~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptyPon 26 Cze 2023, 22:36

Rozdział 359: Wesołych Świąt

Kiedy Greg zaprosił Sherlocka oraz Johna do siebie i Mycrofta na Boże Narodzenie, nie spodziewał się, że przyjmą zaproszenie. A dokładniej, nie spodziewał się, że Sherlock skorzysta z zaproszenia. Wiedział, że John będzie chciał przyjść i prawdopodobnie spróbuje przekonać do tego Sherlocka, ale nie sądził, że tak się stanie.

Dlatego tego ranka, kiedy Sherlock i John stanęli na progu, szczęka Grega prawie dotknęła podłogi. Uśmiechnął się radośnie i zaprosił ich do środka. John przyciągnął go do jednorękiego uścisku, gdy Sherlock stał w miejscu, nawet nie udając, że był podekscytowany. To było jednak w porządku. Sam fakt, że rzeczywiście tam był, wystarczył.

— Wesołych Świąt. — Uśmiechnął się, machając w głąb mieszkania. — Myc przygotował dla nas kilka krwawych Mary, jeśli macie ochotę na jedną. Jest też grzane wino, zwykłe wino i oczywiście herbata. Mamy też różne przekąski, więc proszę, częstujcie się.

— Za bardzo się starasz, Lestrade — mruknął Sherlock, odkładając futerał na skrzypce i zdejmując płaszcz.

Greg był zaskoczony. Sherlock przyniósł swoje skrzypce?

— Cicho — syknął John, wpatrując się w detektywa-konsultanta, kiedy również ściągał płaszcz.

Greg zaśmiał się.

— Jakby mógł mnie obrazić — powiedział, potrząsając głową i odwracając się w stronę kuchni.

— Gdzie mam położyć prezenty? — zapytał John zza jego pleców.

— W salonie będzie w porządku, ale naprawdę nie musiałeś — zawołał Greg, uśmiechając się, gdy podszedł do Mycrofta. — Rzeczywiście przyszli.

— Tak podejrzewałem, że doktorowi Watsonowi uda się zmusić Sherlocka do złożenia wizyty. — Mycroft uśmiechnął się, obejmując Grega i delikatnie go całując. — Inaczej nie pozwoliłbym ci przygotować tak dużej ilości jedzenia.

— Och, naprawdę? — Greg uśmiechnął się, pocierając ich nosy. — Tak się złożyło, że przypominam sobie, że poprosiłeś o kilka z tych specjalnych dań…

— Mmm, to nie jest powiązane.

— Nie prawda.

— Uch, jeśli mam być na to narażony przez cały dzień, odejdę z Johnem lub bez niego — rozległ się głos Sherlocka ociekający odrazą.

— Nie musisz być taki dramatyczny, mój bracie — skomentował Mycroft, dając Gregowi ostatni pocałunek w czoło i cofając się, by spojrzeć na młodszego Holmesa.

Greg przeczesał dłonią włosy i uśmiechnął się przez ramię.

— Drinka? — zaproponował, obracając się.

— Przypuszczam, że skoro już zostały przygotowane, nie ma powodu odmówić żadnej krwawej Mary — wymamrotał Sherlock.

— Już podaję — odpowiedział, delikatnie odsuwając Mycrofta na bok, by nalać porcję alkoholu.

Wszyscy usiedli w salonie, rozmawiając o najbardziej przypadkowych rzeczach popijając drinki. Sherlock nie mówił dużo, ale kiedy już to robił, zdawał się prowadzić fascynujące rozmowy z Mycroftem. To było niesamowite przeżycie wiedzieć, jak robią coś innego niż walka. Greg i John byli tym zachwyceni.

Po jeszcze kilku drinkach i jedzeniu John zaczął namawiać Sherlocka, by wyjął skrzypce. Mężczyzna oczywiście odmawiał, ale Greg wiedział, że było to coś, do czego w końcu John go przekona.

— Daj spokój, przyniosłeś je, więc zrób z nich dobry użytek! — powiedział John, szturchając łokciem swojego partnera.

Sherlock spiorunował go spojrzeniem i sapnął, ale w końcu zaczął odsuwać się od Johna i odstawił szklankę.

Dobra — warknął, wyglądając na komicznie zdenerwowanego, gdy podszedł do miejsca, w którym oparł futerał o pusty fotel.

Greg odwrócił się do Mycrofta, który miał łagodny, zdziwiony wyraz twarzy. To wyrażenie było pełne czułego uczucia, które sprawiło, że Greg wstrzymał oddech.

Zamykając oczy, Sherlock ustawił skrzypce i smyczek we właściwych miejscach i poświęcił chwilę, by wydobyć kilka przypadkowych dźwięków. Pochylił się lekko, gdy zaczął grać. Wystarczyło kilka nut, żeby Greg rozpoznał piosenkę - White Christmas. Uśmiechnął się.

Jego uśmiech zaczął się poszerzać, kiedy patrzył, jak Mycroft powoli wstał ze swojego miejsca i przeszedł na drugą stronę salonu, gdzie stało jego pianino. John zaskoczony, wpatrywał się szeroko otwartymi oczami, gdy starszy Holmes usiadł i cicho przesunął opuszkami palców po klawiszach z kości słoniowej. Potem, kiedy Sherlock osiągnął pewny moment w melodii, Mycroft dołączył i również zaczął grać.

Sherlock otworzył oczy, by spojrzeć na brata, nawet nie przerywając gry. Jego wyraz twarzy był nie do odczytania i po chwili ponownie zamknął oczy. Serce Grega waliło mocniej, niż planował; to był piękny moment harmonii między braćmi Holmes, z niesamowitą muzyką rezonującą w pokoju. Zaparło mu dech w piersi.

Dreaming, of a white Christmas — zaśpiewał cicho, gdy zaczęła się następna zwrotka, przygryzając lekko wargę. — With every Christmas card I write. May your days be merry, and bright.

And may all your Christmases be white — dołączył John, odchylając się do tyłu i krzyżując nogi z szerokim uśmiechem na twarzy.

— Teraz coś optymistycznego! — John powiedział, gdy skończyło się piosenka.

Sherlock czule przewrócił oczami.

— Sherlocku? — zapytał Mycroft, przesuwając się nieco na ławce przy pianinie.

— Niech będzie — zgodził się Sherlock, zmieniając położenie palców i ponownie zaczynając grać. Mycroft natychmiast dołączył.

Just hear those sleigh bells jingling, ring-ting-tingling too… — Greg i John zaczęli entuzjastycznie śpiewać.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptySro 28 Cze 2023, 08:03

Rozdział 360: Zabawa w drugi dzień świąt

Greg leżał rozciągnięty na kanapie, ubrany w swój zwykły piłkarski strój, na wpół śpiący, ciesząc się leniwym dniem pełnym sportu. To była jedna z najlepszych rzeczy w drugi dzień świąt; gra po grze, aby cieszyć się odpoczynkiem po wszystkim. Oczywiście nie mógłby trwać wiecznie, ale przynajmniej do późnej kolacji. Brakowało tylko…

— Gregory, śpisz? — zapytał Mycroft.

O wilku mowa. Ziewając, Greg podniósł się do pozycji siedzącej.

— Nie śpię.

Machnął ręką, ledwo powstrzymując kolejne ziewnięcie, gdy przetarł oczy i uśmiechnął się. Mycroft potrząsnął głową.

— Przesuń się — poprosił młodszy mężczyzna z łagodnym uśmiechem.

— Co jest w pudełku? — zapytał Greg, podwijając nogi.

— Pokażę ci.

Greg poprawił swoją pozycję, kiedy Mycroft usiadł i podał mu pudełko. Zaciekawiony, starszy mężczyzna wpatrywał się w kolorowy zestaw christmas cracker* w środku. Odkładając pudełko, podniósł jeden, który był błyszczący oraz czerwony i obrócił go w dłoniach.

— Christmas cracker? — zapytał, zaskoczony.

— Cóż, wiem, że wczoraj dzieci były nimi zachwycone i zaprzeczaj temu, ile chcesz, ale wiem, że część ciebie była trochę rozczarowana, że również ich nie dostałeś — wyjaśnił Mycroft z psotnym spojrzeniem.

— Myślisz, że jesteś taki sprytny — zażartował Greg, delikatnie szturchając mężczyznę.

Nie sądzę, że jestem sprytny, wiem, że tak jest — skomentował Mycroft, uśmiechając się złośliwie, sięgając po złoty christmas cracker.

— Ty pierwszy — ponaglił go Greg.

Mycroft patrzył na christmas cracker przez chwilę, po czym chwycił mocno końce i pociągnął. Rozległ się głośny trzask i Greg nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy Mycroft podskoczył. Papierowa korona wypadł mu na kolana, owinięty wokół mniejszego białego papieru, który był ulubioną częścią Grega.

— Musisz to przeczytać — powiedział Greg, podnosząc koronę i rozkładając ją.

Oddał białą kartkę i ostrożnie włożył koronę na głowie Mycrofta, lekko wystawiając przy tym język.

— Naprawdę nie chcę — jęknął Mycroft, czytając to co było na kartce. Westchnął i oparł się o oparcie kanapy, szczypiąc nasadę nosa. — To okropne.

— Właśnie o to chodzi — zaśmiał się Greg. — Przeczytaj to!!!

— Co Mikołaj powiedział rozpalającemu kominki? — zapytał Mycroft śmiertelnie poważnym głosem.

— Co powiedział? — zapytał Greg, pochylając się do przodu, podskakując lekko w oczekiwaniu.

Mycroft westchnął.

— Proszę nie palić, to szkodzi moim reniferom.

Greg wybuchnął lawiną chichotów, powodując, że Mycroft ponownie jęknął. Kręcąc głową, młodszy mężczyzna odrzucił kartkę i skrzyżował ramiona, piorunując go wzrokiem.

— To było okropne, przestań się śmiać — zażądał.

Greg zakrył usta, przygryzając wargę, nie przestając chichotać.

— To było niesamowite — powiedział Greg, uśmiechając się, ponownie chwytając swojego czerwonego christmas cracker.

Tym razem Mycroft był przygotowany, więc kiedy zabrzmiał trzask, nie podskoczył tak jak poprzednio. Młodszy mężczyzna zabrał papierową koronę, która wypadła i żartobliwie wsadził ją na głowę Grega, powodując, że obaj obrócili się lekko w swoją stronę. Nastało popychanie się, zabawy i trochę całowania, zanim znów usiedli prosto. Greg rozłożył kartkę i dramatycznie odchrząknął, po czym prychnął.

— Och, to jest świetne. — Uśmiechnął się. Mycroft zmrużył oczy. — Jaki jest najlepszy na świecie prezent świąteczny?

Czekał, uśmiechając się, podczas gdy Mycroft tylko wpatrywał się w niego. Unosząc brwi, nieustannie szturchał Mycrofta, aż mężczyzna jęknął i odepchnął go.

— W porządku, co to jest? — poddał się.

— Zepsuty bębenek — oznajmił Greg, uśmiechając się jeszcze szerzej. — Musisz przyznać, że to jest wspaniałe!!!

— Och, drogi Panie — jęknął Mycroft, brutalnie przecierając twarz. — Cofam to, to był kiepski pomysł. Oddaj mi pudełko.

— Nieeee Myc, no dalej, otwórzmy jeszcze kilka — błagał Greg.

— Już nosimy korony — powiedział Mycroft, jakby to był ważny argument.

— W takim razie będziemy mieć więcej na później. Daj spokój, chociaż jeszcze jeden? Proszę?

— Dobrze… — Mycroft westchnął, potrząsając głową, ale Greg zauważył, że na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.

— Dlaczego coraz trudniej jest kupić kalendarze adwentowe? — czytał Greg, rozciągając nogi na kolanach Mycrofta i nucąc radośnie, gdy młodszy mężczyzna zaczął delikatnie gładzić jego kostkę.

— Dlaczego?

— Bo ich dni są policzone!

— Nigdy więcej nie kupię ci christmas crackers.

*kartonowa rolka zawierająca niespodziankę, zapakowana w kolorowy papier, w sposób przypominający duży cukierek.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptySro 28 Cze 2023, 10:24

Rozdział 361: Wyjście podczas randki

— Mam nadzieję, że polędwica ci odpowiada? — zapytał cicho Mycroft, uśmiechając się, krojąc kurczaka.

— Boże, tak. — Greg praktycznie jęknął. — Jest najlepsza, jaką kiedykolwiek miałem. Mam na myśli, że… łał. Jest niesamowita.

— Tak sądziłem, że będzie ci smakować — zaśmiał się Mycroft.

To była ich trzecia randka i Greg musiał się zmusić, by nie gapić się na widok restauracji, w której Mycroft zarezerwował stolik. Było to miejsce, które nigdy nie wybrałby samodzielnie. Oczywiście idealnie pasowała do młodszego mężczyzny. Personel go znał. Greg zastanawiał się, czy kiedykolwiek coś takiego go nie zaskoczy.

Ich rozmowę przerwał dzwonek komórki Mycrofta. Z westchnieniem pełnym irytacji mężczyzna spuścił wzrok i wyciągnął telefon. Greg patrzył w milczeniu, żując swoją polędwicę. To grymas, który pojawił się, gdy młodszy mężczyzna czytał wiadomość spowodował, że Greg zmarszczył czoło.

— Bardzo mi przykro — westchnął Mycroft, kładąc serwetkę na stole. — Muszę iść. Pojawił się… nagły wypadek.

— Praca? — zapytał Greg, prostując się nieco na krześle.

Mycroft potrząsnął głową.

— Nie. — Zmarszczył brwi. — Sherlock.

— Czy potrzebujesz…

— Poradzę sobie — powiedział łagodnie Mycroft, wstając. — Proszę zostać i dokończyć posiłek. Byłoby stratą, gdyby żadne z nas nie mogłoby się nim nacieszyć.

— Sam nie potrafię się tak dobrze bawić — zauważył Greg.

— Mimo to — powiedział Mycroft, podchodząc do niego. Greg zdobył się na delikatny uśmiech, gdy mężczyzna czule ścisnął jego ramię. — Proszę zostań i dokończ swoją polędwicę. Rachunek jest dla mnie otwarty, więc zamów wszystko, co chcesz. Chciałbym nie musieć wychodzić.

— W porządku — powiedział Greg, kładąc dłoń na dłoni Mycrofta. — Rozumiem. Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz potrzebował wsparcia.

— Wynagrodzę ci to.

— Po prostu idź — zaśmiał się Greg. — Zaopiekuj się nim.

Mycroft skinął głową i wymienili czule spojrzenia, zanim młodszy mężczyzna musiał wyjść. Greg wypuścił ze świstem powietrze. Bez względu na to, jak bardzo był wyrozumiały, nie zmieniało to faktu, że samotne siedzenie w restauracji było do bani. Wątpił, żeby była to ich jedyna randka przerwana lub odwołana przez Sherlocka lub coś związanego z pracą dla któregokolwiek z nich. Dziwił się, że nie zdarzyło się to wcześniej.

Był dorosłym mężczyzną. Nie było po co tu siedzieć i użalać się nad sobą. Dlatego, odchrząkując, znów zaczął jeść swoją polędwicę. Pamiętając, że Mycroft powiedział, że wszystkie koszta są pokryte, zaszalał lekko i zamówił kolejny kieliszek wina i niewielki deser.

Uśmiechnął się, kiedy pewna para próbowało mu rzucić współczujące spojrzenie. Nie było w tym sensu. Był wkurzony, że Mycroft musiał wyjść, ponieważ nie mógł doczekać się randki, ale coś się wydarzyło. Nie mógł nic poradzić na to, że martwił się o Sherlocka, zastanawiając się, czy głupszy, młodszy Holmes wybrać łatwiejszą metodę i desperacko miał nadzieję, że w najbliższym czasie nie będą mieli do czynienia z kolejnym przedawkowaniem… Mycroft w ogóle się z nim nie skontaktował, więc cokolwiek to było, zostało załatwione.

OoO

Później, tej nocy, został wyrwany ze snu przez ruch na łóżku. Greg zamarł, po czym poderwał się, będąc gotowy do walki z kimkolwiek kto to był… dopóki nie zdał sobie sprawy, że był to Mycroft. Zamrugał sennie i przetarł oczy, ledwo powstrzymując ziewnięcie.

— Mycroft? — zapytał głosem wciąż szorstkim od snu. — Wszystko w porządku?

— Tak.

Mycroft skinął głową, siadając obok niego na łóżku. Jego marynarka i kamizelka były nieobecne, pozostawiając go w samych spodniach i białej koszuli. To był całkiem uroczy widok. Greg przeczesał dłonią swoje rozczochrane włosy i wyprostował się nieco.

— O co więc chodzi? — zapytał, znów zaczynając ziewać.

— Powiedziałem, że ci to wynagrodzę — powiedział Mycroft, jakby to stwierdzenie wyjaśniało sprawę. Greg uniósł brew. Młodszy mężczyzna uśmiechnął się. — Dlatego przyjechałem, aby zostać na noc. I wziąłem jutro wolne. Możemy spędzić razem dzień.

— Myc… — zaczął Greg, wpatrując się w niego.

Nie planował nic robić poza leniuchowaniem w domu. Teraz jego partner siedział z nim w łóżku, mówiąc, że spędzą razem dzień.

— Tylko jeśli nie planowałeś czegoś innego — powiedział powoli Mycroft.

— Och, proszę, jakbyś nie wiedział, że nic nie zaplanowałem — zaśmiał się Greg. — Spędzenie razem dnia brzmi wspaniale. Czy z Sherlockiem wszystko w porządku? Czy to narkotyki?

Mycroft objął Grega ramieniem, przesuwając ich tak, że obaj leżeli. Obejmując go ramionami, Mycroft przyciągnął go bliżej i zaczął gładzić go po włosach.

— Powiem co jutro — wyszeptał. Z zadowolonym westchnieniem Greg uśmiechnął się i zamknął oczy. — Na razie, Gregory, po prostu śpij.

Skończyło się na tym, że był to jeden z najlepszych snów od miesięcy. Miał tylko nadzieję, że to początek bardziej powszechnego zjawiska. Miał przeczucie, że mógłby się przyzwyczaić do dzielenia łóżka z Mycroftem i była to ekscytująca myśl.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptySro 28 Cze 2023, 11:18

Rozdział 362: Nie chcę się ukrywać

Układ był logiczny i miał sens. Człowiek o jego pozycji, z jakiegoś dziwacznego powodu, zyskał w ten sposób przewagę w pewnych sytuacjach, niż będąc samotnym mężczyzną. Z tego powodu Mycroft zaaranżował małżeństwo ze swoją prawą ręką, Antheą.

Nazywanie jej asystentką oznaczałoby poniżenie wszystkiego, czym była. Nie była raczej asystentką czy sekretarką, ani kimś innym, czym ludzie początkowo woleliby ją nazywać. Była ochroniarzem, była partnerką; była nieoceniona. To był skomplikowany ciąg wydarzeń z jakaś tajna praca, która pierwotnie zmusiła ich do działania i sprawiła, że wymyślili podstęp dotyczący tego, że się spotykają.

Mycroft nie musiał zbyt często pracować pod przykrywką, ale kiedy już to robił, najłatwiej było udawać, że są kimś więcej. To było fascynujące, jak ludzie mogli stracić poczucie obecności przy “innych parach”, co początkowo zaskoczyło Mycrofta, co było rzadkim zjawiskiem.

Po pewnym czasie jedynym naturalnym postępem były zaręczyny, a potem ślub.

Oczywiście troszczyli się o siebie nawzajem, ale jako koledzy. Mycroft mógł nawet przyznać, że byli przyjaciółmi. Jednak między nimi nie było prawdziwego romantycznego zainteresowania. W końcu Mycroft był gejem, a Anthea… czymkolwiek w danym momencie się czuła. Zawsze wolała nie wprowadzać etykietek, a przynajmniej żadnych nie ujawniać.

Ich brak rzeczywistego zainteresowania sobą spowodował, że oboje uzyskiwali pewne spełnienie gdzie indziej. Oboje byli niesamowicie dyskretni w stosunku do mężczyzn, z którymi spali, choć żaden z nich nie umawiał się na tyle często, by kiedykolwiek zwrócić czyjąś uwagę. Najczęściej raz lub dwa razy w miesiącu, noc lub weekend był wypełniony wyzwoleniem i relaksem, który mógłby utrzymać ich przy zdrowych zmysłach.

Wszystko zaczęło się zmieniać w dniu, w którym Mycroft poznał Gregory’ego Lestrade.

Inspektor był dowcipny, czarujący i niesamowicie dobry w swojej pracy. Był jednym z najbystrzejszych i szybko reagujących funkcjonariuszy policji, jakich Mycroft kiedykolwiek spotkał. Jego uśmiech był promienny, a śmiech jeszcze piękniejszy, a swoją pracę traktował poważnie; zostając długo po tym, jak inni wyszli i przychodząc jeszcze wcześniej niż oni.

Poznali się dzięki wzajemnemu zainteresowaniu dobrem pewnej osoby: młodszego brata Mycrofta, Sherlocka. To była prawdopodobnie najlepsza niezamierzona rzecz, jaką Sherlock kiedykolwiek zrobił dla Mycrofta. Przyciągał go ten mężczyzna, dość często o nim myślał po ich pierwszym spotkaniu i pragnął wymyślić jak najwięcej powodów, by kontynuować ich spotkania. Na szczęście Sherlock pomógł mu w tym zadaniu, chociaż wpakowywał się przy tym w kłopoty lub kończył angażując się w sprawy o zabójstwo.

Po raz pierwszy jego układ okazał się przyczyną problemu. Dla świata zewnętrznego on i Anthea byli szczęśliwym małżeństwem. Tylko nieliczni wybrani znali prawdziwą naturę ich związku. Dlatego przyłapanie Mycrofta na zalotach do mężczyzny mogło spowodować kłopoty. Nagle ten układ przestał działać tak dobrze.

Nie był romantykiem. Nie dbał o akty miłości ani absurdalność zalotów, ale z Gregorym… Chciał zabrać tego człowieka na kolację, pójść z nim… na randkę. Chciał mieć Gregory’ego przy sobie i chciał się nim chwalić. Mężczyzna był atrakcyjny i charyzmatyczny, a Mycroft był oczarowany.

To była interesująca i skomplikowana sprawa, kiedy Mycroft w końcu wyznał Gregory’emu swoje prawdziwe uczucia. Mężczyzna uznawał go za żonatego. To było naturalne. Musiał więc wszystko wyjaśniać, robiąc to ochoczo w nadziei, że coś z tego wyjdzie. Koniec rozmowy sprawił, że obściskiwali się na tylnym siedzeniu samochodu Mycrofta jak nastolatkowie, więc przypuszczał, że to był dobry znak jak każdy inny.

— Nie chcę już tego robić w tajemnicy — westchnął Mycroft, przyznając się do tego, co od jakiegoś czasu ciążyło mu na sercu.

Materac łóżka przesunął się, gdy Gregory zbliżył się, zwijając w kłębek i kładąc głowę na piersi Mycrofta. Obaj byli wciąż nadzy, żadne z nich nie chciało wstać z łóżka po tym, jak padli na nie dziesięć minut temu, a prześcieradło owinęło się wokół nich, splątane po ich kochaniu się.

— Nie mam nic przeciwko ukrywaniu się — wyszeptał Gregory, kreśląc lekkie kręgi na jego klatce piersiowej.

Mycroft wsunął palce w siwe włosy i parsknął śmiechem. Oczywiście, że nie miał. Był bezinteresowny i rozumiał potrzebę aranżacji Mycrofta. Nie zasługiwał na tego człowieka. Ale nigdy nie kwestionowałby, jakie miał szczęście, że go spotkał w swoim życiu.

— Wiem, że nie, Gregory, ale ja mam — zauważył Mycroft, składając pocałunek na jego włosach. Czuł, jak Gregory zanucił. — Nie wstydzę się ciebie, nas. Chcę cię przedstawić jako mojego partnera.

— Nigdy nie myślałem, że się wstydzisz — powiedział Gregory, podnosząc głowę i patrząc na niego z góry. — Nigdy.

— Wciąż…

Mycroft został uciszony przez przyciśnięcie palca do jego ust.

— Znajdziesz rozwiązanie — szepnął Gregory. — Wierzę w ciebie.

Pochylił się, by go pocałować, a Mycroft odwzajemnił pocałunek, który stał się powolny i namiętny. Gregory w niego wierzył. Jeśli ktokolwiek mógł to rozgryźć, to właśnie Mycroft. Miał za sobą więcej niż determinację. Miał miłość. I jak zawsze powtarzał z Sherlockiem: Miłość była o wiele bardziej okrutnym motywatorem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptyCzw 29 Cze 2023, 09:36

Rozdział 363: Ulubiony element garderoby

Był czas, kiedy Greg wariował i przeszukiwał każdą szafę oraz szufladę, próbując znaleźć coś do noszenia, co nie miało zmarszczek, plam ani nie było już wyblakłe. Unikał dżinsów i bardziej zniszczonych, wygodniejszych T-shirtów. Nie spoglądał nawet na swoje bluzy z kapturem, bo nie wchodziły one w rachubę. Szczerze mówiąc, nigdy tak bardzo nie dbał o swój wygląd, a zwłaszcza o ubranie, o ile było mu wygodnie w danym stroju. To było jednak przed Mycroftem Holmesem.

Mycroft: mężczyzna, który miał na sobie nowy trzyczęściowy garnitur za każdym razem, gdy Greg go widział. Bez względu na porę dnia i nocy, Greg nigdy nie mógł dostrzec najmniejszej nitki lub zmarszczki nie na miejscu. Mycroft wyraźnie oczekiwał perfekcji i za każdym razem ją osiągał.

Ta mentalność stała się znacznie bardziej zrelaksowana, gdy zaczęli się spotykać. To niesamowite, jak każdy element garderoby zdarty z ciebie i rzucony przez pokój może naprawdę zmienić sposób myślenia o twoich wyborach dotyczących odzieży. Nadal Mycroft wolał ubierać się trochę ładniej, tylko dlatego, że był do tego przyzwyczajony, ale wkrótce stało się jasne, że codzienne ubrania również mogą się przydać.

W dniu, w którym Greg w końcu nosił dżinsy przy Mycroftcie, młodszy mężczyzna z trudem mógł oderwać wzrok od tyłka Grega. Udawał, że nie wpatrywał się bez przerwy i to było jeszcze lepsze. Greg mógł się trochę porozciągać, uśmiechając się na cichy, zainteresowany dźwięk, który wydawał Mycroft, zanim mężczyzna wyraźnie miał dość i chwycił za szlufkę spodni Grega. Po tym został brutalnie szarpnięty, praktycznie spadając na kolana Mycrofta, gdy został przyciągnięty do bardzo namiętnego pocałunku.

Dlatego Mycroft miał słabość do codziennych ubrań Grega: do tych, które nosił, kiedy nie musiał przejmować się pracą i profesjonalizmem. Trzeba przyznać, że początkowo go to zaskoczyło. To była jednak bardzo miła niespodzianka. Nagle swobodne ubieranie się miało o wiele większe znaczenie niż kiedykolwiek, choćby ze względu na sposób, w jaki Mycroft uwielbiał jego widok w codziennych ubraniach.

Po pewnym czasie zaczął się uczyć, którym częścią garderoby Mycroft nie mógł się oprzeć. Była to szczególna para dżinsów, które opinały jego talię w ten sposób, że oczy młodszego mężczyzny przyciemniały z pożądania. Co zaskakujące ten sam efekt miała koszulka Arsenalu, po której Mycroft uwielbiał przesuwać palcami. Potem był sweter, który Greg dostał na Boże Narodzenie kilka lat temu - ciemnobrązowy z cienką lamówką khaki wokół szyi i rękawów - który doprowadzał Mycrofta do szału.

— Masz na sobie ten sweter — warknął Mycroft, wchodząc do mieszkania.

Greg uśmiechnął się, cofając się o krok i kiwając głową.

— Zgadza się — powiedział, uwielbiając głodne spojrzenie, jakie posłał mu Mycroft.

Nigdy wcześniej nie pomyślał, że ubranie może wzbudzić takie pożądanie, ale tak się działo i cholernie mu się to podobało.

— Wiesz, co robi ze mną ten sweter — kontynuował Mycroft, przyciskając się bliżej i przesuwając dłońmi po bokach Grega, delikatnie ściskając jego biodra.

— Tak — szepnął Greg, wpatrując się w niego.

— Robisz to celowo, Gregory.

— A co jeśli, jest to prawda? — zapytał Greg, przysuwając się bliżej. — Co zamierzasz z tym zrobić?

Odpowiedzią Mycrofta był gwałtowny pocałunek, podczas którego popchnął Grega do tyłu, aż został przyciśnięty do ściany. Dyszeli przy swoich ustach, ściskając się, jakby zależało od tego ich życie.

— Sposób, w jaki się układa na twoim ciele — mruknął Mycroft, zaczynając całować szyję Grega. Starszy mężczyzna przechylił głowę na bok i westchnął, drżąc, gdy jego skóra została delikatnie ugryziona. — Ciasno, ale nie absurdalnie. Mogę tylko rozróżnić kontury mięśni twoich ramion, widzę rozległość twojej klatki piersiowej… Jest to wzmocnione wiedzą, jak wyglądasz pod spodem tego swetra. Wszystko po to, abym dobrze się bawił…

— Więc ciesz się tym — sapnął Greg, kiedy Mycroft przygryzł jego obojczyk.

— Nie zdejmę swetra — poinformował Mycroft, gdy odciągnął Grega od ściany i popchnął go w kierunku salonu. — Tak dla twojej świadomości.

— Liczyłem na to — powiedział Greg, przygryzając wargę.

Palce Mycrofta już pracowały nad rozpięciem spodni Grega, spojrzenie nieustannie przebiegało tam i z powrotem po torsie starszego mężczyzny. Greg nie był pewien, czy kiedykolwiek w pełni zrozumie atrakcyjność tej części garderoby. Ale Boże, nigdy by tego nie kwestionował. Nie wtedy, gdy wywoływało takie pragnienie u Mycrofta.

Miał ochotę następnym razem założyć ten sweter, gdzieś publicznie. Zobaczyć, jak dobrze Mycroft potrafił się powstrzymywać, dopóki nie zostaną sami. Mógł sobie tylko wyobrazić… ale na razie był całkowicie skupiony na sposobie, w jaki ręce Mycrofta powodowały drżenie całego jego ciała i jak każde doskonałe, mocne pchnięcie sprawiało, że sapał i jęczał pod nim.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptySob 01 Lip 2023, 07:19

Rozdział 364: Siwienie

Kiedy Mycroft po raz pierwszy spotkał Gregory’ego i zakochał się w nim, obaj byli młodzi i tak zaskakująco różni, że trudno było uwierzyć, że w ogóle poczuli do siebie zainteresowanie. Mycroft miał już ustalone aspiracje i ścieżki, którymi chciał podążać oraz pracował już nad rządową posadą, którą zamierzał objąć. Znał biegle dwanaście języków, zawsze ubierał się tak nienagannie, jak to tylko możliwe i wszędzie nosił ze sobą parasol. Był mądrzejszy niż wszyscy, których spotkał i to nie była arogancja. To była po prostu prawda.

Gregory był punkiem i pracował w sklepie muzycznym. Grał na gitarze i jeździł motocyklem, przywdziewając skórę, luźne koszule i koszulki piłkarskie oraz postrzępione dżinsy. Jego buty były zdarte i zniszczone, a mimo to zawsze je nosił. Był tępy i absurdalny, a Mycroft się w nim zakochał.

Gregory miał uśmiech, który sprawił, że oddech Mycrofta zatrzymywał się. Miał nastroszone czarne włosy, którymi Mycroft uwielbiał się bawić. Miał tatuaże, które Mycroft kreślił palcem, gdy leżeli razem w łóżku. Nigdy wcześniej nie zawracał sobie głowy tworzeniem przywiązania, ale w przypadku Gregory’ego nie chciał niczego innego.

Oczywiście mieli ciężkie chwile. Mieli jedne z najbardziej wstrząsających kłótni, nie widzieli się całymi dniami i godzili się poprzez równie wstrząsający seks. Wspierali się nawzajem, ciesząc się niesamowitymi chwilami i pomagając sobie nawzajem w tych trudnych. Śmierć członka rodziny, młodszy brat Mycrofta i jego uzależnienie od narkotyków, awanse i utrata pracy, podróże… Wiedzieli o sobie wszystko i trzymali drugiego blisko swojego serca.

A teraz, prawie trzydzieści lat później, nadal byli razem. Szczęśliwie zamężny Mycroft nigdy nie zaznał takiego szczęścia. Dorastali razem. Doświadczali zmian w osobowościach i obserwowali, jak się starzeją. Choć brzmiało to dziwnie, Mycroft uznał ten szczególny aspekt za szczególnie ujmujący.

Jego mąż miał prawie pięćdziesiąt lat, a mężczyzna przechodził lekki kryzys wieku. To nie był jego pierwszy i Mycroft wątpił, czy będzie to jego ostatni. Było to zarówno zabawne, jak i niewiarygodnie nieprecyzyjne. Potrząsnął głową i zaśmiał się cicho, gdy Gregory stał przed lustrem, martwiąc się o swoje włosy. Ponownie.

— Cieszę się, że uważasz to za zabawne — wymamrotał Gregory, powoli przesuwając palcami po swoich srebrzystych włosach. — Uważam, że to za dużo. Chryste, Myc, mam prawie pięćdziesiąt lat. Spójrz na mnie. Zostało ledwie trochę czarnych włosów. Z tyłu jest jeszcze gorzej. Jestem stary.

— Ewentualnie starszy — zauważył Mycroft. — Gregory, chodź do łóżka.

— Nie wiem, dlaczego chcesz, żebym był z tobą.

— Wiesz, że to co właśnie powiedziałeś było kompletną głupotą — powiedział Mycroft, odkładając komórkę na bok i odwracając się przodem do męża. — Od jak dawna jesteśmy razem, Gregory? Prawie trzydzieści lat. Nie mogę pojąc, jak możesz myśleć na poważnie, że chciałbym kogoś innego lub, że źle o tobie myślę w jakikolwiek sposób.

— Tak, cóż, jesteś moim mężem, masz obowiązek starać się uznawać mnie za atrakcyjnego — sprzeciwił się Gregory, ale na szczęście odwrócił się od lustra i wszedł do łóżka.

Wyciągnął rękę, a Mycroft chwycił ją przyciągając do siebie starszego mężczyznę, uśmiechając się, gdy zwinął się obok niego.

— Czy dasz mi na chwilę, abym coś powiedział? — zapytał łagodnie Mycroft, eleganckimi palcami powoli gładząc włosy Gregory’ego.

— Mmm — mruknął Gregory, wtulając się w pierś Mycrofta.

— Kiedy cię poznałem, twoje włosy były czarne jak smoła i nosiłeś skórę jakbyś się w niej urodził — powiedział, wsiąkając nos we włosy Gregory’ego i delikatnie je całując. — Twoje mięśnie brzucha były na tyle solidne, że można było z nich jeść i myślę, że obaj pamiętamy, ile razy to wykorzystałem.

Gregory prychnął, śmiejąc się cicho i mocniej obejmując ramieniem talię Mycrofta.

— Dorośliśmy, dołączyłeś do Metropolitalnej Służby Policyjnej, twoja chropowata osobowość złagodniała — kontynuował, zamykając oczy i uśmiechając się. — W ciągu dziesięcioleci zmieniliśmy się na wiele sposobów, w tym nasza ciała. To przychodzi z wiekiem.

— Wiem — mruknął Gregory.

— Jeszcze nie skończyłem — powiedział Mycroft, uśmiechając się delikatnie. — Mam szczęście z wielu powodów, Gregory. Tak wiele z nich jest z twojego powodu. Jednym z wielu, wielu powodów jest fakt, że mogłem patrzeć, jak się starzejesz. Mogę patrzeć, jak twoje włosy stają się srebrne. To była jedna z najlepszych, najpiękniejszych przemian, jakie kiedykolwiek miałem przyjemność oglądać.

Na chwilę zapadła między nimi cisza, aż Gregory uniósł się na łokciach. Mycroft ponownie otworzył oczy, obserwując, jak jego mąż wpatrywał się w niego z rozchylonymi ustami.

— Ty…

Mycroft uniósł dłoń i ujął jego twarz, uśmiechając się delikatnie i pocierając kciukiem jego policzek.

— Osobiście uważam, że jesteś jak najlepsze wino, Gregory — wyszeptał, uśmiechając się radośnie. — Patrzenie, jak się starzejesz, było przywilejem, którego nie zamieniłbym na nic na świecie. Ludzie określają to bycie dystyngowanym? Nazywam to bycie nieodparcie seksownym.

Gregory również się uśmiechnął, a Mycroft patrzył, jak znika jego obawa o swój wygląd. Odwzajemnił uśmiech i przyciągnął starszego mężczyznę z powrotem do siebie, by pocałować go z uczuciem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 EmptySob 01 Lip 2023, 07:22

Rozdział 365: Sylwester

Greg wziął głęboki oddech, wychodząc z kuchni z dwoma kieliszkami szampana w dłoni. Rozejrzał się po salonie z uśmiechem na twarzy. Zegar wskazywał 23:31. Już niedługo zacznie się nowy rok.

Mycroft spojrzał na niego z miejsca, w którym siedział na krześle z książką w dłoni. Telewizor był włączony, a dźwięk wyciszony. Wyświetlano materiał filmowy ludzi wiwatujących, tańczących i świętujących. Północ jeszcze nie wybiła, ale ludzie już od wielu godzin pili i imprezowali. To zawsze było takie duże wydarzenie. Greg pamiętał, że był jednym z tych ludzi. Greg pamiętał dzikie imprezy, ogromne pokoje hotelowe i szalone fajerwerki. Cóż, w większości pamiętał. Na pewno kilka razy stracił przytomność z powodu tego, jak bardzo się upił.

To było jednak dawno temu, a on był wtedy znacznie młodszy. Nie robił tego od dawna i nie miał ochoty robić tego nigdy więcej. Zamiast tego patrzył na swojego niesamowitego męża, obserwując jak jego dwie córki śpią na kanapie i myślał o synu jego i Mycrofta śpiącym na górze w swoim łóżeczku.

— Gregory? — zapytał cicho Mycroft, wstając i odkładając książkę.

Młodszy mężczyzna przeszedł przez pokój z delikatnym uśmiechem na twarzy i zatrzymał się przed Gregiem.

— Hmmm? — mruknął, mrugając i odwzajemniając uśmiech.

— Byłeś myślami gdzieś indziej — skomentował Mycroft, unosząc z ciekawością brwi.

— Nie, raczej nie — powiedział Greg, kręcąc głową. — Podał mu jeden z kieliszków. — Tylko myślałem. O nas.

Mycroft przechylił głowę, ale milczał, kiwając głową i wyciągając wolną rękę, by spleść ich palce. Greg ścisnął jego dłoń, chcąc wziąć łyk swojego szampana, ale się powstrzymał. Nalał alkohol z myślą o wypiciu go z wybiciem północy. Było to coś, na co zwykle nalegał, a Mycroft z humorem zgadzał się na to.

— To był dobry rok — skomentował niespodziewanie, kiedy podeszli do swoich miejsc. Mycroft spojrzał na niego.

— Rzeczywiście — zgodził się, kiwając głową. — Przez większą część.

— Cóż, jasne, wydarzyło się też wiele okropnych rzeczy. — Greg wzruszył ramionami, wyraźnie nie myśląc o zagrożeniu terrorystycznym, na jakie narażony był Mycroft w kwietniu, kiedy był za granicą na konferencji. — Ale dobro przeważyło nad tym. Dostałem awans, oficjalnie minął rok od naszego ślubu, a co najważniejsze w naszym życiu pojawił się Oliver.

— Tak, bez wątpienia była to najlepsza rzecz, jaka się wydarzyła — wyszeptał Mycroft, odkładając kieliszek na mały stolik.

Wziął Grega i również go postawił obok, a potem owinął ramiona wokół torsu starszego mężczyzny, przyciągając go do siebie.

— Jesteś niesamowitym ojcem — powiedział Greg, patrząc na męża i kładąc ręce na jego biodrach.

— Skoro tak mówisz — mruknął Mycroft.

Wiem to. — Greg uśmiechnął się. — Zaufaj mi, mam duże doświadczenie w tym.

Skinął głową w kierunku miejsca, gdzie leżały Elizabeth i Abby. Mycroft spojrzał na nie czule, zaśmiał się i pochylił się, by przycisnąć usta do czoła Grega.

Stali tak przez chwilę, zanim jeden z nich zaczął lekko się kołysać. Żaden z nich nie był w stanie powiedzieć, kto to zaczął, ale po kilku sekundach przylgnęli do siebie i poruszali się po pokoju. Greg przycisnął twarz do szyi Mycrofta i głęboko odetchnął. Tańczyli bez muzyki; nie potrzebowali jej.

Greg zaczął tracić poczucie czasu i został wyrwany z błogiego transu dopiero wtedy, gdy gospodarz imprezy noworocznej, która była odtwarzana na telewizorze, zaczął ogłaszać przygotowania do pokazu fajerwerków. Zamrugał i zatrzymał och, odsuwając się od partnera, by zerknąć na telewizor.

— Już prawie czas — oznajmił, ściskając biodra Mycrofta, zanim się odsunął.

— Czy powinniśmy obudzić Elizabeth i Abigail? — zapytał Mycroft, podchodząc i ponownie siadając na swoim miejscu.

Greg przyglądał im się przez chwilę, po czym potrząsnął głową.

— Nie, niech śpią — zdecydował, ponownie podnosząc ich kieliszki. — Czy mogę do ciebie dołączyć?

— Byłbym rozczarowany, gdybyś tego nie zrobił.

Ostrożnie Greg wspiął się bokiem na kolana Mycrofta. Jego mąż wziął od niego kieliszki, podczas gdy poprawiał swoją pozycję, opierając jedną rękę na ramionach Mycrofta i drugą biorąc z powrotem swój szampana. Umilkli, gdy po raz pierwszy tego wieczoru zaczęli naprawdę zwracać uwagę na program.

Greg liczył razem ze wszystkimi w telewizji. Mycroft tylko się uśmiechnął. Kiedy rozbrzmiały fajerwerki, ludzie wiwatowali i krzyczeli Szczęśliwego Nowego Roku, odwrócili się do siebie, pochylili i pocałowali powoli. Kiedy się od siebie odsunęli, wznieśli toast, delikatnie stukając się kieliszkami przed wypiciem szampana.

— Dziękuję za kolejny wspaniały rok, Mycroft — powiedział Greg.

— Nie, Gregory, to ja dziękuję — sprzeciwił się Mycroft, powoli przesuwając palcami po włosach Grega, patrząc na niego. Sposób, w jaki wpatrywał się w Grega, jakby był całym jego światem, zawsze zapierał dech w piersiach starszemu mężczyźnie. — Za wszystko.

Notka od tłumaczki: Cóż to na tyle. Był to mój najdłuższy projekt, ale w końcu dotarliśmy do końca. Jak zawsze chcę podziękować betom oraz podkreślić, że wszelkie błędy są moją winą. Ostatnie 150 rozdziałów nie było sprawdzane, więc mogą być mniej dopracowane, ale mam nadzieję, że nie przeszkadzało to zbytnio w czytaniu. Do zobaczenia przy kolejnym tłumaczeniu.

Och i szukam bet do innych tłumaczeń. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do kontaktu w komentarzu.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]   [Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365] - Page 13 Empty

Powrót do góry Go down
 
[Sherlock BBC][T][Z] 365 dni z Mystrade [GL/MH][365/365]
Powrót do góry 
Strona 13 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13
 Similar topics
-
» [Sherlock BBC] [T] [M] Sentymenty [SH/JW]
» [Sherlock BBC][mM] Nieznajomy [JW/SH]
» [Sherlock BBC][M] W ciemności [MH/GL]
» [Sherlock BBC][M] Słownik [JW/SH]
» [Sherlock BBC][D] Zaufanie

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: