~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 01 Sty 2022, 17:26

Tytuł: Logiczny podstęp
Oryginalny tytuł: Logical Ruse    
Autor: AngeliaDark
Zgoda na tłumaczenie: Jest
Para: Shigaraki Tomura/Midoriya Izuku
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Tazkiel
Link: https://archiveofourown.org/works/18477820/chapters/43781590

Porządek neutralności 1: Logiczny podstęp

Rozdział 1

Izuku wpatrywał się w Ochako, zdumiony jej nagłym odejściem, a potem westchnął.

Świetnie. Pierwsza wycieczka z większością klasy i był sam. Jeszcze raz. Był pewien, że gdyby zastanowił się nad tym dostatecznie mocno, ujrzałby w tym pewien wzór i byłby tym bardziej przerażony.

— Och, to ktoś z Akademii Bohaterów! Wspaniale, daj mi swój autograf! — Izuku podniósł wzrok w chwili, gdy ktoś zarzucił na niego ramię. Zesztywniał na nagłą inwazję na swoją przestrzeń osobistą, ale starał się być uprzejmy. — To ty zostałeś sponiewierany na festiwalu sportowym w Akademii Bohaterów. Mylę się?

— Tak — odpowiedział Izuku, starając się skupić i stłumił jak najlepiej umiał odczuwaną rezerwę, nie chcąc zrobić z siebie idioty przed ewentualnym fanem.

— A czy nie byłeś też jednym z tych gości, którzy spotkali Zabójcę Bohaterów podczas incydentu w Hosu? — Osoba mówiła dalej, a jego słowa sprawiły, że Izuku zamarł.

— ...z pewnością wiele wiesz… — mruknął.

— Człowieku, naprawdę nie mogę w to uwierzyć… — Powietrze wokół Izuku wydawało się gęstnieć.  — Nie mogę uwierzyć, że ponownie cię widzę i to w takim miejscu.

Izuku zamarł całkowicie, zaczynając rozpoznawać ten głos.

— To sprawia, że czuję, że coś w tym jest. Coś w rodzaju losu…

Zimne palce owinęły się lekko wokół jego szyi, gdy zaryzykował spojrzenie w górę.

—... lub przeznaczenia.

O cholera, o kurde, o Boże, o cholera.

— Ale sądzę, że z twojej perspektywy wydaje ci się, że nie spotkaliśmy się od czasu ataku na Akademię, hm?

Izuku był teraz w stanie zobaczyć znajome niebiesko-szare włosy i czerwone oczy oraz złośliwy uśmiech na twarzy nie zasłoniętej przez rękę truposza.

— Dlaczego nie napijemy się herbaty, Izuku Midoriya?

Tomura Shigaraki.

Obaj stali nieruchomo pośrodku tętniącego życiem centrum handlowego. Wszyscy przechodzili obok tak, jakby byli niewidzialni. Izuku ze wszystkich sił starał się nie panikować, nie krzyczeć, a może nawet siłowo wydostać się z tej sytuacji.

— Zachowuj się naturalnie — powiedział Shigaraki, ściszając głos. — Jakbym był starym przyjacielem. Nie rób zamieszania. — Miłosiernie trzymał luźny uchwyt na szyi Izuku. — Uspokój się i złap oddech. Chcę z tobą porozmawiać. To wszystko.

Porozmawiać ze mną?! Izuku wrzasnął w głowie, jednak posłuchał rady Shigaraki'ego i zmusił się do lekkiego rozluźnienia się, chociaż jego umysł pędził, by znaleźć wyjście z tego lepkiego uścisku na swojej szyi.

Spróbuj i zrób coś śmiesznego. — Drugi mężczyzna odezwał się ponownie, jakby wyczuwając jego myśli. — To będzie łatwizna. W chwili, gdy wszystkie moje palce dotkną twojej szyi, zaczniesz rozkładać się począwszy do skóry twojego gardła. — Izuku czuł, jak inne palce drgnęły, gdy piąty, jeszcze niewyczuwalny na skórze palce, wygiął się lekko. — Zamienisz się w pył w mniej niż w minutę.

Cholera.

Izuku przełknął, czując, jak palce zacisnęły się na jego szyi. Bez wątpienia wyczuwały, jak szybko biło mu serce, kiedy walczył z paniką na makabryczne przypomnienie ramienia Aizawy podczas ataku, wyobrażając sobie, że to staje się z jego własnym gardłem, a nawet jeszcze gorzej.

Albo co gorsza innym ludziom, którzy nie są z nimi związani, uświadomił sobie. Musiał zagrać w tę grę z zakładnikiem i modlić się, by Shigaraki chciał jedynie porozmawiać, tak jak twierdził. Było oczywiste, że przestępca nie chciał być zauważony, bo inaczej pociągnąłby Izuku, nie mówiąc już o tym, że nie pozwoliłby mu najpierw się uspokoić.

Zachowuj się naturalnie, jakbyście byli starymi przyjaciółmi.

Cóż, biorąc pod uwagę, że jego jedynym “starym przyjacielem” był Kacchan…

Nie. Musiał to zrobić.

Przygotuje się na tę “rozmowę”.

Shigaraki już miał się odezwać, zastanawiając się, czy młodszy chłopiec, jakimś cudem zemdlał na stojąco ze strachu i niemal podskoczył, gdy poczuł, jak ramię owinęło się wokół jego talii. Zmrużył oczy, gotów postawić Izuku kolejne ultimatum, gdy chłopiec podniósł głowę i uśmiechnął się do niego.

Co do licha?

— Och, Tomu, prawie cię nie poznałem! — zaświergotał, a jego uśmiech był zbyt szeroki, nawet według standardów Midoriyi, żeby można było go uznać za prawdziwy. — Herbata, powiedziałeś? Znam świetną kawiarnię w pobliżu. Chodźmy tam!

Co?

Shigaraki był w szoku. Natychmiast zaklął, gdy ustawili się w kolejce do małej kawiarni, czując, że ramię Izuku wciąż obejmowało jego talię. Nie miał czasu, by zażądać surowo, aby ten nonsens dobiegł końca, zanim nadeszła ich kolej. Izuku podszedł do lady i od niechcenia poprosił o mrożoną herbatę matcha i kanapkę.

— A ty co chcesz, Tomu? — zapytał mały głupek, utrzymując w głosie optymistyczny akcent z nutą desperacji.

Shigaraki oparł się chęci spojrzenia na niego morderczo i zacisnął mocno zęby, czując, jak jego palce robią to samo z czystej wściekłości.

Barista spojrzał na nich z wyraźnym zmartwieniem.

— Młody człowieku, czy wszystko w porządku?

Zapytał Izuku, a jego spojrzenie przesunęło się na palce, które wciąż były owinięte wokół szyi nastolatka.

Kurwa - pomyślał Shigaraki, zastanawiając się, czy puścić, czy może zmienić dzieciaka w popiół i mieć z nim teraz i tutaj spokój.

— Och, jest w porządku! — powiedział wesoło Izuku. Jego głos był piskliwy i głośny, gdy chcąc zamaskować panikę, powiedział pierwszą rzecz, która przyszła mu do głowy. — To fetysz związany z ręką, proszę pana! Nie trzeba się tym martwić!

Co za suki…

Shigaraki posłał Izuku spojrzenie, które praktycznie krzyczało: “Co do kurwy nędzy?!”, ale Izuku właśnie spojrzał nie niego z… czy to było wyzwanie?!

— Mocniej, Tomu, proszę — jęknął.

Shigaraki i barista przybrali ten sam wyraz twarzy, wpatrując się w Izuku, jakby ten właśnie wypatroszył królika tuż przed nimi. Policzki Izuku wciąż były zarumienione, ale w dalszym ciągu uśmiechał się do Shigaraki'ego, nie okazując skruchy.

Starszy chłopiec poczuł, że odrobinę umarł wewnętrznie, wiedząc, że wszechświat dodał kolejny punkt dla Izuku na tablicy wyników i niechętnie zabrał palce z jego szyi.

Kurwa.

— Czarna herbata. Gorąca. I sezamowe ciastko — powiedział, opierając się chęci sięgnięcia do własnej szyi, czując się nieopisanie brudny. W ten zły sposób.

Barista niepewnie nabił zamówienie. To był jego drugi dzień w pracy, dlaczego musiało się to dziać właśnie teraz?

— To będzie 2079 jenów.

— Znajdę dla nas stolik, Tomu! — zaświergotał radośnie Izuku, puszczając Shigaraki'ego i ku zdumieniu złoczyńcy siadając przy pobliskim stole, uśmiechając się i machając do niego.

To małe gówno zostawiło mu rachunek do zapłacenia.

Do jasnej cholery.

Shigaraki wepchnął rękę z kciukiem na zewnątrz do kieszeni dżinsów i wyciągnął trzy zwinięte banknoty o wartości 1000 jenów, kładąc je na blacie.

— Zatrzymaj resztę — warknął, odwracając się, by podejść do Izuku, ignorując biednego baristę wołającego, że ich zamówienie zostanie wkrótce dostarczone.

Shigaraki wyciągnął krzesło stojące naprzeciwko Izuku i przyciągnął je do rogu najbliżej chłopca. Opadł na siedzenie, rzucając Izuku ponure spojrzenie.

Izuku udawał, że tego nie zauważył, trzymając ręce na stole w obrazie doskonałej niewinności.

Cholera. Kurwa.

— Chciałeś porozmawiać, Tomu? — zapytał, uśmiechając się z nutką wysiłku, aby podtrzymać podstęp.

Boże, Shigaraki chciał położyć ręce wokół jego szyi i sprawić, aby żałował, ale stłumił tę potrzebę herkulesową powściągliwością i zamiast tego wziął sprawy z powrotem w swoje… W każdym razie złapał Izuku za nadgarstek, trzymając swój środkowy palec w górze, próbując wrócić do momentu, w którym jego tok myśli został tak nagle przerwany.

— Tak — powiedział, biorąc się w garść i przechodząc do interesów. — Właściwie nienawidzę wszystkich i wszystkiego, ale w tej chwili Zabójca Bohaterów jest tym, co mnie naprawdę wkurza. — Skrzywił się, nie patrząc na nic konkretnego.

Izuku uniósł brew.

— Czy on z tobą nie pracował? — zapytał, autentycznie zaciekawiony.

Tomura prychnął, lekko kręcąc ramionami, czując w nich fantomowy ból z czasu, gdy przeszyło je ostrze.

— Tak myśli społeczeństwo, nawet jeśli żaden z nas się na to nie zgodził — odpowiedział. — I to jest mój cholerny problem…

— Oto wasze zamówienie! — krzyknęła kelnerka, zaskakując Shigaraki'ego na tyle, że niemal położył swój piąty palec na nadgarstku Izuku, gdy ich zamówienie zostało postawione przed nimi.

Izuku uniósł głowę, uśmiechając się promiennie w podziękowaniu.

— Dziękuję bardzo — powiedział radośnie chwytając swoją mrożoną matchę.

Kelnerka klasnęła w dłonie i zapiszczała, patrząc na nich, sprawiając, że Shigaraki zaczął się zastanawiać, czy lata pracy w handlu zbytnio nie namieszały jej w głowie, skoro uznała za normalną rzecz widok słodkiego chłopaka z piegami, któremu towarzyszył trupio blady włóczęga.

— Co za urocza z was para!

Och, na miłość boską…

Izuku odstawił herbatę i pomimo spojrzenia Shigaraki'ego, które absolutnie mówiło “Ani się waż”, położył dłoń na tej, która ściskała jego nadgarstek, a jego głos ociekał nadmierną słodyczą, gdy odpowiedział:

— Och, dziękuję, to nasza sześciomiesięcznica! — Poklepał dłoń Shigaraki'ego, a starszy chłopak poczuł chęć złamania mu kończyny.

Kelnerka ponownie klasnęła, niemal podskakując w miejscu.

— Och, jak słodko! Ach, młoda miłość.

Obróciła się i ruszyła z powrotem za ladę, a Shigaraki musiał mocno zacisnąć dłoń i przycisnąć ją do stołu, żeby nie wylać swojej gorącej herbaty na jej głowę.

— W każdym razie, co mówiłeś, Tomu? — zapytał od niechcenia Izuku, popijając herbatę przez słomkę.

Shigaraki poczuł, jak drga mu powieka, a migrena zbliża się wielkimi krokami. Upił łyk herbaty, żeby ją odeprzeć.

— Nasze ataki na akademię i ośrodek znalazły się przez niego w cieniu — kontynuował, przysięgając na każdego boga jakiego znał, że jeśli chociaż jedna osoba mu teraz przerwie to wpadnie w morderczy szał, niech konsekwencje będą przeklęte. — Nikt nie zwraca na nas uwagi. — Jak sądzisz, dlaczego tak jest? Co sprawia różnicę?

Izuku wpatrywał się w niego, po czym pociągnął długi łyk z okropną rozwagą, rozciągając ciszę przed odpowiedzą tylko po to, aby go jeszcze bardziej zirytować. Chłopiec zamyślił się przez chwilę, po czym wzruszył ramionami.

— Cóż — powiedział — po pierwsze, chociaż nie mogę zaakceptować tego, co zrobił, rozumiem jego powody. Mimo wszystko ma to trochę sensu. — Wziął kolejny długi łyk. — W twoim przypadku nie pochwalam twoich działań ani nie rozumiem, co robisz albo dlaczego. Jesteś po prostu… cóż, szczerze mówiąc, jesteś pewnego rodzaju kutasem.

Że co?!

— Co?

Izuki poczuł, jak dłoń wokół jego nadgarstka zacisnęła się, ale kontynuował.

— Miał powód dla którego robił to, co robił. To nie było dla zabawy, nie robił tego dla przyjemności. Jego metody były złe, ale kierował się swoim przekonaniem, niezależnie od tego, czy to co robił było dobre czy złe. Ty po prostu poddałeś się i uciekłeś z podkulonym ogonem, gdy tylko przestało to być dla ciebie zabawne. — Jego spojrzenie było zaskakująco surowe. — Nikt nie lubi łobuzów, ale ludzie mogą przynajmniej szanować kogoś za jego przekonania.

Shigaraki wpatrywał się w niego, a kropki, które zaczęły się łączyć, pojawiły się w jego głowie. Łobuz? Tak?

— Kurwa, jesteś irytujący — syknął, mrużąc oczy. — Wkurzasz mnie, Zabójca Bohaterów mnie wkurza, cholerny All Might mnie wkurza! Zachowujesz się, jakbyś był prawy i tak doskonały, jakby nie było nic złego w tym, co robisz…

Jego tyrada została przerwana, gdy Izuku wepchnął mu w usta kawałek sezamowego ciastka. Zamarł posyłając nastolatkowi mordercze spojrzenie i poruszył uniesionym palcem, zanim Izuku położył swój na jego wargach.

— Byłeś zbyt głośno — mruknął Izuku, kierując spojrzenie na małą grupkę osób przy sąsiednim stole, która zaczynała spoglądać w ich stronę. Uśmiechnął się promiennie, przechylając głowę. — Och Tomu, przeżuwaj odpowiednio swoje jedzenie, ty moja głupia fasolko!

Głupia fasola? Co do kurwy…

Shigaraki zmusił się do przeżucia i tylko niewątpliwa smakowitość ciastka powstrzymała jego wściekłość od przekroczenia granicy szału. Odgryzł kawałek i wyjął resztkę z ust, rzucając Izuku zabójcze spojrzenie, gdy przeżuwał i połykał (zanotował sobie również w pamięci, by wziąć kolejne ciastko na drogę). Przynajmniej dało mu to czas na ochłonięcie i przemyślenie tego, co powiedział Izuku.

Ale Izuku trochę się mylił. Od początku miał swoje przekonania i powód, dla którego robił to, co robił. Potrzebował tylko rozsądnego pomysłu co do tego, jak chciałby to wszystko popchnąć we właściwym kierunku.

— Czemu właściwie tak się zamartwiałem ? — wymamrotał, przyciskając ciastko do ust, zanim ugryzł kolejny kęs. Jego dłoń zacisnęła się na nadgarstku Izuku, kiedy poczuł, że młodszy chłopiec szykował się, aby odsunąć się. — Cieszę się, że porozmawialiśmy, Midoriya. Podążę właściwą dla mnie ścieżką…

— Dobrze, czy możesz puścić mój nadgarstek? Potrzebuję obu rąk, żeby zjeść tę kanapkę.

Shigaraki spojrzał na niego z niedowierzaniem, jego uścisk rozluźnił się na tyle, że Izuku mógł się uwolnić. Chłopak rzeczywiście chwycił swoją kanapkę i zaczął jeść. Shigaraki oparł się chęci powiedzenia czegoś na ten temat, ugryzł kolejny kęs ciastka i popił je herbatą.

— Deku!

Podniósł wzrok, w momencie kiedy Izuku to zrobił, widząc, jak chłopak spoglądał na taras kawiarni. Zerknął do tyłu, chowając się za swoją bluzą i ujrzał dziewczynę, z którą Izuku był tuż przed tym, jak spotkał się z nim. Siedzący obok niego nastolatek wypił resztkę swojej mrożonej herbaty i wstał.

— Czas na mnie — powiedział czystym i nieco głośniejszym głosem, niż powinien, ogłaszając swoje odejście.

Shigaraki zdał sobie sprawę, że chodziło o to, by uniknąć robienia zamieszania.

Sprytny, mały bachor. Przynajmniej dostał to, po co przyszedł.

— Och, zostawił swojego chłopaka dla dziewczyny! — Dobiegł do niego głośny szept od sąsiedniego stolika, sprawiając, że jego ramiona zesztywniały. — Jak skandalicznie.

Och, litości

Dłoń na ramieniu i pocałunek na głowie sprawiły, że prawie zmiażdżył filiżankę herbaty trzymaną w dłoniach.

— Muszę zrobić zakupy z moim najlepszym przyjacielem! — powiedział wesolutko Izuku, jakby w ogóle nie słyszał, jak siedząca obok nich grupa mówiła, że porzucił swoją “randkę” na rzecz kogoś innego. — Do zobaczenia, Tomu! — Chwycił swoją kanapkę i pośpiesznie wyszedł naprzeciw Ochako.

Shigaraki obserwował, jak Izuku wymachiwał rękami przepraszając za tak gwałtowne odejście, być może mówiąc coś o zjedzeniu lunchu, zanim oboje odeszli. Nie był na tyle głupi, by sądzić, że Izuku ot tak pozwoli, aby ten incydent nie został zgłoszony. Postanowił chwycić jeszcze jedno ciastko i…

I nagle zdał sobie sprawę, że zmarnował wszystkie pieniądze na tę “randkę”.

Do cholery jasnej.

OoO

Shigaraki nie wyglądał lepiej po powrocie ze swojej wycieczki. Był bardziej zdezorientowany niż wcześniej, choć, jak zauważył Kurogiri, z nutką psychicznego zmęczenia. Mądrze postanowił nie komentować tego i tylko patrzył, jak Shigaraki opadł na stołek barowy i patrzył ponad palcami Ojca na błyszczący blat.

— Kurogiri?

— Tak?

— Zamierzam zabić tego dzieciaka.

Zdecydowanie nie musiał pytać, kim był “ten dzieciak”, ale pytaniem było co zrobił “ten dzieciak”, aby doprowadzić Shigaraki'ego do takiego stanu.

— I nigdy więcej nie pójdę na kolejną randkę.

Chwila, co?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:44, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptyCzw 06 Sty 2022, 14:30

Rozdział 2

To było nieformalne porozumienie, które Uraraka najwyraźniej  zawarła z innymi po tym, jak cała historia incydentu w centrum handlowym została ujawniona klasie 1-A. Midoriya nigdy nie mógł chodzić sam w zatłoczone miejsca publiczne.

To była również umowa, o której sądzili, że Izuku o niej nie wiedział, ale do licha, był tego świadomy.

Nie, żeby tego nie doceniał, pamiętając co się stało, ale czasami chciał po prostu być sam i myśleć bez kogoś przy swoim boku. Do tej pory był w kinie (z Tokoyamim siedzącym za nim i dowiedział się o tym wtedy, gdy Dark Shadow zaczął rzucać popcornem w ekran i zaczął prosić, by wyszli), w salonie gier (Sero przysięgał, że był tam  przypadkiem, dopóki Mina i Kaminari nie przybiegli do niego, mówiąc, że stracili z oczu Izuku, zanim zorientowali się, że stał tuż obok), a nawet w parku (po zauważeniu kilku zwierząt, które patrzyły na niego intensywnie. Uznał, że Koda miał go na oku i znalazł go w połowie schowanego za drzewem).

Dlatego też kiedy miał weekend, który mógł spędzić w domu, delektował się uczuciem samotności w znanym sobie miejscu… aż jego matka nie musiała wziąć zmiany w sobotni wieczór i został faktycznie sam.

Wspaniale. Teraz czuł się samotny.

Uznał, że ciągłe wiadomości na jego telefonie od wszystkich na czacie 1-A nie miały znaczenia, kiedy zareagował uniesionym kciukiem na pytanie Uravity, czy wszystko z nim w porządku… piąty raz od pory śniadania.

Kochał swoich przyjaciół, naprawdę ich kochał, ale szczerze mówiąc, coraz bardziej doceniał Kacchana za to, że przyjął postawę “ignoruj” po tym, jak nawrzeszczał na wszystkich, gdy jego telefon nie milkł przez ich rozmowy. Zastanawiał się, czy nie zrobić tego samego, ale wiedział, że połowa klasy wtargnie do domu jego matki w kostiumach bohaterów, wykopując drzwi, żeby go ratować.

Chęć wyjścia i zrobienia czegoś stała się przytłaczająca i to była ostatnia kropla, jakiej potrzebował, by chwycić kurtkę i wybrać się na wieczorny spacer po mieście; może pójdzie na kawę do kawiarni. Zresztą i tak miał być wkrótce jego dzień, kiedy mógłby zjeść coś słodkiego. Chwycił więc telefon, przenośną ładowarkę, zamknął dom i pobiegł ulicą, głównie po to, by zrekompensować kalorie, które miał zamiar w siebie włożyć.

Miasto tętniło życiem, jak na sobotni wieczór przystało, dzięki czemu Izuku łatwo wtopił się w tłum i modlił się, aby żaden z jego kolegów z klasy go nie śledził. Naciągnął kaptur na głowę, aby utrzymać naturę swojego wieczornego skradania się do kawiarni w tajemnicy. Odnalazł budynek i wślizgnął się do środka. Było przytulnie i przyjemnie. Aromat kawy i ciastek pobudzał jego zmysły i poprawiał mu nastrój. Stanął w kolejce, zaglądając do menu i dokonując szybkiej debaty nad swoimi wyborami, zanim w końcu nadeszła jego kolej, by podejść do lady.

— Cześć! Poproszę karmelową mokkę z bitą śmietaną i syropem czekoladowym. Ach, i poproszę jeszcze jedną cynamonową bułeczkę.

Barista skinął głową, wbijając zamówienia.

— Dobrze — powiedziała, patrząc trochę na prawo od Izuku. — A dla ciebie?

Izuku otworzył usta, aby zapytać “dla kogo?”, kiedy potwornie znajomy głos rozbrzmiał przy jego boku.

— Kawa, czarna. Ciastko sezamowe.

— W porządku! Poproszę 1824 jeny.

Izuku powoli obrócił głowę w prawo, widząc znajome kosmyki niebiesko szarych włosów wystających z czarnej bluzy z kapturem. Jego szczęka opadła, a on sam zamarł na miejscu, aż dłoń na jego ramieniu, z małym palcem uniesionym w górę,  sprawiła że niemal podskoczył.

— Zapłaciłem ostatnim razem — powiedział Shigaraki i jakimś cudem udało mu się zabrzmieć zarówno figlarnie, jak i na wkurzonego z tego powodu. — Twoja kolej, kochanie.

Dłoń zacisnęła się wokół ramienia Izuki, co skłoniło chłopca do szybkiego sięgnięcia do swojej kieszeni i wyjęcia portfela w stylu All Mighta i wyciągnięcia pieniędzy, aby zapłacić. Barista wziął pieniądze i wydał resztę, informując, że ich zamówienie zostanie wkrótce dostarczone. Shigaraki poprowadził wciąż sztywno trzymającego się Izuku do malutkiego stolika w kawiarni. Starszy chłopak usiadł, splatając palce, zanim położył ręce na stole.

— I? — zapytał.

Izuku rozważał swoje opcje. Z jednej strony, gdy Shigaraki siedział, sam mógł wstać i wyjść samodzielnie przez drzwi w 2,3 sekundy i zadzwonić po policję biegnąc do domu.

Z drugiej strony był biedniejszy o 1842 jeny i prawie spłukany.

— Łatwy wybór — pomyślał z goryczą, kiedy odsunął krzesło stojące naprzeciwko i usiadł, wpatrując się nerwowo przez stół na Shigaraki'ego, który choć raz wyglądał na rozbawionego.

— Więc — zaczął krótko Izuku — czy czegoś potrzebujesz, czy po prostu chciałeś, żebym zapłacił?

Shigaraki uśmiechnął się beznamiętnie.

— Ciekawy dobór słów — odpowiedział. — Bardzo bym chciał, żebyś zapłacił. Ale kawa to dobry początek.

Dłonie Izuku drgnęły, ale chłopak zachował spokój. Przeżył już jedną z takich gier i pamiętał dokładnie, jak w nią grać.

— Czego chcesz tym razem? — zapytał. — Kolejny czarny charakter debiutuje, próbując zająć twoje miejsce w centrum uwagi i potrzebujesz mojej rady?

Izuku prawie roześmiał się, widząc urażone spojrzenie, jakie rzucił mu Shigaraki.

— Aktualnie nie, bachorze — jęknął starszy chłopiec. — I ostatnim razem nie poprosiłem cię o radę. Poprosiłem cię o twoją opinię.

— Szczegóły. — Palce Izuku stuknęły w blat stołu w nerwowym tiku. — W takim razie dlaczego jesteś tutaj… no wiesz, poza narzekaniem na coś i naciąganiem mnie na kawę?

Shigaraki zmrużył oczy.

— Och, nawet nie mów nic o naciąganiu kogoś na coś, Midoriya — syknął. — To były wszystkie moje pieniądze, jakie miałem w tamtym czasie.

Izuku wzruszył ramionami.

— To nie mój problem — powiedział. — Mogłeś później po prostu kogoś okraść i zdobyć więcej.

— Nie jestem kieszonkowcem jak jakiś plebejusz.

— Oto wasze zamówienie! — oznajmił barista, kładąc na stole napoje i jedzenie, sprawiając że Shigaraki miał okropne uczucie deja vu. Izuku podziękował wesoło i napił się swojego drinka.

— Och, tak, zamrożenie mózgu...

Shigaraki nie był pod wrażeniem.

To jest właśnie ulubieniec All Mighta i plakatowy chłopiec Staina dla nowego pokolenia — powiedział ze śmiertelną powagą, podnosząc filiżankę kawy i popijając napój. — Nie wiem, czy powinienem być rozbawiony, czy obrażony.

Izuku przewrócił oczami, lekko pocierając skroń wolną ręką.

— Mówi to plakatowy chłopiec zła — odparł. — Czarna kawa pasuje do twojej czarnej bluzy z kapturem i czarnej duszy. Tokoyami byłby zazdrosny o twoje hulanki w ciemności.

Starszy chłopiec powoli zamrugał.

— Co to kurwa w ogóle znaczy?

— Też nie mam pojęcia. Nie jestem nawet pewien, czy on wie przez połowę czasu. — Izuku upił kolejny łyk swojego mrożonego napoju, tym razem ostrożniejszy. — Ale czy właśnie przyszedłeś tutaj, aby zemścić się na mnie, zmuszając mnie do zapłacenia za napoje? Bo brawo, zrobiłem to. Zostałem całkowicie pokonany przez twoje zaskakujące wyczucie czasu.
Shigaraki spojrzał na niego beznamiętnie.

— Każda przyjemność, jaką miałem ze zrobienia tego, została zrujnowana przez to, co właśnie powiedziałeś. Myślę, że straciłem szare komórki, słuchając cię. Niech bogowie zlitują się nad twoją duszą, bo ja tego nie zrobię. — Skierował swoje “łagodniejsze” spojrzenie na Izuku, które zmieniło się w irytację, gdy chłopiec spojrzał na niego w odpowiedzi i utrzymał kontakt wzrokowy, gdy wgryzał się w swoją bułeczkę cynamonową. — Wiesz, mogę po prostu zmienić cię w kupkę kurzu.

— Z Death Arms, Kamui Woods i Mt Lady w podręcznym wybieraniu? — odparował Izuku. — Poza tym, a to nie jest groźba, to po prostu fakt. Wszyscy moi współlokatorzy mają mnie irytująco na oku. — Ugryzł kolejny kęs swojej bułeczki cynamonowej. — A jeśli jeszcze mają ze sobą Tokoyami'ego, to będzie gorzej. Wiem, że nie możesz zniszczyć cienia, a co dopiero takiego, który jest silniejszy w nocy. — Uśmiechnął się krzywo do Shigaraki'ego. — Dlatego przyjechałem tu incognito. Potrzebowałem trochę czasu tylko dla siebie.

Starszy chłopiec popijał kawę, spoglądając na Izuku.

— Jesteś w tym do dupy — stwierdził. — Twoje włosy są zbyt rozpoznawalne, nie mówiąc już o twoich głupich piegach. Połącz to z twoimi cholernymi czerwonymi butami i bluzą z kapturem inspirowaną All Mightem, która jeśli mnie dotknie, to ją zniszczę, nie testuj mnie, i równie dobrze możesz ogłaszać przez megafon swoją lokalizację. — Uniósł brew. — A propos, czy w ogóle wyłączyłeś lokalizację swojego telefonu? Ponieważ uszkodzony Pikachu z twojej klasy może wyśledzić to gówno.

Izuku spojrzał na Shigaraki'ego, po czym wybuchnął śmiechem, prawie zaskakując złoczyńcę. Zakrył usta, tłumiąc śmiech, gdy ocierał łzy z oczu.

— O mój Boże, “uszkodzony Pikachu”, muszę o tym pamiętać! — zaśmiał się, wyciągając kieszonkowy notes z tylnej kieszeni i zapisując to.

Shigaraki zamrugał, gdy Izuku zapisał to w swoim małym zeszycie, chichocząc od czasu do czasu.

—... uważasz, że poniżające imiona są zabawne?

— Cii — odpowiedział Izuku, odkładając brulion. — Staramy się znaleźć najdziwniejsze nazwy do użytkowania na naszym czacie i prześcigamy się w tym. Jak dotąd Iida jest na czele z “GottaGoFast*” i ikonką Sonica.

Shigaraki spojrzał na niego beznamiętnie.

— Och, więc jakie jest twoje? “Mały Might” czy coś takiego? — Upił łyk kawy, zatrzymując się, gdy zobaczył, że twarz Izuku robiła się coraz bardziej czerwona. — och, daj spokój…

— To ty powiedziałeś, Mały Wszyscy za… — zamilkł po czym ponownie podniósł swój zeszyt, a później krzyknął, gdy Shigaraki wyrwał mu go z rąk.

— Zapisz to, a zmienię to w pył! — syknął Shigaraki, z różowym odcieniem na swoich policzkach.

Izuku był rozdarty między łagodną rozpaczą nad nieuchronną śmiercią swojego notatnika a rozbawieniem.

— Dobra, w porządku, rany… — mruknął, chowając długopis. — Nie jesteś zabawny.

Shigaraki odłożył zeszyt z powrotem na stół.

— Jestem bardzo zabawny. Nie masz pojęcia jak bardzo — Przeżuwał swoje sezamowe ciastko. — Jestem liderem w lidze gier kooperacyjnych.

— Liga Graczy Złoczyńców. Rozumiem — powiedział Izuku, tłumiąc śmiech. — Wciągnąłeś w to też innych?

— Graliśmy dwa razy przeciwko sobie. Toga zabija członków swojej drużyny, a Dabi topi ogniem kontroler, gdy przegrywa. Wstyd. — Skrzywił się, pijąc kawę.

Izuku skubał swoją bułeczkę cynamonową.

— Łał. Myślałem, że to ty nie chciałbyś współpracować.

Bardzo często współpracuję z innymi!

— Założę się, że jeśli grasz w podobnym stylu, w jakim zaatakowałeś szkołę, to wściekasz się, przeklinasz i płaczesz, kiedy przegrywasz.

Shigaraki był wdzięczny, że skończył swoją kawę, podczas gdy jego ręka rozłożyła kubek na pył.

Nie wściekam się — wycedził — ani nie płaczę z tego powodu! — dodał szybko.

Nie pozostało to niezauważone przez Izuku, ale po zobaczeniu, jak jego arcy-nemezis rozłożył kubek, postanowił tego nie komentować. Upił kolejny łyk swojego napoju, krzywiąc się z powodu kolejnego przeszywającego bólu w głowie z powodu zimna.

— Nie, ale wracamy z powrotem do naszej ostatniej rozmowy — zauważył Izuku, wzruszając ramionami. — Ale domyślam się, że atak na nas był twoim pierwszym atakiem wielkiego złoczyńcy, więc nie mogę być aż tak zdziwiony, że poszło okropnie, zwłaszcza jeśli chodzi o All Mighta.

Shigaraki wpatrywał się w niego tępo.

—...czy to były wyrazy współczucia? — zapytał.

Izuku ponownie wzruszył ramionami.

— Nazwij to, jak chcesz — odpowiedział. — Mimo, że nadal nie rozumiem, o co chodzi tobie i Lidze. Myślę, że połowa z nich poradzi sobie z ich problemem z systemem i wyjdą za kaucją, zanim wszystko się skończy. — Skończył swoją bułkę cynamonową, a potem usiadł wygodnie. — Skoro o tym mowa, czy Toga wciąż w ten dziwny sposób się we mnie podkochuje?

— Zrobiła twoją podobiznę i co drugi dzień składa w ofierze gołębia, aby wykąpać ją w jego krwi, jeśli to masz na myśli.

— Jeśli będziesz trzymał ją z dala ode mnie w walce, obiecuję, że nigdy więcej nie obrażę twoich umiejętności gracza.

— Zgoda.

Izuku skrzywił się, gdy jego telefon zabrzęczał. Spoglądając na ekran zobaczył, że okno czatu było prawie pełne od nieprzeczytanych wiadomości.

— Cholera. Lepiej odejdę i napiszę do nich, zanim wszyscy z klasy 1-A zaczną rozwalać miasto, szukając mnie. — Wstał, chwytając swój na wpół wypity napój. - Na razie, Mały Wszyscy za Jednego.

Uciekł, zanim Shigaraki zdążył przeskoczyć stół i go dorwać.

Zabity z powodu ostatniego słowa będącego dowcipną uwagą. Świetna robota, Deku.

Biegł przez całą drogę do domu, notując w pamięci, żeby następnym razem rozegrać sprawę lepiej i założyć okulary przeciwsłoneczne.  Otworzył drzwi i wpadł do domu, zanim zaczął odpowiadać na wiadomości, tworząc wymówkę, żeby ich uspokoić, że poszedł pobiegać, wziął prysznic, a potem zdrzemnął się. Po zapewnieniu wszystkich, że wszystko było w porządku, na nawet wysłaniu selfie, aby udowodnić, że był bezpieczny, podłączył komórkę do ładowarki i wyjął swoje rzeczy z kieszeni, poklepując ręką pustą tylną kieszeń, do której włożył notes. Nic jednak nie znalazł.

Zostawił notes w kawiarni.

Sukinsyn...

*piosenka z Sonica, najszybszego jeża na całym świecie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 15 Sty 2022, 13:03

Rozdział 3

Izuku starał się nie wariować z powodu utraty swojego najmniejszego notatnika, mówiąc sobie, że Shigaraki zmienił go w pył ze złości po jego odejściu. Wciąż jednak odczuwał pewien komfort, na myśl, że używał go jedynie do robienia różnych notatek i niczego, co miałoby bezpośrednie znaczenie.

Dlatego nie przyszło mu do głowy, że być może posiadanie nazw użytkowników i innych tego typu zapisków, mogło dać jego wrogowi lekką przewagę, aby pochwalić się swoimi amatorskimi umiejętnościami hakerskimi, dopóki nie pojawiła się prywatna wiadomość na koncie studenckim Izuku.

twoje mamrotanie jest zupełnie niezrozumiałe, wiesz o tym prawda?

Izuku zmarszczył brwi, wpatrując się w prywatną wiadomość na swoim telefonie. Normalnie pomyślałby, że to Bakugo, a nawet Monoma dokuczają mu przez komunikator, ale był w stołówce i widział obu uczniów siedzących niedaleko bez komórek w rękach. W tej chwili chwili nawet nie mruczał, czytał niektóre materiały z angielskiego dla Present Mica, zanim będzie musiał zrobić pracę domową. Wystukał odpowiedź.

Wcale teraz nie mamrotałem. Przynajmniej nie sądzę. Kim jesteś?

Wrócił do czytania, żonglując jednocześnie książką, sztućcami i telefonem, zanim komórka znowu nie zabrzęczała. Spojrzał na nią i prawie wypluł jajka, które miał w ustach, gdy zobaczył wysłane selfie, na którym był Shigaraki z jego zaginionym notatnikiem.

Szybko odzyskując zmysły, aby uniknąć robienia sceny, odłożył pałeczki i przysunął bliżej telefon, wstrzymując oddech, gdy odpowiadał.

WTF?! Skąd masz to konto?!?!?!?!

czy potrzebujesz tylu wykrzykników i znaków zapytania? interrobanf byłby lepszy.

WTF.

Interrobanf, czyli ‽

WIEM CZYM JEST INTERROBANF, TO NIE JEST BJBKOBJVJKN

Izuku musiał poświęcił chwilę, aby odetchnąć i stłumić swoją panikę i instynktowną reakcję, by wykorzystać swój Dar i wyrzucić swój telefon na drugą stronę miasta. Wziął głęboki oddech i wypuścił go, spoglądając z powrotem na swoją komórkę.

tak, to ma tyle samo sensu, co twoje głupie mamrotanie. czy naprawdę poszedłeś do parku dla psów i sprawdzałeś, czy któryś z nich ma Dar? lub to czy icyhot trzymając kostkę lodu w obu dłoniach sprawi, że się stopi lub pozostanie taka sama? lub zmarnowałeś TRZY STRONY, zastanawiając się, czy dziwactwo jak-tam-jej-na-imię zadziałałoby w kosmosie lub zostałoby zniesione?

Dlaczego wciąż to czytasz‽

nie będę kłamać, to nie jest takie nudne. masz ich więcej?

NIE zamierzał mówić o swoich zeszytach poświęconych analizie bohaterów. Do cholery, nie.

Nie.

kłamca. wspomniałeś o a.b. księdze 2 w jednym z swoich bełkotów.

Och, do cholery.

Czy możesz go odesłać lub zostawić gdzieś, żebym mógł go odebrać lub coś innego? Chcę go z powrotem.

ja chcę all mighta sześć stóp pod ziemią, nie zawsze dostajemy to, czego chcemy.

Jesteś takim dupkiem.

i jesteś mi winien 921 jenów i moją godność za wydarzenia w tym cholernym centrum handlowym. poważnie zastanawiam się nad wysłaniem wiadomości do twoich idiotycznych przyjaciół o twoim złamaniu dłoni.

Izuku zbladł.

Nie zrobiłbyś tego.

przekonaj się, suko.

Każda riposta Izuku została przerwana przez dzwonek, oznaczający koniec przerwy na lunch. Zaklął pod nosem, wystukując ostatni tekst.

Koniec lunchu, po prostu oddaj mi zeszyt i resztę mam w dupie.

język.

Izuku wepchnął resztkę swojego posiłku do ust i zebrał swoje rzeczy, wkładając komórkę do torby, żeby na razie zapomnieć o tej rozmowie, gdy pospieszył do klasy.

Ponieważ na zewnątrz panowała ulewa, lekcja heroizmu polegała na oglądaniu starych filmów dokumentalnych z Pierwszej Ery Bohaterstwa, aby później napisać z nich raport.

Naturalnie połowa klasy wyjęła swoje komórki, gdy tylko Aizawa znalazł się w swoim śpiworze, a Izuku tylko w połowie wstydził się być wykluczonym. Widział już ten konkretny dokument (około siedmiu razy) i miał już zapamiętany szkic pracy, gdy wyjął telefon i zaczął szukać wiadomości Shigaraki'ego, by je usunąć.

Był tak bardzo szczęśliwy, że światła były zgaszone, więc nikt nie mógł zobaczyć, jak czerwona zrobiła się jego twarz, gdy zobaczył więcej mms od Shigaraki'ego z rękami wykonującymi wyraźne gęsty z sloganami, “czy one cię podniecają?”.

Rozejrzawszy się dookoła, aby upewnić się, że nie był obserwowany, szybko odpisał.

CZY JESTEŚ SZALONY?!

Czekał tylko chwilę na odpowiedź.

myślałem, że jesteś w szkole? zamiast się uczyć wysyłasz do mnie wiadomości. musi to oznaczać, że naprawdę cię podniecają.


NIE, jesteś wariatem! Co jeśli ktoś weźmie mój telefon i to zobaczy?!

Izuku napisał kolejną wiadomość.

Oglądamy film dokumentalny, więc się zamknij.

zmuś mnie. mogę nawet upublicznić zrzuty z ekranu na serwer uczniowski.

Izuku zamarł.

NIE OŚMIELISZ SIĘ.

nie, może nie. ale za pewną cenę.

Izuku zamknął oczy. To była jego kara za to, że odważył się kpić ze złoczyńcy. Boże, dopomóż mu.

W porządku. Czego chcesz? Z wyjątkiem śmierci All Mighta. Albo krzywdzenia moich kolegów z klasy. Lub dostarczenia ważnych informacji o Akademii Bohaterów.

jak bardzo jest tam ciemno?

Bardzo.

siedzisz obok kogoś?


Siedzę w tylnym rogu klasy. Dlaczego pytasz?

wycisz swój telefon.

Izuku skrzywił się, wyłączając dźwięk w komórce, a następnie wibracje, żeby być bezpiecznym.

I co teraz?

Nie było żadnej odpowiedzi, a potem w jego wiadomościach pojawił się czat wideo zamiast konta studenckiego, a nie zasłonięta twarz Shigaraki'ego pojawiła się na ekranie. Uśmiechając się, złoczyńca pomachał mu, po czym dwoma palcami uniósł mały zeszyt.

Na obliczu Izuku pojawił się grymas, dając Shigaraki'emu do zrozumienia, że nie był rozbawiony, co i tak wydawało się tylko cieszyć drugiego chłopaka. Izuku wystukał wiadomość.

Dobra, czego chcesz?

Notatnik został odłożony, gdy Shigaraki pisał własną wiadomość, a pod wideo pojawił się dymek z tekstem.

po prostu patrz.

Izuku prychnął, uszczęśliwiając złoczyńcę, gdy odchylił się na swoim miejscu i patrzył, jak Shigaraki grzebał w poszukiwaniu czegoś. Podniósł małą butelkę. Izuku zmrużył oczy, żeby przeczytać etykietkę na niej, a kiedy to zrobił jego twarz poczerwieniała. To był to rumowy, rozgrzewający lubrykant.

Co do diabła.

Jego oczy rozszerzyły się nieznacznie, gdy obserwował, jak Shigaraki otworzył butelkę  i wylał odrobinę lubrykantu na swoje palce. Uśmiechał się do Izuku, gdy robił pokaz z rozsmarowania go, zanim podniósł rękę do ust i zlizał lubrykant.

Nie oglądał tego. To się nie działo! Co do pieeeekła!

DLACZEGO nie wyłączył telefonu, było poza jego zdolnością pojmowania. Jego palec był TUŻ obok przycisku zasilania. Mógł użyć 5% swojego daru i zmiażdżyć go w dłoni.

Ale nie. Byłoby to łatwe, zdrowe i miałoby to sens.

Zamiast tego siedział w klasie, dwa metry od najbliższego kolegi, obserwując, jak jego największy wróg i najgorszy koszmar świata bohaterów zlizuje i ssie lubrykant z własnych palców.

Było to całkowicie normalne, czyż nie?

Izuku nie wiedział, że przygryzał wargę, dopóki nie poczuł smaku krwi, co przywróciło go do rzeczywistości mniej więcej w tym samym czasie, gdy Shigaraki skończył ssać swój mały palec.

CO DO JASNEJ CHOLERY?!

Chociaż wideo było wyciszone, prawie słyszał śmiech Shigaraki'ego. Obraz był wystarczająco przerażający.

na pewno obserwowałeś przez cały czas. NA PEWNO nie masz fetyszu ręki, Izuku?

Tym razem WYŁĄCZYŁ swój telefon, zanim ukrył płonącą twarz w ramionach i pozostał w tej pozycji długo po tym, jak światła zapaliły się ponownie, a Aizawa kazał iść wszystkim do domu. Nauczyciel nie zawracał sobie głowy budzeniem Izuku. Bóg wie, że nie był kimś, kto mógł osądzać kogoś za spanie po dzwonku.

OoO

Shigaraki obserwował, jak ekran zrobił się czarny na ułamek sekundy po tym, jak zobaczył, że twarz Izuku stała się czerwona, a jego oczy rozszerzyły się. TO było zabawne - pomyślał, robiąc zrzut ekranu z wcześniejszej rozmowy i zapisując wideo, po czym spojrzał na butelkę rozgrzewającego lubrykantu.

…o cholera, czy naprawdę to zrobił?

Głośnie pukanie sprawiło, że podskoczył. Dabi krzyczał po drugiej stronie drzwi:

— HEJ DUPKU, KURORIGI POWIEDZIAŁ, ŻE JEŚLI OPUŚCISZ KOLEJNY POSIŁEK, BĘDZIE CI DAWAĆ TYLKO PŁYNY PRZEZ MIESIĄC!

Shigaraki podniósł butelkę lubrykantu i rzucił nią w drzwi.

— ODPIEPRZ SIĘ! — odkrzyknął, czując ciepło na twarzy. — JESTEM ZAJĘTY!

— Walenie konia nie jest ważną pracą, brzydalu!

Ciche kroki wskazywały, że Dabi odszedł. Shigaraki skrzywił się, drapiąc się po szyi, gdy podniósł Ojca i umieścił go na twarzy.

Jednak to nie pomogło mu tak jak normalnie. Czuł się teraz brudniejszy z Ojcem.

To była wina tego cholernego Midoriyi… co za pieprzony mały zboczeniec.

Wepchnął notes do tylnej kieszeni i wyszedł z pokoju na obiad. Kurogiri nigdy nie składał pustych obietnic.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 29 Sty 2022, 07:11

Rozdział 4

Izuku był wdzięczny, że Aizawa nawet nie zapytał, dlaczego zasnął na kilka godzin przy biurku po zajęciach lekcyjnych ani nie mrugnął okiem, gdy powiedział dzień później, że potrzebuje dnia wolnego na podratowanie zdrowia psychicznego.

Spędził go w domu matki, z dala od komputera znajdującego się w jego pokoju w akademiku, pozostawiając wyłączony telefon, gdy leżał zwinięty w kłębek na kanapie przez większość dnia, wstając tylko do łazienki lub po coś do picia. Na razie chciał w ogóle nie myśleć.

Możliwe, że prawie rozważał przez sekundę pranie swojego mózgu po wczorajszym incydencie, ale poza poproszeniem Shinso o wielką przysługę, którą musiałby potencjalnie zwrócić, to nie wiedział jak to osiągnąć.

Nie wiedział, która była godzina, kiedy zgłodniał tak bardzo, że zmusił się do wstania i poszukiwań czegoś łatwego do przyrządzenia. Był wdzięczny, kiedy znalazł w szafce trochę ramenu. Czekając, aż woda się zagotuje, poszedł sprawdzić pocztę i znalazł w skrzynce kilka rzeczy, w tym mała kopertę zaadresowaną do niego. Nie przyszło mu do głowy, że może być to coś niebezpiecznego. Był zbyt głodny i wyczerpany, by myśleć poprawnie. Położył pocztę matki na stoliku kawowym i otworzył kopertę.

Chłód owinął się wokół jego kręgosłupa, gdy w środku znalazł kieszonkowy notes.

Izuku prawie go upuścił, gdy pospiesznie zamknął drzwi, a następnie sprawdził każde okno, nie widząc nic podejrzanego, zanim w końcu wpadł na myśl, aby uspokoić się i POMYŚLEĆ.

Shigaraki nie był na tyle głupi, żeby pójść do domu pro bohatera, który się szkolił, zwłaszcza do kompleksu mieszkalnego z mnóstwem świadków. A koperta została wysłana, dowodem na to był znaczek pocztowy. Mimo że prosił o zwrot zeszytu, to wciąż bardzo przerażające było to, że Shigaraki znał jego adres.

Czy mi grozi? - zastanawiał sie Izuku, przygryzając nieświadomie dolna wargę, gdy wpatrywał się w swój nietknięty notatnik, który nie nosił żadnych śladów zużycia, zanim otworzył go, aby upewnić się, że żadna strona nie została wyrwana.

Zamiast tego znalazł zapisane czerwonym atramentem na marginesach notatki  dotyczące jego notatek.

Izuku usiadł przy stole, cofając się i spoglądając na okładkę zeszytu.

GŁUPIE OBSERWACJE OCZYWISTEGO NERDA

Izuku skrzywił się. Co za dupek. Odwrócił stronę, widząc więcej uwag spisanych między własnym bełkotem z obraźliwymi pseudonimem dla kolegów z jego klasy, począwszy od PODRÓBKA PIKACHU dla Kaminariego do POSIADACZ SYNDROMU MAŁEGO FIUTA dla Bakugo (okej, to faktycznie sprawiło, że zaśmiał się).

Ciągnęły się na stronę, gdzie o drugiej w nocy rozważał odwieczne pytanie, czy fakt, że moc Kaminariego sprawia, że głupieje oznacza, że był słaby czy silny. (ŻADEN Z TYCH, OZNACZA TO, ŻE JEST IDIOTĄ), czy jeśli Aizawa użyje swojego daru na Hagakure, to ona się pojawi (W SUMIE DOBRE PYTANIE, DZIESIĘĆ PUNKTÓW DLA GRYFFINDORU)  oraz idee osobowości manifestujące się z powodu czyjegoś Daru (Z PEWNOŚCIĄ PROBLEM Z MAŁYM FIUTEM, MA RZECZYWISTY SYNDROM MAŁEGO FIUTA).

Izuku skierował się do zapisków na temat swoich poważnych kontuzji. (JA PIERDOLĘ, JAK WCIĄŻ FUNKCJONUJESZ) i procedur ćwiczeń (TWOJA PRACA NÓG JEST BEZNADZIEJNA, POPRACUJ NAD TYM), aż do ostatniej strony na temat zaktualizowanego ekwipunku kostiumu jego bohatera (POZBĄDŹ SIĘ TYCH KRÓLICZYCH USZU, WYGLĄDASZ JAK GÓWNO),  a potem zauważył, że z tyłu sąsiedniej strony, która była pusta pojawiły się czerwone kleksy atramentu. Zmarszczył brwi. jego palce drżały, zanim odwrócił stronę i znalazł właściwą notatkę.

JEŚLI NIE BYŁBYŚ TAKIM NAIWNYM FANBOYEM, MAŁYM GÓWNEM, ZATRUDNIŁBYM CIĘ JAKO NASZEGO INFORMATORA. NIESTETY TWOJA OBSESJA NA PUNKCIE TEGO ŚMIECIOWEGO SPOŁECZEŃSTWA SPRAWIA, ŻE JESTEŚ TYLKO ŚMIECIEM DO WYNIESIENIA W PRZYSZŁOŚCI, NIEZALEŻNIE OD WYSOKICH NADZIEI STAINA DOTYCZĄCYCH TWOJEJ PRZYSZŁOŚCI. WCIĄŻ JEDNAK NIE ZDECYDOWAŁEM, CZY CIĘ ZABIJĘ CZY TEŻ NIE.

WIEM RÓWNIEŻ, KIEDY POCZTA ZOSTAJE DOSTARCZONA NA TWOJE OSIEDLE, WIĘC WIEM, KIEDY BĘDZIESZ TO CZYTAĆ. CORUSANT PARK O SZÓSTEJ. SPÓŹNIJ SIĘ LUB PRZYPROWADŹ KOGOŚ A POŻAŁUJESZ.

MAŁY DLA JEDNEGO

Izuku wpatrywał się w wiadomość ze zdumieniem przez kilka długich chwil, zanim spojrzał na zegar. 5:36. Cholera.

Zaciskając zęby, czuł każdą komórką swojego logicznie myślącego ciała, że powinien wezwać policję, Aizawę lub KOGOKOLWIEK…

...ale miał świadomość, że Shigaraki wiedział, gdzie mieszkał, a nawet znał czas, kiedy odbierał pocztę, a tylko sam Bóg WIEDZIAŁ, co oznaczało “a pożałujesz”. Wydawało mu się, że nie była to pusta groźba.

Naprawdę nie miał wyboru; to nie były odpowiednie warunki, żeby zadzwonić.

Pobiegł do swojego pokoju i założył zwykłą ciemno niebieską bluzę z kapturem. Miał już wyjść, kiedy zatrzymał się, marszcząc brwi na wspomnienie jednej z ostatnich rozmów z Shigaraki'm.

“Jesteś w tym do dupy. Twoje włosy są zbyt rozpoznawalne, nie mówiąc już o twoich głupich piegach. Połącz to z twoimi cholernymi czerwonymi butami i bluzą kapturem inspirowaną All Mightem, i równie dobrze możesz ogłaszać przez megafon swoją lokalizację.”

Nie chciał przyznać, że starszy chłopak miał rację. Poszperał i udało mu się znaleźć czapkę, pod którą schował włosy. Następnie pobiegł do salonu i zaczął grzebać w szufladzie z najróżniejszymi rzeczami, aż znalazł parę starych okularów swojej matki, o których zapomniała, kiedy zaczęła nosić kontakty. Usunął szkła i założył puste oprawki. Spojrzał na siebie w lustrze i stwierdził, że z takim wyglądem może iść na zwiad.

Zanim chwycił klucze, portfel i zeszyt i wyszedł, miał już tylko dziesięć minut na dotarcie do parku.

Przynajmniej wieczór jest miły - pomyślał, przestając biec i zamiast tego idąc ścieżką, wkładając ręce do kieszeni bluzy. Rozejrzał się w milczeniu, wiedząc kilka osób gdzieniegdzie cieszących się ostatnimi godzinami dnia, ale nie Shigaraki'ego.

Domyślał się, że dupek mógł go nękać dla zabawy, tak jakby już nie zrobił z niego wystarczająco wielkiego głupca.

Zbliżała się 18:45 po tym, jak zrobił jedno okrążenie wokół i nadal nie było śladu Shigaraki'ego. Izuku westchnął, znajdując ławkę i opadając na nią. Cały ten niepokój i pośpiech był na nic, przynajmniej mógł powiedzieć, że BYŁ tutaj, na wszelki wypadek, gdyby Shigaraki miał zamiar mu to wypominać.

Jego zamyślenie zostało przerwane przez obecność kogoś zbliżającego się do niego. Mięśnie Izuku napięły się odruchowo, gdy ten ktoś podszedł i niedbale usiadł obok niego.

— Jesteś w tym coraz lepszy, Midoriya — powiedział cicho Shigaraki. Uśmiech na jego twarzy pasował do jego beztroskiego tonu. — Właściwie musiałem śledzić cię przez kilka minut, aby upewnić się, że to ty. Gratulacje.

Izuku westchnął, czując nadchodzącą migrenę.

— Przynajmniej byłem na czas.

— Tak. Tak dobry, posłuszny chłopak.

— Pieprz się.

— Najpierw zabierz mnie na kolację.

Grymas Izuku skonfrontował się z uśmiechem Shigaraki'ego, który nie chciał przegrać tego pojedynku na słowa.

— Nawiasem mówiąc, twoje pismo jest do bani.

Izuku prawie zakrztusił się, urażony.

— Nie bardziej niż TWOJE — odpowiedział surowo.

Shigaraki wysunął rękę z kieszeni, zginając palce.

— Nie mogę trzymać długopisu wszystkimi palcami — powiedział. — Jaka jest twoja wymówka?

Punkt dla Shigaraki'ego.

— Mój mózg działa szybciej niż moje dłonie lub usta — odpowiedział Izuku, stwierdzając, że był to bardziej fakt niż próba pokonania złoczyńcy, który mruknął zamyślony.

— To wyjaśnia mamrotanie.

Izuku westchnął.

— Czy jest jakiś powód, żebym tutaj był? — zapytał. — Nie jestem w nastroju.

Shigaraki przybrał zatroskany wyraz twarzy, który był bardziej fałszywy niż czerwony kolor włosów Kirishimy.

— Ał, co ci popsuło humor? — zapytał, uśmiechając się, gdy mięśnie ramion Izuku wyraźnie napięły się pod ubraniem.

— Nawet nie zamierzam zaszczycić tego odpowiedzią — mruknął Izuku. — A tak przy okazji, twoja wczorajsza akcja była nie tylko niefajna. To było obrzydliwe…

Zesztywniał, gdy dłoń Shigaraki'ego szybko niczym wąż chwyciła jego kark z uniesionym środkowym palcem. Idealna rekonstrukcja incydentu w centrum handlowym, który wydarzył  się nie tak dawno.

Shigaraki uśmiechnął się. Jego palce zacisnęły się delikatnie na skórze Izuku.

— Jesteś okropnym kłamcą, Midoriya — wymruczał. — Cały czas na ciebie patrzyłem i ani razu nie widziałem wstrętu. — Pochylił się bliżej na tyle, że Izuku mógł poczuć ciepły oddech drugiego chłopaka na swoim policzku, gdy ten mówił. — Naprawdę tak bardzo lubisz moje dłonie, Midoriya? — Jego wolna ręka również wysunęła się z kieszeni. Oparł ją na kolanie, w miejscu gdzie Izuku mógł ją zobaczyć. — Nawet zadałem sobie dzisiaj trud, aby upewnić się, że będą dla ciebie w jak najlepszym stanie. Przyciąłem paznokcie, nałożyłem balsam. — Podniósł rękę, przesuwając pierwszym knykciem po brodzie Izuku. — Przyznam, że fajnie jest widzieć, jak zdenerwowany jesteś przez moje ręce — powiedział radośnie — ale również mi to pochlebia. Sprawia, że zastanawiam się, czy byłbym dla ciebie o WIELE bardziej atrakcyjny z Ojcem. — Och, mógł DOSTRZEC jak Izuku blednie, a później rumieni się. Ciekawe zestawienie. — To jest prawie słodkie. — Zaśmiał się. Jego palce ponownie zacisnęły się na szyi Izuku. Wyczuwał jego puls pod palcami. — Prawie mogę owinąć całą moją rękę wokół twojej szyi, Midoriya. Wiedziałeś o tym? — Uśmiechnął się czule, czując, jak puls mniejszego chłopaka przyśpieszył. — Zastanawiam się wokół czego JESZCZE mogę ją owinąć…

— Ciiiiii.

Shigaraki zmarszczył brwi, gdy zobaczył, jak oczy Izuku otworzyły się szeroko.

— Co…?

— Kacchan, cholera jasna, Kacchan!

Złoczyńca zerknął zza bluzy z kapturem i rzeczywiście zobaczył Bakugo podczas wieczornego joggingu w parku, który biegł pozornie bez żadnego skupienia. Shigaraki wiedział jednak, że chłopiec zachował czujność, nawet przy tej przyziemnej czynności. Widział to po CZYMŚ w jego twarzy.

Ukrycie swojej twarzy zwróciłoby uwagę Bakugo.

Próba ucieczki zwróciłaby jego uwagę.

Siedzenie tutaj z ręką na szyi Midoriyi przyciągnęłoby jego uwagę.

Co NIE przyciągnęłoby jego uwagi?!

Dłoń chwytająca przód jego bluzy wyrwała go z zamyślenia, a każda myśl, że Midoriya wykorzystuję tę okazję, by zaalarmować Bakugo i wezwać go do wspólnego pokonania złoczyńcy, została przerwana, gdy został przyciągnięty gwałtownie i nagle coś przyciskało się do jego warg.

Midoriya. MIDORIYA przyciskał swoje wargi do jego ust.

Nadeszła JEGO kolej, by być oszołomionym tym, co robił Izuku, ledwo zauważając przechodzącego obok Bakugo mruczącego:

— Idźcie znaleźć pokój, cholerni wariaci.

Po tym odbiegł, ale i tak trwało to jeszcze kilka chwil, zanim Izuku i Shigaraki rozdzielili się.

Gdyby był mniej zdumiony, to z pewnością jego twarz przybrałaby wyraz, który nie pasowałby zupełnie do jego pozycji w Lidze. Był jednak zaskakująco zdolny do myślenia na tyle, by zauważyć, że odcień czerwieni na obliczu drugiego chłopca NIE MÓGŁ być zdrowy.

Izuku był pewien, że jego ciśnienie krwi było wystarczająco wysokie, by w każdej chwili wywołać udar. Mógł jedynie wybełkotać niezręcznie coś pomiędzy: “Muszę już iść” i “Do zobaczenia wkrótce”, zanim uciekł, naciągając kaptur i pociągając sznurki, zamykając go szczelnie wokół głowy, próbując ukryć swoje zawstydzenie, gdy biegł przez całą drogę do domu, cały czas krzycząc wewnętrznie.

OoO

Shigaraki opamiętał się, mrugając intensywnie, zanim spojrzał w miejsce, w którym znajdował się Midoriya, przetwarzając to, co właśnie się stało i porównując to z pięćdziesiąt razy z  nieproduktywną niezręcznością, jaką spowodował u Midoryi swoim pokazem przed kamerą.

Co się do cholery w ogóle stało?

Popatrzył na ławkę, a poczucie normalności powróciło, gdy przewrócił oczami.

Idiota znowu zapomniał swojego notatnika.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:47, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 12 Lut 2022, 11:34

Rozdział 5

Wzięcie KOLEJNEGO dnia wolnego na podratowanie zdrowia psychicznego z pewnością zaalarmowałoby innych na wiele różnych sposobów, dlatego Izuku zmusił się do powrotu do szkoły, nawet gdy mentalnie krzyczał na jednym wydechu, który trwał już dwanaście godzin.

Prawie przegapił swój przystanek, po raz tysięczny zadając sobie pytanie, dlaczego do licha, wybrał TEN sposób na odwrócenie uwagi. Mógł zachowywać się spokojnie albo odwrócić uwagę Kacchana, a nawet zrobić coś LOGICZNEGO i połączyć siły z Katsuki'm, by pokonać Shigaraki'ego.

Ale nie. Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mu do głowy było POCAŁOWANIE go.

Wiedział, że musiało być źle, kiedy nawet Aizawa powiedział mu, że wygląda na zmęczonego i wysłał go prosto do Recovery Girl na badanie. Jego wyraz twarzy uniemożliwiał jakikolwiek protest ze strony Izuku. Midoriya westchnął i chwycił swoją torbę, aby wykonać spacer wstydu przed klasą i korytarzem prowadzącym do biura Recovery Girl. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, było zwracanie na siebie uwagi w tych piekielnych, trudnych czasach, ale może drzemka by mu pomogła.

— Co tym razem zrobiłeś, Midoriya? — westchnęła Recovery Girl. — Okres wolny jeszcze się nie skończył.

— Wiem — odpowiedział Izuku, przecierając oczy. — Aizawa mnie przysłał. Powiedział, że wyglądam okropnie.

Recovery Girl prychnęła.

— Jeśli ta sterta włosów i suche oko mówi, że wyglądasz okropnie, to musi być źle — powiedziała, wskazując Izuku by usiadł.

Zrobił to, kładąc swoją torbę szkolną pod łóżkiem, podczas gdy Recovery Girl zmierzyła mu temperaturę i ciśnienie krwi.

—...czy jesteś czymś zestresowany? — zapytała, spoglądając na ciśnieniomierz z lekkim niepokojem.

Izuku wykpił pytanie z całkowitym brakiem humoru.

— Nastolatki w szkole przechodzący trening na bohaterów, czym się tutaj stresować? — wymamrotał.

Recovery Girl uniosła brew.

— Wystarczająco dużo stresu, aby przebić się przez twój mentalno-werbalny filtr? — zauważyła. — Nie spałeś wystarczająco, tyle mogę powiedzieć. Nawet nie martwiłeś się tak bardzo od USJ. — Usiadła  z powrotem. — A więc to coś wielkiego. Chcesz o tym porozmawiać? — Policzki Izuku zarumieniły się, gdy odwrócił wzrok nic nie mówiąc. — Rozmowa podlega poufności między lekarzem i pacjentem — namawiała. — O ile nie jest to coś w rodzaju celowego ukrywania obrażeń, które pacjent sam sobie zadał lub podobnych rzeczy, to nic nikomu nie powiem.

Przez chwilę Izuku siedział w milczeniu, po czym wziął głęboki oddech, a później zrobił wydech.

—...czy kiedykolwiek… w jakiś sposób związałaś się z kimś, z kim nie powinnaś?

Recovery Girl zmrużyła oczy.

— Naprawdę mam nadzieję, że nie chodzi o nauczyciela, bo inaczej będę musiała złamać to zaufanie — ostrzegła.

Izuku szybko potrząsnął głową.

— Nie, nie, Boże, nie! — krzyknął, po czym potarł tył głowy. —...po prostu… ktoś niezwiązany w ogóle ze szkołą. Nie wiem nawet, jak NAZWAĆ to, co nas łączy…

Recovery Girl przymknęła oczy, wzdychając.

— Mogłam domyśleć się, że będziesz tym, który stresowałby się czymś takim jak zauroczenie — mruknęła. — Nastolatki… — Położyła dłonie na kolanach, patrząc na Izuku. — Chociaż wydaje się to dość ekstremalne jak na zauroczenie… chyba, że jest to bardziej zaawansowane i martwisz się chorobami wenerycznymi lub ciążą…

— CO?! NIE! — Izuku prawie wrzasnął, zanim ukrył twarz w dłoniach. — Nie, nie, a jak to w ogóle DZIAŁAŁOBY dla dwóch facetów… — Przerwał, po czym złapał poduszkę i przytykając do niej twarz krzyknął.

Recovery Girl po prostu go obserwowała; widziała i zajmowała się prawie wszystkim w szkole pełnej nastolatków, nawet wtedy, gdy sama była uczennicą. To prawie przypomniało jej obecnych nauczycieli, gdy byli wychowankami tej placówki. Widok młodego Hizashiego i Shoty przychodzących o różnych porach tego samego dnia z tego samego powodu (palpitacja serca, spocone dłonie, suchość w ustach i całkowita utrata funkcji mózgowych w obecności drugiego). Było to coś, czym do dzisiaj lubiła drażnić obu mężczyzn.

— Ograniczę się do tego, że czujesz się zestresowany i niespokojny, że możesz zakochać się w kimś, z kim na pewno jesteś związany, ale nie powinieneś być — podsumowała po tym, jak Izuku przestał krzyczeć w poduszkę. — Szczerze, gdybym nie miała twojego aktu urodzenia, powiedziałabym, że zdecydowanie jesteś synem Toshinoriego. — Kazała Izuku usiąść wygodnie i podała mu szklankę wody oraz aspirynę, wiedząc, że wkrótce będzie miał piekielny ból głowy, jeśli już nie miał. — Niezależnie od tego, o ile czyjeś życie nie jest zagrożone, nie powinieneś pozwolić, aby to wpływało na twój sen i naukę. Jeśli jest to jakiś chłopiec bawiący się w przestępcę ze względu na jakąś młodzieżową zabawę polegającą na odgrywaniu złego chłopca, to po prostu upewnij się, że sam unikasz kłopotów zarówno z prawem jak narażających twoje zdrowie. Jeśli relacja się rozwinie lub będziesz wiedział, że na pewno pojawią się kłopoty, wiem, że jesteś wystarczająco mądry, aby poinformować kogoś, że coś jest nie tak. — Poklepała go po ramieniu. — W tej chwili jesteś całkowicie bezużyteczny jeśli chodzi o naukę lub ćwiczenia — kontynuowała. — Napiszę ci zwolnienie na cały dzień. Odpocznij tutaj, poczytaj trochę zadanych ci materiałów, jeśli przyniosłeś je ze sobą, a po szkole możesz wrócić do akademików, abym mogła mieć na ciebie oko.

Izuku skinął głową, wzdychając i zdejmując buty, by położyć się z powrotem na łóżku, chcąc, aby aspiryna zadziałała szybciej.

— Dziękuję, Recovery Girl — powiedział z głębokim westchnieniem, zamykając oczy.

Słyszał, jak kobieta mamrotała coś o hormonalnym piekle, idąc pisać notatkę dla wychowawcy. Izuku starając się jak najbardziej zrelaksować, wziął jej wcześniejsze słowa do serca.

“...chłopiec bawiący się w przestępcę” - będzie musiał to zapamiętać.

OoO

Była pora obiadu i Recovery Girl właśnie dała mu pudełko bento do zjedzenia, kiedy jego komórka zabrzęczała od przychodzącej wiadomości. Westchnął i odblokował ją, jedząc ryż i prawie się nim udławił, gdy zobaczył kolejną wiadomość obrazkową.

Shigaraki zrobił sobie selfie z jego notatnikiem. Jeszcze raz. Nawet na zdjęciu wyglądał, jakby mówił “głupek” bez wypowiedzenia tego. Izuku skrzywił się, przypominając sobie, że zabrał go ze sobą tylko po to, by zostawić go na ławce, próbując uciec od wstydu. Westchnął, wystukując odpowiedź.

Nie sądzę, że mogę cię przekonać, byś mi go ponownie odesłał.

oczywiście, że nie.


i tak zmarnowałem wystarczająco dużo pieniędzy na wysyłkę.


Izuku skrzywił się.

Opłata pocztowa jest naprawdę niska.

to nie tak, że płacą mi za moją pracę, bachorze.

i może jest tania, ale ty jesteś tępakiem, który zostawił to ze mną. ”znowu”.


to tak, jakbyś chciał, żebym to miał.

teraz należy do mnie.

Izuku potarł skroń, odłożył telefon i dokończył jedzenie, aby móc później zasnąć jeszcze na chwilę, gdy jego komórka zabrzęczała ponownie.

dobra robota w unikaniu różowego słonia w pokoju.

Ciężko przełknął ślinę i przygryzając wargę, odpisał.

Nie wiem o czym mówisz.

ty

ja

park

twoje usta

na moich

💋

Izuku prawie zmiażdżył swój telefon w dłoni. Policzki stały się gorące i czerwone. Nie mógł nawet znaleźć na to właściwej odpowiedzi. Zamiast tego schował komórkę do torby, naciągnął prześcieradło pod szyję i zacisnął powieki, chcąc by te wiadomości i pamięć o nich zniknęły.

Komórka zabrzęczała jeszcze dwa razy, zanim zamilkła.

Oczywiście dupek musiał to poruszyć - jęczał do siebie Izuku, chowając głowę pod poduszkę. Akurat, kiedy prawie zaczynał o tym zapominać.

Spanikował, to wszystko. Musiał być dyskretny, więc zrobił to, co każdy by zrobił.

Całował swoją nemezis w usta przez pełne dziesięć sekund.

Izuku zacisnął powieki, wzdrygając się na to wspomnienie i wbrew swojej woli przypominając sobie wszystko, czego nigdy nie chciał pamiętać, zwłaszcza to, że usta Shigaraki'ego były naprawdę bardzo suche.

— Czy ten facet kiedykolwiek używa pomadki? — zastanawiał się.

Fatalny stan suchej skóry na całym ciele Shigaraki'ego sprawiał, że Izuku zaczął się zastanawiać, czy krem nawilżający nie jest przypadkiem całkowicie obcym mu pojęciem.

Chyba, że miało to coś wspólnego z jego Darem. Wada zdolności Rozkładu, której nie mógł wyłączyć. Skóra nad aktywna trudna do samoregeneracji? Nadmierny metabolizm wyjaśniałby, dlaczego był chudy. Cholera, Izuku powinien to wszystko spisać…

OoO

Shigaraki skrzywił się, patrząc na swój telefon gdy jego wiadomości pozostały bez odpowiedzi. Zastanawiał się kilka razy, czy nie zadzwonić do bachora, ale jednak tego nie zrobił. To byłoby  jego cholerne “szczęście”,  gdyby telefon Midoriyi został skonfiskowany, a Eraserhead lub ktoś gorszy odpowiedziałby.

Przyznawał, że prawdopodobnie posunął się trochę za daleko w dokuczaniu. Przewinął wiadomości w górę, aby przyjrzeć się im. Nie tak, że sam chciał to wszystko zapamiętać.

Racja?

Poczuł, jak jego policzki lekko się rumienią, przypominając sobie szok po pocałunku Izuku Midoroiyi. Przez ułamek sekundy zapomniał, że Bakugo tam był i że była to dywersja. Mimo że sam pocałunek był pospieszny i szorstki, wszystko inne było w nim miękkie.

Cóż, wszystko, co dotyczyło samego Midoriyi, było miękkie, od jego włosów, przez skórę, po wielkie oczy, które patrzyły na niego psim spojrzeniem.

A zwłaszcza jego usta…

— CO TY TAM WYRABIASZ, BRZYDALU?!

Telefon Shigaraki'ego prawie wyleciał w powietrze, gdy Dabi krzyknął za jego drzwiami. Pospiesznie wsunął notatnik Midoriyi do szuflady, warcząc:

— PRZERWIJ MI ZNÓW, A ZNISZCZĘ RESZTĘ TWOJEJ OBRZYDLIWEJ TWARZY, KUTASIE!

Niemal widział, jak Dabi przewracał oczami.

— Cóż, gdybyś przestał zamykać się w swoim pokoju jak napalony nastolatek, to nie musiałbym być chłopcem na posyłki dla Kurogiriego. Przybywa więcej gości i muszą usłyszeć twój mistrzowski plan, o wspaniały geniuszu złoczyńco.

Shigaraki podszedł do drzwi, otwierając je szarpnięciem i przypadkowo rozkładając klamkę w dłoni, gdy niemal warknął na starszego chłopaka:

— Trzymał swój sarkazm z dala, to gówno na twojej twarzy już wystarczy — splunął.

Wyraz twarzy Dabiego się nie zmienił. Wydawało się, że był już bardziej niż przyzwyczajony do radzenia sobie z jego nastawieniem.

— Cokolwiek — odparł Dabi. — Jakieś zmiany w planie?

Shigaraki zawahał się, zanim sięgnął do tylnej kieszeni i wyjął zdjęcie Midoriyi z festiwalu sportowego.

— Tak… — odpowiedział. — Istnieją zmiany.

—...ty… ot tak trzymasz jego zdjęcie w kieszeni.

— Zamknij się, kurwa.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:48, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 26 Lut 2022, 11:47

Rozdział 6

Shigaraki starał się powstrzymać od myślenia o Izuku, kiedy przekazywał plany wszystkim zaangażowanym. Po raz kolejny, dwukrotnie, okazał się nieoceniony jako podwładny senseia, sprowadzając do nich skazanych przestępców, z których jeden siedział wcześniej w celi śmierci, a drugi czekał na wyrok. Muscular i Moonfish oraz zatwardziały kryminalista Magne, podczas gdy Dabi sprawdził jeszcze jednego fanatyka Staina, Spinnera i jego osobistego przyjaciela pana Compressa, a Toga z dumą pokazywała swoje znalezisko w postaci przestępcy z gimnazjum, Mustarda.

Wspaniałe, potężne dary dla jego straży przedniej, ale garstka z nich najwyraźniej nie nadawała się, aby zostać na stałe. Magne, Compress i Spinner byli bardziej powściągliwi i szanowali to, co miała do zaoferowania Liga, ale było oczywiste, że Muscular i Moonfish byli tam dla rozlewu krwi, a Mustard chciał po prostu coś zrobić, aby ponownie uniknąć zajęć pozaszkolnych.

Niezależnie od tego, jak się czuł, silny atak na letni obóz bohaterów był tym, czego naprawdę potrzebował.

Wezwał ich, zwracając na siebie uwagę wszystkich, walcząc z poczuciem klaustrofobii, będąc w jednym pomieszczeniu z tymi dziwakami - z roztargnieniem zauważył, że Kurogiri niepokoił się bałaganem, który zamierzali zrobić - wstał.

— Wszyscy macie dwa cele — powiedział, unosząc na początek zdjęcie blondwłosego ucznia. — To jest Katsuki Bakugo, zwycięzca tegorocznego festiwalu sportowego pierwszego roku i sądzę, że byłby wspaniałym uzupełnieniem naszej sprawy.  Widok najlepszego ucznia pierwszej klasy, który porzuca żałosne wymówki i szkołę i dołącza do nas, byłby paraliżującym ciosem dla wiarygodności Akademii Bohaterów i pozbawiłby ich wsparcia. Zróbcie wszystko, co możecie, aby go sprowadzić, ale zróbcie to w uprzejmy sposób. W końcu prosimy go o przysługę.

— Wygląda na totalnego dupka — wymamrotał Mustard.

— Prawdopodobnie nim jest — przyznał Shigaraki. — Ale on jest głównym celem.

— Kto jest drugim? — zapytał Spinner, krzyżując ramiona.

Shigaraki zignorował żałosną próbę zduszenia parsknięcia przez Dabiego, gdy wyciągnął drugie zdjęcie, które trzymał w kieszeni.

— TO jest Izuku Midoriya — powiedział. — Jest numerem jeden na równi z Bakugo na mojej liście NIE ZABIJANIA. Macie go sprowadzić bez szwanku, ale uwierzcie mi, kiedy mówię, że może być trudniejszy do pokonania niż Bakugo. — Podniósł zwykły nadajnik GPS. — Kiedy go znajdziecie, naciśnijcie przycisk, aby powiadomić Kurogiriego o swojej pozycji.

Reszta tłumu wymieniła spojrzenia.

— Co jest w NIM takiego specjalnego? — zapytała Magne. Spinner spojrzał na nią niezadowolony.

— To ktoś, kogo Stain uważa za PRAWDZIWEGO bohatera wśród podróbek — poinformował. — Dlaczego więc go zabieramy?

— To nie twoja cholerna sprawa “dlaczego” — oznajmił Shigaraki. — WSZYSTKO CO MUSISZ wiedzieć, to to, że ma zostać zlokalizowany i zabrany szybko i bez większego zamieszania. Czy macie inne pytania?

— Tak, czy dostaniemy tutaj darmowe drinki, czy musimy je kupować? — zapytał Muscular.

— Oraz jedzenie! — zawołał Mustard.

— Gdzie jest łazienka? — zapytał Kompres.

Shigaraki wpatrywał się w nich, po czym odwrócił się i poszedł do swojego pokoju, pozwalając temu dupkowi Dabiemu ogarnąć sytuację jako zastępca dowódcy. Usiadł ciężko przy biurku, zanim spojrzał na swój telefon. Jak zwykle brak wiadomości. Odłożył go i otworzył szufladę biurka. Wyjął kieszonkowy notes i przejrzał go po raz kolejny.

— Zastrzeżenia dotyczące twojego planu, Tomura?

Prawie podskoczył, gdy usłyszał głos swojego senseia przez głośniki komputera, czując, jak jego policzki czerwienią się, gdy odkładał notes.

— Niewiele — odpowiedział. — Mam ustawioną straż przednią, mają swoje cele. Dzisiejszej nocy będę obserwatorem.

— To dobrze, bardzo dobrze — odpowiedział Sensei. — Ale słyszę w twoim głosie niepokój. Możesz mi powiedzieć, Tomura Shigaraki. Po to tu jestem.

Shigaraki przez chwilę przesuwał palcami po notesie, zanim wziął głęboki oddech.

— Sensei?

— Tak?

— Czy to źle czuć pociąg seksualny do kogoś, kogo uważasz za wroga?

Po drugiej stronie ekranu, po raz pierwszy w ciągu stulecia, All For One poczuł się zagubiony i nagle pożałował, że to Kurogiri był tym, który przeczytał wszystkie te książki dla rodziców. Mimo to stwierdzenie otworzyło puszkę robali i pewną historię, którą bardzo chciałby trzymać z dala.

— Och… — powiedział, zachowując neutralny ton głosu. — To… nowe.

— Taaa, nie mów — burknął Shigaraki, brzmiąc jak zdenerwowany nastolatek. — Dabi zrobił jakiś głupi komentarz, że to już czas, kiedy moje jądra wybuchną, tak jakby ON coś o tym wiedział, brzydki dupek…

— Shigaraki…

—… i do CHOLERY, wiem, że to wszystko jest szkodliwe dla moich celów, ale to nie tak, że mogę KONTROLOWAĆ, to jak się czuję.

— Shigaraki.

— Nawet mnie POCAŁOWAŁ, mój pierwszy pocałunek i to było…

Na litość boską.

— TOMURA.

Shigaraki zamknął usta, a jego policzki zaróżowiły się mocno za ręką Ojca. Po drugiej stronie ekranu All For One masował skronie, próbując powstrzymać migrenę.

— Tomura, twoje hormonalne emocje należą do ciebie i tylko do ciebie — powiedział. — Nie mogę ich zmusić do odejścia. Jeśli chcesz coś z tym zrobić, zrób coś z tym. Jeśli nie, to nie rób tego. To wszystko, co mogę ci powiedzieć.

Shigaraki powoli skinął głową.

— Rozumiem — powiedział cicho. — Dziękuję, Sensei. Jestem pewien, że mój plan i podjęte metody będą owocne.

Odwrócił się od ekranu i zaczął majstrować przy telefonie, a na jego twarzy za dłonią Ojca pojawił się uśmiech.

All For One nie wiedział, czy powinien się martwić, czy nie.

OoO

Izuku przeklinał swój pech, czując, że PONOWNIE został zrobiony w konia przez świat, gdy wpatrywał się w swój los, wiedząc, że będzie musiał przejść samotnie szlak strachu. Może powinien poprosić Kacchana o zmianę partnerów…

Pixie-Bob nagle rozbłysła na różowo i jakaś siła odciągnęła ją od wszystkich, przerywając oczekiwanie na zabawę w lesie. Wszyscy rzucili się za nią i zamarli, gdy zobaczyli ją ciężko ranną, leżącą pod bronią trzymaną przez kogoś NIE będącego członkiem ich szkolnej grupy.

Izuku zauważył wtedy niebieskie światło ognia widoczne w głębi lasu, zdając sobie sprawę, że zostali zaatakowani przez złoczyńców.

Jeśli wybuchł pożar, musiał istnieć złoczyńca używający ognia. Co oznaczało, że mogło być ich WIĘCEJ porozrzucanych po okolicy, czekających, by wszystkich zabić. Przynajmniej nikt nie był sam - uznał z odrobiną ulgi, zanim razem z Mandalay nagle pomyśleli o tym samym.

— KOTA!

OoO

— Och, spójrz, jest — powiedziała Magne, wskazując palcem. — To było łatwiejsze, niż sądziliśmy.

— Pamiętaj co powiedział, duża siostro — rzekł Spinner, nie odrywając wzroku od wszystkich, którzy weszli na polanę. — Ma zostać zabrany bez szwanku. — Już chciał uruchomić sygnał GPS i powiadomić Kurogiriego, gdy Izuku nagle pobiegł w stronę góry. — JASNA CHOLERA…

— Idź za nim — warknęła Magne, zachowując czujność, gdy Tiger rozpoczął kontratak.

Pościg Spinnera został zablokowany przez Mandalay, która zaangażowała go w walkę, skutecznie powodując, że stracił z oczu biegnącego Izuku.

Zaszczyt pochwycenia go musiał przypaść innemu złoczyńcy.

OoO

— SHIGARAKI, TY KUTASIE! — krzyczał Izuku nagrywając się na skrzynkę pocztową, gdy biegł z telefonem przyciśniętym do ucha. — MAM NADZIEJĘ, ŻE WIESZ, ŻE NASTĘPNYM RAZEM, GDY CIĘ ZOBACZĘ, TO UŻYJĘ DETROIT SMASH NA TWOIM GARDLE, A JEŚLI KTOŚ UMRZE, TO POTRAKTUJĘ TYM TWOJEGO PENISA! — Zobaczył przed sobą ścieżkę wspinaczkową i spojrzał w górę, czując, jak żołądek mu opada, gdy zobaczył na górze znacznie większą postać, której nie powinno tam być. — DO DIABŁA, SHIGARAKI, TUTAJ JEST MAŁE DZIECKO…! — Jego oczy otworzyły się szeroko, a telefon upadł na ziemię, gdy zobaczył, że mężczyzna podniósł rękę, jakby chciał zaatakować, a Full Cowl samo się aktywowało. Chwycił Kotę, odciągając ich od napastnika.

Upewnił się, że Kocie nic się nie stało, zanim spojrzał na masywnego mężczyznę, czując zdumienie, gdy rozpoznał go z programu “Najbardziej poszukiwani” jako złoczyńcę Musculara, seryjnego mordercę znajdującego się na wolności. Cholera.

Muscular spojrzał na niego z uśmiechem.

— Oho, więc to TY JESTEŚ Izuku Midoriya — powiedział. — Jesteś dużo mniejszy, niż na zdjęciu. Nieważne, przynajmniej ułatwi mi to pracę.
Izuku przełknął ciężko, zasłaniając Kotę swoim ciałem i mentalnie krzycząc na siebie, dlaczego przynajmniej nie powiedział Mandalay, gdzie są.

— W porządku, Kota — mruknął — jest dobrze. — Zacisnął pięści, mentalnie przygotowując się do walki, gdy zamiast tego Muscular podniósł ręce.

— Hej, kazano nam sprowadzić Katsuki'ego Bakugo i Izuku Midoriyę nie krzywdząc ich — powiedział, a jego oczy błyszczały wygłodniałe — ale jeśli chcesz sprawiać kłopoty, zdecydowanie mogę to wytłumaczyć samoobroną.

Izuku zmarszczył brwi w zmieszaniu, zanim połączył kropki i zdał sobie sprawę, po co tu byli. Och, ZDECYDOWANIE walnę Shigaraki'ego w jaja - pomyślał, zaciskając zęby i wstając.

— Pójdę z tobą — powiedział, patrząc groźnie na mężczyznę — ale musisz puścisz Kotę.

Usłyszał jak Kota westchnął za nim i gestem nakazał mu milczeć. Muscular wyglądał na zaskoczonego i nieco rozczarowanego.

— Tak po prostu? Jakie to nudne. Ale maluchy wcale nie są zabawne. — Wzruszył ramionami. — Śmiało, odeślij dziecko. Jeśli nadal będę go widział za minutę, gra będzie się toczyła dalej.

Izuku szybko odwrócił się do Koty, chwytając go za ramiona.

— Kota, wracaj do obozu — powiedział szybko. — Biegnij, aż zobaczysz jednego z nauczycieli lub jednego z pozostałych uczniów. Nie zatrzymuj się po NIC, dopóki ich nie zobaczysz, okej?

Kota trząsł się, wyglądając na rozdartego.

— Ale…

— IDŹ! — Izuku wiedział, że nie był miły, prawie rzucając Kotę na ścieżkę w dół, ale w tym momencie go to nie obchodziło. Cholernie dobrze wiedział, że ktoś taki jak Muscular nie zastanawiałby się dwa razy nad zmiażdżeniem małego dziecka dla zabawy. Patrzył, jak Kota potknął się i zaczął biec, po czym odwrócił się do Musculara. — W porządku. Zabierz mnie do Shigaraki'ego.

Muscular uśmiechnął się.

— Czyli wiesz. Interesujące. — Podszedł do niego. Był dosłownie prawie dwa razy większy od Izuku. — Nigdy nie powiedział nam, czego od ciebie chce… tylko, że Bakugo będzie wspaniałym dodatkiem do zespołu.

— Cóż, jest kretynem, myśląc w ten sposób — odpowiedział Izuku. — Kacchan to brutalny cham, ale nigdy nie będzie złoczyńcą. Za bardzo lubi WYGRYWAĆ. — Wzdrygnął się, kiedy Muscular roześmiał się głośno.

— CHA! Lubię cię, dzieciaku — zaśmiał się Muscular, szorstko targając włosy Izuku. — Masz swój światopogląd. To ważne dla bachorów, które chcąc coś osiągnąć  w dzisiejszym świecie. Dla kogoś, kto lubi wygrywać, kto ma rację, kiedy zwycięża. — Jego ręka zacisnęła się wokół głowy Izuku z wystarczającą siłą, by Midoriya natychmiast poczuł ból. Chwycił nadgarstek Musculara. — Śmiało, walcz. Powiedziałeś chłopcu, żeby podbiegł do obozu, a my badamy to miejsce odkąd tutaj przybyliście, bachory. Wiem, jakie szlaki wybrać i mogę tam dotrzeć szybciej niż on.

Izuku skrzywił się, czując, że sama ręka złoczyńcy mogłaby rozbić mu czaszkę jak jajko, gdyby tego chciał.

— Shigaraki… chce, żebym żył i nie był ranny… — wykrztusił, skowycząc, kiedy Muscular przesunął palce do tyłu, by zamiast tego chwycić jego włosy, prawie go przewracając.

— A skąd wiesz, czego ten maniak rąk chce? — zakwestionował złoczyńca, a w jego głosie pojawił się cień szaleństwa. — Czy nie JESTEŚ jego arcyrywalem? Zaprzysiężoną nemezis? Jesteśmy ZŁOCZYŃCAMI, dzieciaku, i jeśli nie jesteś jednym z nas, nie obchodzi nas, w jakim stanie jest zakładnik, tak długo, jak jest mniej więcej w jednym kawałku. — Uderzył ciałem Izuku o zbocze góry. — Dopóki możesz krzyczeć, to jesteś użyteczny.

Izuku poczuł, jak powietrze opuściło jego płuca, gdy został wepchnięty w górę. Czuł siniaki tworzące się na plecach. Walczył ze sobą, by nie atakować, ze względu na Kotę oraz z powodu innych uczniów. Do diabła z darami, ten poziom powiększenia mięśni spowodowałby, że zostaliby zabici przez samą czystą, brutalną siłę. Zacisnął oczy, mając nadzieję, że po prostu pośpieszą się i pójdą już.

Ręka Musculara puściła jego włosy i przesunęła się do krzywizny jego twarzy, trzymając ją mocno, a następnie ustawiając jego głowę pod kątem, jakby chciał mu się lepiej przyjrzeć.

— Chociaż — kontynuował Muscular z nutą czegoś bardziej subtelnego i mrocznego w głosie — przy TWOIM wyglądzie możesz być użyteczny na wiele INNYCH sposobów. Niewielu ludzi, złoczyńców czy nie, może się oprzeć ładnej twarzyczce.

Izuku otworzył gwałtownie oczy. Opanował go strach. O Boże, nie - pomyślał. Modlił się do każdego boga, którego znał, żeby Muscular nie sugerował tego, o czym myślał. Przerażająco złowrogi wyraz twarzy mężczyzny szybko położył kres tej modlitwie.

— Mogę zrozumieć, co ten dziwak w tobie widzi. — prawie wymruczał Muscular, pochylając się bliżej. — Te oczy pełne STRACHU? Żaden złoczyńca godny swego tytułu nie mógłby się im oprzeć.

— Puść mnie — powiedział Izuku, jego ton był twardy, na tyle spokojny, na ile tylko mógł będąc przerażonym. — Odsuń się i zabierz mnie teraz do Shigaraki'ego.

Muscular uśmiechnął się, wyjmując nadajnik GPS i wciskając przycisk.

— Zobaczymy, czy Shigaraki pozwoli mi cię później wziąć — powiedział, cofając się i łapiąc teraz Izuku za szyję, aby utrzymać go w miejscu, gdy Kurogiri otworzył obok nich portal.

— Poszło szybciej, niż się spodziewaliśmy — zauważył Kurogiri, gdy Muscular niemalże wciągnął chłopca do baru.

— Przybiegł sam uratować jakiegoś małego bachora — odparł Muscular, wzruszając ramionami, rozglądając się wokół. — Gdzie jest szef?

Kurogiri zamknął swój portal.

— W tej chwili znajduje się z tyłu — powiedział, po czym podniósł wzrok, gdy Shigaraki wszedł z telefonem przyciśniętym do ucha, czegoś słuchając.

“DO DIABŁA, SHIGARAKI, TUTAJ JEST MAŁE DZIECKO…!”, a potem dźwięk komórki uderzającej o ziemię i prawie jedynie cisza, aż do wyczerpania miejsca na poczcie głosowej. Mężczyzna przewrócił oczami na myśl o tym, że zostanie uderzony w jądra, gdy wyłączył pocztę głosową, widząc że Muscular wrócił z Midoriyą i byli teraz w holu. Jego powitanie zamarło mu na ustach, gdy zobaczył dłoń Musculara owinięta wokół szyi Midoriyi.

Jego własna dłoń dotknęła szyi, drapiąc ją pod wpływem gniewnej fali zaborczości.

To jest MOJA szyja, do objęcia MOIMI rękami, ty przerośnięty skurczu mięśni!

— Muscular, puść go — powiedział, głosem gęstym od niepohamowanej wściekłości, drapiąc się mocniej. Muscular przewrócił oczami i popchnął Izuku do przodu. Chłopak upadł na podłogę.

—W porządku. Przyprowadziłem go bez szwanku tak, jak chciałeś — zrzędził. — Nawet zrezygnował z walki, by uratować jakiegoś małego bachora przed zmiażdżeniem jak puszkę piwa. Wcale się dzisiaj nie bawiłem.

Shigaraki podszedł, posyłając wyższemu mężczyźnie niezadowolone spojrzenie.

— Jak mi ciebie szkoda — syknął, klękając przed Midoriyą, wciąż drapiąc się po szyi. — Witam ponownie, Midoriya… — Podskoczył, gdy młody bohater pomknął szybko do przodu, na wpół chowając się za nim przed Muscularem, owijając ramiona wokół siebie i patrząc przed siebie szeroko otwartymi ze strachu oczami. — Co…

— Czyż nie jest to prawdziwie uroczy widok?

Shigaraki poczuł, jak całe jego ciało spięło się pod wpływem niemal uwodzicielskiego tonu, jaki przybrał Muscular, bardzo szybko składając w całość, co tu było nie tak. Muscular zdawał się tego nie zauważać.

— Powiedziałeś, żeby sprowadzić go bez szwanku, ale nie sądzę, żebyś miał coś przeciwko temu, gdybym później się z nim zabawił? Wygląda na to, że byłby dobry do…

Urwał, gdy Shigaraki rzucił się do przodu i chwycił obiema rękami jego twarz. Czerwone oczy za dłonią Ojca płonęły wściekle, gdy zaczął rozkładać mężczyznę na mokre kawałki.

— ON NIE JEST TWÓJ DO DOTYKANIA, TY OBRZYDLIWY ŚMIECIU! — zaskrzeczał Shigaraki, czując, jak rozkładająca się krew przesącza się pod jego paznokcie, gdy ciało, mięśnie, kości i mózg korodowały pod wpływem jego daru. Rozkład rozprzestrzenił się na szyję, zanim ta się poddała. Shigaraki stał teraz nad szybko rozkładającym się i drgającym ciałem z zabrudzonymi dłońmi. Jego klatka piersiowa unosiła się w rytm szalejącego oddechu. Strzepnął krew z palców, gdy mocno kopnął to, co jeszcze nie uległo rozkładowi i odwrócił się do Kurogiriego. — Posprzątaj to.

Kurogiri, który zwykle robił małe zamieszanie z powodu sprzątania, mądrze jedynie skinął głową i otworzył portal, aby wysłać bałagan na dno portu, gdy Shigaraki odwrócił się do Midoriyi, który wciąż tkwił tyłem do baru, wpatrując się w miejsce, gdzie kiedyś był Muscular. Złoczyńca wytarł swoje brudne ręce w spodnie, zanim sięgnął, by podnieść Midoriyę na nogi, przesuwając rękę w górę, aby umieścić ją na właściwym miejscu, czyli na karku chłopca.

Teraz wszystko było w porządku ze światem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 12 Mar 2022, 12:08

Rozdział 7

Izuku w pewnym momencie musiał stracić przytomność, ponieważ mógłby przysiąc, że mrugnął RAZ i nagle był poza barem i znajdował się teraz w ciemnej sypialni oświetlonej jedynie przez płaski telewizor, na którym była spauzowana gra.

Jego spojrzenie powędrowało dookoła. Przyjrzał się małemu łóżku, na którym leżał, które nie miało prześcieradła, tylko jedną dużą pluszową kołdrę, która i tak ledwo pasowała. Reszta pokoju była prawie pusta, z wyjątkiem kilku worków na śmieci, paru konsol do gier na biurku, na którym znajdował się również komputer. Wyglądało to bardziej jak pokój NEETA* niż cokolwiek innego, ale dlaczego miałby być w takim miejscu?

Napiął się, gdy poczuł, jak ręka wsunęła mu się we włosy, paznokcie drapały jego czaszkę w sposób, który nie był nieprzyjemny na dłuższą metę, ale zdecydowanie przerażający w danej sytuacji. Nie pomogło to, że w jednym ze swoich ostatnich wspomnień miał głowę i włosy obmacywane przez - przypuszczalnie - morderczego pedofila. Ciężko przełknął ślinę, starając się być tak subtelnym, jak to tylko możliwe, przygotowując pełny Full Cowl, aby uciec…

— Jesteś do bani w subtelności, Midoriya.

Shigaraki.

Nie wiedział, czy odetchnąć z ulga, czy może znalazł się w jeszcze głębszym gównie.

Palce nadal delikatnie drapały jego głowę, aż ich użytkownik wyczuł zmianę atmosfery, przestając to robić. Izuku czuł, że Shigaraki siedział obok niego przez cały czas, czekając, aż odzyska przytomność. Izuku przełknął, odważając się spojrzeć przez ramię.

Shigaraki wpatrywał się w niego z prawie miękkim uśmiechem, który wyglądał bardziej nie na miejscu niż cokolwiek innego w tej okropnej sytuacji. Jeśli już, to sprawiło, że stał się jeszcze bardziej przerażający.

— Dobrze, że nie śpisz — powiedział, brzmiąc jakby mieli stoczyć miła rozmowę. — Mogę cię osobiście zapytać, co ten brutal ci zrobił.

Izuku wzdrygnął się, przypominając sobie, jak brudny się czuł, gdy Muscular się w niego wpatrywał, insynuując perwersyjne rzeczy przed Shigaraki'm…

O Boże, TO miało miejsce.

Przełknął ciężko, walcząc z mdłościami, na wspomnienie tego, co Shigaraki zrobił z innym  złoczyńcą, używając tych samych dłoni, które teraz głaskały jego głowę. O Boże, proszę powiedźcie mi, że po tym umył ręce…

— Oczywiście, że umyłem ręce, dlaczego miałbym chcieć mieć na nich TAKI rodzaj brudu? — Shigaraki prychnął na podświadome mamrotanie Izuku. — Jesteś tak nielogiczny jak twój głupi notatnik, — podniósł druga rękę — który mam przy sobie, jako dowód.

W słabym odruchu Izuku chciał go pochwycić, ale Shigaraki uniósł go poza jego zasięg, odkładając na bok, po czym obrócił Izuku na plecy i pochylił się nad nim. Izuku czuł się zdenerwowany widząc niezasłonięte oczy Shigaraki'ego wpatrującego się w niego niemal wygłodniałe i mocno przypominające o tym, gdzie był i z kim. Shigaraki był przede wszystkim złoczyńcą. Był tym, który zaatakował szkołę, uszkodził ramię Aizawy, przetrzymywał go jako zakładnika w centrum handlowym, znał jego adres, konto społecznościowe i po prostu zamordował jednego ze swoich kamratów jedną z najbardziej makabrycznych metod, jakie Izuku kiedykolwiek widział.

Dlaczego więc Shigaraki znosił głupi wyczyn Izuku w centrum handlowym? Wrócił, by porozmawiać w kawiarni? Aktywnie FLIRTOWAŁ z nim przez wideoczat? Czy groził mu, żeby trzymał ich spotkania w tajemnicy? Powiedział innym, żeby dostarczyli go żywego?

— Czego ode mnie chcesz?

Shigaraki zamrugał powoli, jego miękki uśmiech zmienił się w taki, z którym Izuku był bardziej zaznajomiony, podnosząc rękę, by dotknąć twarzy Midoriyi.

— Masz naprawdę taką miękką skórę — mruknął, przyciskając kciuk do policzka Izuku. Zauważył nagłą bladość chłopca i podniósł drugą dłoń, by pokazać, że ma na nadgarstku opaskę połączoną z materiałem, zakrywającym jego najmniejszy palec. — Nie tak idealnie, jak bym  chciał, ale pozwala mi dotykać tak dużo jak chcę.

Wsunął obie dłonie we włosy Izuku, głaszczą i drapiąc skórę głowy w ten sposób, że Izuku miał się zarumienić. Shigaraki pochylił się niżej, wtulając twarz w jego loki.

— Jesteś pierwszą osobą, która pozwoliła mi podejść tak blisko — powiedział z roztargnieniem, jakby mówił bardziej do siebie niż do Izuku. — Nawet jeśli był to logiczny podstęp, który doprowadził do tego za pierwszym razem. Ale nie ma usprawiedliwienia dla innych, z wyjątkiem tego, że CHCIAŁEŚ, żebym był blisko. — Przycisnął policzek do czubka głowy Izuku, ciesząc się uczuciem miękkich, kręconym włosów na skórze. — Nie było nikogo, kto wcześniej mnie dotknął… kto kiedykolwiek mnie POCAŁOWAŁ… i to TY musiałeś to zrobić.

Izuku nie miał czasu na odpowiedź, zanim spierzchnięte usta przycisnęły się do jego własnych.

Izuku nie wiedział, co wyczyniał. Nie tylko się całował, pozwalał na to. Dlaczego? Dlaczego nie walczył? Pozwolił swojemu rozsądkowi zniknąć z powodu bliskości, dłoni we włosach zsuwających się w dół, aby mocno przytrzymać jego głowę.

Shigaraki również nie wiedział, co robił, w każdym tego znaczeniu. Nigdy nie całował się przed Midoriyą. Nigdy nie pozwalał sobie na tak czuły dotyk, odkąd był dzieckiem. Nie wiedział, dlaczego odczuwał tak wielkie zadowolenie, gdy Izuku był jego przeciwieństwem w każdy możliwy sposób. Bohater do jego nikczemności, miękkość dla jego oschłości, niewinność jego duszy dla jego tak splamionej, że aż była trucizną.

Ale biorąc pod uwagę, że Midoriya sprawiał mu tyle przyjemności,  zapomniał o wszystkim i nie zamierzał przestać w najbliższym czasie. Zbyt wiele lat bez czułego dotyku. Miał zamiar POŻREĆ Midoriyę do szpiku jego kości.

Pocałował dogłębniej Midoriyę, słysząc, jak chłopak prawie pisnął uroczo i poczuł, jak ręce bohatera zacisnęły się na bokach jego koszuli, trzymając się prawie desperacko, nie robiąc jeszcze żadnego ruchu, by uciec.

Czy to możliwe, że Midoriya czuł to samo, co on? Nienawiść do wszystkiego, co reprezentował drugi, ale pragnął tego kontaktu tak rozpaczliwie, że głupio byłoby marnować tę szansę?

BOŻE, miał taką nadzieję.

Shigaraki przycisnął kciuki do kości policzkowych Midoriyi, kreśląc delikatnie małe kółka, ciesząc się miękkością pod swoimi dłońmi i ustami, dzięki czemu trwało to tak długo, jak to było możliwe. Powoli, jakby rezygnując w akceptacji, szczęka Midoriyi rozluźniła się, oddech wyrównał, a ręce przyciśnięte do boku Shigaraki'ego…

Ulega mi - pomyślał z dreszczem Shigaraki. Sensei na to pozwolił. Zawsze mówił, że może mieć wszystko, co chce, dopóki na to zasłużył, a teraz WIEDZIAŁ, że zasłużył na to całe dotykanie, na całowanie, na to UCZUCIE…

— Hej, gnojku, mamy bachora Bakugo, co…

Dabi otworzył drzwi - w których wciąż brakowało klamki - i zamarł, gdy zobaczył Shigaraki'ego klęczącego nad Midoriyą, który do niego przylegał. Obaj mieli identyczne spojrzenia zawstydzonego przerażenia, gdy zostali odkryci, co powoli przerodziło się w absolutne upokorzenie dla Midoriyi i WŚCIEKŁOŚĆ u Shigaraki'ego.

Dabi mądrze trzymał buzię na kłódkę, wycofując się tą samą drogą, którą przyszedł, zamykając za sobą drzwi. Do pozostałej dwójki z korytarza dobiegło  ciche “Do DIABŁA”.

Izuku zakrył twarz dłońmi wydając stłumiony jęk zawstydzenia, gdy Shigaraki usiadł, mocno zaciskając dłonie, kiedy myślał o tysiącu i czterech sposobach bolesnej zemsty na Dabi'm. Niechętnie zsunął nogi z łóżka i wstał.

— Cholera — wymamrotał, drapiąc się gniewnie w szyję. — Zgadza się, pieprzona ROBOTA… — Spojrzał na Midoriyę, zanim sięgnął do kieszeni bluzy i wyjął Ojca, kładąc go na twarzy i wzdychając, kiedy wściekłość gotowała się w nim miękko. Jego ramiona opadły. — Bakugo jest tutaj — oznajmił, a widząc, jak Midoriya gwałtownie podniósł na niego wzrok dodał: — Pozostanie nietknięty. Chcę, żeby do nas dołączył. — Zamilkł i położył dłoń na głowie Midoriyi. — Chcę żebyś TY do nas dołączył.

Spojrzenie Izuku stwardniało nieco.

— Wiesz, że żadna z tych rzeczy się nie wydarzy — powiedział, prawie krzywiąc się, gdy gdy palce Shigaraki'ego zacisnęły sie mocno na jego włosach.

— Być może — odpowiedział z roztargnieniem Shigaraki. — Ale tego właśnie chcę. — Znowu zacisnął palce, po czym puścił, zabierając dłoń. — Zapraszam do grania w moje gry. podczas gdy ja będę pracować… i nie zawracaj sobie głowy komputerem. Nie wezwiesz dzięki niemu  pomocy, jest zaszyfrowany hasłem… po prostu nie wychodź z mojego pokoju. — Dostrzegł wzrastający bunt u Midoriyi i przemówił, aby go zgasić. — Nie chciałbyś, żeby Bakugo wiedział, że tu jesteś, czyż nie? Może… wpaść na zły pomysł. — Podrapał się z roztargnieniem po szyi. — Nie, żebym wyprowadził go z błędu.

Midoriya otworzył szeroko oczy, a szczęka opadła na ZUCHWAŁOŚĆ Shigaraki'ego.

— Ty DUPKU.

W oczach Shigaraki'ego był niemal ujmujący.

— Czy kiedykolwiek sądziłeś, że jestem kimś więcej? — odpowiedział przed wyjściem, zamykając za sobą drzwi.

*Grupa społeczna, których członkowie jednocześnie nie uczą się, nie pracują ani nie przygotowują się do zawodu. Głównie spędzają swój czas na graniu w gry.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 26 Mar 2022, 15:18

Rozdział 8

Musiał przynajmniej przyznać, że Shigaraki miał przyzwoitą kolekcję gier. Przyznał to niechętnie, ale nadrabiał, przechodząc gry i zapisując rozgrywkę niszcząc złośliwie wcześniejszy wynik.

Izuku wiedział, że minęły co najmniej dwa dni, ale to nie ułatwiało sprawy. Bakugo był tutaj i był przetrzymywany gdzieś indziej, podczas gdy Izuku tkwił w tym pomieszczeniu z krótkim, wąskim korytarzem prowadzącym jedynie do łazienki. Przynoszono mu posiłki, a drzwi, które jak przypuszczał, stanowiły drogę do nieczynnego baru, wciąż były zamknięte na klucz. Mógł zdecydowanie przebić się przez nie swoim darem, ale po pierwsze, nie wiedział, ilu złoczyńców było po drugiej stronie; po drugie, nie znał ich darów; i po trzecie, gdyby okazało się, że Bakugo BYŁ po drugiej stronie, mógłby w rzeczywistości wpaść na zły pomysł, zwłaszcza jeśli Shigaraki spełniłby swoją groźbę.

Albo to, albo Bakugo mógł go zaatakować za przybycie mu na ratunek Naprawdę nie wiedział, co byłoby gorsze.

Niezależnie od tego Izuku poświecił czas, aby naprawdę przemyśleć kilka spraw. Bohaterowie nie byli próżniakami, zwłaszcza gdy dotyczyło to uczniów Akademii Bohaterów. Bohaterowie i policja musieli ich szukać, a uratowanie ich było tylko kwestią czasu. Gdyby udało mu się wytrzymać oraz utrzymać Shigaraki'ego w rozproszeniu i szczęśliwego, to może…

Poczuł, jak jego policzki rozgrzewają się, a chwilowa utrata koncentracji sprawiła, że nie wcisnął guzika na kontrolerze i wpadł do dołu. W tej chwili była to idealna metafora jego życia, uznał. Był głębiej w środku, niż kiedykolwiek zamierzał, w relacji z nikim innym jak ze złoczyńcą. Shigaraki był hojny, spędzając z nim czas, poświęcając każdą chwilę, by położyć na nim ręce tylko po to, by go dotknąć, przytrzymać i pocałować.

I Izuku mu na to pozwalał.

Boże, czy Recovery Girl miała rację mówiąc, że zakochał się mocno i miał buntowniczy romans ze złym chłopcem? Z pewnością nie robił tego tylko po to, aby zadowolić Shigaraki'ego, to było cholernie pewne, nie wtedy gdy sam naprawdę to lubił.

Nie mógł na to nic poradzić, że pomyślał logicznie o złej stronie tego, że jego matka, nauczyciele, koledzy z klasy, ALL MIGHT byliby przerażeni, gdyby dowiedzieli się, gdzie najwyraźniej znajdowały się jego upodobania i ile razy do tej pory dzielił się z nimi z Shigaraki'm. Ale te myśli znikały za każdym razem, gdy Shigaraki przyciągał go do siebie, dotykał jego twarzy i włosów, całował go z namiętnością, w której obaj stawali się równie biegli.

Przypomniał sobie, jak Bakugo powiedział kiedyś, że miłość jest głupia i wszyscy stają się przez nią głupsi niż byli. Teraz nie mógł nie zgodzić się z tym stwierdzeniem.

Izuku znudził się graną grą. Zapisał ją i westchnął po czym usiadł przy biurku Shigaraki'ego, by poszperać w szufladzie w poszukiwaniu papieru i długopisu. Shigaraki mógł mieć jego notatnik, ale to i tak nie powstrzyma go od pisania. To był jedyny sposób, aby poukładać myśli, które pędziły z prędkością kilometra na sekundę. Pomagało mu to również racjonalnie myśleć.

Zapisał wszystko, co wiedział o Shigaraki'm, nawet najbardziej przyziemne szczegóły, takie jak poziom otrzeźwienia w zależności od poziomu nastroju, zwodniczą siłę w jego dłoniach i palcach, liczbę bezcielesnych dłoni, które miał na sobie w danym momencie. Obserwacje połączył z małymi szkicami. Przegryzając wargę, próbował dopasować rozmiar i kształt dłoni “Ojca”, już prawie to miał…

— Całkiem niezłe podobieństwo, Midoriya.

Izuku oszczędzono upadku z krzesła w panice, dzięki ramionom, które owinęły się wokół niego. Znajome ręce rozłożyły się i przycisnęły się do jego klatki piersiowej, a podbródek Shigaraki'ego spoczął na jego ramieniu. Zarumienił się, czując ten sam przypływ zakłopotania, jak zawsze, gdy jego praca była widziała przez kogoś innego. Końcówka jego długopisu wbiła się w papier. Shigaraki zamruczał w zamyśleniu, sięgając i śledząc powoli obraz koniuszkiem palca.

— Palce Ojca są grubsze — powiedział. — A moje włosy są dłuższe. Ale obraz nadal jest dobry, biorąc pod uwagę, że rysowałeś z pamięci. — Kątem oka Izuku widział uśmiech Shigaraki'ego. — Musisz naprawdę lubić na mnie patrzeć, żeby osiągnąć takie podobieństwo.

— Cóż… po prostu mam dobrą pamięć, to wszystko… — mruknął Izuku, a wszystkie szorstkie słowa, które miał zamiar wypowiedzieć, zostały przerwane, gdy Shigaraki podniósł go z krzesła i przygwoździł z powrotem do łóżka w jednym płynnym ruchu, wpatrując się w niego zza dłoni Ojca swoimi czerwonymi oczami, które zdawały się błyszczeć.

Shigarki sięgnął do kieszeni i wyciągnął rękawiczki, powoli je zakładając.

— Powinieneś zatem lepiej się ze mną zapoznać, aby uzyskać właściwe podobieństwo — powiedział. — Mam dość mediów i ogółu społeczeństwa, którzy tak łatwo o mnie zapominają. Nie chcę, żebyś zrobił to samo, Midoriya.

Zacisnął dłonie wokół krzywizny twarzy Izuku przyciskając kciuki do kości policzkowych ukrytych pod miękką, piegowatą skórą. Właściwie mógł policzyć piegi Izuku, uświadomił sobie z dreszczem dziwnych emocji w klatce piersiowej, które, jak niegrzecznie zauważył Dabi, oznaczały, że znalazł coś słodkiego, zanim roześmiał mu się w twarz. Skurwiel miał cholerne szczęście, że Kurogiri wygnał go za pomocą swojego portalu, krzycząc, że nie chciał po raz drugi w tym tygodniu sprzątać kolejnych na wpół rozłożonych zwłok z podłogi.

To dobrze, że Midoriya pozwalał mu na to wszystko i nawet się z tego cieszył. Mógł wybaczyć niszczenie jego zapisanych rozgrywek w zamian za czułe dotknięcia i pocałunki, czując gorycz tylko z powodu tego, że wcześniej mu na to nie pozwolono. Może nikt wcześniej nie chciał go dotykać. Być może wynikało to z dreszczyku emocji, że jego partner był również jego wrogiem, złotym chłopcem wybranym na nemezis jego własnego pana. Tak czy inaczej było wyzwaniem by to zrozumieć. Midoriya oddawał mu się tak dobrze, jak tylko mógł, będąc pewnym siebie - i mocno irytującym - że Shigaraki nie ryzykowałby utraty tego kontaktu z powodu jakiejś postawy.

Czegoś, z czym Shigaraki mógł sobie poradzić. Różniło się od słownych pojedynków, które miał z Dabi'm, co było bardziej zbliżone do posiadania absolutnie irytującego starszego brata, przewyższającego go mądrością i obyciem społecznym. Midoriya nie bał się go dotknąć, a teraz nie bał się być przez niego dotykanym. Zapisywał swoje rozgrywki w grach Shigaraki'ego, zreorganizował jego pokój (stwierdzając, że bycie absolutnym NEETEM było BARDZO niestosowne jeśli był też genialnym złoczyńcą. Bezczelny bachor) i nie oszukiwał w tym, jak bezcelowe będą próby nawrócenia Bakugo.

Dabi również miał do tego zastrzeżenia, ale przynajmniej Midoriya dawał mu prawdziwe ARGUMENTY, zamiast być po prostu dupkiem.

— Naprawdę powinieneś do mnie dołączyć — powiedział po raz dwunasty. — Marnujesz się jako kolejny trybik w tej skażonej rządowej machinie. Bohaterowie, którzy twierdzą, że są “dla ludzi”, ale głupio domagają się przytulnego miejsca w pierwszej dziesiątce…

Izuku przewrócił oczami.

— Ostrożnie, Shiggy — mruknął — zaczynasz brzmieć jak Stain.

— Odwołaj to.

— Zmuś mnie. A to, że przytaczasz wartościowe argumenty nie oznacza, że masz RACJĘ.

Izuku wzdrygnął się, widząc, że oczy Shigaraki'ego rozszerzyły się za palcami Ojca. Złoczyńca jedną ręką lekko oderwał Ojca od swojej twarzy, pokazując Izuku odsłoniętą twarz, wyrażającą obrazę połączoną z  ekscytacją.

— Mój punkt widzenia JEST słuszny, Midoriya — syknął, pochylając się bliżej. — Jesteś mądrym chłopcem i wiesz, że mam rację. Festiwal sportowy w Akademii Bohaterów uczy was, głupców, przede wszystkim walki ze sobą, a cała uwaga jest zwrócona ku tym z najbardziej krzykliwymi i najbardziej widowiskowymi darami oraz na tych, którzy mają dobre pochodzenie, a nie na tych, którzy rzeczywiście mogą zrobić coś pożytecznego. Czy wiesz w ogóle, ile osób wypada z trzeciego roku? Ilu ukończyło szkołę, ale nie może znaleźć pracy, bo nikt nie dał im dobrego startu? — Uśmiechnął się. Cichy śmiech odbijał się echem w jego klatce piersiowej, tak że Izuku prawie mógł to poczuć. — Masz szlachetną duszę, Midoriya, ale jesteś głupcem przez swoje ślepe uwielbienie dla bohaterów, ponieważ nie wiesz, jak działa PRAWDZIWA polityka bohaterów.

Patrzył, jak wyraz twarzy Izukuu posępniał, a wzrok wyostrzył się wyzywająco.

— W takim razie zmienię to — warknął śmiało. — Nie obchodzi mnie miejsce. Mogę być numerem jeden BEZ głupiego rankingu. Wszystko, co mam teraz, mam dzięki pomocy innych i nigdy o tym nie zapomnę. NIGDY.

Shigaraki zamrugał powoli, a jego uśmiech zmienił się w coś łagodniejszego.

—... jesteś tak cholernie głupi — powiedział głosem zachrypniętym z uwielbienia i ze spojrzeniem, w którym było widoczne było początkowo rozbawienie, a potem  smutek. — Będzie mnie naprawdę bolało, gdy zobaczę, jak ten śmiały duch obrywa od rzeczywistości tego świata. — Przycisnął kciuk do ust Izuku, aby powstrzymać go od mówienia. — Ale powiem ci coś — pochylił się bardziej, przyciskając usta do ucha Izuku — kiedy cię złamią, obiecuję, że cię pozbieram. Zawsze będziesz miał tu miejsce przy moim boku.

Shigaraki poczuł, jak pierś Izuku zadrżała w krótkim westchnieniu. Odwrócił głowę, by zastąpić kciuk swoimi ustami.

Uznał to za osobiste zwycięstwo, gdy ramiona Midoriyi owinęły się wokół niego. Pomyślał, że z pewnością będzie zadowolony z naprawy Midoriyi, gdy nadejdzie czas.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptySob 09 Kwi 2022, 07:50

Rozdział 9

Shigaraki mógł POCZUĆ oceniające spojrzenie Dabiego wbijające się mu w tył głowy, w czasie gdy wewnętrznie wkurzał się na siebie i sączył swojego drinka przy barze. Odmówił udziału w wyśmiewaniu dupka i celowo go ignorował. To stało się nieskończenie trudniejsze, kiedy Dabi miał czelność usiąść obok niego.

— Tak więc — powiedział cicho Dabi, aby nie zwracać uwagi innych — wciąż utrzymujesz swojego chłopca w tajemnicy przed innymi?

Shigaraki posłał mu śmiercionośne spojrzenie zza palców Ojca.

— Tak, a jeśli to się rozejdzie, będę wiedział, czyja brzydka twarz pierwsza puściła parę — syknął.

Dabi wzruszył ramionami.

— Twój wybór — powiedział. — Wciąż zastanawiają się, gdzie się podział  Muscular. Niewielu faktycznie kupuje wymówkę, jaką rzuciłeś że “nie pasował”.

— To jest prawda — odpowiedział Shigaraki. — Los Midoriyi to nie ich sprawa. Jest mój.

Dabi przewrócił oczami.

— Nie możesz go tam trzymać, jakbyś chował szczeniaczka przed rodzicami — powiedział rozsądnie. — Tak czy inaczej, musi zostać wypuszczony.

Shigaraki nic nie powiedział, wracając do popijania drinka i robienia wszystkiego, co w jego mocy, by zignorować Dabi'ego, czekając, aż skończy, zanim pokręcił ramionami.

— Myślę, że nadszedł czas — powiedział, odwracając głowę w stronę Bakugo, który wciąż był związany i wyglądał jeszcze bardziej jak wkurzony szpic. Dabi mądrze trzymał się na dystans na wypadek, gdyby Shigaraki zrobił coś głupiego, jak wypuszczenie wściekłego dzieciaka. — Porozmawiajmy o tobie, Katsuki Bakugo.

OoO

Izuku skończył swój profil Shigaraki'ego, siadając wygodnie, aby dokładnie przyjrzeć się swojemu dziełu. Dokładne rysunki, schludne pismo… to już wkrótce będzie pierwszy wpis w jego planowanym notatniku Analiza Złoczyńców.

Gdyby tylko pozwolił mi przyjrzeć się bliżej pozostałym członkom Ligi - pomyślał niemal z rozdrażnieniem i obrzydzeniem. Do tej pory widział tylko Dabiego, Spinnera, Magne i Musculara, ale teraz jakakolwiek analiza Musculara byłaby tylko marnotrawstwem papieru. Następnie zdecydował się na analizę Dabiego, przechodząc do czystej kartki. Przygryzł wargę, próbując przypomnieć sobie detale wyglądu okaleczonego mężczyzny, uzyskując ogólny pomysł, zanim jego ołówek zatrzymał się na papierze.

Coś ma się wydarzyć - pomyślał, tuż przed tym jak TO się stało.

Usłyszał dosłowne jak i dźwiękonaśladowcze MIAŻDŻENIE budynku, który został rozbity, zrzucając wszystko na podłogę z siłą wstrząsu, porównywalną do trzęsienia ziemi. Kiedy drżenie ustało, usłyszał dochodzące zza drzwi prowadzących do baru, donośne głosy, z których kilka brzmiało znajomo. Otworzył szeroko oczy ze zdumienia, gdy zdał sobie sprawę, że po czwartym dniu pobytu tutaj nadeszła pomoc.

Izuku zamarł w miejscu, ręce zadrżały w niezdecydowaniu, zanim złapał gotową analizę Shigaraki'ego i ostrożnie złożył kartki, wkładając je do kieszeni, po czym wybiegł z sypialni i podszedł do drzwi przedpokoju, próbując je otworzyć, ale okazały się zamknięte.

Zaciskając dłonie w pięści uznał, że jedno uderzenie za pomocą daru powinno je zniszczyć. Pomoc była po drugiej stronie.

Pomoc czy wygodna wymówka, aby odrzucić swoje grzechy?

Słyszał głos All Mighta, policjantów wchodzących na główną klatkę schodową. Protestujących złoczyńców. Shigaraki wykrzykiwał rozkazy Kurogiri'emu, zanim zamilkł. Izuku zagryzł mocno wargę, ręce opuszczone wzdłuż boku trzęsły się mocno, gdy oparł się o drzwi, zaciskając zęby. Brak walki oznaczał, że złoczyńcy - i Shigaraki - zostali powstrzymani. Nic go tu nie trzymało.

Gdzie on jest? — dobiegł go głos All Mighta. — Gdzie jest młody Midoriya?

Jestem tutaj - krzyknął w myślał Izuku. Jego usta rozchyliły się, ale nie mógł wydobyć z siebie głosu. Co by powiedział, gdyby wyszedł nieskrępowany, zupełnie zdrowy, dobrze odżywiony, wypoczęty i w porządku. Czy wiedzieliby? Dowiedzieliby się?

Poprzez swoje mamrotanie usłyszał urywane słowa Shigaraki'ego.

...odejdź… zniknij…

Głos Shigaraki'ego drżał. Nienawidził All Mighta. Nie chciał być w tej samej przestrzeni co All Might, a Izuku o tym wiedział. To był głos poprzedzający wybuch paniki.

— SHIGARAKI! — Głos All Mighta sprawił, że Izuku wzdrygnął się słysząc w jego tonie złość.

— NIENAWIDZĘ CIĘ!

Krzyk Shigaraki'ego, pełen absolutnego przekonania, PRAWDZIWEJ nienawiści, sprawił, że wzdrygnął się mocniej, czując mdłości w żołądku…

Zanim zdał sobie sprawę, że uczucie mdłości wynikało z otaczającego go nicości.

OoO

Zwymiotował paskudny szary szlam, kiedy był w stanie znowu oddychać i widzieć. Łapiąc oddech, starał się nie dopuścić do tego, aby również jego lunch znalazł się na ziemi. Ocierając usta, rozglądał się szybko, widząc świeżo zniszczoną działkę przemysłową. GDZIE to było? Kto to zrobił?

— Witaj, Izuku Midoriya.

Izuku poczuł, jak zimno pełzło mu po kręgosłupie, gdy spojrzał w górę, czując ponownie mdłości, gdy zobaczył wysoką, imponującą postać stojącą prawie w zasięgu jego ręki. Jego nogi drżały miękko, gdy walczył, żeby coś powiedzieć, ZROBIĆ coś więcej, niż gapić się, prawie sikając z przerażenia. Mógł POCZUĆ moc promieniującą z tego człowieka niemal jak duszący miazmat, czując, jak nieistniejące oczy mierzą go z rozbawieniem.

Izuku wiedział, kto to był. Z historii All Mighta, z pochwał Shigaraki'ego.

All For One.

— Twój strach jest dla ciebie bardzo niestosowny — powiedział All For One. — Gdzie jest ten duch, który tak głęboko oczarował mojego Tomurę Shigaraki'ego?

KURWA.

W trakcie gdy Izuku był pochłaniany przez najróżniejsze uczucia, All For One wybuchł mrocznym śmiechem, przyciskając palec do miejsca, w którym, jak Izuku zakładał, były jego usta.

— Nie martw się, dziecko — powiedział konspiracyjnie. — Zachowam dla siebie twoje sekrety. To sprawi, że później będzie to jeszcze zabawniejsze.

Izuku zostało oszczędzone udzielenie odpowiedzi przez odgłos wymiotów, gdy pojawił się Bakugo i reszta Ligi. Cofnął się, prawie przewracając siebie i Bakugo. Drugi chłopak wpatrywał się w niego.

— Deku, co tu do cholery robisz?! — wrzasnął.

Izuku nie odpowiedział. Jego spojrzenie krążyło wokół, dopóki jego wzrok nie wylądował na Shigaraki'm, klęczącym w słabej postawie na ziemi. Wyglądał jak przestraszone dziecko.

Między All For One a tym Izuku nie wiedział, co go bardziej przerażało.

— Sensei… — mruknął Shigaraki, brzmiąc tak cicho i niepewnie, że Izuku poczuł potrzebę, by pomóc mu wstać i sprawić, by znów był sobą.

Ale biorąc pod uwagę Bakugo, nie było to w najmniejszym stopniu możliwe.

— Znowu zawiodłeś, Tomura? — Izuku pozostał nieruchomy, gdy All For One przeszedł obok niego i podszedł do Shigaraki'ego. — Nie
zniechęcaj się. Po prostu spróbuj ponownie. Przyprowadziłem tu z tobą twoich współpracowników i te dzieci, które uważasz za tak ważne. — Zatrzymał się, wyciągając pewnie dłoń. — Spróbuj ponownie tyle razy, ile potrzebujesz. Dlatego tu jestem. To wszystko dla ciebie.

Izuku widział z boku twarz Shigaraki'ego, jego szeroko otwarte oczy pełne wdzięczności i radości. Takie samo spojrzenie, jakie sam miał dla All Mighta.

Oczywiście All For One nie bał się, że Shigaraki go dotknie. Był wystarczająco potężny. Prawdopodobnie miał dar, który powstrzymywał rozkład.

Ten śmieć społeczeństwa, uśmiechający się, jakby nie było nikogo, kogo nie mógłby uratować.

Izuku poczuł, jak jego serce ściska się mocno, dopasowując kolejny element do układanki, którą był Shigaraki. Bohaterowie mu nie pomogli. All Might mu nie pomógł.

All For One to ZROBIŁ.

Przyjął go, wychował, wyszkolił, pozwolił mu rozkwitnąć w sposób, w jaki większość ludzi, bohaterów czy złoczyńców, nigdy nie miała okazji. Nie miało znaczenia, czy All For One znalazł pionka, czy choćby następcę, podobnie jak All Might. All For One był jedynym, który go uratował.

Izuku poczuł, że determinacja, która powstrzymywała jego żołądek przed wydaleniem treści żołądkowej w końcu poddaje się. Na wpół opadł na kolana, gdy zwymiotował zarówno swój lunch, jak i małe resztki szarej materii, które go tu przywiodły, czując niepokój i ból doprowadzający do odrętwienia. Chciał krzyczeć, płakać, przytulić Shigaraki'ego, uderzyć kogoś, COŚ, aż świat, jaki znał, nabierze ponownie sensu.

Masz szlachetną duszę, Midoriya, ale jesteś głupcem przez swoje ślepe uwielbienie dla bohaterów, ponieważ nie wiesz, jak działa PRAWDZIWA polityka bohaterów.

Będzie mnie naprawdę bolało, gdy zobaczę, jak ten śmiały duch obrywa do rzeczywistości tego świata.

CZY taka była rzeczywistość?

To niemożliwe.

Ale pomyślał o tym, co mogłoby stać się z NIM, gdyby All Might nie zmienił zdania co do zaoferowania mu swojego daru. Po usłyszeniu, jak jego ulubiony bohater mówi mu, że nie może zostać bohaterem bez daru. Czy WTEDY przejrzałby przez swój ślepy podziw?

Poprzez swoją mglistą, wypełnioną łzami wizję zobaczył, jak głowa Shigaraki'ego odwraca się w jego kierunku. Oczy pełne dziecięcego rozczarowania spoglądały teraz na niego z troską. Dłonie spoczywające na ziemi, zacisnęły się w pięści, jakby chciał sięgnął po Izuku, ale nie chciał zrujnować przykrywki, którą obaj mieli.

Przeciwne strony w tym wszystkim - pomyślał gorzko Izuku. Dwa różne wychowania, dwie różne definicje zbawiciela, a jednak mieli TO.

W takim razie to zmienię.

Izuku splunął, po czym przełknął utrzymującą się żółć, zmuszając się do wyprostowania, ignorując gniewnie zmieszanie,  którym emanował Bakugo. Może i był wypełniony głupimi ideałami, ale to one doprowadziły go tak daleko. Mógł sobie tylko wyobrazić, co da mu idealistyczna głupota w połączeniu  z prawdziwą rzeczywistością.

All For One spojrzał w kierunku miasta.

— Czyli jest tutaj — wymamrotał chwilę przed tym, jak All Might nadleciał. Obaj zwarli się w ataku.

— PODDAJ SIĘ, ALL FOR ONE! — krzyknął All Might, próbując przebić się przez blok swojego nemezis.

— Czy ponownie mnie zabijesz, All Mighcie? — odpowiedział niemal żartobliwie, po czym kontratakował, tworząc falę uderzeniową, która odrzuciła All Mighta i wszystkich innych.

Izuku schował głowę w rękach, krzywiąc się, gdy został rzucony przez całą tą moc na kamienną ścianę. Poświęcił chwilę, aby upewnić się, że nic nie złamał, zanim wyprowadził cios, aby oczyścić powietrze, rozglądając się dookoła. Nigdzie nie było widać All Mighta, a All For One wyciągnął rękę w kierunku Kurogiriego.

— Uciekaj stąd, Tomura, i zabierz ze sobą te dzieci — powiedział, a jego palce zrobiły się czarne i czerwone, zanim wydłużyły się przebijając ciało Kurogiriego, siłą aktywując bramę. — Idź.

Shigaraki spojrzał między bramą a All For One.

— Ale co z tobą? — zapytał, zanim All Might ponownie zaatakował.

— Pospiesz się, Shigaraki, dopóki powstrzymuje All Mighta! — krzyknął Compress, używając swojego daru, aby zmniejszyć Dabiego i bezpiecznie go schować.

Shigaraki zmrużył oczy, rozglądając się dookoła. Dostrzegł Bakugo, a następnie Izuku w pewnej odległości przy kamiennej ścianie.

—...

— Shigaraki! — zawołał ponownie Compress, wyrywając go z zamyślenia.

— Zapomnij o Bakugo — powiedział, wskazując na Izuku. — ON idzie z nami.

All Might odwrócił swoją uwagę od All For One.

— Midoriya…! — krzyknął, ponownie rozproszony przez All For One.

Bakugo spojrzał na Izuku, warcząc, po czym stworzył zaporę z wybuchów i popędził do Izuku, stawiając go gwałtownie na nogi.

— Nie wiem jak, ale to wszystko twoja wina! — warknął, głównie po to, żeby  krzyczeć coś i na kogoś. — Rusz swój tyłek i pomóż mi powstrzymać tych skurwysynów, żeby All Might mógł pokonać tego gościa!

Izuku ponownie spojrzał na wszystkich, wpatrując się w All For One ze zrozumieniem, że główny złoczyńca nie był tutaj, by pokonać All Mighta. Był tu tylko po to, by powstrzymać All Mighta przed uniemożliwieniem uprowadzenia i ucieczki Shigaraki'ego. On i Bakugo nie rozpraszali All Mighta, All For One to robił.

I nie chciał walczyć z Shigaraki'm.

Ale nie mógł ujawnić swojego sekretu.

Brak walki wzbudziłby podejrzenia u Bakugo i All Mighta.

A co jeśli umożliwi Bakugo ucieczkę, dając samemu się schwytać? Rozegrałby to jako “bohaterska ofiara”.

Nie, nie chciał, żeby Shigaraki miał rację.

I Izuku zdawał sobie sprawę, że całkowicie samolubnie chciał, aby wszystko wróciło do wcześniejszego stanu.

Przeciwne strony, spotykają się pośrodku, w tym krótkim okresie pokoju, w którym nikt nie walczył z nikim.

— DEKU! — krzyknął Bakugo, mocno nim potrząsając i brzmiąc na zaniepokojonego tym, że Izuku od razu nie dołączył do niego, by pomóc w walce. Spojrzał na ceglaną ścianę i zobaczył małą smugę krwi, uznając że Izuku uderzył się w głowę. — Cholera, Deku!

Wytworzył kolejne wybuchy, aby powstrzymać złoczyńców, zginając ręce, przygotowując się do silniejszego ataku, jeśli musiałby.

Izuku mocno zacisnął zęby, widząc jak Magne używa swojego daru na Todze i aktywuje go również na Izuku, ciągnąc go w ich stronę. Bakugo złapał go za ramię, powstrzymując go.

Izuku spojrzał na niego.

— Kacchan, puść.

Bakugo patrzył na niego, jakby był szalony.

— Co do KURWY, Deku?! — warknął, wbijając pięty w ziemię, żeby zatrzymać ich w miejscu. — Mówisz poważnie?!

— Kacchan, puść!

— PIERDOLĘ TO! Nikt nie będzie mnie przeżuwał za to, że pozwoliłem, żeby twój głupi łeb zabrali złoczyńcy!

— Na litość Boską… PUŚĆ MNIE!

Izuku zacisnął zęby i uniósł drugą rękę z palcami gotowymi do pstryknięcia. Bakugo zrozumiał, co zamierzał zrobić i puścił go odruchowo, sprawiając, że Izuku poleciał szybciej niż powinien, dając Izuku wystarczająco dużo rozpędu, by zrobić obrót i kopnąć Magne pozbawiając ją przytomności.

— Midoriya! — krzyknęła radośnie Toga, machając nożem. — Chodź z nami, Midoriya. Shigaraki pozwoli mi pokroić cię ładnie i przyjemnie…

— Łapy precz, Toga! — warknął Shigaraki. Jego ręka drgnęła, by zniszczyć psychotyczną dziewczynę.

Spojrzał na Izuku prawie błagalnie, ale Izuku odwzajemnił prośbę swoją własną. Żeby pozwolił im obojgu odejść aż do kolejnego spotkania.

Ich cichy impas został przerwany przez Gran Torino, który pojawił się  nokautując Spinnera i Twice’a, jednak Shigaraki uniknął jego ataku, warcząc na starca, który stał między nim a Midoriyą.

— Ruszaj, dzieciaku! — krzyknął Gran Torino do Izuku, który zawahał się tylko na chwilę, zanim zaczął uciekać, wołając do Bakugo aby pobiegł za nim.

All For One z powrotem znalazł się przy Gran Torino.

— Przyjaciel Shimury, czy tak? — mruknął. — Dopadli nas. Starannie odwrócili się przeciwko nam.

Gdyby ktoś rzeczywiście zwracał na to uwagę, zauważyłby na jak zamyślonego i prawie znudzonego brzmiał, gdy aktywował swój dar, pożyczając ten należący do Magne.

Toga ponownie zaświeciła na różowa, gdy nieprzytomni złoczyńcy oraz Shigaraki zmienili kolor na niebieski, przyciągani do niej i wpadając na nią, a później przez portal.

Shigaraki walczył z tym, patrząc dziko między All For One a oddalającymi się plecami Izuku.

— Czekaj… nie…! — Jego głos przebijał się przez odgłosy walki. — Nie…! — Ojciec spadł z jego twarzy, a łzy zbierały się w oczach. — Nie jestem… ja… chcę…!

Wyciągnął rękę, jakby próbował powstrzymać Izuku przed ucieczką.

W oddali zobaczył, jak Izuku faktycznie zatrzymuje się i odwraca.

— MID…

Brama została zamknięta.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 19:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1145
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] EmptyPon 16 Maj 2022, 06:30

Rozdział 10

Nie było już nic więcej do powiedzenia ani zrobienia.

Izuku biegł z Bakugo, dopóki nie zostali znalezieni przez Mt Lady, która podniosła ich i ostrożnie udała się w bezpieczne miejsce z powrotem do miasta, szybko i bez komplikacji umieszczając ich na posterunku.

Był tam telewizor, w którym pokazywano powtórki walki All Mighta z All For One, ale Izuku nie oglądał ich. Nie patrzył na nikogo ani na nic, gdy policjanci przestali w końcu panikować i wreszcie skontaktowali się ze szkołą w sprawie miejsca ich pobytu.

Razem z Bakugo spędził noc na komisariacie, zanim zostali obudzeni, by złożyć zeznania i zostać zwolnieni z powrotem do Akademii Bohaterów, a Aizawa zabrał ich do domu.

Nawet wtedy przyjaciel All Mighta, Tsukauchi, złożył im obu wizytę, aby uzyskać więcej szczegółowych odpowiedzi.

Izuku cicho odpowiadał używając pięciu lub mniej słów, a przy pytaniach, w których musiałby kłamać milczał. Inny policjant pomógł mu twierdząc, że Izuku może cierpieć na zespół stresu pourazowego i na szczęście pytania, na które Izuku nie mógł odpowiedzieć, pozostały bez odpowiedzi.

Z jakiego powodu cię złapali?

Czy w jakikolwiek sposób cię skrzywdzili?

Czy znasz któryś z ich planów?


Izuku wiedział z cholerną pewnością, że było to podejrzane, że został schwytany i pod nadzorem Shigaraki'ego i był w Kamino bez żadnego zadrapania, jednak nie poruszono tej kwestii, czy to z powodu nieznanych okolicznościach czy z powodu przeoczenia, ale tak czy inaczej Izuku był wdzięczny.

Został przekazany matce i pozwolił jej płakać oraz awanturować się do woli, nie czując wstydu, robiąc to samo, ale z zupełnie innych powodów.

Było już późno, kiedy w końcu został sam w swoim pokoju, wpatrując się w ścianę przez długi czas, zanim sięgnął do kieszeni. W milczeniu wyjął złożony, teraz zmięty papier i rozłożył go, nie odrywając od niego wzroku. Rysunek Shigaraki'ego, z Ojcem na twarzy i wszystkimi innymi dłońmi z każdą informacją o nim, jaką posiadał Izuku, napisaną wokół obrazka.

Pomyślał, że to niesprawiedliwe. To było niesprawiedliwe, że iskra zadowolenia, którą posiadał, została zgaszona przez ciągnięcie w tę i z powrotem między dwiema stronami tej samej głupiej monety, wiedząc że Shigaraki… Tomura… był zadowolony z tego, co mieli, pomimo całej bohaterskiej/nikczemnej, socjopolitycznej bzdury, w którą wierzyły obie strony.

NIESPRAWIEDLIWE.

W takim razie to zmienię.

Na Boga, zrobi to.

Pomimo wypłakanych łez, znów zaczął płakać, gdy przyciągnął rysunek do klatki piersiowej, pozostając tak przez wiele godzin, aż w końcu zasnął.

OoO

Dabi mądrze powstrzymywał wszystkich od zadawania pytań, dlaczego Shigaraki kulił się w kącie magazynu, w którym się schronili, niezbyt subtelnie insynuując, czy wszyscy CHCĄ, aby ich kariery w Lidze zakończyły się wraz z napadem złości Shigaraki'ego… Niechętnie udali się do swoich zakamarków magazynu, aby po cichu lizać swoje rany i zadomowić się. Dabi postanowił zignorować własną radę i ostrożnie podszedł do rogu, w którym ukrywał się Shigaraki, aby spojrzeć na mężczyznę.

Shigaraki trzymał mocno wszystkie ręce w ramionach, wpatrując się w pustkę z wyrazem twarzy, który Dabi mógł opisać jako “złamane serce”. Westchnął cicho, siadając w odpowiedniej odległości na pustej skrzyni, po prostu czekając.

Po tym, co wydawało się godzinami, wzrok Shigaraki'ego stał się twardszy, a jego ramiona zacisnęły się wokół dłoni.

— Nienawidzę tego — powiedział. Brzmiał na wyczerpanego i pół żywego. — Nie tak miało być.

Dabi rozejrzał się, żeby upewnić się, że inni nie znajdują się w zasięgu słuchu.

— Czy chodzi o twojego pana czy o dzieciaka? — zapytał. — Bo tak czy inaczej, to się stało. Nie można wrócić do wcześniejszego stanu. — Zabębnił palcami o skrzynię. — Możesz więc albo tu zostać… albo możesz odnaleźć swoje jaja i dać nam cholerny plan pracy. Bo czy to ci się  podoba czy nie, brzydalu, inni wciąż tu są. Dla ciebie. Bo dla niektórych bezbożnych powodów, CHCĄ tu być. Bo cię LUBIĄ albo jakieś inne gówno. — Pochylił się do przodu, wpatrując się nieustraszenie w Shigaraki'ego. — To jak będzie, ty beznadziejny, idiotyczny pieprzycielu bohaterów?

Shigaraki odruchowo spojrzał na niego wściekle, ale wydawało się, że wyrwał się z odrętwienia. Jego ciało rozluźniło się, gdy wyprostował się z głośnym westchnieniem.

— Stagnacja nie jest opcją — powiedział. — Mam podstawy do działania. Mam zasoby, które sensei mi zostawił. Kontakty. — Zamilkł. — I mam was wszystkich. Już samo to daje mi przewagę, której inni nie mają.

Dabi przewrócił oczami.

— Sugerujesz, żebyśmy usiedli w kółeczku, trzymając się za ręce i zaśpiewali Kumbaya? — zażartował, nie przejmując się, a nawet będąc lekko zadowolony z paskudnego spojrzenia, jakie posłał mu Shigaraki.

— Tak. Proszę, jak najbardziej, weź mnie za rękę. Chciałbym trzymać twoją w symbolu pokoju i braterstwa — odpowiedział Shigaraki, po czym westchnął i usiadł porządniej. — Na razie odzyskajmy siły, a potem ruszymy dalej.

— Rozumiem — powiedział Dabi, wstając ze skrzyni, zamierzając poinformować pozostałych.

Shigaraki czekał, aż odejdzie, zanim uwolnił swój uścisk i ostrożnie umieścił ręce swojej rodziny z powrotem w wyznaczonych miejscach, aż pozostała mu tylko jedna rzecz, którą chwycił ze sobą. Patrzył na nią najdłużej, przesuwając opuszkami palców po zmiętej okładce i stronach, czytając urywkowo informacje na nich zapisane, zanim przytulił notes do piersi.

Jego własny telefon przepadł wraz z domem i wiedział, że zgubił również komórkę Izuku.

Policja bez wątpienia sprawdzała każdą pocztę, połączenie, a nawet komunikatory, jakich używał chłopiec.

Był teraz tak daleko od Musutafu, od Izuku, bez możliwości właściwego skontaktowania się z nim.

Wszystko, co miał, to ten notatnik i wspomnienie Izuku odwracającego się do niego, nie chcącego, aby którykolwiek z nich odszedł.

Naprawię to - powiedział sobie, mocniej trzymając notatnik. Naprawi ten obrzydliwy świat i wyciągnie z niego Izuku, zapewni mu lepsze miejsce.

Dla nich obojga.

Koniec


Porządek neutralności 2

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 109 rozdziałów
Opublikowałam 16 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 10 opowiadań
Rozpoczęłam 5 nowych serii
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]   [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10] Empty

Powrót do góry Go down
 
[BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [BnHA][T][M] L'AMOUR! [TF/IM]
» [BnHA][T][M] Nierozpoznanie
» [BnHA][T][M] Skrzydłowy [IT/TS]
» [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)
» [BnHA][T][Z] Węzeł ludzki (6/6)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Yaoi/Slash :: +12-
Skocz do: