Oryginalny tytuł: Payback
Autor: coocoocachu
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: PersianWitch
Tytuł: Zemsta
Długość: Miniaturka
Pairing: Johnny Storm/Peter Parker
Rating: 12+
Link: https://archiveofourown.org/works/7974355Zemsta— Mmmm, ten tyłek — powiedziała cicho MJ, przeglądając Daily Bugle na swoim iPadzie. Peter w postaci małej fontanny wypluł sok pomarańczowy, który właśnie pił, wprost na Harry’ego. — Ech, to obrzydliwe, Peter.
Chłopak zaczął kaszleć, a Harry, krzywiąc się, wytarł sok, którym opluł go przyjaciel.
— Przepraszam — powiedział między atakami kaszlu. Harry spojrzał na niego wściekle. — Co to właśnie było?
— Och nic, po prostu oglądam Bugle i pomyślałam, że te zdjęcia, które robisz Spider-Manowi zawsze pokazują ładnie jego tyłek. — MJ uśmiechnęła się i spojrzała na Petera.
— Co? — Peterowi opadła szczęka.
— Pete, wiem, że to ty robisz te zdjęcia. Nie musisz być nieśmiały. Wszyscy fantazjujemy o Spider-Manie. Wiem, że jesteś w nim zakochany.
—
Co?— Ja tylko mówię, że łał, co za świetne ciało. I ten spandeks, naprawdę nie daje wiele do wyobraźni — powiedziała MJ z uśmieszkiem.
— To nie jest spandeks — odpowiedział Peter, nie będąc pewien, co jeszcze może powiedzieć. — W każdym razie zajęcia z angielskiego. Mówmy o zajęciach z angielskiego.
— Osobiście, jestem zainteresowana tylko jego tyłkiem.
— MJ!
OoO
— Cholera — powiedział Harry, oglądając wiadomości. Peter podniósł wzrok znad stołu, przy którym się uczył w salonie Harry’ego i spojrzał na niego pytająco.
— Totalnie chciałbym go puknąć — powiedział, zatrzymując film, gdzie Spider-Man poruszał się przez miasto na pajęczynie.
Harry nawiązał kontakt wzrokowy z Peterem, kiedy przewinął film i otworzył go ponownie. Peter zakrztusił się śliną i zaczął kaszleć.
— Harry, nie. Po prostu nie, człowieku.
— Wszystko okej, Pete?
— Jasne, tylko... umieram — odpowiedział Peter, starając się zapanować nad oddechem.
— Chyba nie twierdzisz, że nie chcesz go puknąć. Spójrz na te mięśnie.
— Przysięgam, że nie pomogę ci w następnej pracy domowej, jeśli nie przestaniesz mówić o tym. — Harry wzruszył ramionami i odwrócił się z powrotem do telewizora z uśmiechem. — Harry, przestań odtwarzać, jak Spider-Man buja się przez miasto.
— Ale jego tyłek jest tak słodki — powiedział z uśmiechem Harry.
Peter jęknął i opadł na stół. Wszechświat go nienawidził.
OoO
— Och, mój Boże.
Peter spojrzał z przerażeniem, jak ciocia May przekartkowywała gazetę.
— Dlaczego Boże? Co ja zrobiłem? Przysięgam, że przez osiemdziesiąt procent czasu jestem dobrym człowiekiem. Naprawdę się staram — mruknął, patrząc w niebo.
— Wszystko w porządku, Peter? — zapytała ciocia May, unosząc wzrok znad gazety.
Być może nic się nie stanie. Może ciocia May nie dołączyła z wszystkimi innymi do klubu wielbiącego tyłek Spider-Mana. Miał nadzieję, że nie była w nim.
— Tak, jestem po prostu zestresowany.
— To niedobrze — powiedziała, wracając do gazety. — Chciałam powiedzieć, że gdybym była dwadzieścia lat młodsza...
— Nie.
— Spider-Man wydaje się miłym młodym człowiekiem.
—
Ciociu May, nie.— Czemu Peterze, taka gwałtowna reakcja, nawet nie znasz tego młodzieńca. Jest taki muskularny.
— Stanowi zagrożenie i jest przestępcą, ciociu May! — krzyknął Peter, uważając, żeby nie przerwać z nią kontaktu wzrokowego.
— Zawsze lubiłam złych chłopców — powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
— Zwymiotuję.
OoO
— Mój Boże Johnny, przysięgam, że najdziwniejsze rzeczy dzieją się wokół mnie w tym tygodniu...
Peter rozejrzał się po pokoju Johnnny’ego, aby uświadomić sobie, że jest pusty. Słyszał jednak, że prysznic jest uruchomiony, co oznaczało, że drugi chłopak jest w łazience. Peter wzruszył ramionami i rozgościł się. Johnny miał stos papierów na łóżku. Peter, zaciekawiony, uniósł je. To nie było typowe dla Johnny’ego, by mieć pracę w swoim pokoju. Peter zmarszczył brwi, gdy zaczął czytać.
— Spider-Man poczuł gorąco, równe Żywej Pochodni, gdy Johnny polizał jego kark... — mruknął cicho, gdy czytał na głos.
Wydał z siebie wysoki pisk, wyrzucając stos papierów w powietrze, gdy realizacja tego, co przeczytał uderzyła w niego. W szoku, przeczołgał się do tyłu na łóżku, by być jak najdalej od tych strasznych rzeczy. Peter słyszał, jak drugi chłopak szykuje się za drzwiami łazienki. Johnny Storm spokojnie otworzył drzwi i stanął na progu jedynie w ręczniku, spoglądając pytająco na Petera.
— Nic ci nie jest, Peter? — Uśmiechnął się, widząc przerażonego Petera siedzącego na łóżku. — Zacząłeś imprezę beze mnie?
—
Co to jest? — pisnął, pokazując na kartki leżące na podłodze. Johnny skrzywił się.
— Papiery — powiedział powoli, jakby rozmawiał z małym dzieckiem. Peter spojrzał na niego ze złością, a Johnny wyszczerzył się.
— Co to jest? — powiedział Peter trochę bardziej poważnie.
— Rozmawiałem z MJ i Gwen. Opowiedziały mi o tej stronie internetowej poświęconej fanfikom na temat superbohaterów. Nie mogłem się powstrzymać, by nie zajrzeć i znalazłem to. Mogłem przeczytać powieści erotyczne z moim udziałem i muszę ci powiedzieć, że niektóre z nich były naprawdę gorące. Jestem cholernie dobrą porno gwiazdą w pisanym świecie.
— Dlaczego w tej scenie bara bara jest Spider-Man?
— Bara Bara? Serio, Peter? Właśnie czytałeś porno. Myślę, że możesz powiedzieć pieprzenie się.
— I dać ci łatwą drogę w grach słownych o seksie? Nie sądzę, Storm. — Johnny roześmiał się.
— Czy czujesz się niekomfortowo z dzieleniem stalowych pośladków Spider-Mana z innymi ludźmi?
Peter wpatrywał się w Johnny’ego z szeroko otwartymi oczami.
— Masz na swoim łóżku porno, w którym występujesz i uważasz, że jest to właściwe pytanie?
— Widziałeś, jak porusza się w powietrzu. Musi być bardzo... elastyczny.
— Czy to Sue? Myślę, że słyszałem Sue.
Peter wyszedł z pokoju Johnny’ego przy akompaniamencie jego rechotu. Z pewnością coś było na rzeczy. Być może któryś ze złoczyńców zaatakował miasto czymś, co spowodowało, że wszyscy myśleli o Spider-Manie jako symbolu seksu? Nie mógł wymyśleć, jakie korzyści miałby z tego złoczyńca, ale musiała jakaś istnieć oprócz tego, że powoli doprowadzało to Petera do szaleństwa.
OoO
— Gwen! Dzięki Bogu! Istnieje w powietrzu jakiś dziwny rodzaj zarodników czy coś innego, co powoduje, że wszyscy... fiksują na punkcie Spider-Manie — powiedział Peter, siadając naprzeciw Gwen, która czytała podręcznik.
— Hmmmm...
— Gwen, Ziemia do Gwen.
— To brzmi poważnie. Może powinniśmy zapytać o to Connera — odpowiedziała Gwen.
Peter pochylił się i spojrzał na dopisek, który nabazgrała na swojej książce. W narysowanym sercu widniało: „Spider-Man + Gwen”.
— O Boże. Też to masz. — Peter wziął Gwen za ręce i spojrzał jej w oczy. — Gwen, przysięgam, naprawię to.
OoO
— Jest to tyłek, dla którego można zabić — powiedziała MJ za Spider-Manem po tym, jak ten skończył walczyć z kolesiem, który ubierał się jak dynia.
— Um... witaj, obywatelu — powiedział niezręcznie Peter. MJ przewróciła oczami. — Bądź bezpieczna i zostań w szkole. – MJ pochyliła się i uśmieszkiem na twarzy ścisnęła tyłek Petera.
— Tak, to jest to same uczucie, jak wtedy, gdy zrobiłam to w ósmej klasie. — Peter krzyknął, wpatrując się w szoku w MJ. Dziewczyna pochyliła się i szepnęła mu do ucha. — Trzeba było mi powiedzieć. — MJ uśmiechnęła się i zaczęła odchodzić.
— Czekaj, wiesz?
— Och, kochanie... wszyscy wiedzą.
Fin