~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [HP][M] Imiona [SS/GG]

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
JokerFox.
Team Villains
Team Villains
JokerFox.


Female Wiek : 29
Skąd : Poznań
Liczba postów : 846
Rejestracja : 21/12/2014

[HP][M] Imiona [SS/GG] Empty
PisanieTemat: [HP][M] Imiona [SS/GG]   [HP][M] Imiona [SS/GG] EmptyPią 09 Lip 2021, 00:31

Fandom/Fandomy: Harry Potter
Tytuł: Imiona - roboczy, jak wpadniecie na coś lepszego to piszcie!
Autor/autorzy: JokerFox.
Beta/bety: Brak, wytykajcie błędy, uroczyście przysięgam, że nie poprawię żadnego, bo edytowanie psuje formatowanie, ale możecie wytykać!
Pairing: Godric/Salazar
Gatunek: Hmmm... obyczajówka?
Ostrzeżenia: -
N/A: Tekst powstał na bezweniu, dlatego nie zdziwię się, jeśli nie zbierze dobrych not Smile. Robione pod prompt w worka 4: 6. Napisz tekst, w którym zmieniasz płeć bohatera lub złoczyńcy.. Oczywiście, z punktu widzenia kanonu, Sal jest złoczyńcą i dlatego ten prompt jest zrobiony.


Imiona


Sally była kobietą zaradną i nad wyraz inteligentną. Bardzo wcześnie, bo w wieku zaledwie sześciu lat, zrozumiała, że w świecie nie ma miejsca na rozwój, jeśli miało się to nieszczęście, iż urodziło się płci żeńskiej. Dlatego, już wtedy, postanowiła, iż to ona będzie tą, która może nie tyle zmieni, co nagnie zasady gry. W ciągu większości dni wykonywała swoje “damskie” obowiązki - takie, jak nauka szycia i gry na gęślach - które nakładała na nią madame Salazar, a wieczorem lub wolne dni, gdy nikt nie zwracał na nią większej uwagi zajmowała się bardziej “męskimi” rzeczami - podkradała się do rycerzy, by patrzeć, jak ci ćwiczą i móc to później, w samotności, odtworzyć, wymykała na polowania z ojcem lub braćmi, udając jednego z parobków i tak dalej. Jako towarzyszy zabaw wybierała zawsze chłopców, a zamiast wystawnych podwieczorków na dworze wybierała bieganie po lasach i przeszukiwanie ich celem znalezienia jak najbardziej użytecznych roślin do eliksirów lub zamykanie się w bibliotece, by pouczyć się nowych zaklęć lub klątw - z czego jej rodzice, także obdarzeni magicznymi zdolnościami, byli raczej zadowoleni.

Przez kilka lat prowadzenie takiego podwójnego życia, mimo że nieco męczące, udawało się najmłodszej latorośli z rodu Salazarów, ale gdy weszła w wiek nastoletni zaczęły pojawiać się typowe dla płci żeńskiej “problemy” - jej figura zaczęła się zmieniać, zaokrąglać tu i ówdzie, rysy twarzy przestawały być dziecięce, a w zamian za to robiły się kobiece. Sally, mimo znajomości naprawdę wielu zaklęć, coraz trudniej było ukrywać swoją, raczej delikatną i powabną, posturę. Ale nadal próbowała i ostatecznie, mając lat siedemnaście wyglądała już całkiem na przystojnego młodzieńca, zamiast na piękną kobietę. Nieco zniewieściałego, ale nadal - mężczyznę. Oczywiście, nie przez cały czas - nadal miała swoje obowiązki, jako córka lorda, niemniej jednak coraz częściej je porzucała, stając na własne nogi. Wiedziała, że nie może zostać z rodziną, która nigdy nie zrozumie jej przemiany, dlatego też, niespełna rok później, pożegnała się z nimi krótkim listem, w którym, nie wdając się zbytnio w szczegóły, wyjaśniła, iż ma zamiar walczyć o swoje miejsce w świecie.

Zaczęła od jednego - przybierając nowe imię i nazwisko. Odkąd skończyła osiemnaście lat nazywała się Salazar Slytherin.

~*~*~*~ 10 lat później ~*~*~*~

― Godricu, poznaj mojego dobrego znajomego, Salazara ― powiedział tęgi, rudowłosy mężczyzna od którego było czuć, iż trzymany w ręce kufel nie jest jego pierwszym. Zatoczył się lekko, robiąc obszerny ruch wolną dłonią. ― Myślę, że będzie w stanie pomóc ci z twoim małym problemem. ― Mrugnął do towarzyszącego mu blondyna, który w odpowiedzi uśmiechnął się tylko i lekko skłonił przed przedstawianym mu właśnie osobnikiem.

― Miło mi poznać, dużo o tobie słyszałem ― powiedział mężczyzna nazwany wcześniej Godriciem, prostując się i przyglądając nieco bliżej Salazarowi. Och, niemożliwe, żeby… ― Jesteś kobietą! ― wypalił, zanim zdołał przemyśleć, co właściwie ma zamiar powiedzieć.

― Przepraszam? ― spytał Slytherin, mrugając kilkukrotnie, zaszokowany.

― Ja… ― wtrącił rudowłosy, odciągając Gryffindora tak, by zasłaniać go swoim ciałem. ― Prze-przepraszam, Salazarze ― zaczął, czerwieniejąc na całej twarzy. Szybko wziął się w garść. ― Nie sądziłem, że którykolwiek z moich przyjaciół ma takie uprzedzenia co do delikatnie wyglądających mężczyzn ― dodał, mierząc Godrica wyjątkowo chłodnym spojrzeniem. ― Jeszcze raz cię przepraszam. Pójdziemy już… ― stwierdził, skłaniając się nisko i odchodząc, ciągnąc swojego przyjaciela za sobą.

― Zaczekaj, Alexandrze ― odezwał się Slytherin, zanim odeszli gdzieś daleko. Rudowłosy natychmiast się zatrzymał i spojrzał w jego kierunku. ― Mówiłeś, że macie do mnie sprawę?

― J-ja… t-tak, ale to było zanim…

― Nie szkodzi ― uciął Salazar, gestem wskazując na miejsce naprzeciwko siebie. ― Usiądźcie. Jestem pewien, że twój przyjaciel nie miał nic obelżywego na myśli, prawda? ― spytał, wwiercając spojrzenie intensywnie zielonych oczu w blondyna. Ten w odpowiedzi jedynie pokiwał głową, nadal próbując przetworzyć zaistniałą sytuację. ― No właśnie. Postawisz mi pintę i będziemy kwita ― dodał, nieco żartobliwie, gdy obaj mężczyźni zajęli miejsce naprzeciwko. ― Co mogę dla was zrobić, panowie?

― C-cóż, tak właściwie to… ― zaczął rudowłosy, wykręcając nerwowo swoje wąsy.

― To ja mam sprawę ― dokończył za niego Godric, nie spuszczając badawczego wzroku z rozmówcy. ― Natury, ekhem ― ściszył głos, pochylając nad stołem i upewniając, że słyszy go tylko Slytherin. ― Magicznej.

Na te słowa oczy Salazara zabłysły, a on sam odpowiedział, równie cichym tonem:

― Rozumiem, mów dalej.

Gryffindor uśmiechnął się i wycofał na swoje miejsce, aby nie wzbudzać podejrzeń innych bywalców pubu. Nie podniósł jednak głosu zbyt bardzo, jedynie na tyle, by być słyszanym przez towarzyszy, ale nie już stolik obok.

― No więc, dowiedziałem się, iż masz pewne umiejętności, których mi, niestety, brak ― powiedział blondyn, bezwiednie bawiąc się stojącym na stole nie zapalonym świecznikiem. ― Potrzebuję pewnej mikstury, którą, jak zapewnił mi Alex, będziesz w stanie uwarzyć. Chodzi o eliksir, który powoduje, iż osoba, która go zażyje, wydaje się martwa.

Slytherin przyjął zamyśloną minę, obserwując ruchy Godrica.

― A na cóż potrzebny ci Wywar Żywej Śmierci? ― zapytał z nieskrywaną ciekawością. Oczywiście, potrafił go uwarzyć, niemniej zazwyczaj dostawał takie zlecenia od wielmożów, którzy chcieli wykpić się ze swoich długów lub po prostu życia, a nie od - Salazar jeszcze raz przyjrzał się dokładnie emblematowi niestarannie skrytemu pod peleryną Gryffindora - rycerza straży królewskiej.

― Wybacz mi, ale niestety nie mogę ci tego powiedzieć ― odparł twardo Godric. ― Będziesz musiał powstrzymać swoją ciekawość, jeśli zamierzasz przyjąć tę pracę ― dodał, nie mniej zdecydowanym tonem, patrząc prosto w oczy Salazara.

Slytherin przez długi czas nie spuszczał spojrzenia, niemal tonąc w błękitnych tęczówkach, niemniej w końcu się otrząsnął i krótko skinął głową.

― Niechaj i tak będzie ― powiedział, wyciągając z sakwy przy pasie mały skrawek pergaminu i pióro z kałamarzem. Zaczął robić notatki. ― Będziesz potrzebował też eliksiru Wiggenowego?

Widząc pełen niezrozumienia wzrok Gryffindora, Slytherin westchnął ciężko i wytłumaczył:

― Eliksiru, który może obudzić człowieka po zażyciu poprzedniego.

Twarz Godrica rozjaśniła się.

― Tak, poproszę. Ile to będzie razem kosztować? ― spytał, sięgając do własnego pasa po złote i srebrne monety.

Salazar zamyślił się, stukając lekko piórem o blat.

― Skoro razem z odtrutką będzie to jakieś dziewięć złotych monet ― odpowiedział po chwili. Blondyn jedynie skinął głową i podał mu dokładnie tyle. ― Składniki nie są bardzo trudne do nabycia, ale bardzo łatwe też nie, dlatego myślę, że warzenie może zająć mi około tygodnia ― dodał, zbierając monety ze stołu i chowając je do kieszeni.

― Idealnie ― powiedział Gryffindor, wstając od stołu. Jego rudowłosy towarzysz, zignorowany przez całą rozmowę, także się podniósł. ― Skąd mam wiedzieć, że mikstura już gotowa i gdzie mam cię szukać?

― Wyślę posłańca ― odrzekł Slytherin, pisząc kilka ostatnich słów na pergaminie, po czym chowając go i pióro z kałamarzem. Również wstał. ― Chyba, że nie odpowiada ci ten sposób komunikacji? ― dodał, mając w pamięci, że wiele osób chce uniknąć jakiegokolwiek podejrzenia, że robi niezbyt legalne interesy.

Godric pokręcił głową.

― Posłaniec będzie w porządku ― odpowiedział, uśmiechając lekko i wyciągając dłoń na pożegnanie; gest zarówno przyjacielski, jak i finalizujący transakcję.

Salazar ścisnął wyciągniętą rękę zdecydowanie, ale zanim udało mu się wydostać z uścisku wielkich łap Gryffindora, ten pociągnął go lekko w swoją stronę. Niespodziewający się tego Slytherin potknął się i jedynie dłoń Godrica powstrzymała go przed upadkiem. Mimowolnie przez jego myśli przemknęło, iż trzymający go mężczyzna jest w istocie bardzo silny.

― Wiem, że mam rację ― wyszeptał mu do ucha blondyn, po czym postawił go do pionu i poklepał go po ramieniu. ― Do zobaczenia więc! ― dodał głośno, ponownie lekko się kłaniając i odchodząc, ciągnąc za sobą rudowłosego towarzysza.

Salazar patrzył za nimi długo. Już dawno temu porzucił dawną tożsamość - skąd ten mężczyzna wysnuł takie wnioski?

Slytherin długo walczył ze sobą tej nocy, by zasnąć. Jednakże nieważne, co robił, w głowie miał tylko błękitne oczy, uśmiechnięte usta i ostatnie słowa blondyna.

~*~*~*~ Około tydzień później ~*~*~*~

― Pamiętaj, by nie używać więcej niż kilku kropel ― ostrzegł Salazar, podając Godricowi czarny płyn w szklanej buteleczce. ― Komukolwiek zamierzasz go podać, nadmierne spożycie może doprowadzić do faktycznej śmierci.

― Tak, oczywiście, dziękuję ci ― odpowiedział blondyn, ostrożnie odbierając fiolkę z wywarem i chowając ją do swojej sakwy. ― A ten drugi?

― Tutaj. ― Slytherin podał mu drugą buteleczkę, tym razem wypełnioną zielonym płynem. ― Z tym też nie przesadzaj, ale nie dlatego, iż jest śmiertelny, ale nadmiar może spowodować niezbyt przyjemne rewolucje żołądkowe.

― Zrozumiałem. ― Gryffindor pokiwał głową, chowając eliksir do sakiewki. ― Coś jeszcze powinienem wiedzieć?

Salazar zastanowił się przez chwilę, w zamyśleniu stukając palcami o blat, stojącego za nim, biurka.

― Nie. To dość proste eliksiry.

Godric roześmiał się, nieco zakłopotany.

― Nigdy nie byłem dobry w ich warzeniu ― przyznał, drapiąc się po potylicy.

Slytherin spojrzał na niego, zszokowany.

― Jesteś czarodziejem? ― zapytał, unosząc brwi.

― Taaa… ― odpowiedział nieco nieobecnie Gryffindor, zanim otrząsnął się ze swoich rozmyślań. ― A co, nie wydawało ci się?

Salazar pokręcił głową. Teraz, gdy Godric mu o tym powiedział, faktycznie mógł wyczuć w powietrzu lekką aurę magii, która mu towarzyszyła, a którą wcześniej ignorował, myląc ze swoją własną. Już niejednokrotnie pomylił się, zakładając iż jego klient ma magiczne zdolności, a tak naprawdę albo był charłakiem, albo to jego własna magia trochę się zbuntowała i poszerzyła swoje pole.

― No cóż, ja od razu wiedziałem ― przyznał nieco nieśmiało blondyn, bawiąc się sznurkami przy swojej kamizelce. ― Wręcz dosłownie widzę aury.

Slytherin zmarszczył brwi. Parokrotnie słyszał o czarodziejach, którzy to potrafią, ale do tej pory nie spotkał nikogo takiego. Czyżby w aurze było widoczne coś więcej, niż sama magia?

― Tak ― odpowiedział Godric, lecz zanim Salazar zaczął w panice sprawdzać bariery postawione w swoim umyśle, prędko dodał: ― Tak, na podstawie aury mogę określić nie tylko, że jest czarodziejem, ale także, jakiej jest płci, panno Slytherin. Nie umiem czytać w myślach, widać to było po twojej minie.

― Ja…

― Spokojnie, nikomu nie powiem. ― Gryffindor mrugnął przyjacielsko i wyciągnął dłoń. ― Nie wiem, jakie są twoje powody, ale uwierz mi, że rozumiem czym jest potrzeba zniknięcia i rozpoczęcia nowego życia.

Salazar przełknął nerwowo ślinę, po czym uścisnął oferowaną dłoń.

― Poza tym, mam nieodparte wrażenie, że jeszcze się spotkamy ― dodał na odchodnym Godric, lekko pogwizdując, gdy wychodził.

Slytherin nie wiedział, czy bardziej oczekuje, czy obawia się następnego spotkania z blondynem.

~*~*~*~ Kilka lat później ~*~*~*~

― Hej, Salazar! ― usłyszał wołanie za swoimi plecami. Powoli się odwrócił, ale zanim zdołał zinterpretować, do kogo należy głos, został przygarnięty do silnego uścisku. ― Mówiłem, że jeszcze się zobaczymy!

Slytherin natychmiast skojarzył, kto go trzyma i wydostał się z otaczających go ramion. Na Lokiego, widzieli się wcześniej tylko raz, nie ma potrzeby przytulania się na środku pubu, jak dwoje starych przyjaciół!

― Witaj, Godricu ― odparł stonowanym głosem, na wszelki wypadek robiąc krok w tył, bo mężczyzna wyglądał jakby miał go znów objąć. ― Jak się masz? ― zapytał grzecznym, acz mało zainteresowanym tonem.

― Och, nie bądź taka zimna ― powiedział blondyn, puszczając oczko. Salazar w panice rozejrzał się, czy nikt ich nie podsłuchuje, ale widząc to Gryffindor od razu dodał: ― Nie martw się, nikt nie słyszał. Napijesz się?

Slytherin posłał mu niedowierzające spojrzenie. Naprawdę myślał, że po tym wszystkim, Salazar będzie miał ochotę na…

― Chętnie ― usłyszał, jak odpowiadają jego usta, zanim zdołały skomunikować się z mózgiem.

Godric posłał mu olśniewający uśmiech.

~*~*~*~ Kilka miesięcy później ~*~*~*~

― Bu! ― krzyknął Gryffindor, wieszając się na szyi swojego przyjaciela.

Ten w odpowiedzi jedynie zmroził go wzrokiem.

― Tobie też dzień dobry, Godricu.

― Ej, no weź, trochę energii ― zakrzyknął blondyn, ciągnąc Slytherina w sobie tylko znaną stronę. ― Mam dla ciebie niespodziankę.

― Hura ― odpowiedział równie beznamiętnym co wcześniej tonem, jednakże dał się prowadzić wiedząc, iż jego opór zrobi niewielkie wrażenie na drugim mężczyźnie.

Gryffindor uszczypnął go lekko w bok, karcąco.

― Będzie fajnie, zobaczysz ― obiecał, prowadząc go w gęsty las.

― Yhym ― mruknął Salazar, nieco obawiając się, że ich różnica w pojęciu słowa “fajnie” naprawdę bardzo się różnią. ― A gdzie właściwie idziemy?

― Nie powiem ci ― odrzekł śpiewnym tonem Gryffindor, schylając się pod nisko zawieszoną gałęzią i przytrzymując ją w górze, aby i jego towarzysz mógł swobodnie przejść. ― Musisz sam zobaczyć.

―Yhym ― westchnął Slytherin, podążając za mężczyzną. ― Pamiętaj jednak, że jeśli to nas zaatakuje, będzie chciało zeżreć albo zabić to najpierw zabiję to, a potem ciebie.

― Obietnice ― powiedział Godric, szczerząc się. ― Już niedaleko.

Wkrótce wyszli na oświetloną delikatnie słońcem polanę koło której było niewielkie jezioro. W centralnym punkcie leżało kilka skór, na których rozłożone - i zabezpieczone odpowiednimi zaklęciami - było kilka wyśmienitych potraw oraz butelka znamienitego wina. Salazar oniemiał, wpatrując się w to wszystko.

― To… ― Jednak zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, poczuł wargi Gryffindora przyciskające się do jego własnych. Chwilę zajęło mu wyjście z szoku, jednakże po krótkim zawahaniu, oddał pocałunek.

― Pomyślałem, że może chciałabyś przestać trochę udawać, z dala od ludzi ― powiedział, gdy już oderwali się od siebie. ― Użyłem tutaj dodatkowej ochrony, poza naszą dwójką nikt nie może tutaj wejść, nikt nas też nie zobaczy ani nie usłyszy, panno Slytherin…

Slytherin, mimo usilnych prób, poczuł, iż jest pod wrażeniem troskliwości Godrica.

― Mam na imię Sally. Sally Salazar.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

What good comes of something
When I'm just the ghost of nothing, nothing?
I'm just the man on the balcony
Singing "nobody will ever remember me"
(...)
A
composer but never composed
Singing "I only want what I can't have"
I only want what I can't have.


~*~*~

[HP][M] Imiona [SS/GG] TnTYADJ
Powrót do góry Go down
https://imaginarium.forumpolish.com
Salomanka
Team Villains
Team Villains
Salomanka


Female Wiek : 32
Skąd : Kołobrzeg
Liczba postów : 746
Rejestracja : 17/01/2015

[HP][M] Imiona [SS/GG] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Imiona [SS/GG]   [HP][M] Imiona [SS/GG] EmptySob 10 Lip 2021, 11:38

Żeby nie wysnuć błędnych wniosków odnośnie tego tekstu, trzeba dobrze zrozumieć postać Sally. Jej zachowanie wynika z walki o niezależność, chęci realizowania siebie w dziedzinach zarezerwowanych dla mężczyzn. Pamiętam doskonale film Yentl, który pokazuje dokładnie tę samą sytuację. No, takich filmów było więcej, ale akurat pomyślałam o tym. Yentl chciała się uczyć, kobietom nie wolno, to zmieniła imię i fryzurę i została najlepszym studentem na roku. Sally zachowała się podobnie, z tą tylko różnicą, że już jako dziecko udawała chłopca, by móc się bawić po swojemu, w przypadku Yentl wystarczyło, że nikt jej nie przyłapał z książką. Ugh.
I wszystko układałoby się dobrze, Sally jako Salazar była zupełnie zadowolona ze swojego życia, ale oczywiście napatoczył jej się dorodny, irytujący samiec i całe Salazarowanie prawie szlag trafił. Chyba by nie była dla niego taka wyrozumiała, gdyby tak długo skrywana, prawdziwa tożsamość wyszła na jaw tylko dlatego, że Godric za głośno mówi. Gryffindor z czasem zyskuje jednak w oczach zarówno Slytherin, jak i moich, wykazując się zaskakującą wyrozumiałością i taktem. Co prawda ten uroczy piknik byłby totalnie nie na miejscu, gdyby Sally nie była nim zainteresowana, i ta pewność siebie skończyłaby się ciosem w pysk; S. jest jednak bardzo, bardzo zainteresowana i mamy Salric jak należy.
Brak bety widać Razz Masz kilka bardzo dziwnych zdań, i takich tasiemców, że aż głowa boli Razz Ale sens daje się zrozumieć bez problemu, fabuła tez niczego sobie, ot, takie miłe opowiadanko, z którego bez problemu można zrobić film na niedzielne przedpołudnie. To nie „mój” Slytherin, ale czytało się lekko, było śmieszno, czego chcieć więcej.
Jeszcze większej Weny? xD
Powrót do góry Go down
Wirka.
Team Heroes
Team Heroes
Wirka.


Female Wiek : 33
Liczba postów : 1403
Rejestracja : 21/12/2014

[HP][M] Imiona [SS/GG] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Imiona [SS/GG]   [HP][M] Imiona [SS/GG] EmptyCzw 15 Lip 2021, 16:25

[HP][M] Imiona [SS/GG] Oy7AOJU

Dobrze, że Sal, bo to jedna z tych postaci, które rozumiesz, nie masz problemu by przekonać do niego/niej. Przed chwilą czytałam Twój stary tekst, jeśli sama tego nie widzisz, przybywam powiedzieć: DUŻO LEPIEJ piszesz. Więc nie jęcz, że Ci nie wychodzi, jedyne nad czym musisz pracować, to by kończyć zaczęte Wink Albo trzaskać tomy opowiadań " nie jestem powieścią w kawałkach", też ci wyjdzie zajebiście, jestem przekonana.
Godric zakładający, że Sal udaje bo musi, a nie bo chce, jest bucem (może i nie chciała, ale buc zostaje). Co daje pomysł na tekst w którym reakcja Sally jest BARDZO INNA Wink
Weny!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


[HP][M] Imiona [SS/GG] Giphy
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[HP][M] Imiona [SS/GG] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][M] Imiona [SS/GG]   [HP][M] Imiona [SS/GG] Empty

Powrót do góry Go down
 
[HP][M] Imiona [SS/GG]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [TPG/Batman:C/3E][D] Imiona

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Literatura & Ekranizacja :: Harry Potter :: Ogólne :: +12-
Skocz do: