Fandom Piękna i Bestia AU
Autor Wirka.
Beta/bety:Pairing: brak
Gatunek: thriller psychologiczny
Ostrzeżenia: brak
N/A: Taka alternatywa... akcja o&o, prompt 18. Napisz tekst, gdzie głównym motywem będzie syndrom sztokholmski.
Zawsze razem
Nigdy mnie nie zapomnisz. Jakżeby mogła? To on otworzył jej oczy. Pokazał, jacy naprawdę są ludzie, jak głęboko przeżarci złem i rozpustą.
Chwyta plastikowy widelec, łamie go w pół i dźga nadgarstek tak długo, aż z rozciętej skóry sączy się krew. Potrzebuje farb. Nie pozwalają jej się z nim zobaczyć, więc namaluje chociaż jego twarz na ścianie… nieudolnie, jak potrafi najwierniej, by NIE ZAPOMNIEĆ.
Jesteś moją jedyną pociechą. Choć tyle mogła zrobić… koić jego ból. Tak bardzo go skrzywdzili… Potwory. Choć skóra na jego twarzy już dawno się zagoiła, nic nie było w stanie uleczyć jego serca i duszy, po tym, jak go dorwali. Nawet ona nie mogła powstrzymać powracających koszmarów. Opowiedział jej… Wszystko, najdrobniejsze detale.
Zwija się w kłębek w białej, wykrochmalonej pościeli i zastanawia się, czy teraz… Czy teraz wreszcie mógł od tego odpocząć? Czy tam, gdzie go zabrali, koszmary odeszły?
To dla twojego dobra. Tylko tu jesteś bezpieczna. Ocalił ją przed Tamtymi. Dał jej książki, by mogła zrozumieć, jakie zło czai się tuż za murem. Okazywał wyrozumiałość, gdy zdarzyło jej się zbłądzić i zwątpić w jego intencje. Kiedyś była taką niewdzięcznicą… Próbowała uciec, myślała, że chce ją skrzywdzić. Nie potrafiłą jeszcze wtedy pojąć prawdy. Zmiany bolą. Odrzucenie kłamstw jest trudne, ale on jej pomógł. Przebaczył nawet wtedy, gdy zgubiła się w ogrodzie. Znalazł ją. Nie skazał na tułaczkę w mrokach, pomógł jej wrócić do nowego domu. Gdyby miał złe zamiary, zostawiłby ją na śniegu, na śmierć, prawda?
I jak mu się odwdzięczyła? Nie zdołała go ocalić… Nie miała dość siły, choć walczyła, szarpała i gryzła, rzucała się na potwory, które po niego przyszły. Miała krew pod paznokciami, w zębach i we włosach, na sukience… Ale zawiodła.
Patrzy na swoje ręce, umyte siłą przez jedną z Tamtych. Ma wrażenie, że wciąż są czerwone.
Wiesz, dlaczego musiałem to zrobić, prawda? Nie zmuszaj mnie więcej do tego! Czy nie rozumiesz, jakie to trudne? Nie chcę cię krzywdzić! Twoje cierpienie sprawia mi ból, ale to konieczne… nie ma innej drogi. Tylko ona potrafiła go zrozumieć. Była jego uczennicą, powiernicą, a gdy wreszcie zasłużyła… kochanką.
Dotyka blizn ciągnących się przez plecy. Przypominają jej o tym, jak obmywał ją ciepłą wodą, jak tulił do siebie, wycieńczoną, gdy odbyła pokutę.
Kiedyś po nas przyjdą. Wiesz, że zrobię wszystko, by cię ochronić, ale jeśli nie zdołam ich powstrzymać…I przyszli. Jak zawsze miał rację.
Przyszli nocą. Wyłamali drzwi, krzyczeli, tak głośno, że usłyszała ich z trzeciego piętra. Nigdy nie miewali gości. To musieli być Tamci. Nie wolno jej było opuszczać nocą pokoju, ale czuła, że to wyjątkowa sytuacja. Była gotowa przyjąć karę. Teraz liczyło się tylko to, by ich nie rozdzielili. Tak jej powtarzał, wciąż i wciąż. Nie pozwól by kiedykolwiek coś stanęło między nami.
Biegła po schodach, boso, wołając jego imię, ale nie odpowiadał. Jakieś męskie głosy przekrzykiwały się nawzajem, ale nie mogła wyłowić słów. Kto to był? Czego chcieli? Czy przyszli po nią? Potknęła się i otarła kolano, ale natychmiast podniosła się i zbiegła niżej, na parter.
Drzwi leżały na ziemi, wyłamane z zawiasów. Ubrane na czarno potwory ciągnęły Floriana po ziemi. Jego koszula była rozerwana, nie miał butów, a gołe pięty ocierały się o panele. Zamarła, nie wiedząc, co robić. Nie pozwalał jej zbliżać się do niego, kiedy o to nie prosił, ale teraz… Co oni chcieli mu zrobić? Czyż nie skrzywdzili go dostatecznie?
Mężczyzna szarpał się i próbował uwolnić. Jeden z potworów wyjął jakiś długi, czarny pręt i zaczął go bić po piersi. Wtedy Belle usłyszałą krzyk, głośny, pełen bólu wrzask, który zmroził jej żyły. Czuła, jak jej serce pęka i w tej samej chwili jej własny głos dołączył do tej kakofonii. Musiała coś zrobić, cokolwiek, byle tylko ich powstrzymać. Nie mogli skrzywdzić Floriana. Rzuciła się na najbliższego z potworów, okładając go rękoma. Odpychał ją od siebie, nazywał wariatką… Nie zważając na to dopadła do niego i zerwała maskę, pod którą się ukrywał. Jego twarz wykrzywiała nienawiść. Sięgnęła do jego ucha i zagryzła na nim zęby. Poczuła znajomy, metaliczny smak w ustach. Potwór rzucił nią o ziemię. Podniosła się, z trudem, widząc w oddali miotającego się na progu Floriana. Jego pierś znaczyły teraz długie, czerwone pręgi. Zabiorą go! Zawyła z rozpaczy i rzuciła się na kolejnego z potworów…
Wtedy sprawili, że zasnęła.
Trzęsie się pod cienką kołdrą. Jeśli nie zaśnie, znowu przyjdą, wbiją jej w ciało igłę i zmuszą ją do tego. Sprowadzą znowu ciemność, a wraz z nią to wspomnienie. Chwilę, gdy go zabrali. Skowyt bólu, który z siebie wydał, gdy go krzywdzili po raz kolejny. Oczy Floriana kiedy spojrzał na nią ostatni raz, zanim ich rozdzielili.
Nie możesz im nigdy zaufać, rozumiesz mnie? Będą kłamać. Będą nazywać mnie potworem. Będą próbowali nastawić cię przeciwko mnie. Nigdy. Nigdy nie uwierzy w ich kłamstwa.
Mówili, że ją porwał, a to nieprawda! Ocalił ją, uwolnił… Pokazywali straszne zdjęcia. Zabijał inne - oskarżali, a ona kręciłą głową i rwała fotografie na strzępy. Wiedziała, że nigdy by tego nie zrobił! Przecież nie cierpiał przemocy. Płakał, gdy musiał ją ukarać za nieposłuszeństwo. Czy nie mogli tego zrozumieć? Zasłużyła na to. Była wdzięczna. Mówili, że jest chora. Pomieszał jej w głowie, ale oni pomogą jej wrócić do zdrowia. Wpuszczali jej płyny pod skórę i mówili, ciągle mówili. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa.
Nazywali ją Leną, a przecież miała na imię Bella
.
Zwija się w kłębek i buja lekko, a jej oczy znów wypełniają łzy.
Pamiętaj, że jeśli nas rozdzielą, jest tylko jeden sposób, byśmy znowu byli razem. Jest gotowa. Wyczekuje na odpowiedni moment, bo Oni nie są już tak uważni, nie pilnują jej tak dokładnie. Musi być posłuszna.
Zawsze będziesz moja. Patrzy, jak czerwień plami białą pościel i wreszcie się uspokaja. Strach powoli opuszcza jej ciało.
Znowu będą razem.
-.-