Wiek : 29 Skąd : Poznań Liczba postów : 846 Rejestracja : 21/12/2014
Temat: [TS][D] Ratuj nas, Buzz! Sob 30 Kwi 2016, 21:07
Fandom/Fandomy: Toy Story Autor: Fantasmagoria. Beta: Wirka. zajrzała Pairing: Brak, ale jak ktoś chce się doszukiwać to nie zabronię Gatunek:
Spoiler:
angst, dramat
Ostrzeżenia: To tekst do bajki... sami się domyślcie N/A*: W kontekście rozmów F&F powstają czasem ciekawe rzeczy. Moją "wersją wydarzeń" jest ten tekst. Mam nadzieję, że się wam spodoba, ale nie przedłużając - zapraszam!
Ratuj nas, Buzz!
— Wziuuu... Buzz Astral leci na ratunek! — zakrzyknął Andy, biegnąc przez cały pokój i trzymając w górze figurkę astronauty. — Zły Zurg dopadł Bou! Na szczęście ma ona wiernych przyjaciół, którzy są gotowi wiele dla niej poświęcić! — Chłopiec postawił Buzza przed nowo nabytą zabawką i wycelował w twarz Imperatora. — Oddaj dziewczynę, jeśli ci życie miłe! Zaraz będą tu moi przyjaciele, nie masz z nami szans! — zawołał Andy zmienionym głosem i nacisnął przycisk włączający laser. — Co jest? — Chłopiec zmarszczył brwi, naciskając guziczek jeszcze raz, a potem jeszcze kilkukrotnie - niestety, nie chciał się włączyć. Na próbę przycisnął kilka razy przycisk funkcji mowy Astrala, ale tak jak w przypadku światełka, nie działał. — Maaamo!!! — krzyknął, odkładając figurki. — Buzzowi wyczerpały się baterie!
Gdy chłopiec wyszedł z pokoju, zabawki - jak zwykle - obudziły się do życia. Wszystkie za wyjątkiem Buzza Astrala. Zabawki wiedziały, że Zurg już dawno go dopadł.
What good comes of something When I'm just the ghost of nothing, nothing? I'm just the man on the balcony Singing "nobody will ever remember me" (...) A composer but never composed Singing "I only want what I can't have" I only want what I can't have.
~*~*~
Maajeranek likes this post
Kypnotic Skryba
Wiek : 39 Skąd : Poznań Liczba postów : 15 Rejestracja : 01/04/2016
Komentarz może się wydawać chaotyczne ze wzgląd na sympatie autora komentarza do serii. Z góry przepraszam, za nadużycia Capsa. Przed czytaniem skonsultuj się z najbliższym monopolowym.
Wow... zaczynam czytać... Toy Story. Kocham Toy Story. Już podjarka na maksa. Jest Buzz. Jest moc. Pojawia się Zurg. Będzie się działo. Zapowiedź, że wpadnie reszta ekipy. Będzie jeszcze większa moc...
Nagły zwrot akcji. Padły bateria. Spoko luz. Andy wychodzi z pokoju. Zaraz zabawki ożyją i będzie się zabawa.
Autor komentarza z chusteczkami siedzi w kącie mrucząc pod nosem "Tylko nie Buzz..."
A na poważnie przez chwilę. Świetne. Genialne. Naprawdę wtargnięcie do świata Toy Story z czymś tak mocnym, jak odejście jednej z kluczowych postaci jest niesamowitym pomysłem. Potrafisz Fantasmagoria wstrząsnąć czytelnikiem. Czułem się jak pod koniec Toy Story 3, gdzie przez chwilą pod koniec filmu na wysypisku nie byłem pewny jak to się zakończy. Mam dość często takie totalne wczucie. Takie, że zapominam, że to bajka dla dzieci i musi się skończyć dobrze. Żyje historią, która jest mi opowiadana. Tutaj takie zakończenie było całkowitym zaskoczeniem... całkowicie niespodziewanym.
Jak już Ci powiedziałam, to totalnie wpisuje się w moje drabble o Imionach. Czekałam na mocną puentę, czułam, że dowalisz i się nie myliłam. Toy Story daje potencjał na całą masę takich tekstów, szczerze mówiąc. Na tragedię rozdzielonychy zabawek, które są tak ekstremalnie ludzkie, a przez to, że mają kontakt głównie z dziećmi, są też bardziej emocjonalne i jak dzieci właśnie. Autentyczne w emocjach.
Pamiętam, że tak jak pierwsze TS było raczej odkrywcze i pionierskie, tak drugie fajnie nawiązywało do popkultury. Star Warsowe wkręty zawsze spoko.
Wizja dziecka bawiącego się - jakby nie było - ciałem specyficznej istoty, ożywionej zabawki. Przypomina mi to stare, upiorne bajki Andersena. I Choinkę, na której autentycznie płakałam, gdy ją spalili i... nie, nie będę w to teraz wchodzić. Dobrze napisane! Wenuj się F. W.
Czy Buzz już nigdy się nie obudzi? Czy wymiana baterii nie ożywi poległego bohatera? A może nowe baterie = nowe życie, reinkarnacja.
Zabawki nie powinny umierać, one żyją w naszej wyobraźni. I nagle to, że nigdy nie przyłapałam swoich lalek na poruszaniu się, stało się mroczne. Może one wszystkie były już martwe...
Dziwne uczucie. Jakbym czytała braci Grimm. Człowiek wchodzi w tekst o Toy Story i ma wrażenie, że musi się skończyć dobrze. A potem przypomina sb, że to fandom. I tu się dzieje wszystko. Tekst ma zakończenie jakiego się nie spodziewałam. I trochę mi teraz źle, bo bajki to coś w rodzaju strefy sacrum. Po to są bajkami, by mieć szczęśliwe zakończenie. Ale przeczytanie tego było ciekawym doświadczeniem, choć pozostawiło gorzki smak na języku.
Pozdrawiam i życzę weny.
Fia. Team Villains
Wiek : 33 Skąd : Poznań Liczba postów : 410 Rejestracja : 23/12/2014
Mówiłam Ci już, że nie oglądałam Toy Story. A tekst komentowałam w realu, dlatego później zapomniałam zrobić to tu. Ale już się poprawiam, o! Podoba mi się. Weszłaś z butami do świata zabawek i porozstawiałaś je po swojemu. I kazałaś dziecku bawić się martwą zabawką. To już jest po prostu ZUE. I mam wrażenie, że wymiana baterii na nic się nie zda. Że Buzz, jako martwy, nie ożyje nawet w rękach Andy'ego, by móc pokazać swoje moce. Że Andy stracił jedną, ze swoich ukochanych zabawek i jak tylko to odkryje, rzuci ją w kąt, niepotrzebną. I może to dlatego Chudy teraz właśnie wypowiedział te słowa. Bo nie da się już więcej udawać, że Buzz może się jeszcze ocknąć... Przerażające. I uświadamia mi, że wreszcie muszę obejrzeć TS!
Dziwne uczucie. Jakbym czytała braci Grimm. Człowiek wchodzi w tekst o Toy Story i ma wrażenie, że musi się skończyć dobrze. A potem przypomina sb, że to fandom. I tu się dzieje wszystko. Tekst ma zakończenie jakiego się nie spodziewałam. I trochę mi teraz źle, bo bajki to coś w rodzaju strefy sacrum. Po to są bajkami, by mieć szczęśliwe zakończenie. Ale przeczytanie tego było ciekawym doświadczeniem, choć pozostawiło gorzki smak na języku.
Jakże ja dobrze rozumiem ten komentarz! Jestem na siebie wściekła, że przeczytałam ten tekst, bo jestem mega fanką Toy Story i zwykle jak lwica bronię tej serii przed każdą krytyką, więc to opowiadanie bylo dla mnie jak kubeł zimnej wody. Nie byłam na to przygotowana i teraz jest mi naprawdę źle. Biedny, biedy Buzz... Koncepcja, że Andy bawi się, jakby nie było, zwłokami, jest przerażająca. A co czują przyjaciele Buzza, gdy Andy idzie spać, a oni czekają w mroku na nadejście poranka, wiedząc, że Zurg jest pośród nich? Uuuuugh. Za dnia zachowują pozory, nie mają przecież wyboru, pastereczka w opałach i nieustraszony szeryf. ale gdy zostają sami... Buzz, choć wciąż z nimi, nie będzie służył pomocą, a Imperator Zła wciąż zagraża przymierzu całej galaktyki... Ekhm. Nie, nie, nie. Uciekam stąd.
Pomysł jednakowoż GENIALNY.
Myst Team Heroes
Wiek : 31 Liczba postów : 600 Rejestracja : 21/12/2014
Chyba nigdy nie będę przygotowana na angst. Końcówka w drabble zaskakująca i w punkt. Całość jest spójna, koncepcja świetna, ale i tam pragnę jakiegoś pozytywnego zakończenia. Bardziej niż śmierć Astrala przeraża mnie to, że pozostawał on jako zwłoki pośród swoich żyjących przyjaciół. Br! Przerażające.
Okej, zostałam z takim. WTF?! Fan, okej, uznajmy jednak, że ToysStory to wcale nie była miła bajka. Ja tam dalej się wzdrygam na myśl o tych zabawkach u tego chłopca co takie hybrydy robił. Rbbrbrb. Nie oglądałam jednej czy dwóch ostatnich części. Jakoś mnie nie ciągnęło, mimo że większość znajomych jednak nawet w kinie była A tuuu, kurde, to jest tak przykre a jednoczesnie dobre! Trzeba mieć łeb, cnie, żeby z bajki taki dramatyzm wyciągnąć. Jedna myśl. Bateria nie zadziała. Czyżby wizyta w sklepie i nowy BUzz? Weny!
Ej no, to jest smutne! Nie jestem człowiekiem który określa swoje dzieciństwo przez Toy Story, nigdy mnie ta bajka nie urzekła jak niektórych, czwartej części do dziś dzień nie widziałam, ale no cóż.. nie wszyscy muszą lubić to samo? Co do samej scenki, to nie sądziłam, że będzie taka może nie wzruszająca, ale dołująca. Mamy bohatera który ma obronić przez złoczyńcą, a okazuje się, że bohater sam uległ i został pokonany., Biedny Buzz… Weny, Alexa