Fandom: Harry Potter
Tytuł: Tylko i wyłącznie mój Mistrz
Oryginalny tytuł: No One's Master But Mine
Autor: magika_draconia
Tłumacz: Myst
Beta: Wirka, (ale błędy moje
)
Zgoda na tłumaczenie: tak
Pairing: snarry
Gatunek: komedia
Ostrzeżenia: brak, no może nie jeść w trakcie czytania
Opis autorki, który jest trochę spoilerem:
- Opis/spoiler:
Czasami różdżka nie jest jedyną rzeczą, która wybiera czarodzieja. Czasami robią to również zwierzęta. Bez względu na to, czy czarodziejowi się to podoba, czy nie.
N/T: Miniaturka wreszcie doczekała się publikacji, mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu tak samo jak ja.
Tylko i wyłącznie mój Mistrz — Um, Harry? Przypuszczam, że mogę potrzebować twojej pomocy.
Zaskoczony słowami, których nie spodziewał się usłyszeć nawet w żartach, Harry Potter-Snape skierował swoje kroki w kierunku ogródka założonego na składniki do eliksirów. Obok sporego krzewu klęczał jego mąż z niezgrabnie wyciągniętym ramieniem, wokół którego owinął się smukły, kremowo-brązowy wąż.
— Co…? — Tylko tyle Harry był w stanie z siebie wydobyć.
Severus spojrzał na niego i skrzywił się.
— Próbowałem dosięgnąć pod krzewem kwiatów czosnku złocistego, kiedy odkryłem… to — powiedział. — Obudził się, kiedy mu przeszkodziłem, a potem
rzucił się na mnie. Teraz nie chce zejść a nie śmię go strząsnąć.
Harry przypuszczał, że była to rozsądna decyzja. Nawet jeśli wąż nie był jadowity i wyglądał jak zwykły zaskroniec, to trzęsienie nim nie wprawiłoby go w lepszy nastrój. Uklęknąwszy obok Severusa, Harry wyciągnął rękę w kierunku głowy węża, mając nadzieję złapać go za podstawę czaszki.
—
NIE DOTYKAJ MOJEGO MISTRZA! — wysyczał wąż, podnosząc głowę znad ramienia Severusa. —
On jest moim Mistrzem, moim! Nie będziesz kładł rąk na moim Mistrzu!Harry odskoczył do tyłu, wydając przy tym odgłos zaskoczenia, przez co Severus zaczął się na niego gapić.
— Co? — zażądał. — Co on powiedział?
— Um... — Harry próbował ukryć uśmieszek, ale jak przypuszczał – z marnym skutkiem. — Powiedział, że nie wolno mi dotykać jego „Mistrza”.
Szczęka Severusa opadła, a jego wzrok przeniósł się na tulącego się z zadowoleniem do jego ramienia węża.
— Absolutnie nie! – powiedział twardo. — Nie jestem niczyim mistrzem. A teraz łaskawie zjedź z mojego ramienia. Natychmiast.
Wąż wydobył z siebie odgłos, który Harry mógł opisać jedynie jako mruczenie.
—
Oczywiście, że mój Mistrz nie jest niczyim innym Mistrzem — powiedział pełen szczęścia wąż. —
Mój Mistrz jest tylko MOIM Mistrzem.
Obaj, Harry i Severus, wpatrywali się w węża przez moment, po czym Severus zerknął na swojego męża.
— To — zaczął sucho — nie brzmiało jak zgoda na odejście gdziekolwiek.
Harry, który do tej pory przynajmniej próbował nie szczerzyć się, w końcu poddał się całkowicie i zaśmiał głośno.
— Jest zadowolony, że do tej pory nie byłeś niczyim „Mistrzem” — powiedział, po czym chciał podejść do Severusa, aby poklepać go pocieszająco po plecach, ale piorunujące spojrzenie węża go zatrzymało.
— Gratulacje, Sev. Wygląda na to, że masz nowego zwierzaka!
— Pfff — sapnął Severus i wąż, niezamierzenie w tym samym czasie, przez co Harry roześmiał się jeszcze mocniej.
~*~
— Hmm, Harry? Dlaczego Severus ma zaskrońca owiniętego wokół szyi? — zapytała z dozą ostrożności Hermiona, kilka dni później, kiedy ona i Ron wpadli z wizytą.
Harry zaśmiał się, wręczając obojgu kubki z herbatą.
— Sev znalazł ją w ogrodzie i teraz ona nie chce odstąpić go nawet o krok — wyjaśnił, wracając do kuchni po swój kubek. — Cały czas się upiera, że Severus jest jej mistrzem.
Ron zakrztusił się.
— Co? — zaskrzeczał, balansując kubkiem tak, aby nie rozlać herbaty. — Mówisz, że ten wąż jest
żywy? Myślałem, że to podróbka.
Harry i Hermiona zamrugali zaskoczeni.
— Naprawdę uważasz Severusa za osobę, która chodzi wszędzie nosząc na sobie zabawkowego węża? — Hermiona zastanowiła się na głos. Ron zarumienił się, po czym schował twarz w kubku.
~*~
—
Nie! Mistrz nie może zostawić mnie poza cuchnącym pokojem! Mistrz wpakuje się w kłopoty.
— Harry!
Podążając za poruszonym syczeniem, Harry znalazł Severusa stojącego przy wejściu do pracowni eliksirów. Wąż, który wciąż nie miał imienia, był owinięty tak ciasno wokół szyi Severusa, że ten musiał podnieść podbródek, aby móc oddychać.
— Poinformuj ją uprzejmie, że mam mikstury, którymi powinienem się teraz zająć, przez co ona musi natychmiast ze mnie zejść — powiedział Severus, jego głos był napięty.
—
Mistrz nie powinien iść tam sam! — wysyczał wąż. Jej wysunięty język drżał, muskając przy tym szczękę Severusa. — Mistrz beze mnie wpadnie w kłopoty!
Harry zakaszlał, aby ukryć swój chichot, ale sądząc po spojrzeniu, jakim Severus go obdarzył, zupełnie mu się to nie udało.
— Ona myśli, że to jest dla ciebie zbyt niebezpieczne — poinformował swojego męża.
Severus skrzywił się.
— Jestem w pełni wykwalifikowanym Mistrzem Eliksirów! — oświadczył z oburzeniem. — Doskonale wiem, co robię!
—
Ostatnim razem, gdy Mistrz zamknął się beze mnie w cuchnącym pokoju, Mistrz prawie spalił sobie rękę — odparował wąż. —
Mistrz nie pójdzie tam beze mnie.— Myśli, że zamierzasz się podpalić, czy coś w tym stylu — powiedział Harry, a jego rozbawienie nieco przygasło. Severus był tak ostrożny, jak tylko mógł, ale nawet najprostsza rzecz mogła nieoczekiwanie pójść źle.
Mężczyzna zatrzymał wzrok na Harrym przez chwilę, po czym westchnął.
— Świetnie. Jeżeli zgodzi się pozostać w zaklęciu bąblogłowym, które nałożę na nas oboje, wtedy będzie mogła zostać ze mną w laboratorium — ustąpił.
Wąż wydał cichy pomruk satysfakcji, wiercąc się, aby przyjąć pozycję, która byłaby mniej dokuczliwa dla Severusa.
—
Dobry Mistrz, uczy się mnie słuchać — zanuciła.
— Nawet mi nie mów — powiedział Severus, gdy tylko Harry zaczął ponownie chichotać. — Nie sądzę, żebym chciał to wiedzieć…
~*~
—
Nie, nie, nie! Co ty robisz? Nie wolno ci dotykać Mistrza!Harry jęknął, a jego głowa opadła na ramię Severusa.
— Myślałem, że zostawiłeś ją w salonie.
— Bo zostawiłem! — Severus trząsł się ze złości. — Na Merlina, jak udało jej się przejść przez drzwi?
—
Mistrz potrzebuje ochrony — powiedział wąż z oburzeniem, jak tylko udało mu się wślizgnąć na łóżko obok nich. —
Jak mam chronić Mistrza, kiedy nie mogę być z nim? Niemądry Mistrz.— Jestem jego mężem. On nie potrzebuje ochrony przede mną — poinformował ją Harry, podnosząc głowę, by na nią spojrzeć.
— W ogóle nie potrzebuję ochrony, gdyby ktokolwiek był łaskaw to zauważyć — wymamrotał Severus. Jego ręce zsunęły się z pleców partnera.
Harry usiadł, jego dobry nastrój całkowicie przepadł.
— Spójrz, to jest trzeci raz, kiedy nam przerywasz — powiedział do węża. — Możesz być towarzyszką Severusa…
— Nie, żebym się o to prosił — sarknął Mistrz Eliksirów.
— …ale on jest moim mężem, a to oznacza, że od czasu do czasu
chcemy pobyć sami. Nie możesz spędzać z nim każdej sekundy, każdego dnia.
Wąż wił się, myśląc o tym.
—
Mistrz chce tego dotyku? — zapytała wreszcie, brzmiąc tak, jakby chciała mieć nadzieję, że ten zaprzeczy, ale zdążyła się już pogodzić z tym, iż to nie nastąpi.
Severus przewrócił oczami.
— Tak, „Mistrz” chce jego dotyku — potwierdził. — Także łaskawie odejdź, żebyśmy mogli kontynuować.
Wąż wydał zirytowany odgłos, ale zsunął się z łóżka i wypełzł z pokoju. Severus westchnął z ulgą i odwrócił się w stronę Harry’ego, który gapił na niego, z szeroko otwartymi oczami. Severus obdarzył go zaskoczonym spojrzeniem.
— Odpowiedziałeś jej — powiedział Harry tępo.
— Oczywiście, że tak. Przecież zadała pytanie — odpowiedział Severus, w dalszym ciągu zaskoczony.
Harry potrząsnął głową.
— Sev, ona mówiła w wężomowie! Nie powinieneś jej zrozumieć!
— Ja… — Severus urwał, mrugając z niedowierzaniem. — To była wężomowa? — dopytywał. — Jesteś pewien?
— Sev! — Harry trącił swojego męża w ramię. — Oczywiście, że jestem pewny.
— Może ma to coś wspólnego z tą więzią. — Severus w zamyśleniu zmarszczył brwi. — Zastanawiam się, czy dotyczy to też innych węży.
Harry pokręcił głową i roześmiał się.
— Może jednak przetestujemy to w późniejszym czasie? — zasugerował, przysuwając się bliżej, aby położyć się na Severusie. — W końcu jesteśmy sami…
— Jesteśmy — wymruczał Snapei, ujął głowę Harry’ego i przyciągnął go do pocałunku.
~*~
Na zewnątrz, obok czosnku złocistego, wąż zasyczał z radością:
—
Dzieci, znalazłam dla nas wymarzony dom.