Zakończenie dla mnie jest niezrozumiałe, ale pozostała część całkiem spoko. No cóż. Liczyłam, że będzie więcej pikanterii, ale ubicie potwora przez Charlie też w sumie było dość ciekawie określone. Generalnie język był zrozumiały i pełen dowcipów, aż przyjemnie się czytało. Ujęło mnie to:
- Olgie napisał:
Nikt nie zauważy od razu zniknięcia dwóch czy trzech nastoletnich, napalonych dziewic, które otwarcie mówią, że mają ochotę stracić cnotę z jakimś przystojnym geekiem.
Urocze. 50 tyś a 3 osoby? Taki tam szczegół. Weny i rozwoju do kolejnych wspaniałych opowiadań.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nie było, nie ma, nie będzie
Nie każdy pożar wzbudza narodziny feniksa
Niektóre pożary są jak szatańska pożoga
Niszczą wszystko, co się da
Niszczą solidnie to, co zostało nadszarpnięte duchem czasu
Są tylko taką kropką nad "i" prozy życia