~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST]

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] Empty
PisanieTemat: [KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST]   [KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] EmptyNie 04 Lip 2021, 15:30

Tytuł: Świadoma ignorancja
Oryginalny tytuł: Wilful ignorance
Autor: DearCat
Para: Xanxus/Sawada Tsunayoshi
Zgoda na tłumaczenie: Jest
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Tazkiel
Link: https://archiveofourown.org/works/27880094

Świadoma ignorancja

Bez względu na to, co myśleli inni, Xanxus był Niebem. Pomimo ich świadomej ignorancji, był w rzeczywistości Niebem z największym doświadczeniem z Chmurami. W końcu, jeśli musieli należeć do mafii w ten czy inny sposób, to Varia wydawała się najlepszą opcją. Xanxus nie miał ochoty z nimi paradować, niczym z kucykami na wystawie, nie było potrzeby przywiązywania ich do swojego zamku. Dopóki wykonywali wymaganą liczbę misji i doprowadzali je do końca, Xanxus nie przejmował się resztą.

Co oznaczało, że kiedy zdawali sobie sprawę z opcji i możliwości, większość Chmur przychodziła do niego. Nie, żeby którykolwiek ze starych ludzi kiedykolwiek zauważył ten drobny fakt. Oznaczało to jednak, że dziesięć lat później, kiedy znowu wreszcie zobaczył Sawadę, zobaczył go naprawdę. Xanxus był przekonany, że go nie lubi, zdecydował już o tym w swojej głowie, ale kiedy to zauważył, nie mógł ignorować mężczyzny. Xanxus nie mógł przestać patrzeć.

Reborn uważał, że jego uczeń był zachmurzonym Niebem, zaborczym i terytorialnym, ale to było nic, czego nie można było przezwyciężyć przy odrobinie uwarunkowania i lekkiego popychania. Xanxus długo przyglądał się Sawadzie, który panował nad swoim temperamentem i zdał sobie sprawę, że wcale tak nie było. To był Chmura z cholernie potężnym drugorzędnym Niebem. Jednak dopiero później, gdy Xanxus był świadkiem, jak Sawada na ułamek sekundy stracił panowanie nad sobą, zrozumiał to.

Po pierwsze, Sawada był najpotężniejszą i najbardziej kontrolowaną Chmurą, jaką Xanxus kiedykolwiek widział. Po drugie, Reborn i Timoteo to bufony. Co oni w ogóle wiedzieli o Chmurach? Przez lata deptali instynkty Sawady, próbując nagiąć jego skłonności zamiast pracować z tym, kim był. Nie dali Sawadzie czasu na odpoczynek, na regenerację. Z tego powodu nie miał terytorium ani poczucia przynależności. Po trzecie, Xanxus mógł usiąść i cieszyć się eksplozjami. Bez względu na to, jak spokojny był Sawada, każdy miał punkt krytyczny.

A jednak… Po czwarte, Xanxus chciał go. To była tylko chwila, na pewno za mało, żeby przyjrzeć się, jak płomienie Sawady na chwilę wystrzelają spod jego skóry, ale to wystarczyło. Było to więcej niż wystarczające. Xanxus był wybredny, chciał tylko najlepszych z najlepszych, a Sawada to była najlepsza Chmura w mafii.

Zaczął spokojnie. Podczas gdy wszystkie inne Nieba w Vongoli narzucały się Sawadzie, przypadkowym lekceważeniem, Xanxus zwracał uwagę na jego wskazówki. Kiedy wyglądało na to, że Sawada ma już dość ludzi, Xanxus krył go. Jeśli była to tylko ich dwójka na spotkaniu, odprawiał Sawadę, mówiąc mu, żeby wrócił, kiedy będzie miał na to ochotę. Kiedy byli z ich staruszkami, zapewniał rozrywkę wystarczająco długo, by Sawada mógł się uspokoić.

Wkrótce Xanxus stał się jedynym Niebem w Vongoli, które mogło zagwarantować, że Sawada pojawi się na ich spotkaniach, zamiast wysyłać Gokudera lub małego szermierza, aby go zastąpił.

Pewnego ranka Xanxus obudził się, a w rezydencji Vongoli wszyscy członkowie stracili swoje pieprzone umysły. Sawada najwyraźniej zaginął. W przeciwieństwie do Timoteo, Xanxus nie martwił się. Mała Chmura wróci, kiedy będzie chciał i ani chwili wcześniej. Hyper Intuicja upewni się co do tego. Xanxus skończył się ubierać i wszedł do swojego biura. Kiedy ujrzał Sawadę leżącego na jego kanapie, drzemiącego z mangą w dłoni, Xanxus nie zareagował.

Wszystko, co zrobił, to usiadł i zajął się papierkową robotą.

Sawada obudził się jakiś czas później, ale po chwili stracił zainteresowanie mangą, po cichu obserwując Xanxusa. Było to drapieżne, prawie rozważne spojrzenie. Xanxus nadal pracował. Sawada przeciągnął się, powoli i leniwie, mrucząc.

— Co robisz?

— Zalecam się do ciebie.

— Hmm.

Sawada przyjął to do wiadomości, kiwając głową i wracając do swojej mangi.

Chmura znikała na dziesięć dni w jednej chwili i pojawiała się w następnej. Xanxus siedział wygodnie i obserwował chaos, wiedząc, że Timoteo po prostu założył, że Xanxus czuł sadystyczne zadowolenie. Ignorował smutne i zawiedzone spojrzenia i robił swoje. Xanxus wiedział, że jeśli chcesz, żeby Chmura została w pobliżu, lepiej schować smycz.

Rzeczywiście, w nocy dziesiątego dnia Sawada ponownie pojawił się w Żelaznym Forcie, z butami pokrytymi błotem i smugą na policzku. Wyglądał jednak na spokojniejszego, bardziej ustabilizowanego w taki sposób, że wargi Xanxusa zadrżały, a nauczyciel bachora zamknął się. Sawada z gracją znosił swoich opiekunów, udawał, że słuchał wykładu Timoteo na temat odpowiedzialności i obowiązków. Xanxus kupił mu buty i dał mu je na następnym spotkaniu.

Kiedy Sawada odbierał je, zamrugał ze zdziwieniem.

— Um, dziękuję. — Ale założył je, wyglądając na zadowolonego, że pasują. — Są ładne.

Dobrze, im wcześniej Sawada utworzy swoje terytorium i osiedli się, tym szybciej Xanxus będzie mógł poczynić prawdziwe postępy w swoich zalotach. Nie wspomniał, ile kosztowały te buty. Po prostu potargał włosy Sawady.

— Dobrze. Wróćmy do biznesu.

To stało się czymś w rodzaju rutyny. Sawada znikał na dzień lub dwa, zawsze wracając trochę zabłocony, ale szczęśliwszy. Timoteo tego nienawidził, jego opiekunowie próbowali włóczyć się za nim, Reborn nie wiedział, jak to ukrócić, a Xanxus krył go i zachęcał do tego. Niezależnie od tego, czy Sawada znikał w nieznanych miejscach bez ostrzeżenia, czy znikał by zdrzemnąć się na kanapie Xanxusa, Xanxus kupował mu czas i oferował spokojniejsze powitanie, gdy Sawada w końcu uciekał od swojego zwykłego komitetu powitalnego.

Xanxus wciął się trząsł, kiedy w końcu zdał sobie sprawę, gdzie dokładnie Sawada tworzył swoje terytorium. To małe gówno. Wkroczył na skraj ziemi za swoim zamkiem, ostrożnie zatrzymując się na skraju bujnego, leśnego ogrodu i czekał. Ale nie było odpowiedzi, akceptacji ani odrzucenia. Więc Xanxus wkroczył dalej, uważając, aby stąpać tylko po trawie. Zajęło mu to prawie dwie godziny, ale znalazł Sawadę, leżącego na gałęzi drzewa.

Jak duże było? Xanxus skrzyżował ramiona i uniósł brew.

— No więc ?

Sawada otworzył jedno oko, zadowolony i z pewną dozą złośliwości.

— Podoba ci się?

— Bardzo relaksujące. — Skinął głową Xanxus.

Powoli położył się na trawie w cieniu drzewa. Sawada nie zareagował, obserwując go w ciszy.

Następnym razem, gdy Xanxus pojawił się na terytorium Sawady, przyniósł pudełko pełne nasion. Nic nie powiedział, kiedy je podawał. Sawada odebrał je z cichym, radosnym pomrukiem, znikając między drzewami. Xanxus patrzył, jak odchodził, nie idąc za nim. To stało się czymś w rodzaju tradycji. Sawada znikał co jakiś czas, a Xanxus wracał do swojego zamku, znajdował inną odmianę nasion i szedł z nimi na skraj terytorium Sawady.

To była krzywa uczenia się. Powolna i stabilna. Xanxus dowiedział się, jak daleko mógł się dostać bez wyraźnego powitania, gdzie czekać na przybycie Sawady, aby go spotkać, a nawet jak daleko Sawada pozwoli wejść jego strażnikom. Co było trochę trudne. Xanxus nigdy nie wiedział Sawady tak wściekłego, jak w chwili, gdy Belphegor beztrosko dźgnął jedno z drzew. Z jednej strony, książę odczuwał teraz zdrowy respekt przed Sawadą. Z drugiej strony Xanxusowi zajęło prawie pół roku, aby dojść do punktu, w którym zaufano mu na tyle, by mógł sprowadzić kogoś innego.

Dlatego czuł taką ulgę, kiedy wszedł ze Squalo o krok za nim, a Sawada nie przyszedł, aby ich wyrzucić. Gdyby wrócili do punktu wyjścia, Xanxus sam umieściłby tą przeklętą Burzę w skrzydle medycznym.

— Voi — mruknął Squalo, rozglądając się. — To miejsce to pieprzony las.

To była prawda. Teren był na to wystarczająco duży, a Sawada wykorzystał to. Wykorzystując przestrzeń, wcześniejsze nasadzenia oraz swoją rękę do roślin Sawada sprawił, że, ziemia przestała być ogrodem, aby zamiast tego stać się lasem. Pełnym życia, w tym dzikich zwierząt. A jednak bez żadnej ludzkiej duszy, tylko on i sam Sawada. Jeśli to nie mówiło o preferencjach Sawady, to Xanxus nie wiedział, co innego mogłoby powiedzieć. Nawet terytorium Hibariego, mimo całej jego niewielkiej cierpliwości, było pełne „roślinożerców”.

Xanxus zaprowadził ich na polanę i położył się pod drzewem na drzemkę. Sawada pojawi się albo nie. W tym momencie wszystko, co mogli zrobić, to czekać.

Kiedy kilka godzin później obudził się, słyszał rytmiczne dźwięki Squalo czyszczącego ostrze miecza; otworzył oczy i zauważył, że Sawada z zaciekawieniem obserwował szermierza ze swojego miejsca na gałęzi, na której leżał. Xanxus wpatrywał się w niego. Sawada odwrócił się, by na niego spojrzeć, a Xanxus mruknął, wyciągając rękę z pudełkiem. Sawada zeskoczył, siadając ze skrzyżowanymi nogami obok Xanxusa, gdy zabrał podarunek.

— Co to jest?

Ziewając, Xanxus odwrócił się na bok.

— Pudełko blokujące sygnał radiowy. Możesz zostawiać w nim swój telefon.

Abyś nie musiał ich niszczyć, gdy znikasz, ale Xanxus nie powiedział tego na głos.

Sawada wstał, dotykając grawerunków na metalowej powierzchni. Były ręcznie robione, Xanxus sam je wykonał.

— Chodź. — Sawada pociągnął Xanxusa za rękaw.

Nie było to niespotykane, jednak zdecydowanie dziwne, że Sawada zapraszał Xanxusa głębiej na swoje terytorium bez pytania samego zainteresowanego. A zrobienie tego,jednocześnie zostawiając Squalo bez opieki na swoim terytorium było oznaką bardzo dużego zaufania. Dlatego też Xanxus wstał, pozwalając Sawadzie ciągnąć się za rękaw. Zaszli dalej niż kiedykolwiek był Xanxus, Sawada pozwalał mu zatrzymywać się co jakiś czas i przyglądać się otoczeniu. Przez terytorium płynął strumień, znajdowało się tu małe jeziorko, system jaskiń.

— Jak duże to jest?

— Wystarczająco duże. — Sawada wzruszył ramionami. Szczęśliwy i w nastroju do psot. — Wieki zajmie ci poznanie wszystkiego.

Xanxus prychnął.

— Tak? W takim razie nie było gotowe, kiedy się zjawiłem.

To sprawiło, że Sawada zatrzymał się, jakby ta myśl nie przyszła mu do głowy, a potem nadąsał się.

— Był już gotowy.

— Hmmm.

Xanxus rozejrzał się. To był mały dom, wyrzeźbiony w systemie jaskiń za pomocą narzędzi i płomieni. Nic zbyt luksusowego, ale mimo tego imponujący. Znajdował się w czymś, co wydawało się być sypialnią. Była mała komoda, kilka półek, z różnymi przypadkowymi przedmiotami;jedna z nich była przeznaczona tylko na prezenty Xanxusa. Resztę sypialni zajmowało wielkie posłanie. Poduszki i koce na ziemi, w wystarczającej ilości, żeby nie można było zobaczyć kamieni pod spodem, a wszystko to oświetlone miękkim, kolorowym światłem, jaki dawały małe diody LED wiszące na suficie niczym niechlujna pajęczyna.

W sumie było tu bardzo przytulnie.

Sawada patrzył na niego, nieśmiało i wyczekująco. Więc Xanxus podszedł bliżej, mierzwiąc mu włosy.

— To miłe. — I Xanxus miał nadzieję, że się nie pomylił. — To twoja sypialnia?

— Tak — Sawada położył dłonie na bokach Xanxusa, cofając się, aż upadli. Znalazł się między klatką piersiową Xanxusa a poduszkami. — Okej.

— Okej?

Xanxus wstrzymał oddech. Bez względu na rozpaczliwe uwagi Iemistsu czy łagodne protekcjonalne sugestie Timoteo, Xanxus był Niebem. Był bardziej chciwy niż większość. Jego żywioły były jego i Xanxus będzie miał je na wszystkie możliwe sposoby.

— Um… chm. — Sawada docisnął się do niego mocniej, przyciskając czoło do ramienia Xanxusa.

Xanxus pozwolił mu na to, zrzucając płaszcz i manewrując nim, żeby okrył ramiona Sawady.

— Następnym razem — obiecał, całując czubek głowy Sawady — następnym razem będę cię mieć. Następnym razem będę gotowy. Co myślisz o śniadaniu?

Jego Chmura wydał cichy dźwięk zaskoczenia, obracając ich, nawet gdy wsuwał ręce w rękawy płaszcza Xanxusa. Był dla niego za duży. Wtulił się w Xanxusa, przesuwając wokół nich koce i poduszki, aż był szczęśliwy, gdy było im wygodnie i ciepło. Xanxus pozwolił mu używać swojej klatki piersiowej jako materaca, delikatnie pocierając jego plecy.

— Nie mam kuchni — powiedział Sawada.

— Poradzę sobie — zapewnił Xanxus.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Disharmony
Team Heroes
Team Heroes
Disharmony


Female Wiek : 27
Skąd : Bydgoszcz
Liczba postów : 609
Rejestracja : 20/01/2015

[KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] Empty
PisanieTemat: Re: [KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST]   [KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] EmptyNie 18 Lip 2021, 21:38

[KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] Oy7AOJU


Zacznę od tego, że to była naprawdę przyjemna miniatura!

Ciekawe doświadczenie, tak dla odmiany, przeczytać coś krótkiego i niezobowiązującego.

"Następnym razem będę cię mieć" ( pomijając, że chyba lepiej wyglądąłoby tu \miał\ zamiast mieć|) ale to już moje widzimisie - uwielbiam to zdanie Very Happy Trochę jego wydźwięk co prawda burzy wątek śniadania, który zostal chwilę później podjęty, ale być może to moje zboczenie i zamiłowanie do angstów i H/C.

Do samego tłumaczenia nie mam zastrzeżeń, czytało się płynnie, idealnie na kilka łyków kawy po ciężkim tygodniu. Bardzo podobał mi się wątek z nasionkami, nie mam pojęcia czy to coś z canonu, bo go nie znam, ale pasował tu. Miniaturka sympatyczna, dobry wybór tekstu.

Na sam koniec, podziwiam za wytrwałość i ilość tekstów z rozmaitych fandomów, które dajesz polskiej szarej strefie fanfiction Wink Po tylu latach, wow!

Pozdrawiam serdecznie!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Zamierzam rozpalić ogień w twoich zimnych oczach ~

[KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] B5pMaSR

[KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST] Tumblr_o9jwcyvean1tg9m4fo1_500


~ Wielbię cię ~

Powrót do góry Go down
http://www.topkoty.pl
 
[KHR!][T][M] Świadoma ignorancja [X/ST]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Yaoi/Slash :: +12-
Skocz do: