~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło Empty
PisanieTemat: [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło   [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło EmptyPią 22 Wrz 2023, 10:30

Tytuł: Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło
Oryginalny tytuł: When I Said Being a Cat Would Be Nice, This Isn't What I Meant
Autor: lostintheclouds321
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Nie mam
Link: https://archiveofourown.org/works/31920577

Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło

Koty muszą mieć najwyższą jakość życia ze wszystkich gatunków, a przynajmniej tak zdecydował Shota pewnej nocy po długim patrolu. Drzemią przez cały dzień, prowadzą relaksujące życie. A jeśli zostaną przyjęte, o ich wszystkie potrzeby dba ktoś inny. Koty nie muszą uczyć dzieci z małym lub zerowym potencjałem, jak być bohaterami, tylko po to, by patrzeć, jak jeden po drugim zostają nieuchronnie okaleczone na polu.

Jeśli Shota kiedykolwiek zechciałby się zdrzemnąć na słońcu, wyglądałby jak bezdomny i zostałaby wezwana do niego policja (przynajmniej nie zostałby zabrany na komisariat, dzięki byciu pro bohaterem). A nawet jeśli mógłby się wylegiwać w promieniach słonecznych, nie trwałoby to długo, ponieważ miał niekończącą się listę obowiązków. Shota nie pamiętał, kiedy ostatni raz przespał całą noc lub miał chociaż odrobinę czasu dla siebie.

Życie jako kot byłoby idealne, ale utknął jako człowiek - przynajmniej był nim jeszcze nie tak dawno temu. Jego wcześniejsze marzenia o tym, by zostać zamienionym w kota lub reinkarnować się w jednego w następnym życiu, spełniły się, ponieważ najwyraźniej Shota nie mógł mieć normalnych marzeń i ostatecznie został zamieniony w prawdziwego kota. Jakie było jego życie?

“Zmiana”, jak mógł to nazwać, nastąpiła nagle. Walczył z jakimś złoczyńcą, który właśnie obrabował bank, sprawiając, że pracownicy pozornie zniknęli. Shota nie mógł zobaczyć jego daru w akcji, słyszał tylko, że go użył i był świadkiem pustki za ladą. Starał się pamiętać o tym, jak złoczyńca może wykorzystać swój dar lub co to może być, gdy go ścigał, ale to było na nic.

W chwili, gdy nawiązał kontakt, próbując pojmać złoczyńcę, stało się coś dziwnego. Pobiegł do przodu, zamierzając zabezpieczyć go swoją bronią do chwytania, gdy rozległ się głośny trzask, który sprawił, że Shota rzucił się na ziemię z palącym uczuciem, które ogarnęło całe jego ciała, aż skoncentrowało się w jego klatce piersiowej.

Kiedy uczucie minęło, wziął głęboki oddech, próbując dojść prędko do siebie.

Otwierając oczy, stwierdził, że znajduje się w morzu czarnej tkaniny, z której musiał się wyczołgać tylko po to, by zobaczyć niebo. Ale teraz wszystko było rozmazane. Świat wyglądał, jakby ktoś mu założył na nos, stare, podrapane okulary przeciwsłoneczne - wszystkie kolory były przytłumione, a jego wizja niewyraźna. Cała zieleń w okolicy przybrała barwę beżowo-żółtą.

W tym czasie złoczyńca już dawno zniknął, a Shota musiał sam dowiedzieć się, co się z nim stało. Był na czworakach, kiedy uświadomił sobie, że został pochowany we własnych ubraniach, a teraz były one (stosunkowo) znacznie większe niż on. Jednak nie było mu zimna ani nie był nagi, zamiast tego całe jego ciało było pokryte czarnym futrem. Mógł sobie tylko wyobrażać, jak mogło być ono miękkie.

Shota uważał się za całkiem mądrego, dzięki swojej umiejętności stosowania logiki w każdej sytuacji, w której się znalazł, i zachowania spokoju. Jako podziemny bohater był w wielu dziwnych sytuacjach, a to była jedna z nich.

Został zmieniony w kota i nic nie mógł zrobić. Na razie.

To było takie proste.

Wychodząc z ubrania, rozciągnął nieznane mu kończyny. Mógł nawet docenić, że jego ruchy nie były w najmniejszym stopniu skrępowane. Chociaż był w nowym ciele, było to tak, jakby przez całe życie był kotem.

Nawet chodzenie na czworakach nie wydawało się dziwne.

Jego następnym problemem było ustalenie, dokąd ma się teraz udać. Chociaż został wezwany do napadu, w rzeczywistości próbował odwiedzić stację radiową Hizashi'ego, aby zwrócić mu kurtkę, którą zostawił w szkole. Bez wątpienia została porzucona w banku, kiedy wyruszył za rabusiem.

Może powinien spróbować znaleźć stację radiową? Mógłby być nieco bardziej pewny tej decyzji, gdyby wiedział, dokąd się udać. Te ulice nie były mu dokładnie znane, ponieważ on i Hizashi mieli różne obszary patrolowania. Shota nie często bywał w tej części Musutafu.

Kiedy znajdzie Hizashi'ego, będzie musiał przekazać, że nie był zwykłym kotem, a potem mieć nadzieję, że Hizashi wymyśli sposób, aby go przemienić. Może uzyska pomoc od policji. Ludzie w banku prawdopodobnie spotkał taki sam los jak jego, więc policja powinna coś wiedzieć, zanim Shota dotrze na posterunek.

Takie dary mają zwykle określone sposoby dezaktywacji. Nie znał warunków daru, ale wątpił, że może trwać wiecznie.

W przyszłości wiedział podobne dary, które opierały się na działaniach fizycznych, połączeniach emocjonalnych, a nawet tych, które były zależne od słów kluczowych i dźwięków. Nie było sposobu, aby dowiedzieć się, co to było w przypadku tego daru.

Jak dotąd bycie kotem nie było takie złe, ale już bał się wysiłku, jakiego wymagałoby odwrócenie tego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że będzie potrzebował jakiegoś sposobu, aby udowodnić swoją tożsamość, co oznaczało zabranie czegoś ze swojego kostiumu. Gdyby tylko nie zostawił swojej licencji bohatera w torbie z kurtką Hizashi'ego.

Jego najlepszym wyjściem byłoby zebranie ze sobą swojej broni. Samo to wydawało się trudne.

Shota westchnął i zaczął się zastanawiać.

Może dzisiaj nie musiał tego wszystkiego robić. Nawet jeśli potrafił dobrze poruszać tym ciałem, noc na aklimatyzację nikomu nie zaszkodzi. Mógł mieć nawet szansę na drzemkę i spełnienie swoich marzeń przez jeden dzień. Prawdopodobnie i tak minie się z Hizashi'm, jeśli zacznie teraz iść.

Shota grzebał w ubraniu i wyciągnął ze stosu materiału swój szalik. Był długi, ale Shota uznał go za dość lekki, gdy trzymał go w swoich ustach. Gogle działałyby tak samo dobrze, ale prawdopodobnie ich wzięcie wymagałoby zbyt wiele wysiłku i w końcu potykałby się o nie idąc. Szalik nie był dużo lepszy, ale poradzi sobie z tym.

Poruszał się wokół szalika tak, aby jego środek znalazł się w jego ustach, a boki ciągnęły się za nim. Zrobił kilka kroków, aby upewnić się, że nigdzie się nie zaczepi. Jego pierwszym celem było znalezienie bezpiecznego miejsca do spania, najlepiej w pobliżu stacji Hizashiego.

Wtedy rano może rozpocząć swoją podróż na serio.

Musiał być bardzo ostrożny wobec ludzi. Jeśli ktoś pomyśli, że był bezdomny i potrzebuje pomocy, może wylądować w schronisku lub w czyimś domu bez możliwości ucieczki. Kto wie, jak długo utknąłby wtedy jako kot - albo u jakiejś miłej rodzinie?

Shota zaczynał zdawać sobie sprawę, jak wrażliwa była ta forma. Nawet jeśli jego dar zadziała, jego jedyną obroną były pazury i zęby. Nie zaprowadzą go zbyt daleko przeciwko komukolwiek stosunkowo silnemu (co prawdopodobnie dotyczyło większości ludzi).

Podczas pościgu za złodziejem znalazł się w małej podmiejskiej okolicy z mnóstwem domów.

Może będzie obozować na czyimś podwórku - pozostając w ukryciu i mając nadzieję, że nikt go nie zauważy. Ale najpierw chciał się dowiedzieć, gdzie był i jak dostać się stąd do centrum.

Gdy mijał dzielnicę mieszkaniową, znalazł się w dzielnicy handlowej z kilkoma małymi sklepami. Po jego lewej stronie znajdowała się charakterystyczna brama szkoły. Zgadywał, że było to gimnazjum, sądząc po grupie nastolatków ubranych w mundurki, którzy właśnie wyszli ze sklepu spożywczego.

Gdyby był w swoim oryginalnym ciele, z łatwością opisałby je jako niezagrażające, ale teraz był w zupełnie innej sytuacji. Nastolatkowie wyglądali trochę jak typowi przestępcy: bluzy z kapturami pod mundurami i łańcuchy wystające z kieszeni.

Mogli być niebezpieczni, niezależnie jak śmiesznie to brzmiało.

Wtedy jeden z chłopców zauważył go. Shota widział już wcześniej takie spojrzenie. Wiedział, co się wydarzy.

Błyskawicznie odwrócił się i zaczął biec w przeciwnym kierunku. Nie było mowy, żeby dał się złapać tym rozrabiakom.

Odgłos stup uderzających o ziemię podążał za nim ulicami, ale jego kocie ciało było zwinne i szybsze, niż się spodziewał. Mógł uciec, a przynajmniej tak myślał.

Jego szalik został przydepnięty, a on został pociągnięty do tyłu przez nagły opór. Zbyt późno opuścił swoją broń, gdy dzieciak pociągnął za materiał, ciągnąć go razem z nim. Stoczył się razem z materiałom pod stopy grupy. Cholera.

Wstał, gdy pozorny przywódca ogłosił:

— Wygląda na to, że mamy tutaj podstępnego kota, złodzieja, patrząc na to — powiedział w odniesieniu do szalika Shoty.

Shota wyprostował się i rozpoczął kolejny bieg, gotowy zostawić swoją broń za sobą, ale nie oddalił się za daleko, zanim lider kopnął go w najbliższą ścianę. Nieświadomie wydał z siebie skowyt, gdy ból odbił się rykoszetem przez jego brzuch i plecy.

Pomimo bólu, musiał jeszcze raz stanąć na łapach, gdy grupa się zbliżała. Syknął na nich, co musiało być naturalną obroną jego kociego umysłu. Grupa nie była w najmniejszym stopniu przestraszona, zamiast tego śmiali się z niego. Shota nigdy nie czuł się tak bezużyteczny.

Napiął się, przygotowując się na kolejny kopniak. Kiedy nadejdzie, przeskoczy nad nogą i ucieknie. Może jeśli trafi do miejsca, gdzie będzie więcej ludzi, przestaną go ścigać i będzie mógł wrócić po szalik. Kiedy przywódca po raz drugi zamachnął się nogą, Shota cudem uniknął tego. Ruszył biegiem, ale jeden z nich zatrzymał go w miejscu telekinecznym darem. Gdy zbliżali się, jedynie co Shota mogła zrobić, to słuchać ich podejścia, zanim ręce owinęły się wokół jego torsu. Został podniesiony tylko po to, by zostać wyrzucony z powrotem na ziemię.

W chwili, gdy wziął bolesny wdech, kolejny kopniak został wymierzony w jego żołądek i ponownie próbował przejąć kontrolę nad swoim oddechem. Kurwa, to bolało. Trzęsąc się na nogach, wstał ponownie, ale ponownie został kopnięty. Powtarzali ten schemat kopania i wstawania jeszcze kilka razy, aż od ulicy rozległa się syrena.

Shota nie wiedział światła koguta, ale nie było mowy, żeby policja przyjechała tylko po to, żeby sprawdzić te dzieciaki. Dlaczego więc tutaj byli? Przez dźwięk syren przedzierał się głos:

— Hej, co robią te dzieciaki? — Ktoś krzyknął głębokim tonem.

Cała grupa zamarła, zanim wszyscy się rozpierzchli.

Shota westchnął z ulgą. Wszystko, co chciał teraz zrobić, to położyć się i zasnąć. Był obolały, ale nie wiedział, jak porównać to do wszystkich przeszłych obrażeń jako człowieka. Kopnięcie tego kalibru nic my mu nie zrobiło, jako człowiekowi, ale w tym momencie zastanawiał się, czy nie złamało którejś z jego kości.

Shocie udało się przyczołgać do szalika i zaczepić o niego pazury. Jeśli ktoś, kogo znał, miał go teraz znaleźć, to byłby najlepszy czas. Może policja była tutaj, bo wiedziała, że został zmieniony w kota? Mógł mieć tylko nadzieję.

Podniósł wzrok, mając nadzieję, że zobaczy policję, ale na ulicy nie było nawet radiowozu. Teren był całkowicie pusty. Skąd więc dobiegała syrena - jak rozbrzmiewała z coraz bliższej odległości, kiedy nie wiedział ani jednego samochodu?

W połowie tego, stracił siły w kończynach i spoczął na szaliku. Kroki rozbrzmiały niedaleko, ale były znacznie bardziej miękkie niż poprzednie. Ich dźwięk niemal zagłuszała zbliżająca się syrena.

Potem za rogu zaułka wyskoczyła czupryna ciemnobrązowych włosów. Shota nie miał możliwości upewnienia się, czy włosy tego kogoś rzeczywiście były brązowe, czy po prostu miały taką barwę z powodu jego gorszego widzenia. Poniżej włosów znajdowała się para dużych, brązowych oczu wypełnionych smutkiem (czy to z powodu Shoty?).

Nawiązali kontakt wzrokowy, po czym chłopiec wszedł do zaułka. Trzymał głośnik Present Mica, którym bawił się, dopóki dźwięki syreny nie ustały. Wszystko zaczynało nabierać sensu. Ten dzieciak musiał być całkiem sprytny.

Był niesamowicie ostrożny, gdy podchodził do Shoty. Szedł powoli i trzymał ręce w górze jako oznaka, że nie ma zamiaru go skrzywdzić. Kiedy dotarł do miejsca, w którym leżał Shota, przykucnął z widocznym na twarzy żalem.

— Również cię dopadli? Szkoda, że nie dotarłem tu wcześniej — powiedział cicho.

Ręka zbliżyła się do twarzy Shoty, który nie mógł się powstrzymać od syczenia na to. Nie chciał być dotykany. Chłopiec wyglądał na jeszcze bardziej smutnego z tego powodu.

— W porządku. Nie zrobię ci krzywdy — powiedział.

Shota powinien o tym wiedzieć. Kimkolwiek był ten dzieciak, był tylko łagodny, ale jego instynkty były wyostrzone i domagały się, by uciekał od każdego, kto mógłby go skrzywdzić.

Dzieciak nie potraktował syku jako powodu, by przestać. Wstał i poszedł do Shoty, po czym wsunął ręce pod jego obolałe ciało. Kiedy zaczął go podnosić, bohaterowi ledwo udało się wbić pazur w szalik.

— Och, czy to twoje? — zapytał, po czym podniósł z ziemi tkaninę. Szalik zniknął z oczu Shoty, ale czuł również, że wisi delikatnie na czubku jego głowy. — Nie martw się, będę z tym ostrożny!

Shota został wciągnięty do bezpieczniejszej pozycji w ramionach chłopca, gdy nastolatek zaczął iść.

— Zabiorę cię do domu i mam nadzieję, że wkrótce znajdziemy twojego właściciela.

Podczas spaceru dziecka do miejsca, w którym był jego dom, Shota zemdlał w jego ramionach.

OoO

— Niedługo zbliża się Sportowy Festiwal w Akademii Bohaterów! Upewnij się, że masz telewizor gotowy do oglądania, gdy wszyscy nasi uczniowie będą transmitowani na żywo w Plus Ultra w ten weekend.

Głos Hizashi'ego rozbrzmiewał w jego uszach. Shota nie wiedział, dlaczego miałby z nim rozmawiać o festiwalu, skoro Shota dobrze wiedział o jego istnieniu. Czy w pokoju był ktoś jeszcze?

Jednak Shota nawet nie chciał tego sprawdzać. Było mu niesamowicie wygodnie, gdy leżał dokładnie tam, gdzie był. Był otoczony miękkimi rzeczami - poniżej i powyżej - gdy budził się z czegoś, co musiało być drzemką. Wokół jego ciała był owinięty lekki koc. Nie chciał pozbyć się tego ciepła, które odczuwał. Nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł się tak spokojny - nawet z głosem Hizashi'ego, który rozbrzmiewał i mówił o tym, jak minął jego dzień.

Ale jakiś głos w jego głowie przypominał mu, że próbował znaleźć Hizashi'ego, więc otworzył oczy.

Pierwszą rzeczą, jaką ujrzał był All Might.

To wystarczyło, żeby spróbować wstać i zbadać otoczenie. Ale wszystkie jego kończyny były uwięzione i przypomniało mu to jego obecną bezbronną formę. Shota tkwił w jakimś pokręconym kokonie. Co gorsza, zrobiono to za pomocą jego własnej broni do chwytania.

Kiedy znów będzie człowiekiem, nigdy z nikim nie będzie rozmawiał o tej poniżającej chwili.

Rozglądając się po pokoju (na tyle ile mógł), zauważył, że plakat, przed którym stał, nie był jednorazową rzeczą. Gdziekolwiek spojrzał, tam był All Might uśmiechający się do niego. To było więcej niż przerażające. Spojrzał w dół i ujrzał, że nawet koc, na którym leżał, choć wygodny, był pokryty wizerunkami All Mighta “ratującym dzień”. Co za tandeta.

Zdeterminowany, aby uwolnić się od spojrzenia Bohatera Numer Jeden, zaczął naprawdę mocować się z materiałem, próbując uwolnić się.
Nie mógł z tym zawieść. Nie, jeśli Hizashi był w pobliżu.

Decydując się wziąć sprawy w swoje ręce i zniżyć się do tego, kim się stał, zamiauknął tak głośno, jak pozwalały na to jego struny głosowe. Był to tak intensywny dźwięk, że zabrzmiał jak pisk.

W pokoju było słychać szuranie - miał nadzieję, że w odpowiedzi na jego prośbę - i dźwięk cichych kroków zbliżających się do niego.

— Och, nie śpisz! Nie lubisz być otulony? — zapytał głos, Shota chciał skulić się na myśl, że to więzienie było “otuleniem”. Był pro bohaterem i nie zrobił nic, by zasłużyć na takie traktowanie. — Powiedziała, że pomoże ci to być mniej zestresowanym, ale jeśli ci się nie podoba… — Głos ucichł, gdy chłopiec pojawił się w polu jego widzenia.

Shota wrócił myślami do alejki, gdzie prawdopodobnie mógł umrzeć, gdyby ten dzieciak nie przyszedł go uratować. Zwykle był bezpieczny w pracy jako bohater, ale nie znaczyło to, że nie był przyzwyczajony do bólu. Mimo to przebywanie w tym zaułku po tak silnym kopnięciem było boleśniejsze niż to co odczuwał po przeciętnej walce.

Dzieciak powoli przesunął ręce w kierunku “problemu” Shoty, powoli odwijając go z jego pozornej mumifikacji. Następnie razem z szalikiem, Shota został umieszczony na materacu, na którym wcześniej spoczywał.

Bohater natychmiast rozciągnął kończyny. Z jakiegoś powodu nie czuł się w ogóle obolały. Był to przyjemny zabieg, a jego pazury wysuwając się, gdy pochylił ramiona. Kiedy skończył, wstał i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu Hizashi'ego. Odnalazł jedynie ten sam głośnik Present Mic, który chłopiec miał ze sobą w alejce. Teraz jednak stał na krawędzi biurka z tyłu pokoju.

Shota poczuł się głupio. Oczywiście nie miał na tyle szczęścia, aby odnaleźć w ten sposób swojego przyjaciela.

— Czy podoba ci się kanał radiowy Present Mica? — zapytał chłopak, wyglądając na podekscytowanego, chociaż powinien wierzyć, że Shota to zwykły kot. Shota spojrzał na niego, a dzieciak roześmiał się. — W porządku. Też go lubię, ma miły głos — powiedział z szerokim uśmiechem.

Teraz, kiedy Shota nie odczuwał bólu, mógł w końcu przyjrzeć się w pełni dzieciakowi. Pod jego dużymi oczami były widoczne piegi na bladej skórze. Miał lekkie worki pod oczami - Shota nie może stwierdzić, czy to ze stresu, czy z braku snu.

Podczas gdy wcześniej nosił mundurek szkolny podobny do napastników Shoty, teraz miał na sobie bluzkę z krótkim rękawem z jakimś bezsensownym napisem. Bliższe przyjrzenie ujawniło, że brzmi ono “Flanelowa koszula”.

Ograniczone widzenie Shoty nie powstrzymuje go przed zobaczeniem blizn na ramionach nastolatka. Wszystkie miały różne rozmiary, ale jasne było, że są wynikiem czegoś gorącego. Nie wiedział, jak mogłyby być bliznami po samookaleczeniu. To pozostawiło Shocie jeden wniosek: ten dzieciak był maltretowany.

Dzieciak potarł ramiona dłońmi, jakby zawstydzony, że patrzył na nie kot. Instynkt, który w pierwszej kolejności popchnął Shotę do zostania bohaterem zadziałał. Nie wiedział jak, ale jakoś musiał pomóc temu dzieciakowi. Jako kot był całkowicie bezużyteczny, ale kiedy ponownie stanie się człowiekiem, mógł odwzajemnić przysługę za uratowanie go, upewniając się, że jego znęcanie nie będzie kontynuowane.

— Cha cha, tak, mam kilka blizn, ale rozumiesz mnie. Sam masz sporo. Założę się, że jesteś bardzo twardym kotkiem. — Nastolatek chwalił go, a Shota nie może powstrzymać się od przewrócenia oczami, gdy zaczął używać słodkiego głosu na końcu.

Pomimo tego, że Shota nie wykazywał żadnych oznak reakcji na to, co może nie było jego najlepszym posunięciem, jeśli chciał uzyskać pomoc w przemienieniu się w człowieka, dzieciak wciąż mówił:

— Przynajmniej wydaje się, że czujesz się lepiej. Nasza sąsiadka opiekuje się kotami i pomaga im dojść do siebie. Jej dar jest niesamowity! Pozwala jej w pełni zrozumieć działanie jakiejkolwiek żywej istoty i może wyleczyć większość obrażeń, używając do tego własnej energii. Jednak lubi tylko koty i nie chciała zostać lekarzem, ani za bardzo się uczyć w tym zakresie — zakończył wzruszając ramionami.

Shota zastanawiał się, dlaczego tak bardzo interesował go jej dar. Był zdecydowanie interesujący i pełen potencjału, ale sposób w jaki dzieciak o tym mówił, sprawiał, że wydawało się, że była to jakaś boska umiejętność. Chociaż był również wdzięczny, że pomogło go to uzdrowić. To było dla niego niesamowicie wygodne.

— Prawdopodobnie cię to nie obchodzi. — Dzieciak zająknął się z rumieńcem na twarzy. — W końcu jesteś tylko kotem. Ale, um, racja! Chyba wiem, kto jest twoim właścicielem! — powiedział z dumą.

Wewnętrznie Shota wiedział, że to niemożliwe, biorąc pod uwagę, że tak naprawdę nie był kotem.

Po prostu przechylił głowę w odpowiedzi.

— Eraserhead, prawda? Rozpoznałem szalik, który miałeś ze sobą! To super wysokiej jakości materiał. Zawsze zastanawiałem się, czy poruszał nim swoim darem, ale sam byłem w stanie to zrobić, więc zdecydowanie nie może tak być — powiedział z rozbawieniem.

Szczęka Shoty prawie opadła w szoku. To powinno być niemożliwe. Chociaż szalik nie był dopasowany do jego DNA ani niczego w tym stylu, był to bardzo wrażliwy kawałek technologii, który rozpoznał, jak się poruszał i reagował na bardzo dokładne ruchy. Opanowanie tego zajęło Aizawie sześć lat.

Dzieciak nie dał mu czasu na przetworzenie tego, ponieważ nadal mówił:

— Ale nie wiem, jak cię zwrócić — powiedział, marszcząc brwi. — Eraserhead nie patroluje mojej okolicy. Prawdopodobnie mógłbym sprecyzować, gdzie się pojawi, przeglądając nagrania, które mam — zastanawiał się, przygryzając dolną wargę. — Obiecuję, że zabiorę cię do domu, kotku, nie martw się. Pomogłoby jednak, gdybym miał dla ciebie imię. — Kucnął, by spojrzeć Shocie w oczy, mrużąc oczy. — Jednak nie jestem zbyt dobry w nadawaniu imion. Zastanawiał się czy Eraserhead lubi All Mighta, bo wtedy mógłbym nazwać się Might.

Shota tak bardzo nienawidził tego imienia, że musiał syknąć w odpowiedzi. Tym razem w stu procentach celowo. Prędzej wyskoczy przez okno, niż pozwoliłby się tak nazwać.

— Och, chyba nie lubisz All Mighta? Jesteś dziwnym kotem — stwierdził chłopiec.

Z oburzeniem Shota myślał, że to wcale nie było dziwne. Ale nawet gdyby tak było, to przede wszystkim nie był kotem, a podziemni bohaterowie mają pełne prawo krytykowania tych pławiących się w świetle fleszy.

— Cóż, nadal potrzebuję cię jakoś nazwać. Choć jesteś słodki “kotek” nie pasuje do twojej atmosfery — lamentował — i kto wie, ile czasu minie, zanim będę mógł cię zwrócić! — Włosy Shoty zjeżyły się na myśl o konieczności pozostania tutaj przez długi czas, ponieważ nie było mowy, aby ten dzieciak być w stanie “zwrócić go” samemu sobie.

— A może Yoru? Skoro twoje futro jest takie ciemne? — zasugerował, a Shota na to pozwolił. Imię nie było niesamowicie odrażające i było o wiele lepsze niż to, co prawie otrzymał. Było trochę proste, ale Shota nigdy nie chciał się wyróżniać. — Żadnych skarg? Idealnie. Nazywam się Izuku! Nie mogę się doczekać, aż się zaprzyjaźnimy — powitał go nastolatek, Izuku. Shota nie rozumiał, jak mógł być tak wesoły, biorąc pod uwagę stan jego ramion i życia.

Izuku wyciągnął rękę, by pogłaskać go po głowie, a Shota nie walczył z tym. Nastolatek był delikatny i Shota nie chciał go denerwować, co było dziwne.

— Dziękuję — powiedział, a Shota nawet nie wiedział, za co dziękował w tej sytuacji. — Chyba powinienem wrócić do pracy domowej — narzekał, po czym cofnął rękę i wrócił do biurka.

Shota czekał, aż usiądzie, zanim opadł z powrotem na łóżko. Nie spodziewał się, że szybko ucieknie, więc równie dobrze może wykorzystać to, że był kotem, póki mógł. Jeśli to oznacza spanie jak najwięcej w najwygodniejszych dla siebie miejscach, nie będzie się tego wstydził.

Osiedlających się, odkrył, że w tym kocim ciele zaskakująco łatwo było się zrelaksować.

Był przyzwyczajony do spania w niekonwencjonalnych miejscach na dworze i w szkole w swoim śpiworze, ale relaks nigdy nie przychodził łatwo. Nawet jeśli zdążył trafić do łóżka na czas, zawsze były ciągłe obolałe miejsca, które towarzyszyły mu po tak aktywnej pracy.

Teraz to wszystko zniknęło i to ciało łatwo odnalazło odpoczynek. Wcisnął głowę w poduszkę i przewrócił się tak, że leżał na boku z podkulonymi kończynami. Shota żałował, że nie mógł zostać tak na zawsze.

Ale marzenia nigdy się nie spełniają i w końcu otrzymał coś, co wydawało się marnymi trzydziestymi minutami, ponieważ drzwi do mieszkania zatrzasnęły się z trzaskiem, a Izuku wyskoczył ze swojego siedzenia. Wyglądał na lekko spanikowanego, kiedy zakładał koszulkę z długimi rękawami z motywem All Mighta.

To sprawiło, że Shota utknął między zastanawianiem się, czy tamta osoba była tą, która go skrzywdziła, czy po prostu ignorowała ból nastolatka.

— Izuku? — Rozbrzmiał wysoki, zestresowany głos. — Proszę, czy mógłbyś zejść na dół i mi pomóc?

Shota skłaniał się ku swojemu ostatniemu założeniu przy słowie “proszę”. Przynajmniej nie wymagała od niego pomocy ani nie działał za pomocą wymuszeń.

— Idę, mamo! — krzyknął Izuku, zanim wybiegł z pokoju bez dalszych wahań. Czy naprawdę był chętny do pomocy? A może dorastał, ucząc się, że wahanie prowadzi do kar?

Chociaż Shota chciał po prostu zostać tutaj i kontynuować swoją drzemkę, musiał wiedzieć, czy źródło nadużyć nie pochodziło z domu dziecka. Im szybciej to zrozumie, tym szybciej będzie mógł kontynuować swoje życie, gdy znów stanie się człowiekiem.

Powoli wstał na czworaka i wyprostował się, nadstawiając ucho na wszelkie krzyki z dołu. Jedynie, co mógł usłyszeć, to normalne rodzinne pozdrowienia. Potem zeskoczył z łóżka - rozkoszując się sprężystością stawów i automatyczną wiedzą, jak wylądować.

Podążając śladami Izuku wyszedł z pokoju i zszedł po schodach prowadzących do głównego wejścia. Pojawił się w sama porę, by zobaczyć, jak Izuku zabierał od swojej mamy duże pudełko.

Mama Izuku wyglądała dokładnie jak Izuku. Jej włosy i oczy były tego samego koloru, a nawet mieli tę samą okrągłą twarz. Jej uśmiech był łagodniejszy niż jej syna, a rzęsy dłuższe. Brakowało jej tylko piegów i kręconych włosów - które Izuku musiał dostać od swojego drugiego rodzica.

— Dziękuję za pomoc — powiedziała, gdy Izuku zabrał od niej pudełko. — Pralka w szpitalu się zepsuła, więc wszyscy postanowiliśmy podzielić między siebie koszule i niezbędne prześcieradła. Zabranie ich tutaj sprawiło, że miałam wrażenie, że były trochę cięższe niż w rzeczywistości — powiedziała wesoło.

Izuku odpowiedział skądś z domu:

— Nie ma problemu. Mam nadzieję, że pralka zostanie wkrótce naprawiona.

Shota pozostał ukryty w cieniu schodów, patrząc jak mama Izuku zdejmowała buty i kurtkę, czekając, aż jej syn wróci.

Nie było napięcia między nimi. Izuku w ogóle nie bał się odwrócić plecami do mamy, a kiedy pytała, jak minął mu dzień, wydawała się naprawdę zainteresowana. Shota obserwował ich tak długo, jak mógł. Wiedział, że nadużycia nie zawsze były widoczne na pierwszy rzut oka. Czasami ujawniają się po stresującym dniu i kieliszku lub pięciu wina.

Ale chciał wierzyć, że w tym przypadku było inaczej, ponieważ wydostanie Izuku z agresywnego domu byłoby najtrudniejszą opcją.

Poza tym Izuku był nieznośnie miły. Najrozsądniej byłoby, gdyby miał to po swojej mamy. Gdyby któryś z bachorów z jego ostatnich zajęć miał taką zdolność do dobroci, jak ten dzieciak, może nie wyrzuciłby ich.

— Wtedy znalazłem kota i zanim się rozzłościsz — Izuku kontynuował rozmowę, a uszy Shoty poderwały się, by bardziej się skupić na słuchaniu — nie jest on przybłędą, obiecuję. Jest kotem Eraserheada! Musimy tylko zatrzymać go wystarczająco długo, aby znaleźć bohatera i zwrócimy Yoru — powiedział Izuku z drżącym uśmiechem. Wyglądał na zdenerwowanego.

Jego mama nie wyglądała na zachwyconą, ale nie wydawała się zła ani zaskoczona. Zamiast tego wydawała się bardziej zrezygnowana w obliczu tej sytuacji.

— A który z nich to Eraserhead? — zapytała z westchnieniem.

Shota zastanawiał się, czy przez lata musiała przyzwyczaić się do skłonności Izuku do ocalenia stworzeń. Czy sprowadzanie kotów do tego domu było normalnym zjawiskiem?

Na twarzy Izuku pojawił się uśmiech.

— Jest podziemnym bohaterem i potrafi wymazywać dary. Jest taki fajny! Eraserhead w zasadzie walczy bez daru. Ale ma niesamowitą broń do chwytania, którą przyniósł jego kot!

Chociaż Shota nie określiłby w tych słowach swojego stylu walki, ponieważ w rzeczywistości sprawiał, że wszyscy wokół niego stawali się nieobdarzeni. Podekscytowanie dzieciaka było jednak oczywiste.

Shota cieszył się, że dzieciak nie miał obsesji jedynie na All Mighta i wydawało się, że miał wielu bohaterów, których lubił, nawet jeśli nie był pewien, w jaki sposób Izuku dowiedział się o nim w pierwszej kolejności.

Jednak jego mama wyglądała na smutną. Czy to z powodu jego podziwu dla bohaterów, czy czegoś innego, co powiedział?

— Okej, kochanie, jak mogłabym ci odmówić — powiedziała. — Ale czy to oznacza, że muszę wyjść i kupić karmę dla kotów?

Izuku pokręcił głową.

— Nasza sąsiadka powiedziała mi, że może jeść kurczaka, ryby i jajka! Dopóki wszystko jest gotowane — poinformował ją, a Shota westchnął z ulgą.

Cieszył się, że uratowano go przed losem mokrej karmy i kocich smakołyków. Chociaż widział koty, które jadły to z apetytem i był przyzwyczajony do niekonwencjonalnych potraw, to nie sądził, żeby byłby w stanie prawidłowo przetrawić takie jedzenie.

Potraktował to jako sygnał, by w pełni zejść ze schodów i wyłonić się z cienia. Mama Izuku kucnęła, by na niego spojrzeć, po czym wyciągnęła do niego rękę, by mógł ją powąchać. Rozpoznał ten gest jako ten, który wykonywał w stosunku do wielu bezdomnych w przeszłości.

Ciekawe było to zobaczyć z drugiej perspektywy.

Ale teraz musiał zachowywać się jak kot i albo być niesamowicie nieprzystępny oraz ostrożny albo zaakceptować dotyk. Nie miał dużo czasu na podjęcie decyzji, ponieważ mama Izuku zrobiła kilka małych kroków bliżej i przesunęła dłonią po jego plecach. Jej dłoń była ciepła, gdy muskała jego futro.

Wbrew swojej woli pochylił się w stronę jej dotyku. To było pocieszające i miłe. W jej dotyku było coś, co sprawiało, że czuł się bezpiecznie i mógł jej zaufać. Nie wyobrażał sobie, żeby tak miłe ręce mogły skrzywdzić kogokolwiek. Miał nadzieję, że jego intuicja mówiła mu prawdę o jej naturze.

Mama Izuku powtórzyła ten ruch jeszcze kilka razy, zanim zwróciła się do syna:

— Jakiego łagodnego kota, znalazłeś Izuku. Powiedziałeś, że należy do bohatera?

Dzieciak ożywił się.

— Tak! Pozwól, że chwycę bardzo szybko szalik — krzyknął, po czym pobiegł do swojego pokoju, jak człowiek z misją.

— Witaj w rodzinie, Yoru, choćby chwilowo. Mam nadzieję, że Eraserhead nie będzie za tobą tęsknić przez te kilka dni. Wiem, że niektórzy bohaterowie używają zwierząt do emocjonalnego wsparcia i na pewno wydajesz się być wystarczająco miły, aby być kimś takim — powiedziała cicho. — Izuku z pewnością kocha bohaterów, więc będziesz tutaj pasować — dodała.

Shota chciał, żeby przedstawiła się, tak jak zrobił to Izuku, ale ponownie ogarnął ją ten sam smutek, co wcześniej.

Czy naprawdę była zdenerwowana wcześniejszym zainteresowaniem Izuku bohaterami? Chociaż rozumiał, że rodzice nieufnie podchodzili do profesji bohatera - był to ryzykowny zawód, nie zawsze bardzo satysfakcjonujący i trudny do kontynuowania - mama Izuku wydawała się raczej wspierać zainteresowania Izuku.

Wstała.

— Chyba dziś zrobię kurczaka, Yoru. Nie wiem, jak to ma się do tego, czym pro bohaterzy karmią swoje koty, ale jestem pewna, że będzie ci smakować. — Po czym udała się do kuchni. Wyjęła składniki z lodówki, zanim Izuku wrócił z szalikiem.

Był luźno owinięty wokół szyi Izuku, który trzymał w dłoniach jego końce w nieco dziwacznej pozie akcji.

— To takie fajne. — Potem puścił szalik, a następnie skopiował jeden z ruchów Shoty, lekko niechlujnie z powodu braku treningu i umiejętności, sprawiając, że szalik uniósł się lekko. — Nie mogę go zbytnio poruszyć, ale mam nadzieję, że potrafię wyciągnąć z niego jeszcze trochę informacji, zanim zwrócę go Ereasherheadowi — powiedział z uśmiechem.

Jego mama uśmiechnęła się do niego miękko, a cały jej smutek był głęboko schowany.

— Wydaje się bardzo wszechstronny — zachęciła go. — A może pomożesz mi pokroić warzywa, czy też szalik może to zrobić? — zażartowała, a Izuku roześmiał się, zanim dołączył do niej w kuchni. Tworzyli ładny, rodzinny obrazek.

We dwoje dość szybko zakończyli przygotowania do obiadu - wyraźnie tworząc zgrany zespół w kuchni. Nie było nic niezręcznego w ich ruchach ani interakcji. Izuku wyglądał na całkowicie bezpiecznego w towarzystwie swojej mamy. To pomogło Shocie zrelaksować się bardziej, niż mu się wydawało to możliwe.

Kiedy w końcu postawili na podłodze talerz kurczaka z ryżem dla Shoty, nie marnował czasu. Naprawdę umierał z głodu. Poza tym nie pamiętał, kiedy ostatni raz jadł prawdziwy posiłek. Będąc tak zajętym, miał tendencję do polegania na swoich saszetkach z galaretką i przekąskach, które trzymał w swoim mieszkaniu i pokoju nauczycielskim. Nie było wątpliwości, że otrzymywał wystarczającą ilość odpowiednich składników odżywczych, ale z pewnością nie był to najbardziej satysfakcjonujący styl życia.

Dobrze, że nigdy tak naprawdę nie dbał o takie rzeczy.

Jego ciało wyraźnie jednak popadło w dygresję, biorąc pod uwagę, jak bardzo smakowało mu jedzenie.

Spożywanie posiłku ujawniło, że chociaż nie maj najlepszego wyczucia smaku, jego nos nadmiernie kompensował to i wszystko wydawało się o wiele aromatyczniejsze. Nie był pewien, czy to z powodu jego wcześniejszego uzależnienia od opakowań z galaretkami, ale ten obiad smakował jak coś, co mógłby jeść do końca życia.

Zanim skończył posiłek, duet matki i syna wciąż kończył swoje jedzenie. Izuku, ze wszystkich rzeczy, mówił o nim. Shota nie dowiedział się wiele z rozmowy, ale musiał się zastanawiać, skąd Izuku znalazł tyle informacji o nim.

Jasne, kiedyś pracował więcej w ciągu dnia, zanim zaczął pracę jako nauczyciel, ale ostatnio utknął na nocnych patrolach. Oznaczało to ograniczony materiał filmowy i informacje o nim - co naprawdę najbardziej mu odpowiadało. Nie chciał mieć w sieci informacji o sobie.

Shota wskoczył na krzesło obok Izuku, gdy skończyli posiłek. Żadne z nich nie wyganiało go, za co Shota był wdzięczny. Siedzenie na prawdziwym krześle sprawiało, że czuł się trochę mniej niż kot, którym był obecnie. Mógł jednak obejść się bez Izuku, który udawał, że zapraszał go do rozmowy. Co jakiś czas zwracał się do Shoty i pytał:

— Co myślisz, Yoru?

Czy coś w tym rodzaju, a Shota oczywiście nic nie mówił w odpowiedzi.

Pod koniec Izuku zmył naczynia wszystkich, a jego mama usiadła na kanapie. Shota poszedł za nią do salonu, gdzie oglądała wiadomości. Uznał to za szczęście i miał nadzieję, że pojawi się coś o napadzie na bank.

Izuku dołączył do nich na krótko, siedząc po drugiej stronie Shoty, więżąc go między dwoma ludźmi. Nie mógł narzekać, ponieważ wszelkie niezręczności, które zwykle Shota czułby w takiej sytuacji zniknęły, gdy Izuku głaskał go po plecach.

Wiadomości trwały - przedstawiając różne bohaterskie czyny i nikczemne okrucieństwa. Głosowi prezentera towarzyszy sporadyczne mamrotanie Izuku. Zmienia się to w hałas w tle, nawet gdy Izuku wyciągnął kilka zdumiewających wniosków.

— Na koniec tej nocy, nie uwierzycie, jak jeden z przestępców obrabował lokalny bank w Musutafu! Chociaż na początku wydawało się, że wszyscy zniknęli, prawda była zupełnie inna i…

Telewizor został wyłączony, a Izuku jęknął.

— Mamo, jeszcze kilka minut? — marudził. — Chcę wiedzieć, co się stało w banku — błagał nastolatek, chcąc dalej oglądać wiadomości. Shota miał nadzieję, że przekona kobietę.

Ale niestety pozostała stanowcza.

— Ostatnim razem, kiedy to powiedziałeś, kochanie, oglądałeś wiadomości o bohaterach do północy. Może jutro rano znowu pojawi się ta wiadomość, kiedy wszystko się rozwiąże i nie będziesz musiał zostawać do późna — powiedział mu. — I tak, to oznacza, że nie musisz tego szukać w internecie, gdy tylko pójdziesz na górę. Prześpij się.

Izuku poddał się i następną rzeczą, jaką Shota wiedział, było to, że został podniesiony przez nastoletniego chłopca bez ostrzeżenia. Jego pazury natychmiast wysunęły się, ale schował je, zanim mógł zranić Izuku. Bycie niesionym nie było najgorszą rzeczą na świecie, ale zdecydowanie mógłby się bez tego obejść.

Umieszczono go na łóżku, gdy Izuku poszedł myć zęby.

Zaśnięcie tam, gdzie był, nie zajęło mu dużo czasu, W końcu był to długi dzień.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Nie 17 Mar 2024, 09:20, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło   [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło EmptyPią 22 Wrz 2023, 11:20

OoO

Na jego torsie był ciężar. To nie było bolesne, ale Shota nie był też do końca pewien, skąd się wziął. To bardziej delikatny nacisk niż wszystko, czego powinien się wystrzegać. Nie przejmował się tym tak bardzo, pozwolił sobie na ponowne zaśnięcie na kilka minut, zanim zdecydował, że powinien w końcu wstać.

Kiedy tego dnia po raz pierwszy otworzył oczy, pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, był śpiący przed nim Izuku. Jego oczy były zamknięte, a jego klatka piersiowa poruszała się powoli z każdym oddechem. Nie trzeba było się mocno wysilać, by odkryć, że nacisk na niego był w rzeczywistości ramieniem dziecka. Bez wyraźnych oznak, że wkrótce się obudzi, Shota postanowił, że nadszedł czas, aby uciec z jego uścisku.

Miło byłoby zdobyć coś do jedzenia. Nie może tego zrobić, będąc w łóżku.

Dzieciak był na tyle chudy, że Shota miał wystarczająco dużo swobody, by wymknąć się z jego uścisku. Wstał na czworakach i jeszcze raz spojrzał na nastolatka - podczas snu wyglądał znacznie spokojniej. Obraz ten został zrujnowany, gdy Shota ponownie dostrzegł blizny na jego ramionach.

Były kolejnym przypomnieniem, dlaczego Shota musiał spróbować rozgryźć, co się dzieje z Izuku, zanim odejdzie.

Westchnął.

Po przeskoczeniu nad śpiącym ciałem nastolatka wylądował na krawędzi łóżka. Spojrzał w górę i został zaatakowany pokojem wypełnionym gadżetami All Mighta. Odległość od łóżka do podłogi nie wydawała się zniechęcająca, ale zrzuca go z tropu, ponieważ była zupełnie inna niż wtedy, gdy był człowiekiem. Zaufał swojemu instynktowi, kiedy skoczył. Nic dziwnego, że znowu wylądował na nogach.

Shota udał się do łazienki sąsiadującej z pokojem, po czym próbował zejść na dół. Szybko napotkał problemem w swoim przedsięwzięciu. Drzwi były zamknięte.

Zmarszczył brwi na ten fakt i zastanawiając się, czy sam zdoła otworzyć drzwi. Miał do czynienia z trudniejszymi zadaniami i do diabła ze wszystkim, jeśli nie będzie mógł zrobić tak małej rzeczy.

Przykucając, wpatrywał się w klamkę i pozwolił, by w jego ciele narosło napięcie. Następnie z wdziękiem, na ile potrafił, rzucił się na klamkę. Pojawiła się iskra podniecenia, kiedy uderzył w klamkę i nacisnął ją w dół, ale to wszystko, co się stało. Kiedy opadł z powrotem na ziemię, drzwi pozostawały zamknięte, ponieważ nie było żadnego ruchu pociągającego w jego działaniu.

Shota nie zawracał sobie głowy próbowaniem ponownie. Był kotem. A koty nie musiały tego robić. Przy tak rzadkiej szansie powinien po prostu płynąc z prądem. Po raz kolejny wykorzystał chwilę na odpoczynek. Gdy Izuku się obudzi, zejdzie na dół. Sądząc po promieniach słonecznych wpadających przez rolety, Shota nie będzie długo czekać.

Wskoczył z powrotem na łóżko i zwinął się obok miejsca, w którym wcześniej leżał.

Wkrótce Izuku wyruszy do szkoły. Shota po raz pierwszy w życiu starał się nie myśleć o tym, że nie będzie w szkole, aby uczyć klasę. Prawdopodobnie będzie to również moment, gdy ktoś zacznie zdawać sobie sprawę, że zaginął. Hizashi nie wiedział, że go odwiedzi, a Shota nie przegapił wczoraj żadnych patroli.

Miał nadzieję, że nie będą zbytnio martwić się o niego.

Shota nie spał długo, ponieważ kilka minut po tym, jak wrócił na łóżko, włączył się budzik Izuku, piszcząc na cały pokój. Był tak głośny z jego ulepszonymi kocimi uszami. Wstał czujny, strząsając z siebie ostatnie poczucia relaksu.

Izuku otworzył oczy z ostrym szarpnięciem głowy, po czym obrócił się i uderzył w budził. Przewrócił się na bok, po czym ponownie zamknął oczy. Shota zaczął myśleć, że postanowił wrócić do snu.

Nie chcąc dłużej tkwić w pokoju, uderzył łapą w twarz nastolatka, wywołując u niego jęk.

— Tak, tak, wstaję — powiedział zmęczonym głosem.

Następnie usiadł i wyciągnął ręce nad głową z towarzyszącym temu ziewnięciem. Po tej akcji opuścił ramiona i wstał z łóżka. Izuku chwiał się z boku na bok, przecierając oczy.

Nastolatek zaczął ścielić łóżko i był lekko zaskoczony obecnością Shoty. Czy zapomniał, że porwał Shotę? Izuku wyprostował swoją kołdrę All Mighta, po czym pochylił się.

Podczas tego ruchu Shota skrzywił się na niego, ale nie odstraszyło to Izuku. Wyciągnął rękę i pogłaskał go po głowie. Kciukiem gładził tył ucha Shoty, który pochylił się w stronę tego doznania.

— Łał, jesteś taki miękki! Nawet jeśli nie jesteś najsłodszy… — przymilał się do niego Izuku.

Shota nie przejmował się zbytnio jego słowami, jego dotyk był miły. Nigdy nie wiedział, że to może być tak przyjemne doświadczenie. Wibracje przechodziły przez jego gardło i z opóźnieniem zdał sobie sprawę, że mruczał.

Ponieważ nie mógł pozwolić, aby to trwało, wyrwał się spod dłoni Izuku i zeskoczył po raz drugi tego ranka z łóżka. Czuł się trochę zawstydzony, że wydał z siebie taki dźwięk.

Izuku posłał mu lekki uśmiech, zanim skierował się do łazienki. Zanim tam dotarł, Shota pacnął łapą drzwi. Ruch był na tyle dobrze rozpoznawalny, że Izuku otworzył mu drzwi z zaciekawionym spojrzeniem.

Dopiero, gdy Shota już wychodził z pokoju, Izuku powiedział, ziewając:

— Och, tak, dzień dobry Yoru!

Bohater nie zrobił żadnego ruchu, aby zawrócić i kontynuował poszukiwania jedzenia. Miał nadzieję, że mama Izuku już nie spała. Wtedy mógłby liczyć na to, że ponownie go nakarmi. Jeśli zostały jakieś resztki kurczaka z zeszłej nocy, z pewnością nie miałby nic przeciwko dokończeniu go.

Chciałby móc sam przygotować sobie jedzenie. Jego najmniej ulubioną częścią bycia kotem było to, jak bardzo był zależny od innych i słaby. Może gdyby wyszedł z domu, mógłby sam złapać jedną lub dwie myszy, ale to nie było coś, co jadłby z przyjemnością - niezależnie, czy byłoby to pożywne czy nie.

Schodząc ze schodów, poczuł ulgę, gdy zobaczył mamę Izuku w kuchni. Była zwrócona przodem do płyty kuchennej i nuciła piosenkę, której nie znał. Nawet go nie zauważyła.

Niestety oznaczało to, że musiał jakoś postarać się zwrócić jej uwagę.

Niechętnie zamiauczał, prosząc ją o uwagę. Odwróciła się, by zaszczycić go uśmiechem.

— Yoru! Tak się cieszę, że wstałeś. Chcesz coś do jedzenia? — zapytała go, a Shota upewnił się, że dał jej wyraźne skinienie głową. Ostatnią rzeczą, jaką chciał zrobić, to czekanie, aż Izuku zejdzie na dół i śniadanie zostanie podane na stół.

Sapnęła na ten gest.

— Jesteś mądrzejszy niż się wydajesz — powiedział.

Zjeżył się na insynuację, że mógł wyglądać głupio, ale tak naprawdę nie mógł temu zaprzeczyć, ponieważ jeszcze nie widział siebie w żadnym lustrze. Pamiętał, jak Izuku mówił, że miał na sobie kilka blizn - odbicie jego urazów w ludzkim ciele, które doznał w pracy - ale co jeszcze mogło sprawiać wrażenie, że był głupi?

Szybko zapomniał o swoim narzekaniu, kiedy mama Izuku położyła przed nim mały talerz z jajkami i ryżem, po czym poklepała go po głowie.

— Mam nadzieję, że ci się spodoba — powiedziała radośnie, a Shocie na pewno będzie smakować ten posiłek.

Pośpiesznie zajął się jedzeniem, gdy kobieta przygotowywała śniadanie dla siebie i syna. Czuł się niezmiernie usatysfakcjonowany po opróżnieniu naczynia, wylizując talerz do czysta.

Przysunął go bliżej szafek, żeby nie przeszkadzał. Kiedy porcelana zabrzęczała o drewno, mama Izuku odwróciła się i podeszła do niego, aby podnieść talerz.

— Jesteś takim grzecznym kotkiem.

Sapnął w odpowiedzi. Oczywiście, że był.

Potem uświadomił sobie, że właśnie zgodził się ma miano “kotka”. To było upokarzające.

Chociaż nie miał nic przeciwko byciu kotem, niekoniecznie chciał mieć mentalność kota. Nie zauważył żadnego wpływu przemiany na jego zdolności umysłowe, ale jeśli tak…

Usłyszał kroki dudniące po schodach. Shota odwrócił się, by zobaczyć, jak Izuku zbiega z pierwszego piętro. Plecak podskakiwał mu na plecach. Po chwili odstawił go przy drzwiach wejściowych. Miał na sobie wczorajszy mundurek. Shota chciałby, żeby był trochę bardziej charakterystyczny, żeby mógł się dowiedzieć, do jakiej szkoły Izuku chodził - jego mundurek był zbyt powszechny, by to stwierdzić patrząc na niego.

Z drugiej strony nie był pewien, ile szkół w tym obszarze miało taki mundurek. Może więc to pomoże.

Tak czy inaczej, jeśli uda mu się dzisiaj uciec z domu, Shota mógł po prostu pójść za Izuku do jego szkoły i w ten sposób dowiedzieć się, do której chodził. Pytanie tylko, jak wyjdzie z domu?

Gdy Izuku zajął miejsce przy kuchennym stole, Shota podszedł do parapetu. Sposób, w jaki słońce oświetlało go i ogrzewało jego futro, było wręcz grzeszne. Nie pamiętał, jako człowiek, jak dobrym poczuciem było słońce ogrzewające go. Może powinien zacząć częściej wychodzić na zewnątrz w ciągu dnia, aby się zrelaksować.

Gdyby zabrał ze sobą śpiwór i znalazł fajną ławkę, na pewno nikt by mu nie przeszkadzał. Powiedziano mu wystarczająco dużo razy, że wygląda na bezdomnego, aby być tego pewien.

Był tak pogrążony w tym uczuciu i myślach, że nawet nie zauważył, kiedy rodziła skończyła śniadanie. A potem ktoś będący za nim podniósł go.
Pomniejsze koniec instynkty Shoty kazały mu syczeć, drapać i protestować na zmianę położenia, ale udało mus je na tyle opanować, by usłyszeć, jak Izuku do niego mówi:

— Naprawdę przepraszam z tego powodu Yoru, ale mama nie chcę żebyś tutaj nabałaganił. Musisz zostać więc w moim pokoju. Już wstawiliśmy do łazienki kuwetę, jedzenie i wodę. Wszystko będzie dobrze. — Izuku wszedł z nim po schodach i zabrał go do swojego pokoju, po czym położył Shotę na łóżku i pogłaskał go po głowie.

Nawet nie próbował wybiec przez drzwi. Nawet jeśli udałoby mu się wydostać z pokoju, nie było możliwości, żeby był w stanie wyjść z domu. Izuku pobiegnie za nim i umieści go z powrotem w sypialni. Może to skończyć się przypadkiem, w którym będzie musiał grać na dłuższą metę. Kto wie, jak długo będzie tkwił w domu?

Izuku podszedł do swojego głośnika Present Mic, ale zamiast zabrać go ze sobą, włączył radio.

— Ponieważ podobało ci się to zeszłej nocy, zostawię go włączonego dla ciebie! — powiedział, a następnie wyszedł z pokoju, upewniając, że zamknął za sobą drzwi.

I oto plan Shoty dotyczący podążania za Izuku do szkoły upadł. Zwłaszcza, że nie było mowy, żeby mógł wydostać się przez zamknięte okno w pokoju nastolatka. Był w pułapce. Jeśli nie chciał tu zostać na zawsze, będzie musiał zaryzykować i uciec, gdy tylko nadarzy się okazja.

Teraz musi tylko wymyślić, co zrobić do tego czasu. Mógłby wrócić do snu, co nie brzmiało tak źle, biorąc pod uwagę, że był pozbawiony snu od pierwszego roku w Yuuei, ale właśnie się obudził. Nigdy wcześniej nie sądził, że odmówi sobie snu, ale domyślał się, że tak właśnie się dzieje, gdy prześpi się osiem godzin jak człowiek… kot.

Być może uda mu się dowiedzieć więcej o Izuku, kiedy tu tkwił - zwłaszcza o zmaganiach dzieciaka. Chociaż zwykle nie węszył w cudzych rzeczach, była to również część jego pracy i nie do końca wszedł do tego domu z własnej woli.

Poza tym zrobi wszystko, aby wyciszyć tandetną muzykę pop płynącą z radia. Hizashi nie występował rano na żywo, a Shota nie lubił muzyki, która puszczała jego stacja. Może potrafił wyłączyć muzykę? Nie, to byłby zbyt duży wysiłek.

Shota postanowił zacząć od biurka Izuku. Wskakiwanie na meble nie było trudne i był w tym na tyle dobry, że niczego nie przewrócił ani nie dotknął nawet klawiatury Izuku. Wszędzie, gdzie Shota sięgał wzrokiem były artykuły papiernicze i naklejki All Mighta, ale biurko było zorganizowane i musiał przyznać dzieciakowi za to punkty.

Mieszkanie Shoty było zorganizowane wyłącznie dzięki braku rzeczy. Miał szafkę z figurkami kotów i zabawkami, ale to było wszystko. Kiedy wracał z pracy, oceniał prace domowe, trzymając je w jednym miejscu, kończąc je tak szybko, jak to było możliwe. Chociaż w tej chwili jego mieszkanie było wypełnione testami i esejami, którymi miał zająć się wczoraj. Oczywiście nie był w stanie tego zrobić.

Ze wszystkiego najbardziej wyróżniała się jedna rzecz - głownie dlatego, że na okładce nie było naklejek ani czegokolwiek z motywem All Mighta. Był to zwykły notatnik zatytułowany “Analiza bohaterów dla przyszłości nr 12”. Wystawała z niego jasna karteczka samoprzylepna z jego imieniem (cóż, nie z jego prawdziwym imieniem, ale tym, które nadał mu Izuku: Yoru). Połowa karteczek była zakryta zeszytem - charakterystyczna rzecz wszystkich karteczek do zaznaczania.

Okropnie go kusiło, żeby przeczytać, co było tam napisane.

Niestety, żeby to zrobić, musiał wymyślić, jak otworzyć zeszyt. Już wiedział, że będzie to problem. Zwłaszcza, że musiał uważać, by go nie uszkodzić.

Był zbyt niepewny w używaniu swoich pazurów, aby otworzyć go za ich pomocą. Mógł to jednak zrobić za pomocą samych łap. Shota przykucnął nisko i wykorzystał wszystkie swoje umiejętności szkolone w delikatnych sytuacjach, próbując zaczepić okładkę zeszytu o swoją łapę. Nie udało mu się za pierwszym razem, ale za drugim otworzył go jedynie na centymetr, ale wtedy okładka wygięła się i opadła z powrotem. To może być trudniejsze, niż się spodziewał.

Potrafił wykonać tylko kilka kolejnych prób, zanim zaczął się tym denerwować. Jeszcze raz pociągnął za okładkę, trochę za mocno, zrzucając zeszyt z biurka na podłogę.

Przez kilka sekund wpatrywał się w notatnik, nie chcąc uwierzyć w to, co właśnie zrobił. Potem chciał cofnąć czas. Był pro bohaterem! Shota miał być bardziej powściągliwy - nie powinien zachowywać się jak kot. To cholerne ciało…

Po chwilowych rozmyślaniach o stereotypach dotyczących kotów, uznał że zeszyt był otwarty na właściwej stronie. Jednym minusem było jego umiejscowienie. Może to była pokuta wszechświata za postawienie go w takiej sytuacji? Choć w dużej mierze lubił być kotem, został również pobity i zamknięty w tym pokoju bez możliwości ucieczki. Przynajmniej nie mogło być gorzej.

Zwrócił uwagę z powrotem na notatnik i jednym pełnym wdzięku skokiem zeskoczył z biurka. Wylądował tuż obok zeszytu, od razu spoglądając na zapisane strony.

Jego pierwotnym celem było przeczytanie adnotacji na karteczkach samoprzylepnych, ale teraz, kiedy miał wgląd do środka, widział, że cała strona była poświęcona jemu. To sprawiło, że bardzo trudno było to zignorować. W każdym innym przypadku szanowałby prywatność dziecka i po prostu skupiłby się na karteczkach, ale nie wydawało się to zbyt osobiste.

Górna część pierwszej strony była oznaczona imieniem jego bohatera. Nie był napisany wymyślną czcionką ani w szczególny sposób, po prostu zwykła informacja. Poniżej znajdował się szorstki rysunek przedstawiający go - połowa była zacieniona w ciemnościach, gdy wyłaniał się z cienia. Jego szalik falował wokół niego w sposób bardziej artystyczny niż cokolwiek, co mógłby z nim zrobić.

Shota nie był pewien, czy rysunek jest tak ciemny, ponieważ Izuku nie mógł znaleźć żadnych zdjęć przedstawiających go jako Eraserhead, czy też dlatego, że dał się ponieść swobodzie artystycznej. Miał nadzieję, że to pierwsze. Ludzie nie powinni się nim interesować.

Obok rysunku znajdowała się szacunkowa liczba jego statystyk, w tym inteligencja, siła, wykorzystanie daru, a nawet charyzma, gdzie uzyskał solidną ocenę sześciu gwiazdek. Uważał, że to najwyższy wynik.

Potem była analiza jego daru i stylu walki. Są pewne części, w których jego dar był nieco przesadzony (na przykład Izuku napisał, że może wymazać każdy dar, o ile znajduje się w pewnym promieniu od niego), ale większość z tego była przerażająco dokładna.

To samo w sobie byłoby w porządku, ale na drugiej stronie znajdował się harmonogram jego patroli skrupulatnie narysowany prostymi liniami i precyzyjnymi lokalizacjami. Z lekkim przerażeniem Shota zdał sobie sprawę, że był bardzo podobny do jego prawdziwego. Izuku ocenił i oznaczył godziny, w których myślał, że Shota był na służbie, różnymi kolorami. Dodał nawet notatkę o małym “zmianach”, które Shota próbował dodawać, aby być mniej przewidywalny.

Na koniec Izuku napisał w nawiasie: “Być może Eraserhead ma drugą pracę?”, a Shota zamarł. Fakt, że gimnazjalista zdołał przeanalizować tak dużą część swojego życia, był prawie nie do uwierzenia.

Czy to kolejna osoba sytuacja jak z Nezu, w której Izuku miał niesamowitą inteligencję, której nie da się pominąć? Zadrżał na myśl, że Izuku kiedykolwiek spotka szczurzego dyrektora.

Po prostu po przeczytaniu tej jednej sekcji w notatniku, wiedział już, jak dobrze by się ze sobą dogadywali. Był pewien, że reszta zeszytu tylko by to potwierdziła.

Zanim zajął na pozostałe strony, spojrzał na karteczkę przyklejoną na górze jego harmonogramu patroli: “Znaleziono Yoru, najlepsza metoda podejścia to… Brak pomysłu”.

Jeśli Shota był dobry w zgadywaniu, co zwykle było prawdą, dzieciak spróbuje go znaleźć w piątek, po prostu stojąc w nocy, w zimnie i ciemnościach bez żadnej ochrony. A ponieważ nie miał nawet znikomej szansy na wpadniecie na “Eraserheada”, kto wie, jak długo będzie tak stał. Kto wie, ile czasu minie, zanim ktoś go zaatakuje?

Shota nie patrolował dokładnie najbezpieczniejszych miejsc w Japonii. Izuku prawdopodobnie pisał o tym na następnej stronie.

Bohater nie dbał o to, że dzieciak miał jakiś niesamowity dar analityczny, Izuku był zbudowany jak cholerna gałązka. Nie było mowy, żeby Shota w jakimkolwiek stanie umysłu, pozwoliłby mu to zrobić.

Co oznaczało, że będzie musiał uciec przed piątkiem. Jaki był dzisiaj dzień? Środa? Nie, raczej nie. Spojrzał na szafkę nocną i zobaczył, że był już czwartek. Wszystko pójdzie dobrze… Ma półtora dnia na ucieczkę z domu i znalezienie kogoś, kto mu pomoże.

W przeciwnym razie Izuku będzie w większym niebezpieczeństwie niż wtedy gdy stawał przeciwko swoim zwykłym oprawcom, a Shota nie będzie w stanie nic z tym zrobić.

Spędził jeszcze kilka minut, próbując przejrzeć analizę Izuku, a następnie zamknął zeszyt na dobre. Miał nadzieję, że dzieciak chciał iść do Yuuei, ponieważ Shota nie mógł wymyślić innego miejsca, które byłoby w stanie utrzymać go w ryzach.

Shota wciąż miał dużo czasu do powrotu Izuku. Dlatego miał zamiar wykorzystać jak najlepiej tę transformację w kota, póki mógł.

OoO

Kolejne kilka godzin minęło w mgiełce męczących bezsensownych czynności. Większość czasu spędzał na leżąco i próbując zasnąć, ale niestety był dobrze wypoczęty i sen nie chciał do niego przyjść. Po drugie bycie kotem, który utknął w tak małym pokoju było dość nudne.

Co jakiś czas przestawał marzyć i robił krótki spacer. Wykorzystywał ten czas na burzę mózgu, próbując wymyślić sposób na ucieczkę. Większość jego pomysłów była prawie niemożliwa do zrealizowania. Najlepszy z nich był próbą nakłonienia Izuku do otwarcia okna. Nie było żadnej siatki, więc wystarczyło tylko wyskoczyć.

Gdyby mógł sam otworzyć okno, już by to zrobił, ale w tym kocim ciele nie miał zręczności potrzebnej do tego zadania. Zamek w oknie trzeba było przekręcić - co dałoby się zrobić, gdyby nie był pionowy i poza jego zasięgiem. Kilka razy próbował podskoczyć do niego, co było bezskuteczne, zanim się poddał.

To i tak był lepszy pomysł, niż próba ukrycia się w plecaku Izuku lub posiadanie nadziei, że otworzy frontowe drzwi, kiedy akurat będzie w pobliżu.

Zanim Izuku wrócił ze szkoły do domu, znajomy głos rozbrzmiał w pokoju, a muzyka ucichła. Shota ledwo słuchał, gdy Hizashi przechodził przez swoje zwykłe wprowadzenie, brzmiąc na zmęczonego. Hizashi zwykle tak brzmiał dopiero po kilku dniach patrolu. Jednak wciąż był to radosny ton, aż do pewnego momentu, gdy zmienił się na nieco poważniejszy:

— Dzisiaj będzie krótka wiadomość ode mnie. Jeśli ktoś z was widział mężczyznę z długimi czarnymi włosami i czerwonymi oczami tego ranka lub zeszłej nocy, zadzwońcie na do stacji lub na policję. Lub jeśli znaleźliście zwierzę o podobnym opisie zróbcie to samo. Zaginął podczas wczorajszego napadu. A Shota, jeśli to słyszysz, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby cię znaleźć — powiedział Hizashi, a Shota westchnął.

Głos Hizashi'ego był chrapliwy i surowy. Shota wiedział, że płakał. Domyślał się, że bycie poza radarem przez prawie dwadzieścia cztery godziny była trudna dla jego przyjaciela. Pomimo tego, jak irytujący i natarczywy był Hizashi, Shota nadal cenił go w sposób, który nie czuł dla wielu ludzi. Pamiętał, jak to było, gdy Oboro został zabity i do cholery, jeśli sprawi, że Hizashi poczuje się ponownie w ten sposób.

Był pewien, że Hizashi już dzwonił do każdego, kogo mógł, aby upewnić się, że Shota nie był na misji ani w szpitalu (nie żeby Shota zgodził się w nim zostać w dzień szkolny… lub bez wcześniejszego poinformowania Hizashi'ego). Jednak całe to poszukiwanie go było czymś, co uważał za marnowanie zasobów.

To wszystko mogłoby szybko się zakończyć, gdyby Izuku był tu na czas, aby usłyszeć wiadomość. Był pewien, że ktoś tak mądry jak Izuku mógłby to wszystko poukładać w logiczną całość, ale nastolatek wciąż przegapił wszystkie możliwe informacje, które mogłyby pomóc Shocie - na przykład wiadomości z zeszłej nocy. Był tak blisko.

(Pomimo tego Shota byłby pierwszym, który przyznałby, że nie zrobił zbyt wiele, aby udowodnić, że był człowiekiem lub Erasherheadem. To było samolubne z jego strony, dlatego miał zamiar bardziej się postarać, gdy tylko Izuku wróci).

Shota spędził resztę czasu słuchając, jak głos Hizashi'ego pojawiał się i znikał wraz z muzyką - to oczywiste, że blond idiota zmuszał się, by brzmieć na szczęśliwego dla swoich słuchaczy. Przynajmniej dla Shoty było to jasne. Bycie kotem nie było takie wspaniałe, jeśli sprawiało, że Hizashi czuł się w ten sposób.

Może gdyby mógł powiedzieć Hizashi'emu, że zmienił się w kota, a sytuacja byłaby bardziej zaplanowana i za jego zgodną, byłoby to lepsze.
Kurwa, jego umysł stawał się papką. Skąd takie myśli?

Może dlatego nie śpi za dużo, bo kiedy to robi, miał dziwne, bezsensowne pomysły.

Dźwięk zatrzaskujących się drzwi wejściowych rozniósł się po mieszkaniu, a uszy Shoty podniosły się. Wreszcie, nie będzie już dłużej uwięziony w tej świątynie All Mighta.

Jego uszy pozostały uniesione, gdy ciężkie kroki stąpały po schodach. Nawet nie pomyślał o tym, dlaczego każde działanie Izuku było tak emocjonalne. Shota był zbyt skupiony na swoich odkryciach z programu Hizashi'ego, by naprawdę to zauważyć.

Potem drzwi do pokoju Izuku otworzyły się i zamknęły w pośpiechu. Shota nie pomyślał nawet przez chwilę o ponownym utknięciu w pokoju, ponieważ Izuku wszedł do sypialni całkowicie zrozpaczony. Z jego ubrania unosił się ciężki zapach ognia i dymu. Shota zmrużył oczy, próbując uzyskać wyraźniejszy obraz.

W tym tempie słone łzy były bardziej dostrzegalne przez zmysł zapachu niż wzroku, ale widział wystarczająco. Twarz Izuku była wykrzywiona, brwi zmarszczone, a usta zaciśnięte - jakby starał powstrzymać szloch.

Dzieciak rzucił swój plecak na biurko i nie marnował czasu, rzucając się na podłogę, chowając twarz w kołdrę na łóżku. Materac pod wpływem tej siły popchnął Shotę do góry, zanim osiadł z nowym ciężarem. Twarz Izuku była ukryta w jego poduszce, gdy w końcu wypuścił z siebie szloch.

Był przytłumiony, ale uszy Shoty były wrażliwsze niż kiedykolwiek. Słyszał teraz każdy ból, jaki wyrażał Izuku, który nie zniknie w najbliższym czasie.

Widzenie Izuku w takim stanie było co najmniej niepokojące. Przez cały ten czas, nawet gdy Izuku po raz pierwszy przyznał się do maltretowania w lekceważącym zdaniu, nastolatek był taki wesoły. Pocieszające było to, że jego pozytywne nastawienie było tak podobne do Hizashi'ego.

Nie powinien być tak zaskoczony. Shota już wiedział, że był maltretowany, ale widok tak oczywistych emocjonalnych reperkusji przyprawiał go o ból. Mimo że znał przyczynę, że Izuku był prawdopodobnie ofiarą szkolnej przemocy, nie było nic, co Shota ani nawet Eraserhead mogli teraz z tym zrobić.

Był bezradny.

Ale “Yoru” nie był.

Shota zrobił kilka ostrożnych kroków zbliżając się do chłopca. Mijając drżące ramiona, trącił nosem bok głowy Izuku. Zapach dymu otaczający chłopca był silny, ale Shota chwilowo go zignorował, aby zastanowić się nad tym później. Teraz musiał się upewnić, że z dzieckiem będzie wszystko w porządku.

Po pierwszym szturchnięciu Izuku nie wykazywał żadnych oznak zauważenia tego gestu. Jego palce wciąż zaciskały się na pościeli tak mocno, jak tylko mogły - jakby starał się trzymać w kupie. Shota podszedł bliżej i ponownie przyjrzał się jego dłoniom.

Rękawy mundurku były lekko podciągnięte, odsłaniając coś strasznego. Jego nadgarstki były pokryte oparzeniami. Wyglądały na bolesne - czerwone i pokryte pęcherzami - ale Shota miał wrażenie, że wcale nie były powodem, dla którego Izuku płakał.

Mimo to, takie oczywiste rany widniejące na Izuku z jego jawną emocjonalną krzywdą… czy nikt nie staje w jego obronie? Czy to robota nauczyciela, czy innego ucznia? Dlaczego więc nikt nie przerwał tego? Nie można było całkowicie obwiniać matki Izuku, ponieważ chłopiec najwyraźniej chciał ukryć przed nią to nadużycie, ale jeśli Izuku poszedł do szkoły publicznej z wieloma uczniami i nauczycielami, ktoś powinien zareagować.

Shota trącił Izuku po raz drugi.

Na szczęście tym razem nastolatek spojrzał na niego. Jego oczy były szeroko otwarte i błyszczące od łez. Spływały mu po twarzy i już zmoczyły poduszkę, którą trzymał.

— Yoru — zaczął,  a jego głos łamie się na tym prostym imieniu. — Przepraszam, że jestem takim mazgajem — przepraszał.

Shota nie mógł się powstrzymać przed miauknięciem w proteście, bo dlaczego, do cholery, przepraszał? Izuku nie był tym, który dopuszczał się tego nadużycia. Izuku nie obciążał Shoty swoimi prośbami o pomoc. W rzeczywistości Izuku powinien więcej o tym mówić i dzielić się swoimi emocjami. Był dzieckiem i dorośli wokół niego są odpowiedzialni za upewnienie się, że nie znajdzie się w punkcie, z którego nie będzie już powrotu.

Stukając głową w głowę Izuku, udało mu się wydobyć mały uśmiech z dzieciaka.

— Czy to twój sposób na pocieszenie mnie? — zgadywał, a Shota miauknął ponownie. Dzieciak prychnął z rozbawieniem. — Przypuszczam, że to ma sens. Kot bohatera sam jest bohaterem, czyż nie? — zapytał, całkowicie wchodząc na łóżko, przesuwając dłonią po plecach Shoty.

Shota przeszedł na poduszkę, gdzie usiadł. Izuku przez cały czas trzymał rękę na futrze Shoty.

Siedzieli we względnej ciszy, gdy pociąganie nosem Izuku powoli słabło. Kiedy się zatrzymało, Shota poczuł, jak przepływa przez niego ulga. Wiedział, że to nie znaczyło, że ból fizyczny lub emocjonalny zniknął, raczej daleko było od tego, ale uważał to za krok w dobrym kierunku.

Izuku nie leży dłużej po tym, jak skończył płakać. Wstał i zaczął rozpinać mundurek, guzik po guziku, sycząc z bólu, gdy cokolwiek dotykało jego oparzeń, przeciągając ręce przez rękawy. Czarna marynarka została zrzucona na ziemię, zostawiając Izuku w jego szkolnych spodniach i białej koszuli.

Następnie nastolatek poszedł do łazienki, szperając w szafce łazienkowej.

Shota zeskoczył z łóżka i podszedł do szkolnej marynarki. Materiał był bardzo typowy, jeśli chodziło o mundurki szkolne, ale Shota i tak przyglądał mu się dokładnie. Pachniał bardzo mocno spaloną tkaniną, ale Shota nie mógł do końca powiedzieć, gdzie były oparzenia. Dół rękawów nie był zniszczony - prawdopodobnie dlatego, że obrażenia otrzymała skóra na nadgarstkach Izuku - ale na plecach były zwęglone miejsca.

Shota podniósł wzrok i ujrzał, jak Izuku nakładał na swoje obrażenia krem na oparzenia. Te na jego nadgarstkach były już zabandażowane, a Izuku patrzył na swoje plecy w lustrzanym odbiciu, aby tam również nałożyć lekarstwo. Tubka kremu wyglądała na prawie pustą, co sugerowało, że było to dla niego normalne zjawisko.

Zakręcając tubkę, Izuku odłożył wszystkie opatrunki i zamknął szafkę. Shota patrzył, jak osuwał się przed zlewem, jakby nagle stracił całą swoją energię. Wyglądał na wyczerpanego.

Izuku wstał i wrócił do swojego pokoju po nową koszulę. Shota odwrócił wzrok, gdy ją zakładał, ale kiedy znów spojrzał, zobaczył, że koszulka miała z przodu napis “kamizelka” po angielsku. Nie był pewien, czy byłoby lepiej, czy gorzej, gdyby Izuku wiedział, co to znaczy. Sądząc po jego “flanelowej koszuli” z wczoraj, doskonale wiedział, co miał na sobie i był z tego dumny.

Razem z koszulką, Izuku wrzucił swój mundurek do kosza na pranie. Rozejrzał się po pokoju ze zmarszczonymi brwiami. Podszedł do okna obok łóżka i zmrużył oczy patrząc na Shotę.

— Otworzę okno, ale nie możesz uciec, dobrze? Chcę tylko pozbyć się zapachu dymu — powiedział, a Shota kiwnął głową.

To zabawne, że zaledwie godzinę temu planował ucieczkę przy pierwszej okazji, ale teraz nie mógł zmusić się do opuszczenia Izuku - nie po tym, jak wrócił do pokoju. Nie ucieknie więc dzisiaj wieczorem, ale jeśli jutro zrobi jakiś postęp, nie będzie miał wtedy żadnych skrupułów, by wyskoczyć przez okno. Miał nadzieję, że Izuku zapomni, że go otworzył, lub go nie zamknie.

Izuku uśmiechnął się i pochylił się, by pogłaskać Shotę po głowie.

— Jesteś takim dobrym kotkiem — powiedział, a Shota nie mógł powstrzymać się od mruczenia, które narastało w jego gardle.

Zdenerwowany tą nagłą reakcją, stłumił ją tak szybko jak tylko mógł, ale było już a późno. Izuku już to słyszał i uśmiechał się jeszcze szerzej.

Nastolatek cofnął się o krok, ale zachwiał się, kiedy prawie nadepnął na swój notatnik, który wciąż leżał na podłodze. Jednak udało mu się zachować równowagę i zeszyt nie został zdeptany. Izuku spojrzał na niego, a potem na Shotę.

— Zrzuciłeś go z biurka, Yoru? To nie jest miłe. Moje zeszyty są dla mnie bardzo ważne. W nich przeprowadzam wszystkie moje analizy — powiedział Shocie pseudo-surowym tonem. Właściwie brzmiał wręcz na rozdrażnionego.

Upewniając się, że zeszyt był w porządku, Izuku dotknął go ostrożnie, podnosząc i przewracając strony. Jego spojrzenie padło na zapis o Shocie i westchnął.

Shota patrzył, jak Izuku podszedł do swojego biurka, przedstawiając swój plecak, aby nie był tak przypadkowo rzucony, i zajął miejsce przy biurku. Wyjmując swoją zwęgloną pracę domową, wydawał się zrezygnowany w pewien sposób.

— Oczywiście, że to też musiał spalić — lamentował, zanim wygładził papier na blacie, próbując uratować pracę.

Shota wskoczył na biurku obok Izuku i patrzył na jego zadania. Nie wydawały mu się skomplikowane, ale na pewno było wiele zadań do rozwiązania. Kiedy Izuku nie starał się go poruszyć ze swojego miejsca, Shota postanowił patrzeć, jak odrabia pracę domową, dopóki mama Izuku nie wróci do domu i nie zawołał ich na obiad.

Jedzenie było jak zwykle dobre, a kiedy poszli obejrzeć wiadomości, rabunek na bank nie był nawet wspomniany. Shota spędził resztę nocy odwracając uwagę Izuku od okna.

OoO

Następnego ranka Izuku obudził się pierwszy. Shota niedługo potem, ponieważ kiedy nastolatek przeciągał się, by usiąść na krawędzi łóżka, jego ruchy obudziły Shotę. Bohater nie przejmował się tym, ale kiedy nieco bardziej wysunął głowę spod kołdry, pod którą był schowany, jego uszy zadrżały pod wpływem zimnego powietrza w pomieszczeniu.

Było tak, ponieważ okno w pokoju było nadal otwarte. Izuku zadrżał, kiedy podchodził do okna, ale Shota nie mógł ryzykować, że zamknie je po jego ciężkiej pracy zeszłej nocy. Niechętnie wyszedł spod kołdry, podchodząc do okno, krzywiąc się na Izuku.

Nastolatek zacisnął usta, wyglądając na nieco niepewnego, co zrobić.

— Nie jest ci zimno, Yoru? Nie chciałem zostawiać go otwartego zeszłej nocy, a teraz jest lodowato. — Nastolatek pocierał dłońmi w górę i w dół ramion, aby pokazać, jak było chłodno. Shota nie pozwalał sobie poczuć się słabym wobec dziecka i nie ustąpił.

Zeszłej nocy Shota zrobił wszystko, co mógł, aby odciągnąć myśli Izuku od okna. Poświęcił nawet własną godność i wykorzystał swój naturalny koci urok, by odwrócić jego uwagę. Oczywiście to zadziałało.

Zwykłe uderzenie w własny szalik wystarczyło, by pobudzić Izuku do akcji i po kilku minutach Shota gonił materiał po pokoju, podczas gdy Izuku trzymał szalik wysoko nad głową, machając nim. Chociaż Izuku nie opanował samodzielnego poruszania szalika, nadal stanowił on zaskakująco interesującą (Shota nie nazywał tego zabawką) rzeczą dla kota.

Jednak Shota miał zamiar zabrać do doświadczenie ze sobą do grobu i nikomu o tym nie mówić, chociaż nie mógł zaprzeczyć, że to utrzymało jego drogę ucieczki i przyniosło nieco więcej radości Izuku, gdyż uśmiechał się przez cały czas (co ledwo robił przy kolacji).

Shota zamiauczał na niego, a Izuku się poddał.

— Okej, ale zamknę go, zanim wyjdę. To obietnica! — powiedział Izuku udawanym surowym tonem. Shota powstrzymał dreszcz, gdy wiatr powiał zimnym podmuchem po jego plecach i skinął głową Izuku. — Och, jesteś taki mądry! Jak można się spodziewać po kocie bohatera. — Izuku uśmiechnął się do niego.

Nastolatek pochylił się, by pocałować go w czoło, a Shota fachowo uniknął tego, skacząc na podłogę i przechodząc między nogami Izuku. Choć bardzo rozumiał potrzebę pocałowania kota w czoło, nadal w dużej mierze nie był kotem i chciałby utrzymać swoją godność, jak to tylko możliwe - pomimo tego, jak już wiele jej stracił.

Przebywanie w takim stanie przez ostatnie półtora dnia było miłe i w ogóle, spał więcej, niż myślał, że to możliwe, ale Shota miał życie i pracę, do których musiał wrócić. Jego obowiązki z pewnością spiętrzyły się niesamowicie. Nie tylko to, ale musiał powstrzymać niepokój, który wdarł się w życie jego najlepszego przyjaciela i upewnić się, że jego uczniowie nie zapomną tego, co wbił im do głowy.

Wiedział jednak, że pierwszą rzeczą, jaką zrobi, gdy znów stanie się człowiekiem, będzie upewnienie się, że może pomóc Izuku wydostać się z jego gównianej sytuacji.

Niestety wszystkie te rzeczy mógł zrobić tylko jako człowiek.

Z drugiej strony, prawdopodobnie udałoby mi się przeprowadzić taką samą ilość nauczania w tej formie, jak w jakiekolwiek innej. Jeśli nie więcej. To mogła być dobra lekcja, jak nie lekceważyć swoich przeciwników i zauważać nietypowe zachowanie wszędzie tam, gdzie możesz.

Kiedy żołądek Shoty zaczął burczeć, niechętnie opuścił pokój, by zejść na dół. Nawet ze schodów słyszał już, jak mama Izuku przygotowywała jedzenie. A w powietrzu unosił się zapach kiełbasy. Podążył za tym aromatem.

W chwili, gdy pojawił się w progu, kobieta posłała mu delikatny uśmiech.

— Dzień dobry, Yoru! — powitała go przed odłożeniem na podłogę talerza, który jak zakładał zawierał jego śniadanie.

Podszedł do naczynia i spojrzał na jedzenie. Rzeczywiście, śniadanie składało się z jajka i kiełbasek na tym samym ryżu, który jadł ze wszystkimi posiłkami. To wszystko pachniało niesamowicie. Może gdyby jego ludzkie ciało miało te same zmysły, które miał teraz, Shota włożyłby trochę więcej wysiłku w przygotowywanie swojego jedzenia. A może będzie musiał włożyć więcej pracy w to, zależności od tego, jak bardzo został rozpuszczony takim jedzeniem.

Shota oszołomiony aromatem, zjadł prędko śniadanie do ostatniego okruszka.

Izuku zszedł po schodach do kuchni, a jego mama powitała go uśmiechem. Nakryła do stołu i oboje zasiedli do posiłku. Żadne z nich nie mówiło zbyt wiele - Izuku wydawał się bardzo zmęczony - ale mama Izuku wspomina o egzaminach wstępnych i podaniach do szkoły. Izuku w szczególności zamilkł przy tym i zmienił temat (w najmniejszym stopniu nie był w tym subtelny).

Bohater mógł powiedzieć, że mama Izuku to zauważyła, ale celowo nic nie powiedziała. Jej usta były zaciśnięte, a w jej oczach widoczna była troska. Wyglądało na to, że była przyzwyczajona do tego rodzaju reakcji.

Shota musiał się zastanowić, dlaczego egzaminy wstępne były dla nich tak drażliwym tematem. Izuku był wyraźnie mądry i nie będzie miał problemów z dostaniem się do dowolnej szkoły. Może mama Izuku nie pochwalała jego wyboru? Lub było na odwrót? Izuku nie wydawał się być dzieckiem, które chciało chodzić do zbyt przebojowego lub drogiego, prestiżowego liceum, a Ino nie wydawało się typem mamy, która zmusza dziecko do super konkurencyjnej szkoły (chociaż Izuku był prawdopodobnie wystarczająco inteligentny, aby sobie dać radę), więc nie mogło być z tego powodu żadnego napięcia.

Shota zastanawiał się nad tym, dopóki oboje nie skończyli jeść. Shota następnie udał się do pokoju i położył się na plecaku Izuku - mając nadzieję, że odwróci jego uwagę od okna nowym problemem. Przenoszenie kotów z miejsc, w którym chcą być, zawsze było walką samą w sobie.

Zadziałało to wystarczająco dobrze, ponieważ Izuku musiał znaleźć “rozpraszającą” zabawkę, aby pozbyć się Shoty z plecaka, a potem wybiegł przez drzwi z pośpiechem.

— Pa, Yoru! Do zobaczenia po południu.

Wybiegł z domu, wyraźnie obawiając się spóźnienia do szkoły. Okno zostało otwarte.

Bohater wskoczył na parapet i spojrzał na zewnątrz. Ze względu na położenie mieszkania Shota nie wiedział żadnego wyjścia z budynku poza drabiną, która była mocno dociśnięta do budynku. Uznał, że jego kocia postać nie była w stanie po niej zejść.

Oznaczało to również, że nie miał pojęcia, w którą stronę poszedł Izuku, aby dostać się do szkoły. Westchnął, ponieważ wiedział, że to oznaczało, że będzie musiał teraz wyjść i podążać za Izuku, bojąc się, że zostanie w tyle i zgubi dziecko. Był nieprzytomny przez całą drogę do tego mieszkania i nie miał możliwości poruszania się po tym dużym obszarze.

Obejrzał szczelinę między oknem a framugą. Nie wyglądała na wystarczająco dużą, aby zmieścić w niej głowę, co oznaczało, że na pewno nie będzie w stanie przecisnąć przez nie swoje ciało. Czy nie było tak, że koty potrafią zmieścić się w każde miejsce, o ile ich głowa się tam zmieści? A może chodziło o chomiki? Shota tak naprawdę nie pamiętał, ale użył głowy, by wepchnąć się w szczelinę całym swoim ciężarem - starając się jak najlepiej otworzyć okno.

Było to o wiele cięższe do zrobienia, niż się spodziewał. Shota ledwo otworzył je o kilka centymetrów, ale to wystarczyło. Wystawiając głowę na zewnątrz, przeanalizował skok, który będzie musiał wykonać. Był dość wysoko, ale poniżej był śmietnik. Wewnątrz niego znajdował się stary fotel, który zdecydowanie widział lepsze czasy. Może to nieco złagodzi jego upadek. Było to bezpieczne, jak każda możliwość jego ucieczki. Pomagało to, że okno Izuku znajdowało się tylko na drugim piętrze.

Shota przyłożył łapy do krawędzi okna i spojrzał w dół. Musiał się zastanawiać, jak z wysoka mogły zaskoczyć koty bez zrobienia sobie krzywdy.

Jego łapa ześlizgnęła się i cofnął się, zanim reszta ciała zdążyła za nią podążyć. Chciał zrobić ten skok na własnych warunkach.

Jego kocie ciało spięło się w obawie przed skokiem, który miał wykonać - uniesienie ramion i podwinięciem palców u nóg - a potem zeskoczył. Kiedy spadał, jego ciało poruszało się praktycznie samo. Łapy Shoty rozchyliły się na boki, jakby skakał na spadochronie, zanim umieściły się przed nim. Wylądował na fotelu, a jego stawy naturalnie ugięły się.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Nie 17 Mar 2024, 09:26, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło   [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło EmptyPią 22 Wrz 2023, 11:20

Nie było powodu, aby długo siedział na meblu, więc wyskoczył ze śmietnika w ciągu kilku sekund.

Z tego, co mógł powiedzieć, znajdował się obecnie na tyłach kompleksu mieszkalnego. Jednak nie mógł jeszcze wyczuć Izuku. Albo chłopiec był już daleko, albo wyszedł z budynku szybciej niż nastolatek. Podkradł się do rogu budynku i odwrócił się, gdy nadal nie wiedział wejścia. Nie było również nigdzie wokół ludzi. Posiadając tę wiedzę, szedł pewniej.

Jego celem nie było unikanie wszystkich (tylko Izuku, ale zdecydowanie nie chciał ryzykować, że zostanie ponownie osaczony. Trzymając się boku budynku, poszedł do następnego rogu i zerknął za niego w sama porą, by zobaczyć, jak nastolatek otwierał frontowe drzwi i wychodził z mieszkania.

Nastolatek wydawał się tak samo nieufny wobec ludzi, jak Shouta, jeśli jego zachowanie było czymś, co można było oceniać - spoglądał w górę i w dół ulicy podejrzliwym wzrokiem i wyraźnie wypatrywał innych ludzi. Trzymał mocno paski swojego plecaka i szedł ulicami, nie zauważając, że był śledzony - nikt nie był sprytniejszy od zawodowego bohatera w postaci kota, który podążał za nim.

Gdy szli do szkoły Izuku, Shouta zwracał uwagę na wszystko, co mijali. Na szczęście Izuku nie jechał pociągiem. Shouta nie był pewien, jak mógłby się w takim przypadku łatwo dostać do wagonu. Zwierzęta nie były dozwolone w pociągu bez opiekuna. Było to szczególna ważna zasada, ponieważ obsługa pociągu nie miała pojęcia, czy zwierzę nie było przypadkiem osobą, która próbuje przejechać się na gapę.

Nie zajęło im to dużo czasu, zanim znaleźli się w zaułku, w którym został osaczony Shouta. Był teraz całkowicie pusty, poza kilkoma pełnymi workami na śmieci rzuconymi pod ścianę. Izuku nawet tego nie zarejestrował, ponieważ jego wzrok był skierowany na gimnazjum przed nimi. Jego knykcia były blado białe od trzymania pasków plecaka i Shouta mógł wyczuć, jak bardzo był niespokojny.

Od szkoły dzieliła ich tylko jedna przecznica, a w połowie tej drogi wzrok Izuku zwrócił się ku ziemi, jakby bał się nawet nawiązać z kimkolwiek kontakt wzrokowy. Minął stróża przy bramie bez komentarza - ledwo go zauważono.

Shouta próbował pójść za nim, ale został zatrzymany przez stopę postawioną przed nim przez stróża. Wysoki mężczyzna wpatrywał się w Shoutę, a bohater odwzajemnił przysługę. Czy ten człowiek naprawdę sądził, że będzie w stanie powstrzymać Shoutę przed wejściem, kiedy naprawdę tego chciał? Wkrótce strażnik będzie musiał odejść, ponieważ prawdopodobnie był również nauczycielem. Nawet jeśli zostanie tutaj cały dzień, Shouta mógł po prostu przekraść się przez inną część ogrodzenia. Szczeble krat były dość blisko siebie, ale potrafił znaleźć sposób, by przez nie przeskoczyć. Shouta był tego pewien.

Może najlepiej było udawać, że się poddaje. Sapnął i odwrócił się. Strażnik wrócił do  swojej pracy.

Shouta trzymał się blisko ogrodzenia i krążył wokół niego, aż znalazł małą ławkę z boku. Praktycznie, aż prosiła aby uczniowie dzięki niej przeskoczyli przez ogrodzenie, ale przede wszystkim pomoże mu się wkraść na teren szkoły. Wskoczył na ławkę, a potem musiał się zmusić, aby wskoczyć na szczyt ogrodzenia. Pomimo tego, jak było wąskie, utrzymał równowagę i zeskoczył na ziemię.

Ta wysokość nie była dla niego niczym po sztuczce, którą wykonał w domu Izuku.

Kiedy znalazł się na terenie szkoły, jego pierwszym celem było ustalenie, w której klasie był Izuku. Nie wszedł do budynku, ale chodził dookoła niego zaglądając przez okna.

W końcu spędził dużo czasu na szukanie klasy Izuku. Wspinał się po drzewach i szukał wszędzie, gdzie tylko mógł. Kiedy już miał się poddać i uciąć sobie drzemkę, była już prawie pora lunchu, a ostatnią rzeczą, jakiej chciał, to przegapić Izuku wychodzącego na zewnątrz lub być przyłapanym przez uczniów, kiedy był bezbronny.

Już doświadczył tego, jak okrutni potrafili być.

Przed rozpoczęciem obiadu znalazł się nad ładnym oczkiem wodnym. Był trochę zaskoczony, jak miłe było. Posiadał sporą ilość ozdobnych ryb koi i kilka lili. Skoczył na brzeg oczka, wpatrując się w wodę.

Ryby faktycznie wyglądały jakby mogły stanowić dla niego wyzwanie z powodu samych swoich rozmiarów. Nie mógł powstrzymać się od wymachiwania łapą w wodzie i przyglądaniu się, jak ryby rozpraszały się. Uczucie wody na sierści było raczej nieprzyjemne. Z łatwością strząsnął pozostałe krople. Z pewnością rozumiał, dlaczego koty nie lubiły wody.

Na widok pierwszego ucznia, który wyszedł ze szkoły, by zjeść na zewnątrz, wspiął się na drzewo rosnące w pobliżu oczka wodnego i usiadł na gałęzi. Znalazł się na odpowiednim poziomie, by zajrzeć do jednego okno należącego do sali lekcyjnej. W środku ujrzał znajome brązowe włosy. Oznaczało to, że był w idealnym miejscu, aby upewnić się, że nic poważnego nie stanie się Izuku i obserwować, kto niszczył jego mundurki szkolne.

Lunch nie trwał długo, ale Izuku cały ten czas spędził samotnie w klasie.

Kiedy ostatni uczeń wrócił z powrotem do budynku, Shouta zszedł z drzewa i zajął miejsce przy oczku wodnym. Uważał, że krótka drzemka nikogo nie krzywdzi. Zwłaszcza z tym, jak słońce rozgrzewało jego futro i mięśnie. Mógłby tak pozostać na zawsze.

Jego ciało zrelaksowało się na trawie, a on pozwolił sobie na odpoczynek.

Drzemka Shouty trwała nieprzerwanie, dopóki ostatni dzwonek szkoli nie rozbrzmiał, oznaczając, że to koniec zajęć. Kiedy się obudził, jego idealna plama słoneczna stała się raczej zacieniona i trzymała go w ukryciu.

Wpatrywał się z pilnością w okno, wpatrując się w ten błysk brązu w otwartym oknie. Dołączył do niego blond głowa. Shouta usiadł na tylnych łapach, a jego ogon machał na boki w oczekiwaniu.

Może powinien poczekać na Izuku przed szkołą? Wydawało się, że w klasie nic się nie wydarzyło, więc mógł zostać ranny poza szkołą - kiedy był w drodze do domu?

W chwili gdy odwrócił wzrok od Izuku zza otwartego okna dobiegł cichy jęk. Shouta spojrzał w górę i zobaczył spadający notatnik. Strony trzepotały dziko, zanim wylądował w oczku wodnym. Izuku wychylił się przez okno, zanim znów się odwrócił. Na jego ramieniu pojawia się ręka w agresywnym geście. Słuch Shouty był dobry, ale nie na tyle, by usłyszeć, o czym rozmawiali.

Potem z góry dobiegł odgłos eksplozji. A dwójka uczniów odsunęła się od okna - poza zasięg wzroku Shouty.

Wrócił myślami do notatnika i tego jak był znajomy. Czy to był zeszyt z analizami bohaterów Izuku? Kurwa, prawdopodobnie tak było. Uświadomienie tego nie powinno zająć mu tyle czasu, ale był tak zaniepokojony tym, co działo się w klasie poza jego wzrokiem.

Wszystkie nieporozumienia związane z zastraszaniem Izuku zostały szybko rozwiązane, ale Shouta wciąż czuł się sfrustrowany. Był teraz całkowicie bezużyteczny jako kot.

Ale może uda mu się wyciągnąć zeszyt z wody?

Wracając do oczka wodnego spojrzał w dół, aby zobaczyć, czy miał rację co do notatnika. To był numer trzynasty z tej serii. Zmarszczył brwi na jego stan. Spoczywał na dnie z czarnymi śladami oparzeń szpecącymi okładkę. Shouta pochylił się, chwiejąc się i przesuwając łapę w kierunku powierzchni. Musiał uważać, żeby nie wpaść do środka, ale nie poświęcał temu zbytnio myśli. To ciało miało niesamowite poczucie równowagi.

Kiedy jego łapa uderzyła w wodę, musiał walczyć z chęcią gwałtownego odsunięcia jej. Woda na jego futrze była nieprzyjemnym doświadczeniem.

Shouta ledwo sięgał do notatnika, więc wysunął pazury. Zahaczając je o róg zakładki, przyciągnął go bliżej brzegu oczka. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał, było uszkodzenie zeszytu, ale już był w dość złym stanie. Jeden lub dwa przebicia pazurami niczego nie pogorszą.

Kiedy notatnik uderzył o brzeg stawu, starał się podnieść go do góry, dociskając do krawędzi, aż mógł go wyciągnąć z wody.

Zeszyt leżący przed nim był całkowicie przemoczony, ale przynajmniej nie skubały go ryby. A ponieważ nie znajdował się zbyt długo w oczku wodnym, Shouta był pewien, że Izuku będzie w stanie go uratować wraz z notatkami zawartymi w środku.

Dzieciak nie zasługiwał na utratę wszystkich swoich zapisków, nie wtedy, gdy wyraźnie poświęcił im tak dużo czasu (chociaż Shouta byłby pierwszym, który poleciłby mu system do szyfrowania ich).

Minęło kilka minut bez pojawienia się Izuku, a potem Shouta usłyszał kolejną eksplozję. Tyle że tym razem dobiegał z frontu szkoły. Shouta podbiegł tam, na wypadek, gdyby Izuku został ranny, ale zobaczył jedynie blond nastolatka i jego przyjaciół. Blondyn wywołał eksplozję za pomocą swoich rąk, śmiejąc się.

— Deku nigdy nie wejdzie do Yuuei, nie, jeśli mam coś do powiedzenia na ten temat — powiedział radośnie, a Shouta wygiął grzbiet na potencjalne zagrożenie. Czy “Deku” odnosiło się do Izuku?

Co za głupie, młodzieńcze przezwisko.

Gdy grupa nastolatków zniknęła z jego pola widzenia, Izuku wybiegł ze szkoły, przyciskając plecak mocno do klatki piersiowej, rozglądając się we wszystkie strony. Nawet nie zauważył Shouty siedzącego przed szkołą, gdy ruszył w stronę oczka wodnego. Zrobił kilka kroków, zanim zaczął biec i Shouta pobiegł za nim - jedynie ostrożnie próbując go dogonić.

Wreszcie zatrzymując się nad oczkiem, Izuku wpatrywał się w notatnik. Wyglądał na nieco zdezorientowanego znajdując go poza wodą.

— Widziałem, jak wylądował w oczku, czy ktoś go wyjął? Kto to zrobił? — mruczał do siebie, a Shouta uznał to za wskazówkę, by miauknąć do niego.

Izuku odwrócił się gwałtownie i spojrzał w dół.

Shouta po raz pierwszy przyjrzał się twarzy Izuku od czasu zakończenia szkoły. Dzieciak był zrozpaczony. Jego oczy były zaczerwienione, a skóra blada i lepka od potu. Czyżby miał atak paniki? Shouta martwił się o niego.

Klękając, Izuku uśmiechnął się do Shouty, zaczynając do niego przemawiać:

— Hej, kotku, myślałem, że obiecałeś nie uciekać — powiedział z wymuszoną radością. Za jego wesołym głosem ukrywała się warstwa bólu. Nawet jego uśmiech wyglądał na sztuczny.

Shouta położył łapy na kolanach Izuku, chcąc, by otworzył się nieco bardziej na temat tego, co się stało. Dostał trochę więcej, niż się spodziewał, ponieważ ten mały gest wystarczył, by Izuku całkowicie się załamał.

— Właściwie cieszę się, że tu jesteś.

To wszystko, co powiedział, zanim wpadł w natychmiastowy szloch. Izuku padł całkowicie na ziemię w pozycji siedzącej i z kolanami rozstawionymi na zewnątrz, przyciągając Shoutę do piersi.

Uścisk Izuku był trochę przytłaczający, ale Shouta nie mógł zmusić się do walki z tym, nie chcąc, żeby Izuku nawet pomyślał o puszczeniu go. Mógł powiedzieć, że dzieciak potrzebował tego uścisku. Izuku zaszlochał w futro Shouty, a potem kolejny raz, aż nie miał już sił do płaczu i po prostu oddychał urywanie, a następnie znów szlochał. To zapierający w dech w piersiach, ale stały wzór, któremu towarzyszy drżenie rąk. Nawet starał się pogłaskać plecy Shouty.

Kiedy był człowiekiem, miał kilka metod, dzięki którym opanowywał u innych ataki paniki. Była to konieczna umiejętność dla niego jako bohatera radzącego sobie z niektórymi z najciemniejszych ataków na tle psychologicznym. Musiał pocieszyć niejedną ofiarę, ale większość jego metod polegała na mówieniu - z czego dopiero teraz zdał sobie sprawę.

Musiał jakoś uświadomić Izuku o swojej obecności i odciągnąć jego myśli od tego, co spowodowało ten poziom niepokoju.

Shouta zamiauknął tak głośno jak tylko mógł prosto w twarz Izuku, zanim zaczął wiercić się w uścisku nastolatka. Poskutkowało to tym, że Izuku opuścił go na swoje kolana. Stamtąd Shouta próbował odwrócić jego uwagę, uderzając go łapami i ugniatając jego nogi.

Podtrzymywał ten akt, dopóki oddech Izuku nie wrócił do normy i nie otarł łez. Posyłając Shoucie drżący uśmiech, powiedział:

— Ze mną wszystko w porządku, Yoru — próbował przekonać pro bohatera. — Kacchan był po prostu idiotą. To wszystko.

Shouta zamiauknął nieco bardziej miękko, wcale nie zachwycony słowami Izuku, który skrzywił się, ale nie zaczął płakać, zamiast tego, odpowiedział szorstkim głosem:

— Powiedział mi, żebym się zabił. — Spojrzenie Izuku było odległe i puste, gdy patrzył tuż nad głową Shouty, jakby naprawdę nie mógł uwierzyć, że usłyszał te słowa. — Nie sądzę, żeby naprawdę miał to na myśli. Kacchan mówi wiele rzeczy, których prawdopodobnie nie ma na myśli, że czy to naprawdę takie złe, że dzieciak bez daru chce zostać bohaterem? — zapytał bezradnie Shouty.

To wszystko, w okropny sposób, nabrało sensu. Zastraszanie, notatki o bohaterach, napięcie między nim a mamą przy śniadaniu dziś rano. Izuku chciał zrobić coś, czego nikt wcześniej nie robił. Nawet gdy bohaterowie pojawili się po raz pierwszy, wszyscy byli zdefiniowani przez swoje dary. Izuku próbował nadstawić kark dla społeczeństwa, które znęcało się nad nim, gdy tylko nadarzyła się okazja, ale Shouta na to nie pozwoli.
Optymizm i heroiczna natura Izuku była silna, ale omylna, tak jak wszystko na tym świecie. Shoutę czuł potrzebę chronienia go.

Ta potrzeba nie wynikała tylko z tego, że Izuku uratował mu życie. To właśnie natura chłopca sprawiała, że Shouta chciał się nim opiekować. Izuku był tak zdeterminowany i współczujący. Shouta był przekonany, że byłby doskonałym bohaterem przy odpowiednim treningu. Czy kiedykolwiek mógłby być bohaterem światła, to była inna kwestia, ale Izuku pasowałby do podziemnego bohaterstwa.

Shouta przycisnął głowę do torsu Izuku, próbując jakoś przekazać, że sądził, że Izuku miał duży potencjał, ale Izuku tego nie rozumiał. Po prostu roześmiał się, głaszcząc Shoutę po głowie.

— Tak, powinniśmy zbierać się do domu. Myślę, że mama wraca dzisiaj wcześniej i muszę się umyć. Chcesz, żebym cię niósł? — zaoferował.

Hmmm… Shouta zdecydowanie nie miałby nic przeciwko temu, że nie musiałby iść na własnych łapach całą drogę powrotną. I w ten sposób nie zostanie oddzielony od nastolatka (choć może to później stanowić problem, ponieważ nie mógł wrócić do mieszkania Izuku). Tak czy inaczej, Shouta wskoczył na głaz przy oczku za Izuku i wspiął się na małe ramiona nastolatka. Jak to możliwe, że ten chłopak był tak mały?

Jeśli Shouta kiedykolwiek zacznie mu pomagać, pierwszą rzeczą, nad którą popracują, będzie trening siłowy. Shouta nie wiedział, czy Izuku może nie mieć predyspozycji do dużego umięśnienia, ale nadal powinien trenować.

Wracając do domu, Shouta zauważył, że szli tym samym kierunku, w którym poszedł blondyn. Shouta miał nadzieję, że na niego nie wpadną, ponieważ nie chciał widzieć Izuku w niebezpieczeństwie, kiedy nie mógł nic na to poradzić.

Shouta zaczął rozpoznawać mijane sklepu. Prawdopodobnie pomogło w tym, że obecnie nie ścigał Izuku i był nieco bliżej swojego rzeczywistego wzrostu niż w drodze do gimnazjum. Było to zdecydowanie blisko miejsca, do którego próbował się udać, kiedy przyjechał do Musutafu, ale miał trudności z ustaleniem, gdzie dokładnie znajdowali się w stosunku do pierwotnego celu podróży.

Było wiele rozpraszających dźwięków i zapachów, które odwracały jego uwagę, ale nawet wtedy, wzrok Shouty wciąż odnalazł dużą plamę znajomego żółtego koloru w pobliżu. Zmrużył oczy, mając nadzieję, że będzie lepiej widział i może jakoś rozpoznać, że to znak dla stacji radiowej Hizashiego. Tak było!

Musiał przeżyć nieudane schwytanie złoczyńcy, przemienienie się w kota i ucieczkę z dwupiętrowego budynki mieszkalnego, ale w końcu tu był.

Stacja praktycznie go wołała. Na to czekał przez cały czas. Lekko przeniósł swój ciężar na ramionach Izuku, zastanawiając się, czy powinien po prostu porzucić Izuku tutaj i znaleźć Hizashiego. Izuku prawdopodobnie pobiegłby za nim, ale Shouta był pewien, że mógłby go prześcignąć, przedzierając się przez tłum. Było wiele osób, które Izuku musiałby uniknąć - byłyby idealne jako przeszkody.

Ale potem Shouta poświęcił chwilę, aby pomyśleć o tym, co właśnie powiedziano Izuku i możliwości ponownego wpadnięcia na łobuza. Był praktycznie bezsilny w takiej sytuacji, ale jego wyćwiczona, od lat bycia bohaterem, intuicja podpowiada mu, żeby został z dzieckiem.

Prędzej czy później będzie musiał porzucić Izuku, ponieważ nie mógł pozwolić się uwięzić w tym mieszkaniu po raz drugi, ale może uciec później i wrócić do stacji radiowej Hizashiego.

Izuku powoli odchodził od dużego znaku stacji Present Mica, a Shouta cały czas wpatrywał się w niego. Ucieknie, kiedy Izuku znajdzie się przy domu i wróci tutaj. Potem pozostanie za drzwiami, dopóki nie zobaczy Hizashiego i będzie męczyć go tak długo, aż pomoże mu przełamać działanie tego daru. Miał nadzieję, że Hizashi miał pod ręką dodatkowe ubrania, gdy to się stanie, biorąc pod uwagę, że jego ubrania magicznie nie zniknęły, po tym jak został zamieniony w kota.

Powietrze wokół nich zrobiło się chłodniejsze i wtedy Shouta zauważył, że znaleźli się w tunelu. Zaczynał też słyszeć złowieszczy dźwięk dochodzący spod nich. To bulgotanie, które stawało się coraz głośniejsze, aż pokrywa kanału została wyrzucona w powietrze. Uderzyła o ziemię z głośnym łoskotem.

Izuku odskoczył do tyłu, a Shouta zeskoczył z jego ramion na ten ruch. Wylądował na nogach obok nastolatka i obaj patrzyli na to, co właśnie wypełzło z kanału. Shouta nie chciał wyciągnąć pochopnych wniosków i mówić, że to złoczyńca biorąc pod uwagę jedynie pozory, ale potem zaczyna mówić o zabiciu Izuku, a Shouta nie mógł powstrzymać syku, który wydobył się z niego. Od tego momentu było tylko gorzej.

Złoczyńca zaczynał próbował wedrzeć się do ciała Izuku, nazywając go kombinezonem. Pierwszą odpowiedzią Shouty była próba wykorzystania swojego daru, ale nic się nie stało, ponieważ wciąż był głupim pieprzonym kotem! Rzucał się i drapał, ale jego pazury przebijały się przez szlam, nie czyniąc żadnej krzywdy. Shouta szukał oczu złoczyńcy, ale ten odepchnął go, zanim Shouta mógł się do nich zbliżyć. Przez cały ten czas Izuku próbował go odgonić.

Był całkowicie bezużyteczny, a Izuku umierał. Przeklinał w swojej głowie w kółko, starając się wymyślić, co może zrobić. Po raz drugi dąży do oczu złoczyńcy, ale znowu mu się to nie udało.

Czy powinien zostawić Izuku i spróbować wezwać pomoc?

Izuku prawdopodobnie miał tylko minutę, zanim zabraknie mu tchu i umrze. Jakie są szanse, że Shouta natknie się na kogoś, kto mu pomoże?

Przygotował się. Szanse są niewielkie, ale musiał to zrobić. To, że był kotem, nie oznaczało, że przestał być bohaterem. W tym momencie z pewnością każdy mógł pomóc bardziej niż Shouta.

Shouta pobiegł sprintem i przebył odległość przez całe dwa bloki (tylko mając nadzieję, że był wystarczająco szybki), modląc się, aby Izuku miał wystarczająco dużo tlenu, aby pozostać przy życiu, kiedy wpadł na kogoś. Ku jego szczęściu i zaskoczeniu był to Hizashi z plecakiem przewieszonym przez plecy i w cywilnym ubraniu.

Za nim dobiegł krzyk, ale nie wiedział, czy Hizashi go słyszał.

Natychmiast rozpoczął atak na swojego najlepszego przyjaciela, przez kilka sekund miaucząc i drapiąc go, zanim wyruszył z powrotem do tunelu. Nie musiał się nawet oglądać za siebie, ponieważ Hizashi już wołał i biegł za nim. Hizashi był miłośnikiem zwierząt i bardzo empatyczny - pomógłby nawet kotu.

Zaledwie kilka metrów od tunelu poczuł podmuch wiatru. Czy bohater dotarł tutaj na czas? Zbliżył się do tunelu i zobaczył, że wokół nikogo nie było. Patrząc w niebo, widział punkcik, który musiał być bohaterem, ale ze swoim słabym wzrokiem nie mógł go właściwie rozpoznać. Była to plama będąca mieszanką niebieskiego, czarnego i żółtego.

Czyli to się stało? Shouta nie wiedział, czy to że tunel był pusty to była dobra czy zła rzecz. Czy szlamowaty złoczyńca zdołał zabić i przejąć ciało Izuku, czy też bohater zdołała uratować sytuację? Gdzie więc poszedł Izuku? Może ta plamka na niebie była bohaterem zabierającym Izuku do szpitala? Ale czy w pobliżu był jakiś szpital? Wyglądało to bardziej, jakby kierował się do centrum.

A gdyby Izuku zamiast tego pobiegł z powrotem do swojego domu? Z pewnością Shouta nadal mógł go widzieć z tego miejsca. Izuku nie wydawał się być szybkim biegaczem, a Shoucie nie zajęło mu tak dużo czasu, by złapać Hizashiego.

Palił się potrzebą, aby to rozgryźć, ale nie miał pojęcia, od czego zacząć. Skowyt wydobył się z jego gardła, ale szybko go powstrzymał. Nie miał czasu, aby jego kocie instynkty zawładnęły nim, kiedy musiał się dowiedzieć, czy Izuku był cały.

Hizashi wydawał się rozumieć jego niepokój, ponieważ podniósł Shoutę z ziemi, trzymając go przodem do siebie z rękami pod zadem Shouty. Hizashi posłała mu wielki, uspokajający uśmiech.

— W porządku, kotku. Jestem pewien, że cokolwiek się wydarzyło, skończyło się to dobrze — powiedział, a Shouta czuł się niemal pocieszony słowami przyjaciela.

Działo się tak, dopóki Hizashi nie przybliżył go do siebie, a Shouta już mógł powiedzieć, że zamierzał go pocałować. Żadna ilość zmagań, jakie robił Shouta, nie uratuje go przed tym. Był zgubiony i bezradny.

Usta Hizashiego wylądowały na jego czole, a ogniste uczucie gorąca rozprzestrzeniło się z tego miejsca na całe jego ciało.

Z pyknięciem Shouta stanął w swoim ludzkim ciele przed Hizashim - którego ręce wciąż mocno obejmowało jego tors. To trochę niezręczne, biorąc pod uwagę, że Shouta nie miał nic na sobie.

Pierwszy dźwięk wydobywający się z ust Shouty było niezręcznym miauknięciem, zanim zdał sobie sprawę, że to wcale nie było słowo. Szybko odchrząknął, gdy Hizashi zaczął wariować przed nim. Hizashi wykrzykiwał bzdury, których Shouta nigdy nie będzie w stanie rozszyfrować.

Shouta chwycił ręce Hizashiego (które wciąż spoczywały na nim) i ścisnął je.

— Hizashi — udało mu się w końcu odzyskać głos po kilkukrotnym odchrząknięciu. — Czy masz pod ręką jakieś dodatkowe ubrania?

Wreszcie jego przyjaciel zamilknął, gdy zdał sobie sprawę z aktualnej sytuacji Shouty. Hizashi zdjął plecak i wyciągnął swój kostium bohatera, który nawet za milion lat nie pasowałby na Shoutę.

— Zabrałem go, aby dodać naszywkę do kurtki, ponieważ musiałem dostać nową po zgubieniu mojej ostatniej kurtki — wytłumaczył.

Wręczył Shoucie swój obcisły, skórzany strój. Podziemny bohater uniósł go przed sobą z bardzo sceptyczną miną. Spojrzał Hizashiemu w oczy, próbując przekazać mu swój punkt widzenia.

Szybko wymyślili alternatywę. Shouta skończył w spodniach dresowych, które miał na sobie Hizashi, a jego przyjaciel był ubrany w swój strój bohatera. Na szczęście dla nich obojga, pralka Hizashiego zepsuła się, dlatego Hizashi skończył w tym bardziej luźnym ubraniu, a nie w jego zwykłych ubraniach, które mogły być tak samo ciasne jak jego strój bohatera.

Wszystko było nadal zbyt ciasne na Shoucie i musiał zignorować to, jak materiał ciągnął się niewygodnie, gdy założył ubranie. Szybkie rozejrzenie się upewniło go, że nikt nie wiedział, jak zmieniają się ubraniami.

— Chodź, muszę znaleźć dziecko — powiedział, po czym ruszył w kierunku, w którym widziana przez niego plamka zniknęła.

Jeśli wszystko poszło naprawdę dobrze, to Izuku albo był sprawdzany przez lekarzy, albo szukał teraz “Yoru”. Ale jeśli nie znajdzie nastolatka, wróci do mieszania Izuku - nawet w tym okropnym stroju - i sprawdzi tam, czy go nie ma.

— Czekaj — wołała Hizashi, zanim dogonił Shoutę. — Możesz przynajmniej wyjaśnić, co się stało? Cały czas byłeś kotem? Gdzie byłeś? — Hizashi błaga go o odpowiedź.

Shouta nie przestawał iść, ale próbował wyjaśnić.

— Tak, byłem. Ten dzieciak zabrał mnie do swojego domu, gdzie byłem uwięziony przez ostatnie dni — powiedział Hizashiemu.

Uważał, że nie było mądre opowiadanie przyjacielowi o tym, jak został pobity w ciągu pierwszych kilku minut jako kot, wiedząc, jak przesadnie zareaguje.

— I jak było? Tak jak sobie to wyobrażałeś? — zapytał go Hizashi.

— Tak i nie — burknął, chcąc skupić się bardziej na znalezieniu Izuku niż na tej rozmowie. — Czy możemy najpierw znaleźć dzieciaka, a później skończyć to przesłuchanie? — powiedział ostro do przyjaciela.

Hizashi jęknął, ale poddał się.

— Dobrze, jak on wygląda?

Shouta opisał Izuku tak dokładnie, jak mógł biorąc pod uwagę, że widział go tylko jako kot ze swoim niedokładnym wzrokiem. Skończył zaraz po dotarciu na posterunek policji. Shouta bardziej niż cokolwiek miał nadzieję, że Izuku był tutaj, ale nie mógł być całkowicie pewien.

Miał zamiar wejść, ale Hizashi złapał go za ramię, przytrzymując.

— Czekaj, czy on nie jest podobny? — zapytał Hizashi.

Shouta odwrócił się i oczywiście był tam Izuku. Teraz widział chłopca nieco wyraźniej. Włosy dzieciaka wcale nie były brązowe. Raczej zielone. Jego piegi są wyraźne nawet z drugiej strony ulicy.

Bohater odetchnął z ulgą, gdy upewnił się, że Izuku był bezpieczny. Przynajmniej fizycznie.

Przyglądając się bliżej, Shouta zauważył, że wychodził z przypadkowego wysokiego budynku. Wciąż lekko płakał i Shouta nie miał pojęcia, co go ominęło. Chciał do niego podejść, ale nie wiedział, jak i czy w ogóle powinien wyjaśnić wszystko, co się wydarzyło. Prawdopodobnie po prostu wyglądałby podejrzanie - bez względu na to, czy Izuku był w stanie go rozpoznać, czy nie.

— Dzięki Bogu, nic mu nie jest — wymknęło się Shoucie, czując, że wszystkie jego lęki przemijają.

Shouta go nie zawiódł.

Izuku miał zamiar udać się do swojego domu, gdy z przeciwnej strony dobiegł krzyk. Shouta patrzył z przerażeniem, jak dzieciak zaczął biec w kierunku zamieszania. Zatrzymał się przed wielkim tłumem.

Shouta uważał, że to powinno wystarczyć, by go powstrzymać. Podążył za nim i podszedł na tyle blisko, by zobaczyć, jak tyran Izuku utknął w centrum wydarzeń, cierpiąc ten sam los, którego ofiarą padł Izuku kilka minut temu.

Podszedł, aby zmierzyć się z sytuacja, a Hizashi poszedł za nim, ale zanim mogą wkroczyć do akcji i spróbować pomóc, Izuku pobiegł i przedarł się przez tłum, aż dotarł do złoczyńcy. Teraz byłby świetny czas, aby Shouta miał pod ręką swój szalik - żeby mógł odciągnąć Izuku - ale nie miał go ze sobą.

Aktywował swój dar, gdy Izuku rzucił swój notatnik w oko złoczyńcy. Dar Shouty tylko trochę spowolnił złoczyńcę, ale zeszyt trafił w dziesiątkę.

Gdy Izuku zaczął przedzierać się przez szlam, All Might pojawił się znikąd i pokonał złoczyńcę jednym ciosem.
Wszyscy zostali uratowani.

OoO

Izuku wyglądał na zawstydzonego. To wyrażenie, którego Shouta nie wiedział u niego wcześniej - nawet wtedy, gdy musiał wymazać dar Izuku podczas testu w pierwszy dzień szkoły. Ale teraz Izuku miał schludnie złożony szalik Shouty w dłoniach, gdy stał przed jego biurkiem w klasie. Reszta klasy udała się już na lunch, ale Izuku wyraźnie miał inny cel.

Kiedy Shouta wszedł do klasy pierwszego dnia nowego roku szkolnego, spodziewał się Izuku, ale nie szalika na jego szyi. Izuku wydawał się natychmiast zawstydzony, że go nosi, ale nie było czasu, aby o tym porozmawiać. Zdjął go, zanim wyszli na boisko, a Shouta nie wiedział powodu, aby o tym wspominać.

Był pewien, że z perspektywy Izuku prawdopodobnie myślał, że “ukradł” go od “kota” Shouty. Jeśli już, to bardziej przypominało mężczyźnie, że zapomniał go z domu chłopca.

Po tym, jak Shouta zmienił się w człowieka, ciężko pracował, aby przeprowadzić “oficjalne śledztwo” w szkole Aldera i zgłosił dyskryminację na tle darów i zastraszanie lokalnemu rządowi. Nie wystarczyło to, żeby zamknąć szkołę, ale był w stanie wyciągnąć Izuku z klasy Bakugou, a najwięksi łobuzy zostali upomniani i napiętnowani za swoje czyny.

Nawet po tym, był zajęty pracą z Hizashim, aby rozpocząć kampanię przeciwko zastraszaniu w jego audycji radiowej. Była głównie nastawiona na dyskryminację wśród młodych i z powodu darów.

Pomimo wszystkich jego działań, był to pierwszy raz, kiedy Shouta widział Izuku osobiście od czasu szlamowatego złoczyńcy i było oczywiste, że Izuku zaszedł daleko od tego czasu - pomijając nawet jego nowy dar. Wyglądał na silniejszego i sprawniejszego. Chociaż nie wpłynęło to zbytnio na jego pewność siebie.

Jeśli chodzi o dar, odkąd All Might dołączył do szkoły i wyjaśnił swój limit czasowy, Shouta był w stanie połączyć kropki. Nie było mowy, żeby Izuku rozwinął swój dar tak późno. Było jakoś bardziej prawdopodobnie, że All Might w jakiś sposób przekazał swoją moc w inny sposób niż przez genetykę.

— Aizawa-sensei — zaczął nieśmiało dzieciak. — Jestem pewien, że to twoje — powiedział, odsuwając szalika tak daleko od swojego ciała, jak tylko jego krótkie ramiona były w stanie. Wyglądał na bardzo zakłopotanego, ale w sposób, w jaki jego ręce tak mocno trzymały materiał, zdradzało jego niechęć do oddania szalika.

Shouta był niemalże w stu procentach przekonany, że Izuku nie wiedział, że Shouta był Yoru, a on sam nie miał zamiaru mu tego powiedzieć. Hizashi przysiągł również dochować tej tajemnicy.

Nic nie powiedział, a Izuku wciąż kontynuował:

— Twój kot, a przynajmniej myślę, że był twoim kotem, mieszkał ze mną przez kilka dni i miał go ze sobą, ale potem odszedł i nadal to było w moim domu.

— Czyli to tam poszedł mój kot — powiedział uprzejmie Shouta. — Czy nauczyłeś się go używać?

Izuku uśmiechnął się.

— Tak! Cóż, na tyle ile mogłem. Nie miałem zbyt wiele materiałów do nauki, więc wiele z tego polegało na próbie wymyślenia właściwych ruchów, ale um, tak. — Izuku uspokoił się, zanim zaczął mówić chaotycznie.

Shouta był pod wrażeniem oddania nastolatka w tej sprawie.

— W takim razie możesz to zatrzymać, ale tylko jeśli weźmiesz ze mną lekcje. Zachowujesz się tak, jakbyś miał swój dar od dopiero od kilku miesięcy.

Izuku gapił się na niego.

— Jak… — Izuku ugryzł się w język, żeby przestać mówić, a Shouta nie skomentował, że zakrył dłońmi usta. — Nie chciałem tego powiedzieć — oznajmił Izuku, z głosem stłumionym przed rękę.

— Jasne, dzieciaku. Idź teraz na lunch, zanim zdecydujesz się coś wyjawić przypadkiem.

Izuku ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się i zwrócił się w stronę Shouty po raz ostatni.

— Um, zanim odejdę, czy Yo… to znaczy, czy z twoim kotem wszystko w porządku?

Shouta szydził. Powinien spodziewać się, że Izuku zada takie pytanie.

— Nic mu nie jest. — To wszystko co powiedział i wygonił Izuku z klasy.

To z pewnością będzie interesujący rok szkolny.

Koniec

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło   [BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło Empty

Powrót do góry Go down
 
[BnHA][T][M] Kiedy powiedziałem, że bycie kotem byłoby miłe, nie o to mi chodziło
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [Skyfall][T][M] Jak Bond skończył z panem Kotem (Q)
» [BnHA][T][Z] Spadając z ufnością (2/2)
» [BnHA][T][Z] Węzeł ludzki (6/6)
» [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)
» [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Ogólne :: +12-
Skocz do: