~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) Empty
PisanieTemat: [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)   [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) EmptySro 08 Lis 2023, 06:50

Tytuł: Kontakt wzrokowy
Oryginalny tytuł: Eye Contact
Autor: reachingforthestardust
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Nie mam
Link: https://archiveofourown.org/works/34345828/chapters/85461073

Nie sam, już nie 1
Nie sam, już nie 2
Nie sam, już nie 3


Kontakt wzrokowy

Rozdział 1

Czyli problematyczne dziecko mogło teraz latać.

W porządku, to nie tak, że Shota miał wcześniej problem z przekonaniem go, aby nie bujał głową w obłokach.

Shota zdecydowanie okłamywał samego siebie.

To nie było w porządku, był absolutnie przerażony. Niestety, Shota był tutaj nauczycielem, a to oznaczało, że nie mógł pozwolić na uzewnętrznienie swojej wewnętrznej paniki.

Tylko, co do cholery, chodziło z darem tego dzieciaka?

Shota ocenił szybko sytuację, gdy zmagał się z własnymi emocjami. Hizashi, wyglądający na zbyt rozbawionego całą tą sytuacją, wyciągał rękę, podczas gdy Midoriya trzymał się go kurczowo z pobielanymi knykciami, a jego dolna część ciała najwyraźniej próbowała wznieść się jeszcze bardziej w powietrze. Palce dziecka były prawie na poziomie czubków włosów Hizashi'ego, a Shota zdecydowanie dostanie później obraz tego z kamer bezpieczeństwa. Około dziesięciu uczniów zebrało się wokół, wpatrując się w ten widok. Nikt jeszcze nie zauważył jego obecności, ale tym razem Shota nie ganił ich za brak świadomości sytuacyjnej, mimo że niektórzy uczniowie ze starszych klas kursów heroicznych zdecydowanie powinni byli go zauważyć. W końcu był to cholernie dziwny widok.

Shota westchnął. Na ten dźwięk Hizashi, który do tej pory uważnie obserwował Midoriyę, spojrzał w stronę dźwięku i ujrzał Shotę. Mrugnął, ale nie mógł oszukać Shoty. Kąciki oczu jego męża były zmrużone - był zestresowany, ale ukrywał to. Oceniając, że Hizashi będzie w porządku, Shota zwrócił uwagę na gwiazdę tego zaimprowizowanego programu.

Midoriya, widząc że coś na chwilę odwróciło uwagę Hizashi'ego, wykręcił się w powietrzu, aby móc zobaczyć Shotę, a jego zielone oczy otworzyły się szerzej z ulgi. To było oczekiwane. Jeśli Shota przechodziłby nagłą i nieoczekiwaną manifestację daru, poczułby ulgę, widząc faceta, który potrafił wymazywać dary.

Po ujawnieniu swojej pozycji, Shota poruszył się, aż z łatwością znalazł się na linii wzroku Midoriyi.

— Problematyczne dziecko — powiedział swoim najbardziej niewzruszonym tonem.

Midoriya spojrzał na niego, na jego twarzy widać było ślady na wpół wyschniętych łez. Shota widział wpół utopione kocięta, które wyglądały mniej żałośnie niż jego uczeń.

— Cześć Aizawa-sensei — szepnął nastolatek.

Shota zlitował się nad Midoriyą nie tylko dlatego, że wygląda jak kotek, zamknij się Hizashi, i odwrócił się do gapiów.

— Zakładam, że wszyscy macie miejsca, w których macie być — zauważył chłodno i logicznie, a uczniowie rozpierzchli się.

Kiedy ostatni z nich zniknął za rogiem, Shota odwrócił się do Midoriyi i kucnął, żeby dzieciak nie musiał nadwyrężać szyi, żeby na niego spojrzeć. Wydawał się być minimalnie mniej spięty bez tłumu. Shota weźmie wszystkie małe wygrane, jakie tylko może.

— Co my z tobą zrobimy? — zapytał Shota, upewniając się, że w jego głosie pojawiła się czułość. Nie warto było bardziej denerwować dzieciaka.

Midoriya zaśmiał się smutno.

— Naprawdę nie wiem, sensei.

Shota prychnął w cichym rozbawieniu i został nagrodzony drobnym uśmiechem zielonowłosego magnesu na kłopoty. Dobra, problematyczne dziecko uspokoiło się, następny krok: sprawić, by przestał się unosić w powietrzu.

Na szczęście Shota miał po swojej stronie moc Wymazywania i broń przechwytującą.

— Zaraz cię sprowadzę na ziemię, dobrze?

Midoriya szybko kiwnął głową. Shota strategicznie zdecydował się zignorować, jak jego uczeń nagle poderwać się w górę o kolejne dziesięć centymetrów.

Midoriya jednak tego nie zignorował.

— Oparty na emocjach — wymamrotał, a jego głos łamał się ze zmartwienia. — Byłem naprawdę szczęśliwy, kiedy zacząłem się unosić, więc to ma sens, ale teraz czuję się naprawdę źle i wciąż jestem w powietrzu, dlatego nie rozumiem dlaczego…

— Oddychaj, Midoriya-kun — przerwał mu Shota.

To ujmujące, jak ten dzieciak mógł analizować swój własny dar, kiedy pojawił się w ten sposób po raz pierwszy, ale teraz naprawdę nie było na to czasu. Midoriya wziął sobie jego słowa do serca i podjął dobrą próbę głębokiego oddychania. Na razie wystarczyło to, ale Shota będzie musiał później nauczyć go właściwej formy. Najlepiej gdzieś w pokoju z dachem. Rzucając okiem na pozycję Midoriyi, Shota owinął swoją broń przechwytującą wokół dzieciaka, aby zapewnić mu wsparcie, gdy dar zostanie wymazany.

— Gotowy? — zapytał, a Midoriya gorączkowo pokiwał głową.

Hizashi, którego ramię musiało być obolałe, również uśmiechnął się entuzjastycznie. Shota przewrócił oczami w odpowiedzi, zanim aktywował Wymazywanie. Midoriya spadł natychmiast, potwierdzając, że ten unoszący się aspekt zdecydowanie pochodził od niego, a nie od kogoś innego, i wpadł w pętlę zrobioną z broni przechwytującej.

Dzięki kilku prostym ruchom jego sprzętu wspierającego, Midoriya znalazł się bezpiecznie z powrotem na nogach. Shota już miał zabrać swoją broń, ale zatrzymał się, gdy zauważył sposób, w jaki jego uczeń desperacko ją trzymał. Kliknął językiem; ten ciasny chwyt nie mógł być dobry dla regenerujących się rąk dziecka.

— Rozluźnij uścisk, nie pozwolę ci odlecieć — powiedział mu Shota, dedukując, dlaczego Midoriya był tak nagle przywiązany do tkaniny nasyconej stopem.

Midoriya zarumienił się, ale puścił broń przechwytują.

— Przepraszam, Aizawa-sensei — powiedział Midoriya, chowając się za swoimi lokami. Shota tylko prychnął.

— W porządku.

Spojrzał na Hizashi'ego, który subtelnie pocierał ramię za plecami dzieciaka. Jego mąż złapał jego spojrzenie i pokazał mu za ramieniem Midoriyi, że chłopak miał cholernie mocny uścisk. Shota uniósł brew. Tak, nie żartuj. Dzieciak był absolutnie umięśniony i w miarę upływu roku nabierał coraz więcej masy mięśniowej.

Shota był trochę zaskoczony, gdy Midoriya nagle przerwał ciszę. Nie był jednak zdziwiony, gdy dzieciak natychmiast zaczął rozbierać swój dar na czynniki pierwsze.

— Jest to najwyraźniej dar oparty na emocjach, który aktywuje się, gdy jestem szczęśliwy, to z pewnością będzie problem, ale dlaczego nie wyłączył się, gdy się zestresowałem.

Och, Shota właściwie znał na to odpowiedź. Stuknął lekko Midoriyę w nos, aby zwrócić na siebie jego uwagę, a dzieciak poderwał głowę tak szybko, że Shota prawie chciał go sprawdzić pod kątem urazu odcinka szyjnego. Zdał sobie sprawę, że łatwo będzie zapomnieć, że chociaż Midoriya był prawdziwą encyklopedią wiedzy o darach, miał swój dar dopiero od trzech miesięcy - nie był przyzwyczajony do tego, jak używać daru.

— Pomyśl o tym, jak o kontakcie z przełącznikiem światła — powiedział Shota, a Midoriya przechylił głowę w zakłopotaniu. — Czułeś pozytywne emocje, włącznik został ustawiony w pozycję “włączony”. Normalnie negatywne emocje wyłączyłyby go z powrotem, ale jak to zwykle była z manifestacjami darów, zostałeś przytłoczony. Obwód pękł i przełącznik utknął w pozycji “włączony”.

Midoriya rozważał to wyjaśnienie przez chwilę.

— To ma sens — podsumował, ale potem zmarszczył nos. — Czułem się dziwnie. Inaczej niż z One For All.

Shota celowo spojrzał ponad ramieniem Midoriyi, aby przypomnieć mu o obecności Hizashi'ego. Dzieciak jednak pokręcił głową i zrobił krok w bok, aby łatwiej było włączyć bohatera Głosu do ich rozmowy.

— Jest dobrze — powiedział, zdeterminowane spojrzenie napotkało pytające Shoty. — Ufam Yamadzie-senseiowi.

I cóż, jeśli to nie rozgrzało zimnego, martwego serca Shoty, nic nigdy tego nie zrobi.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 15:28, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)   [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) EmptyWto 05 Gru 2023, 19:57

Rozdział 2

Izuku się bał. Wiedział, że miał przy sobie Aizawę-senseia oraz Yamadę-senseia i nie pozwolą mu odlecieć, ale co jeśli?

“Co jeśli?” było zmorą istnienia Izuku. Był niespokojną osobą, był tego w pełni świadomy, ale pytanie “co by było, gdyby?” gościło w jego umyśle w każdy pojedynczym czasie. To było do bani. To głupie pytanie i Izuku chciał przekląć tego, kto pierwszy je zadał. Tylko, że nie mógł, ponieważ czasami pytanie “co by było, gdyby?” mogło prowadzić do dobrych rzeczy. Na przykład dowolny geniusz zapytał: “A co by było, gdybyśmy otoczyli tego kurczaka w mące, a następnie usmażyli go w głębokim tłuszczu?”

Zaraz, to nie było to, na czym Izuku powinien się teraz skupiać. Izuku nagle zbladł. Aizawa-sensei natychmiast wyglądał na zaniepokojonego.

— Sensei — powiedział powoli Izuku — to tak, jakby to był inny dar.

Aizawa-sensei kiwnął głową, ale Izuku wiedział, że nie rozumiał. Wiedział, że Yamada-sensei również nie zdawał sobie sprawy z tego, co właśnie działo się z Izuku. Spojrzał na swoich nauczycieli z większą rozpaczą. Czuł, że się trząsł, ale strach, który czuł wcześniej? To był tylko cień terroru, który go teraz dusił.

— Wiele darów — udało się wypluć z siebie Izuku. — Mam wiele darów.

Aizawa-sensei wziął gwałtowny wdech, a całe ciało Yamady-sensei drgnęło, gdy w końcu zrozumieli, co Izuku próbował powiedzieć. Nie mógł zmusić się do wykrztuszenia tego słowa, ale na szczęście nie musiał.

— Nomu — westchnął Aizawa-sensei i z roztargnieniem uniósł rękę, by potrzeć bliznę pod okiem, a ciałem Izuku wstrząsnął dreszcz.

Kiwnął gwałtownie i odwrócił wzrok od swoich nauczycieli.

Przez krótką chwilę żaden z nich nie mówił ani słowa, a ciszę wypełniało przerażenie. A potem Yamada-sensei przykucnął przez Izuku, uważając, by go nie przytłoczyć. Izuku spojrzał na niego, spodziewając się zobaczyć wstręt, ale było tam jedynie współczucie.

— Co powiedziałeś wcześniej na ten temat? — podpowiedział delikatnie blond bohater.

Izuku zmarszczył brwi.

— Że to rozwiążemy?

Yamada-sensei kiwnął głową. W tej chwili był bardzo cicho, co Izuku docenił, bo dzwoniło mu w uszach i wiedział, że to było z powodu jego niepokoju, ale głośne dźwięki zawsze pogarszały sytuację.

— Zgadza się, Midoriya-kun. Rozwiążemy to. Sho i ja nigdzie się nie wybieramy. — Zamilkł na moment. — Być może jednak będziemy musieli zawiesić lekcje strzelania na chwilę.

Izuku z odrętwieniem przytaknął i w końcu odważył się spojrzeć z powrotem na Aizawę-senseia. Przerażenie zniknęło z twarzy mężczyzny i teraz wszystko, co Izuku widział, to troska. Troska o niego. To rozgrzało Izuku na tyle, że mógł zatrzymać drżenie ciała po kilku chwilach głębokiego oddychania. Nadal sporadycznie drgał, ale jego ciało wydawało się bardziej jego, łatwiejsze do opanowania.

Dobra, czas było ustalić priorytety.

— Chcę iść do domu — przyznał Izuku.

Aizawa-sensei mruknął na znak, że słyszał to, gdy wsunął twarz w kilka pętli swojej broni przechwytującej, które pozostały na jego szyi. Większość materiału było obecnie owinięte wokół Izuku, nie ograniczając go, ale pocieszając. Wiedział, że Aizawa-sensei nie pozwoli mu odlecieć.

— Zabierzemy cię do domu — powiedział Aizawa-sensei. — Nie chcemy żadnych… wypadków, choć jest to mało prawdopodobne przy twoim poziomie stresu.

Izuku kiwnął głową. To była logiczna decyzja. Yamada-sensei pochylił się i ostrożnie poklepał go po głowie. I wreszcie, Izuku znów się uśmiechnął.

Jednak tylko na chwilę! Niemal natychmiast stłumił uczucie ciepła w klatce piersiowej. Naprawdę nie chciał, aby ten nowy dar ponownie się aktywował, mimo że był bezpieczny z bronią przechwytującą wokół siebie. Nie przegapił zatroskanych spojrzeń Aizawy-senseia i Yamady-senseia nad jego głową, ale grzecznie je zignorował.

Przynajmniej dopóki Yamada-sensei natychmiast nie zwrócił uwagi na jego zachowanie. To było niegrzeczne.

— Nie myśl, że musisz ukrywać swoje emocje, Midoriya-kun! Sho nie pozwoli ci odlecieć!

Izuku rozważył to i kiwnął głową. Mógł to zaakceptować. W końcu było to… logiczne. Dosłownie wciąż był owinięty bronią przechwytującą Aizawy-senseia! Cóż właściwie, kiedy o tym myślał - jaką będzie miał inną szansę, żeby się tym pobawić? W ciągu kilku sekund z zapałem ściskał przedmiot wspierający, w myślach zauważając jego trwałość i elastyczność - oraz jego zaskakującą miękkość! Nic dziwnego, że Aizawa-sensei lubił chować w nim swoją twarz!

Izuku zignorował stłumiony śmiech Yamady-sensia i dalej badał szalik, dopóki nie poczuł lekkiego stuknięcia w nos. Zmarszczył go automatycznie, patrząc na Aizawę-senseia, który zdecydowanie śmiał się z niego. Widział, jak kąciki jego oczu marszczą się, mimo że jego usta były zasłonięte tkaniną. Izuku dąsał się. Mam wrażenie, że Aizawa-sensei zamierzał w najbliższym czasie stukać go w nos. Co było niesprawiedliwe, ponieważ nie był kociakiem, którego trzeba było skarcić! Yamada-sensei wydał z siebie raczej niepokojący dźwięk, ale wyglądało na to, że wszystko było w porządku, gdy Izuku rzucił mu szybkie, oceniające spojrzenie.

— Żaden z nas nie ma zajęć przez resztę dnia, więc równie dobrze możemy wyjść teraz — stwierdził Aizawa-sensei, wyraźnie decydując zignorować mamrotanie Izuku i Yamadę-senseia, który z jakiegoś powodu wciąż się krztusił. — Potrzebujesz czegoś, zanim wyruszymy?

— Tylko mój plecak — powiedział Izuku. Z zakłopotaniem potarł kark. — Jest w twoim biurze.

— W porządku, Hizashi może go zabrać, kiedy pójdzie po nasze torby — uspokoił go Aizawa-sensei.

Yamada-sensei w końcu przestał wydawać dziwne, zduszone dźwięki i skrzeki, posyłając Aizawie-senseiowi zdradzone spojrzenie.

— Dlaczego to ja muszę wykonywać pracę fizyczną, kiedy ty będziesz siedzieć w samochodzie?

Izuku nie mógł powstrzymać cichego chichotu, który mu się wymknął, gdy Aizawa-sensei tylko spojrzał znacząco na swoją broń przechwytującą, a potem na Izuku, zamiast odpowiedzieć werbalnie.

— Tak, tak, nieważne. — Yamada-sensei pokręcił głową w udawanej obrazie. Mrugnął do Izuku. — Powodzenia w przetrwaniu w towarzystwie zrzędy, dopóki nie wrócę!

Następnie nauczyciel angielskiego szybko odszedł, gdy spojrzenie drugiego nauczyciela z aktywowanym darem goniło za nim.

— Hmmm — powiedział Izuku w zamyśleniu, kładąc palec wskazujący na brodzie. — Czyli zdecydowanie jesteście małżeństwem, a nie tylko zaręczeni.

Ostrożnie nie spoglądał na Aizawę-senseia, ale usłyszał mruknięcie “problematyczne dziecko” i powstrzymał się od śmiechu. Aizawa-sensei był czasami tak łatwy do drażnienia!

(W swoim biurze Nezu przeglądał nagranie, na którym Midoriya-kun unosił się w powietrzu. Stres był widoczny w drobnej sylwetce chłopca. Nos stworzenia drgnął. Coś mu to przypominało, ale co? Nezu nagle klasnął, uświadamiając sobie to. Tak, rozpoznawał ten dar. Jak fascynujące! I niepokojące. Będzie musiał natychmiast skontaktować się z Gran Torino, zamiast czekać na Aizawę-san, jak zamierzał. Nie było lepszego czasu niż teraz!)

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)   [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) EmptyNie 10 Gru 2023, 12:11

Rozdział 3

— Mam nadzieję, że to nie stanie się nawykiem — powiedziała Midoriya-san, kiedy otworzyła drzwi do swojego mieszkania i zobaczyła stojącego tam Shotę i swojego syna stojącego za nim niezręcznie.

Shota tylko prychnął, po czym złapał Midoriyę i delikatnie wepchnął go do środka.

— Ta eskorta do domu jest z zupełnie innego powodu niż wczoraj — powiedział sucho. — Jest kilka rzeczy, które musimy omówić.

Midoriya-san westchnęła, wpatrując się w syna z czułością.

— W takim razie zapraszam — powiedziała, odsuwając się na bok, żeby Shota mógł wejść.

Wtedy za plecami mężczyzny pojawił się Hizashi i chociaż Shota go nie widział, wiedział, że uśmiechał się szeroko. Został na chwilę w samochodzie, żeby rozpuścić włosy - taka wysokość była po prostu niepraktyczna w zwykłych budynkach, które nie miały obrzydliwe wszystkiego dużego jak w Akademii Bohaterów.

— Witaj Midoriya-san! — powiedział wesoło jego mąż. — Jestem Yamada Hizashi, nauczyciel angielskiego Midoriya-kun.

Midoriya-san wpatrywała się niego.

— Oraz Present Mic.

Hizashi entuzjastycznie kiwnął głową.

— W po… w porządku — powiedziała Midoriya-san, wyraźnie zdenerwowana obecnością dobrze znanego bohatera. — Midoriya Inko, miło cię poznać. — Potem wydawało się, że doszła do siebie i uniosła ramiona w szaleńczym, drobnym ruchu, który Shota widział, jak Midoriya robił, kiedy był zdenerwowany. — Proszę wejść! Zrobię herbatę… Czy ta wczorajsza będzie w porządku, Aizawa-san?

Shota wiedział, że brzmiał na lekko zdesperowanego, kiedy odpowiedział twierdząco, ale szczerze mówiąc, ta mieszanka była pyszna i być może nie zabiłby za nią, ale z pewnością poważnie okaleczył. Hizashi zaśmiał się cicho za jego plecami, kiedy zmienił buty na kapcie.

— Czy to jest ta herbata, którą się tak wczoraj zachwycałeś?

— Nie zachwycałem się — powiedział gderliwie Shota, ale nie było w tym żadnej emocji i Hizashi wiedział o tym, jeśli sposób, w jaki żartobliwie uderzył go w ramię, było jakąkolwiek wskazówką. — Uważaj na kolce! — syknął.

Midoriya pojawił się ponownie przed nimi. Najwyraźniej poszedł przebrać się ze szkolnego mundurku. Był raczej wilgotny od potu wywołanym strachem, więc nie można było winić dzieciaka za to, że chciał się z niego wydostać. Nawet jeśli to było trochę dziwnie widzieć jego ucznia w białej koszulce z napisem “T-shirt”. Shota postanowił zignorować ten szczególny pokaz dziwnego humoru.

— Proszę, wejdźcie i usiądźcie — powiedział Izuku, wyraźnie zdenerwowany nadchodzącą rozmową.

W samochodzie zdecydowali, że Midoriya-san i Hizashi usłyszą w tym samym czasie całą historię kryjącą się za darem dzieciaka, tak dla ułatwienia wyjaśnienia. I w ten sposób Midoriya mógł mieć moralne wsparcie w postaci Shoty. Kiwnął głową dzieciakowi, by pokazać, że pójdą za nim i usiadł w tym samym miejscu co wczoraj, tym razem z Hizashi’m u boku. Nie wahał się lekko oprzeć o męża. Midoriya był już świadomy ich związku, więc nielogiczne było powstrzymywanie się od czułego kontaktu w jego obecności. To był pretekst do subtelnego przytulania męża, w każdym razie tak sobie powtarzał.

— Czy jest coś, w czym możemy pomóc? — zaoferował Hizashi, ale Midoriya pokręcił głową, siedząc nerwowo na poręczy małego fotela.

— Nie, goście próbujący zrobić cokolwiek zawsze wprawiają mamę w niepokój — powiedział z roztargnieniem, a Shota lekko prychnął na karcące “Izuku!” dobiegające z kuchni, w której krzątała się Midoriya-sen. Midoriya uśmiechnął się krzywo z nieśmiałością. — Przepraszam, mamo — odezwał się, ale jego oczy błyszczały w rozbawieniu.

Chwilę później Midoriya-sen włożyła filiżanki herbaty w ręce Shoty i Hizashi’ego. Usiadła na tym samym fotelu co jej syn, nerwowo załamując ręce. Midoriya również to zauważył, ponieważ wyciągnął zabawkę, którą dał mu Hizashi i podał ją swojej matce. Wyglądała na zaskoczoną, ale zaakceptowała ją z lekkim rozbawieniem.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że rozmowa będzie wyniszczająca nerwy. Shota był pewien, że za kilka minut dzieciak znów będzie nerwowym wrakiem. Uniósł brew, a ten mały bachor po prostu rzucił mu błagalne spojrzenie, a jego wzrok co rusz przemykał się na broń do przechwytywania. Shota przewrócił oczami, ale posłusznie rozwinął wystarczająco dużo materiału, aby dać koniec Midoriyi, aby mógł się nim pobawić. Hizashi prychnął cicho obok niego, a Shota niezbyt delikatnie bił łokieć w żebra swojego wspaniałego męża, wydobywając z niego satysfakcjonujące sapnięcie. Normalnie byłby to początek zabawnej walki między nimi, ale byli przed uczniem i rodzicem, więc poczuł jak Hizashi ponuro odepchnął go lekko. Shota uśmiechnął się.

Rodzina Midoriya obserwowali całą tę interakcję z wyraźnym rozbawieniem.

— Czyli miałeś rację co do ich małżeństwa? — Midoriya-san powiedziała do swojego syna, który entuzjastycznie pokiwał głową z radosnym:

— Tak!

Shota zarumienił się i schował brodę w swojej broni przechwytującej, zanim zdał sobie sprawę, że jeśli zakryje usta, nie będzie mógł pić wyśmienitej czekoladowej herbaty, którą został pobłogosławiony. Wydął usta, zanim niechętnie wyłonił się z materiału, by popijać tę ambrozję.

Chociaż Shota nie chciał być tym, który rozpocznie tę rozmowę, był dorosły, a problematyczne dziecko najwyraźniej było zbyt niespokojne, by zrobić to samemu, okaleczonymi palcami skubiąc włókna szalika. Westchnął, a Midoriya-san wyprostowała się. Jej łagodne oczy były bystre.

— To będzie — jakie było na to dobre słowo? — zagmatwana historia, Midoriya-san. Nie będę cię okłamywał, niektóre fragmenty są bardzo niepokojące. — Shota postanowił w końcu powiedzieć. — Wyjaśnię tak dokładnie, jak tylko potrafię, w oparciu o to, co powiedział mi Midoriya-kun, więc proszę, żebyś poczekała z zadawaniem pytań, dopóki nie skończę.

Zielonowłosa kobieta kiwnęła głową ze zrozumieniem, a na jej twarzy malował się lekki niepokój, gdy patrzył na swojego syna. Ze swojej strony Midoriya wydawał się niezdecydowany między próbą zapadnięcia się w fotel a wtopieniem się w ramię mamy. Midoriya-sen podjęła decyzję za niego, przesuwając się, by otoczyć nastolatka ramieniem i złożył delikatny pocałunek na ciemnych lokach. Kiwnęła głową Shocie, aby kontynuował.

Po tym Shota zaczął wyjaśniać całą sytuację wokół daru Midoriyi i zaangażowania All Mighta. Zgodnie ze swoim słowem, Midoriya-san pozostała cicho, ale jej niepokój najwyraźniej wzrastał, im więcej słyszała. Shota niczego nie pominął, nawet przypadku próby samobójstwa, chociaż wtedy kobieta w końcu pękła i łzy zaczęły spływać jej po twarzy. Zanim Shota wspomniał wcześniejszy rozwój tego dziwnego nowego daru, który zdarzył się tego dnia, jej głowa była pochylona, a jej uścisk na synu wydawał się prawie wystarczająco mocny, aby połamać kości. Nastolatkowi wydawało się to jednak odpowiadać i równie mocno przylegał do matki.

Przyglądając się im uważnie, Shota postanawia dać parze trochę przestrzeni. Zaciągnął męża do ciasnej kuchni. Chociaż może być wystarczająco przestronna dla dwóch mieszkających tam osób, które były dość niskie, tak naprawdę nie była przeznaczona dla dwóch mężczyzn o ich posturze. Hizashi oparł się o blat, włosy rozpuszczone na ramiona błyszczały, gdy syknął przez zęby.

— To… wiele wyjaśnia — mruknął cicho, przygryzając wargę.

Z salonu dochodził do nich cichy szloch, prawdopodobnie zarówno od Midoriyi jak i jego matki. Shota mógł tylko mruknął na zgodę. Cała sytuacja to był bałagan, który rozrósł się do nieproporcjonalnych rozmiarów. Potarł kark.

— Nie sądzę, żeby All Might nawet zadawał sobie sprawę z problemów, które spowodował lub zaostrzył — skomentował Shota.

Chociaż oczywiście nie wszystkie problemy ze zdrowiem psychicznym Midoriyi wynikały przez Numer Jeden. Źródłem nich były lata zastraszania i dyskryminacji, ale mężczyzna z pewnością się do tego przyczynił. Jego słowa mają znaczenie jako czołowy zawodowy bohater w Japonii.
Shota wiedział, że brzmiał na całkowicie wyczerpanego, a na dzisiejszy wieczór wciąż miał zaplanowany patrol, gdy powiedział:

— Wydaje się, że naprawdę troszczy się o Midoriyę, ale jest przekonany, że tylko on może pomóc. Mamy szczęście, że dzieciak skontaktował się z nami, zanim zaszło to za daleko.

Robienie wszystkiego samemu to był niebezpieczny sposób myślenia. Szkodliwy, który był nie do zaakceptowania dla prawie wszystkich, którzy nie byli All Mightem. Natychmiast przyszły mu do głowy blizny owijające się wokół dłoni Midoriyi, aż do jego ramion. Shocie po prostu ulżyło, że dzieciak wiedział, kiedy poprosić o pomoc - jego matce najwyraźniej udało się przekazać mu trochę rozsądku.

— Ten cały problem z wieloma darami martwi mnie — przyznał Shota cichym głosem, żeby Midoriya nie usłyszeli. — Ten dzieciak nie jest oczywiście nomu, ale to nie może być przypadek.

Hizashi wyglądał na zmartwionego.

— Z pewnością — zgodził się.

W oczach Hizashi’ego była ostrość, która mówiła Shocie, że jego mąż intensywnie o czymś myślał. Wątpił, czy dowie się tego dziś wieczorem. Hizashi podzieli się swoimi teoriami dopiero po chwili zastanowienia się nad nimi. Shota nie mógł wiele zrobić poza delikatnym szturchnięcie ust Hizashi’ego palcem, gdzie przygryzanie wargi zmieniło się w mniej łagodne gryzienie starych blizn.

— Delikatnie — ostrzegł Shota, rumieniąc się na widok sympatii, która nagle pojawiła się na twarzy Hizashi’ego.

Wydawało się, że Hizashi postanowił nie drażnić się z Shotą za jego ciche okazywanie uczuć i zamiast tego delikatnie uderzył go ramieniem.

— Wybierasz się dzisiaj na patrol?

Shota mruknął z potwierdzeniem.

— Zamienię się z Jade Eyes.

Hizashi zanucił.

— Jest chyba na służbie z nowicjuszem?

Shota kiwnął głową i westchnął.

— Tak, ma oko na Briarthorna w tym tygodniu. — Shota wzruszył ramionami. — Będzie szczęśliwa nie musząc pilnować tego bachora.
Hizashi uniósł smukłą brew.

— Nie podoba cię się ten nowy facet, co nie?

Shota tylko jęknął.

— Jest jednym z tych, którzy tylko czekają na czas, aż będą w centrum uwagi — burknął Shota. — Jest utalentowany, ale cholernie efektowny przez co nieefektywny.

Hizashi pochylił się bardziej w stronę Shoty.

— Cieszę się, że nie będziesz dziś wieczorem sam, nawet jeśli to będzie z “bachorem” — powiedział cicho.

Shota wzruszył ramionami. Był zmęczony, więc logiczne było, że zmieni swoją zmianę, żeby nie był sam. Bezpieczniej było w grupie i tak dalej, i chociaż nie zgadzał się z motywami Briarthorna, to był kompetentny. Ten układ będzie miał również tę zaletę, że Hizashi będzie się o niego nieco mniej martwił. Na razie po prostu opierał się o męża, doceniając ciepłą atmosferę mieszkania Midoriya. Chociaż kuchnia była mała, była wesoła dzięki żółtym szafkom i uroczym bladoniebieskim wykończeniom. Na lodówce było przyklejonych kilka rysunków, a Shota rozpoznał wśród nich część swoich piekielnych pomiotów. Hmmm. Czyli Midoriya był również dość utalentowanym artystom. Będzie musiał pozwolić, by ta informacja umknęła mu przy Midnight.

— Wygląda na to, że płacz ustał — powiedział Shota kilka minut później. Wyjrzał przez kuchenne okno i zobaczył, że słońca było już prawie za horyzontem. — Miejmy to za sobą. — Chwycił dłoń męża i obdarzył go czułym spojrzeniem. — Doceniam, że towarzysz mi w tym.

Hizashi tylko delikatnie się do niego uśmiechnął.

— Po co jeszcze są piękni blond mężowie?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 16 Mar 2024, 15:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)   [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) EmptyPią 15 Gru 2023, 00:02

Rozdział 4

Inko wiedziała, że to irracjonalne, ale czuła, że zawiodła swojego syna. Na razie jednak odsunęła swoje zmartwienia; jej własne wady nie były teraz najważniejsze. Jej słodki chłopczyk, który przylgnął do niej, jakby miała zniknąć, był tym, który teraz potrzebował jej uwagi. Przechyliła głowę na bok, tak że spoczywała na kręconych włosach Izuku.

— Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej — szepnął do niej cicho. — Nie chciałem… nie chciałem być ciężarem.

To było łamiące serce przyznanie się do tego, jak oceniał się jej syn, który tak bardzo pragnął być samowystarczalny, żeby nie musiała się martwić. Ale to zmartwienie nie należało - nie powinno należeć – do niego.

Była więc tylko jedna odpowiedź, której Inko mogła udzielić. Zmieniła ich pozycje, by móc delikatnie chwycić podbródek syna i spojrzeć mu w oczy. Chciała, żeby jej syn dokładnie usłyszał, co powie w tej chwili. Oboje płakali, cicho i delikatnie. Łzy zostawiały pasujące srebrne smugi na ich policzkach.

— Nigdy nie będziesz ciężarem, Izuku. Jesteś moim synem. A jeśli kiedykolwiek zobaczę All Mighta, dam temu człowiekowi porządnego liścia za to, że kiedykolwiek ci to powiedział.

Izuku wydał z siebie ochrypły szloch i rzucił się w jej ramiona. Wszystko, co Inko mogła zrobić, to trzymać go blisko siebie i przypomnieć sobie, jakie to szczęście, że miała tak silnego syna. Jakie to szczęście, że nigdy nie obudziła się w cichym mieszkaniu bez syna; jak blisko była, aby ta nawiedzająca pustka stała się jej życiem.

— Tak się cieszę, że jesteś ze mną, Izuku — szepnęła w jego włosy. — Tak bardzo cię kocham.

Izuku płakał mocniej, ale jeśli było coś, co Inko znała, to był to jej syn, nawet jeśli tak wiele przegapiła przez ostatni rok. Wiedziała, że on również ją kocha.

W końcu rozdzielili się, a Izuku cofnął się lekko, więc znów siedział na podłokietniku, a nie na kolanach Inko. Tęskniła za ciepłem, ale nie mogła powstrzymać lekkiej ulgi, kiedy nie opierał się na niej - Izuku był teraz ciężki, wszystkie te mięśnie w jego zwartej formie. Izuku zauważył jej wyraz twarzy i zaśmiał się lekko.

— Przepraszam, wiem, że jestem ciężki.

Inko tylko zmierzwiła mu włosy.

— Nigdy nie przepraszaj za to, że na wpół zmiażdżyłeś swoją biedną matkę — zbeształa go żartobliwie i została nagrodzona lekkim uśmiechem. — Dziękuję, że mi powiedziałeś — rzekła, ponieważ Inko wiedziała, że Izuku wciąż nie był pewien, czy dobrze zrobił zwierzając się jej. — Nosisz na barkach więcej niż powinieneś i jako twoja matka mogę ci pomóc. Cieszę się, że mam teraz informacje, których potrzebuję, aby to zrobić.

Izuku ponownie wybuchnął płaczem, co również wytrąciło emocjonalnie Inko, ponieważ byli nie tylko emocjonalnymi ludźmi, ale także współczującymi płaczkami. Przed dom Midoriya przechodziło wiele paczek chusteczek.

Trwało to jeszcze kilka minut, ale Inko i Izuku w końcu przestali płakać. Inko obdarzyła syna wodnistym uśmiechem, delikatnie kciukiem ścierając ślady łez na jego twarzy.

— Jestem z ciebie tak dumna, Izuku — powiedziała cicho.

Izuku spojrzał na nią i uśmiechnął się promiennie.

Kilka chwil później Inko zauważyła Yamadę-san (Present Mica!) wychylającego głowę do salonu. Wzięła oddech, żeby się uspokoić.

— Wybrzeże jest czyste — zawołała do niego z małym uśmiechem. — Możesz powiedzieć swojemu mężowi, że łzy się skończyły. — Nie dało się tego inaczej określić.

Zawodowy bohater zaśmiał się, ciągnąc swoją cichszą drugą połówkę z powrotem do pokoju.

— Midoriya-san, jesteś absolutnie cudowna — powiedział jej radośnie mężczyzna.

Proszę, nie zachęcaj go — poprosił Aizawa-san, błagając ją swoimi ciemnymi oczami.

Zamiast odpowiedzieć, Inko uśmiechnęła się do niego błogo. Była zadowolona, gdy ciemnowłosy mężczyzna wziął to za groźbę, jęcząc i chowając twarz za swoimi rozczochranymi włosami. Naprawdę powinien się bardziej postarać…

— Mamo! — krzyknął Izuku, zgorszony, a Inko zakryła usta dłońmi.

O nie, powiedziała to na głos. Biedny Aizawa-san zaczynał wyglądać, jakby rozważał ucieczkę przez okno, więc Inko pospiesznie zamaskowała swoje towarzyskie faux-pas.

— Bardzo dziękuję wam obu za opiekę nad moim synem! — Inko ukłoniła się siedząc.

Wstałaby i zrobiłaby to prawidłowo, ale podejrzewała, że Aizawa rzuci się przez okno, jeśli by tego spróbowała. Dlatego poszła na kompromis.
Mężczyzna westchnął.

— To nasza praca — powiedział bez ogródek, po czym skrzywił się, gdy Yamada-san (Prezent Mic!) szturchnął go łokciem.

Inko musiała ukryć nostalgiczny uśmiech - czasami tęsknota za Hisashi’m była fizycznym bólem, ale mężczyzna wyjechał do Ameryki, gdy ich syn miał sześć lat, nie oglądając się za siebie.

— Sho miał na myśli, że to nic takiego — powiedział blond włosy bohater.

— Mimo to — powiedziała Inko — wyobrażam sobie, że to zupełnie inna sytuacja niż ta, do której jesteście przyzwyczajeni.

Yamada-san zaśmiał się lekko.

— To prawda — zgodził się — ale jesteśmy zawodowymi bohaterami i nauczycielami w szkole średniej; bezprecedensowe sytuacje to nasz chleb powszechny.

To sprawiło, że Inko poczuła się trochę lepiej. Zwłaszcza, że mówił to Present Mic. Nie chciała być stronnicza, ale Inko była jego fanem od czasu jego debiutu. A kiedy zaczął swoją audycję radiową? To była jedyna cholerna rzecz, która mogła skłonić Izuku do siedzenia bez ruchu przez godzinę (była winna temu mężczyźnie więcej, niż kiedykolwiek się dowie) i zanim się zorientowała, została zauroczona przez charyzmatycznego bohatera. Dlatego Present Mic był zdecydowanie ulubionym bohaterem Inko, a ona zdecydowanie nie próbowała ignorować faktu, że siedział na jej kanapie, która była starsza niż jego kariera zawodowa.

— Czy to, o czym rozmawialiśmy dziś rano, nadal obowiązuje? — Izuku wtrącił się cicho.

Jego oczy były szeroko otwarte i pełne niepokoju. Inko zaciekle stłumiło w sobie instynkt macierzyński, by nie pozwolić sobie zdusić swojego syna i nigdy więcej nie wypuszczać go z domu. Taka postawa nikomu nie pomoże.

Aizawa-san wymienił spojrzenie z Yamadą-san, a następnie skinął głową.

— Tak — powiedział dość sucho zdaniem Inko. — Sesje dotyczące kontroli darów są teraz jeszcze bardziej potrzebne. Hizashi dołączy, ponieważ ma doświadczenie z destrukcyjnymi darami. — Potem mężczyzna westchnął. — Oczywiście, tak jak planowałem, będziemy musieli użyć siłowni Gamma zamiast Bety na placu treningowym.

Inko coś przegapiła.

— Czy miejsce jest istotne?

Izuku zrobił się czerwony.

— Siłownia Gamma ma dach — wyjaśnił, a Inko zakryła usta dłońmi, zdając sobie sprawę, dlaczego było to ważne. Potem popatrzyła na syna z tym błyskiem oku, który jak Izuku wiedział, zawsze oznaczał kłopoty.

— Czy mam odszukać twoją starą dziecięcą smycz?

— Mamo! — zaprotestował Izuku. — Nie, definitywnie nie!

Inko widziała, że Yamada-san bardzo dzielnie powstrzymywał się przed roześmianiem się, podczas gdy Aizawa-san pochylił głowę, by ukryć swoje usta.

— To nie byłby zły pomysł — powiedział Aizawa-san chwilę później. Inko była pod wrażeniem jego śmiertelnie poważnego tonu, gdy chwilę później dodał: — Nie udostępniają cywilom broni do przechwytywania.  — Och, ten mężczyzna był zabawny. Inko go aprobowała. — Ach mówiąc o tym — dodał nagle Aizawa-san, pocierając kark. — Midoriya-kun, zamiast brać udział w lekcjach bohaterstwa, dołączysz do mojego osobistego ucznia i do mnie na treningu.

Izuku milczał przez chwilę, nie poruszając się. Inko widziała zmieszanie i strach w jego oczach.

— Czy mogę zapytać dlaczego, sensei? — spytał cichym głosem.

Aizawa-san usiadł prosto i czekał, aż Izuku napotka jego spojrzenie. Inko doceniała to, jak ten szorstki mężczyzna tak bardzo starał się dla jej syna.

— Jest kilka powodów i żaden z nich nie dotyczy tego, że nie jesteś wystarczająco dobry na kurs bohaterstwa. Jesteś wyjątkowym uczniem i masz doskonałe stopnie ze wszystkich przedmiotów. To powiedziawszy… — po czym Aizawa-san zamilkł. Przez chwilę wyglądał na skonfliktowanego. Na jego twarzy przez chwilę było widoczne wahanie. Inko uważnie obserwowała, jak nauczyciel jej syna podejmował świadomą decyzję o kontynuacji. — To powiedziawszy, uważam, że przebywanie w pobliżu All Mighta dłużej niż to konieczne będzie dla ciebie szkodliwe. A ponieważ kurs bohaterstwa koncentruje się na treningu darów, wolałbym, żebyś uczył się w środowisku, w którym istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że przypadkowo skrzywdzisz siebie lub kogoś innego. Mogę zapewnić, że dotrzymasz kroku swoim kolegom z klasy i że będziesz przy tym bezpieczny. — Nos Aizawy-san zmarszczył się. — All Might może być bohaterem numer jeden, ale brakuje mu właściwego zrozumienia, co oznaczał “powściągliwość”.

Inko i jej syn poświęcili chwilę na przetrawienie wypowiedzi Aizawy-san. Kobieta nie mogła powstrzymać ulgi, jaką odczuwało na to, że nauczyciel jej syna tak wyraźnie troszczył się o bezpieczeństwo Izuku, nie tylko fizyczne, ale także psychiczne. Trzymanie go z dala od człowieka, który głęboko go zranił, choć nieumyślnie, był doskonałym pomysłem. Zadowolona Inko kiwnęła głową z aprobatą.

— Ro… rozumiem — powiedział Izuku, a serce Inko bolała, gdy słyszała tak załamany głos swojego syna. — Czasami mnie przeraża.

To było straszne przyznanie się do winy, a Inko zauważył, jak Yamada-san na chwilę zamknął oczy, jakby cierpiał. Wyraz twarzy Aizawy-san się nie zmienił, ale Inko wydawało się, że widziała głęboką wściekłość płonącą w tych ciemnych jak węgiel oczach. Rozumiała to, sama to czuła, ale przede wszystkim Inko była mamą. A jej syn miał dość jak na jeden dzień.

Na szczęście bohaterowie, będącymi jednocześnie nauczycielami, siedzący na jej wysłużonej kanapie również zdawali się to dostrzegać. Aizawa-san szybko dopił resztki swojej herbaty, a następnie ukradł kubek od Yamada-san, wypijając zawartość przy żartobliwym oburzeniu blondyna, który uderzył lekko złodzieja w ramie. Kiedy herbata została dobita, Aizawa-sana równie gwałtownie jak wczoraj, wstał aby wyjść ciągnąc za sobą Yamadę-san.

— Doceniam to, że poświęciliście czas, aby ze mną o tym porozmawiać — powiedziała Inko. — Zwłaszcza, że ktoś tutaj — zmierzwiła mocno włosy Izuku, kiedy wstała, a on uniknął delikatnej nagany — nie jest dobry w mówieniu. Cóż, przynajmniej nie o ważnych sprawach.

— Będziemy nad tym pracować — poinformował ją Aizawa-san, a potem rzucił Izuku surowe spojrzenie, ale Inko widziała ukrytą pod tym cichą sympatię.

Była pewna, że Izuku, który został zmuszony z najgorszych z możliwych powodów do zwracania uwagi na każdy szczegół podczas rozmowy, również to zauważył. Jej racja została udowodniona, kiedy jej syn entuzjastycznie pokiwał głową, a determinacja była widoczna w każdej napiętej linii jego ciała.

Inko odprowadziła swoim gości do drzwi, a Izuku zniknął w swoim pokoju z nieco stłumionym pożegnaniem do swoich nauczycieli. Inko pozwoliła mu odejść, pomimo jej oburzonego instynktu gospodyni. Izuku potrzebował teraz czasu dla siebie, żeby przetrawić wszystko, co się wydarzyło.

— Czy jest coś, co mogę zrobić, żeby wam podziękować? Wiem, że mówicie, że to wasza praca, ale mimo to — powiedziała nie spokojnie.

Obaj mężczyźnie pokręcili natychmiast głowami, a Inko zmarszczyła lekko brwi. Ale wtedy zauważyła zamyślony wyraz twarzy Aizawy-san i wykorzystała przeciwko niemu swoją najlepszą błagalną minę - Izuku uczył się od najlepszych.

Aizawa-san spojrzał na nią i westchnął jak człowiek wysłany na szubienicę.

— Jeśli naprawdę nalegasz, aby coś zrobić, żeby nam podziękować — powiedział zmęczonym głosem — to jak nazywa się ta herbata?

Inko zamrugała zdziwiona. Nie… nie tego się spodziewała. Zarumieniła się intensywnie.

— Ach, to domowa mieszkanka — wyjaśniła z zakłopotaniem.

Zupełnie zapomniała podać swoim gościom kupioną w sklepie herbatę zamiast swojej głupiej, małej, hobbystycznej mieszanki. Mężczyzna wyglądał na niego rozczarowanego, kiedy to powiedziała.

— Ach — mruknął. — W takim razie to nic.

Inko wahała się przez chwilę, po czym zdecydowanie kiwnęła głową.

— Proszę poczekać — powiedziała i wbiegła do kuchni, chwytając słoik z mieszanką liści. Nadal był prawie pełny, ponieważ w weekend przygotowała nową porcję. Wróciła do drzwi i wepchnęła go w ręce Aizawy-san, gdy ten skończył zakładać buty. Wyglądał na zaskoczonego. — To prezent — powiedziała Inko. — Nalegam, byś go przyjął. — Posłała mu zdeterminowane spojrzenie, które mogło rywalizować z jej synem i ostatecznie Aizawa-san pochylił głowę w porażce.

— Doceniam to — powiedział. — Jest bardzo dobra. — Potem spuścił głowę i uciekł z jej mieszkania.

Yamada-san, który stał przy drzwiach przez cały ten czas, uśmiechnął się szeroko, patrząc na Inko, po czym pomachał jej wesoło i pobiegł za mężem z wrzaskliwym:

— Zaczekaj, Sho!

Inko widziała w tym momencie, dlaczego Izuku tak bardzo lubił swoich nauczycieli. To była ulga, że po tylu latach jej syn będzie miał sieć wsparcia, która nie składała się jedynie z jego matki. Miał przyjaciół, a teraz nauczycieli, którzy pomogą mu zostać najlepszym bohaterem, jakim mógłby być. To… to było cudowne, pomyślała Inko, a potem poczuła, jak łzy spływają jej po policzkach. Wytarła je z roztargnieniem i patrząc na wilgotne palce uśmiechnęła się. Tak, to były łzy szczęścia.

(Inko zaraz pójdzie do syna, ale na razie miała chwilę dla siebie. Jej ulubiony bohater był przed chwilą w jej domu! Present Mic! Był. W. Jej. Domu! I myślał, że jest cudowna! Mała, stara Midoriya Inko!)

Koniec

Nie sam, już nie 4

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) Empty
PisanieTemat: Re: [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)   [BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4) Empty

Powrót do góry Go down
 
[BnHA][T][Z] Kontakt wzrokowy (4/4)
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [BnHA][T][Z] Węzeł ludzki (6/6)
» [BnHA][T][M] Być po twojej stronie
» [BnHA][T][M] Skrzydłowy [IT/TS]
» [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)
» [BnHA][T][Z] Spadając z ufnością (2/2)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Ogólne :: +12-
Skocz do: