~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [YoI][T][M] To są chwile, które cenię [VN/KY]

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[YoI][T][M] To są chwile, które cenię [VN/KY] Empty
PisanieTemat: [YoI][T][M] To są chwile, które cenię [VN/KY]   [YoI][T][M] To są chwile, które cenię [VN/KY] EmptyPią 22 Gru 2023, 13:04

Tytuł: To są chwile, które cenie
Oryginalny tytuł: these are the moments i cherish
Autor: kaizuka
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Nie mam
Link: https://archiveofourown.org/works/17415026


Lód i atrament część 1


To są chwile, które cenię

Yuuri przycisnął zesztywniałe od zimna palce do twarzy, zdrętwiałe nawet w rękawiczkach, i spojrzał ponad wierzch dłoni na delikatny szum wody przed nim. Było na tyle wcześnie, że prawie w ogóle nie było widać słońca na horyzoncie, a poranna bryza dodatkowo przeszywała go chłodem, gdy muskała jego skórę go. Mimo to z zadowoleniem przyjął to zimno, pamiętając o obietnicy ciepłego łóżka i śniadania, kiedy wróci do domu.

Szczekanie poniosło się przez most w krótkich seriach. Yuuri ledwo miał czas, by się odwrócić, gdy pakunek futra uderzył o jego nogę i tylko ręka na poręczy uniemożliwiło mu przewrócenie się. Yuuri wpatrywał się tępo w winowajcę, który uśmiechał się do niego z najszczęśliwszym wyrazem pyska, na jaki mógł zdobyć się pudel.

— Makkachin — powiedział Yuuri, bardziej po to, by coś rzec, niż właściwie go zbesztać, a Makkachin lekko fuknął na powitanie. — To było niegrzeczne.

Zamiast jakiejkolwiek właściwej reakcji, pies po prostu stanął u jego boku, wpatrując się w niego błagalnym wzrokiem. Pogłaskaj mnie - powiedział cichy głosik w wyobraźni Yuuri’ego.

Było też na tyle wcześnie, że na moście nie było żadnych innych ludzi poza samym Yuuri’m, więc pozwolił sobie przykucnąć na środku chodnika i dać pudlowi kilka dokładnych pieszczot. Kiedy Makkachin uznał, że to wystarczyło, wstał, otrząsnął się, po czym przycisnął bok do ramienia Yuuri’ego. Kucając, Yuuri znów spojrzał przez szczeble poręczy na wodę, chłonąć otaczającą go ciszę poranka.

Petersburg był naprawdę pięknym miastem i im dłużej Yuuri w tutaj był tym bardziej je doceniał. Zdecydowanie przerażające było przebywanie w kolejnym nowym kraju, którego język ledwo rozumiał, ale w przeciwieństwie do tego, kiedy przeniósł się do Detroit, przejście Yuuri’ego do Petersburga było znacznie łatwiejsze, dzięki towarzystwu, które posiadał.

Chwilowe przypomnienie, kim była ta osoba, która mu towarzyszyła, po raz kolejny poprowadziła myśli Yuuri’ego do wspomnienia ciepłego łóżka i srebrnych włosów rozłożonych na miękkich poduszkach. Ten weekend był jedną z ich wolnych chwil, kilkoma dniami zatwierdzonymi przez samego Victora, aby dać im obojgu trochę czasu na odpoczynek. Victor zauważył, że Yakov wpadłby w szał na myśl o całym wolnym weekendzie. Z faktem, że Victor ogłosił się trenerem i współzawodnikiem Yuuri’ego, a oczy całego świata były zwrócone na nich obu, Yuuri czuł się skłonny zgodzić się. Mimo to pobudka tego ranka godzinę po ich zwykłej porze i zaspany Victor był przyjemnością, której Yuuri nie chciał brać za pewnik.

Pochylił się, by pocałować Victora w policzek i upewnił się, że napisał notatkę na własnej dłoni, obserwując z satysfakcją, jak dokładna kopia jego pisma pojawiła się na ręce Victora. Zabieram Makkachina na spacer. Zaraz wrócę.

Yuuri domyślał się, że nie minie dużo czasu, zanim Victor się obudzi. Stłumił ziewnięcie i myśl o powrocie do łóżka i ponownym zaśnięciu, dopóki perspektywa śniadania nie zmieni się w brunch. Mimo to, nawet gdy Victor czekał w domu, Yuuri nie mógł poradzić na to, że nie spieszył się i rzeczywiście rozkoszował się cichym spacerem po budzącym się mieście. Wkrótce wróci do narzeczonego - w końcu spędzą razem resztę weekendu.

Za każdym razem, gdy Yuuri zdawał sobie sprawę, że on i Victor mieli naprawdę cały czas na świecie, aby spędzić go ze sobą i uprawiać sport, który obaj kochali, zalewał go rumieniec tak intensywny, że nie można było tego usprawiedliwić zimnem panującym w Petersburgu… Był po prostu… zbyt szczęśliwy.

Ktoś odchrząknął i Yuuri zdał sobie nagle sprawę, że wciąż znajdował się na środku chodnika na moście, kucając obok Makkachina, blokując drogę zmęczonemu dżentelmenowi.

— Przepraszam — powiedział pośpiesznie po rosyjsku Yuuri, tylko nieznacznie kalecząc wymowę, kiedy odsunął się na bok.

Mężczyzna mruknął tylko ciche “Dzień dobry”, co zaskoczyło Yuuri’ego i zajęło mu chwilę zrozumienie tego. Zanim zdążył odwzajemnić powitanie, mężczyzna przeszedł obok, idąc żwawo, jakby zimny chłód wiatru prawie mu nie przeszkadzał.

W milczeniu Yuuri pogratulował sobie znośnej rosyjskiej konwersacji, nawet jeśli powiedział tylko jedno słowo. Kolejną rzeczą, za którą Yuuri pokochał przeprowadzkę do rodzinnego miasta Victora, było to, że nie miał wymówek, by nie uczyć się języka swojego narzeczonego. W rzeczywistości stało się to przydatne na wiele sposobów.

Od gimnazjum Yuuri robił zdjęcia pisma Victora, zapisując każdą wiadomość, zbierając to jak symboliczne klejnoty, nawet jeśli rosyjskie słowa były dla niego całkiem niezrozumiałe. Kiedy nie miał nic poza polaroidem, Yuuri wkładał błyszczące, prześwietlone zdjęcia swojej dłoni do pudełka, które wcisnął w najdalszy róg swojej półki. Kiedy Yuuri dostał swój pierwszy aparat cyfrowy, a nawet gdy telefony z możliwością zrobienia ziarnistych zdjęć zaczęły podbijać świat, zdjęcia, które robił tymi aparatami, były gromadzone w schludnym cyfrowym folderze na jego pulpicie zatytułowanym “Osobiste”. (To wywołało serię pytań ze strony Phichita, kiedy pożyczył laptop Yuuri’ego do napisania eseju. Chłopiec był przekonany, że Yuuri przechowywał tam najbrudniejsze osobiste pliki, ku wielkiemu zakłopotaniu Yuuri’ego).

Nawet w trakcie i po całym fiasku z ujawnieniem. Yuuri rejestrował wiadomości Victora co do joty w każdy możliwy sposób. Jego smartfon czynił rzeczy setki razy prostszymi. Zanim Yuuri zaczął przygotowywać się do przeprowadzki do Petersburga, postanowił usiąść i zapisać kilka swoich ulubionych wiadomości w notatniku, ślęcząc nad rosyjsko-angielskimi słownikami i zwyciężając z przybliżonym tłumaczeniem słów Victora. I trzymał to wszystko schowane głęboko w jednej z szuflad, które odstąpił mu szczęśliwie Victor.

Cyfrowe aparaty, smartfony, a potem z powrotem do pióra na papierze. Yuuri przypuszczał, że może to uznać za tandetne, ale część jego uważało, że było to niesamowicie romantyczne. Ale jeszcze nie pokazał tego Victorowi - zawstydzenie prawdopodobnie zabiłoby Yuuri’ego.

Teraz Yuuri myślał czule o małym skórzanym notatniku, który zakopał między swetrami. Yuuri nawet nie musiał go wyciągać i otwierać, by wiedzieć, że na pierwszej stronie była starannie zapisana zarówno w rosyjskim, jak i angielskim tłumaczeniu miłość Victora do swojego miasta.

Moje miasto nazywa się Petersburg. To piękne miejsce, z wieloma rzeczami do zobaczenia. Chciałbym, żebyś przyszedł je zobaczyć, gdybyś miał możliwość. Jeśli istniejesz.

Yuuri nie pamiętał nic z dnia, w którym zrobił zdjęcie tej notatki. Kiedy spojrzał na zniszczoną fotografię, Yuuri zobaczył tylko wiadomość. Aparatem zrobił zbliżenie, ujmując jak najbliżej grzbiet swojej dłonie. To, co Yuuri pamiętał, to zrobienie kilku ujęć, na wypadek, gdyby coś schrzanił. Grzbiet jego dłoni był lekko popękany, atrament kontrastował mocno ze skórą, która prawdopodobnie była blada po mroźnym zimowym dniu w Japonii.

Kiedy kopiował tłumaczenie do swojego notatnika, Yuuri pamiętał, jak okropnie się czuł. Samotność, którą musiał czuć Victor, ciążyła na piersi Yuuri’ego. Różne wariacje “Jesteś tam?” były rozrzucone po różnych zdjęciach, które Yuuri zrobił wiadomościom Victora i wkrótce Yuuri nie potrzebował żadnego tłumacza ani urządzenia, które pomogłoby mu rozpoznać rosyjskie słowa.

Jednak najlepszą rzeczą w notatniku Yuuri’ego było to, że miał smutny początek i zagmatwany środek, ale posiadał niesamowicie szczęśliwe zakończenie.

Yuuri wstał, przeciągnął się i oparł kolanami o barierkę. Stojący obok niego Makkachin spojrzał na niego i pochylił się do przodu w klasycznej wersji psa z głową w dół.

Kiedy rozluźnił zmarznięte kończyny, Yuuri położył rękę na głowie Makkachina, gładząc miękkie loki przez krótką chwilę, po czym odwrócił się na dźwięk wysokiego śmiechu. Yuuri natychmiast odchylił się do tyłu, delikatnie przyciskając Makkachina do swojego boku, gdy o włos uniknęli młodej pary, która prawie tańczyła na chodniki. Ich ramiona były splecione i przyciśnięte do siebie, mimo że byli owinięci grubymi płaszczami i szalikami.

Dziewczyna krzyczała z radości w swoim wysokim tonie, kiedy wskazywała na policzek chłopca. Przytknął dłoń do niego, ale Yuuri widział słowa tworzące się po angielsku, ku jego zaskoczeniu. I przyjemności, bo wyraźnie, że ktokolwiek był z nim powiązany nabazgrał “Baw się dobrze <3” wielkimi, wstrętnymi literami na jego twarzy.

“Dzisiaj ktoś narysował wielkie wąsy na twarzy mojego kolegi z klasy! Były jasno różowe. Kiedyś ci takie zrobię Smile Smile Smile

Yuuri nie mógł już patrzeć na kolor fioletowy bez wybuchnięcia śmiechem na myśl o fioletowym wąsie będącym katalizatorem wyznania zmieniającego jego życie. Kiedy po raz pierwszy zrozumiał tę wiadomość, Yuuri natychmiast zaśmiał się do łez.

Gdy późniejszy śmiech dziewczyny kosztem chłopca i narzekanie tego ostatniego zniknęły w oddali, Yuuri zsunął lewą rękawiczkę i pogrzebał w kieszeni płaszcza w poszukiwaniu długopisu. Jego palce natychmiast zdrętwiały od zimna, ale i tak ściągnął skuwkę i napisał pod pierwszą wiadomością na dłoni: Wkrótce wrócę do domu Smile

Ponieważ nie było odpowiedzi na jego pierwszą wiadomość, Yuuri przypuszczał, że Victor nadal mocno śpi, nie mogąc poczuć łaskotania długopisu na dłoni.

To uczucie było niemal nowym zjawiskiem, czymś, czego Yuuri nigdy nie czuł, dopóki nie przeprowadził się do Rosji, by być z Victorem i Makkachinem na pełen etat. Yuuri zaczął pisać do swojego narzeczonego częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Obaj wymieniali się drobnymi notatkami, nawet gdy znajdowali się w tym samym pokoju. Wkrótce Yuuri zdał sobie sprawę, że zaczął wyczuwać odręczne pismo Victora, które zostało odciśnięte na nim samym - podobne do ducha wrażenie długopisu ślizgającego się po skórze, odczuwalne, ale ledwo.

Dopiero gdy Yuuri opowiedział o tym swojemu narzeczonemu, Victor przyznał, ku przerażeniu Yuuri’ego, że słyszał, iż był to typowy przypadek bratnich dusz, które były ze sobą w stałym kontakcie od czasu pierwszej wiadomości. (Każde przypomnienie jego wieloletniej niechęci do kontaktowania się z Victorem zawsze sprawiało, że Yuuri kulił się i składał przepraszające pocałunki na twarzy Victora).

Pomimo słodko-gorzkiego uświadomienia sobie tego, Yuuri był zachwycony myślą, że więź była prawie jak żywa istota, rosnąca w siłę i przejawiająca się na różne sposoby, gdy para się do siebie zbliżała. Mimo wszystko, nawet po wszystkim, Yuuri twierdził, że nigdy nie potrzebował bratniej duszy, by wiedzieć, że Victor był jedyną romantyczną miłością, jakiej Yuuri kiedykolwiek pragnął w tym życiu. (Ale możliwość ciągłego pisania do niego była ogromnym plusem).

Uczucie świadomości brzęczała z tyłu jego umysłu, łaskotanie przechodziło przez szyję i aż do grzbietu dłoni. Yuuri zatrzymał się w trakcie ponownego zakładania rękawiczki i był zadowolony, że na jego skórze pojawiło się jego ulubione nagryzmolone pismo.

Yuuri - twierdził pochylony charakter pisma Victora - nie śpię. Cieszę się, że wkrótce wrócisz. Angielskie litery wyglądały nieco chwiejne, jakby napisanie do Yuuri’ego było pierwszą rzeczą, jaką Victor zrobił tuż po przebudzeniu. Yuuri w mniej niż sekundę wyciągnął ponownie długopis z kieszeni i ściągnął skuwkę zębami. Zmrużył nieznacznie oczy, gdy próbował odpisać właściwą odpowiedź zesztywniałymi od zimna palcami.

Również się cieszę - odpisał do swojego narzeczonego. Do zobaczenia wkrótce. Jest okropnie zimno.

Victor odwzajemnił się krzywą buźką i obiecał ciepłe uściski, sprawiając, że serce Yuuri’ego zatrzepotało trochę szybciej.

— Idziemy do domu, Makkachin? — zapytał Yuuri, a pies natychmiast się ożywił na dźwięk znajomego słowa. — Victor? Chcesz wrócić do domu, do Victora?

Makkachin zaszczekał podekscytowany i ponownie przycisnął się do Yuuri’ego, trzęsąc się z podniecenia. Yuuri nie zawracał sobie głowy smyczą, ale uważnie obserwował pudla, upewniając się, że pies nie oddali się zbytnio, gdy rozpoczęli cichą wędrówkę z powrotem do domu Victora. Lewe ramię Yuuri’ego znowu zaczynało kłuć, lekkie mrowienie, którego skłoniło go do podciągnięcia rękawa kurtki, gdy on i Makkachin zatrzymali się przed przejściem dla pieszych.

Naleśniki, kochanie! - pojawiło się pismo Victora, niezgrabne od pośpiechu. Nie wspominając już o gorącym kakao. Jesteś prawie w domu? Mam nadzieję, że to nie łaskocze za bardzo!

Yuuri zaśmiał się, podążając za bazgrołami słów, obracając ramię, by podążać za ich ścieżką. Inni pieszy odwrócił się na ten dźwięk, a jej oczy zmrużyły się na widok rzędu słów napisanych atramentem na ramieniu Yuuri’ego, po czym grzecznie odwróciła wzrok, uważając, by nie zerkać ukradkiem na wiadomość Victora. Yuuri obrócił się do niej nieśmiało, zamierzając przywitać się z nią grzecznym “dzień dobry”, zanim ich spojrzenia znowu się spotkały. Zatrzymał się na widok aż nazbyt znajomego wyrazu jej oczu: urażona ciekawość przysłonięta pustą obojętnością. Albo ta kobieta nie miała bratniej duszy, albo po prostu jeszcze się z nią nie połączyła - Yuuri nie lubił zakładać.

“Dzisiaj ktoś zapytał mnie, czy mam bratnią duszę. Nie miała. Czy tam jesteś?”

Kobieta wzdrygnęła się, gdy ich spojrzenia się spotkały, a pustka w jej oczach zniknęła, gdy posłała Yuuri’emu delikatny uśmiech, po czym ruszyła przechodząc przez przejście dla pieszych. Yuuri obserwował ją niemalże z roztargnieniem, zanim zdał sobie sprawę, że miał tylko połowę czasu, zanim światła znów zmienią się na czerwone.

Spotkał wielu ludzi, którzy mieli różne opinie na temat bratnich dusz. Niektórzy uwielbiali ideę bratnich dusz, inni byli szczęśliwi bez nich, a niektórych po prostu w ogóle to nie obchodziło. Ale to tęskne miny Yuuri pamiętał najbardziej i było to coś, co widywał najczęściej po tym, jak grał w kółko i krzyżyk z Victorem, a ten ostatni używał skóry swojej i Yuuri’ego jako osobistego notatnika.

“Mleko. Jajka. Dokument do podpisu dla Yakova”

“Ha, ha, przepraszam bratnia duszo! To jest dzisiejsza lista rzeczy do zrobienia!”

“Salchow.” (Nabazgrane) Obrót. (Nabazgrane) Spirala śmierci!!! Żartuję.”

“Na zewnątrz jest bardzo zimno. Jestem śpiący. Głos Yakova jest taki… nudny. Nie mów mu, że to powiedziałem. Czy jeździsz na łyżwach?”

Yuuri nie miał zdjęć z ich gry w kółko i krzyżyk - kiedy Victor po raz pierwszy dowiedział się o istnieniu Yuuri’ego. Po prostu zniknęło to zbyt szybko, aby Yuuri mógł uchwycić ten moment i faktem było, że Yuuri nieustannie to opłakiwał. Mimo to kolejne wiadomości po ich pierwszej interakcji z nawiązką to wynagrodziły.

“Wiem, że mnie nie znasz, ale kocham cię” (Po tym natychmiast pojawiło się drżąco nabazgrane “Kocham cię” po japońsku.)

Makkachin zaszczekał, natychmiast przykuwając uwagę Yuuri’ego. Wzrok psa skupiał się na kilku parkowych ptakach, których pióra były nastroszone w ochronie przed zimnem. Victor nie napisał mu kolejnej wiadomości, więc Yuuri pozwolił Makkachinowi wystartować niczym rozmazany pocisk brązowej sierści, uważnie obserwując psa, gdy podekscytowany biegał między ptakami. Yuuri westchnął i oparł się o pobliską latarnię, obserwując pudla, który ominął kosz na śmieci, by skoczyć na innego niczego podejrzewającego ptaka. Yuuri i Victor dyskutowali o kupnie kolejnego psa, ale mając Makkachina w pobliżu, Yuuri stwierdził, że śmierć małego Vicchana może i stworzyła dziurę w jego sercu, która nie została ona zagojona, ale zdecydowanie mniej już bolała.

Pierwsza “prawdziwa” rozmowa, jaką odbył z Victorem, miała miejsce po tym, jak wrócił do domu po tym, jak wszedł na pokład samolotu lecącego do Detroit, zrezygnowany ze spędzenia reszty czasu na ukończeniu college’u, a nie na jeździe na łyżwach w ramach zawodów.

“Mój pies umarł.”

“!!! Bardzo mi smutno. To straszne. Nic ci nie jest?”

“Teraz jest lepiej. Lubisz psy?”


“Tak! Bardzo! Mam jednego pudla” (W tym momencie Victor próbował narysować prymitywną wersję pudla najlepiej, jak potrafił długopisem na skórze. Yuuri wydrukował kopię zdjęcia, które zrobił i wyciął rysunek Victora, aby ostrożnie wkleić go do swojego notatnika).

To było absurdalne, że obaj spędzili tyle czasu, wysyłając sobie nawzajem ledwo znośne zdania w swoich językach ojczystych, prawie nie myśląc nawet o zapytaniu drugiego, czy może mają wspólny język. Yuuri przypuszczał, że gdyby obaj rozmawiali tylko po angielsku, mogliby uniknąć wielu kłopotów.

Mimo to serce Yuuri’ego było zbyt utwierdzone w podążaniu śladami swojego idola, tego Victora Nikiforowa, by choć rozważać ideę bratniej duszy; kogoś, kto mógł nawet nie lubić Yuuri’ego, kiedy spotkają się osobiście.

(To było coś, co Yuuri wyznał kiedyś Victorowi. Jego narzeczony nie tracił czasu, udowadniając, że Yuuri się mylił).

Yuuri westchnął i wyjął długopis, bawiąc się z nim w roztargnieniu. Jednak w tej chwili nie miał nic, co chciałby powiedzieć Victorowi.
Świadomość, że w każdej chwili może napisać do Victora sprawiała, że Yuuri był zadowolony. Gdyby naprawdę chciał, mógłby teraz napisać cały akapit do Victora. (Sms lub rozmowa telefoniczna byłaby oczywiście o wiele bardziej praktyczna).

Wiele tłumaczeń Yuuri’ego poszło gładko, biorąc pod uwagę, że początkowe wiadomości Victora składały się tylko z kilku zdań, zwłaszcza gdy starszy łyżwiarz zaczął robić wszystko, co w jego mocy, aby wysyłać Yuuri’emu prostsze zdania po rosyjsku, a także odrobinę japońskich zwrotów. Była jednak jedna wiadomość, która zajęła Yuuri’emu więcej niż jedną noc na tłumaczeniu. Nawet teraz nie był pewien, co dokładnie zawierała.

Noc gali łyżwiarskiej była pamiętna z kilku powodów. Po pierwsze, było to niezapomniane właśnie dlatego, że Yuuri nie mógł sobie przypomnieć sobie w całości, co się stało. Nigdy nie był osobą, która upijała się do utraty przytomności i do utraty pamięci. Po drugie, najwyraźniej była to jedyna noc w jego życiu, podczas której ujawnił publicznie swój widoczny talent do tańca na rurze - ze wszystkich rzeczy. I pomimo faktu, że żadne z tych zdjęć i filmów nie stało się viralowe (przynajmniej według jego wiedzy) nadal wprawiały Yuuri’ego w zakłopotanie, aż do dziś. I po trzecie, tej samej nocy spotkał Victora po raz pierwszy i otrzymał prawdziwy esej od swojej bratniej duszy.

Następnego ranka po gali Yuuri przeniósł się niczym zombie z hotelowego łóżka do łazienki, czując się oszołomiony i mając lekkie mdłości. Na widok swojego odbicia w lustrze zatrzymał się. Zaskoczenie i zakłopotany horror pełzł po jego żyłach. Wypisane słowa rozciągały się na jego ramionach, nogach i torsie. Nieczytelne rosyjskie pismo z rozmazanym atramentem, które sprawiło, że Yuuri był rozdarty między wskoczeniem pod prysznic, a wyciągnięciem rosyjskiego słownika z walizki i ślęczeniem nad stronami w samej bieliźnie.

Jednak tego dnia Yuuri miał tylko chwilę, zanim Calestino przeszedł po niego z jego pokoju hotelowego. Przełknął dumę i zrobił telefonem zdjęcia słów swojej bratniej duszy, starając się, aby na zdjęciach było jak najmniej dodatkowej skóry. (I nie daj Boże, żeby ktoś je zobaczył - Yuuri skopiował je na swój osobisty dysk i natychmiast usunął zdjęcia z telefonu).

Potem wziął prysznic. Yuuri często się zastanawiał, czy Victor pamiętał, jak pisał na sobie jakieś bzdury. Wątpił jednak, by Victor widział to następnego ranka - Yuuri prawdopodobnie zmył to wszystko, zanim starszy mężczyzna się obudził.

Potem odszedł i ukończył szkołę, wyjechał do domu i skopiował program łyżwiarski Victora. A reszta, jak Victor lubił wspaniałomyślnie mówić, było historią.

Yuuri przypominał sobie kilka rozproszonych fraz i słów, które udało mu się mozolnie odczytać z rozmazanego pisma Victora. Słowa takie jak “miłość” i “światło gwiazd” były nakrapiane na całych ramionach Yuuri’ego, pierwsze słowa, których Yuuri poznał z czułością. Ponieważ jednak nie zdawali sobie sprawy, kim dokładnie byli dla siebie w tym czasie, Yuuri zastanawiał się, co skłoniło Victora do wysłania swojej bratniej duszy ekstrawagancko długiego listu miłosnego.

Szczekanie przywróciło Yuuri’ego do rzeczywistości. Podniósł wzrok i ujrzał, jak Makkachin biegł z powrotem w jego stronę z wysoko uniesioną głową.

— Skończyłeś? Prawdopodobnie wystraszyłeś te biedactwa na śmierć — powiedział Yuuri, czule drapiąc Makkachina pod brodą. — Chodź, wracajmy do domu, zanim Victor znowu zacznie łaskotać mnie długopisem.

Makkachin prychnął, jakby zrozumiał, a to było wszystko, czego naprawdę potrzebował Yuuri. Obaj ruszyli do domu i Yuuri szybko zauważył, że coraz więcej osób wychodziło na zewnątrz z zgarbionymi ramionami w ochronie przed porannym chłodem.

Kilka samochodów zaczęło ich mijać, a Yuuri pokierował Makkachina do wewnętrznej strony chodnika. Był wdzięczny, gdy w polu widzenia pojawił się budynek, w którym mieszkał Victor. Nie chodziło o to, że nie lubił tłumów (poza tym, że tak naprawdę wcale ich nie lubił), ale zatłoczenie miejskiego życia może być przytłaczające, niezależnie od tego, w jakim mieście się znajdował.

Yuuri zdjął buty, zanim drzwi do mieszkania Victora całkowicie się za nim zamknęły. Makkachin był tylko plamą na korytarzu, pędząc w kierunku dźwięku znajomego nucenia i zapachu naleśników.

Nucenie nagle ustało, zastąpione przez zaskoczony śmiech, gdy Makkachin skoczył na swojego rzekomo niczego nie podejrzewającego właściciela. Kiedy Yuuri wyszedł za róg, był rozbawiony widząc Victora rozciągniętego na podłodze, z masywną kupką pobudliwego psa siedzącego na jego piersi.

— Yuuri! — krzyknął Victor, a Yuuri zaśmiał się, pochylając, by pozwolić Victorowi położyć dłoń na swoim policzku. — Witaj w domu.

— Wróciłem — odpowiedział cicho Yuuri. — Widzę, że jesteś zajęty.

— Naleśniki — powiedział niepotrzebnie Victor.

Na stole znajdował się stos puszystych, złotobrązowych ciepłych placków, które przyciągały Yuuri’ego do blatu jak magnes. Jednak zamiast tego Yuuri położył się na podłodze obok Victora, bardziej niż szczęśliwy, że Makkachin również za nim podążył.

— Rozumiem.

Yuuri zarumienił się, gdy Victor złapał jego szalik i przyciągnął go do siebie. Yuuri bardzo wątpił, czy kiedykolwiek przyzwyczai się do swobodnie rozdawanych pocałunków przez Victora Nikiforowa. Victor jednak nie podobało się, gdy Yuuri żartował ze swojego wcześniejszego bycia fanboyem. Nie stawaj mnie na piedestale. Cokolwiek do mnie czujesz, ja czuję to do ciebie dziesięć razy mocniej. A teraz jestem z tobą i jest to najlepsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu - powiedział kiedyś Victor. A co z tobą?

Yuuri był skłonny się z nim zgodzić.

Zamiast być oszołomionym tym, kto go całuje, Yuuri przypuszczał, że jego wrodzona nieśmiałość może nigdy nie zniknąć, jeśli chodziło o Victora.

Victor przesunął dłonią po ramieniu Yuuri’ego, po czym podwinął jego rękaw, by spojrzeć na wypisaną na niej wiadomość z zadowolonym wyrazem twarzy.

— Musisz myśleć, że jesteś bardzo zabawny — powiedział Yuuri ze śmiechem, delikatnie odtrącając ręce Victora. — Pewnego dnia pokryję cię atramentem, zanim znów będziesz mógł mnie zaskoczyć!

Victor prychnął dobrodusznie.

Yuuri. Możesz pisać, co chcesz! Jestem… twoim płótnem.

Victor dramatycznie omdlał do tyłu i wylądował na klatce piersiowej Yuuri’ego, który z sapnięciem pełnym irytacji opadł na drewnianą podłogę.

— Wszystko, co piszesz jest święte. To arcydzieło. Dawni mistrzowie nigdy nie pomyśleli o dopasowaniu słów miłości, które wyryłeś na naszej skórze!

— Victor, przepraszam, nie mogę…

— Wyobraź sobie, spacer z zakrzywionym pismem Yuuri’ego, jakbym miał najbardziej dziecinne tatuaże na świecie… Jakie to ujmujące!

— Hej! Moje pismo nie jest “krzywe”!

— Nie słucham ludzi, którzy nie rozmawiają ze mną z uczuciem.

— Vitiya, proszę zejdź ze mnie. Myślę, że nadszedł czas, aby… Makkachin, nie!

Zarówno Yuuri, jak i Victor wydali dwa okrzyki zaskoczenia, gdy Makkachin rzucił się na swoich właścicieli. Z jedną łapą na twarzy Yuuri’ego, pudel pochylił się badawczo nad ich policzkami. Co wam tak długo zajmuje? - było tym, co Yuuri wyczytał z tych dużych brązowych oczu.

— Teraz chcę, żebyście obaj ze mnie zeszli — zażądał Yuuri i otrzymał usta pełne psiej łapy za swoje skargi.

— Doooobrze — odpowiedział śpiewnie Victor, staczając się z Yuuri’ego, by objąć w uścisku Makkachina. Mężczyzna i pies siłowali się przez chwilę, a Makkachin szczekał entuzjastycznie. — Jedzmy, zanim twój tatuś zgłodnieje!

Yuuri prychnął dobrodusznie, podnosząc się do siadu. Kiedy sięgnął, by podnieść szalik z miejsca, gdzie spadł na podłogę, zamarł. Na ziemi obok kanapy leżał bardzo znajomo wyglądający zużyty notatnik - notatnik, który Yuuri był pewien, że schował głęboko w szafie, z dala od wścibskich oczu.

— Victor — zaczął powoli Yuuri. — Co. To. Jest?

Victor zamarł, odwrócony plecami do Yuuri’ego. Z każdej jego linii ciała emanowało poczucie winy. Victor odchrząknął nerwowo.

— To jest mój notatnik. — Przechylił głowę na bok w obrazie niewinności. — Ta bardzo popularna marka. Myślę, że to Moleskin.

— Myślę, że należy do mnie — powiedział Yuuri.

Victor zakaszlał.

— Dobrze. Wiesz, co mówią o mocno zakochanych parach.

Yuuri czekał, mrużąc oczy w ostrzeżeniu. Victor odchrząknął.

— Wiesz co… zapomniałem, co mówią.

— Victor! — krzyknął Yuuri, zakrywając swoją teraz płonącą od rumieńca twarz, gdy zwinął się w kłębek na podłodze. — Przeglądałeś mój osobisty notatnik!

— Yuuri! — odpowiedział Victor, brzmiąc na skonsternowanego. — Zobaczyłem go tylko dlatego, że szukałem twojego swetra i byłem ciekaw, dlaczego był tam zeszyt. Może… przypadkowo go tam umieściłeś? Ale tylko zajrzałem i…

Yuuri jęknął.

— I dowiedziałem się, jak bardzo mnie kochasz.

Kiedy Yuuri ośmielił się zerknąć przez palce, był zaskoczony, widząc Victora klęczącego obok niego, wyglądającego na zawstydzonego.

— Yuuri — powiedział cicho Victor. — Ten notatnik jest prawdopodobnie najlepszym odkryciem, jakiego kiedykolwiek dokonałem. Dlaczego mi o nim nie powiedziałeś?

Yuuri zamarł, chwilowo oszołomiony.

— Skopiowałem wszystkie te wiadomości. Właściwie mam nawet gdzieś zdjęcia. W ten sposób je zachowywałem i tłumaczyłem. Nie sądzisz, że to trochę… — próbował znaleźć odpowiednie słowo — lamerskie?

Victor zmarszczył brwi, zanim chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy.

— To jest lepsze niż to, gdy znalazłem twoje plakaty i gadżety ze mną, kiedy przenosiliśmy się do Petersburga.

— Victor!

— Vitiya — poprawił go Victor, obejmując dłonie Yuuri’ego swoimi, by odciągnąć je od jego twarzy.

Yuuri zamilkł, chwilowo oszołomiony zmianą w jego zachowaniu.

Victor zrezygnował z drażniącego wyrazu twarzy i zamiast tego wpatrywał się w swojego narzeczonego z błagalnym wyrazem twarzy.

— Yuuri, proszę, musisz zrozumieć. Początek naszej relacji nie był tak idealny, jakbym sobie tego życzył, ale w końcu nam się udało i to sprawia, że każdego dnia jestem nieskończenie szczęśliwy. Ale to, ten notatnik… — Victor podniósł dziennik Yuuri’ego z ziemi i podekscytowany pomachał nim w powietrzu. — To niesamowite widzieć, ile udało ci się zachować przez ten cały czas! Wysyłałem wiadomość za wiadomością i teraz wiem, że może nie byłeś wtedy gotowy, ale zobaczenie tego po prostu… sprawia, że jestem taki szczęśliwy.

— Mnie również to cieszy. W końcu dobrze się bawiłem, widząc, co piszesz — mruknął Yuuri. — Zawsze chciałem przetłumaczyć każdy fragment, więc zacząłem robić zdjęcia, gdy tylko dostałem aparat.

— Sporo ich zrobiłeś — powiedział Victor, otwierając notatnik.

Yuuri skrzywił się, gdy ogarnęła go nowa fala nerwów, ale Victor tylko oparł się o niego i delikatnie położył głowę na jego ramieniu.

— Ten jeden — powiedział Victor — nie jest taki ważny. To lista różnych telewizji, którym musiałem udzielać wywiadów, kiedy byłem młodszy.

— Jeszcze do tego nie doszedłem — przyznał, Yuuri, spoglądając ponad srebrzystą czuprynę Victora. — Wiesz… gdybym wcześniej zdołał przetłumaczyć wiele z nich, prawdopodobnie też bym to szybciej rozgryzł. Rosyjskie stacje sportowe? Elementy jazdy figurowej? Z drugiej strony prawdopodobnie powiedziałbym sobie, że mam urojenia.

— Ech — odpowiedział Victor nonszalancko. — Co się stało, to się stało. Teraz możemy wspominać swoje ujawnienie, dzięki świętym fioletowym wąsom.

Victor.

Ten — powiedział Victor, zagłuszając Yuuri’ego — to kolejna lista zakupów. Zacząłeś od tego, umm?

Yuuri wydał z siebie pisk, gdy Victor położył notatnik na jego kolanach, tylko po to, by wydać kolejne westchnienie, gdy Victor przytulił się do niego mocniej, owijając ręce wokół jego ramion i przyciskając usta do szyi młodszego łyżwiarza.

— Czy wiesz, dlaczego każda rzecz w twoim notatniku tak mnie cieszy?

Yuuri przełknął ślinę, próbując zignorować łaskotanie oddechu Victora na swojej skórze.

— Ni… Nie. Dlaczego?

Victor odchylił się do tyłu, usuwając aż nazbyt kuszące rozproszenie, by uśmiechnąć się promiennie do Yuuri’ego.

— Zachowałeś tyle moich wiadomość, ile tylko mogłeś. Wiem, że nie byłeś wtedy gotowy, ale zależało ci. Myślałem, że nie pisałem ich do nikogo, a jednak są tutaj. Zachowałeś je.

— One były… są wyjątkowe. Zawsze mi zależało. Wiem, że pozwoliłem, by wiele twoich tekstów po prostu zostało bez echa, ale…

— Mówiłem ci, że to już przeszłość. Trudna historia, ale dzięki niej tym bardziej jestem wdzięczny za teraźniejszość.

Victor zacisnął usta niemal komicznie, a Yuuri tym razem zaśmiał się krótko i nieśmiało, po czym świadomie pochylił się, by przycisnąć wargi do ust Victora.

Kiedy odsunęli się od siebie po kilku oszołomionych chwilach, rumieniec na policzkach Victora właściwie pasował do Yuuri’ego, a młodszy łyżwiarz poświęcił chwilę, by spoglądać z uznaniem na swojego narzeczonego.

— Chcesz, żebym ci coś przetłumaczył? — zapytał Victor z zapałem, mrugając, by rozproszyć zauroczenie w swoich oczach, by spojrzeć na Yuuri’ego z podekscytowaniem. — Mógłbym ci w tym pomóc!

— Sprawisz, że nauka rosyjskiego będzie dla mnie o wiele trudniejsza — zbeształ go Yuuri bez prawdziwego uczucia. — Ale… ciekawi mnie jedna wiadomość.

— Pokaż mi! — Victor pochylił się z zapałem, kiedy Yuuri otworzył swój notatnik, niemal natychmiast przechodząc przez pamięć mięśniową na właściwą stronę.

Zmiana na twarzy Victora, gdy wziął od Yuuri’ego zeszyt i zaczął czytać skopiowaną wiadomość była niemal komiczna. Uśmiech zastygł na jego twarzy i widać było, że utrzymywał go samą siłą woli.

— Nie przeczytam ci tego.

— Co? Dlaczego?

To była wiadomość, która Victor wysłał mu po wieczornej gali. Zbyt długa i zbyt rozmazana, by Yuuri mógł mieć jakąkolwiek nadzieję na chociaż słabe tłumaczenie, więc niech Victor powie mu, co mówiła, zwłaszcza, że w pierwszej kolejności przeglądał jego osobiste rzeczy!

— Um… uwierzyłbyś mi, gdybym ci powiedział, że to ekscytujący opis wszystkich rzeczy, które chciałbym ci zrobić w tamtym czasie? Rzeczy, które mógłbym teraz zrobić? — Victor stał się zalotnie nieśmiały i mrugnął do Yuuri’ego.

Yuuri chwalił się za to, że rumienił się i jąkał tylko przez kilka sekund, zanim zdał sobie sprawę, że zalotny wyraz twarzy Victora był zbyt wymuszony, aby był naturalny.

— Kłamca. Chcę wiedzieć, co napisałeś.

Victor nadąsał się, natychmiast przerywając swój akt.

— ...naleśniki ostygną?

— Im szybciej to przetłumaczysz, tym szybciej możemy je zjeść. Cały ranek czekałem na twoje śniadanie. — Yuuri przyłożył swoje czoło do czoła Victora i robił wszystko, co w jego mocy, by spróbował jak najlepiej odwzorować akt Victora. — Proooszę?

Victor skrzywił się, ale dla nich obu było oczywiste, że walczył, by się nie uśmiechnąć.

— Tylko dlatego, że tak bardzo cię kocham.

— Wiem o tym! — powiedział radośnie Yuuri, podbiegnąć entuzjastycznie do kanapy i poklepał miejsce obok siebie.

Victor patrzył na niego zdezorientowany, po czym podniósł notatnik i usiadł przy nim.

— Myślę, że pod pewnymi względami stajemy się zbyt podobni.

— Masz na myśli przejmowanie manier drugiego? Zauważyłem to. Nie myśl, że już tak wiele ci ujdzie na sucho, Vitiya.

Victor prychnął dobrodusznie i przekartkował strony, aż w końcu dotarł do właściwej sekcji. Jego uszy zaczęły się czerwienić. Yuuri pochylił się niecierpliwie, ponieważ coś, co tak bardzo wprawiało Victora w zakłopotanie, musiało być ważne.

— Wiadomość jest trochę… chaotyczna? Tak, chciałbym to opisać, tylko dlatego, że tamtej nocy byłem pijany.

— Totalnie zalany — poprawił go bezczelnie Yuuri, a Victor dziecinnie wystawił język, po czym odchrząknął.

— Tutaj, w tym momencie się zaczyna… “Dobry wieczór, dzień dobry”. A potem napisałem to jeszcze raz, może również… — Victor przerwał, a jego spojrzenie przesunęło się po tekście — kilka razy.

— Jeśli tej nocy często się powtarzałeś, to nic dziwnego, że byłem pokryty atramentem.

— Cicho, kochanie, bo nigdy się nie dowiesz, co napisałem — skarcił go Victor, ale z uśmiechem.

Wyraz jego oczu był niemal zdezorientowany i zrezygnowany, jakby nie mógł uwierzyć, że czytał to na głos Yuuri’emu, ale równie dobrze mógł się teraz dobrze bawić, kiedy ujawniane były jego pijackie eskapady. (I hej - jeśli taniec na rurze Yuuri’ego został raz pierwszy zaprezentowany przed wszystkimi ich przyjaciółmi i konkurentami, to Yuuri sądził, że Victor mógł przynajmniej dać własnemu narzeczonemu wgląd w swój pijacki umysł).

“Chciałbym ci coś powiedzieć” — kontynuował Victor. — “Spotkałem dzisiaj osobę, która świeciła jak gwiazdy i była taka, jak sobie wyobrażam i mam nadzieję, że jesteś.” — Victor westchnął. — “Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, ale tańczyliśmy razem i było to tak, tak, tak, tak bardzo…”

Victor.

— …”zabawne”. — Głos Victora stał się wyraźniejszy i już nie recytował. — Potem nie rozumiem, co mówi ta część tutaj, ponieważ sądzę, że mogłeś źle przepisać ten fragment?

— Trochę trudno było to skopiować. Mogę później znaleźć zdjęcia tego, ale… niektóre nie lubię mieć w formie fizycznej z powodu tego, jak na dużej części mojego ciała to napisałeś — powiedział zrzędliwie Yuuri.

Victor podskoczył ożywiony.

— Och? Chcę je zobaczyć.

— NIE! Najpierw możesz dokończyć czytanie tego, co możesz odczytać!

Narzeczony Yuuri’ego znów się dąsał, po czym potrząsnął głową, gdy przewracał strony w tę i z powrotem.

— Jak powiedziałem, Yuuri… Nie jestem pewien tego fragmentu. Znów nazywam się “gwieździstym chłopcem”... — Uszy Victora znów zrobiły się lekko różowe. — A potem przepraszam “moją bratnią duszę”, ponieważ uważałem, że to niegrzeczne rozmawiać o kimś innym, z kimś, z kim mam połączenie. Ale potem kilka razy nazywam się ślicznym, a potem znowu przepraszam. Jest to… chaotyczne. — Victor zaśmiał się, kiedy ponownie przewrócił stronę. — Tutaj piszę, że “ich tyłek był bardzo jędrny, ale nie martw się, ponieważ jestem pewien, że kiedy zobaczę twój tyłek, spodoba mi się bardziej niż kogokolwiek innego.”

— Victor! — krzyknął Yuuri, zgorszony. — Co… nawet nie wiem, gdzie… wyobraź sobie, że nie byłbym twoją bratnią duszą!

— Ale byłeś i jesteś, a teraz bardziej niż kiedykolwiek widzę ten mały, jędrny…

Yuuri krzyknął i przyłożył gwałtownie palec do ust, uciszając Victora. Makkachin podniósł głowę z miejsca, w którym leżał obok stołu.

— NIE. Proszę, nie kontynuuj. Co stało się z twoją wcześniejszą nieśmiałością?

Victor wzruszył ramionami, uśmiechając się wesoło.

— Pogodziłem z tym, zwłaszcza że twoje reakcje są zabawniejsze. Nie sądziłem, że to było tak złe, jak to, co myślałeś, że napisałem.

Kiedy Victor ponownie przywrócił stronę, jego uśmiech zbladł.

— Och. Dobrze. Tutaj, napisałem: “Przyznaję, że z początku udawałem, że tańczę z tobą, dopóki nie przestałem. Był bardzo czarujący i chciałbym go znowu spotkać. Przepraszam. Myślę, że polubiłbym cię bardziej, gdybym tylko mógł cię poznać. Kiedy znowu go zobaczę, staniemy się dobrymi przyjaciółmi i przedstawię go mojej bratniej duszy”.

Obaj mężczyźnie siedzieli przez chwilę w milczeniu, po czym Victor podniósł głowę z bolesnym jękiem.

— A potem nawet nie pamiętałem, że cię spotkałem. Wystawiłem cię dwa razy z rzędu? — powiedział Yuuri, wyglądając na absolutnie przerażonego.

— Ale wtedy zatańczyłeś dla mnie! — powiedział wesoło i beztrosko Victor. — I tak przyjechałem do Japonii, aby uczyć człowieka, który tańczył dla mnie i ze mną oraz szukać mojej bratniej duszy. Upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu. Bardzo dobrze sobie poradziłem, jeśli wolno mi tak powiedzieć.

Yuuri narzekał na siebie w duchu. W końcu podniósł wzrok, kiedy Victor poruszył się, by spleść ich dłonie, a notatnik opadł na bok. Przez sekundę Yuuri znalazł się z powrotem w Barcelonie, nieśmiało wsuwając pierścionek na palec Victora. Wyraz twarzy starszego mężczyzny nie różnił się od tego, który miał tamtej nocy. Yuuri rozluźnił się.

— Co się stało, to się stało, pamiętasz? Ważne jest to, że jesteśmy teraz razem.

Ich pierścionki stuknęły się o siebie, a Yuuri uśmiechnął się wbrew sobie.

— Kocham cię.

— Kocham cię bardziej.

Yuuri prychnął i sięgnął do kieszeni. Zanim Victor mógł powiedzieć coś więcej, Yuuri ostrożnie, ale szybko poruszył się, by narysować na czubku nosa Victora małe, przekrzywione serce.

Victor tylko spojrzał na niego z niedowierzaniem.

— ...narysowałeś mi tyłek na nosie? Czy to dlatego, że komplementowałem twój, kiedy byłem pijany?

— To serce! — krzyknął Yuuri, tak bardzo zażenowany, że aż rzucił długopis o podłogę.

Victor zaśmiał się głośno, po czym objął Yuuri’ego w mocnym uścisku i pocałował go siarczyście w policzek.

— Skoro skończyliśmy czytać moje pijackie wywody, to chyba czas na naleśniki!

— Myślę, że masz rację — zgodził się Yuuri z westchnieniem.

Przycisnął dłoń do policzka Victora, który uśmiechnął się do niego.

Yuuri uważał, że Victor miał rację. Dotarcie do miejsca, w którym się znajdowali, zajęło im sporo czasu i nie można było zaprzeczyć, że były chwile, które były niezwykle trudne, zwłaszcza, gdy nie był gotowy, aby otworzyć swoje serce przed kimś, kogo tak naprawdę nie znał na początku. Ale… kiedy Yuuri siedział, nieśmiało przyjmując kęs naleśnika, który oferował mu Victor, przyznał, że poczucie szczęścia, które aktualnie odczuwał było całkowicie, w stu procentach warte tego wszystkiego.

Koniec

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
 
[YoI][T][M] To są chwile, które cenię [VN/KY]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Yaoi/Slash :: +12-
Skocz do: