~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyWto 17 Mar 2020, 11:10

#urodzinyFantasmagorii

Rozdział 31: Na zawsze

Greg czuł się… dziwnie. Otaczali go ludzie: przyjaciele, rodzina oraz obcy, ale kiedy stał przed błyszczącą trumną, w której leżał jego ojciec, nigdy nie czuł się tak samotny. Widział się z nim w zeszłym miesiącu, a staruszek był żwawy jak zawsze. Gotowali wspólnie, jak za dawnych czasów, będąc zgrani ze sobą tak jak zawsze. Teraz staruszek był w tym miejscu. Greg, mając skrzyżowane ręce na piersi, zacisnął swój uścisk wokół siebie, gdy przez jego ciało przeszedł chłód.

Ktoś coś mówił, ale nie wiedział kto. Prawie nie mógł zrozumieć słów, które zostały wypowiedziane. W uszach rozbrzmiewało tępe dzwonienie. Nie płakał i szczerze mówiąc, nie sądził, że uronił łzy, od czasu kiedy kilka dni wcześniej usłyszał wiadomość o śmierci ojca. Obok niego stała matka, trzymając chusteczkę przy twarzy, ocierając łzy, gdy te się pojawiały. Pozostał przy niej jako symbol niezachwianej siły, bo właśnie to musiał zrobić. Potrzebowała go teraz bardziej niż kiedykolwiek i musiał tutaj być.

Po chwili ludzie zaczęli zatrzymywać się przed nim i jego mamą, aby złożyć kondolencje, uścisnąć ich i złożyć oferty wsparcia, za które oboje automatycznie dziękowali. Greg działał na autopilocie. Tak naprawdę nie dbał o wsparcie ze strony żadnej z tych osób, ponieważ nic, co mogliby zrobić, nie pomogłoby. Chciał tylko iść do domu i spać przez kilka dni. Ledwo patrzył na osoby, które stanęły przed nim. Kiwał głową i oddawał uściski, gdy je otrzymywał, chociaż jego wzrok częściej spoczywał na trawie przy jego nogach niż na rozmówcach.

Po chwili, gdy ostatni z przybyłych powoli zbierał się do wyjścia, atmosfera wokół niego zmieniła się. Ktoś stał przed nim. Rozpoznał te buty i… parasol. Przez sekundę Greg nie mógł oddychać i zmusił się do podniesienia wzroku. Stanął twarzą w twarz z Mycroftem. Lestrade był zdumiony jego widokiem tutaj. Mycroft milczał, ale jego spojrzenie było bardzo wyraziste. W tych niebieskich oczach widniało uczucie i smutek. Greg obawiał się, że jeśli nie przestaną wpatrywać się w siebie, to załamie się tu i teraz. Nie przedstawił jeszcze swoim rodzicom Mycrofta. Wiedzieli, że umawiał się z kimś i że spotykał się z mężczyzną, ale nic więcej. Planowali spotkać się z nimi bliżej świąt, a teraz Mycroft nigdy nie pozna jego ojca.

A jednak Mycroft był tutaj. Jego mama nadal cierpliwie stała obok niego, ale czuł na sobie jej wzrok, gdy stał zamrożony w miejscu, wpatrując się w drugiego mężczyznę.

— Mycroft… — praktycznie sapnął, a jego oczy lśniły od łez, które w każdej chwili mogły popłynąć. — Jak…?

— Moje spotkanie zakończyło się przed czasem — nadeszła niezachwiana niczym odpowiedź. — Mogę jedynie przeprosić, że nie zjawiłem się wcześniej.

Wyciągnął rękę, jakby chciał potrząsnąć dłonią Grega, ale Lestrange stwierdził, że miał już dość. Ruszył do przodu i mocno przytulił swojego partnera, wtulając twarz w smukłą szyję młodszego mężczyzny i chwytając go mocno za marynarkę. Mycroft zesztywniał w jego ramionach i wstrzymał oddech, jakby był niepewny, co do publicznego pokazu uczuć przed matką Grega. Jednak po chwili owinął swoje ramiona wokół tułowia inspektora i odwzajemnił uścisk z równą żarliwością.

— Dziękuję — powiedział Greg. Jego podziękowanie było przytłumione przez to, że wciąż był przytulony do Mycrofta.

Ciałem Grega wstrząsnął cichy szloch. Nie był już w stanie powstrzymać łez. Mycroft przycisnął nos do srebrzystych włosów, całując czubek jego głowy.

— Przepraszam, że nie przyszedłem wcześniej, Gregory — wyszeptał ze szczerością Mycroft. — Potrzebowałeś mnie, a ja nie mogłem…

— Zamknij się. Jesteś tu teraz.

Wreszcie Greg zmusił się do odsunięcie. Biorąc głęboki wdech, wytarł łzy i spojrzał na mężczyznę, którego tak bardzo kochał. Odchrząknął, tłumiąc szloch i zwrócił się w stronę matki.

— Mamo,… — zaczął, a jego głos wciąż drżał z emocji. —… to jest Mycroft. Jest moim…

— Jestem całkowicie świadoma tego, kim jest. — Uśmiechnęła się słodko. — Dziękuję za przybycie, kochany. Wspaniale jest cię wreszcie poznać.

— Moje najgłębsze wyrazy współczucia, że nie odbyło się to w bardziej sprzyjających okolicznościach, które próbowaliśmy wcześniej zaplanować — odpowiedział Mycroft, podchodząc. Pochylił się, by z szacunkiem pocałować ją w policzek.

— Lepiej w złych okolicznościach niż w ogóle — odpowiedziała, wyciągając rękę i ściskając jego dłoń. — Dlaczego nie wrócisz razem z nami, abyśmy mogli w końcu porozmawiać?

Uśmiechając się, skinęła w stronę syna, po czym odwróciła się, by odejść. Greg chwycił Mycrofta i stanął na palcach, aby móc go dokładnie pocałować. Mycroft złapał go za ramię, odwzajemniając pocałunek z równą intensywnością i po raz kolejny Greg musiał powstrzymać łzy.

— Bardzo się cieszę — powiedział. — Potrzebowałem cię tutaj.

— Będę przy tobie, dopóki będziesz tego pragnął, Gregory.

— A co powiesz na „na zawsze”?

Nastąpił kolejny intensywny pocałunek. Żaden z nich nie poruszył się, by pogłębić go bardziej, ponieważ nie był to odpowiedni czas. Ale w tym pocałunku była desperacja, potrzeba pokazująca stan emocjonalny Grega. Stali tak przez chwilę, zanim w końcu odsunęli się od siebie z cichym westchnieniem. Splatając swoje palce, przeszli przez cmentarz, aby połączyć się z resztą rodzinny.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyWto 17 Mar 2020, 12:00

#urodzinyFantasmagorii

Rozdział 32: Milczenie jest złotem

Rozległo się krótkie pukanie do drzwi klubu Diogenesa, zanim zostały otwarte. Anthea zajrzała do środka. Siedzący przy biurku, Mycroft spiął się i wziął gwałtowny oddech, po czym spojrzał na nią. Kobieta uniosła brew.

— Spotkanie odbędzie się za pół godziny, proszę pana — powiedziała, zanim spojrzała na swoje Blackberry.

— D… dobrze, Anthea, dziękuję — powiedział polityk, drżąc lekko, zanim odchrząknął.

— Wszystko w porządku, proszę pana? — zapytała, podnosząc wzrok na pół sekundy. — Wydaje się, że masz lekkie rumieńce.

— Jest tu po prostu ciepło. Nic mi nie jest. Dziękuję, Anthea.

Kobieta kiwnęła głową. Jeszcze przez chwilę mu się przyglądała, a potem zamknęła drzwi. Mycroft ściskał mocno podłokietniki fotela i odetchnął z ulgą, gdy znów był sam. Cóż, nie całkiem sam… Zerkając pod biurko, spojrzał na mężczyznę kucającego między jego nogami.

— Gregory, to nie jest odpowiedni moment — syknął, przygryzając wargę, zmuszony do jęku, gdy starszy mężczyzna zignorował go i pochylił się, przesunął językiem wzdłuż bardzo twardej erekcji Mycrofta.

Nie widzieli się od kilku dni i nie mieli czasu na żadne intymne działania od jeszcze dłuższego czasu i najwyraźniej w końcu to wszystko miało wpływ na inspektora. Kiedy Gregory pojawił się w jego biurze podczas przerwy na lunch i niemal wspiął mu się na kolana, Mycroft wiedział, że nie można było tego powstrzymać. Ale klub Diogenesa ze wszystkich miejsc.

— Przypuszczam, że mógłbym sobie pójść… — droczył się Gregory, lekko odchylając się do tyłu na swoich stopach, wyszczerzając zęby w uśmiechu. Srogie spojrzenie Mycrofta stwardniało.

— Nie waż się — fuknął na niego. — Skończ, to co zacząłeś.

Gregory pochylił się, kontynuując obciąganie penisa polityka w droczący się sposób. Mycroft przygryzł wargę, gdy jego głowa opadła na oparcie fotela. Wygiął lekko plecy, a oddech przyśpieszył. Czuł, jak ciepło gromadzi się głęboko w jego brzuchu, gdy rosło w nim podniecenie. Właśnie wtedy, gdy myślał, że osiągnie orgazm, ciepło ust jego kochanka zniknęło. Zaskomlał na tę stratę.

Starszy mężczyzna położył ręce na podłokietnikach fotela i odsunął fotel, aby mógł wyjść spod biurka. Wstając, podciągnął Mycrofta do pozycji stojącej. Ich usta spotkały się w gorącym pocałunku wypełnionym pragnieniem. Polityk wyczuł ukrytą w spodniach erekcję Gregory’ego, gdy ocierali się o siebie. Mycroft warknął, wciąż kontynuując pocałunek i possał dolną wargę partnera. Potem, gdy przerwali pocałunek, Mycroft został obrócony i popchnięty na biurko. Jego klatka piersiowa i dłonie były przyciśnięte płasko do blatu, spychając papiery na bok. Słyszał, jak stojący za nim Greg odpinał spodnie.

Zarówno ich spodnie jak i bielizna zostały ściągnięte do kostek, a Gregory otworzył szufladę w biurku Mycrofta i grzebał w niej, aż nie znalazł małej buteleczki lubrykantu, którą schowali tam jakiś czas temu. Mycroft jęknął pod naciskiem palców partnera, które zostały w niego włożone. Przesunął biodra do tyłu, aby spotkać się z nimi z większą chęcią, niż był gotów się przyznać. Wpływał teraz na niego brak seksu, ale Dobry Panie, pragnął tego.

Palce Gregory’ego po chwili zostały zastąpione czymś znacznie bardziej pożądanym, a Mycroft ze świstem wciągnął powietrze. Jego dłoń zacisnęła się w pięść i poleciała w stronę ust, powstrzymując głośny jęk. Oczywiście musiał przeżywać jeden z najlepszych stosunków seksualnych, jakie miał od jakiegoś czasu, w budynku, w którym obowiązywała cisza.

— Ugryź swój krawat, kochanie — mruknął szorstko Gregory, ściskając biodra Mycrofta tak mocno, że Holmes nie byłby zaskoczony, gdyby później pojawiłyby się delikatne siniaki.

Ta sugestia była jednak najlepszą rzeczą, jaką mógł teraz wymyślić, więc po chwili jedwabny krawat Mycrofta znalazł się między jego zębami.

— Gre… Gregory… — dyszał, a jego zazwyczaj spokojny głos drżał.

Gdy ich biodra kołysały się wspólnie, Gregory pochylił się, by złożyć gorące pocałunki wzdłuż jego pleców i ramion.

— Tak? — zapytał, z ustami przy rozgrzanej skórze Mycrofta.

— Mo… Mocniej…

Jego prośba przerodziła się w jęk, stłumiony przez krawat umieszczony w jego ustach.

— Kurwa, tak — rozbrzmiała zduszona odpowiedź i Gregory zrobił to, o co go prosił.

Starszy mężczyzna później otrzyma za to surową karę, ale teraz… Mycroft nie chciał, by przestał.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyWto 17 Mar 2020, 12:12

#urodzinyFantasmagorii

Rozdział 33: Bzdury w telewizji

— Dobry Panie, Gregory, co ty oglądasz? — westchnął Mycroft, unosząc brew, gdy spoglądał w stronę telewizora.

Greg siedział na kanapie z wyciągniętymi przed siebie nogami. Odchylił głowę do tyłu i spojrzał na polityka, który właśnie wrócił do domu, i z lekkim uśmiechem wzruszył ramionami.

— „House Hunters  – Poszukiwacze domów” — odpowiedział od niechcenia.

Mycroft przez kilka chwil w milczeniu przyglądał się programowi, obserwując, jak para na ekranie spaceruje po domu i rozmawia o tym, co im się podobało, czego szukali itd. Nazwali go domem numer dwa. Gdyby było to możliwe, brew Mycrofta uniosłaby się jeszcze wyżej.

— Czyli… oglądasz program… o ludziach wybierających dom swoich marzeń? — zapytał powoli, wpatrując się w partnera z niedowierzaniem. — Ile ty masz lat, Gregory?

— Och, bądź cicho. To działa świetnie jako szum w tle. Dalej, siadaj.

Greg w zapraszającym geście poklepał kanapę obok siebie, ale Mycroft nadal stał, spoglądając na niego nieufnie. Dopiero gdy Greg spojrzał na niego tymi swoimi brązowymi oczami, spełnił jego prośbę. Uśmiechając się triumfalnie, Lestrade podciągnął swoje nogi, gdy Mycroft usiadł koło niego.

Niestety Greg nie zdawał sobie wtedy sprawy, jak zmieni w przyszłości ich nawyki oglądania telewizji. Na początku nie było to nic wielkiego. Oboje po obiedzie przytulali się do siebie na kanapie, rozmawiając cicho, całując się i włączając jakiś przypadkowy program w telewizji. Co jakiś czas zwracali uwagę na program, w zależności co leciało, a po pewnym czasie szli spać.

Dopiero gdy Greg wrócił do domu po długim dniu spędzonym na posterunku, słysząc, jak Mycroft mamrocze, a telewizor gra w tle, uświadomił sobie, co się stało. Powiesił płaszcz i powoli podszedł do drugiego mężczyzny, siedzącego na kanapie ze skrzyżowanymi nogami i z irytacją widniejącą na twarzy.

— Myc? — zapytał z zaciekawieniem, przesuwając wzrok z ukochanego na telewizor i z powrotem na polityka.

—To takie irytujące. Ta kobieta Candice wyraźnie nie rozumie prawidłowej koncepcji schematu kolorów. Naprawdę tak jest. Twierdzi, że jest wiodącą projektantką wnętrz, a potem robi coś takiego? Lepsze osiągnięcia miałby mój kierowca.

Greg zamrugał, gdy Mycroft wściekał się, oglądając program i machając ręką w jego stronę. Dopiero wtedy Greg uznał, że te pytania są skierowane do niego i że każe mu spojrzeć na ten okropne zestawienie kolorów.

— Czy ty… oglądasz „Boski Projekt”? — zapytał ostrożnie ponownie, zerkając na ekran telewizora.

To nie był program, który wspólnie oglądali, ale był emitowany na tym samym kanale, co „House Hunter – Poszukiwacze domów”. Rozpoznał logo w dolnym rogu ekranu.

— Tak, ale z pewnością była to kiepska decyzja, ponieważ ta kobieta oszalała i powinna zostać zwolniona.

Greg gapił się. Dobry Boże. Mycroft uzależnił się bzdurnej telewizji. Co on zrobił? Greg pokręcił głową i odwróciwszy się, skierował się do wspólnej sypialni. Po drodze wyciągnął komórkę i wysłał smsa do swojego najlepszego kolegi.

Mycroft ogląda głupie programy w telewizji na kanale Home and Garden Network. Obecnie ogląda „Boski Projekt”. I zbeształ kobietę, która go prowadzi. Pomóż. – Greg.

Ściągał spodnie, kiedy dostał odpowiedź. Przeszedł przez pokój, by chwycić komórkę i przeczytać wiadomość.

Trzymaj go z daleka od reality show. Zacznie krzyczeć, że to oczywiste, że ten mężczyzna jest lub nie jest ojcem. – JW.


Greg pokręcił głową, wzdychając. Więc to nie był tylko Mycroft…

O co chodzi z mężczyznami Holmes i bzdurną amerykańską telewizją? – Greg.

Jeśli się dowiesz, to daj mi znać, kolego. – JW.

Greg roześmiał się. On i John zbliżyli się do siebie przez lata, a tym bardziej, że obaj umawiali się z braćmi Holmes. W większości byli w stanie utrzymać siebie nawzajem przy zdrowych zmysłach. Skończył się przebierać w spodnie dresowe i luźną piłkarską koszulkę, zanim odważył się wrócić do salonu, w którym wciąż siedział Mycroft.

— Powinienem był oglądać „Remontowy biznes braci Scott” — mruknął Mycroft, gdy Greg usiadł koło niego.

— Och? Dlaczego? — zapytał Greg, decydując się podejść do tego z humorem.

Po raz pierwszy, odkąd wrócił do domu, Mycroft odwrócił się, by na niego spojrzeć.

— Ponieważ przynajmniej na bliźniaków miło się patrzy.

— Ej! — prychnął Greg, udając obrażonego.

Mycroft uśmiechnął się, przyciągając go do siebie i owijając swoje ramiona wokół pasa inspektora. Greg mruknął z przyjemności, gdy zaczęli się całować. Telewizor grał w tle. Wszystko było tak, jak powinno być.

— Nie martw się, kochanie. Wolę cię mieć jednego niż ich dwóch każdego dnia — powiedział Mycroft naprzeciwko jego warg, przyciągając go do kolejnego namiętnego pocałunku.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyWto 17 Mar 2020, 12:22

#urodzinyFantasmagorii

Rozdział 34: Senny

Mycroft wrócił do niezwykle cichego domu. Było to dziwne i w ogóle nie takie jak się spodziewał, ponieważ samochód Gregory’ego był w garażu, kiedy wrócił do domu. Cicho zdjął płaszcz, odwieszając go na wieszak i odłożył parasol na miejsce, tak jak to robił codziennie. Zaczął spacerować po domu w poszukiwaniu swojego męża.

— Gregory? — zawołał, ale nie otrzymał odpowiedzi.

Bez powodzenia szukał do w kuchni i w salonie. Nadal nie było śladu starszego mężczyzny. Mycroft uniósł brew, rozglądając się po pokoju. Nic się nie zmieniło na kanapie, na której wczoraj wieczorem się przytulali, więc Lestrade nawet na niej dzisiaj nie usiadł. Zwykle po przyjściu z pracy, Gregory odpoczywał na kanapie, oglądając mecz piłki nożnej lub wiadomości.

Wzdychając, Mycroft potrząsnął głową i odwrócił się, by pójść do sypialni. Idąc, zajrzał do łazienki, na wypadek gdyby starszy mężczyzna był pod prysznicem, ale nie usłyszał szumu bieżącej wody (czego nie oczekiwał). Zauważył, że Gregory musiał przyjść do ich wspólnej sypialni, gdy pochylił się, aby podnieść krawat, który został przypadkowo upuszczony na środek podłogi. Zawrócił więc i przebrał się, jak zawsze. Kołdra na ich łóżku zmieniła swoje położenia w porównaniu do poranka, więc Gregory musiał na chwilę przysiąść na materacu. Jednak podobnie jak w innych pokojach, które Mycroft sprawdził, nie było tutaj starszego mężczyzny.

— Gregory? — zawołał ponownie i wciąż nie usłyszał odpowiedzi.

Marszcząc brwi, wydał z siebie pomruk dezaprobaty i znów wyszedł z sypialni. Idąc korytarzem, zauważył światło w gabinecie starszego mężczyzny. Mycroft uśmiechnął się z satysfakcją, gdy wreszcie znalazł swojego partnera i ruszył, by wejść do środka. Pchając drzwi, otworzył usta, by coś powiedzieć, ale natychmiast je zamknął na widok przed sobą.

Gregory osunął się na biurko, leżąc na skrzyżowanych ramionach, opierając policzek na dłoni. Jego usta były lekko rozchylone. Oczywiste było, że zasnął. Na biurku były porozrzucane papiery, a obok niego leżało pióro, które najwyraźniej wymknęło się z jego uścisku, gdy pokonał go sen. Wzrok Mycrofta złagodniał, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jego drogi Gregory wkładał wszystkie siły, by rozwiązać obecną sprawę, którą Sherlock był niewątpliwie bardzo podekscytowany. Dotyczyła ona seryjnego zabójcy, który wymykał się im częściej, niż chcieliby się do tego przyznać.

Powoli podszedł do śpiącego mężczyzny. Pochylił się, kładąc smukłe dłonie na ramionach Gregory’ego, lekko nim potrząsając. Pochylił się jeszcze bardziej, aż jego oddech owiał płatek ucha Lestrade.

— Gregory, kochanie, obudź się — poprosił. Starszy mężczyzna poruszył się po chwili, marszcząc półsennie brwi. Mrugając, jęknął pytająco. Mycroft zachichotał i pocałował zewnętrzną krzywiznę ucha męża.

— Chodź, kochanie. Zabierzemy cię do łóżka.

— Myc? — zapytał sennie inspektor, odwracając się, by spojrzeć na niego nieprzytomnym spojrzeniem. Uśmiech Mycrofta stał się po prostu szerszy.

— Tak, kochanie. Chodź, idziemy do łóżka.

Gregory przetarł oczy, ale posłuchał go, wstając niepewnie i pozwalając się prowadzić przez korytarze. Mycroft obejmował go w pasie, aż nie dotarli do łóżka i obaj nie usiedli.

— Czy jest późno? — spytał sennie Gregory, gdy zwinął się, leżąc na boku z poduszką pod głową.

— Nie jest.

— Co z kolacją?

— Zapewniam cię, że dziś wieczorem, sam przygotuję swoją kolację. Potrzebujesz odpoczynku, Gregory.

Mycroft pozostał tam, gdzie był, obserwując, jak jego mąż kiwnął głową i zamknął oczy. Po chwili oddech Gregory’ego znów się wyrównał, gdy zasnął. Polityk poprawił na nim kołdrę i zaczął wstawać.

— Nie idź — rozbrzmiała rozpaczliwa prośba. Mycroft już niemal na nogach, spojrzał przez ramię. Gregory znów miał otwarte oczy, a zaspany wyraz gościł na jego twarzy, gdy wyciągał dłoń na pustej stronie łóżka. — Proszę?

Nie mogąc się oprzeć, tej prośbie, Mycroft przytaknął w zgodzie i zdjął buty. Odsunąwszy je na bok, wspiął się na łóżko. Oczywiście pozostał w pozycji siedzącej, ponieważ nie chciało mu się spać. Gregory zwinął się w kulkę, obejmują ramieniem talię Mycrofta i opierając się o jego przedramię.

— Tęskniłem za tobą — wymamrotał głosem szorstkim od snu, który powoli go obezwładniał.

— Również za tobą tęskniłem, Gregory — odpowiedział cicho Mycroft, ale jego mąż już spał.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySro 18 Mar 2020, 16:55

Rozdział 35: Ubierz moje

— Cholera, spóźnię się — jęknął Greg, miotając się tam i z powrotem po pokoju, podnosząc ubrania, które były porozrzucane dookoła.

Nadal był na wpół nagi i nie mógł znaleźć swojego krawata, a ślub Johna miał zacząć za niecałą godzinę. Mycroft najwyraźniej uznał jego zachowanie za zabawne. Młodszy mężczyzna leżał na łóżku, wciąż zupełnie nagi, z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy, podczas gdy jego kochanek biegał po pokoju jak kurczak z obciętą głową.

— Możesz się spóźnić. W każdym razie przyjęcie weselne jest zwykle ważniejsze niż ceremonia ślubna — zawołał za nim polityk, gdy Greg po raz dziesiąty wyszedł z sypialni, zapinając koszulę.

Gdzie był ten przeklęty krawat? - zastanawiał się inspektor.

— Albo mógłbyś pójść ze mną — prychnął Greg, co było często poruszane w zeszłym tygodniu.

Mycroft odmawiał przyjścia i nie mógł zrozumieć dlaczego. Jego obecność byłoby mile widziana.

— Nie pójdę, Gregory. Tak będzie dla wszystkich lepiej. — To była taka sama odpowiedź, jaką Greg słyszał za każdym razem, gdy o tym wspominał.

— Po prostu nie — wymamrotał do siebie. Mycroft uniósł brew, a Greg westchnął — Widziałeś mój krawat?

Mycroft pokręcił głową, a ramiona Grega opadły w rezygnacji. Oczywiście, że nie. Przypuszczał, że mógłby obyć się bez krawata, ale po prostu nie wyglądało to zbyt dobrze. Właśnie, gdy zaczynał się przekonywać, aby się tym nie przejmować, Mycroft w końcu wstał z łóżka. Z nieskazitelną gracją podszedł do swojej szafy. Greg obserwował co z zaciekawieniem.

— Tutaj — powiedział Mycroft, podchodząc do niego z granatowym krawatem ze srebrnymi kropkami w dłoni. Greg spojrzał na niego z zainteresowaniem. — Ubierz jeden z moich.

Zanim Greg zdążył sięgnąć po krawat, Mycroft owinął go wokół jego szyi i zawiązał z niezwykłą umiejętnością. Greg tylko spojrzał na niego, wyciągając dłoń i kładąc ją na nagim biodrze kochanka. Kiedy krawat został zawiązany, patrzyli na siebie, oddychając wspólnym powietrzem. Potem, bez ostrzeżenia, Mycroft chwycił krawat, przyciągając gwałtownie Grega do namiętnego pocałunku.

Każda sztuka odzienia, które Lestrade narzucił na siebie w pośpiechu, zastała również szybko zdjęta. Pozostał tylko krawat, gdy opadli wspólnie na łóżko, całując się, wijąc i jęcząc. Ostatecznie krawat został usunięty, aby związać nim nadgarstki Grega. Wcześniej nie myślał o użyciu go w ten sposób, ale ponieważ mieli szorstki, oszałamiający seks, szybko zmienił swój stosunek do tej konkretnej części garderoby.

Wykrztusił imię Mycrofta, ale słowa szybko zaginęły w jego ustach. Oboje kwilili, kiedy doszli, spoceni i zdyszani. Było doskonale/idealnie.

I Greg oczywiście spóźnił się na ceremonię ślubną.

Sherlock jak inaczej zwrócił na to uwagę, gdy spojrzał na krawat, wiedząc dokładnie, skąd ten pochodził.

— Och, dobry Boże, ubierasz teraz jego krawaty? — zapytał zduszonym głosem.

Greg zarumienił się, wpatrując się w niego, spetryfikowany na swoim miejscu, wstrzymując kolejkę ludzi idących w stronę przyjęcia weselnego.

— Zamknij się — mruknął, piorunując go wzrokiem, próbując stłumić swoje zakłopotanie.

Pogratuluj nowożeńcom, powiedział sobie. Wejdź tam i napij się swojego cholernego drinka.

Jeśli Sherlock zerkał na niego więcej niż raz podczas swojej krótkiej rozmowy telefonicznej, to Greg udawał, że tego nie zauważył.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 22 Mar 2020, 07:44

Rozdział 36: Absencja

To już był trzeci raz, kiedy przerwano im wspólny czas w ciągu dwóch ostatnich godzin. Greg siedział sam na kanapie, z spauzowanym filmem, wzdychając, gdy Mycroft odsunął się i zaszył się po raz czwarty w pokoju obok z komórką. Lestrade westchnął, pocierając twarz z irytacją. Obaj poświęcali mnóstwo czasu na pracę i wiedzieli o tym, na długo przed nawiązaniem związku, ale było to ich pierwszy wspólny wieczór i noc od ponad tygodnia, a polityk rozmawiał przez telefon.

Noga Grega podskakiwała w górę i w dół, aż w końcu, pod dwudziestu minutach, Mycroft wrócił do pokoju. Miał zamyślony wyraz twarzy, przybierając dokładnie maskę będącą obrazem brytyjskiego rządu. Greg zmarszczył brwi i poszedł do kuchni.

— Idę spać — powiedział bez wyjaśniania, niosąc puste kubki po herbacie do wypłukania. Mycroft uniósł brew i westchnął.

— Gregory, film wciąż trwa — powiedział, krzyżując ramiona i obserwując swojego partnera z drugiego końca pokoju.

— Zapomnij o tym. To głupi, beznadziejny film, a ty masz wyraźnie wiele rzeczy do zrobienia.

Świetnie, warczał na mężczyznę. Teraz był coraz bardziej zirytowany swoim zachowaniem niż Mycroftem.

— Dobry Panie, Gregory, musiałem odebrać telefon. Wiesz, że zignorowałbym połączenie, gdybym mógł.

Irytacja rozbrzmiała również w głosie Mycrofta. Greg czuł, że uznał, że nie może się powstrzymać.

— Jasne, ale nie widziałem cię… Wiesz co, zapomnij. Idę spać, żebyś mógł zarządzać całym, kurwa, krajem.

Odłożył kubek nieco mocniej niż planował i pomaszerował do ich sypialni.

— Przestań zachowywać się dziecinnie, Gregory — powiedział ostro Mycroft.

Greg zamarł w połowie schodów. W końcu odwrócił się do młodszego mężczyzny, który patrzył na niego z irytacją.

— Poważnie?! — krzyknął.

Kręcąc głową, wspiął się po schodach, wszedł do łazienki i zatrzasnął za sobą drzwi. Wpatrywał się tam we wszystko ze złością, bo nagle wszystko go wkurzało, Greg włączył prysznic i zaczął ściągać ubrania. Rzucił je na jeden stos i oparł się o zlew, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Z roztargnieniem złapał szczoteczkę do zębów i zaczął ją podgryzać. Kiedy tylko zauważył, co zrobił, wyciągnął ją z ust i odłożył ze stuknięciem. Z jękiem obrócił się, by wejść pod prysznic.

Był tak skupiony na gorącej wodzie spadającej na niego, że nie zauważył otwarcia drzwi do łazienki. Przechylając głowę, pozwolił wodzie rozpryskiwać się na jego twarzy, zaciskając powieki. Potem wokół jego talii owinęły się smukłe ramiona, co spowodowało, że podskoczył z zaskoczenia. Odwracając się, spojrzał na bardzo nagie ciało swojego partnera, który najwyraźniej się wślizgnął do środka i postanowił dołączyć do niego pod prysznicem.

— Przepraszam — powiedział po chwili Greg, przerywając ciszę.

Mycroft oparł brodę na jego opalonym ramieniu i odwrócił się, by pocałować go w policzek.

— Ja również — mruknął Mycroft, ocierając się swoim nosem o wilgotną skórę Grega. — Sądzę, że wybraliśmy zły czas, na to, aby wspólnie rzucić palenie.

Greg mógł się jedynie roześmiać. Może był to okropny pomysł, że starali się zrezygnować z palenia w tym samym czasie. Obaj przechodzili przez objawy absencji, przez co ich emocje były bardzo gwałtowne. Normalnie rzadko się kłócili. Zdecydowanie był to brak nikotyny w ich organizmach.

— Dlaczego postanowiliśmy zrobić to ponownie? — zapytał, unosząc z zaciekawieniem brew.

Obrócił się w ramionach Mycrofta, tak że stali do siebie twarzą w twarz z przyciśniętymi klatkami piersiowymi. Greg spojrzał z czułością na swojego kochanka.

— Ponieważ jest to dla naszego zdrowia — odpowiedział Mycroft, powtarzając słowa, które kilka tygodni temu wypowiedział inspektor.

Wgapiając się na niego, Greg wyciągnął rękę i uderzył go, bez użycia większej siły.

— Przestań ze mnie kpić — westchnął.

Mycroft potrząsnął głową i pochylił się, by delikatnie pocałować mężczyznę. Pocałunek zaczął się od delikatnego akcentu, ale po chwili stał się bardziej namiętny. Obaj nucili, chwytając śliskiej skóry partnera.

— Skupmy się na znacznie przyjemniejszych rzeczach — szepnął Mycroft w usta Grega.

Lestrade przytaknął, delikatnie gryząc dolną wargę młodszego mężczyzny.

— Świetny pomysł, Myc.

I w ten sposób mieli wspaniały prysznic, a potem jeszcze cudowniejszy wieczór w łóżku.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Wirka.
Team Heroes
Team Heroes
Wirka.


Female Wiek : 33
Liczba postów : 1403
Rejestracja : 21/12/2014

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 22 Mar 2020, 19:07

Tę serię zdaje się już ktoś kiedyś tłumaczył i jak zakładam, porzucił. W każdym razie to miło, że ktoś ją podjął, a szczególnie Ty Lampiro, bo wiem, że skoro się podjęłaś, to mogę spokojnie czekać na zakończenie, które nadejdzie. Mam teraz ułatwione zadanie bo sporo części do nadrobienia, postaram się o każdej coś napisać Smile

1. Ahh, dlaczego nie zacząć właśnie tak. Bez wielo odcinkowych podchodów, które do niczego nie prowadzą [winnam, mój tryb pisania xd] tylko z kopyta. I ta klasa, grzeczne pytanie i oferowanie wyboru. Po prostu pięknie wyważone.

2. Akurat doskonale to rozumiem. Nie że moja druga połówka codziennie ratuje świat, ale znam to budzenie się w pustym łóżku, bo ‘inny tryb życia”. To może być przykre ale jak zauważono tutaj, czasem też zbliża, bo pozwala docenić te drobne inne chwile Smile

3. Tu rzuciło mi się w oczy, pewnie dlatego, że to sam początek:

Cytat :
“Było cholernie zimno. Była druga nad ranem i było tak zimno, “

Cytat :
“W oddali słyszał, jak Sherlock jęczał dramatycznie, “
- oczywiście, że tak, nasza drama queen <3  To chyba pierwszy tekst, który czytam z tym parringiem, w którym panowie nie ukrywają się przed resztą świata na sto procent. To bardzo miło się czyta.

4. Uroczość <3 I technicznie wszystko zgrabnie,  na plus Smile

5. Jedna z fajniejszych scen w serialu i jak ładnie wykorzystana! Są różne rodzaje “ćwiczeń”, a te zaproponowane przez Gregory’ego też się mogą przysłużyć Smile

6
Cytat :
“— Po prostu… On jest twoim Johnem. Nie skacz z tego budynku, Mycroft. Być może nie spodoba ci się to, co znajdziesz po swoim powrocie po dwóch latach.”
Po prostu cudowna kwestia <3 Tak wiele mówi o Sherlocku. O braciach, obu.

7. Nie znoszę piegów - znaczy, tylko tych swoich, u innych już spoko, ale doskonale rozumiem Mycrofta. Ten kawałek brzmi, jakby byli ze są już zdecydowanie dłużej. Czy te części są chronologiczne?


8.
Cytat :
 — Co bym bez ciebie zrobił? — westchnął, kiedy szli razem przez korytarze. Mycroft zachichotał.


— Prawdopodobnie już byś się zabił, kochanie.

- ten fragment ma bardzo podwójny wymiar, można go odebrać żartobliwie, jako prześmiewcze wytykanie, w stylu “beze mnie już dawno zginąłbyś szukać skarpetek pod łóżkiem”, al e to może też być gorzka prawda. W końcu to jeden z zawodów, wśród kórych samobójstwa są częste Sad

9 i 10

Cytat :
Zamiast rozpocząć kolejną rundę seksu, co jak Mycroft sądził, że chce zrobić starszy mężczyzna
to zdanie by było dobrze dopracować

Poza tym te dwa są uroczością samą w sobie, jeśli pamiętać  w jakim oni są wieku i wyobrazić sobie ich razem, miód na serce i na me poangstowe rany. Czasem też mi tego trzeba Smile

11. Mycroft wystawiony na skrajne emocje i tak bardzo sobie nie radzący z tym - tak, to wspaniale do niego pasuje. To  podobne do Holmesów - wydaje im się, że są jak skała, ale kiedy ktoś wystarczająco długo drąży tę skałę, to wystarczy jedna zła kropla, by posypali się, jak domki z kart.


12. Dobrze, że Mycroft ma ten dar wie, kiedy ktoś kłamie. To z pewnością ułatwia “godzenie się”.

13. Mama Holmes to złota kobieta. WYTRZYMAŁA Z NIMI <3 Pokojowy Nobel dla tej Pani. (okay, może nie była najlepszą matką, ale nie wydaje mi się, by z tą dwójką dało się zdziałać coś więcej).

14. To w sumie urocze, że zachowują się jak zakochane nastolatki <3

15. Spodziewałam się innej puenty odnośnie parasola. To dobre zagranie, uargumentować to taką wydawałoby się przyziemną traumą późnego dzieciństwa.Też to bardzo do M. pasuje.

16. Autorka skacze z fluffu, przez humor do angstu - dość zręcznie, i myślę, że to dobra decyzja. Jednostajność emocji przy tylu odcinkach mogłaby zmęczyć. Zmiany zaś dobrze oddają jak mogłyby wyglądać ich relacje.


Na ten moment przerwa, TEN KOMENTARZ BĘDZIE KONTYNUOWANY Smile

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Giphy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyPon 23 Mar 2020, 17:59

Wirka, bardzo dziękuję za komentarz/komentarze! Nie mogę się doczekać kolejnych twoich przemyśleń. Oczywiście postaram się skończyć to opowiadanie, jeśli nie w tym roku to w następnym.
PS: Rozdziały nie są umieszczone chronologicznie.

Rozdział 37: Zalotne pływanie

Było słonecznie, ciepło i cudownie, idealne miejsce na spędzenie całego dnia. Greg dobrze się bawił razem z Mycroftem w Mediolanie. Czy istniał lepszy sposób, by spędzić swój miesiąc miodowy?

Obecnie leżał rozciągnięty na łodzi, która kołysała się leniwie na wodzie. Mycroft siedział z jedną ręką oparta o burtę, z książką na kolanach i otwartym parasolem za plecami. Jego biedny partner – już nie tylko partner, ale teraz mąż – dostawał tak łatwo oparzeń słonecznych, że nie mógł opalać się bez ochrony. Jego klatka piersiowa i stopy były nagie, ale nadal miał na sobie ładne czarne spodnie. Z drugiej strony Greg nosił jedynie kąpielówki i okulary słoneczne. Westchnął i uśmiechnął się szeroko, zerkając na drugiego mężczyznę.

— Co czytasz? — zapytał beztrosko, wyciągając szyję i spoglądając na młodszego mężczyznę.

— Mmmm? — Mycroft uniósł wzrok znad swojej książki. — Och, to stara włoska powieść. Bajki i tym podobne. Znajdowała się w naszym apartamencie.

— Założę się, że mógłbym zapewnić ci coś znacznie ciekawszego do zrobienia… — powiedział starszy mężczyzna, pochylając się do przodu.

Już dawno przestał się zastanawiać, skąd Mycroft potrafił robić pewne rzeczy, takie jak na przykład płynnie czytać po włosku. Jego mąż był po prostu genialny i wspaniały…

— Tak sądzisz? — zapytał Mycroft. Zaznaczył miejsce, w którym skończył, i zamknął książkę.

— O tak. Weź na przykład te usta. — Skinął głową, wskazując na swoje wargi. Mycroft uniósł brew.

— Twoje usta, Gregory? — zapytał, uśmiechając się.

— Naturalnie. Mogę cię tak dobrze pocałować, że zapomnisz o włoskich bajkach. O wszystkim innym.

— Jesteś taki pewny siebie. Może powinieneś to udowodnić — powiedział jedwabistym tonem Mycroft, prostując się nieco.

Spojrzał na męża z wyzywającym, bezczelnym wyrazem twarzy. Stojąc, Greg zrobił kilka ostrożnych kroków, zamykając przestrzeń między nimi. Nigdy nie wycofywał się z wyzwania, szczególnie gdy dotyczyło to czegoś intymnego z Mycroftem. Spojrzał na męża, zanim pochylił się.

Mycroft przekrzywił głowę, jakby chciał spotkać usta mężczyzny, praktycznie mrugając do niego, ale uśmieszek, który wcześniej widniał na jego wargach, stał się jeszcze szerszy, gdy odchylił się w bok. Greg kontynuował ruch. Jego brązowe oczy otworzyły się szeroko z zaskoczenia, gdy stracił równowagę. Krzyknął, a następną rzeczą, którą wiedział było to, że znajdował się w wodzie. Machając nogami, wynurzył się na powierzchnię i odwrócił się w stronę łodzi. Mycroft, wciąż na pokładzie, śmiał się, pochylając się do swojej wcześniejszej pozycji. Greg wypluł wodę i wydął wargi.

— To nie było fajne, Myc — powiedział, sięgając dłonią w górę, by chwycić krawędź łodzi. Mycroft spojrzał na niego. Jego oczy błyszczały rozbawieniem i miłością.

— Och biedaczysko — gruchał młodszy mężczyzna, zupełnie bez żadnej szczerości. Greg wystawił na niego język. Na pewno nie było mu ani odrobinę przykro.

— Jestem. Teraz muszę być rozpieszczany. Mogłem się utopić.

Greg udawał, że płacze dramatycznie, odrzucając głowę do tyłu, wpatrując się w niebo. Mycroft potrząsnął głową i przewrócił oczami na histerię inspektora. Pochylając się lekko, wyciągnął szczupłą dłoń i położył ją na policzku Grega, gładząc kciukiem mokrą, ucałowaną przez słońce skórę.

— Och, mój mężu — powiedział teraz Mycroft z większą troską. Znów się uśmiechał. — Dlaczego teraz nie pokażesz mi swoich umiejętności?

Mycroft pochylił się jeszcze bardziej, a Greg uniósł się lekko. Ich usta złączyły się w delikatnym, wypełnionym emocjami pocałunku. Mycroft przesunął palcami po wilgotnych, srebrzystych włosach Grega, przechylając głowę, aby pogłębić pocałunek. Sięgając drugą dłonią, Greg chwycił kark młodszego mężczyzny, aby utrzymać go w miejscu. Pocałunek stał się spokojniejszy, a Lestrade uśmiechnął się naprzeciwko ust męża. Mycroft wyczuł, że coś się zmieniło, a w jego głowie rozległ się alarm. Zanim jednak zdążył zareagować, inspektor, uśmiechając się promiennie, odsunął się, pociągając go do przodu.

Rozległ się kolejny głośny krzyk, a potem plusk, gdy Mycroft Holmes został wyciągnięty z łodzi i wpadł do wody. Zemsta była cudowna, bez względu na konsekwencje, które z pewnością nadejdą.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySro 25 Mar 2020, 16:57

Rozdział 38: Lody

To był wyjątkowo gorący dzień w Londynie. Było wystarczająco upalnie, żeby Greg miał na sobie jedynie podkoszulkę. Nawet Mycroft zrezygnował ze swojego standardowego trzyczęściowego garnituru. Wciąż jednak był ubrany o wiele lepiej niż większość innych ludzi, których widzieli w ciągu dnia, mając na sobie czarne spodnie i koszulę zapinaną na guziki. Chociaż, odkąd wyszli na zewnątrz, podwinął rękawy do łokci.

Obecnie znajdowali się w małej cukierni niedaleko domu, siedząc przy jednym z mniejszych stolików w kącie. Zazwyczaj było tutaj o wiele mniej ludzi, ale oprócz ciastek cukiernia sprzedawała również lody, więc Greg podejrzewał, że miało to sens. Też byli tutaj z tego powodu. Musieli załatwić kilka spraw i zrobić zakupy, dlatego zasugerował, żeby zajrzeli do cukierni, gdy będą wracać do domu. Mycroft zgodził się dość łatwo.

Greg zdecydował się zamówić koktajl mleczny, podczas gdy jego partner wybrał tradycyjny rożek z lodami. Siedzieli w wygodnej ciszy, choć częściowo było to spowodowane tym, że Greg był trochę zbyt rozkojarzony, aby rozmawiać.

Sposób, w jaki Mycroft jadł tego loda, był całkowicie grzeszny. Patrzenie, jak jego język wysuwa się i przesuwa po krzywiźnie deseru, wywoływało zbyt dobrze znane ciepło w dole brzucha starszego mężczyzny. Mycroft był powolny w swoich ruchach. Przechodził z jednej strony na drugą, zanim wycofał swój język z powrotem do ust. Czasami resztki lodu zostawały na jego ustach, wymagając, aby wysunął język i przebiegł nim wzdłuż warg, aby je oczyścić. Greg zadrżał.

— Gregory, słyszałeś mnie? — zapytał Mycroft, z zaciekawieniem unosząc brew. Greg zamrugał i zmusił się, by napotkać spojrzenie partnera.

—Eee? — powiedział, nieco głupio. Czuł, jak rumieniec powoli wkrada się na jego policzki.

— Pytałem, kiedy urocza Elizabeth, znowu przyjedzie do nas w odwiedziny? — powtórzył z rozbawieniem Mycroft.

— Ach, tak. — Greg skinął głową, odchrząkując. Jego córka wciąż była na tyle młoda, że nadal trzeba było się nią opiekować i ustalać kiedy będzie z nim, a kiedy z jego byłą żoną. — Prawdopodobnie w następny weekend.

Spojrzenie brązowych oczu skierowało się ponownie na usta młodszego mężczyzny, gdy jadł lody. W miejscu, gdzie zaczęły się topić, część z nich spłynęła mu po palcach. Mycroft zmienił rękę trzymającą rożek i zaczął oblizywać dłoń z lodów. Greg jęknął.

— Gregory? — zapytał polityk, unosząc teraz obie brwi.

— Doprowadzasz mnie do szaleństwa, Myc — westchnął, próbując się skupić na swoim koktajlu mlecznym, a nie na powstającej erekcji. Mycroft zaczął się uśmiechać.

— Naprawdę? — zapytał jedwabistym tonem.

Zaczął jeść ponownie swojego loda, jeszcze wolniej niż wcześniej. Okej, teraz to było rozmyślne działanie. To było okrutne. Sięgając ponad stół, Greg chwycił dłoń partnera i pociągnął ją do siebie. Brązowe oczy pociemniały z podniecenia, kiedy Greg wysunął język, by zlizać z dłoni Mycrofta lody o smaku wanilii. Oczy polityka były szeroko otwarte, a usta się rozchyliły. Teraz to Greg uśmiechał się złośliwie, biorąc koniuszek gałki lodowej do ust, ssąc ją delikatnie. Kiedy jego język poruszył się po opuszki palca Mycrofta, młodszy mężczyzna jęknął cicho.

— Chodźmy do domu — wyszeptał ochryple Greg, uwalniając dłoń kochanka i odchylając się do tyłu. Mycroft odchrząknął i skinął lekko głową.

— Tak. Wracajmy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Wirka.
Team Heroes
Team Heroes
Wirka.


Female Wiek : 33
Liczba postów : 1403
Rejestracja : 21/12/2014

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySro 25 Mar 2020, 19:57

Ok, to dlatego miejscami mi się zwyczajnie nie kleiło, rozumiem, sama sobie muszę poustawiać to jakoś w osi czasu Smile

17.Nie wiem czemu ale ten kawałek skojarzył mi się z programami kulinarnymi, które są moim gulity pleasure, i tak pomyślałam, że totalnie bym obejrzała jakiś świąteczny special kuchenny z aktorami z Sherlocka <3


18.Tu mamy znowu coś o tym, jak wielowarstwowa jest postać Mycrofta. Przypomnienie, że pod fasadą bezlitosnego i bezuczuciowego urzędnika, polityka, geniusza, siedzi mały chłopieć, któremu brakuje bliskości, kogoś, komu można by zaufać. To coś co idealnie oddał też serial w tych momentach, gdy widać kłębiące się w nim emocje wobec Sherloca. One tam są. I czasem nawet je widać. To przykre pomyśleć, że kanon upiera się, by był sam, wciąż kogoś, kto przedostałby się przez mury. Dobrze, że są ficki Wink

19.Hahahah och Sherlock. Ze wszystkich ludzi na świecie on miałby być swatem <3 absolutnie cudowne

20.To taki ewidentny przykład nieprzepracowanej traumy. Wzorowy wręcz. I potrafi rozwalić kompletnie, nagle, jak nokaut. Dobrze, że Greg nie musiał mierzyć się z tym sam. Swoją drogą podziwiam ilość tych miniminiatur. Zastanawiam się, czy nie zrobić sobie takiego wyzwania, może na początek miesięcznego... Może...

21.uuuu Greg ma fetysze xd no tak, jakoś zwykle to Mycroftowi się je przypisuje, więc miła odmiana.
22.Chociaż to ma sens, bo podobno klientami domin są głównie mężczyźni na wysokich i stresujących stanowiskach. Więc tutaj w obie strony ma sens Very Happy

23.A propo dziecinnych lektur to nie tak dawno temu przeczytałam ciągiem trzy części jakiegoś romansidła o księżniczkach, bo było na półce mojej partnerki i uznałam, że czas się odmóżdżyć. Pozycje Grega są zdecydowanie bardziej wartościowe Smile I w samej idei czytania z dzieckiem nie chodzi zwykle o rzeczone książki, ale sam fakt spędzania czasu nad czymś wspólnie i to jest super.

24.Pieski są najlepsze <3
25. Są pewne uroki posiadania adoratora w postaci Mycrofta. Na przykład śledząca Cię limuzyna XD
26.Siwizna jest sexy, absolutnie się zgadzam <3
27. Po prostu kolejna uroczość. Dużo fluffu i comfortu <3
28. Nie, studenckie AU z tymi dwoma to nie to.
29. Spiskujące kobiety, oczywiście, że tak. Zginęliby bez nich jak nic. I lubię w sumie gdy choć troszkę rozwija się ich postaci, gdy są aktywne i nie wkurzające Smile
30.Wow. No to Mycrofta naprawdę mocno to zaangażowało, skoro to Gregory był pierwszym, którego stan zdrowia sprawdził, nie jego młodszy brat. Nie wiem czy mi się to podoba, ale może czas by wreszcie dorośli i by miał właśne życie...

Dobra. Na dziś tyle Smile Resztą przy kolejnym maratonie Smile Dziękuję za tłumaczenie!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Giphy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyCzw 26 Mar 2020, 18:17

Rozdział 39: Przerwana randka

— Gdzie idziesz? — jęknął Greg, gdy Sherlock starał się mu umknąć. Było to nietypowe dla detektywa doradczego, aby przerwać swoją dedukcję i rozproszyć się, tak jak przed chwilą.

— Muszę… jedynie… porozmawiać o czynszu — odpowiedział Sherlock, wyraźnie starając się znaleźć usprawiedliwienie dla swojego odejścia. Greg nie był jednak głupi.

— Nadal mam pytania do ciebie — zaczął narzekać, podążając za Sherlockiem, gdy ten próbował odejść.

— Och, teraz? Spójrz, jestem w szoku. Mam koc. — Młody mężczyzna uniósł róg niesamowicie pomarańczowego koca, aby podkreślić swoje słowa.

— Sherlock! — krzyknął Greg, krzyżując ramiona, będąc z każdą minutą coraz bardziej zdenerwowany. To, co miało być świetną nocą, zmieniło się dość szybko w koszmar, a ten cholerny detektyw w ogóle nie poprawiał jego nastroju.

— I właśnie złapałem dla ciebie seryjnego mordercę — Sherlock nadal protestował. Zatrzymał się na chwilę, zerkając na bok. — Mniej więcej.

Greg milczał przez chwilę, unosząc brodę i wpatrując się w Sherlocka. Coś przed nim ukrywał, było to oczywiste. Znał detektywa wystarczająco długo, aby wiedzieć kiedy ten kręcił. Spojrzał na niego, biorąc pod uwagę to, że jego pozycja była prawidłowa, zanim w końcu skinął głową.

— W porządku. Jutro wydobędę z ciebie wszystkie informacje, a teraz idź — westchnął pokonany.

W końcu po wielu latach pracy z Sherlockiem wiedział, kiedy wybierać swoje bitwy. Patrzył, jak mężczyzna schylił się i przeszedł pod policyjną taśmą. Zbliżył się do Johna Watsona, który najwyraźniej był wystarczająco odważny, by zostać jego współlokatorem. Greg westchnął, gdy podszedł do niego policjant i zaczął informować go o sytuacji.

Słuchał połowiczne tego, co się działo, odpowiadając, kiedy było trzeba. Nie tak chciał spędzić tę noc. Miał plany. Dziś wieczór miał mieć swoją pierwszą randkę z Mycroftem Holmesem. Już tydzień temu ustalili termin. Wreszcie miał nadejść wieczór, gdzie zjedliby kolację, podczas której Sherlock nie byłby tematem ich rozmów ani przyczyną ich spotkania. To miała być ich wspólna noc, poświęcona na poznaniu się, sprawdzeniu, czy wzajemna atrakcja, jaką do siebie odczuwali, może skończyć się czymś więcej. Cudowna randka, którą przerwał Sherlock…. Wydawało się, że większość planów w życiu Grega były przerwane przez młodszego z braci Holmes.

Zagłębił się w rozmowie z Sally Donovan, starając się nie dąsać zbyt wyraźnie, gdy zauważył coś na skraju widzenia. Odwracając głowę, praktycznie gapił się na rozgrywaną scenę po drugiej stronie ulicy. Sherlocka i Johna zatrzymał aż nadto znany czarny samochód i… Mycroft. Gregowi oddech uwiązł w gardle. Przestał zadawać sobie trud, by zwracać uwagę na to, co mówił jego sierżant. Podnosząc rękę, chwycił ją delikatnie za biceps, a ostatecznie zwrócił się do niej przodem.

— Zaraz wrócę, okej? Zajmij się porządkowaniem.

Odszedł, zanim Sally zdążyła wyrazić jakiekolwiek obawy lub protesty, schylając się pod taśmą policyjną i idąc przez chodnik. Przyśpieszył kroku, starając się zbliżyć, zanim polityk wróci do swojego samochodu.

— Mycroft! — zawołał, powodując, że mężczyzna zatrzymał się i obrócił się w jego stronę. Greg uśmiechnął się szeroko, kiedy w końcu go dogonił i stanął przed nim.

— Dobry wieczór, inspektorze — Mycroft przywitał go jak zawsze profesjonalnie.

— Proszę, mów mi Greg. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Przepraszam, że… musiałem anulować nasze spotkanie. Sherlock…

— Nie mam tego za złe. Jestem świadomy wyzwań, jakie mój drogi brat może postawić każdemu, kto jest z nim wystarczająco blisko.

Greg przeczesał palcami włosy, przestępując z nogi na nogę.

— Przyszedłeś go sprawdzić? — zapytał z zaciekawieniem, unosząc brwi.

Tak zakładał, chociaż potajemnie miał nadzieję, że Mycroft pojawił się również z jego powodu. Polityk mruknął, uśmiechając się delikatnie.

— Oczywiście. John Watson jest ciekawym człowiekiem, który trzyma się blisko niego — powiedział wyższy mężczyzna, przekładając parasol z jednej dłoni do drugiej.

— Czy byłbyś przeciwny napiciu się kawy? — zapytał wreszcie Greg, gromadząc odwagę podczas tych kilku chwil milczenia.

Było już za późno na zaplanowaną kolację, ale jeśli nadal mogli spędzić ze sobą trochę czasu, mógłby to uznać za zwycięstwo.

— Nie byłbym. Uważam, że to dobry pomysł — zgodził się Mycroft, kiwając głową, uśmiechając się przy tym nieco bardziej… szczerze, jeśli Greg mógłby to stwierdzić. Polityk wskazał na otwarte drzwi do czarnego samochodu stojącego obok. – Po tobie, Gregory.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyPią 27 Mar 2020, 04:31

Rozdział 40: Porwanie

Kiedy Mycroft obudził się, zarejestrował jedynie ból. Zmarszczył brwi, ale powstrzymał się od stękania, gdy zaczął się orientować w sytuacji. Wszystko, co się wydarzyło, szybko do niego wróciło. Zdawał sobie sprawę z zagrożeń związanych ze swoją pracą. Nawet jeśli prawie nie miał żadnych zadań w terenie, to i tak żadne szkolenie nie było tak naprawdę w stanie przygotować osoby na chwilę, gdy zostanie porwana i przetrzymywana jako zakładnik. Wiedział jednak, że trzeba było zachować trzeźwy umysł, a on potrafił to zrobić, niezależnie od sytuacji.

Nie miał zasłoniętych oczu, co nieco go zaskoczyło. Albo jego porywacze nie byli zbyt bystrzy, albo byli na tyle pewni, że nie dożyje do końca ich rozgrywki. Pierwsza opcja była nieco bardziej pocieszająca niż druga. Biorąc głęboki oddech przez nos, rozejrzał się z uwagą po pokoju. Dwóch mężczyzn oprócz niego było przywiązanych do krzeseł. Mieli poszarpane i zakrwawione garnitury. Obaj wydawali się wciąż nieprzytomni. Szybkie spojrzenie na siebie potwierdziło, że jego strój również był w nieładzie, ale nie znalazł żadnych śladów krwi. Ciekawe.

Do pokoju wtargnął mężczyzna, niosący w ręku duży nóż. Zauważył, że Mycroft jest przytomny i podszedł do niego, mówiąc wściekle po rosyjsku. Mycroft obserwował go, rozumiejąc oczywiście każde słowo, ale nic nie powiedział. Kiedy mężczyzna zaczął wymachiwać nożem i żądać informacji wywiadowczych, grożąc mu śmiercią, Mycroft nie odezwał się.

Nie wydał żadnego dźwięku, dopóki ostrze nie przecięło jego skóry, powodując, że krzyknął z palącego bólu.

Jego przesłuchanie/tortury trwały przez kilka godzin. Milczał, dopóki ból nie stawał się zbyt duży, aby móc go znieść, dopiero wtedy znów krzyczał. Kiedy mężczyzna wreszcie skończył, Mycroft dyszał z trudem, będąc pokryty własną krwią, potem i łzami. Nie myślał jasno, a skoncentrowanie się było nieco trudniejsze. Nie był w stanie dokładnie oszacować obrażeń, chociaż najwyraźniej stracił za dużo krwi.

Godziny, jak zakładał, zmieniły się w dni. Był stale przesłuchiwany, a następnie torturowany, gdy nie ujawnił żadnych z pożądanych przez nich informacji. Naprawdę byli amatorami, jeśli uważali, że tak łatwo ofiarowałby cenne dane. Niestety nie widział wyjścia z tej sytuacji. Zaczął wątpić w pozytywny scenariusz, myśląc, że jedynym sposobem, aby uciec, było opuszczenie pomieszczenia w torbie na ciało. Jednak nie pozwalał sobie na zastanawianie się nad tym. Bez względu na okoliczności, na wszystko inne, na to jak źle się czuł, jak bardzo cierpiał, jedna myśl unieważniała to wszystko.

Gregory go uratuje.

Jego ukochany partner był inteligentnym i najlepszym inspektorem, jakiego New Scotland Yard miał szczęście posiadać. Podczas gdy zawsze był spychany na boczny tor, przez drogiego młodszego brata Mycrofta, to Gregory nie był kimś, kogo można było lekceważyć. Nikt nie pracowałby ciężej, dłużej, ani lepiej, aby znaleźć lokalizację tego budynku niż Lestrade. Nawet gdyby nie byliby w romantycznym związku i bliskimi znajomymi od prawie dwóch lat, nie byłoby inaczej. Na szczęście jedyną zmianą, jaką można byłoby wprowadzić, było to, że Gregory pracowałby jeszcze ciężej i szybciej, aby zabrać go z powrotem do domu i zapewnić komfort w swoich ramionach.

Pewnego dnia, o nie określonej porze, coraz trudniej było mu utrzymać świadomość. Utrata krwi była znacząca i nawet jeśli nie umarłby z rąk porywaczy, to z pewnością umrze przez wykrwawienie. Bolał go każdy centymetr ciała, a jeśli nie odczuwał gdzieś bólu, to w ogóle nie czuł tej części ciała. Mimo tego, że powtarzał sobie, że Gregory idzie po niego, pewna część niego chciała zaakceptować, że najprawdopodobniej tutaj umrze. Wszystkie fakty się zgadzały i przypuszczał, że było to nieuniknione.

Gdy te myśli wkradły się do jego umysłu, usłyszał dziwne hałasy na górze. Zmarszczył brwi w zmieszaniu. Nastąpił trzask i kilka krzyków. Co się…

Drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie. Mycroft podskoczył instynktownie. Próbował zmusić się do otwarcia oczu, ale gdy w końcu udało mu się i rozejrzał dookoła, jego wzrok był bardzo niewyraźny. Ktoś wchodził do pokoju. Chudszy niż jego porywacz. Podszedł do niego. Dotykał jego twarzy. Mówił? Próbował się jeszcze bardziej skoncentrować i wreszcie wszystko zaczęło się rejestrować w jego umyśle.
— Gre… Gregory — wychrypiał słabo, próbując się odezwać.

Ledwo mógł się poruszyć, ale tak bardzo chciał dotknąć swojego kochanka.

— Mam cię, Myc. — Usłyszał ten szorstki głos. — Zabieram cię stąd. Zabieram cię do domu. Wszystko jest teraz w porządku.

Wiedział o tym. Nie musiał słyszeć tych słów, żeby wiedzieć, że będzie dobrze. Gregory był tutaj. Jednak usłyszenie tego sprawiło, że poczuł się trochę lepiej. Jego partner rozwiązał krępujący go sznur i przyciągnął go w swoje ramiona. Mycroft obrócił głowę, chowając twarz w znanej, opalonej szyi. Pachniał tak dobrze… Westchnął, mówiąc sobie, że później przeprosi za zabrudzenie go krwią.

Mycroft stwierdził, że nie był już w stanie utrzymać świadomości. Był wyczerpany. Ale było dobrze. Gregory go znalazł. Wszystko będzie w porządku.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyPon 30 Mar 2020, 04:26

Rozdział 41: Wszystkiego najlepszego

Greg był podenerwowany. To były pierwsze urodziny Mycrofta, odkąd stali się parą i chciał coś dla niego przygotować. Co prawda, Mycroft nie przywiązywał uwagi do tego wydarzenia. Najwyraźniej w ich rodzinie dzień urodzin nie stanowił żadnej specjalnej okazji, co sprawiało, że zaczął się zastanawiać, czy kiedykolwiek celebrowali czyjeś urodziny. To było to, albo próbowali i dwaj inteligentni chłopcy Holmes nie mogli tego znieść. Jeszcze się nie dowiedział, jaka była prawda.

Właśnie dla tego nie planował żadnych wielkich atrakcji, ale wciąż chciał coś dla niego zrobić. W końcu go kochał i to był jeden ze sposobów, aby każdego roku mu to pokazać. Stał więc w mieszkaniu Mycrofta z małym pudełkiem w dłoni, przystępując z nogi na nogę, biorąc głęboki oddech na uspokojenie.

Nie był pewien, czym się denerwuje. Oczywiście Mycroftowi spodoba się, to co zaplanował. Zawsze tak było, bez względu na to, jak niekonwencjonalne to było dla młodszego mężczyzny. To był jeden ze sposobów, w jaki starszy z braci Holmes pokazywał mu, że również go kochał. W końcu, prychając cicho, uniósł rękę, by zapukać do drzwi, które się właśnie otworzyły.

— Ach, Gregory. — Mycroft uśmiechnął się, uprzejmie udając, że był zaskoczony jego widokiem.

Greg nie mógł powstrzymać uśmiechu. Mycroft prawdopodobnie wiedział, że przez cały ten czas tam stał. Kiwając głową, Greg wyciągnął przed siebie pudełko. Mycroft uniósł brwi z bardziej autentycznym zaskoczeniem, wpatrując się w prezent, jakby nie wiedział, co z tym zrobić.

— Więc? Weźmiesz go? — zapytał, śmiejąc się cicho. Wyciągnął dłoń z pudełkiem. — To jest dla ciebie.

Usta Mycrofta uchyliły się w cichym „och” i skinął głową, wyciągając rękę, by w końcu odebrać swój prezent. Cofnął się o krok, gestem zapraszając Grega do wejścia. Weszli razem do salonu i usiedli na kanapie. Greg podwinął pod siebie nogi, odwracając się do młodszego mężczyzny, czekając cierpliwie, aż ten otworzy prezent.

— Czy powinienem zaczekać? — zapytał niepewnie Mycroft. Greg potrząsnął głową.

— Nie, śmiało otwórz go! — nalegał, machając dłonią.

Kiwając głową, Mycroft zajął się otwieraniem pudełka, z dziwną fascynacją widniejącą na twarzy. Pierwszą rzeczą, którą wyciągnął, była tubka ze lubrykantem, przez co rzucił Gregowi zirytowane spojrzenie. Inspektor zaśmiał się, po czym wystawił język, mamrocząc o tym, że jego już prawie skończyli, ale to nieważne i niech kontynuuje rozpakowywanie. Następną rzeczą, jaką wyciągnął Mycroft z pudełka, było kolejne pudełeczko, małe i smukłe. Gdy je otworzył, znalazł elegancki długopis. Mycroft otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

— Gregory — powiedział cicho, zdejmując skuwkę, by przyjrzeć się końcówce. — Jest cudowny. To jest dokładnie ta marka, która preferuję. Skąd….?

— Hej, chłopak powinien wiedzieć takie rzeczy. — Greg uśmiechnął się.

W pudełku było jeszcze kilka innych rzeczy: srebrna spinka do krawata, dobrej jakości pasta nabłyszczająca do rączki parasola oraz dowód tożsamości, który Sherlock jakoś ukradł swojemu bratu jakiś czas temu. Mycroft roześmiał się, widząc ostatnią rzecz, co sprawiło, że Grega roznosiło podniecenie. Młodszy mężczyzna, objął dłonią policzek inspektora i przyciągnął go do siebie, by móc go pocałować.

— Dziękuję — powiedział, lekko się odsuwając. Greg mruknął niewyraźnie. — Każda z tych rzeczy jest wspaniała. I zaskakująco praktyczna.

— Czy spodziewałeś się, że przyniosę ci coś śmiesznego, co umieścisz gdzieś i nigdy więcej na to nie spojrzysz? — zapytał z rozbawieniem.

Mycroft uśmiechnął się złośliwie.

— Nie. Nie sądziłem, że przyniesiesz mi coś takiego. — Pochylił się i zainicjował kolejny pocałunek. — Naprawdę ci dziękuję, Gregory.

— Nie ma za co, kochanie. — Greg uśmiechnął się czule, przeczesując dłonią jego włosy. Potarł czubki ich nosów, po czym odsuwając się, poklepał polityka po kolanie. —Teraz zjemy obiad. A potem będziemy mieli niesamowity urodzinowy seks.

— Och, brzmi to wspaniale — powiedział Mycroft, a jego uśmieszek stał się szerszy.

Wstali, trzymając się za ręce i wyszli razem z mieszkania, aby zjeść obiad w restauracji.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyCzw 02 Kwi 2020, 16:57

Rozdział 42: Seks przez telefon

„Przyjdź dziś wieczorem do mnie. Minęło zbyt dużo czasu, od kiedy daliśmy się ponieść naszym pragnieniom.”

Te słowa odbijały się echem w głowie Grega. Jak miał skoncentrować się na swojej pracy, skoro Mycroft zaprosił go w ten sposób? Jęknął. Jego nogi drgały nerwowo niemal przez cały czas, kiedy wpatrywał się w leżące przed nim dokumenty, z których nie przeczytał nawet zdania.

Mycroft wyjechał z kraju na prawie cały miesiąc, doprowadzając tym inspektora niemal do obłędu. To był najdłuższy okres, kiedy byli od siebie oddzieleni, odkąd zaczęli się oficjalnie spotykać. Strasznie za nim tęsknił, chociaż rozmawiali przez telefon przynajmniej co drugą noc, ale to nie było to samo. Dlatego też był pewien, że dziś wieczorem po zjedzeniu kolacji, wcale nie będą spać. Szczerze mówiąc, wspólna kolacja była ostatnią rzeczą, na której mu zależało. Greg siedział tam, w swoim biurze, gryząc czubek długopisu, starając się zignorować erekcję, która pojawiła się, kiedy wciąż myślał o tym, co będzie robił wspólnie z Mycroftem dzisiejszego wieczoru.

Nie… nie mógł czekać do nocy. Niestety nie było mowy, żeby wyszedł z biura i odwiedził swojego kochanka. Sally złapała paskudnego wirusa i nie była w stanie przyjść do pracy, więc był pogrzebany pod swoimi obowiązkami jak i jej. Utknął przy biurku, aż w końcu będzie mógł odejść późnym wieczorem. Wzdychając, wstał i podszedł, by zamknąć żaluzje oraz drzwi do swojego biura, wpadając na pewien pomysł. Kiedy usiadł, chwycił komórkę i wysłał wiadomość.

Co masz teraz na sobie? – GL

Oparł się o oparcie krzesła z rozsuniętymi nogami, czekając na odpowiedź. Jego wolna ręka spoczywała na brzuchu, gdzie z roztargnieniem bawił się guzikiem od spodni.

Garnitur, Gregory. Czemu pytasz? – MH

Nie mogę się doczekać wieczoru. Pragnę cię. Zadzwonisz? – GL

Jestem na spotkaniu – MH

Greg prychnął i będąc bezwstydnym, zrobił zdjęcie swojego odzianego krocza i jego oczywistej erekcji.

To twoja wina. Pomóż mi się tym zająć. Proszę. – GL

Uśmiechnął się triumfalnie, gdy po chwili jego telefon zaczął dzwonić z imieniem swojego partnera wyświetlającym się na ekranie. Podniósł komórkę do ucha, jednocześnie rozpinając guzik w swoich spodniach.

— Cieszę się, że zadzwoniłeś — szepnął głębokim tonem, zanim Mycroft przemówił. Po drugiej stronie linii były słyszalne małe, ciężkie oddechy.

— Drogi Panie, Gregory — powiedział Mycroft swoim normalnym, jedwabistym głosem. — Wygląda na to, że masz spory problem.

—Mmm. To prawda. Pomożesz mi z tym? — poprosił błagalnie.

— Czy prosisz mnie o seks przez telefon, kochanie? — odpowiedział pytaniem, chociaż Mycroft obniżył swój głos w ten niebezpieczny, seksowny sposób, który dowodził tego, że mimo wszystkiego, zamierzał mu pomóc.

— Tak — westchnął Greg. — Rozpiąłem rozporek.

— Dotknij się — rozkazał Mycroft, a Greg chętnie wykonał polecenie.

Westchnął, obejmując członka dłonią, poruszając nią powolnymi, niewielkimi ruchami. Opuścił głowę, opierając się o oparcie krzesła, będąc bardzo zachęcany przez jedwabiste słowa na drugiej linii.

Mycroft zaczął opisywać bardzo niestosowne rzeczy, które podsycało gorące podniecenie Grega, które odczuwał głęboko we wnętrznościach. Zaczął cicho dyszeć, głaszcząc się i drażniąc, gdy wyobrażał sobie, jak jego ręka zostanie dziś wieczorem zastąpiona przez dłoń partnera.

— Jesteś blisko — mruknął Mycroft po paru minutach.

Greg wstrzymał oddech, a jego tempo poruszania dłonią straciło rytm, zanim spróbował odzyskać kontrolę.

— Tak — westchnął, przygryzając wargę.

— Dojdź dla mnie, Gregory.

Greg otworzył szeroko oczy i puścił telefon, umieszczając go między uchem a ramieniem. Wolną teraz ręką, pośpiesznie chwycił mały stos serwetek, które przyniósł ze sobą z kawiarni, przewracając przy tym pusty kubek i zrzucając niektóre dokumenty na podłogę. Usłyszenie, jak Mycroft wypowiada te słowa, doprowadziło go niemal do finału i ledwie przyciągnął do siebie serwetki, gdy pochłonął go orgazm. Jęknął cicho, drżąc i dysząc ciężko. Przełknął głośno, gdy opary euforii schodziło z niego. Spoglądając w dół, z dumą zauważył, że żaden ślad jego rozkoszy nie trafił na jego ubranie, więc nikt nie będzie wiedział, co robił w zaciszu swojego biura.

— Mmmmm, Myc — westchnął, rozluźniając się. Mycroft zaśmiał się cicho.

— Do zobaczenia wieczorem, Gregory.

Rozległo się kliknięcie oznaczające koniec połączenia, zanim któryś z nich się pożegnał, ale nie przeszkadzało to Gregowi. Odłożył komórkę na biurko, zamykając ponownie oczy i opadając na krzesło z największym uśmiechem na twarzy.

— Nie mogę się doczekać — mruknął do siebie, czując się już o wiele lepiej.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 19 Kwi 2020, 11:28

Rozdział 43: Mycroft jest nim zbulwersowany

Dopiero po tym, jak Mycroft z irytacją wyszedł z budynku 221B i wskoczył do samochodu, poczuł ból. Syknął przez zęby, marszcząc brwi. Z westchnieniem spojrzał na bolące ramię. Biorąc pod uwagę doznania i brak ruchu, to jeśli prowadził dobrą dedukcję, to wyglądało to na to, że.... Jego drogi, bardzo na haju, brat właśnie złamał mu rękę.

Fantastycznie.

Życie codzienne było niezwykle trudne, gdy miało się ramię w gipsie i w chuście. Mycroft na początku był uparty, odmawiając pomocy od każdego, kto ją zaoferował lub chociaż przybrał litościwy wyraz twarzy, gdy polityk próbował kontynuować pracę, jakby nie był ranny. Lodowate spojrzenie, jakie ten ktoś otrzymywał w zamian, zwykle sprawiało, że patrzył w drugą stronę, a Mycroft starał się kontynuować codzienną rutynę.

To było trudne. Robił rzeczy o wiele wolniej, gdy nie wykorzystywał w pełni swoich obu ramion. Był jednak Mycroftem Holmesem i nadal potrafił wykonać właściwie wszystkie codzienne zadania. Nawet jeśli spał mniej, bo potrzebował więcej czasu do wykonania czynności podczas dnia. Nawet jeśli jego złamane ramię nadal pulsowało bólem, gdy przekraczał granice tego, co mógł zrobić.

— Chryste, Myc, przestań.

Jego partner, Gregory, westchnął pewnego ranka, gdy Mycroft próbował się ubrać. Na pewno był to najgorszy początek dnia. Zakładanie kamizelki i zawiązanie krawata zdecydowanie było jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie mógł sobie wyobrazić. Zamrugał ze zdziwieniem, stojąc nieruchomo, trzymając kamizelkę ręką, która nie była poszkodowana. Zerknął na starszego mężczyznę, który wciąż leżał na łóżku.

— Przepraszam, Gregory. Idź spać.

Jego chrząknięcia musiały obudzić inspektora… Mycroft zmarszczył brwi. Gregory potrząsnął głową i zszedł z łóżka, by podejść do miejsca, gdzie stał Holmes (będąc całkowicie nagi, ponieważ w przeciwieństwie do polityka, nigdy nie spał w piżamie).

— Nie. Pomogę ci, a ty do cholery zaakceptujesz to — wyrzucił z siebie, głębokim, szorstkim od snu głosem.

Spojrzenie jego brązowych oczu było bardzo skupione, kiedy wziął kamizelkę i nałożył ją na Mycrofta, delikatnie dotykając jego ramion. Następnie podniósł krawat i owinął go wokół szyi kochanka. Podszedł bliżej, gdy jego opalone dłonie pracowały nad poprawnym węzłem.

— Nie powinieneś… — Mycroft sapnął cicho, zaciskając usta, gdy stał bezradnie.

To było śmieszne, nie mógł się nawet normalnie ubrać. Gregory tylko ponownie pokręcił głową, po czym pocałował go i poklepał po piersi, kiedy był już ubrany.

— Myc, kochanie. Jak dobrym byłbym chłopakiem, gdybym pozwolił ci dalej z tym walczyć? — zapytał, patrząc mu w oczy z łagodnym uśmiechem. — Poza tym, jeśli będziesz się tak forsował, to wyleczenie potrwa dłużej. Proszę, pozwól, że ci pomogę, dobrze?

Mycroft oczywiście nie chciał tego zrobić. Nigdy nie potrzebował pomocy, nawet gdy był młodym chłopcem. Wiedział jednak, że jego ręka odmawia współpracy, więc niechętnie się zgodził. Oczywiście, kontynuował swoją pracę najlepiej jak mógł, ale kiedy wracał do domu, jego partner przejmował całą odpowiedzialność. Starszy mężczyzna w zasadzie popychał go w stronę salonu i sadzał na sofę, przez co Mycroft był przez pewien czas nie w humorze.

— Naprawdę, Gregory. Mam złamaną jedną rękę. Nie jestem inwalidą — warknął pewnego wieczoru.

Nie tyle był poirytowany swoim partnerem, o ile całą sytuacją i tym, jak długo potrwa zrośnięcie kości. Próbował spojrzeć na Grega gniewnie, kiedy przyniósł mu herbatę, ale i tak przyjął napój.

— Mycroft — powiedział cicho Gregory, spoglądając na niego tymi uroczymi brązowymi oczami. Mycroft mrugnął. — Zdaję sobie z tego sprawę, ale daje mi to szansę zrobienia czegoś dla ciebie. Coś, czego nie jestem często w stanie zrobić. Wiem, jak bardzo to boli, miałem już dość złamanych kości w swoim życiu, i chcę ci tylko pomóc. Dobrze?

Mycroft zamrugał, marszcząc brwi, gdy spoglądał na swoją herbatę. Westchnął cicho i skinął głową. Podejrzewał, że rozumiał postawę swojego chłopaka. To była ta sama mentalność, kiedy Gregory był chory, a Mycroft nalegał, żeby się nim opiekować.

— Wybacz mi. Jestem po prostu wyczerpany radzeniem sobie z tym — przyznał, popijając gorący napój.

Z uśmiechem, jego ukochany Gregory, usiadł na kanapie obok i przyciągnął go do bardzo komfortowego uścisku. Mycroft westchnął. Jego mięśnie rozluźniły się, gdy jego ciało opadło w ramiona drugiego mężczyzny. Gregory zaczął składać delikatne pocałunki na jego głowie.

— Wiem, kochanie — wyszeptał, kładąc policzek na czubku głowy Mycrofta. Polityk zamknął oczy i ponownie westchnął. — W porządku. Po prostu napij się herbaty. Potem skończę pranie i przygotuję ci kąpiel. Jak to brzmi?

Mycroft westchnął.

— Brzmi wspaniale. Dziękuję, Gregory.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 19 Kwi 2020, 12:03

Rozdział 44: Nie wstydź się

Mycroft zawsze spał w piżamie. To nie było nic niezwykłego. Greg znał wielu ludzi, którzy spali w piżamie. Po prostu nie był jednym z nich. Co najwyżej spał w spodniach od piżamy, choć dość często spał nago. Tak było mu po prostu wygodniej. Zatem życie z partnerem, który był zdecydowanie przeciwny temu, było interesującą adaptacją do tego.

Kiedy Mycroft się przebierał, to nigdy nie zrobił tego przed Gregiem. Zawsze albo chodził do łazienki dołączonej do ich sypialni, albo stawał za japońskim parawanem, który stał w kącie pokoju. Mycroft Holmes był oczywiście człowiekiem swoich przyzwyczajeń, więc inspektor nic na początku nie powiedział. Ale ich dwójka była zaangażowana seksualnie, więc to nie było tak, jakby nie widział nago młodszego mężczyzny. Nawet po ich aktach seksualnych Mycroft z trudem zatrzymywał się, by z nim się poprzytulać, zanim nie wszedł do łazienki i nie ubrał się.

Wreszcie, pewnej nocy, gdy leżał w łóżku w rozkosznej mgiełce po przeżyciu orgazmu, nie mógł się powstrzymać przed poruszeniem tego tematu. Patrzył ospale, jak Mycroft wstaje z łóżka i zaczyna iść w stronę łazienki.

— Dlaczego nigdy nie zostajesz? — zawołał za nim cicho, powodując, że polityk zawahał się i zerknął na niego przez ramię.

Greg oczywiście nie przejmował się tą sytuacją. Nic w tym go nie uraziło ani nie sprawiło, że pomyślał, że między nimi istnieje jakiś problem. Był po prostu autentycznie zdezorientowany.

— Przepraszam, Gregory. Mam nadzieję, że nie jesteś obrażony, ponieważ nie taka była moja intencja — powiedział Mycroft, zamiast odpowiedzieć na pytanie.

Obrócił się nieco w stronę łóżka i przytulił swoje ubrania bliżej do ciała.

— Nie przepraszaj, Myc. — Uśmiechnął się, podpierając się na ramionach i potrząsając głową. — Jestem po prostu ciekawy.

— Nie jestem przyzwyczajony do bycia nagim dłużej niż to konieczne.

W tej wypowiedzi rozbrzmiało pewne wahanie, co sprawiło, że Greg chciał odkryć, co za tym stoi. Nigdy tak naprawdę nie widział, żeby Mycroft czuł się w jakieś sprawie nieswojo, a jednak tak było w tej chwili. Greg wyciągnął rękę.

— Chodź tutaj — poprosił czule. Jasnoniebieskie oczy skupiły się na oferowanej dłoni, ale Mycroft się nie poruszył. Greg pomachał palcami. — Proszę?

Zajęło to chwilę, ale Mycroft w końcu się zgodził i podszedł do niego. Wszedł na łóżko, zajmując na nim miejsce i kładąc swoje ubrania niedaleko na podłodze. Uśmiechając się, Greg uniósł rękę, by pociągnął go bliżej i owinąć swoje ramiona wokół młodszego mężczyzny. Pocałował delikatnie czoło Mycrofta, biorąc głęboki oddech.

— Przytulanki po seksie są jednymi z najlepszych rodzajów przytuleń — wymamrotał przy skórze Mycrofta. — Powinieneś kiedyś spróbować.

— Powinienem? — zapytał Mycroft, jego ton sugerował pytanie, ale Greg nie musiał tego widzieć, aby wiedzieć, że się uśmiechał.

Jednak ciało starszego z braci Holmes było mniej napięte niż wcześniej, dlatego uznał to za zwycięstwo. Greg pochylił głowę na bok, powoli przesuwając dłonią po plecach partnera i pocałował go w blade ramię. Westchnął cicho, zanim jego wzrok nie przyciągnęło coś, czego wcześniej tak naprawdę nie zauważył. Ramiona, szyja i plecy Mycrofta były pokryte piegami. Patrzył na nie, mrugając, całkowicie zafascynowany.

— Jak… jak nigdy wcześniej tego nie zauważyłem? — Wyszeptał, podnosząc rękę, by prześledzić szeroką gamę plam biegnących po skórze partnera. Mycroft natychmiast zesztywniał przeciwko niemu i próbował się odsunąć. Greg zmarszczył brwi. — Myc?

Lestrade próbował spojrzeć na twarz swojego kochanka, ale wydawało, że Mycroft unikał tego za wszelką cenę. Dlaczego najbardziej pewny siebie człowiek w całej Anglii unikał jego wzroku? Poruszył się, zmieniając pozycję i kładąc dłoń pod brodę kochanka, aby unieść mu głowę, by mogli na siebie spojrzeć. Policzki Mycrofta były zarumienione. Czyżby był zawstydzony?

— Myc, o co chodzi? To tylko piegi, kochanie. Sam mam kilka.

— Właśnie o to chodzi, Gregory. Masz kilka. Ich ilość na mnie jest absurdalna.

Mycroft zirytowany, usiadł, odwracając się, by ukryć swoje oblicze przed Gregiem. Starszy mężczyzna tylko wpatrywał się w jego plecy, znów podziwiając omawiane piegi i zgarbione ramiona Mycrofta. To było naprawdę zaskakujące, jak niepewny był swojego ciała. Greg nigdy w życiu nie znał bardziej seksownego mężczyzny. Dlatego też, przesuwając się, również usiadł i objął kochanka, opierając brodę na jego ramieniu.

— Z pewnością nie są absurdalne — odparł. — Są cudowne. Tak jak i ty, Mycroft. Kocham je.

Mycroft prychnął, przewracając oczami. Uśmiechając się, Greg zaczął delikatnie całować go w ramię.

— Co robisz? — zapytał cicho Mycroft.

— To oczywiste, całuję twoje piegi — powiedział, a w powietrzu rozbrzmiewało niewypowiedziane „głupku”. — Mówiłem ci, że je kocham. I chcę spędzić resztę życia, całując je, więc teraz zaczynam. Nie wstydź się, Myc. Nie ma potrzeby.

Powoli Mycroft znowu się rozluźnił. Pocałunki pomogły. Wreszcie zadał pytanie, które sprawiło, że serce Grega zaśpiewało z radości.

— Czy… chciałbyś dołączyć do mnie pod prysznicem, Gregory?

Nigdy nie wzięli razem prysznica. Greg fantazjował na ten temat od wieków.

— Boże, tak — westchnął, niecierpliwie wstając z łóżka i idąc za młodszym mężczyzną do łazienki.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyPon 20 Kwi 2020, 16:53

Rozdział 45: Walentynki

Kiedy Greg Lestrade coś robił, to nigdy nie robił tego połowicznie. Było to częścią jego uroku, a przynajmniej tak sobie wmawiał. Przez lata dzięki temu stale osiągał dobre wyniki, więc po co miałby to teraz zmieniać? Zastanawiał się nad tym, przeglądając w umyśle listę kontrolną, spacerując bez celu po kuchni Mycrofta.

To były ich wspólne pierwsze Walentynki. Chciał, żeby był to wyjątkowy dzień. Jego partner oczywiście nic nie mówił na temat tego dnia, a Greg tak naprawdę tego nie planował. Podejrzewał, że każde Walentynki, które miały miejsce za życia Mycrofta Holmesa, były dla polityka jedynie kolejnym dniem. Właśnie dlatego Greg chciał, aby te były wyjątkowe. Chociaż niekoniecznie popierał to popkulturowe, masowe konsumenckie spojrzenie na to święto, to nadal uważał, że był to dobry dzień, aby sprawić, by twoja druga połówka poczuła się naprawdę kochana.

Mycroft za niedługo miał wrócić z biura do domu, a jeśli Greg wszystko przygotuje w odpowiednim momencie, kolacja będzie prawie gotowa, gdy młodszy mężczyzna przekroczy próg mieszkania. Miał przynajmniej taką nadzieję. Przygotował jedzenie, aranżację kwiatową, którą zamówił, przejrzał potencjalne opcje muzyczne, zapalił świece w jadalni, sypialni oraz wyjął zapasy środków do kąpieli, które kupił wcześniej w tym tygodniu. Przypuszczał, że w większości było to trochę banalne, ale go to nie obchodziło.

Tak jak planował, usłyszał, jak frontowe drzwi otwierają się, gdy minutnik odliczał ostatnie dziesięć minut. Uśmiechając się szeroko, zdjął fartuch, który miał na sobie (głównie po to, by nie dopuścić do tego, aby nie pobrudzić swojego starannie wybranego stroju) i poszedł przywitać Mycrofta przy drzwiach.

— Witaj w domu, Myc.

Greg uśmiechnął się szeroko, obejmując w talii młodszego mężczyznę, przyciągając go do siebie, by go pocałować. Praktycznie czuł, jak brwi Mycrofta uniosły się ze zdziwienia, nawet gdy się całowali, a jego ramiona objęły inspektora.

— Czemu zawdzięczam przyjemność w postaci twojej osoby, po tym jak wróciłem do domu? — zapytał Mycroft, gdy z uśmiechami odsunęli się od siebie. Potem lekko przechylił głowę i pociągnął nosem. — Gotujesz?

— Tak — potwierdził Greg ze skinieniem głowy. Pochylając się, pocałował ponownie partnera. — Dziś wieczorem będę cię rozpieszczał. Chodź.

Chwytając się za ręce, weszli do jadalni, gdzie spojrzenie Mycrofta natychmiast skierowało się na kwiaty stojące pośrodku stołu.

— Co to jest…? — zaczął, przerywając, gdy wpatrywał się w nie uważnie. — Po co to wszystko?

— Dziś są Walentynki, kochanie. — Greg uśmiechnął się. — Stąd to wszystko. A teraz usiądź. Kolacja jest prawie gotowa.

Pocałował Mycrofta w czoło, gdy mężczyzna usiadł, i poszedł przełożyć jedzenie na talerze. Przez większość posiłku siedzieli w komfortowej ciszy, racząc się winem, jedząc swoje porcje, a także deser (przy którym Mycroft zaczął protestować, ale Greg był bardzo przekonywujący, a jęki uznania wydawane przez polityka podczas jedzenia deseru były po prostu grzeszne).

Po obiedzie przenieśli się na kanapę, całowali się, dotykali, a później przytulali. Greg nie pozwolił jednak, aby zostali na niej zbyt długo, ponieważ jeszcze nie zakończył tego wieczoru. W końcu odsunął się i poszedł do łazienki, aby przygotować kąpiel. Z bąbelkami. I świecami. I z większą ilością wina. Gdy wprowadził Mycrofta do łazienki, młodszy mężczyzna spojrzał na to wszystko i nie mógł powstrzymać westchnienia.

— Szczerze mówiąc, najdroższy, nie musiałeś… — Mycroft zaczął protestować, chociaż uśmiechał się.

Greg wyszczerzył się szeroko, rozpinając jego koszulę i całując bladą pierś, która została odkryta.

— Rozpieszczam cię. Wejdź do wanny.

Po rozebraniu się obaj mężczyźni weszli razem do kąpieli, Greg siedział na jednym końcu, a Mycroft przed nim, opierając się o niego z radosnym westchnieniem. Nadszedł czas na więcej przytulania, dotykania i trochę bardziej intensywnej gry wstępnej (bo naprawdę ciężko było tego nie robić, gdy kąpali się razem). Bawili się pianą, tworząc różne kształty na twarzy i ramionach, śmiejąc się z siebie nawzajem radośnie. Trudno było uwierzyć, że mają po czterdzieści lat. Greg, po prostu musiał zatrzymać i spojrzeć z miłością na Mycrofta, który śmiał się z niego.Robił to tak cudownie i szczerze, że był to widok zapierający dech w piersiach. Sposób, w jaki jego twarz rozpromieniła się i to jak grzbiet jego nosa zmarszczył się, a w kącikach oczu pojawiły się zmarszczki… Wspaniały. A Greg miał szczęście bycia tego świadkiem.

Powiedzenie, że kochali się tamtej nocy, było ogromnym niedopowiedzeniem. Greg czcił każdy centymetr ciała Mycrofta. Jasne, polityk patrzył na niego z niedowierzaniem na widok kolejnych świec i płatków róż na łóżku (na litość Boską, dobra, Greg trochę przesadził), ale wiedział, że Mycroft potajemnie cieszył się każdą sekundą. Kochali się i był to powolny i wspaniały akt, gdy razem osiągnęli rozkosz i opadli na łóżko, dysząc ciężko i chwytając się nawzajem, jakby ich życie zależało od tego.

Greg był zakochany. Nie, żeby nie wiedział o tym wcześniej, ale wtedy, gdy leżeli obok siebie, trzymając się za ręce i całując się czule, szepcząc do siebie nic znaczącego, śmiejąc się jeszcze bardziej, znów sobie to uświadomił. Miał zamiar spędzić resztę życia z tym mężczyzną. Po prostu to wiedział.

— Szczęśliwych pierwszych wspólnie spędzonych Walentynek — wyszeptał, gdy zaczął zasypiać.

Mycroft zamruczał słodko, odwracając głowę, by otrzeć swoim nosem o jego.

— Pierwszych z wielu — odpowiedział, pochylając się, by pocałować Gregory’ego, gdy powoli zapadał sen w ramionach partnera.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyWto 28 Kwi 2020, 04:24

Rozdział 46: Przyjdź na obiad

Zainteresowania Mycrofta Holmesa zawsze dotyczyły jego młodszego brata. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. W końcu bardzo się o niego troszczył. Nawet w późniejszych latach, gdy ich związek był napięty tak jak teraz, jego zainteresowanie młodszym rodzeństwem nigdy nie osłabło. Zawsze obserwował Sherlocka, upewniał się, że szedł przez życie jak najmniej wyboistą drogą. Bez względu na metody, bez względu na przyczynę, ważne dla niego było, żeby opiekować się Sherlockiem.

Kiedy John Watson wyprowadził się z 221B, znalazł drugą połówkę i związał się węzłem małżeńskim (tak jakby), trzeba było powziąć pewne kroki. John był dla Sherlocka pewnego rodzaju kołem ratunkowym, coś, co Mycroft od czasu do czasu mógł dostrzec, ale i tak całkowicie go zaskoczyło. Jednak to się skończyło. Oczywiście, lekarz starał się, aby ich relacje pozostały bez zmian, ale wszyscy widzieli, że nie będą one takie same. Każdy, kto wierzył inaczej, sam siebie oszukiwał.

Plan był dość łatwy. Poprzez szereg wydarzeń i zbrodni (których nie popełnił żaden z jego pracowników, ale w Londynie dość łatwo było znaleźć przestępstwa), Mycroft poprosił Sherlocka, by ponownie zaczął ściśle współpracować z inspektorem Gregory’m Lestrade. Starszy mężczyzna był oczywistym wyborem, ponieważ znał historię rodzinną Holmesów. Lestrade znał Sherlocka i Mycrofta znacznie dłużej niż John Watson. Ponadto miał do czynienia z Sherlockiem, gdy ten był w najgorszym stanie. I pomógł mu rzucić destrukcyjny nałóg narkotykowy. Tak, to była najbardziej logiczna ścieżka do podjęcia.

Zadziałało. W pewnym stopniu. Lestrade nie osiągnął jednak poziomu, który miał John. Nie poszli wspólnie na obiad. Nie zamieszkali razem, choć Mycroft nie spodziewał się czegoś tak drastycznego. Chociaż pracując nad sprawami, spędzili ze sobą trochę więcej czasu. Zwykle na Baker Street. Nie, żeby Sherlock chciałby pracować gdziekolwiek indziej.

Poruszali się jednak powoli do przodu. To powinno być frustrujące dla starszego Holmesa, który był przyzwyczajony do uzyskiwania wyników przy znacznie szybszym tempie, ale… tak nie było. Stwierdził, że tak naprawdę była to ulga. W swoich planach zbliżenia ich do siebie i obserwowania, jak spędzają ze sobą więcej czasu, zaczął odczuwać coś niezwykłego. Był zazdrosny. Początkowo drwił z tego pomysłu, ale nie, zdecydowanie był zazdrosny.

Jednak jego zazdrość nie dotyczyła Lestrade. Nie, był zazdrosny o Sherlocka. Oto on, starający się zbliżyć swojego brata i inspektora do siebie, podczas gdy w rzeczywistości chciał mieć szansę bycia bliżej tego inspektora. Mycroft zawsze doceniał atrakcyjność mężczyzny, a nawet był pod wrażeniem niektórych jego metod i wyników, ale nigdy nie spodziewał się tego rodzaju emocjonalnego przywiązania.

Oczywiście, kiedy Mycroft Holmes postanowił coś zrobić, doprowadzał sprawę do końca. W ten sposób znalazł się na Baker Street, opierając się o parasol, zanim nie wszedł do środka i zaczął wspinać się po schodach. Z drugiej strony, miał akta sprawy, powód dla którego się pojawił, gdyby obaj mężczyźni byli w środku. Sherlock natychmiast przejrzy jego kłamstwo. To jednak nie miało znaczenia.

Dwie głowy uniosły się, gdy wszedł do mieszkania i odchrząknął. Lestrade spojrzał na niego ze zmieszaniem połączonym z czymś, co zawsze się ujawniało, gdy inspektor na niego patrzył. To było wrażenie, którego Mycroft jeszcze nie miał czasu przeanalizować, co było irytujące. Nigdy nie wydawało się trwać wystarczająco długo i wyglądało na to, że pojawiało się tylko wtedy, gdy był jego odbiorcą. Sherlock jak zawsze miał neutralny wyraz twarzy. Bystre niebieskie oczy ujrzały teczkę i młodszy z braci Holmes westchnął z wyczerpaniem, wstając.

— Nie trzeba było tego przynosić — wycedził, machając rękę. — Idę opracować eksperyment.

Sherlock odwrócił się i skierował się do swojej sypialni.

— Sherlock, a co z…

Lestrade zaczął protestować, ale został uciszony przez trzask drzwi. Mycroft uśmiechnął się lekko. Będzie musiał wymyślić sposób, by podziękować swemu drogiemu bratu.

— Inspektorze — przywitał się.

Uwaga starszego mężczyzny skupiła się na nim, tak jak powinno być. Tak, jak powinno być to od samego początku.

— Pan Holmes. — Przywitał go, wstając.

Obaj zawsze wydawali się wracać do formalności. Mycroft odłożył folder i zrobił krok do przodu. Miał dość odkładania rzeczy na później. Te miesiące prób zbliżenia Sherlocka do Lestrade pozbawiły go cierpliwości, pozostawiając go gotowym do uzyskania właściwych rezultatów.

— Chodź ze mną na obiad — powiedział, wyciągając dłoń i kładąc smukły palce pod niechlujną brodę Lestrade’a.

Brązowe oczy otworzyły się szeroko, a pełne wargi rozchyliły się. Mycroft zaczął się gapić. Chciał wziąć dolną wargę mężczyzny między zęby i przygryźć ją zaborczo.

— Ja, um… — Lestrade zerknął w kierunku drzwi do sypialni. Mycroft obrócił jego głowę w swoją stronę, by inspektor znów skupił na nim wzrok.

— To nie było takiego typu zaproszenie, Gregory. Pójdziemy na obiad. Wydaje mi się, że czekałeś na to tak długo jak ja. Bardzo chciałbym zaprosić cię na obiad. Na początek.

Jego głos był jedwabisty, gorący i zachęcający. Źrenice Lestrade rozszerzyły się w odpowiedzi. Mycroft uśmiechnął się zwycięsko.

— Cóż — powiedział inspektor, odchrząkając i wyciągając rękę, by chwycić jedwabny krawat Mycrofta. — Na co więc czekasz?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyCzw 30 Kwi 2020, 04:25

Rozdział 47: Piłka nożna

— Dawaj, Arsenal, strzelaj tego cholernego gola! — krzyczał Greg, z frustracją wyrzucając ręce w powietrze.

Wzdychając z irytacją, opadł na kanapę i przeczesał swoje srebrzyste włosy. Przez chwilę milczał, wpatrując się w ekran telewizora, po czym jęknął na coś, co się wydarzyło.

— Nie słyszą cię, najdroższy — skomentował po chwili Mycroft.

Polityk był rozciągnięty na całej długości kanapy. Jego długie nogi były owinięte wokół partnera i na jego kolanach. Na nich spoczywał laptop, na którym pisał. Żaden z nich nie musiał dzisiaj wychodzić do pracy, więc postanowili spędzić wspólnie dzień (coś, co niestety rzadko im się przytrafiało). Oczywiście ulubiona drużyna Grega miała tego samego dnia mecz turniejowy, który inspektor bardzo chciał obejrzeć. Mycroft, który nie przejmował się sportem, postanowił nie brać w tym udziału, ale nadal przebywać przy swoim partnerze. Nawet jeśli hałaśliwe zachowanie mężczyzny prawie zmusiło go do przemyślenia tej decyzji.

— Popełniają głupie błędy — jęknął Greg, a jego głowa opadła do tyłu z frustracji.

Naprawdę uwielbiał Arsenal. Ale ciężko było być jego fanem. Sporo… przegrywali. Ten sezon był ekscytujący, ponieważ radzili sobie tak dobrze, oprócz kilku słabych meczów z Liverpoolem. A teraz na meczu pucharowym dali się zdominować na boisku. Greg był ubrany w swój ekwipunek fana: miał na sobie koszulkę zespołu, czerwone skarpetki, a z szyi zwisał luźno czerwono-biały szalik.

— Mogą tak łatwo wygrać, więc denerwujące jest, że tak cholernie to psują.

Mycroft słuchał go z połowiczną uwagą. Troszczył się o starszego mężczyznę, ale nie dbał o jego hobby. Wciąż nucił, gdy było to stosowne, wracając do pisania. Był to ich dzień wolny, dlatego postanowił nie nosić trzyczęściowego garnituru. Zamiast tego miał na sobie tylko swoje spodnie i białą koszulę, której trzy pierwsze guziki były rozpięte. Oczywiście rozpięte zostały dziś rano przez Grega podczas ich psotnej części drażnienia się nawzajem. Coś, co Mycroft chciałby teraz powtórzyć, choćby po to, by odwrócić uwagę partnera od pozornie niepokojącego pojedynku między drużynami.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy meczu spędził ze sfrustrowanym i podrażnionym Gregory’m. W połowie meczu ogłoszono przerwę i starszy mężczyzna wstał, by wziąć sobie piwo. Będąc w kuchni postanowił zrobić też herbatę i przyniósł ją z powrotem do salonu, podając ją Mycroftowi, który na chwilę odłożył swój laptop.

— Dziękuję, Gregory. — Młodszy mężczyzna uśmiechnął się szczerze, po czym wypił łyk ofiarowanego napoju, nucąc pod nosem.

Greg uśmiechnął się z uwielbieniem, pijąc swoje piwo. Po chwili, gdy zajął z powrotem swoje miejsce, nogi Mycrofta powróciły do swojego wcześniejszego ułożenia na jego kolanach. Wolną ręką Greg zaczął lekko masować jedną z nich.

— Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Dziękuję. Wiem, że nie interesujesz się piłką nożną. — Uśmiechnął się Greg, z czułością ściskając goleń Mycrofta.

— Tak, ale troszczę się o ciebie i o to, by być przy tobie. Postanowiłem być przy tobie tego dnia, jeśli będzie to możliwe.

— Mógłbym nauczyć cię zasad gry.

— Jestem w pełni świadom mechaniki tej gry — skomentował Mycroft, unosząc brew. — Po prostu nie dbam o to na tyle, by wzbudziło moje zainteresowanie.

Przeszywające spojrzenie jasnoniebieskich oczu przesunęło się po sylwetce Grega, powodując, że starszy mężczyzna zarumienił się nieco na tę uwagę. Na twarzy Mycrofta zaczął pojawiać się uśmieszek, który Greg znał aż za dobrze. Polityk mrugnął do niego.

— Jednakże coś innego przykułoby całkiem ładnie moją uwagę — powiedział, odkładając laptopa i filiżankę herbaty na podłogę.

Usiadł prosto, przesuwając się i wczołgując się na kolana Grega, siadając na nim okrakiem. Pochylił się i namiętnie pocałował swojego partnera. Pocałunek został zwrócony, nawet jeśli był to nieco opóźnione z powodu zaskoczenia ze strony Grega. Po chwili inspektor chwycił mocno wolną ręką koszulę Mycrofta. Po pewnym czasie polityk zaczął poruszać biodrami w tył i przód, tworząc między nimi tarcie, które sprawiło, że Greg przerwał pocałunek, z trudem łapiąc powietrze.

— Chryste — jęknął, znów odchylając głowę do tyłu i opierając ją na kanapie (choć tym razem ze znacznie lepszego powodu).

Mycroft uznał to za zaproszenie, aby zacząć całować odsłonięta szyję. Greg jęknął lekko, gdy otrzymał małe ukąszenie, przez co sam zagryzł dolną wargę.

Po kilku minutach mecz został wznowiony. Mycroft wyprostował się, wpatrując się w Grega, po czym zszedł z niego i wrócił do swojej wcześniejszego miejsca. Ponownie podniósł laptopa i wznowił swoją pracą, jakby jeszcze przed chwilą nie dokuczali sobie i nie ocierali się o siebie, jak napalone nastolatki. Gregowi zajęło kilka niespokojnych minut, by powstrzymać swoje podniecenie. Ten czas poświęcił na gapienie się na nieprzyzwoitego mężczyznę, w którym był tak zakochany, zanim w końcu jego uwaga skupiła się po raz kolejny na rozgrywanym meczu.

Przeklinał, wiwatował i pił piwo. A Mycroft, aż do końca meczu, siedział obok niego, z nieschodzącym małym, pełnym zadowolenia uśmiechem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 10 Maj 2020, 10:47

Rozdział 48: Ryba z frytkami

— Po prostu nie rozumiem, jak możesz to jeść — westchnął Mycroft, uważnie wpatrując się w talerz Grega.

Starszy mężczyzna spojrzał na niego, a później, wciąż trzymając frytkę w dłoni, wzruszył ramionami.

— Ryba z frytkami jest przepyszna, Myc. Zrozumiałbyś to, gdybyś rzeczywiście ją spróbował — odparł, wskazując frytką na polityka, po czym włożył ją do ust i zaczął przeżuwać.

Mycroft potrząsnął głową, podnosząc filiżankę herbaty i popijając ją delikatnie. Obaj byli w stanie odejść od swoich biurek, aby zjeść wspólnie lunch. Poszli do małej knajpki w pobliżu New Scotland Yardu, który miał najlepszą rybę z frytkami w całej okolicy. Greg zamawiał to za każdym razem, kiedy tu przychodzili. Nic dziwnego, że Mycroft prosił jedynie o herbatę i nic więcej.

— Mówiłem ci, że nie musisz się odchudzać — powiedział po chwili Greg, odchylając się na swoim krześle. — Nie jesz.

— Nie prawda — odpowiedział Mycroft, obracając filiżankę w dłoniach, obserwując ją z roztargnieniem. Westchnął cicho. — Chciałem tylko cieszyć się twoim towarzystwem. Nie jestem głodny.

— Nie oznacza to, że nie powinieneś spróbować czegoś zjeść. Co do licha jest z wami Holmesami? Przecież wiesz, że jedzenie nie jest wrogiem dla waszych ciał.

— Nie jestem, aż tak ekstremalny jak Sherlock — zaśmiał się lekko Mycroft. — Po prostu nie jestem głodny.

Greg potrząsnął głową i westchnął. Zjadł jeszcze kilka frytek, a następnie kawałek ryby. Obaj cieszyli się swoim towarzystwem w wygodnej ciszy. Było to coś, co mogli robić dość często, czy to gdzieś na mieście, kiedy jedli czy to w domu leżąc na kanapie. Po pewnym czasie Greg postanowił wrócić jednak do omawianego tematu.

— Mówiłem poważnie o zamówieniu czegoś dla ciebie — powiedział, wskazując na swoje jedzenie.

Mycroft westchnął.

— Nawet gdybym był głodny, najdroższy Gregory, to nie mam ochoty jeść ryby z frytkami — powiedział, rzucając mu przeszywające spojrzenie.

Greg był jednak upartym mężczyzną. Wstał i zrobił to, czym mu groził. Zamówił kolejną porcję ryby z frytkami dla swojego partnera. Nigdy wcześniej nie udało mu się nakłonić Mycrofta do jedzenia, ale to nie było tak obrzydliwe, jak polityk sądził. Greg jadł to przez całe życie i nie zaszkodziło mu. W końcu nadszedł ten dzień. Był zdeterminowany nakarmić Mycrofta rybą z frytkami. Chciał, żeby ją zjadł.

Usiadł i położył talerz przed Mycroftem, który ostrożnie przyjrzał się jego zawartości.

— Dalej — powiedział Greg, machając w stronę talerza, gdy młodszy mężczyzna wciąż wpatrywał się w jedzenie, jakby miało go otruć. Skrzyżował ręce na piersi i w geście upartości przechylił brodę. — Nie pozwolę ci odejść, dopóki nie spróbujesz, Myc. Daj spokój. Zrobisz to dla mnie? To naprawdę nie jest takie złe, jak uważasz.

Mycroft spojrzał na swojego partnera, tylko po to, by zagubić się w tych dużych brązowych oczach, którym zawsze było tak ciężko odmówić. Z pewnością była to diabelska taktyka. Z westchnieniem, ramiona Mycrofta opadły, a sam mężczyzna skinął głową. Greg wyszczerzył zęby w uśmiechu, patrząc, jak polityk sięgnął po leżące obok sztućce. Jego uśmiech nieznacznie zachwiał się i zamrugał.

— Co… robisz? — zapytał, gdy Mycroft podniósł widelec.

— To o co poprosiłeś — powiedział Mycroft, patrząc na niego.

— Tym? — kontynuował Greg, wpatrując się w widelec w jego dłoni. Mycroft również spojrzał na sztućce.

— Oczywiście — powiedział z wahanie. — Czym jeszcze miałbym jeść?

Greg podniósł rękę, by zakryć usta. Po chwili jednak nie mógł się powstrzymać i zaczął się śmiać. Mycroft westchnął, wyraźnie zirytowany starszym mężczyzną i mocno odstawił widelec na stół.

— Myc, kochanie, nie. To się je rękoma, kochanie — powiedział między napadami śmiechu.

— Rękoma? Dobry Panie, nie. Nie te tłuste rzeczy.

— Mówię ci, to nie jest takie złe. Zwłaszcza tutaj. Teraz proszę, odłóż widelec i po prostu zjedz.

Mycroft był wyraźnie zirytowany. Gdyby był kotem, to nastroszyłby futro, wpatrując się w niego przez całą tę sytuację. Ostatecznie jednak odłożył widelec i oparł nadgarstki na stole przed sobą, gdy znów wpatrywał się w jedzenie. Greg opanował śmiech i czekał cierpliwie.

W końcu Mycroft wyciągnął rękę i złapał kawałek ryby. Uniósł go, nadal badając go przeszywającym wzrokiem, zanim wreszcie go ugryzł. Jego twarz była pusta i nie wydał żadnego dźwięku, żując, jeszcze raz gryząc, a potem wkładając do ust końcówkę porcji. Potem zrobił to samo z frytką.

— I? — zapytał po chwili Greg. Mycroft sięgnął po serwetkę i wytarł nią dłoń, wzdychając.

— To… nie było takie straszne — przyznał, zaciskając usta w cienką linię. Greg uśmiechnął się.

— Mówiłem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySro 13 Maj 2020, 04:27

Rozdział 49: Wstrząśnięty

Zwykle za każdym razem, kiedy Greg kończył pracę, wracał do domu i albo kładł się wygodnie z Mycroftem na kanapie, albo czekał, aż Mycroft wróci do domu, aby mogli razem zwinąć się na wcześniej wspomnianym meblu. Chodziło o to, że zawsze chętnie wracał do domu. To było coś, co ponownie zaczął czuć po randce z Mycroftem i po przeprowadzce do wspólnego domu po roku od tej randki. Wyszedł z obskurnej, przygnębiającej, pustej kawalerki i zamieszkał z mężczyzną, w którym się zakochał po uszy.

Tego dnia Greg nie poszedł prosto do domu. Zamiast tego skierował się do pubu, do którego często chodził. Usiadł przy barze, wyciszył komórkę i zamówił piwo. W ciszy wypił kufel alkoholu. Telewizor nad barem transmitował mecz piłkarski, ale jego spojrzenie nigdy nie skierowało się na odbiornik. Wzrok miał wbity w blat baru i w kufel, stojący między jego rękami. Minęła chwila, potem druga i kolejna, zanim wezwał barmana, by zapłacić. Wciąż był w dziwnym nastroju i nadal się trząsł, ale wiedział, że powinien iść już do domu. Gdyby został, kontynuowałby picie, a potem byłby pijany i próbował złapać taksówkę, by wrócić do mieszkania.

Westchnął, całe jego ciało było ospałe i wyczerpane, kiedy wszedł do domu, który dzielił z Mycroftem. Praktycznie rzucił swój płaszcz na wieszak, zamiast powiesić go normalnie, ściągnął buty i ruszył korytarzem. Nie poszedł do salonu. Odwrócił się i wszedł po schodach, a potem do sypialni. Bez słowa zdjął marynarkę, koszulę i spodnie. W samych majtkach opadł na łóżko i wtulił twarz w poduszkę Mycrofta.

— Gregory? — zabrzmiał spokojny, zaciekawiony głos.

Greg poruszył się, zdając sobie sprawę, że zasnął. Która była godzina? Wzdychając, poruszył się, by usiąść, przecierając oczy i wpatrując się w kołdrę na łóżku. Chwilę później usłyszał dokładniej kroki zbliżającego się do sypialni mężczyzny.

— Gregory, co się stało?

Uśmiech, który posłał mu Greg był pozbawiony entuzjazmu. Oczywiście Mycroft mógł od razu stwierdzić, że coś było nie tak. Partner Lestrade był taki genialny. Greg nigdy nie był w stanie niczego przed nim ukryć. Nie, żeby kiedykolwiek chciał. Kiedy jednak spojrzał na swojego kochanka, wszystko, co powstrzymywał do tej pory, zawaliło się na niego niczym lawina. Jego determinacja zniknęła. Czuł się upokorzony, gdy gorące, kłujące uczucie w środku, powoli docierało do jego oczu, a wzrok zamazał się trochę z powodu łez, które nie chciały popłynąć.

Mycroft natychmiast położył się u boku Grega na łóżku. Smukłe ramiona owinęły się wokół starszego mężczyzny, przyciągając go do pocałunku. Spiczasty nos polityka zagrzebał się w srebrzystych pasmach, tych samych, które gładził z miłością. Greg drżał, ściskając mężczyznę, jakby od tego zależało jego życie.

— Twoja sprawa — powiedział Mycroft, bez pytania.

Nawet jeśli nie zawsze znał szczegóły, to zawsze był świadomy jej natury. Do diabła, o ile Greg wiedział, to mógł znać wszystkie aspekty i po prostu pozwalał mu o tym mówić, żeby mógł się lepiej poczuć. Greg milczał przez chwilę, zanim skinął głową.

— Tak — westchnął, pociągając nosem i kiwając głową, przy szyi swojego kochanka.

W końcu odsunął się i usiadł. Wytarł twarz dłonią i westchnął ponownie, po czym przeczesał palcami włosy. — Wiesz, że zawsze oddzielam swoje emocje od miejsc zbrodni.

Mycroft był cierpliwy. Milczał, kiwając głową i nucąc w zrozumieniu w razie potrzeby. Było jasne, że chciał pozwolić Gregowi na zdjęcie tego ciężaru z piersi na własnych warunkach. Lestrade spojrzał na kołdrę i zaczął się nią bawić w roztargnieniu.

— Ciało było… Miała trzynaście lat, Mycroft — kontynuował po chwili, a jego głos drżał. — Została pobita, zgwałcona… To było…

Zamknął oczy, wzdychając. To było okropne. Na początku niemalże nie był w stanie pozostać na miejscu zbrodni.

— I potem musiałem powiedzieć jej rodzicom. To już samo w sobie było złe. To było… Wyglądała jak Elizabeth, Myc. I ciągle myślałem, co by było, gdyby to była ona? Co jeśli byłbym ojcem, który otrzymuje takie wieści? Że mojej małej dziewczynce, mojemu cennemu dziecku, zrobiono takie okropne rzeczy. Wrzucono ją do rowu, w którym przeleżała trzy dni, zanim ją odnaleziono. Chryste, po prostu…

Urwał, drżącym głosem, a z jego oczu popłynęły łzy. Nie zdawał sobie z tego sprawy, dopóki nie poczuł, jak smukłe palce ścierają je z policzków. Mycroft patrzył na niego miękkim, współczującym spojrzeniem. Potem pochylił się i delikatnie musnął jego wargi swoimi.

— Elizabeth, jest bezpieczna w domu? — zapytał spokojnie, a jego głos był cichy.

Greg skinął głową.

— Tak. Zadzwoniłem do niej wkrótce potem, tylko po to… Nie powiedziałem jej dlaczego. Nie musiała tego wiedzieć.

Pochylił się, ponownie chowając twarz w zgięciu szyi Mycrofta i odetchnął głęboko, otaczającym go zapachem. Wciąż był wstrząśnięty, wciąż ją widział… ale zaczynał czuć się lepiej. Mycroft go trzymał, pozwalając mu się uspokoić, wielokrotnie gładząc go po włosach i karku.

— Chodź, najdroższy. Zrobię ci herbatę. A może później weźmiesz gorącą kąpiel. Co o tym myślisz?

Greg uśmiechnął się, patrząc na Mycrofta. Jego partner. Jeden z najmilszych ludzi, jakich kiedykolwiek poznał. Skinął głową.

— Brzmi cudownie. Dziękuję.

— Dla ciebie wszystko.

I zanim wstali, Mycroft pochylił się, by złożyć kolejny słodki, trwalszy pocałunek. Taki, który nie znaczył nic, a jednocześnie wszystko.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySro 03 Cze 2020, 04:26

Rozdział 50: Pierwszy raz

Mycroft był świadomy mechaniki stosunku płciowego. Był geniuszem, oczywiste było, że był tego świadomy. Posiadając tę wiedzę, ani razy nie miał gorączkowego pragnienia uczestniczenia w takiej działalności. Nawet na uniwersytecie, gdzie większość jego rówieśników w końcu eksperymentowała ze sobą, nie uczestniczył w tych praktykach. W każdym razie nikt nie ustawiał się przed jego drzwiami, by spróbować tego z nim.

To było coś, z czego był całkowicie zadowolony. Nie spieszył się, by wić się spocony i dyszący wokół innej osoby. Ludzie byli okropni. Wolał swoje ciche życie za kulisami, naginając rzeczy, by były takie, jak powinny. Ale to było, zanim w jego życiu pojawił się inspektor Gregory Lestrade.

Dzięki starciom z wyjątkowo odurzonym młodszym bratem Mycrofta, Gregory Lestrade został uwikłany w sprawy panów Holmes. Na początku było to irytujące, frustrujące i niepokojące, gdy chodziło o związek między nim a Sherlockiem. Ich relacja była jednak ściśle biznesowa, a starszy mężczyzna najwyraźniej przede wszystkim odgrywał rolę ojca w życiu Sherlocka. Poza tym, kiedy mężczyzna stał się główną przyczyną, dla której Sherlock rzucił narkotyki, Mycroft zdał sobie sprawę, że nie był to zwykły stróż prawa.

To, co było zainteresowaniem, przerodziło się w znacznie coś więcej. Może nie zdawał sobie wówczas z tego sprawy, ale jak się okazało, zakochał się w tym człowieku. Z biegiem lat, gdy ich spotkania stawały się coraz bardziej regularne, wydawało się, że tamte uczucia powróciły równie szybko i mocno. Mycroft znalazł się w sytuacji, w której nie wyobrażał sobie, żeby kiedykolwiek mógł się znaleźć. Najpierw w przenośni, a następnie dosłownie.

Zaangażowali się w intymny sposób, pocałunki zmieniły się w dotknięcia, które przeistoczyły się w ręce wędrujące pod bieliznę, a następnie na litość Boską, nastąpiło ocieranie się o siebie. To był absurdalnie pierwotny czyn, który sprawiał, że logiczna część mózgu Mycrofta chciała zmarszczyć swój wyjątkowo spiczasty nos, ale iskra ciepła, która przeszywała jego wnętrzności, gdy kołysał biodrami na udzie Gregory’ego, wyłączyła tę część mózgu. To nie był pierwszy raz, kiedy znaleźli się w takiej pozycji, a kiedy Mycroft odchylił głowę do tyłu z ustami Grega na swojej szyi, w końcu dotarło do niego zrozumienie.

Chciał tego. Był na to gotowy.

Wyciągnął rękę, chwytając srebrzyste włosy i odciągając starszego mężczyzna, który spojrzał na niego z lekkim zmieszaniem i pełnym pożądaniem. Człowiek, który bardzo się o niego troszczył, który nie naciskał, by pójść dalej, niż Mycroft czuł się wygodnie. Mężczyzna, w którym zakochał się o wiele bardziej, niż kiedykolwiek się spodziewał. Przełykając ślinę, oblizał wargi i zbliżył je do policzka Grega.

— Jestem gotowy — powiedział, a jego zwykle jedwabisty głos był ochrypły.

Patrzył, jak brązowe oczy stają się ciemniejsze, niemal czarne w odpowiedzi. Greg chwycił go pewniej w talii.

— Jesteś pewien? — W odpowiedzi zadał to bardzo ważne pytanie.

Mycroft zadrżał. Głos mężczyzny był normalnie dość szorstki, ale teraz gdy brzmiał tak głęboko, sprawiało, że sam ton inspektora był wystarczająco seksowny. Pokiwał głową.

— Tak, Gregory. Proszę.

Mycroft czuł ciepło na policzkach. Zarumienił się z mieszaniny podniecenia i zażenowania. Oto on, praktycznie błagający jak dziewica, którą jak przypuszczał, technicznie był. Oczywiście nie było to tak dramatyczne, ale wciąż wydawało się śmieszne.

Po tym dotknięcia stały się o wiele bardziej celowe. Lubrykant i prezerwatywy zostały wyciągnięte i wkrótce obaj zrzucili całą swoją odzież. Greg działał powoli, przygotowując go właściwie palcami. To było jak tortury, a Mycroft praktycznie wił się. Chciał, potrzebował więcej. Zaczynał się niecierpliwić, ale jego kochanek działał powoli. Oczywiście było to logiczne. Ale mózg Mycrofta zaczął wyrzucać całą logikę przez okno. Chciał tylko czuć.

W końcu, po czymś, co wydawało się wiecznością, Greg wyjął z niego palce i zaczął rozpakowywać prezerwatywy i otwierać lubrykant. Jednak zamiast wspinać się na niego, lub przewrócić kochanka na brzuch, jak oczekiwał tego Mycroft, Lestrade chwycił go za rękę i pociągnął go, aby usiadł mu na kolanach. Mycroft z zaciekawieniem mrugnął, patrząc na starszego mężczyznę.

— W ten sposób możesz kontrolować nasze tempo. Będzie ci łatwiej — powiedział, wyjaśniając. Pochylił się, by chwycić blady obojczyk Mycrofta.

Ach, to miało sens. Mycroft podniósł się na kolana i oblizał nerwowo usta, gdy Greg pod nim ustawił się w odpowiedniej pozycji.

— Pamiętaj, tylko żeby się zrelaksować. — Znów usłyszał miękki, głęboki głos Grega. — Zrób to powoli. Trzymam cię.

Mycroft odetchnął, zamykając na chwilę oczy, czując jak główka penisa partnera, znów się o niego ociera. Złapał opalone ramiona Grega, biorąc głęboki wdech, a potem opuścił się. Natychmiast przeszył go ból, powodując, że wciągnął powietrze i wbił wypielęgnowane paznokcie w ciało kochanka, które ściskał. Zrelaksuj się, powiedział sobie. Musiał się zrelaksować. Serce waliło mu jak młotem, a mimowolny jęk uciekł mu, ale zmusił się do rozluźnienia, a potem do kontynuacji. Wciąż bolało i ponownie zaskomlał, ale w końcu zabrał Grega w całości.

Starszy mężczyzna objął jego policzki i pocałował go delikatnie, pomagając mu oderwać myśli od bólu. Mycroft usiadł, próbując się przyzwyczaić do dziwnego uczucie w swoim wnętrzu. To było bolesne, ale też… miłe. Z pewnością była to dziwna kombinacja. Całowali się i pieścili, a wszystko było tak cudowne, że zaczął zapominać o bólu, gdy powróciło podniecenie. A także gdy w końcu poruszył się.

Tempo było powolne i nierówne. Bez wątpienia był to niechlujny występ, ale Greg nie przejął kontroli. Zamiast tego wywoływał najsłodsze jęki, gdy jego ręce spoczęły na talii Mycrofta, poruszając się wraz z nimi, aby umożliwić kochankowi kontynuowanie ruchu. Mycroft drżał, pot zaczął ściekać mu po szyi, ale nie zwracał na to uwagi. Przyśpieszył, biodra kołysały się chętniej, gdy ból praktycznie już nie istniał, całkowicie rozkoszując się przyjemnością. Jego cienkie wargi rozchyliły się, kiedy dyszał, za zaciśniętymi powiekami. Obaj zaczęli się poruszać płynniej.

Jego oczy otworzyły się gwałtownie, gdy błyskawica przyjemności przeszyła jego wnętrzności, gorąca wibracja rosnąca w nim. Mimowolnie krzyknął. To było coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył. Uczucie to powtarzało się za każdym razem, gdy Greg się w niego wciskał. Pochylił się do przodu i schował twarz w zgięciu szyi partnera, aby stłumić swoje jęki. Stawał się krępująco głośny. To musiało być uczucie wynikające ze stymulacji prostaty. Chciał, żeby się to nie skończyło.

Ruchy stawały się coraz bardziej zdesperowane, bardziej zwierzęce. Mycroft nawet gryzł i ssał skórę na ramieniu Grega. Dwaj mężczyźni wyginali się i jęczeli wspólnie. W końcu nagromadzenie przyjemności stało się zbyt duże i kiedy Lestrade owinął rękę wokół jego erekcji, wiedział, że to już koniec. Drżąc, Mycroft zamarł, gdy jego orgazm przeszył go, rozlewając lepką wilgoć między ich ciała. Greg krzyknął i jęknął, chwilę po tym, jak jego własny orgazm przybył chwilę później. Razem siedzieli, dysząc i drżąc, przechodząc wstrząsy wtórne spowodowane przeżytą przyjemnością, aż spojrzeli sobie w oczy.

Mycroft pochylił się i znów zaczęli się całować. Było to pełne emocji i intensywności, ale też mniej pilne. W tym pocałunku powiedzieli sobie więcej, niż mogliby to wyrazić za pomocą słów. Uścisnął mocno Grega, zanim w końcu odsunęli się, po czym położyli się koło siebie.

Gdy tak leżeli, Mycroft myślał o tym, że będzie musiał wstać i wziąć prysznic. Nie było mowy, żeby zasnął z całym nasieniem na sobie. Ale na razie pozwolił, by ten moment był oddalony w czasie. To była błoga chwila, gdzie całowali się, głaskali, rozkoszując się pięknem tego, co zrobili.

Mycroft nigdy nie wierzył, że seks był czymś więcej niż pierwotnym aktem i częściowo dlatego nigdy nie był nim zainteresowany. Jak bardzo się mylił. Chętnie przyznałby się do tego (nawet jeśli nigdy wcześniej tego nie robił). Podczas gdy poprzednio unosił brew, patrząc na tych, którzy zdawali się skupiać na tym akcie, teraz ich rozumiał. Zastanawiał się, kiedy odzyskają siły, by móc to zrobić ponownie.

Podejrzewał, że częściowo miało to związek z tym, że Greg był cudownym mężczyzną. Ten człowiek… Cóż, Mycroft nie sądził, że kiedykolwiek będzie miał go dość. Nigdy nie chciałby zakończyć relacji między nimi. Pragnął go w sposób, którego nie czuł do nikogo ani niczego i było to idealne.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyPon 06 Lip 2020, 04:25

Rozdział 51: Przestań się martwić

Mycroft po drugiej stronie pokoju maszerował od ściany do ściany. Greg obserwował go w milczeniu z krzesła, na którym siedział. Mycroft nigdy nerwowo się nie przechadzał. Musiał iść do domu. Wzdychając, zmusił się, by wstać, zerkając po raz ostatni na łóżko, na którym spoczywał, dużo szczuplejszy i bledszy niż zazwyczaj, śpiący Sherlock, po czym podszedł do swojego partnera. Stanął obok i wyciągnął rękę, by delikatnie chwycić biceps młodszego mężczyzny, zmuszając go do zatrzymania się.

— Chodźmy do domu — wyszeptał.

Mycroft westchnął przez nos, odwracając się do niego.

— Nic mi nie jest — nadeszła sucha odpowiedź.

Twarz polityka była pozbawiona emocji. Maska, którą nosił, gdy nie mógł sobie pozwolić na ujawnienie tego, co czuł. Greg wiedział o tym zbyt dobrze. Spojrzał z empatią na wyższego mężczyznę. Nie dał się tak łatwo oszukać.

— Chodźmy do domu — powtórzył, przyciągając go do drzwi. — Będzie spał godzinami, a John zaraz wróci. Chodź.

Mycroft nic nie powiedział, ale pozwolił poprowadzić się przez szpital na podjazd, gdzie czekał na nich jak zawsze czarny samochód. Otwierając drzwi, Greg zmusił Mycrofta, by wszedł pierwszy do środka, zanim dołączył do niego i zostali odwiezieni do domu.

Przejazd samochodem minął w ciszy. Mycroft przez większość czasu patrzył przez okno, zesztywniały, z dłońmi przylepionymi do boków. Greg pozostał z nim przez całą podróż. Wyciągnął rękę, by położyć ją na kolanie partnera, ściskając je delikatnie. Mycroft nie wykonał żadnego ruchu, by zauważyć ten dotyk. Wysiadanie z samochodu i wejście do domu, były podobne. Chociaż zamiast pozwolić Mycroftowi zniknąć gdzieś w domu po odwieszeniu płaszcza, Greg złapał go za rękę i chwytając ją mocno, pociągnął go do salonu, a później na kanapę.

— Nic mu nie będzie, Myc — powiedział po chwili Greg, obejmując ramieniem jego smukłe ramiona. Pochylił się i pocałował Mycrofta w policzek.

— Sherlock nie był w tak złym stanie odkąd… — zaczął młodszy mężczyzna, ale zamilkł.

To nie było zgodne z charakterem polityka, ale jeśli chodziło o Sherlocka, to Mycroft właśnie taki był. Przynajmniej w pewien sposób pozwolił Gregory’emu zobaczyć go w ten sposób po wspólnie spędzonych latach.

— Ostatni raz przedawkował — dokończył za niego Greg. — Wiem. Byłem tam wtedy.

— Jestem tego świadom. — Mycroft skinął głową, zamykając oczy. Czoło miał zmarszczone, ale nic więcej już nie powiedział.

— Chodź. — Greg skinął na niego, trącając Mycrofta, by się o niego oparł. Zaczął delikatnie gładzić włosy młodszego mężczyzny, próbując go uspokoić. Po chwili poczuł, jak napięcie opuszcza ciało partnera. — Nie ma niczego złego w baniu się.

— Nie boję się — prychnął z uporem Mycroft. Greg tylko się uśmiechnął.

— Po prostu mówię — skomentował.

Celowo nie przywoływał faktu, że wiedział, że było inaczej, ani że nie było sensu go okłamywać. Trzymał buzię na kłódkę. Nie było potrzeby wypowiedzieć tego na głos, gdy obaj o tym wiedzieli. Mycroft westchnął.

— To… jest niewygodne. Widząc go w takim stanie. Poza tym wszyscy lekarze są raczej niekompetentni. Szczerze mówiąc, będzie mu lepiej w moim domu pod moją opieką.

Greg nadal gładził jego włosy, delikatnie muskając czubek głowy, pozwalając Mycroftowi zdjąć to duszące uczucie z piersi. W ten sposób pokazywał, jak bardzo mu zależało. Widział przez maskę, którą polityk założył. Był absolutnie przerażony. To było poza jego kontrolą, a Mycroft nie radził sobie dobrze, gdy sprawy wymykały się z jego rąk.

— Przeszliśmy przez równie okropne rzeczy — powiedział. — Na początku takie sytuacje wydawały się bardziej normą niż cokolwiek inne. I zobacz, jak to się potoczyło. John przyszedł i Sherlock zrozumiał, co to znaczy być szczęśliwym. Przejdzie przez to. Ma powody, by to zrobić.

Cisza. Obaj mężczyźni wciąż siedzieli, nie wymieniając słów, które zostały zduszone. W końcu, po co najmniej pół godzinie milczenia, Mycroft podniósł głowę i obrócił się, by spojrzeć na Grega. Te przeszywające niebieskie oczy były pełne zmartwienia. Jego twarz jak zawsze była beznamiętna, ale Lestrade widział na niej rysy paniki. Zostały jednak zmieszane z niewielkim komfortem.

— Jestem pewien, że masz rację — powiedział cicho, wzdychając.

— Oczywiście, że tak. — Greg, uśmiechając się, pochylił się, by pocałować delikatnie Mycrofta. Ujął jego policzek, gładząc skórę i pocierając swoim nosem o jego, zanim się odsunęli od siebie. — Wrócimy tam jutro, okej?

Mycroft skinął głową i pochylił się, by uzyskać kolejny pocieszający pocałunek.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyPon 17 Sie 2020, 19:12

Rozdział 52: Sussex

— Boże, mógłbym tu zostać na zawsze — westchnął Greg, wyciągając nogi przed siebie i ręce za głową.

Zamknął oczy i opuścił głowę, ciesząc się ciepłem promieni słońca wznoszącego się nad wzgórzem, zmieszanym ze spokojnym wiatrem, który powstrzymywał go przed nadmiernym nagrzaniem. Mycroft mruknął w zgodzie obok niego, siedząc ze skrzyżowanymi nogami i książką w ręku.

To było niesamowite, jak ucieczka z Londynu mogła zapewnić im tak piękną pogodę. Dwaj mężczyźni spędzali mini wakacje w małej rodzinnej posiadłości Holmes w Sussex. W każdym razie małej, jak na standardy Holmesów. To miejsce było cholernie wielkie w opinii Grega. Wyglądało jednak na to, że Mycroftowi się to podobało, ponieważ miejsce było utrzymane w dobrym stanie i udekorowane. Było jasne, że używał go znacznie częściej niż Sherlock (jeśli w ogóle detektyw je odwiedzał).

— Moglibyśmy, wiesz? — odezwał się po chwili Mycroft.

Minęło już tyle czasu, że Greg musiał zastanowić się przez sekundę, nim uświadomił sobie, o czym mężczyzna mówił.

— Och? — powiedział pytająco, zdejmując okulary przeciwsłoneczne, aby móc lepiej patrzeć na swojego partnera.

Mycroft przerwał czytanie, by odwzajemnić jego spojrzenie, uśmiechając się delikatnie.

— W rzeczy samej. To moja posiadłość, Gregory. To z kolei czyni ją twoją. Przyjeżdżaj tu, kiedy zechcesz.

Greg zszokowany zamrugał. Przerwał ich kontakt wzrokowy, żeby znów spojrzeć na podwórko, na którym się znajdowali. Odpoczywali na patio wyposażonym w komplet mebli ogrodowych i wannę z hydromasażem. Drzewa na podwórku musiały być bardzo stare i dawały idealny cień. Widział nawet oczami wyobraźni, jak jego dziewczynki wspinałyby się po wielkich gałęziach, jeśliby ich odwiedziły. Dom był duży, ale bez przesady i niepusty. Znajdował się tam pokój zabaw, siłownia, kilka sypialni nie licząc tej głównej, oraz wiele innych pokoi, które mogły być gabinetami lub bibliotekami, albo czymkolwiek, czym chcieliby, żeby były. Kuchnia była wspaniała. Mogła sprawić, żeby szef kuchni skakałby z radości na myśl o jej użyciu. Wzdychając, Greg przeczesał ręką włosy i uśmiechnął się.

— Nie drocz się ze mną, Myc. Czy mówisz poważnie?

— Naturalnie. Dlaczego miałbym żartować z czegoś takiego? — zapytał Mycroft, unosząc brew w charakterystyczny dla siebie sposób.

Greg poczuł lekkie zawroty głowy. Przez cały ich związek zawsze był tym, który wyobrażał sobie ich dwóch przez całe życie, ale tak naprawdę nigdy nie rozmawiali o tym. Taka rozmowa, nawet jeśli wydawała się pozbawiona sensu, była dla niego wielką sprawą. Nagle potrzebował się poruszać. Zerwał się z krzesła i zaczął spacerować spokojnie przez patio.

— Moglibyśmy się tutaj przenieść na emeryturze — powiedział z roztargnieniem, a jego umysł pędził możliwościami. Były one nieskończone. — Kiedy odejdę z policji, a twoja pozycja stanie się mniej uzależniona od biura. Możemy przenieść się tu na emeryturę. Wynieść się z Londynu. Możesz zająć się ogrodnictwem albo…

— Zawsze myślałem, by zająć się tym w swoim wolnym czasie — wtrącił się Mycroft.

Zamykając książkę, polityk wstał i dołączył do starszego mężczyzny, obejmując go w pasie i opierając brodę na ramieniu.

— Masz to swoje drzewko bonsai — zauważył Greg, odwracając się, by pocałować Mycrofta w głowę. Uśmiechnął się.

— Oczywiście i nadal bym się nim zajmował. Ale potencjał tego podwórka jest prawie oszałamiający, Gregory.

Greg był bardzo zaskoczony, gdy dowiedział się o smykałce Mycrofta do hodowli roślin, ale uwielbiał to. Pasowało to politykowi. Tak samo jak pasowało do niego spędzanie czasu w naprawdę zadbanym ogrodzie. Greg uśmiechnął się szeroko, czując się znacznie młodszym, niż był w rzeczywistości.

— Byłoby… — zaczął, przykładając głowę do głowy Mycrofta i przymykając oczy. — Byłoby cudownie.

— Tak będzie — poprawił go z pewnością siebie Mycroft. — Nie ma sensu rozmawiać hipotetycznie nad czymś, co jest tak łatwe to urzeczywistnienia, kochanie. A teraz chodźmy. Wejdźmy do środka. Ucieszyłbym się ze wspólnej kąpieli.

Greg przytaknął, pozwalając młodszemu mężczyźnie na wzięcie go za rękę i poprowadzenie go z powrotem do domu. Zacisnął ich dłonie, wpatrując się w plecy Mycrofta, po czym ponownie spojrzał na podwórko, zanim weszli do środka. Tak… Naprawdę pokochał to miejsce.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyWto 18 Sie 2020, 07:51

Rozdział 53: Zakradając się

Uwagi: AU Nastolatki

Determinacja była kluczowa. Tak powiedział sobie Greg, stojąc na podwórku posiadłości Holmes, wpatrując się w balkon, który jak wiedział, prowadził do pokoju Mycrofta. Skąd wiedział, że to odpowiedni balkon? Nie mógł do końca powiedzieć, ale tak było i miał zamiar pokonać tę ścianę. Do diabła, miał osiemnaście lat i był zwinnym wspinaczem.

Wspiął się na tę ścianę. Pokonawszy ją, niemal przewrócił się na balkonie. Ruszył do przodu, by zapukać w przesuwane drzwi balkonowe. Czekał przez chwilę, ale nie było odpowiedzi, więc zapukał raz jeszcze. W końcu młodszy chłopiec, którego tak chętnie widywał, wyjrzał i otworzył drzwi. Miał oczy szeroko otwarte w szoku.

— Co tutaj robisz? — wyszeptał surowo Mycroft, patrząc na drugiego nastolatka, jakby urosła mu druga głowa.

— Tęskniłem za tobą. — Greg wzruszył od niechcenia ramionami. Jego chłopak zniknął z Londynu na dwa tygodnie z powodu rodzinnej podróży służbowej i dopiero wrócił dzisiaj wieczorem. Przez cały ten czas się nie widzieli. Rozmawiali przez telefon każdej nocy, ale to nie było to samo, co spotkanie w cztery oczy. — Czy mogę wejść?

— Jeśli moi rodzice cię tu znajdą, to mnie zabiją — westchnął Mycroft, ale i tak otworzył drzwi i cofnął się.

To było zaproszenie, którego potrzebował Greg. Wślizgnął się do pokoju i zamknął za sobą drzwi.

Bez słowa podszedł do Mycrofta i owinął ramiona wokół jego talii, pochylając się, by go pocałować. Jego chłopak zareagował natychmiast, unosząc ręce, aby objąć jego kark i przyciągnąć do bliżej. Jedna z jego rąk wsunęła się w czarne włosy Grega, chwytając je mocno.

— Jak minęła ci podróż? — zapytał Greg, muskając usta Mycrofta, gdy się lekko rozdzielili.

— Było nudno. Ojciec zabrał mnie ze sobą, żebym zobaczył, jak przebiegają spotkania i jak to działa, ale… po prostu dużo siedziałem. Było to bardzo nudne. Wolałbym być tutaj, gdzie mógłbym cię widywać.

Odsuwając się, Mycroft chwycił go za rękę i przyciągnął Grega do swojego dużego łóżka. Wspięli się na nie, zwijając się w kłębek. Mycroft wtulił się w opaloną szyję Grega, który uśmiechał się.

— Jak było tutaj? — zapytał, a jego oddech owiał skórę Grega.

To było miłe uczucie. Pocieszające.

— Tak samo jak zawsze. Szkoła nie była ekscytująca. Ćwiczę z zespołem na zbliżający się koncert. Przyjdziesz? — zapytał Greg, przesuwając dłońmi, po ciemnych, lekko rudawych włosach młodszego chłopca.

— Chciałbym. Pamiętaj, aby podać mi datę i godzinę.

Greg uśmiechnął się i skinął głową. Jego zespół nie grał takiej muzyki, jakiej Mycroft normalnie słuchał, ale chłopak zaczął interesować się nią odrobinę więcej, po tym jak zaczęli się spotykać. Od jakiegoś czasu Greg chciał go zabrać na jeden z ich koncertów, który był tak mały i nieważny jak w rzeczywistości był ich zespół, i wydawało się, że w końcu mu się to uda.

Wciąż leżeli na łóżku, całując się i rozmawiając cicho, całkowicie zrelaksowani w swojej obecności. To znaczy, dopóki nie rozległo się pukanie do drzwi. Zamierając, Mycroft otworzył szeroko oczy i zaczął odpychać Grega.

— Wejdź pod kołdrę i połóż się na plecach, Gregory — wyszeptał, usiłując ukryć starszego nastolatka przed tym, jak drzwi się otworzą.

— Mycroft, kochanie, obiad zostanie wkrótce podany — powiedziała starsza kobieta, wsuwając głowę do pokoju.

Mycroft usiadł przed miejscem, w którym Greg próbował się ukryć. Pokiwał głową.

— Dziękuję, mamusiu. Za niedługo zejdę na dół.

— I przyprowadź swojego brata.

— Oczywiście, mamusiu.

Milczeli przez chwilę, wymieniając uśmiechy, a potem kobieta wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Mycroft odetchnął, rozluźniając się, gdy Greg odciągnął kołdrę i wysunął na zewnątrz głowę.

— Ufff, było blisko — prychnął, uśmiechając się, a później śmiejąc się.

Mycroft spojrzał na niego przez ramię i zaczął bić go poduszką.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySro 19 Sie 2020, 04:22

Rozdział 54: Małe prezenty

Kiedy Greg dotarł rano do Scotland Yardu i wszedł do swojego biura, na środku biurka stała świeżo zaparzona kawa i brązowa papierowa torba. Mrugając z zaciekawieniem, położył teczkę na podłodze i podszedł bliżej, zerkając do środka torby, by ujrzeć kawałek tiramisu. Oblizał usta, okrążając mebel, usiadł, popijając kawę, jęcząc przy tym. Cholera, była jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek pił. Wtedy zobaczył małą notatkę przyczepioną do torby.

Coś słodkiego na początek dnia, który z pewnością będzie długi. Zjemy później lunch? – MH

Greg uśmiechnął się nad filiżanką kawy, wyciągając rękę i przesuwając kciukiem po słowach napisanych delikatnym charakterem pisma. To był mały gest, ale niósł ze sobą poważniejsze znaczenie. Nucąc cicho, wyciągnął ciasto i ugryzł kawałek, żując radośnie. Jego dzień był teraz zdecydowanie lepszy.

Następnym razem, gdy Mycroft wykonał taki gest, Greg utknął na posterunku przez prawie 36 godzin. Był to jedna z najbardziej wyczerpujących spraw w jego karierze. Nie mogli się z tym uporać nawet z pomocą Sherlocka i Johna. Obecnie patrzył po raz czwarty na wyniki sekcji zwłok ofiary. Jego wzrok był niewyraźny. Przetarł twarz, decydując, że musi zrobić sobie przerwę na kawę.

Rozległo się pukanie do drzwi i Sally wsunęła głowę do środka, podnosząc torbę do góry. Greg zmarszczył brwi, gdy podeszła i położyła ją na biurku.

— Dla ciebie, proszę pana — wyjaśniła, kiwając głowa z delikatnym uśmiechem. Odeszła, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.

Mrugając, otworzył torbę i wyjął pojemnik z jedzeniem z pobliskiej chińskiej restauracji, którą uwielbiał. Wciąż było gorące i zawierały niektóre z jego ulubionych dań. Dołączono do nich kolejną notatkę, napisaną tym pięknym pismem.

Nie zapomnij zjeść. Niepotrzebnie zaniedbujesz się podczas szczególnie trudnego przypadku. – MH


Zjadł więc. Gdyby nie otrzymał jedzenia, wątpił, żeby udało mu się zjeść dzisiejszej nocy. Mycroft znał go zbyt dobrze. Greg zaczął się zastanawiać, gdzie skończyłby, gdyby nie był w związku z politykiem.

Podarunki zawsze były proste, zawsze praktyczne. Ale Greg nadal uważał je za prezenty. Kryła się za nimi odrobina romansu, coś najbardziej dopuszczalnego od Holmesa. Bardzo dobrze pasowało to do Mycrofta i sprawiało, że Greg czuł się wyjątkowy. Wiedział, że myślano o nim i opiekowano się nim. Nie wspominając o tym, że prezenty zawsze pojawiały się, gdy najbardziej tego potrzebował.

Kiedy pewnego dnia niemal wlokąc się nogą za nogą do swojego biura, opadł na krzesło, odkrył kolejny podarunek. Otworzył teczkę na swoim biurku, oddychając przez usta i próbując zignorować bolesne pulsowanie w głowie. Mruknął niewyraźnie, widząc, co zostało schowane między jego dokumentami. Opakowanie paracetamolu, torebki niektórych z jego ulubionych herbat (które mogły być zalane wrzątkiem w dowolnym momencie w ciągu dnia) i jedna z chusteczek Mycrofta (jedwabista granatowa tkanina z białym krzyżującym się wzorem). Gdy rozkładał chusteczkę, wypadła z niej notatka.

Będzie to przyjemniejsze dla nosa, niż niektóre chusteczki przechowywane na komisariacie. Staraj się wytrzymać, kochanie. Zajmę się tobą odpowiednio dzisiaj wieczorem. – MH

Była też niewielka seria dziwacznych prezentów, które były bardziej zabawne, bardziej jako żart. Dwa z nich stanowiły: jabłko z notatką: Mówi się, że jedno jabłko dziennie może pomóc się trzymać z dala od doktora, ale jest również dość skuteczne, gdy zostanie rzucone w stronę współlokatora doktora – MH i zestaw zatyczek z wiadomością: Rozumiem, że wkrótce masz spotkanie z Sherlockiem. Powinno okazać się to przydatne, gdy zacznie mówić tylko po to, by móc usłyszeć swój głos. – MH

Bez względu na kontekst i znaczenie, Greg uwielbiał podarunki. Dostawał je przynajmniej raz w tygodniu, bez względu na wszystko inne. Nie miało znaczenie, czy widzieli się wcześniej tego ranka, czy też Mycroft był w innym kraju. Zawsze je otrzymywał.

Zachował każdą notatkę. Przechowywał je w małej szkatułce w górnej szufladzie biurka, więc kiedy potrzebował chwili przerwy i relaksu, wyciągał je i czytał. Zawsze sprawiały, że się uśmiechał.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyCzw 29 Paź 2020, 16:59

Rozdział 55: En Francais

W trakcie trwania związku Mycrofta z Gregory’m istniało wiele rzeczy, które go zaskoczyły. Wiedział wiele o koncepcji miłości i intymności (oczywiście, miał również w tym praktykę, nie urodził się przecież wczoraj) i znał bardzo dobrze starszego mężczyznę, zanim zaczęli się umawiać, ale inspektor wciąż go zaskakiwał. Przypuszczał, że był to częściowy powód ich wzajemnej atrakcji. Fascynacja, która z tego powstała, nieuchronnie zmierzała tam, gdzie teraz skończyli, jako prawdziwa para.

Pewnej nocy, gdy odpoczywał w salonie, czytając książkę, przeżył jedno z tych zaskoczeń. Nie był to powód do zdumienia, ale patrząc na to z perspektywy czasu, była to jedna z najmilszych niespodzianek, jakie doświadczył. Jego partner kręcił się po pokoju, będąc zirytowanym z powodu telefonu, który niedawno otrzymał od New Scotland Yardu. Dotyczył on postępowania, w którą Gregory był zaangażowany, ale nie jako główny śledczy. Mycroft nie był do końca świadomy, na czym polegała sprawa, ale nie musiał.

— Personne ne m'écoute et c'est ce qui arrive. C'est pourquoi je dois tout faire moi-même. On pourrait penser qu'un jour ils seraient simplement router* — mruknął nerwowo inspektor, pisząc pośpiesznie smsy.

Nie było w tym nic dziwnego, że Greg mówił płynnie po francusku, w końcu jego ojciec dorastał we Francji. Wciąż był mocno związany z tym krajem. Język francuski również nie był obcy dla Mycrofta. Mówił płynnie w sześciu językach, a francuski był drugim, który opanował.

Dlaczego, więc kiedy słuchał wkurzonego Grega mówiącego po francusku, Mycroftowi tak trudno było skoncentrować się na lekturze?

Czekał jednak cierpliwie na dogodny moment, by mu przerwać. Zamykając książkę, wstał i podszedł do swojej drugiej połówki, nie mogąc zignorować niewielkiego żaru narastającego w swoim brzuchu.

— Czy jest, aż tak źle? — zapytał miękko Mycroft, unosząc brew i wyciągając rękę, aby delikatnie chwycić biceps starszego mężczyzny.

Znał odpowiedź na to pytanie, inaczej nie zadałby sobie trudu, by ruszyć się z kanapy, ale to było coś, co robił czasami, aby zainicjować rozmowę. Greg zatrzymał się i otworzył usta, by odpowiedzieć, ale zauważył jego spojrzenie i zamarł na chwilę.

— Nie… — zaczął, ale Mycroft zbliżył się do niego, przyciskając smukły palec do jego ust.

— En francais — praktycznie mruknął.

Greg zamrugał, gdy dotarła do niego zaistniała sytuacja, a jego rozszerzające się źrenice, odzwierciedlały jego cielesną reakcję na ten rozkaz. Powoli, uśmiechając się przebiegle, zrobił krok do przodu, aby zmniejszyć dystans między nimi.

— Je pense que je peux faire un peu de temps** — szepnął, pochylając się, by przesunąć koniuszkiem nosa wzdłuż szczęki Mycrofta.

Mycroft natychmiast, drżąc lekko, pochylił głowę, dając partnerowi większy dostęp. Jego uścisk na bicepsie Grega zacieśnił się nieco. Boże, sposób w jaki odpowiadało jego ciało na starszego mężczyznę mówiącego po francusku… Dobrze, że miał tak dobrą samokontrolę.

— Vous me voulez?*** — zapytał niskim głosem Greg, przygryzając szyję Mycrofta w miejscu jego pulsu. Polityk przełknął ślinę, oblizując wargi.

— Tak — westchnął, przyciskając się do umięśnionego ciała kochanka.

— Je vais vous prendre**** — kontynuował Greg, pochylając się i ssąc obojczyk Mycrofta.

Polityk jęknął cicho, czując, jak jego nogi zaczęły drżeć, gdy ciała zaczęło ogarniać podniecenie.

— Kontynuuj — rozkazał. Chciał usłyszeć więcej. Musiał.

— Vous méchant homme. Je vais arracher vos vêtements et vous jeter sur notre matelas. Je vais vous laisser se tordant et en redemande. Et c'est seulement quand vous êtes hors de votre esprit avec l'excitation que je donnerai vous relâchez*****

Ręce Grega zaczęły wędrować po ciele młodszego mężczyzny, drażniąc go, gdy wsunął je pod jego ubrania. Chwycił Mycrofta za talię, przyciągając go, kołysząc biodrami i tworząc słodkie tarcie, które sprawiło, że obal niemal jęknęli.

Z desperacją Mycroft chwycił Grega za włosy i przyciągnął go do szorstkiego pocałunku, podczas którego używali zębów i języków, nagleni potrzebą. Rozstali się dopiero wtedy, gdy nie mogli już złapać tchu.

— Zrób to — warknął Mycroft, ciągnąc partnera w stronę sypialni.

*To się dzieje, gdy nikt mnie nie słucha. Dlatego muszę wszystko robić sam. Można byłoby pomyśleć, że w końcu pójdą po rozum do głowy.

**Myślę, że mogę to zrobić od czasu do czasu.

***Pragniesz mnie?

****Mam zamiar się z tobą kochać.

*****Taki niegrzeczny. Zerwę z ciebie ubrania i rzucę na łóżka. Sprawię, że będziesz się wić i błagać o więcej. Dopiero gdy będziesz tracił zmysły od przyjemności, pozwolę ci dojść.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 17 Sty 2021, 08:24

Rozdział 56: Rozmowa na Skype

Wszystko było do bani. Jego sprawa poszła okropnie. Sprawca uciekł, a Greg skręcił kostkę. Co więcej, Sherlock był bardziej frustrującym bachorem niż zwykle, a wisienką na torcie było to, że ostatecznie wrócił do pustego mieszkania. Wzdychając z rezygnacją, zdjął swój przemoczony płaszcz (bo oczywiście musiało podać, jakby mu tego jeszcze brakowało) i poszedł do sypialni, by przebrać się w wygodne, luźne ubranie.

Mycroft wyjechał z kraju. Będzie poza domem przez trzy tygodnie. To, co miało być tygodniowym wyjazdem służbowym, zmieniło się w dwa, a później w trzy tygodnie, i wyglądało na to, że mogło potrwać cały miesiąc, biorąc pod uwagę to, co mówił o tym polityk. Czegokolwiek próbowali, nigdzie ich to nie prowadziło, a po tym gdy przez całą noc rozmawiali przez telefon, Mycroft wydawał się być w jeszcze gorszym humorze. Niestety, było to spotkanie ze zbyt ważnymi osobami, aby mógł rzucić wszystko i wrócić do domu. Dlatego został tam. A Greg tutaj, całkowicie sam.

Kiedy naciągał stare spodnie dresowe i koszulkę piłkarską, Greg powlókł się do kuchni, żeby zrobić sobie kawę. Nie spał zbyt dobrze, a wyglądało na to, że będąc tak wyczerpanym i obolałym, że także dziś nie zazna odpoczynku. Napił się kawy i ruszył do pokoju, który został zmieniony w jego gabinet, kiedy wprowadzili się do tego mieszkania. Po włączeniu laptopa przejrzał szybko e-maile, a następnie zaczął przeglądać akta spraw, by zająć czymś myśli.

Jakiś czas później, gdy przeglądał niektóre ze swoich ostatnich notatek i tylko w połowie zwracał uwagę na to, co czytał, usłyszał hałas dobiegający z laptopa. Mrugając, odwrócił głowę, widząc jak nowe powiadomienie od Skype’a miga na ekranie. Natychmiast rzucił wszystko, czym się zajmował, aby chwycić laptopa. Mycroft dzwonił. Nagle poczuł się, jak dziecko w świąteczny bożonarodzeniowy poranek. Usiadł wygodnie, nim odebrał.

Przez chwilę Skype nawiązywał połączenie, zanim na ekranie pojawiła się ukochana twarz jego partnera. Młodszy mężczyzna wciąż miał na sobie garnitur (a przynajmniej coś w tym stylu. Jego marynarka zniknęła, a dwa pierwsze guziki koszuli były rozpięte), wyglądał tak profesjonalnie jak zawsze. Beznamiętny wyraz twarzy przekształcił się w szczęśliwy, a na jego wargach pojawił się niewielki uśmiech, gdy zobaczył kochanka.

— Dobry wieczór, Gregory — przywitał go, odzywając się pierwszy. Greg przeczesał włosy palcami i uśmiechnął się.

— Cześć, Myc — odpowiedział, pochylając się nieco do przodu, aby oprzeć łokieć na krawędzi biurka. — Jak ci poszło dzisiaj?

— Podobnie jak wczoraj — stwierdził Mycroft, a na jego twarzy pojawił się gniew i wyczerpanie. — Bardzo chciałbym, aby sprawy zaczęły się układać, aby można było wszystko skończyć. Robi się to nudne i niepotrzebne.

— I tęsknię za tobą — dodał Greg, wyrażając myśl, która ciągle tkwiła mu w głowie.

— Wiem, Gregory. Przepraszam. Sądziłem…

— Nie wiedziałeś. — Greg zatrzymał go, unosząc rękę. — Poza tym, cokolwiek to jest, ważne jest, abyś tam był. Nie mógłbym ci tego zabronić.

Nieważne jak bardzo tego chciał.

Zapadła między nimi chwila wygodnej ciszy, gdy Mycroft musiał napisać krótki sms. Przez większość czasu Greg patrzył na niego, upajając się widokiem mężczyzny, za którym tęsknił bardziej niż za czymkolwiek innym, choć po chwili zerknął na podłogę.

— Miałeś zły dzień. — Polityk jak zawsze dobrze wydedukował jego nastrój. Przez to przyciągnął jego uwagę z powrotem do ekranu laptopa. Greg westchnął przez nos, a jego ramiona opadły.

— Najgorszy — potwierdził i zaczął mówić tyle, ile mógł, nie zagłębiając się w szczegóły sprawy. Opis jego dnia w pracy zbiegł się z jego własnymi zwierzeniami, nawet jeśli w dziewięćdziesięciu procentach nie były one potrzebne podczas rozmowy z Mycroftem, ponieważ mężczyzna i tak zawsze wiedział o wszystkim. Pod koniec Greg czuł się oszołomiony i znów miał dość. Prychnął. — Chciałem tylko wrócić do domu, zrelaksować się i…

— Zobaczyć mnie — dokończył cicho Mycroft, a jego spojrzenie stało się czułe. — Gregory, przepraszam.

Greg potrząsnął głową i machnął ręką przed twarzą. Wziął głęboki oddech, starając się zwalczyć kłucie, które ogarnęło jego oczy. To było śmieszne. Był tak zestresowany, że zaraz mógł zacząć płakać, chociaż nie miał do tego żadnego powodu. Musiał wziąć się w garść.

— Pośpiesz się i wróć do domu. W porządku? — zapytał, a jego głos lekko się załamał. Udało mu się jednak uśmiechnąć. Mycroft kiwnął głową.

— Oczywiście. — Pochylając się lekko, Mycroft wyciągnął rękę i przycisnął otwartą dłoń do kamery. Greg odwzajemnił gest. Zaciskali teraz „cyfrowo” ręce (coś, co robili za każdym razem, gdy rozmawiali wideo). — Kocham cię, Gregory.

Greg zamrugał. Mycroft nie był tym, który często wymawiał te niesławne trzy słowa. Pokazywał, jak bardzo go kochał na wiele innych sposobów. Tyloma sposobami, które były bardziej eleganckie i czyniły ich uczucia słodszymi. Wydawało się jednak, że młodszy mężczyzna wiedział, że jego partner musiał usłyszeć te słowa. Łzy znów napłynęły mu do oczu i Greg pochylając się, pocałował kamerę.

— Również cię kocham, Myc.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptySob 23 Sty 2021, 19:17

Rozdział 57: Irytująco nerwowy

— Mogę pójść do gabinetu. Zawsze jest coś do zrobienia — powiedział cicho Mycroft, stojąc przed oknem sypialni, wpatrując się w niebo.

Za nim na wpół ubrany Greg westchnął cicho. Podszedł do młodszego mężczyzny i objął go w talii, przyciągając do siebie. Oparł czoło o tył jego ramienia.

— Mógłbyś, ale chodzi o to, że nie chcę abyś to robił, Myc — powiedział wyraźnie Greg. — Jesteś dla mnie bardzo ważny. Tak samo jak one. Jesteś teraz częścią mojego życia.

Mycroft westchnął przez nos. Nigdy wcześniej nie był tak bardzo zdenerwowany. Miał ochotę uciec i to było dziwne. Dzisiaj wieczorem córki Grega przyjdą na kolację i to będzie pierwszy raz, kiedy się z nim spotkają. Z nowym chłopakiem taty. Mycroft nie miał doświadczenia z dziećmi w swoim dorosłym życiu. Oczywiście, w zasadzie wychował Sherlocka, gdy razem dorastali, ale to było dawno temu i całkowicie inna historia.

Mycroft nie był uczuciowym mężczyzną. Nigdy nie chciał taki być. Lubił swoje życie i sposób, jak wszystko w nim przebiegało. Dzieci jednak… Były niezwykle nieprzewidywalnymi istotami. Ale to nie tylko to. To były pociechy jego partnera. Greg był wspaniałym ojcem, a dziewczynki były jego światem, więc to spotkanie było bardzo ważne. Musiało pójść dobrze, bo inaczej sprawy przyjęłyby niemiły obrót. Ale żeby dziesięcioletnia i szesnastoletnia dziewczyna przyszły…

— Dalej, kochanie. Niedługo tu będą.

Greg delikatnie poklepał go po bicepsie, wyrywając z transu. Usta Mycrofta zacisnęły się w cienką linię i niemal niechętnie odwrócił się, by podążyć za starszym mężczyzną do kuchni. Miał silną potrzebę nalania sobie szklanki szkockiej. Być może uda mu się wymknąć do swojego gabinetu.

— Myc? — Po chwili Mycroft usłyszał głęboki głos Grega, odrywając go od jego myśli. Zamrugał i odwrócił się do inspektora, unosząc lekko brwi.

— Tak, Gregory? — zapytał spokojnie.

Greg patrzył na niego z ciekawością. W ten sposób patrzył na Mycrofta, kiedy mógł stwierdzić, że coś było nie tak. To było prawie frustrujące. Mycroft za punkt swojego życia postawił, żeby nikt nie mógł go odczytać, poza Sherlockiem (a czasami nawet jego młodszy brat miał z tym problem, w końcu Mycroft był mądrzejszy). Ale tutaj był praktycznie otwartą księgą dla Grega. Oczywiście inspektor znał go w sposób, w jaki żadna inna osoba go nie poznała, więc przypuszczał, że było to normalne.

— To naprawdę nie jest coś, w czym czujesz się komfortowo — zauważył z irytującą dokładnością. Mycroft tylko westchnął, bo tak naprawdę nie było sensu zaprzeczać. Drugi mężczyzna podszedł do niego, wpatrując się w jego twarz z całym uwielbieniem i cierpliwością świata. — Będę cię kochał mimo wszystko. Wiesz o tym. Po prostu bądź sobą, a oczarujesz je. Tak jak i mnie.

— Jeśli sobie dobrze przypominam, gdy próbowałem cię lekko oczarować — odparł Mycroft – to byłeś raczej zły.

— Ponieważ porwałeś mnie, gdy prowadziłem śledztwo — zaśmiał się Greg. — Ale później mnie oczarowałeś. Poza tym dzisiejszego wieczoru nie ma w planach żadnego porwania. Po prostu Elizabeth i Abby przychodzą, by spotkać wielką miłość swojego ojca. Cieszę się, że w końcu cię poznają. Nie rozumiem, co mogłoby pójść źle.

— Istnieje wiele sposobów, na które to może się źle skończyć, Gregory… — zaczął Mycroft, sapiąc. Został jednak uciszony, gdy Greg podszedł i zmiażdżył ich usta w namiętnym pocałunku. Minęła chwila, zanim młodszy mężczyzna zareagował, ale w końcu to zrobił. Uniósł dłoń i przeczesał srebrzyste włosy kochanka. Przytulili się do siebie, całując się, dopóki nie stracili tchu, dopiero wtedy się odsunęli. Greg uśmiechnął się do niego w sposób, który sprawił, że wnętrzności Mycrofta wywróciły się.

— Dalej. Musimy zacząć szykować kolację. Przyjdą…

Rozległo się pukanie do drzwi. Mycroft zamarł, a Greg uśmiechnął się.

— Teraz, jak się wydaje.

— Och, Drogi Panie — westchnął Mycroft, czując się wyjątkowo zdenerwowany i nienawidząc każdej sekundy.

— Wszystko. Będzie. Dobrze — powiedział wyraźnie Greg. — Idziemy. Po drugiej stronie drzwi znajdują się dwie dziewczynki, które umierają, by cię poznać i zakochać się jak ich ojciec.

Mycroft prychnął, wygładzając kamizelkę i prostując się. Przypuszczał, że nie było odwrotu. Nadszedł ten czas.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 EmptyNie 24 Sty 2021, 10:32

Rozdział 58: Latanie

Greg wiercił się nerwowo na swoim miejscu, wyraźnie próbując nie patrzeć przez pobliskie okno. Może przede wszystkim nie powinien siedzieć przy oknie. W końcu on i Mycroft mieli pełne prawo wyboru miejsca dla siebie. W końcu takie było piękno lotu prywatnym samolotem. Panowała w nim bardzo spokojna, intymna atmosfera, gdzie zamiast linii siedzeń i rozkładanych foteli znajdowały się sofy. I bar. To był cudowny dodatek. Naprawdę mógł skorzystać z drinka.

Mimo, że atmosfera w środku była spokojna, Gregowi daleko było do bycia spokojnym. Nie dlatego, że bał się, szczególnie wysokości, ponieważ tak nie było. Jednak było coś w przebywaniu w samolocie, co sprawiało, że czuł się wyjątkowo nerwowo. Latanie tysięcy mil w powietrzu na wysokości, na której naprawdę nie powinno się znajdować. Z jakiegoś gównianego powodu nie mieli skrzydeł. Greg czuł się dobrze, będąc na ziemi, ale jego partner nalegał, by polecieli samolotem na wakacje, ponieważ było to znacznie szybsze i prostsze niż jazda samochodem. Oczywiście nie zaprzeczył tej oczywistej prawdzie i w ten właśnie sposób znaleźli się tutaj.

Mocno ściskając podłokietniki fotela, Greg pochylił głowę i zamknął oczy. Tak długo, jak o tym nie myślał i nie patrzył na zewnątrz… Ale wtedy pojawiły się turbulencje i trochę nim to wstrząsnęło. Westchnął, marszcząc brwi.

— Gregory? — Usłyszał pytający, swobodny głos swojej drugiej połówki. Niechętnie odwrócił głowę, by spojrzeć na Mycrofta, wiedząc, że ten dostrzeże wszystkie jego obawy. I oczywiście tak było. — Najdroższy, jesteś całkowicie bezpieczny.

— Wiem o tym— prychnął, zaciskając mocno dłonie przed sobą. — Ale nadal…

Przeraża mnie to. Nie dokończył tej myśli. Tak naprawdę nie musiał. Zanim cokolwiek innego zostało powiedziane, Mycroft wstał i podszedł do niego. Greg poczuł przypływ paniki, obserwując, jak swobodnie porusza się po pokładzie. Czy naprawdę powinien chodzić? To nie wydawało się bezpieczne. Potem wyciągnął rękę, prosząc go, by chwycił go za dłoń. Poważnie? Greg NIE chciał wstać z miejsca. Nie. Nie, kiedy samolot był w ruchu. Patrzył na wyciągnięta rękę, czując się niemal sparaliżowany.

— W porządku, Gregory. Chodź tutaj — powiedział spokojnie Mycroft, podchodząc do niego, gdy starszy mężczyzna nie wziął go za rękę. Owinął swoje smukłe palce wokół nadgarstka Grega i podciągnął delikatnie, wyciągając niechętnego inspektora z siedzenia. Lestrade prawie przylgnął do bicepsa Mycrofta, kiedy wstał. Jego brązowe oczy były szeroko otwarte, za to polityk wydawał się rozbawiony. — Chodź.

Odwrócił się i pociągnął za sobą Grega, prowadząc go do jednej z wielkich sof, które stały bliżej baru. Greg chwiał się na nogach. Podejrzewał, że przy tak wielu podróżach, jakie Mycroft odbywał z powodu swojej pracy, dla młodszego mężczyzny lot nie był niczym niezwykłym. Ale nie mógł przestać wariować. W końcu jednak został delikatnie pchnięty na sofę, a Mycroft wspiął mu się na kolana. Greg zamrugał, patrząc na niego zaciekawiony.

— Wydaje się, że wymagane jest coś, co odwróci twoją uwagę od podróży — powiedział cicho Mycroft. Jego głos się zmienił. Przybrał głębszy, jedwabisty ton, który Greg znał. Wiedział dokładnie, co robił jego kochanek.

— Próbujesz mnie uwieść? — zapytał z uśmiechem.

W odpowiedzi Mycroft zaczął powoli rozpinać jego koszulę. Uśmieszek, który pojawił się na jego twarzy był pełen pewności siebie, a jego bladoniebieskie oczy iskrzyły się.

— Och, mój drogi Gregory, nie ma w tym żadnych prób — mruknął, pochylając się i niemal atakując szyję Grega.

Całował i przygryzał opaloną skórę, zwracając szczególną uwagę na punkt tętna i obojczyk. Wrażliwe punkty Grega, który jęknął, chwytając Mycrofta za boki. Wygiął się w łuk.

Młodszy mężczyzna miał rację. Nie było prób. Greg natychmiast był pod wpływem Mycrofta, jak to miało miejsce zawsze. Mycroft był tak dobry w tym i było to cholernie chwalebne. Lestrade szybko zdał sobie sprawę z gorąca panującego między nimi i sposobu, w jaki ich biodra ocierały się o siebie. Nie miał dość. Potrzebował więcej.

Nie trzeba dodawać, że całkowicie zapomniał o locie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]
Powrót do góry 
Strona 2 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» [Sherlock BBC] [T] [M] Sentymenty [SH/JW]
» [Sherlock BBC][mM] Nieznajomy [JW/SH]
» [Sherlock BBC][M] W ciemności [MH/GL]
» [Sherlock BBC][M] Słownik [JW/SH]
» [Sherlock BBC][D] Zaufanie

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: