— Osoby towarzyszące są zawsze zapraszane, choć przyznać, że rzadko się pojawiają.
Phil chciał zapytać, jakiego rodzaju “osobą towarzyszącą był”. Czy był obecny jako chłopak Hawkeye’a w publiczny sposób dla każdego, kto patrzył? Czy też był raczej zwykłym widzem dla innych, a za zamkniętymi drzwiami partnerem, którego trzymano za rękę? Nie rozmawiał z Clintem o potencjalnym wpływie pracy na ich życie. Obaj byli zajęci próbami spędzenia ze sobą trochę czasu. Wyglądało na to, że rozmowa będzie miała miejsce, gdy w końcu wpadną w rytm swojego związku. Phil żałował, że nie wspomniał o tym wcześniej, ale Pepper czekała, aż Phil podtrzyma swoją część rozmowy, dlatego odpowiedział:
— Clint powiedział mi, że będzie darmowe jedzenie.
Pepper zaśmiała się lekko, a potem pozwoliła sobie uśmiechnąć się tak, by pokazać swoje piękne zęby.
— Następnym razem muszę umieścić to na zaproszeniach. Wkrótce powinniśmy zacząć. Tony musiał pobiec na zachodnie wybrzeże, żeby założyć krawat.
— Za tobą — odparł sucho Phil.
Pepper odwróciła się i poszła do grupy reporterów, a Phil podążył za nią. Agentka May zniknęła, gdy Phil znalazł się w sali balowej, ale zauważył kilku agentów TARCZY, którzy próbowali i im się to nie udawało, wtopić się w tłum. Złapał spojrzenie agenta Sitwella i posłał mu uśmiech, ale w zamian otrzymał ponure spojrzenie. Według Clinta Sitwell mógł narzekać na jego spotkania z Philem, a następnie został mocno wyśmiany przez swoich rówieśników. To nie była wina Phila, że Sitwell był trochę nieufny.
Miejsca były już zajęte przez przedstawicieli pracy, dlatego Phil stanął z tyłu i z boku, z dala od kamer i na skraju tłumu. Gwar w pokoju nieco ucichł, ale nie zniknął całkowicie, gdy Pepper przeszła na przód tłumu i weszła na niską platformę.
— Witam przedstawicieli prasy i zaproszonych gości — powiedziała, mówiąc do małego mikrofonu, który trzymała w jednej ręce. — Zanim zaczniemy, chciałabym przypomnieć, że Stark Industries nie jest w żaden sposób powiązany z Inicjatywą Avengers, ani Iron Man nie jest pracownikiem ani własnością Stark Industries. — Kilka rąk na widowni podniosło się na to oświadczenia, a Pepper je zignorowała. — Dodatkowo jesteście gośćmi Tony’ego Starka na tym wydarzeniu, a nie Stark Industries.
Drzwi na drugim sali balowej otworzyły się z hukiem i wszedł przez nie Tony Stark. Pepper została natychmiast zapomniała, gdy fotografowie obrócili się, aby uchwycić jego wielkie wejście.
— Pepper — zawołał głośno przez otwartą przestrzeń — czy jesteś niegrzeczna dla moich gości?
Przysadzisty mężczyzna z wcześniejszego okresu znajdował się o krok za Tony'm i wyglądał bardzo podobnie do ochroniarza. Tony miał na sobie bardzo pochlebny garnitur, który być może był trochę zbyt formalny jak na to wydarzenie, chociaż ten wizerunek był nieco przełamany szerokim krawatem w czerwone i złote zawijasy. Był czysty i wyglądał jak milion dolców, ale wciąż miał kilkudniowy zarost na policzkach i paskudne rozcięcie nad brwią, które było zaklejone kawałkami białej taśmy. Phil nie widział zbyt wiele siniaków i zastanawiał się bezwiednie, czy Tony Stark używał makijażu, żeby ukryć takie ślady.
A potem Kapitan Ameryka wszedł do pokoju, a reszta drużyny podążyła za nim. Wciąż w mundurze, chociaż kaptur i maska zniknęły, a czerwone rękawiczki były schowane za pasek. Brakowało również tarczy, co na krótką chwilę rozczarowało Phila. Chciałby się jej bliżej przyjrzeć. Nie żeby sam Kapitan Ameryka nie był warty obejrzenia go z bliska. To było dziwne, że Kapitan Ameryka wyglądał, jakby był dwukrotnie większy od zwykłej osoby, miał tak idealnie wyrzeźbione rysy, że trudno było uwierzyć, że był prawdziwy. A jednak zaledwie trzy tygodnie temu zawiózł Phila do motelu i dał mu czystą bieliznę. Widząc, jak kroczy przez pokój, emanując mocją w swoim zakurzonym mundurze, ich poprzednie spotkanie wydawało się być tylko snem.
Phil uznał, że całe jego życie coraz bardziej przypomina sen, gdy obserwował, jak Avengersi zajmowali swoje miejsca. Czarnej Wdowy nie było, ale kobieta w okularach, w ciemno blond włosach i eleganckim, choć skromnym kostiumie, okrążyła drużynę i stanęła obok Pepper. Phil rozpoznał w niej Natashę. Według forów fanów superbohaterów, na których Phil starał się unikać spędzania zbyt wiele czasu, była tą, którą obserwowano, gdy dochodziło do walk, ponieważ była bezwzględna i kreatywna. Nie było prawdziwego konsensusu co do tego, czy ma jakiś super moce. Była prawdopodobnie jedną z najbardziej śmiercionośnych osób na świecie, ale zrobiła Philowi gorącą czekoladę w szpitalu TARCZY i przyniosła mu kanapki, kiedy martwił się o swojego kota.
Obserwując ją z tłumu, Phil był trochę zaskoczony, widząc, na ile starszą wyglądała, kiedy ubierała się tak, by się wtopić. Mogła uchodzi za dwudziestopięciolatkę, kiedy Phil spotkał ją po raz pierwszy, a teraz wydawała się o dziesięć lat starsza, kiedy otworzyła butelkę wody i pociągnęła z niej łyk. Clint również, rozwalony swobodnie na krześle na małej scenie, wyglądał nieznajomo. Jego włosy były krótko przycięte, by pasowały do obszaru z tyłu głowy, który został osmalony podczas eksplozji. Miał siniaki na jednej stronie szczęki i mieszankę bandaży oraz plastrów na ramionach. Jego twarz również była teraz inna. Grzbiet jego nosa wydawał się nieco ostrzejszy, a kąt kości policzkowych nieco wyższy. Przyciemniane okulary przeciwsłoneczne, które nosił, sprawiały, że jego wyraz twarzy był nieczytelny, ale maskowanie jego tożsamości spisywało się o wiele lepiej, niż ludzie zdawali sobie z tego sprawę.
Thor znajdował się poza planetą, a wyglądający na wpół śpiącego mężczyznę siedzącego po drugiej stronie długiego stołu musiał być doktorem Bannerem. Niektórzy z bardziej swobodnie ubranych reporterów przesuwali się, by być bliżej niego i Phil założył, że reprezentują czasopisma naukowe. Ogólnie rzecz biorąc, pytania dotyczące Hulka były przechwytywane i odpowiadali na nie Tony Stark lub Kapitan Ameryka, podczas gdy doktor Banner czasami zabierał głos, jeśli chodziło o bardziej zawiłe szczegóły tego, z czym się borykali.
Tym razem były to macki. Macki wyszły z oceanu i zaczęły atakować statki i tryskały wodą na samoloty. Macki były uderzane pięściami, kopane, strzelano do nich i odcinano je, a przynajmniej w jednym przypadku otrzymały surowe pouczenie. Stwór, do którego należały, nigdy się nie pojawił, a wiele pytań dotyczyło jego natury oraz czy można się spodziewać kolejnych ataków. Nie było jednak paniki, a dochodzenie do prawdy było powolne. Obcy kilkakrotnie atakowali kluczowe miasta, bogowie sporadycznie chodzili po ziemi. Potwór z mackami prawdopodobnie nie znalazłby się nawet na liście dziesięciu najlepszych wiadomości roku. Wkrótce uwaga ludzi się zmieniło i dziennikarze zaczęli pytać Kapitana Amerykę, co myśli o proponowanym wdrożeniu bazy danych mutantów będących cywilami, a Hawkeya, co myśli o niedawnej popularności łuków i strzał w mediach. (Clint nie miał żadnych przemyśleć na ten temat, ponieważ rzadko zajmował się takimi rzeczami, ale skomentował, że podobają mu się nowe przezwiska, które otrzymał w wyniku tego wszystkiego).
Phil nie widział, czy Stark wykonał jakiś gest, czy może stała za tym Pepper Potts, ale światła przygasły i personel hotelowy w czarnych mundurach z białymi marynarkami pojawił się znikąd i zaczął przesuwać stoliki na pozycje. Być może personel w Wieży Starka wiedział, kiedy robić takie rzeczy, bez uprzedzenia.
Tony Stark uniósł obie ręce w górę, wspaniały gest, który spowodował, że muzyka, która była na tyle głośno, że rozmowa była niewygodna, zaczęła lecieć przez system dźwiękowy.
— Łał, spójrzcie na godzinę — powiedział cicho do mikrofonu przed sobą. — Przykro mi, ale jestem zajętym człowiekiem i nie mogę sobie pozwolić na odejście od mojego harmonogramu. I jestem prawie pewien, że ci faceci nici nie jedli, więc kilka następnych godzin jest zarezerwowanych na lekki relaks.
Jakby dla zilustrowania relaksującego wieczoru, który spędzą, muzyka stała się głośniejsza, a w całym pokoju pojawiły się butelki szampana.
Liczba osób w sali balowej już się podwoiła i Phil nie miał pojęcia, czy tego wieczoru miało miejsce jakieś szczególne wydarzenie, czy też były to po prostu grupy ładnych osób, które przemierzały ulice Nowego Jorku, szukając głośnej muzyki i przekąsek. Młoda dama niosąca tacę przeszła obok i Phil złapał kieliszek białego wina. Phil nie znał nikogo, kto nie byłby w mundurze superbohatera lub nie próbowałby zagonić takiego do jedzenia, więc znalazł filar, o który mógł się oprzeć i obserwował tłum. Niektórzy reporterzy próbowali naciskać i uzyskać wywiady z Avengersami. Agent Sitwell stanął obok Clinta i Natashy, odpowiadał na pytania, podczas gdy ta dwójka zjadała kanapki ze srebrnej tacy, którą zarekwirowała Natasha.
Przez większość czasu Natasha wyglądała jak pomocnik, a Hawkeye jak awanturnik, ale od czasu do czasu zbliżali się i wymieniali kilka prywatnych słów, prawdopodobnie spostrzeżeń na temat towarzystwa, w którym się znajdowali, a bliskość, którą dzielili, wydawała się tak oczywistą, namacalną rzeczą. To nie wzbudziło zazdrości Phila, ale był partnerem Clinta, a Natasha była tą, która potrafiła zrobić zamieszanie wokół Clinta i sprawić, że uśmiechnął się w tym momencie. To było… niefortunne.
Nie wyglądało na to, by Clint miał być wolny w najbliższym czasie, a filar Phila znajdował się trochę za blisko strefy tańca i głośnych rozmów jak dla niego, więc przesunął się z powrotem do okien. Znalazł skrawek ściany tuż przy krawędzi, o który można było się oprzeć. Na zewnątrz było prawie całkowicie ciemno, a jego zegarek wskazywał, że była prawie ósma. Tłum urósł, a on nie znajdował się już na skraju plątaniny ludzi. Łatwo było dostrzec Kapitana Ameryki, jego głowa była widoczna ponad tłum. Pochylał się trochę, żeby spróbować porozmawiać z kimś przez muzykę, prawdopodobnie z raportem. Tony Stark szarpał go za ramię i próbował pociągnąć w kierunku rosnącej grupy tańczących ludzi, ale bez żadnego sukcesu. Oglądanie tego było komiczne. Stark miał obie ręce owinięte wokół bicepsa Kapitana i odchylał się do tyłu, przez co cały jego ciężar był wykorzystywany do prób poruszania Kapitana, który zdawał się tego nie zauważać.
Phil nie mógł rozpoznać nikogo innego, kiedy skanował wzrokiem tłum - chociaż widział mnóstwo ludzi rozpychających się, jedna kobieta podstawiła nogę młodemu mężczyźnie i kilka osób wyraźnie używało wulgarnego słownictwa, typowe wykroczenie, które z przyjemnością ignorował, gdy znajdowały się poza jego jurysdykcją - dopóki nie zauważył w tłumie łysej głowy agenta Sitwella. Stamtąd mógł dostrzec pasmo blond włosów, które prawdopodobnie należało do Natashy, ale nie widział nigdzie w pobliżu Clinta. Phil zmarszczył brwi. Minęła nieco ponad godzina, odkąd agentka May go odebrała, chociaż był jeszcze dość wczesny wieczór, Phil już dawno porzucił swoje skłonności nocnego marka i był świadomy czekającej go podróży do domu. Zdecydował, że będzie krążył po pokoju i może znajdzie wspólnego znajomego, który wskaże mu gdzie był Clint, ale najpierw potrzebował trochę powietrza.
Wymknął się z sali balowej i ruszył szerokim korytarzem w stronę wind. Po jednej stronie znajdowały się toalety, a Phil wszedł do jednej z nich i oparł się o czysty marmurowy blat. W pobliżu nie było żadnej tabliczki informacyjnej, ale tekstura była podobna do podłogi w sali, więc Phil przez chwilę przesuwał palcami po chłodnej powierzchni, próbując ustalić, czy to jednak prawdziwy marmur. Czuł się bardzo nie na miejscu. Poczucie, że spędził cały wieczór czekając na coś, co jeszcze się nie wydarzyło, było z pewnością częściowo przyczyną tego. Bycie otoczonym bogactwem, podczas gdy jego własne mieszkanie było zniszczone i osmalone.
Phil oparł dłonie na blacie i pozwolił głowie zwisać między ramionami. Wypchnął biodra do tyłu, aby rozciągnąć dolną część pleców i westchnął ciężko. Przyszedł do Wieży, żeby zobaczyć Clinta, a nie użalać się nad sobą. Phil odmawiał zastraszenia przez znacznie bardziej przerażające rzeczy niż pokój pełen dobrze ubranych ludzi, którzy mieli okropne umiejętności taneczne. Potrząsnął głową, żeby się ogarnąć i powiedział sobie stanowczo, że zachowywał się głupio i ukrywanie się w łazience nie było rozwiązaniem na tego typu rzeczy.
Odepchnął się od blatu i poprawił mankiety, tak by odpowiednia część koszuli wystawała poza rękawy marynarki, a potem upewnił się, że klapy były proste. Posłał do swojego lustrzanego odbicia swobodny, przyjazny uśmiech, próbując zapamiętać ten wyraz twarzy, a potem otworzył drzwi i wszedł do małego korytarza wychodzącego z głównego i prawie wpadł na Clinta.
Phil drgnął lekko zaskoczony, a Clint w odpowiedzi cofnął się o krok. Wyglądał dziwnie w prawie kompletnym mundurze (Phil zauważył, że brakowało niektórych sakiewek i wyposażenia), z okularami przeciwsłonecznymi, niosąc tacę, na której piętrzyły się kanapki. Patrzyli na siebie przez chwilę, a potem Phil zmusił się do lekkiego uśmiechu.
— Cześć — powiedział, a potem rozpaczliwie miał nadzieję, że wyszli poza potrzebę uprzejmych powitań.
— JARVIS powiedział mi, że się czmychnąłeś — odparł Clint. Uniósł nieco tacę. — Ukradłem je stojącemu przy oknie dzieciakowi, który wyglądał na zagubionego.
— Okradanie dzieci? Spodziewałem się po tobie czegoś lepszego — oparł Phil. — I nie “wymknąłem się”.
Clint zmarszczył brwi.
— Czy powinno być “czmychnąłeś” czy “wymknąłeś się”? — zapytał i wydawał się szczerze zakłopotany tym pytaniem.
— Jedno i drugie jest używane — odparł Phil. — Czmychnąłeś jest używane w mowie potocznej, a “wymknęło się” jest uznawane za poprawną wersję.
Clint poświęcił chwilę na przyswojenie informacji, po czym skinął głową. Lekko opuścił i uniósł srebrną tacę trzymaną na dłoni.
— Kanapkę?
Phil wziął mini bajgla, który okazał się być nadziewany pieczoną wołowiną i kawałkiem awokado i włożył go do ust. Clint poszedł za jego przykładem, chociaż biorąc pod uwagę, że na talerzu było wyraźne puste miejsce, być może skubał zawartość tacy, zanim znalazł Phila. Starszy mężczyzna przełknął ślinę i przejechał językiem po zębach.
— Dobrze cię widzieć — powiedział, kiedy w jego ustach nic nie było, a zęby były w miarę czyste.
— Bardziej cieszę się z twojego widoku — odparł Clint, a Phil nie mógł nic poradzić na to, że kącik jego ust wykrzywił się w uśmiechu. — Dobrze wyglądasz.
— Bardzo podoba mi się twój strój — odpowiedział Phil. Czy nie miałeś na sobie czegoś podobnego, kiedy się poznaliśmy? — droczył się.
Clint uśmiechnął się zawadiacko.
— Wykopałem go z odmętów szafy specjalnie dla ciebie — odpowiedział.
Uśmiech Phila stał się większy i postarał się, aby było jasne, że jego wzrok przesunął się po sylwetce Clinta, obejmując mundur (wyglądający drapieżnie i dobrze przylegający do niego, z pewnością nie był to ten sam, który Clint nosił przez trzy dni podczas strzelania do macek) i ciało pod nim. Widoczne było kilka urazów, a jedna ręka była zabandażowana, ale Clint był cały, zdrowy i obecny.
— Bardzo romantycznie — powiedział cicho Phil, a potem przełknął ślinę, starając się pozbyć lekkiej fali emocji w swoim głosie, a Clint musiał nosić teraz te cholerne okulary, które zasłaniały mu oczy.
Jego oczy były najbardziej komunikatywną częścią jego twarzy, a gdy były niewidoczne, Clint był trudny do odczytania. Phil wpatrywał się spokojnie we własne odbicie w tych przyciemnianych szkłach i czekał, aż Clint zareaguje.
— Wynośmy się stąd — powiedział nagle Clint. — Po prostu… Muszę się przebrać. Jestem prawie pewien, że wciąż mam morską wodę w majtkach. Pozwól mi się przebrać w prawdziwe ciuchy, a potem możemy…
— Okej — powiedział Phil, częściowo dlatego, że Clint wyglądał na zaniepokojonego własnym niezręcznym potokiem słów.
— Okej — powtórzył Clint. — Racja.
Wycofał się z małego korytarza i skręcił w prawo w kolejny korytarz, z dala od sali balowej. Phil podążył za nim, podczas gdy Clint prowadził go przez piętro, obok wind, którymi Phil jechał wcześniej tego dnia, w kierunku serca budynku do innych bardziej prywatnych, wind. Clint przycisnął kciuk do czarnej płytki pod przyciskami wzywającymi windę, która po chwili rozbłysła na zielono, a potem znowu zgasła. Winda przyjechała chwilę później i Clint razem z Philem wsiedli do niej i zostali przeniesieni niezauważeni przez nikogo do wnętrza Wieży Starka.
OoO
To, co najbardziej uderzyło Phila w pokojach, w których mieszkał Clint, to jak bardzo wydawały się pozbawione osobowości mężczyzny. Było więcej podłóg z imitacji marmuru, chociaż teraz kolory były zbiorem brązów, które przypominały deski podłogowe. Phil zastanawiał się, jak trwały był ten materiał, czy miał kilka centymetrów grubości, czy też odpryskuje pod czubkiem szpilek. Drzwi do apartamentu, który Clint dzielił z Natashą, otwierały się na szeroką, okrągłą przestrzeń, wyłożoną półkami, które znikały w krzywiznach ścian i białymi skórzanymi kanapami obok niskich czarnych stolików. W suficie znajdował się duży świetlik, chociaż Phil podejrzewał, że pełnił funkcję dekoracyjną, ponieważ był pewien, że nad nimi wciąż znajdowało się wiele pięter. Drzwi do sąsiednich pokojów były niewidoczne, dopóki nie przeniosło się w głąb przestrzeni, a potem okazały się pomysłowo ukryte na widoku, zamaskowane przez perspektywę pokoju.
Przestrzeń udekorowano małymi bibelotami - drobnymi i smukłymi posągami lub efektywnymi kawałkami skał. Niewielki stojak na ozdobne noże, które jednak były naostrzone i gotowe do użycia (Phil widział małe rysy wzdłuż ostrza, gdzie błyszczące wykończenie zostało zniszczone przez osełkę). Nie było brudnych kubków do kawy leżących na powierzchniach, zawieszonych w czasie, czekających na umycie lub ponowne użycie. Żadne buty nie zostały zrzucone i pozostawione przy kanapie. Na białej skórze nie było brudu, zbłąkanych kosmyków włosów ani płatków zaschniętej krwi, co sprawiło, że Phil zaczął się zastanawiać, czy Clint w ogóle na nich siadał. Clint nie był dokładnie bałaganiarzem. Prowadził chaotyczne życie i nie był w stanie zrobić nic więcej, jak tylko otrzepać się przy drzwiach.
Clint przeszedł przez obszar bez żadnego wahania, bez krótkiego zwiedzenia przestrzeni i zniknął w małym zakątku po prawej stronie. Phil poszedł za nim i odkrył, że wnęka zakręcała w jednym kierunku i zwężała się ku końcowi w innym. Obszar w kształcie przecinka, który został podzielony na wbudowaną garderobę na końcu i łazienkę w szerokim szczycie tego. Clint położył srebrną tacę z przystawkami w wielkości jednego kęsa na szafce, która stała pod dużym telewizorem zamontowanym na jednej ze ścian. Telewizor miał cienką warstwę kurzu na ekranie. Przyciemniane szklane drzwi szafki ledwo maskowały jej zawartość - wyglądało na to, że Clint wepchnął tam kilka drobiazgów, które posiadał i zapomniał o nich. Rękawiczka bez palców z insygniami TARCZY na grzbiecie, zwinięty w kulkę szalik, kilka wyświechtanych magazynów i powieść w miękkiej oprawie, kartonowe opakowanie na wynos. Pomieszczenie bardziej przypominał pokój hotelowy niż miejsce zamieszkania Clinta, a Phil poświęcił chwilę, by napawać się nową perspektywą swojego partnera.
A potem Clint pochylił się, by odpiąć zatrzaski z boku swoich butów, a Phil również upajał się tą perspektywą mężczyzny. Materiał jego spodni naciągnął się ciasno na pośladkach, widoczne były mięśnie po bokach jego ud. Phil czuł się bardzo oddalony od Clinta, czuł się egoistycznie nieobecny w chwili, gdy próbował przyzwyczaić się do normalnego spokoju po trzech dniach zmartwień. Dlatego wydawało się, że najłatwiejszym sposobem na zaradzenie temu było zbliżenie się do Clinta, położenie dłoni na jego nagim ramieniu, gdy Clint ściągał buty i zachęcenie go, by wstał. Przesuwał dłońmi po wielu zatrzaskach, zamkach błyskawicznych i zakładkach kamizelki Hawke'a i poprzez mieszankę dziwnego szarpania i szeptanych instrukcji od Clinta znalazł drogę poprzez warstwy.
Wąski kołnierz pod gardłem Clinta rozpiął się z jednej strony, odsłaniając zamek błyskawiczny biegnący przez jego środek. Klamry z przodu jego bioder musiały zostać odpięte, a potem Clint chwycił dłoń Phila i poprowadził ją do krzyża, gdzie cienki pasek był wsunięty pod twardą skorupę kamizelki i związany w niechlujną kokardkę, która rozwiązała się, gdy Phil pociągnął za luźny ogon. Clint zdjął kamizelkę, upuścił ją na podłogę. Phil zdjął jego okulary przeciwsłonecznie i odsłonił ukryte części twarzy Clinta. Miał podbite oko, rozcięcie na czubku nosa, lekki oparzenia słoneczne na policzkach, ramionach i czubkach uszu. Phil przyglądał się drobnym ranom, kładąc dłonie na czarnej podszewce pokrywającej klatkę piersiową Clinta, czubkami palców muskając jego ramiona. Clint rzucił okulary na łóżko, a potem przycisnął się do przodu, kładąc swoje usta do ust Phila w miękkim, delikatnym pocałunku. Czułość wywołała trzepotanie w żołądku Phila i poczuł wielką ulgę, że to uczucie wciąż tam było, że jedynie spokojnie odpoczywało. Phil westchnął i uśmiechnął się. Clint przycisnął się do niego z nieco większym zaangażowaniem, chwycił biodra Phila i ścisnął je mocniej, gdy Phil przesunął dłonią po karku Clinta.
Phil nie wiedział, jaki był plan Clinta na ten wieczór, ale wspomniał o rozbieraniu się, więc sensowne było przesunięcie rąk po torsie Clinta, znalezienie miękkich zapięć na jego boku i ramieniu, i rozpięcie ich. Warstwa spodnia była przymocowana do spodni mundurowych, które przechodziły pod stopami Clinta. Wydawało się to przesadą, jeśli chodziło o trzymanie spodni schowanych w butach, biorąc pod uwagę, że buty i tak były wysokie. Nie żeby Phil był ekspertem, jeśli chodziło o stroje superbohaterów. Odpięcie przodu spodni sprawiło, że talia stroju była na tyle luźna, że Clint mógł się z nich wysunąć, i zrobił to z wyćwiczonym skrętem ciała, zostając w ciemnofioletowych bokserkach i niedopasowanych skarpetkach. Bandażu owiniętym wokół jego kolana i kilku siniakach na żebrach. Phil położył dłoń na brzuchu Clinta, przesuwając ją po bladej skórze. Tak wiele odcieni zniknęło w porównaniu z szorstką opalenizną na jego szyi i ramionach. Jego palce zacisnęły się wokół boku Clinta. Mężczyzna był ciepły, szorstki i czysty, pachniał nieco inaczej bez zbroi i silnej, naoliwionej tkaniny.
Rozebrany z munduru, Clint w końcu znów wyglądał jak on. Wyglądał jak ktoś, kogo Phil mógł dotykać i być blisko. Kiedy Phil pochylił się po kolejny pocałunek, ten był twardszy z otwartymi ustami i bardziej pragnący. Clint wydał cichy, zadowolony dźwięk, a Phil przyciągnął go bliżej, przesuwając dłońmi po mięśniach, skórze i bandażach, a kiedy poczuł, jak bandaż Clinta dotykał górnej części jego uda, odwrócił się i pociągnął Clinta w stronę łóżka, popychając go na niego i poświęcając chwilę na upojenie się widokiem mężczyzny siedzącego na ciemnoniebieskiej narzucie. Clint delikatnie chwycił przedramiona Phila i przyciągnął go bliżej, łapiąc go za tyłek i nakłaniając, by jeszcze bardziej się zbliżył, wspiął się na łóżko i usiadł okrakiem na jego kolanach.
— Tęskniłem za tobą — powiedział Clint, mamrocząc w skórę Phila, gdy składał pocałunki wzdłuż szczęki Phila.
Dłonie Phila zacisnęły się na chwilę na ramionach Clinta.
— Ja również za tobą tęskniłem — odpowiedział, po czym przesunął dłonią po policzku Clinta, by odchylić jego głowę z powrotem do pozycji kolejnego pocałunku.
Było to trudniejsze, niż zamierzał, chociaż nie był pewien, czy było to spowodowane entuzjazmem Clinta, czy też uciskiem w jego własnej piersi.
Clint wsunął ręce pod kurtkę Phila i chwycił jego koszulę na plecach, używając małych pociągnięć i szarpnięć, by wyciągnął ją ze spodni Phila.
— Czy możesz zostać na noc? — zapytał Clint. Ich twarze wciąż były tak blisko, że jego wargi muskały usta Phila, gdy zadawał to pytanie.
Pytanie sprawiło, że Phil uśmiechnął się z rozbawieniem - Clint zawsze otwarcie mówił o swoim pragnieniu seksu, a nagłe przejście do używania eufemizmu, kiedy seks był bardzo ważny, było dziwnym dziwactwem. Wtedy Phil zdał sobie sprawę, jak niezwykła była to sytuacja. Bycie zaproszonym do Wieży Starka, kiedy Clint zwykle starał się zachować jakiś bufor między swoją pracą a Philem. (Zabezpieczenie, za które Phil był przez większość czasu wdzięczny. Prowadziło to do pewnych niedogodności w prawach życia i śmierci, ale oznaczało to również, że Phil był chroniony przed przerażającymi agentami TARCZY i mniej prawdopodobne, że zrobi z siebie głupka przed superbohaterami). Zobaczy sypialnie Clinta po raz pierwszy po miesiącach związku, w którym Clint nigdy go nie zapraszał, a Phil nigdy o to go nie prosił.
Phil odsunął się trochę i spojrzał na Clinta. Łucznik posłał mu pełen nadziei uśmiech, ale wyglądał na zmęczonego, a w jego spojrzeniu było coś nieufnego, jakby miał nadzieję na najlepsze i spodziewał się najgorszego.
— Mam jutro szkołę — powiedział Phil, co nie było zgodą ani odmową.
Zdjął marynarkę i ułożył ją w nogach łóżka Clinta, co było zdecydowanie bardziej w kierunku zgody na skali możliwej odpowiedzi.
Clint przesunął swoimi dużymi dłońmi po plecach Phila, zatrzymując się, by ująć jego łopatki, po czym delikatnie przeciągnął paznokciami po plecach Phila. Starszy mężczyzna zadrżał i przycisnął kolana do bioder Clinta.
— Obiecuję, że nie zatrzymam cię do późna — powiedział Clint niskim, namiętnym głosem, gdy Phil szarpał za węzeł krawata.
Phil prychnął z niedowierzaniem.
— Złóż obietnicę, której będziesz w stanie dotrzymać — zażartował. — Tylko dopilnuj, żebym wcześnie wstał.
Oczy Clinta zabłysły figlarnie, a Phil pocałował go ponownie, by stłumić żart, który Clint miał zamiar powiedzieć.
OoO
Phil obudził się następnego ranka, zwinięty w kłębek przy ciepłych plecach Clinta, czując się leniwie i zadowolony będąc w łóżku ze swoim partnerem. Clint miał silne, pozytywne uczucia, co do materaca Phila, ale ten nie uważał, żeby łóżko Clinta było nie zachęcające do leniuchowania. Phil przesunął jedną nogę i wyprostował ją, rozciągając stopę i przesuwając biodra, pozwalając, by ten ruch rozłożył go na całej długości łóżka. U jego boku Clint wydawał radosne dźwięki przez sen. Phil wrócił na swoje miejsce i przycisnął policzek do ramienia Clinta. Wyglądało to na piękny dzień w Nowym Jorku, biorąc pod uwagę sposób, w jaki poranne słońce wpadało przez okno. Phil zwykle nie wstawał, kiedy było jeszcze…
— Cholera — powiedział Phil, siadając. — Kurwa, spóźniłem się.
Clint przewrócił się i otoczył ramieniem talię Phila, wtulając się w jego bok.
— Nie spóźniłeś się — wymamrotał w nagą skórę pleców Phila.
— Mam dziesięć minut na wydostanie się z Manhattanu — stwierdził Phil, odpychając Clinta. — Więc tak, spóźniłem się.
Clint wydał z siebie zirytowany dźwięk, gdy Phil wygramolił się z łóżka i zaczął szukać swojego ubrania na podłodze.
— Jaki jest problem? — zapytał. — Spóźniłeś się i już.
— Powiedziałeś, że nastawisz budzik — warknął Phil, rzucając Clintowi oskarżające spojrzenie.
Clint potarł dwoma dłońmi twarz i wydał z siebie niespójny, warczący dźwięk, zanim je opuścił.
— JARVIS, kolego — zawołał, wznosząc głowę do sufitu. — Co się stało z budzikiem?
— Pan Stark uważał, że każdy zasługuje na wylegiwanie się w łóżku.
— Nie myli się — wymamrotał Clint, a Phil zmarszczył wściekle brwi, gdy wciągał spodnie, odwrócony plecami do Clinta.
Podszedł założyć koszulę, ale oczywiście nosiła ślady poprzedniego wieczoru. Zwinął ją w kulkę i rzucił na podłogę, po czym podszedł do szafy Clinta. Jeśli Clint nie mógł go zabrać do domu na czas, aby się przebrał, mógł podarować mu koszulę, aby Phil mógł zachować swoją reputację.
Clint opadł na plecy i patrzył, jak Phil się ubierał ze zmarszczonym czołem.
— Dlaczego jesteś taki wkurzony? — zapytał. — To tylko szkoła.
— Ponieważ mam pracę do wykonania i nie podoba mi się, że nie mogę jej wykonać — odpowiedział zwięźle Phil.
— Dobra, zrelaksuj się. Jestem pewien, że mogą poczekać godzinę lub dwie, zanim tam dotrzesz.
Phil prychnął, otrzepując marynarkę.
— I jesteś tego taki pewien, bo tak dużo wiesz o tym, jak wygląda moja praca.
Clint uniósł się na łokciu.
— Cóż, to nie tak, że mówisz mi całą mi całą masę informacji, kiedy o to pytam.
— Wykonujesz teraz świetną robotę, przekonując mnie, że dokładnie mnie słuchałeś.
Clint podniósł obie ręce w geście frustracji.
— Ech! — I ponownie opadł na plecy. — Jeśli jesteś takim dupkiem w sprawie spóźniania się, to dlaczego sam nie ustawiłeś tego cholernego budzika? — powiedział ostro Clint.
— Ponieważ nie mam przy sobie telefonu — odparł takim samym tonem Phil.
— No, kurwa, nie wyżywaj się na mnie, bo zapomniałeś telefonu.
— Nie zapomniałem go — warknął Phil, wpatrując się w Clinta, gdy próbował zapiąć zegarek. — Kazano mi go zostawić.
— Kto ci kazał?
— Ta, którą wysłałeś, żeby mnie eksportowała zeszłej nocy.
Clint przewrócił oczami.
— Cóż, dlaczego jej posłuchałeś? — zapytał, jakby Phil zrobił coś niewybaczalnie głupiego.
— Ponieważ ostatnim razem, gdy postąpiłem wbrew instrukcjom TARCZY, wielu ludzi groziło, że znowu wrzucą mnie do celi i zapomną o mnie.
— Jeśli tak bardzo wkurzyłeś ludzi, prawdopodobnie zrobiłeś coś głupiego — odparł w złości Clint.
— Do cholery jasnej — odparował Phil podniesionym głosem. — Zakradłem się do szpitala i ratowałem twój tyłek.
Clint wyglądał na oszołomionego przez chwilę, po czym ponownie potarł dłonią twarz.
— Kurwa… — wymamrotał, po czym urwał. Phil wciągnął buty i przeszedł przez sypialnię Clinta do drzwi. — Poczekaj — zawołał Clint. — Pozwól mi się ubrać.
Phil próbował zmusić się do powstrzymania swojego temperamentu, chociaż był świadomy, że być może trochę za późno się za to wziął.
— Miłego wylegiwania się — powiedział lodowato.
— Odprowadzę cię — zaprotestował Clint, ale nadal siedział w łóżku i wyglądał, jakby wolał wrócić spać.
— Trzeba zjechać na dół — odpowiedział bez ogródek Phil. — To nie może być takie trudne do odgadnięcia.
Potem wyszedł przez drzwi i przeszedł przez niepokojący schludny salon za nimi.
Odmówiono mu pokusy zatrzaśnięcia drzwi do apartamentu Clinta, ponieważ były to elektroniczne drzwi, które zamknęły się za nim z cichym sykiem. Lśniące stalowe drzwi windy znajdowały się kilka kroków od nich, a Phil dźgnął elegancki czarny panel kontrolny obok nich. Na ekranie pod odciskiem palca, który zostawił na błyszczącej powierzchni, zaświecił się schludny czerwony X. Phil zmarszczył brwi i ponownie dźgnął panel. I znowu, i znowu, stawał się coraz bardziej zirytowany z każdym zaprzeczeniem, bo do cholery, trafi go szlag, jeśli będzie musiał z powrotem przywlec się do Clinta z podkulonym ogonem tylko dlatego, że pieprzony Tony Stark miał taką obsesję na punkcie technologii, że zainstalował zabezpieczenia w postaci odcisków palców na panelach wywoławczych w windzie.
Phil usłyszał cichy szum otwierających się za nim drzwi Clinta i zirytowany poruszył szczęką w przód i w tył. Ochłonął wystarczająco mocno, by uznać, że… nie pokazał swojej najlepszej strony podczas tego sporu. Ale wciąż był zdenerwowany i zły w nieokreślony sposób. Chciał przestrzeni i dystansu, a Clint podążający za nim ze stukotem butów na sztucznym marmurze sprawił, że dłonie Phila zacisnęły się.
Ale oczywiście to nie Clint zajął miejsce obok Phila.
— Clint zapomniał zdobyć ci przepustkę — powiedziała Natasha.
Przypadkowa obserwacja, przekazana z… czułością, była najlepszym pomysłem Phila. Ten rodzaj sympatii, który był świadomy wad omawianej osoby. W dziwny sposób Phil przypomniał sobie o swojej kuzynce i chwilowo rozproszyła go myśl, że od dawna miał zamiar do niej zadzwonić.
— Zgadza się — odparł Phil lekkim, ale nieco sztywnym tonem.
Natasha sięgnęła za niego i przycisnęła delikatnie palec do eleganckiej czarnej podkładki. Za swój wkład otrzymała podświetlone zielone kółko, a białe cyfry pośrodku odliczały piętra, przez które przejeżdżała winda, by do nich dotrzeć.
— Dobrze się bawiłaś ostatniej nocy? — zapytał, odwracając się, by na nią spojrzeć.
Była ubrana swobodnie, w obcisłe dżinsy i szarą koszulę pod uroczą, małą skórzaną kurtką, ale wyglądała schludnie - miała ułożone włosy i makijaż, który można było wziąć za jej naturalne, promienne piękno, gdyby Phil nie widział poprzedniej nocy siniaków wokół jednej ze skroni.
Rzuciła mu niedowierzające spojrzenie (ten sam wyraz, który widywał na twarzach uczniów przez ostatnie dwadzieścia lat, zwykle w odpowiedzi na zapewnienia, że dobrze wypadną na egzaminach. Mina wyrażająca: “Mówisz poważnie?”), a potem w milczeniu potrząsnęła głową. Jej piękne włosy ledwo opadły jej na ramiona.
— Ani trochę dobrze się nie bawiłaś? — naciskał Phil, drażniąc się z nią, ponieważ była młoda (według Phila, chociaż Clint upierał się, że była starsza niż wyglądała) i sarkastyczna, a Phil miał tendencję do wchodzenia w ten sam rodzaj dialogu ze wszystkimi ludźmi, którzy mieli obie cechy.
Posłała mu mały, słodki uśmiech.
— Najbardziej zabawne było powiedzenie Sitwellowi, że stoisz za nim i patrzenie, jak podskakuje nerwowo.
Phil poruszył się zakłopotany, a uśmiech Natashy stał się nieco złośliwszy. Winda w końcu przyjechała, a rozsunięcie błyszczących metalowych drzwi dało Philowi trochę czasu na pozbycie się wstydu, jaki czuł. Wyglądało na to, że był mistrzem pierwszego wrażenia tylko wtedy, gdy był w bezpiecznym małym królestwie swojego zawodu.
— Bardzo rzadko stosuję paralizator — poczuł potrzebę powiedzenia, gdy drzwi się zamknęły.
Natasha posłała mu beznamiętne spojrzenie, za którym Phil był pewien, że krył się jakiś inny, bardziej wymowny wyraz.
— Bo nie możesz, czy dlatego, że nie musisz?
Phil zmarszczył brwi, słysząc pominięte “ponieważ nie chcesz”, ale postanowił o tym nie wspominać.
— Czasami jestem po prostu pobłogosławiony brakiem motywacji — odpowiedział.
Natasha uśmiechnęła się. Szczere rozbawienie było niewielkie i dla jej własnej korzyści.
— Słyszałam, że agentka May była twoją eskortą zeszłej nocy — powiedziała. — Powinieneś być zaszczycony.
Phil poświęcił chwilę na znalezienie odpowiedzi, która nie byłaby ani niegrzeczna, ani totalnym kłamstwem.
— Była… niezrównanym towarzystwem.
Wieża Starka, ze względu na niedawną i pomysłową metamorfozę, miała kilka pięter, przez które można było dostać się na ulice Nowego Jorku. Minęli poziom placu, promenadę, parter i poziom 0, po czym zjechali nieco niżej.
— Gdzie jedziemy? — zapytał Phil. Ciekawość w końcu stłumiła utrzymujące się płomiennie irytacji.
— Piwnica — powiedziała Natasha. — Zabieram cię dzisiaj do szkoły.
Phil chciał zaprotestować, ale sprzeciw wynikający możliwości spóźnienia się utrzymał jego język za zębami. Wszystko, co było szybsze niż metro, spotykało się z jego entuzjazmem. Cóż, prawie wszystko.
— Proszę, powiedz mi, że nie masz motoru — powiedział, gdy winda delikatnie zatrzymała się, a drzwi rozsunęły.
Natasha wyszła z windy, a on wysiadł za nią i odsunął się na bok.
— Mam — rzuciła Natasha przez ramię. — Ale sądzę, że pojawienie się w pracy na miejscu pasażera na moim motorze może nie być najbardziej niepozornym przybyciem.
Wyjęła z kieszeni marynarki cienki brelok przyczepiony do paskudnie wyglądającego klucza i nacisnęła czerwony przycisk na środku. Para reflektorów zapaliła się za rzędem błyszczących samochodów sportowych z imieniem Starka wypisanym na tablicach rejestracyjnych, niczym świecące ślepia patrzących na nich bestii czującej się w cieniu. Krok Phila nieco się zawahał, gdy zastanawiał się, czy ta chwila nie była tylko snem na jawie.
— Nie martw się — powiedziała Natasha, uśmiechając się do niego uspokajająco, otwierając drzwi po stronie kierowcy. — To tylko krótka, miła przejażdżka.
Phil odwzajemnił jej uśmiech.
— Jakoś w to wątpię — powiedział, a ona posłała mu aprobujące spojrzenie w odpowiedzi.
OoO
Podróż Phila ze szkoły do domu była znacznie mniej efektowna. Wracał piechotą, a wiele przecznic między pracą a domem dawało mu o wiele za dużo czasu na rozpamiętywanie dnia.
Natasha podrzuciła go przy szkole, zanim zabrzmiał drugi dzwonek. Nie na tyle wcześnie, by uniknąć publiczności złożonej z uczniów, gdy nieogolony i rozczochrany wysiadł ze sportowego samochodu i oparł się o niego na chwilę, gdy Natasha zawołała go przez otwarte okno.
— Nie bądź zbyt surowy dla Clinta — radziła, a może prosiła. — Nigdy tak naprawdę nie widział szerszego punktu widzenia, ponieważ zawsze był dla siebie za bardzo krytyczny.
Phil już żałował swojego wybuchu, ale nie zamierzał prosić Natashy o przekazanie przeprosin. I chociaż Clint jasno dał do zrozumienia, że miał pełne zaufanie do Natashy, Phil po prostu nie znał jej na tyle dobrze, by założyć, że mają dobrą relację. Najlepsi przyjaciele i partnerzy danej osoby często tworzyli napięte relacje, tylko dlatego, że obie strony miały różne pomysły na to, co byłoby najlepsze dla ich ważnej osoby. Phil nie chciał też rozmawiać z publicznością złożoną z gapiących się nastolatków. Dlatego skinął głową i postukał w dach samochodu na pożegnanie.
Nina spojrzała na niego z rozbawieniem, kiedy go zobaczyła po raz pierwszy. Podniósł tylko surowo palec, zapewniając ją, że mogą porozmawiać o tym, jak się ogarnie, udając mu się uniknąć przesłuchania w recepcji swojej własnej szkole. Nina miała w biurku “zestaw do wieczornej pielęgnacji” - jednorazową maszynkę do golenia, dobrze pieniące się mydło w kostce i mały flakonik perfum, którego mogła użyć (wraz z drobnymi rzeczami do poprawy garderoby i rozmazanego makijażu) przekształcać się z sekretarki w ponętną lisicę, gdyby została gdzieś niespodziewanie zaproszona. Phil wykorzystał zestaw (poza perfumami), żeby trochę ogarnąć się w toalecie pracowniczej znajdującej się tuż za biurkiem Niny. Wciąż miał na brzuchu smugę zaschniętej spermy i zmarszczył brwi, próbując ją zetrzeć. Oczywiście proces ten wcale nie był wspomagany przez Boryna, który pukał do drzwi i owijał się wokół ud Phila. Opuścił poranną sesję pieszczot z jaszczurem i najwyraźniej nie pozwolono mu rozpocząć dnia, dopóki ta sytuacja nie zostanie naprawiona.
Od tego momentu jego dzień się nie poprawił. Siedząc przy biurku w wczorajszym ubraniu z dręczącym uczuciem, że jego ciało nie było wystarczająco czyste, spędzając pierwsze dwadzieścia minut pracy ze zwiniętą w kulkę chusteczką przyciśniętą do szczęki, by zatamować krwawienie z rozcięcia, które sobie zadał przez utratę uwagi i przepychanki związane z wyrmami. Na biurku miał szczoteczkę do zębów, ale Nina przyniosła mu kawę i listę nieodebranych połączeń. Minęła godzina, a potem następna, zanim udało mu się znaleźć czas, by umyć zęby.
Było w tym coś przygnębiającego. Poczucie winy i wstydu, że nie udało się zrobić tak prostej, powszechnej i niewymiernej rzeczy, jak “być profesjonalistą”. I nie miał nawet swojego telefonu, tego wygodnego małego urządzenia, na którym przechowywał tak dużą część swojego życia, które pomogłoby mu przejść przez cały dzień.
Phil nie był w najlepszym humorze, gdy wracał do domu, odciągnięty od biurka, zanim zdążył odpocząć od ostatniego wykonanego zadania, myśląc o gorącym prysznicu, czystej piżamie i jakimś jedzeniu. Nie spakował lunchu, ale i tak pracował całą przerwę obiadową. Napełnił się kawą i kilkoma tabliczkami czekolady zdobytymi podczas zbiórki pieniędzy, które znajdowały się w pudełku w biurku Niny.
Ale przed prysznicem trzeba było wejść po schodach i posprzątać porzuconą mieszankę fusów po kawie i wędzonych książek. Potem był spacer po mieszkaniu, gdy zbierał przedmioty, które agentka May rzuciła zeszłej nocy na podłogę i podłączenie swojego telefonu do ładowarki. Włączył go od razu po tym i postukał gumową obudową o przednie zęby, czekając na załadowanie się systemu operacyjnego. W przeciwieństwie do zrzędliwego poranka, jego nastrój w tym momencie był na skali zmęczonej irytacji, ale mimo to stał się bardziej ognisty, gdy poczuł, jak jego telefon zawibrował jak wibrator na wysokich ustawieniach od liczny nieodebranych powiadomień z całego dnia.
Były wśród nich wiadomości od Clinta.
Dużo wiadomości od niego. Nawet gdy je sprawdzał, pojawiła się nowa. Mały pasek poglądu wiadomości u góry ekranu głównego pokazywał kilka niepochlebnych przymiotników i niespójnych wielkich liter. Phil trzymał kciuk na ikonie kontaktu Clinta, dopóki połączenie nie zostało zrealizowane. Kiedy Clint odebrał, Phil nie dał mu szansy na rozmowę, tylko powiedział szorstko:
— Właśnie wróciłem do domu. Przez cały ten czas nie miałem ze sobą telefonu. Nie przeczytałem żadnej z twoich wiadomości. O co chodzi?
Po drugiej stronie połączenia nastała cisza, podczas której Clint przyswajał te informacje.
— Nie miałeś przy sobie telefonu?
— Nie. Poszedłem prosto do szkoły i nie miałem szansy wrócić do domu i wziąć go razem z lunchem.
— Ach — powiedział delikatnie Clint.
— Nie ignorowałem cię — powiedział łagodnie Phil. — Nieumyślnie.
— Nie, oczywiście — odparł Clint. — Nawet nie… zatem, uch. Jaki minął ci dzień?
— Bywało lepiej — odparł Phil. — Cały dzień był irytujący i wypełniony pracą, a przez większość czasu byłem zrzędliwy, co było moją własną winą. — Phil oparł się o kanapę i skrzyżował nogi w kostce. — Przepraszam, że byłem dla ciebie niemiły dzisiejszego poranka.
— W porządku — powiedział Clint, ale jego głos brzmiał słabo.
— To było gówniane — powiedział Phil bez ogródek. — Rozumiem, jeśli jesteś na mnie zły. I chciałem wiedzieć, co mogę zrobić, żeby ci to wynagrodzić.
— Naprawdę, nie… — Clint zamilkł na chwilę, a Phil obgryzał z roztargnieniem paznokieć u kciuka, czekając, aż Clint podejmie decyzję. — Mógłbyś usunąć te sms’y — powiedział w końcu Clint. — Nie tak, żebym… um, tak myślał.
— Jasne — powiedział swobodnie Phil. — Usunę je bez czytania. Chyba, że są tam jakieś perełki, które chcesz, żebym zobaczył? — droczył się.
— Nieeee. Absolutnie nie. Żadnych ciekawych wiadomości ode mnie. Znacznie lepiej radzisz sobie ze słowami. W rzeczywistości usuń wszystkie moje wiadomości. Bez wyjątków.
— Nie wiem — powiedział Phil, a w jego głosie pojawiło się zalotne ciepło. — Mam kilka ulubionych, które lubię przeglądać od czasu do czasu.
— Naprawę?
— Podobają mi się twoje sms’y — powiedział po prostu Phil.
W odpowiedzi Clint mruknął radośnie. Słyszą to, napięcie w ramionach Phila zaczęło się zmniejszać.
— Wiesz — powiedział chytrze Clint. — Jeśli chcesz czegoś więcej niż kilka starych wiadomości, mogę do ciebie przyjść. — Uśmiech Phila zamarł na jego twarzy. — Nie mogę się doczekać prawdziwego jedzenia — kontynuował Clint — i myślę, że jesteśmy blisko osiągnięcia dobrego serowego steku.
— To bardzo kusząca oferta — skłamał Phil (najwyraźniej mieli bardzo różne poglądy na temat “postępów” związanych z tym daniem). — Ale jestem zmęczony i chciałbym uniknąć powtórki dzisiejszego biegu do szkoły, jeśli to możliwe. Może umówimy się na obiad w weekend?
Nastąpiła pauza, zanim Clint odpowiedział, a Phil znów z niepokoju zaczął obgryzać paznokieć.
— Czyli oznacza to brak randek w szkolne dni, czy…? — Clint zamilkł, pozostawiając Philowi propozycję innych opcji.
— Jedynie żadnego siedzenia do późna — odpowiedział szybko Phi. — Twoje dotarcie tutaj, wspólne gotowanie i zjedzenie posiłku sprawi, że będzie już późna noc.
— Racja — powiedział Clint, brzmiąc na nieco smutnego.
— Jeśli spotkamy się wcześniej to powinno być dobrze — kontynuował Phil. — Chociaż rok szkolny powoli się kończy, więc będę miał coraz dłuższe godziny pracy, aż do wakacji.
— Prawdopodobnie pracujesz ciężej niż ja — skomentował Clint.
Jego ton był nieco bezbarwny, przez co jego słowa brzmiały dość przygnębiająco dla Phila.
— Nauczyciele to bohaterowie dnia codziennego — powiedział Phil, w hasło wypłynęło z jego ust bez namysłu. Zastanowił się nad tym zdaniem, a potem dodał: — Chociaż jesteśmy tymi, którzy nie mają mundurów ani broni.
— Podoba mi się twój dyrektorski garnitur — odparł Clint. — Nie jest zbytnio belwerski.
— Ale jeśli chodzi o kostiumy superbohaterów, twój jest o wiele fajniejszy.
— To się nazywa
mundur — powiedział ostro Clint, a zadziorność w jego tonie sprawiła, że Phil uśmiechnął się.
— Nadal jest fajniejszy — powiedział stanowczo Phil.
— W sumie racja.
Phil parsknął śmiechem, słysząc pewność w odpowiedzi Clinta. Nastąpiła kolejna chwila ciszy między nimi, ale była spokojna i przyjemna. Philowi przyszło do głowy, że miał szczęście, że Clint był tak wyrozumiały, że wystarczająco dobrze reagował na problemy, kiedy musiał się z nimi zmierzyć.
— Czyli w weekend? — powiedział wreszcie Clint.
— Jasne — odpowiedział Phil z radością. — Do zobaczenia w weekend.
Na tym zakończyli rozmowę i chociaż Phil musiał przemilczeć ostatnią kwestię, zanim się rozłączył, było to dość przyjemna rozmowa. Wszedł do swojej skrzynki odbiorczej, kładąc lewą rękę na większej części ekranu, aby zakryć słowa, wybrał wszystkie wiadomości, które Clint mu wysłał. Zawahał się przez dłuższą chwilę. Cichy głos z tyłu jego głowy mówił mu, że Clint mógł żartować, kiedy sugerował, by Phil je usunął. Inny wtrącił się, twierdząc, że to nie byłoby
fair - Clint wiedział, jak Phil stracił panowanie nad sobą tego ranka, więc dlaczego Phil miałby chronić Clinta przed konsekwencjami zrobienia tego samego?
Phil zmarszczył brwi, spoglądając na swój telefon, chociaż tak naprawdę marszczył brwi na samego siebie, i pozwolił sobie na ciężkie westchnienie przed usunięciem wiadomości. Nic dobrego nie wniknęłoby z ciągłego czytania napadu złości, notowania każdej literówki i niesprawiedliwego założenia, a w konsekwencji tylko coraz bardziej by się nakręcał.
Phil lubił Clinta. Bardzo. Odłożył telefon i zaczął zdejmować z siebie ubrania, świadomie starając się uniknąć robienia wielkiej sprawy z małych, w większości istotnych problemów. A potem w ciszy zjadł samotnie kolację i starał się nie czuć wyrzutów sumienia, że mu się to podobało.
KoniecNotka od tłumaczki: I w ten sposób kończymy naszą przygodę z Philem jako dyrektorem szkoły średniej. Zakończenie jest dość otwarte, ale sądzę że w niczym to nie przeszkadza. W tej serii podobało mi się to, że widzieliśmy, jak faktycznie działa związek. Nie są to tylko piękne chwile, ale także kłótnie i nieporozumienia oraz ustalanie pewnych zasad i granic. Mam nadzieję, że również dobrze się bawiliście przy czytaniu tego wszystkiego. Jak zawsze zapraszam do zapoznania się z innymi moimi tłumaczeniami.