Fandom: NarutoOryginalny tytuł:
I hate Autorka: KuyaNRTłumaczka: Havoc
Beta: Kaczalka
Zgoda: jest
Pairing: Shikamaru/Temari
Gatunek: okruchy życia / komedia
Uwagi: Opowiadanie bazuje na utworze „Itsumo itsudemo” grupy Home Made Kazoku.
— Nienawidzę tego, że zawsze śpisz, nieważne gdzie jesteśmy.
Shikamaru wzruszył ramionami.
— To się nigdy nie zmieni, kobieto.
— I nienawidzę, że zawsze mówisz „kobieto”. I „kłopotliwe” również, skoro jesteśmy w temacie słów.
— Coś jeszcze?
— Nienawidzę też, że jesteś ode mnie mądrzejszy — dodała Temari po chwili milczenia.
Shikamaru uśmiechnął się.
— Ta lista była dużo dłuższa niż dział pod tytułem „lubię”.
— To dlatego że nie ma wielu rzeczy, które można w tobie lubić — odparła Temari radosnym głosem.
Przewrócił oczami.
— Nigdy się nie dowiem, jakim cudem skończyłem z tak specjalną dziewczyną jak ty — powiedział sarkastycznie.
— Przypuszczam, że jesteś szczęściarzem. — Zaśmiała się. — Twoja kolej — dodała i z wachlarzem w dłoni usiadła i czekała, aż słońce zacznie znikać za szczytem wzgórza. — Sugeruję, żebyś zaczął od listy „nienawidzę”, Nara. Możesz przeżyć, jeśli zakończysz to czymś miłym.
Zachichotał.
— Jedyna dobra rzecz, jaką powiedziałaś przez cały dzień.
Położył się i zamknął jedno oko, drugie zostawiając otwarte, aby się upewnić, że Temari nie zaatakuje go, jeśli nie zgodzi się z jego opiniami.
— Nienawidzę tego, jak kłopotliwa jesteś w ogóle.
Temari posłała mu spojrzenie, które mogło zabić, ale Shikamaru przyzwyczaił się już do jej gniewu.
— Szczegóły, bekso.
— Właśnie, nienawidzę też, gdy mnie tak nazywasz.
Shikamaru zdecydował, że będzie bezpieczny i zamknął drugie oko.
— Jesteś apodyktyczna, głośna i wyniosła. Poza tym za bardzo lubisz rywalizować, a to sprawia, że trudno mi przy tobie spać.
Pozostała cicho, ale Shikamaru mógł poczuć otaczającą ją zabójczą aurę.
— Poza tym nienawidzę twojego wyglądu.
— Co masz przez to na myśli, idioto? — skarciła go.
Zmarszczył brwi.
— Tak jakbyś nie zauważała obracających się głów, gdy idziesz ulicą. Cholera, gdyby inni mężczyźni nie znali twojej strasznej reputacji, próba zobaczenia się z tobą byłaby kłopotliwa.
Nie odzywała się przez chwilę.
— Mów dalej — odpowiedziała w końcu trochę łagodniejszym tonem.
— Nienawidzę sposobu, w jaki mówisz. W tłumie, w grupie, tak naprawdę w każdym miejscu słyszę twój głos i nie mogę pozbyć się go z mojej głowy. Jak gdybym był do tego głupiego głosu dostrojony. Teraz nawet nie mogę się porządnie zrelaksować, dopóki cię nie usłyszę.
Shikamaru otworzył oczy, ale nie spojrzał na Temari, nie chcąc zobaczyć jej miny, jeszcze nie.
— Nienawidzę sposobu, w jaki się poruszasz. To także powoduje, że każdy facet się odwraca, nawet ja. Przez ciebie muszę wkładać w każdą rzecz więcej wysiłku, wiesz o tym?
Przysunęła się bliżej. I dlatego wiedział, że jest bezpieczny.
— Generalnie rzecz biorąc, nienawidzę tego, kim jesteś. Sprawiasz, że wszystko w moim życiu staje się za bardzo kłopotliwe.
Gdy słońce wreszcie zaczęło zachodzić, Shikamaru poczuł miękki ciężar na swojej klatce piersiowej.
— Rany, to są rzeczy, których we mnie nienawidzisz, Nara? Nie mogę się doczekać tych, które lubisz — powiedziała Temari żartobliwie, patrząc na słońce znikające za horyzontem.
Shikamaru pocałował ją w głowę, po czym się uśmiechnął.
— Kto powiedział, że istnieje w tobie cokolwiek, co lubię?