|
|
| [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) Wto 20 Sie 2024, 08:55 | |
| Tytuł: Bingo, by się poznać Oryginalny tytuł: Meet Me Bingo Autor: reachingforthestardust Zgoda na tłumaczenie: Czekam Tłumaczenie: Lampira7 Beta: Nie mam Link: https://archiveofourown.org/works/35232568/chapters/87797620Nie sam, już nie 1Nie sam, już nie 2Nie sam, już nie 3Nie sam, już nie 4Nie sam, już nie 5Nie sam, już nie 6Nie sam, już nie 7Nie sam, już nie 8Nie sam, już nie 9Nie sam, już nie 10Nie sam, już nie 11 Bingo, by się poznać* Rozdział 1Izuku patrzył z niemałym podziwem na budynek, który będzie jego nowym domem. Akademia Bohaterów we wszystkim kierowała się zasadą plus ultra, hmm? Akademik próbny był mniej typowym akademikiem, a bardziej małą rezydencją w zachodnim stylu. Był absolutnie przepiękny, z czymś co wyglądało jak duży balkon na drugim piętrze, zawieszonym pomiędzy dwiema ogromnymi, pomalowanymi na biało ścianami osłonowymi otaczającymi budynek. Cegły w częściach budynku, które nie były zakrzywione, miały miękki, kremowo żółty kolor, który emanował radością i gościnnością. Izuku był nim zachwycony. Obok niego Uraraka miała lekko rozchylone usta, gdy również wpatrywała się w budynek, a jej bagaż był niedbale upuszczony na ziemię. — Och, łał — westchnęła. Izuku mógł się z tym zgodzić. To znacznie różniło się od małego mieszkania, w którym żył, odkąd skończył sześć lat. Jego matka podeszła do niego i swoim darem uniosła bagaż Uraraki, posyłając jej czułe spojrzenie. — Robi wrażenie — zgodziła się. — Wejdźmy do środka. Izuku uśmiechnął się szeroko do swojej mamy, absolutnie zachwycony, że tak dobrze przyjęła jego pierwszego prawdziwego przyjaciela, odkąd miał cztery lata. Zaoferował Urarace swoją pomoc w przeprowadzce z hostelu, w którym mieszkania, do akademika Akademii Bohaterów, a ona zgodziła się ze wdzięcznością. Najwyraźniej denerwowała się zabraniem wszystkich swoich rzeczy pociągiem, ponieważ jej rodzice nie mogli przybyć w tak krótkim czasie, aby jej pomóc. To, co Izuku miał na myśli mówiąc “jego” pomoc, było to tak naprawdę przyciągnięciem jego matki, aby mogła zawieść ich do Akademii Bohaterów w tym samym czasie. Oprócz Uraraki i Shoto, Izuku nie miał pojęcia, komu jeszcze zaoferowano szansę zamieszkania w próbnych akademikach, ale był podekscytowany możliwością dowiedzenia się tego. Chociaż nie był pewien, czy Shoto już tu był, po tym jak wyszedł wcześnie rano, aby odebrać swoje rzeczy z domu. Izuku niemal kręciło się w głowie z ulgi, że jego przyjaciel będzie z dala od Edeavoura. Ciche miauczenie skierowało jego uwagę w dół i powiedział kilka kojących słów do kociąt, które obecnie znajdowały się w nosidełku, wyglądając na bardzo niezadowolone z tego faktu. Izuku miał rację, mówiąc, że Aizawa-sensei uczył je złych nawyków, ponieważ maluchy absolutnie pogardzały jakąkolwiek formą transportu, która nie wiązała się z sadzeniem ich na czyimś ramieniu lub położeniem ich tuż pod szyją. Byłby to uroczy, ale niewygodny sposób, ponieważ całą ich trójka potrzebowała wolnych rąk, dlatego użyto nosidełka dla kota, ku pogardzie kociąt. Dzieląc się podekscytowanym uśmiechem z Uraraką, Izuku z zapałem pokonał odległość do frontowych drzwi i otworzył je, upewniając się, że przetrzyma je dla swoich towarzyszy. Budynek wewnątrz był równie imponujący jak i zewnątrz, choć… — Dlaczego wszystko jest zielone? — zapytał zdumiony Izuku. Mógł zrozumieć zielone dodatki, ale tu dosłownie wszystkie meble, ściany i podłoga były zielone. Różne odcienie, ale wyglądało to… — Wygląda jak ty, Midoriya-kun! — zawołała wesoło Uraraka, uderzając go lekko w ramię, a chłopak przybrał jasnoczerwony kolor. — Uraraka-chan! — zaprotestował, ale jego matka usłyszała ten komentarz i zaśmiała się z niego, zakrywając usta dłonią. — To… niesamowite podobieństwo — przyznała, a Izuku rzucił jej swój najbardziej zdradzony wyraz twarzy. Ona również miała zielone włosy, to było niesprawiedliwe! Shoto pojawił się znienacka za Izuku, który nie mógł powstrzymać się od wzdrygnięcia z zaskoczenia. — Shoto-kun — sapnął z ręką na piersi — przestraszyłeś mnie. — Och — powiedział Shoto. — Przepraszam. Jednak pasujesz do wystroju. Możesz użyć tego jako kamuflażu i w zamian mnie przestraszyć. Powiedział to z najbardziej śmiertelnie poważną miną i tonem, że Izuku po prostu wpatrywał się w niego tępo, podczas gdy jego matka i Uraraka zaczęły się śmiać. — Shoto-kun — powiedział żałośnie Izuku. — Dlaczego?OoO Kiedy wszyscy skończyli urządzać swoje pokoje, a mama Izuku w końcu wyszła - dopiero po wielu wspólnych łzach oraz dużej ilości uścisków i poklepania po głowie zdumionego Shoto i zachwyconej Urarace, która prosiła, aby mówić jej “Ochako”, odkąd będą mieszkać razem - trójka uczniów trafia do salonu. Nekouta i Nikko spali spokojnie w pokoju Izuku, wyczerpane stresem związanym z przeprowadzką. Izuku mógł to całkowicie zrozumieć. — To takie super — powiedziała uradowana Ochako, podskakując na swoim miejscu na kanapie. Izuku również uśmiechnął się do niej z podekscytowaniem. Chociaż przybył tu z niezbyt przyjemnych powodów, takich jak byciem celem nieśmiertelnego straszydła, całkiem fajnie było mieszkać na kampusie Akademii Bohaterów. Shoto mruknął cicho na znak zgody, a Izuku widział ulgę widniejącą w jego oczach. Był bardzo szczęśliwy, że Aizawa-sensei pomagał jego przyjacielowi - może mógłby porozmawiać z Shoto o wyznaniu prawdy ich nauczycielowi? Był już świadomy, że było coś nie tak z rodziną bohatera numer dwa, tyle Izuku już wiedział, ale dopóki Shoto nie zacznie mówić, Aizawa-sensei nie będzie miał żadnych szczegółów. A potem frontowe drzwi uderzyły z hukiem o ścianę, gdy Aizawa-sensei otworzył je kopniakiem. Wyglądał na całkowicie wyczerpanego, niosąc w obu rękach duże walizki. Nigdzie nie było widać Yamady-senseia, ale Izuku zakładał, że prawdopodobnie wciąż nauczał. — Sensei! — zawołała podekscytowana Ochako. — Czy jesteś nauczycielem nadzorującym? Aizawa-sensei po tym pytaniu wyglądał na jeszcze bardziej wyczerpanego. — Tak — wymamrotał, a potem krzyknął przez ramię, żeby… roboty Akademii Bohaterów pospieszyły się? Niemal natychmiast został zepchnięty z drogi przez dwa roboty niosące stosy walizek, które przedostały się przez drzwi i wskoczyły do oddzielnego skrzydła dla nauczycieli. Aizawa-sensei spoglądał za nimi z niezadowoloną miną. — Małe dranie — wymamrotał pod nosem, po czym rzucił swoim uczniom obojętne spojrzenie. — Co? — Masz dużo ubrań — powiedział szczerze Shoto, nie odczytując atmosfery, a Izuku stłumił śmiech. Bardzo wątpił, czy więcej niż dwie z tych walizek należały do Aizawy-senseia. Natychmiast udowodniono, że miał rację. — Nie są moje — powiedział ponuro Aizawa-sensei. — Należą do mojego męża. W pokoju nastała taka cisza, że można było usłyszeć spadającą szpilkę, a potem za Aizawą-senseiem rozległ się podekscytowany pisk. — Jesteś zamężny? Czekaj, Izuku znał ten głos. — Hagakure-chan! — zawołał podekscytowany, zeskakując z kanapy, widząc, jak Aizawa-sensei odsunął się lekko z ulgą na odwrócenie uwagi od swojego życia osobistego. — Też tu jesteś! — Hej, Midoriya-kun! — przywitała go Hagakure — oraz Ochako-chan i Todoroki-kun! Jak zabawnie! Aizawa-sensei przewrócił oczami, ku rozbawieniu Izuku, gdy Ochako i Shoto wyrazili własne podekscytowanie i ciche rozbawienie. — Dobra robota — powiedział beznamiętnie. — Wszyscy się znacie. To dobrze, skoro będziecie mieszkać razem we czwórkę. A potem zawodowy bohater wkradł się do prywatnych pokoi swoich i Yamady-senseia, zostawiając swoich uczniów samych sobie. — Potrzebujesz pomocy, Hagakure-chan? — zapytał Izuku, gdy rękawy pomachały mu na pożegnanie. — Nie, poradzę sobie, dzięki! Nie zajmie mi to długo — powiedziała im energicznie Hagakure, a następnie zniknęła na schodach, niosąc swoje torby, jakby nic nie ważyły. Hmmm, musi być silniejsza niż na to wygląda - pomyślał Izuku - ale szczerze mówiąc, bardzo trudno to stwierdzić, ponieważ jest dosłownie niewidzialna.— Zastanawiam się, kto jest mężem senseia — szepnęła konspiracyjnie Ochako do Izuku i Shoto w ciszy po wyjściu Hagakure. — Jest taki… senseiem, że nie wyobrażam sobie go z nikim! Izuku bardzo pilnie trzymał buzię na kłódkę. Chociaż jego przyjaciele z pewnością wkrótce dowiedzą się, że to Yamada-sensei, to z pewnością nie będzie tym, który im o tym powie. Shoto i Ochako rzucili Izuku podejrzliwe spojrzenia, a potem jednocześnie uśmiechnęli się przerażająco. Ćwiczyli to? - pomyślał Izuku nieco histerycznie, odsuwając się od nich. — Spędzasz z nim dużo czasu, Izuku-kun. Wiesz, z kim jest — stwierdził Shoto. Jego spojrzenie było intensywne. Izuku zaprzeczył, ale jego dwaj przyjaciele najwyraźniej nie byli przekonani i został uratowany jedynie przez Hagakure, która wpadła z powrotem do pokoju. — Zróbmy sobie wycieczkę! — krzyknęła podekscytowana, a Izuku z chęcią przyjął tę propozycję. — Tak — zgodził się nieco desperacko. — Brzmi świetnie, Hagakure-chan! Ochako i Shoto znów na niego spojrzeli. Na szczęście Hagakure radziła sobie z napięciem i radośnie pociągnęła ich za sobą. — Chodźmy! OoO Pod koniec wycieczki po akademiku cała czwórka zbadała każdy centymetr swojego nowego domu, z wyjątkiem oczywiście skrzydła nauczycielskiego, gdzie Aizawa-sensei nadal ukrywał się przed swoimi nowymi obowiązkami. W porządku, Izuku zwabi go później kociętami - jeśli uda mu się je zabrać od Tooru. Jego koleżanka nalegała, żeby wszyscy mówili jej po imieniu, mimo że tak naprawdę nie znali się zbyt dobrze, ale Izuku to rozumiał. Nie chciała, żeby była jedyną osobą, do której nie zwracało się po imieniu. A poza tym Izuku miał przeczucie, że naprawdę dobrze będzie dogadywał się z Tooru, która była zaskakująco i niemalże zabójczo zabawna. Zwłaszcza, gdy odzyska swoje kocięta - okazuje się, że ze względu na sposób działania swojego daru, czyli ciągłego pasywnego załamania światła - jej skóra była stale cieplejsza niż u przeciętnego człowieka. Co w zasadzie oznaczało, że Tooru była żywym magnesem na koty. Izuku zapamięta, aby nigdy nie pozwolić Aizawie-senseiowi się o tym dowiedzieć - miał wizję biednej Tooru owiniętej w broń do przechwytywania, używanej do zwabiania kotów z ulicy w czekające ramiona ich nauczyciela. Na szczęście w tym momencie była prawie jedenasta, co oznaczało, że cała ich czwórka musiała wrócić na staże na ostatnie pół dnia. Z zdruzgotanym westchnieniem i nadąsaną postawą - tyle, ile Izuku mógł stwierdzić po samym ubraniu Tooru, dziewczyna zrezygnowała i oddała mu Nekoutę i Nikko. Ochako i Shoto patrzyli z zazdrością, jak Izuku umieszczał kocięta z powrotem w swoim pokoju i zamykał drzwi. Szczególnie Shoto wpatrywał się w Izuku i chłopak dokładnie rozpoznał, co oznaczał ten drapieżny błysk w jego oczach - nawet jeśli po praz pierwszy nie miał pojęcia, jaką teorię mógł wymyśli jego przyjaciel. Z własnym westchnieniem ulgi Izuku wypędził przyjaciół z powrotem na staże i opadł na jedno z gigantycznych siedzeń przy oknie wbudowanych w ścianę osłonową. Już teraz wiedział, że właśnie w tym miejscu będzie miał najlepsze drzemki, gdzie popołudniowe słońce będzie przyjemne i ciepłe. Kayama-sensei wysłała mu wcześniej wiadomość, że wpadnie do akademika o 12:30, aby zabrać Izuku na lunch i “odprawę”. Aka, Izuku będzie musiał przeżyć tę okropną noc jeszcze raz. Izuku będzie starał się o tym nie myśleć, choć logicznie rzecz biorąc, wiedział, że zaprzeczanie nie było najzdrowszym sposobem radzenia sobie z różnymi problemami, ale uznał, że minęło dopiero kilka dni i już obiecał mamie, że porozmawia o tym z Inui-san. A przytulanie kociąt bardzo pomogło. Właściwie - Izuku sprawdził godzinę i natychmiast popędził po schodach do swojego pokoju. Był wyposażony dość prosto, z łóżkiem, biurkiem i półkami z wystarczającą ilością miejsca na kąt, który mógł przeznaczyć na miejsce do ćwiczeń. Rozłożył już tam swoją matę do jogi i ciężarki, planując błagać Aizawę-senseia, aby pozwolił mu na zawieszenie worka treningowego. A może Yamadę-senseia, zwłaszcza jeśli mu się uda przekonać go do lekcji strzelania? Tak czy inaczej, Izuku miał nieco ponad godzinę i posiadał doskonały plan, jak ją spędzić. Izuku ustawił minutnik na 50 minut i zwinął się w kłębek na łóżku z Nikko zwiniętym w zagłębieniu jego gardła i Nekoutą wtulonym w jego loki, i po raz pierwszy drzemał w swoim nowym pokoju. *Jest to zabawa bazująca na bingo. Grupa osób dostaje karty do bingo, gdzie zamiast numerów jest: “kocham koty”, “lubię spacery” itp. aby lepiej się poznać.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sro 25 Wrz 2024, 15:06, w całości zmieniany 4 razy | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) Czw 22 Sie 2024, 08:03 | |
| Rozdział 2
Nemuri siedziała naprzeciwko swojego stażysty - swojego problematycznego stażysty, nigdy lepiej nie rozumiała Shoty - cierpliwie czekając, gdy szturchał swój udon pałeczkami. Midoriya najwyraźniej zbierał się na odwagę, aby ją o coś zapytać, a ona, na bogów, nie zamierzała go ponaglać.
Było oczywiste, że przeszedł już przez zbyt wiele rzeczy - począwszy od dzieciństwa, poprzez pierwsze spotkania ze złoczyńcami. Zatem Nemiri mogła być cierpliwa. Przynajmniej tyle mogła zrobić dla swojego ucznia, biorąc pod uwagę, jak dzieciak był blisko śmierci w czasie, gdy był pod jej opieką.
Myśl racjonalnie - Shota mówił jej to już kilka razy, a Nemuri wiedział, że środowy wieczór był bałaganem na epicką skalę i że nikt nie mógł przewidzieć, że Liga i Stain zaatakują jednocześnie to samo miejsce. To nie była wina Nemuri, że Midoriya znalazł się w środku tego wszystkiego.
Logicznie rzecz biorąc, wiedza o tym nie powstrzymała poczucia winy palącego żołądek Nemuri, gdy patrzyła na szkody wyrządzone uchu Midoriyi. Nie było to nic strasznego, właściwie było to kosmetyczne obrażenie, mimo to nadal było zabandażowane - katana Staina rozcięła pionowo chrząstkę na czubku ucha. Była to malutka rana, biorąc pod uwagę ogólny stan rzeczy. Była to również rana, która prawie doprowadziła do śmierci Midoriyi.
Jednak to, co napełniało Nemuri poczuciem winy był sposób, w jaki Midoriya przesuwał menu, aby móc je poprawnie odczytać - ponieważ w wyniku zaniedbania Endeveaura miał cholerną dziurę w polu swojego widzenia. To napełniało ją wściekłością.
Midoriya wziął kęs udonu, dokładnie go przeżuł i z wahaniem po raz pierwszy napotkał spojrzenie Nemuri, odkąd zaciągnęła go do restauracji na lunch.
— Kayama-sensei — powiedział na tyle cicho, że musiała się wysilić, by usłyszeć — czy jesteś na mnie zła?
Nemuri zamrugała, zdumiona. Dzieciak myślał, że była na niego zła? Nie, Boże, była zła na wszystkich oprócz niego - na Endeavoura, Staina, na siebie i nawet na Tenyię, ale…
— Nie, Midoriya-kun — powiedziała stanowczo. — Nie jestem na ciebie zła. To zdecydowanie nie w porządku, że wplątałeś się w ten bałagan, ale jesteś uczniem i zrobiłeś wszystko, co w swojej mocy, aby słuchać moich instrukcji i zachować bezpieczeństwo.
Midoriya spojrzał na swoje jedzenie, a Nemuri westchnęła. Sięgnęła ponad stołem i szturchnęła go mocno w czoło, w odpowiedzi otrzymując zaskoczony krzyk i uroczo zdezorientowane spojrzenie. Cholera, Shota miał rację porównując go z kociętami.
— Wszystko w porządku, dzieciaku — upierała się Nemuri. — Nadal się uczysz. I nadal mnie interesujesz — dodała sztucznie lubieżnie. — Dlatego kontynuuj dobrą robotę, dobrze, Dekiru?
Zgodnie z oczekiwaniami, Midoriya zarumienił się intensywnie, gdy użyła imienia jego bohatera. Nemuri poklepał go po plecach, aby otrząsnąć go z tego. Upewni się, aby Shota wiedział, że przez jakiś czas ma go bacznie obserwować - mimo że on i Zashi już to robili. Dodatkowe przypomnienie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Nastolatek z nowym zapałem zajadał się lunchem, więc Nemuri zrobiła to samo i przez chwilę słychać było tylko delikatne brzęknięcia i odgłosy dwóch osób, które starały się nie rozchlapywać bulionu podczas jedzenia.
Gdy kończyli jeść, zaczęła się trudna rozmowa. Nemuri nie cierpiała tego robić, poruszać tak świeżej traumy, ale trzeba było to zrobić. Namówiła Midoriyę, aby szczegółowo opisał tamten wieczór - i była niezwykle zadowolona z tego, jak poradził sobie z tą małą dziewczynką z elektrycznymi włosami - aż do momentu, gdy został zaatakowany przez nomu. I Boże, Midoriya był takim dobrym dzieciakiem, ponieważ powiedział wszystko bez kłótni i z miękkim przyznaniem, że wiedział, że nie był na to przygotowany, ale i tak musiał wytrwać, aby przeżyć. Kiedy skończył, Nemuri uśmiechnęła się do niego szeroko i przypomniała mu, że wykonał dobrą robotę.
A potem przeanalizowała każdy jego lekkomyślny wybór, nieważne jak desperacki to był czyn, bo nawet jeśli w tamtym momencie nie było innego wyjścia, to chciała, żeby w przyszłości zachowywał się inaczej.
Nemuri nie chciała, aby Midoriya został zmiażdżony przez swój potencjał. Nigdy nie chciała ujrzeć złamanego nastolatka pogrzebanego pod gruzami swoich marzeń.
Nemuri pomyślała, że będzie to pomocne dla dziecka, jeśli prześledzi klinicznie to co się stało i przeanalizuje, a Midoriya będzie próbował zaproponować własne sugestie. Już wiedziała, że był niesamowity, jeśli chodziło o dary, ale dobrze było widzieć, że jego zdolności analityczne można było zastosować w więcej niż jednym obszarze. Pocieszające będzie dla niego posiadanie planu na wypadek, gdyby coś podobnego przydarzyłoby się w przyszłości.
Niepokoiło ją jednak coś innego, więc Nemuri poruszyła ten temat dopiero, gdy wracali do kampusu Akademii Bohaterów.
— Midoriya-kun — powiedziała, żeby zwrócić jego uwagę, a on spojrzał na nią niemal natychmiast, gdy w podskokach przyspieszył, aby dorównać jej długim krokom. — Wiesz, że możesz udać się do Recovery Girl, aby wyleczyła twoje obrażenia. — Ponieważ poza uchem nadal był pokryty siniakami, szczególnie widoczne były te na twarzy, powstałe od uderzenia w ziemię.
Midoriya potknął się i upadłby, gdyby Nemuri nie była wystarczająco szybka, aby chwycić go za łokieć i ustabilizować. Radość na twarzy dzieciaka zniknęła i Nemuri natychmiast zatrzymała ich na chodniku.
Nie wiedziała, dlaczego Midoriya tak źle zareagowała na sugestię spotkania się ze szkolną pielęgniarką, ale do cholery, nie zamierzała odpuścić.
Oddech Midoriyi stał się nierówny, więc Nemuri przede wszystkim musiała sobie z tym poradzić.
— Midoriya-kun, śledź moje oddechy — starała się go uspokoić.
Na szczęście odzyskanie równowagi przez Midoriyę zajęło mu tylko przez kilka minut, ale to miało niefortunny efekt uboczny w postaci dzieciaka, który wyglądał na całkowicie upokorzonego. Cóż, Nemuri nie miała zamiaru tego zignorować.
— Nie masz się czego wstydzić — powiedziała, zanim Midoriya miał szansę otworzyć usta. Wyglądał na tak zdenerwowanego. — Ataki paniki zdarzają się najlepszym z nas.
Użycie przez Nemuri słowa “z nas” było celowe - był to subtelny sygnał dla dziecka, że ona również je miała. Została nagrodzona tym, że dzieciak opuścił ramiona z ulgą, że nie była zdenerwowana.
Jakby miała kiedykolwiek się denerwować faktem, że dziecko miało atak paniki.
Z jakimi dorosłymi Midoriya miał wcześniej kontakt, skoro spodziewał się, że będzie na niego zła? Jej wcześniejsza myśl, że Midoriya zachowywał się jak skrzywdzeni nastoletni Zashi i Shota prześladowała Nemuri, gdy delikatnie popchnęła nastolatka, aby znowu zaczął iść. Cokolwiek spowodowało jego reakcję, mogło poczekać, aż znajdą się bezpiecznie za bramami szkoły.
Nemuri wzięła oddech, przypominając sobie o cierpliwości i podzieliła się swoją opinią na temat najnowszego filmu dokumentalnego przedstawiającą historię i inspirację stojące za kostiumami bohaterów. To zmieniło się w entuzjastyczny wykład na temat znaczenia teorii koloru stojącego za kostiumami, który następnie subtelnie zmienił się w swobodną wzmiankę o jej fakultatywnych zajęciach plastycznych, które rozpoczynały się w drugim trymestrze. Midoriya rozchmurzył się nieco i rozluźnił jeszcze bardziej, gdy zaczęli wracać do szkoły.
Z przynęta zastawiona, aby zwabić Midoriyę na stronę artystyczną, Nemuri poprowadziła go do ławki z dala od wścibskich oczu i posadziła go na niej, po czym sama usiadła na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, opierając się na dłoniach, aby zachować luźną i swobodną postawę.
Co zaskakujące, to Midoriya przerwał ciszę, nawet wyciągnął fidget z kieszeni.
— Nie… nie chcę jej widzieć — powiedział cicho, a Nemuri nie mogła powstrzymać się od zmarszczenia brwi. Zanim zdążyła zapytać dlaczego, Midoriya dodał: — Po festiwalu sportowym powiedziała, że przestanie leczyć moje kontuzje, więc… nie chcę jej widzieć.
Nemuri zaczęła instynktownie podnosić się, ale zmusiła swoje ciało do pozostania rozluźnionym i zrelaksowanym.
— Rozumiem — powiedziała. I tak było, ponieważ w jej umyśle wszystko ułożyło się na swoim miejscu. Na przykład: — Wiesz, że od poniedziałku będzie nowy personel medyczny? Czy czułbyś się komfortowo, widząc ich? W przeciwnym razie z przyjemnością zorganizuje dla ciebie wizytę u lekarza poza szkołą.
Midoriya spojrzał na nią zaskoczony i w końcu znów się uśmiechnął.
— Mogę poczekać do poniedziałku — powiedział jej.
Wydawał się zadowolony, ale trochę zaskoczony wiadomością o nowym personelu medycznym.
Nemuri kiwnęła głową z uznaniem, a następnie odchyliła głowę do tyłu. Przyprowadziła tu Midoriyę, żeby go uspokoić, ale na tę konkretną ławkę zawsze świeciło najlepsze popołudniowe słońce, a ono nie mogła powstrzymać się od chwilowego wygrzewania się. Spod rzęs widziała Midoriyę niemal wtapiającego się w ławkę i wiedziała, że ciepło również go uspokajało. Dlatego pozwoliła aby byli na słońcu trochę dłużej, aż jej skóra zaczęła się robić nieprzyjemnie ciepła i wiedziała, że wkrótce się spali.
— W porządku, Midoriya-kun — powiedziała Nemuri, podnosząc się z ziemi i posyłając mu szelmowski uśmiech. — Czas na trening!
Wyraz rozpaczy na twarzy Midoriyi był bezcenny.
A jeśli Nemuri próbowała przesunąć dwudniowe szkolenie na ostatni wieczór stażu, aby nadrobić stracony czas, to trudno.
Choć był wyczerpany, Midoriya w końcu wykonał pokazane mu ćwiczenie.
Być może miał prywatne kłopoty, ale Nemuri była tak niesamowicie dumna z postępów, jakie poczynił w ciągu ostatniego tygodnia, że niemal kusiło ją, aby spróbować ukraść Midoriyę Shocie.
Prawie. Tamte wydarzenia wciąż sprawiały, że ciarki przechodziły jej po plecach. Dlatego zadowoliła się wypełnieniem go obiadem, który kupiła u Lunch Rusha, bardzo pysznym tonkatsu z niesamowitym tiramisu na deser. Midoriya był oczywiście zdenerwowany i zaprzeczał, że potrzebuje takich pobłażliwości, ale wykonała sztuczkę Shoty z uniesieniem brwi i dzieciak przyjął jedzenie.
Był absolutnie cudowny. Może ostatecznie go ukradnie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) Pon 26 Sie 2024, 09:04 | |
| Rozdział 3
Shota obudził się w sobotni poranek z głębokim poczuciem zbliżającej się zagłady. Metaforycznym zakończeniem w tym scenariuszu było oczywiście jego życie prywatne i ukrywanie Hizashi’ego przed uczniami.
Hizashi, ten cholerny blondyn, wkradł się do akademika dopiero, gdy zaczęła się cisza nocna, więc uniknął wszelkich pytań. Z drugiej strony Shota był zmuszony do odpowiadania na pytania zadane przez trzech z czterech bachorów, za które był teraz odpowiedzialny, na temat tego, z kim dokładnie był zamężny. Midoriya, ten mały drań, przez cały czas tylko uśmiechał się radośnie, ale Shota rozpoznał ten szczególny błysk w jego oczach. Był to ten sam, który często miała Inko. Bachor cieszył się cierpieniem swojego nauczyciela.
To powiedziawszy… Shota przewrócił się na bok, żeby móc spojrzeć na śpiącego męża i nie mógł powstrzymać uśmiechu. Włosy Hizashi’ego były rozrzucone na poduszce, a jeden kosmyk utkwił mu w ustach. Shota delikatnie odgarnął włosy z jego twarzy, bardziej delikatny niż w przypadku gdyby to był kot.
Hizashi zasługiwał tylko na najdelikatniejszy dotyk.
Następnie Shota przypomniał sobie, że obiecał sobie w myślach, że będzie w głównym akademiku na wypadek, gdyby któreś z dzieci miało jakieś problemy i było zbyt zdenerwowane, aby przyjść i zapukać do drzwi jego i Hizashi’ego. Był pewien, że to się zmieni, gdy odkryją, że mieszka z nim “Yamada-sensei”, ale na razie powstrzymywał ich strach przed tajemniczym mężem. Niestety oznaczało to, że Shota musiał pozwolić Hizashi’emu spać, zamiast zwinąć się wygodnie obok niego, tak jak chciał.
Cholera.
Pogrążył się w porannej rutynie, a następnie z niemałą niechęcią wymknął się z pokoju do głównej części akademików. O tej porze - w sobotę tuż po 8:00 - tylko Midoriya nie spał i półprzytomny siedział przy kuchennym blacie, ściskając kubek z kawą, jakby zależało od tego jego życie.
Och, co za wspaniały nastrój. Midoriya uśmiechnął się lekko, gdy ujrzał Shotę - co szczerze mówiąc, wciąż było dziwną rzeczą, do której Aizawa nie mógł się przyzwyczaić, ponieważ to był jeden z jego uczniów, który był szczęśliwy na jego widok - i wskazał na róg kuchni, gdzie czekał dzbanek kawy.
Shota cofnął każdą krytyczną myśl, jaką kiedykolwiek miał na temat Midoriyi. Dzieciak był aniołem. Zdecydowanie ignorował wszystkie problemy spowodowane starciem tego dziecka z cholernym Stainem i przypomniał sobie, że powinien cieszyć się, że jego uczniowie żyją.
Chwycił cały garnek i przyniósł go ze sobą na kuchenny stół, gdzie usiadł zaledwie kilka miejsc dalej od Midoriyi, który ponownie uśmiechnął się do niego promiennie. Shota powstrzymał chęć zmrużenia oczu.
Gdy związywał swoje włosy w luźny kok, zobaczył, co Izuku miał ze sobą. Kiedy skończył, wyciągnął wyczekująco rękę, a bachor miał czelność się zaśmiać.
Dzieciak oddał jednego z szarych kociąt, którego trzymał na kolanach, więc Shota mu wybaczył.
— Który to?
Midoriya podskoczył z podekscytowania.
— To Nikko, ma małą białą plamkę za lewym uchem!
Shota podniósł kociaka do twarzy i spojrzał na niego z góry i nie uśmiechnął się, gdy małe stworzenia zamachało łapkami, a potem zaczęło mruczeć jak silnik, nawet gdy wisiał w powietrzu. Faktycznie rozkoszny.
Cholernie. Uroczy.
Rzucając przelotnie spojrzenie na otwarty salon i jadalnię, Shota potwierdził, że żaden z pozostałych uczniów jeszcze nie wstał. Wspaniale.
— Dowiedzieliśmy się, że jeden z darów, które rozwiniesz nazywa się Zasłona Dymna — skomentował leniwie Shota, po czym wolną ręką uniósł kubek kawy, popijając ją. — Nie udało nam się jednak ustalić, do kogo mógł należeć.
Midoriya wyglądał na niesamowicie zamyślonego przez chwilę, po czym zaczął szybko mamrotać pod nosem, co w szybkim czasie stało się kojącym dźwiękiem w tle dla Shoty.
To było czymś, co należało wrzucić do jego mentalnego pudełka i nie myśleć o tym w przyszłości.
W końcu Midoriya powstrzymał swój ciąg mamrotania i wyglądał na niespokojnego.
— Nie znam żadnego konkretnego profesjonalnego bohatera używającego daru związanego z zasłoną dymną — powiedział z frustracją. — Przeprowadzę pewne badania, ponieważ miało to miejsce co najmniej pół wieku temu, więc prawdopodobnie nie zachowały się żadne zapisy.
Shota prywatnie cieszył się, że nie zasugerował ponownie zapytania cholernych duchów, ponieważ wszyscy uznali, że to problem, który może poczekać na nowy tydzień. Wzruszył ramionami, patrząc na dzieciaka.
— Jeśli chcesz. Tylko się nie przeforsuj.
Midoriya zarumienił się lekko i wrócił do jedzenia śniadania - wyglądało to jak zwykły ryż. Shota przyglądał się jedzeniu i postanowił, że w zamian za kawę, może dać dzieciakowi radę.
— Jeśli Zashi zobaczy, że to jesz, będzie nalegał, żeby cię nakarmić — powiedział dzieciakowi, który wyglądał na zdenerwowanego.
— Och?
— Hmm — mruknął Shota, popijając kawę. — To matka kwoka. — Tak jakby Shotę również nie martwiło to, że wszystko co jadł dzieciak na śniadanie było zwykłym ryżem, chwila… — Potrafisz gotować?
Midoriya natychmiast pokiwał głową, machając rękami.
— Oczywiście, że mogę. Mama nauczyła mnie wszystkiego! Byłem po prostu zmęczony.
Shota zmrużył oczy, ale Midoriya wydawał się na tyle szczery, że na razie nie wnikał w to głębiej. Jednak nie zawaha się wysłać swojego męża na Midoriyę, jeśli kłamał.
Zmysły bohatera ostrzegły Shotę o cieniu zsuwającym się po schodach i natychmiast skupił na nim swoją uwagę, aby po chwili odprężyć się na widok unoszących się w powietrzu ubrań. To była tylko Hagakure. Zwykle energiczna dziewczyna była niesamowicie cicha, gdy wbiegła do jadalni i bezwstydnie wypiła resztkę kawy bezpośrednio z dzbanka, podczas gdy Midoriya i Shota patrzyli na nią ze zdziwieniem.
— Umyjesz to, zanim przygotujesz nowy dzbanek — powiedział ze zmęczeniem Shota.
W odpowiedzi usłyszał niewyraźny, stłumiony dźwięk i po raz kolejny był sfrustrowany, że nie widział wyrazu twarzy swojej uczennicy. Zawsze niepokojące było to, że nigdy nie mógł być pewien, co czuła dziewczyna. Na razie, po opuszczeniu ramion i ogólnym wyczerpaniu, które zdawało się wypełniać ubrania Hagakure, wyglądało na to, że była jedynie bardzo zmęczona.
— Dzień dobry, Tooru-chan — przywitał ją Midoriya ze zdecydowanie zbyt dużą energią i wyglądało na to, że poczochrała mu włosy na powitanie, gdy skierowała się do zlewu.
Shota stłumił dreszcz, gdy wspomniał swoją czwartkową wieczorną wizytę w domu zastępczym Hagakure, podczas której zaproponował jej miejsce w akademiku. Z chęcią skorzystała z danej okazji, dając przerażające oświadczenie: “Nikt mnie tu nie widzi” — powiedziała Hagakure tak cicho i bez życia, że serce Shoty zabolało. — „Równie dobrze mogę być w szkole.”
Dlatego Shota cieszył się, że nastolatka była teraz w akademiku. A bycie w grupie przyjaciół Midoriyi zadziała cuda, jeśli chodzi o jej pewność siebie. Nie wspominając już o przebywaniu w środowisku, w którym była postrzegana jako osoba, a nie czek z wypłatą.
Chryste, jego tegoroczni uczniowie…
Shota wziął głęboki oddech, biorąc kolejny łyk kawy, przypominając sobie, że dzieci były w tym momencie bezpiecznie i pod czujnym okiem jego i Hizashi’ego.
Todoroki i Uraraka półprzytomnie przyczłapali do kuchni w ciągu następnych dziesięciu minut. Wszyscy byli wyczerpani stażami i przenosinami do akademika. Miał nadzieję, że do poniedziałku dojdą do siebie, ale jeśli prywatnie będzie pamiętał, aby tego dnia zmniejszyć obciążenie podczas zajęć z etyki, nikt poza nim nie musiał o tym wiedzieć.
Shota popijał swoją nową porcję kawy zaparzonej dzięki uprzejmości Hagakure, która wydawała się ożywiać, im dłużej nie spała. Osobiście odczuwał ogromną ulgę, gdy okazało się, że wszystkie dzieciaki wiedziały, jak przygotować przynajmniej podstawowe śniadanie, nawet jeśli składało się z ryżu, tostów i jajek.
Punktualnie o 9:00 Shota usłyszał, jak drzwi do ich skrzydła nauczycielskiego otwierają się i uśmiechnął się, ukrywając się za kubkiem, przyłapany jedynie przez irytująco uważnego Midoriyę. Ten cholerny dzieciak podskakiwał lekko na siedzeniu, ale udało mu się utrzymać Lewitację pod kontrolą.
Hizashi usiadł ciężko obok Shoty i oparł głowę o jego ramię. Shota przez to musiał odsunąć kubek, aby uniknąć zanurzenia w kawie blond włosów. Trzech z czterech uczniów, którzy byli dotąd nieświadomi jego związku, jedynie się w nich wpatrywali. Shota ignorował ich, na rzecz głaskania Nikko po nosie, gdy kociak zwinął się w jego broni do przechwytywania.
— Dzień dobry. — Hizashi wymamrotał w ramię Shoty, który parsknął.
Jego mąż musiał naprawdę dobrze spać, jeśli dalej był taki nieprzytomny. Wątpił, żeby Hizashi zauważył w ogóle, że nie byli sami. Założył kosmyk włosów za ucho Hizashi’ego - dobrze, przynajmniej miał swoje aparaty słuchowe. Shota nie był pewien, czy którekolwiek z dzieci znało język migowy, chociaż był prawie pewien, że Midoriya go znał, bo to był bachor przekraczający oczekiwania.
— Uch — Uraraka pierwsza się odezwała. — To jest twój mąż?
To było głupie pytanie.
Nawet nie zawracał sobie głowy słowną odpowiedzą. Wydawało się, że wystarczyło osądzające uniesienie brwi. Uraraka zarumieniła się ze wstydu, ale nie wydawała się zbytnio zdenerwowana. I szczerze mówiąc, było jeszcze wcześnie i w dodatku to była sobota.
Dlatego Shota westchnął i szturchnął Hizashi’ego w ramię, na co mężczyzna prychnął z niezadowoleniem.
— Przywitaj się z dzieciakami — powiedział surowo.
Hizashi natychmiast zesztywniał, a Shota uśmiechnął się ironicznie. Tak, na pewno ich nie zauważył.
Hizashi niechętnie usiadł prawidłowo, kradnąc Nikko po drodze, ku wielkiemu rozgoryczeniu Shoty.
— Zdobądź własnego kota — wycedził, ale Midoriya zaśmiał się i zamiast tego włożył w jego dłonie Nekoutę, więc Shota nie był być zbyt zły.
— Dzień dobry — powiedział wesoło Hizashi do uczniów, a Shota pomyślał, że doskonale maskował swoje zawstydzenie, ale i tak Midoriya wyglądał na rozbawionego.
Todoroki zmrużył oczy i przez chwilę wpatrywał się uważnie w twarz Hizashi’ego, po czym skrzywił się i wyciągnął portfel, podrzucając plik banknotów wesoło uśmiechającemu się Midoriyi.
Ach, te małe bachory.
Shota patrzył gniewnie na Midoriyę, który wyraźnie go ignorował.
— Dzięki, Shoto-kun — powiedział radośnie. — Mówiłem, że są małżeństwem!
— Nie noszą obrączek — dąsał się Todoroki, podczas gdy Uraraka wyglądała na zdumioną, prawdopodobnie Hagakure czuła to samo.
Shota prychnął cicho.
— Trzymamy ich na łańcuszkach — poinformował swojego ucznia, który zmarszczył brwi.
— Muszę o tym pamiętać na następny raz — wymamrotał Todoroki.
— Uch — powtórzyła Uraraka, a Shota modlił się, aby nie było to coś znowu tak oczywistego, jak jej ostatnie pytanie. — Czy możesz nas przedstawić?
Todoroki i Midoriya pokręcili głowami, patrząc na nią z politowaniem. Hizashi tylko zatrząsnął się ze tłumionego śmiechu.
— Ochako-chan — zaśmiał się Midoriya. — To Yamada-sensei!
Rozbrzmiały krzyki.
Jest na to za wcześnie - pomyślał Shota i pochylił się do przodu, aż nie uderzył twarzą o blat stołu. Dlaczego zgłosił się na stanowisko opiekuna akademika?
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) Nie 15 Wrz 2024, 20:25 | |
| Rozdział 4
Było niedzielne popołudnie, kiedy Shoto znalazł Izuku siedzącego na jednym ze zbyt dużych siedzeń stworzonych przy łukowym oknie zbudowanym wzdłuż ściany osłonowej. Izuku uśmiechnął się promiennie do swojego cichego przyjaciela i w odpowiedzi otrzymał mały uśmiech.
Poprzedni dzień minął spokojnie, gdy Izuku i jego przyjaciele osiedli się w akademiku. To… było dziwne być w nowym miejscu po tak długim pobycie w mieszkaniu, ale nie było to złe. Pokój Izuku był większy niż jego stary, ale… musiał przyznać, że trochę brakowało mu osobistego wystroju. Jednak po tym wszystkim, co wydarzyło się w tym roku, Izuku chciał, aby jego prywatna przestrzeń nie była przytłoczona przez gadżety bohaterów. Dlatego część jego kolekcji była zapakowana w pudełka w mieszkaniu jego mamy, a tylko kilka wybranych egzemplarzy przyjechało razem z nim. Izuku z pewnością będzie musiał kiedyś wybrać się na zakupy. Może Ochako chciałaby z nim pójść…
Shoto usiadł blisko Izuku, wyrywając go z myśli i lekko pochylił głowę w stronę jego szkicownika. Izuku zgodził się pokazać mu swoją pracę i odwrócił zeszyt tak, aby jego przyjaciel mógł zobaczyć rysunek salonu. Shoto skinął i ponownie się uśmiechnął.
— Jest bardzo dobrze wykonany — skompletował, a Izuku poczuł, jak jego policzki robią się czerwone.
Następnie Shoto wyprostował się lekko, więc Izuku odłożył szkicownik i poświęcił mu całą swoją uwagę. Rzadko kiedy jego przyjaciel wyglądał tak poważnie, więc chciał mieć pewność, że Shoto był pewien, że go słuchał - zbyt mało osób robiło to w jego życiu.
— Izuku-kun — powiedział Shoto — ponieważ jesteśmy przyjaciółmi już od jakiegoś czasu, mam nadzieję, że będziesz ze mną szczery.
— Oczywiście! — potwierdził Izuku. Upewnił się, że nawiązał kontakt wzrokowy z Shoto, gdy kiwnął zachęcająco głową. — Co chcesz wiedzieć?
— Zdaję sobie sprawę, że moje pytanie na Festiwalu Sportowego było nieprzemyślane i opierało się na błędnych informacjach, teraz jednak muszę wiedzieć. Czy Aizawa-sensei jest twoim ojcem?
— Ech?
— Czy Aizawa-sensei jest twoim ojcem? Odbyłeś z nim wiele spotkań, a on dobrze zna twoją mamę i to, że ciepłe mleko cię usypia. Macie również te same koty. Nie jesteś subtelny, Izuku-kun.
Izuku schował twarz w dłoniach i jęknął. Całkowicie żałował, jak poważnie podszedł do tej rozmowy, ponieważ nie było to warte upokorzenia, jakie czuł.
— On nie jest moim tatą — wycedził Izuku bez przekonania.
Jednakże całkowicie nieistotne dla rozmowy było to, że ten mężczyzna był w tej chwili najlepszym męskim wzorem do naśladowania w jego życiu, tuż obok Yamada-senseia.
Izuku przez chwilę odczuwał niesamowitą ulgę, że zaczął rysować salon tuż przed tym, jak dołączył do niego Shoto. Poprzednia strona ze szkicem tylko dolałaby oliwy do spiskowego ognia Shoto.
Ponieważ pokazywała domową, delikatną scenę nakreśloną ołówkiem. Małe, zielonowłose dziecko z ogromnym uśmiechem, siedzące na kolanach ciemnowłosego mężczyzny. Przed nimi kucał blondyn z delikatnym uśmiechem i czujnym spojrzeniem. Gdyby Shoto ujrzał ten konkretny rysunek, Izuku mógłby dokonać spontanicznego samozapłony z czystego zawstydzenia. Zwłaszcza, że na pewno nikomu nie wspomniał o tym konkretnym incydencie i absolutnie nie miał takich planów.
To wtedy Izuku poczuł uścisk w żołądki i odsłonił twarz na tyle, by nawiązać kontakt wzrokowy z Aizawą-senseiem, który stał za Shoto i bardzo wyraźnie słyszał każde słowo. Uniósł jedną, niewzruszoną brew, a Izuku natychmiast ponownie schował twarz w dłoniach, jęcząc cicho na to, jakie miał cholerne życie. W jednej chwili zmienił się z zawstydzonego w upokorzonego.
Shoto zdawał się wyczuć, że coś było nie tak i spojrzał przez ramię, tylko po to, by znów się odwrócić i spojrzeć na Izuku. Był śmiertelnie blady i sztywny jak deska. Dlaczego, dlaczego przyjaciel Izuku nie mógł trzymać gęby na kłódkę i nie zdradzać swoich teorii spiskowych?
— Dziękuję — zaczął Aizawa-sensei swoim najbardziej martwym głosem — za upewnienie się, że nigdy więcej nie spojrzę Inko-san w oczy.
Izuku skulił się i krzyczał wewnętrznie, ale wszystko, co wydobyło się z jego ust, to wysoki jęk rozpaczy.
Yamada-sensei pojawił się obok Aizawy-senseia i objął ramieniem szyję drugiego mężczyzny z szerokim uśmiechem kota z Cheshire.
— W każdym razie i tak tego nie robisz — powiedział wesoło. — Biorąc pod uwagę, że jest taka straszna i w ogóle.
Aizawa-sensei wyraźnie go ignorował, gdy dodał:
— Jestem również bardzo szczęśliwym mężem tego zagrożenia.
Westchnął głośno, podczas gdy Yamada-sensei zaśmiał się i szturchał jego policzek.
— To mięczak — powiedział Yamada-sensei z przekonaniem, a Izuku nie mógł powstrzymać się od ujawnienia twarzy i entuzjastycznego pokiwania głową.
Jego wychowawca był naprawdę bardzo delikatny i miły, nawet jeśli ukrywał to za kostiumem emo i rozczochranymi włosami. Napotkał paskudne spojrzenie Aizawy-senseia, ale Izuku wiedział, że nie było w tym żadnej złośliwości, a jedynie rezygnacja i niechętne (nie wspominając o dobrze ukrytym) rozbawienie.
Shoto wyglądał na całkowicie zawstydzonego. Z desperacją wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w Izuku w poszukiwaniu pomocy. Izuku celowo zignorował tę prośbę - jego przyjaciel sam na siebie to sprowadził. Wszelkie tajemnicze dodatkowe okrążenia, które Shoto będzie musiał przebiec podczas popołudniowych zajęć będą jego własną winą.
Izuku uśmiechnął się promiennie do Yamady-seneia, otrzymując w zamian równie szeroki uśmiech.
— Yamada-sensei — powiedział wesoło — mam pomysł na przedmiot wspierający. Czy mogę z tobą o tym porozmawiać?
To desperacja zmiana w rozmowie, ale na szczęście Yamada-sensei nie skomentował tego i jedynie chytrze i drwiąco puścił mu oczko.
Aizawa-sensei jęknął i mądrze uciekł, a Shoto również wykorzystał okazję i pomknął na górę. Izuku dość mocno podejrzewał, że używał swojej lodowej strony, aby powstrzymać się od rumienienia się i Izuku był tylko trochę zazdrosny o tę umiejętność.
Yamada-sensei upadł na miejsce, które wcześniej zajmował Shoto, gdy Izuku opowiadał swój pomysł na ulepszenie alarmu Kayamy-senseia, który kazała mu zachować nawet po zakończeniu stażu. Izuku zgodził się z tym bardzo entuzjastycznie - to małe elektroniczne urządzenie w dużym stopniu uratowało mu życie i widział dla niego wiele zastosowań w przyszłości.
Jednak uważał, że jeśli Yamada-sensei mógł nagrać nagranie w określonym tonie, Izuku mógł stworzyć ustawienie, które będzie niezwykle skuteczne jako atak dźwiękowy! Stain nie spodziewał się czegoś takiego, dzięki czemu najbardziej regularny dźwięk gwizdka pomógł uratować życie Izuku - zatem użycie głosu Present Mica mogło być niezwykle przydatne.
Yamada-sensei był bardzo podekscytowany pomysłem Izuku i bardzo szczęśliwy, że mógł użyczyć swojego głosu w dobrej sprawie. Nawet delikatnie poklepał Izuku po głowie i planował udać się z nim do działu wsparcia jeszcze w tym tygodniu!
Godzinę później Izuku udał się na górę, całkowicie zadowolonego ze swojego pomysłu i kolejnego delikatnego potargania włosów przez Yamadę-senseia, co prawie ponownie aktywowało Lewitację, ale stawał się coraz lepszy w jej kontrolowaniu! Miał mnóstwo pomysłów na trening darów i połączenie swoich trzech darów! Jednak obiecał swojej matce i Aizawie-senseiowi, że przynajmniej poczeka do poniedziałku, zanim zacznie eksperymentować.
I szczerze mówiąc, Izuku wciąż był absolutnie wykończony po treningu z Kayamą-sensei poprzedniego dnia. Oczywiście była ostrożna wobec jego obrażeń, ale nie mniej intensywna w nauczaniu, za co Izuku był chorobliwie wdzięczny. Wiedziała, że jego staż był niezwykły pod wieloma względami, więc próbowała zapewnić mu tyle samo doświadczenia, co jego rówieśnikom, co było naprawdę miłe z jej strony!
Zanim padł na swoje nowe łóżko - niezwykle wygodne i o odpowiedniej twardości - Izuku wymamrotał do siebie dokładną analizę daru Kayamy-sensei. Potwierdziła, że ze względu na swój dar nie potrzebuje tyle snu, co przeciętny człowiek, ponieważ jej naturalna odporność na melatoninę - główny składnik jej daru - była niewiarygodnie wysoka. Co więcej, jej cykl snu i czuwania był mocno przesunięty w kierunku bycia na jawie, a Kayama-sensei mogła funkcjonować zaledwie po dwóch godzinach snu! Izuku był lekko zazdrosny.
Podsumowując swoje myśli Izuku zszedł z łóżka, szykując się do kolacji na dole ze swoimi przyjaciółmi. Życie w akademiku wcale nie było takie złe.
Jednak naprawdę tęsknił za uściskami swojej matki.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) Wto 24 Wrz 2024, 11:21 | |
| Rozdział 5
W poniedziałek Izuku wszedł do klasy z Shoto, Ochako i Tooru, gdy wciąż chichotali na widok Nikko wplątanego we włosy Yamady-senseia podczas śniadania. Aizawa-sensei był w tajemniczy sposób nieobecny, ale Izuku podejrzewał, że tak naprawdę miał poranne spotkanie z Iidą. Jego podejrzenia pogłębiły się, gdy Iida, który zwykle był w sali pół godziny przed rozpoczęciem zajęć był nieobecny.
Co przypomniało mu, że będzie musiał dzisiaj spróbować porozmawiać z Iidą o wszystkim, co się wydarzyło. Wysłał kilka smsów do swojego przyjaciela, ale mimo że jego wiadomości zostały dostarczone, nie były odczytane. I za każdym razem, gdy Izuku myślał o swoim przyjacielu, jedynie co widział to zimny gniew w nim, gdy kłaniał się w przeprosinach w szpitalnym łóżku lub o zdradzie w jego oczach, gdy Izuku uderzył w punkt nacisku na jego szyi, aby pozbawić go przytomności.
Tak, naprawdę musiał porozmawiać z Iidą.
Było dziesięć minut do rozpoczęcia lekcji, kiedy przygnębiony Iida wkroczył do klasy i podszedł prosto do swojego biurka. Nie nawiązał kontaktu wzrokowego ani z Shoto, ani z Izuku, ale przynajmniej rzucił krótkie spojrzenie Ochako.
Ałć.
Izuku zacisnął pięści pod stołem i zmusił się do wzięcia kilku głębokich oddechów. Celowymi ruchami rozluźnił ręce i ponownie chwycił wężyka od Yamady-senseia - to naprawdę ratowało mu życie.
Następnie Kaminari wpadł do pokoju i zwrócił się prosto do Izuku. Odruchowo odskoczył, gdy chłopak uderzył lekko rękami w biurko, wpatrując się w niego uważnie.
O co chodziło?
Izuku był trochę zdezorientowany - przyjaźnił się z pełnym życia blondynem, ale to było coś całkiem nowego.
— Midoriya-kun — powiedział bardzo poważnie Kaminari, wciąż utrzymując intensywny kontakt wzrokowy.
Izuku przełknął nerwowo.
Następnie w szokującym ruchu Kaminari odsunął się od biurka tylko po to, by złożyć formalny ukłon godny Iidy.
— Dziękuję za uratowanie mojej małej kuzynki!
Ech?
— Nie… nie ma za co? — Izuku raczej zapytał, będąc bardziej niż trochę zdenerwowany, gdy jego ładny kolega z klasy mu się kłaniał. Kaminari wyprostował się i uśmiechnął się do niego promienie.
Łał, czy tak właśnie było, gdy Izuku uśmiechał się do innych?
— Tak — powiedział bez ogródek Shoto, a Izuku zignorował go na rzecz wzięcia kartki, która nagle znalazła się przed jego nosem za sprawą podekscytowanego blondyna.
Był to wyraźnie rysunek wykonany przez dziecko, ale Izuku wystarczająco dobrze mógł dostrzec, co przedstawiał. Nagle stało się jasne, że to on uratował osobę, która była kuzynką Kaminari’ego. Rysunek przedstawiał płonące w tle budynki, ale pośrodku z wielkimi uśmiechem znajdował się bohater o zielonych włosach i takim samym kolorze kostiumie, trzymający małą blondynkę z piorunami trzaskającymi z jej głowy. Na górze znajdował się niechlujny napis: “Dziękuję, Dekiru!”. Rysunek był podpisany przez Kazashi-chan.
Izuku natychmiast rozpłakał się i przycisnął cenny rysunek do piersi. Kaminari uśmiechnął się szeroko i delikatnie poklepał Izuku po głowie.
— Nie przestawała o tobie mówić przez cały weekend — powiedział wesoło. — Jesteś jej nowym ulubionym bohaterem! Kiedy dowiedziała się, że cię znam, nie przestawała mnie dręczyć, abym opowiedział jej o tobie! — Ku zaskoczeniu Izuku, wcale nie wyglądał na zmartwionego. Właściwie brzmiał… na dumnego, że znał Izuku?
Ta myśl sprawiła, że rozpłakał się jeszcze głośniej, a Kaminari zaśmiał się radośnie.
— Dam jej znać, że spodobał ci się rysunek, okej?
Pokiwał gorączkowo głową, a łzy wciąż spływały mu po twarzy. Mała kuzynka Kaminari’ego była taka słodka!
— Bardzo mi się podoba — udało się mu powiedzieć. — I tak się cieszę, że u niej wszystko w porządku!
— Jesteś tym dobrym, Midoriya-kun — powiedział mu Kaminari, gdy wślizgnął się na swoje miejsce.
Wtedy Tsu, która pojawiła się w pewnym momencie tego wszystkiego, zaczęła mówić w swój zwykły, dosadny sposób:
— Izu-chan, jeśli będziesz tak dalej płakać, klasa zostanie zalana — oznajmiła. — Nie żebym miała coś przeciwko temu, bo lubię być wilgotna, ale innym może to przeszkadzać.
Izuku parsknął rozbawiony, ale Tsu jeszcze nie skończyła.
— Jednak dla mnie będzie to bardzo wygodne. Czy myślisz, że Aizawa-sensei pozwoliły mi przynieść liliowe podkładki?
W tym momencie na twarzy Shoto pojawił się cień uśmiechu, nawet Ochako i Kaminari słuchali tego z wielkimi uśmiechami. Izuku rzucił im wszystkim pół gromiące spojrzenie, ale szczerze mówiąc naprawdę był płaczkiem.
Ale żarty się skończyły, ponieważ Aizawa-sensei pojawił się z przodu sali, zgarbiony i wyczerpany.
— Asui-san, jeśli potrzebujesz wilgoci, aby czuć się bardziej komfortowo, możemy zorganizować dla ciebie specjalne biurko — powiedział beznamiętnie. — Porozmawiał o tym ze mną po zajęciach.
Tsu wyglądała na zadowoloną z tego pomysłu i cicho zaśmiała się, mimo że wszyscy w klasie skupili się, włącznie z Izuku.
Czas na podsumowanie stażu.
Tyle, że po tym jak Aizawa zaczął zajęcia, przyszpilił Izuku spojrzeniem i wysłał go do gabinetu lekarskiego, aby sprawdzono jego obrażenia. Zimny dreszcz przebiegł po plecach Izuku, ale zniósł go dzielnie. Kayama-sensei powiedziała, że pojawił się nowy personel i wiedział, że Aizawa-sensei nie zmusiłby go do konfrontacji z Recovery Girl, a już na pewno nie samemu.
Kiedy Izuku dotarł do gabinetu pielęgniarki był zaskoczony widokiem Yamady-senseia, który tam czekał, niedbale oparty o ścianę. Posłała Izuku jeden ze swoich zwyczajowych, ogromnych uśmiechów i delikatnie zmierzwił mu włosy.
— Chodźmy sprawdzić twoje obrażenia — powiedział radośnie, a Izuku zrelaksował się całkowicie w obecności swojego nauczyciela. Musiał to zaplanować z Aizawą-senseiem, żeby Izuku poczuł się bezpieczniej.
Izuku musiał włożyć sporo wysiłku, aby nie rozpłakać się od razy z powodu ich dobroci.
Weszli do gabinetu pielęgniarskiego i zostali powitani radosnym: “Dzień dobry!” przez mężczyznę o błyszczących niebieskich włosach, które wydawały się Izuku niejasno znajome.
— Och, Midoriya-kun! — powiedział nieznajomy i zapałem zaczął przeszukiwać torbę lekarską. — Miło cię znowu widzieć, chłopcze,
Izuku zamrugał zaskoczony.
— Uch.
— Och racja, byłeś wtedy całkiem nieobecny — powiedział lekko mężczyzna, gdy manewrował Izukiem, by usiadł na łóżku. Yamada-sensei pozostał w pobliżu, ale wyciągnął telefon i zaczął coś na nim przeglądając, aby zapewnić im trochę prywatności. — Jestem pielęgniarzem Unoue Akihiro, poprzednio pracowałem w szpitalu uniwersyteckim Musutafu. Przyszedłeś tam kilka tygodni temu ze złamanym nadgarstkiem.
Ach, tak, ten incydent. Izuku lekko się zarumienił.
— Przepraszam, że cię nie zapamiętałem — wymamrotał, a Inoue-san zaśmiał się lekko.
— Nie ma za co. Nie dziwię się, że zapomniałeś. Bardzo wtedy cierpiałeś. Rozumiem, że wszystko dobrze się zagoiło? Nie ma śladowego bólu w nadgarstku?
Izuku pokręcił głową.
— Nie bardziej niż to, do czego jestem przyzwyczajony — powiedział cicho. — Z powodu mojego daru odczuwam chroniczny ból ramion.
Inoue-san syknął przez zęby ze współczuciem, delikatnie badając nadgarstek Izuku.
— W porządku. Sprawdzę, jakie są twoje pozostałe obrażenia, a potem przyprowadzę doktor Hirayamę Utano, aby cię wyleczyła, jeśli zajdzie taka potrzeba.
— Doktor Hirayama?
Inoue-san pokiwał w roztargnieniu, gdy delikatnie przechylił głowę Izuku na bok, aby odwinąć opatrunek na jego uchu. Izuku nie mógł się doczekać, aż całkowicie się zagoi i będzie mógł ponownie prawidłowo umyć włosy.
— Dobrze się goi — skomentował Inoue-san. — Co z twoim wzrokiem?
— To irytujące — powiedział szczerze Izuku. — Czytanie sprawia mi ból, bo muszę ciągle poruszać głową.
— Hmmm — mruknął Inoue-san. — Doktor Hirayama powinna być w stanie to naprawić swoim darem.
Izuku musiała siłą utrzymać się w bezruchy, gdy Inoue-san chwycił latarkę, świecąc mu w oczy, sprawdzając je. Chciał zasypać go pytaniami o dar nowego lekarza!
— Może opowiem ci o moim? — zaoferował Inoue-san. — Proszę zdjąć marynarkę.
— Och, tak, proszę! — powiedział Izuku z entuzjazmem. Zauważył kilka poruszających się linii na twarzy Inoue-san i pragnął dowiedzieć się więcej.
— Mój dar nazywa się Żyjącym tatuażem — powiedział Inoue-san z delikatnym uśmiechem, gdy dotykał gojące się siniaki chłodnymi palcami. — Mogę rysować obrazy na mojej skórze, a następnie sprawić, że się po niej poruszają.
— To takie fajne! — krzyknął Izuku. — Czy to łaskocze?
Inoue-san faktycznie się roześmiał, a jego zęby błysnęły bielą.
— Tylko trochę — powiedział z humorem w głosie. Następnie wyjaśnił więcej zawiłości, a Izuku zapamiętał je wszystkie, ponieważ było to takie fajne, a potem zauważył, że na twarzy Inoue-san wirowały teraz konstelacje!
Nawet kiedy doktor Hirayama przyszła i użyła swojego daru na Izuku, nie mógł przestać patrzeć na gwiazdy na twarzy Inoue-san. Działały one kojąco i łagodziły nerwy, które normalnie towarzyszyły Izuku.
To stwierdziwszy, dar doktor Hirayamy również był bardzo fascynujący - kiedy śpiewała w określonej intonacji, mogła intensywnie przyspieszyć proces gojenia, chociaż wadą było to, że działało to tylko raz na każdą konkretną ranę. Zatem zasadniczo musiała mieć niesamowitą pojemność płuc i zdolność utrzymania tonacji tak długo, jak to możliwe. Było to bardzo fajne i zaskakująco bezbolesne, ponieważ siniaki i zadrapania Izuku szybko zniknęły. Osiągnięcie tego poziomu umiejętności musiało wymagać długiego treningu, a Izuku był bardzo podekscytowany faktem, że dołączyła do personelu medycznego Akademii Bohaterów.
Odczuwał także wielką ulgę, że nie będzie musiał więcej spotykać się z Recovery Girl, jeśli tego nie chciał.
— Zdecydowanie nie będziesz musiał — wtrącił się Inoue-san. Został po przybyciu lekarki i Izuku był za to wdzięczny, nawet przy stałej obecności Yamady-senseia. — Odmowa leczenia jest nielegalna, szczególnie w przypadkach nieletnich.
Izuku pokiwał głową w roztargnieniu. Doktor Hirayama również skinęła, nawet gdy pochylała się lekko do przodu, aby złapać oddech. Rudowłosa kobieta obdarzyła Izuku życzliwym uśmiechem i poklepała go delikatnie po głowie.
— Będę twoim głównym lekarzem — wyjaśniła stanowczo. — Dlatego jeśli będziesz miał jakiekolwiek problemy zdrowotne, przyjdziesz prosto do mnie lub Inoue-san.
Hmmm.
Po raz pierwszy od czwartego roku życia Izuku pomyślał, że mógłby naprawdę spróbować zaufać lekarzom.
To było dziwne uczucie, ale nie było złe.
Z opóźnieniem, ale powoli, do Izuku dotarło to, że być może Akademia Bohaterów jako instytucja była naprawdę inna i to nie był tylko personel. To było… właściwie bardzo pocieszającą myślą i Izuku uśmiechał się szeroko, gdy doktor Hirayama znów zaczęła śpiewać, a jego wzrok w końcu wrócił do normy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Lampira7 Pisarz
Liczba postów : 1252 Rejestracja : 16/01/2015
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) Sro 25 Wrz 2024, 17:17 | |
| Rozdział 6Hizashi roztargnionymi ruchami palców na telefonie tworzył plan lekcji, jednocześnie uważnie obserwując badanie kontrolne Midoriyi. Przy pierwszym oznace dyskomfortu u dziecka zainterweniuje, ale musiał przyznać, że nowy personel radził sobie bardzo dobrze z zazwyczaj nerwowym nastolatkiem. Był pod wrażeniem. Oczywiście, podczas gdy Hizashi był tu głównie po to, aby być moralnym wsparciem dla Midoriyi, Nezu-sama chciał również raportu na temat tego, jak radzą sobie nowicjusze. I jak dotąd Hizashi nie miał żadnych skarg. Inoue był pielęgniarzem, którego niejasno rozpoznał sprzed kilku tygodni, a Hizashi nie był zaskoczony, widząc, że Nezu-sama go zatrudnił. Najwyraźniej mężczyzna również złożył raport przeciwko Recovery Girl po podsłuchaniu rozmowy Midoriyi i Sho w szpitalu, co było tym, co wzbudziło zainteresowanie Nezu-sama. Z drugiej strony była Hirayama, o której Hizashi nie miał wcześniej żadnych informacji. Wydawała się jednak łagodna i miła, z nutą stali w kręgosłupie, gdy Inoue wspomniał o błędzie w sztuce lekarskiej, cóż… Hizashi uważał, że poradzi sobie dobrze w Akademii Bohaterów. Po zakończeniu badań, Hizashi odprowadził Midoriyę na zajęcia z fizyki, machając Snipe’owi, gdy zostawił z nim dziecko. Przez całą drogę nastolatek radośnie omawiał szczegóły daru Inoue - co było urocze, a Hizashi zauważył, że skupiał się na “słabszym” darze, a nie na obiektywnie bardziej imponującym, uzdrawiającym darze Hirayamy. Nie żeby mu to przeszkadzało, ale uroczo było widzieć, ile miłości i entuzjazmu Midoriya miał dla darów wszelkiego rodzaju. Wyszedł nawet z propozycją, że pielęgniarz mógłby napisać serię liter na sobie, a następnie przemieszczać je swoim darem, aby wykorzystać je do komunikacji z pacjentem niedosłyszącym lub głuchym, dzięki czemu nadal będzie mógł używać rąk do leczenia pacjentów zamiast migać w sposób, w jaki większość to robiła. Tak, Hizashi wcale nie przejmował się bełkotem Midoriyi. Uśmiechnął się szeroko do dziecka, stojącego w drzwiach klasy 1-A i zachęcił go, aby opowiedział Inoue o swoich pomysłach, zanim pobiegł do swojej klasy, gdzie miał przeprowadzić własne zajęcia. Podczas lunchu Hizashi rozpaczliwie pragnął drzemki. Kochał swoich uczniów, ale na litość boską, chciałby, aby faktycznie się uczyli, a nie tylko szybko przeglądali notatki przed zajęciami. Angielski był trudny do nauczenia i tylko kilka dzieci z każdej klasy naprawdę starało się go przyswoić. Wtedy Hizashi otrzymał sms-a, którego wzór wibracji wskazywał, że był od Sho. Bezczelnie wyciągnął telefon, gdy jego ostatni uczeń opuścił klasę idąc na lunch i uśmiechnął się, gdy przeczytał wiadomość. Wystawiono nakaz.Z radosnym chichotem Hizashi natychmiast odnalazł swojego zmęczonego męża, który był w trakcie szkolenia Shinsou z używania broni do przechwytywania. Wszedł do sali treningowej akurat na czas, aby zobaczyć, jak dzieciak spektakularnie się potknął, lądując twarzą na matach treningowych, podczas gdy Sho patrzył na to z rozbawieniem. Z jakim złym człowiekiem Hizashi był zamężny. Podszedł do wspomnianego złego męża, zdecydowanie się nie śmiejąc, gdy biedny Shinsou głośno jęknął, zanim się podniósł. Jego uczeń z klasy 1-C pomachał do niego zmęczonym gestem na powitanie, zanim ponownie skupił się na swojej broni. Sho za to faktycznie obdarzył Hizashi’ego małym, ledwo widocznym uśmiechem, który mówił mu, że podziemny bohater był teraz bardzo zadowolony, pomimo swojego wynędzniałego wyglądu. Jednak zanim rozpoczęli rozmowę o nakazie aresztowania, Hizashi musiał dowiedzieć się czegoś innego: — Jak poszły podstawy bohaterstwa? Shota jęknął i wzniósł oczy ku niebu. — W porządku. Udało mi się powstrzymać Midoriyę-kun przed mówieniem o tych esejach, które dałem Shinsou-kun. Najwyraźniej przeczytał większość z nich dla zabawy. Zmęczone dziecko tam było trochę przytłoczone. Ach, więc Shota musiał powstrzymywać się od śmiechu z powodu niedoli swojego ucznia. Hizashi uśmiechnął się na samą myśl. — Przynajmniej tym razem nie było żadnych złamanych kości — powiedział żartobliwie, a Shota tylko kiwnął głową, chowając się w swojej broni do przechwytywania. Shinsou ponownie upadł w tle, ale Hizashi uprzejmie udawał, że tego nie zauważył. — Zatem kiedy będziemy mieli do czynienia z tym uczniem? — zapytał Hizashi po chwili rozkoszowania się obecnością Shoty. Shota syknął w swój szalik. — Natychmiast po zakończeniu zajęć — powiedział stanowczo. — Zatrzymam go po godzinie wychowawczej. — Westchnął. — Już powiedziałem Midoriyi-kun, że nie będziemy trenować po popołudniu. — Och — mruknął Hizashi. — Jak to przyjął? Shota prychnął niegrzecznie. — Mały gówniarz, powiedział, żebym się dobrze bawił. Hizashi zamilkł na chwilę, a potem roześmiał się. — Oczywiście, że tak powiedział. Sądzę, że widziałem, jak podsłuchiwał w zeszłym tygodniu. — Jest przebiegły — przyznał zrzędliwie Sho. — Kiedy Scrap zejdzie pod ziemię, żaden złoczyńca nie będzie już spał spokojnie w nocy. Hizashi również tak uważał, nawet jeśli Midoriya do tej pory używał tylko swojej osobowości Dekiru. Zmusił się do stłumienia dreszczyku ekscytacji - ten dzieciak zajdzie daleko. Mimo wszystko Hizashi był niesamowicie zadowolony, że Sho zniechęcił dzieciaka do podjęcia się stażu u podziemnego bohatera na pierwszym roku. Midoriya był przecież tylko dzieckiem, a rzeczy które widzieli bohaterowie podziemia… Powiedzmy, że Hizashi miał stałą rezerwację u swojego terapeuty, co dwa tygodnie z jakiegoś powodu i zostawmy to tak. Shota, jak wiedział, chodził rzadziej, ale średnio co kilka miesięcy. Wrócił myślami do kwestii nakazu i ucznia, który tego wymagał. Mineta Minorou, który według Shoty molestował seksualnie dziewczęta z klasy 1-A od pierwszego dnia szkoły. Shota próbował go wtedy wyrzucić, ale ku jego obrzydzeniu odkrył, że jego matka zajmowała stanowisko w wyższych kręgach Komisji Bezpieczeństwa Publicznego i nie chciała słyszeć ani słowa przeciwko swojemu synowi bez nakazu. Nie byłoby to problemem, gdyby nie fakt, że Mineta Rikona była częścią departamentu nadzorującego licencjonowanie szkoły bohaterów. Jej subtelna groźba nie umknęła uwadze Nezu-sama, ale Hizashi wiedział, że dyrektor uważnie odnotował konkretne sformułowanie dotyczące wymogu nakazu. Dlatego Shota wnioskował o nakaz - wiele razy, odkąd zaczął się semestr, ale dopiero dzisiaj sędzia w końcu zdobył się na odwagę, aby przeciwstawić się wysoko postawionemu oficerowi Komisji Bezpieczeństwa Publicznego. W tym czasie Shota odciągnął na bok swoje uczennice i po cichu powiedział im, by unikały Minety najlepiej, jak potrafią, że im wierzy i że stara się pozbyć kłopotliwego ucznia. Hizashi uważał, że to wiele mówiło o zaufaniu klasy 1-A do swojego nauczyciela, że dziewczyny miały niezachwianą wiarę w swojego wychowawcę, a po tym spotkaniu w ich oczach widniała determinacja. — Och — powiedział z roztargnieniem Sho, tuż przed tym, jak dzwonek z piekła oznajmił koniec lunchu, a Shinsou zaczynał się wplątywać z tkaniny, by pójść się przebrać. — Midoriya-kun i Todoroki-kun właśnie mieli swoje pierwsze spotkanie z Nezu. A potem ciemnowłosy bohater odszedł swobodnie, zostawiając Hizashi’ego, by przetworzył swój szok po usłyszeniu tego. Hizashi otrząsnął się, a potem uśmiechnął się. Dobrze, że był sam w pokoju, ponieważ był świadom, że był to jego z najostrzejszych uśmiechów. Same zęby i żadnego śmiechu. Świat nie dowie się, co go uderzy. Nezu-sama miał po swojej stronie zarówno Midoriyę, jak i najmłodszego Todoroki’ego. OoO Nadszedł koniec dnia szkolnego. Hizashi wygnał swoją klasę z uśmiechem, który nie pozwalał mu zapomnieć o zmęczeniu. Razem z Sho muszą poradzić sobie z seryjnym obmacywaczem. Zgodnie z obietnicą, Shota czekał na niego z niezadowolonym Minetą w klasie 1-A, gdy Hizashi wszedł do środka z rękami swobodnie schowanymi w kieszeniach. Nie uśmiechał się i dzieciak może był zboczeńcem, ale natychmiast wyczuł napiętą atmosferę. Hizashi powiedziałby, że był mądry, ale cóż. Nie był. I Hizashi czuł z tego powodu mdłości, bo gdyby Mineta użył mózgu, był bardziej subtelny w swoim pożądaniu, to mógłby jeszcze trochę dłużej pozostać niezauważony. Ale tylko trochę. Akademia Bohaterów była szkołą pełną wyszkolonych bohaterów. — Zatem, Mineta-san — zaczął Hizashi, a jego głos był lodowaty. Ton, którego żadnej z jego uczniów nigdy wcześniej nie słyszał. — Zacznijmy, dobrze? Hizashi uznał, że cała ta sytuacja była jednym wielkim bałaganem, gdy już wszystko zostało powiedziane i zrobione. Mineta opuścił szkołę i został przekazany policji wraz z nakazem aresztowania i kilkoma wypchanymi teczkami z informacjami oraz dowodami. To obrzydliwe, że dzieciak dotarł tak daleko w roku szkolnym, ale sznurki pociągnięte wysoko mogą mieć dalekosiężną moc. Nawet jeśli Nezu-sama i Hizashi podejrzewają, że Mineta Rikona była równie obrzydzona swoim synem, ale była ograniczona przez przełożonych, którzy chcieli zapobiec skandalowi związanemu z Komisją Bezpieczeństwa Publicznego. Gdy ich nieprzyjemna robota dobiegła końca, Shota i Hizashi stali razem w ciemnościach na zewnątrz budynku szkoły i pocieszali się nawzajem swoją milczącą obecnością. Żadne z nich nie lubiło mieć do czynienia z napastnikami seksualnymi, szczególnie Shota, który był uważany za “ładnego” nastolatka w liceum i był “łatwym łupem”, zanim przeszedł na kurs bohaterów. Jego nijakie stroje były niestety pozostałością po tamtych okropnych czasach. Dlatego Hizashi był tam i zajął się większością spraw związanych z byłym uczniem. — Wszystko w porządku, słoneczko? Shota westchnął i odwrócił się, by ukryć twarz w szyi Hizashi’ego. — Ulżyło mi — mruknął, wargami delikatnie dotykając skóry męża. — Dziewczyny są już bezpieczne. Hizashi zanucił lekko, z najlżejszym dotknięciem swojego daru, więc było to ciche dudnienie. Sho nazywał to mruczeniem. Cokolwiek to było, działało jak urok, rozluźniając napięcie z ramion jego ukochanego. — Chodź — powiedział w ciemne włosy. — Idźmy do akademika, zanim dzieciaki go spalą. — To będzie sprawka Hagakure-san i Uraraka-san — powiedział Sho z nutką humoru, a Hizashi uśmiechnął się. Mógł w to uwierzyć. Midoriya i Todoroki byli z kolei typem, który nawet nie zauważy, że wokół niego szaleje ogień, jeśli będzie czymś pochłonięty. Hmmm. Zdecydowanie był to dobry pomysł, żeby wrócić do akademika. Zwłaszcza, że był już wczesny wieczór, a słońce było nisko nad horyzontem za dużymi chmurami. Hizashi obiecał dzieciom podczas śniadania, że przygotuje im fettuccine carbonara, które powali ich na kolana. Uśmiechnął się łagodnie do Sho i chwycił go za rękę, splatając ich palce. To sprawiło, że Hizashi uzyskał słodki, subtelny rumieniec na twarzy męża, na który odpowiedział uśmieszkiem. W końcu Sho zawsze najbardziej lubił małe gesty. Kilkaset metrów od budynku akademika błyskawice rozbłysły na niebie, a chwilę później rozbrzmiał głośny grzmot. Shota westchnął, gdy niebiosa otworzyły się, aby deszcz zalał jego i Hizashi’ego, gdy szli trzymając się za ręce. Żaden z nich nie próbował biec w deszczu - obaj byli już przemoczeni, a dodatkowy czas spędzony w swoim towarzystwie był wart odrobiny więcej wody. Dlatego z pluskiem wkroczyli do budynku akademika, wyglądają jak dwa utopione koty i stanęli twarzą w twarz z Midoriyą. Nastolatek spoglądał na Hizashi’ego i Sho, bezczelnie powstrzymując śmiech i rzucił się do magazynku tuż pod schodami, aby chwycić zapasowe ręczniki. Hizashi zapytałby, skąd dzieciak wiedział, że tam są, ale słyszał od Shoty, że w piątek każdy z czterech uczniów włóczył się przez ponad godzinę po akademiku. Bez wątpienia wtykali swoje nastoletnie nosy w każdy zakamarek, jaki mogli znaleźć. A teraz oznaczało to, że bardzo miękki i puszysty ręcznik był wpychany w jego ręce i nie musiał roznosić wody po całej podłodze. Shota mruknął z uznaniem, gdy zarzucił ręcznik na swoje włosy, zdejmując buty w genkan. Hizashi był o wiele bardziej uprzejmy i podziękował radośnie dzieciakowi, gdy poszedł w ślady męża. Po szybkiej zmianie ubrań, Hizashi kręcił się radośnie po kuchni akademika. Cztery pary szeroko otwartych oczu wpatrywało się w niego ze stołków przy stole, ale lata narażenia na światła reflektorów sprawiły, że Hizashi był nieczuły na tego rodzaju uwagę i skrupulatnie ignorował uczniów, przygotowując prostą carbonarę i kilka dodatków do niej. Chociaż Uraraka była bardzo słodka uważając, że jego włosy za ładne, nawet jeśli Hizashi był pewien, że nie powinien usłyszeć tego wyszeptanego komentarza. To konkretne dziecko z pewnością mogłoby skorzystać z treningu skradania. Powie Sho, żeby poruszył to na zajęciach… Dzień kończył się, gdy dwóch nauczycieli i czwórka uczniów siedziała przy stole jadalnym z rozkoszą objadając się makaronem w stylu włoskim, czosnkowym chlebem i bruschettą. Cała ich szóstka odczuwała ciepło w środku, chronieni przed żywiołami przez najnowocześniejszy system bezpieczeństwa i solidne ściany, nawet gdy niebo rozdzielało się od ciężkich strug deszczu. Hizashi roześmiał się radośnie, gdy Hagakure kpiła z jego ciemnowłosego męża, który przewracał oczami, choć jego usta wygięły się w najmniejszym uśmiechu. Podczas tego radosnego wieczoru coś w Hizashi’m zostało uspokojone na podstawowym poziomie. Cholera. Może Sho miał rację nazywają Hizashi’ego kwoką, ale nie miał prawa mu tego wytykać, biorąc pod uwagę, jak jego mąż rozpieszczał Midoriyę. Nie żeby Hizashi wspomniał o tym głośno. Ceni sobie swoją zdolność do oddychania - Shota był znany z tego, że gdy był potwornie zawstydzony, próbował udusić najbliższą osobę poduszką. Ale tak czy inaczej, pomimo wszystkiego, co się działo i zbliżającego się zagrożenia All For One, Hizashi był zadowolony z tego, że po prostu tu był. A z łagodnego wyrazu twarzy Shoty, gdy obserwował zmywające i lekko szturchające się dzieci, wiedział, ze jego mąż również był szczęśliwy. KoniecNie sam, już nie 12
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 2024 rok Opublikowałam 190 rozdziałów Opublikowałam 37 miniaturek Rozpoczęłam 20 opowiadań Zakończyłam 17 opowiadań Rozpoczęłam 7 nowych serii Zakończyłam 6 serii
Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) | |
| |
| | | | [BnHA][T][Z] Bingo, by się poznać (6/6) | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|