~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
carietta
Skryba
Skryba
carietta


Female Wiek : 33
Skąd : Rzeszów
Liczba postów : 13
Rejestracja : 30/06/2021

[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] Empty
PisanieTemat: [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]   [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] EmptyCzw 29 Lip 2021, 20:25

Fandom: Harry Potter
Oryginalny tytuł i link do tekstu: Wears the Trousers
Autor: the_con_cept
Tłumacz: carietta
Beta/bety: zabijcie mnie, ale nie pamiętam!
Zgoda: była
Pairing: Harry Potter/Severus Snape
Gatunek: crack; humor, bardzo specyficzny humor.
Ostrzeżenia: hmm XD.
N/T*: Cóż, nie codziennie ktoś wpada na pomysł takiego tekstu i nie codziennie ktoś decyduje się go tłumaczyć; myślę, że snarrystki kojarzą XD. Smacznego!

Harry budził się już w wielu dziwnych okolicznościach. W noc, gdy dowiedział się o Hogwarcie obudził go wielki i włochaty mężczyzna walący w drzwi chatki, w której chował się z Dursleyami. Raz obudził go Ron z braćmi, kiedy przybyli do niego latającym samochodem, żeby uratować go z domowego aresztu. Była też jedna noc na czwartym roku, gdy miał pewien niegrzeczny sen i obudził się, całując Błyskawicę. Tak, budził się w wielu dziwnych okolicznościach.
Nigdy nie obudził się jako para spodni.
Z parą spodni owszem. Był nastoletnim chłopcem, podgatunkiem, który za punkt honoru czynił sobie rozrzucanie różnych rzeczy. Więc czasami, na łóżku były spodnie.
Ale to… to było coś innego.

* * *

Harry był pewien, że Neville nie chciał zamienić go w spodnie. Oczywiście Harry nie wiedział, czy Neville kiedykolwiek chciał zrobić coś celowo, ale to nie było sednem sprawy.
Najwidoczniej, podczas przerwy pomiędzy zajęciami rozpętała się kłótnia i Draco Malfoy powiedział coś przykrego o… Niebiosa wiedzą o czym — stajennych zapędach Neville'a lub o jego babci. I oczywiście Ron musiał wplątać w to ich dwójkę i zanim Harry zdążył się obejrzeć, klątwy oraz zaklęcia śmigały dookoła. Spróbował wcisnąć się pomiędzy walczących, żeby ich rozdzielić i wtedy…
Obudził się w skrzydle szpitalnym jako spodnie. Hermiona klepała jego nogawkę i zapewniała go, że niedługo wróci do dawnej postaci. Harry chciał krzyknąć coś o tym, że jej pocieszanie nie pomaga, ale nie miał ust. Udało mu się jedynie drgnąć lekko, ale nie polepszyło to jego nastroju.
— Nie martw się, stary — powiedział Ron. — Pielęgniarka powiedziała, że jak tylko dowiemy się, co ci się do cholery stało, będziemy mogli cię odczarować.
Harry desperacko pragnął się dowiedzieć, jak długo to potrwa i czy Ron miał jakieś pomysły kto mógł to zrobić (chociaż Harry był niemal pewien, że to Neville), ale nie mógł mówić, a jedyną rzeczą o której rozprawiała Hermiona było to, że pielęgniarka użyła cholery. Po dobrych dwudziestu minutach biernego leżenia, przyjaciele załapali o co chodzi i wyszli. Harry musiał przyznać, że raczej nic nie pojęli, a po prostu znudziło im się siedzenie z parą spodni, ale warto mieć nadzieję.
Leżał na szpitalnej pościeli godzinę lub więcej, obserwując wchodzących i wychodzących uczniów. Było już po lunchu, gdy pojawił się Snape w towarzystwie pierwszoroczniaka, który chyba połknął coś, co pozwalało mu bekać ogniem. Harry’ego ciekawiło dlaczego Snape tutaj przyszedł — rzadko kiedy zajmował się problemami uczniów, a najczęściej tylko odsyłał ich do Madam Pomfrey.
— Siadaj, mały idioto — warknął mężczyzna.
— Ale hicBUUM, sir, jak mam usiąść? Nie ma beeERGH wolnych miejsc — odparł chłopiec.
— Bzdury, tutaj jest jedno. Po prostu odsuń te spodnie. — Snape zabrał Harry’ego z łóżka. — A teraz siadaj i nie odzywaj się dopóki nie przyjdzie pielęgniarka. Wezmę kilka maści na oparzenia i wracam do klasy. Nie pokazuj się tam, aż nie przestaniesz podpalać otoczenia, zrozumiano?
Wzrok mężczyzny był tak mroczny, że chłopiec tylko skinął głową.
— Dobrze — odparł Snape i wyszedł z Harrym przewieszonym przez ramię.

* * *

Snape rzucił Harry’ego na krzesło w swoim biurze i zostawił go tak na cały dzień, co było okropnie, strasznie i niesamowicie nudne. Przynajmniej miał okno, przez które mógł oglądać ptaki i chmury, ale nic bardziej interesujące, więc przespał większą część tego czasu.
Gdy się obudził, poczuł, że ktoś go nagle podnosi i… wącha?
— Cóż, przynajmniej są czyste — wymamrotał Snape. Potrząsł Harrym, przyglądając mu się krytycznie. — Nie wyobrażam sobie, żeby mogły należeć do któregoś z chłopców. Są zbyt długie, a w zasadzie… — Podszedł do lustra, trzymając Harry’ego przy biodrach. — Nigdy nie nosiłem mugolskich spodni — mruknął. — Ciekawe jakie to uczucie.
Zamek Harry’ego opadł w szoku. Snape chyba nie chciał…
Przerwało im pukanie do drzwi i Harry podziękował za nie wszystkim gwiazdom, o których był w stanie pomyśleć. Został odrzucony z powrotem na krzesło, na którym mógłby szczęśliwie spędzić resztę materiałowego życia, nudząc się za wszystkie czasy, gdyby to znaczyło, że nikt nie będzie naciągał go na nagie, blade i owłosione nogi.
Snape otworzył drzwi, a jego włosy zafalowały od nagłego przeciągu.
— Czego chcesz?
— Chodzi o Harry’ego, sir — rozniósł się głos Hermiony. — Eee, on zniknął.
— Mam nadzieję, że tym razem uda mu się zginąć tragiczną śmiercią.
— Em, cóż, chodzi o to…
— Nie obchodzi mnie, co się stanie z tym głąbem, jestem zajęty — warknął Snape.
— Ale Harry jest zamieniony w spmmmdmm — odpowiedziała Hermiona, gdy drzwi zatrzasnęły się przed jej twarzą, tłumiąc głos. Dopiero po chwili zdała sobie z tego sprawę. — Proszę dać nam znać, jeśli pan go znajdzie! — dodała głośniej.
Harry jęknął, a jego zamek wydał smutny dźwięk.
Na nieszczęście zwróciło to uwagę Snape’a. Chwycił Harry’ego i zwinął go w kulkę, wyglądając na żądnego mordu.
— Nie martw się, Granger — wymamrotał złośliwym głosem. — Zajmę się Potterem, jeśli go znajdę. — Rzucił go w kąt i usiadł przy biurku, rozpoczynając pracę nad czymś… niewątpliwie interesującym, jak układanie piekielnych lekcji na przyszły semestr. Harry westchnął i spróbował się trochę rozprostować.
Naprawdę wyglądało na to, że Snape nienawidzi wszystkich i wszystkiego — nawet nieszkodliwej i żałosnej pary spodni.
* * *

Po jakimś czasie Snape skończył pracować i podniósł Harry’ego z kąta, zabierając go do swoich kwater.
Harry nigdy wcześniej nie widział sypialni Snape’a i nigdy nie odczuwał takiej potrzeby. Wyobrażał ją sobie raczej w spartańskim stylu lub wypełnioną słoikami z pływającymi w nich częściami ciał (prawdopodobnie tych, którzy tu weszli) i… och, z czaszkami przyczepionymi do kolumienek łóżka. Tego rodzaju rzeczy. Ale była rozczarowująco normalna. Chociaż Snape miał koc, wyglądający na idealny do przytulania się pod nim. Harry nigdy by na to nie wpadł. Było również wysokie lustro w rogu. To naprawdę go zaskoczyło ponieważ nie wyobrażał sobie bycia Snape’em i potrzeby, aby mu o tym przypominano. Ale cóż, co kto lubi.
Na jego szczęście, zamiast zostać odrzuconym w kąt, Snape przewiesił go przez poręcz krzesła i zaczął przygotowywać się do snu.
Naprawdę był chudy i blady.
Chociaż z drugiej strony Harry był zaskoczony, gdy zauważył, że mistrz eliksirów, mimo że nie był zbyt umięśniony, gładki i przystojny to nie był również całkowicie nieatrakcyjny. Był szczupły i proporcjonalnej budowy oraz miał też uroczą ścieżkę włosów znikającą w spodniach.
Zwłaszcza jego plecy były… ciekawe. Nie umięśnione, ale silne i proste, chociaż Harry zauważył, że Snape miał tendencję do lekkiego garbienia się, zwłaszcza, gdy z kimś się kłócił. Jednak nie robił tego we własnej sypialni. Był zrelaksowany. Jego łopatki wyglądały na idealne do lizania.
Och.
Harry wcale nie myślał o łopatkach Snape’a. WCALE. Czuł się teraz tak samo jak na czwartym roku, gdy miał te dziwne sny z Cedriciem i miotłą. Harry’emu wcale nie podobali się mężczyźni. WCALE nie podobał mu się Snape, który ledwo liczył się jak mężczyzna. Raczej jako coś bardziej smoczo-harpiowatego. Coś złego, złośliwego, tłustego i okropnego. Coś, co zdejmowało teraz spodnie, zsuwając je z długich, szczupłych nóg. Coś z niesamowicie grubym i dużym penisem, na którego widok cieknie ślinka. Lub ciekłaby, gdyby Harry miał usta, które by ją produkowały.
Szwy przy kroku Harry’ego zaczynały być coraz cieplejsze od samego patrzenia. Nie, żeby miał wybór. Snape go tak położył, a on po prostu nie mógł oderwać wzroku. Nie chciał tego robić. Wiedział, że sapałby, gdyby był teraz człowiekiem.
Nałóż coś na siebie, proszę. Nałóż coś na siebie, błagał Harry i poczuł się dziwnie zawiedziony, gdy Snape wyciągnął spodnie od pidżamy i nałożył je na siebie, a potem zgasił światła.
A myślałeś, że co się wydarzy, Potter? zapytał Harry sam siebie. Że poczuje nagłą potrzebę pocałowania pary spodni? Albo chęci poobcierania się o nie? Tkanina Harry’ego zafalowała na samą myśl.
Po przespaniu większości dnia, Harry nie mógł teraz zasnąć, myśląc o swojej przypadłości i smacznych łopatkach Snape’a.
* * *

Harry powinien wiedzieć, że to tylko kwestia czasu. Udało mu się przysnąć na krótko przed samym świtem, kiedy znów go niegrzecznie obudzono. Wciąż był parą spodni, a Snape właśnie go przymierzał. Przypuszczał, że to było nieuchronne, ale to nie znaczy, że musiało mu się podobać.
Zbyt szybko nie zapomnij uczucia, gdy Snape wciskał w niego najpierw jedną ciepłą nogę, a potem drugą. Było ciasno — pomimo że mężczyzna był szczupły. Dziwnie było czuć się… tak pełnym.
Snape poruszył lekko biodrami, podciągając Harry’ego w górę i chłopak poczuł, że rozciąga się, ślizgając po skórze Snape’a, zaciskając się na niej. Chciało mu się piszczeć, bo nie do końca to bolało, ale będzie musiał się do tego przyzwyczaić. Czuł, że w jakiś sposób to doświadczenie naruszy jego życie i sam nie wiedział, co o tym myśleć.
Wtedy Snape stanął przed lustrem, przyglądając się sobie. Zamek Harry’ego znów opadł i Snape zapiął go z irytacją.
— Nie jest źle — wymruczał. — Wcale nie jest źle.
To, że nie było źle to mało powiedziane. Snape wyglądał jak seks. Wyglądał fantastycznie! Był szczupły i w jakiś sposób dziki z tymi długimi włosami i nagą piersią. Harry musiał przyznać, że również świetnie na Snape'ie leżał — seksownie, mrocznie i czuł się zadowolony z siebie. Mężczyzna wsunął palec za pasek Harry’ego, mrużąc oczy.
— Trochę ciasne.
Harry poczuł się obrażony. Nic nie mógł poradzić na swój rozmiar. Zawsze był mniejszej postury, ale nagle zrobiło mu się przykro, że Snape’owi mu w nim niewygodnie. Był ciekaw, czy profesor go zdejmie, ale jednak nie — skończył się ubierać i narzucił na siebie szatę, wychodząc ze swoich kwater.
Harry zacisnął ze złości zęby. Nic nie będzie widział pod tym ubraniem. Gorzej — nikt nie będzie w stanie zobaczyć jego. Jak ma niby wrócić do swojej prawdziwej postaci?

* * *

Pod szatami Snape’a było ciemno, duszno i nudno, więc jedyną rozrywką, którą mógł sobie znaleźć było słuchanie profesora. Zdał sobie sprawę, że słucha z uwagą wykładu, a jeszcze bardziej mocnego głosu mistrza eliksirów. Snape brzmiał tak atrakcyjnie, że Harry poczuł się jak zahipnotyzowany i nagle przypomniał sobie, że krocze mężczyzny znajduje się z tyłu jego głowy i dostał lekkiego ataku paniki — jego szlufki drżały, a szwy zaciskały się i poczuł, że nie może się ruszać — nie, żeby miał jakiś wybór. Musiał policzyć od stu do zera, aby się uspokoić.
Snape otrzymał dużo komplementów na temat pewnego kroku i Harry pomyślał, że jest to związane z tym, co ma na sobie, ale nie mógł tego udowodnić. Jedyne, co mógł zdziałać, to rozpięcie zamka, gdy rozmawiał z Flitwickiem, przez co Snape warknął i odwrócił się, rozsuwając szaty, żeby go zapiąć. Fascynujące, ale nie rozwiązało problemów Harry’ego.
Pod koniec dnia był kłębkiem nerwów. Nigdy nie przypuszczał, że bycie parą spodni jest takie wyczerpujące! Był całkowicie znoszony. Całe to chodzenie, tupanie i marsz, a nie wspominając o zginaniu się i tym, że Snape na nim siedział. Było to jednocześnie przerażające i cudowne. Nigdy wcześniej nie miał jaj, żeby poprosić kolesia, aby usiadł na jego twarzy. Cóż i prawdopodobnie nigdy już ich nie będzie miał.
Gdy Snape ściągnął go z siebie wieczorem i rzucił kilka czyszczących zaklęć, wsadzając do komody, Harry podciągnął kolana do piersi — metaforycznie — i trząsł się, dopóki nie zasnął.

* * *

W ciągu dnia Harry próbował ściągnąć na siebie uwagę Snape’a. Wiercił się, ściskał i próbował nawet pełzać po jego skórze, ale im mniej o tym się powie, tym lepiej. Czuł satysfakcję, gdy mężczyzna drgał, ale bolało, gdy jego materiał był ciągnięty i poprawiany. Skończyło się na tym, że nie osiągnął za wiele.
Podczas lunchu, gdy Snape przechodziło obok stołu Gryfonów, Harry usłyszał zmartwiony głos Hermiony i zamarł — co również zrobił Snape. Przez chwilę panowała cisza.
— Czy… czy chciał pan czegoś, sir? — zapytała Hermiona.
Po sekundzie lub dwóch Snape warknął krótkie „Nie” i zaczął znów iść, a Harry zapragnął wykrzyczeć swoją rozpacz, ale niestety spodnie muszą cierpieć w milczeniu. Jednak nie miał zamiaru się poddać i zmusił nogi Snape’a do zawrócenia, zmuszając go, aby znów podszedł do stołu Gryffindoru.
Znów zapadła cisza.
— Eee, profesorze? — znów zapytała zaskoczona Hermiona.
Snape zastanawiał się chwilę.
— Ach, tak, panno Granger. Czy istnieje szansa, że rozmawialiście o Potterze?
— Tak, sir! — krzyknęła dziewczyna. — Pamięta pan, że mówiłam wczoraj o jego zniknięciu? Jeszcze go nie znaleźliśmy!
— Jestem pewien… Jestem pewien, że się znajdzie — odparł mistrz eliksirów nieco niepewnie.
— Mam nadzieję. — Gdy Snape odszedł, Harry usłyszał jak dodaje ciszej: — Czy to ja, czy coś jest z nim nie tak?
Ron zaśmiał się.
— Chodzi, jakby miał mrówki w gaciach.
Snape musiał być naprawdę rozproszony, bo nie odebrał żadnego punktu. Harry zaczynał popadać w depresję. Jak miał go przekonać, że nie jest zwykłą parą spodni?

* * *

Następnego dnia była sobota i Snape zaniósł Harry’ego do Hogsmeade i położył go na ladę w zakładzie krawieckim. Gdy krawiec obsłużył ostatniego klienta, podszedł do profesora.
— W czym mogę pomóc? — zapytał.
Mężczyzna wskazał na Harry’ego.
— Ten… zamek cały czas się rozsuwa. Wiem, że są mugolskie, ale może wie pan jak je naprawić?
Krawiec przyjrzał się chłopakowi przez małe okulary.
— Cóż, czasami zajmujemy się takimi spodniami — zapewnił Snape’a. — Są przydatne, gdy pracuje się blisko z Mugolami. Mówi pan, że zamek się rozsuwa?
— Tak. — Mistrz eliksirów odsunął fałdy materiału i pokazał metalowe zęby Harry’ego.
— Przyjrzyjmy się temu — odparł krawiec. Chwycił suwak i pociągnął, ale Harry — przerażony tym, że mógłby coś stracić — nie chciał się otworzyć. — Wygląda na to, że się zaciął. — Krawiec pociągnął mocniej, ale nic to nie dało.
— To dziwne. Na mnie ciągle się rozsuwa.
Harry spróbował zwinąć się w kulkę i udało mu się zrzucić jedną nogawkę z lady.
— Teraz rozumiem! — wykrzyknął sprzedawca. — Nigdy nie wiesz, kiedy ci się to przydarzy. To musi być magiczna para spodni.
— Cóż, zauważyłem pewne trudności przy noszeniu ich, ale myślałem, że to normalne problemy ze spodniami. Ale ten zamek jest bardzo denerwujący. Mógłby go pan wymienić?
— Och, nie, nie — odparł krawiec, kręcąc głową przez co jego siwe włosy zafalowały. — Nie mógłbym tego zrobić. To zakazane i podpada pod klauzulę o Magicznych Przedmiotach, rozumie pan? Nie można zadzierać z górą. Takie prawo.
— Na Merlina — zaczął Snape zdenerwowany — rozumiem, że można nie chcieć psuć Peleryny Niewidki przez doszycie czegoś, ale para podskakujących spodni, w których nie działa zamek, chyba nie zasługuje na taki sam szacunek.
— Ach. — Krawiec pokiwał palcem. — Przykro mi, ale nie ma żadnych wyjątków. Jeśli się panu nie podoba, proszę iść do ministerstwa.
Snape westchnął i przewiesił Harry’ego przez ramię, wychodząc na zewnątrz, gdzie zaczynał padać deszcz.
— Posłuchajcie — powiedział, podnosząc go na wysokość oczu. — Lubię was, a same wiecie, że chcecie być użyteczne. Jedyne co musicie zrobić to przestać się zaciskać i rozpinać, a obiecuję, że dobrze się wami zajmę.
To było bardzo słodkie ze strony Snape, zdał sobie sprawę Harry. Udało mu się podnieść nogi w żałosnym wzruszeniu, mając nadzieję, że będzie zrozumiany. Czy uda mu się utrzymać w zamku pióro? Zrobić jakieś znaki? Życie to twardy orzech, gdy jesteś parą spodni. Snape wyglądał na zadowolonego z odpowiedzi i przewiesił go delikatnie przez ramię, wracając do szkoły.

* * *

Następnego dnia Snape nie włożył Harry’ego, zostawiając go wygodnie rozłożonego na łóżku, na którym leżał cały ranek.
Miło było tak nic nie robić i Harry miał dużo czasu, aby myśleć o Snape'ie i tym, co się mogło jeszcze wydarzyć. Po południu drzwi otworzyły się i chłopak podniósł się odrobinę pełen nadziei. Leżenie samemu było okropnie nudne i cieszył się na towarzystwo — nawet na to Snape’a.
Ku jego zaskoczeniu do środka nie wszedł profesor, ale Draco Malfoy w towarzystwie dwójki swoich goryli.
— Co tutaj robimy? — zapytał Crabbe.
Draco uciszył go.
— Po prostu się rozglądamy — wymamrotał, idąc w stronę nocnej szafki Snape’a i zaczynając grzebać w jego rzeczach. Harry był oburzony.
— Ale dlaczego? — zapytał Goyle, przestępując z nogi na nogę. — Co jeśli Snape nas złapie?
— Nie mam nic przeciwko, jeśli złapie mnie w swojej sypialni — odparł Draco. — W końcu chodzi w tym wszystkim o to, żeby dostać się do jego spodni.
Nie ma tutaj miejsca dla nas dwóch, pomyślał Harry. Zaufaj mi, nie potrzebuje już nikogo więcej w swoich ciuchach.
— Tak, ale…
— Wiem. Wasza dwójka byłaby problemem — przyznał Draco i zamilkł, zauważając Harry’ego na łóżku. — Proszę, proszę… a cóż to jest? Mugolskie, ale stylowe. Wyobrażacie sobie w tym Snape’a? — Jego towarzysze skrzywili się na samą myśl. Draco przejechał palcem w dół krocza Harry’ego. — Mmm, gładkie i czarne — mruknął. — Założę się, że wygląda w nich dobrze. Pewnie otulają jego biodra i jądra.
Nawet nie masz pojęcia, pomyślał Harry, po części pragnąc, żeby Draco wiedział dokładnie, kto jest odpowiedzialny za to całe otulanie.
— Możemy już iść? — ponaglił go Crabbe.
— Och, no dobrze, już dobrze. Chociaż i tak nie mamy co się śpieszyć, skoro nie ma zajęć, bo nauczyciele przeszukują teren w poszukiwaniu Pottera, ale chyba możemy wracać. A mówiąc o ciuchach, to muszę sobie znaleźć strój na konkurs taneczny.
Harry nie wiedział o czym mowa. W Hogwarcie nigdy nie było takich konkursów, a przynajmniej o takich nie słyszał.
— Myślisz, że wygrasz? — zapytał Goyle.
— Oczywiście. I to nie dlatego, że planuję otruć, zaszantażować albo przekląć innych uczestników. Jestem niesamowitym tancerzem. A gdy Snape zobaczy jak ruszam się w całej swojej uwodzicielskiej chwale, nie będzie w stanie mi się oprzeć.
Draco śmiał się wychodząc, a jego goryle chichotali służalczo. Harry leżał, zirytowany. Jakim prawem Malfoy mógł grzebać w rzeczach Snape’a? Jakim prawem Malfoy miał wygrać konkurs taneczny? A najważniejsze — jakie prawo miał Malfoy do… cóż, do Snape’a?
Harry poczuł ból, który rozszedł się po wszystkich jego szwach. Co jeśli Snape’owi podobał się Draco? Gdzie było miejsce dla Harry’ego? W końcu żaden mężczyzna nie przedłoży bogatego kochanka nad parę spodni — nawet tak seksownych jak Harry. A wtedy Harry nie będzie miał u Snape’a szans!
A co, jeśli Draco spróbuje zrobić coś Snape’owi, gdy ten będzie miał na sobie Harry’ego? Myśl sprawiła, że zadrżał. Snape mógł posadzić Draco na swoich kolanach, albo Malfoy mógł się owinąć wokół mężczyzny i rozpiąć Harry’ego…
To jest nie do przyjęcia! Harry podjął stanowczą decyzję: musi coś z tym zrobić.

* * *

Poranek dnia konkursu był jasny i pogodny. Zupełnie nie pasował do nastroju Harry’ego i całego Snape’a. Jednak chłopak był zdeterminowany, żeby wydrzeć zwycięstwo z rąk wroga. Był pewien, że Draco zgubi z wrażenia własne spodnie.
Ku jego uldze, Snape włożył go na konkurs. Mężczyzna nie był ostatnio sobą — wydawał się być zaniepokojony i czymś zirytowany. W ostatnich dniach dużo chodził i teraz, gdy miał oceniać uczestników nie mógł usiedzieć w jednej pozycji. Przez to oraz przez nerwy Harry’ego, jedna noga mężczyzny drżała, stukając nerwowo o kamienną podłogę.
— Naprawdę nie wiem po co to robimy, dyrektorze — usłyszał Harry. — To tylko strata czasu, zwłaszcza, że moglibyśmy szukać teraz twojego Złotego Chłopca.
— Harry na pewno się znajdzie — zapewnił Dumbledore. — A to jest dobry sposób, aby odwrócić uwagę uczniów. Podniesie morale.
— Zawsze masz najbardziej groteskowe i niedorzeczne usprawiedliwienia dla idiotycznych wydarzeń — warknął Snape.
— Mój boże, naprawdę przejmujesz się chłopcem.
— Nie prawda! Gdzie go widziano ostatnim razem?
— W skrzydle szpitalnym — powiedział Albus. — Mówiłem ci to już sześć razy.
— Tak, tak. Był w skrzydle szpitalnym, odzyskując siły po nieznanym zaklęciu. To naprawdę bardzo pomocna informacja.
Dyrektor tylko się zaśmiał.
— Wróci do nas, gdy uzna to za zastosowane. Może po prostu potrzebuje dobrego kopniaka w spodnie.*
Harry mógł usłyszeć groźne spojrzenie w samych słowach Snape’a, zastanawiając się jak wiele wie dyrektor.
— Za bardzo mu pobłażasz i dajesz za dużo wolności. Ktoś musi w końcu zacisnąć…
— Wystarczy, Severusie — przerwał mu Dumbledore. — Dlaczego nie przyjrzysz się zawodnikom, żeby upewnić się, czy nie stosują żadnych sztuczek? Poszedłbym sam, ale moje oczy nie są już takie jak kiedyś.
Nawet pod ciężkimi, czarnymi szatami, Harry wiedział, że oczy dyrektora migotają radośnie. Warcząc, Snape posłuchał, okrążając stół i idąc w stronę tancerzy.
Harry skupił się. Ćwiczył w ostatnich dniach, zbierając siłę i ucząc się przejmować kontrolę nad materiałem. Gdy zacznie się konkurs, będzie gotowy.
Gdy został wezwany pierwszy uczestnik, stało się coś strasznego: Snape włożył ręce do kieszeni. Harry był pewien, że umrze. Dłonie mężczyzny były takie ciepłe i silne! Poczuł jak jego kieszenie kurczą się z przyjemności. Snape nigdy wcześniej tego nie robił i Harry’emu trudno było teraz skupić się na otoczeniu, nie chłonąc tej niespodziewanej rozkoszy.
Na krótką chwilę Harry zapomniał o Czarnych Panach, magii i powrocie do dawnej postaci, rozkoszując się uczuciem bycia noszonym, używanym i chcianym. Uczuciem bycia czyjąś wygodną i szanowaną parą spodni. Cudownie było trzymać Snape’a w pasie, przyciskać się do jego nóg i całować w zgięcia kolan.
Wtedy Snape wyciągnął dłonie i zaczął klaskać, a Harry usłyszał, że wyczytywane jest imię Draco. Nie był pewien, co ma zrobić. Malfoy tańczył dobrze, biorąc pod uwagę reakcję innych, ale sam Harry tego nie widział.
I nagle to Snape zaczął reagować i Harry, przerażony, wiedział, że albo teraz albo nigdy. Jak Draco śmiał powodować u Snape’a erekcję przy Harrym! Obok Harry’ego! Za nim! Albo gdziekolwiek był, ale to Harry był ze Snape’em i nikt nie miał prawa mu tego zabierać. Musiał coś zrobić. Zmuszając swoje nogi — a raczej profesora — spowodował, że ten ruszył do przodu.
Głosy narastały wokół nich, ale Harry nie zwrócił na to uwagi, ruszając biodrami Snape’a i jednocześnie przebierając jego nogami. Snape opluł się z trwogi, ale Harry nie przestawał się ruszać, kręcąc się i zmuszając mężczyznę do nadążania za nim. W końcu Snape musiał pozbyć się wierzchniej szaty z powodu gorąca — nie wspominając o tym, że jej waga przeszkadzała w ruchach.
Harry usłyszał sapnięcia przyjaciół, którzy go rozpoznali.
— Cholera, czy Snape ma na sobie czarne, skórzane spodnie? — syczeli inni.
Harry tańczył jeszcze przez chwilę, wiedząc, że to będzie jego ostatni taniec z Severusem Snape’em. Smukłe i gibkie ciało mężczyzny poruszało się z gracją według ruchów Harry’ego, kręcąc się, pochylając i wyginając.
Gdy ucichła muzyka i wybuchły owacje, Harry zmusił mężczyznę do ukłonienia się, a potem zwrócił mu kontrolę. Snape ruszył w stronę wyjścia na trzęsących się nogach, warcząc na niego.
— Obiecałyście, że będziecie się zachowywać — syknął. — A teraz patrzcie co kazałyście mi zrobić! Potnę was na małe kawałki i zwiążę! Zrobię… Zrobię w was dziury! Spalę! Oddam na posłanie dla jednego ze zwierząt Hagrida!
— Profesorze? — przerwał mu głos Hermiony.
— Znalazł pan Harry’ego! — krzyknął uszczęśliwiony Ron. Wszyscy zebrali się wokół Snape’a, klepiąc jego nogi i mówiąc jak bardzo cieszą się, że znów go widzą.
Harry taktownie nie mówił nic.
Snape był absolutnie przerażony.
— To nie mogą być… co macie… Potter nie jest…
— Och, jest — zapewniła go Madam Pomfrey. — Wygląda dokładnie tak samo, jak przed zniknięciem ze szpitala.
— I nosił go pan? Fuj! — jęknął Ron.
Snape już rozpinał zamek Harry’ego.
— Nie mogę… Nigdy… Chwila prywatności? Czuję się, jakbym został złapany bez spodni, ale to jest jeszcze gorsze — wymamrotał zdenerwowany, przepychając się przez grupę do pustej klasy, gdzie zdjął Harry’ego.
Dumbledore uchylił drzwi i podał mężczyźnie komplet szat, które Snape nałożył szybko, jęcząc coś o potrzebie prysznica. Wyrzucił Harry’ego z pomieszczenia wprost w ramiona dyrektora, który położył Harry’ego na ziemi i rzucił silne przeciwzaklęcie, przywracając mu dawną postać. Potter nigdy tak nie cieszył się z posiadania ramion i przez chwilę machał nimi szeroko, ze zwykłej radości.
Ron i Hermiona zasypali go pytaniami, chcąc wiedzieć gdzie był, co mu się stało i czy było to okropne.
— Chyba mogło być gorzej — powiedział ku ich zaskoczeniu. — Miałem szczęście, że zajął się mną Snape.
Harry odwrócił się, chcąc podziękować mistrzowi eliksirów, ale ten był już daleko, zostawiając obrzydzony całą sytuację za sobą. Gryfon przyglądał się jego plecom, zastanawiając się czy jest coś, co mógłby teraz zrobić.
* * *
— Tak się cieszę, że nic ci nie jest — powiedziała Hermiona.
— Czuję się świetnie — odmruknął Harry. Właśnie miały zacząć się Eliksiry i pomimo że minęło już kilka tygodni, Snape wciąż był na niego wściekły i Harry nie chciał go jeszcze bardziej zdenerwować, rozmawiając o tym. — Znów wyszedłem z tego cało.
Mistrz eliksirów wszedł do środka, od razu kierując się do tablicy i rozpoczynając wykład. Harry starał się słuchać słów, a nie głosu, ale to był twardy orzech do zgryzienia.
A mówiąc o twardości… Harry powiercił się na krześle. Przyzwyczajenie się do starego ciała było okropne. Pomimo że będąc spodniami miał małą kontrolę, to doszedł do wniosku, że dużo większą niż nad kociołkiem pełnym buzujących hormonów. Teraz, kiedy przechodził obok niego Snape, Harry pragnął poczuć jego zapach i znów go otoczyć sobą i poczuć twardość przyciskającą się do jego zamka…
Wróć. Żadnego zamka. Harry nie był zamkiem. Te ciągłe skoki osobowości zaczynały go męczyć. Przyglądał się dyskretnie jak Snape nachyla się nad miksturą Draco, gratulując mu poprawności i Harry poczuł palącą zazdrość w żołądku.
Mieszając swój eliksir ułożył plan porozmawiania ze Snape’em na osobności. Harry miał mu parę rzeczy do powiedzenia i uważał, że bycie spodniami mężczyzny, dawało mu do tego pełne prawo.

* * *

Harry zapukał do drzwi Snape’a.
— Odejdź — warknął mężczyzna.
— Nie! — krzyknął Harry, pukając mocniej. — Wpuść mnie, do cholery! Nie możesz mnie już schować do szafki i ignorować!
W końcu mężczyzna otworzył drzwi, wyglądając na wzburzonego.
— Nie mam ci nic do powiedzenia — rzekł. — To był błąd i gdybym wiedział, że to ty, nigdy bym cię nie podniósł.
— Wiem o tym. — Harry zignorował ból, który poczuł. — Chciałem tylko powiedzieć, że cieszę się, iż to zrobiłeś. Nie było zawsze zabawnie, ale dobrze mnie traktowałeś, i zrobiłeś na pewno więcej niż nie jeden chłopak w moim wieku, gdyby był na twoim miejscu. Nawet nic na mnie nie wylałeś.
— Tak, cóż, nie ma za co. Cieszy mnie, że podoba ci się jak obchodzę się z ubraniami — odparł sztywno Snape. Chciał zamknąć drzwi, ale Harry go zatrzymał.
— Czekaj. To dla mnie trudne, ale wiem… że podobało ci się oglądanie Draco. — Nigdy wcześniej nie widział jak Snape się czerwieni i szybko kontynuował. — On… chciał, żebyś go oglądał. Wkradł się do twoich pokoi, gdy cię nie było, a ja leżałem na łóżku — jako spodnie, oczywiście — i mówił swoim gorylom, jak bardzo cię, eee, lubi. Pomyślałem, że powinieneś o tym wiedzieć. — Harry odwrócił się, chcąc odejść, ale Snape złapał go za kark i wciągnął do środka.
— Dlaczego mi to mówisz? — zażądał.
Harry wzruszył ramionami.
— Bo to prawda i pomyślałem, że wasza dwójka mogłaby… no nie wiem. Ale będąc czyimiś spodniami, zaczynasz wiedzieć, czego chce ten, który cię nosi, a wy wyglądacie na przywiązanych do siebie. — Ku swemu przerażeniu Harry poczuł gulę w gardle. — W każdym razie, um, mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi — wykrztusił, odwracając się w stronę drzwi.
— Potter! Siadaj w tej chwili — rozkazał Snape.
Harry niechętnie zmienił kierunek kroków i znalazł sobie miejsce. Przygryzł wargę.
— O co tak naprawdę chodzi?
— Naprawdę mi się podobało, gdy mnie nosiłeś! — jęknął Harry. — Lubiłem być dookoła ciebie, dotykać cię i w jakiś sposób ujeżdżać, i ściskać za biodra, i jesteś taki gorący, ale wiem, że nigdy byś na mnie nie spojrzał, więc wymyśliłem, że jeśli byłbyś z Draco — jeśli byłbyś — to przynajmniej jeden z nas byłby szczęśliwy.
Snape wyglądał na zaskoczonego.
— Eee, podobało ci się bycie parą spodni?
— Miało swoje chwile.
Mężczyzna spojrzał na niego sceptycznie, unosząc brew.
— Naprawdę?
Harry poczuł nagłą chęć zaskoczenia mężczyzny i wyrzucił z siebie:
— Ale było też irytujące, bo kiedy się rozbierałeś, mogłem myśleć tylko o tym, że strasznie chcę ci obciągnąć, ale nie było niczego co mógłbym zrobić bez zębów i zadania ci bólu, więc to było… takie słodko-gorzkie uczucie.
Przez długą chwilę Snape tylko się na niego gapił, a puls chłopaka pędził szalonym rytmem.
— Naprawdę? — zapytał w końcu, opadając obok niego. — Nigdy bym na to nie wpadł. — Po kolejnym długim momencie, powiedział niepewnym głosem: — Podobało mi się noszenie ciebie. Pasowałeś i byłeś przytulny i zmysłowy. To najlepsze momenty jakie, ee, przeżyłem z parą spodni. Ale nie lubię, gdy ktoś ociera się o mój tyłek.
— Tak, przepraszam — odparł Harry nieszczerze.
— Więc jednak chyba będzie mi brakować tych czarnych, skórzanych spodni. Sprawiałeś, że czułem się seksownie — dodał cicho.
Harry uśmiechnął się.
— Uważam, że zawsze taki byłeś. Po prostu to z ciebie wyciągnąłem. — Odchylił się, patrząc na mężczyznę. — Byliśmy dobraną parą, prawda? Lubiłem sprawiać, że czułeś się seksownie.
Snape również lekko się uśmiechnął.
— Idealnie pasowałeś. — Przesunął lekko dłonią po szczęce Harry’ego, nachylając się, żeby pocałować te miękkie i ciepłe usta. — Ciągle o tym myślisz? Naprawdę tego chcesz?
Powieki chłopaka były na wpół zamknięte i skinął głową.
— Cały czas, zwłaszcza w nocy. Nie mogę się skupić na zajęciach. Wszystko o czym myślę to ty, rozbierający się, i to, że chcę cię dotknąć, owinąć wokół ciebie, całować, gryźć i lizać. — Gdy mówił, jego ręce zagłębiały się w szatach mężczyzny.
Snape szybko je rozpiął, odkrywając kolejną parę spodni tym razem z ciemnego aksamitu.
— Nie mogłem się oprzeć — przyznał.
Harry wyszczerzył się, przesuwając po nich dłonią. Podobały mu się w dotyku. Opadł przed Snape’em na kolana, patrząc w górę, gdy mężczyzna dotknął ręką jego policzka.
— Na pewno tego chcesz? — zapytał Severus poważnie.
Wciąż się szczerząc, Harry pomasował wybrzuszenie w jego spodniach.
— Tak, och, taak.
— W takim razie… — Snape westchnął, gładząc włosy Harry’ego. Zesztywniał, gdy trzęsąca się głowa opadła niżej. Umiejętności chłopaka szybko wyszły na jaw, gdy zaczął pocierać policzkiem o kolano mężczyzny. Snape poinstruował go, jęcząc cicho. — Krzyczcie: „Bóg za Harry’ego, Anglię i świętego Georga!”** — Harry zaśmiał się, psując nastrój. — Nie podoba ci się to?
Harry pokręcił głową.
— Wszystko co mówisz jest dobre — odparł. — Ale chciałbym się skoncentrować bez twojego recytowania historycznych kwestii przy obciąganiu. Więc, jeśli mógłbyś być cicho i pozwolić mi dokończyć?
— Proszę bardzo. — Snape oparł się wygodniej z raczej dziwnym uśmieszkiem. — Spróbujmy jeszcze raz.

KONIEC

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] D1b222a163a3591c21ee979d9ce0b79b


Ostatnio zmieniony przez carietta dnia Czw 29 Lip 2021, 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Salomanka
Team Villains
Team Villains
Salomanka


Female Wiek : 32
Skąd : Kołobrzeg
Liczba postów : 746
Rejestracja : 17/01/2015

[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]   [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] EmptyCzw 29 Lip 2021, 20:26

Myślisz, że snarrystki ten tekst kojarzą? U mnie jest na liście guilty pleasure!

Nie umiem wypowiedzieć, jak bardzo lubię ten tekst, nawet jeśli jest totalnie absurdalny. Nic na tym nie traci, pozostając uroczym, zabawnym i bardzo, bardzo komfortowym. Można go czytać co jakiś czas i nigdy się nie nudzi, pasuje na każdą okazję. Co więcej, uważam, że Potter będąc parą spodni znacznie zyskuje w moich oczach, i nie miałabym nic przeciwko temu, żeby w kanonie Snape uciszał go właśnie metodą zamiany w nieznacznie znoszone portki. Tutaj przyczyną całego zamieszania jest Neville, a jakże, jednak to Severus odnajduje Pottera zwisającego smutno z łóżka i zabiera go do własnej sypialni, by urozmaicić mu nieco życie. Czy to nie szalenie miłe z jego strony, tak dbać o widoki na przyszłość cudzych spodni? Ewidentnie od samego początku miał ochotę je przymierzyć, przeciągnąć ich lekko szorstkim materiałem po swoich długich udach, opiąć nimi własne pośladki i z dumą nosić przez długie godziny, ciesząc się ich wygodą i powabem.

Oto co robi ze mną ten tekst. ^^

Tak, jest GŁUPI. Ale, do cholery, kocham go za to, pewnie tak, jak inni uwielbiają Wróżka, a może nawet bardziej.
Znakomite tłumaczenie, i niech ci będą dzięki wszelkie za nie.


Ostatnio zmieniony przez Salomanka dnia Pią 30 Lip 2021, 00:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Fia.
Team Villains
Team Villains
Fia.


Female Wiek : 33
Skąd : Poznań
Liczba postów : 410
Rejestracja : 23/12/2014

[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]   [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] EmptyCzw 29 Lip 2021, 23:30

Spoooodnie. Spoooooodnie <3

Generalnie, jak pojawiłaś się na Forum, to mój mózg krzyknął "Spodnie!". To może dziwne, bo masz teksty lepsze, dłuższe, własne i w ogóle, ale spodnie są moim takim guilty pleasure, bo ten humor i absurd, który się z tekstu wylewa.

Mogę zdecydowanie powiedzieć, że ten tekst zasługuje na to, żeby go wdrukować i oprawić w antologii - i kiedyś to pewnie zrobię. A póki co mogę sobie do niego wracać tutaj, i nie szukać go na żadnych WattPadach czy inszych złych miejscach.

Jednak, co do samego tekstu - absurdalny pomysł, by z Pottera zrobić spodnie, kupuję (na pewno bardziej, niż zrobienie fiolki z Syriusza) i zezwalam. I mogę Longbottomowi dopłacać za takie pomyłki. Szczególnie, jeśli w ich rezultacie mamy nie tylko tańczącego Snape'a, ale też Snarry, które w dość nieoczywisty sposób się nam tu tworzy.

Ja naprawdę uwielbiam Ciebie i Twoje teksty i tłumaczenia, i jestem przeszczęśliwa, że tu jesteś <3

Weny, niech zawsze Ci sprzyja,
Fia.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] 185163a92861cff084f0f519850b7927a8896c81_hq



Ostatnio zmieniony przez Fia. dnia Nie 15 Sie 2021, 21:34, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Alexandrine
Team Villains
Team Villains
Alexandrine


Female Wiek : 31
Skąd : Ostrów Wielkopolski
Liczba postów : 225
Rejestracja : 21/12/2014

[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]   [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] EmptySro 11 Sie 2021, 10:07

Jak można nie kojarzyć spodni, hmm? Przecież to jest cudowne! Rozbawia mnie, że Snape nie zorientował się, że nosi Harrego, skoro zasadniczo wiedział (chyba mu powiedzieli podczas poszukiwań? albo znowu ominął ten fragment), że Harry to spodnie i zniknął z Skrzydła Szpitalnego które faktycznie było miejscem z którego je zabrał... Odczucia Harrego jako spodnie są tak cudownie zobrazowane, jak on to odczuwał! Ciekawe czy w sumie został rozdziewiczony? Rozprawiczony będąc spodniami? No w coś się ten Severus wsuwał! W ogóle to zaklęcie odkryło w Harrym takie pokłady erotyzmu, namiętności i innych podobnych odczuć, bo wcześniej musiały być po prostu nieświadome. W końcu zaklęcie zmieniło go w skórzane spodnie, to coś znaczy! Magia działa instynktownie przecież, podświadomie... I ogólnie cała ta sprawa z Draco, podniecaniem się i klasyczne poświęcenie Pottera, ale na szczęście Severus woli brunetów! Aww!
Cudownie, że przetłumaczyłaś kiedyś ten tekst, weny!

Alexa

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Już niedługo powiem: „Dzień dobry Harry”, a ty z uśmiechem odpowiesz: „Witaj w domu Draco”.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] Empty
PisanieTemat: Re: [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]   [HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS] Empty

Powrót do góry Go down
 
[HP][T][M] Spodnie zwane pożądaniem [HP/SS]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Literatura & Ekranizacja :: Harry Potter :: Slash :: +12-
Skocz do: