|
| | [LR] [M] Czysty strzał | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Disharmony Team Heroes
Wiek : 27 Skąd : Bydgoszcz Liczba postów : 609 Rejestracja : 20/01/2015
| Temat: [LR] [M] Czysty strzał Wto 01 Lis 2016, 10:50 | |
| Fandom: Lincoln Rhyme - Jeffery Deaver Autor: Disharmony Beta: Brak Gatunek: Kryminał Ostrzeżenia: Brak Info: Tekst powstał na akcję Oprawcy i Ofiary - prompt 8: Napisz kryminał. Celny strzał Uciekam, nie oglądając się za siebie. Nie muszę przejmować się ryzykiem postrzelenia, ponieważ wiem, że żaden z nich nie odważy się nawet odblokować trzymanej w dłoni broni. Równie dobrze mogliby mieć zwykłe atrapy – w samym centrum Manhattanu nikt nie odważy się pociągnąć za spust, ryzykując życie wszechobecnych cywili. Przebiegam przez dworzec, słysząc za sobą krzyki, gorączkowe nawoływania, by ktoś mnie zatrzymał. Ale czego oni oczekują, że społeczeństwo, które odwraca wzrok od płaczącego pośrodku jezdni dziecka, nagle rzuci się na mnie, ułatwiając pracę policji? Niedoczekanie. Zresztą, nie sądzę, by naprawdę w to wierzyli, ale tak widowiskowa akcja, która, w ich mniemaniu, zakończy się ich zwycięstwem, wygląda lepiej niż ciche ujęcie zbiega. ― Mamy go! Dopadam do przejścia, które powinno być zamknięte, odcinając dostęp od bocznego wejścia na perony. Ale nie dzisiaj. Uderzam z barku w drzwi, które ustępują pod moim naporem. Nie mam czasu ich za sobą zatrzasnąć, w tej chwili liczy się każda sekunda. Zbiegam wąskimi schodami, przeskakując po kilka stopni, kiedy słyszę gwizd pociągu. Jestem na czas. Wszyscy tłoczą się ku schodom, chcąc jak najszybciej się wydostać, drzwi wagonów zostają zamknięte i pociąg wydaje z siebie jeszcze jeden, ostrzegawczy gwizd. Maszyna rusza, a ja wypadam na tory. Sny * ― Oddasz czysty strzał? ― Nie wiem, Rhyme, ci wszyscy ludzie… * Zbiegam wąskimi schodami, przeskakując po kilka stopni, kiedy słyszę ujadające za sobą psy. Są blisko, czuję ich ciepły oddech, widzę nastroszoną sierść i wiem, że wkrótce poczuję na sobie silne szczęki, ostre zęby rozszarpujące moje ciało. To moja ostatnia szansa. Ostatkiem sił wbiegam na peron, akurat wtedy, gdy pociąg na nowo rozpoczyna swój bieg. Oglądam się przez ramię, widząc rudowłosą detektyw, która biegnie w moją stronę z wymierzonym we mnie glockiem. Wbiegam na tory, wystarczy krok i zgubię pościg, na chwilę, chociaż na moment. Jeszcze tylko jeden krok, jedno napięcie mięśni, skos i będę bezpieczny po drugiej stronie torów. Ale wówczas słyszę krótki, urywany krzyk, oślepia mnie białe światło i… Rodzą* Wydaje z siebie krótki jęk, kiedy siła uderzenia przecina jej delikatną skórę. Pochylam się i pluję na jej zapłakaną twarz. Próbuje się odwrócić, ale nie zdąża, a spomiędzy moich warg wyrywa się chrapliwy śmiech. Momentalnie milknę, krzywiąc się na ten niewdzięczny dźwięk. Uderzam ją jeszcze raz, tym razem celując w głowę. Nienawidzę takich kurw jak ona. Jest nikim. Nie jest w stanie dłużej podtrzymywać się swoimi słabymi rękami i upada, rozpłaszczając swoje nieczyste ciało na zimnych kafelkach. ― Dlaczego? ― łka, instynktownie ochraniając głowę, w obawie przed kolejnym uderzeniem, czym tylko wytrąca mnie z równowagi. Zupełnie niepotrzebnie. Będzie tylko cierpieć, więcej, dłużej. ― Dlaczego ja? ― powtarza, kiedy łapię ją za jej długie, jasne kudły, zaczynając ją ciągnąc. Wrzeszczy. Nie mam nic przeciwko i tak nikt jej nie usłyszy. ― Nie, proszę, zabij mnie, zabij mnie! ― Próbuje się jeszcze szarpać, ale pomagam sobie, łapiąc za sznur, którym obwiązałem jej szyję. ― Nie, błagam, nie chcę, nie… Czołga się po jasnych kafelkach, jej dłonie umazane są rozlaną po posadzce krwią. Jej krzyk tylko się wzmaga, brzmi jak zranione, konające zwierzę. ― Nie, nie, nie, nie chcę, nie pokazuj mi... Puszczam sznur i wyciągam z kieszeni krótkie ostrze. Pochylam się nad nią powoli, a jej oddech przyspiesza. Rozcinam sznur, a ona mruga i wówczas to widzę. Przez jedną, krótką chwilę w jej oczach pojawia się światło, ta obrzydliwa nadzieja, której słaby człowiek nie potrafi się wyzbyć nawet w chwilach, kiedy wie, że to już koniec. Nienawidzę światła. Zgaszę je. * ― Sachs, tak czy nie? ― Nie tutaj. * Zbiegam wąskimi schodami, przeskakując po kilka stopni, kiedy słyszę krzyki. Są coraz bliżej mnie. Próbuję biec, ale moje kończyny są jakby z ołowiu. Mój organizm jest zbyt słaby, wiem że nie wytrzyma już dłużej. Przewracam się. Słyszę krzyki i tupot zbyt wielu stóp jak na jednego człowieka. Godzę się z moim losem, rozkładam ręce i odwracam się w kierunku nadciągających na mnie gliniarzy i z zaskoczeniem stwierdzam, że dopada do mnie ruda detektyw. Jeszcze próbuję się podnieść, ale uderzenie jej buta odrzuca mnie z powrotem na posadzkę. Przytyka mi ostrze do gardła, ktoś odczytuje mi moje prawa. Ale ja nie słucham. Wyrywam się do przodu i przez chwilę jeszcze czuję przeszywający moje gardło ból. Rzeczywistość.* Siedzę, opierając się o ścianę. Powoli mrugam i przeciągam się, wiedząc, że gliny w końcu i tu się zjawią. Podnoszę się i podchodzę do rozwalonych na posadzce ciał, cmokając z zadowoleniem. Klękam między nimi i marszczę brwi. Wyciągam scyzoryk i obracam obie na plecy, po czym przykładam końcówkę ostrza do brzucha blondynki. Chociaż kończy mi się czas, jestem całkiem zadowolony ze swojego dzieła, kiedy podnoszę się z ziemi, patrząc na nie. Lesbijskie kurwy.
* ― Wiesz, co musisz zrobić. ― Być krok przed nim. * Zbiegam wąskimi schodami, przeskakując po kilka stopni, ale nie słyszę pościgu za sobą. Nie zwalniam, ale wiem, że to musi się tutaj skończyć. Nie wierzyłem matce, kiedy mówiła mi, że kilka razy już śniło jej się, że ginie w wypadku samochodowym. Nie wierzyłem jej nawet, gdy zadzwonił do mnie ojciec, mówiąc że naszą małą toyotę stratowała ciężarówka. Ale wierzę teraz, zbiegając schodami, które kilka nocy z rzędu prowadziły mnie na śmierć. I upewniam się, że matka miała rację, widząc przed sobą rudowłosą detektyw, która stoi u podnóża schodów, celując prosto we mnie. * ― Sachs, co się tam dzieje? ― Nic takiego. To tylko czysty strzał. ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~~ Zamierzam rozpalić ogień w twoich zimnych oczach ~
~ Wielbię cię ~
| |
| | | Konto Nieaktywne Stenograf
Liczba postów : 348 Rejestracja : 03/01/2016
| Temat: Re: [LR] [M] Czysty strzał Wto 01 Lis 2016, 11:42 | |
| Widzieliście to? To była jazda! I to w samym centrum Manchattanu! Siedziałam sobie w Strabucksie na dworcu i piłam waniliową latte. Bez kofeiny. Czekałam na mamę, która miała przyjechać. Gdy nagle zrobiło się zamieszanie. Spojrzałam przez szybę, patrzę, a tam na dole, między peronami biegnie jakiś gość. A za nim policja. Byłam wystarczająco blisko, żeby dojrzeć, że ten facet to ten sam, który był poszukiwany za porwanie dwóch lesbijek i ich zamordowanie!
Nie do końca widziałam, co się stało dalej, bo zasłonił mi to stojący tam skład. Jedno jest pewno - sukinsyn został złapany. Pierwsza wersja mówi o tym, że dorwano go na peronie, ale popełnił samobójstwo. Serio! Jakaś detektyw przystawiła mu nóż do gardła, a on się na niego specjalnie nadział. Inne wersje głoszą, że został aresztowany na schodach, albo jest postrzelony, albo cały i zdrowy. Bardziej wierzę w wersję bez postrzału, bo byłam tam i nie słyszałam huku wystrzału.
To był bardzo emocjonujący dzień. Ale brawa dla policji. To była naprawdę piękna, epicka akcja. Mamę odebrałam, przywiozła mi nowe ubrania, tak więc już niedługo nowy odcinek mojego vloga. Obserwujcie mojego Insta i Snapa.
Wasza Olie | |
| | | Tony. Team Heroes
Wiek : 27 Skąd : Poznań Liczba postów : 395 Rejestracja : 19/04/2016
| Temat: Re: [LR] [M] Czysty strzał Pon 21 Lis 2016, 15:20 | |
| Komentarz sponsorują następujące ofiary: Wirka.Fia.Tony.M. - Cytat :
- Uciekam, nie oglądając się za siebie. Nie muszę przejmować się ryzykiem postrzelenia, ponieważ wiem, że żaden z nich nie odważy się nawet odblokować trzymanej w dłoni broni. Równie dobrze mogliby mieć zwykłe atrapy – w samym centrum Manhattanu nikt nie odważy się pociągnąć za spust, ryzykując życie wszechobecnych cywili.
Czekaj, ale to oznacza, że mamy sobie złoczyńcę, który może uciec, bo policja nie będzie strzelać? Naprawdę? Chwila, nie. To jest to, dlaczego nie mogłabym zostać policjantką. Ręce za bardzo mi się trzęsą, żeby móc strzelać czysto, ale hej! Jakoś tego człowieka trzeba zatrzymać. Chyba nikt tam nie liczy na inicjatywę obywatelską?Um ja to rozkminiłam najpierw tak, że on ich jakoś przestraszył… Wiesz, na zasadzie: “Jestem tak przerażający że jak do mnie strzelisz to pocisk odbije się od mojego płaszcza utkanego ze strachu….” Czy coś xD Ale chyba właśnie załapałam, że chodzi dosłownie o to, że nie strzelą, bo kogoś postrzelą. Tylko że w sumie… czy oni się tym aż tak bardzo przejmują w Ameryce?Czy ty sugerujesz, że on ma pelerynkę Strange’a?Tak.Więc tak. W Polsce policjant musi krzyknąć “Stój”, potem “Stój, bo strzelam”, następnie oddać strzał ostrzegawczy w Powietrze, a dopiero potem może strzelać do uciekającego. Przy czym oczywiście nie, żeby zabić! Najlepiej w nogi. Jeśli przy tym zabije uciekającego, ma gnój w chuj. I teraz w Ameryce jest tak, że też muszą krzyknąć, co do strzału ostrzegawczego nie jestem pewna - nie mniej nie jest to aż tak paranoiczne. Jasne, jeśli zabiją kogoś na służbie, nawet w obronie, mają przepisanego psychologa i ewaluacje zanim wrócą na służbę. Więc raczej są trochę bardziej skłonni strzelać wgl. Ale Diss ma tu rację, że mogliby się powstrzymywać w miejscu publicznym, ale to dlatego, że media od jakiegoś czasu kreują ogromną nagonkę związaną z bronią. I postrzelenie przechodnia podcza akcji w centrum miasta to tak ogromna chujnia, zły PiAr, tłumaczenie się kapitana sekcji ble ble - ogólnie zło. Więc tak, przykre, ale są jednostki z pewnością, gdzie wolą odpuścić i nie złapać kogoś, niż zaryzykować strzelaniną w centrum. Ha ha ha, interpretacja Tony mnie powaliła. “Jestem taki super, kula się ode mnie odbije.” Czyli tu jest ukryty cross ze Strangem? Też wydaje mi się, że Diss ma racje odnośnie paranoi na punkcie bezpieczeństwa cywili. Straszny by był gnój gdyby ktoś ucierpiał. Tylko na filmach wygląda to tak, że albo nikt oprócz głównych bohaterów nie cierpi, albo wszystkich innych mają w gdzieś - Cytat :
- Ale czego oni oczekują, że społeczeństwo, które odwraca wzrok od płaczącego pośrodku jezdni dziecka, nagle rzuci się na mnie, ułatwiając pracę
policji? Niedoczekanie. Mówiłam. Inicjatywa obywatelska ssie. To tak, jak Sherlock ratował Johna przed spłonięciem w tym stosie - darł się, biegł, ale ostatecznie dopiero jak sam dotarł i wyciągnął go z płomieni, to było po wszystkim. Bo ludzie wolą stać z boku, obserwować, nagrać i mieć co opowiadać, niż rzeczywiście w czymkolwiek pomóc.Absolutnie się zgadzam, niestety Szukając do jednego tekstu ostatnio danych, oglądałam fragment jednej Piły, gdzie jedna z pułapek miała miejsce w wielkim szklanym akwarium, na środku miasta. Całe stado ludzi stało z telefonami i patrzyło i zorientowali się, że hm, chyba coś jest jednak nie tak, dopiero jak wielka piła rozpierniczyła laskę na pół.Smutne, ale to niestety prawda. Ludzie dopóki krzywda nie dotyczy ich bezpośrednio są ślepi na krzywde innych. - Cytat :
- Uderzam z barku w drzwi, które ustępują pod moim naporem. Nie mam czasu ich za sobą zatrzasnąć, w tej chwili liczy się każda sekunda.
Ach, zapomniałem wspomnieć, że moje barki są ze stali, i w zasadzie otwieranie drzwi “z bara” działa idealnie, same stają przede mną otworem, a moje ramię jest jak nowe i w ogóle nie boli. Nic a nic.Hmm… Hmm… Przez was wyobraziłam sobie jak biegnie, trzymając… barek w rękach i uderza nim o drzwi xd To słowo jest tak cudownie dwuznaczne. Poza tym ej, może one były przymknięte te drzwi? Napisane jest, NIE DZISIAJ. Czyli były prawie otwarte xdA w mojej butelce po winie jest prawie wino. I to nie znaczy, że to wino jest, jest tylko prawie, bo są opary. Bo Fia… PRAWIE, robi różnicę Oh nie… Ja tez widze go biegnącego z barkiem… Biedny barek. Ale skoro nie ma czasu na zatrzaśnięcie, to skąd wziął czas na barek? - Cytat :
- Wszyscy tłoczą się ku schodom, chcąc jak najszybciej się wydostać, drzwi wagonów zostają zamknięte i pociąg wydaje z siebie jeszcze jeden, ostrzegawczy gwizd. Maszyna rusza, a ja wypadam na tory.
Prosto pod koła…Mam wrażenie, że właśnie o to chodzi. Że tu on umarł pierwszy raz czy coś? Bo mam wrażenie, że to tekst o gościu, który raz za razem umiera, więc tu był pierwszy raz No o to chodziło. Taki dzień świstaka, rozumiecie?A ja się chyba pogubiłam... - Cytat :
- ― Oddasz czysty strzał?
― Nie wiem, Rhyme, ci wszyscy ludzie… Tak, będą potrząsać twoimi rękoma, żebyś nie mógł tego zrobić, doprawdy. Naprawdę, jedna chwila starczy, jeśli drą się wystarczająco mocno, gdzieś na pewno stworzy się luka. Ale nie, bo przecież ci wszyscy ludzie…Rhyme to policjant, tak? To są albo dwaj policjanci albo policjant i policjant-wieszcz, który widzi przyszłość i sprawdza, w jaki sposób zabić w tym pościgu. Albo to, albo już zupełnie tracę wiarę w siebie. Detektyw chyba. I zauważ, nie pyta o celny strzał, a CZYSTY, czyli czy nie zahaczy przechodnia. Całkiem normalne i na miejscu pytanie. Nawet snajper mógłby mieć problem. No chyba, że to byłoby uniwersum hitmana, wtedy nie byłoby żadnego problemu. Więc ten, czepiasz się Myślałam, że to jest jakiś przeskok w czasie… Ale chyba macie racje, że to jest skok do tego pościgu ze strony dedektywa. - Cytat :
- Zbiegam wąskimi schodami, przeskakując po kilka stopni, kiedy słyszę ujadające za sobą psy. Są blisko, czuję ich ciepły oddech, widzę nastroszoną sierść i wiem, że wkrótce poczuję na sobie silne szczęki, ostre zęby rozszarpujące moje ciało.
Czy my wciąż jesteśmy na Manhattanie? Bo mam takie wrażenie. A jeśli tak, to nie pozwalają tam strzelać, bo nie! Trafimy cywila! Ale wypuszczają psy? u.uKto autorowi zabroni? … No właśnie.O, i tu wam powiem, że to też w sumie możliwe, bo nie wiem czy wiedzie, ale pieski tropiące działają na kilka uwarunkowań, ale między innymi po zapachu. Więc, choć to trochę ryzykowne, mogliby tych psiaków użyć. Puszcza się je luźno na końcu pościgu, bo są szybsze i po zapachu właśnie dopadają do uciekającego i łapią go tak, że nie może dalej uciekać. Pieski są fajne. Widziałam ostatnio taki trening pieska policyjnego, który chodził ze swoim partnerem na akcje, cofał się razem z nim, cały czas między nogami faceta, więc kiedy człowiek skręcał w bok, momentalnie pies też - magia <3 Takie mądre <3Zastanawia mnie jak może czuć ich ciepły oddech, a nie czuć jeszcze zębów… to chyba niemożliwe. I jak widzieć nastroszoną sierść w trakcie ucieczki? - Cytat :
- Oglądam się przez ramię, widząc rudowłosą detektyw, która biegnie w moją stronę z wymierzonym we mnie glockiem.
No i niech ktoś mi wytłumaczy, dlaczego ona nie strzela? Są w miejscu, które powinno być zamknięte, więc nie powinno tam być nikogo poza nimi. A ona zamiast strzelić to leci. Co, chce mu wsadzić tego glocka w tyłek, zanim strzeli? Chyba rudość była farbowana, a ona jest naturalnie blond.Bo to jest proces, wiesz. Ona ewoluuje.Nie zdążyła nie dostrzegasz suspensu, tam gdzie wyraźnie on jest? Nie strzela na oślep, musi wycelować, zresztą cholera wie, może chce go złapać, nie zabić, bo POWODY. Ale najważniejsze, tu jest dramaturgia. I spójrz jaki to dramat dla niej. Już go miała na muszce, już prawie strzela, a ten cholerny pociąg go przejeżdża. Aż mi jej żal A te schody nie były zatłoczone przez tych ludzi co wysiadali z pociągu? Czy to już jest inna scena? - Cytat :
- Ale wówczas słyszę krótki, urywany krzyk, oślepia mnie białe światło i…
Prosto pod koła. Mówiłam już wyżej. Incepcja i przewidywanie rzeczywistości.Śmierć numer dwa, najwyraźniej. Nie rozumiem tylko jednego. Jeśli jemu tak bardzo nie zależy na życiu, że może sobie umierać raz za razem to po co w ogóle się wysila i ucieka? Znaczy, gdybym wiedziała, że mogę sobie umrzeć i że coś mnie… wskrzesi? Albo że mogę to sobie cofnąć? To na pewno nie chciałabym jeszcze się nabiegać przy okazji. Ale może to tylko ja.Ale… bo to jest dzień świstaka tak? Nie? W sensie, budzi się, przeżywa ucieczkę, ginie, budzi się? Za każdym razie zmienia się coś, ale zakończenie zawsze to samo, jak w odcinku z zabijanym Deanem?Taaaaak… Ale w zasadzie ja mam wrażenie, że on ma tutaj tylko świadomy sen, a tam nawet jak się nabiega, to tak naprawdę nie. Bo dopiero później masz napisane, że to się dzieje, a wcześniej to się mu śniło. Czy coś.A, że sen. Czemu ja nie wyłapałam, że to sen… Chyba shakowałaś ten tekst!Skoro tyle razy mu się to śniło, to mógł zacząć biegać, czy coś. Żeby być lepiej przygotowanym xdNo to mnie chyba już zupełnie przerosło... - Cytat :
- Próbuje się odwrócić, ale nie zdąża, a spomiędzy moich warg wyrywa się chrapliwy śmiech. Momentalnie milknę, krzywiąc się na ten niewdzięczny dźwięk.
Czekaj czekaj… Czy główna postać właśnie zamilkła i skrzywiła się na dźwięk WŁASNEGO niewdzięcznego śmiechu?!Na to wygląda. Mogło być, że momentalnie milknie. Albo… w sumie, może nie chciał się śmiać.No że ma niefajny śmiech, dlatego się przestać śmiać… wy nic nie kumacie. - Cytat :
- ― Dlaczego? ― łka, instynktownie ochraniając głowę, w obawie przed kolejnym uderzeniem, czym tylko wytrąca mnie z równowagi.
Przecinki wrzucone w blender. Drugi sobie zabiorę do podparcia pleców, jak myślisz? Wtedy będzie to miało sens?Ej a to nie jest wtrącenie? I dlatego te przecinki? Hm. Mogłoby być. W sensie, wtrącenie. Ale ciągiem też mogłoby być i nic by się nie stało - Cytat :
- ― Dlaczego ja? ― powtarza, kiedy łapię ją za jej długie, jasne kudły, zaczynając ją ciągnąc.
Okay, raz: to pytanie sugeruje, że ona generalnie nie ogarnia, ale nie chce umierać, przynajmniej mi się tak wydaje. Nie zrezygnowała jeszcze i wciąż chce walczyć o swoje życie.Czekaj! Czekaj, milcz i patrz! Zobacz co ona za chwilę zrobi, a później się zastanów. - Cytat :
- ― Nie, proszę, zabij mnie, zabij mnie! ― Próbuje się jeszcze szarpać, ale pomagam sobie, łapiąc za sznur, którym obwiązałem jej szyję. ― Nie, błagam, nie chcę, nie…
Ja tu mam wrażenie, że on jednak tutaj próbuje ją zabić? Tym sznurem? Czy jednak nie umiem czytać…? Powiedz mi, bo ja już nie wiem…A tu mamy drugą stronę, gdzie prosi go o śmierć. Zaledwie moment później… mija parę sekund, a ona znowu błaga o życie. No to ona w końcu chce umrzeć czy żyć? u.uKto myśli logicznie w obliczu śmierci? Ja tam rozumiem. Nie chcę umierać, ale gdy ten ją męczy, wtedy już WOLAŁABY umrzeć, niż znosić to co on robi. Ale jeśli to nie działa, to mówisz wszystko, co tylko pomyślisz, bez ładu i składu, bo próbujesz… bo może COŚ zadziała.Ciagnie ją tym sznurem za szyję i jej nie udusił? Bez sensu...Może słabo ciągnie…? xP - Cytat :
- Puszczam sznur i wyciągam z kieszeni krótkie ostrze. Pochylam się nad nią powoli, a jej oddech przyspiesza. Rozcinam sznur, a ona mruga i wówczas to widzę. Przez jedną, krótką chwilę w jej oczach pojawia się światło, ta obrzydliwa nadzieja, której słaby człowiek nie potrafi się wyzbyć nawet w chwilach, kiedy wie, że to już koniec.
“Zabij mnie!’ podpuszczała go, mając szczerą nadzieję, że on tego nie zrobi. Um.<3 <3 <3Kobieeety… nie widomo o co im właściwie chodzi. - Cytat :
- ― Sachs, tak czy nie?
― Nie tutaj. Taaaak, ten dialog ma tyyyyyyle sensu co mielone w zupie pieczarkowej.Sachs to pewnie kolejny policjant? Iiiiii… em… gonią go i znów nie strzelają. Chyba mają problemy z decyzyjnością Popieram Tony, po prostu zabrakło jednego zdania, które umiejscowiłoby ludzi, którzy nie ogarniają imion, bo nie znają kanonu A któraś z nas wgl zna kanon?Nie xP Niestety nie mamy tego komfortu xD - Cytat :
- Próbuję biec, ale moje kończyny są jakby z ołowiu. Mój organizm jest zbyt słaby, wiem że nie wytrzyma już dłużej.
Hm. Co się zmieniło? W sensie… tyle się nabiegał i nic, a tu nagle się tak zmęczył, że już nie wytrzymuje? Nie wypił swojej porcji energetyka po prostu, nie znasz się. Energetyk odołowiujący.Bo nie wiadomo ile biegł. Może on biegnie i biegnie, pół miasta biegnie? Znamy tylko końcówkę. Albo jest takim Mną. Ja bym nie była w stanie biec jakoś… cóż, w momencie, w którym zaczęłabym biec xd<3 <3 <3 Kocham. XDNo bo ile można biegać? Przecież biegnie już chyba trzeci raz! - Cytat :
- Jeszcze próbuję się podnieść, ale uderzenie jej buta odrzuca mnie z powrotem na posadzkę. Przytyka mi ostrze do gardła, ktoś odczytuje mi moje prawa.
O, kolejna alternatywa! Już nie glock a ostrze. Swoją drogą, jaka policja zatrzymuje jakiegokolwiek podejrzanego, podstawiając mu nóż do gardła? Nie znam takiej… Może ja po prostu za mało wiem o życiu…Tak się bali strzelać, że zaczęli biegać z nożami, bo bezpieczniej, nie? Nikogo nie zastrzelą, co najwyżej się nadzieją na własny nóż podczas pościgu, postronni będą bezpieczni. Ale tak BTW… Jako cywil chyba jednak mniej bym się zeschizowała, gdyby policja biegała z pistoletami, a nie z nożami xD Mam wrażenie, że to ta konkretna pani detektyw. Może ona chciała go zabić tak naprawdę. Chyba mamy problem, bo nie znamy kanonu. W końcu sukces policji, a wy dalej marudzicie - Cytat :
- Ale ja nie słucham. Wyrywam się do przodu i przez chwilę jeszcze czuję przeszywający moje gardło ból.
Tak, popełnij samobójstwo cudzym nożem, ulżyj sobie!No ej. Wiadomka. Widziałam takie rzeczy w filmach Wybrał sobie, że woli zginąć, niż zostać złapanym. Mówiłam, koleś ma jakieś słabe poszanowanie do koncepcji “życia”.To brzmi jakby się wyrwał tak odruchowo do przodu, ale zapomniał o nożu i się nadział. - Cytat :
- Powoli mrugam i przeciągam się, wiedząc, że gliny w końcu i tu się zjawią. Podnoszę się i podchodzę do rozwalonych na posadzce ciał, cmokając z zadowoleniem. Klękam między nimi i marszczę brwi.
Gliny się zjawią? Stop. Znaczy… cały tekst jest o tym, że on ucieka, nie chce, żeby go złapali, tak? No to czemu on zwyczajnie sobie nie uciekł? W sensie, teraz? Zanim zaczęli go gonić?Bo jest idiotą. Czytaj dalej, to się dowiesz, jak wielkim.Nie no moment. To nie chodzi o to, że on wie, że i tą kryjówkę w końcu odkryją gliny? Więc nie ma za dużo czasu? Czy coś? To nie jest przed tym uciekaniem, tylko retrospekcja osobna, tak? Pogubiłam się chyba Dopiero teraz? Ja się zgubiłam jakoś tak przy tytule - Cytat :
- Zbiegam wąskimi schodami, przeskakując po kilka stopni, ale nie słyszę pościgu za sobą. Nie zwalniam, ale wiem, że to musi się tutaj skończyć.
Tak, reszta z tych schodów sfruwa, bo im już jest za nudno zbiegać kolejny raz. To już mogłoby się skończyć, coraz bardziej nie rozumiem… - Cytat :
- Nie wierzyłem matce, kiedy mówiła mi, że kilka razy już śniło jej się, że ginie w wypadku samochodowym. Nie wierzyłem jej nawet, gdy zadzwonił do mnie ojciec, mówiąc że naszą małą toyotę stratowała ciężarówka.
O. To to! To jest ten moment którego kompletnie nie zrozumiałam czytając to wcześniej. A to wszystko wyjaśnia. Czyli tak, jak mówiłaś, on miał SNY, o tym co było, jego matka takie miała, proroczne sny. I on w nie nie wierzył, dopóki nie dzieje się to TERAZ. chyba ZROZUMIAŁAM? Tak, jak powiedziałam. On tak miał, że najpierw w snach sprawdzał, co mu się stanie, a później to robił, jak baran ostatni, jakby zdania własnego nie miał i nawet tak zupełnie na przekór nie chciał pójść innymi schodami. No właśnie ja nie ogarniam, czy to wszystko były sny, a teraz jest na żywo, czy to też jest sen, czy jak... - Cytat :
- I upewniam się, że matka miała rację, widząc przed sobą rudowłosą detektyw, która stoi u podnóża schodów, celując prosto we mnie.
Z tym człowiekiem coś jest nie tak. Wie, że umrze, a nie może się ruszyć inną drogą? Debil. Po prostu debil. Niech raz zamiast w lewo skręci w prawo, co? Przecież… można to spróbować odwrócić. Przynajmniej mam wrażenie, że o to chodzi w tym tekście. O to w nim chodzi? Powiedzcie mi!Schodocepcja. Szanuj! A co do tego, o czym jest ten tekst… zaraz mi się to wykrystalizuje. - Cytat :
- ― Sachs, co się tam dzieje?
― Nic takiego. To tylko czysty strzał. Okay. Nic, tylko zabiłam podejrzanego/mordercę. Chcesz herbatkę?Chcę. W ogóle to… Yay! Yay! Tyle przygód, tyle zwątpienia, ale w końcu się udało! Może ten tekst nie był o mordercy, tylko o powolnej ewolucji w myśleniu policjantów, którzy dojrzewali do tego, żeby użyć broni? Bo widzicie. Oto jest Clue całego tekstu. JEMU SIĘ TO ŚNIŁO. Więc wszystko co wydawało się nie logiczne, albo coś było nie tak, nie ma miejsca i nasze wąty o to też nie mają sensu, bo to były sny. W snach może dziać wszystko. Nie bolące barki, pociągi, detektywi z nożami, kompletnie wszystko!Nie. Znaczy, nie. Bo raz: jeśli mu się to śniło, to skąd te wstawki o detektywach? To są dialogi poza snami. Dalej, jeśli to sny, to dlaczego Ci detektywi uczyli się na własnych błędach? Bo widać te zmiany w ich myśleniu, ewolucję ich postępowania. No to jak to się ma do tego, że to sny? Jeśli ostatni pościg nie był snem, tylko prawdą, to detektywi nie powinni chyba jakby znać wydarzeń z przeszłości, nie? Koncepcja Medium, którą W. wysnuła pod spodem i Fia gdzieś do góry -> ok, przyjmuję takie wyjaśnienie xd Pozdrawiam i niech Wen zawsze Ci sprzyja!A może ta detektyw też miała sny? Albo to były jej sny tylko że była w nich przestępcą? Bo… to też był sen? Albo… mają medium, które widzi jego sny? Tu się kończy moja interpretacja i pragnę zaznaczyć, że tekst przez całą INCEPCJO nastrojowość ogólnie mi się podoba, ale brak mi chyba danych, by prawidłowo go ocenić WENUJ się Dis Podsumowując - mam wrażenie, że albo ten tekst zrozumiałam i czuję się spełniona, albo jestem kretynką. I to taką koncertową. W zasadzie to nie wiem, co byłoby lepsze. W każdym razie udało Ci się zmusić do myślenia szare komórki poniedziałkowe, te trzeźwe, te nie do końca, i te na kacu. Brawo. Płódź teksty jak Molly Weasley’ów.Ja mam w głowie mętlik, nie wiem w zasadzie czy cos wiem… Tekst był fajny, ale interpretacje tych trzech totalnie mi wszystko pomieszały. Wenuj się Diss :* ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~Sometimes you gotta run before you can walk Vi stands for Victory, didn't you know? | |
| | | RedRum Stenograf
Liczba postów : 58 Rejestracja : 29/11/2018
| Temat: Re: [LR] [M] Czysty strzał Sob 07 Mar 2020, 04:53 | |
| Sny rodzą rzeczywistość, czyż nie tak?
Kiedyś coś czytałam z tej serii, ale pamiętam jak przez mgłę. W każdym razie, jeśli wydawało mi się że coś wiem, to to co tu wyżej postawstało, poznbawiło mnie tej wiedzy. To do jakiejś akcji forumowej, tak? Kiedyś były nawet modne takie analizy tekstów, ale raczej tekstów słabych. Ten jest dobry, choć mocno poszatkowany. Ale tak na ile kojarzę to co piszesz, to bardzo oddaje Twój styl. Lubisz chyba takie niejednoznaczne rzeczy, pełne warstw. trochę jak ta wspomniana wyżej incepcja. Bardzo przyjemnie się czytało i tekst i komentarz. Dobranoc ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~Death is Only the Beginning | |
| | | Salomanka Team Villains
Wiek : 32 Skąd : Kołobrzeg Liczba postów : 746 Rejestracja : 17/01/2015
| Temat: Re: [LR] [M] Czysty strzał Sro 28 Gru 2022, 18:20 | |
| Znajoma seria. Ulubiona część - Mag. Rhyme cenionym bohaterem, Amelia nawet bardziej, razem - para doskonała, nie tylko jako detektywi, ale i prywatnie. Ale... która to książka? Ostatnie tomy serii - wielka niewiadoma. Szkoda. Tutaj wszystko jasne. Sny, incepcja, rozwój postaci, takie trochę zgadywanki. "Oszukać przeznaczenie"? Albo i "Next", he he. Całość - niezła. Poprawna. Mało konkretów, wiele niedomówień. Stąd niezrozumienie w komentarzach powyżej. Szkoda. Dla mnie wszystko zrozumiałe, tylko treści mało. Więcej Rhyme'a!!! S. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: [LR] [M] Czysty strzał | |
| |
| | | | [LR] [M] Czysty strzał | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|