Fandom: Saga o wiedźminie
Autor: Brethil
Beta:Brak
Paring: Geralt z Rivii/Triss Merigold Bohater: Geralt, Triss, wspomniana Yennefer
Ostrzeżenia: Brak, no chyba, że nie znasz sagi o wiedźminie, to wtedy wszystko jest spojlerem.
N/A: Gwiazdka dla Olgie, najlepsza jaką byłam wstanie napisać.
Kolejna miniaturka, drugie podejście do Geralta. I pierwsze do Triss. I chyba naprawdę nie umiem w ten paring.
Wyszło, jak wyszło, kajam się i biję w piersi.
Wesołych Świąt!
Cyklamen
Triss nigdy nie podejrzewała Geralta o romantyczne gesty. Owszem, był miły, czuły i dobry, ale romantyzm raczej nie jest domeną mężczyzn w ogóle, o wiedźminach nie wspominając.
Dlatego widok nakrytego białym obrusem, sowicie zastawionego i dyskretnie oświetlonego stołu mocno ją zaskoczył. Uradował. Wzruszył. To było więcej niż zabranie jej do najlepszego lokalu w mieście, to było... przygotowane osobiście.
Nawet jeśli potrawy gotował ktoś inny, a musiało tak być, sądząc z ich wykwintności, to w niczym nie ujmowało uroku całej sytuacji. Nie zmieniało faktu, że Geraltowi... się chciało. Wyjść z inicjatywą. Yenna chyba zgłupiała, że porzuciła kogoś takiego...
Rzeczony ktoś właśnie wchodził do jadalni. Ubrany, jak na siebie, niezwykle elegancko, z bukietem.
Bukietem cyklamen.
Bukietem cholernych cyklamen!
Triss zmartwiała. Przecież każdy inteligentny człowiek wiedział, co oznacza podarowanie cyklamen. Gerat był inteligentny, mieszkał z Yennefer przez tyle czasu, na pewno nauczył się czegoś więcej, ponad jedzenie kurczaka nożem i widelcem. Na pewno, a to znaczy...
Nie ma brzydszego widoku niż płacząca czarodziejka, ale mimo to Triss poczuła wilgoć pod powiekami. I to nie ze wzruszenia, ale przejmującego smutku, chwytającego za serce i dławiącego w gardle.
A więc mimo wszystkiego, co dla niego zrobiła, zamierzał ją porzucić? I ta kolacja, pierwsza tego typu, okaże się ostatnią?
Coś z tych myśli musiało znaleźć odbicie w wyrazie twarzy, bo wiedźmin stropił się wyraźnie.
- Wszystko w porządku, Triss? - głos był pełen niepokoju i niepewności, zupełnie jakby nie wiedział, o co chodzi. - Boli Cię coś? - jedyne, co wybrzmiewało to troska, bez śladu fałszu.
Czarodziejka odwróciła twarz i gwałtownym ruchem otarła oczy. Nie będzie płakać, nie będzie prosić, wysłucha, co wiedźmin ma jej do powiedzenia, a potem zażąda, aby spakował się i wyszedł. Łzy popłyną, gdy już zostanie sama.
***
Przy drugim daniu okazało się, że czarodziejka kompletnie się myliła. Geralt nie tylko ani słowem nie nawiązał do podarowanych jej kwiatów, ale jeszcze dołożył do nich przepiękne szmaragdowe kolczyki i pasującą do nich bransoletkę. Czegoś takiego nie daje się kobiecie, którą chce się porzucić.
Dlatego z deseru zrezygnowali.
***
„Muszę wyedukować Geralta w kwestii mowy kwiatów, bo gotowy mnie przyprawić o zawał serca.” pomyślała sennie Triss, kiedy po wszystkim leżała w ciemności, wsłuchana w oddech i rytm serca kochanka. „Aż dziw, że Yennefer tego nie zrobiła...”
Spojler