Autor: Salomanka
Tytuł: Gryfoński kompromis
Beta: brak
Kanon: kto wie...?
Długość: mini-miniatura
Pairing: Godryk/Salazar
Ostrzeżenia: brak
Nota: tekst powstał na akcję
Misery Box, prompt numer 8
Gryfoński kompromis
— Musisz pójść ze mną, Godryku.
Hardy, nieustępliwy głos Salazara sprawił, że Gryffindor zadrżał, prawie mu ulegając. Tęgość umysłu Godryka nie ustępowała tężyźnie fizycznej; nie nazwałby siebie słabym czy podatnym na cudze wpływy, ale gdy Slytherin mówił w ten sposób, akcentując dźwięczne głoski, miał ochotę machnąć na wszystko swoją wielką łapą i pozwolić sobą dyrygować. Surowa i zamknięta teraz twarz kochanka nie przestawała budzić w nim pożądania, mącącego mu wszystkie zmysły. Otrząsnął się jednak i uścisnął dłoń Salazara w pojednawczym geście.
— Słuchaj, wiesz, że chciałbym, naprawdę... — usiłował zmiękczyć trochę zimnego jak lód Slytherina, który skrzywił się na to z niechęcią. — Ale obiecałeś pomoc. Nie możesz się teraz wycofać.
— Mogę, Godryku. Właśnie to robię. Rozejrzyj się i powiedz, czy nie wyglądam tak, jakbym mówił śmiertelnie poważnie.
Rzeczywiście, ciężkie kufry stojące przy wyjściu z komnat stanowiły pewną wskazówkę.
— Daj nam jeszcze rok. Pokierujesz nami, poprowadzisz, żebyśmy tylko umieli jakoś rozpędzić to wszystko, a potem niech się dzieje co chce, odejdziemy. Tak jak sobie życzysz, razem — zaproponował Gryffindor głosem pełnym emocji. Przypadł do miękkich, czarnych szat mężczyzny i przyciągał go do siebie, niemal się o niego ocierając.
Slytherin patrzył na niego zdumiony tak słabym zagraniem. Miałby spędzić kolejny rok w zimnych murach szkoły, użerać się z biadolącą o wszystko Hufflepuff i wyniosłą Roweną, znosić ich tępy chichot ilekroć usiłują z Godrykiem spędzić trochę czasu tylko we dwóch, i być dyrektorem szkoły cierpiącej na ogromne braki chyba w każdej możliwej materii?
Widząc, że drugi mężczyzna nie wygląda na przekonanego, Godryk dodał pospiesznie:
— Zrobimy wszystko, czego zażądasz. — Szczerze wierzył w sens takiego kompromisu. Tak wiele czasu i pieniędzy poświęcili już tej szkole, chyba dadzą sobie tutaj radę jeszcze przez kilkanaście kolejnych miesięcy. W końcu, co może pójść nie tak?
— Dobrze — powiedział po chwili Salazar, z rozbawieniem odnotowując, że Godryk odetchnął na to z ulgą. — Zostanę na ten ostatni rok, niech tak będzie. Ale będzie was to naprawdę drogo kosztowało — przyznał Slytherin uśmiechając się diabolicznie.
Szeroki uśmiech zamarł na ustach Gryffindora. Nagle zdał sobie sprawę, że jego hojna postawa niekoniecznie zapewniła mu zwycięstwo, raczej... rok ciężkiej harówki.
Helga i Rowena go zabiją.
* Koniec *