Fandom: X–men: Evolution
Oryginalny tytuł i link do tekstu: DreamsAutor: Ivydoll
Tłumacz: Fia.
Beta: Tony (+ konsultacje językowe z Fantasmagorią.)
Zgoda: –
Pairing:Kurt Wagner/Logan
Gatunek: romans/drama; thriller
Ostrzeżenia: –
N/T: Moje pierwsze tłumaczenie czegoś, co nie jest drabblem. Dedykowane Tony. za debiut w postaci bety i cudownie trafne uwagi językowe. Wszystkie miejsca oznaczone podkreśleniem to tłumaczenie z języka niemieckiego – ojczystego języka Kurta. Tekst przetłumaczony do promptu 41. akcji
”Oprawcy i ofiary”.
Sny
To była tylko smolista, pusta, cicha nicość… I płomień, migotanie unoszące się gdzieś w oddali.
Wił się rozpaczliwie – strach czołgał się pod jego kręgosłupem, przesuwając po nim lodowatymi palcami – ale nie mógł się ruszyć. Liny oplatały go; były wokół jego nadgarstków, kolan i w pasie; na plecach miał też krzyż – wielki, drewniany i przysparzający mu cierpienia.
Ogień zbliżał się, a coś zaczęło śpiewać. To było surowe, głębokie nucenie, pełne złości i strachu.. W tym samym momencie zerwał się też zimny, przejmujący wiatr, który ściśle otoczył młodego demona.
Płakał i krzyczał, błagając o zrozumienie, o sprawiedliwość.
Dla matki i ojca...
Kamienie zasypywały go, uderzając w jego nagą pierś i twarz; ciepła krew rozlewała się wokół, dusząc go.
Nie, przykro mi! Błagam, naprawdę!Naprawdę, przykro mi!Wokół niego roiło się od krzyków “demona”, walczył jak mógł, jakby Bóg trzymał go za ramiona...
–
Wstrętny! Obrzydliwy! – szydzili, rzucając mu pod nogi płonące pochodnie. –
Ohydna, odrażająca bestia!–
Boże! Pomóż mi, proszę! – wołał przerażony.
To przejdzie. To przejdzie. To przejdzie… Jego uszy wyłapały nowy, zmartwiony głos – taki dźwięczny i ciepły.
Kurt zamrugał, otwierając oczy.
*~*~*
–
To przejdzie! To przejdzie! Cholera, naprawdę to powiedziałem? – Logan zacieśnił uścisk na ramionach nastolatka – No dalej, otrząśnij się z tego, elfie!
Złote oczy otworzyły się zaskoczone.
Kurt zamrugał mokrymi od łez rzęsami, spoglądając z ulgą na mężczyznę. Na początku trudno było mu zrozumieć, co się dzieje; to było tak, jakby część Kurta nadal uwięziona była w przeszłości, naprzeciw
białego krzyża… druga natomiast, w teraźniejszości, rozpoznawała Logana – widziała i znała go. Kurt utożsamił go z bezpieczeństwem, przytulił się do piersi mutanta i, trzęsąc się, zapłakał w jego koszulę.
Logan uniósł brwi, nie w pełni to rozumiejąc – jednak nie narzekał. Ostrożnie przytulił drżącego chłopca mrucząc uspokajająco.
–
To przejdzie, to przejdzie…–
N–nie! – chlipnął Kurt, kręcąc głową w szorstki materiał –
Ty – jesteś –
Panem Loganem!– Och… tak, dzieciaku – westchnął mężczyzna, pocierając plecy nastolatka dużą dłonią i składając sobie cichą obietnicę intensywniejszej samodzielnej nauki niemieckiego. – W porządku, Kurt? – zapytał, kiedy potok łez zmniejszył się.
– Zły sen. Co pan robi w moim pokoju? – powiedział nastolatek przytakując i pochylił się, wciąż drżąc konwulsyjnie.
– Usłyszałem twój płacz – odparł mężczyzna szorstko, uważając, by nie powiedzieć nic o przyjściu mu na pomoc – Ja… och… też miewam koszmary – skrzywił się i energicznie potarł ramiona chłopca. – Czasami trudno uwierzyć, że to nie dzieje się naprawdę, huh?
Kurt, pociągając nosem, ponownie pokiwał głową; z Loganem w pobliżu było mu lepiej. Prawie, jakby wszystko było w porządku, dopóki tu był. Był rozespany i mrugał ociężale, ale czuł się zbyt wyczerpany i słaby, żeby pomóc samemu sobie. W odpowiedzi na nowy wybuch łez nastolatka Wolverine kołysał się wprzód i w tył, mamrocząc uspokajająco i nie zważając na swoją dumę.
– Sen się skończył, dzieciaku, jestem tu…
To przejdzie.
– Przejdzie? – zamruczał Kurt drżąco rozglądając się dokoła. – Ale dokąd?
– Hmmm?
– Chciałbym... – wyszeptał chłopak, ukrywając oczy za zasłoną rozczochranych, niebieskich włosów. – Przepraszam, że ci przeszkodziłem. Teraz to trochę żenujące – spróbował się uśmiechnąć, ale nie znalazł na to siły.
– Słuchaj... – Logan zmarszczył brwi, ujmując pod brodę zalaną łzami twarz Kura i podnosząc ją.
–
Tak? – złotooki mutant ledwie powstrzymał się od płaczu, wlepiając w niego spojrzenie pełne nadziei.
– Masz w sobie za dużo łez. – Logan uśmiechnął się, gładząc niebieski policzek kciukiem i muskając nim delikatnie jego wargi.
Kurt przełknął i, pochylając się w stronę starszego mutanta, z ulgą i miękkim śmiechem otarł ostatnią łzę.
– No, to już jest jakaś poprawa – powiedział Logan, popychając chłopaka na łóżko. Po chwili, w której Kurt uspokoił się i przetarł oczy dłońmi, mężczyzna usiadł obok i od razu owinął swoje ramię wokół smukłej piersi nastolatka.
– Słuchaj, nie mów nikomu co robię, albo że jestem twoją przytulanką, dobrze?
Kurt pokiwał energicznie głową, podskakując.
– I… – mężczyzna wyszeptał cicho wprost do ucha nastolatka – ...jeśli kiedykolwiek będziesz miał zły sen, będę tutaj.
–
Dziękuję – Kurt uśmiechnął się, odpływając w sen.