|
| | [HP] [D] Seria ślizgońsko-gryfońska, czyli Lilka w akcji [5/5] [HP/BL] | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Lilka Skryba
Wiek : 57 Skąd : 9 krąg piekielny Liczba postów : 99 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: [HP] [D] Seria ślizgońsko-gryfońska, czyli Lilka w akcji [5/5] [HP/BL] Nie 20 Sie 2017, 08:56 | |
| Tekst był betowany przez Trzy Wiedźmy, najukochańsze pod słońcem - Wirka, Salazar (znany wtedy jako Fanny) i Fia.
Odezwa: Ten tekst hulał kiedyś po pewnym forum niczym orkan Kiryl i też wywoływał pewne...zniszczenia w psychice co niektórych użytkowników tamtej elektronicznej placówki. Nie wspomnę już o odczuciach co niektórych w stosunku do przedstawienia przeze moją jakże skromną osobę kobiet w szczególnym czasie. Było to swoiste zadanie, jakie przed sobą postawiłam, albowiem chciałam udowodnić, że pairing HP/BL o podtekście seksualnym jest do zrealizowania, nawet jeśli wyszła z tego parodia.
Ostrzeżenie: nie pić, nie jeść - w trakcie czytania. Zalecana konsultacja z lekarzem lub farmaceutą - i tak dalej... ZAPRASZAM!
tytuł: Seria ślizgońsko-gryfońska autor: Lilka pairing: HP/BL beta: w osobie Wirki, Fan i Fii gatunek: parodia
Proszę wstawić poprawny wstępniak (dostępny w reg.) i poprawić tytuł, w razie problemów, proszę się zgłosić do mnie. Olgie..
Część 1 Potter poruszył się niespokojnie przez sen. Leżąca obok niego Bellatrix Lestrange właśnie usilnie próbowała sobie przypomnieć, jak doszło do tego, że wylądowała w łóżku z odwiecznym przeciwnikiem jej pana.
– Potter! Nie wierć się tak! Niektórzy chcą spać – warknęła, zabierając mu kołdrę. – Popełniliśmy błąd.
– Mhm, też tak pomyślałem, gdy rozerwałaś mój sweter i zaczęłaś całować mnie po całym ciele – powiedział zniesmaczony chłopak, krzywiąc się lekko.
– Oh, byłam pod wpływem eliksiru euforii – powiedziała lekceważącym tonem kobieta.
– Chyba zmieszanego z alkoholem – powiedział sarkastycznie chłopak, po chwili jednak zaklął, gdy Bella, szukając różdżki najpierw dźgnęła go w żebra, a potem zepchnęła z łóżka.
Nagle wszystko się rozpłynęło, a nad Bellatrix pochylał się Severus Snape.
– Nieźle uderzyłaś się w głowę. Nie, żebyś wcześniej była normalna. – Mistrz eliksirów podał czarownicy eliksir przeciwbólowy.
– Ty... Snape. Miałam dziwny sen. Spałam w łóżku z Potterem… – pochwaliła się głupio Lestrange.
- Widzę, że wreszcie zaczynasz akceptować fakt, że jesteś w ciąży.
CzII Minęło kilka tygodni, a pani Lestrange nadal wydawała się być rozchwiana emocjonalnie.. Po tym, jak Selvyn skończył z oślimi uszami, Lucjusz z ciałem centaura, a Rudolf pognał za swoim imiennikiem na biegun, uznano, że kobieta nie nadaje się na misje.
– To niemożliwe, żebym była w ciąży – powiedziała Bella.
– W małżeństwach takie rzeczy się zdarzają – mruknął Snape, badając Lestrange. – Choć Twój wyskok z Potterem spowodował, że plany Czarnego Pana spaliły na panewce.
– To twoja wina! – załkała Bella. – Wszyscy jesteście tacy sami!
– Hormony – mruknął Snape i po chwili wyszedł z komnat najstraszniejszej potomkini rodu Blacków z tęczowym ogonem i pięknym, różowym rogiem
CzIII Harry wędrował korytarzem skryty pod peleryną niewidką. Próbował sobie przypomnieć wydarzenia sprzed tygodnia. Obudził się wtedy w Skrzydle Szpitalnym, po rzekomym porwaniu. Najwyraźniej było to nieudolne uprowadzenie, biorąc pod uwagę fakt, że skończyło się tylko ze wstrząsem mózgu i wybiórczą amnezją. Ostatnio jednak Potterowi zaczęły powracać wspomnienia i - co go dziwiło, ale i przerażało - nie były to wspomnienia maltretowania.
Po długiej bitwie myśli zadecydował się na wizytę u Snape’a. Odkąd Dumbledore powiedział mu o przepowiedni, czuł się oszukany i instynktownie zaczął szukać nowego mentora. Padło na Severusa - nie to, żeby sam zainteresowany był z tego zadowolony. Harry zapukał, jednak nikt mu nie otwierał. Normalnie pewnie by się chwilę zastanowił, zanim poważyłby się na taką głupotę, ale powracające wspomnienia zaburzyły jego ocenę sytuacji. Postanowił sam wejść do środka, a to, co zobaczył przekroczywszy próg, kompletnie wbiło go w ziemię. Oto jego nauczyciel całował się z Lucjuszem Malfoyem, w sposób wykluczający nieporozumienie. Co gorsza - Lucjuszowi to się najwyraźniej podobało, sądząc po błaganiach o więcej. Snape wyczuł obecność Pottera i doskonale bawił się jego zakłopotaniem. Oderwał się od Lucjusza i zwrócił się do ucznia z niebezpiecznym błyskiem w oczach:
– Nie bądź taki purytański, Potter. – Jaki? – Harry ze skonsternowaną miną spojrzał na Snape’a; Lucjusz jedynie wywrócił oczami. – Fałszywie świętoszkowaty. Doprowadziłeś Bellatrix do obłędu, co niby nie powinno się wydarzyć, zważywszy na jej wcześniejszy stan umysłowy – wyjaśnił cierpliwie Snape. – Jej krzyki słyszeliśmy z Lucjuszem nawet przy punkcie aportacyjnym, który jest oddalony od rezydencji Czarnego Pana o dobre dwadzieścia mil.
– Ale ja się nad nią nie znęcałem! Nawet Crucio nie rzuciłem – pisnął Potter podejrzanie wysokim głosem.
– A kto mówi o torturach? – mruknął Lucjusz, uśmiechając się pod nosem.
– To o czym pan mówi? – drążył Harry. Był przerażony całą sytuacją, ale uznał, że zachowa się jak na Gryfona przystało i dzielnie zniesie prawdę.
– Będziesz ojcem – powiedział po prostu Snape.
Na te słowa Gryfon roześmiał się głośno. To przecież nie mogła być prawda! Co za głupi żart… Ale jednak, te jego wspomnienia. I Severus patrzący na niego jakby właśnie stracił rozum. Lucjusz Malfoy śmiejący się pod nosem wyjątko podle…. Harry poczuł falę paniki. Wybiegł z gabinetu trzaskając drzwiami.
– Ze wszystkich głupot, jakie popełniłeś, Potter, ta jest najgorsza – powiedział jeszcze Snape do zamkniętych już drzwi. - Ach, i minus pięćdziesiąt punktów dla Gryffindoru za uszkodzenie mienia szkolnego.
CzIV Pochylili się nad kołyską. Dziecko było dość dziwne - w nowonarodzonych dzieciach nie ma nic fajnego. Są czerwone na twarzy, pomarszczone i ciągle się drą - tak myślał o dzieciach Lord Voldemort. Miał zresztą uraz do nich po porażce z 1981 roku.
Do chwili gdy zobaczył TO. TO patrzyło na niego ciemnymi oczami i co gorsza… uśmiechało się do niego. Zwrócił się do kobiety stojącej po jego prawej stronie:
– Bellatrix, czy ja jestem przerażający?? - Dziecko w kołysce wytrąciło go z równowagi. – Mnie przerażasz, Panie – odpowiedział Glizdogon – Panie Mój – powiedziała Bella – Niemowlęta słabo widzą, to nieświadomy odruch…
– Albo uznał naszego pana za anioła – mruknął Glizdogon. Dwójka czarodziei dziwnie na niego spojrzała. – Mugole uważają, że dzieci widzą anioły i stąd ten uśm… – urwał, bo musiał się uchylić przed nadlatującym pociskiem wylatującym wprost z łóżeczka.
Ośliniony smoczek trafił prosto w Czarnego Pana, który będąc w łaskawym nastroju spytał – Glizdogonie, a widziałeś anioła bez nosa?
Część V Voldemort stojąc przed lustrem, rozprawiał o tym, jak to zniszczy Albusa Dumbledore’a, gdy usłyszał krzyki Glizdogona. Powierzenie mu zadania opieki nad dzieckiem Bellatrix chyba było jednak głupim pomysłem. Zszedł więc do lochów, gdzie stała kołyska niemowlęcia - tylko tak można było zabezpieczyć się przed ogłuchnięciem. Dziecko nie znajdowało się jednak na właściwym sobie miejscu, gdyż było trzymane przez… Harry’ego Pottera. Dość niezgrabnie, bo strasznie się wierciło. Glizdogon leżał oszołomiony na posadzce. Przygniatał go różowy wąż.
– Cześć Tom – powiedział Harry – Pozwolisz, że zweryfikuję to, czego się dowiedziałem od Snape’a?
– A czego się dowiedziałeś? – odpowiedział pytaniem na pytanie Voldemort.
– Chcę sprawdzić, czy to dziecko, które tu trzymam, jest na pewno moje – oświadczył oschle młody gryfon – A może jednak jest twoje?
– Na mnie nie patrz – powiedział Lord machając Potterowi przed nosem swoją różdżką. – Wszelkie te eksperymenty z magią sprawiły, że stałem się bezpłodny.
– Taaa – mruknął Harry. – To co proponujesz?
– A na czym skończyliśmy? Ah! Chciałem cię zabić. I twojego potomka. Usuniemy cały ród Potterów za jednym zamachem – powiedział zadowolony z siebie Voldemort.
– Nawet się nie waż! – Harry włożył małego do kołyski i stanął przed nią, odgradzając malucha od najstraszniejszego czarodzieja ostatnich lat
– Znów ten numer z tarczą? – zakpił czarnoksiężnik – Proszę, mogłem się na to raz nabrać.
– Avada Kedavra! – rzucił w stronę Potterów. Wybuch oślepił Harry’ego. Przetarł oczy, rozejrzał się… W miejscu, w którym stał uprzednio Lord, leżała żaba. Wyglądała dość dziwnie. Z tymi czerwonymi oczami. Harry po chwli wahania wziął ją na ręce – Choć żabciu, poszukamy Ci księcia. Z żabą w jednym ręku i z dzieckiem w drugim aportował się w bliżej nieokreślonym kierunku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ Nie było, nie ma, nie będzie Nie każdy pożar wzbudza narodziny feniksa Niektóre pożary są jak szatańska pożoga Niszczą wszystko, co się da Niszczą solidnie to, co zostało nadszarpnięte duchem czasu Są tylko taką kropką nad "i" prozy życia
Ostatnio zmieniony przez Lilka dnia Sro 23 Sie 2017, 22:36, w całości zmieniany 2 razy | |
| | | Konto Nieaktywne Stenograf
Liczba postów : 348 Rejestracja : 03/01/2016
| Temat: Re: [HP] [D] Seria ślizgońsko-gryfońska, czyli Lilka w akcji [5/5] [HP/BL] Pon 21 Sie 2017, 11:50 | |
| Ja już Ci pisałam, masz bardzo nietypowy styl i dowcip, można by rzecz: dla koneserów karykatury. Patrząc na to w ten sposób, można uznać ten tekst za zabawny. Jeśli chodzi o paringi to Bella z Harrym to wyjątkowo dziwne połączenie, i chociaż w fandomie HP jest wiele rakowych par, to ta bije wszystkie na głowę. Serio. To jest coś dla mnie nie do pojęcia, ale z tego co się orientuję, to chyba było na akcję paringów rzadkich, czy coś, tam nawet pasuje. Jeśli chodzi o Severusa i Lucjusza, to podtrzymuję moje przekonanie, że Lucjusz jest absolutnie heteroseksualny i należy do Narcyzy. Z rzeczy technicznych: wiem, że piszesz rzadko, ale regulamin jest regulamin i też mnie Dziewczyny dręczyły o poprawny tytuł i wstępniak. Będąc moderatorem przekonałam się, jak może to ułatwić życie. Na Twoim miejscu porozdzielałabym też tekst, bo tak po prostu łatwiej czytać. W taki sposób: - Cytat :
Potter poruszył się niespokojnie przez sen. Leżąca obok niego Bellatrix Lestrange właśnie usilnie próbowała sobie przypomnieć, jak doszło do tego, że wylądowała w łóżku z odwiecznym przeciwnikiem jej pana. enter – Potter! Nie wierć się tak! Niektórzy chcą spać – warknęła, zabierając mu kołdrę. – Popełniliśmy błąd. enter – Mhm, też tak pomyślałem, gdy rozerwałaś mój sweter i zaczęłaś całować mnie po całym ciele – powiedział zniesmaczony chłopak, krzywiąc się lekko. enter – Oh, byłam pod wpływem eliksiru euforii – powiedziała lekceważącym tonem kobieta. Na początku też nie byłam przekonana do takiego zapisu, ale Fan miała rację (nie powiem, że jak zwykle) i rzeczywiście, łatwiej się tak czyta i łatwiej się tak pisze, bo masz większą przejrzystość tekstu, niż wtedy, kiedy to wszystko jest zbite. Jeszcze jedna rzecz: - Cytat :
- – Mistrz eliksirów podał czarownicy eliksir przeciwbólowy. (15) (62)
To niebieskie chyba niepotrzebne, nie? To chyba nie jest Twój debiut, prawda? Ogólnie mogę powiedzieć, że jest spoko. Czekam na więcej Twoich tekstów, bo sama przekonałąm się, że czym więcej się pisze, tym lepiej nam to wychodzi. Pozdrawiam i życzę weny. | |
| | | RedRum Stenograf
Liczba postów : 58 Rejestracja : 29/11/2018
| Temat: Re: [HP] [D] Seria ślizgońsko-gryfońska, czyli Lilka w akcji [5/5] [HP/BL] Sob 01 Gru 2018, 17:16 | |
| Ok to było faktycznie dość dziwne. Dobrze że uprzedziłaś. Ale jako parodia trzyma się to konwencji. Snape z tęczowym ogonem musiał wyglądać super. Im dalej, tym bardziej absurdalnie. Jednak wyobraziłam sobie ludzi, którzy próbują to odegrać jako skecz szkolny. Voldemort zmieniający się w żabę. Snape z doczepionym, tęczowym ogonem. To byłby hit ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~Death is Only the Beginning | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: [HP] [D] Seria ślizgońsko-gryfońska, czyli Lilka w akcji [5/5] [HP/BL] | |
| |
| | | | [HP] [D] Seria ślizgońsko-gryfońska, czyli Lilka w akcji [5/5] [HP/BL] | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|