~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP]

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1144
Rejestracja : 16/01/2015

[MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP] Empty
PisanieTemat: [MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP]   [MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP] EmptyCzw 01 Lip 2021, 10:19

Tytuł: Czujesz to?
Oryginalny tytuł: Do you smell that?
Autor: Devral
Zgoda na tłumaczenie: Jest
Pairing: Wade Wilson/Peter Parker
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Tazkiel
Link: https://archiveofourown.org/works/19444327

Czujesz to?

Po raz pierwszy Peter poczuł to podczas tak zwanych “wtorków taco”, kiedy jadł tacos z Wade’em. Tym razem była sobota, a tacos pochodziło z Taco Bell. Wade podciągnął maskę do nosa i wcisnął pół taco do ust, gdy zapach nagle uderzył w nos Petera.

— Czujesz to? — zapytał nagle Peter, biorąc głęboki wdech przez nos, kiedy odłożył jedzenie. To zdecydowanie nie był zapach tacos. Wokół niego unosił się jakiś lekki, nieuchwytny zapach.

— Co czuję? — pytanie Wade’a było niewyraźne, a reszta pół przeżutego taco rozprysła się na dachu przed nimi.

Peter pokręcił głową, wciąż węsząc, próbując rozpoznać zapach. Wade był teraz zwrócony w jego stronę. Przechylił głowę w geście zaciekawienia.

— Naprawdę nie wiem. Po prostu… coś pachnie naprawdę dobrze.

— Nic nie czuję. — Wade wcisnął resztę jedzenia do ust. — Oprócz tacos!

Peter roześmiał się. Prawie zawsze mieli tacos, gdy patrolowali wspólnie i za każdym razem dziwił się, jak bardzo Wade je uwielbiał. Obaj mogli zwykle skonsumować naprawdę zadziwiającą ilość jedzenia, ale Deadpool wciąż przebijał Petera w sprawie zjedzenia tacos w ciągu jednej nocy.

— Na pewno nie jest to tacos. Mamy je niemal każdej nocy i odróżniam już ich zapach. Tego zapachu nie znam i doprowadza mnie to do szału. Nie mogę zrozumieć, co tak pachnie. — Rezygnując z lokalizacji zapachu, w końcu zaczął jeść. — Wciąż jednak są to dobre tacos — wymamrotał z pełnymi ustami.

OoO

Kilka tygodni później poczuł to ponownie, kiedy Deadpool zaciągnął go do meksykańskiej restauracji powołując się na ich wtorkowe tacos. Był poniedziałek i jedli chimichangi. Wade zamówił cztery, a Peter dwie.

Wade pociągnął maskę do nosa i był w połowie pierwszej porcji, gdy zapach dotarł do nosa Petera. Zatrzymał się po dwóch kęsach swojej chimichangi, wdychając przez nos. Jego powieki zatrzepotały.

— Co to za zapach? — zapytał Peter, wciągając jak najwięcej tego zapachu, nucąc z przyjemności.

Policzki Wade’a wybrzuszyły się od jedzenia, a Peter widział pół przeżutą chimichangę wokół jego zębów, gdy wyszczerzył się.

— Ładnie tutaj pachnie, co nie? W ten sposób znalazłem to miejsce! Byłem po pracy, pomagając miłym starszym damom przejść przez ulicę, kiedy podążyłem za zapachem do tego miejsca! Zjadłem ogromną masę chimichang, kiedy pierwszy raz tu byłem i musiałem cię tutaj przyprowadzić, chłopcze. — Zamilkł, by wcisnąć kolejny kęs posiłku do ust, po czym kontynuował, walcząc o to, by zachować całe jedzenie w ustach, gdy mówił.

— Czy nie miałem racji?

Ale zdecydowanie nie było to zapach, który czuł Peter. Nie pachniało to jak coś, co chciał zjeść. Pachniało czymś, czym chciał się otoczyć i tarzać w radości.

Wade wciąż wpatrywał się w niego wyczekująco. Peter pozwolił, aby ten nieznany zapach znów go obmył. Uśmiechnął się.

— Tak. Pachnie naprawdę dobrze.

OoO

Za trzecim razem, gdy to poczuł, sytuacja była odrobinę inna. Był wtorek i tak naprawdę nie jedli żadnego jedzenia. Właśnie walczył razem z Deadpoolem i Daredevilem z pewnymi ninjami. Ten nieuchwytny aromat mieszał się z zapachem prochu i krwi, ale wciąż był wystarczająco wyraźny, aby Peter chciał za nim podążyć i zanurzyć nos w jego źródle, tak mocno jak byłoby to tylko możliwe.

Peter rozejrzał się i nie zobaczył nic niezwykłego. Daredevil z założonymi rękami opierał się o mur w alejce. Deadpool pochylał się, by podnieść swoje odcięte lewe ramię, a połowa jego twarzy była odsłonięta przez rozerwanie na masce. Przez nie można było zobaczyć, jak się krzywił.

— Czujesz to? — zapytał Peter Daredevila.

Bohater z ciekawością przekrzywił głowę w stronę Petera.

— Co czuję? Wszystko co wyczuwam, to zapach alejki i Deadpool. Wiesz co mam na myśli, ten przytłaczający zapach krwi, broni i meksykańskich przypraw?

— To zdecydowanie nie to. Tak, czuję to, ale… — Peterowi przerwało wołanie Deadpoola. Kiedy odwrócił się, by na niego spojrzeć, Wade machał na niego swoją odciętą rękę. Teraz, dzięki uszkodzonej masce, było widać jak się szczerzył.

— Hej, czy podasz mi pomocną dłoń, Spidey? Jak widać — ponownie potrząsnął odciętym ramieniem — nie mam jednej.

Peter wzruszył ramionami, patrząc na Daredevila, gdy usłyszał, jak ten westchnął z irytacją. Odwracając się, skierował się w stronę Deadpoola. Równie dobrze mógł mu pomóc przytrzymując kończynę, zamiast słuchać jego całonocnego marudzenia na temat regeneracji ramienia.

OoO

Czwarty raz, kiedy to poczuł, udało mu się przekonać Wade’a, że może powinni zmienić swoje wtorkowe wieczory tacos na piątki z pizzą. Był piątek i w ciągu ostatniego miesiąca jedli razem standardowe rodzaje pizzy. Peter był gotów na coś innego.

Jednakże niemal żałował swojego wyboru. Ledwo mógł powstrzymać swoje przerażenie, gdy patrzył, jak Wade spożywał dużą pizzę z ananasem, sardynkami i oliwkami. Zdjął rękawiczki i rzucił je obok siebie na dach. Podniósł maskę aż na grzbiet nosa. Zaczęli jeść niecałe pięć minut temu, a Wade jadł już czwartą porcję. Wcisnął trzy czwarte plastra w usta, a jego policzki wybrzuszyły się komicznie podczas żucia.

Peter z roztargnieniem chwycił drugi kawałek swojej normalnej pizzy z pepperoni, wciąż wpatrując się w drugiego bohatera z chorą fascynacją.

Peter zaczynał swój trzeci kawałek, a Wade był już przy ósmym. Machał rękami i paplał między kolejnymi kęsami pizzy, gdy Peter znów poczuł ten niesamowity zapach. Zamarł, powoli odkładając pizzę z powrotem do pudełka i wciągając głęboko powietrze.

Najsilniejszym zapachem w powietrzu była pizza Wade’a, ale pod nią czuł aromat swojej pizzy z pepperoni, woń krwi i prochu, który zawsze wydawał się towarzyszyć mężczyźnie. Czuł również ten fantomowy zapach, który napotykał tylko wtedy, gdy spędzał czas z Deadpoolem.

— Spidey? — Wade zauważył rozproszenie się Petera.

— Naprawdę tego nie czujesz, Wade? — zapytał Peter, wciąż wciągając głęboko powietrze przez nos, próbując jak najbardziej zanurzyć się w tym idealnym zapachu.

To była tylko niewielka nić zapachowa, a jednak wydawało się, że dochodziła zewsząd. Peter nie mógł wskazać kierunku, z którego nadchodziła, bez względu na to, jak bardzo się starał.

— Już mnie o to pytałeś. Co ty w ogóle wąchasz? — Wade ze zmieszaniem przechylił głowę.

— Nie wiem! Pachnie tak dobrze, ale nie mogę pojąć, skąd pochodzi! I nie czuję tego przez cały czas! — krzyczał zirytowany Peter.

— Dziwne — mruknął Wade, wpychając do ust ostatni kawałek pizzy.

Peter w końcu zrezygnował zrzędliwie z poszukiwania źródła tego zapachu, uznając to za przegraną sprawę i wrócił do jedzenia pizzy.

OoO

Piąty raz, kiedy to poczuł, miał miejsce tej samej nocy, gdy nigdzie w pobliżu nie było Deadpoola. Był w domu i zauważył, że przypadkowo zabrał jedną z rękawiczek drugiego mężczyzny zamiast swojej własnej.

Gdy tylko to zauważył, zdjął maskę, a później rękawiczkę i schował nos w materiał. Tu było! Rękawiczka Deadpoola pod zapachem krwi, prochu oraz potu była nasycona tym aromatem.

Jak mógł nie zrozumieć, że przez cały czas musiał pochodzić on od Deadpoola?

Jeszcze raz pociągnął nosem schowanym w rękawiczce, zanim rzucił ją na szafkę nocną i przewrócił się na łóżko, uśmiechając się do sufitu.

OoO

Szósty raz był podczas kolejnego wtorku z taco. Tym razem był to naprawdę wtorek, a tocas kupili w środku nocy z wątpliwego stoiska na ulicy. Ale Peter nie martwił się o jedzenie. Już niemal nie wytrzymywał. Nie można było jeść będąc tak rozproszonym!

Maska Wade’a było podciągnięta, gdy jadł swoje tacos i jak zwykle rozmawiał. Peter jednak nie słyszał tego, co mówił mężczyzna. Był zbyt zajęty skupieniem się na tym niesamowitym zapachu, który jak był niemal pewny, pochodził od Wade’a. Polował na niego od tygodni i czuł go tylko we wtorki tacos lub gdy kostium Wade został zniszczony. Nie było też wątpliwości, że w zeszły piątek ten niesamowity zapach wydobywał się z rękawiczki Deadpoola.

Tym razem nie powstrzymywał się i naruszył przestrzeń osobistą Wade’a, węsząc w pobliżu mężczyzny.

— Poważnie, co to za zapach?! Musi pochodzić od ciebie, nie ma innej opcji!

— Co? — Wade subtelnie odchylił się do tyłu. Wyglądał na zmieszanego.

Peter tylko przysunął się bliżej, niemal dotykając nosem skóry na szyi Wade’a.

— Czy zacząłeś używać wody kolońskiej? Czy coś się zmieniło w twojej mutacji? Pachniesz całkowicie inaczej.

— Eee… Niby… od kiedy? Mam na myśli… zacząłem używać balsamu do skóry? Ale nigdy nie zwracałem uwagi na zapach i nikt też nic nie powiedział.

Samokontrola Petera zniknęła i był zbyt zajęty, wspinaniem się na kolana Wade’a oraz wciskaniem twarzy w szyję drugiego mężczyzny, aby zrozumieć jego słowa.

Wade wciąż mówił z narastającym napięciem w jego głosie:

— Zdecydowanie ludzie wcześniej narzekali na to jak pachnę. Przepraszam za to. Rano biorę prysznic. Kąpię się przynajmniej kilka razy w tygodniu. Ale może tym razem nie. Hmm, Biały? Czy wziąłem dziś rano prysznic? Co, śledzisz takie rzeczy! No tak! Ale prysznice są prawie tak samo ważne jak pistolety! — Wade potrząsnął mocno głową, prawie uderzając Petera. — W każdym razie, to może być to, co czujesz? — Peter wciąż dyszał w szyję Wade’a, gdy Deadpool wciąż paplał. Ciąg słów wydobywał się z niego w przyśpieszonym tempie z powodu lęku. Ręce Wade’a były szeroko wyciągnięte na boki, a taco w jego zaciśniętej prawej dłonie kapało na dach. — Um, czy możesz ze mnie zejść?

— Pachniesz niesamowicie — mruknął Peter, wciskając jeszcze mocniej swoją twarz w szyję Wade’a.

— Dziękuję? — powiedział Wade, niepewnie podnosząc lewą rękę, by delikatnie objąć Petera. — Czy… pozwolisz mi odsunąć się?

Peter potrząsnął głową, wciąż przytulając mocno twarz do szyi mężczyzny.

— Nie — wymamrotał z lekką urazą. — Próbowałem rozgryźć skąd pochodzi ten zapach od tygodni! Teraz nie ruszaj się i pozwól mi się nim nacieszyć.

Wade milczał, niemniej jednak pociągnął Petera bardziej na swoje kolana.

Peter jednak po chwili zamarł i cofnął się, by spojrzeć na Wade’a. Nie wydawał się już zszokowany ani zniechęcony, ale tak naprawdę Peter nie mógł mieć pewności, co do tego nie pytając. Wade rozluźnił prawą rękę, opuszczając zmiażdżone taco na dach, ale poza tym siedział i nic nie robił.

To było bardzo nietypowe dla mężczyzny.

— Chyba, że ci to przeszkadza? To znaczy… nie muszę tu siedzieć i cię wąchać. Przepraszam. — Peter zaczął się odsuwać.

Prawa ręka Wade’a dołączyła do lewej, powstrzymując Petera przed odejściem.

— Nie. W porządku.

Delikatnie objął tył głowy Petera, przyciągając go z powrotem do swojej szyi. Teraz mężczyzna również go tulił.

— Nie mam nic przeciwko temu. — Jego głos był podszyty podziwem.

Peter nie wiedział, jak długo tak siedzieli. Otaczała ich noc, a jego nowy ulubiony zapach wypełniał mu nos.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 108 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Wirka.
Team Heroes
Team Heroes
Wirka.


Female Wiek : 33
Liczba postów : 1403
Rejestracja : 21/12/2014

[MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP] Empty
PisanieTemat: Re: [MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP]   [MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP] EmptyPon 12 Lip 2021, 01:30

[MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP] Oy7AOJU

Bardzo przyjemna miniatura i myślę, że ma dużo sensu, mimo całej fluffowatości. Peter dzięki swojej mutacji odpajęczej faktycznie miał przecież wyczulone zmysły. Pominąwszy nawet fakt, że można po prostu lubić czyjś zapach bardziej, w przypadku Parkera może to urastać do rangi fetyszu. Możnaby z tego nawet całą fetyszową serię zrobić, jak o tym pomyśleć.

Fajnie oddany humor, dawno już nie czytałam ani nie oglądałam Deadpoola, a nie miałam problemu z wskoczeniem w jego kombinezon (no dobra, Wade, OBOK niego).

Peter to jednak taki głuptasek czasem Very Happy Ale właśnie takiego go lubię, wesołego i nastolatkowego, nie straumowanego jak w poprzednich filmowych wydaniach zwłaszcza.
Dziękuję za tłumaczenie, niezmiennie wyrażam podziw widząc ilość przetłumaczonych i opublikowanych rzeczy w ciągu roku!
Pozdrawiam
W.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


[MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP] Giphy
Powrót do góry Go down
 
[MCU][T][M] Czujesz to? [WW/PP]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: