~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) EmptyPią 16 Lut 2024, 08:10

Tytuł: Wolałbyś
Oryginalny tytuł: Would You Rather
Autor: reachingforthestardust
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Nie mam
Link: https://archiveofourown.org/works/34550860/chapters/86001928

Nie sam, już nie 1
Nie sam, już nie 2
Nie sam, już nie 3
Nie sam, już nie 4
Nie sam, już nie 5
Nie sam, już nie 6

Wolałbyś

Rozdział 1

Shota w sobotę wyszedł z teatru z podnieconym mężem u boku.

— Nie mów tego — ostrzegł.

Usłyszał zdławiony, świszczący oddech, a potem…

— Midoriya-kun to Wendy — zaśmiał się Hizashi, pochylając się pod wpływem siły swojego śmiechu.

Shota naprawdę rozważał popchnięcie go, aby upadł, ale - to było trochę zabawne. Potem przypomniał sobie, że Hizashi wysłał Tensei'owi i Nemuriemu obciążające zdjęcia, na których niósł problematyczne dziecko na plecach. Shota uśmiechnął się szeroko i wszystkie myśli o miłosierdziu zostały wyrzucone przez okno.

— Co… Shota! — Hizashi zaskomlał z ziemi. — To było podłe!

— Jesteś idiotą — powiedział czule Shota. Włożył ręce do kieszeni i zmienił przerażający uśmiech na łagodniejszy. Pochylił się i pomógł Hizashi’emu wstać. — Zasłużyłeś na to i dobrze o tym wiesz.

— Jesteś bachorem — odpowiedział Hizashi, otrzepując dłonie o spodnie. — Tyle że nikt nigdy mi w to nie wierzy, bo jesteś taki stoicki.

— To wyćwiczona umiejętność — powiedział zadowolony z siebie Shota.

Kilka godzin później, po tym, jak Hizashi poszedł i wrócił ze swojego programu radiowego, a Shota udał się na wczesny patrol i zakończył go, przytulali się do siebie na kanapie. Shota przyciągnął Hizashi’ego do swojej klatki piersiowej, aby móc bawić się jedwabistymi blond włosami swojego męża. Kosmyki mieniły się między jego palcami, a Shota był zahipnotyzowany. Uwielbiał te chwile, kiedy byli sami podczas takich cichych nocy jak ta.

— Jak się czujesz, słońce? — Hizashi mruknął w szyję Shoty, który przerwał na chwilę głaskanie jego złotych kosmyków.

— Jestem… zły — przyznał Shota i wznowił gładzenie włosów Hizashi’ego. — I sfrustrowany, ale… podejmuję kroki w celu rozwiązania problemów, więc jest to możliwe do opanowania.

— Dobrze — powiedział Hizashi, muskając ustami skórę Shoty. — Również jestem zły. Midoriya-kun na to nie zasługuje.

— Będzie potrzebował lat terapii — stwierdził Shota. — Podejrzewał, że Bakugou-kun również. To, że będzie dotyczyła zarządzania gniewem jest oczywiste.

— Przynajmniej Midoriya-kun jest tym podekscytowany — powiedział Hizashi. — Pamiętam, że musiałeś mnie zaciągnąć na jedną, gdy kopałem i krzyczałem.

Shota prychnął cicho.

— Cały czas musiałeś używać Wymazywania — wspomniał z czułością. — Tego dnia wybiłeś tyle okien.

Hizashi nagle wyrwał się z Shoty, który z pewnością się nie dąsał. Zamknij się Hizashi! Drugi bohater spojrzał na niego z wielką powagą, wyciągając rękę, by objąć policzek Shoty.

— Dziękuję — powiedział Hizashi, a spojrzenie jego zielonych oczu było pełne uczucia. Shota pochylił się w stronę dotyku i powoli mrugnął w odpowiedzi. — Jesteś takim kotem.

— Mmm — odpowiedział elokwentnie Shota, a potem dodał: — Kocham cię.

— Ach, słoneczko — powiedział z pomrukiem Hizashi i zbliżył się do Shoty, aż jego oddech muskał policzek męża. — Ja również cię kocham.

Shota uśmiechnął się delikatnie przy ustach swojego męża, a potem zmienił ich pozycje, więc Hizashi był przygwożdżony pod nim. Present Mic uśmiechnął się z lekkim szokiem.

— Moja kolej na przytulanie. — Shota poinformował go.

— Jesteś taki potrzebujący. — Hizashi droczył się z nim, ale Shota tylko pochylił głowę chowając się pod brodą drugiego.

— Śpij — zażądał. — Jutro będzie czas na myślenie.

— Oczywiście, Sho.

Jutro niestety nadeszło za szybko jak na gust Shoty. A wraz z nim kolejne cholerne spotkanie. Wpatrywał się apatycznie w drzwi Bakugou; rodzina była wystarczająco bogata, aby mieć wolnostojący dom w dzisiejszych czasach, a to z pewnością wyjaśniało coś o zachowaniu Bakugou. Ach tak. Im szybciej Shota przestanie gapić się i zapuka, tym szybciej będzie mógł wrócić do domu.

Mając to na uwadze, Shota mocno zastukał w frontowe drzwi rezydencji Bakugou. Chwilę później zostały gwałtownie otworzone przez kobietę, która bardzo przypominała chłopca. To musiała być jego matka Bakugou Mitsuki.

— Do środka, szybko! — warknęła i całą siłą pociągnęła Shotę przez próg.

Drzwi zostały zatrzaśnięte za nim w samą porę, by mały szczuro-piesek nie wypadł na zewnątrz. Stwór zamiast tego zatrzymał się w poślizgiem, nie dość szybko, by powstrzymać się przed wpadnięciem pyskiem w drzwi.

Co do licha?

Uwolnił się z uścisku Bakugou-san i wbił w nią swoje najbardziej niewzruszone spojrzenie. Energicznie machała rękami.

— Przepraszam! — krzyknęła. — Bękart jest pieprzonym niedoszłym artystą ucieczek.

— Racja — powiedział Shota i założył zaoferowane kapcie. — Jak napisałem w mailu, jestem Aizawa Shota, wychowawca Bakugou-kun. Jest kilka… spraw, o których musimy porozmawiać.

Trzeba było przyznać, że Bakugou-san z powagą skinęła głową i poprowadziło go do dużej kuchni, wskazując na krzesło.

— Masaru jest teraz na zewnątrz z Katsem. Pomyślałam, że bez tego bachora będzie łatwiej — wyjaśniła kobieta. Zawahała się przed czajnikiem. — Herbaty? Kawy?

— Poproszę kawę — powiedział uprzejmie Shota. — Czarną, bez cukru.

Bakugou-san parsknęła ostrym śmiechem.

— Jesteś jednym z nich — powiedziała i choć jej słowa były szorstkie, Shota odniósł wrażenie, że nie próbowała być złośliwa. Interesujące było zobaczyć różnicę między nią a jej bardziej niestabilnym synem.

Na szczęście Bakugou-san musiał wcześniej zagotować wodę w oczekiwaniu na jego przybycie, więc Shota nie musiał cierpieć przez niezręczną ciszę, zanim wepchnięto mu w ręce filiżankę kawy. Bakugou-san usiadła na krześle po drugiej stronie stołu. Shota poświęcił chwilę, by ją ocenić. Była głośna i szorstka na brzegach, ale wydawało się wystarczająco przyzwoita. A gdy Shota popijał swój napój, uznał, że robiła dobrą, mocną kawę.

Shota westchnął i wyprostował się na krześle, by móc spojrzeć beznamiętnie na Bakugou-san. Naprawdę nie mógł tego odkładać.

— To będzie nieprzyjemna rozmowa — powiedział, a kobieta wyglądała na zaskoczoną a potem skonfliktowaną.

Bakugou-san przełknęła ślinę, spojrzała na swoje kolana, a potem z powrotem na Shotę.

— Chodzi o zachowanie Katsa?

— Tak — potwierdził Shota. — Dlatego tu jestem.

— Wiem o tym… że jest różnica między tym, jaki jest w domu, a jaki w szkole — powiedziała cicho Bakugou-san, zanim Shota mógł rozpocząć zaplanowaną przemową, która bardzo szybko została wykolejona z torów. — Widziałem festiwal sportowy i nie poznawałam swojego syna.

To.. było bardzo interesujące, naprawdę. Shota chciał wiedzieć więcej. Uniósł brew w wyraźnym zaproszeniu, aby Bakugou-san kontynuowała.

— Tak — prychnęła kobieta. Trzęsła się, ale Shota uznał, że było to z tłumionej frustracji lub wściekłości, a nie ze strachu. — Wiem, że to brzmi głupio, ale Kats w domu jest jak… chyba taki jak ja. Surowy, ale nie jest okrutny. A potem zobaczyłam go w telewizji walczącego z kolegami z klasy i… zdałam sobie sprawę, jak ślepa byłam… byliśmy.

— Rozumiem — zauważył Shota. Odchylił się lekko w zamyśleniu popijając kawę. Przynajmniej wyglądało na to, że Bakugou-san była świadoma problemów swojego syna… nawet jeśli od niedawna. — Podejrzewał, że to, gdzie Bakugou-kun chodził do gimnazjum, odgrywało dużą rolę w jego zachowaniu — rozmyślał Shota. — Zwłaszcza biorąc pod uwagę inne czynniki.

— Inne czynniki? — zapytała skupiona Bakugou-san. Rozległ się nagły, głośny trzask i huk, który brzmiał wyraźnie, jakby mały pies wbiegł na szklane drzwi. Kobieta rzuciła zirytowane spojrzenie na korytarz, przewracając oczami — Bękart — wymamrotała, ale było to z chorobliwą czułością.

— Kontynuując — powiedział Shota, ignorując wybryki psa. — Pozwól, że opowiem ci, czego dowiedziałem się o twoim synu.

I tak, powiedział o nakłanianiu do samobójstwa, o przerażającej przemocy wobec Midoriyi w trakcie prób bojowych, o sfabrykowanych raportach z incydentów, które Shota odkrył we wspólnej szkole, do której wcześniej uczęszczali Bakugou i Midoriya. Wspomniał o incydencie ze schodami, ale podkreślił, że zaangażowanie Bakugou w tym było tylko spekulacją bez potwierdzenia ze strony samego Midoriyi.

Kiedy skończył mówić, Bakugou-san była blada. Zrezygnowała z udawania, że piła własną herbatę i desperacko trzymała ją na kolanach ze spuszczonym wzrokiem. Shota… dał jej czas. Na siłę zdjął jej klapki z oczu na temat jej syna i teraz widziała uszkodzone krawędzie swojego dziecka.

— Nie mogę — kończył Shota — z czystym sumieniem pozwolić Bakugou-kun pozostać na kursie bohaterstwa po tym.

Bakugou-san tylko skinęła głową.

— Rozumiem — szepnęła. Szorstka, ale bystra kobieta z wcześniejszego okresy zniknęła. — Dlaczego… nie został wydalony?

— Ponieważ wygrał festiwal sportowy — powiedział bez ogródek Shota. — Z powodu problemów, które spowodowałyby, że Akademia Bohaterów przyznałaby się, że nasz system sprawdzania zawiódł tak bardzo. Jesteśmy już w niepewnej sytuacji z powodu ataku na USJ. — Shota zawahał się. — Nie mogę powiedzieć, że Bakugou-kun nie ma potencjału, ponieważ w takim przypadku usunąłbym go z mojej klasy pierwszego dnia, ale odmawiam trzymania go w tej samem klasie co Midoriya-kun. W związku z tym zostanie przeniesiony do klasy 1-D, do klasy ogólnej. Dostanie tę jedną szansę, by się odkupić. — Westchnął ciężko i dopił resztkę kawy. — Warunkiem dalszego uczenia się w Akademii Bohaterów jest regularne uczęszczanie na terapię… najlepiej raz w tygodniu. Normalnie poleciłbym Hound Dog, ale możesz wyobrazić sobie, że w grę wchodzi konflikt interesów, a Midoriya-kun jest tutaj priorytetem.

Bakugou kiwnęła niemrawo głową.

— Oczywiście — powiedziała. — Boże, pamiętam, że Izu-kun zawsze był takim słodkim dzieckiem. — Bakugou-san ciężko przełknęła ślinę i potrząsnęła głową. — Ja.. sama miałam sesję radzenia sobie ze złością. Mam kontakty, do których mogę zadzwonić. Czy będzie potrzebny dowód obecności?

— Byłoby to docenione — powiedział jej Shota. — To było dużo informacji na raz, więc zostawię cię, żebyś przedyskutowała to z synem, chyba że chcesz, żebym był przy tym.

Bakugou-san pokręciła głową.

— Myślę, że najlepiej będzie, gdy Masaru i ja mu to powiemy.

Shota prywatnie odczuwał ulgę z powodu jej decyzji. Odgłos łap biegnących po twardym drewnie nagle dotarł do jego uszu i zanim się zorientował Bękart wpadł do kuchni i wspiął się na kuchenny stół. Z bliska Shota dostrzegł, że pies to Jack Russel, co wiele wyjaśniało.

— Na ziemię! — warknęła Bakugou-san, ale była delikatna, kiedy złapała psa i położyła go z powrotem na podłodze. — Wiesz, że nie wolno ci tu wchodzić — skarciła go.

W zamian otrzymała psi uśmiech, przed tym jak Bękart uciekł w głąb domu. Shota zamrugał zaskoczony. Nagle ogromnie się cieszył, że był kociarzem.

Shota podniósł się, gdy Bakugou-san wstała, co było delikatną odprawą.

— Wyślę ci maila ze szczegółami dotyczącymi przeniesienia Bakugou-kun, jak również kontakt do jego nowego wychowawcy.

— Dziękuję — powiedziała Bakugou-san i część jej iskry powróciła. — Naprawdę doceniam, że wkładasz tyle wysiłku dla Kats. Najwyraźniej dla większości jego nauczycieli łatwiej było po prostu pozwolić, by bachor szalał, zamiast sobie z tym poradzić.

O nie, Shota wiedział, co będzie dalej.

Bakugou-san skłoniła się głęboko, a Shota bardzo dzielnie nie drgnął z czystego zakłopotania.

Dziękuję — powiedziała szczerze.

Shota schował swój podbródek w broń przechwytującą i pomachał lekceważąco ręką.

— To moja praca — powiedział. — Nigdy nie powinno dość do tego punktu, ale wyraźnie wszyscy poprzedni nauczyciele Bakugou-san nie zasługiwali na ten tytuł.

Bakugou zaśmiała się szorstko, gdy wyprostowała się.

— To prawda. Wszystkie jego świadectwa twierdziły, że był doskonałym uczniem, a Kats to bystry dzieciak, ale mówili też, że był miły. — Potrząsnęła głową. — Powinnam była naciskać na więcej informacji.

Shota wzruszył ramionami. Nie zgadzał się per se, ale jeśli zachowanie Bakugou-kun było tak różne w domu i w szkole, a szkoła nigdy się nie skarżyła, to miało sens, że kobieta nie miała powodu, by o to pytać. Tak czy inaczej, było to coś, z czym Bakugou-san będzie musiał się pogodzić.

Kobieta spojrzała na zegarek i zbladła.

— Lepiej się wynoś — powiedziała. — Chłopcy wkrótce wrócą.

Och, Shota z pewnością nie chciał zajmować się tym, co będzie dosłownie wybuchowym skutkiem tego spotkania. Ostro kiwnął głową i uciekł, szybko zamykając za sobą drzwi, by uniknąć wypuszczenia psa. Na szczęście Bakugou-san była albo zbyt zajęta, albo szczerze, po prostu nie tak spostrzegawcza jak Midoriya-san, ponieważ wydawała się nie zauważać jego niezręcznej ucieczki z jej domu. Małe miłosierdzie.

Shota naprawdę potrzebował drzemki. A ponieważ była niedziela, może zażyje jedną miłą i długą przed wyruszeniem na późnonocny patrol. Doskonale. Jedynie, czego będzie mu brakowało, to Hizashi, który był na patrolu jako bohater w świetle reflektorów do popołudnia, ale potem będą mogli spędzić razem miły wieczór i zjeść razem.

Tak, to będzie dobry dzień - pomyślał Shota. Jego obowiązki były załatwione, a wszystko, co musiał zrobić, to spędzić czas z Hizashi’m, a to nie był dokładnie obowiązek. Jeśli Shota uśmiechał się do siebie, kiedy wracał do domu, to była tylko jego sprawa.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 17:23, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) EmptyNie 18 Lut 2024, 17:49

Rozdział 2

Hizashi, w okropny sposób wyśpiewujący jego imię, był pierwszą rzeczą, jaką Shota usłyszał po przebudzeniu. Byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że miał doskonały zegar biologiczny i nie było jeszcze 7 rano Hizashi.

— Dlaczego obudziłeś mnie godzinę wcześnie? — Shota zapytał swojego męża, który podskakiwał energicznie przez pokój, daleko poza zasięgiem rzucania poduszkami.

Hizashi uśmiechnął się promiennie do Shoty.

— Midoriya-kun chce się ze mną spotkać przed lekcjami! Wysłał wczoraj maila i zupełnie zapomniałem ci powiedzieć. Ponieważ już go nie odbieramy, musimy przyjść wcześniej; najwyraźniej to będzie długa rozmowa!

Shota, który uniósł się na łokciach, spodziewając się nagłego wypadku, opadł całkowicie bez życia z powrotem na łóżko.

— Nie spałeś?

— Tak! — potwierdził Hizashi. — Patrzyłem na przód Shikon i zanim się orientowałem, słońce już wzeszło! — Podskakując przemierzył pokój i pochylił się nad Shotą, uśmiechając się szeroko. — Czas wstać!

— Nienawidzę cię — powiedział Shota swojemu pięknemu mężowi, przyciągając go do porannego pocałunku.

Hizashi praktycznie się świecił, tak bardzo jego uśmiech był promienny.

— Zrobiłem kawę i kawowe naleśniki.

Och?

— Wybaczam ci — powiedział Shota, gramoląc się z łóżka. — Zaprowadź mnie do nich.

Po nasyceniu się wyjątkowo dobrymi naleśnikami Hizashi’ego, Shota poczuł się bardziej ludzki. Wystarczająco dużo, by wiedzieć, że Hizashi był zestresowany, ponieważ jego mąż walczył ze stresem piekąc, a w kuchni pachniało czymś więcej niż kawą. Na ladzie była odłożona raczej smacznie wyglądająca partia bułeczek, które Shota opłakiwał wewnętrznie, ponieważ przeznaczone były dla stażystów stacji radiowej, sądząc po notatce z napisem: “Łapy precz, Sho!”.

Jego spojrzenie podążyło za Hizashi’m, gdy mężczyzna nerwowo krążył po kuchni, odkładając naczynia.

— Martwisz się — powiedział stanowczo Shota.

Hizashi na chwilę znieruchomiał, zanim znów zaczął się poruszać, posyłając Shocie mały, czuły uśmiech.

— Tak — przyznał bohater. Skończył odkładać ostatnie talerze i usiadł naprzeciwko Shoty. Jego blond włosy nie były jeszcze ułożone, więc opadały jak płynne złoto na zwodniczo szerokie ramiona. — Oczy mam wyżej, kochanie — droczył się Hizashi, a Shota zarumienił się, gdy został przyłapany na gapieniu się. Nawet jeśli byli małżeństwem, a wpatrywanie się było całkowicie do przyjęcia. — Ale tak, martwię się. Nezu-sama spotyka się dzisiaj z Yagi’m, aby omówić warunki jego dalszego zatrudnienia. — Hizashi westchnął i spuścił głowę. — To będzie bałagan.

— Co mówi się uczniom? — zapytał z zaciekawieniem Shota, a Hizashi jeszcze bardziej opuścił głowę. Shota wyciągnął rękę w samą porę, by chwycić męża za czoło, by nie uderzył całkowicie głową w stół. — Zashi — powiedział karcąco.

— Przepraszam, kochanie. Uczniom mówi się, że All Might, ech, chętnie poprosił o dodatkową pomoc na swoich zajęciach.

Shota parsknął.

— To wystarczające.

Z pewnością było to lepsze niż nic nie mówienie bachorom lub, co gorsza, powiedzenie prawdy, która byłaby niewiarygodnie inwazyjna dla Midoriyi.

W umyśle Shoty bycie zmuszonym do zdobycia uprawnień wymagających do zawodu nauczyciela i uczęszczanie na kilka zajęć z zakresu zdrowia psychicznego nie było wielką karą. Wykład o zagrożeniu dla dzieci, który wygłosi sam Nezu, z pewnością jednak nadrobi jakiekolwiek braki.

— Wspomniałeś o systemie punktowym w piątek? — Shota zapytał dla pewności, a Hizashi skinął głową.

— Tak. Jeśli opuści zajęcia z powodu, którego Nezu-sama nie uzna za ważny, jest to punkt. Jeśli spróbuje wejść w interakcje z Midoriyą sam na sam, będzie to kolejny punkt. Jest jeszcze kilka innych rzeczy, ale te są najważniejsze. Kiedy uzbiera pięć punktów, otrzyma kolejny wykład od Nezu-sama.

O tak, to z pewnością zadziała jako środek odstraszający - pomyślał Shota. Wykłady Nezu były legendarne zarówno ze względu na swoją długość, jak i na to, że szczur posiadał umiejętność uczynienia nawet najbardziej fascynującego tematu niesamowicie nudnym. A potem na koniec przepytywał swoją publiczność, a jeśli nie przejdą tego testu, cóż…. To po prostu oznaczało, że musiał wygłosić kolejny, bardziej dogłębny wykład.

— Rozmawiałem też z Nezu-sama o… teorii na temat nomu — wymamrotał Hizashi do stołu, wyrywając Shotę z przerażającego wspomnienia, w którym miał nieszczęście nadzorować klasę uczęszczającą na jeden z wykładów Nezu. Nie był nawet celem niezadowolenia szczura, a i tak przyprawiało go to o koszmary przez wiele tygodni. Shota czule potarł kciukiem czubek głowy swojego męża. — Myśli, że to jest możliwe, ale nie mamy wystarczająco informacji. Nezu-sama zamierza dziś rano znów wypadać Yagi’ego, ale…

— Ten człowiek zachowuje się, jakby miał zaszyte usta na ten temat — westchnął Shota. — Jak się czujesz?

Hizashi w końcu podniósł głowę.

— Jestem zły, słoneczko, ale jestem produktywny.

— Dobrze — stwierdził Shota i wiedział, że dla innych mogło to zabrzmieć lekceważąco, ale wiedział również, że Hizashi usłyszy dumę w jego głosie.

O 7:30 przeszli przez bramę Akademii Bohaterów. Przed głównym budynkiem problematyczne dziecko podskakiwało z podekscytowania.

— Dzień dobry, senseiowie! — przywitał ich wesoło Midoriya. Wcisnął pojemnik w ręce Shoty. — Mama zrobiła ci więcej ciasteczek — wyjaśnił. — W ramach podziękowania za pomoc, jaką mi udzielasz.

Shota zamrugał zaskoczony. Cóż, na pewno nie będzie narzekał, jeśli będą tak dobre, jak te z zeszłego tygodnia.

— Dziękuję — powiedział ostatecznie, gdy jego mózg skończył przyjmować dane. — Przyjmuję również zapłatę w postaci herbaty czekoladowej.

Midoriya uśmiechnął się wesoło, i tak znowu to się działo, wzbił się w powietrze. Shota celowo ignorował wyszeptane przez Hizashi’ego: “Wendy!”, gdy problematyczne dziecko wyglądało na sfrustrowane, a następnie zdeterminowane w krótkim odstępie czasu. Trzeba przyznać dzieciakowi, że wrócił na ziemię w ciągu piętnastu sekund, co było dość imponującą kontrolą jak na dar, który rozwinął niecały tydzień temu.

Chryste, czy to był tylko tydzień?

— Niezła robota — powiedział problematycznemu dziecku, kiedy zapanował nad darem i w zamian otrzymał szeroki uśmiech.

Skierowali się w stronę pokoju nauczycielskiego. Hizashi i problematyczne dziecko bardziej podskakiwali niż chodzili.

— Dziękuję, Aizawy-sensei! Jestem pewien, że mama nie miałaby nic przeciwko zrobieniu ci więcej herbaty! To jest jej hobby i robi różne ciekawe smaki! Bardzo lubię jej karmelowe brownie!

Och? Teraz to wzbudziło zainteresowanie Shoty.

— Opowiedz mi więcej — zażądał.

Hizashi zaśmiał się obok niego, a Shota szedł dalej wyraźnie ignorując swojego męża.

— Mmm! Ta, którą masz, to jej mieszkanka gorącej czekolady? Robi również naprawdę dobrą herbatę czekoladowo-pomarańczową i budyniową z daktylami!

— Czy przyjmuje zlecenia? — zapytał Shota, tylko odrobinę zdesperowany. — Jestem gotów dużo zapłacić za jej herbatę.

Hizashi prychnął obok Shoty i dźgnął go w żebra.

— Porozmawiasz później o herbacie, teraz moja kolej ze słuchaczem! — powiedział żartobliwie.

Ach, dotarli do pokoju nauczycielskiego. Shota absolutnie nie dąsał się, gdy jego zdradziecki mąż zaciągnął Midoriyę do swojego prywatnego biura, rzucając mu zadowolone z siebie spojrzenie przez ramię.

Shota patrzył żałośnie na drzwi oddzielające go od rozpaczliwie potrzebnych odpowiedzi, kiedy usłyszał za sobą kroki i czyjeś ramię zostało przewieszone przez jego barki.

— Ach, kto wrzucił ci pszczołę w majtki, Sho-kun? — Snipe powiedział mu prosto do ucha.

Shota uważał, że przerzucenie drania przez biodra było wyjątkowo uzasadnione. Było to również niezwykle satysfakcjonujące, pomimo radosnego wrzasku mężczyzny, gdy leciał w powietrzu.

Hmmm, wczesno poranny sparing jest właśnie tym, co da mi energię na cały dzień - uznał Shota i przyjął postawę bojową, przyzywając swojego senpaia, machając palcem. Kątem oka widział Vlad Kinga i Matchę, którzy również przyszli wcześniej i podjęli mądrą decyzję, by uniknąć zbliżającej się bójki, uciekając do swoich prywatnych biur.

Snipe roześmiał się głośno.

— Och, czyli to wojna, Sho-kun.

Shota uśmiechnął się.

(W gabinecie Yamady-senseia, Izuku wzdrygnął się na odgłos walki w pokoju nauczycielskim. Yamada-sensei zaśmiał się, kiedy o to zapytał i powiedział, że to normalne zachowanie nauczycieli, szczególnie jeśli chodziło Snipe-senseia i Aizawę-senseia. Wyjaśnił, zaskoczonemu Izuku, że to był ich sposób tworzenia więzi. Izuku pomyślał, że starzy ludzie są dziwni i nie zauważył sposobu, w jaki Yamada-sensei zakrztusił się z urażonym: “Hej! Nie jesteśmy starzy!”).

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 17:25, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) EmptyPon 26 Lut 2024, 21:49

Rozdział 3

Izuku koncentrował się intensywnie na tym, aby nie aktywować Lewitacji w tej chwili i faktycznie odnosił sukcesy! Po pogaduszkach na temat ich weekendów - Yamada-sensei z jakiego powodu bardzo chciał, aby Izuku poszedł zobaczyć jakąś sztukę przed czasów darów o tytule “Piotruś Pan”, Izuku zabrał się do pracy.

— Chciałem zapytać o postacie bohaterów — przyznał nieśmiało.

Izuku zauważył, że jego ręce lekko się trzęsły, więc wyciągnął zabawkę i zaczął ją obracać między palcami. Jego prawa ręka nadal była dość obolała, ale przynajmniej nie miał już temblaka.

— Dlaczego przyszedłeś do mnie w tej sprawie? — zapytał Yamada-sensei, a Izuku spojrzał na niego z namysłem.

— Ponieważ tak skutecznie wykorzystujesz swoją osobę w centrum uwagi — stwierdził. — Nikt nigdy nie zauważał całej twojej podziemnej pracy, mimo że spędzasz w niej znacznie więcej czasu.

— Myślisz o zrobieniu tego samego?

Izuku zawahał się.

— W pewnym sensie — przyznał. — Ale tak naprawdę myślałem o pójściu o krok dalej i stworzeniu dwóch postaci.

Yamada-sensei wyglądał na zamyślonego, odchylając się do tyłu na swoim krześle biurowym. Z roztargnieniem przesuwał palcem po wąsach, pocierając z roztargnieniem dwa miejsca tuż nad górną wargą. To… dziwny nawyk - pomyślał Izuku.

— Dlaczego dwie osobowości? — zapytał w końcu Yamada-sensei. Pochylił się do przodu wyczekująco. Wbił spojrzenie swoich zielonych oczy w Izuku.

Izuku miał na to przygotowaną odpowiedź.

— Cóż, pierwotnie zamierzałem mieć jedną, jak wszyscy inni — powiedział — ale teraz gdy mam Lewitację i prawdopodobnie więcej darów, chcę je oddzielić od… od sposobu, w jaki prezentuje One For All. A potem pomyślałem, że mógłbym stworzyć postać, używając One For All, której wszyscy nie doceniają i użyć innych darów do… no cóż — tu Izuku przerwał i nieśmiało potarł kark — do pracy podziemnej, takiej jak ty i Aizawa-sensei wykonujecie.

Yamada-sensei zaczął się uśmiechać jak kot, który dostał śmietankę.

— Jesteś bystrym dzieckiem — powiedział do Izuku.

Brzmiał tak dumnie, że Izuku naprawdę nie mógł się powstrzymać - wybuchnął płaczem. I zaczął się unosić, ale to dobrze, bo Yamada-sensei przyciągnął Izuku do uścisku i to było miłe! (Pomimo bardzo realnego ryzyka utraty oka przez kolec z kurtki bohatera, ale w rzeczywistości są one świetnym pomysłem do kostiumu, ponieważ w ten sposób nikt nie może złapać Yamady-senseia za ramiona! Działały jak bariera chroniąca jego głośniki kierunkowe! To było takie fajne!)

— Zgadza się! — powiedział wesoło Yamada-sensei. — Właśnie dlatego je mam.

Izuku wyrwał się z uścisku z zaczerwienioną twarzą.

— Znów mamrotałem?

—Tak — odpowiedział bohater będąc wciąż rozbawiony. — Chociaż to jest w porządku. Właściwie przypomniało mi to; czy to dobry pomysł, aby zapytać Hatsume-san o pomysł na sprzęt wspierający?

Hmmm. Izuku poświęcił chwilę na dezaktywację Lewitacji i opadł z powrotem na swoje krzesło. Odłożył na bok fakt, że Present Mic prosił go o poradę dotyczącą sprzętu wspomagającego, aby później krzyczeć z radości w poduszkę.

Izuku w zamyśleniu postukał palcem w podbródek.

— Nie powiedziałbym, że to dobry pomysł sam w sobie, ale z pewnością mądry — powiedział Yamadzie-senseiowi. — Przedmioty wspierające Hatsume-chan są bardzo dobre, ale ona jest absolutnie i przerażająca intensywna. Jeśli uda ci się przetrwać jej osobowość, jestem pewien, że może stworzyć ci więcej głośników kierunkowych, które będą bardziej praktyczne pod względem rozmiaru i prawdopodobnie będą miały milion funkcji, które będą przerażające, gdy będziesz myśleć o tym, jak bardzo ten sprzęt jest blisko twojej szyi.

Yamada-sensei uśmiechnął się szeroko do Izuku.

— Świetnie — powiedział wesoło. — Często gram w szachy z Nezu-sama, więc myślę, że sobie poradzę.

Izuku uśmiechnął się nieśmiało.

— Jaki właściwie jest dyrektor Nezu? — zapytał, bo nigdy nie miał okazji go poznać.

— Jest absolutnie przerażająco intensywny — powiedział Yamada-sensei, a Izuku zaśmiał się delikatnie. — Nezu-sama jest bardzo oddany wszystkim uczniom, nawet jeśli pokazuje to w… niezwykły sposób. Jednak z jakiegoś powodu nienawidzi kawy.

Hmm. Izuku miał na ten temat kilka teorii.

Yamada-sensei znów zabrał głos, zanim Izuku zdążył zatracić się w swoich myślach.

— Nie żebym nie był zachwycony spędzaniem czasu z tobą, ale dlaczego wybrałeś mnie zamiast iść do Sho po radę?

— Aizawa-sensei boi się mojej mamy. Nie sądziłem, że będzie najlepszą osobą do zapytania o pomysł z udziałem postaci w świetle reflektorów — wyjaśnił Izuku. Bo naprawdę, jego mama z pewnością nie była taka zła?

Z wyjątkiem…

— Szczerze mówiąc, twoja mama jest trochę przerażająca — powiedział Yamada-sensei. — Zwłaszcza jeśli chodzi o ochronę ciebie.

— Tak przypuszczam — powiedział z zastanowieniem Izuku. — Och, jej dar to przyciąganie małych przedmiotów, co jest super fajne! Istnieje sztywne ograniczenie rozmiaru, ale nie wagi, co oznacza, że gęstość nie stanowi problemu! I mam pewną teorię, ale nie możemy jej przystosować. Jednak teoretycznie mogłaby przyciągnąć ludzkie kości lub narządy wewnętrzne z organizmu! Niestety nie sądzę, żeby to zadziałało na poziomie komórkowych, ponieważ może przyciągać małe przedmioty, a nie malutkie. Widziałem też, jak próbowała zebrać kawałki szklanki, którą upuściła i przegapiła kilka naprawdę małych kawałków.

— Tak się cieszę, że powiedziałeś teoretycznie — powiedział Yamada-sensei. Wyglądał dziwnie blado, ale może po prostu coś mu zaszkodziło.

— Mmmm! — mruknął Izuku. — Eksperymenty na ludziach są dość nieetyczne!

Yamada-sensei zaczął trząść się ze śmiechu.

— Przy okazji, powiem to Sho. Będzie się jeszcze bardziej jej bał.

— Czy to nie jest złe? — zapytał Izuku.

Yamada-sensei wyglądał na prawie zbyt zachwyconego.

— Z jednej strony tak, ale weź pod uwagę to: wyraz jego twarzy będzie bezcenny.

— Och — powiedział Izuku, zdając sobie sprawę z czegoś. — To jest to coś w małżeństwie, gdzie dręczycie się nawzajem, ale to wszystko w intencji dobrej zabawy!

Yamada-sensei sapnął i delikatnie poklepał Izuku w ramie.

— Tak, to właśnie to.

Nastąpiła między nimi miła chwila ciszy, w której pławił się Izuku. Rozmowa z Yamada-senseiem zawsze była świetna! I nigdy nie wyglądał, jakby uważał, że coś, co powiedział Izuku, było przerażające lub niewłaściwe, po prostu zadawał jeszcze bardziej dosadne pytania i miło było móc z kimś porozmawiać - cóż, z kimś takim jak on.

— Opowiedz mi o swoich planach — powiedział po chwili Yamada-sensei z ciepłym uśmiechem do Izuku — a zobaczę, co mogę wymyślić, aby pomóc.

Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji, Yamada-sensei wypędził Izuku z biura, żeby żaden z nich się nie spóźnił. Dał Izuku dużo do myślenia i kilka naprawdę dobrych rad!

Izuku wszedł do klasy 1-A z zapasem pięciu minut do rozpoczęcia zajęć i natychmiast pochwycił spojrzenie Todoroki’ego. Drugi chłopak najwyraźniej miał coś, o czym chciał porozmawiać, więc Izuku natychmiast podszedł do biurka swojego przyjaciela.

— Dzień dobry, Todoroki-kun!

— Dzień dobry, Midoriya-kun — odpowiedział spokojnie Todoroki. Jego usta wykrzywiły się w najmniejszym, najsłodszym uśmiechu. — Mam teorię, o której chciałbym z tobą porozmawiać.

Och, Todoroki zawsze miał najbardziej fascynujące teorie, poza tym, że sądził, iż Izuku był sekretnym dzieckiem miłości All Mighta. Od czasu festiwalu sportowego wymieniali pół-regularnie wiadomości, a niektóre rzeczy, o których pisał drugi chłopak, były przezabawne.

— Och?

— Chodzi o prawdziwą naturę dyrektora Nezu — powiedział Todoroki, wyciągając notatnik z brązowej torby.

Izuku był podekscytowany!

— Och, ja również mam swoją teorie na ten temat, Todoroki-kun!

— Ech — powiedział Todoroki. A następnie: — W tym samym czasie przedstawmy swoje teorie.

To była hojna oferta, o której Izuki wiedział, że nie zostałaby skierowana do nikogo innego w klasie.

Izuku przechylił głowę, uśmiechając się.

— Zgadzam się!

Izuku był niejasno świadomy, że reszta klasy wychwyciła ich temat dyskusji i teraz patrzyła z przerażeniem. Teoretyk spiskowy kontra analityk? To powinno zostać zapisane dla potomnych.

Izuku uśmiechnął się szeroko do Iidy.

— Czy możesz dla nas odliczyć?

— O… Oczywiście, Midoriya-kun — powiedział Iida, blady na twarzy i bez swojego zwykłego gestykulowania. — Na trzy?

Izuku spojrzał na Todoroki’ego, który kiwnął z poważną miną. Izuku spojrzał z powrotem na Iidę.

— Tak, proszę!

Pomimo oczywistej nerwowości Iida nie marnował czasu.

— Jeden.

Gdyby teraz spadłaby szpilka na podłogę, byłoby to słyszalne.

— Dwa.

Spojrzenie siedemnastu par oczu - zaraz, gdzie był Kacchan? - przeskakiwało niespokojnie pomiędzy Izuku i Todoroki’ego.

— Trzy.

— Opos!

— Opos.

Entuzjastyczny okrzyk i cicha deklaracja zostały wypowiedziane w tym samym czasie.

Zachwycony Izuku uderzył rękami w biurko.

— Ta sama teoria! — krzyknął.

Wszyscy w klasie 1-A oprócz Todoroki’ego odsunęli się przestraszeni, ale Izuku nie zwracał na nich uwagi. Todoroki zgadzał się z nim!

— Ech — powiedział Todoroki, a w jego głosie krył się mały uśmiech. — Nie powinienem się dziwić, że również odkryłeś prawdziwą naturę dyrektora. Jesteś bardzo sprytny, Midoriya-kun.

Izuku zarumienił się i przeczesał dłonią włosy.

— Możesz… nazywać mnie Izuku — zaoferował nieśmiało, a Todoroki uśmiechnął się na tyle, na ile zawsze to robił, jako cichy chłopiec. W rzeczywistości, jego kąciki ust były lekko uniesione do góry bardziej niż zwykle, ale u Todoroki’ego był to odpowiednik szerokiego uśmiechu!

— W takim razie zwracaj się do mnie Shoto — powiedział mu drugi chłopiec, a Izuku dostrzegł, jak jego oczy zmrużyły się w uśmiechu. Małe zmarszczki w górę na krawędzi jego blizny.

— Co do cholery? — szepnął Kaminari.

Izuku uprzejmie ignorował kropelki potu ze strachu na czole jego kolegi z klasy oraz to, że Sero ostrożnie wycofał się jeszcze bardziej. Miał ważniejsze sprawy na głowie! Mówili sobie po imieniu z Shoto! Był pierwszą osobą, z którą będzie to robił od - właściwie od Kacchana. Łał, w porządku, to było trochę smutne.

— Izuku — powiedział Shoto, a Izuku prawie zemdlał na dźwięk swojego imienia. — Wygląda na to, że unosisz się.

Izuku wydał z siebie okrzyk zaskoczenia i spuścił wzrok. Tak, Lewitacja ponownie została aktywowana. W głębi duszy wiedział, że musi powiedzieć swoim kolegom z klasy o swoim najnowszym darze, ale to mógł być problem dla przyszłego Izuku. Posłał Shoto swój największy uśmiech zamiast wyjaśnienia.

— Jesteś tak podekscytowany!

I Shoto zarumienił się.

(W swoim gabinecie Nezu nie rechotał z radości. Siedział cicho ze złożonymi łapami, a przerażający uśmiech wciąż rósł. Jakie to było ciekawe! Nie jeden, ale dwóch uczniów go rozgryzło! Będzie musiał zaprosić ich kiedyś na herbatę!

W tym samym czasie, czekając na zewnątrz klasy na rozpoczęcie zajęć, Shota uderzył głową w ścianę. Nie płacono mu wystarczająco, aby radzić sobie z nastoletnimi hormonami).

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 17:26, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) EmptySro 28 Lut 2024, 09:16

Rozdział 4

Kiedy Shota wszedł do klasy, w momencie gdy zadzwonił dzwonek, był mile zaskoczony widząc wszystkich dziewiętnastu uczniów, którzy siedzieli na swoich miejscach milcząc, pomimo zamieszania, które działo się zaledwie trzydzieści sekund wcześniej. Wyglądało na to, że Todoroki był o jedną niewłaściwą myśl od zapalenia się, co było niepokojące na tak wiele sposobów, że Shota nie chciał o tym myśleć, ale wydawał się uspokajać, gdy przyłapał Shotą na wpatrywaniu się w niego. Nawet Midoriya faktycznie siedział, co oznaczało, że udało mu się dezaktywować Lewitację na czas. Co przypomniało Shocie: będzie musiał zaciągnąć Hizashi’ego na ich szkolną sesję doradczą dotyczącą darów.

Patrząc na jego zaskakująco spokojną i cichą klasę, Shota pomyślał, że jego dodatkowy trening z zeszłego tygodnia musiał przywrócić strach przed nim w jego klasie. Jego usta wykrzywiły się w drobnym, zadowolonym z siebie uśmiechu, zanim zrzucił na nich bombę o ich kolejnym zadaniu jako przyszłych bohaterów.

Shocie zajęło chwilę, by napawać się strachem na twarzach swoich uczniów, po czym od niechcenia kontynuował:

— Dlatego dziś będziecie wybierać imiona dla swoich osobowości bohatera.

To był sygnał dla Nemuri, by wpaść do pokoju, co zrobiła w swój zwykły niewłaściwy sposób.

Ale zanim mógł rozpocząć swoją gadkę o ostrożnym wybieraniu imion, Kirishima podniósł rękę z wyrazem determinacji na twarzy. Och racja - pomyślał - to dlatego, że Bakugou nie ma w pokoju. Westchnął.

— O co chodzi, Kirishima-kun?

Tak, Shota dokładnie wiedział, o co zapyta dzieciak, ale co z tego?

Kirishima rzeczywiście wyglądał na nieco przygnębionego.

— Nie ma Bakugou, sensei.

— Mam oczy i widzę to.

Shota słyszał, jak Kaminari i Sero parsknęli śmiechem na jego oschłą odpowiedzieć. Kirishima ze swojej strony nie zmienił wyrazu twarzy.

— Czy on jest chory, proszę pana?

— Nie.

To uciszyło dzieciaka. Kirishima wyglądał na zdezorientowanego.

— Dlaczego więc Bakugou nie ma w szkole?

— Jest w szkole — powiedział stanowczo Shota.

— Ale… w takim razie dlaczego nie ma go na zajęciach? — Wtrącił się Kaminari. Zaczynał się w tym momencie martwić o swojego przyjaciela.

Shota uśmiechnął się drapieżnie.

— Jeżeli się nie spóźnił — powiedział, a jego głos miał teraz niebezpieczny ton, którego inteligentne dzieciaki nauczyły się bać — wtedy jest w klasie.

W pokoju zapadła śmiertelna cisza, a potem słodki Sero, słodko głupi Sero zapytał.

— Och, czy został trafiony jakimś darem niewidzialności? — I to spowodowało, że prawie cała klasa zaczęła hałaśliwą dyskusję.

Prawie było słowem kluczowym, ponieważ Midoriya będąc tym mądrym, wpatrywał się w Shotę w oszołomieniu, ale w jego szeroko otwartych oczach pojawiło się zrozumienie. Prawie niedostrzegalnie kiwnął głową dzieciakowi, a Midoriya skurczył się, wbijając wzrok w swoje kolana. Kątem oka widział, jak Nemuri rzuciła dzieciakowi zatroskane spojrzenie i wiedział, że była kolejną nauczycielką, którą bachorowi udało się owinąć sobie wokół palca.

Dobra, Shota dobrze się bawił. Aktywował Wymazywanie, a czerwona poświata wypełniła pokój, natychmiast uciszając jego uczniów.

— Bakugou-kun nie ma na zajęciach, ponieważ wyrzuciłem go z tego kursu. Został przeniesiony do klasy ogólnej.

To cisza przed burzą - pomyślał Shota, gdy jego uczniowie zachowywali nietypową ciszę i spokój. Okazało się, że miał rację chwilę później, kiedy połowa klasy zerwała się z miejsc w szoku z protestami na ustach. Biorąc pod uwagę powagę informacji, którą właśnie przekazał, pozwalał im na to przez pół minuty, zanim podniósł rękę.

— Siadać — warknął i na dokładkę ponownie aktywował swój dar.

Usiedli, a włosy Shoty opadły mu na ramiona.

— To tylko… żart? Logiczny podstęp? — zapytał Kirishima i wyglądał na tak zdesperowanego, aby to zrozumieć.

Shota poczuł się trochę winny, ponieważ chłopak z całej klasy był najbliżej Bakugou, ale…

— Nie jest. — Shota powiedział bez ogródek. — W związku z tym, chciałbym przypomnieć wam wszystkim, jak ważne jest traktowanie kolegów z klasy z szacunkiem i godnością. Zastraszanie lub znęcanie się w jakikolwiek sposób nie są tolerowane w Akademii Bohaterów, a każdy, kto zostanie uznany za winnego, niezależnie od tego, czy miało to miejsce na kampusie, czy nie, zostanie odpowiednio potraktowany.

Cholera jasna — wyszeptała Ashido, a Shota pozwoli się tego prześlizgnąć, ponieważ wiedział, że implikacja była jasna.

Midoriya zgarbił się jeszcze bardziej, więc zerknął na Nemuri i wskazał głową na klasę. Bohaterka z kategorią R spojrzała w uznaniu i przybrała sprośny uśmiech.

— Odkładając całe te podekscytowanie na bok — zamruczała, a dzieci zwróciły na nią uwagę, jak ćmy hormonalne do płomienia — zabierzmy się do pracy!

Następne dziesięć minut spędził na rozdawaniu dzieciom stosów ofert stażu, podczas gdy Nemuri wyjaśniała znaczenie imion bohaterów dla budowania marki i reputacji. Wiedział, że niektóre długoterminowe implikacje wlatywały jednym uchem i wylatywały drugim u większości jego uczniów, ale kilku, takich jak Yaoyorozu, Tokoyami, Asui i oczywiście Midoriya, zważali na każde słowo bohaterki. Shota był również mile zaskoczony widząc zamyślony wyraz twarzy Kaminari'ego.

Resztę lekcji dzieci spędziły na przeglądaniu ofert i wymyślaniu imion - co właściwie przypomniało o czymś Shocie. Przywołał Nemuri do rogu w pokoju, w którym się nie ukrywał. Zamknij się, Hizashi!

— Co jest, kochanie? — zapytała słodko Nemuri, a Shota przewrócił oczami.

— Mam nowy nabytek na twoje dodatkowe zajęcia — powiedział, a jego wargi wykrzywiły się w figlarnym uśmiechu. — Midoriya jest całkiem niezłym małym artystą.

— Och? Opowiedz mi o tym, Shocchan~ — powiedziała śpiewnie jego przyjaciółka, a jej oczy rozbłysły w oczekiwaniu.

— Nie — odparł Shota. — Zrobiłem zwiad, reszta zależy od ciebie.

Nemuri nadąsała się, dziecinie kołysząc ciałem.

— Nie jesteś zabawny.

Shota prychnął cicho, zerkając szybko na klasę, aby upewnić się, że nie powodują zbyt dużego chaosu. Zadowolony, zwrócił uwagę z powrotem na swojego przyjaciela.

— Nawet nie próbuj udawać, że nie lubisz pościgu — zbeształ ją. — Tylko nie spowoduj u niego zbyt wielkiej traumy.

Nemuri posłała mu chytry uśmieszek.

— Oczywiście, że nie zrobię tego — powiedziała przeciągając słowa, ale jej głos był tak niski, że uczniowie nie mogli go usłyszeć — i nie myśl, że nie zauważyłam jego zachowania wcześniej. Był ofiarą Bakugou-kun?

Boże, Shota naprawdę kochał Nemuri. Kobieta dzierżyła swoją osobowość jak nóż fuguhiki, wszystkie delikatne ostre krawędzie i śmiercionośna trucizna. Była najbardziej spostrzegawczą i znającą się na ludziach osobą, jaką Shota znał. Była nawet lepsza niż Hizashi. Podczas gdy jego mąż obserwował i dostosowywał własne działania wobec innych ludzi, Nemuri była mistrzem marionetek, pociągając za sznurki ludzi, jakby to była jej druga natura, więc w końcu robili to, czego ona chciała, myśląc, że to ich własny pomysł. Na szczęście Nemuri zdecydowała się użyć tej mocy do czynienia dobra, a nie zła, mimo że wiedział, jak jej oczy ciemnieją z wściekłości, gdy jej fani stawali się trochę zbyt dotykalscy.

— Tak — powiedział Shota w odpowiedzi na pytanie Nemuri.

Kiwnęła głową w zamyśleniu i wyraźnie zmieniła się z powrotem w Midnight z uwodzicielskim uśmiechem.

Odwrócili się z powrotem do uczniów, gdy kończyła się lekcja i czas na zastanowienie się nad imionami. Kilku z uczniów wydawało się panikować, pomimo niewiarygodnie hojnego ostrzeżenia Shoty z piątku, że w tym tygodniu będą wybierać swoje aliasy.

— Dobra, dzieciaki! — krzyknęła Midnight, a potem: — Czas przedstawić swoje wybory!

I Boże, niektóre nazwy bohaterów wybrane przez jego uczniów naprawdę sprawiły, że Shota wątpił w ich zdrowie psychiczne. Grape Juice? Celofan? Nie mogę przestać migotać? Musiał przyznać, że był rozczarowany, że Nemuri nie zgodziła się na “Królową Obcych” Ashido, co oznaczało, że dziewczyna musiała zamiast tego wybrać “Pinky”. Na cóż, podrzuci jej później inny formularz z notką, że weta Nemuri są w rzeczywistości dość elastyczne.

A potem przyszła kolej Midoriyi na prezentację swojego wyboru, a Shota był w rzeczywistości niezwykle ciekawy. Hizashi nie wygadał, o czym dokładnie problematyczne dziecko musiało z nim porozmawiać przed szkołą. Posłał jedynie Shocie szeroki uśmiech i powiedział złowrogo: “Wkrótce się dowiesz”, zostawiając drugiego bohatera, by się na tym zastanawiał.

Dzieciak lekko drżał, gdy przemknął na przód klasy, a Shota miał na niego oko, ale na razie wydawało się, że to tylko był ogólny niepokój. Midoriya wziął głęboki oddech i obrócił swoją tablicę tak, aby klasa mogła ją zobaczyć i… Ogólną reakcją wśród osób znajdujących się w pokoju była dezorientacja.

Ponieważ Midoriya miał zapisane dwa imiona. Nemuri wyraźnie nie rozumiała, a jej głowa była przekrzywiona z ciekawością, ale w jej oczach był błysk zainteresowania, który sprawił, że Shota wzdrygnął się.

— Będę walczącym bohaterem: Dekiru — powiedział Midoriya głosem pełnym przekonania, pomimo jego ewidentnych nerwów, a jego spojrzenie przeskakiwało pomiędzy kolegów z klasy. — Ale też zostanę Bohaterem Wynikowym: Scrap.

Hmmm - pomyślał Shota. Plus ultra, czyż nie?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 17:28, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) EmptyNie 03 Mar 2024, 07:19

Rozdział 5

Izuku wiedział, że trzęsły mu się ręce, nawet gdy pokazywał małą tablicę swoim kolegom z klasy i przyjaciołom. Nawet z zachętą Yamady-senseia, to co proponował było niesamowicie nie na miejscu.

— Rozważę to — powiedziała Kayama-sensei. — Ale chcę wyjaśnienia, zanim się na to zgodzę.

Izuku kiwnął niepewnie głową.

— Chcę… chcę mieć osobowość bohatera w centrum uwagi i podziemną — wyjaśnił i wiedział, że jego policzki były czerwone, więc nie odrywał spojrzenia od podłogi. — Dlatego De… Dekiru będzie w centrum uwagi, a Scrap pod ziemią.

Zaryzykował spojrzenie w górę i zauważył Urarakę w tylnym rzędzie wyglądającą, jakby miała się zaraz rozpłakać. Dostrzegła, że się jej przyglądał i posłała mu szeroki uśmiech przez łzy i uniosła kciuki. Izuku cieszył się, że to zaakceptowała, ponieważ tak naprawdę to ona wpadła na pomysł nazwy Dekiru - nigdy nie będzie w stanie wystarczająco jej podziękować za uczynienie z Deku czegoś, z czego mógłby być dumny.

— Hmm — powiedziała Kayama-sensei przerywając myśli Izuku. Spojrzał na nią z ostrożnością, a ona uśmiechnęła się do niego szeroko. — Podoba mi się! Obie nazwy zostały zatwierdzone! Todoroki-kun, twoja kolej!

Och, dzięki Bogu - pomyślał Izuki, gramoląc się z powrotem na swoje miejsce. Teraz tylko musiał… zdecydować, gdzie chciał odbyć staż i zdecydowanie nie myśleć o tym, dlaczego Kacchan został wyrzucony z kursu bohaterstwa.

Miał 113 ofert! Jak mógł wybrać jedną z nich?!

Izuku niejasno zauważył, że Shoto wybrał… Shoto jako swoje imię bohatera, co było naprawdę bardzo charakterystyczne dla jego przyjaciela i och mój Boże, IzukumógłgonazywaćShotocobyłoniesamowite!!! Mamrocząc radośnie pod nosem, Izuku ślęczał nad stronami z ofertami z stażu z roztargnieniem zaznaczając w kółko lub skreślając poszczególne agencje jako te, do których mógł pójść i tych do których zdecydowanie nie.

Oczywiście oznaczało to, że Izuku praktycznie spadł ze swojego krzesła ze strachu, kiedy Kayama-sensei zabrała jego oferty spod jego nosa z dokuczliwym uśmiechem.

— Ka… Kayama-sensei? — zapytał Izuku, wpatrując się w bohaterkę szeroko otwartymi oczami, ponieważ patrzyła na niego, jakby była głodnym kotem, a on uwięzioną rybką.

Kayama-sensei uciszyła go, a Izuku zarumienił się intensywnie, mniej z powodu uwagi swojej nauczycielki, a więcej z powodu zazdrosnych spojrzeń, które rzucali mu Jirou i Sero. Bohaterka zapisała coś na pierwszej ze stron, po czym z uśmiechem odsunęła je z powrotem w jego stronę.

Izuku z wahaniem wziął z powrotem dokumenty i nie mógł powstrzymać pisku zaskoczenia, ponieważ Kayama-sensei dodała swoje nazwisko i agencję do jego listy ofert. Kayama-sensei nigdy nie przyjmowała stażystów z pierwszego roku! Co jest?!

Ech?! — Izuku udało się wykrztusić, wciąż wpatrując się w świeży atrament na papierze, jakby mógł zniknąć, jeśli mrugnie.

Uśmiech Kayamy-sensei stał się szerszy i zapomnijcie o kocie, teraz Izuku przypominała złośliwego rekina.

— Wzbudziłeś moje zainteresowanie, Midoriya-kun.

Izuku przełknął ślinę. To nie powinno brzmieć jak groźba - pomyślał, niemal automatycznie kiwając głową. Kayama-sensei wydawało się być zadowolona z jego pełnej strachu reakcji, ale była dobrze znaną sadystką.

Na szczęście Izuku został uratowany pod koniec przez pierwszy dzwonek i mógł uciec bezpiecznie do łazienki, zanim Snipe-sensei przyjdzie do klasy na fizykę. Zapomnijcie o Lidze Złoczyńców, Midnight była absolutnie przerażająca. Z wielką determinacją zignorował chichoty, które podążały za nim, gdy uciekał.

Choć chciał się chować w łazience szkolnej przez resztę dnia, Izuku miał zajęcia. I to z Snipe-senseiem! Dlatego wywlókł się z powrotem do klasy, gdy zadzwonił drugi dzwonek i bardzo dobitnie nie patrzył na Minetę, który wykonywał w jego kierunku niewiarygodnie nieodpowiednie gesty.

— Ech, to jest po prostu nieodpowiednie — powiedział Snipe-sensei, zauważając ogólną wulgarność Minety. — Jeszcze raz przyłapię cię na robieniu czegoś takiego i będziesz miał szlaban przez tydzień, dzieciaku.

Jego słowa były przerywane dobrze wymierzonym obrotem rewolweru, domniemana groźba uszkodzenia ciała zboczonego chłopca była bardzo wyraźna.

Boże, Izuku naprawdę uwielbiał wszystkich swoich nauczycieli. Zwłaszcza, że Snipe rozpoczął następnie pełen pasji wykład na temat łuków wahadła. Radośnie zilustrował to, podnosząc Minetę i zawieszając go pod sufitem, ponieważ chłopak wykonał kolejny obrzydliwy gest ręką do Izuku, głupio myśląc, że bohater będący strzelcem wyborowym tego nie zauważy. Dlatego Mineta otrzymał tydzień szlabanu i miał pełnić rolę klasowej świnki doświadczalnej w sprawdzaniu praktycznego zastosowania siły na kołyszących się przedmiotach.

Szczególnie dziewczyny cieszyły się tą lekcją fizyki, ku wielkiemu rozbawieniu Izuku.

A potem mając piętnaście minut porannej przerwy, która nie była niczym przerwana, Izuku mógł znów pomyśleć o stażach. Miał tak wiele interesujących ofert z różnych agencji, a także bardzo mu pochlebiało, że Yamada-sensei również zaoferował, że przyjmie Izuku. Jednak na podstawie swoich opcji Izuku sporządził krótką listę bohaterów, których uważał za korzystnych dla swojej kariery, ale - to była bardzo ważna decyzja.

Hmmm, Izuku uświadomił sobie coś. Może mógłby zapytać Aizawę-senseia o zdanie? Był naprawdę mądry i dużo wiedział o tym, jak bohaterowie pracowali za kulisami, więc z pewnością nie zaszkodziłoby go spytać…

Gorączkowo zapisywał, którzy bohaterowie najbardziej go interesowali i stworzył imponująco krótką listę, biorąc pod uwagę niemal przytłaczającą liczbę ofert, które otrzymał. Izuku wzdrygnął się na myśl, jak by sobie poradził, gdyby miał ich tysiące tak jak Shota.

A potem przez ostatnie dwie lekcje przed lunchem, znowu były Podstawy Bohaterstwa. Co oznaczało Shinsou i jego nieprzyjemne komentarze oraz osądzające spojrzenie, a także sposób, w jaki reagował na wszystkie błędy popełnione przez Izuku, jakby był nieudacznikiem i wciąż nie uczył się jak przystało na ucznia, którym był.

Przynajmniej tym razem Izuku był dopuszczony do lekkiej aktywności fizycznej, więc zajęcia powinny mieć aspekt praktyczny. Postanowił trzymać się swojej metody postępowania z Shinsou z piątku - czyli być przyjaznym, uprzejmym i nie reagować. Izuku był… nieco zakłopotany, gdy zdał sobie sprawę, jak bardzo przypominało to jego mentalność z gimnazjum, ale - zadziałało.

Ach, tak. Przynajmniej będzie mógł dorwać Aizawę-senseia i zapytać o staże.

Podstawy Bohaterstwa przebiegały podobnie jak w piątek i ku uciesze Izuku miały aspekt praktyczny. Aizawa-sensei był jednak demonicznym nauczycielem, więc oznaczało to, że Shinsou i Izuku w kółko biegali po piekielnym torze przeszkód po godzinnym wykładzie na temat identyfikowania niestabilności strukturalnych. Obiektywnie rzecz biorąc, Izuku świetnie się bawił; uczył się fascynujących rzeczy od swojego ulubionego nauczyciela, a potem mógł biegać i wyczerpać energię! To było wspaniałe!

Tyle że Izuku nie używał One For All, częściowo dlatego, że wciąż nie pozwolono mu używać darów, dopóki nie minie cały tydzień, a częściowo dlatego, że irytował go pomysł ciągłego polegania na darach. Musiał utrzymać swoje regularne ćwiczenia i umiejętności na wyrównanym poziomie! Co jeśli spotka złoczyńcę z darem anulowania lub wymazywania, albo znajdzie się pod wpływem środków tłumiących dary i nie będzie mógł nic zrobić, ponieważ tak bardzo polegał na darach?

Podekscytowany wymamrotał to wszystko do Aizawy-senseia, zanim rozpoczął bieg po raz pierwszy, a jego nauczyciel miał aprobujący błysk w oku, który sprawił, że Izuku pysznił się z dumy. Następnie z grubsza rzucił mężczyźnie swoją listę potencjalnych ofert i ruszył, by pobiec przez tor przeszkód, podążając za Shinsou, który uzyskał sporą przewagę podczas jego mówienia. Aizawa-sensei był sprytny, domyśli się w czym Izuku chciał jego rady, tak przynajmniej rozumował Izuku. To i wyraz irytacji na twarzy mężczyzny, kiedy zaryzykował bezpiecznie spojrzenie na Bohatera Wymazywania, utwierdziło go w tym przekonaniu.

Problem pojawił się przy drugim okrążeniu, który Izuku robił z Shinsou. Obaj ciężko oddychali - Shinsou znacznie ciężej, biorąc pod uwagę jego skupienie na treningu daru zamiast na treningu fizycznym, zauważył z roztargnieniem Izuku - kiedy fioletowłosy chłopak patrzył na Izuku wręcz zniesmaczony i zaczynał robić złośliwe komentarze, że nie używał swojej och-tak-potężnego i błyskotliwego daru.

Przyjazny, uprzejmy, nie reaguj - przypominał sobie Izuku. Intonuje to wewnętrznie jak mantrę, wyjąkawszy, że tak naprawdę lekarz zakazał mu używania swojego daru.

— Nieważne — zakpił Shinsou. — Nie musisz mnie okłamywać. Wy, typowi bohaterowie, zawsze patrzycie z góry na ludzi takich jak ja.

Cóż, czy to nie było wymowne stwierdzenie. Ludzie tacy jak ja - rozmyślał Izuku. Posłał Shinsou rozważające spojrzenie, gdy chłopiec pochylał się z rękami na kolanach, by złapać oddech.

— Wszystko w porządku? — zapytał, zamiast od razy zagłębiać się w to, co Shinsou miał na myśli, mówiąc o ludziach takich jak on. Ponieważ Izuku miał przeczucie, wiedział, dlaczego Shinsou nim gardził, i nie było to tylko gorycz z powodu jego porażki na festiwalu sportowym. Nie, to było głębsze. To była kwestia społeczna.

Shinsou tylko rzucił mu gromkie spojrzenie w odpowiedzi, więc Izuku wahając się, ale ostatecznie pobiegł przed siebie, zostawiając drugiego nastolatka, by mógł złapać oddech. Przestrzeń pozwoliła również Izuku pomyśleć, gdy wspinał się po ścianie wspinaczkowej, a następnie pokonując szereg podwieszanych belek.

Izuku - nie mógł być pewien, że Shinsou nie zwróci się od razu przeciwko niemu, jeśli ujawni swój wcześniejszy status nieobdarzonego, aby spróbować stworzyć poczucie koleżeństwa między nimi. Pokazał już, że nie dbał o osobowość osoby, tylko o jej dar, więc… to nie było tego warte, Izuku zdał sobie sprawę, gdy ból gromadził się w jego jelitach. Nie miał potrzeby dawać drugiemu chłopcu jeszcze więcej amunicji, którą mógłby go zranić. Izuku wiedział, że miał autodestrukcyjny dar i pewne pasywne tendencje do autodestrukcji, ale były one pasywne. Zwierzanie się Shinsou mogłoby potencjalnie zaszkodzić jemu i Izuku - nie chciał tego.

Prychnął cicho do siebie, bo prawdopodobnie o takich rzeczach powinien jutro porozmawiać z Hound Dogiem. Skończył swoje drugie okrążenie. Udał się do Aizawy-senseia, który rzucał mu co rusz spojrzenie, prawdopodobnie po to, by upewnić się, że jego problematyczne dziecko nie ukrywało żadnych obrażeń. Zadowolony Aizawa-sensei gestem nakazał Izuku usiąść na pobliskiej ławce i odpocząć.

— Zakładam — powiedział Aizawa-sensei tym suchym tonem, który dopracował do perfekcji — że potrzebujesz pomocy w wyborze stażu.

Izuku energicznie pokiwał głową, a potem pożałował tego, gdy jego płuca zaczęły wołać o powietrze.

— Tak jest! — zawołała radośnie, odrzucając wszystkie myśli Shinsou na drugi plan. — Zawęziłem wybór do tej listy, ale… — Wzruszył ramionami. — To ważny wybór.

Aizawa-sensei wyglądał na zamyślonego i ponownie spojrzał na kartkę. Ta była naprawdę krótka lista, obejmująca tylko 10 bohaterów: Present Mic, Wash, Midnight, Ms. Joke, Fatgum, Manual, Jade Eyes, Kesagiri Man, Mr. Brave, Enigma.

Izuku zaczął nerwowo machać nogą, czekając na uwagę Aizawy-senseia. Po kolejnej chwili jego cierpliwość została wynagrodzona.

— Na pierwszy staż polecam wybrać się do bohatera w świetle reflektorów. Bohaterowie podziemia, wiem, że już jesteście tego świadomi, ale nasza praca nie jest przyjemna — powiedział Aizawa-sensei i skreślił Mr. Brave i Kesagiri Man. — To… coś, na co będziesz lepiej przygotowany na drugim roku, ale… — Aizawa-sensei rzucił zaskakująco czułe spojrzenie Izuku — nadal jesteś dzieckiem.

To miało sens dla Izuku, właściwie, kiedy o tym myślach, chociaż wiedział, że będzie prosperował w podziemnym heroizmie, to było… dużo. To znaczy, psychicznie i emocjonalnie. A biorąc pod uwagę wszystko inne, co działo się z Izuku, spostrzeżenie Aizawy-senseia było trafne.

Wtedy jego nauczyciel westchnął.

— Oczywiście Hizashi byłby doskonałym wyborem, ale znowu, biorąc pod uwagę jego skupienie na pracy podziemnej, nie mogę powiedzieć, że jest idealny.

— Hmm — mruknął w zamyśleniu Izuku. — I nie bardzo zależy mi na dążeniu do szczytu listy przebojów, więc wykluczyłoby to również Fatgum, Munual i Wash.

Aizawa-sensei kiwnął głową, gdy Shinsou w końcu ukończył drugie okrążenie. Opadł na inną ławkę i celowo przewrócił się, by odwrócić się od Izuku, który nie mógł poradzić na to, że zmarszczył brwi, czując ukłucie bóli w piersi.

Postanowił to zignorować.

— Czyli zostaje Enigma, Ms. Joke i Midnight — rozmyślał Izuku,

— Wszyscy są dobrym wyborem — zauważył Aizawa-sensei. Jego ton był neutralny. — Następną rzeczą do rozważenia powinno być to, jak dobrze będą się mieszać wasze style.

Izuku kiwnął głową w zamyśleniu, stukając palcem w usta w roztargnieniu.

— Enigma jest prawdopodobnie najmniej kompatybilna pod względem podobieństw darów — powiedział głośno myśląc. — I prawdopodobnie będzie bardzo zajęta rozważaniem incydentu z Ingenium.

Skrzywił się wtedy i rzucił przepraszająco spojrzenie wychowawcy; Powszechnie wiadomo było, że Present Mic, Eraserhead, Midnight i Ingenium nadal byli bliskimi przyjaciółmi z liceum.

Aizawa-sensei nie wydawał się jednak być z zdenerwowany, kiedy z roztargnieniem schował podbródek w szalik.

— To prawda.

— Ms. Joke i Midnight mają dary emitera — kontynuował Izuku, z roztargnieniem pogrążając się w mamrotaniu. — Jednak zachowują się zupełnie inaczej, naprawdę potrzebny jest lepszy system klasyfikacji… W każdym razie tak! Dar Ms. Joke tworzy pole energetyczne wokół innych ludzi, które jest ukierunkowane na ich zdolności umysłowe, ale dar Midnight to gaz, który wydziela się z jej skóry… Midnight! — ogłosił zdecydowanie Izuku i spojrzał na Aizawę-senseia, który kiwnął głową w zamyśleniu.

— Może również pomóc ci z twoją pewnością siebie — powiedział Aizawa-sensei i chociaż nie było na to żadnego zewnętrznego znaku, Izuku wiedział, że mężczyzna się z nim droczył. Nadąsał się, ale Aizawa-sensei przybrał to coś, co nazywał uśmiechem. — Czas na kolejne okrążenie — poinformował, a Izuku entuzjastycznie pokiwał głową.

— Tak jest.

— To ciebie również dotyczyło, Shinsou-kun.

Izuku usłyszał, jak Aizawa-sense mówił, gdy rzucił się do biegu i nie mógł powstrzymać śmiechu, który wzbierał się w jego piersi na jęk w odpowiedzi wydobywający się z drugiego chłopaka.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 17:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) EmptyWto 05 Mar 2024, 21:06

Rozdział 6

Shota był właściwie… pochlebiony, że Midoriya poprosił go o radę w sprawie staży. Różnica między nerwowym dzieciakiem na początku semestru, a tym obecnie była prawie niewiarygodna. A minął dopiero tydzień.

Nakazał dzieciakom przejść przez tor przeszkód jeszcze kilka razy w przypadku Midoriyi i jeszcze raz w przypadku Shinsou - nastolatek naprawdę musiał poprawić swoją wytrzymałość fizyczną, ale był to proces, który wymagał czasu, więc było dobrze. Kiedy zadzwonił dzwonek na lunch, Midoriya powiedział coś, co szybko stało się zwyczajem:

— Do zobaczenia później, Aizawa-sensei!

Shota został sam na sam z Shinsou na ich pierwszej właściwej niezależnej lekcji; ta z zeszłego tygodnia była bardziej wprowadzeniem niż cokolwiek innego, gdzie Shota dokładnie wyjaśniał, jak działał proces transferu.

Shinsou faktycznie wyglądał na… podekscytowanego i miło było zobaczyć wyraz twarzy dzieciaka, który nie był znudzoną obojętnością, a Shota w pełni uznawał swoją hipokryzję w tej sprawie.

— Co będziemy dzisiaj robić, sensei? — zapytał Shinsou, a jego głos brzmiał beznamiętnie dla każdego, kto nie słuchał uważnie, ale Shota to robił i w głosie dzieciaka było słychać nutkę entuzjazmu.

Shota uśmiechnął się szeroko do Shinsou i sięgnął do swojej broni przechwytującej, by wyciągnąć… nieco mniejszą broń przechwytującą, którą zlecił zrobić dzieciakowi do nauki. Nie był to gotowy do walki przedmiot wspierający, ponieważ był utkany z większej ilości DNA, niż było to absolutnie konieczne, aby ułatwić naukę, w wyniku czego zawierała mniej metalu, niż miałaby broń przechwytująca idealna do użycia. Wciąż jednak Shinsou będzie niezwykle trudno nauczyć się jej używać i będzie to niezwykle zabawne do oglądania dla Shoty.

Trzydzieści minut później Shota był absolutnie przekonany, że podjął najlepszą decyzję w swoim życiu, kiedy Shinsou przewrócił się po raz dziesiąty z rzędu. Jego wymówką dla dzieciaka było to, że było to podwojenie zajęć z bezpiecznego upadania, ale w rzeczywistości? To była najzabawniejsza rzecz, jaką Shota widział, odkąd w zeszłym miesiącu Hizashi wszedł na drzewo, a jego śmieszna fryzura zahaczyła się o gałąź.

Do czasu, gdy minął lunch i przedostatnie zajęcia tego dnia, Shinsou nie poczynił żadnych postępów z bronią przechwytującą, czego szczerze mówiąc, dokładnie oczekiwał Shota.

— Dzisiaj chodziło bardziej o to, żebyś wyczuł broń — wyjaśnił sfrustrowanemu dzieciakowi — abyś następnym razem wiedział, czego się spodziewać.

— Sprawiasz, że wygląda to na takie łatwe — skomentował Shinsou, przeczesując dłonią włosy. — Musiało ci zająć lata, żeby się tego nauczyć.

— Tak było — potwierdził Shota. — W sumie sześć lat, ale po dwóch byłem całkiem kompetentny.

Wtedy Shinsou zacisnął pięść i podniósł wzrok, by spojrzeć Shocie w oczy ze zdeterminowanym wyrazem twarzy.

— Zrobię to w połowie krótszym czasie — obiecał. — Do czasu ukończenia szkoły opanuje tą broń przechwytującą!

Cóż, plus ultra i tak dalej, przypuszczał Shota. Chociaż powiedział Shinsou, że jego wersja broni do przechwytywania nie była przygotowana do walki, ale milczał, że pełnoprawną broń będzie kolejną krzywą do uczenia się. Będzie to niespodzianka na koniec roku, a Shota już przewidywał słodką konsternację na twarzy nastolatka.

Zamiast to wszystko wyjaśnić, zgodził się szorstko z Shinsou i wskazał dzieciakowi, jak dobrze przechowywać broń. Shinsou szykował się, by pójść na lekcje angielskiego, ale Shota zawołał go z powrotem i skierował uwagę swojego osobistego ucznia na prawdziwy szalik.

— Załóż ją — nakazał, a Shinsou natychmiast go zabrał. — Ma wszystkie dodatkowe obciążniki, które imitują broń do przechwytywania. Masz go nosić przez najbliższy czas, kiedy nie będziesz trenował z bronią, aby odpowiednio wyregulować mięśnie. Utrudni to trening — ostrzegł — ale na dłuższą metę warto nie uczyć się wszystkiego od nowa z bronią.

Shinsou wyglądał na zaskoczonego, a potem w jego oczach pojawiło się zrozumienie.

— Tak, sensei! — powiedział i chociaż nie mogło to dorównywać czystemu entuzjazmowi Midoriyi, Shota mógł stwierdzić, że ten dzieciak był równie oddany.

Dobrze - pomyślał. Będzie potrzebował takiego nastawienia, aby przetrwać z bachorami z klasy 1-A, kiedy właściwe przeniesie się na kurs bohaterstwa.

Chociaż obecnie na kursie było wolne miejsce, dzięki uprzejmości Bakugou, Shota miał stanowcze zdanie, że Shinsou nie był emocjonalnie gotowy, aby dołączyć do zajęć heroicznych w pełnym wymiarze godzin. Ze sposobem, w jaki dzieciak zachowywał się w pobliżu Midoriyi, umieszczenie go w klasie wypełnionej “potężnymi” darami byłoby niezwykle szkodliwe dla nastolatka.

W ten sposób obecność Midoriyi podczas podstaw bohaterstwa będzie faktyczną pomocą w określeniu, kiedy Shinsou będzie gotowy. Co było do bani dla Midoriyi, ale Shota zainterweniuje, jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli.

Naprawdę miał nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Wiedział, że gdyby Shinsou zostawił Midoriyę na chwilę w spokoju, z pewnością związaliby się, będąc wielkimi nerdami zachwyconymi Eraserhead. Co byłoby zawstydzające, ale mniej irytujące niż to, że Shinsou był gówniarzem co pięć minut, przez co Midoriya wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Ech, nastolatki były męczące.

Shota odprowadził Shinsou na ostatnią lekcję tego dnia, a potem powlókł się z powrotem do klasy 1-A na Prawo i Etykę Bohaterów. Bachory były zawsze wyczerpane w poniedziałkowe popołudnia. Rano miały podstawowe zajęcia z bohaterstwa, a zaraz po posiłku matematykę, więc jego zajęcia nie powinny być takie złe.

“Nie powinny” było kluczowym słowem, ale ktoś dał cukierki grupie nastolatków, którzy jako całościowo byli względnie pozbawieni snu i niespokojnymi stworzeniami. Zapytany, dlaczego on i jego koledzy z klasy praktycznie odbijają się od sufitu, Iida z zakłopotaniem powiedział, że Ectoplazma dał im smakołyki jako nagrodę za klasowy quiz. Shota skrzywił się. To zdecydowanie był sposób zemsty innego nauczyciela za to, że nazwał go “Slimerem” w zeszłym tygodniu. Po prostu wiedział, że tak było, ale niechętnie musiał przyznać, że było to dobrze zaplanowane pod względem wiarygodnego zaprzeczenia przez wichrzyciela.

Dzięki jakiemukolwiek bogu, który chciał go wysłuchać, że Satou był na tyle rozsądny, by grzecznie odmówić oferowanemu cukierkowi.

Żenująco, Shota poczuł niemal ulgę, że zajęcia się skończyły. Dobra groźba i kilka śmiercionośnie wykańczających badań zadanych jako praca domowa do wykonania do czwartku zdziałały cuda na jego nastrój. Potem westchnął. Dlaczego, do cholery, Midoriya znów trząsł się z podniecenie? Który nastolatek uwielbiał prace domowe? Może Shota nie powinien zawracać sobie głowy zaciągnięciem Mica na dzisiejsze zajęcia po szkole z Midoriyą; po prostu zada dzieciakowi cholerną pracę domową i osiągnie ten sam rezultat.

Zwolnił swoją klasę pod koniec dnia z niemałą ulgą, a następnie całkowicie nadużył swojej władzy jako nauczyciela, wysyłając Midoriyę do Lunch Rush, aby wybłagał kawę dla niego. W międzyczasie Shota czaił się w swoim zwykłym miejscu po szkole w klasie 1-C, która była przestronna, jasna oraz był tam Hizashi, a to zawsze poprawiało mu to humor.

Tyle, że kiedy Shota wszedł do pokoju, Hizashi natychmiast do niego podszedł ze słowami:

— Martwię się, że Yagi spróbuje porozmawiać z Midoriya-kun.

Kurwa, Shota chciał się zdrzemnąć.

— Co zrobił?

Hizashi wyglądał na zaniepokojonego, co było niepokojące dla Shoty, ponieważ jego mąż był zwykle niewzruszony przez większość spraw.

Nie zrobił nic poza zamyśleniem, ilekroć wspomniano o Midoriya-kun, ale… — westchnął i przycisnął czoło do ramienia Shoty. — To tylko przeczucie.

— Hej — powiedział Shota. — Ufam twojej ocenie. Będziemy uważnie obserwować Midoriya-kun; inni nauczyciele wiedzą, żeby nie pozwalać Yagi’emu być z nim sam na sam, więc to pomoże.

— Ach, zawsze jesteś taki opanowany, Shota — powiedział Hizashi i odsunął się, wyglądając o wiele lepiej niż wtedy, gdy Shota wszedł do środka.

Dzięki Bogu, ponieważ chociaż Shota był całkowicie chętny do popełnienia morderstwa, aby Hizashi się uśmiechał, zajęłoby to dużo więcej wysiłku i energii, niż mógłby się teraz przejmować.

Shota ukrył uśmiech pod szalikiem i pociągnął męża w kierunku sali gimnastycznej Gamma.

Midoriya, jak Shota spodziewał się, gdy wyjaśniono mu niespodziewaną obecność Hizashi’ego na ich sesji treningowej, był prawie niemożliwe zachwycony. Co w praktyce oznaczało, że jego słaba kontrola nad Lewitacją pękła, a dzieciak zaczął się unosić.

I dobrze. Być może właśnie dlatego Hizashi został zaciągnięty, by pomóc Shocie trenować Midoriyę. Czy był łatwiejszy sposób, aby wprowadzić dziecko w wystarczająco dobry nastrój, aby wielokrotnie i mimowolnie aktywował swój dar? Shota ukrył zadowolony uśmiech w swojej broni do przechwytywania, podczas gdy problematyczne dziecko wyglądało na niesamowicie zrezygnowanego, gdy został zmuszony do wzniesienia się w powietrze.

— Podsumowując — zaczął bezemocjonalnie Shota, gdy Hizashi zmierzwił dzieciakowi włosy na powitanie i pogratulował mu wrócenia z powrotem na ziemię — robisz zadowalające postępy w dezaktywacji Lewitacji. Jednak problemem jest…

— Mimowolna aktywacja — westchnął Midoriya. — To dlatego przyprowadziłeś Yamadę-senseia?

— Zgadza się — powiedział Shota z niemałą dozą radości. — Potraktuj to jako test swojej determinacji.

Shota nie musiał ukrywać uśmiechu, gdy wyzwanie natychmiast ponownie uruchomiło Lewitację. Zabrał jedynie kawę, którą Midoriya dla niego przyniósł i ułożył się w swoim śpiworze na zasłużoną drzemkę, zostawiając Hizashi’ego z tym.

To absolutnie nie było dlatego, że jego mąż obudził go rano godzinę wcześniej niż zwykle. Zamknij się, Hizashi!

Obudził się sześćdziesiąt minut później, gdy Hizashi klepnął go w czoło, na co syknął na mężczyznę w odpowiedzi.

— Wstawaj, śpiąca królewno Sho~ — zadrwił Hizashi. — Chciałeś porozmawiać z Midoriyą-kun o środzie. Pamiętasz?

O tak. Shota jęknął i wygramolił się z największą gracją, na jaką było go stać ze śpiwora, co oznaczało trzymanie się Hizashi’ego, dopóki drugi mężczyzna się nie poddał i nie podciągnął go do pozycji stojącej. Midoriya obserwował ich, podskakując na palcach z szerokim uśmiechem.

— Zaczynam coraz bardziej nad tym panować! — Dzieciak powiedział z entuzjazmem. — Yamada-sensei jest taki mądry! I naprawdę dobry we wprawianiu mnie w zakłopotanie — mruknął niezadowolony.

Hizashi wyglądał nie znoście zadowolonego z siebie.

— Zbyt łatwo cię zawstydzić, mały słuchaczu! — powiedział wesoło Hizashi. — Co sprawia, że trening był bardzo łatwy!

Midoriya, jak można było przewidzieć, zrobił się jaskrawoczerwony, ale uniósł się zaledwie na centymetr nad podłogą, po czym opadł z powrotem.

Hmm. To był niesamowity postęp, a Shota po raz kolejny był pod wrażeniem niezwykłej krzywej uczenia się Midoriyi. Wątpił, by wielu innych dzieciaków z 1-A byłoby w stanie zapanować nad zupełnie nowym darem tak szybko, jak zrobił to Midoriya.

Do diabła, Shota prawdopodobnie nie mógłby - chociaż z pewnością miałby znacznie mniej przypadkowych aktywacji, gdyby posiadał dar Lewitacji. Ostro zignorował fakt, że Hizashi był najwyraźniej doskonałym źródłem ekscytacji przy tym darze, bo jeśli cokolwiek uszczęśliwiało Shotę, to był to jego mąż.

Odsuwając na bok te myśli, Shota przywołał Midoriyę bliżej.

— Pamiętasz, jak w zeszłym tygodniu All Might powiedział, że miał kogoś na myśli, aby przyjął cię na staż?

Midoriya wyglądał na zamyślonego.

— Tak, sensei?

— Nezu domyślił się, że zamierzał cię wysłać na staż do Gran Torino.

Dzieciak zmrużył oczy.

— Torino Sorahiko, znany również jako Gran Torino, były wychowawca All Mighta. — Zawahał się. — Nie muszę odbywać u niego stażu?

Po raz kolejny wiedza Midoriyi o bohaterach się opłacała.

— Nie — odpowiedział Shota. — Będziesz go miał u Midnight, chyba, że nie oddałeś formularza na czas.

Midoriya uśmiechnął się, a na jego twarzy pojawił się cień ulgi.

— Oddałem go podczas lunchu — powiedział radośnie. — Będzie super fajnie. Och! — Odwrócił się do Hizashi’ego i ukłonił się. — Dziękuję bardzo za ofertę! Chciałbym w przyszłości odbyć staż u ciebie, ale teraz tak jak powiedział Aizawa-sensei, lepiej żebym skupił się na pracy w świetle dnia!

Hizashi czule zmierzwił włosy Midoriyi.

— W porządku! — Uspokoił dzieciaka, który najwyraźniej martwił się, że mężczyzna będzie zdenerwowany. — Właściwie ma rację, ale chciałem, żebyś wiedział, że zdecydowanie jesteś kimś, kogo chciałbym mieć u siebie.

Oczywiście, spowodowało to, że cały procesor Midoriyi miał zwarcie, gdy jednocześnie wybuchnął płaczem i ponownie zaczął unosić się w stronę sufitu. Aizawa potarł ze zmęczeniem skroń i postanowił po prostu iść dalej.

— Tak czy inaczej, przyjedzie w środę, żeby spotkać się ze mną w sprawie One For All i odbyć z tobą nadzorowaną sesję treningową, ale tylko jeśli sobie tego życzysz. Nie myśl, że musisz się zgodzić tylko dlatego, że sądzisz, że All Might by tego chciał.

Midoriya wyglądał na skonfliktowanego, co było dość rozsądną reakcją, biorąc pod uwagę wszystko. Kiedy Shota czekał na odpowiedź, dzieciak opadł z powrotem na ziemię z cichym łoskotem, a jego łzy przestały płynąć - dzieciak był jak cholerny kran, biorąc sposób w jaki potrafił rozpłakać się.

— Czy… wiesz, czy był dobrym nauczycielem? — zapytał Izuku, a Shota wzruszył ramionami.

— Pod każdym względem był uczciwym, choć zrzędliwym nauczycielem z zamiłowaniem do płatania figli swoim uczniom.

— Hmmm — mruknął Midoriya. — W takim razie zrobię to.

To była szybsza decyzja, niż Shota się spodziewał. Zmrużył oczy, patrząc na dzieciaka.

— Jesteś pewien?

— Tak — odpowiedział radośnie Midoriya. — Brzmi jak ty, a jesteś dobrym nauczycielem, więc jestem pewien, że będzie dobrze!

W tym momencie Hizashi całkowicie się poddał i roześmiał się głośno, gdy Shota zarumienił się na tyle, by na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec. Jak w ogóle miał na to zareagować?

Midoriya na szczęście odzyskał energię dzięki upokorzeniu, które właśnie wywołał u Shoty.

— Właściwie, sensei, zastanawiałem się nad tym. O Kacchanie.

Ach. Szczerze mówiąc, Shota był zaskoczony, że Midoriya zwlekał tak długo z poruszeniem tego tematu, ale przypuszczał, że dzieciak był oddany nauce i prawdopodobnie tak strategicznie zaplanował przemówienie, aby nie wpłynęło to na jego trening.

— Co z nim?

Midoriya wiercił się, przystępując z nogi na nogę, spoglądając w sufit. Shota cierpliwie czekał; wiedział, że dzieciak zastanawiał się, jak dokładnie chciał sformułować swoje pytanie. Zdecydował się na dość proste pytanie:

— Dlaczego?

Cóż, było to zrozumiałe pytanie, biorąc pod uwagę wyraźną historię Midoriyi, który był zaniedbywany przez dorosłych, jeśli nie znęcano się nad nim bezpośrednio. Nagłe poważne traktowanie jego problemów musiało spowodować całkiem interesujący dysonans poznawczy między tym, czego się spodziewał, a tym, co faktycznie się działo. Mając to na uwadze, Shota utrzymał swoją odpowiedź równie prostą.

— Bo cię skrzywdził, Midoriya-kun. I nikt, kto rani kogoś innego bez powodu, nie zasługuje na to, by być na kursie bohatera.

Na razie wystarczyło to, aby dać dzieciakowi coś do analizy, przemyślenia. Jeśli Shota powie teraz coś więcej, wiedział, że Midoriya będzie to rozkładać na czynniki pierwsze, aż skuli się wewnętrznie i zacznie się przekonywać, że nie był tego wart.

Shota o tym wiedział, ponieważ właśnie to zrobił, kiedy Nezu po raz pierwszy upewnił się, że jego łobuzy z liceum poniosą konsekwencje. Nezu nie popełnił tego błędu, wyjaśniając to ponownie, gdy Shota pojawił się w jego biurze uzbrojony w pełen esej, który sprowadzał się do wyjaśnienia, że tak naprawdę jego dręczyciele nie powinni zostać ukarani, ponieważ jedyną osobą, którą skrzywdzili był on.

Midoriya nie wydawał się usatysfakcjonowany odpowiedzią Shoty, ale jedno spojrzenie na jego minę i wydawało się, że zadowolił się odpowiedzią, którą otrzymał. Sprytny dzieciak.

— Możesz już wracać do domu, Midoriya-kun — wtrącił się nagle Hizashi, który najwyraźniej doszedł do siebie po ataku śmiechu. — Do zobaczenia jutro na angielskim!

Yeah! — krzyknął Midoriya po angielsku, naśladując wstrętnie hasło Hizashi’ego i to nie było słodkie, Hizashi, zamknij się!

Ze swojej strony Shota tylko kiwnął głową dzieciakowi i lekko mu pomachał, co wciąż wystarczyło, by spowodować olśniewający uśmiech u Midoriya, kiedy wybiegał z sali treningowej.

— Chcę numer do jego dilera energii — powiedział z zazdrością Shota. — Skąd on ją bierze?

Hizashi prychnął i objął ramieniem Shotę.

— To młodość — wyjaśnił. — A ty zawsze byłeś zrzędliwym starcem, więc ma sens, że nie jesteś zaznajomiony z tą ene… — przerwał z krzykiem, gdy Shota dźgnął go ostro w żebra.

— Zasłużyłeś na to i dobrze o tym wiesz.

— Po prostu udowadniasz, że mam rację!

Nie sam, już nie 7

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)   [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6) Empty

Powrót do góry Go down
 
[BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [BnHA][T][M] Skrzydłowy [IT/TS]
» [BnHA][T][M] Powolne oddychanie
» [BnHA][T][NZ] Mapa pochodzenia (4/8)
» [BnHA][T][Z] Jedno słowo na raz (6/6)
» [BnHA][T][Z] Wyzwanie Marshmallow (9/9)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Ogólne :: +12-
Skocz do: