~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [HP][M] Co Severus Snape planował na święta

Go down 
+3
VioletteLaurent
Tony.
Intro
7 posters
AutorWiadomość
Intro
Skryba
Skryba
Intro


Female Liczba postów : 5
Rejestracja : 20/07/2016

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptySob 30 Lip 2016, 00:25

Fandom: Harry Potter
Autor: Intro
Beta/bety: Brak
Pairing: Brak
Gatunek: Komedia
Ostrzeżenia: Brak
N/A*: Opowiadanie pojawiło się już w Internecie, jednak ta wersja zawiera drobne poprawki.



Co Severus Snape planował na święta


Severus Snape nienawidził tych wszystkich bezsensownych, emocjonalnych czynności, które ludzie zwykli robić pod wpływem tak zwanego „ducha świąt”. „Jakby coś nieożywionego w ogóle mogło mieć ducha” – pomyślał gniewnie, gdy już aportował się w zaśmieconym i milczącym lesie w jakiejś zapyziałej dziurze. Rozejrzał się wokół, jednak, jak na złość, wszystkie okoliczne drzewa wykazywały denerwującą tendencję do braku igieł. Zasyczał wściekle pod nosem i ruszył przed siebie na tyle szybko, na ile pozwalały mu na to hałdy śniegu.

Szedł i szedł, a jego płaszcz z każdym krokiem ciążył mu coraz bardziej, gdy kolejne warstwy klejącego śniegu przylegały do jego dolnej połowy. Kostki grzęzły mu w białym puchu, a on sam czuł, że jeśli zaraz nie spotka jakiejś choinki, to po prostu ukradnie ją komuś z domu. Oczami wyobraźni ujrzał zszokowaną twarz Pottera, gdy w miejscu swojego pięknego, bogato strojonego drzewka ujrzy kartkę z napisem: „W ramach zapłaty za te wszystkie kociołki, które wysadziłeś do tej pory na lekcjach eliksirów. I za straty moralne!” Diaboliczny uśmiech Grincha wykwitł na jego ustach.

Gdy siłował się z zamarzniętymi połami płaszcza, by wydobyć z pomiędzy nich różdżkę, przed sobą usłyszał radosne gwizdanie. Uniósłszy wzrok, ujrzał cel swoich poszukiwań. Tak, to była choinka. Wysoka na ponad dwa metry, gęsta i nadzwyczaj piękna. Zupełnie, jakby ktoś żywcem wyciągnął ją z reklamy drzewek świątecznych. Istniał jednak pewien problem i był nim uczepiony jej mężczyzna. Severus stwierdził, że tak właściwie nie jest to dla niego większym kłopotem. Odchrząknął na tyle głośno, by zostać usłyszanym.

Mężczyzna uniósł głowę, po czym jego zaczerwieniona od mrozu i wysiłku twarz nagle stała się kredowo blada. Wyszeptał coś i spoglądając w niebo, przeżegnał się. Severus nie poczuł się zbytnio urażony, sam by się przeraził, gdyby nagle w samym środku pustkowia spotkał wysoką, odzianą w czarny płaszcz postać, której spojrzenie sugerowałoby niechybne tortury, a poszarpana na szyi skóra jedynie to potwierdzała.

– Sir! – zawołał Snape, spoglądając na choinkę. – Where can I find the Christmas tree?

Odpowiedziało mu jedynie przerażone mamrotanie, które brzmiało podejrzanie podobnie do „In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti”. Snape westchnął ciężko i zdusił w sobie silną chęć potraktowania mężczyzny czarną magią. Zamiast tego, policzył w głowie do dziesięciu i utkwił w delikwencie rozdrażnione spojrzenie.

– Sir, calm down – warknął przez zaciśnięte szczęki. – I asked where to find a Christmas tree.

– S… Słucham? – Mężczyzna w końcu oprzytomniał i spojrzał na Snape’a nadal lekko przerażony.

– Wspaniale – wysyczał zrezygnowany Severus, przerzucając się na język, którego uczył się dawno temu na studiach. Zastanawiał się, jakim cudem znalazł się w Polsce, skoro chciał teleportować się na Alaskę. – Mógłby mi pan powiedzieć, gdzie ja, do cholery, jestem?

Mężczyzna powoli porzucił strach na rzecz dezorientacji.

– W Rywałdziku.

– Ryw… Co? – Teraz to Snape czuł się zdezorientowany.

– Rywałdzik. Wieś taka. Właśnie tutaj, gdzie się teraz znajdujemy.

Obcy spoglądał na niego dziwnie, a Severus przeczuwał nadchodzący ból głowy. Wiedział, że można się teleportować tylko w te miejsca, które się zna. Cholera, kiedy on niby był w jakimś Rywałdziku? Zrezygnowany, potarł nasadę nosa i spojrzał na przyglądającego mu się podejrzliwie obcego.

– Mniejsza z tym. Od godziny szukam tu jakiejś choinki. Skąd pan ma swoją?

– Szuka pan choinki w lesie liściastym? – Mężczyzna spojrzał na niego jak na idiotę, po czym zaczął się śmiać. Duma Severusa poczuła się poważnie poturbowana.

– Więc skąd ta choinka? – wysyczał Severus, podbródkiem wskazując na drzewko mężczyzny.
Nieznajomy potrzebował dłuższej chwili, by powstrzymać atak śmiechu i otrzeć wierzchem dłoni łzy rozbawienia.

– Kupiłem od leśniczego ze szkółki leśnej.

„Wreszcie!” – pomyślał Severus i zdusił w sobie odruch radosnego uściskania nieznajomego. Wciąż pamiętał, że w wieku czterech lat ślubował sobie, że już na zawsze przytulanie będzie dla niego passe.

– Gdzie ta szkółka leśna?

– Prosto tą drogą, jakieś trzysta metrów – oznajmił obcy gawędziarskim tonem, po czym poczuł się w obowiązku dodać: – Panie, pan już tam niczego nie kupisz. Choinek mają zatrzęsienie, ale mi ostatniemu sprzedali. Po znajomościach, bo tam szwagier szyszki wyłuskuje na czarno.

– Szyszki wyłuskuje na czarno… – powtórzył tępo Snape. Pierwsze symptomy bólu głowy już do niego dotarły, więc przycisnął palce do skroni. – Dlaczego już nie sprzedają choinek, skoro nadal mają towar?

Nieznajomy parsknął pod nosem.

– To samo, co w ostatnie święta. Leśniczy znów ogłosił strajk głodowy. W tamtym roku zjechali się nawet reporterzy i biedak musiał bożonarodzeniowego karpia jeść cichaczem w toalecie.

– Aha – odparł pusto Snape, próbując powstrzymać się przed jakimikolwiek odmianami autodestrukcji.

– Wie pan, facet wcale nie zarabia źle, ale chciałby sobie kupić lamborghini. Chyba nawet on sam nie wie, po co mu samochód sportowy w lesie. Przecież tutaj ugrzęźniesz nawet ciągnikiem…

– Aha.

– A poza tym…

Snape nie mógł już dłużej tego wytrzymać. Mocując się z połami płaszcza, wyszarpał spomiędzy nich różdżkę. Nieznajomy nawet tego nie zauważył, nadal snując swą opowieść. Severus wyłapywał jedynie pojedyncze jej słowa i zastygł na chwilę zastanawiając się, jakim cudem mężczyzna przeszedł od „lamborghini” do „i wtedy zobaczył utopca”.

– Obliviate – westchnął w końcu zrezygnowany, wymazując obcemu wspomnienie ostatniej godziny.
Oczy mężczyzny na sekundę zaszły mgłą, po czym skierowały się na Severusa.

– In nomine Patris, et Filii…

– Idź w cholerę – warknął Snape, po czym biorąc obrót o sto osiemdziesiąt stopni, pozostawił zszokowanego nieznajomego za sobą.

 --

Kradzież choinki nie była dla Severusa przesadnie skomplikowana. Nieco problematyczny okazał się miniaturowy york leśniczego, który piskliwym szczekiem zawiadomił swojego właściciela o włamywaczu, jednak odrobina magii zaradziła i temu. W takich chwilach Snape naprawdę kochał swoją różdżkę.

Dobrego nastroju Severusa nie mogło zepsuć nawet to, że choinka straciła przy teleportacji połowę igieł. Pobieżnie obrzucił ją oceniającym spojrzeniem, po czym stwierdził, że te najbardziej łyse miejsca zapcha łańcuchami. Tak, to powinno załatwić sprawę.

Gdy wreszcie udało mu się przelewitować drzewko do salonu i złamać przy tym jedynie parę gałęzi, zaczął się zastanawiać, dlaczego prędzej nie pomyślał o jakimkolwiek stojaku. Próby transmutowania czegokolwiek w solidną, stalową konstrukcję kończyły się krzykliwym, zielono – różowym stelażem, który chybotał się na pozłacanych nóżkach, więc ostatecznie pień choinki został zwyczajnie przyklejony do zakurzonej podłogi. „I to musi dziadowi wystarczyć” stwierdził mężczyzna, gdyż nadal trzymał się stalowego postanowienia nie robienia niczego ponad to, co było absolutnie konieczne, by jego plan się udał.

 --

– Cholera… – Zszokowany Severus bezsilnie próbował ogarnąć całą kuchnię błędnym spojrzeniem. – O cholera…

Stare pudła, które prędzej stały na stole, teraz zamieniły się obślinione, tekturowe strzępy poniewierające się po całej kuchni. Zaścielona nimi była podłoga, blaty, niektóre uczepiły się nawet pajęczyn pokrywających wiekowy żyrandol wiszący ponad dwa metry nad ziemią.

W nie lepszym stanie były wyblakłe łańcuchy. Porwane na drobne kawałki, aktualnie przypominały raczej konfetti. Pożółkłe i ponadgryzane świece tworzyły na jego tle obraz nędzy i rozpaczy. Obraz na tyle ujmujący, że Snape nie był pewien, czy chce płakać z jego powodu, czy też z czystej wściekłości.

Piękne, ręcznie malowane bombki mamy Severusa wyglądały tak, jakby ktoś postanowił przeturlać je przez pole minowe znajdujące się jednocześnie pod czynnym ostrzałem śmierciożerców. Błyszczące skorupy pokrywały praktycznie każdy cal kamiennej podłogi i skutecznie uniemożliwiały mężczyźnie uduszenie gołymi rękami sprawcy całego tego zamieszania, który to aktualnie z miną niewinnego samozadowolenia wylegiwał się w złotawym legowisku z łańcuchów. Snape już wiele razy miał ochotę pozbyć się swojego czarnego, tłustego kocura, jednak owe pragnienie jeszcze nigdy nie było tak silne, jak w tej właśnie chwili.

Wyciągnięcie różdżki z rękawa i rzucenie milczącego Periculum w stronę kota trwało jedynie ułamek sekundy, jednak Severus stwierdził, ze efekt był tego wart. Pchlarz, czując pod swoją rzycią niespodziewaną eksplozję, zamiauczał przeraźliwie i podskoczywszy metr w powietrze, niczym błyskawica wystrzelił w stronę korytarza. Snape, czując rozlewające się w piersi zadowolenie, cichym zaklęciem sprzątnął poczynione przez zwierzę szkody, po czym wziął się za żmudne reperowanie bombek. Była to praca łatwa, ale czasochłonna, gdyż na każdą ozdobę musiał rzucać osobne zaklęcie.

Gdy wreszcie skończył, niebo powoli zaczynało się ściemniać i nie pozostało mu zbyt wiele czasu. Naprzemiennie rzucając na ozdoby Locomotor i Wingardium Leviosa, pośpiesznie wieszał je na ogołoconych gałązkach choinki. Musiał wyczarować nowe świeczki, a że do zmroku pozostało zaledwie kilkadziesiąt minut, z bólem serca stwierdził, że fioletowo – czerwone wcale nie są najgorsze i muszą wystarczyć, bo pojedyncze zmienianie koloru każdej z nich zajmie zbyt dużo czasu.

Po choince, nadszedł czas na kilka zupełnie losowych ozdób niedbale rozrzuconych w kilku zupełnie losowych miejscach. Karnisz ozdobiła pośpiesznie przefarbowana na zielono girlanda z kartonowych nietoperzy, którą zrobił na Halloween  w wieku czterech lat. Severus obrzucił ją krytycznym spojrzeniem, po czym wyczarował stosik maleńkich czerwonych czapeczek z białymi pomponikami i zaklęciem umieścił je na głowach papierowych zwierząt.

Pod kominkiem zawiesił obrzydliwie wrzosową, dzierganą skarpetę, którą rok temu dostał na święta od Dumbledore’a. Wiele razy usiłował zmienić jej kolor na bardziej cywilizowany, jednak dyrektor musiał obłożyć wełnę jakimiś pradawnymi, silnymi zaklęciami, gdyż każda próba kończyła się niepowodzeniem. „Ależ kochany Severusie, sam ją dla ciebie zrobiłem i włożyłem w nią całe swoje serce” – przekonywał Albus, gdy przyłapał Snape’a na próbie spalenia niechcianego prezentu.

Skarpeta była oczywiście wypełniona mugolskimi cytrynowymi dropsami, których Severus nie tknął do tej pory. Na każde pytanie dyrektora odpowiadał jednak, że pochłonę je natychmiast, przez co nabawił się cukrzycy i teraz musi unikać jakichkolwiek słodkości.

„Czy to już wszystko?” zastanawiał się Severus, gorączkowo rozglądając się wokół. Spojrzał na listę, którą nakreślił rano na kawałku papieru toaletowego. Nie to, żeby zabrakło mu pergaminu, jednak pomysł był na tyle genialny, że wolał wszystko natychmiast zanotować, żeby niczego nie pominąć.

Lista była dość zwięzła i skrótowa, a prezentowała się następująco:

1. Wysłać list ze spisem pożądanych przedmiotów.
2. Być grzecznym (litości).
3. Zdobyć choinkę.
4. Ozdobić choinkę i resztę domu (litości x2).
5. Zgasić światło i zaczaić się w ukryciu.
6. Czekać.
7. Kupić kostki toaletowe i super miękki,  trójwarstwowy pa
7. Gdy przybędzie, rozpocząć akcję „Z kijem na dziada” (muahahahahaha).

Severus stwierdził, że na razie wszystko idzie według planu. Wysłał list i postarał się nie wrzeszczeć na uczniów (z satysfakcją zauważył, że te debile stresowały się jego niecodziennym zachowaniem jeszcze bardziej, gdy złowieszczo sunął między ich kociołkami i tak do końca nie było wiadomo, czy milczy z powodu furii, czy zadowolenia). Udało mu się nawet przechwycić te cholerne drzewko. Przystroił i je i dom i tak robił wszystkie te durne, zupełnie zbędne…

Wtem jego rozbiegane spojrzenie zatrzymało się na czubku choinki. Cholera, był pusty! Patrząc przez okno, ze zgrozą upewnił się, że pierwsza gwiazdka świeci już na niebie, po czym rzucił się w stronę kartonów po ozdobach, lecz nie znalazł w nich niczego. Klnąc pod nosem, transmutował stary, drewniany świecznik w obrzydliwie kolorową figurkę Mikołaja, która dumnym gestem pozdrawiała cały salon i, nie wiedzieć dlaczego, żałobnie wyła „Jingle bombs”.

Gdy zaklęciem przytwierdzał oporną i wyrywającą się figurkę do czubka choinki, przypomniało mu się coś jeszcze, czego zapomniał zrobić. Cholera, powinien podłożyć jakąś przynętę! Z obłędem w oczach rzucił się w stronę kredensu, w którym trzymał swój znienawidzony przydział świątecznych pierników od Molly Weasley. Przez chwilę zastanawiał się, gdzie powinien je zostawić. Brał pod uwagę podłogę pod choinką, lecz przyszedł mu do głowy pomysł, że to wyjątkowo złe miejsce, gdyż te wszystkie gałęzie i bombki mogą blokować swobodne rozchodzenie się zapachu.

Rozejrzał się po salonie. Jego wzrok zatrzymał się na kominku. „Tak!” Szybkim zaklęciem zgasił ogień, po czym miażdżąc w rękach jedno ciastko, rzucił je w palenisko. Resztę postawił pod choinką, uprzednio robiąc w jej stronę ścieżkę z okruchów. Po chwili namysłu, polał wnętrze kominka mlekiem. „Staruch jest tak tłusty, że na pewno pójdzie za zapachem i wpadnie wprost w sidła”.

 --

Severus, kuląc się za kanapą, czekał. Starał się nie poruszać i oddychać jak najciszej. Wyszedł zza wersalki tylko dwa razy: najpierw po to, by w swoim łóżku ułożyć pod kołdrą kształt śpiącej postaci z poduszek, a później dlatego, że zapomniał umieścić nad choinką sieć, która miała opaść na każdego, kto zbliży się do drzewka. Miał nadzieję, że to wystarczy.

 --

Czekał i czekał, a kolejne minuty miały w leniwym tempie. Żeby nie zasnąć, wsłuchał się w miarowe tykanie zegarka.

 --

Tykanie zaczęło go denerwować po jakiejś godzinie. Zastanawiał się, czy nie spalić zegarka, ale bał się, że w ciemnościach chybi i nieco zbyt dosłownie rozświetli choinkę.

 --

Tykanie wżerało mu się w mózg.

 --

Czuł, że zaraz oszaleje i z dzikim wrzaskiem wyskoczy zza wersalki i zniszczy ten durny zegarek. Podpali, utopi, połamie, pogryzie. Unicestwi!

 --

W sumie, to było nawet chwytliwe.

 --

Zaczął kiwać głową w rytm zegarka.

 --

„Hmmm…”

 --

„Snape, Snape. Severus Snape. Snape, Snape. Severus Snape.”

 --

“I wtedy wszystko wybucha, a na scenie ze złowieszczym śmiechem pojawia się Voldemort i zaczyna śpiew” Snape nie dokończył pisać scenariusza, bo nagle od strony tylnego wejścia rozległo się przeraźliwe miauczenie, a w sekundę później wściekłe syczenie jego kocura.

„Co do cholery?”

Już chciał wyjść zza kanapy, gdy nagle drzwi otworzyły się z cichym skrzypieniem.

– Ciii, uciekaj Puszku – wyszeptał jakiś głos.

W głowie Severusa rozległa się syrena i mężczyzna musiał się powstrzymać, by nie odtańczyć radosnego tańca brzucha. „A jednak przyszedł! Musiał mnie, skurczybyk, śledzić, skoro zna imię Puszka…”

Severus cicho wychylił się zza kanapy i ujrzał owalną sylwetkę w jaskrawoczerwonym płaszczu obwieszonym bombkami w kształcie rozkosznie różowych króliczków. To nie było jednak najważniejsze. Najważniejszy był opasły worek, który ów nieznajomy miał przerzucony przez ramię.

„No już” – niecierpliwił się Severus, z różdżką w pogotowiu bacznie obserwując  tłustego mężczyznę. „Dlaczego tu klęczysz, zamiast iść pod choinkę?!”

Wtem ujrzał powód. Powodem tym był jego własny kot, który łasił się do nóg nieznajomego, domagając się pieszczot. Wbrew samemu sobie, Snape poczuł dziwne ukłucie w klatce piersiowej. „Zdrajca” pomyślał gniewnie, obiecując Puszkowi, że przy najbliższej okazji przerobi go na eliksiry.

Gdy minęło kolejne pół godziny, Severus nie wytrzymał. Z wojennym okrzykiem na ustach wytoczył się zza kanapy (w jego wyobrażeniach miało to wyglądać o wiele bardziej widowiskowo, jednak uniemożliwiły mu to ścierpnięte od siedzenia kończyny) i mierząc różdżką w nieznajomego, zaśmiał się złowieszczo.

– Wreszcie się spotykamy! – Snape rozkoszował się tymi słowami na języku. – Po tylu latach nieudanych prezentów, po tylu latach cierpliwego czekania na wymarzonego hipogryfa, po tylu latach znajdowania pod choinką skarpet…

Obcy wpatrywał się w niego z dobrotliwym uśmiechem rysującym się na twarzy. Puszek, widząc swojego pana z różdżką w ręce, przypomniał sobie niedawną lekcję i z dzikim sykiem rzucił się w kierunku drzwi.

– Ależ Severusie kochany… – zaczął radośnie Mikołaj.

–Nie Severusuj mi tu teraz! – wrzasnął zapalczywie Snape. – Skoro już udało mi się złapać osławionego Mikołaja, mam zamiar wyciągnąć z niego wszystko, czego do tej pory nie dostałem! Gadaj, gdzie masz mojego hipogryfa!

Nieznajomy przez chwilę spoglądał na Severusa niezrozumiale, po czym podniósł się z kolan i z jowialnym uśmiechem ściągnął z pleców worek. Nie spiesząc się, rozwiązał posrebrzany sznur i sięgnął w głąb sakwy. Po sekundzie pusta już torba spoczywała na podłodze, a w ręce Mikołaja delikatnie mieniło się coś…

„Wrzosowego…”

– Ty… – zaczął Severus, niczego już nie rozumiejąc.

Obcy mężczyzna sięgnął do kieszeni i wydobył z nie swoje osławione okulary – połówki, które wsunął na haczykowaty nos.

– Ty! – wrzasnął Snape.

– Dokładnie, Severusie – Dumbledore uśmiechnął się pogodnie. – Ja. Chciałem sprawić ci niespodziankę.

– Ale… Ale… Hipogryf… Ja nie… Wrzosowy pled…

– Może napijemy się herbaty? – Starcza dłoń dyrektora wylądowała na ramieniu Severusa. – Wiem, wiem, dla ciebie bez cukru. Biedaku, doprawdy nie wyobrażam sobie życia z cukrzycą… Nigdy sobie nie wybaczę tych dropsów…

Wtem, przez komin z hukiem wpadło coś, czego nikt się tam nie spodziewał. Severus z nadzieją próbował coś dojrzeć przez chmurę kurzu i sadzy unoszącą się w powietrzu, zaś Dumbledore całym ciałem rzucił się na własnoręcznie robiony pled, by ocalić go przed zabrudzeniem.

Gdy ciemna chmura opadła, ujrzeli w niej coś, co było jeszcze bardziej niespodziewane, niż rzeczony Mikołaj. Wysoka, koścista sylwetka odziana w czarną, potarganą karykaturę płaszcza Gwiazdora spoglądała na Snape’a z jawną niechęcią w oczach. Gdyby nie to, że unosiła się parę cali nad ziemią, Severus mógłby przysiąc, że oto właśnie nawiedził go najprawdziwszy Dyniowy Król z „Miasteczka Halloween”.

– Ho, ho, ho i te sprawy – wyrzuciła z siebie gniewnie postać.

– P… Panie? – zapytał niepewnie Severus. – Na Merlina, co ty tu robisz?

Voldemort niechętnie spojrzał na samego siebie, po czym, co było do niego zupełnie niepodobne, wzruszył ramionami.

– Miałem do wyboru albo nieść ludziom radość i ukojenie, albo zostać nowym członkiem „One Direction”. Nie mam głosu, więc…

– Ależ to urocza historia! – przerwał z zapałem Albus. – Doprawdy, sam zawsze chciałem śpiewać z „One Direction”…

Podczas gdy dyrektor nucił pod nosem „I might never be your knight in shining armour”, Severus zdążył otrząsnąć się z szoku. Spojrzał podejrzliwie na podziwiającego nietoperzową girlandę Voldemorta, lecz nie był w stanie powiedzieć niczego sensownego, więc jedynie otwierał i zamykał usta. Jego sytuacji nie poprawiało to, że właśnie ujrzał w kominku lewitującego ducha Nagini, która miała na sobie typowo mugolską opaskę mającą imitować poroże.

W tym czasie duch Toma układał pod choinką paczki z napisem „Puszek”. To otrzeźwiło Snape’a.
– A ja? – zapytał, zanim zdążył się powstrzymać.

Voldemort uśmiechnął się na tyle, na ile pozwalała mu na to opinia najmroczniejszego czarnoksiężnika od czasu Morgany.

– Wiesz, było mi głupio, że pozwoliłem Nagini tak po prostu cię zabić – zaczął nieco niepewnie Voldemort. – Mogłem przynajmniej najpierw zorganizować dla ciebie jakieś pożegnalne przyjęcie. No wiesz, tort w kształcie trumny i te sprawy… W każdym razie, gdy dowiedziałem się, że tak bardo zależy ci na hipogryfie…

Severus spojrzał na Toma z nadzieją w oczach.

– Czeka na zewnątrz, prawda?
Powrót do góry Go down
Tony.
Team Heroes
Team Heroes
Tony.


Female Wiek : 27
Skąd : Poznań
Liczba postów : 395
Rejestracja : 19/04/2016

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptyCzw 08 Wrz 2016, 23:28

Mysterious ticking noise! <3 Tak sobie czytam, nagle "o, tykający zegarek... o, dalej tyka..." i nagle otworzyło mi się to w myślach. Super motyw, naprawdę bardzo mi się podoba.
Generalnie Snape jest taki troszkę... zbyt mało Snape'owaty. Ale kto to wie, może śmierć zmienia ludzi? Ogólnie ciekawe, czy Albus i Tom mogliby się po śmierci zaprzyjaźnić, to by dopiero była przyjaźń na śmierć i życie Very Happy
No i Nagini z opaską imitującą poroże, mogę to sobie wyobrazić. Nie wiem czy podoba mi się ten tekst dlatego, że lubię komedie, dlatego, że kocham Snape'a czy dlatego, że po prostu jest dobry... ale to chyba nie jest istotne - ważne że mi się podoba. Jedyne co mi nie pasuje... czemu czytam to teraz, a nie zimą? Jakoś nie ma nastroju o tej porze roku Razz

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Sometimes you gotta run before you can walk

Vi stands for Victory, didn't you know?
[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Vignet12
Powrót do góry Go down
VioletteLaurent
Skryba
Skryba
VioletteLaurent


Female Wiek : 30
Liczba postów : 43
Rejestracja : 06/09/2015

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptyPią 04 Lis 2016, 21:36

Intro napisał:
z pomiędzy nich różdżkę
spomiędzy
Intro napisał:
stalowego postanowienia
Stalowego? Nigdy nie słyszałam o czymś takim. O co chodzi? oo
Intro napisał:
Zaścielona nimi była podłoga, blaty
Jak wymieniasz to chyba powinno być "były", ale nie jestem pewna.
Intro napisał:
Na każde pytanie dyrektora odpowiadał jednak, że pochłonę je natychmiast, przez co nabawił się cukrzycy i teraz musi unikać jakichkolwiek słodkości.
Albo "pochłonie" albo całość dać w cudzysłów.
Intro napisał:
że te debile stresowały się
ci debile stresowali się
Intro napisał:
minuty miały w leniwym tempie
minuty mijały
Intro napisał:
bardo zależy ci na hipogryfie…
bardzo

Nie no, serio, zabiłaś mnie tym tekstem. Najpierw Polska i Severus mówiący po polsku, ponieważ uczył się tego języka na studiach, później przystrajanie domu pełne perypetii rodem z jakiejś komedii świątecznej (te ciasteczka Molly i ta nietoperzowa girlanda, po prostu majstersztyk), a do tego jeszcze kot Puszek, Dumbledore udający św. Mikołaja i jeszcze na dokładkę Voldemort w roli PRAWDZIWEGO św. Mikołaja. Co tu się wyprawia? xD

Umarłam ze śmiechu, naprawdę. Severus czający się za kanapą, żeby dopaść Mikołaja po prostu mnie zabił. Zabił mnie śmiechem. Tak samo jak "Idź w cholerę", kostki toaletowe i super miękki papier, ta niesamowicie przemyślana pułapka wykorzystująca ciastka i mleko (nadal nie potrafię pojąć, jak szalonym trzeba być, żeby wlać mleko do kominka i uważać, że to świetny pomysł) oraz One Direction.

ALE zdecydowanie najlepszy był zegar. To było po prostu bajeczne. Nie dość, że nieświadomie zobrazowałaś moje uczucia względem tykających zegarów, to jeszcze wplotłaś w to "Snape, Snape, Severus Snape" xD Uwielbiam Cię! Naprawdę!

Tak w ogóle to sorki, że wcześniej nie skomentowałam. Po prostu nie zauważyłam.

Gdybym zauważyła, to już dawno dostałabyś spam na gg i litanię w komentarzu na temat tego, jakie to jest świetne.

Na Merlina, umrę. Roweno, ratuj mój umysł, bo umrę!

Ten świąteczny special jest po prostu zbyt dobry.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Każda dostatecznie zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.

~Arthur C.Clarke

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Tumblr_luysl2u0NX1qmnecq

Snape mruknął coś pod nosem i niezadowolony zajął się
wyłupywaniem czekoladowych oczek ciasteczku w kształcie ludzika.

~Spełniamy marzenia (Mortka)
Powrót do góry Go down
JokerFox.
Team Villains
Team Villains
JokerFox.


Female Wiek : 29
Skąd : Poznań
Liczba postów : 846
Rejestracja : 21/12/2014

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptyCzw 16 Mar 2017, 14:48

Już od lat do nowych autorów podchodzę z nieufnością i głową naładowaną uprzedzeniami, bo nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile razy się na nich przejechałam. To co prawda sprawia, że częściej odgrzewam sobie i czytam teksty lub książki, które czytałam już milion razy, ale jak ma się mało czasu to takie wyjście wydaje się najwłaściwsze, niż przeczytać i się przejechać lub - co gorsza - wesprzeć kogoś w niezakończonym tekście, który on porzuci. Jasne, nie tylko nowi autorzy porzucają/rzadko aktualizują, niemniej z tym zjawiskiem spotykam się częściej, no i jest to bardziej martwiące, niż gdy takie stare pryki fandomowe, jak ja (7 lat... kiedy to minęło?) zrobią sobie przerwę od aktualizacji na rok albo dwa xD.

Ale przechodząc od moich depresyjnych myśli do tej... perełki. Bo inaczej tego nie nazwę, ten tekst jest przecudny. Właśnie takie teksty przypominają mi dlaczego mimo wszystko nieraz odpalam nowych/nieznanych sobie autorów i czytam. Serio, ten typ humoru jest tym, co do mnie przemawia bardzo mocno, bo absurd jest cóż, piękny. Sama próbowałam sił w tym gatunku i nawet chwyciło, niemniej jednak prawda jest taka, że absurd jest grząskim gruntem, więc wielkie brawa za odwagę - opłaciła się, bo do tej pory parskam ze śmiechu. Myślałam, że Fia mnie zatłucze naleśnikiem, gdy czytałam ten tekst i przerywałam jej proces myślowy (który, zważywszy na to, jakie to dla niej ciężkie, jest zjawiskiem bardzo złożonym) non stop wybuchając śmiechem. Naprawdę, to jeden z lepszych tekstów z tego gatunku, kij z niekanonicznością, gdy jest w gombrowiczowskim wykonaniu - Ferdydurke to jedna z lepszych powieści, jaką czytałam. No, i oczywiście, tu jest Snape. Snape jako główny bohater ZAWSZE wymiata. Kocham go najbardziej z całej serii, toteż masz plusa ode mnie tak wielkiego, że widać go z kosmosu!

Sama koncepcja Snape'a, który przygotowuje pułapkę na Mikołaja jest bezcenna xD. Smutna trochę też, jakby tak pomyśleć o tym, że nigdy nie dostawał tego, co chciał, niemniej jednak totalnie pasuje mi na ślizgońską formę zemsty - tak starannego przygotowania nie mógłby wymyślić byle Gryfon!
Albus, który dał się nabrać na cukrzycę z powodu cukierków - mistrzostwo Very Happy . I te jego wyrzuty sumienia xD.
Sam Voldzio... nie no, przepiękne, że powinien mu dać tort w kształcie trumny zanim go zabił <3 . I zostanie członkiem One Direction! Śpiewałby pewnie lepiej od połowy z nich, to smutne, że nie chciał być nawet w backupie... Nie no, kochana, trudno mi napisać jakiś sensownie złożony komentarz, więc nie przedłużając mojego paplania - dziękuję za ten tekst, będę do niego wracać na pewno, ilekroć poczuję, że potrzebuję sobie na chwilę poprawić humor.

Pozdrawiam, życzę Weny, daj mi więcej!

Fantasmagoria.

#apoilukomentarzachtysięuśmiechniesz?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

What good comes of something
When I'm just the ghost of nothing, nothing?
I'm just the man on the balcony
Singing "nobody will ever remember me"
(...)
A
composer but never composed
Singing "I only want what I can't have"
I only want what I can't have.


~*~*~

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta TnTYADJ
Powrót do góry Go down
https://imaginarium.forumpolish.com
Lilka
Skryba
Skryba
Lilka


Female Wiek : 57
Skąd : 9 krąg piekielny
Liczba postów : 99
Rejestracja : 16/01/2015

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptyNie 20 Sie 2017, 09:13

Nie wiem, jak to skomentować, bo to było genialne. W zasadzie Fantasmagoria wszystko napisała, ale opiszę to swoim chaotycznym stylem. Zacznijmy więc od początku. Koncepcja Snape'a planującego święta Bożego Narodzenia już wydaje się dość absurdalna, ale człowiek uznaje, że warto dać temu introwertycznemu cynikowi o osobowości jaskrawego koloru zwanego czernią jakąś szansę. W końcu i on ma prawo przeżywać tego typu czas wolny od pracy. Pojawienie się w Polsce i rozmowa z okolicznym mieszkańcem bliżej nieznanej mi miejscowości jest kolejnym genialnym pomysłem na przyciągnięcie wzroku czytelnika. Począwszy od wątku z iglakiem, który miał rosnąć w liściastym (magia w końcu, nie?), przez lamborghini, aż po jakiegoś trupa. Święty by się zirytował na taką paplaninę, a Snape takowy nie jest. W zasadzie tylko nazbyt cierpliwy - tylko Oblivate. Końcówka była ukoronowaniem całego procesu myślowego autora. Żal za grzechy dla Voldemorta - jako mhm...gwiazdor/mikołaj? To byłoby hipsterskie w sumie... I gwarantowałoby prawdziwe posłuszeństwo dzieci xD Przynajmniej tych młodszych. Hipogryf dla Snape'a...Zazdrościmy Syriuszowi?

Miniatura cudowna, dowcip na poziomie i co najważniejsze parodia świetnie wykonana.
Tak trzymać.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Nie było, nie ma, nie będzie
Nie każdy pożar wzbudza narodziny feniksa
Niektóre pożary są jak szatańska pożoga
Niszczą wszystko, co się da
Niszczą solidnie to, co zostało nadszarpnięte duchem czasu
Są tylko taką kropką nad "i" prozy życia
Powrót do góry Go down
magdalena28w
Skryba
Skryba



Female Wiek : 34
Liczba postów : 6
Rejestracja : 13/11/2017

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptySro 15 Lis 2017, 22:08

Genialna miniaturka:) szczególnie miło się czytało w takim prawie przedświątecznym czasie. Uwielbiam tego Severusa, który z jednej strony zachowuje swoją złowrogość, cięty język, a z drugiej zachowuje się tak poważno-niepoważnie Smile Złożona intryga mająca na celu zemstę na św. Mikołaju za brak prezentu w dzieciństwie, lista rzeczy do zrobienia na papierze toaletowym, przeklęcie Puszka za zniszczenie bombek.. Super uroczo ;> No i szczerze mówiąc nie spodziewałam się Albusa jako Mikołaja, ale w sumie całkiem pasuje do tej roli.
Dzięki za to wprowadzenie w świąteczny klimat Smile
Powrót do góry Go down
mer123
Skryba
Skryba



Female Wiek : 25
Liczba postów : 5
Rejestracja : 08/01/2018

[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta EmptySob 17 Lis 2018, 16:07

Cudowne, świetne, piękne xD
Najbardziej abstrakcyjny i nieżenujący twór jaki czytałam. Albus jako mikołaj, Severus i poszukiwania choinki, Voldemort w "One Direction" i można tak dalej wymieniać tę serie absurdów, które niesamowicie mnie śmieszą. Chyba nie mogę tutaj nic więcej dodać, po prostu dobrze napisana komedia.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Co Severus Snape planował na święta   [HP][M] Co Severus Snape planował na święta Empty

Powrót do góry Go down
 
[HP][M] Co Severus Snape planował na święta
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Literatura & Ekranizacja :: Harry Potter :: Ogólne :: +12-
Skocz do: