~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [MCU][M][Z] Domus [MM/PP]

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[MCU][M][Z] Domus [MM/PP] Empty
PisanieTemat: [MCU][M][Z] Domus [MM/PP]   [MCU][M][Z] Domus [MM/PP] EmptyPon 13 Cze 2022, 23:06

Tytuł: Domus
Oryginalny tytuł: Domus
Autor: rainbowdracula
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Tazkiel
Link: https://archiveofourown.org/works/7652404


Anima część 4

Domus

Ostatnie pudło zostało upuszczone na podłogę, a dźwięk rozniósł się echem po przepastnej przestrzeni salonu Matta. Peter stał na środku mieszkania z rękami na biodrach i zastanawiał się, jak udało mu się zmieścić tak wiele rzeczy w swoim małym studenckim mieszkaniu - pudła były ułożone w trzy wysokie stosy, przyciśnięte do ścian i okien. Matt stanął za nim, obejmując Petera w talii. Wtulił nos w włosy młodzieńca.

— Teraz twoje mauzoleum jest pełne moich rzeczy — oświadczył Peter. — A twój telewizor został radykalnie ulepszony.

Matt zaśmiał się.

— To z pewnością pierwsza rzecz, jaką zauważyłem, telewizor. Nie pudełka z książkami i pamiątkami. — Peter pacnął Matta w ramię. Mężczyzna przytulił się do niego. — Ale poważnie, skąd wziąłeś choćby połowę tych rzeczy, Peter?

— Już sam nie wiem — westchnął Peter. — Zaczęły się pojawiać w moim mieszkaniu…

Foggy wrócił do mieszkania, spocony i zaczerwieniony od wnoszenia rzeczy.

— Podwójne sprawdzenie ciężarówki udowodniło, że nic nie zostało, więc możemy zacząć od tej półki z książkami.

— Mówiłem ci, że wystarczy, żebyś pomógł mi przenieść rzeczy — powiedział Peter. — Nie musisz mi pomagać w składaniu mojej taniej półki na książki.

— Nonsens — oświadczył Foggy. — Uznaj to za prezent parapetówkowy.

— To nie jest nowe miejsce — zauważył Matt. — To jest to samo mieszkanie, co wcześniej, w którym jest teraz więcej rzeczy.

— Jest nowy dla Petera — powiedział Foggy, obejmując młodzieńca ramieniem. — Całkowicie nowy rozdział w twoim życiu, człowieku, pełen miażdżących długów i dziwnej czujności.

Peter przewrócił oczami i chwycił pudełko z napisem Regał na książki - Rozmontowany  kwiecistym charakterem pisma Mary Jane. Otworzył karton, myśląc o tym, że postawi regał obok samotnego stolika Matta i pojedynczej lampy. Foggy przykucnął obok niego i krytycznie obejrzał listwy.

— Masz takie podejście ze swoimi słowami, Foggy — powiedział sucho Matt, przesuwając palcami po etykietach Braille’a na pudełkach wybierając karton z napisem TALERZE. Otworzył go, cierpliwie przeglądając naczynia owinięte w gazety, podczas gdy Peter i Foggy kłócili się nad meblem z IKEA.

— Do czego zamierzasz użyć półek? Na więcej książek? — zapytał Foggy, bawiąc się małymi kluczami do śrub.

— Foggy, proszę, to jest półka z gadżetami Kapitana Ameryki — prychnął Peter.

— Czy powinienem być zazdrosny?

— Musiałbym w jego przypadku walczyć z Zimowym Żołnierzem w pojedynku na śmierć i życie — powiedział Peter z dreszczem. — Przegrałbym.

Matt roześmiał się, wkładając talerze Petera do szafki z własnymi. Foggy i Peter zdołali ustawić szafkę na małych nóżkach ze sklejki i wsunęli półki w odpowiednie szczeliny.

— Muszę zobaczyć gadżety Kapitana Ameryki — stwierdził Foggy. Peter z radością przyciągnął odpowiednie pudło.

— Moja duma i radość — oświadczył Peter. — Nic nie przeżyłeś, jeśli nie stoczyłeś wojny przetargowej na eBayu. OldFashion8 zginie, jeśli spotkam go osobiście. Ja, mały łego snajpera.

— Jak ktoś śmie ukraść twój towar z superbohaterami. Czy oni robią rzeczy z motywem Daredevila?

— Myślę, że boją się, że Daredevil ich pozwie — powiedział Peter. — Albo ich pobije. Ale mam bieliznę Spider-Mana.

— Nie pobiłbyś faceta, który zrobiłby figurkę Daredevila, prawda Matt? — zapytał Foggy. — Czy posiadanie własnej figurki nie byłoby szczytem osiągnięć twojego życia?

— Jeśli znajdziesz mi jedną, z radością będę ją pokazywał — powiedział Matt.

— Będę do końca świata polować na nią na eBayu — przysiągł uroczyście Peter. Chwycił pudełko, otworzył je i ostrożnie wyjął towar z kokonów z gazet.

Matt oparł się o blat kuchenny, uśmiechając się na entuzjastyczne wyjaśnienia Petera dla Foggy’ego odnośnie każdego przedmiotu, zanim gadżet został umieszczony na półce.

Kiedy została uporządkowana i zaaranżowana zgodnie z wymagającymi oczekiwaniami Petera, Foggy wstał, aby wyjść.

— Możemy liczyć na twoją obecność na imprezie w przyszłym tygodniu? — zapytał Matt, gdy Foggy podszedł, by przytulić go na pożegnanie.

— Stary, oficjalnie jesteśmy wystarczająco dorośli, aby urządzać przyjęcia — powiedział Foggy. — Oczywiście, że tam będę.

Przybił żółwika z Peterem przed wyjściem z mieszkania. Matt podszedł do Petera i pocałował go w policzek. Młodzieniec przytulił go, uśmiechając się promiennie, gdy Matt chwycił go za nadgarstek, pocierając kciukiem wybrzuszenia tworzące jego imię.

— Czy jesteś podekscytowany? — zapytał Matt. — Przeprowadzką?

— Oczywiście — powiedział Peter. — Pomyśl o tym, jak łatwe będzie teraz tworzenie zespołu.

— Powinniśmy rozłożyć patrole, żeby nikt nic nie podejrzewał — stwierdził Matt. — Wolałbym, żeby ludzie nie spekulowali na temat potencjalnego związku między Daredevilem i Spider-Manem.

— Chciałbym zobaczyć te nagłówki — powiedział Peter. — Spider-Man spotyka się z Diabłem? Strażnik złapany w Hell's Kitchen z Diabłem!

Matt zaśmiał się i przytulił się do Petera, wsuwając dłonie pod jego koszulę. Młodzieniec zachichotał, chwytając go za nadgarstki.

— Matt, mamy tyle rzeczy do rozpakowania i uporządkowania. Matt! — powiedział Peter z udawanym oburzeniem. Palce Matta okrążyły sutek młodszego mężczyzny. — Matt!

— Nadal musimy ochrzcić łóżko — mruknął.

— Myślę, że robiliśmy to już na nim wystarczająco dużo razy — powiedział Peter, ale chętnie pozwolił Mattowi pochwycić go w ślubnych chwycie, całując go namiętnie.

Matt zaniósł Petera do sypialni, przyciskając go do materaca, całując go, aż obaj stracili oddech.

OoO

Matt miał minimalne zainteresowanie grami wideo. Nie chodziło o to, że czuł, że są poniżej niego czy coś, po prostu… nie były zaprojektowane dla niego.

Kiedy Peter sie wprowadził, przyniósł ze sobą Xboxa  komputer do gier, a jego serce biło gwałtownie, gdy wyjaśniał Mattowi, czym one są.

— Nie obchodzi mnie, czy grasz w gry wideo — powiedział Matt, zdezorientowany zakłopotaniem Petera. — Dlaczego miałoby mnie to obchodzić?

— Nie wiem, po prostu wydajesz się bardzo… fajny — wymamrotał Peter.

— Większość młodości spędziłem z nosem w książce — zauważył Matt. — Nie będę cię oceniać za twoje hobby, Peter.

OoO

Matt powlókł się do domu, zmęczony i obolały po długim dniu kłótni z mieszkańcami slumsów i był żałośnie wdzięczny, kiedy w końcu przekroczył granicę drzwi. Przechylił głowę, żeby usłyszeć Petera - wyszedł z pracy dwie godziny temu, wysyłając Mattowi radosną wiadomość głosową.

Usłyszał podwyższone tętno Petera, ostry odcień strachu i serię bardzo dziwnych, niemal industrialnych dźwięków dochodzących z głośników telewizora.

— Peter? — zawołał, wchodząc do salonu, rozluźniając krawat.

Peter podskoczył i uspokoił się, gdy zobaczył, że to był tylko Matt.

— Proszę, zacznij nosić dzwonek, prawie spowodowałeś u mnie atak serca.

— Co robisz? — zapytał Matt, wchodząc do sypialni, żeby zdjąć garnitur i założył spodnie dresowe.

Peter poruszył się zawstydzony.

— Gram w grę — powiedział, bawiąc się kontrolerem.

Matt przechylił głowę, siadając obok Petera.

— W jaką grę? — zapytał, słuchając dziwnych dźwięków dochodzących z telewizora. Cieknącej wody, odległych krzyków, przyspieszonego oddechu.

—...Nazywa się Outlast — wymamrotał Peter. — Opowiada o facecie, który utknął w szpitalu dla obłąkanych, z którego uciekli wszyscy pacjenci i przeprowadzano kilka chorych eksperymentów. Masz kamerę z noktowizorem i tylko tyle.

— Och, to przerażająca gra? — powiedział Matt.

Peter lubił, z różnych powodów, horrory i z wielką przyjemnością opisywał slashery zdumionemu Mattowi. Czasami były ciekawe, jeśli nie było zbyt wiele jumpscare’ów.

— Tak, jest dość przerażająca — odpowiedział Peter. — Ale przyzwyczajasz się do tego… cholera!

Muzyka nagle zmieniła się w “skrzeczące skrzypce”, a ręce Petera zacisnęły się na kontrolerze, gdy jego serce przyspieszyło do dość niepokojącego stopnia. Dłonie Matta uniosły się w powietrzu, zastygłe w przekonaniu, że dotknięcie teraz Petera przyniesie pocieszenie albo przestraszy go bardziej.

Po kilku chwilach gorączkowego wciskania guzików, Peter uspokoił się trochę, a Matt objął go ramieniem.

— Dobra, nie przyzwyczajasz się do tego — mruknął Peter. Matt potarł okrężnymi ruchami łopatki Petera.

— Dlaczego tak bardzo lubisz te gry, jeśli cię tak przerażają? — zapytał Matt. — Zakładam, że podczas nocnej pracy masz wystarczająco dużo adrenaliny.

Peter wzruszył ramionami, przytulając się do Matta.

— Nie wiem, to rodzaj ucieczki od tego wszystkiego. To trochę… zabawne? Wiem, że mogę po prostu załadować grę i zacząć od nowa… — Matt nic nie mówił, tylko przycisnął Petera bliżej do siebie. — Ale nie czuję się tak przerażony, kiedy tu jesteś — rzucił Peter.

Matt prychnął.

— Jestem prawie pewien, że wygrasz w siedemdziesięciu pięciu procentach ze wszystkimi tymi potworami — zauważył Matt. — Nie potrzebujesz mnie, żebym cię chronił.

— Cicho. Nie chcesz zanurzyć się w fantazji o byciu wielkim, silnym mężczyzną? — drażnił się Peter. — Mam na myśli, że prasa nazywa cię Człowiekiem Bez Strachu.

Matt jęknął:

— Uważam, że przeżylibyśmy w slasherze, gdybyśmy po prostu trzymali się razem.

— Spider-Man i Daredevil kontra Michael Meyers. To byłoby niezapomniane — zgodził się Peter. Wydawał się teraz spokojniejszy, ukojony bliskością Matta. — Moglibyśmy znacznie skrócić tę serię filmów.

— To byłby zupełnie inny film, chociaż nie wyobrażam sobie, żebyśmy kiedykolwiek żyli na Środkowym Zachodzie — powiedział Matt. — Albo na fałszywym Środkowym Zachodzie.

— Rzeczywiście, jesteśmy parą chłopaków z miasta — zgodził się Peter. — Ponadto Hell's Kitchen prawdopodobnie spłonęłaby, gdyby zabrakło Murdocka. Tak jak z krukami w Tower w Anglii*.

— Zgadza się — powiedział Matt. — Chociaż nie podoba mi się sugestia, że jestem ptakiem.

— Zawsze możesz ćwiczyć ptasie prawo — rzekł Peter. — Wiesz, dla ptaków.

Matt popchnął go.

OoO

Peter wysunął się z kostiumu po wyczerpującym patrolu, pokryty siniakami, potem i brudem. Matta jeszcze nie było. Peter wziął prysznic wzdychając, gdy gorąca woda zmywała z niego skutki długiej nocy.

Kiedy wyszedł spod prysznica i wrócił do sypialni, owinął się ręcznikiem i zadrżał z zimna. Rozejrzał się po sypialni, spoglądając na jaskrawoczerwony sweter leżący na łóżku, zapomniany w porannym pośpiechu. Była to jedna z niewielu kolorowych rzeczy, którą Matt posiadał, ponieważ odcienie szarości były wyraźnie łatwiejsze do skoordynowania i były grzesznie miękkie, prawdopodobnie zrobione z futra króliczków przez ukochane babcie. Peter natychmiast go założył i wczołgał się pod kołdrę z mikrofibry, kładąc się na jedwabnym prześcieradle, zwijając się w kłębek z przyjemnego ciepła.

Wszystko wokół niego pachniało Mattem i bogatą, korzenną wodą kolońską, której używał, a Peter rozkoszował się tymi zapachami, pozwalając, by ukołysały go do snu.

Peter został wyrwany ze snu przez Matta całującego miejsce, gdzie jego szyja spotykała się z ramieniem, z szorstkim zarostem drażniącym skórę młodszego mężczyzny.

Peter jęknął i spróbował się odsunąć, chowając oblicze w poduszce.

— Odejdź — wymamrotał Peter, a Matt uśmiechnął się, wtulając się w jego włosy.

— Ale tak dobrze pachniesz w moich ubraniach — powiedział Matt.

Ułożył się za swoją bratnią duszą, a Peter odpowiedział odwróceniem się i wtuleniem twarzy w jego muskularną klatkę piersiową, zarzucając nogę na jego talię. Matt przytulił go mocno.

— Twoje ubrania są bardziej miękkie — wymamrotał Peter. — I cieplejsze. I ładnie pachną.

Matt zanucił, głaszcząc Petera po włosach.

— Cieszę się, że je lubisz.

— Kocham cię — wymamrotał Peter.

Matt obsypał bok twarzy Petera pocałunkami.

— Ja też cię kocham — powiedział Matt, kreśląc wzory na plecach młodzieńca.

Był najszczęśliwszy, gdy Peter był tak zwinięty w jego ramionach. Ciepły, bezpieczny i przyjmujący jego dotyk, z wolno bijącym sercem i miękkim oddechem. Peter cicho pociągnął nosem, mocniej wtulając się w Matta, po czym ponownie zapadł w sen.

Matt nie spał jeszcze przez chwilę, śledząc palcami mięśnie i kości przesuwające się pod skórą Petera, potykając się o jego blizny. Czuł, jakby znał każdy cal Petera, od jego pluszowych ust po smukłe kostki, i chciał wiedzieć więcej. Przytulać go, aż nie będzie już między nimi różnicy. Zastanawiał się, czy pragnienie osłabnie z czasem, szaleńcze pragnienia zmieniające się w coś kojącego, czy też zawsze chciałby, żeby byli bliżej siebie.

Matt zasnął z nosem we włosach Petera, śniąc o mieście i niebie.

OoO

— Mam pracę!

Głos Petera przez telefon był bez tchu, podekscytowany i żywiołowy. Matt uśmiechnął się i powiedział:

— Gratulacje, zasługiwałeś na to.

— Po prostu chciałem tam pracować od tak dawna, a teraz wreszcie mogę to zrobić i wszystko wydaje się takie nierealne — kontynuował pospiesznie Peter. Matt słuchał jego kojącego trajkotania, chwilowo zapominając o swojej własnej pracy. — Za dwa tygodnie zaczynam w dziale bioinżynierii… Zastanawiam się, czy Stark wie, że teraz dla niego pracuję? Myślisz, że umieścił alarm na moje imię?

— Myślę, że Stark ma ważniejsze sprawy na głowie — zaśmiał się Matt.

— Do zobaczenia dziś wieczorem, ukochany.

— Do wieczora — obiecał Peter. — Kocham cię!

— Również cię kocham — powiedział Matt i rozłączył się.

Odchylił się do tyłu na krześle, rozważając swoją pracę - nastała chwila ciszy, a na dodatek piątek. Nie miałby nic przeciwko, gdyby wymknął się pół godziny wcześniej, zwłaszcza po wieściach Petera o uzyskaniu pracy.

Matt tak właśnie zrobił, zatrzymując się w kwiaciarni w pobliżu biura. Wszedł do środka, wdychając bogate zapachy kwiatów i skierował się w stronę róż, Przesunął palcami po płatkach, zatrzymując się na najdelikatniejszych.

— Przepraszam — zawołał cicho do sprzedawcy. — Jakiego są koloru?

— Są czerwone, proszę pana.

Matt uśmiechnął się.

— W takim razie poproszę tuzin.

Z kwiatami w ręku wpadł do sklepu na rogu, by kupić czekoladki, które lubił Peter.

— Gorąca randka? — zapytał kasjer.

— Coś w tym stylu — odpowiedział Matt.

W końcu wrócił do mieszkania, zatrzymując się przy drzwiach, by wdychać zapach tego miejsca - małego domu, który tworzyli z Peterem, ciepłego i cudownego. Matt otworzył drzwi i powiedział:

— Peter, jestem w domu!

— Hej, Matt, jak ci minął dzień… och, nie powinieneś!

Peter pocałował Matta w policzek, cały czas się uśmiechając.

— Cieszę się, że dostałeś pracę, którą chciałeś — stwierdził Matt. — Chciałem ci pokazać, jak bardzo.

— Jesteś taki kochany — powiedział Peter, biorąc kwiaty i czekoladki od Matta. — Nie mogę uwierzyć, że kupiłeś to dla mnie.

— Kiedy jesteś szczęśliwy, to i ja jestem szczęśliwy — rzekł Matt. — Jestem prawie pewien, że pod zlewem jest wazon.

Peter krzątał się po kuchni, praktycznie wibrując z radości, a Matt pozwolił sobie po prostu stać i chłonąć go - jak się poruszał, jak brzmiał, jak pachniał, wszystkie te małe rzeczy, które tworzyły Petera Parkera.

Wazon napełniono wodą i pozostawiono na stole, a Peter oparł się o Matta. Starszy mężczyzna pomyślał i mieszkaniu, wciąż pełnym pudeł, które trzeba było uporządkować, ubrania Petera porzucone na podłodze sypialni na rzecz Matta. Pocałował Petera w czubek głowy.

— Dziękuję, że tu jesteś — mruknął Matt.

Peter uśmiechnął się przy jego szyi.

— Oczywiście, że tu jestem — powiedział Peter. — Dwie połówki całości. Ty i ja.

*Istnieje legenda zgodnie z którą, jeśli ostatnie kruki znikną z Tower to Londyn zginie.


Anima część 5

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
 
[MCU][M][Z] Domus [MM/PP]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: