~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPią 14 Cze 2019, 11:41

Tytuł: 365 dni z Mystrade
Oryginalny tytuł: 365 Days of Mystrade
Autor: CommunionNimrod, Copgirl1964, GooberFeesh
Relacje: Mycroft Holmes/Greg Lestrade, Sherlock Holmes/John Watson
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: PersianWitch, Tazkiel
Link: https://archiveofourown.org/works/1278532/chapters/2645731

Rozdział 1: Nowy początek

Pierwszą rzeczą, którą Greg zauważył w chwili, gdy się obudził był intensywny ból głowy. Jęknął, zaciskając szczelnie powieki chociaż nigdy nie otworzył oczu, próbując ocenić sytuację. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz obchodził tak hucznie Nowy Rok jak wczoraj. Miała to być zwykła impreza biurowa, ale wszyscy upili się zbyt szybko. Starał zebrać się do kupy i przypomnieć sobie wszystko oraz…

Pościel, pod którą leżał, nie wydawała mu się znajoma. Zmarszczył brwi i wreszcie zmusił się do otworzenia oczu, by ujrzeć w ogóle nieznaną mu przestrzeń. O kurwa, z kim wrócił do domu? Można było pomyśleć, że znów był nastolatkiem. Spojrzał w dół na swój nagi tors i zauważył porozrzucane po podłodze ubrania, a potem parasol w kącie.

Parasol?

To był parasol Mycrofta Holmesa.

Jego brązowe oczy otworzyły się szeroko, a szczeka opadła. Zaprosił Mycrofta na imprezę i był mocno zaskoczony, gdy ten szykowny mężczyzna się pojawił. Od pewnego czasu miał pewne uczucie przywiązania oraz intymne myśli o polityku, ale dał sobie z tym spokój, bo i tak nigdzie by z tym nie zaszedł. Tylko wydawało się, że jednak tak się stało. Wrócił do domu z Mycroftem. Jak daleko się posunęli?

Był pogrążony w zdumieniu, gdy omawiany mężczyzna wszedł do sypialni z dwoma kubkami, z których unosiła się para. Miał na sobie ciemnoniebieski szlafrok, zawiązany ciasno w talii, a jego zwykle idealnie ułożone włosy były potargane od snu i, jak przypominał sobie Greg, od innych bardziej zabawnych zajęć. Cienkie brwi Holmesa uniosły się, gdy nawiązali kontakt wzrokowy.

— Ach, inspektorze — zaczął Mycrosoft spokojnym, ale niepewnym głosem. — Kawa?

Greg usiadł powoli z szelmowskim uśmieszkiem. Wyciągnął rękę, by wziąć oferowany napój i przesunął się, gdy drugi mężczyzna dołączył do niego na łóżku.

— Wydaje mi się, że mamy już takie formalności za sobą. Czy może się mylę? — zapytał. — Mów mi Greg.

— Masz rację, Gregory.

Greg przewrócił oczami i zaśmiał się. Wziął kilka łyków kawy, po czym odłożył ją na bok i odwrócił się w stronę młodszego mężczyzny.

— Więc, ostatniej nocy… — zaczął nieco niezręcznie.

— Może znaczyć wiele albo mało, w zależności od tego co wolisz.

Mycroft przybrał swój normalny, ostrożny ton. Taki, jakiego używał, gdy omawiali sprawy lub rozmawiali o Sherlocku. Miał niemalże sztywną postawę i nie patrzył na niego.

— Tak — powiedział powoli Greg. Jego ton głosu wystarczył, by Mycroft spojrzał na niego. Jego wzrok wyrażał niespodziewane zaciekawienie. — W zależności co wolę…

Zanim Mycroft zdążył powiedzieć coś więcej, Greg pochylił się i pochwycił jego wąskie wagi w delikatnym i namiętnym pocałunku, który wiele znaczył dla nich obu.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sob 01 Lip 2023, 07:17, w całości zmieniany 255 razy
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPią 14 Cze 2019, 14:14

Rozdział 2: Budząc się samotnie

Greg Lestrade zawsze zasypiał przy swoim partnerze, ale prawie zawsze budził się sam.

To była dziwna rzecz. Coś, do czego nie był przyzwyczajony. Można byłoby pomyśleć, że powinien już do tego przywyknąć, ale wciąż nie mógł. Kiedy wcześniej był w związku małżeńskim to albo wstawali razem, albo to on pierwszy się budził, robił kawę lub brał krótki prysznic, zanim musiał iść na miejsce zbrodni. Teraz jednak budził się drugi.

Mycroft Holmes pracował dla rządu brytyjskiego. Nawet po tym, jak byli ponad dwa lata w poważnym związku, Greg nadal nie wiedział, czym ten się zajmował. Nie miał z tym problemu. Jako inspektor, doskonale zdawał sobie sprawę z potrzeby zachowania tajemnicy i dyskrecji. Niestety, tajemnice dotyczyły w większości Mycrofta. Nigdy nie mogli w pełni porozmawiać o swoim dniu. Największym jednak problemem były godziny pracy.

Wiele razy Mycroft musiał wyjechać za zagranicę i nie wracał przez tydzień lub dwa. Kiedy był w domu, to przez większość czasu trzymali się blisko siebie i zasypiali przytuleni do siebie lub padali nieprzytomnie po satysfakcjonującym seksie. Zasypiali w swoich ramionach, wymieniając miękkie pocałunki i uściski. Greg spał wtedy spokojnie.

Z pewnością nie budził się w taki sam sposób jak zasypiał. Jeśli miał szczęście, to udało mu się złapać kochanka na wpół ubranego, który został nie dawno obudzony przez telefon z informacją, że był potrzebny. Jego partner zawsze uśmiechał się do niego słodko w ciemnościach i uciszał go cicho, nakłaniając go do ponownego zaśnięcia pocałunkiem. Greg, będąc senny, podporządkowywał się temu.

Greg nigdy nie narzekał. W każdym razie, nie Mycroftowi. Narzekał Sally przy kawie, gdy miał szczególnie zły poranny humor lub Johnowi po jednym lub dwóch piwach, ale nigdy Mycroftowi. To nie miało znaczenia. Mężczyzna i tak wiedział. Zawsze wiedział – był Holmsem. Niezależnie od tego, odmawiał, by się skarżyć. Mogło to być frustrujące, ale nie zamieniłby swojego związku z Mycroftem na nic na świecie.

Ta frustracja jednak sprawiła, że poranki, podczas których Mycroft był w domu, były najbardziej niesamowitym prezentem na całej powierzchni planety. Kiedy Greg obudził się i stwierdził, że jest mu cieplej niż zazwyczaj, nie mógł powstrzymać uśmiechu i obrócenia się, by wtulić się w kochanka. Mycroft wciąż spał, z jednym bladym ramieniem przerzuconym przez jego talię i twarzą wtuloną w poduszkę. Rzadko się zdarzało, by Greg obudził się przed nim. Inspektor odwrócił się powoli na bok i spojrzał na spokojny wyraz twarzy drugiego mężczyzny.

Nie mogąc się oprzeć, sięgnął i przesunął palcami po miękkich, rudawych włosach Mycrofta. Chociaż był to chwilowy, krótki dotyk, obudził on młodszego mężczyznę. Miał lekki sen, chociaż Greg przypuszczał, że miało to sens, biorąc pod uwagę jego pracę i to, że dorastał jako brat Sherlocka. Jasne, niebieskie oczy skupiły się na nim. Wciąż zaspany, ale i tak Mycroft uśmiechnął się.

— Dzień dobry, Gregory — wymamrotał.

Jego artykulacja nie była najlepsza, gdy był jeszcze pół śpiący. Było to urocze i uśmiech Grega stał się jeszcze większy.

— Dobry — odwzajemnił się Greg, przesuwając się bliżej i składając pocałunek na jego czole. — Nie masz dziś świata do uratowania?

— Na szczęście, nie — zaśmiał się starszy Holmes, zaciskając uścisk wokół tali Grega i przyciągając go do siebie.

— Tak, na szczęście.

Greg nie miał zbyt wiele okazji, by poleniuchować w łóżku z Mycroftem. Korzystał ile mógł.

— Przepraszam, Gregory, ja….

— W porządku — przerwał mu. Wiedział, za co będzie przepraszał i nie zamierzał tego słuchać. Nigdy nie rozmawiali o tym, że nigdy nie budzą się razem. Nigdy nie musieli. To była część jego pracy i wykonywał dobrą robotę (cokolwiek to było), więc Greg nie miał żadnych pretensji. — Cieszmy się tym, okej?

— Tak. Zróbmy tak.

Przytuleni do siebie, dzielili się leniwymi pocałunkami. Miękkimi, łagodnymi i nieśpiesznymi pocałunkami. Podczas tego Mycroft przesunął dłonią po plecach Grega. Po wszystkim, złożyli głowy na poduszce, drzemiąc razem.

Greg prawie zawsze budził się sam, ale kiedy tak się nie działo, to były to najlepsze poranki, o jakie mógł kiedykolwiek poprosić.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySob 15 Cze 2019, 08:29

Rozdział 3: Kawa

Było cholernie zimno. Była druga nad ranem i było tak zimno, że deszcz zaczął zamieniać się w ulewę ze śniegiem. Greg nigdy nie miał pojęcia jakim sposobem Sherlock Holmes mógł przemierzać miejsce zbrodni w tak entuzjastyczny sposób. Inspektor stał z rękami wsuniętymi w kieszenie płaszcza i opuszczoną głową, by jego twarz mogła nieco wyschnąć. Jego oddech zamieniał się w kłęby pary. John stał w pobliżu, wyglądając na jeszcze mniej zadowolonego z wyjścia z domu. Dlaczego najlepsze morderstwa musiały wydarzać się w najgorszych warunkach pogodowych? Greg przewrócił oczami.

Jego szalik był ciasno owinięty wokół szyi, ale to nie mogło powstrzymać ogólnego chłodu. Przygotowywał się psychicznie do choroby, która miała nadejść. Niestety, taka była jego praca. Był tutaj, więc musiał po prostu zrobić wszystko co było w jego mocy, by ją dobrze wykonać.

Sherlock był w trakcie swojej błyskawicznej dedukcji, machając rękami i chodząc jak zwykle, kiedy zatrzymał się w połowie zdania i wydał z siebie dźwięk zirytowanej odrazy. Greg podniósł wzrok, marszcząc brwi zmieszany tym, co się stało. Spojrzał na Sherlocka, a potem odwrócił się, podążając za jego linią wzroku. W oddali stał smukły mężczyzna pod parasolem, trzymając w ręku napój. Greg poczuł uścisk w piersi z podniecenia.

— Zaraz wracam — mruknął i wyszedł z ogrodzonego policyjnymi taśmami obszaru. Wracając do świadomości, John uniósł brew, zdezorientowany.

— Co u licha? — zapytał lekarz, patrząc na Sherlocka, który przewrócił oczami i przykucnął przed trupem.

— Oczywiście migdalą się ze sobą. To okropne.

John wydał z siebie zdziwiony nosowy dźwięk i spojrzał na dwóch starszych mężczyzn, którzy stali teraz razem pod wielkim, czarnym parasolem.

— Zawsze ci powtarzam, że powinieneś zabierać parasol ze sobą. — Mycroft zwrócił się do Grega, wyciągając w jego stronę napój, który przyniósł. — Kawa?

— Ratujesz mi życie — westchnął inspektor, biorąc gorący napój i podnosząc kubek do ust. Westchnienie ulgi, które potem nastąpiło było pełne grzechu.

— Będziesz chory — zauważył starszy Holmes, unosząc jedną brew i rzucając mu wiedzące spojrzenie.

— Nic mi nie będzie — zbagatelizował Greg, chociaż wiedział, że to nie była prawda.

— Przyjdź dzisiaj do mojego domu.

W rzeczywistości, nie była to prośba. Mycroft Holmes prawie nigdy nie pytał. Nie, żeby kiedykolwiek miał naprawdę to na myśli.

— Nie mam pojęcia, kiedy skończę… — zaczął Greg, ale uśmiechał się.

— Przyjdź do mnie, Gregory.

— Z przyjemnością.

A potem Mycroft zrobił coś, co rzadko czynił. Pochylił się, wyciągając rękę i objął Grega w pasie, całując go delikatnie. Publicznie. Po chwilowym szoku, Greg oddał pocałunek, owijając rękę w której nie trzymał kawy, wokół smukłej szyi wyższego mężczyzny. W oddali słyszał, jak Sherlock jęczał dramatycznie, ale nie przejmował się tym. Całowanie Mycrofta było niesamowitą rzeczą i zastanawiał się, czy kiedykolwiek go to znudzi. Odsunęli się od siebie zbyt wcześnie, według niego. Mycroft uśmiechał się do niego.

— Do zobaczenia — powiedział cicho, ściskając jego talię przed odejściem.

Deszcz znów zaczął padać na Grega, kiedy zaczął wracać na scenę zbrodni. Teraz jednak było mu ciepło. I to nie tylko z powodu kawy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySob 15 Cze 2019, 12:40

Rozdział 4: Specjalna przesyłka

Mycroft pochylił się nad biurkiem opierając podbródek o dłoń, czytając dokumenty, które przeważnie nawiązywały do biznesu w Korei. Próbował się przez nie przedrzeć przez cały tydzień. Obok niego stała na wpół wypita filiżanka herbaty i komórka, po którą sięgnął, aby wysłać nową serię e-maili, by podjąć następne działania. W ciągu ostatnich czterech dni niemal nie był w domu. Zwykle wysyłał Antheę, żeby przyniosła mu ubrania na zmianę, ale biorąc pod uwagę, że ostatnio wprowadził się do niego pewien inspektor, to miał motywację, by sam wpaść po nie do mieszkania.

Ledwo się widywali, a Gregory na wpół spał, kiedy byli razem, ponieważ Mycroft mógł znaleźć wolny czas jedynie w środku nocy by wrócić do domu, przebrać się i wziąć prysznic. Jego praca była ważna i obaj byli świadomi jego długich godzin spędzonych w biurze, ale mimo wszystko było to frustrujące.

Delikatne pukanie do drzwi przyciągnęło jego uwagę. Wyprostował się, zanim pozwolił na wejście. Anthea wsunęła głowę do środka. Mycroft zastanawiał się, czy nie przyniosła mu więcej herbaty lub papierosów, ale uśmieszek na jej twarzy natychmiast temu zaprzeczył. Oparł się o krzesło i zaciekawieniem uniósł brew.

— Przesyłka dla pana, szefie — powiedziała, zanim ponownie skierowała swoją uwagę na Blackberry, z którym się nie rozstawała.

Otworzyła drzwi i do gabinetu wszedł mężczyzna w garniturze. Oczy Mycrofta otworzyły się szeroko, gdy ujrzał wazon w rękach mężczyzny, nie spuszczając z niego wzroku nawet, gdy ten został umieszczony na pustym miejscu na biurku. Dostarczyciel natychmiast wyszedł, a Anthea pozostała jeszcze przez chwilę, by popatrzeć na niego z rozbawieniem, zanim także odeszła.

Mycroft nadal się gapił. Co do licha…? Pochylił się i przesunął papiery na bok, żeby móc przyciągnąć wazon bliżej. W środku był bukiet składający się z białych i czerwonych róż z przyozdobieniem. To był… imponujący bukiet. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie dostał czegoś takiego. Jego wrażliwy nos natychmiast wyłapał zapach: oczywiście były świeże. Mógł to stwierdzić po pierwszym spojrzeniu na nie, ale ich woń to potwierdziła. Podziwiał przez chwilę bukiet, zanim wyciągnął bilecik z plastikowej podstawki. Wiedział dokładnie, kto go wysłał, ale i tak chciał zobaczyć liścik.

„Tęsknię za Tobą. Wróć wkrótce do domu. – GL.”

Prosta wiadomość, ale taka, która sprawiła, że na twarzy Mycrofta pojawił się nietypowy szeroki uśmiech. Przez chwilę patrzył na bukiet, po czym sięgnął po komórkę i wybrał jedyny numer, którego używał częściej niż do swojego młodszego brata.

— Słucham? — rozbrzmiał szorstki głos na drugim końcu połączenia.

— Gregory Lestrade — zaczął, nie mogąc powstrzymać rozbawienia wychodzącego na wierzch w jego gładkim tonie — cóż za wyszukany sposób, by prosić o moją obecność.

— Sądziłem, że to docenisz — odpowiedział starszy mężczyzna, tak samo rozbawiony. — Chciałem zwrócić twoją uwagę.

— Och, uwierz mi, miałeś moją uwagę od dnia, w którym się poznaliśmy, Gregory.

Jego partner mruknął. To była prawda i Mycroft nie miał problemu z przyznaniem się do tego.

— Czyli… wrócisz wkrótce do domu?

Nadeszło następne pytanie, które zostało wypowiedziane niemalże nieśmiało. Mycroft rozważył swoją pracę do zrobienia, a jego uśmiech zniknął. Spojrzał na papiery przed sobą, po czym na róże.

— Tak. Wrócę dzisiaj wieczorem, jeśli wszystko pójdzie dobrze.

— Mam nadzieję.

— Ja także, kochanie. W końcu muszę właściwie podziękować ci za tak piękny, romantyczny gest.

— Obiecujesz?

Rozbawiony ton powrócił, zmieszany z czymś bardziej intymnym. Wzbudziło to mrowienie wzdłuż kręgosłupa Mycrofta.

— Obiecuję — odpowiedział, a jego głos pogłębił się uwodzicielsko.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySob 15 Cze 2019, 17:49

Rozdział 5: Ćwiczenia

Jedynym dźwiękami, które rozbrzmiewały w pokoju, były uderzenie stóp Mycrofta o gumowy pas pod nim, a szum miękkiego materiału jego spodni odbijał się echem w małym pomieszczeniu. Biegał, by pomyśleć. Biegał, by się rozproszyć. Zacisnął dłonie w luźnym uścisku. Jego rękę kołysały się po bokach, a czoło i kark były lekko wilgotne od potu.

Jesteś gruby. Widzę, że znowu przytyłeś. Za dużo ciastek po herbacie, Mycroftie?

Słowa młodszego brata odbijały się echem w jego głowie, drwiąc z niego. To było śmieszne. Mycroft miał wiele innych spraw, którymi mógł zajmować się w swoim życiu. Wygląd jego ciała był nisko na liście jego priorytetów. W większości przypadków. Od czasu do czasu, jego niepewność znów wychodziła na wierzch i choć dobrze ją ukrywał przed innymi, to skłamałby, gdyby powiedział, że to go nie martwiło.

I dlatego biegł.

Nie był pewien ile czasu minęło, ale gdy mały ból zaczął dokuczać jego udom, a oddech stał się urywany, zaczął zastanawiać się jak długo biegł. Na drugim końcu pokoju komórka wydała sygnał dźwiękowy oznaczający przyjście nowej wiadomości e-mail, postanowił więc, że najlepiej będzie skończyć. Idąc po telefon, chwycił ręcznik i wytarł twarz, po czym rzucił go na szyję, czytając tekst.

Był w trakcie pisania odpowiedzi i koordynowania z Antheą, kiedy usłyszał, że drzwi otwierają się i zamykają. Zamarł, będąc przygotowany do działania, ale charakterystyczne brzmienie kroków przypomniało mu, że to tylko Gregory Lestrade. Dał temu mężczyźnie klucze do swojego domu po szczególnie intymnym weekendzie, choć inspektor rzadko wpadał bez zapowiedzi. Jego początkowe podniecenie ustąpiło miejsca nagłej panice, gdy zdał sobie sprawę w jakim stanie się znajdował. Nie było jednak czasu, aby się ukryć, dlatego zdecydował nie próbować tego i wyruszyć na spotkanie Gregory’emu.

— Gregory — przywitał go, gdy zobaczył starszego mężczyznę. — Czemu zawdzięczam tę przyjemność?

W odpowiedzi otrzymał interesujące spojrzenie brązowych oczu inspektora. Otworzył usta, żeby wyjaśnić swój wygląd, ale uświadomił sobie, że nie miał nic do powiedzenia na ten temat.

— Czy ty… — zaczął w końcu Lestrade, intrygująco zachrypniętym głosem — ...ćwiczyłeś?

Dresowe spodnie, adidasy i koszulka treningowa stanowiły odpowiedź na to pytanie, więc Mycroft nie sądził, że warto było potwierdzać to słownie. Prychnął, ponownie spoglądając na telefon, dziwie zawstydzony i sfrustrowany tym, że ten mężczyzna widział go w takim stanie. Kiedy jednak spojrzał w górę, Gregory stał tuż przed nim, a jego spojrzenie było łagodne.

— Gregory? — zaczął.

— Dobrze wyglądasz, Mycroft — zauważył starszy mężczyzna.

Mycroft zlekceważył to i prychnął. To z kolei spowodowało, że Gregory uniósł dłonie i objął jego policzki, unosząc jego głowę, by mogli ponownie na siebie spojrzeć. Uśmiechał się małym złośliwym uśmiechem, który wywołał iskrę ciepła u polityka.

— Pozwól, że dam ci lepszy powód, by się spocić — szepnął głębokim głosem Gregory wprost do ucha mężczyzny, naciskając na jego ciało i nie przestając mówić.

Miękki jęk natychmiast uciekł z ust Mycrofta. Postanowił przyjąć ofertę inspektora. Chwyciwszy jego nadgarstek, pociągnął go na korytarz, a później w stronę swojej sypialni. Holmes uśmiechał się przez całą drogę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyNie 16 Cze 2019, 09:56

Rozdział 6: Jedenasta

Odchodząc od uśmiechniętej panny młodej – ponieważ Mary naprawę uśmiechała się zbyt dużo, niezależnie czy był to dzień jej ślubu czy nie – Sherlock wyciągnął komórkę z kieszeni i zaczął iść bez celu w stronę recepcji. Jego przenikliwe spojrzenie było skierowane przez cały czas na wszystkich, ale jego wzrok zatrzymał się przez chwilę na inspektorze Lestrade. Podczas gdy wszyscy wokół niego tworzyli grupki i poruszali się wokół, mężczyzna siedział z piwem w dłoni nie patrząc na nikogo konkretnie. Sherlock, wkładając drugą rękę do kieszeni, wybrał numer (niemalże niechętnie) i czekał.

— Tak, co się stało, Sherlocku? — dobiegł, dyszący cicho, głos po drugiej stronie połączenia.

— Dlaczego tak ciężko oddychasz? — zapytał, unosząc brew, gdy sunął między ciałami innych ludzi.

— To tajne — powiedział złośliwie Mycroft.

— Znowu ćwiczyłeś — kontynuował Sherlock, ignorując próbę brata na uniknięcie rozmowy.

Skrzywił się dramatycznie na nikogo w szczególności. To stanowiło odpowiedź na obecny stan Leastrade’a. Nagle wszystko nabrało sensu. Ostatni kawałek układanki zastał włożony na miejsce, tworząc jasny obraz.

— Czego chcesz? — Mycroft brzmiał na bardziej zirytowanego niż normalnie, a Sherlock wręcz mógł zobaczyć jak marszczy czoło. Młodszy z braci Holmes zaczął chodzić tam i z powrotem na małym kawałku pokoju.

— Potrzebuję twojej odpowiedzi, Mycroft. To pilna sprawa.

— Odpowiedzi?

— Wiesz, że nawet jeśli przyjdziesz na jedenastą, to nie będzie jeszcze za późno. — Jego ton głosu sugerował, że wiedział, co się działo. Zapadła cisza, po której nastąpiło westchnięcie.

— Och, Boże — jęknął Mycroft. — Dziś. To jest dzisiaj, czyż nie? — Sherlock mruknął potwierdzająco, zanim brat kontynuował: — Nie, Sherlock. Nie przyjdę na sam koniec, jak to poetycko ująłeś.

— Jaka szkoda.

Odwrócił się, a jego bystre spojrzenie spoczęło na Johnie i Mary stojących na przodzie pokoju, po czym skierował swój wzrok z powrotem na Lestrade’a siedzącego przy stole. Mężczyzna pił swoje drugie – nie, trzecie – piwo tego dnia, a przyjęcie dopiero się rozpoczęło.

— John i Mary będą zachwyceni, gdy nie przyjdę — powiedział po chwili Mycroft.

Sherlork parsknął wściekle, wiedząc, że jego brat przewrócił oczami na ten dźwięk.

— John i Mary nie byli do końca tymi, o których myślałem — powiedział wreszcie Sherlock.

Odpowiedziała mu cisza. To był inny rodzaj milczenia. Nie zwykła, wszechwiedząca, kpiąca cisza Mycrofta. Uważał, że to intrygujące, jak mogli odczytywać milczenie drugiej osoby, kiedy większość ludzi ledwo rozumiała się nawzajem, gdy rozmawiali, ale najwyraźniej taka była cecha mężczyzn z rodu Holmes.

— To nie twój interes.

Defensywny. Zatem zdecydowanie kłótnia.

— Pije już trzecie piwo.

Dlaczego się tym przejmował, nie mógł wyjaśnić. Wynikało to z tego samego rozumowania, które spowodowało, że przypomniał sobie, że Mycroft był samotny. Tylko że… nie był osamotniony. Przynajmniej jeszcze nie. Chodził po cienkim lodzie ze swoim „szczęściem”, ale z jakiegoś powodu Sherlock nie chciał, by lód załamał się pod nim. Pomyślał o podobieństwach między sobą a swoim bratem (chociaż przez większość czasu nienawidził się do tego przyznawać) i zastanawiał się nad podobieństwami między Johnem i Lestradem. Oczywiście, wszystko zmieniło się między nim a Johnem. John żenił się. To jednak była zupełnie inna skala uczuć, na których nie starał się teraz koncentrować. Watson był dla niego dobry. Miał wrażenie, że Lestrade będzie dobry dla Mycrofta, jeśli jego brat nie zepsuje wszystkiego, co właśnie robił.

— Jedenasta nie jest za późną godziną — powtórzył, kontynuując, gdy tylko zauważył, że Mycroft nie będzie tym, który przerwie obecną ciszę. — Jednak, gdy zegar wybije dwunastą jeden, to sytuacja się zmieni.

— Skąd ta nagła obsesja na punkcie mojego osobistego życia, Sherlocku? — zapytał Mycroft, brzmiąc żałośnie.

— Po prostu… On jest twoim Johnem. Nie skacz z tego budynku, Mycroft. Być może nie spodoba ci się to, co znajdziesz po swoim powrocie po dwóch latach.

Rozłączył się, zanim Mycroft zdążył cokolwiek powiedzieć. Był zirytowany sobą za to, że użył takiego porównania, za pokazanie bratu słabości, którą bez wątpienia ujrzał. Wzdychając przez nos, zaczął cofać się, by dojść na przód pokoju, gdzie bez wątpienia zostanie wkrótce zmuszony do przemowy.

OoO

Mycroft westchnął. Oparł głowę o zagłówek fotela, a ramię opadło bezwładnie na bok. Rozmyślał nad tym, co zostało powiedziane. Jak zwykle Sherlock wiedział zbyt wiele, nie wiedząc nic. Co nie sprawiało, że nie miał racji. Niesamowite, jak te dwa lata jego nieobecności tutaj sprawiły, że stał się o wiele bardziej spostrzegawczy wobec takich rzeczy.

Gregory chciał go tam. Poprosił go, by przyszedł. Mycroft odmówił. Byli w związku przez trzy miesiące, a jednak wydawało się, że żaden z nich nie wiedział, jak sklasyfikować ich więź. Coś w oficjalnej randce na spotkaniu towarzyskim, takim jak wesele, spowodowało, że odsunęli się od siebie i natychmiast odrzucił starszego mężczyznę. Od tego czasu nie rozmawiali. W ciągu następnych czterech dni nie wymienili nawet jednego smsa.

Siedział jeszcze przez chwilę, po czym znów spojrzał na komórkę. Jedenasta godzina to nie za późna pora. Czy powinien? Przygryzł dolną wargę, zły nawyk, który był jego jedyną oznaką, że coś go niepokoiło, zanim zmusił się do wstania z krzesła i pójścia pod prysznic. Być może, jeśli zaplanuje wszystko w odpowiedni sposób, będzie mógł uratować ich związek. Chciał go ratować. Będąc niepewnym, miał tylko nadzieję, że Gregory mu wybaczy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyNie 16 Cze 2019, 16:22

Rozdział 7: Piegi

Wzdychając z głupim uśmiechem na twarzy, Greg przewrócił się na bok na dużym łóżku, wpadając na wyższego mężczyznę leżącego obok. Mycroft z zamkniętymi oczami leżał na brzuchu z rękami skrzyżowanymi pod głową. Relaksowali się po rundzie przyjemności i nie mieli zamiaru wychodzić z łóżka przez cały dzień. Był to dość niesamowity wyczyn, by przekonać polityka, by nie ubierał się i został w łóżku, ale Greg była bardzo zadowolony z wyników. Na szczęście, jego wielkie brązowe oczy były nie do oparcia i sprawiało to, że był o wiele bardziej przekonujący. To była niebezpieczna broń, którą potrafił wykorzystać.

Nagły kontakt ich ciał spowodował, że Mycroft otworzył jedno oko, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Był piękny. Unosząc dłoń, Greg przesunął dłonią po gładkim płótnie, którym były jego plecy, od łopatki do bioder, po czym zatrzymał się i tylko patrzył. Jak do licha miał takie szczęście? Nie potrafił wyjaśnić, jak ktoś taki jak on mógł przyciągnąć uwagę najmądrzejszego i najbardziej eleganckiego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek znał. Mycroft mógł mieć każdego, a jednak wybrał jego.

Podpierając się na łokciu, wsunął jedna nogę między uda drugiego mężczyzny i pochylił się, całując go w plecy. W odpowiedzi, Mycroft wydał z siebie cichy pomruk. Podniósł głowę. Jego wzrok przebiegł po przestrzeni nagich pleców na ramiona, gdzie zwrócił szczególną uwagę na dekorację w postaci piegów rozmieszczonych na całej powierzchni bladej skórze. Praktycznie wczołgując się na partnera, Greg zaczął całować znamiona na ramionach Mycrofta, przechodząc od jednego do drugiego.

— Co robisz, Gregory? — młodszy mężczyzna zapytał z rozbawieniem.

Greg uśmiechnął się między pocałunkami.

— Całuję twoje piegi — wymamrotał, a jego wargi muskały skórę partnera.

— Gregory…

Greg, słysząc jak brzmi jego kochanek, uniósł głowę mrugając. Przesunął się na tyle, by mogli na siebie spojrzeć. Mycroft miał dziwny wyraz twarzy. Jednak Greg nie po raz pierwszy widział ten grymas. Przypominało mu to minę, jaką Mycroft przyjmował po tym, jak Sherlock go wkurzył, zwykle wspominając o jego wadze. Uniósł brwi.

— Myc? — zapytał. W odpowiedzi otrzymał ciche westchnienie.

— Szczerze, Gregory, ze wszystkich rzeczy we mnie, nie możesz ich lubić.

Greg zamrugał na to stwierdzenie. Czy Mycroft miał kompleksy na punkcie swoich piegów? Wydawało się, że tak… Bez słowa wrócił do poprzedniej pozycji i pochylił się, by znów całować znamiona, przesuwając się nieco w kierunku środka pleców. Mycroft mruknął gardłowym dźwiękiem, ale nic nie powiedział.

— Kocham… twoje piegi… — powiedział między pocałunkami, kontynuując wędrówkę wzdłuż jego pleców, aż w dół. — I żeby ci to udowodnić… Pocałuję… każdy… jeden… z nich.

— Z pewnością jest to niemożliwe — prychnął młodszy mężczyzna.

Greg w odpowiedzi pokręcił głową i kontynuował. Zsunął się teraz na łózko, by móc poruszać się w dół pleców kochanka. Jego ręce również się poruszały, by teraz zacisnąć się na zewnętrznej części ud Mycrofta. Dotarł do pasa i chociaż piegi występowały tam sporadycznie, nadal je całował. Wysunął język, by przeciągnąć nim po całej górze tyłka, wydobywając niesamowicie rozkoszny jęk z Mycrofta.

— Gregory — powiedział ponownie, ale brzmienie jego głosu było inne. Brzmiał prawie na…?

— Gdy jestem tu na dole…? — zapytał sugestywnie. Biodra Mycrofta uniosły się lekko.

— Tak. Proszę.

Greg uśmiechnął się szeroko, będąc odrobinę złośliwym.

— Cóż… — powiedział cicho. — Jak mógłbym się oprzeć dobrym manierom?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Pon 17 Cze 2019, 11:58, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 17 Cze 2019, 11:58

Rozdział 8: Srebrny lis kąpany w gorącej wodzie

— Cholera! — krzyknął Greg, kopiąc mocno krawędź biurka, powodując jego przesunięcie i przewrócenie się znajdujących się na nim przedmiotów. W tym jego kubka do kawy, który wciąż miał w sobie napój. Natychmiast spadł na podłogę, gdzie bez wątpienia pozostawił plamę. Inspektor jednak się tym nie przejmował i zaczął chodzić poirytowany po pomieszczeniu.

— Sir… — Sally Donovan próbowała zacząć coś mówić, ale nie miał na to cierpliwości.

— Prawie ich mieliśmy. Mieliśmy cholerne dowody, na litość boską! Jak to się nadal dzieje?! — kontynuował krzyki, machając z irytacją rękami.

Zostanie rozszarpany przez swojego przełożonego za to, że jeszcze nie zamknął tej sprawy, a jego ostatnią deską ratunku mogło być to, że jeszcze nie minął wyznaczony termin. Był zdesperowany do tego stopnia, że błagał, a i tak wciąż nie mógł przekonać Sherlocka do pomocy. Zaczął ponownie nerwowo chodzić po to, by zatrzymać się i kopnąć w biurko, powodując, że Donovan podskoczyła i westchnęła.

— Idź do domu, Greg — zaczęła go drażnić. Spojrzał na nią gniewnie, a Donovan uniosła ręce w obronnym geście. — Idź do domu, odetchnij, uporządkuj wszystko w swojej głowie. Wtedy możesz wrócić.

— Nadal czegoś nie dostrzegamy — powiedział przez zaciśnięte zęby. Wrócił do biurka, otworzył teczkę i zaczął ponownie przeglądać akta. — Jest coś… Coś, co może wszystko połączyć w jedną całość. Brakujący element. Kurwa, musimy po prostu go znaleźć.

— Nie znajdziesz tego, jeśli nadal będziesz wkurzony — warknęła wreszcie Donovan. — Idź do domu. Uspokój się. Wróć. Może jeszcze raz spróbujesz przekonać tego dziwaka do pomocy.

Greg spiorunował ją wzrokiem, za ponowne nazywanie Sherlocka dziwakiem. Takie wyzwiska nigdy nigdzie ich nie doprowadziły. Poza tym miała rację. Nie mógł uporządkować dowodów, gdy działał impulsywnie. To była kiepska cecha jego charakteru, którą zawsze miał. Kiedy się denerwował, szybko się wściekał. Wzdychając, chwycił telefon i kluczyki do samochodu.

— Wrócę za kilka godzin.

Zdawał sobie sprawę, że prawdziwość tego stwierdzenia była wątpliwa. Był tego świadomy, gdy kilka godzin później siedział w kuchni ze szkocką w dłoni. Nie była to jego pierwsza szklanka, więc szansa na powrót na komisariat dzisiejszego wieczoru była coraz mniejsza i mniejsza. Poza tym, wciąż był wściekły. Powiedzenie, że jego kariera zależała od tej sprawy było zbyt dramatycznie. W końcu bardzo wątpił, że straciłby pracę, gdyby nie zaaresztował tych gości. Nadal… To była wielka sprawa. Greg był pod ogromną presją.

A cholerny Sherlock Holmes nie kłopotał się, by mu pomóc.

Zadręczał się tymi wszystkimi myślami, pijąc swoją szkocką, więc nie usłyszał otwierania i zamykania frontowych drzwi. Znowu wybuchł w nim gniew i po wypiciu ostatniego łyku, odsunął od siebie naczynie. Gdyby nie natychmiastowe pieczenie w dłoni, któremu towarzyszyła wilgoć, ledwo zdałby sobie sprawę, że uderzył szklanką o mebel trochę za mocno. Z szeroko otwartymi oczami spojrzał na blat. Syknął, obracając dłoń, by lepiej zobaczyć miejsce, gdzie potłuczone szło przecięło mu skórę.

— Gregory? — rozległ się łagodny głos, czujny i pełen troski.

Szybkie kroki odbijały się echem po korytarzu i wkrótce potem pojawił się Mycroft, wciąż trzymający płaszcz i parasol. Greg zamrugał, spoglądając na kochanka, a potem z powrotem na swoja krwawiąca dłoń.

— Ja… — zaczął, ale mężczyzna już działał.

Odstawił z niedbałością płaszcz i parasol, co było dla niego niezwykle rzadką rzeczą i podszedł do zlewu, by zmoczyć posiadaną przez niego chusteczkę. Potem natychmiast stanął u jego boku, delikatnie chwytając zranioną rękę i przyciskając do niej materiał. Greg wzdrygnął się, czując jak przeszyło go kolejne żądło bólu. Uniósł wzrok, by napotkać pytające spojrzenie Mycrofta.

— To ta sprawa — westchnął gorzko, trzymając się za czoło nieuszkodzoną dłonią.

— Wypuszczono ich ponownie. — To nie było pytanie. Nigdy nie było. Greg skinął głową. — Czy warto za to było rozbić szklankę?

— Gdyby twój pieprzony brat mi pomógł, nie miałbym z tym do czynienia — warknął gorączkowo.

Kiedy znów spojrzał w górę, poprzednio zaniepokojone spojrzenie stało się surowe. Mycroftt patrzył na niego niemal karcąco.

— Gregory, musisz przestać krzyczeć — powiedział, jego głos był ostry i zimny.

Greg zmarszczył brwi i spojrzał w dół na ich połączone dłonie, obserwując jak młodszy mężczyzna wciąż zajmował się jego raną, nawet wtedy, gdy niemal zaczęli się kłócić. Westchnął ponownie.

— Ta sprawa doprowadza mnie do szaleństwa. — Zmarszczył brwi. Tak bardzo, że miał zamiar rozpocząć kłótnię ze swoim partnerem. Naprawdę musiał się uspokoić. Po chwili uniósł wzrok. — Przepraszam, Myc, ja…

— W porządku, Gregory. — Jego głos znów brzmiał czule. Pochylił głowę. Mycroft schylił się, by pocałować go miękko. — Pozwól mi zająć się twoją raną. Potem możemy udać się do sypialni. Możesz ze mną o tym porozmawiać. Pozwól mi pomóc, jeśli mój marudny brat nie chce.

Greg uśmiechnął się po raz pierwszy tego dnia i skinął głową.

— Co bym bez ciebie zrobił? — westchnął, kiedy szli razem przez korytarze. Mycroft zachichotał.

— Prawdopodobnie już byś się zabił, kochanie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 17 Cze 2019, 13:29

Rozdział 9: Plaża

Ciepły wiatr, który ich owiewał był uspokajający, a raczej stanowił przyjemny kontrast do normalnie zimnego powietrza w Londynie. Mycroft odchylił się na rozłożonym kocu, wzdychając z radością i krzyżując nogi w kostkach. Nie był kimś, kto spędzał wolny czas na plaży – jego cera i tak zbytnio na to nie pozwalała – ale to były pierwsze wakacje, które razem z Gregorym mogli wziąć wspólnie, więc nie było w tym nic nieprzyjemnego. Dopóki krem przeciwsłoneczny był wciąż na nim, a sam pozostawał w cieniu rzucanym przez parasol, jego skóra nie ucierpi.

Uśmiechnął się, gdy jego partner podszedł do niego przez piasek. Oparł się na łokciach i zdjął okulary, patrząc na starszego mężczyznę. Gregory był już bardzo narażony na piekące słońce, opalając swoją cudowną skórę.

— Wracamy? — zapytał, gdy drugi mężczyzna uklęknął przed nim w rozluźnionej pozycji.

Czekał na nich pyszny obiad, a nawet trochę relaksu w pokoju, po tym jak zmyją z siebie resztkę piasku, kremu i wody oceanicznej.

Gregory potrząsnął głową, a jego uśmiech zapowiadał coś innego. Mycroft uniósł brwi. Starszy mężczyzna niemal wczołgał się na niego, pochylając się, by pocałować go namiętnie. Holmes odpowiedział natychmiast, oddając pocałunek. Uniósł ręce, by przeciągnąć palcami przez miękkie, srebrne włosy. Język kochanka przesunął się po jego wargach prosząc o wejście, które Mycroft szybko przyznał. Westchnął, gdy ich krocza ocierały się o siebie.

— Gregory… — zaczął bez tchu naprzeciw ust mężczyzny. Lestrade zaczął szarpać za szorty i głaskać jego skórę, co było niesamowite, ale w głowie Mycrofta odezwał się mały alarm. — Gregory, jesteśmy w publicznym miejscu — zaprotestował słabo, dysząc lekko z zaczerwienianą twarzą.

— Na prywatnej plaży — przypomniał mu kochanek.

Głos Gregory’ego był głęboki i szorstki. Usłyszenie go w takim stanie powodowało dreszcze wzdłuż kręgosłupa polityka. Chwycił mocniej włosy partnera, gdy ręka Grega wsunęła się pod szorty, by zaczął tymi zręcznymi palcami gładzić jego erekcję. Zadrżał.

— Tak, ale… — zaczął ponownie, próbując wymyślić dobry powód, by tego nie robić. Niestety, jego mózg nie działał obecnie na najwyższym poziomie, a fakt, że byli na plaży, dodatkowo go podniecał. Prywatna plaża, w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby ich zobaczyć. Ale nadal technicznie byli w miejscu publicznym. Było w tym coś… niegrzecznego. Prawie ryzykownego.

— Zaufaj mi, Myc — westchnął Gregory, wpatrując się w niego z czułością.

Mycroft wiedział, że nie będzie naciskał, jeśli naprawdę nie będzie tego chciał. Jednak problem polegał na tym, że pragnął tego, dlatego też skinął lekko głową i w tym momencie ich ubranie zostało odsunięte na bok, a drażniąca go dłoń owinęła się wokół ich erekcji. Mycroft krzyknął, a potem pociągnął Gregory’ego w dół, by stłumić okrzyk desperackim pocałunkiem. Kołysali się i dyszeli wspólnie, aż do chwili, gdy osiągnęli spełnienie.

— To było… szalone… — wydyszał Mycroft, gdy wspólnie po tym leżeli na kocu. Obok niego Gregory zachichotał, delikatnie ocierając się twarzą o jego podbródek.

— Najlepsze wakacje w życiu — szepnął starszy mężczyzna, uśmiechając się.

Mycroft nie mógł zrobić nic innego, jak skinąć głową. W rzeczywistości tak było.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 17 Cze 2019, 14:15

Rozdział 10: Odrobina uwielbienia

— Powinieneś częściej nosić szorty.

Mycroft otworzył oczy i spojrzał obok, gdzie Gregory leżał z uroczym, zaraźliwym uśmiechem. Prychnął, spoglądając na niego z zaciekawieniem.

— I jaki miałby być tego powód, Gregory? — zapytał cicho, przysuwając się nieco bliżej do ciepłego ciała będącego tuż obok.

Jego kochanek mówił naprawdę kilka najdziwniejszych rzeczy, w czasie gdy dochodzili do siebie po intymnych zajęciach. Obserwował, jak starszy mężczyzna oparł się na łokciach, by móc na niego spojrzeć.

— Twoje nogi, Myc — odpowiedział, a jego spojrzenie przesunęło się w dół na dany przedmiot. Mycroft poczuł ukłucie samoświadomości, a jego policzki zarumieniły się z zażenowania.

— Naprawdę, Gregory. Nie w takim rodzaju pracy jak moja.

Nie było mowy, żeby ktoś przyłapał go na noszeniu czegokolwiek innego niż dopasowany garnitur. Nawet jego „domowa” odzież była bardziej elegancka niż to, co większość osób posiadała.

— W takim razie tutaj — powiedział Greg niemal skamląc.

— Nie rozumiem dlaczego… — zaczął, ale zamilkł, gdy kochanek zmienił pozycję.

Patrzył, jak Greg przesuwał się w dół łóżka i usiadł między jego nogami. Natychmiast podniósł się i uniósł pytająco brwi.

Zamiast rozpocząć kolejną rundę seksu, co jak Mycroft sądził, że chce zrobić starszy mężczyzna (co normalnie byłoby śmieszne, ale wydawało się, że jak na dwóch starszych panów, mają dość aktywne libido), Gregory złapał delikatnie jedną z jego nóg i uniósł ją, by móc położyć jego kostkę na swoim ramieniu. Później Lestrade obrócił głowę i przycisnął swoje usta do łydki kochanka. Pocałunki były powolne i czułe, najwyraźniej inspektor nie śpieszył się podczas tych pieszczot. Mycroft czuł na swojej skórze każdą krzywiznę tych cudownych ust. Nie mógł tego zrozumieć. Patrzył, próbując zrozumieć tę obsesję. Jego nogi nie były niczym specjalnym. W rzeczywistości były raczej chude, blade i owłosione. Mycroft szczerze nienawidził ich bardziej niż swojego brzucha. Jednak drugi mężczyzna wydawał się nimi oczarowany.

— Są wspaniałe — szepnął Gregory naprzeciw jego skóry, przesuwając dłonią po zewnętrznej stronie nogi tuż nad kostką do jego uda.

Mycroft nie mógł powstrzymać się od westchnięcia przyjemności, które mu uciekło. Położył się z powrotem na materacu. Musiał przyznać, że to wszystko było bardzo kojące.

— Nie masz pojęcia, Myc. Nie wiesz, jakie są piękne.

— Mmmmm… zaczynam rozumieć — mruknął w odpowiedzi, czując trzepotanie w piersi. — Ale nie krępuj się przed dalszym udowadnianiem tego.

Tylko przy Gregorym tak się czuł. Jakby był pod opieką i kochany. Czuł się tak tylko z tym konkretnym inspektorem. Nie było tutaj żadnych ukrytych motywów, żadnej ostatecznej rozgrywki i kłamstw.

Niemal zaprotestował cicho, kiedy jego noga zastała opuszczona z powrotem na łóżko, ale protest zmienił się w uśmiech, gdy Gregory po prostu przeniósł swoje zainteresowanie na drugą nogę. Rozpoczął tę samą, powolną ścieżkę pocałunków jak na pierwszej, a Mycroft westchnął z radości. Tak, pozwoliłby Gregory’emu chwalić swoje nogi, robić wszystko co chciał, gdyby miał się czuć w ten sposób.

Pocałunki dodarły do jego kolana, idąc dalej niż na pierwszej, powodując, że pocieszające uczycie zmieniło się na nieco bardziej podniecające. Mycroft otworzył oczy i spojrzał przenikliwie na mężczyznę przed sobą. Ich spojrzenia spotkały się w bezgłośnej rozmowie i ten zaraźliwy, psotny uśmiech powrócił na twarz Gregory’ego. Mycroft odwzajemnił się tym samym.

— Co? — zapytał niemal beztrosko. Jego tętno wzrosło. Gregory zaśmiał się.

— Nic, kochanie.

Wyprostował się, kontynuując dalej pocałunki na nodze, a także delikatnie masował napięte mięśnie. Mycroft pozwolił, by jego powieki zatrzepotały, kiedy cieszył się wrażeniami. Gdyby chciał nadać temu nazwę, powiedziałby, że Gregory wydawał się czcić odrobinę jego nogi. To było miłe. Modlił się, żeby nigdy nie chciał przestać tego robić.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 17 Cze 2019, 14:41

Rozdział 11: Troska nie jest zaletą

Nadal czuł się dziwnie posiadając klucz do mieszkania Gregory’ego. Mycroft nigdy nie był traktowany jak tajemniczy kochanek, ale mimo tego, posiadanie zapasowego klucza miało inne znaczenie. Nie powinno tak być i myślenie w ten sposób było irracjonalnie, ale tak było. W tej chwili używał tego klucza, aby zaskoczyć starszego mężczyznę. Wrócił trzy dni wcześniej z podróży służbowej do Korei i celowo nie powiedział o tym inspektorowi, mając nadzieję, że zobaczy na jego twarzy szok i radość.

Zamknął cicho za sobą drzwi. Zatrzymał się na korytarzu, marszcząc brwi. Od razu poczuł, że atmosfera była inna. Nasłuchiwał odgłosów z mieszkania i stwierdził, że słyszy dwa głosy. Jeden głęboki, chropowaty należący do Gregory’ego, a drugi… do kobiety. Zamrugał, zaciskając wargi, tworząc jedną cienką linię i zrobił jeden ostrożny krok naprzód, nadsłuchując.

— Greg, zeszły rok był naprawdę trudny — westchnęła kobieta.

Jej głos miał szczególną żałosną nutę, która szczerze mówiąc, była przesadzona i nieszczera.

— Christina… — usłyszał cichy głos Gregory’ego.

Mycroft zamarł w szoku. Jego była żona? Dlaczego, ze wszelkich miejsc, była tutaj? Usłyszał szelest materiału, a przez wychylenie głowy za ścianę, zobaczył kobietę, która pochylała się bardzo blisko Gregory’ego. Jej dłonie spoczywały na jego nogach, a jej twarz zbliżała się do niego, jakby zamierzała…

Mycroft cofnął się. Jego umysł był pusty, co sprawiało, że czuł się nieswojo i niemal spanikowany. Obracając się na pięcie, zaczął szybko wychodzić, tylko po to, aby uświadomić sobie, że przy tym hałasował i za jego plecami rozbrzmiała para kroków.

— Myc?! — Gregory był zdecydowanie zaskoczony i prawie przerażony.

Mycroft zamarł i zamknął oczy, wzdychając, zanim obrócił głowę, aby na niego spojrzeć.

— Wróciłem wcześniej — powiedział, a jego głos był zimny. Tak musiało być. Musiał mieć kontrolę. — Ale widzę, że moja obecność tutaj jest niepożądana. Miłego dnia, inspektorze.

Nie był w stanie powiedzieć jego imienia. Wyszedł natychmiast, ignorując początki protestu drugiego mężczyzny. Wsiadł do samochodu i kazał szybko odwieźć się do domu. Potrzebował szkockiej.

Był głupi sądząc, że ten związek między nimi zadziała. Oczywiście, że Gregory chciałby ją odzyskać. Wiele ze sobą przeżyli. Czym on by? Skrytą, inteligentną osobą, która nie mogła znieść innych osób. Nie było tutaj żadnej konkurencji. Próbował zignorować swój telefon, który dzwonił w jego kieszeni, wiedząc od kogo było połączenie. Zanim wrócił do domu, komórka zadzwoniła dwa razy i pięć razy usłyszał sygnał oznaczający nowe wiadomości.

Siedząc na krześle i popijając alkohol w końcu wyciągnął telefon, by przeczytać smsy.

Proszę odbierz. – GL

Wróć, proszę. – GL

Mycroft, proszę wysłuchaj mnie. Odbierz. – GL

To nie jest to, co myślisz. Przysięgam. – GL

Kocham cię. Proszę, porozmawiaj ze mną. Zadzwoń. Proszę. – GL

Mycroft westchnął, odczytując wiadomości więcej niż raz. Część niego chciała to zrobić. Chciał być racjonalny w tej sprawie i usłyszeć wszystkie fakty, tak jak zawsze. Jednak czuł się bardzo… irracjonalny. Zdenerwowany. Jak mógł pomyśleć, że ich związek będzie trwać? To było śmieszne.

Spoglądał na wiadomości przez dłuższy czas. Bez odpowiadania na nie, odłożył w końcu telefon i skupił swoją uwagę na szkockiej. Z pewnością nie był na skraju łez. Jego stare słowa nigdy nie okazały się bardziej poprawne.

Troska z pewnością nie była zaletą.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyWto 18 Cze 2019, 10:30

Rozdział 12: Albo jest

Mycroft nie odbierał swojego telefonu. Nie od kiedy… Gregory westchnął z frustracji. Jego cholerna była żona wciąż potrafiła spieprzyć mu życie. Przyszła, błagając, by do siebie wrócili, naruszając jego przestrzeń osobistą i próbując wykonać swój ruch. To było desperackie i irytujące, a przede wszystkich widział wszystko, co ukrywała pod swoją grą. W rzeczywistości nie miała zamiaru ratować ich związku. Bez wątpienia był dla niej tylko strefą komfortu, gdzie nadal zdradzałaby go z innymi, tak długo jak mogła wrócić do domu do Pana Niezawodnego.

Nie miał zamiaru się w to bawić. Wykopał ją z mieszkania, gdy jego chłopak odszedł i żałował, że nie zrobił tego w chwili, gdy wdarła się do jego domu. Teraz wszystko się spieprzyło. Nie wiedział, ile dokładnie wiadomości wysłał Mycroftowi w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin i wiedział, że był na granicy desperacji, ale nie obchodziło go to. Nie mógł pozwolić, by Christina to zepsuła. Zbyt wiele zrujnowała w jego życiu i właśnie teraz powoli udało mu się je złożyć do kupy.

Chodząc tam i z powrotem, Greg zatrzymał się przed drzwiami Mycrofta. Na co czekał? Była szansa, że młodszy mężczyzna nie był w domu, ale istniała możliwość, że był i musiał ją wykorzystać. Musiał go zobaczyć, chciał wyjaśnić… w końcu, biorąc głęboki wdech, podszedł do drzwi i zadzwonił.

Nic. Greg przesunął ciężar ciała z jednej nogi na drugą, czekając przez chwilę. Wciąż nic. Prostując się, podniósł rękę, by ponownie zadzwonić, gdy usłyszał odgłos zamka. Jego serce zabiło szybko i przez chwilę zapomniał oddychać. Drzwi otworzyły się i teraz patrzył na swojego chłopaka. Był ubrany w jeden ze swoich ciemnych, prążkowanych garniturów, z wyjątkiem marynarki i butów. Zaskoczenie było widoczne na twarzy Mycrofta, zanim zniknęło pod maską polityka, którą przywdział.

— Gregory — powiedział sztywno.

Greg starał się nie skrzywić na jego ton i zrobił krok do przodu. Nie przekroczył progu, ale Mycroft nie cofnął się, jak tego oczekiwał.

— Mogę wejść? — zapytał, modląc się o to, by usłyszeć odpowiedź twierdzącą.

Nastała cisza. Mycroft zamknął na moment oczy, po czym skinął głową i w końcu odsunął się na bok, by umożliwić mu wejście.

Poszli do kuchni. Mycroft podszedł do kuchenki i przygotował wodę do herbaty. Zawsze był dobrym gospodarzem, bez względu na sytuację. A może po prostu chciał się czymś zająć w próbie uniknięcia rozmowy. Greg podszedł do blatu i oparł się o niego.

— Spójrz, muszę…

— Nie ma potrzeby, Gregory. Była twoją żoną. Bez względu na jej zdrady, oboje byliście razem przez wiele lat, z którymi nie mogę konkurować. To między nami nigdy by nie zadziałało. Szkoda tylko, że nie dostrzegłem tego wcześniej, aby uniknąć tej napiętej sytuacji.

Greg przeczesał włosy dłonią, wzdychając z frustracji.

— Biorąc pod uwagę, że jesteś najmądrzejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałem, jesteś raczej głupi — mruknął ze zmarszczonymi brwiami.

Mycroft odwrócił się, unosząc brew.

— Pardon? — poprosił o wyjaśnienie. To z pewnością było rzadkie zjawisko.

Greg odsunął się od blatu i podszedł do Mycrofta. Tym razem młodszy mężczyzna cofnął się o krok, przez co oparł się plecami o kontuar znajdujący się tuż za nim. Greg spoglądał na niego z uporem.

— Próbowała wkupić się w moje łaski, aby wrócić do domu. Było to oczywiste, nawet dla mnie. Jak tego nie zauważyłeś? — zapytał, autentycznie zdezorientowany.

Wywołało to niepokojący wyraz twarzy u Mycrofta, który również w końcu przybrał zmieszany grymas.

— Widziałem…

— Jak próbowała mnie pocałować. Nie patrzyłeś wystarczająco długo, aby zobaczyć moją reakcję. Myc… — Wyciągnął rękę i przycisnął dłoń do piersi mężczyzny. Wzrok polityka spoczął na miejscu ich kontaktu, aby z powrotem spocząć na twarzy kochanka. — Myc, kocham się. Nigdy nie porzuciłbym cię dla tej wariatki.

— Gregory…

Nie powiedział nic więcej. Greg zamknął przestrzeń między nimi, pochylając się i łącząc ich usta w delikatnym i niewiarygodnie szczerym pocałunku. Nie otrzymał odpowiedzi, nie na początku. Ale po chwili dwie smukłe dłonie uniosły się i chwyciły go za bicepsy, a ich wargi przywarły do siebie niemal w desperacji. Całowali się, dopóki żaden z nich nie mógł oddychać i dopiero wtedy odsunęli się od siebie.

— Nie sądziłem…

— Oczywiście, że nie — zaśmiał się lekko zdyszany Greg. Zerknął na chwilę na kuchenkę, a potem znów na Mycrofta. — Wyłącz gaz — niemal warknął. — Muszę cię teraz zabrać do łóżka.

— Jezu, Gregory. Tak zrób.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPią 21 Cze 2019, 10:46

Rozdział 13: To twoje imię

— Zachowuj się, Myc. — Mamusia Holmes fuknęła ze zmęczeniem, gdy oboje wymienili ze sobą dość napięte słowa. W każdym razie, tak było w przypadku Mycrofta.

— Mycroft to imię, które mi dałaś i mogłabyś postarać się go używać —– warknął, a na jego twarzy pojawił się sarkastyczny uśmiech. Jego mama nie wyglądała na szczególnie obrażoną, bardziej na zirytowaną i dezaprobującą, ale nic na to nie odpowiedziała. Greg przyglądał się tej wymianie w milczeniu, a kiedy mamusia Holmes poszła zanieść kosz do salonu, również wstał. Jego poruszenie przyciągnęło spojrzenie młodszego mężczyzny, który uniósł brew. — Gregory?

— Możemy wyjść? — zapytał cicho.

Nie czekając na odpowiedź wyszedł na zewnątrz i wyciągnął papierosy, po czym jednego z nich zapalił. Po chwili, Mycroft dołączył do niego, a Greg wyjął kolejnego papierosa, aby mu go dać. Jego partner mrugnął z aprobatą i zapalił.

— Nie musiałeś być dla niej taki nieuprzejmy — powiedział po chwili Greg. — Twoja mama jest cudowną kobietą.

Rodzice Mycrofta nie byli tacy, jak się spodziewał, kiedy się z nimi spotkał i wciąż był lekko zdumiony. Z rozbawieniem uznał, że nie miał pojęcia, jak rodzeństwo Holmes okazali się tacy, a nie inni z rodzicami, którzy byli tak samo zwyczajni jak jego.

— Jest nieznośna — westchnął Mycroft, zaciągając się mocno papierosem. Greg przewrócił oczami i uśmiechnął się. Przypuszczał, że każdy rodzic był taki.

— Jeśli tak bardzo nie znosisz zdrobnienia Myc, to dlaczego pozwalasz, abym go używał? — zapytał z ciekawością.

To, jak rzucił się na swoją matkę z tego powodu, wyjaśniało nieco bardziej, dlaczego nalegał na to, by nazywać go Gregorym. Pełne imię, bez żadnych zdrobnień. Minęło trochę czasu, zanim otrzymał odpowiedź na swoje pytanie.

— Jesteś kimś innym.

Również nie tego oczekiwał. Greg spojrzał na niego z rozbawieniem.

— Jestem kimś innym?

— Oczywiście, że jesteś Gregory. — Teraz został nagrodzony zbolałym spojrzeniem Mycrofta Holmesa. — Jesteś kimś innym dla mnie. Jesteś moim wyjątkiem. To brzmi jak banał, ale tak jest.

— To nie brzmi jak banał — odparł cicho Greg.

Przysunął się bliżej, by owinąć ramię wokół talii Mycrofta i położył głowę na jego ramieniu, gdy palili w ciszy. Naprawdę był kimś innym dla Mycrofta i nie miał nic przeciwko temu. Właściwie czuł się dobrze. Był wyjątkiem od wszystkiego, co polityk zbudował wokół swojego życia. W przeciwnym razie, nie byli by tacy, jak teraz.

— Czyli naprawdę nie przeszkadza ci, że nazywam cię Myc? — zapytał po chwili.

Mycroft upuścił papierosa na ziemię i zgasił go obcasem, śmiejąc się.

— To tylko imię, Gregory — powiedział cicho, uśmiechając się z delikatnością.

— Ale to twoje imię — odparł Greg, prostując się. Spojrzał na młodszego mężczyznę. — I jest to dla mnie ważne, dobrze?

Mycroft nic nie powiedział. Zamiast tego przyłożył smukłą dłoń do policzka Grega i pochyliwszy się, pocałował go delikatnie. Obaj smakowali mentolem. Lestrade przesunął się nieco bliżej, owijając obie ręce wokół ciała partnera. Czas mijał, kiedy się całowali, a Gregowi szumiało w głowie jak nigdy dotąd.

— Chłopcy, już prawie czas na lunch! — Usłyszeli wołanie mamusi Holmes z wnętrza domu. — Dobrze by było również, gdybyście przestali dawać sąsiadom darmowe przedstawienie!

Na ten komentarz, Greg osunął się czerwony niczym burak. Odchrząknął nerwowo. Mycroft wyglądał na rozbawionego.

— Cóż… — zaczął, rozglądając się wokół, by sprawdzić, czy rzeczywiście ktoś ich obserwował.

Wydawało się, że nie. Chociaż biorąc pod uwagę, że inne domy w rzeczywistości nie znajdowały się w pobliżu domostwa państwa Holmes szanse na to były i tak niewielkie. Mycroft wyciągnął dłoń i przeciągnął delikatnie paznokciami po głowie Grega.

— Bawi się z tobą, kochanie. Mówiłem ci, że jest nieznośna.

— Cóż, myślę, że jest cudowna, Myc.

Mycroft przewrócił oczami, ale nie przestał się uśmiechać.

— Jestem tego świadom.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySob 17 Sie 2019, 09:51

Rozdział 14: Zabawa w śniegu

— Idziemy — Greg skinął głową, wyciągając rękę, być chwycić dłoń Mycrofta, kiedy pieszo wracali do domu.

Właśnie zjedli wspaniała kolację, gdy zaczął padać śnieg i teraz czuł się niczym małe dziecko. Drżał z podniecenia i wiedział, że Mycroft nie miał pojęcia dlaczego.

— W porządku — powiedział cicho młodszy mężczyzna z nutą rozbawienia, chwytając oferowaną dłoń.

Uśmiechając się, Greg odwrócił się plecami w stronę drzwi, do których zmierzali i zaczął prowadzić ich na podwórko na tyłach domu. Szczerząc się, niemal zaczął biec, puszczając w końcu kochanka, by móc sięgnąć w dół i zgarnąć kulę śniegu.

— Gregory, co… — Zaczął Mycroft, ale zamilkł, gdy śnieżka uderzyła go w pierś. Uniósł brew, gdy Greg wybuchnął śmiechem.

— Dalej, Myc — zaśmiał się, pochylając się, by chwycić kolejną porcję śniegu. — Nigdy nie bawiłeś się w śniegu?

Odchylił ramię do tyłu i rzucił drugą śnieżkę, trafiając partnera w ramię. Pewna ilość śniegu dostała się na szyję Mycrofta i wślizgnęła się pod garnitur, powodując, że zadrżał lekko.

— Nie, Gregory. Nie bawiłem się w śniegu. Dlaczego miałbym chcieć, przecież jest wtedy zimno— odpowiedział polityk, starając się strzepać śnieg.

— Po prostu spróbuj, okej? — zaśmiał się Greg, formując kolejną śnieżkę. Wzdychając, Mycroft uległ i pochylił się, by zrobić własną. Nagle ruszył do przodu, rzucając w ruchu uformowaną kulą śniegu, uderzając nią w twarz Grega. —Ała!!! — rozbrzmiała krzykliwa odpowiedź.

Obaj ruszyli niespodziewanie do przodu. Wpadli na siebie, upadając w śnieg, śmiejąc się i tocząc, chwytając biały puch, aby wepchnąć go sobie w twarze. Śnieg był na ich włosach, płaszczach, nogawkach spodni. Ostatecznie, Greg przyszpilił Mycrofta do ziemi, przygniatając go, gdy siedział na nim okrakiem. Wciąż się śmiali, a po chwili zamilkli i po prostu wpatrywali się w siebie.

Policzki Mycrofta były zaczerwienione, oczy mu błyszczały, a włosy były mokre i rozczochrane. Był piękny. Czy ktoś kiedykolwiek widział go takiego, czy może tylko Greg miał takie szczęście? Miał nadzieje, że to drugie. Był to zaszczytny przywilej, który będzie cenił przez wieczność. Mycroft uniósł rękę i dłonią, odzianą w rękawiczkę, przeczesał włosy partnera zgarniając z nich odrobinę śniegu. Nagle ulegając pragnieniu, które go dręczyło, Lestrade pochylił się i zaczął całować z czułością kochanka. Uścisk na jego głowie zwiększył się, a pocałunek stał się namiętniejszy.

— Gregory, powinniśmy…

Mycroft zaczął mówić naprzeciw jego warg, ale ponownie nie mógł dokończyć, tym razem przez kolejny intensywny pocałunek. W niedługim czasie, obaj oddychali ciężko i szarpali swoje ubrania. Greg zaczął składać pocałunki coraz niżej zmierzając do szczęki i szyi młodszego mężczyzny. Blada skóra Mycrofta była mieszaniną gorąca i zimna – zimna od śniegu i gorąca bijącego od niego. To było pocieszające ciepło, które jak Greg odkrył stawało się coraz intensywniejsze ze względu na śnieg i ich wzrastające podniecenie. Mycroft wydał z siebie cichy odgłos, który stał się głośniejszy, gdy Greg kołysał biodrami.

— Gregory! — westchnął Mycroft.

To sprawiło, że krew Grega zawrzała. Jak to możliwe, że w zimną Londyńską noc, przemoczeni i pokryci śniegiem, wciąż mogli być tak napaleni? Dreszcz, który przeszył jego ciało, zdecydowanie nie był spowodowany ich otoczeniem i niemal z desperacją chwycił ramiona Mycrofta.

— Tak, Myc — sapnął, lekko się odsuwając.

— Chodźmy do środka — warknął.

To wywołało jeszcze bardziej intensywny dreszcz u Grega. — Musimy rozgrzać się przed ogniem i… zdjąć ubrania. Za… zanim się przeziębimy.

— Czy to jedyny powód, dla którego chcesz się wydostać z tych ubrań? — zapytał głębokim głosem Greg.

Uniósł jedną brew w oznace zaciekawienia i został porwany do innego namiętnego pocałunku. Tym razem to Mycroft był tym, który poruszał biodrami, a Greg cicho jęknął.

— Nie — wyszeptał naprzeciw warg inspektora. — Absolutnie nie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySob 17 Sie 2019, 12:50

Rozdział 15: Parasol

Mycroft uśmiechnął się uprzejmie, gdy wszedł do gabinetu Gregory’ego, powodując, że starszy mężczyzna podniósł wzrok znad papierkowej roboty, która niewątpliwie doprowadzała go do szaleństwa. Zadowolenie w oczach mężczyzny, wynikające z tej niespodzianki wystarczyło, żeby polityk uśmiechnął w sposób, w jaki mało osób miało przywilej go widzieć.

—Mycroft! — przywitał go Gregory, wstając i podchodząc do niego. Mycroft instynktownie wyciągnął rękę, ale zamiast uściśnięcia dłoni, został przyciągnięty do krótkiego uścisku, który sprawił, że jego żołądek zacisnął się. To było naprawdę szalone, ile uczuć miał w stosunku do inspektora. — Co cię tu sprowadza?

— Cóż — zaczął, przesuwając parasol z jednej ręki do drugiej. — Zaszyłeś się tutaj na cały dzień. Pomyślałem, że trochę świeżego powietrza będzie dla ciebie czymś dobrym. I jakiś lunch. Pozwól, że zaproszę cię na obiad, Gregory.

Mężczyzna zgodził się niemal natychmiast, na co Mycroft miał nadzieję. W zeszłym tygodniu nie byli w stanie się spotkać, ze względu na obowiązki wynikające piastowanych przez nich stanowisk. Gregory poszedł zabrać komórkę i marynarkę, a potem gdy wrócił, przyciągnął Mycrofta do pocałunku. Polityk oddał go z radością, a jego wolna dłoń uniosła się, by spocząć na ramieniu partnera, zanim się rozdzielili.

— Chodźmy — poprosił i wyszli razem z pokoju.

Przeszli przez budynek Scotland Yardu i wreszcie znaleźli się na zewnątrz, gdzie czekał na nich samochód. Jazda była krótka i znów byli na zewnątrz, kierując się w stronę małej piekarni, która słynęła ze swojego menu lunchowego. Pojawili się w idealnym momencie, jaki Mycroft mógł zapewnić i nie minęło wiele czasu, zanim zajęli miejsce i zaczęli jeść.

— Boże, to jak trafienie w dziesiątkę. Jak ty to robisz, Myc? — zapytał Gregory. Mycroft zamrugał, unosząc wzrok znad swojej zamówionej kanapki.

— Co robię? — zapytał, unosząc brew.

— Wiesz dokładnie, czego potrzebuję.

Mycroft uśmiechnął się przebiegle, odkładając kanapkę, by napić się herbaty.

— Gregory, to mój interes, by wiedzieć takie rzeczy — powiedział z rozbawieniem.

Inspektor po prostu się uśmiechnął i na chwilę zajął się swoją rybą i frytkami. Ponownie zanucił, dając znać, że chce zadać kolejne pytanie, które przyszło mu na myśl. Na szczęście skończył żuć, zanim to zrobił.

— Również zastanawiam się, dlaczego masz ze sobą swój parasol? Dziś jest niespodziewanie słonecznie.

Gregory miał rację. Pogoda była przyjemnie słoneczna i wydawało się, że jutro również taka będzie. Zbyt często mieli pochmurne, deszczowe dni, więc zawsze było miło mieć odrobinę słońca. Niezależnie od tego, Mycroft zawsze miał swój parasol ze sobą. Pogoda nie miała znaczenia.

— Nigdy nie wychodzę bez niego — podkreślił, jakby to była wystarczająca odpowiedź.

Spojrzenie jakie posłał mu Gregory, natychmiast udowodniło, że tak nie było.

— Wiem, ale dlaczego?

Mycroft zamilkł. Odkąd był nastolatkiem… Westchnął, myśląc o tym. Nigdy wcześniej nie ujawnił nikomu,dlaczego brał ze sobą parasol. Tylko on i Sherlock znali powód i nie rozmawiali o tym. Nie tylko dlatego, że nie wymieniali ze sobą zbyt wiele słów w tym czasie. Gregory stał się nieco poważniejszy, jakby znał głębie jego myśli.  

— Nie musisz mi mówić, Myc — powiedział po chwili. — To nie jest ważna sprawa.

— Nie, w porządku, Gregory.

Mycroft napił się herbaty. Jeśli mógł komukolwiek powiedzieć, byłby to Gregory. Ich związek stawał się dość poważny, każdy z nich się angażował i musiał przyzwyczaić się do tego, że może się zwierzyć drugiemu człowiekowi bez obaw, że ten go osądzi lub poczuje niepotrzebną sympatię. Skinął głową, zanim się odezwał.

— Sherlock był wtedy młody. Musiał mieć… nie więcej niż sześć lat. Został oddany pod moją opiekę na cały dzień i chciał wyjść na zewnątrz, by zebrać próbki gleby. – Zdziwienie na twarzy Gregory’ego było niemal zabawne. — Tak, nawet w tym wieku był dość uparty w tego typu sprawach. Cóż, skończyło się na tym, że odeszliśmy daleko od domu. Żaden z nas w rzeczywistości nie myślał o tym. Było pochmurna, ale nie za bardzo. W końcu jednak zaskoczył nas deszcz. To był bardzo nagła, intensywna ulewa i mieliśmy długa drogę do domu. — Mycroft zamknął oczy, pamiętając ten incydent. Westchnął i niepotrzebnie poprawił serwetkę, przed kontynuowaniem: — Sherlock mocno zachorował tego wieczoru. Nie byliśmy odpowiednio ubrani na deszcz, a on był tak młody. Musiał pojechać do szpitala. Był to dość przerażający weekend i przyrzekłem sobie, że nigdy więcej nie pójdę nigdzie bez parasola.

I tak było. Chwytając filiżankę herbaty, dopił ją do końca, nie patrząc na starszego mężczyznę. Rzadko rozmawiał o swoim dzieciństwie, zwłaszcza o Sherlocku w czasie, gdy byli po prostu braćmi, a rzeczy między nimi nie były tak napięte jak teraz. Widząc ruch na granicy swojej wizji, podniósł wzrok i zobaczył stojącego Gregory’ego. Inspektor położył dłonie na stole i pochylił się nad nim. Przechylając głowę pocałował z czułością Mycrofta. Publicznie. Mycroft zamarł ze zdziwienia, ale poddał się i oddał pocałunek. Brązowe oczy Lestrade’a były tak pełne uczucia, kiedy wzrok mężczyzny spoczął na nim, że Mycroft poczuł, jak serce bolało go w cudowny sposób.

— Dziękuję, że mi o tym opowiedziałeś.

To wszystko, co powiedział Gregory. Nie prosił o więcej szczegółów, nie skupiał się na tym i nie próbował go pocieszyć ze względu na coś, co stało się wieki temu. Mycroft uśmiechnął się. Był to jeden z wielu powodów, dla których czuł, że zakochuje się w tym człowieku. Po prostu… wiedział.

— Nie ma za co, Gregory — wyszeptał cicho, uśmiechając się.

Zaczął jeść swoją kanapkę, gdy rozmowa potoczyła się na inny tor, gdy Gregory zaczął mówić o swoim wyjściu z córką. Wszystko było idealne.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyNie 18 Sie 2019, 08:27

Rozdział 16: Nieosiągalny

Greg zatrzasnął za sobą frontowe drzwi, marszcząc brwi na myśl w jakim absolutnym gównie się znalazł. Sprawca mu uciekł, Sherlock nie odpowiadał na smsy, a jego cholerna żona wpadła niczym burza na jego dziedziniec, machając papierami, krzycząc na niego i oskarżając go o śmieszne rzeczy, które nie były prawdą. Sam rozwód był wystarczająco zły i robiła wszystko, co w jej mocy, aby był jeszcze gorszy.

I był jeszcze pieprzony Mycroft Holmes.

Mężczyzna wszedł do biura, zaledwie dwadzieścia minut po tym, jak Sally Donovan wyrzuciła z niego jego byłą żonę, odbierając mu sprawy i zamiatając jego paskudną sytuację pod dywan. Po raz kolejny został oddalony niczym pokorny pies, nieważne że miał tytuł inspektora przed swoim nazwiskiem. Jak to się działo, że mężczyzna zawsze pojawiał się w najgorszych chwilach i rzucał mu w twarz swoją pozycją. To było irytujące.

Najgorsze jednak było to, że serce Grega zabiło mocniej, a pierś zacisnęła się na widok eleganckiego trzyczęściowego garnituru. Jak mógł być zauroczony tym mężczyzną? Przypuszczał, że znali się dość dobrze, z pewnością tak było, biorąc pod uwagę ich sześcioletnią znajomość. Mężczyzna pojawił się wkrótce po tym, jak Greg rozpoczął współpracę z jego młodszym bratem. Czasami spotykali się na herbacie w małej kawiarni, ale zawsze było to w sprawach biznesowych. Jeśli to nie była sprawa, którą się zajmował, to był to Sherlock. To zawsze był Sherlock.

Dlaczego więc był tak bardzo nim zauroczony?

Krzywiąc się, rzucił marynarkę na krzesło i wszedł do kuchni, by wyjąć piwo z lodówki. Otworzył je i wziął duży łyk, po czym udał się do salonu i opadł na kanapę. W telewizji leciał jakiś mecz piłki nożnej i pogłośnił odbiornik, próbując w ten sposób odwrócić swoją uwagę. Jego głowa opadła na kanapę. Westchnąwszy, zamknął oczy.

Może to był rozwód. Jego uczucia z tego powodu były bałaganem i stał się wrażliwy. Był z Christiną przez trzynaście lat, a przynajmniej przez połowę tego czasu był ślepy na jej zdrady. Coś takiego pozostawiało wyrwę w człowieku. I to sprawiło, że był zainteresowany emocjonalnie Mycroftem Holmesem.

Mycroft był nieosiągalny. Może to była połowa problemu. Greg uznawał, że myślał o mężczyźnie bardziej, niż powinien, w większej ilości sytuacji, niż fizycznie był z nim przez te wszystkie lata. Leastrade chwycił mocniej butelkę piwa, ustawiając ją na stoliku kawowym dopiero wtedy, gdy była pusta. Przesunął dłonią po coraz bardziej siwych włosach, wzdychając.

Mycroft w rzeczywistości nie wydawał się kimś, kto mógłby być w związku. Miał co prawda obrączkę na palcu, ale znajdowała się ona na jego prawej dłoni, a nie lewej. Mimo to, obrączka niekoniecznie musiała nieść ze sobą jakieś głębsze znaczenie. Greg wciąż nosił swoją, ignorować pytania lub ludzi, z którymi po prostu nie chciał mieć do czynienia. Możliwe, że było tak samo dla Mycrofta. Nie miała ona znaczenia.

Jego komórka zapiszczała, odciągając go od tych przemyśleń. Po przeczytaniu wiadomości, nic już go nie mogło rozproszyć.

Przepraszam za wcześniej. Wiem, że masz dużo na głowie. Gdyby nie była to sprawa o znaczeniu krajowym, to mogłoby to zaczekać – MH.

Greg oparł się chęci rzuceniem telefonem. To by nie pomogło. Westchnął, zasłaniając dłonią oczy i opierając się bokiem o kanapę wyciągnął się na niej. Wątpił, żeby zasnął dzisiaj w swoim łóżku. Wydawało mu się, że niemal w ogóle w nim nie bywał. Nie miało to sensu. Było dla niego za duże i częściej, niż lubił się do tego przyznawać, jego myśli błądziły na temat zajęcia się innym ciałem oprócz własnego. W szczególności ciałem tego mężczyzny.

Mycroft był nieosiągalny. Greg zakochał się w symbolu i sądził, że skończy się to bólem i rozczarowaniem. I nie mógł nic zrobić, by temu zapobiec.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyNie 18 Sie 2019, 10:31

Rozdział 17: Obiad

W okresie, w którym się spotykali, Gregory i Mycroft zwykle jedli kolację w ładnej restauracji, która nigdy nie wystawiała im rachunku pod koniec wieczoru. Żaden z nich nigdy nie narzekał na to, więc było to lekkim zaskoczeniem, kiedy Greg odmówił ponownego wyjścia, gdy Mycroft zasugerował zjedzenie wspólnej kolacji w piątek. Ze swoim zaraźliwym, niemal dziecinnym uśmiechem, Lestrade zaproponował aby zamiast wyjść do restauracji, zjedli ugotowaną przez niego kolację w jego mieszkaniu. Mycroft wiedział, że miał pewne doświadczenie kulinarne, ale wciąż nie było to coś, czego się spodziewał.

A co było jeszcze bardziej mylące i nieco frustrujące, to odmowa Gregory’ego, by powiedzieć mu, co mieli jeść. Wszystko co mężczyzna robił, było dla polityka lekkim wyzwaniem.

— Podaj rodzaj wina — powiedział Gregory. — Nie potrzebuję szczegółów, tylko ogólny rodzaj. Ugotuję coś, co będzie do niego pasowało.

Mycroft właśnie to zrobił. Teraz w piątkowy wieczór, stał na progu domu swojego chłopaka z butelką białego wina w dłoni, zaintrygowany tym, co zastanie. Nie miał kontroli nad sytuacją ani nie wiedział, co się stanie i kiedy. To było coś, co sprawiało, że czuł się dziwnie. Był to jednak Gregory i wiedział, że może zaufać starszemu mężczyźnie, w sprawie tego co ten zaplanował.

— Masz doskonałe wyczucie czasu.

Usłyszał, zamiast standardowego powitania, kiedy Greg położył mu dłoń na plecach, wprowadzając go do środka. Unoszące się w mieszkaniu zapachy były niebiańskie. Mycroft był ogromnie podekscytowany tym, co przygotował starszy mężczyzna. Nie wątpił w jego kulinarne umiejętności i nie mógł się doczekać spróbowania tego, co zostało przygotowane, by pasować do podanego przez niego niejasnego opisu przyniesionego alkoholu.

Skoro o tym mowa, wyjęto mu butelkę z dłoni, aby mógł zdjąć płaszcz. Powiesił go na wieszaku i ruszył za Gregorym do kuchni.

— Nigdy wcześniej nie widziałem takiego wina — powiedział inspektor, gdy Mycroft podszedł do niego. — Co to jest?

— Francuskie białe wino— wyjaśnił Mycroft, przesuwając się, by móc oprzeć się o blat kuchenny. Chciał być blisko swojego partnera, ale również nie chciał mu przeszkadzać. Brwi inspektora uniosły się w zainteresowaniu, gdy umieścił wino w lodówce, aby się chłodziło, dopóki obiad nie będzie gotowy. —2010 Meursault, Jean-Michel Gaunoux.

— Interesujące… — mruknął Gregory, odwracając się do kuchenki i mieszając rzeczy w garnkach.

Mycroft był niezmiernie ciekawy potraw, ale postanowił, by jego nos wydedukował, co będą jedli.

— Krewetki? — zapytał, chociaż znał już odpowiedź. Gregory przytaknął z aprobatą. — I makaron. Tak, będą idealnie komponować się z winem.

— Mówiłem ci.— stwierdził starszy mężczyzna z bezczelnym uśmiechem.

Podczas przygotowania kolacji prowadzili lekką, przyjemną rozmowę o wszystkim, począwszy od córki Gregory’ego po najnowsze kłopoty Sherlocka, zakończywszy na omawianiu miejsca, do którego mieli wyjechać, gdy w końcu otrzymają swoje urlopy. Dzielili się delikatnymi dotknięciami i nieśpiesznymi, ale nieco rozpraszającymi pocałunkami i wreszcie jedzenie było gotowe. Mycroft zaczął nalewać wino, gdy Gregory nakładał im jedzenie. Całując się po raz ostatni, usiedli do kolacji.

Na posiłek składał się makaron z krewetkami w sosie orzechowym z dodatkiem kolendry, imbiru, papryki i odrobiny cebuli. Dodatkowo zostały przygotowane kromki pieczywa czosnkowego. Połączenie miodowego zapachu pochodzącego z wybranego przez niego wina i orzechowego posmaku dania było wyśmienite. Mycroft mruknął w uznaniu, gdy eksplozja smaków wybuchła mu na języku. Holmes uśmiechnął się z czułości, gdy naprzeciwko niego Gregory zachwycał się winem.

— Skąd je masz? — zapytał Gregory, spoglądając na trzymany kieliszek. Mycroft skrzyżował nogi pod stołem, uśmiechając się.

— Import z Francji — powiedział, słowo „oczywiście” wisiało w powietrzu nie wypowiedziane.

— Z importu? Myc, ile to kosztowało?

— Nie aż tak drogo, kochanie. Około 80 funtów*.

Te urocze brązowe oczy otworzyły się szeroko w szoku. Gregory spojrzał na niego, potem na wino i z powrotem na niego.

— Jedna butelka wina?! — zapytał z niedowierzaniem. Mycroft wzruszył ramionami.

— To nie jest wielka sprawa, Gregory. — Bo naprawdę nie było. — Poza tym, warte jest swojej ceny, nie sądzisz?

— Tak, ale... Tak. Łał.

Microft zaśmiał się serdecznie i wrócił do posiłku. W pokoju zapadła cisza, która po prostu oznaczała, że cieszą się z obiadu i miłego towarzystwa. Kiedy skończyli, Mycroft pomógł w sprzątaniu, ignorując protesty Gregory’ego, że mógł to sam zrobić później. Kiedy wszystko było uprzątnięte, a ich żołądki pełne, Mycroft owinął ramiona wokół partnera, przyciągając  go do siebie.

— Moje wyrazy uznania dla szefa kuchni — wymamrotał cicho, uśmiechając się.

Gregory odwzajemnił uśmiech i pochylił się, by pocałować Mycrofta. To był długi pocałunek, ich wargi poruszały się wzajemnie w fachowy sposób, a Gregory skubał delikatnie wargę polityka, zanim rozstali się.

— Cóż to za rodzaj komplementów, hmm? — zapytał szorstko, a jego uśmiech rozszerzył się w złośliwym grymasie.

Mycroft zaśmiał się i chwycił go za nadgarstek, ciągnąc go do salonu, gdzie mogli poczuć się o wiele bardziej komfortowo.

— Nie chciałbyś wiedzieć — odpowiedział.

*około 380 zł.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyNie 18 Sie 2019, 13:56

Rozdział 18: Niezbędna obecność

Mycroft po prostu nie mógł zrozumieć nagłej fascynacji młodszego brata na punkcie jego prywatnego życia. To było absurdalne i bardzo denerwujące. Sherlock nie wykazał nawet ułamka zainteresowania jakąkolwiek sprawą z nim związaną odkąd… był młodszy i wciąż mieli coś, co można byłoby nazwać funkcjonującym braterskim związkiem, ale nawet wtedy Sherlock nie posiadał wielkiego zainteresowania w tego typu sprawach.

Szczerze mówiąc Mycroft był trochę wdzięczny, że zaczęli ostrą dyskusję na temat dedukcji, która została zainicjowana wkrótce potem, choćby za to, że odwróciła ich uwagę od tej konkretnej rozmowy. Nie było powodu, by Sherlock siedział z nim i okazywał swoją troskę, że był samotny. Było to irytujące i coś czego Mycroft nie chciał dłużej słuchać niż było to konieczne.

Oczywiście, najbardziej denerwującą rzeczą w tym było to, że Sherlock nie mylił się. Mycroft naprawdę był samotny. Nie był to sentyment, z którym często się stykał i było to coś, co postanowił ignorować tak długo, jak był w stanie. Jednak było to coraz trudniejsze. Ponieważ w morzu śmiesznie powolnych umysłowo i niekompetentnych ludzi, była jedna osoba, która zaczęła się wyróżniać. Jeden, który… z powodów, których jeszcze nie mógł zrozumieć, był bardziej skomplikowany niż inni.

Być może zaimponowało mu to, jak mężczyzna prezentował się w roli inspektora. Albo sposób, w jaki poradził sobie z Sherlockiem (zwłaszcza podczas ich pierwszego spotkania, kiedy jego drogi młodszy brat był narkomanem). Nie miało to naprawdę nic wspólnego z jego rodziną lub jego otoczeniem, które było dość zwyczajne. Układanka jaką był Gregory Lestrade była taką, którą nawet Mycroft nie ułożył do końca.

Najgorsze było to, myślał sobie, siedząc przed kominkiem w swoim wielkim, niesamowicie cichym domu, pijąc szkocką, jak intensywne wydawało się jego uczucie do starszego mężczyzny. Dochodził do punktu, w którym niemal wymyślał powody, by osobiście spotkać się z inspektorem. Ich ostatnie spotkanie w gabinecie Lestrade’a było spowodowane wymówką, którą Mycroft wymyślił podczas jazdy. Dzięki CCTV dowiedział się, że była żona Gregory’ego zatruwa mu życie i w związku z tym poczuł ukłucie niepokoju. Dlatego też sam poszedł do jego biura, zamiast sprawdzić tylko nagrania.

Nie wiedział, dlaczego to zrobił. Nie było najmniejszej szansy, że będą w związku. Po pierwsze, do czegoś takiego potrzebna była chemia. Oczywiście istniał również seks, który nie wymagał głębszego związku emocjonalnego, ale Mycroft nie chciał towarzystwa Gregory’ego jedynie w ten sposób. Ponadto, nie można było budować relacji na czymś jednostronnym.

Inspektor nie lubił go. To było pewne. Nie, żeby Mycroft dał mu kiedykolwiek powód, żeby było inaczej. Wszystkie ich kontakty miały charakter profesjonalny. Przez większość czasu było to wymagane, ale czasami… Prawdę mówiąc, nie był kimś, kto dawał ludziom powód, by go lubić. Co było w porządku. Nie obchodziło go, co inni o nim myśleli. Ale jeśli chodziło o Gregory’ego… zależało mu.

Wzdychając, Mycroft oparł głowę o dłoń, odkładając szklankę na bok. To było śmieszne. Nie usychał z tęsknoty. Z pewnością był to irracjonalny kaprys. To był kompletny nonsens. Ale bez względu na to, jak bardzo się starał, nie mógł zaprzeczyć uczuciom, które rozwinął do Gregory’ego. Dlatego sprawdzał osobiście, co u niego. Dlatego nadal będzie to robił.

Nic się nigdy nie wydarzy. Na zewnątrz wyglądało, jakby Mycroft był z tym pogodzony. Musiał być. Nie miało znaczenia, że w środku panował totalny chaos. Nie liczyło się, że wewnątrz był w stanie wojny sam ze sobą i nie mógł przewidzieć, która strona przegrywa. To nie było ważne, ponieważ nikt by tego nie widział. Nawet jego młodszy brat.

Mycroft pozostanie na uboczu, robiąc to, co potrafił najlepiej. Wkraczać i znikać równie szybko, co stanowiło niepokojącą, ale konieczną obecność w życiu Gregory’ego Lestrade. To mu wystarczyło. Nawet jeśli większość nocy spędziłby na usychaniu z tęsknoty.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 19 Sie 2019, 03:26

Rozdział 19: Znalazłem twoją złotą rybkę

— Czy mógłbyś… po prostu się „pokręcić” wokół? — zapytał Greg, praktycznie na granicy nerwów.

Przypadek z każdym dniem stawał się coraz trudniejszy i chociaż Sherlock zaczął ujawniać pewne zainteresowanie nim, Lestrade wciąż stał w mieszkaniu 221B, prosząc go, żeby zszedł z kanapy i rzeczywiście przyszedł na miejsce zbrodni. Jego irytacja osiągnęła wyżyny i był bliski krzyczenia na detektywa lub wyrywania sobie włosów z nerwów. W kuchni John przygotowywał herbatę, a podczas gdy Greg doceniał jego wysiłek, nie sądził, by jego żołądek mógł cokolwiek teraz zaakceptować.

— Może — powiedział Sherlock bardzo znudzonym tonem. Greg jęknął, wyrzucając ręce w górę.

— Do jasnej cholery, Sherlocku, jak to się dzieje, że dręczysz mnie dzień po dniu i gdy w końcu mam dla ciebie sprawę, ty nie przychodzisz?

Był zmieszany. Powiedziałby, pieprzyć to i wyszedłby, gdyby nie był tak zdesperowany. I zmęczony… Był wyczerpany.

— To nie ze względu na przypadek, reagujesz tak mocno… — dumał Sherlock, wreszcie zwracając uwagę na inspektora.

Greg uniósł brew, zamarł na miejscu i westchnął.

— O co ci chodzi? — jęknął.

Nie był w nastroju do tego, by wnioskowano coś z każdego włókna jego ubrania. Ale jeśli istniała szansa, że może mu to pomóc dostać Sherlocka na miejsce zbrodni, to wytrzyma.

— Potrzebujesz uwolnienia. Najprawdopodobniej w charakterze seksualnym. Coś, co powstrzyma cię przed samotnym wracaniem do twojego obskurnego mieszkania każdego wieczoru.

— Ej! — krzyknął Greg, krzyżując stanowczo ramiona.

Zaczynał się już wkurzać. Ze wszystkich, o których mógł pomyśleć, to z pewnością nie potrzebował rady od Sherlocka Holmesana temat związków.

— Sherlock. — Usłyszał, jak John oburzył się za niego.

Doktor wszedł do pokoju i podał Gregory’emu filiżankę parującej herbaty, którą inspektor automatycznie przyjął, ale nie wykonał żadnego ruchu, by zacząć ją pić.

— Nie jest to jednak przypadkowe spotkanie w barze. Nie… — kontynuował Sherlock, nie poświęcając w ogóle uwagi dwóm mężczyzn w pokoju.

Greg zacisnął dwa palce na mostku nosa. Czuł nadchodzącą migrenę. Fantastycznie. Otworzył oczy, które przymknął, czując na sobie spojrzenie praktycznie wypalające w nim dziurę.

— Sherlocku, proszę, naprawdę potrzebuję, żebyś spojrzał na tę sprawę, to jest…

— Nie, jest to ktoś szczególny, kto pochwycił twoje zainteresowanie — ciągnął dalej młodszy Holmes, ignorując całkowicie, to co miał powiedzieć Greg. — Nie ktoś, kogo widzisz codziennie, ale ktoś, kogo znasz na tyle, by rozwinąć jakieś przywiązanie. Nie zrobiłeś jednak żadnego ruchu w kierunku tej osoby, dlatego jesteś tak rozchwiany emocjonalnie. Nie, ta osoba jest kimś, kogo uważasz, że nie miałbyś u niej szans, więc siedzisz bezczynnie, czyniąc siebie nieszczęśliwym.

Greg wpatrywał się w niego zdumiony. Odwrócił się, by spojrzeć na Johna, jakby szukał u niego odpowiedzi, ale były żołnierz tylko wzruszył ramionami. Jak to się stało, że Sherlock nagle zainteresował się tego typu rzeczami? Nigdy wcześniej nie przejmował się jakimiś sentymentalnymi rzeczami… a przynajmniej zanim rzekomo umarł dwa lata temu. Dziwnie było widzieć taką stronę Sherlocka. Prawie tak samo dziwne, jak spojrzenie, które zauważył wymieniane między dwoma współlokatorami mieszkania 221B. Znał je zbyt dobrze. Miał nadzieję, że było to coś, co mógłby w niedługim czasie poruszyć w rozmowie między nim a Johnem, gdy spotkają się w barze. Do tego czasu, nie mówił nic na ten temat.

— Dlaczego ty…

— Wiesz, że ta obrączka nic nie znaczy— przerwał mu Sherlock.

Greg zamrugał. Obrączka? Kogo obrączka?

— Um.

— Tak, nie ma znaczenia. Nie bądź nudny, Lestrade, gardzę powtarzaniem się. Została mu przekazana przez naszego dziadka w testamencie. Prawie go nie znałem, ale najwyraźniej byli ze sobą blisko. I w ten oto sposób ją nosi.

Jemu. Och, Boże. Sherlock mówił o swoim bracie. Greg poczuł, jak palą go policzki i szybko skupił się na filiżance herbaty trzymanej w dłoniach. Oczywiście Sherlock zauważył, że czuł miętę to cholernego Mycrofta Holmesa. To było okropne. Chciał wczołgać się do dziury i umrzeć.

— Sherlock, dlaczego wspominasz o Mycrofcie? — zapytał John, marszcząc brwi.

Otworzył w milczeniu usta, gdy zlustrował postawę Grega. Świetnie. Lestrade uwielbiał tę swoją przejrzystość.

Niewyraźnie usłyszał jak drzwi się otwierają i zamykają. Scherlock wyszczerzył się niesamowicie i natychmiast zszedł z kanapy. Na schodach rozbrzmiały równomierne kroki, a Sherlock stał wyczekująco, podczas gdy Greg był zdezorientowany i przerażony.

— Ach, idealnie. Właśnie o tobie rozmawialiśmy— powiedział Sherlock, wpatrując się w wejście do salonu.

Greg zamarł. Zamknął oczy i oddychał głęboko przez nos. To się nie stało. Wyobrażał to sobie.

— Och, dobry Boże, to nigdy nie jest dobrym znakiem — rozbrzmiała wypowiedziana gładkim głosem odpowiedź.

Ten głos sprawił, że klatka piersiowa Grega zacisnęła się, gdy zapomniał jak się oddycha. Ścisnął mocniej filiżankę. W końcu zmusił się, aby obrócić się i zobaczyć Mycrofta Holmesa stojącego z parasolką w ręku, wyglądającego oszałamiająco w trzyczęściowym garniturze, którego Greg nigdy wcześniej nie widział. Wydał z siebie mimowolny jęk, powodując, że wszystkie spojrzenia skierowały się na jego osobę.

Nie. Teraz to chciał wczołgać się do dziury i umrzeć.

— Mycroft, wierzę, że znaleźliśmy ci złotą rybkę — powiedział Sherlock, brzmiąc radośnie.

Prawdziwe zaskoczenie, które ujawniło się na obliczu starszego Holmesa sprawiło, że Greg otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, po czym ich spojrzenia spotkały się. Sherlock spoglądał między nimi, uśmiechając się łagodniej, a te smukłe dłonie idealne do skrzypiec machnęły na nich.

— Mycroftcie, inspektorze Lestrade, wasze obrączki są tylko na pokaz. Obaj macie problemy osobiste i nie możecie przestać myśleć o drugim. To ostatnie było dla mnie raczej denerwujące. Dlaczego nie pójdziecie do kuchni i nie napijecie się wspólnie herbaty?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 03 Lut 2020, 19:35

Rozdział 20: Przeszłość

To, co zaczęło się jako udana randka – nie, fantastyczna randka – skończyło się w popieprzony sposób. Greg wściekał się w milczeniu, gdy wraz z Mycroftem opuścili restaurację. Powrót do domu również odbył się w ciszy. Jego partner był cierpliwy, nic nie powiedział, ale wciąż trwał przy nim, by go wspierać.

Nie wiedzieli się prawie od tygodnia z powodu pracy Mycrofta, która wymagała od niego wyjazdu do Boliwii, jak twierdził. To był jego pierwszy dzień w domu po powrocie i postanowili uczcić to, wychodząc do jednej ze swoich ulubionych restauracji, by zjeść pyszną kolację, a potem wrócić do domu, by przeżyć coś co wiązało się ze znaczną ilością seksu.

Wtedy były partner Grega, z którym pracował, gdy zaczynał swoją karierę w Yardzie, zobaczył go i postanowił podejść, aby porozmawiać. Podczas rozmowy starał się zbagatelizować wszystkie złe rzeczy, jakie się wydarzyły, i udawać, że wciąż są starymi kuplami, próbując uzyskać w ten sposób przebaczenie. Podczas tego upierał się, że sytuacja była całkiem inna niż zrozumiał to Greg.

Greg niczym chmura burzowa wszedł do domu Mycrofta. Polityk wkroczył z wdziękiem tuż za nim.

— Gregory — odezwał się w końcu, powodując, że Lestrade zatrzymał się w miejscu i spojrzał na niego przez ramię. Mycroft odwiesił na wieszak płaszcz i parasol, po czym podszedł i przytulił go. — Uspokój się, Gregory. Jesteśmy teraz w domu. Poszedł sobie.

Greg wtulił twarz w szyję Mycrofta i odetchnął głęboko, pozwalając, by część stresu z niego wyparowała. Zamknął oczy i westchnął.

— Przepraszam, Myc. Po prostu… pojawił się nie wiadomo skąd — wymamrotał Greg. Jego głos był nieznacznie stłumiony. — Nie widziałem go od ponad dziesięciu lat i nie rozstaliśmy się w miłej atmosferze.

Mycroft delikatnie potarł plecy partnera, całując go w skroń.

— Herbaty? — zapytał, odsuwając się.

Greg skinął głową, chociaż tak naprawdę jej nie chciał. Wszedł za Mycroftem do kuchni, opierając się z westchnięciem o blat.

— Był skorumpowanym policjantem. Wpadł w złe towarzystwo. Chodziło mu tylko o pieniądze i promocję. Nie… Nie dbał już o uczciwa pracę w policji — powiedział Greg, przekazując historię swojemu ukochanemu.

Wzdychając, przetarł twarz dłońmi. Młodszy mężczyzna milczał, przygotowując herbatę i słuchając go uważnie.

— W końcu mnie postrzelił. Oczywiście nie celowo, ale nadal. Prawie nie przeżyłem operacji. A moja mała dziewczynka… Miała zaledwie rok.

Greg skrzywił się przywołując te złe wspomnienia. Ledwo został ojcem, ale ten cholerny facet niemal go zabił. Z powodu gangu. Narkotyków. I ośmielił się podejść do niego dzisiaj wieczorem i błagać o przebaczenie, zachowując się, jakby nic się nie stało. Jakby to było nic wielkiego.

Wpatrywał się w swoje dłonie, marszcząc brwi, aż smukłe palce kochanka pod jego brodą, zmusiły go do podniesienia wzroku. Spojrzał w bladoniebieskie oczy, które sprawiły, że serce zabiło mocniej. Mycroft patrzył na niego z czułością, gładząc go po policzku.

— Jesteś najlepszym inspektorem, o jakiego Scotland Yard mógł kiedykolwiek poprosić. Jesteś uczciwym, inteligentnym i trzymającym się zasad gliną. Osiągnąłeś swoja aktualną pozycję, ponieważ ciężko pracowałeś, pokonałeś absurdalne przeszkody i zniosłeś bardzo wiele. Włączając w tym mnie i Sherlocka. — Greg parsknął śmiechem i przewrócił oczami. Mycroft natychmiast zwrócił z powrotem jego uwagę na siebie za pomocą lekkiego szturchnięcia. — Jesteś miłością mojego życia, Gregory Lestrade i jesteś dokładnie tam, gdzie powinieneś być. Nie martw się o skorumpowanego policjanta z przeszłości, który nie był w stanie zrozumieć wartości i normy moralne, które cenisz ponad wszystko inne.

Patrzyli na siebie przez długi czas. Greg czuł, że gniew znikał, a jego spojrzenie złagodniało. Mycroft uśmiechnął się delikatnie do niego i pochylił się, by pocałować go z czułością. Całowali się przez długi czas, aż potrzeba powietrza i gotująca się woda w czajniku sprawiły, że odsunęli się od siebie.

— Dziękuję, Myc — szepnął cicho Greg, przyciskając ich czoła do siebie.

— Do usług, mój drogi Gregory. A teraz może napijemy się herbaty?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyWto 04 Lut 2020, 19:19

Rozdział 21: Królowa, część 1

Ostatnim razem, kiedy Greg pragnął czegoś tak bardzo, był gotów oświadczyć się miłości swojego życia. Być może, w porównaniu z czymś tak wielkim jak zaręczyny z mężczyzną, z którym chciał spędzić resztę życia, to nie było znaczące, ale nie zmieniało to tego, jak się czuł. Przez cały dzień ledwo mógł wytrzymać z ekscytacji (i, szczerze mówiąc, podniecenia). Kiedy próbował skupić się na papierkowej robocie, wzrok wciąż wędrował mu na fantazyjne czarne pudełko, które postawił przy biurku, zastanawiając się nad jego zawartością…

Musiał wykorzystać całą swoją samokontrolę, aby tego samego wieczora nie zeskoczyć z kanapy od razu, kiedy Mycroft wrócił do domu. Odchrząknął i wziął głęboki oddech. Z uśmiechem podszedł do drzwi, przyciągając młodszego mężczyznę do uścisku i pocałunku, jak to robił często.

— Witaj w domu, kochanie — wyszeptał, wpatrując się w oczy swojej drugiej połówki. W odpowiedzi otrzymał ciepły uśmiech i kolejny pocałunek.

— Cieszę się, że jestem już w domu — powiedział szczerze Mycroft, po czym odłożył parasol i odwiesił ciężki płaszcz.

Zanim Holmes miał szansę, by pójść do kuchni i zrobić sobie herbatę, Greg złapał go za rękę i pociągnął na piętro do sypialni.

— Gregory? — spytał Mycroft, mrugając z zakłopotaniem, gdy został zaprowadzony w pobliże łóżka i zmuszony, by na nim usiadł.

— Mam coś dla ciebie. — Greg uśmiechał się, a jego oczy błyszczały z podniecenia.

Mycroft uniósł brew, patrząc, jak starszy mężczyzna idzie po pudełko, w które wpatrywał się cały dzień. Żołądek Grega zacisnął się, gdy uklęknął przed swoim partnerem. Jednak nie otworzył pudełka. Jeszcze nie.

Greg zaczął powoli przesuwać dłońmi w dół nogi Mycrofta, poczynając od kolana i schodząc w dół do kostki. Holmes mruknął cicho, ciesząc się uczuciem, nawet jeśli wciąż był bardzo zdezorientowany tym, co się działo. Następnie Greg zaczął rozsznurowywać jego but, po czym zsunął go i odłożył na bok. Powtórzył cała tą procedurę na drugiej nodze. Potem wsunął dłonie pod nogawkę spodni, podciągając ją do góry, ile tylko mógł. Pochylając się, zaczął składać delikatne, nieśpieszne pocałunki na łydce Mycrofta, gdy jego dłonie powędrowały w dół, by ściągnąć skarpety, które zostały odłożone tam, gdzie wcześniej buty. Dopiero po odsłonięciu stóp i kolan Mycrofta, Greg spojrzał na męża.

— Gregory? — powoli spytał ponownie Mycroft i mrugnął, wpatrując się w te brązowe oczy, które tak bardzo kochał.

Greg mógł łatwo dostrzec ślady pobudzenia, a to spowodowało, że on również poczuł gorąco w dole żołądka. Uśmiechnął się jedynie, zanim pochylił się, by wznowić pocałunki. Jego ręce spoczęły na nodze Mycrofta, powoli rozluźniając mięśnie dzięki masażowi. Z gardła polityka wydobył się jek przyjemności, a jego powieki zatrzepotały. Greg kontynuował przez chwilę, po czym odsunął się i otworzył pudełko.

Szpilki, które wyciągnął, przyprawiły go o dość duży dylemat, gdy je kupował. Wybrał parę z czarnej satyny z odsłoniętymi palcami i paseczkiem do zapięcia wokół kostki. Obcas był złoty, ozdobiony wijącym się w górę kwiatem. Pasek wokół kostki miał przewleczoną przez siebie wstążkę w kolorze królewskiego błękitu (tego samego odcienia błękitu, jaki miał krawat, który niby przypadkiem Mycroft wybrał dzisiejszego poranka), zakończoną zauważalną, ale nie ogromną kokardką. Z bijącym sercem Greg wsunął but na stopę Mycrofta, oblizując wargi i patrząc, jak idealnie dopasowuje się do niej. Następnie zajął się zapięciem paska i, gdy regulował zatrzask, wpatrywał się mięśnie kostki ukochanego.

Mycroft otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i rozdziawił usta ze zdumieniem, gdy spojrzał w dół. Greg uniósł wzrok, by wychwycić jego reakcję. Uśmiech inspektora stał się szerszy.

— Pamiętasz naszą rozmowę o tym, jak bardzo uwielbiam twoje nogi? — zapytał niskim głosem, co było jedynym potrzebnym wyjaśnieniem.

Starszy mężczyzna patrzył, jak niebieskie oczy męża stają się nieco ciemniejsze, gdy jego źrenice rozszerzyły się. jak źrenice męża rozszerzyły się z podniecenia. Tak, zdecydowanie załapał, o co mu chodziło. Tętno Mycrofta wzrosło, gdy Greg zerwał kontakt wzrokowy i powrócił do zadania nałożenia drugiej szpilki. Następnie uklęknął wygodnie i spojrzał na Mycrofta.

Który, gdy Greg wyciągnął rękę, by chwycić jego kolana, podniósł jedną ze swoich nóg i przycisnął stopę odzianą teraz w szpilkę do piersi Lestrade’a. Greg zamrugał, spoglądając z dołu, gdy został bez wahania popchnięty na podłogę. Oparłszy się na łokciach, poderwał głowę do góry. Teraz na niego przyszła kolej, by mieć wyraz zaskoczenia na twarzy. Mycroft wstał, górując nad swoim mężem, a na jego ustach pojawił się uśmieszek. Był to wyraz, który posłał falę podniecenia do pachwiny Grega.

— No cóż, inspektorze — odezwał się w końcu Mycroft, a jego głos również był niższy. — Wygląda na to, że byłeś niegrzeczny.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySro 05 Lut 2020, 20:32

Rozdział 22: Królowa, część 2

Greg nie był do końca pewien, w jaki sposób znalazł się w tej sytuacji, ale będąc w niej odczuwał przyjemny dreszczyk ekscytacji. Mycroft przybrał dość onieśmielająca postawę, stojąc nad nim z rękami na biodrach i popychając go na podłogę z zaborczym błyskiem w oku. Przygryzając wargę, Lestrade przerwał ich kontakt wzrokowy, by przyjrzeć się swojemu partnerowi.

Szpilki, które wsunął na stopy męża, okazały się wspanialszym wyborem, niż podejrzewał. Przesuwał spojrzeniem w górę i w dół nóg Mycrofta, wpatrując się w to, w jaki sposób jego łydki były podkreślone, gdy miał na sobie obcasy. Kształt i krzywizna jego nóg stały się o wiele bardziej uwypuklone, a Greg chciał je dotknąć, całować i głaskać.

— Wstań, inspektorze — powiedział po chwili Mycroft.

Greg zdołał oderwać wzrok od nóg mężczyzny, by na niego spojrzeć, po czym skinął głową, podnosząc się. Zrobił krok do przodu z zamiarem przyciągnięcia Mycrofta do szorstkiego pocałunku, ale piersi oparta na jego piersi dłoń zatrzymała go.

— Myc? — zapytał ochryple.

Mycroft spojrzał na niego bardzo wymownie.

— Nie sądzę, że dzisiejszego wieczoru uzyskałeś prawo nazywania mnie w ten sposób — warknął. — Greg zadrżał. Pochylając się bliżej, Mycroft przycisnął usta do jego ucha. Jego głos był ledwo głośniejszy od szeptu, a gorący oddech owiewał skórę starszego mężczyzny, gdy kontynuował: — Nie, inspektorze. Będziesz używać czegoś bardziej odpowiedniego, takiego jak „Wasza Wysokość”.

— O Jezusie Chrystusie — jęknął Greg.

Coś, o czym czasami zdarzało mu się pomyśleć szybko zmieniło się w pełnowymiarowy fetysz i wyglądało na to, że jego druga połówka była chętna, by również w tym uczestniczyć. Spodnie Grega stawały się coraz ciaśniejsze w kroku i wkrótce trzeba było coś z tym zrobić. Mycroft zaśmiał się, przywracając z powrotem Grega do teraźniejszości.

— Nie tak szybko — powiedział Holmes, a jego uśmieszek stał się szerszy. — Zdejmij marynarkę.

Greg zrobił to natychmiast. Chętny zrobić wszystko, co mu kazano. Mycroft wydawał się gotów do przejęcia kontroli, przygotowany do dowodzenia, a Greg był z tego bardzo zadowolony. Zdjąwszy marynarkę, upuścił ją na ziemię. Holmes uniósł ręce i fachowo rozpiął guziki jego koszuli, i przesunął swoimi wypielęgnowanymi paznokciami po odsłoniętej piersi.

Greg jęknął. Nie mogąc się powstrzymać, wyciągnął rękę i chwycił krawat męża, przyciągając go gwałtownie do siebie i całując namiętnie. Nastąpiło ssanie i gryzienie, pełne niepohamowanego pragnienia. Ten rodzaj pocałunku, który mógł pozostawić po sobie ślady. Mycroft pozwolił, by trwało to przez chwilę, zanim zakończył pocałunek i spojrzał surowo na Grega.

— Czy powiedziałem, że możesz mnie pocałować, inspektorze? — zapytał szorstko.

— N… Nie, Wasza Wysokość — jęknął Greg.

— To dlaczego to zrobiłeś?

— Ponieważ…

— Ponieważ, co, inspektorze?

— Ponieważ byłem niegrzeczny.

Greg z wrażenia nie mógł złapać tchu. Jego mąż miał dominującą osobowość, która w tym momencie przytłaczała każdą komórkę jego ciała. Pragnął Mycrofta tak bardzo, że aż to bolało i że czuł zawroty głowy. Chciał tak mocno go dotknąć. Tęsknił za ciepłem jego ciała, pocałunkami i wszystkim innym. Nie był kimś, kto błagał, ale chętnie by to teraz zrobił.

— Dokładnie. Sądzę, że należy ci się kara.

Mycroft złapał Grega za ramię i pochylił się, całując go ponownie z namiętnością i popychając starszego mężczyznę na łóżko. Greg uderzył o materac i poruszył się, by usiąść, zanim odziana w szpilkę stopa nie spoczęła na jego piersi. Tym razem jednak pozostała na niej przez chwilę i Lestrade skorzystał z okazji, by zacząć przesuwać dłońmi po łuku łydki drugiego mężczyzny, czując napięty mięsień. Zaczął całować kostkę Mycrofta, zapominając się w tym i masując nogę męża. Z ust Holmesa wydobył się jęk przyjemności, a Greg był w stanie kontynuować swoje poczynania przez chwilę, nim noga na nim zaczęła go spychać na materac. Mycroft opadł na kolana, siadając okrakiem nad starszym mężczyzną, ale nie do końca go dotykając. Wpatrywał się w męża z podnieceniem.

— Dziś wieczorem jesteś na mojej łasce, inspektorze. Będziesz robił to, czego zapragnę. Rozumiemy się?

— Ta… tak, Wasza Wysokość.

Serce Grega biło szaleńczo. Tak. Rozumiał i był gotowy na wszystko. Pragnął tego. Mycroft zaczął się pochylać. W jego oczach był widoczny błysk zaborczości, gdy przesunął paznokciami po srebrnych włosach męża.

— Dobrze — powiedział szorstko, rozpoczynając kolejny brutalny pocałunek. — Jeśli będziesz się zachowywać i postępować zgodnie z instrukcjami, to sprawię, że poczujesz się jak w Niebie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyCzw 06 Lut 2020, 03:28

Rozdział 23: Klub książki

— Gregory? Co czytasz?

Greg uniósł wzrok znad książki, którą miał w ręku, i spojrzał na wchodzącego właśnie do salonu Mycrofta. Młodszy mężczyzna siedział zaszyty w swoim gabinecie prawie trzy godziny po tym, jak musiał odebrać telefon i przerwać ich sesję przytulania. Lestrade włożył zakładkę między strony i odłożył powieść.

— Abarat — powiedział, zerkając na okładkę. Wzrok Mycrofta podążył za jego spojrzeniem. Brew polityka uniosła się.

— Interesujące… — powiedział Mycroft z rozbawionym wyrazem twarzy. Potem zauważył dużą stertę książek spoczywających na stoliku obok swojego partnera. Przechylił głowę, żeby lepiej widzieć ich tytuły. Stopniowo coraz bardziej bawiło go to, co widział. — „Szukając Alaski”, „Harry Potter”, „Redwall”… „Gwiezdny pył”, „Hobbit”…?

— O, zamknij się, Myc. — Greg skrzywił się, krzyżując ramiona. — Czytam je razem z Abby, w porządku? Chciała, żebyśmy zaczęli coś w stylu Skype’owego Klubu Książki.

Abby była jedenastoletnią córką Grega, małym chochlikiem podobnym do ojca na wiele sposobów. Była trochę chłopczycą. Grała w prawdziwym zespole piłki nożnej od trzech lat, a w związku z umową dotyczącą wspólnej opieki nad nią przez Lestrade i jego byłą żonę spędzała u nich jedynie przez tydzień w miesiącu. Oczywiście, było to lepsze niż jeden weekend, ale nadal… Tak więc w obecnej sytuacji Abby zdecydowała, że powinna razem z ojcem założyć klub książki, gdzie będą omawiać przeczytaną powieść przez Skype’a.

— Rozumiem, ale… „Pamiętnik księżniczki”? — zapytał Mycroft, z uśmiechem podnosząc książkę leżącą na szczycie stosu. Odwrócił powieść, by pokazać starszemu mężczyźnie okładkę – jasny róż z błyszczącą koroną.

— Właściwie jest całkiem niezła. Możesz się uciszyć i iść czytać Szekspira i Dickensa oraz… tego kto napisał Boewulfa — powiedział obronnym tonem Greg.

Mycroft odłożył książkę na wcześniejsze miejsce i zaśmiał się, siadając na kanapie obok partnera.

— Nie musisz się denerwować, kochanie — westchnął, wciąż się uśmiechając, gdy objął Grega ramieniem . — To tylko zabawny wybór przedmiotu lektury. To wszystko.

— Sam jesteś zabawny.

— Och, daj spokój, Gregory, te książki sprawiają, że zachowujesz się dziecinnie.

— To dobre książki — podkreślił ponownie Greg, choć nie walczył, kiedy został zmuszony oprzeć się o bok Holmesa. Przycisnął policzek do ramienia Mycrofta i westchnął cicho.

— Przepraszam, kochanie. Moim zamiarem nie było obrażenie ciebie ani tym bardziej wyborów Abigail, jeśli chodzi o literaturę. Myślę, że to wspaniale, że wasza dwójka robi coś takiego. To dobry sposób na nawiązywanie więzi — powiedział uspokajająco Mycroft, przesuwając dłonią w górę i w dół po bicepsie Grega.

Po chwili Lestrade podniósł głowę i, pochyliwszy się, pocałował delikatnie młodszego mężczyznę. Gdy się rozdzielili, na jego twarzy widniał uśmiech.

— Przeprosiny zostały zaakceptowane — powiedział cicho, całując go ponownie, po czym wyprostował się i sięgnął po kopię Abarata, którą czytał. — Jeśli naprawdę nie masz nic przeciwko temu, to mogę ci poczytać na głos.

— Myślę, że spasuję, Gregory, ale dziękuję.

— Rozdział dwunasty — przeczytał Greg, ignorując swojego chłopaka z bezczelnym uśmiechem. — To była dziwna podróż dla Candy. Dla Johna Mischa również, jak podejrzewała.

— O, dobry Panie. Mam zamiar zrobić herbatę.

Mycroft wstał i szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Greg roześmiał się i wykrzyczał głośno następne zdanie za oddalającym się mężczyzną.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 17 Lut 2020, 16:40

Rozdział 24: Dzień w parku

— To jest straszne — jękną Mycroft, z wielką niechęcią wlekąc się po chodniku.

Jego rozbawiony partner, Gregory, szedł obok niego z uśmiechem na twarzy. Widocznie cierpienie ukochanego było dla niego bardzo zabawne.

— Cóż, Myc, to ty wysłałeś Johna i Sherlocka do Paryża, by rozwiązali sprawę. Więc… sam sobie wykopałeś ten grób — odparł starszy mężczyzna, parskając z rozbawieniem, gdy bardzo radosny buldog próbował zejść ze ścieżki w parku, przez co Mycroft chrząknął, ściskając mocno smycz, która w jakiś sposób wciąż się nie zerwała.

— Nadal nie rozumiem, dlaczego postanowili nabyć to śmieszne stworzenie — kontynuował Mycroft, próbując zapanować nad szczeniakiem.

Miał nadzieję na spokojny spacer po parku, podczas wykonywania tego obowiązku, ale najwyraźniej pozostawało to sferze marzeń.

— Ponieważ Gladstone jest uroczy — powiedział Greg, wskazując na psa. Mycroft spojrzał na niego znacząco. „Uroczy” nie było słowem, które przychodziło mu na myśl, gdyby miał opisać to stworzenie. — A John go kocha. Poza tym powiedziałeś, że Sherlock miał psa, kiedy był młodszy. To ma sens.

Mycroft sapnął. Czy było to sensowne, czy nie, wciąż stanowiło to dla niego pewną niedogodność. To, co miało być spokojnym tygodniem relaksu, ponieważ obaj mężczyźni mieli w tym czasie większość dni wolnych, zmieniło się w tydzień pod psem. Tak, wysłał swojego brata i dobrego doktora, by rozwiązali sprawę, ale miał wrażenie, że pani Hudson będzie zajmować się Gladstone’em. Głęboko wierzył, że to zemsta Sherlocka, za przydzielenie mu sprawy.

— Dobrze, kochanie, pozwól, że ja go wezmę — powiedział po chwili jego partner, sięgając po smycz.

Mycroft westchnął z ulgą, gdy szarpanie ustało i mógł pozwolić bolącemu ramieniu odpocząć. Gregory radził sobie znacznie lepiej z psami niż on. Chociaż, prawdę mówiąc, Mycroft nigdy sobie z nimi nie radził. Rudobrody należał Sherlocka, a jego młodszy brat był wtedy w takim wieku, że nie chciał dzielić się swoim psim towarzyszem z nikim innym. Doświadczenie Mycrofta ze zwierzęciem było bardzo niewielkie.

Podeszli do trawnika, gdy Gladstone wyczuł zapach czegoś, co najwyraźniej okazało się niezwykle fascynujące. Poprawiając kamizelkę, Mycroft podążył za Gregory’m w niewielkiej odległości od niego, obserwując interakcje starszego mężczyzny z psem. Wydawał się być naturalny z Gladstone’em. Gdyby Mycroft nie czuł się tak zniechęcony przez hiper aktywną naturę większości psów, z którymi miał kiedykolwiek styczność, niemal rozważałby zakup jakiegoś. Obserwowanie ich zabawy i słuchanie śmiechu Gregory’ego było czymś wspaniałym. Jednak utrzymanie takiego zwierzęcia w ich domu byłoby raczej niemożliwe, więc nie mógłby tego poważnie rozważać. Szczerze mówiąc, kot stanowiłby dla nich bardziej odpowiednim wyborem.

Mycroft podszedł do ławki i usiadł na niej, krzyżując nogi i skupiając się na odzyskaniu oddechu. Mały szczeniak był zadziorny. Starszy z braci Holmes czuł się tak, tak jakby miał wystarczająco dużo ćwiczeń na cały dzień. Patrząc w górę, westchnął z uczuciem, gdy zobaczył Gregory’ego siedzącego na ziemi, walcząc na niby z Gladstone’em, tak spragnionym uwagi. Jak stwierdził, był to wspaniały widok.

— Chcesz do nas dołączyć, Myc? — zapytał Gregory, odwracając głowę, by na niego spojrzeć.

Miał szeroki uśmiech na twarzy, a błyszczące w jego oczach ogniki były psotne. Mycroft spojrzał na niego znacząco i uniósł rękę w uprzejmej odmowie.

— Nie bądź głupcem, Gregory. Nie będę tarzać się po ziemi.

Gregory zaśmiał się, skupiając się ponownie na Gladstone’ie.

— Wiem — powiedział, nie odrywając spojrzenia od zwierzęcia, wskakującego w jego ramiona i poszczekującego. — Tylko się droczę.

Mycroft uśmiechnął się lekko, zwracając uwagę na wyraz zachwytu widoczny na twarzy ukochanego. Przypuszczał, że mimo wszystko spędzenie dnia w paru nie było takim złym pomysłem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyWto 18 Lut 2020, 19:18

Rozdział 25: Piękny poranek

Od niedawna Mycroft cieszył się, że zaczyna swoją pracę później w sobotnie poranki. Zauważył ten fakt, gdy inspektor Gregory Lestrade zaczął zabierać swoją drużynę na zewnątrz, by pograć w piłkę nożną w parku niedaleko Yardu. Z ciekawości polityk pojechał za nimi pewnego dnia i zachwycił się.

Jakiś czas temu zaakceptował to, że mężczyzna, którego jego młodszy brat tak często dręczy, jest dla niego atrakcyjny. Jednak obserwowanie go grającego w piłkę… Stało się czymś, po co Mycroft przyjeżdżał, by oglądać częściej i coraz częściej. Oczywiście nigdy nie ujawnił swojej obecności, ponieważ wyobrażał sobie, że byłoby to dość krepujące.

Dzisiaj niestety, przestało się to znajdować w sferze jedynie wyobrażeń. Jak zwykle kazał zaparkować na skraju boiska, siedząc z tyłu jednego ze swoich czarnych samochodów, podziwiając sposób, w jaki Gregory pochylał się i rozciągał się w przerwie pomiędzy meczami. To naprawdę był grzeszny widok, to, jak jego nogi napinały się w tych szortach, lub kiedy pochylał się… Mycroft nie miał w zwyczaju zatrzymywać się i podziwiać tyłka innej osoby, ale Gregory Lestrade zdecydowanie zasługiwał na podziw. Kiedy mężczyzna wyprostował się i oblał głowę wodą, , usta Mycrofta rozwarły się.

— Dobry Boże… — mruknął do siebie, oczami szeroko otwierając oczy na ten widok.

Jak tak prosta czynność mogła być tak podniecająca? Odkrząknął, oparł łokieć na oknie i na chwilę odwrócił wzrok. Kiedy jednak znów odważył się spojrzeć, zauważył, że Gregory patrzy… prosto na niego. Patrzy i uśmiecha się. Idąc w jego stronę. Mycroft natychmiast poczuł się upokorzony. Znali się wystarczająco długo, aby Gregory mógł rozpoznać samochody Mycrofta, i oto szedł przez boisko w jego stronę. Holmes rozważał nakazanie kierowcy, by natychmiast odjechał. Jednak jego szansa już minęła. Akceptując swój los, westchnął i wyszedł z samochodu.

— Mycrofcie Holmes, czemu zawdzięczam przyjemność ujrzenia cię dzisiejszego poranka? — zapytał Gregory, biegnąc i zatrzymując się tuż przed nim.

Oddychał ciężko od intensywnej aktywności fizycznej, w której dopiero co uczestniczył, a na jego czole i szyi pojawiły się kropelki potu. Mycroft wpatrywał się w niego. Jego spojrzenie przesunęło się na falującą pierś i natychmiast jego umysł zabrał go w inne miejsce. W bardziej intymną lokalizację, w której obaj mieli na sobie znacznie mniej ubrań. O, Boże. Ta sytuacja była daleka od ideału.

— Tylko… sprawdzam wyniki prowadzonej przez ciebie sprawy — udało się wykrztusić Mycroftowi, co oczywiście było kompletnym kłamstwem.

Co takiego było w tym inspektorze, że zawsze miał przez niego pustkę w głowie? Znowu spojrzał na mężczyznę, obserwując, jak jego dłonie spoczywały na biodrach, i stwierdził, że pragnie zastąpić je własnymi. Odchrząknął, uśmiechając się z napięciem. Gregory spojrzał na niego w sposób, który jasno dawał znać, że w ogóle tego nie kupił.

— Aha. A ty… po prostu ominąłeś biuro? — zapytał, a jego uśmiech poszerzył się.

Musiał wiedzieć. Mycroft zazwyczaj był dobry w nieujawnianiu tego, czego nie chciał, ale wydawało się, że dzisiaj ta jego umiejętność nie chce działać. Czuł się coraz bardziej i bardziej upokorzony z każdą mijającą sekundą.

— Tak, dobrze. Ja, cóż… — Mycroft zająknął się.

Nigdy się nie jąkał. Musiał się opamiętać. Niezależnie od tego, jaki tok rozumowania zamierzał przyjąć, został on przerwany przez dobiegający z boiska za nimi krzyk.

— Uwaga! — krzyknął Philip Anderson.

Mycroft odwrócił się, by zobaczyć co się dzieje, i ujrzał lecącą piłkę. Prosto. W. Niego. Nie miał czasu, by zareagować, zanim inne ciało zderzyło się z nim, popychając go na bok, a piłka przeleciała obok. Poczuł na twarzy powiew wiatru spowodowany przez piłkę, która ledwo co go minęła, i wypuścił z ust zdziwiony jęk, gdy odbiła się od ziemi.

Dopiero wtedy uświadomił sobie, jak zszedł jej z drogi. Gregory znajdował się nagle o wiele bliżej. Tak blisko, że ich ciała były przyciśnięte do siebie. Czuł ciepło bijące od starszego mężczyzny i to, jak jego wciąż falująca się pierś przyciska się do jego własnej. Nos przytłaczały mu zapachy: dezodorantu, wody kolońskiej i potu… To wszystko składało się na unikalny zapach Gregory’ego. Znowu jego umysł udał się do bardziej intymnych okoliczności i musiał starać się ze wszystkich sił, by nie wydać z siebie gardłowego jęku. Ich spojrzenia się spotkały, a Mycroft mógł niemal poczuć, jak serce podskakuje mu w gardle.

To Gregory cofnął się pierwszy, ściskając delikatnie biceps Mycrofta i wzdychając.

— Było blisko — skomentował, przeczesując dłonią włosy, co spowodowało, że srebrzyste pasemka nastroszyły się. — Przepraszam, Mycroftcie. Anderson jest absolutnie gównianym zawodnikiem, jeśli chodzi o piłkę nożną. Nie potrafiłby kopnąć piłki prawidłowo, nawet gdyby miało mu to uratować życie.

— W… porządku — powiedział Mycroft, ponownie odchrząkując.

Chwycił parasol nieco mocniej, niż zazwyczaj, próbując powstrzymać intensywny dreszcz przyjemności. To było żenujące.

— Wiesz co — powiedział po chwili Gregory. — Może spotkamy się na lunch? Możemy wtedy porozmawiać o… sprawie. Jestem pewien, że masz wiele rzeczy to zrobienia, będąc brytyjskim rządem i tym podobne.

Po tym inspektor odbiegł, chwytając zbłąkaną piłkę, i ruszył z powrotem na boisko, obracając głowę, by spojrzeć na Mycrofta. Uśmiechnął się i mrugnął do niego. Mycroft z pewnością poczuł, jak się rumieni. Kiwnął głową, starając się opanować, kiedy wsiadał do samochodu, staranie unikając myślenia o fakcie, że wraca do strefy prywatności. Kiedy drzwi zastały zamknięte, westchnął z jękiem zmieszanym z kwileniem. To było śmieszne. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz jego umysł tak intensywnie skupiał się na seksie. Nieważne, że już wcześniej fantazjował o tym, że obaj robią bardzo nieodpowiednie rzeczy. To spotkanie z pewnością wzmocni te fantazje.

Lunch zapowiadał się interesująco. Nie było żadnej sprawy, o której w rzeczywistości mogliby podyskutować. Najnowsza nie miała dla niego znaczenia, co oznaczało…

Lunch z pewnością będzie interesujący.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptySro 19 Lut 2020, 19:30

Rozdział 26: Gościnny opowiadacz

Stłumiony dźwięk zadowolenia sprawił, że Mycroft przestał przeniósł swój wzrok z telefonu na kochanka, którego głowa leżała na jego kolanach. Razem z Gregory’m siedzieli na kanapie – cóż, on siedział na kanapie, Gregory wylegiwał się – i inspektor uparł się, aby używać ud Mycrofta jako prowizorycznej poduszki.

Uśmiech pojawił się na obliczu młodszego mężczyzny. Przesunął dwoma smukłymi palcami po nosie Gregory’ego.

— Wygodnie? — Mycroft zapytał rozbawiony.

— Mmm — nadeszła pełna satysfakcji odpowiedź.

Mycroft zachichotał cicho, a następnie przesunął dłoń, by wsunąć palce we włosy inspektora, pieszczotliwie gładząc srebrno-czarne kosmyki, co zachęciło mężczyznę leżącego na jego kolanach do wydania głębokiego jęku przyjemności.

— Jeśli będziesz kontynuować, to… — Gregory zamilkł, ziewając potężnie. — …zasnę.

— W takim razie powinienem przestać ryzykować narażenie na szwank twojego harmonogramu snu — droczył się z nim Mycroft, przestając go głaskać.

— Mogę zacząć błagać, Myc. Wiesz, że to zrobię.

— Jakie to kuszące…

Dłoń Mycrofta zawisła w powietrzu, gdy Gregory odwrócił głowę, by na niego spojrzeć. Miał zmarszczone brwi, a w ciemnych oczach widniała tak ogromna żałość, że wyglądał jakby był przynajmniej o czterdzieści lat starszy. Oczywiście nie pomogło również to, że dolna warga Gregory’ego wysunęła się nieco do przodu, tworząc niezaprzeczalnie najbardziej żałosny dąs, jaki Mycroft kiedykolwiek widział (a wiele to mówiło, gdy jego młodszym bratem był Sherlock Holmes, alias rozdrażnione dziecko).

— Naprawdę, Gregory… — westchnął, wznawiając swoje metodyczne głaskanie.

Jego druga połówka wydawało się niezmiernie zadowolona z siebie, co znalazło odbicie się w sposobie, w jaki jej nic niepotrafiące ukryć oblicze przybrało minę, która jednoznacznie wyrażała triumf.

Powstrzymując się od komentarza, Mycroft powiedział:

— Lubię, gdy masz włosy tej długości.

— Serio? — zapytał Gregory, wracając do poprzedniej pozycji, z policzkiem wygodnie przyciśniętym do jego ud.

— Naprawdę. Proszę o ponowne rozważanie daty comiesięcznego strzyżenia i pozwolenie mi na podziwianie tych wspaniałych srebrnych pasm przez kolejny tydzień.

Tym razem to Gregory się zaśmiał.

— Chryste. Gdzie byłeś, kiedy zacząłem siwieć, gdy miałem trzydzieści lat? Chciałbym to wtedy usłyszeć.

Palce Mycrofta znajdowały się teraz na czubku głowy partnera, prosto nad kępką czarnych włosów, które jeszcze nie straciły pigmentu. Przesuwał dłonią po tym obszarze przez minutę, a następnie przeniósł ją na do skroń, która była odsłonięta. Tutaj użył wypielęgnowanego paznokcia, aby podrapać bokobrody Gregory’ego.

— Moje najszczersze przeprosiny za to, że nie znalazłem cię wcześniej, kochanie, ale uwierz mi, gdy obiecuję, że w pełni zamierzam ciągłe mówić ci bezgraniczną ilość bezwstydnych pochlebstw, jakie uważam za stosowne — odpowiedział w końcu, jak zawsze elokwentny.

Niestety, jego wyszukana obietnica nigdy nie została usłyszana, a miękkie chrapanie bardzo szybko uświadomiło Mycrofta, że Gregory – jak go uprzedził – zasnął. Niemniej jednak głaskanie włosów starszego mężczyzny pozostało kontynuowane płynnie i z pełnym wdziękiem, nawet wtedy, gdy chwilę później uwaga Mycrofta ostatecznie powróciła na komórkę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyCzw 20 Lut 2020, 19:28

Rozdział 27: Bezsenność

Mycroft powstrzymał jęk ulgi, gdy przekroczył próg domu. Odłożył walizkę i parasol. Właśnie wrócił z tygodniowej podróży służbowej, która wymagała od niego całkowitego skupienia i zaangażowania. Polityk nie spał ponad 36 godzin. Było za dużo do zrobienia, by spać. I chociaż udało mu się zignorować zmęczenie, żeby móc wykonać swoją pracę, teraz, gdy znalazł się w domu, był padnięty.

Gregory jeszcze nie wrócił, więc oprócz niego w domu nie było nikogo. Tak przynajmniej zakładał. Z lekkim grymasem poszedł do sypialni, by rozpakować zawartość walizki i przebrać się w wygodną piżamę. Wszystko było odpowiednio powieszone lub rzucone do kosza do prania, zanim pozwolił sobie na chwilę przerwy. Zakładając szlafrok, wrócił do kuchni, by przygotować herbatę.

Kiedy kończył pić, drzwi frontowe otworzyły się i zamknęły, ogłaszając przybycie jego partnera. Mycroft zakrył usta, gdy owładnęło go intensywne ziewnięcie, i poszedł przywitać starszego mężczyznę.

— Myc, witaj w domu. — Gregory uśmiechnął się słodko, przyciągając go do siebie. — I jak było?

— Jestem wyczerpany — mruknął zirytowany Mycroft.

Spojrzenie tych cudownych, brązowych oczu, które tak bardzo kochał, złagodniało. Holmes westchnął, kolejny raz ziewając szeroko.

— Chodźmy do łóżka, okej? — spróbował go nakłonić Lestrade, jednocześnie nie pytając, kiedy polityk ostatni raz spał.

Mycroft skinął jedynie głową, podążając bez słowa za swoim partnerem do sypialni. Na miejscu wyminął Gregory’ego i wczołgał się do łóżka, podczas gdy inspektor przebierał się w piżamę, by później do niego dołączyć.

Można by założyć, że leżenie we własnym łóżku, z ciepłem bijącym od leżącego obok partnera, bez potrzeby wykonania jakiekolwiek pracy wiszącej nad głową, pozwoliłoby mu z łatwością zasnąć. Jednak Mycroft leżał na materacu, wpatrując się w sufit z szeroko otwartymi oczami. Był wyczerpany i nie mógł zasnąć. Westchnął. Obok niego materac poruszył się, gdy Gregory obrócił się na bok i spojrzał na niego.

— Nie możesz zasnąć? — zapytał.

Mycroft westchnął raz jeszcze i spojrzał na starszego mężczyznę.

— To powinno być dość oczywiste — powiedział trochę bardziej szorstko, niż planował.

To musiało być zmęczenie, które sprawiało, że się denerwował. Gregory jednak nie wydawał się tym zaniepokojony. Zamiast tego owinął ramiona wokół polityka i, przyciągając go blisko siebie, złożył pocałunek na jego głowie. Mycroft zwinął się naprzeciwko niego, przyciskając twarz do jego obojczyka.

Gregory zaczął przeczesywać rude włosy Mycrofta, przesuwając palcami w dół na jego szyję i powtarzając ruch później cały ruch. Potem, po kilku chwilach ciszy, zaczął nucić. Mycroft nie rozpoznał melodii. Unosząc brew, odsunął się na tyle, by móc spojrzeć na Gregory’ego.
— Co robisz? — zapytał cicho, patrząc na mężczyznę zmęczonym spojrzeniem.

— Kiedyś śpiewałem to dziewczynkom, gdy nie mogły zasnąć — odpowiedział Gregory.

Mycroft zamrugał.

— Nie jestem dzieckiem, Gregory — mruknął, marszcząc lekko brwi.

— Jestem tego świadomy. Zaufaj mi, Myc.

Mycroft nie odpowiedział, ale po chwili skinął głową i zamrugał ponownie. Lestrade wznowił nucenie. W słabo oświetlonym pokoju Mycroft skupił się na tych dźwiękach i poczuciu obejmujących go ramion oraz na spokojnym oddechu. Pozwolił, by powieki mu się zamknęły, gdy cieszył się tymi wrażeniami.

Nie mógł stwierdzić, kiedy zasnął. Zdecydowanie nie minęło więcej niż dziesięć minut od rozpoczęcia nucenia. Sen, w który zapadł, był głęboki i spokojny, pozbawiony wszelkich zmartwień. Tylko on i Gregory. Tak powinno być.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyNie 23 Lut 2020, 13:35

Rozdział 28: Egzaminy

Uwagi: AU - Nastolatki

— Myc, absolutnie zwariuję — westchnął Greg, przeczesując dłonią włosy i praktycznie padając na łóżko drugiego chłopaka.

Zakrył oczy ramieniem, chcąc zignorować to wszystko. Żadnych egzaminów, ocen, tylko… nic z tych rzeczy.

— Szczerze mówiąc, nie jest tak źle, Gregory. Czy mam cię przepytać? — zapytał elegancki, młodszy chłopak siedzący przy biurku.

Był technicznie rzecz biorąc młodszy od Grega, ale uczęszczał na zajęcia z najwyższego poziomu, więc dzielili większość lekcji. W ten oto sposób tych dwóch nastolatków się poznało. Nigdy nie oczekiwali, tak jak cała reszta szkoły, że ich spotkanie skończy się na związku, ale tak właśnie się stało. W jakiś sposób niegrzeczny, niemal buntowniczy Greg Lestrade znalazł drogę do serca Mycrofta Holmesa, który kontaktował się z ludźmi tylko na stopie profesjonalnej (zarówno z nauczycielami jak i innymi uczniami).

— Sam nie wiem… — jęknął Greg, zdejmując ramię z oczu i podbierając się na łokciach.

Spojrzał na Mycrofta z kolejnym westchnieniem i zmarszczeniem brwi. To nie było tak, że miał złe oceny. Był całkiem mądry, ale kilka z tych przedmiotów były po prostu bardzo trudne. Uczył się od wielu dni, a wciąż nie czuł się przygotowany.

— Kluczem jest zachowanie spokoju — odezwał się ponownie Mycroft, wstając i ruszając, by dołączyć do swojego chłopaka na łóżku. Pozostał jednak w pozycji siedzącej, a nie leżącej jak Greg. Spojrzał na Lestrade’a. — Zapamiętałeś więcej, niż ci się wydaje. Jestem tego pewien.

— Skąd możesz wiedzieć? — zapytał Greg, unosząc jedną brew. Mycroft uśmiechnął się do niego.

— Ponieważ jesteś bardziej inteligentny, niż sądzisz. Pamiętasz więcej, gdy masz czysty umysł. Dlatego przestań się martwić i próbować zakuć materiał na siłę. Ucz się, zrób sobie przerwę, a potem poucz się jeszcze przez chwilę. I nawet nie myśl, że pozwolę ci zarwać noc i wyuczyć się tego wszystkiego na pamięć, ponieważ twój umysł nie działa w ten sposób.

Greg westchnął, ale skinął głową. Przypuszczał, że zrobienie sobie przerwy było całkowicie uzasadnione. Przez jakiś czas uczył się w pokoju Mycrofta, a im dłużej to trwało, tym bardziej się stresował. Wiedział, że jego chłopak miał rację, ponieważ zazwyczaj ją miał. Oczywiście, że znał umysł Grega lepiej niż on sam. Lestrade nie mógł powstrzymać lekkiego wybuchu śmiechu.

— Tak dobrze znasz mój umysł — powiedział na głos to, o czym myślał, spoglądając na drugiego chłopaka. Mycroft skinął głową.

— Oczywiście, że tak. Gdyby tak nie było lub twój umysł nie był warty poznania, nie bylibyśmy razem tak, jak teraz jesteśmy — powiedział.

Innym takie zdanie mogło wydawać się oziębłe i nieczułe, ale nie Gregowi. Sprawiło tylko, że się uśmiechnął.

— Znam inny sposób bycia razem, w którym chciałbym abyśmy się znaleźli — stwierdził Greg z szerokim uśmiechem.

— Och, na litość boską, Gregory — westchnął Mycroft, przewracając oczami.

— Sam powiedziałeś, że powinienem zrobić sobie przerwę… — Greg sugestywnie przeciągnął się, patrząc głęboko w oczy młodszego chłopaka.

Pomimo kolejnego westchnięcia Mycroft położył się tak, by prawie leżeć na starszym chłopcu. Czubki ich nosów dotykały się, a Greg owinął ramieniem Mycrofta w pasie.

— Przypuszczam, że zrobienie czegoś stymulującego nie byłoby złym pomysłem…

Mycroft uśmiechnął się, pochylając się, by pocałować Grega. Całowali się przez chwilę, powoli i nieśpiesznie, ciesząc się uczuciem bycia razem. Kiedy Mycroft przesunął się, by nieco bardziej zbliżyć się do partnera, pocałunek zaczął się zmieniać. Stał się bardziej intensywny i sugestywniejszy.

Greg przesunął dłonie w dół i wsunął je pod koszulkę swojego chłopaka, gładząc jego nagie plecy. Smukłe dłonie Mycrofta powtórzyły jego gest, przesuwając się po jego czarnych włosach. Greg ugryzł dolną wargę Mycrofta. W końcu musieli się odsunąć, by móc zaczerpnąć oddechu. Obaj dyszeli cicho, mieli rozszerzone źrenice i podniecenie widoczne w spojrzeniu. Poprzedni uśmiech Grega stawał się coraz bardziej uwodzicielski, a ich nosy ponownie zetknęły się delikatnie.

— Lepsze niż skupianie się na egzaminach — mruknął bez tchu, całując i gryząc szyję Mycrofta.

Młodszy chłopak jęknął cicho, ściskając go i odchylając głowę do tyłu, aby Greg miał lepszy dostęp. Tak… Dla nich obojga zrobienie sobie przerwy było czymś dobrym.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 02 Mar 2020, 13:30

Rozdział 29: Nieoczekiwane wakacje

— Dobra, szefie, daj spokój. Wstawaj.

Sally Donovan położyła dłonie na biodrach z tym niezwykle poważnym wyrazem twarzy. Greg, który był zakopany w papierkowej robocie, przestał podpierać ręką głowę, marszcząc brwi i nie patrząc na nic konkretnego, i przybrał zmieszaną minę.

— O co chodzi, Donovan? — westchnął, odchylając się na krześle.

Chciał tylko dokończyć tę cholerną dokumentację i iść do domu. Może poszedłby spać. Ale nie było co gdybać, dopóki nie skończy z tymi papierami.

— Wstawaj. Idziesz za mną. To nie podlega negocjacjom — powiedziała Sally, otwierając na oścież drzwi do biura i machnięciem ręki rozkazując mu wyjść.

Greg westchnął z irytacją i potarł twarz z jękiem.

— Nie mam na to czasu, Donovan — zaprotestował, ale odsunął krzesło i wstał.

Naprawdę miał nadzieję, że nie potrwa to długo. Chwycił komórkę i włożył ręce do kieszenie kurtki, po czym pomaszerował za sierżant przez budynek posterunku na ulicę. Zatrzymali się przed czarnym samochodem. Sally odwróciła się i podała Gregowi torbę. Mężczyzna pytająco uniósł brew.

— Do samochodu, szefie — powiedziała tonem, który jasno mówił, że nie była to prośba.

Greg otworzył usta, żeby zaprotestować, ale jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej surowe, więc tylko westchnął i postanowił po prostu zrobić to, co powiedziała. Było to łatwiejsze niż narażanie się na jej gniew. Otworzył więc drzwi i wsiadł do środka.

Otworzył usta ze zdziwienia, gdy zdał sobie sprawę, że nie jest w pojeździe sam. Na przeciwko niego siedział Mycroft Holmes, mężczyzna, którego nie wiedział od ponad miesiąca.

— Witaj, Gregory. — Polityk uśmiechnął się uprzejmie.

Greg nie mógł zdecydować, czy krzyknąć, uśmiechnąć się, czy pocałować swojego chłopaka. Mycroft wyjechał z kraju na dłużej, niż Greg się tego spodziewał, a potem, kiedy wrócił, Lestrade był tak pochłonięty sprawą seryjnego zabójcy, że praktycznie nocował na posterunku. Ledwo bywał we własnym domu, a co dopiero mówić o mieszkaniu Mycrofta

— Myc? — zapytał, odczuwając ulgę. Potem spojrzał na drugą znajdującą się w samochodzie torbę, zakładając, że należała do niego. Spojrzał z zaciekawieniem na kochanka.
— Co się dzieje?

— Zapewniam cię, że nie mam pojęcia — westchnął Mycroft, krzyżując nogi. Uniósł wyżej trzymaną przed siebie kopertę. — Poinstruowano mnie, żebyśmy otworzyli to, gdy obaj będziemy w samochodzie. Czy chciałbyś czynić honory?

Greg przytaknął, sięgając po kopertę. Ich palce zetknęły się na chwilę i w tym momencie inspektor poczuł, jak serce podskoczyło mu do gardła. Chryste, tęsknił za Mycroftem. W końcu jednak odchrząknął i zabrał kopertę. Otworzywszy ją, wyciągnął list. W trakcie czytania jego brwi uniosły się w górę niemal do linii włosów. Mycroft czekał cierpliwie, zanim odkaszlnął delikatnie, dając znać, żeby Greg przeczytał też na głos.

— Przez cały miesiąc obaj byliście dla nas wrzodem na dupie. Stajecie się drażliwi, apodyktyczni i denerwujący, gdy nie widzicie się za długo. Wysyłamy was na wakacje. Wyjedziecie na nie i nie wrócicie, zanim nie upłynie wyznaczony czas. W bagażniku samochodu znajduje się cały potrzebny bagaż. Kierowca zabierze was na lotnisko, gdzie wręczy wam odpowiednie dokumenty oraz bilety lotnicze. Idźcie więc, pieprzcie się bezmyślnie i bądźcie szczęśliwi. Bez pracy. Wasze kalendarze zastały odpowiednio przeorganizowane. Pozdrawiamy, A. i S.

W samochodzie zapadła cisza. Greg wpatrywał się w list, ponownie go odczytując, po czym podał go Mycroftowi, by ten również mógł zapoznać się osobiście z jego treścią. Potem, kiedy polityk skończył czytać, złożył papier i spojrzał na Grega.

— Anthea i Sally, mam rację? — zapytał Greg.

— Wydaje się, że tak — zgodził się Mycroft.

Nastąpiło kilka chwil ciszy, zanim Greg pochylił się w stronę młodszego mężczyzny. Ich ręce dotknęły się na siedzeniu samochodu, a niedługo później ich palce splotły się ze sobą.

— Wakacje — wyszeptał Greg.

— W rzeczy samej.

— Bezmyślne pieprzenie się.

— To były ich słowa.

Po krótkiej chwili obaj mężczyźni zaczęli się śmiać. Uścisk ich dłoni stał się ciaśniejszy. Greg odwrócił się tak, aby być skierowanym bardziej przodem do swojego chłopaka. Niesamowite, jak łatwo było mu zbliżyć się do Mycrofta, nawet o tym nie myśląc, zupełnie jakby powodował to jakiś rodzaj grawitacji.

— Ich dwójka pracująca ze sobą może być niebezpieczna — zachichotał. — Mogą przejąć władzę nad światem, jeśli nie będziemy ostrożni, Myc.

Uśmiech Mycrofta był teraz szczery, a jego oczy błyszczały z rozbawienia. Był oszałamiający. Greg czuł się oszołomiony przez niego. Ich śmiech zaczął zamierać. Lestrade wyciągnął rękę, by pogłaskać ogolony policzek młodszego mężczyzny.

— Myślisz, że musimy czekać, aż dotrzemy do docelowego miejsca, zanim będziemy „pieprzyć się bezmyślnie”?

Mycroft otworzył szeroko oczy, a jego spojrzenie przesunęło się w dół, do ust Grega, potem do jego klatki piersiowej, aż w końcu z powrotem nawiązał kontakt wzrokowy z kochankiem. Oczy Holmesa błyszczały, a jego źrenice były rozszerzone. Chociaż Greg nie planował uprawiać seksu na tylnim siedzeniu samochodu, nie powstrzymało go to przed tym, by podnieść się i usiąść na kolana Mycrofta. Pochylając się do przodu, zainicjował namiętny pocałunek. Mycroft chętnie się w niego zaangażował, chwytając Grega w pasie i przyciągając go bliżej.

Jeden z nich jęknął, a obaj oddychali ciężko, kiedy w końcu się odsunęli od siebie.

— Boże, tęskniłem za tobą —– wydyszał Greg, pochylając się, by przygryźć dolną wargę Mycrofta. Uścisk na jego tali zacieśnił się.

— I ja za tobą — stwierdził Mycroft, równie zdyszany. Jego zwykle opanowany głos drżał lekko, gdy Greg pochylił się i zaczął całować go w szyję. — Gregory, jeśli nie przestaniesz, nie będę mógł czekać, aż dotrzemy do celu.

Psotny uśmiech pojawił się na ustach Lestrade, a pocałunki nabrały większej intensywności. Poświęcił także chwilę, na to by poruszyć biodrami sugestywnie, przez co Mycroft jęknął.

— Być może o to chodzi — powiedział uwodzicielsko Greg, ssąc obojczyk Mycrofta. Polityk wygiął się, przyciskając ich ciała do siebie.

— Być może.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1127
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] EmptyPon 02 Mar 2020, 16:33

Rozdział 30: Miłość jest irracjonalna

Mycroft z początku nie był pewien, o której się obudził. Wyciągnął rękę w bok i stwierdził, że jest w łóżku sam. Zdezorientowany podniósł głowę i zamrugał, budząc się niemal natychmiast. Gregory został wezwany na posterunek, ale Mycroft zakładał, że inspektor wróciłby już do domu. Minęło kilka godzin i nie dostał żadnej wiadomości tekstowej…

Po kilku chwilach zadzwonił do niego doktor Watson, który pośpiesznie poinformował go, że Gregory i Sherlock zostali złapani w zasadzkę, a potem ranni podczas ścigania przestępcy. To, co zaczęło się jako irytacja wymieszana ze zmęczeniem, zmieniło się w niepokój, gdy John zaczął opowiadać o tym, jak nie pozwalają mu zobaczyć żadnego z mężczyzn, a nawet odmawiają poinformowania go, czy z nimi wszystko w porządku.

Mycroft natychmiast wstał z łóżka i w ciągu kilku minut zdjął piżamę i włożył jeden z garniturów. Błyskawicznie wysłał wiadomość tekstową, wzywając jeden ze swoich samochodów, i zaraz potem wyszedł i udał się do szpitala. Jego zewnętrzna fasada jak zawsze była opanowana i niezachwiana, ale umysł pędził do przodu. Jeśli nie pozwolili Johnowi, lekarzowi, spotkać się z żadnym z mężczyzn, to jak w złym stanie się znajdowali? Był pewien, że jego wpuszczą, o ile będą wiedzieć, co dla nich dobre. Ten jeden raz żałował, że nie miał takiej kontroli nad ruchem drogowych, jak twierdził Gregory, drocząc się z nim.

W końcu dotarł do Bartsa i szybko wszedł do szpitala. Odnalazł piaskowe blond włosy Johna pośród innych głów w poczekalni i podszedł do niego.

— Doktorze Watson? — zapytał, przenosząc parasol z jednej dłoni do drugiej. John zaskoczony podniósł wzrok, ale skinął głową, wstając.

— Obaj są gdzieś tam… — wymamrotał, machając ręką w stronę korytarza. — Nie mam pojęcia, co się dzieje.

— Zapewniam cię, że się dowiem. Zostań tutaj.

Odwracając się, Mycroft podszedł do recepcji i, pochyliwszy się lekko, odchrząknął, by zwrócić na siebie uwagę pielęgniarki. Siedziała przy komputerze i żuła gumę w nieznośnym tempie, co niemal dosłownie sprawiło, że zaczął się jeżyć. Westchnął przez nos, gdy został zignorowany, co nie było niespodzianką.

— Przepraszam — powiedział przyciszonym tonem, przez co głowa podskoczyła jej w górę. — Gdybyś była tak uprzejma powiedzieć mi, w którym pokoju leży Gregory Lestrade.

Kobieta spojrzała na swoje papiery, czytając na nich imiona i dołączone notatki.

— Przepraszam, ale czy jest pan kimś z rodziny? — zapytała. — Ponieważ jeśli nie…

— Gregory. Lestrade. Jego pokój. Proszę. Nie będę pytać po raz kolejny.

Posłał jej ostre spojrzenie, które sprawiło, że niemal zaczęła się wiercić na swoim krześle. Skinęła głową, mamrocząc numer sali i chowając się za monitorem komputera.

Odwracając się, przeszedł przez podwójne drzwi i dalej korytarzem, nie oglądając się za siebie. Długie nogi wciąż nie były wstanie zabrać go na miejsce wystarczająco szybko, ale w końcu znalazł pokój i niemal wpadł do środka. Gregory, który siedział na łóżku, zdziwiony podniósł wzrok i zamrugał.

— Och, Myc — odetchnął, wyraźnie się odprężając.

Mycroftowi nie było jednak dane tak łatwo odzyskać spokój. Podszedł i wyciągnął ręce, ujmując smukłymi dłońmi policzki starszego mężczyzny. Jego spojrzenie przesunęło się po ciele inspektora. Sprawdzał, czy istniały jakieś anomalie, urazy, cokolwiek… Wydawało się, że Gregory po chwili zrozumiał, co robił, ponieważ uniósł ręce, kładąc je na dłoniach Mycrofta. Spojrzenie jego ogromnych brązowych oczu złagodniało.

— Nic mi nie jest — powiedział cicho po chwili ciszy, jaka między nimi zapadła. — Naprawdę. Niewielkie wstrząśniecie mózgu i rana cięta na ramieniu, ale nie jest głęboka. Jest już opatrzona i nawet nie wymagała szycia. Przestań więc szukać czegoś, czego nie ma.

Mycroft czuł, jak wzbierają się w nim uczucia. Być może nie objawiało się to w żaden fizyczny sposób, ale wciąż wydawało się, że Gregory jest w stanie je dostrzec. Mycroft nigdy się nie dowie, jak ten mężczyzna mógł go rozumieć tak dobrze.

— Kiedy John do mnie zadzwonił,… — powiedział, głosem, który jak zawsze był łagodny, ale tym razem wyczuwało się w nim napięcie — …powiedział, że nie widział żadnego z was. Bałem się najgorszego. Pozbawiłeś mnie rozsądku, Gregory Lestrade.

— Jestem tego świadom. — Gregory kiwnął głową, uśmiechając się szeroko. Powoli wstał, przytulając się do wyższego mężczyzny i całując go z uczuciem. Mycroft cicho jęknął z ulgi. — To się nazywa miłość, kochany Mycrofcie.

— Miłość jest irracjonalna — sapnął w usta Gregory’ego.

Wspólnie się roześmiali.

— Wiem. Jestem twoją irracjonalnością.

— Nie chciałbym inaczej, mój najdroższy Gregory.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 94 rozdziały
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 12 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] Empty

Powrót do góry Go down
 
[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]
Powrót do góry 
Strona 1 z 13Idź do strony : 1, 2, 3 ... 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» [Sherlock BBC][NZ] 30 Day OTP Challange: Mystrade [MH/GL]
» [Sherlock BBC] [mM] Rutyna [JW/SH]
» [Sherlock BBC][mM] Nieproporcjonalny [SH/JW]
» [Sherlock BBC][M] W ciemności [MH/GL]
» [Sherlock BBC][D] Ciemność [SH/JW]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: