~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 25 Sty 2021, 04:25

Rozdział 59: Katar sienny

To było fascynujące, jakie rzeczy można było u siebie rozwinąć w późniejszych latach życia. Jeśli wspomniano tutaj o „fascynującym” to miało się na myśli, że okropne. Prawie pięćdziesiątka na karku, a ciało Grega zdecydowało się, że najwyższy czas dać mu katar sienny. To było okropne. Dla kogoś, kto nie miał sezonowych alergii i nigdy się nie przeziębił, katar sienny nie było czymś, czym Greg byłby podekscytowany.

To było mylące, kiedy po raz pierwszy zaczął mieć objawy alergii. Wydawało mu się, że coś złapał, ale żaden z objawów nie wskazywał na jakąś konkretną chorobą. Jego wizyta u lekarza wykazała, że nie złapał wirusa ani najzwyklejszego przeziębienia. Jednak wystarczyło, żeby Mycroft na niego spojrzał, a polityk już wiedział, co dokładnie mu dolegało.

— Witamy w klubie — powiedział młodszy mężczyzna.

Greg po prostu stęknął. To był , który ostatnio często wydawał. Stękał i stękał. Nie mógł oddychać, czuł się okropnie i obrzydliwie. Był nieszczęśliwy. Dzisiejszego poranka nie mógł skoncentrować się na miejscu zbrodni, więc przełknął swoją dumę i zatrzymał się podczas przerwy na lunch przy Tesco, po czym wrócił na posterunek, by zażyć lekarstwo.

Połknął tabletki podczas jedzenia, uśmiechając się przy czytaniu sms z przypomnieniem.

Nie zapomnij wziąć lekarstwa. Pomoże ci się skupić. – MH.

Teraz Greg tylko czekał, aż leki zaczną działać, gdy pochylił się nad blatem biurka, gdzie porozrzucane były notatki i dokumenty. Oparł głowę na dłoni. W drugiej trzymał luźno długopis. Lekko rozchylił usta, gdy był zmuszony do oddychania przez usta, a nie przez nos. Nadal nie mógł się skoncentrować. Miał nadzieję, że leki wkrótce zaczną działać…

Jakiś czas później, Sally Donovan wróciła z miejsca zbrodni, które analizowali dzisiejszego ranka. Odłożyła paczkę na biurko, nie przerywając swojego marszu, kierując się do biura szefa. Otworzyła drzwi i wsunęła głowę do środka, spoglądając w stronę jego biurka.

— Proszę pana, potrzebujemy… — zaczęła, gotowa rozpocząć kolejny etap śledztwa, kiedy widok przed nią spowodował, że zamilkła.

Greg leżał na biurku, z głową opartą na ramionach, z rozchylonymi ustami. Spał. Zamrugała, milcząc, po czym powoli weszła do biura.

— Proszę pana? — zapytała, ponownie mrugając..

Greg się nie poruszył. W rzeczywistości dość słyszalnie zachrapał. Chrapanie sprawiło, że podskoczyła lekko i zerknęła na blat biurka. Przy filiżance kawy mężczyzny zobaczyła otwarte pudełko lekarstw. Podchodząc, przyjrzała się im, a potem westchnęła i potrząsnęła głową. Wyglądało na to, że inspektor nie zwrócił uwagi na to, że ten rodzaj leku na katar sienny powodował senność. Nic dziwnego, że zasnął i praktycznie ślinił się na dokumenty. Uśmiechając się delikatnie, ponownie potrząsnęła głową i odwróciła się, by wyjść. Dokładnie w tej samej chwili drzwi do gabinetu Lestrade’a otworzyły się ponownie, a do środka wszedł starszy z braci Holmes z parasolem i płaszczem przewieszonym przez ramię. Zamarła, po czym otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale przenikliwe spojrzenie polityka natychmiast ją ominęło, by skupić się na mężczyznę przy biurku.

— Och, najdroższy — powiedział Mycroft, idąc przez pokój. Spojrzał na swojego chrapiącego partnera. — Wygląda na to, że powinienem był kupić dla niego leki. Miałem raczej nadzieję, że zwróci uwagę na ich skutki uboczne i nabędzie odpowiednie.

Sally skinęła mu uprzejmie głową. Uśmiechając się, minęła Mycrofta, by zająć się sprawą. Wychodząc zamknęła za sobą drzwi. Teraz sam w biurze Mycroft podszedł do biurka i stanął obok śpiącego mężczyzny. Pochylając się lekko, położył dłonie na ramionach Grega, potrząsając nim lekko.

— Obudź się, Gregory. Idziemy do domu.

Pierwszą odpowiedzią, jaką uzyskał, było chrapanie. Uśmiechając się cierpliwie, pochylił się bardziej, by pocałować partnera w policzek. Powtórzył cicho swoje wcześniejsze słowa. Greg poruszył się, a potem mrugnął patrząc na niego, nieostrym, sennym spojrzeniem.

— Myc? — zapytał półprzytomnie, marszcząc brwi z dezorientacją.

Pociągnął nosem, krzywiąc się, po czym jedną dłonią przetarł twarz.

— Wracamy do domu, najdroższy. Potrzebujesz odpowiedniego odpoczynku. W naszym łóżku. Chodź, idziemy.

Greg pozwolił Mycroftowi podnieść się powoli z krzesła. Następną rzeczą, jakiej inspektor był świadom było to, że jechali samochodem. Leżał na siedzeniach z głową opartą na kolanach młodszego mężczyzny. Smukłe palce przeczesywały jego włosy, posyłając go natychmiast w objęcia Morfeusza. Potem był w łóżku. To było miłe, ale i frustrujące. To jak ludzie radzili sobie przez całe życie z katarem siennym, było dla niego czymś niepojętym.

Przynajmniej miał wspaniałego partnera, który był jednym z tych ludzi, którzy walczyli z katarem siennym od samego początku. Okazał się bardzo pomocny. Greg zachowywał się przeważnie cicho i pozwalał, by opiekowano się nim.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 25 Sty 2021, 19:19

Rozdział 60: Randka

Mycroft nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz miał tak relaksujący dzień z Gregory’m. Żaden z nich nie miał do zrobienia w domu niczego związanego z pracą, więc po raz pierwszy od jakiegoś czasu postanowili mieć randkowy dzień (określenie Gregory’ego, nie jego). Wylegiwali się w łóżku kilka godzin dłużej, niż zazwyczaj, co Mycroft musiał przyznać, było dość dziwne i sprawiało, że czuł się trochę niespokojnie. Ich odpoczynek przybierał jednak bardziej intymny obrót, więc wkrótce o tym zapomniał.

Po wspólnym prysznicu i lekkim śniadaniu, ubrali się i pojechali do największej dzielnicy handlowej w Londynie. Nigdzie nie musieli być, nie mieli żadnego celu podróży, więc po prostu spędzili większość czasu na spacerze i wpatrywaniu się w witryny sklepów. Od czasu do czasu wchodzili do tego, który ich zaintrygował, ale po dokonaniu kilku drobnych zakupów, nigdy nie pozostawali w nich zbyt długo.

Po jakimś czasie poczuli głód i weszli do małej piekarni, aby odpocząć i zaspokoić swoją potrzebę jedzenia. Rozmawiali cicho nad kanapkami i herbatą. W pewnym momencie Gregory położył dłoń na stole w połowie odległości do drugiego mężczyzny. Nie okazywali sobie zbyt często uczuć w miejscach publicznych. Musieli zachowywać się profesjonalnie i tak dalej. Jednak Mycroft, w miarę postępu ich związku, uznał że staje się coraz bardziej temu przychylny, więc delikatnie uścisnął dłoń Grega i trzymał ją, aż nie skończyli posiłku.

Po lunchu zdecydowali się na kolejny spacer, zmierzając w kierunku parku. Gdy szli, zbliżyli się do siebie, tak że delikatnie ocierali się ramionami. To był naprawdę idealny dzień na odpoczynek. Słońce świeciło, było ciepło, ale delikatna bryza sprawiała, że nie było za gorąco. Gregory wpatrywał się z czułością w bawiące się rodziny, śmiejące i biegające dookoła dzieci. Mycroft również się uśmiechał. Gregory był niesamowitym ojcem, wiedział o tym, ponieważ miał przyjemność widzieć go z jego dwoma córkami, które miał ze swoją byłą żoną. Nie mógł ich zbyt często widzieć właśnie z powodu umowy rozwodowej.

— Tęsknisz za nimi — cicho oznajmił wynik swojej obserwacji, zwracając tym uwagę starszego mężczyzny.

Razem podeszli do ławki i usiedli. Ich uda dotykały się. Gregory spojrzał na dzieci, po czym skinął lekko głową.

— Tak, tęsknię za nimi — przyznał po chwili Gregory.

Rozłożył ramiona, kładąc je na oparciu ławki i delikatnie przesunął palcami po przedramieniu Mycrofta. Polityk w odpowiedzi uśmiechnął się i przesunął się nieco bliżej, tak że opierali się o siebie.

— Posiadanie rodziny, bycie ojcem, pasuje ci. Zawsze tak było — kontynuował Mycroft. To było coś, o czym myślał przez jakiś czas. Zastanawiał się…

— Czemu o tym wspominasz? — zapytał cicho Gregory, odwracając się, aby poświęcić partnerowi całą swoją uwagę.

Mycroft zaczął się denerwować, gdy ich spojrzenia się spotkały. Oblizał dolną wargę, gdy decydował, jak ma to zrobić. Mycroft nigdy nie wyrażał własnych pragnień. Jak miałby to powiedzieć, aby nie zabrzmieć samolubnie?

— Zastanawiałem się — na chwilę odwrócił wzrok od tych brązowych oczu i spojrzał na dzieci. Pomyślał o Elizabeth i Abby, córkach Gregory’ego. Pomyślał o czasach, kiedy przychodziły do ich domu i zostawały na dłużej. — Jesteśmy razem od kilku lat. Chciałbym… Chciałbym rozważyć nasze możliwości założenia własnej rodziny.

Gregory wpatrywał się w niego. Wpatrywał i milczał. Mycroft zaczął się trochę bardziej denerwować. Zrozumiał, że zaczął analizować siebie i przesunął się nerwowo na ławce. Czy źle zrozumiał sytuację? Był znacznie lepszy w sprawach społecznych niż jego niedorzeczny młodszy brat, ale stwierdził, że jeśli chodziło o jego partnera, to nie był tego do końca pewny.

— Chcesz… mieć dziecko? — zapytał w końcu po chwili, wciąż mrugając.

Mycroft zacisnął wargi i odwrócił wzrok.

— Nie musimy mieć, tylko myślałem… — zaczął, sapiąc lekko.

Zamilkł jednak, gdy Gregory chwycił go za podbródek i zmusił go, by znów na niego spojrzał. Ich usta natychmiast połączyły się wypełnionym miłością pocałunku. Mycroft wydał z siebie zaskoczony pomruk zanim również go pocałował.

— Bardzo bym chciał — wyszeptał Gregory po tym, jak skończyli się całować. Jego oczy były szeroko otwarte i błyszczące, a Mycroft poczuł, że serce mu przyspiesza. — Możemy… Możemy zapytać moją siostrę. Sprawdzić, czy nie miałaby nic przeciwko temu, aby „nosić” nasze dziecko.

— Myślałem o adopcji, ale… — zaczął Mycroft, przerywając i rozważając to. Czuł się głupcem, że wcześniej o tym nie pomyślał. To była najbardziej logiczna opcja, która zapewni, że dziecko będzie miało geny ich obu. Oczywiście, jeśli droga Emily zgodzi się urodzić ich dziecko. Uśmiechnął się. — Ale to byłoby cudowne.

Połączyli się w kolejnym pocałunku. Mycroft był podekscytowany tą perspektywą. Po chwili opuścili park i kontynuowali relaksowanie się, wędrując po Londynie, zanim wrócili do domu. Ich rozmowy dotyczyły jednak bardzo konkretnego tematu. Mieli mieć razem dziecko. Mycroft nie miał doświadczenia z prawdziwymi małymi dziećmi oprócz swojego dorastania z Sherlockiem, ale wciąż był chętny doświadczyć tego. To zmieni ich życie w niesamowity sposób.

Nie mógł się doczekać.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyWto 26 Sty 2021, 15:47

Rozdział 61: Tworząc rodzinę

Mycroft nigdy nie sądził, że zostanie ojcem. Kiedy był młodszy, miał duży udział w wychowaniu Sherlocka, ale to było coś zupełnie innego. Bycie ojcem… To było coś, co wydawało się nie do pomyślenia, dopóki pewnego dnia nie usiadł z Gregiem w parku i nie zaczęli tej rozmowy.

Postanowili poprosić młodszą siostrę Grega, Emily, aby była ich surogatką. Dawało to im możliwość posiadania dziecka, które miałoby zarówno DNA Lestrade’a jak i Holmesa. Mieli przy tym ogromne szczęście. Mycroft był świadom, że pary tej samej płci rzadko miały okazję, by przyszły potomek dzielił geny obu rodziców. Emily oczywiście bardzo chętnie zgodziła się im pomóc.

Okres ciąży szybko przeleciał i zanim Mycroft oraz Greg się obejrzeli, zostali obdarowani synem. Oliver Lucas Lestrade-Holmes został sprowadzony na świat i wkrótce stał się centrum wszechświata dla nich obu. Greg miał dwie córki z poprzedniego małżeństwa, więc posiadanie niemowlęcia w jego życiu nie było niczym nowym. Dla Mycrofta było to jednak przerażające. Przez tygodnie nie chciał nawet trzymać swojego syna. Nie z jakiegokolwiek okrutnego powodu lub z powodu oziębłości. Szczerze mówiąc było tak, ponieważ był bardzo zdenerwowany, mając do czynienia z tak małym człowiekiem. Jednak tej nocy, gdy Greg zignorował jego obawy i pomógł mu ułożyć ramiona oraz ręce w odpowiedniej pozycji, by trzymać Olivera, zdenerwowanie Mycrofta zniknęło.

Oliver szybko rósł. Greg znacznie zmniejszył swój udział w śledztwach (ku notorycznemu rozczarowaniu Sherlocka) i przez większość czasu pozostawał z nim w domu. Mycroft również brał na siebie mniej obowiązków, dzięki wielkiej pomocy Anthea’i, ale wciąż musiał chodzić do biura o wiele częściej niż jego partner. Rząd brytyjski, nawet jeśli chodziło o tak niewielką pozycję jaką posiadał, nie mógł tak łatwo znaleźć zastępców, którzy mogli wykonywać jego rodzaj pracy. Jednak Mycroft nie musiał już wyjeżdżać z kraju na dłuższy okres, a poza okazjonalnym weekendem przebywał w domu w soboty i niedziele. To była niesamowita zmiana nie tylko w ich rodzinie, ale także w intymnym życiu Grega. Wszystko szło ku lepszemu.

Gdy Mycroft wrócił wieczorem do domu, po długim dniu wyczerpującym dniu spotkań, zdziwił się, gdy mieszkanie okazała się… ciche. Nigdy nie było u nich cicho. W zaciekawieniu zamarł na chwilę, przy zdejmowaniu płaszcza. Greg zwykle go uprzedzał, kiedy miał wyjść, a poza tym jego samochód znajdował się na podjeździe, więc musieli tu być… Słyszał, że w salonie grał cicho telewizor. To było przynajmniej dobre miejsce na rozpoczęcie poszukiwań. Zawiesił płaszcz i odkładając teczkę, ruszył w tym kierunku.

Widok, który zastał po wejściu do salonu, sprawił, że zatrzymał się i po prostu patrzył. Dwaj najważniejsi mężczyźni w jego życiu, których uwielbiał bardziej niż cokolwiek innego, leżeli na kanapie i obaj byli… całkowicie padnięci. Greg leżał na plecach z luźno skrzyżowanymi nogami, gdy rozciągał się na całej długości kanapy. Miał na sobie czarne spodnie i koszulę. Jedno jego ramię zwisało z sofy, a dłoń opierała się na podłodze. Druga ręka spoczywała na plecach Olivera, który leżał na piersi ojca. Ośmiomiesięczny maluch spoczywał na brzuchu z policzkiem przyciśniętym do nagiej piersi Grega. Jego usteczka były rozchylone. Jedna z rączek była zaciśnięta w pięść i błyszczała od śliny, którą była pokryta. Było oczywiste, że dziecko zasnęło z pięścią w ustach, która została uwolniona, gdy zapadło w mocny sen.

Mycroft uśmiechnął się, będąc całkowicie oczarowany widokiem. Nie był w stanie oprzeć się chęci wyciągnięcia komórki i zrobienia zdjęcia, zanim cicho do nich podszedł. Drogi Oliver zaczął miesiąc temu ząbkować, przez co utrzymywał obu rodziców na nogach przez całą noc. Biedny chłopiec był niespokojny, nie chciał spać ani jeść z powodu bólu. Wydawało się jednak, że dzisiaj Grega i Olivera dogoniło wreszcie wyczerpanie.

Przykucnąwszy, wyciągnął rękę i przeczesał palcami srebrne włosy Grega. Starszy mężczyzna poruszył się lekko, marszcząc brwi z dezorientacją, a powieki zatrzepotały sennie. Uśmiechnął się, powstrzymując ziewanie, gdy ujrzał Mycrofta. Przesunął się bardzo ostrożnie.

— Hej — wyszeptał niechętnie. Mycroft uśmiechnął się do niego z uwielbieniem. — Ollie w końcu zasnął.

— Widzę — odpowiedział delikatnie, a jego wzrok skierował się na ich śpiącego syna, nie przestając przeczesywać włosów Grega.

— Nakłoniłem go, by zjadł trochę podczas lunchu — powiedział Greg, rozkładając dłoń na plecach Olivera, gdy chłopiec zaczął poruszać się we śnie.

Westchnął, wydając lekkie, nosowe mruknięcie, które trafiło prosto w serca obu mężczyzn. Mycroft nigdy nie poznał bardziej uroczego dziecka i nie miało znaczenia, że był nieco stronniczy.

— Dobrze. Za chwilę spróbujemy go nakłonić do zjedzenia obiadu. Być może tego wieczoru pójdzie spać najedzony.

— Można mieć nadzieję. — Greg prychnął, ziewając.

Ten ruch spowodował, że Oliver znów się poruszył, a jego czoło lekko zmarszczyło się. Otworzył dłoń i ponownie zacisnął ją w pięść. Mycroft schylił się, aby delikatnie odgarnąć kosmyk kruczoczarnych włosów z jego twarzy, a następnie potarł kciukiem pyzaty policzek syna.

— Na razie pozwolimy mu spać trochę dłużej.

Zwykle chcieliby, żeby Oliver nie spał za długo w dzień, aby mógł spać w nocy, ale przy tak małej ilości snu, jaką miał podczas ząbkowania, każdy czas, gdy spał był dobrym czasem. Mycroft pochylił się i pocałował z miłością czoło Grega, który uśmiechnął się i zanucił cicho.

— Miałeś dobry dzień? — zapytał starszy mężczyzna.

Mycroft westchnął.

— Był taki, jak oczekiwałem. Teraz jest lepiej, bo jestem w domu z tobą i Oliverem. Idę zrobić herbatę. Potem zobaczymy co z jego obiadem.

Jeszcze raz pocałował Grega w czoło, po czym wstał, czule wpatrując się w śpiące dziecko, i kierując się do kuchni.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyWto 02 Lut 2021, 15:45

Rozdział 62: Lekcje tańca

To było raczej zawstydzające. Greg był tak niepewny, że nawet postanowił poradzić się Sherlocka w tej sprawie. Ale gdy miało do tego dojść, bał się pojechać na Baker Street i przeprowadzić tę rozmowę. Zaczął odkładać to tak długo, jak tylko mógł, ale w końcu musiał się z tym zmierzyć.

W ten sposób znalazł się w salonie na Baker Street w środku dnia, przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą, podczas gdy Sherlock przesuwał meble, by zapewnić im większą przestrzeń. John był w klinice, więc na szczęście byli sami. To samo w sobie będzie dość dziwaczne.

— Nadal tego nie rozumiem — przyznał Sherlock, zerkając na niego z zaciekawieniem. — Byłeś już wcześniej żonaty, więc jak to możliwe, że nie umiesz tańczyć?

— To nie był… zbyt dobry taniec — prychnął Greg, krzyżując obronnie ramiona i wpatrując się w stojącą na półce czaszkę.

Był w tym beznadziejny, a jego żona cały czas prowadziła. Wiedział, że ludzie nie dokuczali mu z tego powodu, ponieważ to było jego wesele.

— Szczerze mówiąc, nie jest to trudne — powiedział Sherlock, kończąc przesuwanie stolika, a następnie podszedł do miejsca, gdzie na biurku ustawił iPoda. Greg był trochę zdziwiony, że nie obchodziła go ta sytuacja. Ale wiedział, że detektyw naprawdę uwielbiał tańczyć, więc… Być może dlatego. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz bardziej niż teraz docenił nieocenione wyznania Johna. — Zdejmij buty i podejdź tutaj.

Greg przytaknął, zdejmując obuwie i podchodząc do Sherlocka. Wyprostował się i pozwolił młodszemu mężczyźnie złapać się za ramiona i odpowiednio ustawić. Jedno ramię owinięte wokół tułowia Sherlocka, a drugie w jego dłoni. Za nimi iPod zaczął odtwarzać wolną piosenkę, a Sherlock skinął lekko głową, zanim zaczął się poruszać.

Ćwiczyli kroki, a Greg potknął się kilka razy, ale ogólnie nie była to wielka katastrofa. Sherlock mamrotał coś niemal nieprzerwanie, instruując go w ten i inny sposób. Robili to przez całą piosenkę, aż ta się skończyła.

— Teraz ty będziesz prowadzić — stwierdził Sherlock, chcąc ponownie uruchomić utwór. — Najprawdopodobniej mój brat będzie prowadził, ponieważ jest takim maniakiem kontroli, ale na wszelki wypadek musimy sprawić, żebyś był w tym przynajmniej przeciętny.

Greg otworzył usta, by zacząć narzekać na przypadkową zniewagę Sherlocka, ale wiedział, że miał rację, więc milczał. Zamiast tego skinął tylko głową. Tym razem jego ręka została przesunięta w dół, aby spocząć na talii Sherlocka, a ich dłonie zmieniły położenie, zanim znów się połączyły. Rozległa się muzyka. Sherlock mruknął do niego, by zrobił pierwszy krok i po chwili wahania zrobił to.

Zatańczyli kilka razy, zmieniając prowadzącego i po pewnym czasie Greg poczuł się znacznie lepiej z całą tą sytuacją. Czuł się bardziej swobodnie poruszając się, wykonał nawet kilka prostych figur (niektóre były całkiem fajne, inne sprawiły, że Sherlock przybierał swój normalny wyraz twarzy oznaczający: „nie możesz być poważny” i próbował kilku nowych rzeczy według sugestii młodszego mężczyzny. To było zaskakująco zabawne. Dostrzegł również nową fascynującą stronę Sherlocka. John miał rację, kiedy powiedział, że detektyw lubi tańczyć. W rzeczywistości śmiali się wspólnie, a rzadko widywał Sherlocka tak radosnego, gdy Johna nie było w pobliżu (a nawet wtedy było to rzadkie).

Właśnie w tej chwili Sherlock usłyszał kroki na schodach. Spojrzał przez ramię Grega, a jego uśmiech zniknął niemal natychmiast, gdy zatrzymał ich taniec. Greg zamrugał zmieszany i odwrócił się, by zobaczyć Mycrofta stojącego za nim z kopertą w dłoni. Polityk stał sztywno wyprostowany, z niemalże pustym wyrazem twarzy, ale Greg coś dostrzegł, coś co sprawiło, że odsunął się od młodszego Holmesa, otwierając usta, by wytłumaczyć się.

— Przepraszam za przerwanie wam — powiedział lodowato Mycroft. — Przyszedłem, żeby przekazać ci informację na temat sprawy, Sherlock. Zostawię to w kuchni i wyjdę.

Mycroft obrócił się na pięcie i poszedł do kuchni, głośno opuścił teczkę, a potem wyszedł. Sherlock prychnął. Wyłączył muzykę i opadł na krzesło. Greg westchnął.

— Mycroft — zawołał Greg, idąc za ukochanym.

Nie miało znaczenia, że nie miał na sobie butów, gdy zaczął schodzić ze schodów. Ledwo złapał łokieć drugiego mężczyzny, zanim ten wyszedł na ulicę i pociągnął go z powrotem do środka.

— Gregory, muszę wrócić do pracy. Puść mnie — rozkazał, nie odwracając się.

Greg westchnął i zrobił krok do przodu, by przycisnąć się do niego, obejmując talię wyższego mężczyzny.

— Przestań być śmieszny — wyszeptał, przytulając go mocno. — To co widziałeś, nie jest tym co podejrzewasz.

— Widziałem, jak tańczysz z moim bratem.

Wzdychając, Greg złapał Mycrofta i odwrócił go, tak aby stali naprzeciw siebie. Wyciągnął dłoń, ujmując policzek mężczyzny i spojrzał mu w oczy.

— Uczył mnie tańczyć — przyznał, czując, jak palą go policzki.

Mycroft zamrugał, zaczynając o tym myśleć spokojnie. Greg widział, jak w jego oczach pojawiło się zrozumienie.

— Tak. — Greg skinął głową z uśmiechem. — Jestem głupkiem, który nie umie tańczyć. Chciałem się tego nauczyć, zanim… Cóż, chciałem być w czymś dobry.

— Jesteś dobry w wielu sprawach — wyszeptał Mycroft, jego głos stracił chłodne brzmienie i stał się bardzo czułe. Pochylił się i połączył ich usta w krótkim pocałunku. — Przepraszam za zrobienie sceny.

— Nie zrobiłeś sceny. — zaśmiał się Greg. Chwycił Mycrofta za rękę, splatając ich palce i ściskając ją. — Masz czas, by zjeść lunch, zanim wrócisz do biura?

— Tak, myślę, że mogę znaleźć chwilę. — Mycroft uśmiechnął się, całując go ponownie.

Greg pobiegł z powrotem na górę po buty, a potem razem wyszli na zewnątrz.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyWto 02 Lut 2021, 16:53

Rozdział 63: Herbatka z Królową

Greg usiadł wygodnie na tylnym siedzeniu samochodu, który właśnie odebrał go z posterunku i wiózł w stronę czegoś, co wyglądało jak pałac Buckingham. A właściwie nim było. Zostało to potwierdzone nieco później, gdy zatrzymali się przed pałacem, a drzwi zostały otwarte, aby mógł wyjść. Zrobił to, poprawiając płaszcz i wzdychając. Po tym wszedł do środka ze swoją milczącą eskortą.

Nie otrzymał zawiadomienia o nowej kontroli bezpieczeństwa, ale te zdarzały się czasem bez zapowiedzi. Tak, na pewno chodziło o kontrolę bezpieczeństwa. Jeśli nie było czasu, by się przygotować, nie było czasu, by cokolwiek sfabrykować. W każdym razie był wdzięczny za oderwanie się od papierkowej roboty.

Zaprowadzono go do pokoju z dwoma kanapami i czterema krzesłami otaczającymi duży stolik kawowy. Milczący mężczyzna wskazał mu miejsce do siedzenia. Greg skinął głową i usiadł na brzegu kanapy. Eskorta wyszła bez słowa, zostawiając go samego w niesamowicie cichym pokoju. Poruszył się nerwowo. To nie było miejsce, w którym zwykle odbywały się kontrole, także nigdy nie zmuszano go do samodzielnego czekania w ten sposób. To było… trochę dziwne.

Siedział w pokoju przez około dziesięć minut, zanim wszedł inny mężczyzna. Zamrugał, spoglądając na niego, zauważając dobrze skrojony garnitur i ręce splecione za plecami.

— Jej Królewska Mość, Królowa Elżbieta Druga — oznajmił mężczyzna, podchodząc do drzwi.

Greg zamarł. Co? Nieznajomy jednak nie kłamał, bo po chwili sama Królowa Anglii weszła do pokoju. Greg poderwał się na nogi, szybciej, niż myślał, że może, i pochylił się w pełnym szacunku ukłonie. Serce waliło mu niczym młot. To zdecydowanie nie była zwykła kontrola bezpieczeństwa. Co tu się działo?

— Proszę spocząć, inspektorze — zwróciła się do niego uprzejmie, podchodząc i siadając na jednym z krzeseł.

Greg otumaniony pokiwał głową, poruszając się, by usiąść bez robienia z siebie głupka. Był w obecności Królowej. Siedział obok niej. Patrzył zamurowany, gdy poprosiła mężczyznę o herbatę. Było to również najszybciej przygotowana herbata, jakiej kiedykolwiek był świadkiem. To, albo był tak oszołomiony, że wszystko się wokół zacierało. Zanim się zorientował, co się dzieje, w dłoni trzymał filiżankę i spodek, popijając herbatę z Królową.

To nie było realne, bez względu na to, jak często to sobie powtarzał. Pił herbatę z Królową.

— Czy pan wie, inspektorze, dlaczego pana dzisiaj tutaj sprowadziłam? — zapytała uprzejmie po kilku minutach.

Greg zamrugał, odstawiając filiżankę i potrząsając głową.

— Muszę przyznać, że nie. Czemu zawdzięczam tę przyjemność? — zapytał.

Jego serce biło tak paniczne, że sądził, że za chwilę straci przytomność.

— Chciałam omówić naturę pańskiego związku z Mycroftem Holmesem — zaczęła wyjaśniać Jej Królewska Mość.

Greg zmusił się, by szczęka nie opadła mu ze zdziwienia. Musiał również powstrzymać się od śmiechu z powodu całej sytuacji. Brzmiało to absurdalne. Było również podobne do incydentu, kiedy Mycroft właściwie porwał go po raz pierwszy, aby przesłuchać go na temat jego związku z Sherlockiem. To było trochę zabawne.

- Naszego związku, Wasza Wysokość? – zapytał, upewniając się, że dobrze ją zrozumiał.

Czyli jego partner znał Królową osobiście. Jak inaczej można było wyjaśnić tę rozmowę?

— W rzeczy samej. Dowiedziałam się, że weźmiecie ślub za kilka tygodni — wyjaśniła, popijając elegancko herbatę. Greg zamrugał, ale nic nie powiedział. Skinął głową, co skłoniło ją do kontynuowania. — Chociaż zdaję sobie sprawę z ogromu pracy, jaką wykonuje pan dla dobra tego miasta, nigdy nie spotkaliśmy się osobiście. Chciałam się upewnić, że jest pan odpowiednim mężczyzną dla pana Holmesa.

Chwila. Czy królowa naprawdę go przesłuchiwała? Tak. Zdecydowanie go oceniała, zanim weźmie ślub z Mycroftem. To była taka… rodzicielska rzecz do zrobienia. Nie miał pojęcia, że oboje byli tak blisko siebie. W końcu Królowa normalnie nie prowadziłaby takiej rozmowy z każdym przyszłym małżonkiem osób zajmujących miejsce w brytyjskim rządzie. Zresztą nie mógł sobie wyobrazić czegoś takiego.

— Bardzo kocham Mycrofta, Wasza Wysokość — powiedział z uśmiechem. — Zmienił moje życie na lepsze i każdego dnia powtarzam sobie, jakie mam szczęście, że jesteśmy razem.

Gdy to mówił, zobaczył, jak zaczęła uśmiechać się nad filiżanką. Złagodziło to lekko jego zdenerwowanie. Po chwili przerwy i nalaniu sobie kolejnej porcji herbaty, kontynuowali rozmowę o Mycrofcie i ich związku. Potem przeszli na temat niektórych spraw związanych ze ślubem. Skończyło się to jako całkiem przyjemna, urocza wizyta.

Był to również jeden z najdziwniejszych dni, jakie kiedykolwiek Greg przeżył.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySro 03 Lut 2021, 14:30

Rozdział 64: Blizny

— Ta pochodzi od mężczyzny, który porwał Sherlocka? — zapytał cicho Mycroft.

Greg leżał na plecach, z zamkniętymi oczami, kiedy relaksowali się wspólnie na łóżku. Odpoczywali po stosunku, pozwalając by ekstaza wynikająca z orgazmu powoli opuszczała ich ciała.

— Hmm? — mruknął, podnosząc nieco głowę. Czuł, jak opuszki palców Mycrofta lekko przesuwają się po jego żebrach i nagle go oświeciło. — Tak. Od noża, który miał przy sobie.

Mycroft nie odpowiedział. Zamiast tego jego palce przesuwały się nad blizną, która znaczyła opaloną skórę inspektora. Greg wciąż bardzo dobrze pamiętał tamtą noc. Porywacz Sherlocka był szybki. Znalazł się w przestrzeni Lestrade’a, zanim ten zdążył zareagować, wymachując ząbkowanym nożem, dźgając go. Wylądował przez to na niemal tydzień w szpitalu, gdzie założono mu szwy, a jego skóra została mocno oznaczona. To nie było przyjemne doświadczenie.

Po chwili Mycroft trącił go w ramię. Spełniając niewypowiedzianą prośbę, Greg przewrócił się, by położyć się na plecach. Patrzył, jak młodszy mężczyzna przyglądał się jego torsowi, podążając palcami do blizny na jego bicepsie.

— Ślad po postrzale — mruknął.

Greg skinął głową, patrząc jak jego kochanek i tę bliznę prześledził palcami. Otrzymał ją w trakcie jednej ze swoich pierwszych poważniejszych spraw, podczas której skończył goniąc za przestępcą, który ukrywał broń. Zauważył ją w ostatniej chwili i zeskoczył z linii strzału na tyle, że kula drasnęła go w biceps, a nie uderzyła w klatkę piersiową. Mycroft zwrócił wzrok na kolejną bliznę.

— A ta? — zapytał, marszcząc brwi, gdy przesuwał palcami po białej linii, znajdującej się tuż nad brwiami inspektora.

Greg nie mógł powstrzymać się od śmiechu.

— Z meczu rugby, gdy miałem siedemnaście lat. Mój najlepszy kumpel był beznadziejny w celowaniu, a ja byłem w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. — Przewrócił oczami. To zdecydowanie był najbardziej absurdalny powód, przez który miał jedną ze swoich blizn.

Mycroft delikatnie badał i dotykał kolejnych dwóch blizn, które były rezultatem ran postrzałowych: jednej na udzie, drugiej na brzuchu. Następne było znamię na dłoni. Pochodziło ono z czasów, gdy inspektora opanował gniew i roztrzaskał szklankę, uderzając nią zbyt mocno o blat biurka.

Greg milczał, nie licząc małych wyjaśnień, które towarzyszyły każdej bliźnie, uważnie obserwując wyraz twarzy młodszego mężczyzny.

— Co jest nie tak? — zapytał w końcu, przechylając głowę na bok.

Mycroft westchnął nosowo.

— Ludzkie ciało jest wyjątkowo kruche — skomentował, nie całkiem odpowiadając na pytanie.

Głaszcząc klatkę piersiową Grega, opuścił głowę na poduszkę, lekko się krzywiąc. Inspektor poruszył się nieco, tak aby byli zwróceni ku sobie i objął swojego partnera.

— Być może. Ale mam również niewiarygodne szczęście — stwierdził, uśmiechając się.

Zaskoczyło go, jak bardzo Mycroft martwił się jego bliznami.

— Oczywiście i jestem za to wdzięczny — powiedział Mycroft. — Nie zmienia to jednak faktu, że są to oznaki więcej niż jednego razu, kiedy mogłem cię stracić. Niektóre powstały przed tym, zanim zdążyłem cię poznać.

Spojrzenie Grega mocno złagodniało. Czyli to faktycznie niepokoiło jego partnera. Delikatnie potarł plecy Mycrofta, pochylając się, by pocałować go w czoło.

— Nie straciłeś mnie jednak — wyszeptał. — Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram.

Mycroft zamknął oczy. Objął Grega w talii, gdy zwinął się u jego boku.

— To głupi i bezcelowy ciąg myśli. Ponieważ tak jak mówisz, jesteś tutaj. Przepraszam, że zniszczyłem nastrój.

Greg przytulił mocno swojego kochanka, muskając ustami jego włosy. Uśmiechnął się.

— Nie zrobiłeś tego — uspokoił Mycrofta. — Nie ma za co przepraszać. Zachowałbym się podobnie, gdyby znajdowały się na twoim ciele. Dzieje się tak, gdy jesteś zakochany.

— Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś już nie nabywał ich więcej, Gregory — powiedział cicho Mycroft, niemalże krucho.

To było bardzo nietypowe dla niego i było czymś, co zdarzało się tylko, gdy byli ze sobą tak jak teraz.

— Również nie chciałbym mieć ich więcej — zgodził się Greg, głaszcząc włosy Mycrofta. — Nie martw się. Zrobię, co w mojej mocy, aby nie skończyć z kolejną blizną.

Nie mógł obiecać, że już żadne znamię nie pojawi się na jego ciele. Był inspektorem, więc istniała szansa, że znajdzie się w niebezpiecznej sytuacji. Przynajmniej teraz miał jeszcze większą motywację, by nie dać się zranić.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySro 03 Lut 2021, 16:39

Rozdział 65: Rocznicowy obiad

Kiedy Greg przybył pod restaurację, której adres wysłał mu Mycroft, stanął wmurowany i wpatrywał się. Stał i gapił się na budynek, gdy cholerny szofer odjechał, by zaparkować samochód. Kiedy w końcu zmusił się do ruchu, wszedł do restauracji i znów zaczął się gapić. Chryste, to miejsce było wspaniałe. Było ogromne i onieśmielające. A stąd, gdzie stał, przy wejściu, wydawało się również być drogie. Greg nigdy w swoim życiu nie postawiłby stopy w takim lokalu. Jego instynkt kazał mu obrócić się na pięcie i odejść.

Greg nie był biednym człowiekiem. Nie żył w kiepskich warunkach życiowych. Jego życie domowe było wygodne i sensowne. Miał więcej szczęścia niż wiele innych dzieci, z którymi dorastał. Ale nie był bogaty. Stojąc w tym miejscu… Nie wyglądało na to, żeby tutaj pasował. Rozejrzał się nerwowo. Miał się tutaj spotkać z Mycroftem, ale nie miał pojęcia, gdzie on był. Pomieszczenie było tak ogromne, że sam Pan Bóg nie mógłby zobaczyć polityka w tym miejscu.

— Pan Lestrade? — Usłyszał po swojej lewej stronie.

Zaskoczony Greg odwrócił się, by zobaczyć, kto się do niego zwracał. Wydawało się, że był to kelner, który wpatrywał się w niego wyczekująco. Lestrade poczuł lekkie zawstydzenie. Czy naprawdę był taki oczywisty?

— Tak? — zapytał, przesuwając się nieznacznie.

— Proszę pozwolić mi wskazać stolik. Pan Holmes czeka. Czy mogę wziąć Pana płaszcz?

Delikatnie skinąwszy, Greg zdjął płaszcz, wyjął z niego komórkę, po czym podał okrycie chłopcu. Młodzieniec pochylił na chwilę głowę, po czym odwrócił się i skinął, by Greg poszedł za nim. Inspektor zrobił to, nie odrywając spojrzenia od stolików, słuchając spokojnych rozmów innych ludzi, którzy jedli. W końcu zatrzymali się. Mrugnął, wyjrzał zza chłopca, widząc swojego wspaniałego męża siedzącego przy stole. Na jego twarzy widniał uprzejmy uśmiech, który natychmiast ogrzał serce Grega. Lestrade usiadł, kiwając głową.

— Dziękuję, Jeremy — powiedział Mycroft.

Chłopiec skłonił się, podając Gregowi menu, po czym odszedł.

Inspektor odprężył się lekko, zerkając na jadłospis.

— Wierzę, że miałeś dobry dzień, najdroższy? — zapytał Mycroft.

Greg przez moment był rozproszony faktem, że menu nie zawierało żadnych cen. Dobry Panie, to nie był dobry znak. Spojrzał na młodszego mężczyznę.

— Um, tak. — Uśmiechnął się, odkładając kartę dań i skupiając się na swoim partnerze. — Jeremy?

— Znam dobrze wszystkich pracowników tutaj. — uśmiechnął się Mycroft.

Oczywiście, że tak. Greg był przekonany, że w Londynie nie było nikogo, kogo jego mąż nie znał w jakimś sensie.

— Jaki był twój dzień? — zapytał Greg, podtrzymując rozmowę.

— Taki, jak można było się spodziewać.

Greg podniósł kieliszek wina, obracając go lekko i pociągając łyk. To było dobre. Mycroft patrzył na niego z rozbawieniem, a jego niebieskie oczy błyszczały.

— Co? — zapytał, czując się skrępowany. Mycroft zaśmiał się cicho.

— Odpręż się, najdroższy. Należysz tutaj, tak samo jak ja — powiedział świadomie, kładąc ręce przed sobą.

— W tym menu nie ma cen — zauważył Greg, popijając kolejny łyk wina. Mycroft skinął głową.

— Tak, nie ma ich. Nie martw się o to, najdroższy. Po prostu wybierz coś, co brzmi pysznie.

— Nie martwić się o cenę? — zamrugał Greg. — Myc, założę się, że obiad tutaj kosztuje więcej niż moja miesięczna pensja.

— Nie martw się. Ja stawiam.

— O nie. Nie mogę ci na to pozwolić… — Greg westchnął, machając przed sobą ręką.

— Nonsens, Gregory — stwierdził lekceważąco Mycroft. Posłał starszemu mężczyźnie surowe spojrzenie, które jasno dawało znać, że nie ustąpi w tej sprawie. — To nasza rocznica, najdroższy. To jeden z moich prezentów dla ciebie.

Greg zarumienił się, spoglądając na swoje wino. Nie spodziewał się, że pierwszą rocznicę swojego ślubu spędzą w takim miejscu. Nie mógł nic poradzić na to, że poczuł się lekko zakłopotany oraz… przyjemnie. Uśmiechnął się, popijając kolejny łyk wina, po czym pochylił się, by ponownie spojrzeć na menu.

— Co polecasz? — zapytał z uśmiechem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyNie 11 Kwi 2021, 21:16

Rozdział 66: Próba ukojenia

Greg nie mógł uspokoić umysłu. Chryste. Nigdy w życiu nie pomyślałby, że Sherlock Holmes popełni samobójstwo. Ale tak się stało… Zeskoczył z Świętego Barty’ego, a godzinę później był uznany za zmarłego, a następnie miał odbyć się pogrzeb. Greg był niespokojny. Miał niezwykle trudny okres; musiał dostosować się do łańcucha wydarzeń, co było jeszcze trudniejsze, ponieważ prasa nie chciała zostawić go w spokoju.

Ledwo widział Johna. Och, John. Nawet sobie nie wyobrażał, jak lekarz sobie z tym radzi. Był tam. Widział go… Greg mógł tylko przypuszczać, jak to na niego wpłynęło. Gdyby role się odwróciły, a on byłby świadkiem, jak Mycroft robi coś takiego… Sama myśl powodowała, że z trudem łapał oddech.

Mówiąc o tym, był właśnie w drodze do Mycrofta. Odkąd to się stało, ledwo miał okazję, by spotkać się ze swoim partnerem. Wiedział, że Mycroft organizuje pogrzeb, bo kto inny miałby to zrobić?

— Mycroft? — zawołał, gdy wszedł do domu polityka.

Nie było odpowiedzi. Greg westchnął nosowo i wszedł do środka. Odwiesił płaszcz i zaczął szukać mężczyzny. Wreszcie znalazł go w gabinecie. Patrzył na papiery z filiżanka herbaty w dłoni. Spojrzenie Grega złagodniało, gdy podszedł do niego.

— Hej — wyszeptał, wyciągając rękę, by delikatnie ścisnąć ramię Mycrofta.

Dopiero wtedy bladoniebieskie oczy spotkały jego wzrok. Greg spodziewał się czegoś innego, niż to, co zobaczył. Mycroft może nie był osobą emocjonalną, ale opuszczał przy nim gardę. Greg wiedział, jak bardzo mocno starszy Holmes kochał swojego brata. A jednak… wydawał się zupełnie niewzruszony.

— Gregory, co cię tutaj sprowadza? — zapytał.

Odstawił filiżankę i obrócił się na krześle, aby mogli spojrzeć na siebie lepiej. Na biurku leżała sterta gazet opisujących samobójstwo Sherlocka i więcej dokumentów, które zawierały zarówno imię Sherlocka, jak i Moriaty’ego. Greg był zdziwiony.

— Przyszedłem, żeby sprawdzić co z tobą. Biorąc pod uwagę, wszystko to, co się zdarzyło… Nic ci nie jest? — zapytał, pochylając się i składając pocałunek na czole Mycrofta.

Młodszy mężczyzna mruknął i zamknął na chwilę oczy, po czym skinął głową.

— Nic mi nie jest. Naprawdę — dodał, gdy Greg spojrzał na niego sceptycznie.

— Po prostu… wiem o Sherlocku… — zaczął, przenosząc ciężar z nogi na nogę.

Wciąż trudno było mu o tym mówić. Westchnął i spojrzał w dół, zamykając na chwilę oczy.

Mycroft nic nie powiedział. Zamiast tego wyciągnął ręce i przyciągnął do siebie Grega, zmuszając go, by usiadł mu na kolanach. Greg w szoku otworzył oczy, ale poruszył się, by owinąć ramiona wokół szyi partnera, zbliżając się do niego.

— Wszystko będzie dobrze — powiedział Mycroft, gładząc Grega po plecach.

Oblizując wargi, Lestrade wcisnął twarz w zgięcie bladej, smukłej szyi, ponownie zamykając oczy. To, co wydawało się niepokojącą, szalejącą w nim wojną (gniewu, smutku, żalu i winy), zaczęło się uspokajać. Wkrótce oparł się całkowicie o Mycrofta.

— Jak to jest — powiedział w końcu Greg, napiętym głosem — że przyszedłem tu, aby cię pocieszyć, a jednak to ja jestem tym, który zostaje ukojony?

— Po prostu tak jest — stwierdził Mycroft z lekkim rozbawieniem. Greg podniósł głowę. Pocałowali się, przytulając się. Z pomrukiem, przesuwał palcami przez jedwabiste włosy młodszego mężczyzny. — Czy zechciałbyś zostać tutaj na noc? — zapytał Mycroft, ocierając się nosem o jego nos. Greg skinął głową.

— Tak. Nie muszę wracać po nic do domu.

— Muszę przygotować kilka rzeczy na pogrzeb. Możemy później zjeść wspólnie obiad.

Greg przytaknął. Obiad brzmiał cudownie. Pozostanie z Mycroftem poprawiłoby mu humor. Już czuł się lepiej. I być może, jeśli nadarzy się ku temu okazja, będzie w stanie zaoferować ten sam komfort i towarzystwo, jakie zaplanował, gdy przekroczył próg tego domu. Mycroft był zagadką, którą Greg wciąż próbował rozwiązać, ale bez względu na wszystko byłby tutaj, w tym trudnym czasie, dla starszego Holmesa.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySob 17 Kwi 2021, 17:56

Rozdział 67: Pewnego rodzaju swat

Za pierwszym razem, kiedy Mycroft otrzymał telefon, że jego młodszy brat został aresztowany, nie był zaskoczony. Sherlock, w swojej nieskończonej nudzie, uznał, że kokaina była jedyną fascynująca rzeczą w jego życiu, a uzależnienie się od niej, było rodzajem wyrażania tego. Dlatego Mycroft usprawiedliwił się, wychodząc z mało ważnego spotkania i udał się do New Scotland Yardu, aby wyciągnąć z aresztu młodszego brata.

Funkcjonariuszem, który go aresztował, był inspektor Gregory Lestrade. Najwyraźniej Sherlock wpadł na miejsce zbrodni, będąc na takim wielkim haju, jak balonik który uciekł z rąk dziecka (słowa inspektora, nie jego) i wydedukował wszystko o nim, jego sierżancie i ofierze. Nie było w tym nic nadzwyczajnego. Mycroft wypełnił wszystkie formalności, uwolnił brata z aresztu i zabrał go do domu.

— Lubisz go — powiedział Sherlock po niemalże całej jeździe samochodem spędzonej w ciszy.

Mycroft odwrócił się i spojrzał na niego z uniesioną brwią.

— Z pewnością nie mam pojęcia, co masz na myśli — powiedział beznamiętnie, upewniając się, że wyglądał na całkowicie niezainteresowanego. Sherlock prychnął.

— Ty. Lubisz. Go.

— A ty, mój bracie, jesteś na haju.

Następnym razem, gdy dobry inspektor zadzwonił do niego, było to spowodowane tym, że Sherlock został złapany na włamaniu i wtargnięciu. W przeciwieństwie do innych razów, gdy tak poważnie łamał prawo, Lestrade nie był pierwszym na miejscu. Gdy stanął przed inspektorem, ściskającym z irytacją grzbiet nosa, przeprosił grzecznie za irytującego młodszego brata, któremu musiał poświęcić swój cenny czas. Starszy mężczyzna zdawał się wzruszać ramionami, co zdaniem Mycrofta było zbyt wybaczające, ale… również ujmujące. Ponownie pochyliwszy głowę w przeprosinach, odwrócił się i praktycznie wyciągnął Sherlocka za ucho z komisariatu.

— Tak bardzo go lubisz, że jest to aż śmieszne — powiedział Sherlock w samochodzie. — To jest jasne jak słońce.

— Drogi Panie, wciąż jesteś na haju?

— Nie. — Sherlock prychnął, uniósł podbródek i skrzyżował ramiona. — Od wielu miesięcy jestem czysty, Mycrofcie.

To sprawiło, że zamilkł na chwilę. Sherlock był… czysty? Od pewnego czasu nie słyszał o żadnych jego wybrykach przekraczających linię prawa, ale nie zastanawiał się nad tym zbyt wiele. Teraz jednak to wszystko miało sens.

— Kokaina w końcu cię znudziła? — zapytał z prawdziwą ciekawością.

— Nie, ale Lestrade nie pozwala mi pomóc na miejscu zbrodni, jeśli ją zażywam… — wymamrotał młodszy Holmes, wyglądając przez okno.

Mycroft musiał bardzo się starać, by nie okazać swojego szoku. Inspektor był powodem, dla którego Sherlock nie zażywał już narkotyków. Ten człowiek był o wiele większą zagadką, niż początkowo się spodziewał. Ciekawe.

Wciąż to trwało w ten sposób. Sherlock nadal był zatrzymywany, a Mycroft pojawiał się i wpłacał za niego kaucję. To było wyczerpujące. Jednak irytujące było to, że Sherlock miał rację. Mycroft lubił inspektora Lestrade’a. Mężczyzna był fascynujący i chociaż mógł zerknąć do jego teczki, stwierdził że nie chce. Po raz pierwszy w życiu chciał się dowiedzieć czegoś o drugiej osoby od niej samej, a nie z akt.

I w ten sposób za każdym razem, gdy przychodził ratować Sherlocka, rozmawiał z Lestrade’em. Żadna z tych rozmów nie była istotnie ważna, ale to nie miało znaczenia. Bez względu na to, czy Mycroft już wiedział, o czym będzie rozmawiał drugi mężczyzna, pozwalał mu mówić. Brązowe oczy inspektora były błyszczące i szczere, a jego uśmiech był praktycznie zaraźliwy. Podczas gdy Mycroft prezentował na zewnątrz zdystansowaną postawę, w środku był oszołomiony. To było śmiesznie, ale tak było. Za każdym razem, gdy wychodzili z komisariatu, Sherlock patrzył na niego z zadowoleniem, a Mycroft ostentacyjnie go ignorował.

— Skończyłem z tym. Sam wyciągnij go z aresztu. — Pewnego dnia poinformował go telefonicznie bardzo zirytowany John Watson.

Przewracając oczami na swojego śmiesznego brata, ale odczuwając podniecenie, Mycroft udał się na posterunek.

— Mycroft — rozbrzmiało ciche powitanie Lestrade’a. — Zastanawiałem się, kiedy tu dotrzesz. Jak gra w szachy?

— Dobrze. — Mycroft uśmiechając się, oparł łokcie na blacie, by wypełnić formularze zapłaty kaucji, które były mu już dość dobrze znane. — Co teraz zrobił?

— Wkurzył policjanta, który już i tak miał zły dzień.

Inspektor wzruszył ramionami, opierając się bokiem o blat, tuż obok niego. Mycroft nie przegapił tego, jak jego biodro w ten sposób zostało wyeksponowane.

— Dlaczego nie jestem zaskoczony… — westchnął Mycroft. Przestał wypełniać formularz i spojrzał na starszego mężczyznę. Poczuł, jak wzbiera się w nim odwaga. — Niemal mam ochotę, zostawić go tutaj na chwilę.

— Naprawdę? — zapytał Lestrade, unosząc brwi będąc jednocześnie zszokowany i ciekawy. — I co robiłbyś w tym czasie?

— Może mógłbym porwać cię na lunch? — powiedział nonszalancko.

Inspektor zamrugał, po czym roześmiał się głośno, sprawiając, że kolana Mycrofta ugięły się.

— Brzmi dobrze.

— Gdzie chciałbyś pójść, inspektorze? — zapytał Mycroft, porzucając formularz i odsuwając się od blatu.

— Proszę, mów mi Greg — powiedział, po czym wzruszył ramionami. — Obojętne mi, gdzie pójdziemy.

— Bardzo dobrze, Gregory. Udaj się ze mną.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 10 Maj 2021, 12:06

Rozdział 68: Tęsknię za tobą

Uwagi: Jest to alternatywna wersja, gdzie nasi bohaterzy są nastolatkami


Eton był dokładnie taki, jak spodziewał się Mycroft. Brał udział w najbardziej zaawansowanych kursach, jakie były dostępne, mimo że był dopiero na pierwszym roku, i spędzał wieczory na nauce, nawet jeśli nie było to konieczne. Minęło pół roku, a już nawiązał istotne kontakty i pomagał profesorom w tworzeniu planów zajęć i przewodników studyjnych.

Największym problemem związanym z tym, jak zajęty się stał było to, że miał ledwo czas opuścić teren kampusu. Nie chodziło o to, że nie miał życia towarzyskiego, ponieważ od samego początku się tym nie przejmował. Ważniejsze było to, że nie miał czasu, by wrócić do domu. Nie mógł odwiedzić Sherlocka. Nie mógł zobaczyć się z Gregory’m.

Bardzo tęsknił za swoim chłopakiem. Oczywiście rozmawiali dość często, ale ostatni raz kiedy się widzieli, było to przed Bożym Narodzeniem, a nawet wtedy byli ze sobą tylko kilka dni. Gregory uczęszczał na swoje zajęcia w Londynie, wkładając siły w to, co miał nadzieję, stanie się lukratywną pracą w policji. Ponadto pracował na pełny etat w barze, co zajmowało mu czas wiele wieczorów w miesiącu. Obaj wiedzieli, w momencie gdy Mycroft planował wybór uczelni, że dystans między ich szkołami będzie dla nich frustrujący, ale to świadomośc nie sprawiała, iż łatwiej było sobie z tym poradzić.

Po skończonej nauce Mycroft przebrał się z mundurku, chwycił piżamę i poszedł wziąć szybki prysznic. Umyty i przebrany poszedł do łóżka, na którym usiadł, spoglądając na podłogę. W niektórych momentach tęsknił za swoim chłopakiem bardziej niż normalnie. Dzisiejszy wieczór był jednym z tych trudniejszych. Z westchnieniem podniósł się i przeszedł przez pokój do komody. Otworzył górną szufladę i wyciągnął obszerną bluzę z kapturem. Trzymał ją przez chwilę, pocierając kciukiem bawełniany materiał, po czym naciągnął ją przez głowę.

Była dla niego za duża. Było tak, bo nie należała do niego. Nigdy w życiu nie miał ani nie nosił bluzy z kapturem. Należała ona do Gregory’ego. Była czarna i miała logo zespołu, o którym Mycroft nigdy nie słyszał. Było to coś, co nałożył na siebie po raz pierwszy, kiedy obaj byli na randce i złapał ich deszcz. Wieczór spędzili w mieszkaniu Gregory’ego, w jego pokoju, aby się rozgrzać. To była również pierwsza noc, kiedy się kochali. Mycrof wrócił następnego ranka do domu z bluzą, z czego nawet nie zdawał sobie sprawy, i zabrał ją ze sobą do Eton.

Wrócił do łóżka i zwinął się w kłębek, otaczając się mocniej bluza. Naciągnął kaptur na mokre włosy i wdychał głęboko powietrze. Materiał nie nosił już tak intensywnego zapachu jak wcześniej, ale wciąż pachniał punkowym nastolatkiem, w którym był tak mocno zakochany. Ogrzało to jego serce, sprawiając, że było mocno, a jego skóra mrowiła. Westchnął z zadowoleniem.

Czuł się lepiej. Wciąż bardzo tęsknił za Gregory’m, ale przebywanie w ciepłym ubraniu należącym do drugiego nastolatka (szczególnie, gdy ta bluza miała taką wartość sentymentalną, coś co zaczął teraz rozumieć), rozluźniło w nim zaciśnięty węzeł. Po kilku chwilach sięgnął po komórkę i wysłał swojemu chłopakowi smsa.

Mam nadzieję, że twój wieczór jest przyjemny. — MH.

Zamknął oczy czekając. Chwilę później otrzymał odpowiedź.

Pracuję w barze, więc jest tak dobry, jak to tylko możliwe. Tęsknię za tobą. — G.

Mycroft uśmiechnął się, wpatrując się w odpowiedź. Przesunął kciukiem nad pojedynczym inicjałem, którym tekst został podpisany. Następnie zaczął szybko stukać w ekran, by wysłać kolejnego smsa.

Również za tobą tęsknię. Wkrótce cię odwiedzę. Może w ten weekend. — MH.

Fantastycznie, Myc. Nie mogę się doczekać Smile — G.

Mycroft wciąż się uśmiechał, czytając parokrotnie odpowiedź, zanim uznał, że czas iść spać. Podłączył komórkę do ładowarki, naciągnął mocniej kaptur na głowę i wrócił myślami do swojego chłopaka, dopóki nie zasnął.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySob 15 Maj 2021, 12:36

Rozdział 69: Siniaki

— Boże, ten cios był celny. — Greg westchnął, gdy wrócił do swojego mieszkania.

Jego głowa (a dokładniej oko) pulsowało jak szalone. Dobrze, że miał w zamrażarce jedzenie, które mógł do niego przyłożyć, ponieważ z pewnością miałby siniaki, jeśli już ich nie miał.

Niesamowite, jak spokojna noc w pubie, spędzona na oglądaniu meczu Arsenalu, mogła przekształcić się w coś tak szalonego. Oczywiście bójki w barach zdarzały się cały czas. Jako zwykły glina przerywał je dość często, więc nie było to dla niego nic obcego. Jednak od dłuższego czasu nie był uczestnikiem jednej z nich. Musiał mieć niewiele więcej niż dwadzieścia lat, kiedy ostatni raz był w jakąś zaangażowaną. Stawał się za stary na to gówno.

Skrzywił się, zapalając światło w kuchni. Było za jasno dla jego bolącego oka. Westchnął, gasząc je, by dać sobie chwilę na dostosowanie się, zanim podszedł do lodówki. Przeszukiwał zamrażarkę, aż znalazł torebkę mrożonej kukurydzy, która była idealna na jego obrażenia. Wyciągając ją, udał się do salonu i opadł na kanapę. Odchylając głowę do tyłu, trzymał kukurydzę nad zamkniętym okiem, pozwalając, by pochłonęło go zimno, tłumiąc ból.

A wisienką na torcie było to, że miał jutro randkę. Po prostu, kurwa, wspaniale. Był inspektorem, więc mógł odnosić obrażenia, ale to nie było związane z jego praca i było to trochę głupie. Poza tym mężczyzna, z którym się spotykał był najbardziej domyślnym człowiekiem w całej Anglii, więc nie można było wymyślić jakiegoś kłamstwa na temat przyczyny obrażeń i nie dać się złapać na kłamstwie. Greg westchnął. Po prostu cudownie.

To, co było nieznacznym siniakiem, przeistoczyło się następnego dnia w coś znacznie poważniejszego. Greg gapił się na siebie w lustrze w łazience, do której poszedł rano wziąć prysznic. Wpatrywał się w ciemnoczerwoną, purpurową i czarną plamę otaczająca jego lewe oko. Obrzęk zmniejszył się nieco od wczorajszego dnia, ale wciąż wyglądało to absolutnie okropnie. Wzdychając, potrząsnął głową i zaczął szykować się do pracy.

Później wieczorem znów się wpatrywał w siniaka, czekając aż przyjedzie po niego samochód. Obrzęk zniknął już całkowicie, po tym jak po raz kolejny trzymał mrożonki przy twarzy, ale przebarwienie wciąż było widoczne. W chwili paniki zaczął grzebać w łazienkowych szafkach, w poszukiwaniu CZEGOKOLWIEK, co mogłoby sprawić, że nie wyglądałoby to tak źle.

Wreszcie coś znalazł. Musiał być naprawdę zdesperowany, jeśli był gotów zrobić coś takiego, ale… Z westchnieniem wyciągnął buteleczkę z płynnym podkładem, który zostawiła jego najstarsza córka, podczas ostatniej wizyty. Wątpił, że istnieje jakiś sposób, który mógłby całkowicie zamaskować jego limo, ale jeśli podkład chociaż trochę mu w tym pomoże, to był gotów go użyć.

Zanim samochód podjechał, ostrożnie nałożył duża dawkę podkładu pod oczy. To… sprawiło różnicę. Czerń i purpura nie były tak widoczne jak wcześniej. To było najlepsze, co mógł zrobić. Wyprostował ramiona, zszedł na dół i wsiadł do pojazdu, zajmując miejsce obok mężczyzny, z którym jechał na randkę. Uśmiechnął się słodko.

— Hej, Myc — przywitał go, a serce zabiło mu mocniej.

Niezależnie od wszystkiego był podekscytowany widząc młodszego mężczyznę. Jego uśmiech został zwrócony, zanim szok pojawił się na twarzy Mycrofta.

— Dobry Panie, Gregory, co się stało z twoją twarzą? — zapytał, pochylając się.

Wyciągnął dłoń, by dotknąć policzka pod siniakiem. Niebieskie oczy wpatrywały się w Grega, bez wątpienia dedukując wszystko.

— To nic takiego. — Próbował się ukryć, spoglądając nieco w dół. — Wkrótce zniknie.

— Przestań, Gregory. Otrzymałeś go wczoraj — uciszył go polityk, głaszcząc jego srebrzyste włosy. — Podkład nie pokrył tego wystarczająco dobrze, żebym nie mógł tego zobaczyć.

Oczywiście, że nie mógł tego przegapić. Greg nie spodziewał się niczego innego. Z westchnieniem oparł się o siedzenie, wzruszając ramionami.

— To była głupia wieczorna walka w barze po meczu — przyznał, wiedząc, że nie było sensu kłamać. Zresztą i tak nie chciał.

Mycroft uniósł brew.

— Wierzę, że siniak to jedyne obrażenie? — zapytał zaniepokojony, znając już odpowiedź.

W tym momencie Greg nie mógł powstrzymać się przed dumnym uśmiechem i wypięciem nieco piersi.

— Tak, ale powinieneś zobaczyć tego drugiego faceta.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyNie 16 Maj 2021, 14:12

Rozdział 70: Spotkanie pośród śniegu

Uwagi: Tekst został zainspirowany daną grafiką: http://zzigae.deviantart.com/art/Sherlock-Winter-mystrade-420472320

Padał śnieg. Było za wcześnie na opady śniegu, a jednak padał. Oczywiście działo się to podczas jednego z niewielu dni, kiedy Mycroft postanowił pójść pieszo, zamiast pojechać do pracy samochodem. Z otwartym parasolem nad głową, szedł spokojnym krokiem, mijając sklepy i ludzi, którzy nie wrócili jeszcze do domu. Były to dzieci biegające i śmiejące się, które bawiły się, obrzucając się śnieżkami (których na szczęście udało mu się uniknąć).

To nie był zbieg okoliczności, że wybrał dłuższą drogę do domu. Nie, było to spowodowane tym, że przechodził dzięki temu obok New Scotland Yardu. To miejsce wołało go, ponieważ przyciągał go mężczyzna, który często tam przebywał. Spojrzał na wciąż oświetlone okna, zastanawiając się, czy Gregory Lestrade wciąż był w środku. Starszy mężczyzna często pracował do późnej nocy, podobnie jak Mycroft, więc było prawdopodobne, że jeszcze nie wyszedł. Mycroft przez chwilę zastanawiał się, jak wślizgnąć się do środka i zaprosić go na kawę. Jednak szybko odrzucił tę myśl. Sentyment był niebezpieczną drogą.

Idąc dalej, oderwał wzrok od budynku, by ponownie spojrzeć przed siebie. Kiedy to zrobił, jego serce przyspieszyło. Przez chwilę zastanawiał się, czy faktycznie to widział, ponieważ jego myśli były tak skupione na starszym mężczyźnie, ale… Nie. To zdecydowanie był Gregory idący przed nim. Jego srebrzyste włosy były pokryte śniegiem, tak jak ramiona i szyja. Jego uszy przybrały kolor jasnej czerwieni. Mycroft uśmiechnął się do siebie i trochę przyśpieszył. Gdy zbliżył się do inspektora, przesunął parasol do przodu, żeby zakryć mężczyznę.

Obaj zatrzymali się w tym samym momencie. Greg, na którego już nie spadał śnieg, rozejrzał się zdezorientowany. Przechylając głowę, ujrzał nad sobą czarny parasol. Zanim jednak zdążył się odwrócić, by zobaczyć kto był za nim, Mycroft wyciągnął rękę i delikatnie otrzepał mu włosy z płatków śniegu. Policzki inspektora przybrały odcień zbliżony do jego przemarzniętego nosa, gdy wreszcie się odwrócił.

— Pan Holmes. — Zamrugał w szoku.

Ręka Mycrofta unosiła się w powietrza. Był lekko wzburzony, że został przyłapany na gorącym uczynku, ale patrząc na niego, nie można było tego powiedzieć. Polityk odchrząknął, opuszczając dłoń, by włożyć ją do kieszeni płaszcza. Drugą trzymał parasol nad nimi obojgiem.

— Dzień dobry, inspektorze — odpowiedział, pochylając lekko głowę.

Kiedy znów uniósł wzrok, zobaczył uśmiech na twarzy Grega, który rozgrzał go od środka. Mężczyzna był absurdalnie przystojny. Było to mocno frustrujące, że aż Mycroft chciał go złapać za ramiona i potrząsnąć nim, pytając jak to możliwe, że jest tak niesamowity.

— Dziwnie cię tu widzieć — powiedział Greg, z dłońmi w kieszeniach, patrząc na Mycrofta. — Czy coś się dzieje?

Mycroft zdziwił się. Chociaż miało to sens. Większość ich spotkań była związana z pracą (lub, co istotniejsze, dotyczyły przeważnie Sherlocka), więc oczywiście był to zrozumiały wniosek. Było to jak najbardziej logiczne, ale coś w tym niepokoiło polityka. Nie tego chciał dla nich. Pragnął… czegoś więcej.

— Nie. Nic się nie dzieje — przyznał po chwili. Zauważył, że Gregory przygląda mu się w milczeniu z zaciekawieniem. — Byłem w okolicy.

— Och, dobrze — powiedział Greg, a jego uśmiech stał się szerszy i jego brązowe oczy zabłysły. Mycroft zamrugał i uniósł lekko brew. — Czyli masz wolne popołudnie?

Mycroft ponownie zamrugał. Wolne popołudnie… Z pewnością inspektor Lestrade nie insynuował tego, co myślał polityk.

— Przypuszczam… — powiedział, patrząc z ciekawością na starszego mężczyznę.

Przesunął parasol, przesuwając go nieco bardziej, aby znalazł się między nimi, gdy śnieg nadal padał.

— Co oznacza, że możesz dołączyć do mnie na kawę?

Ka…kawa? Dlaczego, u licha, Gregory zaprosił go na kawę. Zaprosił go… by razem wyjść. Czuł, jak rumieniec pojawia się na policzkach. Miał tylko nadzieję, że inspektor uzna to za wynik chłodu.

— Dalej, panie Holmes. Chodź ze mną na kawę. Spotkajmy się chociaż raz bez żadnej rozmowy związanej z interesami — zachęcał go Greg z nieco nerwowym i nieśmiałym wyrazem, który zakradł się na jego twarz, która zwykle wyrażała pewność siebie. To było ujmujące. Jak można było odmówić.

— W porządku — zgodził się, kiwając głową. Dobrze byłoby uciec z tego zimna. Czy klasyfikowało się to jako randka? Nie, nie mógł być zbyt pewny siebie. — Prowadź, Gregory.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 17 Maj 2021, 15:19

Rozdział 71: Okłamałeś mnie

Greg potrzebował czegoś więcej niż papierosa tej nocy, gdy cholerny Sherlock Holmes ujawnił się w ciemnym garażu. Nazwanie go draniem, nie oddało nawet połowy tego co czuł. Był tak zły, zdenerwowany i oszołomiony, gdy odkrył, że detektyw żyje i stał przed nim… że mógł jedynie go przytulić. W końcu przede wszystkim był tak szczęśliwy, że go widział, że nie mógł się opanować. W jego oczach pojawiły się łzy a uśmiech zagościł na twarzy.

Później zaczął odczuwać gniew, który stał się tym bardziej odczuwalny, gdy dowiedział się, że Sherlock kontaktował się z Mycroftem. Sherlock nie wyjaśnił mu wszystkiego i Greg szczerze nie chciał tego słyszeć, ale powiedziano mu wystarczająco dużo i był na tyle bystry, aby zrozumieć ogólnie całą sytuację.

Wszedł do mieszkania, ponieważ dostał do niego klucz (ale jeszcze się nie wprowadził, ani nic takiego) i prychając, zamknął za sobą drzwi. Marszcząc brwi, przeszedł przez dom, aż znalazł gabinet, w którym znajdował się młodszy mężczyzna. Mycroft podniósł wzrok znad dokumentów, które czytał i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale natychmiast zrezygnował z tego, gdy zauważył wyraz twarzy Grega i wydedukował jego nastrój.

— Jak śmiałeś mi nie powiedzieć? — warknął Greg, zaciskając dłonie w pięści.

Zbierało mu się na płacz z powodu gniewu, ale opanował się, nie pozwalając łzom popłynąć. Nie musiał mówić, o co mu konkretnie chodziło, ponieważ obaj dokładnie wiedzieli, co miał na myśli.

— To było dla twojego bezpieczeństwa, Gregory — odpowiedział spokojnie Mycroft. Zamykając teczkę, skrzyżował nogi i odchylił się do tyłu na krześle. Położył ręce na stole, spoglądając zimno na swojego partnera.

— Dla mojego… Jesteś poważny, Mycroft? — Greg niemal krzyknął. Próbował zachować spokój, ale po prostu nie mógł. Nie potrafił być spokojny. Był za bardzo zdenerwowany. — Tak bardzo go opłakiwałem. Widziałeś to. Próbowałem być tutaj dla ciebie, aby cię wspierać, bo twój cholerny brat się zabił. A przynajmniej tak myślałem. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jakim głupkiem się czuję, wiedząc, że próbowałem cię pocieszyć, gdy nie byłeś w ogóle zasmucony, ponieważ NIE BYŁO ŻADNEGO SAMOBÓJSTWA?!
Mycroft zamknął oczy, wzdychając cicho. Milczał przez cały czas, gdy Greg mówił, i pozwolił, by przez chwilę panowała cisza, zanim otworzył oczy, by ponownie spojrzeć na inspektora.

— Nie jesteś głupi — skomentował. — Niezależnie od tego, czy Sherlock żył czy nie, byłeś tu dla mnie, a to oznaczało dla mnie wszystko. Chciałem cię wspierać w tamtym momencie, tym bardziej, że jego śmierć była dla ciebie prawdziwa. Tak musiało być. Aby zapewnić ci bezpieczeństwo, musiałeś uwierzyć, że nie żyje. Sherlock Holmes musiał być martwy. Przepraszam tylko za ból, który teraz odczuwasz z powodu mojego oszustwa, ale było ono konieczne i biorąc pod uwagę okoliczności, zrobiłbym to samo jeszcze raz.

Greg słyszał, co mówił Mycroft. Rozumiał, co chciał mu przekazać. Nie sprawiało to, że był mniej wściekły. Nie myślał racjonalnie i była to zła rzecz, ale nie potrafił być opanowany.

— To jest dalej bzdura, Mycroft. Nie mogę opisać, jak się teraz czuję, wiedząc, że okłamywałeś mnie praktycznie przez cały nasz związek. Jak mam po prostu o tym zapomnieć?

— Szczerze, Gregory, czy nie słuchałeś tego, co powiedziałem? — zapytał Mycroft z irytacją. — Nadmiernie reagujesz. Gdybyś uspokoił się i posłuchał mnie, moglibyśmy uniknąć tego całego bezsensownego sporu.

— Nie. Nie będziesz miał do mnie pretensji. Nie będziesz się na mnie złościć, bo nie masz racji — warknął Greg, wskazując na niego.

Zamknął oczy, marszcząc brwi, by dać sobie chwilę na uspokojenie, zanim ponownie spojrzał na młodszego mężczyznę. Wyraz twarzy Mycrofta nie zmienił się ani trochę. Polityk również nie poruszył się ani o milimetr, co jeszcze bardziej rozzłościło Grega.

— Jesteś irracjonalny, Gregory i…

— NIE. Przestań — powiedział dosadnie Greg, przerywając mu. — Kurwa, przestań, Mycroft. Zachowuję się dokładnie tak, jak powinienem w tej sytuacji. Muszę iść. Nie mogę… Nie mogę być teraz z tobą w jednym pokoju. Nie mogę na ciebie patrzeć.

Greg obrócił się na pięcie i ciężko oddychając z emocji, wypadł z gabinetu. Bez wahania podszedł do drzwi frontowych, otwierając je i zatrzaskując za sobą, gdy wyszedł na zewnątrz. Mycroft nawet za nim nie zawołał. Greg tak naprawdę nie spodziewał się tego.

Wsunął gwałtownie drżące ręce w kieszenie płaszcza i wyciągnął papierosa. Potrzeba było trzech prób i przekleństw, aby w końcu udało mi się zapalić. Zaciągnął się potężnie, kierując się do samochodu. Był tak wściekły, że nie wiedział, co ze sobą zrobić. Może kiedy się uspokoi, zacznie postrzegać tę sytuację w innym świetle i poradzi sobie z tym wszystkim. Na razie jednak… Sama myśl o Mycroftcie Holmesie sprawiała, że chciał walnąć pięścią w mur.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyWto 18 Maj 2021, 15:50

Rozdział 72: Czy wszystko w porządku?

— Kolejna kolejka, jeśli możesz — poprosił Greg, podnosząc rękę, by zwrócić uwagę barmana.

Młody człowiek skinął głową, by potwierdzić jego prośbę i zaczął napełniać dwa kolejne kufle piwem. Inspektor wypił resztkę swojego piwa, odkładając pustą szklankę na bok, po czym przeczesał dłonią srebrzyste włosy.

— Jak to się dzieje, że… — zaczął po chwili, owijając dłoń wokół nowego kufla, który został mu przyniesiony. — …wszystko może być znowu w porządku?

— To nie tak. Nie zupełnie, nie w stu procentach — przyszła odpowiedź Johna, gdy przyciągnął swój kufel i wypił łyk. — Wiesz, jak to było, Greg. Jak okropne to było. Ale biorąc pod uwagę wszystko… Miło jest znów go tutaj mieć.

Greg mruknął, kiwając lekko głową. Zdecydowanie miło było odzyskać Sherlocka. Oczywiście między dwoma byłymi współlokatorami panowało napięcie, ale teraz znów pracowali nad sprawą i w większości wrócili do normalnego stanu rzeczy. Z drugiej strony Greg ledwo rozmawiał z Mycroftem od czasu ich kłótni kilka tygodni temu. Nadal był zdenerwowany. Jednocześnie tęsknił za młodszym mężczyzną, ale… Nadal był zdenerwowany. Zamknął oczy i westchnął, zanim znów napił się piwa.

— Nadal nie pogodziłeś się z Mycroftem — cicho skomentował John.

Greg spojrzał na swojego partnera do picia. Jego brązowe oczy były nieco błyszczące.

— Po prostu… okłamał mnie. To boli.

— Wiem — powiedział z powagą John. — Wiem o tym zbyt dobrze, Greg. Uwierz mi, wiem. Ale pomyśl o tym. Pomyśl o tej dwójce. Oni są Holmesami. Musisz chociaż tyle zrozumieć. Nie pozwól, by upłynęło zbyt wiele czasu. To jest jeszcze istotniejsze, ponieważ umawiasz się z jednym z nich. Sherlock jest po prostu…

Greg spojrzał na Johna, słuchając go. Uniósł brew, gdy doktor zamilkł, spoglądając w swój kufel. Tylko przyjaciele? Greg szczerze mówiąc wciąż nie mógł w to uwierzyć. Oczywiście, John miał teraz dziewczynę, a Mary była słodką kobietą, ale… To nie zmieniło tego, co miała ta dwójka. Detektyw i Doktor, więcej niż współlokatorzy, więcej niż przyjaciele, nawet jeśli żaden z nich by się do tego nie przyznał. John nagle odchrząknął, zanim kontynuował:

— Musisz przejść nad tym dalej. Oczywiście, bądź wkurzony. Nadal jestem wściekły jak diabli. Ale nie pozwól, aby cię to nadal powstrzymywało, dobrze? Inaczej pożałujesz tego.

Greg zmarszczył brwi, odwracając się, by ponownie spojrzeć na kufel. Westchnął. Następnie po kilku chwilach wyciągnął komórkę, aby napisać nową wiadomość.

Hej, jeśli Anglia nie potrzebuje cię dzisiejszego wieczoru, to może spotkamy się później u mnie? — G.

OoO

Greg stał na małym balkonie, drzwi do jego mieszkania były za nim otwarte. Wpatrując się w ciemne londyńskie niebo, palił papierosa. Przez niemal godzinę przygotowywał w kuchni kolację. Autentyczną francuską ucztę, której ojciec nauczył go przygotowywać kilka lat temu. To był jeden z ulubionych posiłków Mycrofta i Greg miał nadzieję, że pomoże to złagodzić rozłam, jaki powstał między nimi.

John miał rację. Wciąż był zły, ale nie mógł pozwolić, by złość przejęła ich związek. Jeśli nadal go mieli. Z tego, co wiedział, Mycroft mógł mieć go już dość i przyjść tylko po to, aby ostatecznie zakończyć to. Westchnął, skupiając się na swoim papierosie, będąc tak pogrążony w myślach, że nie zauważył, że nie był już sam, dopóki wyższy mężczyzna nie stanął obok niego.

— Hej, Myc.

Wyprostował się, strząsając popiół z papierosa. Ścisnęło go w środku. Dopiero teraz gdy mężczyzna był przy nim, uświadomił sobie, jak bardzo za nim tęsknił. Chciał przyciągnąć go do siebie i pocałować. Zapomnieć o całej kolacji i zabrać go do łóżka.

— Gregory. — Mycroft przywitał go ze spokojem.

Jego wzrok skierował się na papierosa w dłoni Grega, a później na coraz bardziej ciemniejące niebo.

— Um… chciałem… — zaczął Greg, próbując złożyć zdanie.

— Ugotowałeś kolację.

Greg zamrugał. Dlaczego młodszy mężczyzna sprawiał, że był tak zdenerwowany, iż zapominał o wszystkim, o czym wcześniej myślał i nie mógł dłużej przemawiać, jak normalny człowiek?

— Ugotowałem — powiedział po chwili, gdy zdał sobie sprawę, że Mycroft patrzył na niego z oczekiwaniem. — Miałem nadzieję, że…

— Czyli wszystko w porządku — stwierdził Mycroft.

Greg oblizał wargi, po czym skinął delikatnie głową.

— Tak… Przepraszam, że byłem taki. Nie zrozum mnie źle, wciąż jestem zły, ale… powinienem był cię wysłuchać. Tęskniłem za tobą.

Uśmiechając się lekko, Mycroft wyciągnął rękę i przeczesał smukłymi palcami srebrne włosy Grega. Starszy mężczyzna przymknął oczy, skupiając się na dotyku i wzdychając. Zbliżył się do polityka, opierając się o niego, gdy Mycroft objął go.

— Również za tobą tęskniłem. Rozumiem twój gniew. Cieszę się, że zaprosiłeś mnie tutaj.

— Zostaniesz?

Greg nie chciał, żeby Mycroft odszedł. Chciał, żeby został na noc. Chciał zasnąć w ramionach swojego partnera, wiedząc, że wszystko będzie dobrze.

— Poproszę Antheę, aby przyniosła ubrania na zmianę — zgodził się Mycroft, a następnie złożył czuły pocałunek na głowie Grega. Inspektor zamknął oczy, uśmiechając się i trącając ramieniem drugiego mężczyznę. — Może pójdziemy zjeść, coś co jest z pewnością niesamowitą kolacją, zanim cała twoja ciężka praca pójdzie na marne, hmmm?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyNie 23 Maj 2021, 08:29

Rozdział 73: Jesteś pijany

Mycroft powinien był zaskoczony, kiedy otrzymał sms-a od Grega Lestrade’a o prawie drugiej w nocy. Nie był jednak zdumiony, a jedynie wdzięczny, szczerze mówiąc. Wiedział, że starszy mężczyzna poszedł do pubu i wyglądało na to, że był trochę zbyt pijany, by pojechać do domu. Z jakiegoś powodu zamiast wezwać taksówkę, napisał do Mycrofta, prosząc go o odebranie. Ponieważ polityk już nie spał, nie było to trudna prośba do spełnienia.

Zamrugał, unosząc brew, gdy pijany mężczyzna prawie upadł w samochodzie obok niego z głośnym westchnieniem. Gregory uśmiechał się szeroko, przez co wyglądał o wiele młodziej. Mycroft zastanawiał się, czy właśnie dostrzegł przelotnie beztroskiego młodego człowieka, jakim był Lestrade. Jego uczucia wobec inspektora były dziwne. Mycroft nie przywiązywał się, ponieważ ludzie, z którymi miał do czynienia byli żmudni i okropni. Greg był jednak całkowicie inny.

— Dziękuję, Mycroft — powiedział starszy mężczyzna, kołysząc się lekko, gdy próbował się wyprostować.

Mycroft wiedział, że był bardzo pijany, ale mimo to mówił płynnie. To było imponujące. Uśmiechnął się do niego delikatnie.

— To nie była żadna niedogodność, Gregory — odpowiedział swobodnie, kładąc dłonie na kolanach. — Jestem wdzięczny, że skontaktowałeś się ze mną, w przeciwieństwie do wszystkiego, co mogłoby zakończyć się jako bardzo niebezpieczna sytuacja.

— Dlatego zadzwoniłem do ciebie. — Greg skinął głową, przesuwając się bliżej. Mycroft nie przegapił tego, że ich kolana były tak blisko siebie, że prawie się dotykały. Zauważył dłoń mężczyzny spoczywającą na siedzeniu między nimi, której lekko drżały palce. Mycroft poczuł ciepło na policzkach i odwrócił wzrok, by wyjrzeć przez okno i stłumić wszelkie niepożądane uczucia. — Chciałem cię zobaczyć.

Ta wyszeptana spowiedź sprawiła, że Mycroft obrócił głowę i spojrzał na Grega z szeroko otwartymi oczami. Chciał… Zdumiał się jeszcze bardziej, gdy dłoń między nimi znalazła się na jego udzie, powoli przesuwając się ku górze. Mycroft czuł, jak jego tętno gwałtownie wzrosło, a w umyśle rozległ się w alarm, ale jedynie zastygł w miejscu, w którym siedział.

Greg był jednak daleki od zatrzymania się. Nie, pijany mężczyzna pochylił się, aż ich ciała złączyły się, a dłoń przesunęła się na brzuch polityka. Czubek nosa Grega ocierał się o szczękę Mycrofta, który czuł jak ciepły oddech inspektora owiewa mu skórę. To wywołało w nim nieco obcy przypływ podniecenia, rozgrzewając całe jego ciało i czyniąc go bardzo świadomym każdego dotyku.

To absolutnie nie było dobre. To było wszystko, czego chciał, i wszystko, co wyobrażał sobie w najbardziej przypadkowych i nieodpowiednich momentach, ale to nie było dobre. Greg był pijany. Alkohol wpływał negatywnie na osąd osoby i sprawiał, że była bardziej prawdomówna oraz prawie zawsze bardziej podatna na nieprzemyślane działania i instynkty.

Gdy Greg zaczął całować jego szczękę, Mycroft musiał się nieco wycofać. Wpłynęło to na niego znacznie bardziej, niż chciał przyznać, i starał tego nie okazywać. Greg mrugnął, lekko zmieszany z powodu nagłej odległości między nimi.

— Gregory, jesteś pijany — wyjaśnił Mycroft.

Stwierdził coś, co było bardzo oczywiste. Nigdy czegoś takiego nie robił, ale w tej chwili to go nie obchodziło. Nie chciał niczego więcej, niż mieć te cudowne, miękkie usta z powrotem na swojej skórze, ale nie mógł. Wolałby, żeby nic się nie wydarzyło, niż gdyby Greg zainicjował coś, czego by później żałował.

— Tak, ale to tylko dodaje mi odwagi, do zrobienia czegoś, co chciałem zrobić od dawna — powiedział powoli Greg, przesuwając dłoń po klatce piersiowej Mycrofta. — Chcę ciebie.

Mycroft poczuł, jak ogarnia go większe ciepło. Chciał…

— Nie, Gregory. To tylko alkohol przez ciebie przemawia — mruknął.

Nie mógł na to pozwolić. Tak bardzo tego chciał, ale nie mógł wykorzystać stanu inspektora.

— Nieprawda — zaprzeczył Greg, pochylając się po raz kolejny. Ręka, która przesuwała się w górę po klatce piersiowej Mycrofta, sięgnęła do jego podbródka, by obrócić głowę polityka, tak że patrzyli na siebie. — Teraz mnie pocałuj.

Mycroft patrzył w te duże brązowe oczy i poczuł, jak jego determinacja zaczyna się rozpadać. Jego spojrzenie przesunęło się na usta Grega w samą porę, by ujrzeć, jak język starszego mężczyzny wysunął się, by nawilżyć wargi. Napięcie w spodniach Mycrofta było teraz praktycznie krępujące.

Greg przyciągnął go do siebie, a Mycroft już  nie był wstanie go powstrzymywać. Poddał się, a ich usta zetknęły się i to było najlepsze uczucie na świecie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 24 Maj 2021, 20:58

Rozdział 74: Witaj w domu

Greg był kłębkiem nerwów, nie dało się tego ukryć. Jego kochanek był na ważnej konferencji biznesowej z udziałem różnych narodów, która trwała prawie trzy tygodnie. Inspektor stawał się nerwowy, gdy Mycroft był tak długo nieobecny. Zawsze ich największym problemem było to, że podczas takich wyjazdów mieli ograniczony kontakt. Młodszy mężczyzna był tak zajęty, że zwykle mogli rozmawiać tylko co dwie lub trzy noce i nigdy za długo. To było frustrujące.

Telefon, który otrzymał dziś rano, był jednak o wiele bardziej ekscytujący. Mycroft wreszcie wracał do domu. Zaraz po tej wiadomości otrzymał informację, gdzie aktualnie znajdował się starszy z braci Holmes. Wynikało z tego, że powinien być w swoim domu w ciągu godziny.

Trochę za mało czasu, aby przygotować obiad, ale Greg chciał mieć coś na przywitanie. Myślał o tym przez cały dzień, bawiąc się pomysłem upieczenia czegoś słodkiego. Jednak nie zdecydował się na konkretną rzecz, więc odrzucił ten pomysł i spróbował pomyśleć o czymś innym. Kiedy w końcu wybrał, co ma zrobić, nie zastanawiał się długo.

Rozpalił kominek w salonie i wyciągnął jeden z ich dużych koców. Był bardzo puszysty i używali go najczęściej, gdy odpoczywali w wielkim pokoju. W międzyczasie chłodził butelkę wina, którą mogli wypić, kiedy Mycroft wróci do domu. Greg uśmiechając się do siebie, szykował wszystko, pilnując czasu i sprawdzając swoją komórkę.

Wreszcie, po prawie dwóch godzinach, Mycroft wrócił do domu. Greg niemalże pobiegł, by powitać go w drzwiach z szerokim uśmiechem na twarzy. Przyciągnął do siebie wyższego mężczyznę całując go, zanim ten jeszcze zdążył odwiesić płaszcz. Mycroft westchnął zaskoczony, po czym owinął ramiona wokół Grega i oddał z namiętnością pocałunek. Był to pocałunek, który wiele mówił o tym, jak bardzo obaj mężczyźni tęsknili za sobą i znaczył więcej, niż jakiekolwiek słowa.

— Witaj w domu — powiedział na wydechu Greg, kiedy w końcu odsunęli się od siebie.

Mycroft delikatnie ujął jego policzek i uśmiechnął się, znów delikatnie całując go, po czym pocałował również jego czoło.

— Witaj, Gregory. Miło cię widzieć. Tęskniłem za tobą, najdroższy.

Objęli się, przytulając się jeszcze przez chwilę. Greg w końcu zakończył to i pociągnął za sobą mężczyznę w głąb mieszkania.

— Chodź. W salonie płonie kominek. Możemy tam usiąść — zaproponował, przechylając głowę w stronę wspomnianego pokoju.

Mycroft przytaknął i przeszedł obok starszego mężczyzny, by wejść do pomieszczenia. Zamiast iść od razu za nim, Greg poszedł do kuchni, by nalać im wina.

Z kieliszkami w dłoni, skierował się do salonu, gdzie odnalazł Mycrofta wygodnie siedzącego na kanapie przed kominkiem. Podszedł do niego i usiadł obok, opierając się o jego ciało. Podał mu wino. Mycroft wypił łyk, nucąc z uznaniem na smak.

— Gregory, to jest cudowne — skomentował Mycroft po kilku chwilach spędzonych w wygodnej ciszy.

Dwaj mężczyźni siedzieli leniwie na kanapie, zwinięci naprzeciwko siebie, trzymając kieliszki z winem. Między kolejnymi łykami, dzieli się pocałunkami, uściskami i dotykiem palców na miękkiej skórze.

— Mogę to robić za każdym razem — wymamrotał Greg, pozwalając, by jego głowa opadła na ramię Mycrofta. Został nagrodzony serią pocałunków.

— Nie byłbym temu przeciwny — powiedział Mycroft z uśmiechem, który Greg czuł przy swojej skroni.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 30 Sie 2021, 07:58

Rozdział 75: Śpiewanie pod prysznicem

Greg lubił śpiewać pod prysznicem. Zawsze był bardzo muzykalnym człowiekiem i chociaż robił to co jakiś czas, stało się to jeszcze częstsze, gdy znów zamieszkał sam po rozwodzie. Miał tendencje do wybierania starych zespołów, najczęściej takich jak The Clash, Billy Idol i Sex Pistols, od czasu do czasu The Beatles, The Who i tym podobne. Gdy któraś z jego córek puszczała chwytliwą popową piosenkę i utknęłaby mu w głowie, to w którymś momencie przyłapywał się na tym, że ją śpiewa.

Oczywiście nigdy nie śpiewał, gdy inni ludzie mogli go usłyszeć. Kiedy był żonaty, ledwo to robił, chyba że wiedział, że był sam. Kilka razy został przyłapany, ale to były nieliczne przypadki, które można było policzyć na palcach jednej dłoni. Kiedy zamieszkał sam, zaczął ponownie śpiewać pod prysznicem. Czuł się z tym tak dobrze, że kiedy zaczął mieć od czasu do czasu towarzystwo, to zapominał powstrzymać się przed tym.

Gdy Mycroft po raz pierwszy usłyszał dobiegający z łazienki śpiew Grega, był zaskoczony i zafascynowany. Ze względu na ich rosnącą bliskość znał pasję starszego mężczyzny do muzyki. Powiedziano mu również, że Greg mając dwadzieścia parę lat był członkiem zespołu muzycznego. To było jednak wszystko, co wiedział o hobby partnera. To był cudowny poranek, gdy leżał w łóżku mężczyzny, przykryty tylko pościelą i słyszał jego głęboki głos śpiewający „I Wanna Be Your Man” Beastlesów. Polityk zamknął oczy i po prostu słuchał. Nie zdawał sobie sprawy, że przestał oddychać, dopóki płuca nie zażądały od niego kolejnej dawki tlenu.

Greg nigdy nie poruszył tematu dotyczącego śpiewania, więc Mycroft również tego nie robił. W miarę jak ich związek się rozwijał, Mycroft miał szansę usłyszeć więcej utworów w wykonaniu partnera. Greg nigdy nie śpiewał, kiedy wspólnie brali prysznic (choć prawdą było, że przez większość czasu jego usta były zajęte innymi zadaniami…) i nigdy nic nie powiedział. Możliwe, że starszy mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że Mycroft go słyszał. Gdyby tak faktycznie było, szansa że przestanie, gdy się o tym dowie, była nieco za duża jak na gust Mycrofta.

Podczas gdy Greg brał prysznic, Mycroft zaczął przesiadywać pod drzwiami do łazienki. Słyszał lepiej, będąc bliżej i zawsze wracał do sypialni, zanim Greg skończył się myć. Mycroft uwielbiał te chwile. Było w tym coś bardzo intymnego, coś czego pragnął. Rozpoznał niektóre piosenki, ale większość nie, jednak nie miało to znaczenia. Piosenka i tekst nie były ważne. Greg mógł śpiewać cholerne abecadło, a Mycroft by to uwielbiał.

Wreszcie, pewnego dnia, gdy Greg śpiewał Rebel Yell Billy’ego Idola, Mycroft po prostu nie mógł już wytrzymać. Wstał ze swojego miejsca na podłodze i cicho wślizgnął się do łazienki, rozbierając się po drodze. Zostawił ubranie obok zlewu i przeszedł przez łazienkę. Greg zauważył go dopiero wtedy, gdy odsunął zasłonę i wszedł pod strumień wody.

— Myc — powiedział zaskoczony Greg.

Mycroft uśmiechnął się, zauważając lekkie zakłopotanie, które pojawiło się na twarzy kochanka, gdy ten zdał sobie sprawę, że przyłapano go na śpiewaniu i nie ma może temu zaprzeczyć. Robiąc krok do przodu, Mycroft owinął ramiona wokół ciała Grega i pochylił się, by pocałować go w czoło.

— Zaśpiewasz? — zapytał cicho z ustami tuż przy mokrej skórze kochanka.

— Umm… — mruknął Greg, spuszczając wzrok.

Naprawdę był bardzo zawstydzony. Szczerze mówiąc, było to trochę zaskakujące, ponieważ mężczyzna był tak pewny siebie w prawie każdym aspekcie swojego życia. Jak mógł być tak zawstydzony czymś, w czym był tak niesamowity?

— Proszę? — Mycroft, poprosił po chwili, zmieniając pozycję, tak by spojrzeć w oczy starszego mężczyzny. Patrzyli na siebie przez chwilę, po czym Greg uśmiechnął się i skinął głową.

— But, oh, what a wonderful feeling, just to know that you are near — zaczął śpiewać cicho, uśmiechając się i ocierając ich nosy o siebie. To była inna piosenka niż poprzednio. O wiele bardziej uczuciowa i sprawiała, że Mycrofta ścisnęło za serce. Uśmiech Grega stał się jeszcze bardziej promienny, gdy kontynuował, dotykając bladego policzka drugiego mężczyzny. — Sets my heart a-reeling from my toes up to my ears.*

Śpiew zmienił się w nucenie, gdy inspektor pochylił się, by delikatnie muskać ustami ciało Mycrofta, gdy stali pod strumieniem wody i trzymali się nawzajem. Mycroft uznał, że wspaniale było wcześniej słuchać, jak Greg śpiewa, ale słyszenie, jak robi to bezpośrednio dla niego, sprawiało, że jego całe ciało ogarniało przyjemne ciepło.

*Piosenka Boba Dylana – The Man In Me

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyWto 31 Sie 2021, 07:28

Rozdział 76: Strzał w dziesiątkę

Po dziwnych i gorączkowych wydarzeniach w Baskerville, Greg zaczął się trochę denerwować swoimi umiejętnościami strzeleckimi. To prawda, że w pracy nie używał broni tak często, ale jego pudło tamtego wieczoru w lesie było raczej niewybaczalne. Dlatego pewnego razu po pracy, zamiast w wrócić do domu, postanowił udać się na strzelnicę znajdująca się przy stoczni i ćwiczyć strzelanie przez parę godzin.

Po godzinie lub dwóch poprawił się. Jego celność nie była zła, ale nie tak idealna, jakby chciał. W końcu był inspektorem. Chociaż niekoniecznie używali broni palnej tak często jak inne siły policyjne, wciąż była to umiejętność wymagana w ich pracy. Nigdy nie wiedziałeś, kiedy będzie miało to kluczowe znaczenie. Gdyby Johna nie było tam w Baskerville, czy sprawy potoczyłyby się inaczej?

Będąc tak skupionym na celu, Greg nie był świadomy obecności innej osoby, która stała obok niego od pewnego czasu. Koncentrował się tak mocno na trudnym celu, że przestraszył się, gdy mężczyzna za nim odchrząknął. To na tyle wytrąciło go z równowagi, że pociągnął za spust i to co miało być całkiem dobrym strzałem zakończyło się tym, że nie trafił nawet w tarczę. Zaskoczony i nieco wściekły, odwrócił się, by zobaczyć, kto był winowajcą tego wszystkiego.

— Mycroft? — zapytał z niedowierzaniem, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w stojącego za nim polityka z parasolem i wszystkim innym.

Greg nie wiedział, czy poczuł ulgę, że go widzi, czy był wściekły, że tak go rozproszył. Oczywiście oddał strzał w najbezpieczniejszym do tego miejscu, ale wciąż strzelał z broni. Było tak wiele sposobów, na które mogło się to źle skończyć.

— Dobry wieczór, Gregory. — Mycroft uśmiechnął się, robiąc kilka kroków, aby zmniejszyć odległość między nimi. — Ufam, że twoja podróż do Baskerville zakończyła się sukcesem?

— Ostatecznie — burknął Greg, odkładając broń na blat i podchodząc bliżej. Oplótł ramiona wokół talii wyższego mężczyzny i przyciągnął go do uścisku, który został zwrócony bez chwili wahania. — Tęskniłem za tobą.

Obaj spotykali się już od jakiegoś czasu, ale na razie nie ogłosili tego oficjalnie. Był to niesformalizowany związek między nimi i Gregowi na razie to nie przeszkadzało. Nie będzie tak wiecznie, ale na razie było dobrze. Mycroft odwzajemnił uścisk. Greg uśmiechnął się, po czym odsunął się.

— Wiesz, że jesteś cudownym strzelcem — powiedział Mycroft, zerkając z ukosa na tarczę, której używał Greg do ćwiczeń. — Wydarzenia w Baskerville nie powinny na dłużej utrzymywać cię z dala od domu.

— Tak, ale… — zaczął Greg, lekko wzruszając ramionami. — Muszę być lepszy. Tamta sytuacja mi to pokazała. Nie mogę sobie pozwolić na luz, bo następnym razem może być jeszcze gorzej.

Mycroft skinął głową i milczał, gdy spojrzał na broń, której Greg wcześniej używał. Inspektor podążył za jego spojrzeniem, a potem spojrzał na młodszego mężczyznę i uśmiechnął się. Och, miał pomysł.

— Strzelałeś wcześniej? — zapytał, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.

— Tak — odpowiedział ostrożnie Mycroft. — Chociaż nie jest to aktywność, której lubię często się poddawać.

Ze sposobu, w jaki patrzył na broń, Greg uznał, że mówiąc „często” miał na myśli „nigdy”. To sprawiło, że chciał jeszcze bardziej, aby jego partner oddał strzał.

— Weź — nalegał, sięgając po broń. Odsunął się od Mycrofta, by dać mu przestrzeń i poddał mu pistolet. — Daj mu szansę. Tylko raz.

Brwi Mycrofta uniosły się wysoko, kiedy patrzyli na siebie, ale coś w nim w końcu uległo. Z westchnieniem ruszył do przodu, aby stanąć w odpowiednim miejscu, a potem sięgnął po oferowaną broń. Spojrzał na nią ostrożnie, po czym westchnął przez nos i skupił się na celowaniu.

To co stało się potem, było w zasadzie niewyraźne w umyśle Grega. Mycroft podniósł broń, ustawił się w odpowiedniej pozycji i oddał strzał. Greg z ciekawością zerknął na tarczę. Strzał prosto w dziesiątkę. Usta inspektora rozchyliły się lekko, gdy wpatrywał się w tarczę przez chwilę, po czym skupił się ponownie na Mycrofcie, który wciąż trzymał broń. Jego oczy rozszerzyły się lekko. Brązowe tęczówki zostały niemal przytłoczone przez źrenice. Podniecenie, które przez niego przepłynęło, było absurdalne i wymagało od niego pełnej samokontroli, aby nie rzucić się na kochanka. To… był jeden z najbardziej atrakcyjnym pokazów, jakich kiedykolwiek był świadkiem. Zrobił krok do przodu, wyjął pistolet z ręki Mycrofta i odłożył go, zanim nacisnął przycisk chowający tarcze na koniec treningu.

— Mój samochód — warknął do ucha młodszego mężczyzny, przyciskając się do niego, aby ujawnić swoje bardzo wyraźne podniecenie. — Teraz.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySro 01 Wrz 2021, 07:26

Rozdział 77: Zmiana życia

To był pierwotnie pomysł Mycrofta, by mieć dziecko. Nie, żeby Greg o tym również nie myślał, ale to Mycroft poruszył ten temat. Kochał Gregory’ego Lestrade’a bardziej niż cokolwiek innego, a życie które stworzyli było idealne z wyjątkiem jednej rzeczy, której brakowało w ich związku. Mycroft nigdy wcześniej nie interesował się dziećmi, więc to było zaskakujące odkrycie, że pragnął własnego.

Teraz, kiedy usiadł na kanapie obok męża, który trzymał ich nowo narodzone dziecko, Mycroft był przerażony. Siedział sztywno, wpatrując się w maleńką istotkę, która miała duże, jasne oczy. Oliver był z nimi w domu od kilku dni, a Mycroft jeszcze go nie trzymał w ramionach. Nie, że nie chciał, po prostu… Nie wiedział jak.

Dziecko, ich dziecko spoczywało w ramionach Grega i wpatrywało się w tatę oczami, które jeszcze nie miały zdecydowanego koloru i były tylko lekko szare. Miał lekko rozchylone usta. Wydawało się, że dla małego chłopca, Greg był najbardziej fascynująca rzeczą na świecie. Od czasu do czasu czknął lub wydawał ciche gruchanie, machając rękami, gdy się poruszał. Najprawdopodobniej był najsłodszą rzeczą we wszechświecie. Greg wydawał z siebie odgłosy gruchania lub nucił, przykuwając uwagę Olivera. Kiedy chłopiec się na nim skupiał, inspektor uśmiechał się szeroko i śmiał się.

To był cudowny widok.

— Myc — odezwał się Greg i Mycroftowi zajęło krótką chwilę, by zorientować się, że mówił do niego. Mrugając, oderwał wzrok od syna i spojrzał na męża.

— Tak, Gregory? — zapytał, unosząc lekko brwi.

— Chcesz go potrzymać?

Ponownie ten sam strach przygniótł klatkę piersiową Mycrofta. To nie było coś, co mógł wytłumaczyć i czuł się z tym trochę głupio, ale nic nie mógł na to poradzić.

— Nie mogę… — zaczął, podświadomie przesuwając się na kanapie. Greg potrząsnął głową.

— Również jesteś jego ojcem — zauważył starszy mężczyzna. — Dalej. To nie jest takie trudne. Nauczę cię.

Zanim Mycroft mógł zaprotestować lub zniechęcić swojego męża, Greg wstał powoli i stanął przed nim. Uklęknął na podłodze na oba kolana, trzymając blisko siebie Olivera i patrząc na swojego męża.

— Wyciągnij ręce. Tak jak ja, stwórz obszar, na którym możesz go oprzeć. — Greg zaczął cicho go pouczać. Mycroft zaczął się poruszać, naśladując jak najlepiej pozycję inspektora. Greg skinął głową. — Otóż to. Pamiętaj, aby przytrzymywać jego głowę. Trzymaj rękę płasko pod jego plecami, gdy będę go poddawać. Twoja druga ręka powinna naturalnie spoczywać wokół jego pupy. Jesteś gotowy?

— N… nie — przyznał zawstydzony Mycroft. Greg uśmiechnął się do niego czule.

— Tak, jesteś — powiedział nie wiele głośniej niż szeptem.

Był taki pewny. Jak mógł taki być? To było irytujące. Nie było jednak czasu na zastanawianie się, ponieważ starszy mężczyzna pochylił się blisko i zaczął poddawać mu Olivera. Mycroft czuł, jak jego serce bije szaleńczo, gdy mały pakiet, którym był ich syn, był przenoszony z pewnych siebie doświadczonych ramion Grega do jego niepewnych. Lestrade szeptał z czułością. Byli tak blisko, że czubek jego nosa ocierał się o policzek Mycrofta, co było dziwne pocieszające. Kiedy się odsunął, Mycroft trzymał Olivera.

Pamiętał, aby przytrzymywać mu głowę, tak jak mu powiedziano, i było to fascynujące, jak mała główka niemowlęcia była naprawdę na jego ręku. Oliver chrząknął, gdy był przenoszony, ale teraz, kiedy już wszystko zostało zrobione, osiadł dość łatwo w nowej parze ramion. Co najmniej jeden z nich czuł się całkiem wygodnie. Mycroft był prawie pewien, że zapomniał na chwilę oddychać. Spojrzał na chłopca w swoich ramionach. Rozchylił lekko usta i oblizał nerwowo wargi. Greg położył dłoń na jego bicepsie, delikatnie go ściskając, zanim odsunął się i usiadł na piętach wciąż będąc na podłodze.

— Gregory, ja… — zaczął szeptać, a jego głos drżał, kiedy Oliver wydawał się nagle zwracać większą uwagę na osobę, która go teraz trzymała.

Wydawało się, że dziecko zdało sobie sprawę, że nie było już trzymane przez tą samą osobę co wcześniej. Jego małe czoło lekko zmarszczyło się na chwilę. Zamachał delikatnie ramieniem.

— Robisz wszystko perfekcyjnie — zapewnił go Greg.

Jego głęboki głos drżał lekko, a brązowe pełne dumy oczy błyszczały od łez. Mycroft przez chwilę zaryzykował, by spojrzeć na męża, zanim ponownie skupił się na synu. Po kilku chwilach niepewności, zaczęło się to wydawać… właściwe. Tak miało być. Stało się to jasne i nagle wszystko nabrało sensu.

— Witaj, Oliverze — powiedział do chłopca, który wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami. — Jestem twoim ojcem.

Oliver gruchał, podobnie jak wcześniej wieczorem, i znów zaczął wymachiwać ramionami. Mycroft uśmiechnął się, widząc, jak dobrze wszystko idzie. Potem ramiona dziecko uniosły się i maleńkie palce Olivera chwyciły czubek długiego nosa Mycrofta. Młodszy mężczyzna czuł, jak łzy napływają mu do oczy, a to, co zaczęło się jako mały uśmiech na twarzy polityka przerodziło się w pełny uśmiech i drżący śmiech.

Był zakochany. To był jego syn. To był syn jego i Gregory’ego. Nagle wszystko ułożyło się na swoim miejscu i nabrało sensu. Jedynie nad czym mógł się zastanawiać, to dlaczego tak długo to trwało. Jak minął prawie tydzień bez trzymania najpiękniejszego dziecka, jakie można sobie wyobrazić? Z promiennym uśmiechem i oczami pełnymi emocji spojrzał na Grega. Ich spojrzenia spotkały się. Greg również się uśmiechał.

— Nasz syn — powiedział bez tchu. — Gregory…

Nie był w stanie dokończyć tego zdania, wyrażając to co napłynęło mu do głowy, ponieważ Greg wykorzystał okazję, by pocałować go namiętnie. Mycroft jęknął cicho naprzeciwko warg Grega, wychodząc naprzeciw tej pasji, gdy jego serce waliło w piersi, a ich syn gruchał między nimi.

— Kocham cię — powiedział Greg, odsuwając się. Następnie przesunął dłonią po czole Olivera, pochylając się, by pocałować jego pucołowaty policzek. — Ciebie też kocham, mały Ollie. Obaj cię kochamy.

— Dobry Panie, kochamy go — westchnął Mycroft, spoglądając w dół na Olivera.

Jego życie było kompletne. Nie można było temu zaprzeczyć.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyCzw 02 Wrz 2021, 07:00

Rozdział 78: Stare zdjęcia

— Wiem, że doskonale wiesz, w jaki teraz wygląda jego nagi tyłek, ale spójrz na jego nagi tył, kiedy… — powiedziała Annabeth Lestrade, gdy niemal upuściła album ze zdjęciami na kolana Mycrofta.

Siedzący obok niego na kanapie Greg jęknął i zakrył twarz dłońmi, będąc całkowicie zawstydzony.

— Mamo, proszę nie — narzekał, pocierając twarz, gdy rumieniec zagościł na jego policzkach.

To były ich pierwszy dłuższy pobyt spędzony w domu rodzinnym Grega, a jego rodzice całkowicie uwielbiali Mycrofta. Jego matka robiła to, co zwykle nazywała swoim macierzystym obowiązkiem, czyli zawstydzała niemiłosiernie swojego syna. Z drugiej strony Mycroft wyglądał na niesamowicie zachwyconego, gdy otworzył album i zaczął przeglądać zdjęcia.

— Wiem, że to macierzyński obowiązek, wciąż jednak… — zmarszczył brwi, patrząc na Mycrofta — nie musisz się, aż tak dobrze się bawić.

— Spokojnie, Gregory — powiedział Mycroft, szczerząc zęby, podnosząc zdjęcie, na którym Greg miał trzy lata i jeździł na trójkołowcu. — Zobacz, jaki byłeś słodki.

— Nawet w tym wieku chciał jeździć na rowerze — powiedziała Annabeth z westchnieniem cierpienia. — Powinnam była wiedzieć, że pewnego dnia zmieni się to na motor.

— Założę się, że byłeś złym chłopcem — mruknął Mycroft do Grega.

Starszy mężczyzna westchnął i przeczesał dłonią swoje srebrzyste włosy. Osunął się na kanapę, akceptując swój los i robiąc mentalną notatkę, aby zachęcić mamusię Holmes do odwdzięczenia się, gdy odwiedzą ją następnym razem.

Po kilku chwilach, gdy Mycroft z jego mamą siedzieli i rozmawiali o zdjęciach swojej młodości, Annabeth wstała i przeprosiła ich, aby udać się do kuchni, gdzie ojciec inspektora przygotowywał obiad. Greg westchnął, zerkając na swojego partnera, który nadal był dziwnie zafascynowany albumem. Usiadł bardziej prosto i pochylił się, by spojrzeć tam gdzie on. Ich ramiona dotykały się, gdy Greg zamknął przestrzeń między nimi.

— Ach, nastoletnie lata — skomentował, widząc swoje zdjęcie z motorem i grupką przyjaciół.

Co to był za czas. Na pewno sprawiał problemy. Zauważył, że Mycroft przesuwał opuszkami palców po jego wizerunku, który patrzył z promiennym uśmiechem na Harleya, którego właśnie dostał. Był ubrany w dopasowane dżinsy i czarno-czerwoną skórzaną kurtkę. Jego ciemnobrązowe włosy były nażelowane, a prawe ucho miał przekłute.

— Byłeś punkiem — powiedział cicho Mycroft.

Greg był zdziwiony. Młodszy mężczyzna wiedział, kim był w przeszłości, więc nie było to dla niego zaskoczeniem. Jednak nigdy nie widział jego zdjęć z tamtego okresu, więc…

— Z pewnością — przytaknął, uśmiechając się delikatnie. — Całkowicie nim byłem.

— Masz rację — mruknął Mycroft, wciąż wpatrując się w zdjęcie.

Greg ponownie czuł się zmieszany.

— Myc?

Kiedy ich spojrzenia spotkały się, zauważył, że źrenice Mycrofta były nieznacznie rozszerzone. Greg był zbyt dobrze zaznajomiony z tą reakcją i początkowo go to zaskoczyło. Zerkając szybko w stronę kuchni, sprawdzając, czy nadal byli sami, Greg pochylił się, by musnął wargami krzywiznę ucha Mycrofta.

— Wciąż mam tę kurtkę — wyszeptał głębokim głosem, drażniąc ucho partnera swoim ciepłym oddechem. Mycroft wciągnął gwałtownie powietrze i zesztywniał obok niego. — A Harley jest w garażu.

— Ale Gregory, twoi rodzice… — powiedział bez tchu Mycroft, już wiedząc, co sugeruje.

Uśmiechając się złośliwie, Greg chwycił ucho młodszego mężczyzny między wargi i delikatnie go ugryzł. Akcja spowodowała, że Mycroftowi uciekł najsmaczniejszy jęk pełen zdziwienia i podniecenia.

— Szykują obiad — dokończył za swojego partnera, przesuwając dłonią nad wybrzuszeniem w spodniach Mycrofta. To spowodowało kolejny jęk, gdy Mycroft zaczął tracić całą swoją przyzwoitość. — Zajmie im to trochę. Mamy mnóstwo czasu dla siebie.

— Gregory…

Greg warknął lekko, ssąc płatek jego ucha, chwytając erekcje Mycrofta i delikatnie ją ściskając. Młodszy mężczyzna przygryzł wargę, by powstrzymać jęk.

— Nie wstydź się — wyszeptał ochryple. Mycroft ponownie zadrżał, ale zamiast odpowiedzieć, złapał Grega za nadgarstek i ściągnął go z kanapy, kierując się na piętro do starej sypialni mężczyzny.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPią 03 Wrz 2021, 06:44

Rozdział 79: W ciemności

Uwagi: Alternatywny Świat – Nastolatki


Greg panikował. Podejrzewał, że to było właściwe słowo określające jego stan. Może zawstydzony i zażenowany byłoby lepszym określeniem. Niezależnie od tego musiał trzymać swojego chłopaka z dala od domu. Nie mógł pozwolić Mycroftowi zobaczyć, że poruszał się po mieszkaniu jedynie przy blasku świec.

Greg nigdy nie dorastał w niezwykle zamożnym domu. Wraz z mamą żyli dobrze, nawet jeśli nigdy nie żyli na bogato. Teraz mieszkał sam, chwytając się badziewnej roboty z długimi godzinami pracy, co i tak było niewystarczające. Był jednak dumnym nastolatkiem, a jego mama miała zbyt wiele na głowie, by jeszcze mu pomagać, więc pracował, spał, płacił rachunki… i miał swojego chłopaka.

Mycroft był wyspą na wzburzonym morzu, którym było jego życie przez pewien okres. Mógł się zrelaksować z Mycroftem. Zapomnieć na chwilę o stresie i być z chłopakiem, którego kochał. Wszystko było dobrze. Tyle, że mieli dzisiaj randkę, a prąd w mieszkaniu Grega został wyłączony. Jego długie godziny pracy, które ledwo spłacały jego rachunki, okazały się niewystarczające. Prąd został wyłączony zeszłej nocy i spędził ten czas w ciemności, zachowując baterię w komórce najlepiej jak potrafił, ładując ją w ciągu dnia w pracy. I… Mycroft był już w drodze do niego. Nie mógł już dłużej tego przed nim ukrywać.

Głośne pukanie do drzwi sprawiło, że Greg podskoczył i przestał na chwilę oddychać, po czym westchnął wyczerpany. Był w zasadzie gotowy do wyjścia, chociaż prysznic i ubieranie się w ciemnościach nie było przyjemnym doświadczeniem i miał nadzieję, że poczeka na zewnątrz na swojego chłopaka. Ale teraz było to już niemożliwe. Ramiona opadły mu w rezygnacji, gdy podszedł do drzwi, by wpuścić młodszego chłopaka.

— Gregory, dobrze… — wyższy nastolatek zaczął go witać, ale zamilkł, gdy rozglądał się po ciemnym mieszkaniu. Z zaciekawieniem uniósł brwi. — Zdecydowałeś się siedzieć przy blasku świec, ponieważ…

Greg wzruszył ramionami, starając się pokazać, że to tylko taki kaprys, aby mogli szybko wyjść.

— Po prostu chciałem. Idziemy? — zapytał, przyciskając dłoń do pleców chłopaka i chwytając klucze.

— Nie masz prądu. Dlaczego nie masz prądu? — zapytał Mycroft, zrozumiawszy sytuację.

Greg skrzywił się. Nauczył się już, że nie mógł mieć sekretów przed Mycroftem Holmesem. Dzieciak był bardzo bystry i od samego początku mógł przejrzeć Grega.

— Um…

— Gregory, dlaczego odcięli ci prąd?

Greg westchnął, cofając się i chowając w geście niezręczności ręce za siebie. Patrzył na podłogę, nie chcę mu tego wyznać. Ledwo chciał przyznać się swojej mamie, nie mówiąc już o swoim zamożnym chłopaku. Otrzymał jednak to dedukujące spojrzenie i wiedział, że nie uda mu się tego uniknąć.

— Nie byłem… nie byłem w stanie zapłacić rachunku — mruknął nie podnosząc wzroku.

W mieszkaniu zapadła cisza, przez którą Greg wiercił się nerwowo. Potem dźwięk zamykanych drzwi wejściowych sprawił, że poderwał głowę do góry, przestraszony, że drugi nastolatek go zostawił. Nie zrobił tego. Zamiast tego Mycroft podszedł do niego i przeczesał palcami jego ciemne włosy, przyciągając go do siebie, by pocałować Grega w czoło.

— Dlaczego mi nie powiedziałeś? — zapytał Mycroft, z ustami tuż przy skórze chłopaka. — Zawsze możesz mi powiedzieć. Mogę pomóc, Gregory. Nie ma powodu, byś tkwił w ciemnościach.

Greg objął Mycrofta i wtulił się w niego, wzdychając. Wiedział, że mógł mu powiedzieć… Mógł go zapytać. To nie byłoby pytanie o pomoc. Nie pozwalała mu na to duma. Mógł to zrobić po swojemu.

— Po prostu nie mogłem… poradzić sobie z tym — szepnął niepewnie.

— Nie mam co do tego wątpliwości, ale nie zmienia to faktu, że potrzebujesz teraz pomocy. — Mycroft cofnął się i ujął jego policzek. — Proszę, pozwól żebym ci pomógł. Chcę ci pomóc.

Greg westchnął ponownie, zaciskając wargi w cienką linią. Widział uśmiechniętego Mycrofta. Jego głowa było pochylona tak, aby mogli się odpowiednio pocałować.

— Wróć dziś ze mną do domu — poprosił tuż po pocałunku. — A rano załatwimy sprawę prądu.

— Myc, ja…

— To nie podlega dyskusji, Gregory. Będziesz dziś wieczorem gościł w moim łóżku. Jutro się tym zajmiemy. Razem.

Greg przytaknął. Nie było sensu kłócić się z Mycroftem, gdy coś postanowił, poza tym nie mógł odmówić pomocy. Nawet jeśli nigdy nie chciał o nią prosić.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySob 04 Wrz 2021, 07:09

Rozdział 80: Kąpiel

Greg wyciągnął rękę i chwycił dłoń Mycrofta, odsuwając go od biurka w jego gabinecie. Uśmiechnął się, gdy młodszy mężczyzna mrugnął ze zdziwienia, praktycznie potykając się, gdy został pociągnięty do przodu, gdy się tego nie spodziewał.

— Gregory, co robisz? – zapytał z irytacją Mycroft. Greg zaczął ciągnąć go korytarzem w kierunku sypialni. — Gregory, muszę skończyć…

— Nie. Zrobisz to później — powiedział przez ramię, nie zgadzając się na to, żeby jego partner miał spędzić resztę nocy zamknięty w innym pokoju.

Zamierzali spędzić trochę czasu razem. Był zdeterminowany, by tak się stało. Po tym Mycroft mógł wrócić do kierowania Anglią. Greg przyciągnął go przez sypialnię do połączonej z nią łazienki, gdzie w końcu puścił mężczyznę i odwrócił się przodem do niego. To było urocze i prawie przezabawne, jak wielkie zmieszanie było widoczne na twarzy Mycrofta. Było to coś, co rzadko ktokolwiek widział, i była to kolejna rzecz, której Greg miał szczęście być świadkiem. Oczywiście po chwili Mycroft zrozumiał sytuację, a wyraz jego twarzy zmienił się.

— Przygotowałeś kąpiel? — zapytał Mycroft, spoglądając na Grega i z powrotem do wypełnionej wanny, unosząc brew.

— Tak. — Greg skinął głową. Podszedł i zaczął rozpinać kamizelkę wyższego mężczyzny. — I weźmiemy jedną.

— Teraz? — zapytał, a jego brew uniosła się jeszcze wyżej.

Nie zrobił nic, aby powstrzymać Grega przed ściągnięciem kamizelki i koszuli, gdzie pozostał nagi od pasa w górę. Po tym inspektor cofnął się i również zaczął się rozbierać.

— Tak teraz. Zdejmuj spodnie.

— Maniery, Gregory.

— Proszę, zdejmij spodnie. — Greg uśmiechnął się, podkreślając swoją prośbę, ściągając swoje i wychodząc z nich.

Mycroft pozwolił swojemu wzrokowi wędrować z uznaniem po jego nagim, opalonym ciele, po czym poszedł w jego ślady i pozbył się reszty ubrania. Odwracając się, Greg podszedł i wszedł do przygotowanej kąpieli, zanurzając się w ciepłej (bardzo ciepłej, ale nie niewygodnie gorącej) wodzie, powoli pozwalając jej otoczyć się i opierając się o wannę. Westchnął, rozluźniając się, rozłożył nogi na boki i wyciągnął dłoń w stronę Mycrofta. Młodszy mężczyzna chwycił ją, również wchodząc do wanny. Zawahał się przez chwilę, dostosowując się do ciepłej wody, zanim również zaczął się zanurzać. Usadowił się między nogami Grega, ale pozostał wyprostowany.

— Miło, prawda? — zapytał Greg, również siadając, tak, że byli przyciśnięci do siebie.

Pocałował delikatnie łokieć Mycrofta, nucąc cicho.

— Tak, to raczej przyjemne — zgodził się, przymykając oczy, gdy Greg owinął ramiona wokół tułowia, kładąc dłonie na jego brzuchu.

Pozostali tak przez jakiś czas. Greg wciąż składał leniwe pocałunki na jego ramionach i szyi. Woda zaczęła wkrótce stygnąć, więc spuścili część wody i dolali ciepłej, skutecznie przedłużając czas, który mogli w ten sposób spędzić. Żaden z nich nie chciał tak naprawdę wyjść z wanny.

Dostosowując się lekko, Greg cofnął się nieco i przesunął dłonie wzdłuż ramion Mycrofta. Ścisnął je delikatnie, poruszając się po nich powoli, rozpoczynając masaż ramion i górnej części pleców kochanka. Mycroft jęknął. Był to dźwięk, który powinien być nielegalny. Greg jednak słyszał go wiele razy w zupełnie innym kontekście. To sprawiło, że zadrżał. Inspektor uśmiechnął się, kontynuując swoją pracę, rozluźniając napięte mięśnie, które znajdowały się na plecach Mycrofta, dopóki jego partner nie rozluźnił się i nie oparł się o jego klatkę piersiową.

— Czuję się dobrze — wymamrotał Mycroft i przechylił głowę na bok, by pocałował z czułością Grega.

Ramiona Grega przesunęły się wokół jego niego, trzymając go blisko, gdy całowali się, dopóki żaden z mężczyzn nie mógł oddychać prawidłowo i musieli rozdzielić się, dysząc cicho. Greg otarł czubki ich nosów, uśmiechając się, po czym rozpoczął kolejny pocałunek.

Jego tętno zaczęło przyśpieszać i po chwili ich pocałunek stał się nieco intensywniejszy. Mycroft poruszył się, obracając się tak, że był bardziej skierowany przodem do starszego mężczyzny, pogłębił pocałunek. Greg chwycił mocno jego boki, odsuwając się w końcu, przygryzając lekko dolną wargę Mycrofta. Obaj dyszeli, a ich źrenice były rozszerzone. Greg uśmiechał się szeroko.

— Widzisz? Czasami mam dobre pomysły — powiedział bez tchu.

Mycroft parsknął śmiechem i delikatnie ujął policzek starszego mężczyzny.

— Masz. — Skinął głową. — Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyś umył mi plecy, najdroższy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 06 Wrz 2021, 20:04

Rozdział 81: Na klatce schodowej

Winda nie działała. Jak, u licha, jedyna winda po tej stronie dużego hotelu była niesprawna? Jak hotel tak duży i fantazyjny mógł mieć tylko jedną windę po tej stronie?! Greg nie bardzo wiedział, co sądzić o tej całej ciężkiej próbie. Podejrzewał, że powinien liczyć na swoje błogosławieństwa, że ich pokój znajdował się na szóstym piętrze, ale biorąc pod uwagę, jak szybko Mycroft stawiał kolejne kroki, wejście na szóste piętro stało się wycieczką porównywalną do wejścia na Mont Everest.

— Myc, kochanie, mógłbyś zwolnić? — zapytał Greg, ciężko dysząc.

Jego nowo poślubiony mąż miał oczywiście długie nogi (które uwielbiał bardziej niż cokolwiek innego), ale te długie nogi robiły kolejne kroki w alarmującym tempie. To było niesprawiedliwie, jak szybko młodszy mężczyzna mógł wspinać się po schodach.

— Jesteśmy w połowie drogi, Gregory — odpowiedział Mycroft, zatrzymując się między kolejnym ciągiem schodów, odwracając się, by na niego spojrzeć.

Uniósł brew na widok Grega, który zgiął się wpół, z rękami na kolanach i falującą klatką piersiową.

— Tak, ale… Potrzebuję złapać oddech. — Greg zmarszczył brwi, przeczesując palcami włosy. — Jestem stary, Myc, nie tak sprawny, jak kiedyś.

Greg w żaden sposób nie stracił formy. Będąc inspektorem musiał nadal zachować dobrą kondycję. Ścigać podejrzanych, przemierzać przez długie godziny Londyn, podążać za Sherlockiem… Zdecydowanie dużo rzeczy pozwalało mu zachować kondycję. Mimo tego tak duży wysiłek w krótkim czasie mógł sprawić, że tracił oddech i bolały go nogi.

W końcu udało mu się wyprostować, a Mycroft zaczął schodzić z tych nielicznych stopni, które były między nimi. Jego mąż uśmiechał się, ale kryła się za tym pewna psota. Sprawiło to, że serce Grega przyspieszyło, ponieważ znał te igraszki, które zwykle prowadziły do tego rodzaju uśmiechu.

— Pozwól, mój mężu, że ci pomogę — powiedział cicho Mycroft.

Wyciągnął rękę i złapał przód koszuli Grega. Pchnął go na betonową ścianę klatki schodowej. Pochylił się i przycisnął swoje wargi do jego, całując mocno starszego mężczyznę. Greg jęknął z zaskoczenia i podniecenia. Wystarczyła tylko jedna krótka chwila, by zaczął oddawać pocałunek.

Greg uwielbiał, kiedy Mycroft całował go w ten sposób. W czasie, gdyby byli razem, udało im się pocałować w każdy możliwy sposób. Jednak te pocałunki … Składały się z nacisku, języka, zębów i pragnienia. Te pocałunki były spragnione i zrozpaczone, najprostszy sposób błagania o więcej.

— Podczas…. Podczas, gdy jest to… bardzo wspaniałe — wydyszał, gdy się rozdzielili, aby nieco złapać oddech. — To tak… naprawdę… nie pomaga mi… dojść do siebie.

Uśmiech Mycrofta stał się jeszcze szerszy, a jego oczy pociemniały z podniecenia. To posłało dreszcz pragnienia wzdłuż kręgosłupa Grega. Cholera jasna, z Mycroftem Holmesem zawsze czuł podniecenie. Tym razem nadeszła jego kolej, aby chwycić koszulę męża i przyciągnąć go bliżej, aby zainicjować kolejny namiętny pocałunek. Chwycił między zęby dolną wargę Mycrofta, sprawiając, że młodszy mężczyzna jęknął. Greg chciał usłyszeć ich więcej. Pragnął usłyszeć wszystko. Jego dłonie uniosły się, by wsunąć się w jedwabiste, rude włosy Mycrofta, który wsunął nogę między jego, przyciskając inspektora do ściany. To miało się stać całkowicie nieprzyzwoite. Prawdopodobnie już było. Greg częściowo zastanawiał się, jak daleko się posuną, mając za wymówkę, że są w podróży poślubnej.

— Gregory — wydyszał Mycroft, tym razem przerywając pocałunek, ledwo opierając się pokusie ocierania się o udo Grega.

Jego głos był zmieniony przez podniecenie i Greg zadrżał. Przygryzł spuchniętą wargę, wpatrując się w starszego mężczyznę z uczuciem.

— Zabierz mnie do łóżka — niemal rozkazał, kończąc to co miał powiedzieć Mycroft.

Mycroft Holmes, który był zwykle tak spokojny i opanowany, walczył, by utrzymać swoją postawę po tym zdaniu. Greg widział to w sposobie, w jaki jego źrenice rozszerzyły się, w tym jak drgnął kącik jego ust oraz w tym, jak zacisnął palce na koszuli Grega.

Poruszyli się, szybciej niż się spodziewali i łatwo wspięli się po pozostałych schodach. To było niesamowite, jak łatwo Greg pokonał resztę drogi. Oczywiście teraz miał konkretny cel. I chciał być bardzo, bardzo szybko nago.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyWto 07 Wrz 2021, 07:38

Rozdział 82: Nie każ mi siebie podziwiać

Przypadki tak delikatne jak ten, wymagały osobistego podejścia. Mycroft miał doświadczenie ze zbyt wieloma sprawami, które mogłyby się skończyć bardzo źle, gdyby wcześniej nie ingerował. Tak więc posiadanie szczególnej sprawy i dodanie do tego Sherlocka, spowodowało, że był bardzo ostrożny. Nie byłby to taki problem, gdyby jego nieobliczalny młodszy brat nie zakradł się do silnie strzeżonej placówki z jego referencjami (ponownie) i wywołał alarmy, które uruchomiły się, gdy sprawy zaczęły się lekko pogarszać i wymykać spod kontroli (znowu). Ten wkurzający chłopak nigdy nie pozwolił mu na chwilę spokoju.

Po części niechętnie angażował inspektora w tę sprawę, ale tak naprawdę nie było nikogo, komu ufałby bardziej niż Gregory’emu Lestrade’owi. Jeśli chodziło konkretnie o Sherlocka, nie było nikogo innego, kto mógłby poradzić sobie z młodszym Holmesem (poza Johnem, ale poczciwy lekarz już był na miejscu i nic to nie zmieniło). Starszy mężczyzna właśnie wrócił z urlopu, więc Mycroft nie chciał mu przeszkadzać, ponieważ nawet jeszcze nie wrócił do pracy, ale nie miał wyboru.

Inspektor Lestrade oczywiście zgodził się pomóc, kiedy wysłał do niego wiadomość. Mycroft nie wątpił, że to zrobi. Miał takie dobre serce, a na dodatek był dobrym policjantem, więc była to idealna mieszanka do czegoś takiego. Pomijając początki ich współpracy, kiedy prawie się nie znali, zawsze bardzo dobrze im się ze sobą współpracowało. Czasami były napięcia, głównie wtedy, gdy sprawa wymagała od Mycrofta całkowitego odebrania jej z rąk Lestrade’a, ale nie można było temu zaradzić.

Obecnie Mycroft był w drodze do Lestrade’a, aby zabrać go na stację kolejową. Wolałby samemu zabrać go aż do Baskerville, ale miał inne obowiązki, które nie pozwalały mu na taką podróż. Nalegał na zapewnienie transportu przynajmniej do stacji, a także na zapłacenie za bilet kolejowy i pobyt w hotelu, jako podziękowanie za przysługę. Lestrade, jak można było się spodziewać, zaprotestował przeciwko temu, ale Mycroft ostatecznie postawił na swoim (czego również należało się spodziewać). Kiedy samochód zaparkował pod mieszkaniem inspektora, Mycroft nie ruszał się przez chwilę z miejsca, dopóki nie zdecydował się wysiąść i osobiście pójść po Lestrade’a.

Nie byłby to pierwszy raz, kiedy wszedł do mieszkania Lestrade’a. Gdy zaczęli ściślej współpracować, Mycroft otrzymał zaproszenie, aby wchodzić do środka, kiedy wpadał. To z pewnością było dziwne, ale był to jeden z objawów wynikających z różnic w ich wychowaniu. Dlatego korzystając z udzielonego wcześniej pozwolenia, Mycroft podszedł do drzwi, otworzył je i wszedł do środka.

Rozejrzał się po małym mieszkaniu – nie było tam wielu osobistych akcentów. Mycroft mógł stwierdzić, że należało do Lestrade’a po kilku drobnych rzeczach znajdujących się wokół, ale ogólnie wystrój był dość spartański. Szczerze mówiąc, zupełnie jak jego własna posiadłość. Nigdzie jednak nie było właściciela mieszkania. Mycroft zmarszczył lekko brwi. Spodziewano się go, więc gdzie był Lestrade?

Przeszedł przez mieszkanie, szukając inspektora, zanim w końcu go znalazł. Słowo znalazł było kolokwializmem, ponieważ prawie na niego wpadł, gdy ten wychodził z sypialni.

— Przepraszam… — zaczął Mycroft, ale zamilkł, gdy spojrzał na mężczyznę przed nim.

Był prawie pewien, że się gapił. Greg Lestrade stał przed nim tylko w spodniach, które były rozpięte, odsłaniając pas bokserek pod spodem. Wydawał się zaskoczony, ale nie zawstydzony swoim stanem rozebrania.

— Panie Holmes, jeszcze nie jestem gotowy do wyjścia.

Lestrade zamrugał, dochodząc do siebie i przeczesując dłonią swoje oprószone siwizną włosy. Były wilgotne. Ach. Brał prysznic. Mycroft stwierdził, że nie mógł oderwać wzroku od, szczerze mówiąc, rozpustnego stanu mężczyzny. Dobry Panie. Od jakiegoś czasu interesował go inspektor, ale to był dla niego zupełnie nowy widok i przytłaczał Mycrofta.

— Ach… tak, oczywiście — wykrztusił Mycroft po chwili. Prawdopodobnie zabrzmiało to absurdalnie. — Naturalnie, kiedy będziesz gotowy.

Odchrząknął, cofając się o krok i starając się nie patrzeć na nagą klatkę piersiową Lestrade’a. Był dystyngowany, wyglądał niezwykle uroczo i był opalony. Mycroft poczuł, jak ciepło rozchodzi się po jego policzkach. Potem starszy mężczyzna uśmiechnął się i skinął głową, co sprawiło, że pod politykiem prawie ugięły się kolana.

— To nie potrwa długo — powiedział, zaczynając go mijać. — Chyba, że nie musimy od razu iść.

— Ja… um, tak. Właściwie musimy iść już. — Mycroft był zirytowany i zawstydzony swoim zachowaniem. Nigdy się nie jąkał. Brzmiał absurdalnie. — Proszę, pośpiesz się. Nie chcę cię podziwiać.

Wymknięcie się tych słów było bardziej krępujące niż cokolwiek innego. Oczywiście to zdanie było bardziej wypowiedziane półgłosem niż reszta, ale miał wrażenie, że Lestrade dokładnie je usłyszał. O dobry Panie, zachowywał się jak dziecko. Znowu odchrząknął, przenosząc wzrok na swój parasol. Nadal widział, uśmiechającego się psotnie Lestrade’a, na granicy swojego zakresu widzenia.

— Może to był mój misterny plan — skomentował Greg, po czym odwrócił się i wrócił do sypialni.

Mycroft pomyślał, że może umrzeć na miejscu. Co za wieczór się zapowiadał…

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPią 24 Wrz 2021, 08:11

Rozdział 83: Skąd mogłem wiedzieć?

Jednym z najlepszych sposobów na wyciszenie się po cudownym wieczorze spędzonym na kolacji ze swoim partnerem był relaks na kanapie. Greg ledwo mógł powstrzymać się od szczerzenia się, czując się bardzo dobrze. Jego tydzień był długi i okropny, a to była pierwsza noc w tym okresie, kiedy mógł spędzić czas z Mycroftem. Oba harmonogramy pracy były bardzo napięte, więc postanowili zrobić coś bardziej interesującego dzisiejszego wieczoru. Poszli na kolację, potem na tańce (czego Greg wciąż się wstydził, bo dobry Panie, nie umiał tańczyć), był spacer po parku, a teraz przytulanie się przed kominkiem.

Zaczęło się od przytulania. Mycroft leżał na sofie, z nogami opartymi na kolanach Grega. Obaj popijali wieloletnią szkocką, którą Mycroft oszczędzał od dłuższego czasu. Greg na początku stanowczo odmówił jej rozpoczęcia twierdząc, że z pewnością została zachowana na specjalną okazję, ale kiedy młodszy mężczyzna uśmiechnął się słodko i powiedział, że nie może wymyślić bardziej wyjątkowej okazji niż dzisiejszy dzień, Greg mógł niemal płakać. Mycroft był taki słodki, że nie mógł już walczyć.

Kiedy jednak Greg skończył swoją szkocką, przesunął się trochę na kanapie tak, że był bardziej zwrócony w stronę Mycrofta niż wcześniej. Wyciągnął ręce i zaczął delikatnie masować długie nogi swojego partnera. Mycroft zanucił cicho nad swoją szkocką, zamykając oczy, ciesząc się masażem. Greg uśmiechnął się szeroko, wpatrując się z całkowitym uwielbieniem w mężczyznę spoczywającego obok niego.

— To niesamowite uczucie, Gregory — skomentował po chwili Mycroft.

— Cieszę się — odpowiedział Greg, zsuwając ręce nieco niżej, skupiając się na jego kostkach.

Była to część ciała, nad którą wielu ludzi nie zwracało uwagi podczas masaży, ale Greg nauczył się tej sztuki od krewnego, który zajmował się masażem zawodowo, więc przez lata był w tym całkiem niezły. Jego ruchy nadal powodowały westchnienia i pomruki zadowolenia polityka, które były absolutnie genialne. Masowałby swojego partnera każdej piekielnej nocy, gdyby wydawał je za każdym razem.

Po dłuższej przerwie przesunął się jeszcze niżej, skupiając się na stopach Mycrofta. Spojrzał w dół, obserwując ruchy swoich kciuków, które masowały podeszwy młodszego mężczyzny od pięty w górę. Greg zamrugał z zaciekawieniem, kiedy poczuł, że Mycroft zesztywniał w jego uścisku, ale zanim zdążył otworzyć usta, żeby cokolwiek powiedzieć, polityk odsunął nogi, próbując uwolnić się od jego dotyku.

— Myc? — zapytał, marszcząc brwi, gdy na niego spojrzał.

Mycroft na niego nie patrzył. Jego spojrzenie utkwiło w szklance szkockiej trzymanej w dłoniach.

— Dziękuję Gregory, to było raczej cudowne — wymamrotał zdenerwowany.

Dobrze to ukrył, ale z biegiem lat Gregory nauczył się wychwytać najdrobniejsze wskazówki. Był zdenerwowany. Ale dlaczego?

— Czy zrobiłem coś złego? — zapytał, spoglądając na stopy Mycrofta.

— Nie, w ogóle, po prostu… — Słowa Mycrofta urwały się, a Greg uniósł brew.

Myślał o tym przez chwilę, ponownie przeglądając wydarzenia w głowie. Powoli zaczął tworzyć pewną teorię.

— Czy masz łaskotki? — zapytał, zaczynając się powoli uśmiechać.

Mycroft spojrzał na niego, nie mogąc ukryć chwilowego zdziwienia, które malowało się na jego twarzy. To go zdradziło.

— Nie, to absurd — mruknął, ale odsunął się trochę.

Uśmiechając się szerzej, Greg wyciągnął rękę i zaczął ponownie masować stopę partnera, chociaż jego ruchy były szybsze. Ciało Mycrofta drgnęło, a uścisk na jego pustej szklance zacieśnił się. Hałas, który wydał, był praktycznie piskiem.

— O mój Boże, masz łaskotki – powiedział Greg, a jego oczy błyszczały z zachwytu. — Jak to się stało, że mogłeś to przede mną ukryć przez te wszystkie lata?

Mycroft westchnął z irytacją, chowając stopy pod sobą poza zasięg starszego mężczyzny.

— Ponieważ jestem w tym bardzo dobry w ukrywaniu tego i to jest absurdalnie.

— Nie, nie jest. Chodź tutaj.

— Gregory, przysięgam, jeśli…

Ale i tak to zrobił. Greg praktycznie zanurkował przez kanapę i zaczął żartobliwie mocować się ze swoim partnerem, śmiejąc się z podekscytowaniem, gdy Mycroft krzyknął z zaskoczenia i protestu. W końcu odniósł sukces. Mógł zostać kopnięty w twarz, ale… nieopanowany śmiech, który wyciągnął z Mycrofta, sprawił, że było to tego warte.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySob 25 Wrz 2021, 11:42

Rozdział 84: Pragnienie nikotyny

Rzucanie palenia zawsze było trudne, skoro ktoś palił tak długo, jak Mycroft. Tak naprawdę nigdy nie był osobą, która łatwo się uzależniała. Nie, Sherlock przyjął na siebie tę rolę. Jednak papierosy były czymś, do czego miał słabość. Oczywiście teraz chciał – nie, potrzebował – przestać, z powodu zbliżającej się zmiany w jego i Grega życiu. Siostra Grega, Emily, była obecnie surogatką dla ich dziecka, a Mycroft miał zostać ojcem. Jego umysł wciąż się na tym skupiał przez kilka dni, ale był zdeterminowany. Nie chciał palić, kiedy w ich domu znajdowało się dziecko.

Dlatego rzucał palenie. Oczywiście był przygotowany na głód nikotynowy, ale w niektóre dni nie było mu łatwo. Odkrył, że zaczął wyrabiać kilka nowych nawyków, aby pomóc sobie w radzeniu z tym głodem. Były to działania podświadome, ale po zdaniu sobie sprawy z ich celu nabierały pełnego sensu. Wypijał więcej wody. Często zdarzało mu się mieć butelkę wody przy biurku lub w samochodzie, a w domu było ich znacznie więcej niż wcześniej. Kiedy on i Greg wychodzili na obiad, Mycroft zawsze brał wykałaczkę, gdy wychodzili z restauracji, wkładał ją do ust i żuł w drodze do domu. Kiedy pracował lub odpoczywał, zaczynał trzymać w dłoni przypadkowe przedmioty. Najczęściej było to pióro, ale obiekt zmieniał się w zależności od tego, co leżało w pobliżu.

Przez większość czasu nawet nie zdawał sobie sprawy, kiedy zaczynał robić te rzeczy, chociaż zwykłe łapał się na tym po krótkim czasie. O dziwo, wszyscy go wspierali. Jednak wszystkie te metody łącznie, nie dawały się porównać do jednego z najlepszych sposobów, jakie znalazł, aby ograniczyć swój głód.

Stało się to pewnej nocy, kiedy wspólnie z Gregiem odpoczywali na kanapie, oglądając film. Byli przytuleni do siebie, a Lestrade miał jedną rękę owinięta wokół ramion Mycrofta. Młodszy mężczyzna mógł poczuć, jak narasta w nim głód nikotynowy, który sprawił, że wiercił się lekko na swoim miejscu. Nie pomogło również to, że postacie w filmie, który oglądali, paliły. Nie zawsze to na niego działało, ale czasami obserwowanie, jak inni palą, wywoływało u niego nieposkromioną chęć zapalenia papierosa.

Zanim zdał sobie sprawę, co tak naprawdę robi, podniósł dłoń i chwycił rękę swojego męża, która była przerzucona przez jego ramię i oparta na klatce piersiowej. Przez kilka chwil gładził grzbiet jego dłoni, po czym uniósł ją. Zginając resztę palców, Mycroft przesunął wskazujący palec starszego mężczyzny do ust i zaczął przesuwać czubkiem języka po opuszku palca. Oczywiście, jego spojrzenie było utkwione w telewizorze, kiedy lizał palec Grega. Po chwili zbliżył go bardziej, żeby delikatnie skubnąć go zębami.

Zwrócił uwagę na to, co robił, kiedy poczuł, jak Greg porusza się i usłyszał, jak wydobywa się z niego cichy jęk. Mycroft zamarł, uświadamiając sobie, że w zasadzie drażnił się i używał palca Grega jako zamiennika papierosa. Odwrócił się, by spojrzeć na swojego partnera. Źrenice Grega były rozszerzone, a jego podniecenie było bardzo wyraźne, a to było jeszcze zanim zauważył rekcję, której w żaden sposób nie maskowały noszone przez niego spodnie dresowe.

— Gregory, przepraszam… — zaczął odsuwając jego rękę.

Greg jednak mu na to nie pozwolił i przysunął palec z powrotem, aby lekko przesunąć nim po dolnej wardze Mycrofta.

— Nie przestawaj — powiedział głosem głębszym i bardziej ochrypłym niż zwykle.

Mycroft poczuł tworzący się na twarzy rumieniec, jego źrenice rozszerzyły się na chwilę, zanim ponownie włożył palec do ust. Tym razem jego spojrzenie było skierowane na Grega, obserwując każdą zmianę na jego twarzy i nasłuchując najmniejszego hałasu, który wydobył się z niego. To było takie erotyczne. W końcu nie dało się już wytrzymać napięcia. Greg praktycznie wszedł na kolana Mycrofta. Ocierał ich biodra o siebie, powodując, że Mycroft wzdychał i rozpaczliwie zaciskał uścisk na starszym mężczyźnie.

To była zdecydowanie najlepsza forma zwalczania głodu nikotynowego. Oczywiście musiał to ograniczać do prywatnych miejsc, ponieważ było nieuniknione, że obaj byli przez to podnieceni. Jednak stało się to powszechną praktyką, że Greg unosił palec do jego ust, zanim Mycroft sam to zrobił. Muskał miękkie wargi, wpatrując się miejsce, którego dotykał, drżąc, gdy język młodszego mężczyzny wysunął się, by przebiec po palcu.

Żaden z nich nigdy nie był bardziej zachwycony faktem, że rzucał palenie, niż w tamtych chwilach.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyNie 26 Wrz 2021, 06:52

Rozdział 85: Muszę cię zobaczyć

Czy mogę przyjść? — G.

Greg nacisnął kciukiem na ekran swojego telefonu komórkowego, z prawie zapomnianym kieliszek szampana w ręku, gdy opierał się o blat kuchni w mieszkaniu 221B. Wymknął się tutaj, aby być przez chwilę sam, po tym jak Sherlock tak uprzejmie poinformował go, że jego żona znowu go zdradza. I to z nauczycielem wychowania fizycznego. Oczywiście to był cholerny nauczyciel wychowania fizycznego.

Nie powinien być zaskoczony. Od jakiego czasu jego związek z Christyną był trudny i nie był to pierwszy raz, gdy coś takiego się stało. Oczywiście nie rozstali się ze względu na dzieci. Gdyby nie jego dwie córeczki, to Greg już dawno złożyłby pozew o rozwód. Teraz znów był nieszczęśliwy i potrzebował…

Sygnał przychodzącej wiadomości sprawił, że niemal podskoczył.

Jesteś na przyjęciu bożonarodzeniowym mojego brata. Z pewnością nie musisz wychodzić, by mnie zobaczyć. — MH.


Greg westchnął, marszcząc brwi, gdy wpatrywał się na słowa na ekranie. Z pewnością jego związek z Mycroftem Holmesem był osobliwy. Zaczął się jako ściśle profesjonalny, zanim przemienił się w wygodną przyjaźń, a potem… Poszli ze sobą do łóżka po długiej nocy spędzonej przy szkockiej, kiedy Christina po raz pierwszy go zdradziła. Przynajmniej to był pierwszy raz, kiedy się o tym dowiedział. Chociaż dopiero oświecono go o oszustwie, ich problemy zaczęły się dużo wcześniej. Był wyczerpany, zraniony i zanim się zorientował, usta Mycrofta wyglądały niesamowicie pociągająco, a jego kolana wyglądały jeszcze bardziej zachęcająco… a potem było po wszystkim. Część niego czuła się winna, ale to poczucie winny go rozgniewało. Dlaczego miałby się tak czuć, skoro to on dawno temu został rogaczem?

Czy mogę przyjść? Naprawdę muszę cię zobaczyć? — G.

Nalegał. Musiał zobaczyć Mycrofta. Miał ochotę zakręcić się wokół Molly Hooper. Była mądra, wspaniała i słodka, ale… Po pierwsze, była szalenie zakochana w Sherlocku, a po drugie, takie połączenie między nimi… nie istniało. Kiedy myślał o związku, myślami kierował się ku Mycrofcie. Miał to być korzystny układ dla obu stron i nic więcej, ale zakochał się w młodszym mężczyźnie. Nie można było temu zaprzeczyć.

Minęły wieki, zanim w końcu nadeszła odpowiedź. Do tego czasu stracił nadzieję, że Mycroft się zgodzi. Jednak kiedy kończył drinka i był w trakcie pomagania Johnowi w sprzątaniu, podczas gdy Sherlock grał na skrzypcach pani Hudson, jego telefon wydał z siebie dźwięk oznajmujący przyjście smsa.

W porządku. — MH.

— Greg przepraszam za Sherlocka — powiedział niespodziewanie John, myjąc kilka kubków. Greg podniósł wzrok znad swojej komórki i mrugnąwszy spojrzał na niego. — Wiesz, jaki on jest.

— To… w porządku, stary. — Próbował to zlekceważyć.

To nie było w porządku, nie do końca. Czuł się teraz dość kruchy emocjonalnie. John w pewnym sensie to widział. Greg zdawał sobie z tego sprawę.

— Posłuchaj, jeśli czegoś potrzebujesz… Nawet jeśli to zwykła wycieczka do baru, tylko ty i ja, to po prostu daj mi znać, okej? — zaoferował John. Greg uśmiechnął się.

— W porządku, John. Naprawdę. Z pewnością skorzystam z twojej pomocy. — Klepnął doktora w ramię. Obaj stali się dobrymi przyjaciółmi i doceniał dzielący ich związek. Następnie podniósł komórkę i skinął na nią głową. — Ale musze lecieć. Zobaczymy się później?

— Tak, na pewno. — John uśmiechnął się uprzejmie.

Greg pożegnał się, wymownie ignorując spojrzenie, którym obdarzył go Scherlock, gdy wychodził. To było to cholerne spojrzenie, które mówiło, że mężczyzna dokładnie wiedział, co się działo. Oczywiście, że wiedział. Zawsze wiedział. Przestał o tym myśleć, zakładając płaszcz. Schodząc ze schodów, zmierzał do swojego samochodu, żeby pojechać do Mycrofta.

Nie mógł się przyzwyczaić do wspaniałego uczucia, które czuł w domu starszego z braci Holmes. Oczywiście pasował on do polityka, więc Greg nie był ani trochę zaskoczony, jak wyglądał, ale jednak. To na pewno nie był jego świat. Biorąc głęboki oddech, podszedł prosto do drzwi i zapukał. Minęła tylko chwila, zanim zamek został odblokowany, a drzwi otworzyły się, ukazując Mycrofta. Greg poczuł, jak coś w jego postanowieniu słabnie, kiedy przekraczał próg domu. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, owinął ramiona wokół szyi wyższego mężczyzny i wpiął się na palce, by móc go namiętnie pocałować.

Mycroft odwzajemnił pocałunek z pasją, która pasowała do jego. To była jedna z wielu rzeczy, które szczerze zaskoczyły Grega, kiedy zaczęły się ich intymne stosunki. Mycroft całował cholernie dobrze. Nie tylko to… Robił niesamowite rzeczy swoimi ustami. Greg poczuł dreszcz przebiegający po jego kręgosłupie, gdy przycisnął się do Mycrofta, całując go zaciekle i wydał z siebie cichy dźwięk rozczarowania, gdy chwilę potem pocałunek został przerwany.

— Gregory — mruknął Mycroft, a jego bladoniebieskie spojrzenie wpatrywały się w jego ciemnobrązowe oczy.

Miał to spojrzenie, które wskazywało, że układał elementy układanki, wydedukują wydarzenia, które doprowadziły do tego moment. Żaden z braci nigdy tego nie usłyszy, ale to było raczej zdumiewające, jak bardzo byli do siebie podobni, kiedy to robili.

— Śmiało — westchnął cicho Greg.

Mycroft wyciągnął rękę i przeczesał smukłymi palcami po srebrzystych włosach.

— Nauczyciel wychowania fizycznego — mruknął Mycroft.

Greg nie mógł powstrzymać się od reakcji po usłyszeniu tego. Odwrócił wzrok i zmarszczył brwi.

— Tak… — potwierdził, nie żeby musiał. Jeśli Sherlock wiedział, to oczywiście Mycroft również. — Po prostu… Musiałem cię zobaczyć.

Milcząc Mycroft złożył pocałunek na czole Grega. Lestrade wzdychając, zamknął oczy i skupił się na miękkości tych warg.

— Czy mogę zostać na noc? — zapytał, wiedząc, jak krucho brzmiał jego głos. To było trochę żenujące, ale tak naprawdę go to nie obchodziło.

— Nie… — Mycroft zawahał się. — Nie wierzę, że byłaby to mądra decyzja.

— Wiem, ale… Proszę.

Cofnął się o krok i spojrzał na Mycrofta błagalnym spojrzeniem. Nie mógł wrócić do domu. Nie dzisiejszej nocy. Nie mógł wrócić do tej niewiernej kobiety, która o nic nie dbała. Potrzebował… Musiał czuć się kochany. Pod opieką. Tutaj miałby to.

— Gregory… — westchnął Mycroft, nadal głaszcząc go po włosach. Mógł zaprotestować, ale Greg wiedział, że mu nie odmówi. Grali już wcześniej w tę grę. Greg zaczynał aż za dobrze rozumieć Mycrofta. To go uspokajało. — W porządku. Masz ochotę na herbatę?

— Nie — powiedział Greg, kręcąc głową. — Dziękuję, ale wolałbym, żebyś zabrał mnie do łóżka.

Mycroft zamrugał, wpatrując się w niego przez chwilę. Greg skorzystał z okazji, by zainicjować kolejny pocałunek. Ten był znacznie bardziej zawzięty, żądający. Chwycił dolną wargę Mycrofta swoimi ustami i zaczął ją ssać. Ten akty wywołał cichy jęk ze strony młodszego mężczyzny, który sprawił, że spodnie Grega stały się ciasne. Potrzebował tego. Chciał tego.

Wkrótce potem, bo zerwaniu z siebie ubrań, obaj mężczyźni leżeli na dużym łóżku Mycrofta, dysząc ciężko, gdy kołysali biodrami, a Mycroft wchodził i wychodził z Grega. Zwykle nie był na dole, ale bez żadnych słów, zdecydowali się na to. To niesamowite, jak Mycroft dokładnie wiedział, czego chciał starszy mężczyzna. Był niesamowitym, uważnym kochankiem, a Greg wyginął się przeciwko niemu i jęcząc, błagał i więcej. Chwytał za blade ciało Mycrofta, jakby od tego zależało jego życie, praktycznie wykrzykując imię kochanka, gdy doszedł. Nawet gdy obaj skończyli i opadli na łóżko, dysząc spoceni, Mycroft nie wyszedł z niego od razu.

— Dziękuję… — wymamrotał sennie Greg, zamykając oczy, gdy znowu głaskano go po głowie. Mycroft złożył pocałunek na czubku jego nosa.

— Za każdym razem, Gregory — odszepnął, opuszczając głowę w zagłębienie szyi Grega.

Greg owinął ramiona wokół tali Mycrofta, przytulając go mocno i wzdychając z radością.

Zaczęło się to jako nic nieznaczący seks. Układ korzystny dla obu stron. Greg czuł jednak, że to zmienia się w coś więcej. Coś trwałego i znaczącego. Nie dążył do tego, jeszcze nie, kiedy Christina wciąż była obecna w jego życiu. Miał jednak przeczucie, że Mycroft pozostanie przy jego boku jeszcze długo po jej odejściu. W każdym razie miał taką nadzieję. Było za wcześnie, by wyznać miłość lub cokolwiek w tym rodzaju, ale na pewno coś było między nimi. Łączyło ich i przemawiało do nich obojga, gdy spoglądali w sobie w oczy.

Nie musieli tego mówić na głos. Wiedzieli o tym za każdym razem, gdy byli połączenie w ten sposób.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptySro 29 Wrz 2021, 07:06

Rozdział 86: Spotkanie rodzinne

— Tatusiu!

Greg uśmiechnął się szeroko, podnosząc głowę znad komórki, gdy skończył odpowiadać na wiadomość od swojej córki Elizabeth, stojąc na trawniku w pobliżu drzewa w parku. Mycroft był tam z ich synem Oliverem, który chwiał się na nogach, ale stał prosto, twarzą do niego.

— Idę, Ollie – zawołał, podchodząc.

— Tatuś jest powolny. To dość uciążliwe. — Usłyszał słowa Mycrofta.

Greg przewrócił oczami, słysząc rozbawienie w głosie męża i pozostałą część drogi przebył biegiem.

— Uciąliwe — powtórzył Oliver, machając przed sobą ręką, wskazując na Grega.

Starszy mężczyzna skorzystał z tej okazji, by pochylić się i złapać ich syna, unosząc go nad głową, po czym opuścił go, by przycisnął usta do jego brzucha. Oliver zachichotał głośno, wymachując rękami i nogami. Greg zaśmiał się, patrząc na niego czule, gdy para identycznie jak jego brązowych oczu spojrzała na niego.

— Na dół! — rozkazał Oliver, wskazując stanowczo za głowę Grega.

— W porządku, kochanie, już cię opuszczam. — zaśmiał się Greg, zginając kolana, by położyć go z powrotem na ziemię.

Mała dłoń przycisnęła się do jego kolana, gdy ich dziecko złapało równowagę, rozglądając się po parku, zanim odwróciło się i spojrzało na Mycrofta.

— Tato — powiedział wyciągając dłonie z rozstawionymi palcami.

Mycroft uśmiechnął się czule. Oliver, chichocząc, zrobił powolny, chwiejny krok, zanim potknął się idąc do swojego drugiego ojca. Wyciągnął rękę i złapał koniec czarnej parasolki Mycrofta, gaworząc w swoim wyrafinowanym dziecięcym języku, wskazując na drzewo, w pobliżu którego stali.

— Najwyraźniej dedykuje to drzewo tobie, kochanie. — Greg uśmiechnął się wstając.

Stawy lekko mu trzasnęły, powodując, że jęknął, ponieważ, Chryste, zaczynał się starzeć.

— Rzeczywiście. — Mycroft uśmiechnął się, kiwając głową i obserwując uważnie ich gadatliwego chłopca. — Będą tutaj niedługo?

— Tak — przytaknął Greg, sprawdzając godzinę na telefonie.

Czekali na dwie córki Grega z jego poprzedniego małżeństwa. Zbierali się, aby pójść razem na lunch. Elizabeth miała przywieźć swoją siostrę, i Dobry Panie dopomóż mu, jeśli była za kółkiem, do miałby tutaj nie lada moment.

— Tata! — Usłyszeli, jakby swoją wcześniejszą rozmową wywołali wilka z lasu.

Greg odwrócił się i ujrzał Elizabeth i Abby podchodzące do nich. Oliver obrócił się, słysząc znajomy głos i wydobył się z niego kolejny strumień podekscytowanych, niezrozumiałych słów. Greg ruszył do przodu, by się z nimi spotkać, mocno je przytulając i całując.

— Cieszę się, że udało wam się przyjść. — Greg uśmiechnął się, założył kosmyk włosów za ucho Abby, spoglądając na Elizabeth. — Nie było korków?

— Tyle ile zawsze jest w Londynie. — Elizabeth wzruszyła ramionami.

Podniecona Abby odeszła od nich i skierowała się wprost do Mycrofta i Olivera, machając z ekscytacją.

— Bee Bee!!! — Oliver pisnął, szarpiąc Mycrofta za rękę, by pomógł mu zmniejszyć odległość między nimi.

Mając asystę stawał się coraz lepszy w chodzeniu, ale nie potrafił tego zrobić bez niczyjej pomocy. Abby upadła na kolana i wzięła swojego młodszego braciszka w ramiona, całując go raz po raz w policzek. Chłopiec chichocząc, chwycił jej koszulkę.

— Cześć, Ollie — zagruchała. — Kto jest najfajniejszym młodszym bratem na świecie?

Oliver wymamrotał coś w odpowiedzi, losowo wskazując na drzewo. Prowadził bardzo poważną rozmowę, a Abby słuchała z zachwytem i fascynacją, jakby dokładnie wiedziała, co mówił. Elizabeth i Greg podeszli do nich. Lestrade owinął ramię wokół talii Mycrofta i przyciągnął go do siebie. Mycroft uśmiechnął się i pocałował męża w policzek.

— Cały gang jest na miejscu — szepnął Greg, pęczniejąc z dumy na widok przed nim.

Elizabeth również opadła na kolana, pochylając się, by pocałować Olivera w drugi policzek. Jego dwie córki i syn… To była jego rodzina. To był jego mąż i jego dzieci. Byli idealni.

— Lithy, Bee Bee — seplenił Oliver.

Ich trójka znajdowała się właściwie w swoim małym, prywatnym świecie. Mężczyźni stali obok, patrząc na nich z miłością, czekając, aż wszyscy będą gotowi do pójścia na lunch. Kiedy dziewczyny wstały, każda chwyciła Olivera za rękę. Zaczęły iść z nim pomiędzy sobą. Za nimi, w odległości kilku kroków, szli Greg i Mycrofta, słuchając ich wesołej paplaniny.

— Gotowy na lunch, Ollie? — zapytała Elizabeth.

— Siok? — zapytał Olliver, wpatrując się w nią i uśmiechając się szeroko, gdy skinęła głową na potwierdzenie.

Mycroft ścisnął z uczuciem dłoń Grega, zerkając na niego, kiedy dzieci wsiadały do samochodu.

— Wszystko w porządku, mój najdroższy mężu? — zapytał cicho.

Greg zwolnił i odwrócił się do niego, po czym objął dłonią jego policzek.

— Wszystko jest idealne — odpowiedział, a jego oczy błyszczały z dumy, kiedy pochylił się, by pocałować go z miłością.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyCzw 30 Wrz 2021, 07:19

Rozdział 87: Nasi zwyczajni chłopcy

— No daaalej, wy pieprzone dupki! — krzyknął głośno Greg, podrywając się z kanapy i wpatrując się w telewizor. — Przestańcie skakać wokół, jak cholerne cioty i kopnijcie wreszcie tę pieprzoną piłkę!

Obok niego John jęknął głośno. Opadł na kanapę, przyjmując pozycję całkowicie inną od tej, którą wcześniej zajmował, z wyprostowanymi plecami. Obaj mężczyźni byli okropnie sfrustrowani, gdy obserwowali, jak ich drużyna Arsenal robi coś przeciwnego do strzelania goli.

— Jasna cholera — mruknął Greg, opadając z powrotem na kanapę.

Po drugiej stronie salonu mieszkania numer 221B przy Baker Street, przed oknami, stali bracia Holmes. Obaj byli raczej zirytowani swoimi partnerami. Mycroft ściskał grzbiet nosa, słuchając, jak Greg wykrzykuje wulgaryzmy. Westchnął.

— Dobry Panie… — mruknął, marszcząc brwi, gdy patrzył na Sherlocka.

Prowadzili ze sobą krótką rozmowę, skracając jej treść (ponieważ po prostu nie prowadzili normalnego dialogu). Teraz jego młodszy brat sięgał po skrzypce i z roztargnieniem szarpał za struny.

— Nigdy nie zrozumiem ich obsesji — skomentował Sherlock, zerkając na mecz piłki nożnej emitowany w telewizji. — Albo dlaczego muszą być tak głośni.

— Drogi bracie, niektórych rzeczy nie można zrozumieć — skomentował Mycroft.

Odwrócił się tak, że byli zwróceni do siebie nieco bardziej, dzięki czemu nie patrzył ciągle na swojego partnera i doktora Watsona. Włożył ręce do kieszeni i westchnął przez nos.

— Mógłby po prostu przekazać piłkę drugiej drużynie. Bo czemu nie, do diabła? — John sapnął, unosząc rękę w górę.

— Obaj są tacy zwyczajni — powiedział Sherlock podkreślając ostatnie słowo z niesmakiem.

— To ty byłeś pierwszym, który pozyskał przyjaciół, Sherlocku, nie ja — zauważył dobitnie Mycroft, ignorując miażdżące spojrzenie brata.

— Tak, ale naprawdę poszliśmy i znaleźliśmy partnerów, którzy są biegunowymi przeciwieństwami nas samych — kontynuował Sherlock
To było ciekawe. Przez większość czasu ledwo mogli być w tym samym pokoju, ale kiedy prowadzili właściwą rozmowę, była raczej intymna. W każdym razie przynajmniej dla braci Holmes.

— Nie moglibyśmy znaleźć ludzi takich jak my — stwierdził Mycroft. — Bylibyśmy singlami na zawsze.

— To prawda — mruknął Sherlock.

Zamilkli, zwracając swoją uwagę z powrotem na Grega i Johna. Równie dobrze mogłoby ich tutaj nie być, ponieważ ich uwaga była skupiona na meczu i nie zauważyliby nic innego, dopóki mecz się nie skończy. Zwykle wychodzili i szli do baru, aby obejrzeć rozgrywkę, pozwalając Mycroftowi pozostać w domu w ciszy i spokoju, ale w jakiś sposób zdecydowali, że będzie dobrze dla braci Holmes spędzić wspólnie czas. Mycroft nie mógł tego rozgryźć, ale w końcu postawili na swoim i był tutaj, więc musiał wykorzystać ten czas jak najlepiej.

— Zwariuję — warknął Greg, z frustracją chwytając się za swoje srebrzyste włosy.

— Mi to mówisz — burknął wściekle John.

— Choć raz, dlaczego do diabła, nie przyniosłeś ze sobą jakichś głupich akt sprawy — warknął niespodziewanie Sherlock.

Mycroft zamrugał i uniósł brew.

— Chcesz mi powiedzieć, że faktycznie przyjrzysz się jednej z moich spraw?

— Tak, wszystko, aby uciec od… tego. — Wskazał na pozostałych dwóch mężczyzn i sapnął. — Ale nie, jak zwykle jesteś całkowicie bezużyteczny.

Mycroft nie zaszczycił tego odpowiedzią. Zamiast tego obserwował swojego kochanka, nie mogąc powstrzymać małego uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy. Nawet kiedy był bezsensowny i absurdalnie porywczy z powodu meczu, w którym nawet osobiście nie uczestniczył, był czarujący i uroczy. Te rzeczy nie powinny iść ze sobą w parze i nie powinno mieć to sensu, ale tak było. Zdarzało się, że złapał krótki moment, w którym John spoglądał na miejsce, w którym stali i uśmiechał się czule do Sherlocka. Zdarzało się, że zauważył uśmiech, który w odpowiedzi posłał mu Sherlock.

— Jest dla ciebie dobry — skomentował w następnej chwili ciszy. Sherlock wpatrywał się w niego. — John. Tak jak Gregory dla mnie.

— To twój punkt widzenia?

— Dlatego nie kwestionuję możliwości towarzyszących związkowi. Są dla nas dobrzy.

Sherlock, co zaskakujące, ponownie się uśmiechnął.

— Tak. Przypuszczam, że masz rację.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1136
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 EmptyPon 04 Paź 2021, 08:10

Rozdział 88: Czy możemy go zatrzymać?

— Myc mnie zabije — mruknął Greg, wślizgując się przez frontowe drzwi ich domu z wilgotnym zawiniątkiem w ramionach.

Miał przeczucie, że nie było mowy, by młodszemu mężczyźnie to nie przeszkadzało, zwłaszcza że nie zadzwonił do niego ani nie napisał w tej sprawie. Nie miał jednak czasu. Musiał działać szybko.

Tak więc, odpychając myśl o irytacji, jaką okaże jego partner, Greg przesunął ciężar, który obecnie trzymał w ramionach i ruszył do kuchni. Wszedł do środka, podchodząc do blatu kuchennego i pochylił się nad nim, opuszczając wilgotny, zwinięty koc. Materiał przesunął się i opadł na bok, odsłaniając drżącego, mokrego kociaka wpatrującego się w niego jasnozielonymi oczami. Zamiauczał cicho, wyraźnie zmarznięty i głodny.

— Mam cię, maleńki — powiedział miękkim głosem, delikatnie pocierając czubek jego głowy.

Kociak znowu zamiauczał i Greg w odpowiedzi poczuł ból w sercu. Biedak został porzucony w pobliżu miejsca zbrodni, a była to okropna, deszczowa noc. Nie było mowy, żeby mógł go tam zostawić. Z pewnością umarłaby tam, gdyby Greg nic nie zrobił.

Odsuwając rękę od kota, położył za sobą na ladzie torbę z Tesco, w którym zrobił najszybsze zakupy w swoim życiu. Kupił suchą i mokrą karmę dla kotów, a także mały karton mleka i plastikowy spodek, którego mógłby użyć. Za chwilę wszystko rozpakuje, ale najpierw…

Wybiegł z kuchni, by dotrzeć do jednej z szaf stojących w korytarzu. Mieli tam schowane ręczniki do rąk, więc grzebał w niej, aż wyciągnął trzy z nich. Nie wiedział, czy będzie potrzebował ich wszystkich, ale lepiej było się zabezpieczyć, niż później żałować. Zamykając drzwi szafy, wrócił do kuchni i odsunął na bok mokry koc, w którym przyniósł kociaka do domu. Wspomniany zwierzak zrobił kilka niepewnych kroków po blacie, a jego mały różowy nosek poruszał się, gdy węszył w nowym otoczeniu.

— Chodź tutaj, dobrze? Wysuszymy cię — powiedział tym samym cichym głosem, co wcześniej, podchodząc do miejsca, do którego zmierzał kociak.

Wziął jeden z ręczników i zaczął wycierać go do sucha. Na szczęście, zamiast się wystraszyć i próbować uciekać, kociak zaczął głośno mruczeć i wtulać się w jego dłonie, gdy je przesuwał. Greg nie mógł powstrzymać cichego, szczęśliwego śmiechu widząc, że kociak czuł się lepiej.

— No to jedziemy! — powiedział po tym, jak wysuszył go najlepiej jak potrafił. Kociak miauknął ponownie i zamrugał wpatrując się w niego. — Tak, tak, nakarmimy cię. Biedactwo, założę się, że umierasz z głodu.

Nie mógł zdecydować się, co zrobić najpierw. Przez kilka minut wpatrywał się w rzeczy, które przyniósł, zanim zdecydował się podać kociakowi ciepłe mleko. Tylko odrobinę. Pamiętał, że jak za młodu słyszał, że duża ilość mleka może zaszkodzić kotom, ale mała ilość nigdy za bardzo im nie zaszkodziła. Kociaki przyjmowały je jeszcze lepiej. Poza tym maleństwo wciąż się trzęsło, więc Greg uznał, że może polepszy mu się od czegoś ciepłego.

Nalał mleko do zakupionego spodka i włożył go do kuchenki mikrofalowej. Potrzebował je tylko odrobinę podgrzać… Kiedy czekał, aż będzie gotowe, zdał sobie sprawę, że nie był już sam na sam z kociakiem. Usłyszał, jak Mycroft odchrząknął za nim.

— Co tu się dzieje, Gregory? — zapytał jego partner. Jego głos był surowy i nieco sceptyczny.

Greg odwrócił się, widząc Mycrofta przyglądającego się kotkowi z uniesioną brwią i otrzymując w zamian miauknięcie.

— Tak, um — zaczął Greg, rozproszony, gdy zapiszczała mikrofalówka. Odwrócił się, by wyjąć mleko, sprawdzając, czy nie jest za ciepłe i nie parzy, po czym podszedł i postawił spodek przed kociakiem, który chwiejne zbliżył się do niego węsząc, zanim zaczął pić. — Biedactwo było dziś wieczorem na miejscu zbrodni, Myc. Na deszczu, trzęsący się i przemoczony do kości. Nie mogłem go tam zostawić. Umarłby.

— Czyli zdecydowałeś się go zabrać. I to bez konsultacji ze mną.

— Wiem, przepraszam. Musiałem go szybko nakarmić i wysuszyć, więc… po prostu zadziałałem.

Greg nerwowo zerknął w dół, obserwując kotka zamiast patrzeć na swojego partnera. Był zirytowany, tak jak oczekiwał Greg, ale wciąż czuł się podenerwowany.

Po drugiej stronie kuchni, przenikliwe spojrzenie Mycrofta złagodniało nieco, gdy nadal wpatrywał się w starszego mężczyznę. Z westchnieniem podszedł i stanął obok niego, kładąc smukłą dłoń na jego ramieniu.

— Nie mogę znieść widoku ciebie dąsającego się — mruknął Mycroft, spoglądając w dół na kociaka, który skończył pić mleko i teraz mył łapy.

Greg zamrugał i ponownie spojrzał na Mycrofta.

— Czy oznacza to, że możemy go zatrzymać? — zapytał, a jego brązowe oczy rozjaśniły się.

Mycroft spojrzał na niego znacząco.

— Nigdy tego nie powiedziałem — zaczął, a ramiona Grega lekko opadły. — Ale nie mówię kategorycznie, że nie zrobimy tego. Pielęgnuj kota, aby wrócił do zdrowia. Możemy poświęcić kilka dni i zobaczyć, jak to będzie, dobrze?

Greg wyszczerzył zęby, sięgając do policzka Mycrofta, po czym chwycił jego dłoń, by po chwili pocałować z czułością partnera.

— Dziękuję — szepnął naprzeciw jego wargom.

Przed nim kotek znowu miauknął, głośno mrucząc.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 102 rozdziałów
Opublikowałam 15 miniaturek
Rozpoczęłam 14 opowiadań
Zakończyłam 9 opowiadań
Rozpoczęłam 4 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]
Powrót do góry 
Strona 3 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» [Sherlock BBC] [T] [M] Sentymenty [SH/JW]
» [Sherlock BBC][mM] Nieznajomy [JW/SH]
» [Sherlock BBC][M] W ciemności [MH/GL]
» [Sherlock BBC][M] Słownik [JW/SH]
» [Sherlock BBC][D] Zaufanie

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: