No dobra. Przybyłam.
Ty chyba sobie żartujesz, że to jest zakończone? Absolutnie nie jest. Ja mam pewne wymagania co do długości, to jest takie... dwa dobre rozdziały. Albo jedna długa miniatura, ale wymagająca jakiegoś epilogu. Nie wiem, może zabrakło mi dosłownie jednej sceny, w której przez sen Mycroft po prostu się przytula do niego i tyle. Takiej kropki nad i mi zabrakło.
Tak poza tym, umiejscawiam to po środku między łatką do kanonu, a "moją wersją co dalej". Całkiem sensowna analiza postaci, dobrze przedstawione rozważania, myśli nad rodziną, siostrą, bratem, wyrzuty sumienia - nom, generalnie całkiem dobrze to sobie poukładać. Momentami - zwłaszcza w dialogach, gdzieś mi ten Mycroft lekko uciekał, jakby... jakby przy Gregu wyrażał się trochę inaczej niż zwykle. Ale może to ma sens. Większość jego rozmów jakie słyszymy to te z Sherlockiem, a te są zdecydowanie specyficzne.
Myślisz, że Mycroft jest taki przeciwny Brexitowi? Tak wydaje mi się, że to nie miałoby miejsca, gdyby tego nie potrzebował do czegoś
Dobrze opisane koszmary senne. Wciągnęło mnie. Tak samo jak rozważanie nad opcją zabicia Eurus. Na swój sposób straszne i tak, wiemy, że by tego ostatecznie nie zrobił, ale samo poruszenie moralnego dylematu jest tu na miejscu. Nie odpowiadanie, co jest dobre a co złe, bo tego właściwie nikt do końca nie wie. Oczywiście, że dzieci nie rodzą się złe. Niektóre po prostu mają predyspozycję do bycia psychopatą i bądźmy szczerzy, cała trójka je ma. Jestem pewna, że gdyby rozciąć im mózgi, wszyscy troje mieliby ten gen, który odpowiada za predyspozycje do zostania seryjnym mordercą [to akurat już potwierdzone, nie wszyscy którzy go mają, są mordercami, oczywiście, bo różne czynniki mają na to wpływa, ale wszyscy seryjni których pod tym kątem badali, to mają. Muszę kiedyś poszukać tych badań i wczytać się dokładniej]. W każdym razie Eurus to nie Dexter, jej skłonności nie narodziły się w kałuży krwi matki w kontenerze transportowym. W traumie z dzieciństwa. Jej mózg po prostu był zbyt abstrakcyjny by przyjmować ustalone przez ludzkość normy. U niej to po prostu tak nie działało i myślę, że Mycroft nie mógł tu nic więcej zrobić...
To że później zjebał całkowicie pozwalając jej zobaczyć się z Moriartym, to już absolutnie inna kwestia. I myślę, że po czymś takim, nigdy do końca nie zaufałby swoim pracownikom ani temu, że Eurus faktycznie się znowu nie uwolni. Osobiście sprawdzałabym regularnie. I zmieniała strażników na nowych, tak co dwa tygodnie. Na wszelki wypadek. I totalnie zamknęłabym drzwi tak, żeby nikt nie mógł się do niej dostać, a klucz miałabym przy sobie. JEDEN JEDYNY.
Może być rudy, czemu nie
Rudy to pojęcie względne.
Podobał mi się opis pożaru. I paranoiczny Sherlock. I właściwie podoba mi się to, że opis parringu jest tu właściwie... tak przy okazji, naprawdę graniczy z kanonem, nie wciskasz tu nikogo nikomu na siłę w ramiona. Ot ludzkie, normalne zachowania. Z hintem na być może coś więcej w przyszłości.
Nom. Więc ogólnie to tak, jestem na tak, nadal się upieram, że jest tu tego za mało
Wenuj się!
W.