~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [BnHA][T][M] L'AMOUR! [TF/IM]

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][M] L'AMOUR! [TF/IM] Empty
PisanieTemat: [BnHA][T][M] L'AMOUR! [TF/IM]   [BnHA][T][M] L'AMOUR! [TF/IM] EmptyNie 17 Wrz 2023, 13:11

Tytuł: L'AMOUR!
Oryginalny tytuł: L'AMOUR!
Autor: LilyEvers
Zgoda na tłumaczenie: Jest
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Nie mam
Link: https://archiveofourown.org/works/29907846

Ptasie kości 1

L'AMOUR!

Oto, jak wyglądało życie profesjonalisty znajdującego się w pierwszej dziesiątce:

To było wszystko, co Mroczny Cień kiedykolwiek sobie wyobrażał. Jeśli przez “wyobrażenie” rozumiesz przeglądanie starych nastoletnich marzeń Fumikage, kiedy tylko się nudził.

Nie brakowało ani jednej rzeczy:

Agencja w sercu miasta w eleganckim, szklanym drapaczu chmur. Złoczyńcy przeklinający ich imię na ulicach. Dzieciaki patrzące na nich, jakby wieszali gwiazdy na niebie.

Ambitni menedżerowie.

— Tsukuyomi będzie powszechnie znanym bohaterem. Mogę to stwierdzić. Mam oko, co do tego, dlatego wciąż tu jestem. — Pani Ito pochyliła się nad biurkiem, a jej oczy były szeroko otwarte ponad oprawkami szylkretowych okularów. — Deku jest ulubieńcem Japonii, Dynamight to… cóż, Dynamight, Shoto jest Księciem Lodu, ale ty! — Szturchnęła swoim szpiczastym paznokciem w kolorze czerwonym niczym wóz strażacki klatkę piersiową Fumikage. — Ty jesteś mroczny i tajemniczy, a wszyscy kochają mrok i tajemnicę. Czyż nie tak, Emiko?

Kobieta stojąca przy drzwiach przestraszyła się, przyciskając notatnik do piersi.

— Ta… tak, pani Ito!

Pani Ito roześmiała się, pstrykając palcami, nakazując, by przynieść jej mrożoną latte. Emiko drgnęła gwałtownie, wybiegając w pośpiechu z biura. Mroczny Cień nastroszył się z przyjemności. Też byś tak zrobił, gdyby ktoś powiedział, że jesteś wszystkim, co wszyscy kochają. A bycie kochanym - bycie bohaterem - było wszystkim, czego Fumikage kiedykolwiek pragnął.

To był początek czegoś. Jak przeznaczenie. Mroczny Cień to wyczuwał.

— Tak — mruknęła pani Iro. — Mroczny, tajemniczy. Możemy to sprzedać…

Fumikage milczał. Skrzyżował ramiona na piersi, tak mroczny i tajemniczy jak zawsze. Pani Ito postukała paznokciami w blat biurka.

— Rozumiem. Chcesz być ostrożny… zastanowić się nad innymi ofertami. Powinieneś. Ludzie dostrzegają twój potencjał, a jeśli chcesz mieć szansę na dostanie się do pierwszej dwudziestki, do diabła, pierwszej dziesiątki, w swojej karierze, musisz dotrzymać kroku swoim debiutantom z klasy. Bez względu na to, co oferują inni — stuknęła ponownie w szklane biurko, podnosząc cyfrową kopię swojej umowy — dopasuj się. Nawet podwój to dopasowanie.

Brwi Fumikage zmarszczyły się. Mroczny Cień zapiszczał, owijając się wokół niego jak wąż.

— Fumi, to jest to. Zaufaj mi.

— Twój Cień ma dobrą intuicję, dzieciaku. — Pani Ito obróciła kontrakt, by znalazł się na końcu biurka Fumikage. — Nie zastanawiaj się nad tym zbyt długo. Nie jesteś jedyną osobą z potencjałem, a ja reprezentuję tylko to, co najlepsze w Japonii. Rozmawiałam dziś rano z Deku.

Fumikage poderwał głowę spoglądając na nią. Szok czegoś przeszyło ich wież. Oczy Mrocznego Cienia zwęziły się. Fumikage nie spojrzał na niego, tylko wyprostował się na swoim miejscu.

— Midoriya tu był?

Rozejrzał się po spartańskim biurze pani Ito, kończąc na widoku za oknem rozciągającym się na panoramę miasta.

Pani Ito oparła brodę na dłoni. Na jej ustach pojawił się uśmiech kota Cheshire, który złapał mysz.

— Był tu piętnaście minut wcześniej i był kłębkiem nerwów. Myślałam, że on i Dynamight mogą mieć umowę pakietową, ale trzeba jakoś wspierać zdrową rywalizację. — Popijała latte, którą Emiko postawiła przed nią. — Jestem zaskoczona, że się minęliście. Zatem, co powiesz, dzieciaku? Będziesz dalej szukać, czy będziesz mierzyć wyżej?

Fumikage zawahał się, jego wzrok powędrował z powrotem w stronę okna. Mroczny Cień też spojrzał, ale Fumikage tylko skulił się na swoim krześle. Zawsze był taki poważny. Tajemnicze coś ponownie zapulsowało w ich więzi. Dziwne, nieznane uczucie. Mroczny Cień rozpamiętywał to później, ale teraz pozwolił temu odejść, ocierając się o policzek Fumikage, zanim owinął się wokół jego ramion.

— Fumi… — zanucił, a Fumikage westchnął.

Był to moment, który będzie wspominał, ponieważ nauczył go jednej ważnej lekcji: czego chciał Mroczny Cień, Mroczny Cień to dostawał.

Fumikage podniósł długopis, który pani Ito przesunęło po biurku.

— Uczta ciemności — mruknął, składając swój podpis.

Pani Ito wydała zadowolony dźwięk, obracając się na krześle.

— Ha! W takim razie… co sądzisz o chwytliwych frazach? Wszyscy uwielbiają dobre, chwytliwe frazy.

Miała rację co do chwytliwych zwrotów. Pani Ito miała rację w wielu sprawach.

Ludzie kochali mrok i tajemniczość. Po wspinaniu się w rankingach i telewizyjnych walkach przyszedł czas na reklamy. Twarz Fumikage na pudełkach płatków śniadaniowych (teraz z piankami w kształcie Mrocznego Cienia!) Artykuły w czasopismach (Nowa Generacja: W środku 10 Topowych Pro Bohaterów naszych czasów). Sponsorzy. Gale. Oferty towarów promocyjnych. Ale dziesięć lat później to nadal nie była najlepsza część.

— Och, wysłali nastoletniego emo, aby zabrać mnie z powrotem do Tartaru.

Komunikator zatrzeszczał, a latarnie uliczne stojące wzdłuż drogi jedna po drugiej gasły niczym zdmuchnięte świece.

— Wkraczam do akcji — poinformował Fumikage. Głos jego opiekuna zatrzeszczał w jego komunikatorze.

— Bądź w gotowości. Wkrótce podamy więcej informacji i profil.

Mroczny Cień zadrżał. Ciemność ogarnęła ich, połykając nocną poświatę okolicznej ulicy i jedyne światło płonące na werandzie domu na końcu alejki. Fumikage był spięty. Złoczyńca obserwował ich - kobieta zwinięta w kłębek na huśtawce na ganku. Potrząsnęła głową, gładząc włosy kobiety skulonej przy jej boku, a skrzypienie starej huśtawki na ganku przerywało melodię nocnych owadów. Kobieta szlochała.

Jej porywacz uciszył ją, wpatrując się w ciemność.

— Miałam nadzieję, że pozwolisz nam na trochę więcej czasu razem.

Potężny czarny kształt wbiegł na drogę. Małe oczka błyszczały w świetle księżyca jak oczy zwierzęcia. Mroczny Cień warknął.

Deku melduje się — zabrzmiał inny głos. — Jest w drodze. Masz wizualizację, Tsukuyomi?

— Cel jest w zasięgu wzroku.

Więcej oczu błysnęło wzdłuż drogi. Meble ogrodowe, latarnie uliczne, samochód na podjeździe i drzewa układały się w ruchome kształty. Tłoczyły się po stopach werandy z łoskotem, jękiem, trzaskiem szkła i zgrzytem metalu. Mroczny Cień falował w świetle księżyca, nić podniecenia sięgała przez więź.

Ta część nigdy się nie zestarzała.

— Ma dziedzictwo kukiełkowe — powiedział ze śmiertelną powagą Fumikage.

Naprawiany samochód na podjeździe ożył. Jego alarm rozbrzmiał wrzaskliwie.

Brzmi odpowiednio upiornie będąc tak blisko Halloween — zanucił Izuku przez komunikator, a Mroczny Cień poruszył się, gdy nagłe, ciepłe szarpnięcie czegoś przeszyło Fumikage i przetoczyło się przez Mroczny Cień jak dotyk.

Fumikage sapnął. To był prawie śmiech. Tak blisko, jak tylko mógł. Głowa Mrocznego Cienia obróciła się, ale Fumikage tylko obniżył kaptur. Komunikator znów zatrzeszczał. To był ich opiekun.

Złoczyńca występuje pod imieniem Marionetka. Jej dar to forma telekinezy. Może ożywić dowolny przedmiot nieożywiony po dotknięciu go przez maksymalnie dwie godziny. Odbywała karę za włamanie i napaść, zanim została zwolniona warunkowo dwa miesiące wcześniej. Jej zakładniczką jest jej była dziewczyna Harada Kiyumi. 32 lata. Nie ma daru. Jej żona zgłosiła incydent, kiedy odebrała telefon około pół godziny temu. Harada zdołała wybrać numer swojej żony bez zauważenia przez Marionetkę, ale pozostała na linii na tyle długo, by pani Harada zrozumiała, co się dzieje, zanim połączenie zostało zakończone.

Po drugiej stronie łącza komunikatora zapadła nieprzyjemna cisza. W dole ulicy Kiyumi szlochała jeszcze głośniej. Marionetkarz posłała mu poplamiony czerwienią uśmiech.

— Zabiłoby cię czekanie?

Pociągnęła Kiyumi w górę i przez werandę, przyciskając pistolet do jej skroni.

Fumikage zamarł.

— Nie działajmy zbyt pochopnie. — Marionetka przyciągnęła Kiyumi bliżej, muskając nosem jej skroń. — Chciałam tylko zobaczyć mój skarb. — Złożyła pocałunek tuż obok wylotu pistoletu. Kiyumi płakała. — Sprawiasz, że nasza pierwsza noc jest naprawdę trudna do cieszenia się. Mieliśmy omówić pewne sprawy. Wiesz, związki polegają na kompromisach i całym tym gównie. Nawet jeśli druga strona spieprzy sprawę i zacznie spotykać się z innymi ludźmi.

Marionetka z kliknięciem odbezpieczyła broń. Nogi Kiyumi ugięły się pod nią. Fumikage zesztywniał, gorący błysk gniewu przeszedł przez jego więź.

— Deku — wyszeptał. Komunikator znów zatrzeszczał. — Złoczyńca jest uzbrojony. — Mroczny Cień zafalował za nim, gdy kolejna latarnia uliczna zgasłą z trzaskiem.

Nie na długo — syknął radośnie.

Fumikage podszedł bliżej. Gniew zmienił się w coś spokojniejszego. W coś niebezpiecznego.

— Nie rób czegoś, czego możesz żałować. Wciąż jest czas, aby się poddać.

Marionetka roześmiała się.

— Myślę, że nie zrozumiałbyś. Wszystkie plotkarskie magazyny mówią, że nie wchodzisz w związki.

Mroczny Cień zignorował irytację, która przeszła przez wież, gdy księżyc zniknął. Przeszył go przepływ mocy. Czuł się oszołomiony. Żywy. Zastanawiał się, czy to było jak smakowanie czegoś. Albo trzymanie.

Marionetki zadrżały. Rozeszły się, krążąc po ulicy jak szakale. Marionetka pomachała.

— Do zobaczenia, ptaszku.

Nad dachem domu rozległ się huk. Marionetka odchyliła głowę do tyłu.

— Ach, cholera.

Uśmiech Izuku błyszczał, biały w ciemności, palec przyciśnięty do jego ucha. Na ulicy Mroczny Cień mógł usłyszeć chropowatość jego głosu przez komunikator Fumikage.

Jestem na miejscu.

Fala dumy przepływająca przez Fumikage była ogromna. Głośna. Niemal wystarczająco rozpraszająco, by odciągnąć wzrok Mrocznego Cienia od złoczyńcy.

Prawie.

— Mroczny Cieniu.

Mroczny Cień zadudnił, przyciąganie ciemności - i czegoś cieplejszego - przedzierało się przez więź jak napięcie przez drut. Marionetki hałasowały i roiły się wokół nich. Mroczny Cień wyciągnął pazury, oszołomiony, kiedy kaptur spadł z głowy Fumikage. Jego głos był niski, gdy powiedział:

— Ragnarok.

Akcja skończyła się w mgnieniu oka.

Zbyt wcześnie Fumikage odciągnął ich od reporterów, blogerów i fanów. Tulili się do siebie, narażeni na lodowaty deszcz, jak stado przemoczonych wron. Fumikage nie zatrzymał się, by odpowiedzieć na pytania. Poprowadził ich w stronę blasku ulicznych ulic, które powoli wracały do życia. Tłum rósł.

— TSUKUYOMI! DEKU! — krzyknął trzęsący się fan w oficjalnym płaszczu Tsukuyomiego. Machał i nagrywał ich smartfonem.

Mroczny Cień pysznił się, sapiąc, kiedy Fumikage naciągnął kaptur i podszedł do krawężnika ulicy przypominając gargulca.

Nigdy nie przyzwyczaił się do sławy.

— Tsukuyomi! Tutaj!

Reporter przepychał się przez tłum w okularach, na których były krople deszczy.

— Chcesz skomentować program reformacji Tartaru po tym ostatnim ata… Och, mój Boże!

Zatoczył się do tyłu, gdy Mroczny Cień poderwał się, by warknąć do jego mikrofonu.

— Żadnych pytań!

Fumikage nie zdjął kaptura, ale Mroczny Cień dostrzegł rozbawiony błysk w jego oku.

— Bez komentarza.

— Ale…

Dziób Mrocznego Cienia otworzył się w gardłowym warczeniu. Przyciąganie ciemności wciąż w nim pulsowało; wydawało się, że powietrze żyje. Klapnął dziobem. Reporter zbladł.

— Bez… — warknął, a reporter wzdrygnął się — komentarza.

Fumikage westchnął.

— Mroczny Cieniu.

Burknął, cofając się, gdy Fumikage przygwoździł go spojrzeniem. Reporter z nerwowym śmiechem poprawił okulary na nosie.

— Rozumiem… żadnych trudnych pytań. Co powiesz na…

Mroczny Cień spoczął na ramionach Fumikage z dramatycznym jękiem. Sępy dziennikarskie były najgorszym gatunkiem ptaków. Zawsze czegoś pragnęły. Zawsze skrzecząc. Bycie zawodowcem miało pewne wady, ale jego gospodarz nie zwracał na to uwagi. Mroczny Cień z ciekawością owinął się wokół Fumikage, podążając za jego linią wzroku.

Marionetka była prowadzona w kajdanach niwelujących dary. Była dziewczyna, którą terroryzowała, kurczowo trzymała się żony w świetle policyjnych świateł. Mroczny Cień położył głowę na głowie Fumikage, patrząc, jak żona Kiyumi całuje jej policzki, oczy, dłonie. Raz po raz, ale żona Kiyumi nie było jedyną osobą czekającą przy linii radiowozów.

Izuku położył delikatnie dłoń na ramieniu Kiyumiego, niebezpieczna krawędź jego uśmiechu dawno zniknęła. Wyglądał wtedy jak z pierwszych stron Hero Weekly, uśmiechając się w deszczu, jakby nic się nigdy nie stało. Pochylił się bliżej, żeby coś powiedzieć, po czym cofnął się i nagle wyprostował, by spojrzeć na tłum. Jego wzrok padł na Fumikage, samotnego pod uliczną latarnią.

Izuku uśmiechnął się promiennie, odwracając się, kiedy pani Harada spojrzała na ulicę. Jej twarz była mokra od deszczu i łez. Jej usta poruszały się. Dziękuję - wyszeptała. Ciepło przesączyło się przez więź. Mroczny Cień zanucił, relaksując się, gdy Fumikage pochylił głowę.

Dziesięć lat później i to wciąż była ich ulubiona część.

Izuku znów ich obserwował. Fumikage napotkał jego spojrzenie, a Mroczny Cień poruszył się gwałtownie, gdy coś dziwnego przebiło się przez więź. To było dziwne uczucie - takie, które sprawiało, że czuli się jednocześnie za wielcy i za mali. Ramiona Fumikage opadły, gdy uśmiech Izuku poszerzył się i odwrócił głowę, w końcu przypominając sobie, że reporter obok nich wciąż mówił.

—... Tsukuyomi? Właśnie pytałem o nadchodzącą Międzynarodową Galę Bohaterów. Przybywasz tam jako kawaler co roku od swojego debiutu…

— Nie interesują mnie plotki — odpowiedział Fumikage.

Mroczny Cień z przechyloną głową unosił się za nim niczym mgła. Nigdy wcześniej tego nie zauważył. Czy to była prawda? Czy naprawdę co roku byli sami? Kątem oka zauważył, że Izuku wciąż na nich patrzył. Fumikage zaczął odchodzić. Reporter podążył niezgrabnie za nimi.

— Poczekaj!

Fumikage westchnął.

— Pozwól, że powtórzę…

— Żadnych więcej pytań! Proszę.

Izuku podbiegł do nich, przerywając im. Reportem gapił się. Fumikage otulił się mocniej płaszczem na ramionach, a Mroczny Cień przełknął warknięcie. To coś dziwnego powróciło, znów iskrzyło przez więź. Zaciekawiony zawisł nad Fumikage. Jego gospodarz nie zauważył.

Izuku uśmiechnął się do reportera. Było w nim coś - może to był jego uśmiech, szerokie ramiona, sposób, w jaki jego kostium i zielone loki przyklejały się do jego skóry w deszczu - co sprawiło, że głowa Mrocznego Cienia przechyliła się, a Fumikage zamilkł.

Lubił to.

Cokolwiek to było.

Izuku roześmiał się, delikatnie odpychając Mrocznego Cienia, gdy przycisnął swój dziób do ciepłej linii gardła Izuku, by zbadać sprawę. Co to było? Dlaczego Mroczny Cień nie zauważył tego wcześniej? Zimny szok przeszył Fumikage, a Mroczny Cień syknął, gdy Fumikage pociągnął go z powrotem.

Zachowuj się.

— Ale…

Reporter otrząsnął się.

— Um… Deku! — Grzebał przy dyktafonie, okulary zsunęły mu się z nosa. — Chcesz skomentować niedawny wzrost rangi Dynamight? W zeszłym miesiącu wyprzedził drugie miejsce zajęte przez Shoto , jak się z tym czujesz… nie? W takim razie zechcesz odnieść się do plotek, które twierdzą, że widziano cię razem z Dynamightem… ach!

Mroczny Cień kłapnął dziobem.

Żadnych więcej pytań!

Górował nad reporterem jak słup dymu, coś mrocznego i wściekłego skręcało się w nim. Uczycie zakorzeniło się głębiej w Fumikage. Przyciągnął bliżej Mroczny Cień. Reporter upuścił dyktafon, okulary zsunęły mu się z nosa.

— Ja… ja… eee…

— Przepraszam — powiedział Fumikage (nie brzmiał przepraszająco). — Ale obawiam się, że musimy się pożegnać. Jeśli nam wybaczysz.

Izuku pomachał, a Mroczny Cień zanucił, gdy pospieszył, by znaleźć się pod jego dłońmi.

To też była jego ulubiona część.

Fumikage spojrzał na nich spod kaptura.

— Rozpuścisz go.

Izuku zaśmiał się. Dźwięk przesunął się po Mrocznym Cieniu jak kolejna ciemna fala. Zadrżał, owijając się wokół ramion Izuku.

Lubię go rozpieszczać.

Fumikage obserwował ich uważnie. To coś dziwnego wróciło. Więź była wcześniej lodowata jak deszcz; teraz płonął przez nią płomień gorąca.

Fumikage odwrócił wzrok, jego głos obniżył się, jakby dzielił się sekretem.

— Będę pamiętać, kogo później winić.

Uśmiech Izuku zmalał. Zawahał się, spoglądając na coraz bardziej wyludnioną ulicę, na policyjne radiowozy i odjeżdżające furgonetki.

— Wiesz, tak naprawdę nie byłem w stanie zobaczyć tego ruchu z bliska. Zwykle nie jesteśmy razem na patrolach. To było niesamowite. Powinniśmy spotkać się któregoś wieczoru… na sparing. Przetestować Mroczny Cień przeciwko One For All. Możliwości twojego daru w połączeniu z moimi… może uda nam się stworzyć coś nowego… może nawet zaczniemy pracować nad kombinacją? — Jego oczy otworzyły się szeroko, jakby właśnie przypomniał sobie, że Fumikage wciąż czaił się przy ulicznej latarni. Jego ramiona opadły. — Jeśli… jeśli to jest coś, co by cię interesowało!

Kaptur Fumikage ukrył jego wyraz twarzy, ale Mroczny Cień poczuł ciepły przepływ przyjemności. Komunikator znowu zatrzeszczał i ponownie zimno pojawiło się w więzi.

Deku, Tsukuyomi, zameldujcie się.

Izuku odsunął się, zakładając ręce za głowę z kolejnym promiennym uśmiechem. Nie często byli razem na patrolu.

— Gotowy?

Tak - pomyślał Mroczny Cień, kiedy w końcu znaleźli się w swoim mieszkaniu o czwartej nad ranem, a nad panoramą miasta pojawiła się mała smuga szarości.

Bohaterska praca była wszystkim, co on i Fumikage kiedykolwiek sobie wyobrażali.

Niebieska poświata telewizora zalała salon, kiedy Fumikage wszedł do salonu. Zamrugał, wpatrując się w płaski ekran.

—... i dzięki bohaterom Deku i Tsukuyomi złoczyńca Marionetka została zatrzymana wcześnie rano.

Serce Fumikage w dziwny sposób zabiło szybciej. Mroczny Cień zamarł. Znowu to było. Coś dziwnego. Fumikage jęknął, wyciszając telewizor, po czym opadł na kanapę. Nie zgasił światła ani nie zdjął płaszcza.

— To byliśmy my! — zaskrzeczał Mroczny Cień.

— Spać. — Fumikage zakrył oczy ręką.

— Ale mam pytania!

Dziwne brzęczenie wciąż tam było, podobnie jak Deku uśmiechający się na kanale 7. Mroczny Cień zmrużył oczy.

Fumikage obrócił się i uczucie zniknęło.

— Niech wieczna otchłań nocy wciągnie cię w sen — warknął — i zaśnij.

Mroczny Cień sapnął, jego myśli dryfowały z kanałami i snami Fumikage. Pomyślał o tym dziwnym czymś. Uczucie, które wcześniej pulsowało w więzi. Pomyślał o pani Haradzie rzucającej się w ramiona żony. Mokrych lokach Deku. Szyderczym uśmiechu Marionetki. Reporterze, który pytał o Deku i Dynamight.

Denerwowało go to - te pozornie niezwiązane ze sobą rzeczy, które wciąż przewijały się przez myśli Fumikage. Zostawili po sobie pusty, mały ból, jakby czegoś brakowało w wymarzonym życiu, które Fumikage zawsze sobie wyobrażał. Do osiągnięcia tego, do czego zmusił go Mroczny Cień. Ten, w którym już żyli.

Czy tak było?

W telewizji rozpoczął się stary czarno-biały film. Mroczny Cień podkradł się bliżej telewizora zamontowanego na ścianie, podczas gdy Fumikage chrapał.

Jesteś wszystkim — szlochała kobieta na ekranie, a jej ukochany otoczył ją ramionami. Muzyka zmieniła się w crescendo. — Jesteś wszystkim, czego mi brakowało.

Całowali się.

Mroczny Cień przekrzywił głowę. Uświadomienie sobie tego uderzyło go niczym młot.

Fumikage miał wszystko, o czym marzył.

Oprócz partnera.

OoO

Ludzie mieli zasady pozyskiwania partnera.

Bravo Girl wymieniło 10 niezawodnych sposobów na zwrócenie uwagi ukochanej osoby. Przewodnik pracoholika po miłości i związkach nalegał na “znalezienie czasu” W National Geographic pewien ptak polegał na budowaniu kolorowych budowli, aby zabiegać o względy swojego partnera, podczas gdy inny z dumą prezentował swoje umiejętności łowieckie, nabijając zdobycz na ciernie. Love Love Gone, sezon 23, odcinek 8 sugerował, żeby ubrać się tak, aby zaimponować…

I rozpal swoje miłosne zainteresowanie płomieniami zazdrości, całując swojego byłego narzeczonego na oczach wszystkich.

Fumikage nie miał ludzkiego narzeczonego. Ludzie nie doceniliby takich rzeczy jak afiszowanie swoich umiejętności myśliwskich, a garderoba Fumikage była tak ciemna i ponura jak burza uderzająca w ich budynek mieszkalny.

Mroczny Cień z sykiem zamknął ostrożnie drzwi szafy.

To był problem. Poważny problem. Mroczny Cień przyglądał się śpiącemu Fumikage. W końcu jaki obowiązek był ważniejszy dla chowańca niż szczęście jego gospodarza?

Musiałby wykazać się kreatywnością, ale przypuszczał, że po to są instynkty - i chowańce.

OoO
— Niebieski? — zapytał powoli Fumikage.

Mroczny Cień owinął się wokół niego.

— Tak. Wszyscy lubią niebieski.

Czajnik stawiony na kuchence zaczął gwizdać. Fumikage wyłączył ogień. Mrugnął raz. Dwa razy. Potem:

— To absurd. — Zignorował syk Mrocznego Cienia. — Nie pomaluję pokoju gościnnego na niebiesko.

— Ale jest szary.

— Jest całkowicie wystarczający.

— To jest nudne.

Urażony Fumikage odstawił swój kubek.

Wystarczy. — Skrzyżował ręce na piersi, opierając się o wyspę kuchenną. — Nikt nie korzysta z gościnnej sypialni.

Mroczny Cień poprawił zbłąkane piórko, układając je z powrotem na miejsce, przyglądając się Fumikage. Jego gospodarz wyglądał dobrze w szarobrązowej kamizelce i spodniach. Mądry. Pożądany. Przeszył go dreszcz podniecenia.

— Ale gościsz u siebie Midoriyę.

Fumikage wpatrywał się w niego.

— Zaprosiłem go na obiad. Z innymi. — Więź zacisnęła się. Fumikage zamilkł. Bawił się rękawami podwiniętymi wokół łokci. — To jeszcze nie jest oficjalne, ale Midoriya zostanie numerem jeden.

— To kolejny powód, by mu zaimponować.

Fumikage przybrał poważną minę.

— Co w ciebie wstąpiło?

Mroczny Cień wtulił się w jego ramię.

— Wiesz, czego jeszcze potrzebuje sypialnia dla gości?

— Oprócz niebieskich ścian?

Mroczny Cień dąsał się. Ramiona Fumikage opadły.

W końcu to, czego Mroczny Cień chciał, Mroczny Cień zawsze dostawał.

Właśnie dlatego po dwóch godzinach i pięciu minut oraz uszczęśliwieniu jednej sprzedawczyni, Fumikage wrzucał do sypialni gościnnej więcej poduszek i koców, niż wiedział, co z nimi zrobić. Spojrzał gniewnie na Mrocznego Cienia.

— Jesteś zadowolony?

Mroczny Cień szturchnął pazurem poduszkę z pierza.

— To — oświadczył — jest najgorszym gniazdem, jakie kiedykolwiek widziałem.

Fumikage zaklął.

Rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

— Teraz — Mroczny Cień zmrużył oczy — co do…

— Koniec. — Fumikage wskazał na niego, szok zdenerwowania rozdzierał ich więź. — Nie będę więcej uczestnikiem twoich zwariowanych planów tej nocy.

— Ale…

Nie dziś wieczorem.

Fumikage wygładził szybko ręką swoją kamizelkę. Mroczny Cień wydał z siebie tryl.

— Nie martw się. Wyglądasz przystojnie.

Fumikage zamarł. Otworzył dziób, żeby coś powiedzieć, po czym potrząsnął głową i ruszył w stronę drzwi.

— Gdzie jest alkohol, ptasi móżdżku? — zażądał wściekły blondyn.

Pozostali, którzy wpadli do środka za nim, roześmiali się.

Izuku jako ostatni przeszedł przez próg. Uśmiechnął się szeroko, rozglądając się powoli.

— Twoje mieszkanie jest niesamowite, Tokoyami!

Fumikage spuścił głowę. Mroczny Cień zanucił. Wykonał właściwy ruch.

Mieszkanie było idealnym miejscem na rozpoczęcie zalotów.

Niestety, Fumikage zdawał się tego nie doceniać, gdy Mroczny Cień przylgnął później do Izuku, po tym, jak pozostali pożegnali się.

— Wiesz, jakiego pokoju jeszcze nie widziałeś, Midoriya? Sypialni dla gości! Chodź!

Izuku uśmiechnął się, a czubki jego uszu zrobiły się czerwone.

— Och! Z przyjemnością ją zobaczę.

Fumikage z westchnieniem uszczypnął czubek dzioba.

— Nie czuj się zobowiązany do pobłażania mu, Midoriya. Mroczny Cieniu

Nie dokończył. Głos uwiązł mu w gardle, kiedy Izuku położył delikatnie dłoń na jego ramieniu.

— Nie mam nic przeciwko. — Wyszło to jako szept.

Pióra Fumikage zmierzwiły się. Uśmiech Izuku złagodniał. Kolejne szarpnięcie przebiegło przez więź. Izuku nie zabrał ręki. Mroczny Cień unosił się w powietrzu, falując z podniecenia.

Czy to były ludzkie zaloty?

— Jak fascynujące.

Fumikage odchrząknął, tak poważny jak zawsze.

— Tędy.

Izuku zbliżył się bardziej, dotrzymując mu kroku. Ich ramiona otarły się o siebie.

— Dziękuję ci za dzisiejszą noc. A przy okazji gratulacje.

Zatrzymali się przy drzwiach sypialni gościnnej. Fumikage otworzył szerzej oczy ze zdumienia.

— Z jakiej okazji?

Nie było czasu na wyjaśnienia Izuku. Mroczny Cień z rozmachem otworzył drzwi do pokoju.

— TA-TA! Podobają ci się kolory, Midoriya? Midoriya?

Izuku nie zwracał na to uwagi. Fumikage również. To byłoby bardzo niegrzeczne, gdyby Izuku się nie uśmiechał. W miękki, krzywy sposób, którego przebłyski Mroczny Cień widział w snach Fumikage. Więź pulsowała jak drugie Bicie serca. Izuku pochylił się bliżej Fumikage, opierając się o framugę drzwi. Końcówki jego uszu nadal były czerwone.

— Z bycia numerem cztery — wyszeptał.

OoO

Gniazdo, jeśli zapytać Mrocznego Cienia, odniosło sukces.

Był tylko jeden problem:

Fumikage.

— Czy…? — Izuku wetknął głowę w mrok biura Fumikage pewnego wieczoru, dokładnie dwa tygodnie później. Fumikage otworzył jedno oko.

— Ach, medytowałeś. Przepraszam…

Fumikage patrzył na niego, nie wykonując żadnego ruchu. Mroczny Cień westchnął.

Nie pozwól mu odejść — syknął. — Znajdź dla niego czas!

Fumikage nie protestował. Poderwał się na nogi.

— Nie przepraszaj. Proszę, nie rób tego. Zadaj swoje pytanie.

Izuku przygryzł wargę. Dzięki temu jego usta stały się bardziej czerwone. Pełniejsze. Wzrok Mroczniejszego Cienia zatrzymały się na nich. Podobnie jak Fumikage.

— Czy… czy chcesz zjeść ze mną lunch?

Mroczny Cień popchnął Fumikage do przodu. Poruszał się sztywno, jak deska. Odchrząknął. Po więzi rozeszło się ciepło.

— Uznaję to za… bardzo przyjemną propozycję.

Izuku wydał z siebie dźwięk podobny do chichotu, podążając za Fumikage, gdy chwytał swój płaszcz.

— Jestem ciekawy, w jakim stopniu medytacja wpływa na Mrocznego Cienia? Czytałem kiedyś o psychoakustyce… jak dźwięk wpływa na dalsze doświadczenia… fale dźwiękowe… hm. — Jego uszy znów były czerwone. Potarł kark, rozglądając się po holu agencji. — Przepraszam… czy znowu mamrotałem?

Fumikage wyprzedził go, otwierając szklane drzwi prowadzące na miasto.

— W ogóle.

Izuku uśmiechnął się promiennie. Mroczny Cień obserwował ich oszołomiony.

Ale to nie wystarczyło.

Fumikage nie zauważał pełnym nadziei spojrzeń, które Izuku rzucał w jego stronę za każdym razem, gdy wpadali na siebie. Nie zrobił nic z przeszywającym bólem spowodowanych strachem, gdy wyłapał imię Izuku w nagłówkach.

Jesteśmy w centrum Musutafu, gdzie pociąg towarowy wypadł z torów i uderzył w budynek rządowy. Bohaterowie Deku i Dynamight pojawili się na odsłonięciu pomniki ku czci All Mighta, kiedy ulicą wstrząsnęła eksplozja…

— Zostajesz? — zastanawiała się Asui.

Fumikage otrząsnął się. Nie opuścił holu, wpatrzony w telewizor wiszący na ścianie.

Możesz dokończyć tę papierkową robotę — szepnął Mroczny Cień.

Fumikage przełknął. Nie odrywał spojrzenia od ekranu.

— Tak — powiedział z roztargnieniem. — Papierkowa robota.

Asui rzuciła mu porozumiewawcze spojrzenie.

Kiedy drzwi na ich piętro w końcu otworzyły się z brzękiem dzwonka i kliknięciem kilka godzin później, Fumikage czekał w holu.

— Midoriya?

Izuku wzdrygnął się. Stał zgarbiony w cywilnym ubraniu, blady w zbyt jasnym świetle górnego oświetlenia. Żółty siniak tworzył się na jego prawym policzku. Lewe oko miał spuchnięte i zamknięte, dolną wargę przeszywał rząd szwów.

Mroczny Cień trącił Fumikage. Dobry partner był troskliwy.

Zaproś go do środka.

Fumikage zawahał się, zanim otworzył szerzej drzwi.

— Mam maść na siniaki.

Izuku otarł zabłąkaną łez i uśmiechnął się.

OoO

Jeśli Fumikage nie rozumiał zalotów, z pewnością nie rozumiał niebezpieczeństw związanych z rywalizacją.

Pewnego popołudnia na patrolu Mroczny Cień zwrócił uwagę na tabloid: Deku i Dynamight widziani w miłosnym hotelu?

Fumikage zerknął przez ramię, gdy Mroczny Cień z warknięciem okrążył kiosk. Jego oczy zwęziły się. Fumikage westchnął. Coś pokrętnego i nieprzyjemnego przemknęło przez ich więź.

— Ani. Jednego. Słowa.

Odwrócił się, gdy Mroczny Cień zaskrzeczał, ignorując szarpnięcie swojego chowańca w kierunku jasnej witryny sklepu Tiffany’ego jedną przecznicę dalej, gdzie niespokojny cywil, rzucając szybkie spojrzenie na ulicę, zatrzymał się przed sklepem. Mroczny Cień zaryzykował kolejne spojrzenie na Fumikage.

Najwyraźniej jego gospodarz potrzebował lekkiego szturchnięcia.

OoO

CZY MIŁOŚĆ W KOŃCU DOPADŁA TSUKOYOMIEGO?

Bliski przyjaciel nowo koronowanego numeru cztery w Japonii żartobliwie sugeruje “może”.

Mroczny bohater został zauważony pod Tiffanym po powstrzymaniu próby rabunku, gdzie “przyglądał się pierścionkom”, potwierdziło wewnętrzne źródło. Wygląda na to, że podczas Gali Stowarzyszenia Bohaterów w przyszłym miesiącu notoryczny kawaler Tokoyami Fumikage może mieć w tym roku kogoś wyjątkowego przy swoim boku. Kim może być ten tajemniczy kochanek? Mamy cztery gorące typy!

Czytaj więcej…


Bliski przyjaciel?

Mroczny Cień owinął się wokół ramiona Fumikage. Mruknął.

— Wyglądasz przystojnie na tym zdjęciu!

Fumikage rozejrzał się.

— Wiesz, o czym mówię.

— Tylko rozmawialiśmy!

— Rozmawialiście? — Fumikage wskazał na ekran swojego telefonu. — Teraz cała Japonia myśli, że zaręczyłem się.

— Nie dramatyzuj.

Nigdy nie dramatyzuję — powiedział poważnie Fumikage. — I nie powinniśmy dawać mylnego wrażenia.

Mroczny Cień prychnął.

— Ludzie widzą cię takim, jaki jesteś… jako potencjalny partner.

Fumikage zakrztusił się.

OoO

Wszystko rozstrzygnęło się dwa dni później.

— Opinia publiczna, kochanie — powiedziała pani Ito, popijając mrożoną latte. — Musisz być dla nich kuszący.

Izuku skinął głową, pozując na trawie pod pstrokatym cieniem miłorzębu. Jego spojrzenie powędrowało do Fumikage. Wygląda niesprawiedliwie przystojnie w zielonym krótkim topie z marki DEKU i legginsach, które przylegały do niego jak druga skóra. Loki, wilgotne i ciemne opadały mu czoło. Odwrócił wzrok.

Artykuł nosił tytuł “10 łatwych codziennych treningów z Twoimi ulubionymi bohaterami”.

— Uśmiechnij się dla mnie! — zawołał fotograf.

Izuku próbował. Jego usta zadrżały. Fotograf westchnął.

— Weź dziesięć minut przerwy.

Izuku zgarbił się, idąc w stronę stoiska z przekąskami. Fumikage zmrużył oczy, jego troska przebiła się przez więź. Mroczny Cień zauważył, że Izuku nie przychodził ostatnio do ich biura, ani nie odpowiadał na wieczorne wiadomości Fumikage. Mroczny Cień owinął się ciasno wokół swojego gospodarza.

Porozmawiaj z nim.

— Nie wydaje mi się… — Fumikage westchnął, gdy Mroczny Cień popchnął go do przodu. — Przestań! Dlaczego tak nalegasz, jeśli chodzi o Midoriyę?

— Bo ktoś musi.

Mroczny Cień ponownie popchnął go do przodu. Fumikage wydał z siebie jeden ze swoich wściekłych odgłosów i próbował się kłócić.

Izuku nie patrzył na nich. Wpatrywał się tak intensywnie w mętne dno swojej filiżanki z kawą. Mrocznemu Cieniowi prawie zrobiło mu się go żal.

Prawie.

Fumikage miał sztywną postawę, gdy zawołał:

— Midoriya!

Izuku podniósł wzrok, ale wtedy było już za późno.

Mroczny Cień przeleciał obok jego kostek. Filiżanka spadła na trawę, gdy Izuku stracił równowagę, wpadając na drugiego bohatera.

Wyglądał na mniejszego w ramionach Fumikage, niż Mroczny Cień sobie wyobrażał. Bardziej miękko.

Izuku zarumienił się. Fumikage wpatrywał się w niego, jego ramię wciąż obejmowało talię Deku. Puścił go, odsuwając się.

— Wszystko w porządku?

Izuku zamrugał oszołomiony, jego zielone oczy były zamglone. Często dzisiaj przybierał taki wygląd. Izuku przetarł dłonią twarz, przesuwając kciukiem po różowym łuku ust i wymamrotał coś, czego Mroczny Cień nie mógł usłyszeć. Cokolwiek to było, sprawiło, że coś strasznego pełzało i wiło się przez więź. Fumikage otworzył szeroko oczy w szoku.

— Słucham?

— Powiedziałem, gratulacje. — Izuku zmusił się do uśmiechu, zakładając rękę za głowę. — Nie… nie zdawałem sobie sprawy, że z kimś się spotykasz. Przepraszam, jeśli…

— Nie widzę się z nikim — powiedział pospiesznie Fumikage.

Oczy Izuku stały się niemożliwe większe.

— Co?

— Nie spotykam się z nikim — wyjaśnił Fumikage. — To było… — przełknął ślinę, potykając się, gdy Mroczny Cień okrążył ich, przyciągając ich bliżej do siebie. — Nieporozumienie.

Izuku zamrugał jak sowa.

— Och — powiedział bez tchu.

— Ale chciałby — zagruchał Mroczny Cień. — Spotykać się z kimś. — Owinął się wokół nich mocniej.

Izuku zarumienił się, gdy uderzył nosem w dziób Fumikage.

Mroczny Cieniu — syknął Fumikage, ale Izuku roześmiał się. Nie odsunął się.

— Nie przeszkadza mi to — wyszeptał. Grzbiet jego dłoni otarł się o kłykcie Fumikage. — Czy chciałbyś…?

— Pójdziesz ze mną na obiad? — wyrzucił z siebie Fumikage.

Izuku uśmiechnął się. Krzywym uśmiechem, który potajemnie kochał Fumikage.

— Z przyjemnością.

Więź nabrzmiała, jasna i ciepła. Mroczny Cień owinął się wokół ich ramion z mruczeniem.

Czyli to były ludzkie zaloty.

— Co ci mówiłam? — powiedziała pani Ito, spoglądając na nich znad oprawek swoich przeciwsłonecznych okularów. — Każdy lubi mrok i tajemniczość.

Koniec

Ptasie kości 2

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
 
[BnHA][T][M] L'AMOUR! [TF/IM]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [BnHA][T][M] Nierozpoznanie
» [BnHA][T][M] Skrzydłowy [IT/TS]
» [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)
» [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)
» [BnHA][T][Z] Logiczny podstęp [ST/MI][10/10]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Yaoi/Slash :: +12-
Skocz do: