[HP][D] Detronizacja [GG/SS]

Autor: Salomanka
Tytuł: Detronizacja
Beta: rażący brak
Kanon: czemu nie?
Pairing: GG/SS
Długość: 300 słów
Nota: tekst powstał na akcję Misery Box, prompt numer 5




Godryk zawsze podejrzewał, że Helga i Rowena niewiele mają wspólnych tematów do rozmowy. Jedna pełna werwy i dobroci, choć krzątająca się głównie przy roślinach, druga chłodna i piekielnie bystra, często patrząca na nich wszystkich z góry, potrafiły godzinami wymieniać uwagi i negocjować między sobą warunki jakże specyficznej współpracy, ale przyjaźń...? Nie, Godryk nie użyłby takiego określenia.

Czasami jednak te dwie kobiety jednoczyły swoje siły i stawały ramię w ramię wobec trapiącego je problemu. Problem ten nosił najczęściej imię Slytherina, a Gryffindor już dawno postanowił sobie, że nie będzie się wtrącał w tego typu interwencje. Jego relacje z drugim mężczyzną były trudne i bez dodatkowych tematów do awantur.

Kiedy więc Hufflepuff i Ravenclaw zażądały jego obecności przy, jak to nazwały, „ostatecznej próbie porozumienia” z Salazarem, kategorycznie odmówił brania w niej udziału. Lepiej od nich rozumiał nieustępliwy charakter czwartego z założycieli, wiedział też, że każda próba zachwiania jego ego i odebrania mu poczucia władzy może skończyć się katastrofą. Kobiety udały się na rozmowę same, trzymając się solidarnie za ręce.

Po kilku godzinach ponownie zawitały w Wielkiej Sali i z minami pełnymi szczerego niedowierzania poinformowały Godryka, że Salazar zniknął. „Porzucił nas”, powiedziała Helga, „zaprzepaścił dorobek życia”, poparła ją Rowena, co Gryffindor podsumował głuchym, donośnym śmiechem.

— Chciałyście zdetronizować naszego króla, drogie panie. Rządów tyrana nie próbuje się obalić podstępem, bo tyran zawsze może zacząć działać z ukrycia — oznajmił zdumionym przyjaciółkom, patrząc na nie znacząco.

Helga nie zrozumiała go i zachlipała tylko w poczuciu bezdennej rozpaczy. Rowena natomiast, uświadomiwszy sobie znaczenie jego słów, zachwiała się lekko na nogach, w ostatniej chwili opierając się na miękkim ramieniu Hufflepuff.

Godryk nie znajdował dla nich słów pociechy. Mógł tylko mieć nadzieję, że kruche porozumienie między kobietami umocni się teraz i pomoże przetrwać całej trójce. Co do Salazara... Cóż, od początku wiedział, jak przebiegłe potrafią być węże.

Aww, kolejny punkt dla Lisu za to, że kolejna osoba pisze Salrici! <3

A tak poza samym zachwytem, że to, cóż, tekst o Założycielach i ma u mnie specjalne miejsce już bez czytania to naprawdę jest to dobry kawałek tekstu. I teraz to ja będę tą, która napisze, że chce więcej - pisz Założycieli, dziewczyno, bo ci to wychodzi! I w sumie, owszem, to mógłby być kanon, dlaczego nie. Dlatego teksty o Nich są takie wspaniałe - można zrobić cokolwiek, co choć trochę trzyma się kupy, a i tak będzie zajebiste. A to się nawet trzyma umieszczenia bazyliszka w Komnacie, więc brawo - w moich niektórych wizjach świata przedstawionego mam na ten temat trochę inne opcje, ale są też takie, gdzie zostawiam stwora jako tego pozostawionego przez Sala, to prawda. Dlatego pięknie się to klei zarówno z tym, jacy mogliby być Założyciele, jak i z tym, co wiemy później od kanonu. Powtarzam się, przepraszam, ale ten tekst naprawdę jest super i trochę brakuje mi słów, żeby się wysłowić odnośnie tego. Coś czuję, że gdybyś napisała angsta Salricowego to wgniotłabyś mnie nim w fotel...

Weny!

JokerFox.

Właściwie mogłabym się podpisać pod opinią Foxa, dodam od Siebie, że masz bardzo plastyczną wyobraźnię, właściwie niezależnie za jaki fandom/parę się zabierzesz, wychodzą Ci z tego rzeczy dobre i to tak, jakbyś pisała w nich od lat Cieszy mnie, że większość osób które jeszcze są aktywne na forrum, wyszło poza snarry i piszą też inne rzeczy. Jasne, dobrego Snarry nigdy za wiele, ale jak często po tej Pierwszej Admice powtarzam, Salric mają równie wiele jak i nie więcej potencjału na angsty, toksyczne relacje i wgl. Ślizgo-Gryfońską chemię. I to działa <3
Podobało mi się, chętnie przeczytam więcej tej pary w Twoim wykonaniu,
W.

O. Kolejny tekst z serii Założycielskiej I chyba jeszcze nie czytałam wersji zdarzeń, w której ostatecznie to interwencja tych dwóch Pań, a nie Godryka, powoduje odejście Salazara. Ciekawe bardzo, aż szkoda, że nie rozwinięte bardziej. Wpasowuje się w kanon myślę. Podobało mi się, życzę weny

Fanfiki o założycielach mają swój własny klimat, a przynajmniej powinny, bo dotyczą trochę innych czasów, a także bohaterów, o których nie wiemy zbyt wiele z kanonu i zawsze to jakiś powiew nowości. Ty oddałaś ten klimat naprawdę umiejętnie, krótko przybliżając nam charakter każdej z postaci za pomocą kilku słów. Podoba mi się, że fik właściwie dosyć mocno nawiązuje do kanonu, jest niczym jego uzupełnienie. Trochę szkoda, że jest tutaj tak mało wspomnianego pairingu, może warto napisać by jeszcze jeden tekst?

Jak zawsze, weny i pomysłów co nie miara <3

Komentarz sponsorowany akcją Misery Box

Całkowicie rozbroił mnie Godryk w tym tekście. W sensie chciałabym poczytać o nim takiej postaci więcej (a przynajmniej w takiej, jaką ja go odebrałam). Subtelnie wplecione aluzje co do głębszych relacji między Godrykiem i Salazarem i to jeszcze z punktu widzenia Godryka dawały mi odczuć, że mężczyzna jednocześnie szanuje, podziwia Salazara, ale zarazem jest świadomy wszystkich jego wad: ogromnego ego, tyrańskiej natury czy podstępnego postępowania. I traktuje to z dystansem. Kiedy czytałam ostatnią wypowiedź Godryka w tym tekście, wyobrażałam sobie, jak mężczyzna przewraca oczami nad nietrafną oceną sytuacji kobiet. Nie wiem, czy taką manierę chciałaś przekazać, czy tylko ja tu tak odbieram Godryka, ale od teraz takie podejście w tym shipie jest moim faworytem.

Pozdrawiam,
Myst