~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Wirka.
Team Heroes
Team Heroes
Wirka.


Female Wiek : 33
Liczba postów : 1403
Rejestracja : 21/12/2014

[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Empty
PisanieTemat: [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi   [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi EmptySro 09 Lis 2016, 00:13

Fandom: Tak było/Supernatural
Autor Wirka
Beta  : brak
Pairing: brak
Gatunek: czarna komedia. serio. starałam się.
Ostrzeżenia: bez znajomości “Tak było” można się pogubić.
N/A*: Pisane na akcję O&Q, spełnia prompt 5. Napisz tekst z motywem okultystycznym.
Spoiler, jeśli masz wątpliwości co do gatunku/narracji/cokolwiek:
; Jak Rachela stała się Armando Riverą Sekty.




Sprawa najwyższej wagi







To był prawdziwy szok. Wszyscy wpatrywali się w to samo miejsce, niemal sparaliżowani, jakby trafił ich piorun, albo powaliła jakaś zaraza.


- To się nie dzieje - jęknęła Julia z nadzieją.


- Przecież… przecież zawsze się udawało - stwierdziła Ninja ze zgrozą w oczach.


Watson był już bliski płaczu. Ta-Która-Pojawia-Się-Tylko-Od-Święta poklepała go po plecach pocieszająco. Stark i Rachela wstrzymały oddech. Nikt nie chciał być tym, który głośno stwierdzi, że oto spełnił się ich najgorszy koszmar. Coś, czego nikt się nie spodziewał, co nie śniło się filozofom, co nie mieściło się w kociołkach.


- Oj jakoś damy radę - Lucy chciała ich podnieść na duchu, ale została zignorowana.


Julia zamknęła szafkę i otworzyła ją zpowrotem, jakby miała nadzieję, że jej zawartość dzięki temu ulegnie zmianie.


- Rachelo… - Morwena zawiesiła teatralnie głos, a wszyscy spojrzeli na nią z nadzieją na jakieś rozwiązanie. - Wychodź spod Kocysia. Jeśli mamy jakoś przetrwać tę noc, musisz nam pomóc.


Afarschawianka wstała ostrożnie, pełna obawy ale gotowa poświęcić się dobra sprawy, jeśli zajdzie taka potrzeba.


- Co mam zrobić?


- Och, nie wiele - zapewniła ją Morwena, uśmiechając się zachęcająco. - Musisz tylko umrzeć. Znowu.


-.-


To był bardzo owocny dzień. Dziesięć podpisanych kontraktów, kilka ciekawych dusz, z dużym potencjałem. Zasłużył na wieczór tylko dla siebie. Przygotował wyborną kolację, nalał pełną wannę gorącej wody, dorzucając do niej kilka tych cudownych, musujących kul pianotwórczych, które ukradł z sypialni Łosia.


Pstryknął palcami. Łazienka rozbrzmiała kojącymi nutami nowego singla Justina Biebera.


- Już za niecałe dwa lata beeeeeędziesz mój - zawył demon do rytmu  “What do you mean”.


Dolał do wanny jeszcze małe wiaderko dziewiczej krwi - nie było łatwo o nią w tych dniach, ale cóż poradzić, był w stanie zapłacić majątek za coś, co działało zbawiennie na jego skórę i powstrzymywało dalsze łysienie. Zrzucił szlafrok i wskoczył do wody, a chmury pary wzbiły się w powietrze.


-.-


Nie było czasu do stracenia. Kiedy zapadła decyzja, rozpoczęli przygotowania - w obliczu kryzysu trzeba było podjąć odpowiednie środki. Dziewczyny szybko opróżniły stół. Julia wygrzebała z kartonu wygniecione, ale odpowiednio białe prześcieradło. Samantha przyniosła z kuchni potrzebne ingrediencje, narzekając głośno:


- Serio, nie macie świeżego imbiru? Pomyśleć, że to lochy Mistrzyni Eliksirów, no naprawdę. I ogony traszek zaczęły wam pleśnieć, serio musicie coś zrobić z tą wilgocią…


- Znalazłaś kredę? - przerwała jej wywód Julia, wyczuwając rosnący konflikt w napięciu. Wszyscy mieli zszargane nerwy i to nie był dobry moment na wojnę Autorytetów.


- Nie. Przyniosłam wam trochę tynku z łazienki. I tak odpadał. Nada się.


- Wiecie co - odezwała się nieśmiało Demona, po raz pierwszy od dłuższej chwili. - Ja już chyba pojadę do domu, nie przeszkadzajcie sobie…


- Siedź, nigdzie nie idziesz - warknęła Morwena, jednocześnie instruując Wastsona, jak malować pułapkę na demony na suficie, bo ta stara trochę się już przetarła. - Im więcej dusz, tym lepiej.


Stark pomogła Racheli położyć się na stole, tak by, przy okazji nie zjechało z niego prześcieradło. Sammy uśmiechnęła się do niej i podłożyła pod głowę małą poduszkę - ostatecznie skoro miała umrzeć, mogły jej chociaż zapewnić odrobinę komfortu.


Chwilę później wszystko było gotowe. Każdy z gości otrzymał świecę, Morwena zmieszała ze sobą kilka tajnych składników i powstałą zawiesiną namalowała znaki na czole, policzkach i dłoniach Racheli. Ta z trudem powstrzymywała płacz, ale walczyła, by nie rozkleić się i nie zepsuć całego rytuału. Sammy w tym czasie znalazła odpowiednią inkantację w Tajnej Księdze Mrocznego Zła, narzekając głośno na pozaginane rogi i - skandal! - wydartą stronę.


Wszystko było gotowe. Mistrzyni Eliksirów rozpoczęła rytuał. Stark, trzęsącymi się dłońmi podała Morwenie kuchenny nóż, po czym zamknęła oczy, nie mogąc patrzeć na rozgrywającą się scenę. Demona patrzyła na to wszystko w kompletnym szoku, nie mogąc uwierzyć, że to naprawdę się dzieje.


- Ale.. ale… przecież mówiliście, że nie jesteście sektą - wymknęło jej się, na co pozostali odpowiedzieli jej nerwowym śmiechem.


- Cóż, kłamaliśmy - odparła Lucy, odwracając wzrok od stołu.


Morwena uniosła nóż i szybkim, wyćwiczonym ruchem wbiła ostrze w serce Afarschawianki. Ta zachłysnęła się powietrzem, ale nie cierpiała długo. Ci, którzy mieli dość odwagi, by patrzeć na stół, widzieli jak dziewczyna nieruchomieje. Starogreka, monotonnie czytana w tej chwili przez Julię wprowadziła wszystkich w trans.


- Stało się - westchnęła Morwena i otarła pot z czoła. Mordowanie było jednak trochę męczące.


-.-




Zaczęło się od wiatru. Niepozornego, ale absolutnie niedopuszczalnego w tym miejscu powiewu zimnego powietrza. Coś było nie tak. Demon wynurzył się trochę z wody i zmierzył potępiającym spojrzeniem wszystkie kąty łazienki, nie znalazł jednak źródła nieszczelności. Postanowił to zignorować. Wiatr natomiast był innego zdania. Wzburzył taflę czerwonej, parującej cieczy, tworząc nawet mały wir tuż nad piersią Crowley’a. Co do cholery?


Świat nagle zaczął się kurczyć. Anielski głos jego przyszłego nabytku został zagłuszony donośnym, monotonnym, niskim głosem, który rzucał w demona słowami niczym kamieniami. Jedno, drugie, trzecie… greckie słowa z okrutnymi błędami w wymowie atakowały jego uszy, sprawiając, że czuł się, jakby krwawił. Ciśnienie przyparło go mocniej do dna wanny. Woda wlała mu się do ust, a choć nie mógł się nią przecież udusić, zakrztusił się gwałtownie, tak z przyzwyczajenia.


Temperatura w pokoju mocno spadła. Coś ciągnęło go, ściskało i rozciągało jednocześnie, jakby jakaś niewidzialna siła próbowała przepchnąć go przez zbyt mały portal…


Wiedział, co to jest.


- Nie teraz! - jęknął błagalnie, ale inkantacje nie zostały przerwane, a ucisk na ciało zwiększał się tak mocno, że mógłby niebawem pęknąć, gdyby nie poddał się tej sile. - Och doprawdy, mogły byście chociaż pozwolić mi się ubrać - lamentował, zmuszony do wyjścia z wanny. Do monotonnego głosu dołączyły się inne, powtarzając jeszcze nieudolniej słowa przyzwania.- No przecież już idę - zawył Crowley, zatykając uszy rękoma.


Był pewien, że będzie miał po tym wszystkim koszmary. Zarzucił szlafrok i dał się porwać małemu tornado, które od dłuższej chwili formowało się pośrodku łazienki.


Czasami naprawdę nienawidził tej pracy.




-.-


W pokoju zapadła cisza. Inkantacja dobiegła końca, a kiedy padło ostatnie słowo, krew sącząca się z piersi Racheli zapłonęła żywym ogniem. Dym rozpłynął się w powietrzu - Fizyk poczuł obowiązek by poinformować wszystkich szeptem, że dym nie powinien się zachowywać jak ciecz, ale został zignorowany.


Ważniejsze było to, kto pojawił się w tym dymie,  mierząc ich spojrzeniem co najmniej pogardliwym. Odziany w jedwabny, czerwony szlafrok - TYLKO szlafrok - najwyraźniej nadal mokry, względnie przystojny facet po czterdziestce. Nie byłoby w nim w sumie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że płomyki tańczyły mu u stóp. No i musieli zabić Rachelę, by z nim porozmawiać.


-  Ty - warknął, widząc Morwenę. - Mogłem się domyślić.


- Witaj Crowley’u, Władco Piekła, Potępicielu Dusz - zaczęła Sammy dostojnie, ale demon przerwał jej poirytowany:


- Tak, tak, Niespalona, Matka Smoków, ble ble, daj spokój z tymi tytułami, ileż można. Nie mogliście chociaż poczekać, aż wyjdę z wanny?


- To sprawa najwyższej wagi - wtrąciła Julia.


- I na cholerę zabijaliście tę żydówkę? - spytał, mierząc martwą Afarschawiankę wzrokiem. - Nie potrzebujesz krwi do tego rytuału - skarcił Morwenę.


- Ale tak fajnie się ją morduje… - szepnęła Mistrzyni Eliksirów, unikając piorunów ciskanych jej przez Starkę.


- Mów, czego chcesz - jęknął demon, ale zanim któraś z dziewczyn zdążyła odpowiedzieć, zmienił zdanie i wskazał stojącego w pobliżu Watsona. - Ty. Krótko.


Chłopak po prostu otworzy drzwi szafy i pokazał mu tą przeraźliwą, bezsprzeczną, koszmarną i okrutną PUSTKĘ.


- Nie. Wierzę.


- Sprawa najwyższej wagi - powtórzyła Julia.


- Tragedia - przyznała Sammy.


- Naćpaliście mnie? - spytała Demona, patrząc na Crowle’a jak na średniej wielkości tygrysa.


- Nie waż się mnie wzywać przez najbliższy miesiąc, albo zniknę ci wszystkie zapasy nuttelli. W całym województwie - warknął demon do Morweny, po czym pstryknął palcami i od tak, ich Wielki Problem stał się przeszłością. - Bez odbioru - skwitował Crowley, znikając w obłoku czerwonego dymu.


-.-


Woda zdążyła już ostygnąć, ale nie do tego jest się władcą piekieł, by nie móc jej podgrzać jednym skinieniem dłoni. Crowley zrzucił szlafrok i podszedł do wanny. Nie pozwoli, by te wariatki zepsuły mu wieczór…


- Co ty tu robisz? - spytał, widząc skuloną w kącie, wyraźnie zarumienioną duszę.


- Ekhm… z całym szacunkiem, proszę Arcydiabła, ale właśnie zostałam tak jakby… zabita - odparła dziewczyna zgodnie z prawdą.


- Ale co robisz TUTAJ? W mojej prywatnej łazience?


- Nie wiem. Tak mnie chyba tutaj rzuciło. Może jakiś objazd?


- Czekaj… to ciebie zabili tam na stole? Muszą cię nie lubić - zaśmiał się demon.


Afarschawianka wzruszyła ramionami. - To chyba ma coś wspólnego z moim kontraktem na 9 żyć - wyjaśniła, uparcie wpatrując się w jakiś punkt na jego ramieniu. - Nie chciałby pan, Arcydiable, może nieco się odziać? - spytała nieśmiało.


Crowley spojrzał na nią z politowaniem. Wyglądała jak mały, skarcony szczeniaczek. Robił się miętki…


- Wracaj do Kansas, Dorotko - westchnął, odsyłając duszę na Górę. Po chwili namysłu posłał za nią jeszcze swój szlafrok. Była grzeczna, zasłużyła na jakiś suwenir z Piekieł.


Podszedł do wanny i zamarł na chwilę, czekając, czy ktoś znowu będzie miał czelność mu przerwać, a ponieważ otaczająca go cisza i bezruch wydawały się obiecujące, zanurzył się znowu we wrzącej wodzie.


- Cholerny splendor! - warknął, przeklinając pewien pamiętny wieczór. Nigdy więcej w nic z nimi nie zagra. Żeby król piekieł musiał biegać bandzie czarownic po wódkę!





~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Giphy
Powrót do góry Go down
Konto Nieaktywne
Stenograf
Stenograf



Female Liczba postów : 348
Rejestracja : 03/01/2016

[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Empty
PisanieTemat: Re: [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi   [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi EmptySro 09 Lis 2016, 08:26

To jest moment, w którym bardzo żałuję, że nie potrafię napisać porządnego komentarza.

Okej, znowu umarłam. Znowu zostałam zamordowana. No trudno, z tekstu wynika, że mam 9 żyć. Jestem kotełem Very Happy

Jestem gotowa poświęcić jedno z tych żyć, by dostarczyć Nam wódki.

I widziałam Crowleya <3 i mam szlafroczek <3 Wiesz, jak mnie przekupić Very Happy

Ale jeśli to jakaś aluzja do najbliższych dni, to wiecie, ja mogę nie przyjeżdżać. Wolałabym uniknąć morderstwa. Jeszcze Was złapią i pójdziecie siedzieć.

Ale nie gniewam się. Wręcz przeciwnie, lubię tę serię, bo fajnie jest poczytać o sobie. Nawet o mordowanej sobie.

Moje TOP 3:
1.
Cytat :
jeśli ktoś ma wątpliwości co do perspektywy ofiary, wyjaśniam - wszyscy są tu ofiarami bo BRAK WÓDKI
2.
Cytat :
Dym rozpłynął się w powietrzu - Fizyk poczuł obowiązek by poinformować wszystkich szeptem, że dym nie powinien się zachowywać jak ciecz, ale został zignorowany.
3.
Cytat :
Nie waż się mnie wzywać przez najbliższy miesiąc, albo zniknę ci wszystkie zapasy nuttelli. W całym województwie

Więc pisz dalej, kochana Very Happy

Jestem absolutnie zachwycona, a tekst jest perfekcyjny. Morduj mnie ile chcesz.

No nie, nie ile chcesz. Zostaw mi z jedno życie.

Gdybym jeszcze kiedyś miała zobaczyć kogoś nago, to pamiętaj o MH.

Pozdrawiam i życzę weny.
Powrót do góry Go down
Emma.
Skryba
Skryba



Male Wiek : 32
Skąd : Poznań
Liczba postów : 41
Rejestracja : 03/07/2016

[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Empty
PisanieTemat: Re: [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi   [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi EmptySro 09 Lis 2016, 09:08

Seria "Tak było" jest najlepszą z możliwych. Uwielbiam te teksty. Fajnie jest czytać o zdarzeniach i osobach, które się zna Smile Humor sytuacyjny, który pojawia się na zlotach/sabatach jest świetną inspiracją do pisania takich tekstów i caly czas bawią Smile Sekta rządzi ! Very Happy Razz
Powrót do góry Go down
Tony.
Team Heroes
Team Heroes
Tony.


Female Wiek : 27
Skąd : Poznań
Liczba postów : 395
Rejestracja : 19/04/2016

[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Empty
PisanieTemat: Re: [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi   [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi EmptyCzw 10 Lis 2016, 02:47

Towarzystwo, zadowolone z demonicznej interwencji, znów zasiadło do picia i zabawy. Jedynie nielicznym z nich w głowie pojawiła się od czasu do czasu myśl o Racheli, której ciało położyli na łóżku pod oknem i przykryli kocysiem. Kiedy więc nagle, bez żadnego ostrzeżenia, dziewczyna usiadła na swoim posłaniu i zaczęła się histerycznie śmiać, wszyscy byli w szoku.
- Ty żyjesz! - Stark podziękowała w duchu Latającemu Potworowi Spaghetti, a Ninja zaczęła dolewać wszystkim zdobycznej wódki.
- Dziwne - Morwena rzuciła okiem w kierunku Racheli i zmarszczyła czoło - Jak to się dzieje, że nie możemy Cię nawet porządnie zabić?
- Bo ona jest kotem i ma dziewięć żyć - odparła Sammy z tajemniczym uśmiechem, dopowiadając sobie w myślach: jeszcze...
- Zaraz, co ona tam trzyma w rękach? - zapytała Julia, a Lucy i Demona natychmiast się tym zainteresowały.
- To... zaraz, na Merlina! To szlafrok Crowleya! - wykrzyknął Watson.
A Rachela jedynie siedziała, przyciskając czerwony materiał do piersi. Jeśli tak to miało wyglądać - mogła być mordowana częściej!

(Realizacja promptu nr 45 na akcję Ofiary i Oprawcy 2016: Dopisz szczęśliwe zakończenie do komentowanego tekstu.)

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Sometimes you gotta run before you can walk

Vi stands for Victory, didn't you know?
[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Vignet12
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Empty
PisanieTemat: Re: [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi   [Multi][M] Sprawa najwyższej wagi Empty

Powrót do góry Go down
 
[Multi][M] Sprawa najwyższej wagi
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [MULTI][mM] TweeGoria.~
» [Multi][M] Dobre chęci
» [SPN][NZ] Ogłaszam Was szwagrem i szwagrem [MULTI] [2/3]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Inne :: Tak Było (+18)-
Skocz do: