Fandom: Harry Potter
Autor: Wirka.
Beta: brak
Pairing: brak.
Gatunek: Łatka?
Ostrzeżenia: Brak.
NA: Kilka słów o matce. Takie coś, co przyszło mi do głowy, gdy długo wpatrywałam się w ten obrazek, a także po lekturze tekstu Salomanki, bo uzmysłowiła mi pewną rzecz
Prompt obrazkowy:
MEDALION
Kobieta szybkim krokiem opuszczała zamek - po raz ostatni, jeśli zostało im choć trochę przychylności przodków. Niemal doszczętnie zniszczony mąż i wciąż rozdarty pomiędzy powinnościami a pragnieniami syn, kroczyli tuż obok. Razem. Tak właśnie powinno być.
Wybraniec pokonał czarnoksiężnika. A ona, tego była pewna, dorzuciła do zwycięstwa swoją małą, choć jakże znaczącą cegiełkę.
Wiele lat wcześniej, Narcyza nie zdołała obronić swojej rodziny. Cena, którą zapłaciła za własne tchórzostwo, niemal ją złamała. Przetrwawszy, obiecała sobie, że nigdy nie pozwoli, by koło zatoczyło pełny obrót.
W jej kieszeni kołysał się mały, złoty medalion. Pozostałość tamtych dni. To była jedyna rzecz, którą zabrała z przejętej przez Voldemorta posiadłości. Zacisnęła na nim dłoń, a drobna iskierka magii przemknęła przez jej palce, jak zawsze dodając nieco sił.
-.-
Narcyzę obudziła cisza. To było wyjątkowo niepokojące, ponieważ nie powinna była w ogóle zasnąć, a co więcej, w domu oprócz niej przebywało też wyjątkowo głośne, trzyletnie dziecko. Cisza mogła oznaczać różne rzeczy, ale raczej nic dobrego.
Zerwała się z fotela i rozejrzała po salonie. Nigdzie ani śladu tego urwisa. Lekko podenerwowana wyszła na korytarz, celowo nie wołając chłopaka po imieniu. Ten bowiem miał dziwny zwyczaj chowania się, gdy ktoś go szukał, jakby całe życie było jedną wielką zabawą. Wreszcie przesunęła drzwi do własnej sypialni i westchnęła z ulgą. Scorpius siedział na puchowym dywanie, odwrócony plecami do drzwi. Czymś się bawił.
- Nie pozwoliłam ci tu wchodzić, młodzieńcze - zauważyła chłodno.
Dzieciak wzdrygnął się, niemal podskoczył i zerknął na nią z przerażeniem.
- Och. Przepraszam - westchnął. Nadal coś trzymał w małych dłoniach. - Kto to? - zapytał, rezolutnie próbując zmienić temat. To był jego zwyczajowy sposób wychodzenia z tarapatów. I zwykle całkiem skuteczny. Narcyza zerknęła w dół. Dziecko trzymało w dłoniach mały, złoty medalion. Teraz był on otwarty, a chłopiec wskazywał na ukrytą w środku fotografię.
Kobieta poczuła, jak jej serce zamiera na chwilę. Całą sobą pragnęła wyrwać Scorpiusowi medalion i srogo ukarać go, za naruszenie jej prywatności. Ale… przecież nie taka chciała być. Tamten czas już dawno minął. I może nadszedł moment, by pewne sekrety zmienić we wspomnienia. Chłopiec przecież nawet nie znał jej imienia. A powinien. Wszyscy powinni o niej wiedzieć. Powinni ją pamiętać.
- Podejdź tu - poprosiła, siadając na wysokim łóżku. Chłopiec wdrapał się na nie i położył na jej wyciągniętej dłoni medalion.
- Nie chciałem otwierać. On sam - szepnął.
- Wiem, skarbie - przyznała. Potarła znajomy metal palcami. Wzięła kilka głębokich oddechów. - Tego pana znasz. To twój dziadek, Lucjusz, tylko tutaj, jest nieco młodszy. Widzisz? To jego laska.
Oczy dziecka rozszerzyły się, gdy rozpoznał mężczyznę na zdjęciu.
- A dziewczynka? - szept Scorpiusa był jak muśnięcie piórkiem.
- Miała na imię Viperia i już jej z nami nie ma - wyznała. Imię córki brzmiało w jej uszach tak dziwnie, nienaturalnie wręcz. Nie mówiła o niej od lat.
- Nie ma? Tak jak… Tak jak wujka Severusa?
- Dokładnie, kochanie, jak wujka Severusa - przyznała kobieta.
- Szkoda - westchnął Scorpius i bezceremonialnie wtulił się w pierś Narcyzy.
Kobieta objęła mocno wnuka, wdychając słodki zapach jego jasnych włosów. Chwilę później zaczęła opowieść, a chłopiec słuchał jej z przejęciem. Oczywiście oszczędziła mu wielu przykrych szczegółów, to nie był jeszcze właściwy moment. Mówiła jednak o tym, jak cudownie było trzymać córkę w ramionach, jak wesoło śmiała się, goniąc pawie w ogrodzie i jak ucieszyła się na wieść, że będzie miała młodszego braciszka.
Godzinę później wnuk spał już w jej ramionach. Patrząc w jego spokojną twarz zrozumiała, że w istocie, była nie najlepszą matką.
Ale niech ją Salazar zabierze, jeśli nie będzie przyzwoitą babcią!
-.-