Mimo, że nie oglądałam SPN, to dzięki autorce poczułam klimat i sympatię do tego typu scen i opisów. W zasadzie, to w każdym z tych demonów mamy pierwiastek ludzki. A ludzie, podobnie jak i sroki, lubią świecidełka, którymi mogliby przyozdabiać otoczenie, by realizować swój koncept estetyki pomieszczenia. Właśnie takim swoistym mebelkiem, pełnym doskonałości, był Dean. Czy raczej ektoplazma zwana duszą. Ona stanowiła zadowolenie dla głównego architekta piekieł. Ale i zaburzała naturalny porządek tego miejsca. To jest piekło. Piekło ma być ciemne, mroczne. Jedynym źródłem mają być te ognie piekielne nad którymi jest "wieczny rożen" z podpiekanymi duszami. A tu takie coś. Taka nieścisłość. Więc nie dziwię się temu wewnętrznemu żalowi Alistaira gdy zniszczył w imię większego dobra tę konkretną duszę. Ale tak musiało być.
Dobro w piekle.
Za dużo Albusa Dumbledore'
weny,
Lilka
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nie było, nie ma, nie będzie
Nie każdy pożar wzbudza narodziny feniksa
Niektóre pożary są jak szatańska pożoga
Niszczą wszystko, co się da
Niszczą solidnie to, co zostało nadszarpnięte duchem czasu
Są tylko taką kropką nad "i" prozy życia