|
|
| [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Nie 07 Kwi 2024, 13:45 | |
| Tytuł: Mapa pochodzenia Oryginalny tytuł: Origin Map Autor: reachingforthestardust Zgoda na tłumaczenie: Czekam Tłumaczenie: Lampira7 Beta: Nie mam Link: https://archiveofourown.org/works/34841890/chapters/86758093Nie sam, już nie 1Nie sam, już nie 2Nie sam, już nie 3Nie sam, już nie 4Nie sam, już nie 5Nie sam, już nie 6Nie sam, już nie 7Nie sam, już nie 8Nie sam, już nie 9Mapa pochodzenia Rozdział 1W poniedziałek Izuku wyskoczył z łóżka i w swoim podekscytowaniu niemal wzniósł się pod sufit. To był tydzień stażu!!! Dostanie cały tydzień z Kayama-sensei! Izuku spędzi cały tydzień z profesjonalną bohaterką Midnight, która nigdy wcześniej nie brała stażystów będących na pierwszym roku. I jasne, była przerażająca i onieśmielająca, ale to głównie dlatego, że Izuku po prostu ogólnie denerwował się w obecności ludzi i była taka pewna siebie - a przynajmniej emanowała aurą pewności siebie, która mogła być niemal przytłaczająca. Ale Izuku widział, jak za pomocą języka migowego rozmawiała z Koudą w sprawie zajęć z wystąpień publicznych, na które uczęszczała, gdy była młodsza i zachęcała go, aby zapisał się na nie. Izuku również widział, jak jej uważne spojrzenie przemknęło po jego klasie, szczególnie zwracając uwagę na Minetę. Nadal nie był do końca pewien, dlaczego drugi uczeń nie został jeszcze wyrzucony, ale był całkiem pewien, że podsłuchał, jak Aizawa-sensei mamrotał do Yamady-senseia na temat nakazu, który trwał o wiele za długo, podczas gdy jego nauczyciel angielskiego rzucał szczególnie paskudne spojrzenie w stronę niskiego nastolatka. Zatem prawdopodobnie trwało jakieś dochodzenie w sprawie Minety i Izuku podejrzewał, że jedynym powodem, dla którego chłopiec nadal był w szkole, było to, żeby nie mógł uciec przed potencjalnymi konsekwencjami. Ale - staże! Izuku skupił się na Lewitacji i delikatnie uderzył stopami z powrotem o podłogę w swojej sypialni. Wiedział, że hałas nie zaniepokoi jego matki, ponieważ przyzwyczaiła się do sporadycznych odgłosów spadania w wyniku jego najnowszego daru. Jednak ten dźwięk wywołał zirytowane miauczenie jednego z kociąt na jego poduszce, którego najwyraźniej przestraszył. — Przepraszam, kotku — powiedział łagodnie Izuku, a maluch z maleńkim pasmem białego futra za uchem pokręcił nosem patrząc na niego, po czym zmienił pozycję, tak aby jego mały tył był zwrócony w stronę nastolatka. To było takie urocze, że Izuku znów wzniósł się w powietrze. To będzie długi poranek, jeśli nie uda mu się zapanować nad emocjami. I rzeczywiście tak było. Izuku wkradł się do klasy zaledwie minutę przed dzwonkiem i rzucił swoim przyjaciołom zawstydzone spojrzenie. Był tak podekscytowany, że Lewitacja wciąż się aktywowała, a potem musiał się skoncentrować, aby ponownie ulec prawom grawitacji i to wszystko było wielkim niekończącym się cyklem! Aizawa-sensei wszedł do sali dokładnie w chwili, gdy zabrzmiał dzwonek, wyglądając na bardziej radosnego niż zwykle - co trzeba przyznać, było czymś, co nie można było zignorować. Izuku zakładał, że to było dlatego, że był wolny od 1-A na cały tydzień. Okazało się, że miał rację, gdy bohater krótko podsumował swoje groźby z piątku, a następnie w rekordowym czasie wyprowadził ich z klasy i na stację kolejową. Wysłał wszystkich w podróż oprócz Izuku ze słowami: “Powodzenia! Będziecie tego potrzebować!” tym przerażająco wesołym tonem, który zachowywał na specjalne okazje, a następnie odwrócił się do Izuku, któremu kazał przebyć całą tę drogę bez powodu. — Kayama powiedziała, że masz albo wrócić do domu i się zdrzemnąć albo znaleźć do tego odpowiednie miejsce w szkole — poinformował Izuku, wracając do swojego normalnego, płaskiego tonu. Izuku spojrzał na niego zaskoczony. — Nadal ma regularne godziny nauczania, więc spotkaj się z nią w pokoju nauczycielskim o 17:00. To miało sens, chociaż czy Aizawa-sensei nie mógł po prostu powiadomić Izuku o tym przez maila? Gdyby wiedział o tym wcześniej, zostałby w domu. Jego nauczyciel obnażył zęby w kpiącym uśmiechu. — I pozwolić co przegapić radość z powodu tygodnia stażu? Izuku nie mógł powstrzymać się od potrząśnięcia głową z rozbawienia. Przynajmniej Aizawa-sensei zapewniał sobie rozrywkę, nawet jeśli Izuku podejrzewał, że to jakaś drobnostkowa zemsta za adopcję kociąt. — Och! — Izuku nagle sobie przypomniał. — Martwię się o Iidę-kun. — Aizawa-sensei lekko pochylił głowę, żeby Izuku wiedział, że słuchał. — Dziś rano powiedział, że odbywa staż z Normalnym bohaterem: Manualem, co normalnie byłoby naprawdę dobrym wyborem, ponieważ to bardzo kompletny bohater ze świetną historią ratunkową, ale… — Izuku zawahał się. — Mieszka w Hosu. — Nerwowo spuścił głowę. Izuku wiedział, że Aizawa-sensei był blisko z Iidą Tensei, znanym również jako Ingenium, i czuł się źle, poruszając ten temat nawet pośrednio, ale… jego przyjacielem może zrobić coś, czego będzie żałował, więc Izuku nie mógł milczeć. — Myślę, że zabójca bohaterów nadal tam jest i… martwię się o Iidę. Aizawa-sensei spiął się, co było ledwo zauważalne, jeśli ktoś nie miał tak dobrze wyszkolonych umiejętności obserwacji, jak Izuku. — Hosu… kto… w ogóle to zatwierdził? — Ostatni fragment był wymamrotany pod nosem, więc Izuku domyślał się, że nie było to skierowane do niego. Minęła chwila, a potem: — Jak myślisz, dlaczego zabójca bohaterów wciąż jest w Hosu? Izuku przeniósł wzrok na Aizawę-sensia, ale na twarzy mężczyzny był zwykły, beznamiętny wyraz. — On… ma swój wzór — powiedział cicho Izuku. — Tropię go od jakiegoś czasu. Zawsze rani co najmniej trzech bohaterów, zanim zacznie “oczyszczać” inny obszar. — Izuku wzdrygnął się. — Jak dotąd… zranił tylko Ingenium w Hosu. Nastąpiła długa chwila ciszy, podczas której Izuku wpatrywał się w ziemię. — Dziękuję, że zwróciłeś mi na to uwagę, Midoriya-kun. — Aizawa-sensei powiedział Izuku, który spuścił jeszcze bardziej głowę. — Przyjrzę się temu. W jego głosie była dziwna nuta; Izuku nie do końca potrafił ją rozpoznać, ale nie było to skierowane do niego, więc odłożył to na później. Jednak jego nauczyciel również sprawiał wrażenie, jakby traktował Izuku poważnie, co wciąż było dziwną koncepcją do uświadomienia sobie. Potrafił… powiedzieć nauczycielowi o problemie, a ten obiecywał, że coś zrobi. Wciąż to zaskakiwało Izuku za każdym razem. Następnie spojrzał na swojego nauczyciela. — Zamierzam wrócić do domu — powiedział trochę niezręcznie, niepewny po zaskakującej łatwej rozmowie między nimi. — Zająć się kociętami i tak dalej. — Przerwał, a potem wyrzucił z siebie: — Dziękuję, że potraktowałeś mnie poważnie! Chciał pobiec na swój peron, ale Aizawa-sensei był szybszy i delikatnie złapał go za tył marynarki. Izuku ponownie z nieśmiałością znalazł się twarzą w twarz ze swoim nauczycielem. — Oczywiście, że traktuję cię poważnie. — Aizawa-sensei powiedział stanowczym głosem. — Jesteś moim uczniem i odpowiadam za ciebie. Jeśli masz wątpliwości, moim zadaniem jest ci pomóc. — Westchnął. — Wiem, że w przeszłości miałeś nauczycieli, którzy cię zbywali, ale ja do nich nie należę. — Spojrzenie ciemnych oczu Aizawy-sensei spotkało się z Izuku. — Zawsze będę cię traktować poważnie. Izuku tak naprawdę nie wiedział, dlaczego Aizawa-sensei zawsze wyglądał na tak przerażonego, kiedy wybuchał płaczem - szczerze mówiąc, w tym momencie można było się tego spodziewać. Chociaż byłoby miło, gdyby przestał płakać za każdym razem, gdy ktoś okazuje wobec niego podstawową ludzką przyzwoitość. Jego nauczyciel ponownie westchnął. — Chcesz się przytulić? Izuku pokiwał głową nieco gorączkowo i już owijał ramiona wokół talii mężczyzny. Ramiona Aizawy-senseia stanowiły dla niego pocieszający ciężar, gdy schował twarz w broni przechwytującej mężczyzny. Była bardzo wygodna, więc mógł zrozumieć, dlaczego jego nauczyciel tak często chował w niej brodę. Z gardła Aizawy-senseia wydobył się dziwny, zduszony dźwięk, który łaskotał ucho Izuku, który stłumił chichot, wtulając się w klatkę piersiową mężczyzny. Musiał to powiedzieć na głos. Z lekką niechęcią Izuku odsunął się z nieśmiałym uśmiechem od Aizawy-senseia. — Dziękuję — wymamrotał. Aizawa-sensei schował brodę w swojej broni do przechwytywania. — Nie ma za co, Midoriya-kun. Kątem oka Izuku dostrzegł zbliżający się pociąg. Doskonale. Posłał Aizawie-senseiowi oślepiający uśmiech i cofnął się. Nauczyciel rzucił mu podejrzliwe spojrzenie. Izuku stał się bardzo dobry w wywabianiu ich z tego mężczyzny, nie tylko dlatego, że kojąco było być podejrzanym o zrobienie czegoś dla żartu, a nie z powodu czegoś złego, jak to było wiele razy w gimnazjum.Pociąg podjechał, drzwi się otworzyły, wypuszczając grupę pracowników biurowych i uczniów. Ponad stworzonym hałasem Izuku zawołał: — Nazwaliśmy koty Nikko i Nekouta! Następnie wbiegł w tłum, zanim Aizawa-sensei zdążył odpowiedzieć i wpadł do pociągu w chwili, gdy drzwi już się zamykały. Przez okno widział rumieniec na twarzy nauczyciela, którego nie można było do końca ukryć za szalikiem. Izuku uśmiechnął się do siebie, zadowolony, że udało mu się tak bardzo zdenerwować bohatera. Yamada-sensei będzie dumny! Wtedy Izuku skupił swoje myśli na ważniejszych sprawach. W końcu będzie miał szansę na drzemkę z kilkoma uroczymi słodziakami, ale gdzie to zrobić? Na jego łóżku czy kanapie? To była taka trudna decyzja!
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Czw 20 Cze 2024, 08:16, w całości zmieniany 7 razy | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Czw 18 Kwi 2024, 13:34 | |
| Rozdział 2
Shota wziął głęboki oddech, aby się uspokoić i delikatnie położył dłoń na łokciu Hizashi’ego. To ciche, delikatne przypomnienie dla męża o jego obecności i tym, że nie był sam. Shota był tam i będzie go wspierać, gdy Hizashi nieuchronnie straci cierpliwości i rzuci się ku gardle Yagi’ego.
Dosłownie było to bardzo teraz prawdopodobnie, ponieważ Yagi zamrugał, spoglądając to na Shotę to na Hizashi’ego. Pochylił się nad zagraconym biurkiem - leżały na nim stosy niesprawdzonych prac - zapisując coś, co wydawało się “planem lekcji”.
Widzicie, pytanie które wyszło z ust Yagi’ego i które było autentyczne, brzmiało: “Och, kim jest Ingenium?”
— Kim jest Ing… Nie dam rady tego zrobić — powiedział Hizashi do Shoty. Drugi mężczyzna pocieszająco uścisnął delikatnie ramię Hizashi’ego.
— Iida Tensei, imię bohatera: Ingenium, to starszy brat Iidy Tenyi i ostatnia ofiara zabójcy bohaterów — powiedział stanowczo Shota. Patrzył na Yagi’ego, żeby mężczyzna mógł ujrzeć wściekłość w jego oczach. — Który właśnie został zaatakowany w Hosu, czyli tam, gdzie właśnie zgodziłeś się, żeby Iida Tenyi’a odbył staż.
Yagi wyglądał na zdezorientowanego.
— Tak i?
Cholera jasna.
To była taka bezsensowna rozmowa, biorąc pod uwagę, że Yagi najwyraźniej nie miał pojęcia, co do cholery właśnie zrobił.
— Okej — powiedział Shota zwodniczo spokojnym głosem. — Aby wyjaśnić. Iida Tensei został zaatakowany przez zabójcę bohaterów w Hosu. Zatwierdziłeś staż Iidy Tenyi, który również odbywa się w Hosu. Nie widzisz, co jest z tym nie tak?
Yagi, jakimś cudem, zdawał się skupić się i zastanawiać nad tym.
— Czy to jest… złe?
Cierpliwość Hizashi’ego się skończyła. Zwykle był pod tym względem podobny do świętego, ale jeśli chodziło o bezpieczeństwo jego uczniów, jego temperament był niemal legendarny.
— Złe ledwo to określa — wycedził do Yagi’ego, który wyglądał na urażonego tonem Bohatera głosu. — Iida-kun jest dzieckiem, któremu właśnie pozwoliłeś znaleźć się w sytuacji, na którą nie jest emocjonalnie przygotowany. — Yagi milczał. — Iida-kun, który właśnie przeżywa to, że jego starszy brat, który jest jego idolem, został sparaliżowany od pasa w dół. Iida-kun, który jest nastolatkiem z całą tą porywczością i brakiem kontroli emocjonalnej, jaka się z tym wiążę, znajduje się teraz w sytuacji, której można było zapobiec. Sytuacji, w której otrzymał możliwość wykorzystania swojej wściekłości. — Wbrew powszechnemu przekonaniu Hizashi nie stawał się głośniejszy, gdy tracił nerwy. Zamiast tego jego głos stawał się cichy, równy i zimniejszy niż koło podbiegunowe. — A Iida-kun nie jest w żaden sposób przygotowany na walkę z zabójcą bohaterów, ponieważ jest dzieckiem.
Yagi teraz był blady i zakrztusił się krwią, podczas gdy Hizashi i Shota czekali, aż złapie oddech.
— Z pewnością młody Iida nie byłby na tyle nierozsądny, żeby spróbować tak drastycznego rozwiązania — zaprotestował, ale w jego oczach pojawiło się zrozumienie i przerażenie.
Shota patrzył beznamiętnie na przygnębionego bohatera.
— To nastolatek — powiedział bez ogródek. — Nastolatki nie mają mózgów zdolnych do całkowitego racjonalnego działania… Wciąż dorastają.
Hizashi ponownie zabrał głos, zanim Yagi mógł odpowiedzieć.
— Pomijając to, żadne staże nie powinny były zostać zatwierdzone w tym regionie ze względu na obecność Staina.
Powiedziawszy to, Shota pociągnął za sobą Hizashi’ego, gdy opuszczał prywatne biuro Yagi’ego. Nezu z pewnością uzna to za kolejne złamanie warunków, jakie postawił podczas swojego wcześniejszego wykładu, jeśli sama zwykła nieznajomość sytuacji nie była odpowiednim przewinieniem. On i jego mąż powiedzieli już swoje, a każda kolejna informacja tylko jeszcze bardziej ich zburzy.
Obaj milczeli, gdy wślizgnęli się do biura Shoty i czekali, aż drzwi się zamkną. Hizashi opadł na małą kanapę, która ledwo mieściła się w pokoju, ale doskonale nadawała się do krótkich drzemek.
— Jest idiotą — wymamrotał Hizashi, odchylając głowę do tyłu, wpatrując się w sufit.
Shota tylko prychnął, zgadzając się.
— Od razu napiszę maila do Manuala — zapewnił męża. — To rozsądny bohater, będzie miał oko na Iidę-kun.
Hizashi pstryknął palcami w stronę Shoty w podziękowaniu.
— Ja mam napisać sms’a do Tensei’a, czy ty to zrobisz?
Shota skrzywił się. Tensei będzie - słusznie- wkurzony, że staż jego młodszego brata został zatwierdzony.
— Ty to zrób — powiedział. — Będę zbyt dosadny.
Hizashi prychnął.
— Racja. Chociaż nie ma tak naprawdę dobrego sposobu na powiedzenie: “przepraszam, symbol pokoju jest idiotą i wypuścił twojego młodszego brata na morderczą misję w celu zemsty”.
Shota wzruszył ramionami.
— Znajdziesz sposób, aby go o tym poinformować.
— Jak zawsze pomocny — wymamrotał Hizashi, pisząc krótką wiadomość na telefonie.
— Żyję, żeby sprawiać przyjemność — powiedział beznamiętnie Shota. Spojrzał na męża, którego zwykle pogodną twarz wykrzywiła się w niepokoju, który do niego nie pasował. — Midoriya-kun nadał kociętom imiona — wspomniał od niechcenia, wysyłając maila do Manuala.
— Hmmm — mruknął z roztargnieniem Hizashi.
— Nazwał ich Nekouta i Nikko.
— Hmmm.
Chwila ciszy.
— Jak je nazwał? — Hizashi na wpół krzyknął, siadając prawidłowo, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w Shotę. Mężczyzna zarumienił się ze wstydu, ale wyglądał też na niesamowicie zadowolonego. To było słodkie.
— Nekouta i Nikko — powtórzył Shota i nie mógł ukryć rozbawienia w głosie. — Ten bachor wykrzyczał ich imiona tuż przed wejściem do pociągu. — Właściwie był to imponująco dobrze zaplanowany plan. — Przynajmniej Nikko nawiązuje do twojego imienia — kontynuował sucho. — W przeciwieństwie do bezbożnego połączenie mojego imienia i neko*.
Hizashi milczał przez chwilę, po czym zaczął chichotać.
— Ten dzieciak — sapnął — jest bachorem.
— Hmmm. — Shota mruknął w zgodzie. To było niepotrzebnie zawstydzające, że dzieciak nazwał kocięta, używając imion jego i Hizashi’ego, ale to było również naprawdę słodkie i pokazywało, jak bardzo dzieciak cenił ich zaangażowanie. Na tę myśl zarumienił się lekko.
Co za problematyczne dziecko.
Po krótkim, ale satysfakcjonującym czasie wspólnego siedzenia w ciszy, które pomogło im uspokoić się po wcześniejszym poczuciu złości, Hizashi odszedł, aby uczyć angielskiego, za co mu płacili, a Shota dzielnie nie uciął sobie drzemki. Zamiast tego zalogował się do bazy danych bohaterów i pobrał serię akt i opisów przypadków. Ponieważ wszyscy uczniowie kursu bohatera wszystkich lat byli na stażach, osobiście nie miał żadnych zajęć do przeprowadzenia, więc zostało mu wystarczająco dużo wolnego czasu, aby przeprowadzić badania na temat, w którym, co prawda, nie był tak dobrze poinformowany, jak mógłby być.
Zabójca bohaterów: Stain.
Uwadze Shoty nie umknęło sposób, w jaki złoczyńca stylizował swoje imię, naśladując tytuły bohaterów. To była wyraźna wskazówka, że stawiał się na tym samym poziomie co bohaterowie, co było zarówno interesujące, jak i niepokojące.
Shota starał się uspokoić. Wziął głęboki oddech i zaczął czytać.
Kiedy skończył, przez dłuższą chwilę patrzył tępo na ekran laptopa, po czym zamknął go i zmarszczył brwi. Midoriya miał rację w swojej ocenie, że zabójca bohaterów zawsze zabijał lub okaleczał co najmniej trzech lub czterech bohaterów, zanim zmienił teren polowań. Tensei był pierwszy w tym rejonie i miał już nigdy nie chodzić. Co oznaczało, że potencjalnie trzech kolejnych bohaterów stacjonujących w Hosu było w niebezpieczeństwie.
A Yagi, pieprzony Yagi, właśnie postawił Iidę Tenyę na drodze seryjnego mordercy. Z krótkiej analizy motywów tego mężczyzny dokonanej przez Shotę wynikało, że każdy bohater uznany za “fałszywego” ze względu na to, że płacono mu za ryzykowanie życia lub który bezmyślnie łamał prawa i nadużywał swoich praw w świetle licencji bohatera, był uznawany za cel.
Shota miał okropne przeczucie, że gdyby młodszy Iida rzuciłby się na Staina, zabójca nie zawahałby się w swoim ataku. W końcu zemsta nie było zbyt “heroiczna”, nawet jeśli była ludzka.
Nawet jeśli Iida był jeszcze dzieckiem.
Biorąc kolejny głęboki oddech, Shota w myślach podziękował za odwagę Midoriyi, która sprawiła, że kierował się swoimi niezwykle uzasadnionymi obawami dotyczącymi przyjaciela. Poproszenie o pomoc najwyraźniej było dla nastolatka stresujące, ponieważ Midoriya nie patrzył mu w oczy, gdy o tym mówił, a zamiast tego wpatrywał się jedynie w swoje buty. Następnym razem, gdy go spotka, będzie musiał dać mu do zrozumienia, że postąpił słusznie.
Midoriya mógł równie dobrze ocalić życie Iidzie. Sztuka polegała na tym, aby dziecko to sobie uświadomiło.
Shota westchnął i obrócił ramionami, wstając, aby rozprostować kończyny. Patrol poprzedniej nocy był intensywny, jak zawsze w tygodniach następujących po Festiwalu Sportowym Akademii Bohaterów. Było coś w nastolatkach z super mocami bijącymi się nawzajem, co wywoływało falę przestępczości.
Jego szyja pstryknęła, gdy rozluźnił mięśnie karku. Shota po tych chwycił laptopa i usiadł na kanapie, zamiast z powrotem przy biurku. Chciał czuć się komfortowo przez kilka następnych godzin, biorąc pod uwagę sprawę, nad którą zamierzał pracować.
Todoroki Shoto od pierwszego dnia w jego klasie był cichy, łagodny, nie nawiązując żadnych kontaktów z innymi uczniami. Aż do Festiwalu Sportowego Shota rozpaczliwie myślał o nakłonieniu dzieciaka do otwarcia się, ale Midoriya sam to osiągnął - nawet jeśli Shota wolałby, żeby dzieciak znalazł na to mniej szkodliwy sposób. Teraz, mając cień zaufania między Todoroki’m i Midoriyą, Shota czuł się bardziej komfortowo zagłębiając się w jego życie rodzinne. Jeśli to, co podejrzewał Shota, okaże się prawdą, nastolatek nie będzie zupełnie sam w tym.
Endeavor może i był bohaterem numer dwa, ale jego wściekłą postawa i liczba ofiar wśród cywilów były dobrze znane i nie bez dobrych powodów. A Midoriya, spostrzegawczy mały drań, tak mimochodem wspomniał o starciu swojej matki z bohaterem, które prawie sprawiło, że skończyła z blizną na twarzy.
To był wyraźny sposób, w jaki dzieciak chciał powiedzieć: “Wiem, że wiesz, a teraz ty wiesz, że ja wiem. Co więc zamierzasz zrobić?”.
Shota zamierzał wykorzystać ten tydzień wolny od prowadzenia zajęć i znaleźć coś, co wyciągnie Todoroki’ego z tego domu. A potem, kiedy w końcu dostanie ten cholerny nakaz, na który czekał, będzie mógł wydalić Minetę.
Być może w tym tygodniu Shota nie będzie miał uczniów pod opieką, ale jego obowiązki jako nauczyciela nigdy się nie kończyły.
*Nekouta = Neko (kot) + Shota
Nikko = Światło słoneczne, co jest innym tłumaczeniem imienia Hizashi’ego.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Wto 30 Kwi 2024, 10:30 | |
| Rozdział 3
Izuku zapukał do drzwi pokoju nauczycielskiego i niemal natychmiast otworzył je Ishiyama-sensei, który zmrużył oczy patrząc na niego. Izuku posłał mu mały uśmiech.
— Mam się spotkać tutaj z Kayama-sensei — powiedział, a w jego głosie słychać było podekscytowanie.
Oczywiście praktycznie wibrował z podniecenia i od czasu do czasu musiał dezaktywować Lewitację.
— Ach, oczywiście — powiedział Ishiyama-sensei. — Wejdź.
Pokój nauczycielski o 17:00 najwyraźniej był popularnym miejscem, ponieważ był wypełniony wieloma nauczycielami, a niektórych nawet nie rozpoznawał. Izuku przemknął skulony do prywatnego gabinetu Kayama-sensei i zapukał. Wciągnęła go tak szybko do środka, że prawie się potknął, ale złapał równowagę w samą porę, aby uniknąć upadku na podłogę.
Kayama-sensei poklepała go po ramieniu ze szelmowskim uśmiechem.
— Za wolna reakcja, Midoriya-kun! — powiedziała entuzjastycznie. — W tym tygodniu będziemy pracować między innymi nad twoim czasem reakcji!
Izuku zamrugał zaskoczony.
Zapisanie się na staż do Kayamy-sensei mogło być błędem.
Kayama-sensei zaśmiała się z powodu wyrazu twarzy Izuku, ale to nie był złośliwy śmiech. Był prosty i delikatny, nie sprawiał, że Izuku chciał się ukryć. Zamiast tego było to jak namawianie, zaproszenie do dołączenia do radości Kayamy-sensei. I tak się stało. Był to ostrożny śmiech, ale sprawił, że jej kąciki ust uniosły się do góry, a oczy błyszczały wesołością.
— Przejdźmy do soczystych szczegółów, dobrze?
Gdyby Kayama-sensei nie byłaby bohaterem, to świat byłby skazany na zagładę - pomyślał dziesięć minut później Izuku. Gdyby poproszono go wybranie przedmiotu, który miałby ją reprezentować, wskazałby na walec drogowy.
Można było śmiało powiedzieć, że Izuku był… trochę przytłoczony wszystkimi informacjami, które przekazywała mu wesołym tonem, podczas gdy on wpatrywał się w nią z lekkim zakłopotaniem.
Został poinformowany, że jego harmonogram na przyszły tydzień będzie następujący: spanie w domu do wczesnego popołudnia, spotkanie z Kayamą-sensei o 17:00, trening przez kilka godzin, a następnie wyjście na krótki patrol trwający do wczesnego ranka, kiedy to podrzuci go do domu. I tak kolejnego dnia i następnego.
Izuku dowiedział się również, że Gran Torino przekazał kilka wskazówek, jak mogą pracować nad jego darem w ciągu tego tygodnia i rzeczywiście trochę zbladł. Kayama-sensei szturchnęła go w czoło, a kiedy zmieszany zmarszczył nos, roześmiała się ponownie.
Izuku zdał sobie sprawę, że Kayama-sensei dużo się śmiała. Ale widział również, że jej spojrzenie było bystre i że bardzo ostrożnie manipulowała mową ciała, żeby nie czuł się niekomfortowo.
I właśnie dlatego, Izuku zdecydował, że była na dobrej drodze, by zostać jedną z jego ulubionych nauczycielek. Nie żeby miał długą listę takich; w zasadzie byli na niej tylko jego nauczyciele z Akademii Bohaterów, ale mógł stwierdzić, że pod koniec tygodnia mogła znaleźć się na niej z Aizawą-sensei i Yamadą-senseiem, jeśli pozostanie taka autentyczna, taka…
Akademia Bohaterów była naprawdę spełnieniem jego marzeń.
— Dobrze! — Kayama-sensei przerwała jego rozmyślania. — Rozpocznijmy trening!
O Boże, nieważne, Izuku umrze.
Kayama-sensei pochyliła się entuzjastycznie z maniakalnym uśmiechem, który był rzucić wyzwanie temu należącemu do Aizawy-senseia. Był on pełen zębów i przypominał Izuku rekina.
— Na co czekasz, Midoriya-kun?
Izuku krzyknął i wybiegł z pokoju, a Kayama-sensei podążyła za nim, chichocząc. Aizawa-sensei uniósł jedną brew, siedząc na kanapie w pokoju wspólnym, ale go nie uratował - zdrajca. Yamada-sensei przynajmniej życzył mu “powodzenia”, gdy był wypędzany za drzwi.
Izuku zdawał sobie sprawę, że trening z Kayamą-sensei będzie brutalny. Oczywiste, że tak, ponieważ przez lata udoskonalała swój styl walki, aby był przerażająco skuteczny i nieprzewidywalny.
Krótko mówiąc, Izuku uczył się, jak powalić kogoś za pomocą ud i było to super!
Po godzinnym treningu fizycznym Kayama-sensei kazała Izuku zrobić sobie krótką przerwę i gwałtownie wepchnęła mu do rąk butelkę wody. Przyjął to z wdzięcznością, pot spływał mu po twarzy i plecach. Oczywiście Kayama-sensei wyglądała niemal bardziej świeżo niż na początku, co było niesamowicie niesprawiedliwe.
Izuku przyglądał się swojej nauczycielce z uwagą. Jej dar polegał na tym, że przez jej skórę przenikał gaz, więc… logiczne było, że w jej ciele mogły zachodzić zmiany fizjologiczne, które uniemożliwiają innym funkcjom organizmu zakłócanie jego skuteczności; więc może Kayama-sensei nie miała gruczołów potowych lub miała ich ograniczoną ilość…
— Zgadza się, Midoriya-kun! — powiedziała radośnie Kayama-sensei, a Izuku za późno zdał sobie sprawę, że znowu mamrotał. Na szczęście jego nauczycielka nie wyglądała na urażoną; raczej ten rekini uśmiech powrócił i był ostrzejszy niż kiedykolwiek. — Uznałam, że jesteś sprytny i dlatego złożyłam ci ofertę stażu, zwłaszcza gdy zdecydowałeś się na dwie osobowości bohatera! A to tylko to potwierdza!
Izuku zarumienił się i schował twarz w dłoniach. Jak w ogóle miał na to zareagować?
Na szczęście lub nieszczęście, Izuku jeszcze nie zdecydował, a Kayama-sensei nie skończyła.
— Przyznaję, że gdybyś był po prostu kolejnym dzieciakiem z błyskotliwym darem, jak początkowo myślałam, to nie przyjęłabym cię. Ale — i tutaj jej oczy zdawały się błyszczeć — pokazałeś, że jesteś kimś znacznie więcej, niż tylko przedstawiasz to światu i mogę się z tym utożsamić.
Izuku wciąż rumienił się intensywnie, ale wydawało mu się, że rozumie, co miała na myśli jego nauczycielka.
— Dziękuję?
Kayama-sensei złagodziła swój maniakalny uśmiech i obdarzyła go mniej szerokim, ale z pewnością delikatniejszym.
— I Sho-kun miał rację, zdecydowanie będziemy musieli popracować nad twoją pewnością siebie, ale najpierw uporajmy się z twoim darem! Izuku nie mógł powstrzymać się od wzdrygnięcia na wspomnienie One For All i widział, jak Kayama-sensei zmarszczyła brwi.
— Boisz się swojego daru — zauważyła, a Izuku spuścił głowę.
— Tak — przyznał cicho. — To… rani mnie za każdym razem, gdy próbuję tego użyć. — To był naprawdę wstyd. Izuku był przerażony swoim darem i starał się być bohaterem.
Ale Kayama-sense nie wyglądała na wściekłą, zdezorientowaną ani nic w tym stylu. Zamiast tego wyglądała - współczująco? Zatem Izuku był tym, który był zdezorientowany.
— Mój dar wymaga dużej ilości skóry, aby zadziałał — wyjaśniła, gdy ujrzała wyraz twarzy Izuku. — Kiedy byłam młodsza, nigdy nie czułam się z tym zbyt komfortowo. Dlatego, choć nigdy nie bałam się somnambulisty, rozumiem, jak to jest czuć się nieswojo ze swoim darem, więc jeśli chcesz o tym porozmawiać, przyjdź do mnie w każdej chwili.
Ach. Jak Izuku miał nie płakać po tak miłej ofercie?
Minęło kilka minut, gdy Kayama-sensei wyglądała na rozbawioną i delikatnie poklepała go po ramieniu, anim Izuku się uspokoił. Następnie spojrzał na nią z pięściami zaciśniętymi w determinacji.
— Zacznijmy!
— To jest duch, Midoriya-kun! — powiedziała Kayama-sensei. — Wracając do tego, Gran Torino radzi, żebyś przestał myśleć o swoim darze jak o czymś odrębnym od siebie!
Izuku spojrzał na nią z zaskoczeniem. Nawet… nie zdawał sobie z tego sprawy, ale to było całkowicie poprawne. Naprawdę traktował One For All jako coś obcego, pożyczoną moc, tak jak powiedział Kacchanowi kilka tygodni temu.
Ale to nie była pożyczona moc.
Uświadomił sobie, że mógł być lekkim hipokrytą, kiedy krzyczał na Shoto podczas festiwalu sportowego.
Zmarszczył brwi w zamyśleniu.
— Czy Torino-san powiedział coś jeszcze?
— Tak! Zalecił myślenie o sobie jak o kuchence mikrofalowej!
— Eee?
Kayama-sensei wzruszyła ramionami i wyglądała na zbyt rozbawioną całą tą sytuacją.
— To właśnie kazał ci powiedzieć.
Co było… łał. Ten stary bohater naprawdę był podobny do Aizawy-senseia, tylko w gorszy sposób. Zamiast po prostu w tajemniczy sposób prowadzić go do wyciągnięcia własnych wniosków, emerytowany bohater najwyraźniej zdecydował się również to zrobić, dorzucając jakąś zawiłą metaforę.
Część Izuku, która po prostu chciała zapanować nad swoim darem, była sfrustrowana. Ale reszta? Był całkowicie gotowa na wyzwanie.
Izuku nie mógł powstrzymać się od szybkiego mamrotania, bo kuchenka mikrofalowa? Poważnie? Dlaczego nie grill? Albo płyta indukcyjna?
Chwila.
Grill gotował od góry, a płyty indukcyjne od dołu, ale kuchenki mikrofalowe - podgrzewały jedzenie z każdej strony.
Izuku spoglądał na Kayamę-sensei.
— Muszę rozprzestrzeniać swój dar na całe ciało? — W jego głosie pobrzmiewała niepewność, ale Kayama-sensei wyglądała na zadowoloną z jego wniosków.
— Zgadza się! — potwierdziła. — Spróbujemy?
Izuku pokiwał z determinacją i sięgnął po swój dar, jak ćwiczył to z Aizawą-senseiem. Nie było to jeszcze całkiem jego druga natura, ale praktyka z pewnością ułatwiła mu to. Ostrożnie, bardzo ostrożnie, Izuku otoczył się One For All, aż poczuł, jak wibrował pod jego skórą, a nie tylko tam, gdzie chciał z niego skorzystać.
Kayama-sensei klasnęła dłońmi, a Izuku otworzył oczy - nie wiedział, kiedy je zamknął - i sapnął. Zielona błyskawica owijała się wokół jego ciała. Błyszczała, jakby została posypana brokatem, co było dziwne, ale cóż - dary były dziwnymi rzeczami.
— Jest śliczna — szepnął i w szoku Izuku pozwolił One For All ponownie zapaść w stan uśpienia. Po raz pierwszy w życiu poczuł coś w związku ze swoim darem, co nie było tylko podziwem dla jego mocy i strachem przed nim.
Kayama-sensei uśmiechnęła się promiennie, a jej ostry uśmiech powrócił, ale tym razem wydawała się emanować dumą.
— Świetna robota, Midoriya-kun! Teraz opowiem ci trochę o tym, jak wykorzystuje somnambulistę, ponieważ myślę, że może ci się to przydać.
Izuku podskakiwał podekscytowany - nieśmiało dezaktywując Lewitację - i posłał swojej nauczycielce mały uśmiech. Dar Kayamy-sensei był taki fajny i zamierzała powiedzieć o nim Izuku!
— Jesteś taki słodki — powiedziała mu Kayama-sensei i Izuku znowu zarumienił się. — Jak wiesz, somnambulista działa poprzez przenikanie przez moją skórę. Mniej znane jest jednak to, że mogę dokładnie kontrolować, skąd chcę to wypuścić. Myśląc o tym w kategoriach procentowych, uwolnienie z całego ciała to 100%, podczas gdy — powiedziała i podniosła rękę, aby pokazać migotanie mgły unoszącej się z jej dłoni — byłoby to około 1%.
Hmm. To był naprawdę fascynujący sposób patrzenia na jej dar. A jeśli Kayama-sensei pomyślała, że może to być pomocne dla Izuku… w najwyraźniej w inny sposób, ponieważ kierowanie mocy w jedną część jego ciała najwyraźniej nie zadziałało. Więc… może jeśli rozprowadzi pełną moc swojego daru w 100%, a następnie zmniejszy to do kontrolowanego procentu… wtedy może, tylko może, rzeczywiście będzie mógł używać One For All.
Izuku patrzył na Kayamę-sensei i nieśmiało wyraził swoje myśli. Pokiwała głową z entuzjazmem, a jej oczy błyszczały za maską.
— Chcesz spróbować?
— Tak — powiedział Izuku i był zaskoczony prawdą rozbrzmiewającą w jego własnych słowach.
Podszedł do manekina treningowego i spojrzał na Kayamę-sensei, która uniosła zachęcająco kciuk do góry.
Dobra. Izuku mógł to zrobić. Poza tym Plus ultra!
Pociągnął za One For All, aż ta piękna błyskawica wirowała wokół niego i skoncentrował się na tym uczuciu jako na 100%. A potem zmniejszył moc, aż pod skórą pozostał tylko jej ułamek, a reszta gromadziła się głęboko w nim.
Po raz pierwszy Izuku czuł, że to on kontrolował One For All, a nie na odwrót.
Mając niewielką ilość mocy, którą posiadał, Izuku pstryknął palcami w stronę manekina treningowego.
W jednej chwili fala uderzeniowa przeszła przez pokój, a Izuku już płakał głośno, ponieważ jego palec wciąż był nienaruszony i nie widać było nawet zasinienia na nim.
Kayama-sensei podbiegła do niego z twarzą ściągniętą ze strachu, więc Izuku posłał jej swój największy uśmiech, pomimo łez spływających po jego policzkach.
— Nie zraniło mnie to — powiedział jej drżącym głosem. — Nie zraniło!
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Pon 06 Maj 2024, 09:04 | |
| Rozdział 4
Nemuri widziała, jak Izuku wybuchnął płaczem po użyciu swojego daru i założyła najgorsze. Podbiegła, przerażona, że tak bardzo źle się przeliczyła, ale dziecko uśmiechnęło się i zaszlochało, że jego dar go nie skrzywdził.
To złamało jej serce bardziej niż trochę.
Kucnęła więc obok Midoriyi, który siedział skulony na podłodze i zapewniła mu komfort po prostu swoją obecnością. Nemuri wiedziała, że był emocjonalnym dzieckiem, czego dowodem było to, że wcześniej również się rozpłakał, gdy zaoferowała mu podstawową życzliwość i wysłuchanie go, ale to było coś innego. Teraz Midoriya szlochał z ulgi, że nie musiał już się ranić.
Nemuri mogła w pewnym sensie zrozumieć, dlaczego Shota i Zashi byli tak przywiązani do zielonowłosego nastolatka. Był szalenie potężny, ale miał złote serce, które jakimś cudem nie zostało zdeptane przez jego ego. To była prawda, że Midoriya nie miał ani grama arogancji, jaką zwykle miały dzieciaki z darami takimi jak on.
Nemuri była mądrą kobietą - z Midoriyą działo się coś więcej, niż jej powiedziano. Shota był frustrująco wymijający i niejasny, kiedy go przepytywała w zeszły piątek, ponieważ Nezu w tajemniczy sposób wyjaśnił, dlaczego dokładnie Gran Torino, emerytowany zawodowiec, przypadkowo wpadł z “radą” dla przypadkowego ucznia. Naciskałaby na Midoriyę, prosząc o odpowiedź, ale - Zashi i Shota już mieli wszystko pod kontrolą - zauważyła dodatkowe szkolenie, jakie Shota zapewniał nastolatkowi. Dlatego chętnie pomoże dziecku w inny sposób.
Na przykład z jego darem i pewnością siebie. Bo łał, Midoriya był nieśmiały, ale w jego zachowaniu było coś dziwnego, co zauważyła Nemuri. Przypominało jej to, jak Zashi i Shota byli w szkole średniej. Co było szczerze przerażającą myślą, że Midoriya zachowywał się bardzo podobnie do jej dwóch przyjaciół, którzy byli okropnie traktowani przez całe swoje dzieciństwo i nastoletnie lata.
Dlatego Nemuri spędzi ten tydzień z Midoriyą, upewniając się, ze dzieciak będzie wiedział, że był mądry, miły i dobry. Jej zdaniem nauka przez działanie było najlepszym sposobem na osiągnięcie postępu.
Doprowadziła Midoriyię do spokojniejszego stanu, a następnie zmusiła go do ćwiczeń, używając 1% swojej mocy, biegając po pokoju i ćwicząc z nią niektóre sztuki walki, których nauczył go Shota. Nemuri była niemal zdumiona, jak szybko zdobywał nowe umiejętności; jego krzywa uczenia się była niesamowita i zastanawiała się, czy Nezu był już tego świadomy. Celowo nie zastanawiała się nad tym, jak cholernie potężny był dar tego dzieciaka, bo jeśli to był 1%, a on właśnie rzucił manekina przez pokój - pokój Akademii Bohaterów, co oznaczało, że był ogromny - to… 100% musiało być czymś naprawdę przerażającym, może coś na równi z All Mightem u szczytu jego kariery.
Nemuri również poświęci ten tydzień na nakłonienie Midoriyi do pokazania jej niektórych ze swoich dzieł sztuki. Jeśli Shota uznał, ze były w porządku, to cholernie chciała, aby w przyszłym semestrze ten dzieciak był na jej zajęciach artystycznych. Rzadko zdarzało się jej zdobyć uzdolnionego artystycznie bohatera - jej wolne do wyboru przedmioty były zwykle wybierane przez uczniów ogólnych lub z zarządzania, więc zdobycie Midoriyi byłoby nie lada gratką.
Ale dość spisków - Nemuri przywołała nastolatka i kazała mu wykonać kilka ćwiczeń uspokajających, zanim poszli na lekką kolację do małej restauracji niedaleko szkoły. Była zadowolona, gdy Midoriya zamówił rozsądny posiłek, który obejmował wszystkie potrzebne grupy żywieniowe. Zarumienił się, słysząc jej pochwałę. Nemuri miała wrażenie, że dzieciak nie był przyzwyczajony do komplementów i postanowiła spróbować go do nich przyzwyczaić.
— Zatem kiedy jemy — zaczęła Nemuri, a Midoriya natychmiast skupił na niej swoją uwagę i przestał w roztargnieniu mamrotać na temat daru kelnera — to jestem ciekawa osobowości twoich bohaterów.
Pozostawiła temat otwarty i cierpliwie obserwowała, jak Midoriya zamyślał się.
— Jesteś ich ciekawa?
— Posiadanie dwóch osobowości bohatera jest czymś bardzo niezwykłym — wyjaśniła Nemuri i kiwnęła głową, aby podkreślić to. — I wiążę się z tym mnóstwo dodatkowej pracy.
Midoriya wyglądał na lekko zawstydzonego.
— Wiem, że… będzie to trudne — wymamrotał — ale mając dwie osobowości, mogę robić wszystko, co chcę i nie iść na żadne kompromisy. Dekiru znajdzie się w centrum uwagi, dzięki czemu będę mógł wspierać szczytne cele i wpływać na ludzi, ale dzięki Scrapowi będę mógł działać w ukryciu i walczył z przestępcami czającymi się w cieniu. Chociaż mógłbym wykonywać tego rodzaju pracę jako bohater w centrum uwagi, myślę, że lepiej być nie docenionym. Z tego, co widziałem w przypadku Present Mica, nikt tak naprawdę nie spodziewa się, że będzie tak skutecznym bohaterem i to jest tego rodzaju błędne przekonanie, które chcę, żeby ludzie mieli o mnie. Skoncentrują się na Dekiru, a Scrap będzie mógł pracować za kulisami.
— Interesujące — skomentowała Nemuri.
Patrzyła na dzieciaka, gdy kelner postawił jedzenie na stole, a Midoriya obdarzył starszego nastolatka olśniewającym uśmiechem i szczerze podziękował. Jak na dzieciaka o złotym sercu, Midoriya miał bardzo interesującą manipulującą stroną, którą Nemiri mogła bardzo docenić. Sama lubi pociągać ludzi za sznurki, ale w przypadku tego dzieciaka, wydawało się, że był zadowolony z utkania dużego wzoru, a nie tak szczegółowego jak ona… Fascynujące było to, że już rozważał takie rzeczy, jak wpływ społeczny w odniesieniu do bohaterów będących w centrum uwagi.
Midoriya wyglądał na zadowolonego z jej komentarza, mimo że było to tylko jedno słowo. Następnie rzucił jej oceniające spojrzenie, które Nemuri oddała ze spokojem. Jasne było, że dzieciak był czegoś niepewny, jeśli sposób w jaki przygryzał wargę mogło stanowić jakąś wskazówkę. Nic jednak nie wskazywało na to, jaką decyzję podjął dzieciak, gdyż po chwili ponownie skupił się na jedzeniu, a nie zagłębieniu się w szczegóły.
Nemuri odłożyła na chwilę swoją ciekawość i zaczęła jeść własne jedzenie i, och, zapomniała, jak smaczne były tutaj buliony. Wypełniające żołądek, a jednocześnie niezbyt ciężkie. Absolutnie niebiańskie.
— W porządku — powiedziała Nemuri dziesięć minut później, a Midoriya podskoczył zaskoczony, odrywając wzrok od resztek ryżu. — Nasz plan na dzisiejszy wieczór polega na tym, żeby przyzwyczaić się do tego, jak prowadzę swoje patrole, więc będzie on krótki od 9 do 11.
Midoriya entuzjastycznie pokiwał głową, a Nemuri dostrzegła błysk podniecenia w jego oczach. Co ciekawe, dziecko nie zaczęło lewitować, co jak zauważyła Nemuri, zdarzało się często, gdy coś go zbytnio uszczęśliwiało - było to urocze, ale niepraktyczne i zastanawiała się nad jego brakiem kontroli nad darami. Ponieważ Midoriya w ogóle nie był próżniakiem, a z jego wcześniejszej szybkiej analizy jej daru wiedziała, że znał się na darach. Z tyłu jej głowy pojawiło się niewyraźna myśl, że być może późno dojrzewał, ale… to nie była jej sprawa i nie będzie naciskać na dzieciaka, choć bardzo chciała poznać soczyste szczegóły.
Po szybkim przystanku w Akademii Bohaterów, aby mogli przygotować się - dzieciak zdecydował się na swoją osobowość Dekiru, rozpoczęli swój pierwszy prawdziwy wieczór stażowy. Nemuri bacznie obserwowała Midoriyę, chcąc zauważyć, czy i kiedy zacznie słabnąć z powodu zmęczenia. Była świadoma, że wcześniej nalegał na szkolenie, dlatego pomimo jej początkowych planów przeprowadzą tylko krótki patrol.
Jednakże Nemuri była mile zaskoczona, gdy Midoriya dotrzymywał kroku jej szybkiemu tempu, jakie narzuciła na wybraną trasę patrolu. Większość jej ataków polegało na zaskoczeniu, więc miała tendencję do poruszania się po dachach - nikt nigdy nie patrzył w górę - używając bicza jako metody szybkiego opadania. Jej stażysta nie miał przedmiotu wspierającego, ale szybko opracował dość interesującą metodę aktywacji swojego daru i odbijając się od budynku udawał się w dół. Nemuri nie mogła uwierzyć, że był to ten sam dzieciak, który tego ranka nie potrafił nawet użyć swojego daru, nie łamiąc sobie kości, jakby te były wykałaczkami.
Kiedy odnajdowali sytuację, w które musieli się zaangażować, Midoriya zostawał z tyłu i obserwował jej walkę. Ogólnie był wyjątkowym stażystą. Tak, Nemuri podjęła doskonałą, choć impulsywną decyzję o przyjęciu stażysty z pierwszego roku.
Midoriya otrzymał ścisłe instrukcje, aby nie interweniować, bez względu na to, co zobaczy, a dzieciak pokiwał głową tak gwałtownie, kiedy to powiedziała, że Nemuri niemalże pomyślała, że odpadnie mu głową. To dobry dzieciak - pomyślała z lekkim rozbawieniem, gdy mamrotał coś o tym, że nie chciał wpakować jej w kłopoty, jeśli użyje swojego daru nielegalnie. I nawet gdy Nemuri przyjęła kilka ciosów, zanim zdążyła znokautować rabusia swoim darem, Midoriya trzymał się z tyłu, obserwując walkę, ale także otoczenie.
To właśnie ten rodzaj wielozadaniowości sprawiał, że Nemuri przechodziły ciarki po plecach. Dzieci nie powinny wiedzieć, jak oglądać coś rozpraszającego, zachowując jednocześnie pełną świadomość własnego otoczenia. Było to coś, czego można było się nauczyć i to zwykle poprzez doświadczenie. Ale po raz kolejny przypomniała sobie, że to nie jej sprawa. Jeśli Midoriya nie zdecyduje się z nią porozmawiać, to Nemuri pozostawi go i jego zagadkowe tiki w spokoju.
I tak kolejne kilka godzin minęło w miarę spokojnie. Nemuri spadała z dachów na przestępców i powalała ich. Potem następował okres oczekiwania, aż policja przyjedzie, zajmie się ofiarami i przyjmie zeznania jej oraz Midoriyi. Okazało się, że dzieciak miał talent do szybkiego raportowania sytuacji i miał doskonałą pamięć. Nie było to zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jego inteligencję, ale powiedziała mu, że będzie to nieoceniony aspekt, gdy będzie bohaterem, a on znów się zarumienił. Midoriya wymamrotał coś o poprawie swojej pamięci, ponieważ jego zeszyty czasami ulegały zniszczeniu, co było… Nemuri musiała przyznać, że było to niezwykle niepokojące i wspomni o tym Shocie. Obraz życia Midoriyi przed Akademią Bohaterów, jaki jawił się w jej umyśle, był w najlepszym razie nieprzyjemny.
A potem, gdy wracali do szkoły, aby Midoriya mógł przebrać się z powrotem w swoje cywilne ubranie, nastąpił charakterystyczny błysk aktywowanego daru.
Dokładnie tam, gdzie stał Midoriya.
Kurwa, Shouta ją zabije, jeśli jego problematycznemu dziecku stanie się krzywda.
Ale nie miała teraz czasu na poczucie strachu przed przyjacielem, ponieważ jej stażysta był właśnie atakowany, a Nemuri była wkurzona.
Nie byli w trakcie pokonywania żadnych przestępców, co oznaczało, że był to atak ukierunkowany - napastnik był wyraźnie obłąkany i zdesperowany, by ścigać stażystę bohatera tak blisko Akademii Bohaterów. Nemuri nie powstrzymywała się w walce, ale niestety przyszedł przygotowany na jej dar, mając maskę gazową, jednak nie była profesjonalistką bez powodu.
Z brakiem swojego zwykłego uśmiechu, który został zastąpiony wściekłym warczeniem, Nemuri zaszarżowała na napastnika, który chcąc uciec, potknął się w swoim pośpiechu o przydrożny krawężnik.
Nemuri w najlepszych momentach była onieśmielającą osobą. Kiedy jednak była zła? Nemuri wiedziała, jak przestępcy sikali w gacie ze strachu na jej widok.
A mówiąc o tym, zjełczały zapach amoniaku wypełnił alejkę. Dobrze.
Jak na przestępcę, który ścigał mnie celowo jest żałośnie nieprzygotowany - pomyślała z pogardą Nemuri. Gdy tylko go powaliła - co prawda nie przejmowała się, by użyć do tego swojego daru, pobiegła do miejsca, gdzie był Midoriya i…
Och, Shouta z pewnością ją zabije.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Pon 27 Maj 2024, 08:13 | |
| Rozdział 5
Shota wpatrywał się w Nemuri i bardzo poważnie rozważał uduszenie jej swoją bronią do chwytania. Tylko jedna rzecz go przed tym powstrzymywała, a była to umowa, którą zawarli w szkole średniej, która zapewniała, że Shota nie użyje przedmiotu wspierającego na Nemuri w zamian za to, że nigdy nie będzie robiła żadnych niestosownych żartów na temat wybranej przez niego broni.
Nigdy nie był tak bliski złamania tego kontraktu. Bo, kurwa, Shota musiał zostać przeklęty, jakieś dwa tygodnie temu. To było jedyne wyjaśnienie tego, że absolutnie małe dziecko wtulało się w jego nogi, podczas gdy Nemuri chichotała na ten widok. Następnie, po wesołym pomachaniu dłonią na pożegnanie, bohaterka z oceną R uciekła z ich mieszkania, podczas gdy Shota został zablokowany przez jej stażystę, który był pod wpływem czyjegoś daru.
Powiedzmy, że nie tego spodziewał się Shota, kiedy Nemuri zaczęła walić w jego drzwi tuż po 23:00.
Shota spojrzał w górę, pytając Boga, w którego nie wierzył, dlaczego to zawsze było problematyczne dziecko?
— Midoriya-kun — powiedział Shota, kucając i będąc całkowicie przerażony, że wystraszy dzieciaka nadmiernymi informacjami. — Czy wiesz, kim jestem?
Dziecko uśmiechnęło się do niego promiennie, patrząc w górę, bo chociaż Shota był skulony, to Izuku wciąż był taki mały.
— Izu-kun — poprawił z pewnością siebie, jaką mają wszystkie sześciolatki. Shota jęknął wewnętrznie.
— W porządku. Izu-kun, odpowiedź na pytanie.
Midoriya - najwyraźniej cholerny Izu-kun - wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie, gdy entuzjastycznie pokiwał głową.
— Jesteś bohaterem Wymazywania! Nie pamiętam imienia, przepraszam!
Jest dobrze - przypomniał sobie Shota.
— Zgadza się. Czy… pamiętasz, że byłeś starszy niż teraz?
Dzieciak spojrzał na Shotę jak na idiotę.
— Oczywiście, że nie! Mam sześć lat, Hero-san! Jak mogę pamiętać, że jestem starszy!
W obronie dzieciaka to był dobry argument. Właściwie to niesamowicie rozsądna logika jak na pierwszoklasistę.
Oznaczało to po prostu, że Shota miał teraz do czynienia z cofniętym w wieku uczniem, który miał amnezję. Było okej. Shota poradzi sobie z tym.
— Dobrze, spróbuję użyć mojego daru na tobie, Izu-kun.
Shota wyjaśnił dziecku, które z uwielbieniem patrzyło na niego swoimi szeroko otwartymi oczami. Ale coś w tym, co powiedział, sprawiło, że dzieciak spuścił wzrok, zgarbił się i pocierał niezręcznie czubkiem buta o podłogę.
— Och — powiedziało dziecko. — To jednak nie zadziała… nie mam żadnego daru do wymazania. — Głos Midoriyi był w jakiś sposób delikatniejszy niż jego obecne ciało.
Racja. Midoriya odkrył swój dar dopiero w wieku 14 lat, cholera. Najpierw kontrola szkód, bo jeśli dobrze znał starszą wersję Midoriyi, to zaraz popłyną łzy - tak, dzieciak płakał.
— W porządku — powiedział Shota, czerpiąc ze swojego dziesięcioletniego doświadczenia w roli zawodowego bohatera, aby nie dopuścić do tego, by panika wkradła się do jego głosu w obliczu płaczącego dziecka. — Jednak myślę, że ktoś mógł użyć na tobie swojego daru.
Dzieciak pociągał delikatnie nosem przed dobrą chwilę, zanim znów się odezwało:
— Czy naprawdę jest w porządku to, że jestem nieobdarzony?
Shota westchnął, po czym delikatnie wyciągnął rękę i podkładając ją pod brodę Midoriyi, uniósł jego głowę, tak aby dzieciak mógł go widzieć.
— Nie ma nic złego w byciu nieobdarzonym — powiedział stanowczo. — Nie ma w tobie nic złego.
W jakiś sposób to sprawiło, że Midoriya zaczął płakać jeszcze mocniej, a cyniczna część Shoty była niezmiernie wdzięczna starszemu Midoriyi za to, że najwyraźniej rozwinął w sobie pewien rodzaj kontroli emocjonalnej w szkole średniej.
— Czy chcesz… chcesz się przytulić? — zaproponował niezdarnie, a dzieciak rzucił się na niego.
Shota musiał prędko odchylić się do tyłu, tak aby usiąść, aby uniknąć całkowitego przewrócenia. Było trochę zamieszania, ale w końcu miał Midoriyę na kolanach, wtulającego się w jego klatkę piersiową, chwytającego jego szalik. Jego maleńkie rączki zaciskały się na materiale i….Shota nie mógł nawet zaprzeczyć, jak cholernie uroczy był ten malutki Midoriya. Kurwa, był taki słaby na widok tych maleńkich piegów. Hizashi nie mógł się nigdy o tym dowiedzieć.
Ach tak. Teraz była dobra okazja, aby spróbować użyć Wymazywania. Twarz dzieciaka była ukryta w szaliku, więc przynajmniej nie przestraszą go świecące na czerwono oczy Shoty. Aktywował swój dar i… nic się nie stało. W pewnym sensie oczekiwał, że tak się stanie, ale wciąż było to denerwujące. Oznaczało to również, że Midoriya utknął jako małe dziecko na nie wiadomo jak długo.
Świetnie. Nie było możliwości, żeby to poszło dobrze. Na szczęście, sądząc po braku blizn na ramionach Midoriyi, wyglądało to na tymczasowy dar zmiany w dany wiek posiadacza, a nie cofniecie go do niego, co oznaczało, że dziecko naprawdę było nieobdarzonym i Shouta nie będzie musiał być świadkiem przypadkowej aktywacji darów, które… prawdopodobnie zabiłoby Midoriyę w tym stanie. Chryste.
— O mój Boże — powiedział najgorszy koszmar Shoty, najwyraźniej wyciągnięty z ich łóżko przez to, że Shouta nie wrócił szybko mimo, że drań spał mocno po energicznym pukaniu Nemuri. — Czy to dziecko?
— Nie jestem dzieckiem! Mam sześć lat!
— Mój błąd — zaśmiał się Hizashi. Usiadł w przysiadzie, aby nie górować nad nimi przy swoim wielkim wzroście i wyciągnął rękę do Midoriyi, aby ją potrząsnął, gdy dzieciak oderwał się od szyi Shoty. — Jestem Hizashi.
Midoriya patrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
— Jesteś Yamada Hizashi, bohater głosu: Present Mic! — krzyknął, a Hizashi wyglądał na zaskoczonego.
Dziesięć lat temu, kiedy dziecko miało sześć lat, nie był tak dobrze znany. A oto był z rozpuszczonymi włosami i widocznymi aparatami słuchowymi, a dzieciak i tak natychmiast go rozpoznał. Shota sympatyzował ze swoim mężem, ponieważ bachor również w jakiś sposób rozpoznał Eraserheada, co było jeszcze dziwniejsze.
A potem tajemnica została w końcu rozwiązana, gdy Midoriya wyrzucił z siebie:
— Jesteś ulubionym bohaterem mojej mamy! Zawsze tak mówi, kiedy bardzo uważnie słucham twojego programu! A to oznacza, że odpoczywa przy nim!
Shouta nie mógł powstrzymać swojego naprawdę przerażającego uśmiechu, który skierował do swojego męża.
— To wiele wyjaśnia — powiedział Hizashi’emu, który zarumienił się intensywnie.
Wiedział, że jego mąż coraz bardziej lubił towarzystwo Inko, cichej, ale radosnej, zdeterminowanej kobiety, która było jedną z niewielu osób, które traktowały go jako osobę, a nie idola. To musiał być w szokujące, dowiedzenie się, że był jej ulubionym bohaterem. Zwłaszcza, że była cholernie przerażająca.
Wtedy Shocie przyszła do głowy przerażająca myśl i spojrzał na Hizashi’ego z niemałą dozą strachu.
— Musimy zadzwonić do Inko-san.
Hizashi, wciąż zarumieniony, uroczyście pokiwał głową.
— Tak — zgodził się, a potem delikatnie się uśmiechnął. — Nie mogę uwierzyć, że jestem jej ulubionym bohaterem. Jest taka słodka!
Midoriya był wyraźnie zmęczony byciem ignorowanym i delikatnie pociągnął Shotę za szalik, aby zwrócić jego uwagę. Spojrzał pytająco na dzieciaka, który uśmiechnął się do niego, ukazując swoje zęby.
— Zobaczę mamusię? — zapytał obrzydliwie słodko, a Shota przechylił głowę na bok.
— Być może — powiedział łagodniej, niż kiedykolwiek byłby skłonny przyznać. — Ale twoja mama pracuje dziś wieczorem i może nie być w stanie przyjść.
Shota osobiście miał kilka problemów, o których chciałby bardzo porozmawiać z przełożonymi Inko - a mianowicie to, że nie pozwalają jej wyjść z pracy, aby zobaczyć się z jej dzieckiem będącym w szpitalu, a ich lekki stosunek do bohatera numer 2 niemal doprowadził ją do trwałego oszpecenia. W związku z tym wątpił, czy Inko będzie mogła przyjść i zobaczyć się ze swoim synem, gdy ten stał się ofiarą przypadkowego daru. Ale to naprawdę nie było jego miejsca, aby interweniować - Shota w roztargnieniu zastanawiał się, czy może razem z Hizashi’m nie mogliby wymyślić planu, który zwiększyłby pewność siebie kobiety… nie, że musiałaby być bardziej onieśmielająca, ale mimo wszystko.
Shota całkowicie skupił się z powrotem na Midoriyi, który wciąż był owinięty w jego broń do chwytania i wyglądał na zadowolonego z tego, że tak było. Na jego pulchnych policzkach pojawiła się jedynie niewielka zmarszczka, gdy powiedział “okej” tak cicho, że serce Shoty krwawiło.
— Czy jeśli do niej zadzwonisz, to mogę z nią porozmawiać?
— Och, oczywiście, że możesz, mały słuchaczu — powiedział delikatnie Hizashi, powoli wyciągając rękę, poklepując Midoriyę po głowie.
Dzieciak uśmiechnął się do niego promiennie. Emocjonalny uraz kręgosłupa szyjnego był prawie wystarczający, aby Shotę rozbolała głowę.
Ze stłumionym jękiem, bo jego kolana były już za stare na takie akcje, Shocie udało się podnieść siebie i Midoriyę z podłogi z przedpokoju i przeniósł ich na kanapę. Mały bachor trzymał się go z radością, nie robiąc żadnego ruchu, aby puścić jego broń do chwytania. Oczy dzieciaka były szeroko otwarte, gdy rozglądał się po małym, ale przytulnym mieszkaniu Shoty i Hizashi’ego.
— Podoba mi się obraz kota — powiedział z nieśmiałością Midoriya, martwiąc się, że powiedział to na głos.
Usta Shoty wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. Przynajmniej dzieciak miał dobry gust.
Hizashi znowu przemawiał słodko do Midoriyi i wyciągnął telefon, gdy Shota wraz z dzieciakiem usadowili się wygodnie - kiedy w ogóle dostał numer Inko? - i nacisnął przycisk połączenia, upewniając się, że głośnomówiący tryb był włączony. Wystarczyło kilka sygnałów, aby połączenie zostało odebrane.
— Tutaj Midoriyia Inko, kto mówi?
— Cześć, Inko-san — przywitał ją wesoło Hizashi i tylko najmniejsze zmarszczki wokół jego oczu odzwierciedlały jego prawdziwe zaniepokojenie. — Po pierwsze, Midoriya-kun ma się dobrze!
— Izu-kun! — poprawił głośno bachor z lekkim grymasem.
Hizashi zaśmiał się lekko.
— Przepraszam, z Izu-kun ma się dobrze.
Nastąpiła chwila ciszy, a potem…
— Dlaczego mój syn brzmi jak małe dziecko?
Shota skrzywił się.
— Podczas patrolu został ofiarą czasowego daru — wyjaśnił. — Nie jest to szkodliwe, a skutki powinny zniknąć do rana. Ale sądzimy, że Izu-kun ma około sześć lat.
Shota, kierując się jakimś ukrytym instynktem, lekko podskakiwał dzieciaka na kolanach, wywołując chichot Midoriyi.
Hizashi, absolutny drań, jakim był, uśmiechnął się do niego ironicznie i pomachał do niego telefonem Shouty - cholera, nagrał, jak folguje dzieciakowi. Spojrzał gniewnie na swojego męża.
Inko milczała przez dłuższą chwilę, po czym słychać było stłumiony śmiech. Midoriya natychmiast się ożywił i przekręcił się na kolanach Shoty, co skutkowało uderzeniem łokciem w brzuch, co było zaskakująco bolesne jak na tak małe dziecko.
— Mamuś! — zapiszczał radośnie dzieciak. — Eraser-san i Present Mic-san są tacy mili!
— Wspaniale, kochanie — powiedziała Inko, a w jej głosie zdecydowanie słychać było rozbawienie. — Upewnij się, że zrobią dużo filmów i zdjęć, dobrze?
Czekaj, co…? Nie….
— Mamusia nie może po ciebie przyjść, bo mam pracę, słodki chłopcze. Dlatego poproszę cię, żebyś był bardzo dobry dla Shoty i Hizashi’ego, kiedy będą cię dziś wieczorem pilnować, dobrze?
— Znasz ich prawdziwe imiona? — szepnął z zachwytem maleńkie dziecko. Jego dłonie rozluźniły swój uścisk na szaliku Shoty, gdy pochylił się do przodu i ze zdumieniem wpatrywał się w telefon. — Mamo, jesteś super!
— Dziękuję, Izu — zaśmiała się Inko, a Shota czuł, jak pieką go policzki.
Hizashi wciąż nagrywał, więc trzeba będzie popełnić morderstwo, nic na to się nie poradzi. Midoriya wyglądał na zachwyconego całą tą sytuacją. Shota przypuszczał, że było o wiele łatwiej poradzić sobie z nim niż z dzieckiem, które nie chciało tu być.
Inko podała im kilka rzeczy, które mały Midoriya lubił i nie lubił, a następnie ostrzegła, aby za jakąś godzinę położyć dzieciaka do łóżko, bo inaczej rano będzie małym terrorem - jeśli oczywiście nadal będzie miał sześć lat. Midoriya nie zwracał uwagi na tę rozmowę i zamiast tego bawił się na przemian majstrowaniem przy broni przechwytującej Shouty - uważał, że bachor tak naprawdę testował jego możliwości tak bardzo, jak tylko mógł swoimi małymi rączkami - i szturchaniem Shoty w policzek. Hizashi był tym najwyraźniej niesamowicie rozbawiony, sądząc po wyrazie jego twarzy, gdy dziękował Inko za jej rady i skończył rozmowę obietnicą, że prześle jej wszelkie dowody wizualne, jakie zrobi.
Midoriya wtrącił się pod koniec, mówiąc:
— Pa, mamuś!
Było to absurdalnie urocze i Shota widział, jak Hizashi siłą powstrzymywał się od kolejnego słodkiego przemawiania, słysząc wybryki dzieciaka. Następnie odwrócił swoją uwagę z powrotem do Shoty - i Boże, dlaczego ten mały Midoriya miał na jego punkcie taką obsesję? Z pewnością Hizashi powinien być bardziej interesujący dla sześciolatka? Jest blondynem, głośny i po prostu ogólnie charyzmatyczny.
Ale nie, kiedy Shota chciał przenieść Midoriyę w ramiona Hizashi’ego, grymas, który otrzymał, natychmiast zamroził go w miejscu. Więc skończyło się to tak, dzieciak nadal siedział szczęśliwy na jego kolanach, z jedną ręką luźno zaplątaną w szalik Shouty, a drugą machał dziko, podczas gdy Midoriya rozmawiał z Hizashi’m o walce ze złoczyńcą sprzed kilkudziesięciu lat. Nawet w wieku sześciu lat jego inteligencja była oczywista, z surowymi, ale mimo to trafnymi komentarzami i obserwacjami.
Hizashi aktywnie uczestniczył w rozmowie, zadając pytania i komplementując dzieciaka, który za każdym razem prostował się z dumą i podskakiwał z entuzjazmem, a jednak… Mniej więcej co minutę Midioriya oglądał się przez ramię na Shotę, dopóki ten nie kiwnął mu głową lub nie dał mu innej wskazówki, że słuchał.
Po około godzinie jego podekscytowane bełkotanie przeszło w mamrotanie. Odchylił się do tyłu, aby móc spojrzeć na Shoutę do góry nogami.
— Shota-san — powiedział Midoriya — jesteś bardzo wygodny.
Hizashi wydał z siebie zduszony dźwięk. Shota delikatnie ignorował swojego męża.
— Dziękuję — powiedział do Midoriyi i impulsywnie postukał w nos dzieciaka.
Chłopiec zmarszczył nos tak samo, jak to robił jego starszy odpowiednik. Jego powieki zaczęły opadać, mimo że Midoriya wyraźnie starał się odeprzeć nieuniknione.
W porządku, Shota chciał iść spać, a nie mógł tego zrobić, dopóki dzieciak nie zaśnie pierwszy. Na szczęście Inko powiedziała im o słabości Midoriyi. Uniósł jedną brew patrząc na Hizashi’ego i celowo spojrzał w kierunku kuchni. Podczas gdy jego wspaniały mąż pokiwał głową i uniósł kciuk w górę, kierując się do kuchni, Shota patrzył z góry na Midoriyę.
— Co powiesz na ciepłe mleko?
— Próbujesz… — Midoriya ziewnął rozdzierająco — uśpić mnie.
Shota nie mógł powstrzymać małego uśmiechu, którym obdarzył dzieciaka, który mrugał niemrawo.
— To nie byłoby trudne.
Dzieciak znowu obruszył się, a potem obrócił się, żeby móc schować twarz w broni przechwytującej Shoty. Hizashi wrócił chwilę później z małym kubkiem ciepłego mleka - sądząc po zapachu, z domieszką cynamonu, gałki muszkatołowej i wanilii. Przewrócił oczami - oczywiście, że Hizashi będzie rozpieszczał bachora.
W tym momencie Midoriya był już na wpół śpiący, więc Hizashi musiał pomóc podtrzymać mu kubek, aby jego zawartość nie została wylana na kolana Shoty. Tymczasem Shota przejął odpowiedzialność za dopilnowanie, aby Midoriya nie przewrócił się bokiem na podłogę. Mniej więcej w połowie kubka Midoriya sennie odepchnął go z cichym skomleniem i wtulił się w broń przechwytującą.
Po chwili dziecko zasnęło, a Shota i jego mąż wpatrywali się w nie z mieszaniną zdziwienia - Shota nie chciał się do tego przyznać - i uwielbienia. Cholera, te małe piegi.
— Jest taki słodki — mruknął Hizashi, a potem wyglądał na niesamowicie smutnego. — Nigdy wcześniej nie widziałem go tak zrelaksowanego i ufnego.
Shota pochylił głowę na znak zgody.
— Prawdopodobnie jest wieku zanim zaczęło się naprawdę złe znęcanie się — skomentował cicho i lekko przesunął Midoriyę, aby móc wstać. — Połóżmy go w pokoju gościnnym.
I jeśli Shota usiadł obok łóżka w gościnnej sypialni i gładził miękkie loki, aż sam nie zasnął, cóż… Jedynym świadkiem tego był Hizashi.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Sob 08 Cze 2024, 11:14 | |
| Rozdział 6
Izuku obudził się rano czując zapach świeżo parzonej kawy dochodzący do jego pokoju. Pachniała niesamowicie, ale było to też nieco mylące, ponieważ jego mama po powrocie do domu szła spać, więc po co miałaby robić kawę? Przewrócił się na drugi bok i usiadł, w roztargnieniu pocierając oczy, po czym zamarł.
Izuku nie rozpoznawał tego pokoju.
Dlaczego nadal miał na sobie kostium bohatera?
I co najważniejsze, dlaczego, do cholery, Aizawa-sensei spał oparty o ścianę obok jego łóżka?
Izuku nie wstydził się przyznać do krzyku, który mu się wymknął, gdy wszystkie spostrzeżenia uderzyły go na raz. Hałas spowodował, że Aizawa-sensei obudził się gwałtownie, sięgając automatycznie po broń do chwytania, a potem znieruchomiał, patrząc prosto na Izuku.
— W porządku — mruknął mężczyzna, po czym potykając się, wstał i wyszedł z pokoju, pozostawiając Izuku w szoku i zamieszaniu.
Co do licha stało się wczoraj wieczorem na patrolu?
Izuku łamał sobie głowę, ale jedynie, co pamiętał, to że jego patrol z Midnight przebiegał prawidłowo. Wracali do Akademii Bohaterów, a potem - nic nie pamiętał. Zmarszczył brwi.
Coś wyraźnie się wydarzyło. A Izuku chciał wiedzieć co, więc wysunął się z bardzo wygodnego łóżka i ostrożnie wyjrzał zza drzwi. Powitał go widok Aizawy-senseia i Yamady-senseia zgarbionych przy małym stole kuchennym. Obaj ściskali ogromne kubki kawy, co szczerze mówiąc, wprawiło go w świetny nastrój.
Yamada-sensei podniósł rękę i wskazał korytarz, z którego wyszedł Izuku.
— Łazienka jest na końcu — wymamrotał w stół. — Przebierz się.
Izuku zamrugał wpatrując się w półśpiące stworzenie udającego jego nauczyciela angielskiego i przyjął aluzję. Wrócił korytarzem i wszedł do małej łazienki. Na bardzo miękkim ręczniku leżał niewielki stos ubrań, starannie ułożonych, więc Izuku doszedł do wniosku, że mógł wziąć również prysznic.
Bóg jeden wie, że potrzebował go po całym treningu i wczorajszym patrolu.
Piętnaście minut później i trochę “pożyczonego” szamponu Izuku czuł się znacznie lepiej. Jego loki pachniały teraz kokosem i podejrzewał, że był to produkt, który należał do Aizawy-senseia. Jednak musiał pogodzić się z kędzierzawymi włosami przez resztę dnia, ponieważ nie było tam jego odżywki, której zwykle używał.
Świeżo po prysznicu Izuku czuł się nieco bardziej komfortowo, kiedy wrócił do kuchni. Pożyczone spodnie dresowe i koszulka, którą miał na sobie, były stare, miękkie i zużyte, i z pewnym zażenowaniem uświadomił sobie, że to muszą być ubrania któregoś z jego nauczycieli z czasów, gdy byli młodsi. Bardzo ostrożnie nie teoretyzował na temat tego, do kogo należała koszulka z nadrukiem kota. Zdecydowanie do Aizawy-senseia.
Yamada-sensei wciąż lekko wyglądał jak zombie, kiedy Izuku wrócił do kuchni w małym mieszkaniu, ale Aizawie-senseiowi najwyraźniej udało się przygotować niewielką porcję kurczaka z ryżem, którą postawił przed Izuku, po czym oparł się o blat.
— Jedz — powiedział stanowczo. — Wyjaśnimy, kiedy zjesz.
Słusznie. Izuku z zapałem pochłaniał śniadanie - kto by pomyślał, że jego nauczyciel potrafi tak dobrze gotować, skoro widział go tylko jedzącego saszetki z galaretką?
Aizawa-sensei przewrócił oczami, a Yamada-sensei prychnął rozbawiony do swojego kubka z kawą. Izuku byłby zawstydzony, że znowu mamrotał, ale były jeszcze za wcześnie na to, więc zignorował ich obu na rzecz jedzenia pysznego jedzenia.
Kiedy skończył, Yamada-sensei zmienił się z zombie w pół świadomego człowieka. Spoglądał ze zmęczeniem na Izuku, a następnie w roztargnieniu poczochrał jego włosy, co zdecydowanie nie pomoże w ich puszeniu się.
— Co pamiętasz z ostatniej nocy, dzieciaku? — zapytał Yamada-sensei.
Izuku zmarszczył brwi w zamyśleniu.
— Trenowałem z Kayamą-sensei, poszliśmy na kolację, a potem patrolowaliśmy przez prawie dwie godziny. Nie pamiętam jednak niczego z czasów, kiedy zaczęliśmy wracać do szkoły. — Rzucił nauczycielom wyczekujące spojrzenie.
— Zostałeś trafiony czasowym darem — powiedział bez ogródek Aizawa-sensei, zanim wziął duży łyk kawy. — Nie sądzę, żebyś kiedykolwiek spotkał Midnight przed przybyciem do Akademii Bohaterów? Kiedy miałeś około sześciu lat.
Hmm. Czasowe dary zawsze fascynowały Izuku - były bardziej powszechne, niż mogłoby się wydawać, a każdy znał kogoś, kto tymczasowo zmienił przyjaciela lub członka rodziny na jego wersję z przeszłości lub przyszłości. Wyglądało na to, że Izuku był teraz kimś takim. Super.
Chwila, rozproszył się - Izuku wrócił myślami do czasów, gdy miał sześć lat, a potem - o Boże.
Tak.
Zdecydowanie czasowy dar.
Ponieważ głęboko w zakamarkach umysłu Izuku pamiętał dokładnie, co wydarzyło się ostatniej nocy.
Wcisnął twarz w blat stołu, desperacko pragnąc umrzeć ze wstydu, bo wszystko byłoby lepsze od tego.
Izuku słyszał, jak Aizawa-sensei prychnął z rozbawieniem i nie mógł powstrzymać się od jęku. Dlaczego to zawsze był on?
— Czyli pamiętasz — powiedział beznamiętnie Aizawa-sensei. — Dlaczego nie było to nigdzie zgłoszone? Kiedy podmiot wraca do normalnego trybu życia, zwykle staje się jasne, co się stało.
— Razem z mamą myśleliśmy, że miałem niezwykle realistyczny sen — wymamrotał Izuku jako wyjaśnienie, nie chcąc spojrzeć swoim nauczycielom w oczach. Wiedział, że był teraz jaskrawoczerwony. — To było zaraz po tym, jak Hisashi, mój ojciec, w końcu odszedł na dobre, ponieważ byłem nieobdarzonym, więc była przekonana, że mój umysł próbował stworzyć zastępczych ojców z bohaterów, których lubiłem.
Izuku nigdy nie przyzna się ani Aizawie-senseiowi, ani Yamadzie-senseiowi, że przez lata, aż do ukończenia dziesięciu lat, zawsze w nocy zamykał oczy i miał nadzieję, że znów będzie miał ten sen. Sen, w którym było mu ciepło i bezpiecznie, mimo że nie miał daru. Gdzie Eraserhead trzymał go na kolanach przez ponad godzinę, a Present Mic rozmawiał z nim o analizie bohaterów. Gdzie zasnął z delikatnymi palcami przeczesujemy włosy.
Z biegiem czasu, gdy był starszy, Izuku prawie zapomniał o “śnie”, zepchnął go w zakamarki umysłu wraz z innymi wspomnieniami. Ponieważ bardzo bolała go świadomość, że nigdy tego nie poczuje - tej ojcowskiej miłości, którą okazali mu dwaj bohaterowie. Dlatego Izuku schował wspomnienie w bezpiecznym miejscu i ruszył dalej.
A teraz dowiedział się, że to wydarzyło się naprawdę.
To było… trochę przytłaczające.
— To może trochę potrwać — ostrzegł Izuku w stronę stołu, po czym rozpłakał się.
Miał rację. Minęło około dwudziestu minut, zanim Izuku przestał płakać, podczas których Yamada-sensei sennie poklepywał go po ramieniu w sposób, który prawdopodobnie miał być pocieszający, ale było to nieco chybionym gestem, ponieważ mężczyzna był bardzo wyczerpany. Aizawa-sensei zniknął po kilku minutach i wrócił świeżo wykąpany. Bardzo uprzejmie popchnął kubek gorącej czekolady przed Izuku, który czkając podziękował.
Potem oczywiście powrócił do bardzo potrzebnego mu płaczu.
W końcu jednak jego łzy się wyczerpały i Izuku popijał gorącą czekoladę.
— Lepiej się czujesz? — zapytał Aizawa-sensei z miejsca, gdzie opierał się o kuchenny blat. Izuku pokiwał nieśmiało głową.
— Czy możemy udawać, że ta cała noc nigdy się nie wydarzyła?
Cała trójka milczała przez chwilę, po czym Aizawa-sensei pokiwał głową, zgadzając się z Izuku. Jednakże Yamada-sensei uśmiechnął się szeroko.
— Niczego nie obiecuję — powiedział Izuku. — Już wysłałem twojej matce zdjęcia i filmy.
Izuku jęknął dramatycznie.
— Nigdy nie pozwoli mi o tym zapomnieć — narzekał.
Przysięgał, że słyszał, jak Aizawa-sensei wymamrotał coś, co brzmiało jak “mi również”, ale kiedy spojrzał na swojego wychowawcę, mężczyzna ze stoickim spokojem popijał kawę. Dlatego Izuku otrząsnął się ze swoich podejrzeń i ponownie napił się swojego własnego gorącego napoju.
— Dlaczego Kayama-sensei mnie tu zostawiła? — zapytał cicho Izuku, ponieważ nagle poczuł okropne uczucie ściskania w żołądku. — Czy… nadal jestem jej stażystą? — A może schrzanił tak bardzo, że po jednym dniu zrezygnowała z niego?
Yamada-sensei wyglądał na zaskoczonego.
— Tak, oczywiście, że nadal odbywasz staż u Nem! — powiedział bardzo szybko, ale to nie brzmiało jak kłamstwo, raczej jakby chciał szaleńczo uspokoić Izuku. — Jest po prostu okropna z małymi dziećmi.
Izuku osunął się na krześle z ulgą.
— Och — powiedział cicho. Znów wyciągnął pochopne wnioski.
Wtedy Aizawa-sensei prychnął.
— Midoriya-kun — powiedział beznamiętnie — Nemuri ma niemal fobię na punkcie dzieci poniżej dziesiątego roku życia. To nie ma nic wspólnego z tobą.
To… dziwna fobia - pomyślał Izuku, ale nie skomentował tego. Właśnie skończył swoją gorącą czekoladę i spoglądał nieco niezręcznie na swoich nauczycieli.
— Um — powiedział elokwentnie. — Czyli mam stąd pójść do szkoły czy…
Aizawa-sensei pokręcił głową, co było ledwie zauważalnym gestem.
— Twoja mama wkrótce tu przyjedzie, żeby cię odebrać. Możesz wrócić do domu i odpocząć do czasu, aż będziesz musiał udać się na sesję do Hound Doga.
Według Izuku to brzmiało jak doskonały plan, szczególnie dlatego, że oznaczało to, że już wkrótce nie będzie przeszkadzał swoim nauczycielom w ich bardzo ładnym mieszkaniu.
— Wcale nam nie przeszkadzasz — powiedział bardzo surowo Yamada-sensei, a jego zielone oczy błyszczały znad okularów, gdy patrzył na Izuku.
Izuku spojrzał na Aizawę-senseia, który tylko uniósł jedną brew.
Izuku nieśmiało opadł z powrotem na swoje miejsce. Racja. Wciąż przyzwyczajał się do ludzi, którzy go nie tylko tolerowali, ale aktywnie cieszyli się jego obecnością. Przypomniał sobie, że wciąż przystosowuje się do nowych okoliczności, tak jak powiedział mu Aizawa-sensei.
Całą trójka siedziała w ciszy przez kilka minut, aż rozległo się pukanie do drzwi i Aizawa-sensei wyraźnie się skrzywił. Izuku nadal nie był do końca pewien, dlaczego jego nauczyciel tak boi się jego matki, ale z pewnością było to zabawne. Wymienił rozbawione spojrzenie z Yamadą-senseiem, gdy jego wychowawca podszedł do drzwi i wpuścił matkę Izuku.
Gdy tylko zdjęła buty, podbiegłą do miejsca, w którym siedział i mocno go przytuliła. Izuku osunął się w jej uścisk i zamknął oczy. Jego mama naprawdę świetnie przytulała.
— Dziękuję bardzo wam obu że mieliście oko na Izu — powiedziała jego mama, a Izuku zarumienił się na przypomnienie tego zdrobnienia. Pozostał ukryty w jej ramieniu, więc nie musiał widzieć swoich uśmiechających się nauczycieli. — Naprawdę doceniam, że zaopiekowaliście się moim dzieckiem w tak nieoczekiwanym czasie.
Izuku lekko odepchnął matkę w obrazie zdrady.
— Mamo! — krzyknął. — Nie mów tak!
Yamada-sensei nawet nie próbował powstrzymać chichotu, podczas gdy matka Izuku po prostu wyglądała na niesamowicie zadowoloną z siebie.
— Dlaczego nie? — zapytała słodko. — Czyż nie tak właśnie się stało?
Izuku posłał swojemu wychowawcy błagalne spojrzenie, ponieważ mężczyzna wyglądał na tak samo zawstydzonego, jak on się czuł. Ale potem, Izuku wyraźnie widział, jak zadziałały jego procesy myślowe, gdy jego nauczyciel wyraźnie postanowił zastosować się do odwiecznego powiedzenia: “jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich” i przyjął swój charakterystyczny przerażający uśmiech.
— Cicho, problematyczne dziecko, dorośli rozmawiają.
Izuku mógł w tym momencie zacząć krzyczeć z powodu zdrady.
— Nie patrz tak na swojego opiekuna — powiedziała jego matka udając besztający ton.
— Tak — kontynuował Aizawa-sensei. — Nie patrz tak na swojego opiekuna.
Izuku wiedział, że musiał zrobić jakąś ciekawą minę, ponieważ Yamada-sensei spojrzał na niego i znowu się roześmiał. Ale potem sytuacja go dogoniła i Izuku również nie mógł powstrzymać śmiechu, który w nim narastał. Pokręcił głową z udawanym rozczarowaniem, nawet gdy uśmiechnął się zawstydzony.
To była naprawdę dziwna rzecz, co nie?
Niedługo potem jego matka wyprowadziła go z mieszkania nauczycieli (wpychając w ręce Aizawy-sensei słoik ciasteczkowo-truskawkowej herbaty), do jej samochodu. Izuku drzemał przy oknie podczas jazdy, dopóki jego matka go nie szturchnęła i udali się do ich własnego mieszkania. Nawet nie próbował dotrzeć do swojego pokoju, zamiast tego padł na kanapę i natychmiast zasnął.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Sro 19 Cze 2024, 08:22 | |
| Rozdział 7
Izuku wypełzł z łóżka kilka godzin później, czując się wyjątkowo niespokojny. Wiedział, że to typowy efekt uboczny zamiany ze swoim dawnym wcieleniem, ale to było naprawdę do bani i wiedział, że nie będzie mógł dziś wieczorem patrolować z Kayamą-sensei. W tej sytuacji powinien spędzić czas na spotkaniu z Inui-san i na krótkim treningu podobnemu do poprzedniego wieczoru.
Jego mama wciąż spała (z dwoma kociętami przy głowie), kiedy zajrzał do jej sypialni, w drodze do kuchni, i widok jej tak zrelaksowanej uspokoił jakąś pierwotną część niego. Izuku wykonał swoje zwykłe czynności poranne, a potem dla porządku zrobił mnóstwo prania - będzie musiał pamiętać, aby jutro zwrócić pożyczone ubrania swoim nauczycielom.
A potem spóźnił się na pociąg, bo Izuku nie był przyzwyczajony do jechania do Akademii Bohaterów o tej godzinie i musiał biec sprintem na stację, ku zdumieniu bywalców miasta, którzy byli tego świadkami. Na szczęście miał na sobie zwykły strój sportowy, a nie mundurek, więc nie był zbyt spocony, kiedy dotarł do szkoły. Mundury Akademii Bohaterów mogły dobrze wyglądać, ale do cholery, czasami były niepraktyczne.
Potem wpadł do biura Hound Doga i wziął udział w swoje drugiej w życiu sesji terapeutycznej. Poszło znacznie lepiej niż poprzednio, ponieważ Izuku czuł się spokojniejszy, gdyż wiedział, czego się spodziewać i nie spędził połowy czasu na płaczu. Więc, tak… To chyba był postęp?
Inui-san był zaskakująco zabawny, co stało się widoczne również podczas drugiej sesji. Teraz, gdy Izuku nieco się zrelaksował, zawodowy bohater wydawał się być zdeterminowany, aby nakłonić go do… “uśmiechu, szczeniaku” i nie był do końca pewien, czy to określenie było niezamierzone.
Spoglądał podejrzliwie na bohatera, ale Inui-sam przeżuwał ciastko, które miało prawie ten sam kolor co krokiecik i kontynuował sesję nic nie ujawniając.
Pod koniec swojej godziny Inui-san odesłał Izuku z pochwałami za jego ciężką pracę i ciastkiem - na szczęście nie jednym z krokiecików. Oszołomiony Izuku powędrował do pokoju nauczycielskiego, mając zamiar drzemać na kanapie Aizawy-senseia do końca dnia. Ten cholerny dar wciąż wysysał jego energię, a on miał ochotę wczołgać się do ciemnej dziury i ukryć się na resztę dnia, ale…
Wyglądało na to, że passa Izuku w unikaniu ludzi nadal trwała. Ponieważ Shinsou patrzył na niego pustym wzrokiem z rogu korytarza, który właśnie minął i ku przerażeniu Izuku wyglądał, jakby chciał z nim porozmawiać.
Nagle mógł bardzo sympatyzować z Aizawą-senseiem w tym jak bardzo nienawidził interakcji z ludźmi. Izuku spojrzał na najbliższe okno i wtedy zdecydował, że przebicie się przez co, co prawie na pewno było szkłem wzmocnionym przeciw darom, mogło być nieco dramatyczne.
Uznawszy to, Izuku nie miał zamiaru prowadzić tej rozmowy na środku korytarza, więc szedł dalej i przywołał Shinsou, aby za nim podążył. Drugi chłopak zrobił to, chociaż wyraz jego twarzy wyrażało zmieszanie.
Ku wielkiej uldze Izuku, nauczycielem, który otworzył drzwi, gdy zapukał, był sam Aizawa-sensei. Mężczyzna spojrzał na niego, a potem na Shinsou i westchnął.
— Wejdzie — wymamrotał i wepchnął ich obu do swojego prywatnego gabinetu.
Aizawa-sensei patrzył bezpośrednio na Izuku.
— Czy chcesz, żebym został?
Izuku przytaknął.
— Tak, proszę.
Shinsou wyglądał na lekko urażonego, ale wyraźnie gryzł się w język, gdy patrząc w dół, odwrócił się od Izuku. Aizawa-sensei usadowił się na krześle biurowym, podczas gdy Izuku ostrożnie usiadł na poręczy kanapy. Wpatrywał się w drugiego nastolatka, dopóki Shinsou nie odpowiedział mu gniewnym spojrzeniem i nie usiadł właściwie na kanapie.
Zapadła długa chwila niezręcznej ciszy, po czym Aizawa-sensei przewrócił oczami i przyciągnął do siebie plik papierów, prawdopodobnie po to, by ocenić pracę. Izuku zamrugał zaskoczony i uśmiechnął się. Aizawa-sensei był zawsze bardzo pragmatyczny.
Spoglądał ostrożnie na Shinsou, w roztargnieniu ciągnął się za palce, po czym złapał się na tym i zamiast tego wyciągnął swoją zabawkę. Shinsou obserwował go ze zmrużonymi oczami, po czym, po raz pierwszy od ich krótkiej rozmowy po bitwie na festiwalu sportowym, porzucił swój wyniosły wyraz twarzy na rzecz bardziej szczerego. Izuku przyglądał się workom pod błyszczącymi fioletowymi oczami, zmarszczkom już trwale wciśniętymi w skórę w pobliżu jego oczu oraz kącików ust i pomyślał, że Shinsou wyglądał na zmęczonego.
— Midoriya-kun — powiedział powoli i celowo Shinsou, patrząc mu w oczy. — Jestem ci winny przeprosiny.
Izuku skrzywił się na przypomnienie tego, co dokładnie wykrzyczał do drugiego chłopca w zeszły piątek i pokiwał głową, by pokazać, że słuchał. Shinsou w widoczny sposób przygotowywał się do dalszej wypowiedzi.
— Miałeś… rację wyzywając mnie w piątek — nie szeptał, ale z pewnością mówił cicho. Izuku nie uważał jednak, że był mniej szczery. — Sposób, w jaki cię traktowałem, był nie do przyjęcia. Nawet po tym, jak Aizawa-sensei rozmawiał ze mną o różnych rodzajach dyskryminacji ze względu na dary. Nie przestałem myśleć o tym, jak moje słowa i czyny wpływały na ciebie. Postaram się być lepszy. — W tym momencie Shinsou przyjął pełną pewności postawę po raz pierwszy od czasu rozmowy i spoglądając w oczy Izuku dodał: — Prawdopodobnie czasami coś schrzanię, ale obiecuję, że będę lepszy.
Hmm. Jeśli chodzi o przeprosiny, to były całkiem niezłe - pomyślał Izuku, choć nie miał dużego doświadczenia w ich słyszeniu. Długopis Aizawy-sensei w kojący sposób drapał o papier w tle, gdy spoglądał na drugiego chłopaka.
— Wiesz — powiedział cicho Izuku — późno dojrzałem. Dopiero w tym roku uzyskałem swój dar. Rozumiem więc, dlaczego tak bardzo zwracasz uwagę na ludzi z potężnymi darami, ale… dar nie jest wszystkim. Ludzie nie definiuje się na podstawie ich darów.
Czuł, jak wzrok Aizawy-sensei wbijał się przez chwile w bok jego głowy, zanim znowu zaczął pisać.
Shinsou wyglądał jakby miał mdłości.
— Byłeś nieobdarzonym — powiedział tonem niemal niedowierzającym. — O mój Boże, nic dziwnego, że wziąłeś mnie za dupka.
— Hmmm.
— Dlaczego mi nie powiedziałeś? Gdybym wiedział… — zaczął Shinsou, ale Izuku prychnął przerywając mu.
— Dlatego ci nie powiedziałem — wyjaśnił Izuku, nieco ostrzej, niż zamierzał. — Gdybyś wiedział, traktowałbyś mnie inaczej. Nie mogłem być pewien, że nie znienawidzisz mnie bardziej, niż do tej pory. — Westchnął. — Rzadko miałem kontakt z ludźmi, którzy traktowali mnie lepiej, gdy się o tym dowiadywali, więc dlaczego miałbyś być inny?
Shinsou wpatrywał się w swoje kolana.
— Dlaczego więc ciągle ze mną rozmawiasz? — warknął. — Jeśli jestem takim dupkiem, dlaczego ciągle dajesz mi szansę, abym wykorzystał na tobie mój dar? Jestem złoczyńcą, czyż nie?
— Ale nie zrobiłeś tego — powiedział Izuku i upewnił się, że jego głos był delikatny. Czekał, aż spojrzenie lawendowych oczu Shinsou napotka jego własne. — Miałeś wszelkie możliwości, aby zrobić mi pranie mózgu, ale tego nie zrobiłeś. Nie jesteś złoczyńcą, Shinsou-kin, a twój dar nie jest zły.
Shinsou zadrżał, zagryzając wargę i przestał patrzeć Izuku w oczy. Jest dobrze. Izuku będzie przypominał o tym drugiemu chłopcu tak długo, jak to będzie konieczne.
— Nie jesteś złym człowiekiem — kontynuował. — Może pewnego rodzaju chujem — Shinsou zakrztusił się śmiejąc się przez łzy, a Izuku był z tego milcząco zadowolony — ale nie jesteś zły ani nikczemny. I naprawdę chciałbym być twoim przyjacielem, dlatego ci wybaczam, Shinsou-kun!
— Czekaj, co? Właśnie od tak?
— Hound Dog powiedział mi dziś rano, że mam osobowość “cholernej wycieraczki”, więc tak — zgodził się radośnie Izuku. — Właśnie tak. Chociaż prawdopodobnie nie sprawdziłoby się to, gdybym był kimkolwiek innym.
— W tym zdaniu jest wiele rzeczy, które przydałoby się omówić — odpowiedział Shinsou, brzmiąc na lekko zszokowanego.
— Będziemy pracować nad tym, bym nie był wycieraczką — powiedział poważnie Izuku — więc jest w porządku.
Shinsou posłał Aizawie-senseiowi błagalne spojrzenie, ale mężczyzna wyglądał na niewzruszonego, gdy kontynuował ocenianie prac.
— Sam to na siebie sprowadziłeś, chłopcze.
— Jesteś przerażający — powiedział bez ogródek Shinsou do Izuku. — Ale… myślę, że chciałbym się zaprzyjaźnić. Jednak nie jestem w tym zbyt dobry.
— W porządku — odpowiedział Izuku. — Nie miałem przyjaciół, dopóki nie zacząłem chodzić do Akademii Bohaterów, więc możemy wspólnie nad tym popracować!
Aizawa-sensei nagle jęknął, patrząc na stos dokumentów.
— Chociaż było to urocze — powiedział, brzmiąc, jakby żałował, że był przy tym obecny — Midoriya-kun musi odpocząć przed późniejszym stażem. Shinsou-kun, weź ze sobą te eseje.
To było oczywisty nakaz odejścia, ale Izuku był niezwykle wdzięczny Aizawie-senseiowi za uratowanie go przed koniecznością niezręcznego pożegnania się. Shinsou pokiwał głową i wstał, chwytając stos dokumentów wskazanych przez Aizawę-senseia. Izuku dostrzegł tytuł jednego z nich i powstrzymał uśmiech. “Dwa oblicza dyskryminacji darów: co sprawia, że dary są nikczemne?”.
Izuku przeczytał ten esej. To było fascynujące badanie serii przypadków, w których sposób traktowania dzieci z darami zwykle uważanymi za “bohaterskie” porównaniu ze sposobem, w jaki traktowano dzieci z typowo “nikczemnymi darami”, takich jak manipulacje psychiczne lub emocjonalne. Nakładanie się sposobów traktowania tych dzieci było skrajne, szczególnie jeśli chodziło o tłumienie darów za zgodą rodziców. Izuku był pewien, że jedno z omawianych przypadków było w rzeczywistości wersją historii Yamady-senseia - niesamowite mocny dar wokalny, który często był uważany za “bohaterski” był zamiast tego “nikczemny”, ponieważ był tak potężny, że zaczęto się go bać.
Rzecz w tym, że był to doskonały esej, który Izuku przeczytał dla zabawy kilka razy i był to również dobry punkt wyjścia dla Shinsou, aby zaczął głębiej przyglądać się społecznemu postrzeganiu darów.
A teraz Shinsou wpatrywał się w Izuku ze zdziwieniem.
— Czytasz eseje dla zabawy?
Izuku entuzjastycznie pokiwał głową. Jeśli Shinsou również je przeczyta, będą mogli o tym porozmawiać! To będzie świetna zabawa!
Shinsou odwrócił się do Aizawy-senseia.
— Czy jest już za późno, aby pogodzić się z byciem samotnym dupkiem na zawsze?
Aizawa-sensei nawet nie podniósł wzroku znad ocenianych prac.
— Tak.
— Cholera — mruknął Shinsou, ale nie brzmiał, jakby był naprawdę zdenerwowany.
Izuku uśmiechnął się do niego i pomachał na pożegnanie, gdy drugi chłopak wymknął się z biura. W odpowiedzi otrzymał niedbałe zasalutowanie dwoma palcami, co było naprawdę niesamowite.
Aizawa-sensei zrobił sobie przerwę w ocenianiu prac i złapał spojrzenie Izuku, gdy ten zwinął się na kanapie, żeby się zdrzemnąć.
— Szybko mu przebaczyłeś — zauważył jego nauczyciel, a Izuku wzruszył ramionami.
— Przeprosił i chce się poprawić. To więcej, niż zrobiła większość innych ludzi — powiedział, wpatrując się w sufit. — I… naprawdę mogę się z nim utożsamiać.
— Hmmm — mruknął Aizawa-sensei. — Mimo całej złośliwości to dobry dzieciak.
Izuku zakrztusił się śmiechem. Tak, wydawało się, że był.
— Prześpij się, problematyczne dziecko — wymamrotał Aizawa-sensei, wracając do oceniania. — Będziesz tego potrzebować.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) Czw 20 Cze 2024, 08:33 | |
| Rozdział 8Zanim nadszedł środowy wieczór, Izuku był całkowicie wyczerpany. Być może nie miał patrolu poprzedniego dnia, ale to oznaczało, że Kayama-sensei nie miała żadnych skrupułów, by wymęczyć go na śmierć na treningu. To powiedziawszy, może być zmęczony, ale odbijał się również od ścian w podekscytowaniu na myśl o ponownym patrolowaniu ze swoją mentorką. Po treningu posadziła Izuku na ziemi i bardzo surowo powiedziała mu, żeby nie ulegał ponownego cofnięcia się w wieku, bo raz wystarczy. Kayama-sensei nie doceniła jego odpowiedzi, że w takim razie bycie pod wpływem daru związanego ze starzeniem będzie w porządku. Ale teraz był na patrolu z Kayamą-sensei, nie z Midnight, kiedy pracowali, i najwyraźniej zmierzali do regionu Hosu. Kiedy Izuku zapytał ją, dlaczego tak bardzo oddalają się od obszarów, które zwykle patrolowała, uśmiechnęła się do niego smutno. — Ponieważ Ten-kun nie patroluje, pomagam nadrobić zaległości — powiedziała i lekko poklepała go po głowie. — Nie czuj się źle, że pytasz, Dekiru! To dobra obserwacja, choć może jest to trochę zastraszające, że tak dobrze znasz trasy moich patroli. Hmmm. Izuku tak naprawdę nie był wcześniej nie był określany jako ktoś zastraszający. Nie mógł zdecydować się, czy to dobrze, czy nie. Przestał się nad tym zastanawiać i podążył za Midnight, gdy wyszli z pociągu w Hosu i zaczęli patrol. Dobrze. Midnight zaczęła patrol. Izuku jedynie posłusznie podążał za nią i obserwował, upewniając się, że miał oko na swoje otoczenie. Chociaż nie pamiętał, jak pewnego wieczoru został zaatakowany, to był głęboko zawstydzony, że ktoś się tak do niego podkradł. Miał szczęście, że był to tylko czasowy dar i nie mógł wyrządzić realnych szkód. Midnight przypomniała mu, że był jednak uczniem i wciąż się uczył, a jej odpowiedzialnością było zapewnienie mu bezpieczeństwa. Poprzedniego popołudnia przyciągnęła go do niezdarnego uścisku do boku i zmierzwiła mu włosy, przepraszając obficie, że straciła czujność tylko dlatego, że byli blisko Akademii Bohaterów. Izuku oczywiście wyjąkał swoje przeprosiny i trwałoby to w kółko, gdyby Yamada-sensei nie zaczął się z nich śmiać. Co doprowadziło ich do Hosu następnego dnia, z Izuku przebywającym trochę bliżej swojej mentorki, a dłoń Midnight była swobodnie owinięta nad jej biczem, zamiast opierać się na jej biodrze. Noc przebiegała dobrze, a Midnight musiała jedynie przerwać kilka prób napadów i rozbojów, gdy rozpętało się piekło. Izuku kucnął w ciemnym kącie w pobliżu stacji kolejowej, gdy pierwszy nomu spadł z nieba. Był w idealnym miejscu, żeby zobaczyć, jak Midnight zbladła, a potem zebrała się w sobie, trzaskając biczem. Po chwili rozkazała cywilom się ukryć i krzyczała do Izuku, aby pomógł w ewakuacji. — Upoważniam cię do użycia twojego daru w celach samoobrony i ewakuacji, Dekiru! Izuku krzyknął, potwierdzając, że ją usłyszał, desperacko próbując sobie przypomnieć, jaką teorię znał na temat scenariuszy ratunkowych. Z oczywistych powodów nie przeszli jeszcze odpowiedniego szkolenia praktycznego z zakresu ratownictwa. Następnie wkroczył do akcji, desperacko próbując utrzymać spokojny ton, kierując przerażonych cywilów z dala od stacji i otwartych ulic. Po drugiej stronie znajdował się bank, więc Izuku zaprowadził tam tak wielu ludzi ile to było możliwe, wiedząc, że te budynki były zwykle bardziej wzmocnione niż inne - dzięki Bogu za nudne, ale bezcenne wykłady Aizawy-senseia na temat integralności strukturalnej. A potem były jeszcze dwa inne nomu - o Boże, czy mają one skrzydła? - a Midnight krzyczała do Izuku - nie, w tej chwili był Dekiru - żeby się stąd wynosił i ewakuował pobliskie ulice. Nawet nie myślał o nieposłuszeństwie i uciekł z chaosu. Kiedy somnambulist został aktywowany, w powietrzu zaczął się unosić charakterystyczny połysk różowego gazu, ale Izuku wątpił, czy będzie miał duży wpływ na przerażające stworzenia. Musiał zatrzymać się przecznicę dalej i wymusić u siebie kilka głębokich wdechów, zanim opamiętał się. Następnie Izuku znów się poruszał, używając ten niewielki procent One For All, który nie spowodowałoby u niego złamań, aby zwiększyć swoją szybkość i zwinność. Wchodził i wychodził z budynków, kierując każdego, kogo spotkał do piwnic lub najlepiej chronionych pomieszczeń. Właśnie ewakuował aptekę, kiedy jego uwagę przykuł cichy płacz i Izuku nagle się zatrzymał, gorączkowo mrugając, próbując znaleźć źródło hałasu. Tam! Małe dziecko ubrane w bluzę Hawksa zostało w chaosie oddzielone od rodziców. Skuliła się za śmietnikiem, desperacko chowając się w cieniu, jak tylko mogła, nawet gdy jej dar powodował, że z jej włosów wylatywały małe iskry. Izuku rozejrzał się i ku swemu przerażeniu zobaczył, że nomu i walczący z nimi bohaterowie szybko się do nich zbliżali. Musiał wyciągnąć dziewczynkę z alejki, zanim dojdzie tam do walki. Izuku chciałby po prostu złapać dziewczynę i uciec, ale wyglądała na najwyżej osiem lat i widocznie w swoim strachu traciła kontrolę nad darem. A te iskry wyraźnie były stworzone z elektryczności. Jeśli ją teraz dotknie, ryzykowałby, że zostanie ogłuszony. Jak powiedział Aizawa-sensei pierwszego dnia - jak mógł być bohaterem, jeśli tak lekkomyślnie pozbawiłby się możliwości ruchu? Izuku zebrał siły, dezaktywował One For All i kucnął przed małą dziewczynką. Na wszelki wypadek upewnił się, że migał podczas mówienia. — Jestem Dekiru, bohater w trakcie szkolenia. Jest tu niebezpiecznie, więc musimy się przenieść. Czy będzie w porządku, jeśli cię podniosę i stąd zabiorę? Dziewczynka zadrżała i odsunęła się od niego, kręcąc głową. — Zranię cię — jęknęła. Jej głos był ochrypły i tak młody, że rozdzierało to serce. — Nie mogę go wyłączyć. — Twój dar? — zapytał Izuku, oglądając się przez ramię i widząc bitwę toczącą się teraz zaledwie kilka metrów dalej. Desperacko chciałby mieć teraz taki dar jak Wymazywanie i Somnambulist. — Elektryczne włosy — powiedziała dziewczynka, a jej przerażone spojrzenie przemykało między twarzą Izuku a tym, co działo się za nim. — Boję się. Izuku wziął głęboki oddech. — A co jeśli nie dotknę twoich włosów? Będę bardzo ostrożny. Drżała, ale niepewnie pokiwała głową. — Okej — szepnęła. — Proszę, pomóż mi, Dekiru! Kim był Izuku, żeby oprzeć się takiej prośbie? Ostrożnie podniósł dziewczynkę i usadził ją na biodrze. Przyglądał się wejściu do alejki, ale nie chciał ryzykować, że zwróci na siebie uwagę. Upewnił się, że trzymał dziewczynkę w mocnym uścisku i aktywował nie One For All, ale Lewitację. Prawie z niej nie korzystał podczas stażu - nie chciał ryzykować skoku z dachu i przekonać się, że nie działa - ale w tej chwili to było jego najlepsze rozwiązanie. Nie był pewien, jak błyskawica, która go otaczała, używając to co nazywał Pełną Osłoną, wpłynie na osobę, której dotykał i nie był to czas na eksperymenty. Trwało to dłużej, niż Izuku by sobie życzył, ale udało mu się przenieść siebie i dziewczynkę na dach budynku. Miała mocno zaciśnięte powieki, ale Izuku był pod wrażeniem, że mimo strachu nadal ostrożnie odchylała głowę, aby jej włosy będące częścią jej daru nie dotknęły go przypadkowo. — Jesteś taka odważna — powiedział jej. — Teraz zabiorę cię w bezpieczne miejsce! Stamtąd wystarczyło zejść wraz z dziewczynką schodami przeciwpożarowymi po przeciwnej stronie budynku, wsłuchując się w odgłosy ryku nomu, a następnie schował się do jednego ze sklepów, który wcześniej ewakuował. Zostawił dziewczynkę pod opieką starszej kobiety, która w piwnicy opiekowała się kilkoma innymi dziećmi i po raz kolejny powiedział dziewczynce, jaka była odważna. Jej dar wciąż powodował pojawienie się od czasu do czasu iskier, ale to nie powstrzymało Izuku od delikatnego (i ostrożnego) przytulenia jej, zanim wybiegł, aby ewakuować więcej cywilów. I tak trzydzieści minut później Izuku wpatrywał się w wychudzoną postać z błyszczącymi oczami. Zabójca Bohaterów zlizywał krew ze swojej katany, a Izuku zamarł. Nie był na to gotowy. Ale i tak będzie walczył - Plus ultra!Nie sam, już nie 10
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) | |
| |
| | | | [BnHA][T][Z] Mapa pochodzenia (8/8) | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|