|
| | [HP/GO][T][mM] Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Fia. Team Villains
Wiek : 33 Skąd : Poznań Liczba postów : 410 Rejestracja : 23/12/2014
| Temat: [HP/GO][T][mM] Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko Wto 06 Lip 2021, 00:31 | |
| Fandomy: Harry Potter/Good Omens Oryginalny tytuł: The Story of Anthony J Crowley acquiring a nine-year-old childAutor: obaewankenope (rexthranduil) Tłumacz: Fia. Beta: Fantasmagoria., ale wszystkie błędy moje. Zgoda: poprosiłam, czekam Pairing: brak, chociaż powoli mamy już przedsmak Gatunek: obyczaj Ostrzeżenia: brak N/T: Druga część serii Absconding with Harry verse, tym razem trochę mniej humorystyczna, ale wcale nie gorsza. Przypisy oznaczone numerami również należą do autorki Tłumaczenie popełnione na potrzeby akcji Heroes & Villains II: Zemsta Sithów. Realizuje prompt 6 z worka nr 2: Złoczyńca niechcący zostaje bohaterem (przypadkowo robi coś, co ma pozytywne skutki) lub odwrotnie (bohater niechcący zostaje złoczyńcą). Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko Anthony J. Crowley przypadkowo nabył dziewięcioletnie dziecko kiedy wkroczył w sam środek sceny, w której kobieta w średnim wieku uderzyła patelnią rzeczone dziecko, krzycząc coś o odpowiednim przygotowywaniu bekonu. Cóż, Crowley jest draniem. Ale przynajmniej troskliwym draniem.
Równocześnie jest też draniem, który nie potrafi wyrobić sobie dobrej opinii na temat nikogo, kto karze własne dziecko nie własnoręcznie, a przy pomocy utensyliów kuchennych. I to wielokrotnie.
Nikogo na świecie nie dziwi więc, że demon pstryka palcami i materializuje się pomiędzy zawodzącą jak banshee kobietą, a skulonym dziewięciolatkiem.
Nie jest zaskoczeniem również to, że - zderzając się z ramieniem żółtookiego, patelnia zgina się pod wpływem jego siły, oraz w wyniku tego, że nie przyjmuje on do wiadomości, iż przyrząd nie jest niczym więcej, niż kawałkiem bezużytecznego plastiku, a nie porządnego metalu. Crowley nie ma nastroju do zajmowania się skrzekami kobiety, ale jego uwagę przykuwa to, kiedy ta odwraca się do niego, wybałusza oczy, rozdziawia usta i wypluwa słowo Czarodziej najgłośniejszym i najbardziej nienawistnym głosem, jaki Crowley miał nieszczęście kiedykolwiek słyszeć.
A on jest przecież demonem.
- Cóż, tak właściwie…. - Mężczyzna przechylił głowę i spojrzał na patelnię, która, upadając i uderzając o płytki, spowodowała trochę rumoru, po czym ponownie spojrzał na kobietę. -... nie jestem czarodziejem. Obawiam się, że nie jestem aż tak miły.
- Miły! Czarodzieje nie-nie są mili! - kobieta zawodzi, patrząc na niego i demon naprawdę chce ją zapytać o przodków, bo w jej drzewie genealogicznym po prostu musi być jakaś banshee. - To ohydne dziwolągi! - spogląda na dziecko za plecami Crowleya - Dokładnie takie jak on!
Musimy coś wiedzieć o Crowleyu. Tak, jest demonem, zdążył się już pogodzić z tą myślą i chętnie się do tego przyznaje. Ale jednocześnie naprawdę lubi dzieci. Jest w tych małych istotach coś czystego, niewinnego, młodego i miłego i Crowley, patrząc na nie, przypomina sobie, że kiedyś, bardzo dawno temu, też taki był i czuje potrzebę, by To chronić.
Słysząc więc, w jak obrzydliwy sposób ta baba nazywa to małe, dziewięcioletnie dziecko - które aktualnie ukrywa się za jego plecami, choć w jego soczyście zielonych oczach można zobaczyć gniew i wzburzenie - przeszłość Crowleya dochodzi do głosu i wyzwala ten rodzaj Słusznego Gniewu, jaki jest u niego niezwykle rzadko spotykany.
Podchodzi więc do tej głupiej, zgorzkniałej, wstrętnej kobiety, pochyla się nad nią na tyle blisko, by usłyszała ona jego szept.
- Wiesz, jakie są dziwolągi? - wyrzuca z siebie, a gniew i groźba w jego głosie powodują, że kobieta kuli się przed nim. - Dziwaki są złe i okrutne. To wynaturzenia. Nie są czarodziejami, czy czarownicami, uczonymi, niepełnosprawnymi czy kimkolwiek innym. Dziwolągi są takie, jak ty. Są pełne jadu i nienawiści, tak wstrętni i mściwi, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo są dziwaczni. I należą do miejsca, które znam bardzo, bardzo dobrze. - Crowley pochyla się jeszcze bardziej, a jego wargi niemal dotykają ucha kobiety. - Niedługo do niego trafisz, a ja będę cię czasami odwiedzał, by przypomnieć ci, dlaczego tam trafiłaś.
Odsuwa się, na powrót tworząc dystans między sobą, a tą kobietą.
- Teraz odejdę, a on pójdzie razem ze mną - rzuca jeszcze i nie jest to pytanie, to po prostu oświadczenie. Tak w zasadzie, to Proklamacja[1].
Chłopiec za nim ożywia się i uśmiecha, ale jest to ten rodzaj uśmiechu, który pod swoim blaskiem nadal ukrywa mnóstwo cieni. Crowley zna ten rodzaj uśmiechu aż za dobrze. Aziraphale uśmiecha się dokładnie tak samo za każdym razem, kiedy wspomina o Niebie.
Cóż, ale prawdopodobnie nie powinien myśleć o tym w tej chwili, kiedy jest tak blisko od potencjalnego zduszenia życia w pewnej nieruchomej, ludzkiej jednostce.
- No dalej, dzieciaku, zabierzmy twoje rzeczy i znikajmy stąd - Crowley odwraca się do chłopca i spogląda na wpatrzone w niego, pełne nadziei oczy.
- Naprawdę?
- Tak - demon uśmiecha się. - Naprawdę.
No i to właśnie jest historia tego, jak Crowley skończył z dziewięcioletnim dzieckiem pod swoją opieką. A to, co zdarzyło się później, jest szalone, ale też całkowicie normalne dla byłego Archanioła, a aktualnego prawie-rodzica Zbawiciela Świata Czarodziejów [2].
__________
[1] Proklamacje to, jakby ktoś nie wiedział, publiczne lub oficjalne ogłoszenia o ogromnej wadze. Crowley przez eony wygłosił ich tylko kilka. Ale ta konkretna jest zdecydowanie NAJWAŻNIEJSZA.
[2] Crowley był szczerze zaskoczony tym faktem, ale to już zupełnie inna historia.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ | |
| | | Salomanka Team Villains
Wiek : 32 Skąd : Kołobrzeg Liczba postów : 746 Rejestracja : 17/01/2015
| Temat: Re: [HP/GO][T][mM] Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko Wto 06 Lip 2021, 00:55 | |
| Kiedy czyta się taki tytuł, od razu wiadomo, że to będzie COŚ. A jednak pierwsza część tej serii chyba niczego mnie nie nauczyła, bo w trakcie lektury powyższego byłam uradowana jak głupia, i jeszcze było mi z tym dobrze. Nie kłamię i nie przesadzam - po prostu to uwielbiam. Ja, angstolubna, rozpływam się i rozczulam nad tymi tekstami. Crowley błyszczy. Pewno, że lepiej, jak trzymają się z Aniołem blisko siebie, ale póki lśni nam sam, napawam się tym ile mogę. Ta postać stworzona jest do tego, by tak się... wybijać ponad wszystko. Po prostu nie da się przejść obok niego obojętnie. Mrrrau. <3 Zataczamy takie małe fabularne kółeczko i jesteśmy znów nad płaczącym, dręczonym Potterem, ale teraz rozwiązania, jakie stosuje Crowley, są daleko bardziej skuteczne i długofalowe. Nabycie dziewięcioletniego dziecka, zwłaszcza czarodzieja, i to niemal całkowicie spontanicznie, jest bardzo... nietypową decyzją. Oczywiście życzę im obu jak najlepiej, jednak czekam też na moment, kiedy demona najdzie chwila głębszej refleksji nad pochopnością swoich dobrych uczynków. I ja przepraszam bardzo, ale przypis numer dwa jest bardzo obiecujący i znowu puchnę z uciechy. Pisałam już, że lubię te teksty? XD Jakże ja ci za nie bardzo dziękuję, pojęcia nie masz xD Łagodzą moją potrzebę uśmiercania "moich" postaci | |
| | | Wirka. Team Heroes
Wiek : 33 Liczba postów : 1403 Rejestracja : 21/12/2014
| Temat: Re: [HP/GO][T][mM] Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko Pon 12 Lip 2021, 01:18 | |
| Nie, to jest nadal przeurocze, nie da się tego czytać bez uśmiechu na twarzy. Może Crowley tak działa, a może całkiem zgrabnie przeniesiona charakterystyczna narracja. Aż mnie korci, by samemu spróbować jej użyć, choć totalnie nie mam ręki do pisania w tym trybie, tak charakterystycznym dla tego uniwersum, które po prostu z Czytelnikiem rozmawia. Prawdę mówiąc, spodziewałam się, że na tym etapie to jednak Az się nieco wtrąci, ale nie przeszkadza mi to, że na razie go nie ma. I że Crowley jest MIŁY. On naprawdę bywa MIŁY, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać, bo to słowo na 4 litery! [jak fajnie, że Polsku też, to mi robi frajdę]. Jak czasem żal mi trochę Petunii, którą kanon jednak raczej wyjaśnia, tak nie mam też problemu z totalnym jej znegowaniem, i spaleniem w ogniu piekielnym, jeśli tego wymaga fabuła. Zwłaszcza, że będąc na miejscu Crowleya mogłabym nie być na tyle litościwa, by "przynajmniej" nie jebnąć jej patelnią. Technicznie nic nie wyłapałam, także ukłony W. ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: [HP/GO][T][mM] Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko | |
| |
| | | | [HP/GO][T][mM] Historia o tym, jak Anthony J. Crowley nabył dziewięcioletnie dziecko | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|