~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [BnHA][T][M] Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1135
Rejestracja : 16/01/2015

[BnHA][T][M] Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi Empty
PisanieTemat: [BnHA][T][M] Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi   [BnHA][T][M] Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi EmptyPią 09 Wrz 2022, 17:27

Tytuł: Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi
Oryginalny tytuł: How To Decipher A Midoriya's Mumbles
Autor: whatagoodegg
Zgoda na tłumaczenie: Jest
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Tazkiel
Link: https://archiveofourown.org/works/34359487

Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi

1)

Szczerze mówiąc, Kyoka Jiro odkryła, że nie przeszkadza jej Midoriya Izuku.

Z jakiegoś powodu ten fakt wydawał się szokować ludzi. Kilka razy pytano ją, czy uważa jego mamrotanie za irytujące i byli zaskoczeni, kiedy mówiła, że nie. Ale dla niej był to głównie hałas w tle, a czasami nawet słuchała go z przyjemnością. A kiedy udało jej się rozszyfrować mamrotanie, dowiedziała się, że był bardzo bystry, o wiele mądrzejszy niż wskazywały na to jego oceny. Nie miała wątpliwości, że gdyby mieli zajęcia z analizy darów, za każdym razem byłby najlepszy w klasie.

Prawdę powiedziawszy, mimo że nigdy tak naprawdę nie rozmawiali, Kyoka uważała, że był całkiem fajny. I to było trochę zabawne, jak miał mini zawał serca za każdym razem, gdy był wołany do odpowiedzi w klasie.

(Starała się nie słuchać bicia serca innej osoby, ponieważ było to totalne naruszenie prywatności, ale raz na jakiś czas łapała się na tym).

Dlatego tak, Kyoka śmiało przyznałaby, że nie miała nic przeciwko Midoriyi. Ale wiedziała też, że oprócz tego, że była jedyną osobą, która mogła zrozumieć jego mamrotanie, coś, o czym nie wiedział, nie mieli ze sobą absolutnie nic wspólnego. Na litość Boską, wyglądał jak ktoś, kto słuchał ścieżek dźwiękowych z Disneya. I była całkowicie szczęśliwa, że może być sam na sam ze swoim telefonem, wymieniać się muzyką z Tokoyamim albo przekomarzać się z Kaminarim (albo próbować rozmawiać z Yaoyorozu bez zarumienienia się), więc nigdy nie spodziewała się, no cóż, że go polubi.

Właściwie, kiedy po raz pierwszy zasmakowała jego poczucia humoru, Kyoka pomyślała, że mogła mieć omamy słuchowe.

Byli w szkole dopiero od trzech tygodni (i przeżyli już atak złoczyńców), a obecnie uczyli się angielskiego, przerabiając podręcznik. Klasa na zmianę czytała z niego akapity, po czym tłumaczyła je. Kyoka była całkiem wyluzowana, spała tylko kilka godzin, ale nawet ona musiała stłumić westchnienie, gdy Kaminari ponownie podniósł rękę. Szczerze mówiąc, wiedziała, że uważał, iż to zabawne, aby wrzucić kilka angielskich przekleństw, ale nie było warte słuchania, jak potyka się przez resztę akapitu.

I wtedy to usłyszała wyraźnie, jakby ktoś przemawiał jej do ucha.

— Przysięgam na Boga, że jeśli ten blond drań jeszcze raz podniesie rękę, to rzucę się przez cholerne okno.

Kyoka była pewna, że ma omamy słuchowe z powodu braku snu. Ponieważ choć trochę zgadzała się z tym stwierdzeniem, spodziewała się takiego rodzaju języka od Bakugo, a nie od Midoriyi. A kiedy odwróciła się, by na niego spojrzeć w szoku, jego twarz była całkowicie otwarta i niewinna. Przetarła więc po prostu oczy i powiedziała sobie, że tej nocy powinna pójść wcześniej spać.

2)

Co dziwne, po raz drugi usłyszała to również na lekcji angielskiego.

Yamada-sensei (który może, ale nie musi być jej ulubionym nauczycielem, choć nigdy nikomu o tym nie powiedziała) najwyraźniej miał zły dzień. Wpadł do sali spóźniony prawie dziesięć minut, zaczął biegać tam i z powrotem, próbując znaleźć właściwe arkusze pracy, a nawet zdołał zapomnieć o dacie. Cały czas narzekał po angielsku, a kilku uczniów, którzy byli biegli w języku, starało się nie chichotać z jego kolorowego słownictwa.

A potem zdołał rozlać kubek kawy na podłogę.

— Ach, fuck me! — prychnął po angielsku, wyrzucając ręce w górę z irytacją.

— Maybe later — wyszeptał Midoriya, również po angielsku, nawet nie zastanawiając się.

Kyoka zakrztusiła się zaskoczonym śmiechem, choć szybko ukryła to kaszląc, gdy inni odwrócili się, by na nią spojrzeć. Na szczęście wydawało się, że to była jej odpowiedź na okrzyk nauczyciela. Yamada-sensei posłała jej nawet zakłopotany uśmiech.

Znowu miała ochotę przypisać to omamom, ale tym razem widziała nawet ruch jego ust. Dlatego została zmuszona do skonfrontowania się z faktem, że Midoriya Izuku, złoty chłopiec 1 A, klasowy uroczy chłopiec… był złośliwy.

Nie, jeszcze gorzej. Midoriya był złośliwy i nikt inny o tym nie wiedział.

Przez jakiś czas potem poważnie debatowała nad powiedzeniem innym, co usłyszała. Ostatecznie jednak zdecydowała się tego nie robić, z prostego powodu, że jeśli Midoriya się dowie, że go słyszy, może się zawstydzić i całkowicie przestać mamrotać. Przyjmie każdą rozrywkę, jaka była możliwa. Zwłaszcza tak zabawną jak tą.

3)

Trzeci raz był podczas ćwiczeń praktycznych dotyczących bohaterstwa.

Robili szybkie ćwiczenia ukrywania się, podczas których musieli zinfiltrować budynek i ukraść fałszywe pliki, nie dając się złapać. Ku jej irytacji, znalazła się w drużynie atakującej zamiast obronnej.

— ...a wtedy Bakugo może nas wysadzić na dach, a my możemy spaść na nich i obezwładnić ich! Znokautować! — powiedział z dumą Kaminari.

Kyoka przewróciła oczami, otwierając usta, by przypomnieć mu, że mieli uczyć się infiltracji, ale Midoriya odezwał się pierwszy.

— Och, dobrze, najpierw negujemy głupie pomysły — mruknął.

Kyoka zacisnęła usta, ale nie zdążyła na czas ukryć prychnięcia. Usłyszał, jak bicie serca Midoriyi przyśpieszyło ze zdziwienia, ale nie odrywała oczu od Kaminariego, który również odwrócił się, by na nią spojrzeć.

— To takie głupie, że prawie śmieszne — powiedziała łagodnie. — To jest ćwiczenie z ukrywania się. Eksplozje nie są ukradkowe.

Kaminari nadąsał się, a Bakugo zaczął sapać i prychać, ale skupiła swoją uwagę na biciu serca Midoriyi. Ku jej uldze rozluźnił się, najwyraźniej zakładając, że zaśmiała się z “planu” Kaminariego.

W końcu przemówił przedstawiając naprawdę dobry plan i kontynuowali. Ich drużyna nie wygrała, ale byli blisko. Oczywiście Bakugou narzekał na to, warcząc że  by wygrał, gdyby się bronił. Kyoka tylko przewróciła oczami. Szczerze mówiąc, wygraliby, gdyby ten idiota trzymał się planu, ale wzniecił zamieszanie wokół “przyjmowania rozkazów od Deku”. Nawet Kirishima wydawał się tym trochę zirytowany.

Kyoka śmiało przyznałaby, że nie lubiła Bakugo. Był głośny, co raniło jej uszy. Ale poza tym był po prostu niegrzeczny. Bycie złośliwym było w porządku, ale obrażał ludzi, jakby nigdy w życiu nie powiedział nic miłego. Do diabła, nawet nie używał imion. Jego narzekanie naprawdę zaczynało działać jej na nerwy, a Kyoka właśnie zdecydowała się, że poczęstuje się filiżanką tej pysznej herbaty, którą dała jej Yaoyorozu (która zdecydowanie zawierała narkotyki, ponieważ samo jej wąchanie wystarczyło, by wywołać u niej uśmiech, nawet gdy była zestresowana lub niespokojna), gdy jej zepsuty nastrój został uratowany.

— Wypłacz mi pieprzoną rzeczkę, Katsuki — warknął Midoriya pod nosem, ku cichej radości Kyoki.

Dwa w jeden dzień! Wiwatowała w duchu. Było coś w widoku miłej, nieśmiałej osoby mówiącej komuś, żeby się odpieprzył, co zawsze rozjaśniało jej dzień, nawet jeśli zamierzony cel nigdy nie usłyszał skierowanych do niego słów. Wyszła z Akademii Bohaterów z małym uśmiechem, nie mogąc się doczekać spokojnego wieczoru z rozrywkowym programem telewizyjnym i filiżanką (jej ulubionej) herbaty.

4)

Potem Kyoka zaczęła słyszeć jego małe komentarze dwa lub trzy razy w tygodniu.

Zdarzało się to najczęściej, gdy miał zły dzień, co niestety oznaczało, że często ożywiała się, gdy wchodziła do klasy i widziała, jak Midoriya marszczy brwi na swoje papiery lub patrzy przez okno. Oczywiście Yaoyorozu zauważyła to i zapytała cicho Kyokę, czy go nie lubi. Kyoka będąc niesamowicie zakłopotana, gorączkowo temu zaprzeczyła, ale ponieważ nie chciała przyznać, że podsłuchiwała go od wieków, w końcu ujawniła pół prawdę. Powiedziała, że mamrotał więcej, kiedy miał zły dzień, i że jego mamrotanie było dla niej kojące. A ponieważ jej koleżanka była niesamowita, poleciła kilka książek audio, twierdząc, że mogą mieć podobny efekt.

Jeszcze tego samego dnia Kyoka miała przyjemność wysłuchania najśmieszniejszego komentarza Midoriya do tej pory.

Mineta był wyjątkowo głośny przez cały czas lunchu, narzekając na to, jak okropne były kobiety, nie rzucając się na niego, a nawet skomentował, że był wystarczająco hojny, by dać szansę kobiecie z płaską klatką piersiową, jednocześnie wpatrując się w samą Jiro. Oczywiście Kyoka natychmiast dźgnęła go w oko za pomocą nausznika, ale i tak irytowało ją usłyszenie tego. Już miała odejść, kiedy zobaczyła Midoriyę zbliżającego się z surowym wyrazem twarzy i postanowiła zostać w pobliżu.

— Gdybym był wyższy, poleciałabyś na mnie! — płakał za nią Mineta.

Kyoka tylko rzuciła mu zniesmaczone spojrzenie. A potem Midoriya podszedł do winogronowego drania, położył mu rękę na ramieniu i pochylił się, by szepnąć mu do ucha.

— Nawet jeśli urośniesz przez noc o metr, nadal będzie ci brakować  centymetrów  na dole — powiedział, a następnie poklepał chłopaka po plecach, zanim odszedł, jakby nic się nie stało.

Minecie opadła szczęka i stał jak skamieniały z szoku, patrząc jak Midoriya oddalał się. Kyoka odwróciła się na pięcie i jak najszybciej wyszła nie biegnąc z pomieszczenia, a gdy znalazła się tylko poza zasięgiem słuchu, wybuchnęła głośnym śmiechem.

Następnego dnia Kyoka podeszła do Midoriyi i rzuciła mu na kolana małą, papierową torbę. W środku był smaczna herbata, którą Yaoyorozu pomogła jej wybrać. (I nie, nie wykorzystała tego prezentu, jako wymówki, żeby spędzać czas ze swoją przyjaciółką w herbaciarni. O czym ty mówisz?). Chłopak zamrugał, zdezorientowany.

— To podziękowanie — powiedziała. Wciąż patrzył na nią tępo. — Za wczorajszą pomoc z Minetą.

Midoriya zarumienił się intensywnie, a jego oczy otworzyły się szeroko w szoku.

— Sły… słyszałaś to? — zapiszczał.

— Tak — potwierdziła Kyoka, unosząc swoje płatki uszu. — Dar polegający na słyszeniu, pamiętasz? Nie martw się, nikomu nie powiem.

Nawet jeśli to było zabawne jak diabli. Midoriya wpatrywał się w nią, a potem coś w rodzaju przerażenia przemknęła przez jego twarz, gdy jego serce przyspieszyło.

— Co.. ach, czy słyszałaś coś jeszcze? — wykrztusił.

Kyoka wzruszyła ramionami.

— Słyszę dużo rzeczy. Jeśli masz na myśli swoje mamrotanie, nie martw się, to mi nie przeszkadza. To hałas w tle. Nawet, do cholery, nie wiem, co mówisz.

Kłamstwo miało gorzki posmak na jej języku, zwłaszcza gdy zobaczyła i usłyszała, jaką ulgę odczuwał, gdy je wymówiła. Ale to byłoby przerażające, gdyby mu powiedziała, że słucha jego małych sesji słownego dźgania przeciwników. Podziękował jej za herbatę, odeszła i tyle. Transakcja zakończona.

5)

Po tym, przez kilka tygodni, Midoriya coś mamrotał, a potem napinał się i spoglądał na nią. To nie było lada wyzwanie, aby szybko wyszkolić wyraz twarzy za każdym razem, ale z drugiej strony prędko stała się dobrą aktorką. Dobrą oszustką? W końcu wydawało się, że zdecydował, że nie kłamała (co sprawiło, że poczuła się trochę winna) i stracił czujność.

Aż pewnego dnia, w sali, ktoś zaczął mówić o tym, co robił podczas Dnia Ojca. W jakiś sposób cała klasa została w to wciągnięta. Większość wyszła do restauracji lub podarowała rodzicowi drobny prezent. Nie było dla nikogo zaskoczeniem, gdy Kirishima z dumą stwierdził, że ma dwie mamy, a więc nie obchodzi Dnia Ojca. Todoroki, kiedy Iida go zapytał, powiedział po prostu:

— Nie mam powodu, by celebrować Dzień Ojca z moim ojcem.

A Midoriya mruknął:

— Mógłbyś świętować jego śmierć.

Trzeba przyznać, że było to trochę niepokojące, zwłaszcza że Endeavour miał ognisty dar, a Todoroki posiadał starą bliznę po oparzeniu na twarzy, ale dajcie spokój! Endeavour był bohaterem numer dwa. Mimo to, zapamiętała tę uwagę, tak na wszelki wypadek, i skupiła się ponownie na wymienianiu się muzyką z Tokoyamim, podczas gdy Shoji udawał, że to go nie obchodziło.

— A co z tobą, Deku? — zapytała Uraraka.

Kyoka wbrew sobie skupiła swój dar na chłopcu, w sama porę, by usłyszeć zmianę w rytmicznym biciu jego serca.

— Jestem tylko ja i mama — powiedział cicho.

Uraraka zdziwiła się, a Iida szybko (ale nie subtelnie) spróbował zmienić temat. Zarówno Kyoka, jak i Midoriya usłyszeli parsknięcie Bakugo. Ku jej zaskoczeniu bicie serca Midoriyi przyspieszyło jeszcze bardziej, zmieniając tempo, które rozpoznała jako gniew. A kiedy spojrzała na chłopaka, zobaczyła jak zaciska zęby i wielokrotnie zaciska dłonie w pięści, tak jak to robił, gdy szykował się do walki.

— Nie zabijaj go — wyszeptał Midoriya, zamykając oczy. — Nie zabijaj go, nie zabijaj go, nie możesz być bohaterem, jeśli go zabijesz…

O cholera - pomyślała Kyoka. Jeśli bicie serca było jakąś wskazówką, był wkurzony i absolutnie poważnie próbował nie zamordować Bakugo.

W jakiś sposób przez cały ten czas udało jej się pomylić tłumioną wściekłość z przypadkowym sarkazmem.

Kirishima zaczął z podekscytowaniem wypytywać Bakugo o jego Dzień Ojca, a chłopiec przewrócił oczami i sapnął coś o tym, że jego tata był popychadłem. Kirishima zbeształ go za bycie złośliwym dla ojca, a Bakugo odpowiedział szyderczo:

— Przynajmniej mam tatę.

Nie spojrzał na Midoriyę, gdy to mówił i nic nie wskazywało na to, że słowa były przeznaczone dla kogokolwiek innego niż Kirishima, ale biorąc pod uwagę okoliczności, miało sens, że Midoriya wkurzył się.

— Przynajmniej moja mama mnie nie bije — syknął pod nosem.

Kyoka zakryła dłonią usta, a oczy otworzyły się szeroko w szoku, gdy starała się nie wybuchnąć przerażonym śmiechem. Po drugiej stronie pokoju Midoriya zrobił dokładnie to samo, z wyjątkiem śmiechu, po czym rozejrzał się po sali, aby zobaczyć, czy ktoś go usłyszał. Szybko udała, że właśnie pocierała twarz. Kyoka ponownie skupiła się na biciu jego serca, słuchając jak przechodziło od gniewu do strachu, aż do nieco wolniejszego rytmu oznaczającego niepokój.

— Jasna cholera — szepnęła do siebie.

Czy wszyscy przyjaciele Midoriyi (i byli przyjaciele?) byli ofiarami przemocy domowej? Nie, Bakugo nie zachowywał się jak ktoś, kto był maltretowany… Może Midoriya miał na myśli tylko ciosy, jakie zadawała czasem mama Kyoki, czyli lekkie uderzenie w głowę, gdy zrobiła coś głupiego. Tak, to musiało być to.

Zapamiętała jednak te słowa. W razie czego.

+1)

Porwanie Bakugo nie było takie złe.

Nie, czekaj, to zabrzmiało źle. To nie tak, że Kyoka chciała, aby Bakugo został porwany, ani też nie chciała walczyć, by przeżyć w lesie na obozie treningowym, i zdecydowanie nie chciała oglądać, jak Kamino zostaje zniszczone w telewizji (samo myślenie o wszystkich ofiarach powodowało u niej mdłości). Ale było kilka plusów. Po pierwsze, mogła zobaczyć, jak Bakugo ponownie spotyka się z mamą i z wielką ulgą zobaczyła, jak ta wybucha płaczem i zgarnia syna blisko siebie. A zdystansowany, zgryźliwy Bakugo nawet nie narzekał, tylko przytulił ją z powrotem. Zatem to był jeden ciężar zdjęty z jej ramion.

Drugim plusem były akademiki. Ukoiło jej nerwy, że znalazła się w miejscu, o którym wiedziała, że było bezpieczne (gdzie mogłaby odnaleźć za pomocą darów wszystkich swoich kolegów z klasy i upewnić się, że byli bezpieczni), nawet jeśli czasami tęskniła za rodzicami. I ku jej uciesze odkryła, że Midoriya był kilkakrotnie bardziej sarkastyczny, zanim wypił kawę. Uraraka czule nazywała to “porannym marudzeniem”, ale Kyoka sądziła, że mogłaby nadać mu bardziej surowe określenie, gdyby usłyszała wszystkie szczegółowe groźby morderstwa, które mamrotał.

A akademiki uniemożliwiły również ignorowanie czegoś, o czym od wieków starała się nie myśleć.

Ponieważ w dziewięćdziesięciu procentach, kiedy Midoriya narzekał sarkastycznie lub mamrotał obelgi, było to skierowane przeciwko Bakugo. Wszyscy wiedzieli, że była między nimi zła krew, ale wydawało się, że każdy nazywał to rywalizacją. Ale z drugiej strony żaden z nich nie słyszał bicia serca. Żaden z nich nie był w stanie wskazać dokładnego momentu, w którym rozpoznał kroki Bakugo, a jego serce podskakiwało ze strachu. Żaden z nich nie wiedział, jak zawsze umieszczał innych ludzi między nimi, upewniając się, że drugi chłopak był w zasięgu jego wzroku. Żaden z nich nie słyszał, jak przerażony i wściekły był, kiedy Aizawa połączył ich w parę na egzaminie końcowym.

Ale Kyoka… nie wiedziała, co z tym zrobić.

Aizawa-sensei był już wkurzony na Midoriyę (i większość klasy) za całą akcję ratowniczą, więc nie była pewna, czy może mu zaufać, że będzie w tym bezstronny. All Might dochodził do siebie po odniesionych obrażeniach, ale nawet poza tym był po prostu idiotą. Może mogłaby powiedzieć Yamadzie-sensei? Ale wtedy musiałaby przyznać, że nasłuchiwała bicia ich serc i odkąd była dzieckiem, ciągle powtarzano jej, że było to przerażające i złe, nawet jeśli zrobiła to przez przypadek. Poza tym Midoriya był zdenerwowany przy wszystkich. Jego tętno przyspieszało, nawet gdy ich nauczyciele wchodzili do klasy, albo gdy Iida klepnął go po ramieniu, albo gdy Uraraka go przytuliła. A Bakugo był agresywną osobą, więc Midoriya powinien na niego uważać.

(Ale to nie wyjaśniało goryczy. Nie wyjaśniało gniewu, spojrzeń, gryzących słów, które ją niepokoiły).

Ale co, jeśli to nic? A jeśli to było nieporozumienie? Prawie została wydalona ze szkoły średniej za “rozpowszechnianie plotek”, kiedy próbowała wspomnieć o nękaniu, które podsłuchała, ale nie miała na to dowodu, i nie mogła sobie pozwolić na utratę miejsca w Akademii Bohaterów. A poza tym, nie byli do siebie tak wrogo nastawieni od egzaminów, a tym bardziej od ratunku. Czyli było dobrze, czyż nie?
Postanowiła, że będzie miała oko na sytuację.

(Fantazyjne słowa, które ostatecznie oznaczały, że nic nie zrobi).

Pewnego dnia, mniej więcej tydzień po przeprowadzce do akademików, Midoriya nie wrócił do nich po zajęciach. Kyoka podsłuchała, jak Uraraka mówiła, że uderzył ucznia z 2B, ponieważ nękał jakiegoś dzieciaka. Serce Bakugo zabiło nieregularnie, gdy to usłyszał, ale uspokoił się na tyle szybko, że Kyoka nie mogła zrozumieć, co czuje. Następnego dnia Aizawa-sensei wygłosił im wykład przeciwko nękaniu podczas zajęć, podkreślając wagę poinformowania nauczyciela, gdy coś się dzieje, zamiast radzenia sobie z tym samemu. W tym momencie rzucił piorunujące spojrzenie na Midoriyę. I chociaż jego puls przyspieszył ze strachu, Midoriya odwzajemnił jego spojrzenie, zupełnie bez wstydu. Aizawa tylko westchnął i kontynuował.

Podczas całego wykładu tętno Bakugo i Midoriyi zaczęło rosnąć. Ale tym razem Bakugo był zdenerwowany, a Midoriya zirytowany. Bakugo wciąż spoglądał na Midoriyę, ale ten trzymał wzrok wbity w ławkę. Jego plecy były idealnie wyprostowane. Nie robił notatek, nie wiercił się ani nie mamrotał. Siedział tak do końca wykładu, kiedy Aizawa skończył mówić o tym, jakie kary mógł otrzymać uczeń za nękanie kogoś innego.

— Jakieś pytania? — zapytał sensei.

Midoriya podniósł rękę.

Serce Bakugo biło dosłownie szaleńczo. Wpatrywał się otwarcie w Midoriyę, ale drugi chłopak nawet na niego nie spojrzał. Aizawa skinął mu głową, a Midoriya opuścił rękę i splótł dłonie.

— Sensei, gdybyś dowiedział się, że uczeń kursu bohatera nakłaniał kogoś do samobójstwa, to jaką karę by otrzymał?

Bakugo zamarł, a tętno zaczęło rosnąć wykładniczo. Aizawa uniósł brew.

— Oczywiście natychmiast zostałby wydalony.

Puls Bakugo przyspieszył tak bardzo, że Kyoka pomyślała, że może zemdleć. Jego ręce zaczęły się trząść, a oddech stał się płytszy. Był w stanie powstrzymać wyraz paniki na twarzy, ale nadal był wyraźnie zdenerwowany.

— Deku… — Bakugo powiedział to tak cicho, że nikt inny tego nie słyszał. Spojrzał szeroko otwartymi oczami na Midoriyę i nauczyciela. — Czy ty…?

— Czemu pytasz? — odezwał się Aizawa. — Czy chcesz się czymś podzielić?

Bakugo wstrzymał oddech. Midoriya tylko uśmiechnął się i przechylił głowę.

— Nie, proszę pana — odpowiedział radośnie. — Jestem jedynie ciekawy.

Kyoka usłyszała, jak powietrze wyrywa się z płuc Bakugo. Opadł lekko, jakby wszystkim, co trzymało go prosto, było jego przerażenie. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Wpatrywała się w tył głowy Bakugo niewidzącymi oczami.

— Hmmm — powiedział Aizawa, przyglądając się przez chwilę Midoriyi, po czym zwrócił się do klasy. — Jeśli ktoś z was zobaczy coś takiego, nawet gdy będzie miał jakieś podejrzanie, niech natychmiast do mnie przyjdzie. Jeśli się pomylisz, to nie zostaniesz ukarany, a jeśli chcesz, możesz to zrobić całkowicie anonimowo. Zrozumiano?

— Tak, sensei! — zawołała klasa chórem.

— Tak, sensei — wyszeptała Kyoka.

Nie było mowy, że Bakugo rzeczywiście to zrobił. Nie myliła się? Nie zostałby wpuszczony na kurs bohatera, gdyby to zrobił. Nie, to po prostu oznaczało, że szkoła nie wiedziała. Ale chociaż był szorstki na brzegach, Bakugo nie był… nie zrobiłby czegoś takiego.

Nie zrobiłby teraz czegoś takiego. Umysł Kyoki szeptał do niej. Jej oddech urwał się. Tak, Bakugo był teraz łagodniejszy, ale przed egzaminami - nie, nawet od pierwszego dnia w szkole, zdecydowanie wydawał się… no cóż, łobuzem. Był głośny, agresywny i arogancki, a nawet zaatakował Midoriyę! I chociaż nadal był porywczy, z pewnością złagodniał.

Zabawną cechą  Kyoki, o której niewiele osób wiedziało, było to, że lubiła zapamiętywać dźwięki. Kiedy usłyszała coś, co miało na nią wpływ, miała tendencję do powtarzania tego w kółko w swoim umyśle, aż będzie w stanie powtórzyć dźwięk perfekcyjnie. Nawet jeśli był to dźwięk, który ją denerwował, mogła czerpać radość z zapamiętania go. Jednym minusem było to, że kiedy już coś zapamiętała, trudno było o tym zapomnieć, a ten dźwięk często wracał do jej umysłu. Dotyczyło to melodii, dźwięku uderzenia pióra o podłogę, a nawet tego, co ludzie powiedzieli. Nie zaskoczyło więc jej to zbytnio, gdy myśląc o Bakugo i Midoriyi przez jej umysł zaczęły przebiegać głosy.

— Nie skrzywdzę cię tak bardzo, że przerwą pojedynek, ale będę cholernie blisko!

— W co pogrywasz, Deku?!

— Przestań już używać swojego daru, mam suche oko.

— Ach! Prze… Przepraszam, Kacchan!

— Przestań, Bakugo, zabijesz go!

— Nie, jeśli zrobi unik!


W każdej z tych chwil nauczyciel był tam, aby być tego świadkiem. I za każdym razem nic nie zrobili. Cóż, Aizawa powstrzymał Bakugo przed uderzeniem Midoriyi, ale nie ukarał go za próbę. Nie wspominając już o All Mighcie, który nie przerwał ćwiczeń nawet po tym, jak sam powiedział, że Midoriya może umrzeć! Poważnie, czy każdy nauczyciel miał klapki na oczach jeśli chodziło o Bakugo?!

Dłonie Kyoki drżały. Splotła palce i zacisnęła je.

Nie było prawdopodobne, żeby Aizawa-sensei po prostu… nie zauważył, jak było to złe. Wystarczająco często słuchała mamrotania Midoriyi o podziemnych bohaterach, by wiedzieć, że szczycili się tym, że byli spostrzegawczy i ukradkowi. Ale nie mogła też sobie wyobrazić, że wiedział i świadomie to ignorował. Czy ktoś inny się wtrącał? A może z jakiegoś powodu Aizawa był stronniczy w stosunku do Midoriyi?

Nie, w końcu nic z tego nie miało znaczenia. Ważne było, że Bakugo zastrasza (zastraszał?) Midoriyę i nikt nic z tym nie robił. Łącznie z nią.

Jakim bohaterem jestem?

Odepchnęła od siebie deprecjonujące myśli. To jedynie oznaczało, że musi teraz coś z tym zrobić. Nie była pewna co do Aizawy-sensei, ale to było w porządku, ponieważ byli inni nauczyciele. Oczywiście nie All Might, potrzebowała kogoś, kto nie byłby stronniczy w żadnym przypadku. Kogoś, kto mógłby obiektywnie spojrzeć na sytuację.

— Hejka, wstrzymaj konie! Ten rodzaj języka nie jest fajny!

Racja, Yamada-sensei! Nigdy nie pozwolił Bakugo pyskować na swoich lekcjach, ale nie okazywał również faworyzowania Midoriyi. Właśnie tego potrzebowała. Kyoka wzięła kilka głębokich oddechów i zmusiła ręce, by przestały się trząść. Musiała tylko dotrwać do lunchu, a potem mogła porozmawiać z Yamadą-sensei.

Zanim zadzwonił dzwonek, Kyoka była gotowa. Albo tak gotowa, jak tylko mogła. Zaplanowała wszystko, co miała do powiedzenia i oto stała przed drzwiami Yamady-sensei. Zacisnęła dłonie w pięści i wyprostowała się z wyzywająco uniesionym podbródkiem, gdy zapukała do drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się, ukazując ich nauczyciela angielskiego, który spojrzał na nią ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się szeroko.

— Jiro! — powiedział uprzejmie. — W czym mogę ci pomóc?

Kyoka wzięła głęboki oddech i uspokoiła się, by jej głos nie drżał, gdy mówiła.

— Muszę z panem porozmawiać — powiedziała stanowczo. — Chciałabym zgłosić znęcanie się.

Oczy nauczyciela otwarły się szeroko, ale tylko skinął głową i odsunął się na bok. Szczerze mówiąc, Kyoka była przerażona. Ale nawet gdyby okazało się, że to nic, musiała to zrobić. Bo jeśli to było coś, jeśli coś z tego, co podejrzewała, wydarzyło się naprawdę…

Czy Bakugo naprawdę zasłużył na bycie bohaterem?

I z tą myślą podsycającą jej działania oraz słuszną furią popychającą do przodu, Kyoka weszła do środka. Dźwięk zamykających się za nią drzwi wydawał się ostateczny i wiedziała, że już za późno, by wycofać się.

Otworzyła więc usta i zaczęła mówić.

(Dodatek)

Yamada Hizashi był cholernie wściekły.

Był na tyle wkurzony, że nawet nie próbował się uśmiechnąć. Wszedł do Akademii Bohaterów, a każda linia jego ciała była napięta ze złości. Teczka wetknięta pod pachę wydawała się przypalać mu skórę, a USB w kieszeni wydawał się ważyć tysiąc kilogramów. Musiał mieć dość groźny wyraz twarzy, ponieważ wszyscy na korytarzu szybko schodzili mu z drogi. Jeden z jego uczniów ożywił się, kiedy go zobaczył, tylko po to, by przystanąć, gdy zanotował jego minę i szybko pobiegł w przeciwnym kierunku. Trzeba przyznać, że czuł się z tego powodu trochę źle.

Dotarł do drzwi klasy oznaczonej 1A i bez wahania otworzył je gwałtownie. Wszyscy w środku byli spięci, niektórzy nawet zerwali się na nogi, ale każdy zamarł, gdy zobaczyli jego minę. Zignorował uczniów, nawet swojego męża, rozglądając się po sali, aż jego spojrzenie wylądowało na celu. Na jego wargach pojawił się dziki uśmiech.

Bakugo — powiedział Hizashi tonem niebezpiecznie zbliżonym do warczenia, wskazując na ucznia, o którym mowa, a następnie na ziemię przy jego stopach. — Za mną. Natychmiast.

Dzieciak natychmiast poderwał się na równe nogi i z szeroko otwartymi oczami wyszedł za nauczycielem. W sali po ich wyjściu zapadła na chwilę oszołomiona cisza, a potem Kaminari się odezwał.

— Cholera jasna, Bakugo umrze.

A potem klasa eksplodowała hałasem. Shota szybko odzyskał kontrolę nad swoimi dziećmi, ale fajnie było zobaczyć bladą twarz Bakugo, gdy zdał sobie sprawę, w jakich poważnych tarapatach naprawdę był.

— Gdzie idziemy? — zapytał Bakugo i w porównaniu z jego normalnym stylem mówienia, ton był niemal uprzejmy.

Yamada i tak zignorował to pytanie. Nie wierzył, że nie będzie terroryzował dzieciaka. Jego telefon zabrzęczał w kieszeni, znajomy dźwięk, który sprawił, że jego serce rozgrzało się, zanim jeszcze otworzył wiadomość.

tojestnastępnykot:

To była najseksowniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem

Hizashi zdał sobie sprawę, że uśmiecha się lekko i nie zadał sobie trudu, by to ukryć. I tak wiedział, że był emocjonalnym idiotą, ale jego mąż też był, więc było okej. Zanim zdążył odpowiedzieć, jego telefon znów zabrzęczał.

tojestnastępnykot:

Rozumiem, że nie spodobało ci się to, co znalazłeś?

I tak po prostu, jego grymas powrócił. Powiedział Shocie, że odwiedzi Alderę, aby wyjaśnić rozbieżności w aktach Bakugo i Midoriyi. Co było technicznie prawdą, ponieważ zauważył, że w dokumentach Midoriyi brakowała jakichkolwiek zapisów dotyczących poradnictwa w sprawie darów. Udał się więc do Aldery, tylko po to, by wyjść z wiedzą, że Midoriya nigdy nie miał poradnictwa, ponieważ sądzili, że nie ma daru. Dzięki temu relacje jego i Bakugo wyglądały z tej perspektywy zupełnie inaczej.

hizAAAshi:

Gimnazjum Midoriyi, podobnie jak wszyscy w nim, uważało że był bez daru. Nigdy nie był na zajęciach z poradnictwa darów, Sho. Dyrektor nazwał go kłamliwym wichrzycielem, a potem pokazał mi nagranie z monitoringu, na którym znęcano się nad nim, żebym mógł zobaczyć, jak zawsze “wszczynał bójki”.

Świadectwem jego gniewu było to, że udało mu się poprawnie napisać każde słowo, z odpowiednią interpunkcją i tak dalej. Dowodem na to, jak wstrząsająca była to wiadomość było to, że Shota nie odpowiadał mu przez całą minutę.

tojestnastępnykot:

Cholera.

hizAAAshi:

Tak, dokładnie moje myśli.

tojestnastępnykot:

Gdzie był Bakugo w tym wszystkim?

hizAAAshi:

Zaryzykuj i zgadnij.

tojestnastępnykot:

Cholera. Potrzebujesz mnie przy tym spotkaniu?

Hizashi próbował stłumić uśmiech. Część napięcia z jego ramion zniknęła, gdy przypomniał sobie, dlaczego tak bardzo kochał swojego męża. Shota prawdopodobnie miał teraz różne myśli i uczucia, nie tylko z powodu tego, że “sparowałem dzieciaka z jego tyranem na ich końcowym egzaminie”, ale wciąż dbał o Hizashi'ego.

hizAAAshi:

Z prawnego punktu widzenia, skoro jesteś jego wychowawcą, prawdopodobnie powinieneś być przy tym. Z etycznego punktu widzenia prawdopodobnie powinieneś przyjść, aby powstrzymać mnie przed traumatyzacją go. Emocjonalnie byłoby miło mieć cię przy sobie.

tojestnastępnykot:

Każę Nem mnie zastąpić.

Cholera, kocham mojego męża - pomyślał Hizashi z małym, głupkowatym uśmiechem.

tojestnastępnykot:

Czy musimy zadzwonić do jego rodziców?

hizAAAshi:

Zadzwoniłem do Nezu, zanim przyszedłem do szkoły. Powinni być teraz w jego biurze.

tojestnastępnykot:

W końcu będziemy musieli porozmawiać z Midoriyą.

hizAAAshi:

Tak. Najprawdopodobniej więcej niż raz. W tej chwili moim priorytetem jest zabranie tego małego drania jak najdalej od niego.

tojestnastępnykot:

Nezu nie pozwoli nam go wyrzucić. Nie, kiedy wciąż jest celem złoczyńców.

hizAAAshi:

Coś wymyślimy. Przynajmniej możemy go odesłać do klasy ogólnej. Tak czy inaczej, na kursie bohatera będzie wolne miejsce. Powinieneś powiadomić Shinso!

tojestnastępnykot:

Jasne. Za chwilę będę. Nie zabijaj nikogo. <3

hizAAAshi:

Spotkamy się na miejscu!! (′̤ॢ∀ ू‵̤๑)) ˉ̞̭♡

Hizashi wsunął telefon do kieszeni, zmieniając swój wyraz twarzy w mściwy uśmiech. Bakugo spiął się na ten widok, co sprawiło, że uśmiechnął się szerzej. Zatrzymali się przed wysokimi drewnianymi drzwiami ze schludną mosiężną tabliczką. Hizashi skierował całą siłę swojego uśmiechu na dzieciaka, gdy położył rękę na klamce.

— Zacznijmy przedstawienie — powiedział z lekko drażniącym tonem w swoim głosie.

Zanim Bakugo zdążył zrobić coś więcej niż skrzywić się, pchnął drzwi. W środku byli państwo Bakugo, wiercąc się nerwowo, trzymając filiżanki z nietkniętą herbatą. Nezu siedział naprzeciwko nich, za biurkiem. Nezu musiał ich już wystraszyć, ponieważ nie zrobili zamieszania, kiedy on i młody Bakugo weszli.

Zamiast tego po prostu przeskanowali swojego syna pod kątem obrażeń, a gdy nie znaleźli żadnego, rzucili mu identyczne spojrzenie, które wyraźnie mówiły: “co, do cholery, zrobiłeś?”. Bakugo tylko zadrwił i opadł na siedzenie między nimi. Hizashi przesunął teczkę i pendrive’a po blacie biurka w stronę Nezu, który przyjął je ze skinieniem głowy, a następnie oparł się o ścianę ze skrzyżowanymi ramionami. Nezu podłączył USB do swojego komputera, pisząc chwilę na klawiaturze, a potem zwrócił się do swoich gości.

— Bakugo Katsuki — powiedział Nezu, splatając łapy z podekscytowaniem. — Jesteś oskarżony o zastraszanie, napaść i pobicie, publiczne używanie daru, niszczenie mienia, niszczenie własności publicznej, napad, napaść z użyciem śmiercionośnej broni, drobne kradzieże, dyskryminację na tle daru, nakłanianie do samobójstwa, fałszowanie dokumentacji, a także popełnienie kilku przestępstw z nienawiści i zachęcanie do ich popełnienia.

— C..Co? — Mama Bakugo aż zakrztusiła się.

Bakugo wpatrywał się w dyrektora szeroko otwartymi oczami, jakby nie był pewien, czy dobrze usłyszał. Tata Bakugo patrzył na syna, jakby nigdy wcześniej go nie wiedział. Nezu zignorował ich wszystkich. Odwrócił się do monitora, by pokazać nagranie z kamery z Aldery. Bakugo szybko zbladł, gdy rozpoznał skąd pochodzi obraz.

— Zatem. — Powiedział z radością Nezu, unosząc łapę nad przyciskiem odtwarzania, po czym uśmiechnął się złośliwie. — Czy mamy przejrzeć dowody?

Koniec

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 101 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
 
[BnHA][T][M] Jak rozszyfrować mamrotanie Midoriyi
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» [BnHA][T][Z] Jedno słowo na raz (6/6)
» [BnHA][T][Z] Wyzwanie Marshmallow (9/9)
» [BnHA][T][Z] Wolałbyś (6/6)
» [BnHA][T][M] Powolne oddychanie
» [BnHA][D] Symbol ciemności

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Anime & Manga/Komiks & Serial/Film animowany :: Ogólne :: +12-
Skocz do: