~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Lisbeth
Team Heroes
Team Heroes
Lisbeth


Female Liczba postów : 315
Rejestracja : 08/03/2020

[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Empty
PisanieTemat: [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]   [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] EmptyNie 06 Gru 2020, 22:42

Tytuł: Wartość sentymentalna (roboczy)
Fandom: X-men: First Class
Autor: Lisbeth
Beta: Brak (wybaczcie ewentualne błędy)
Pairing: Charles Xavier/Erik Lehnsherr
Gatunek: Nie wiem, obyczajówka, romans
Ostrzeżenia: Brak
NA: Tekst dotyczy akcji Misery Box 2020. Brakowało mi tego fandomu i musiałam sobie sprawić taki prezent na Mikołajki.

[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] HC7U8vk


Wartość sentymentalna


Erik zmarszczył brwi. Coś było nie w porządku. Instynkt podpowiadał mu, że zagrożenie jest raczej niewielkie, ale musiał się upewnić.

W jego sypialni wszystko miało swoje miejsce, a rzecz, którą ujrzał, widział po raz pierwszy w życiu. Była to wielka, zielona skarpeta, ozdobiona czerwonymi elementami, kojarząca się w jednoznaczny sposób z tym okropnym, komercyjnym świętem. Ktoś przyczepił ją spinaczem do drewnianego blatu, znajdującego się nad kominkiem.

Co mogła zawierać? I jakim cudem znalazła się w jego sypialni?

Dopiero co wrócił z porannego joggingu. Po treningu wziął prysznic, przebrał się w luźny t-shirt, i dżinsy, a potem udał się do kuchni, aby zjeść coś lekkiego. Ktokolwiek zdecydował się przybyć tu podczas jego nieobecności, miał sporo czasu, by podłożyć mu ten niezidentyfikowany obiekt.

Erik podskoczył lekko, gdy usłyszał za sobą otwieranie się drzwi. W progu pojawił się Charles. Miał na sobie ciemne, eleganckie spodnie i niebieską koszulę, zapiętą prawie po samą szyję, poza dwoma górnymi guzikami. Widząc markotną minę Erika nie mógł powstrzymać drgnięcia warg.

– Widzę, że znalazłeś swój prezent.

– Prezent – powtórzył Erik, wpatrując się w Charlesa jakby mówił w obcym języku. – Co to robi w moim pokoju?

– Podłożyłem ci go rano, gdy byłeś biegać. Wesołych Mikołajek. – Xavier skrzyżował ręce na piersi i wbił w Erika swobodne spojrzenie. Lehnsherr z jakiegoś powodu poczuł się odrobinę niepewnie.

– Błagam, Charles, nie mów, że obchodzisz to idiotyczne święto.

Choć jego postawa wyraźnie wskazywała na brak zainteresowania, podszedł do wiszącej na kominku skarpety i sięgnął po przedmiot. Nie mogła przecież tutaj zostać. Nie pasowała do wnętrza.

– Co to ma być? – Erik zajrzał do środka. Uniósł brwi, widząc podłużne, czarne opakowanie. Wyciągnął je, aby przyjrzeć mu się z bliska. Było to pudełko, ozdobione srebrnymi, eleganckimi ornamentami. Lehnsherr otworzył je z obojętną twarzą i ujrzał niewielką, zwiniętą matę. Gdy rozwiązał ją, ujrzał dwukolorowe, malutkie pionki.

– Gdy ostatnio byliśmy w podróży, narzekałeś, że nie masz przy sobie szachów. – Głos Charlesa rozległ się bliżej. Mężczyzna najwyraźniej podszedł do niego, aby obserwować jego reakcję. Erik nie odsunął się, nie drgnął ani odrobinę. – Pomyślałem, że dobrze by było, gdybyś zawsze miał przy sobie podróżny zestaw. Wiesz, żebyśmy zawsze mogli się z sobą zmierzyć.

Xavier nagle wyciągnął rękę i wskazał palcem na coś, co znajdowało się na pionkach. Musnął przy tym dłoń Erika, niby przypadkiem.

– Widzisz? Każdy z nich ma magnes, dzięki czemu nie będą spadać z planszy, nawet jeśli będziesz podróżował czymś, co się kołysze. No i będziesz mógł przesuwać pionki swoją mocą.

– Taa. Chyba, że będą wokół mnie ludzie – mruknął Erik, a potem schował planszę z powrotem do pudełka. Charles nie odpowiedział nic na to, atmosfera stała się trochę cięższa niż chwilę temu. Lehnsherr jednak specjalnie uciekł się do ironicznego komentarza, bo klatkę piersiową wypełniało mu dziwne uczucie lekkości.  

– No nic. Dobieranie odpowiednich prezentów nigdy nie było moim największym talentem… Zabawne, skoro potrafię czytać w myślach. Będę u siebie, gdybyś jednak chciał wypróbować ten zestaw – stwierdził Charles, a potem odszedł w kierunki drzwi i wyszedł z pomieszczenia.

Erik wpatrywał się chwilę za przyjacielem. Potem przeniósł spojrzenie na prezent, który otrzymał. Nie mógł uwierzyć, że Charles rzeczywiście pomyślał o nim i kupił mu ten zestaw. Poza samym gestem dziwiło go to, że podarunek był bardzo przemyślany i rzeczywiście mógł mu się przydać.

Mężczyzna podszedł do okna i wyjrzał na dziedziniec. Na zewnątrz nie kręciło się zbyt wielu spacerowiczów. Niska temperatura skutecznie zatrzymała wszystkich w środku, poza tym, sporo osób pojechało w odwiedziny do swoich rodzin. Zrobili to przynajmniej ci mutanci, którzy wciąż mieli rodziny.

Erik odwiesił skarpetę z powrotem na jej poprzednie miejsce na kominku. Może nie pasowała do wystroju, ale z jakiegoś powodu przestało mu to przeszkadzać.

***

Charles podniósł wzrok znad stronnic książki. Usłyszał pukanie do drzwi, a w następnym momencie skrzypnięcie zawiasów. Zapadał już wieczór, więc zdziwił się trochę, że ktoś zaglądał do niego o tej porze.

Do środka wszedł Erik. Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na Charlesa. Uniósł dłoń, w której trzymał podróżny zestaw szachowy, który dostał od Xaviera. Miał na sobie te same dżinsy, na górę jednak założył czarny golf, chyba nawet jemu niska temperatura dała się we znaki.

– Zmęczony? Może masz ochotę na jedną rozgrywkę?

Charles odłożył książkę na stolik, przy którym siedział, i wskazał Erikowi wolne miejsce na drugim fotelu, naprzeciwko niego.

– Ja i Raven piekliśmy dzisiaj pierniki. Trochę boli mnie szyja, ale poza tym jest w porządku. – Mężczyzna uniósł kącik ust. – Czekałeś do wieczora, aby wykorzystać moje zmęczenie przeciwko mnie?

– Pokonałbym cię nawet bez tego. – Erik opadł na miękki fotel i rozwinął planszę.

Ustawili niewielkie figury na szachownicy. Cały zestaw był miniaturowy, ale miał w sobie jakiś urok. Od razu przeszli do rozgrywki. Żaden z nich nic nie mówił, wymieniali jedynie ukradkowe spojrzenia znad planszy. Źródłem światła była jedynie lampka, znajdująca się na stoliku obok, na którym Charles odłożył wcześniej książkę, którą czytał.

– Szach… i mat – powiedział w końcu Xavier, a potem usiadł wygodnie w fotelu. Odruchowo złapał się za kark, wolno przesuwając po nim ręką, jakby czuł w tym miejscu ciągłe napięcie. Robił tak kilka razy podczas rozgrywki.

– To dlatego, że grałeś białymi – skwitował Erik, jednak nie wydawał się rozdrażniony z powodu przegranej. Rzucił Charlesowi nawet delikatny uśmiech.

– Wydajesz się być zadowolony z prezentu – zauważył Charles, utkwiwszy nieruchome spojrzenie w przyjacielu. Jego powieki zmrużyły się delikatnie. – Cieszę się.

– Szkoda, że nie powiedziałeś mi wcześniej, że chcesz mi coś kupić. Ja nie mam nic dla ciebie.

Charles zdziwił się trochę na te słowa. Nie podejrzewał Erika o to, że ten będzie chciał odwzajemnić jego gest.

– Nie trzeba. Pokonanie cię w szachach to wystarczający prezent. Zresztą, jeśli chcesz, możemy wymienić się prezentami w Wigilię.

– Kolejne idiotyczne święto? – spytał Erik, po czym podniósł się z fotela.

– Część uczniów je obchodzi, jak co roku ustawiamy choinkę w głównym holu – wytłumaczył Charles, patrząc, jak Erik wstaje. – Już wychodzisz? Myślałem, że zagramy jeszcze jeden mecz…

Nagle urwał, gdyż Erik zbliżył się w jego stronę. Obszedł jego fotel i zatrzymał się za nim. Charles już otwierał usta, aby zapytać, co robi, gdy poczuł nagle, jak dłonie Erika zaciskają się delikatnie na jego ramionach.

Poczuł również, jak jego serce momentalnie przyśpiesza.

– Erik? – spytał trochę drżącym głosem. – Co robisz?

– Uznajmy, że to będzie mój prezent dla ciebie – odparł Lehnsherr. Masował czule kark i ramiona Charlesa. Uciskał obolałe mięśnie, a każdy jego ruch sprawiał, że ciało Xaviera rozluźniało się.

– Masaż? – zapytał Charles, pozwalając sobie na przymknięcie oczu. – Nie spodziewałbym się po tobie takiego szczodrego gestu.

– Powiedzmy, że mam dzisiaj dzień dobroci. Poza tym, zaoszczędzę w ten sposób trochę gotówki, nie uważasz?

– Hm, to prawda. Poza tym, prezenty wykonane własnoręcznie mają większą wartość sentymentalną.

Charles wciąż miał zamknięte oczy, dzięki temu mógł skupić się w pełni na tym intymnym doznaniu, na ciepłych dłoniach mężczyzny, który przez ostatnie miesiące stał się mu bliski jak chyba nikt wcześniej. Mężczyzny, który z niespodziewanym wyczuciem masował teraz jego mięśnie. Ciało Charlesa zadrżało mimowolnie, reakcja była niezależna od niego. Czuł dziwne impulsy, przenikające wszystkie jego członki, świadczyły one o tym, że odczuwa w tym momencie wielką przyjemność.

Odchylił głowę do tyłu, układając kark na oparciu fotela. Po chwili uniósł powieki i ujrzał pochylającego się nad nim Erika. Dostrzegł wpatrzone w siebie szare oczy, których dziwnie tkliwy wyraz sprawił, że Charles wstrzymał oddech. Patrzyli na siebie przez chwilę, aż do momentu, w którym Erik pochylił się i dotknął ust Charlesa swoimi wargami. Pocałunek był delikatny, jednak został od razu odwzajemniony, co sprawiło, że nabrał bardziej żywiołowego charakteru. Gdy po chwili Erik odsunął się, Charles rozchylił usta, aby zadać pytanie.

– Czy to kolejny prezent? – zapytał, słysząc swój nierówny oddech.

– Nie. To bardziej prezent dla mnie. Wynikający z czysto egoistycznych pobudek – odparł Erik, spoglądając w oczy Charlesa z przyjemnością, jakby dostrzegał w nich coś, co niezwykle mu się podobało. – Miłych Mikołajek, Charles.

– Myślałem, że nie obchodzisz tego święta.

– Może czas zacząć. To co, chcesz zagrać jeszcze raz? Tym razem cię pokonam – powiedział Erik, jednak nie odsunął się.

– Wolałbym, żebyś kontynuował to, co zrobiłeś przed chwilą – wyznał Charles, unosząc lekko kącik ust.

Erik nie potrzebował kolejnej zachęty. Jednak zanim dotknął z powrotem ust Charlesa swoimi wargami, szepnął jeszcze:

– Bo co, boisz się, że teraz przegrasz?

Charles nie odpowiedział, Erik nie dał mu nawet na to szansy.



KONIEC
Powrót do góry Go down
JokerFox.
Team Villains
Team Villains
JokerFox.


Female Wiek : 29
Skąd : Poznań
Liczba postów : 846
Rejestracja : 21/12/2014

[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Empty
PisanieTemat: Re: [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]   [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] EmptyNie 06 Gru 2020, 23:30

Na wstępie bardzo chciałabym ci podziękować zarówno za fandom, jak i za jeden z tych paringów, który jest w moim Top5, zdecydowanie najwyżej wśród innych fandomów niż Potter (1-wsze to snarry bo zawsze będzie miało to miejsce, 2-gie to Salric, ale 3-cie to oczywiście Cherik). Chłopcy zasługują na więcej tekstów o sobie (zwłaszcza po ostatniej scenie w Mrocznej Phoenix <3) i to niekoniecznie ruszanych tylko przeze mnie, dlatego za to ci dziękuję.

Pomijając typowo angielski format, czyli nieprzejmowanie się powtórzeniami, które w polskim jednak mnie trochę gryzą (ale już nie tak, jak kiedyś, jednak bardzo dużo czytam po angielsku) to nie było błędów, które mocno by mnie mierziły - tak, żebym musiała je wytykać - dlatego nie będę o nich pisać, zwłaszcza że o betę w dzisiejszych czasach bardzo ciężko, sama też mam niebetowane teksty i cóż, trudno. Jestem betą, ale albo piszę, albo komuś sprawdzam, na dwie te rzeczy nie mam czasu, dlatego rozumiem, że dużo tekstów jest niesprawdzanych - słowem, nie przejmuj się, jest okej. Smile

Co do samej fabuły - słodziaśne! Charles powinien wiedzieć, że Erik nie będzie tego święta obchodził, w końcu jest Żydem, ale dobrze wiemy, że Xavier czasem ignoruje najprostsze rzeczy. Albo po prostu nie bierze ich pod uwagę. Całkiem zgrabnie wyszłaś z tym, że ok, może Lehnsherr nie obchodzi, ale telepata i szkoła tak, więc "musi to przeżyć". Bardzo podobają mi się oba prezenty dla chłopaków Twisted Evil . Choć mi osobiście bardziej podobałby się ten od Erika, oba jego prezenty x). Ale Charles próbował, no, trzeba mu to oddać.

Ciekawa jestem, jak będą wyglądać wspólne Święta Twisted Evil . Nie mogę się doczekać, aż to napiszesz, bo napiszesz, tak? Nie możesz mnie tak zostawiać, bez tego! affraid

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

What good comes of something
When I'm just the ghost of nothing, nothing?
I'm just the man on the balcony
Singing "nobody will ever remember me"
(...)
A
composer but never composed
Singing "I only want what I can't have"
I only want what I can't have.


~*~*~

[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] TnTYADJ
Powrót do góry Go down
https://imaginarium.forumpolish.com
Wirka.
Team Heroes
Team Heroes
Wirka.


Female Wiek : 33
Liczba postów : 1403
Rejestracja : 21/12/2014

[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Empty
PisanieTemat: Re: [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]   [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] EmptyPon 07 Gru 2020, 20:20

Nie jestem aż tak zafiksowana na punkcie tych dwóch, jak Lisu, ale tak lubię ichi chętnie przywitam teksty o nich Smile Generalnie wiem, że ich relacja w filmach to mnogie Queerbaiting, a nie kanon (jak Johnlock, bardzo podobnie), ale walić, uważam, że jak ktoś wali mi jakąś parą tak dobitnie w podtekstach, to MAM PRAWO uważać to za kanon i już Razz Więc to zwyczajnie kanoniczne dla mnie Razz i tak bym to nawet widziała ileś tam lat po ostatnim filmie, mogliby sobie mieszkać w szkole (nie rządzić nią).
BTW.Czy w Anglii też dają sobie prezenty w wigilie czy raczej jak w stanach, dopiero 25 grudnia? Wydaje mi się, że to drugie, bo Potter, oni tam znajdowali prezenty pod choinką rano co nie. Ale to taka tam pierdoła.
Czyż Fassbender w golfie nie jest jednym z najfajniejszych seksiaczków?
Bardzo przyjemny świąteczny tekst, dziękuję i życzę weny!
W.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Giphy
Powrót do góry Go down
Salomanka
Team Villains
Team Villains
Salomanka


Female Wiek : 32
Skąd : Kołobrzeg
Liczba postów : 746
Rejestracja : 17/01/2015

[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Empty
PisanieTemat: Re: [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]   [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] EmptyCzw 19 Sie 2021, 02:56

Nie znam się na X-Menach, ale to nic. Ten tekst jest cudowny, absolutnie wspaniały, lekki i świąteczny, i mam ochotę sobie nad nim jeszcze jakiś czas pomruczeć. Bo to takie puchate XD Dlaczego ja tego nie czytałam zimą, jak było mroźno, biało i puchowo, tak by w pełni odczuć klimat, który tak świetnie tutaj opisałaś? Ha, nawet mój kot teraz do mnie orzyszedł i mi mruczy, widzisz, klimat idealnie świąteczny.
Nie znam tej dwójki, ale mam szaloną ochotę poznać. Tacy są słodcy razem, nieco niepewni, ale raźno zmierzający ku nowym celom. Czy planowali coś takiego, czy podejrzewali, że ich znajomośc tak się potoczy? A może to decyzja zupełnie spontaniczna, świąteczny prezent zrobiony dla uczczenia ważnej okazji, jaką są zwykłe Mikołajki? Nie wiem, i wszystko mi jedno, bo i tak widzę dwóch całkiem pfajnych facetów - nie googluję, nie mam czasu Razz - zajętych rozgrywką miniaturowych szachów, a potem całujących się, długo, słodko i namiętnie... Tak, taka wizja zawsze jest bardzo miła xD
Umiesz ty pisać, cholero, czyta się ciebie zawsze bardzo miło, jak wciągającą powieść. Lekko i z niewymuszonym humorem, po prostu - wow.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Empty
PisanieTemat: Re: [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]   [X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL] Empty

Powrót do góry Go down
 
[X-men: First Class][mM] Wartość sentymentalna [ChX/EL]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: