~.Imaginarium.~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaSzukajZaloguj

 

 [MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB]

Go down 
AutorWiadomość
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB] Empty
PisanieTemat: [MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB]   [MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB] EmptySro 30 Sie 2023, 09:29

Tytuł: Podjadanie między posiłkami
Oryginalny tytuł: Snacking Between Meals
Autor: tawg
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Uwagi: Jest to alternatywny świat, gdzie Phil Coulson nie jest agentem TARCZY.
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Brak
Link: https://archiveofourown.org/works/2095758



Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 1
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 2
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 3
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 4

Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 5
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 6
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 7
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 8
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 9
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 10
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 11
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 12
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 13
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 14
Niebezpieczeństwa randkowania z dyrektorem szkoły średniej część 15

Podjadanie między posiłkami

Pod wieloma względami Phil wiedział, że miał szczęście.

Rok szkolny powoli dobiegał końca, a to oznaczało dłuższe godziny, ponieważ nauczyciele chorowali i byli zestresowani, a uczniowie zaczynali coraz bardziej rozrabiać. Phil spędzał również większość swojego wolnego czasu na przeglądaniu rocznych programów z myślą o tym, jak je ulepszyć na następny rok, biorąc pod uwagę, że był prawdopodobnie jedyną osobą, która dokładnie przeanalizowała stan programu szkolnego w okresie letnim. Znalezienie schronienia dla Boryna miało stanowić problem, biorąc pod uwagę niestabilny status jaszczura w królestwie i ogólną niechęć do pozostawienia hordy ksiąg bez opieki. Phil czasem łapał się na tym, że wyciągał rękę, by poklepać Mitenkę II, ale oczywiście nadal była pod opieką weterynarzy i prawdopodobnie pozostanie pod nią przez kilka miesięcy. Phil odwiedzał ją, kiedy tylko mógł, wysyłając jej zdjęcia do Clinta. Dostawał w odpowiedzi współczujące emotikony. Nie był pewien, z kim jeszcze mógłby porozmawiać o swoim kotku. Nie ma sensu nieumyślnie ryzykować gniewu TARCZY.

Dlatego kiedy Phil wrócił do domu po długim i irytującym dniu, który wymagał zbyt wiele czasu spędzonego w metrze w godzinach szczytu, tylko po to, by móc włożyć palec w rękawiczce przez mały otwór w inkubatorze i pogładzić sierść, która nie była tak błyszcząca jak powinna być, i znalazł Clinta krzątającego się po małej kuchni ze ściereczką do naczyń wciśniętą w spodnie, by wycierać w nią brudne ręce, był wzruszony. W grę wchodziła gorąca kolacja, wspólne zmywanie naczyń, a Clint wyglądał bardzo przystojnie, kiedy rozmawiali. Na jego twarzy malowała się cicha duma i szczęście, które Phil zdawał sobie sprawę, że rzadko widuje.

Dodatkową korzyścią było to, że Clint był znudzony, gdy był jeszcze na zwolnieniu lekarskim i najwyraźniej atmosfera w Wieży nadal była napięta. Wyciąganie stamtąd Clinta na kilka godzin każdego wieczoru wydawało się pomagać. Czasami Clint zostawał na noc, a czasami wychodził, zanim naczynia zostały zaniesione do zlewu. Kilka razy rozpraszały ich inne rzeczy, próbując wypędzić zapach dymu z materaca Phila i musieli zamówić kolację, ponieważ dzieło Clinta rozgotowało się i stało się niejadalne, ale przynajmniej zapach spalonego jedzenia ładnie wkomponował się w ogólną zadymioną atmosferę budynku.

Jeśli więc chodziło o posiadanie w swoim życiu słodkiego i taktownego mężczyzny, z którym spędzanie czasu było przyjemnością, ponieważ Clint był źródłem anegdot, myśli i pytań, które go zajmowały, Phil miał, wielkie, ale to ogromne szczęście. Było tylko kilka drobnych problemów, a jednym z nich było to, że gotowanie Clinta prawdopodobnie zabierało Philowi lata życia.

— Obfity obiad zeszłej nocy? — zapytała Nina, spoglądając na pudełko śniadaniowe Phila.

Było wypełnione pokrojonym w kostki ogórkiem, pomidorkami koktajlowymi i plastrami żółtej papryki. Phil zaczął tydzień od kanapek z szynką i sałatką, by powoli wycofywać wszystko, co nie było cudowną materią roślinną.

— Jestem prawie pewien, że sądzi, iż piramida żywieniowa ma tylko dwie kategorie, węglowodany i ser — opowiedział stanowczo Phil.

— W jego obronie, to najlepsze kategorie — odpowiedziała Nina, po czym przemieściła się, by usiąść na przeciwległym końcu pokoju nauczycielskiego.

Phil i Nina często się widywali przez cały dzień. Chociaż Phil lubił szkolną sekretarkę, żadne  z nich nie udawało, że drugie był punktem kulminacji swojego życia towarzyskiego.

Phil miał tendencje do jadania w swoim biurze w bardziej gorączkowych porach roku, ponieważ trzymało go to z dala od nauczycieli. Mieli do czynienia z zasmarkanymi uczniami i starciami w klasie - nie chcieli, żeby Phil zrujnował im kilka chwil wolnego czasu, zmieniając lunch w kolejne spotkanie oceniające ich prace. Działało to w obie strony - jego pracownicy pytali go o różne rzeczy, ilekroć go widzieli, dlatego jego własne lunche w pokoju nauczycielskim zwykle obracały się wokół pracy. Przynajmniej kiedy jadł w swoim biurze, mógł zamknąć drzwi i obejrzeć na telefonie odcinek “Whose Line Is It Anyway”. Ale Nina nie lubiła, kiedy Phil chował się zbyt długo, więc odwrócona krzywa dotycząca przerw obiadowych przedstawiała czas, który Phil spędził w pokoju nauczycielskim, ze spadkiem jego obecności, gdy rok stawał się spokojniejszy, ale wzrostem, gdy skierował się w stronę postrzępionych nerwów i napadów złości związanych z egzaminami.

— Musi być miło, gdy ktoś dla ciebie gotuje — powiedział ponuro Gregory, marszcząc brwi na widok własnej sałatki.

Był związany z kobietą, którą poznał online przed swoim incydentem, ale najwyraźniej sytuacja znacznie się ochłodziła, gdy zobaczyła jego puchatą twarz chomika. Z drugiej strony sałatka Gregory’ego zawierała orzechy włoskie i suszoną żurawinę, więc jego życie nie było całkowicie pozbawione dobrych rzeczy.

— To bardzo miłe z jego strony — zgodził się Phil.

Sam potrafił gotować. Umiał nieźle gotować, choć nie było to jego ulubione zajęcie. Gotowanie dla jednej osoby było trudne i zawsze kończyło się na tym, że z tyłu jego lodówki gromadziły się podejrzane małe pojemniki z resztkami z różnych czasów. Prawdopodobnie żyłby całkiem szczęśliwie na kanapkach i soku, gdyby w młodości nie został dokładnie uwarunkowany, jak ważne było zjedzenie zbilansowanej kolacji.

— Zawsze zastanawiałam się, jak gotowanie działa w związkach homoseksualnych — powiedziała Bernice, marszcząc brwi, zastanawiając się nad tym problemem.

— Zależy od tego, jaką rolę przyjmą, kiedy zostaną zwerbowani do gejowskiego stylu życia — powiedziała ze śmiertelną powagą Karen.

Bernice uczyła angielskiego i czasami wydawało się, że zmaga się z koniecznością życia w świecie non-fiction. Dla kontrastu, Karen była jedną z najbardziej przyziemnych osób, z którymi Phil pracował i pozostawiała uczniów uczących się muzyki z posiniaczonym ego i swego rodzaju złośliwą determinacją.

— Ale tak na serio — upierała się Bernice, patrząc na Phila z namysłem. — Nie znam mężczyzny, który potrafiłby ugotować lub sprzątnąć, nawet jeśli miałoby uratować to jego życie. Co zrobić, gdy to jest dwójka mężczyzn? — Wydawało się, że coś się jej przejaśniło i jej wyraz twarzy rozjaśnił się. — Och! A może wy wszyscy jecie chińszczyznę na wynos cały czas, jak w telewizji?

— Mężczyźni potrafią gotować — odparł Phil.

— Mężczyźni potrafią robić wiele rzeczy — zgodziła się Karen słodkim, lekko protekcjonalnym tonem, a Phil spojrzał na nią ze skrzywieniem.

— Cóż, z pewnością słyszałem, jak ludzie mówią takie rzeczy — zgodziła się Bernice. — Ale dużo osób po prostu gada.

— Niektórzy mężczyźni potrafią nawet zrobić pranie — powiedział Phil, starając się, by jego ton był lekki i bezosobowy.

— Cii — wysyczał Gregory przez swoje przerośnięte przednie zęby. — Zaczną oczekiwać, że wszyscy będziemy to robić!

Philowi udało się złapać spojrzenie Niny siedzącej po drugiej stronie pokoju nauczycielskiego i posłał jej puste, martwe spojrzenie, które dało jej do zrozumienia, że obwiniał ją za rozmowę, w którą się wplątał. Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Musiała znosić stosunki personalne znacznie częściej niż Phil, który był teraz powoli, ale systematycznie karany za swoje niesympatyczne odpowiedzi: “Oni nie są tacy źli”. Phil był pewien, że Nina zachęciła Bernice do zadawania mu tych pytań.

Phil wyciągnął telefon i sprawdził wiadomości od Clinta. Nie spodziewał się żadnej nowej, ale chciał odwrócić swoją uwagę. Próbował też wyszkolić Clinta, żeby mu się meldował. To, że Clint mógł dostać się do mieszkania Phila bez klucza (lub czasami w ogóle bez użycia drzwi) miało swoje zalety, ale nieprzewidywalny charakter Clinta już doprowadził do pewnych zamieszek z powodu zbyt wielu kolacji w mieszkaniu Phila lub artykułów spożywczych, które kończyły się niespodziewanie. Czasami Phil chciał jedynie wrócić do domu i położyć się na kanapie oraz zamknąć na chwilę oczy, jednak nie było to najbardziej romantyczne zajęcie, dlatego lubił wracać do domu i wprowadzić się później w bardziej towarzyski nastrój.

Nie było żadnej wiadomości od Clinta i Phil przez chwilę wpatrywał się w tapetę swojego telefonu. Zdjęcie Mitenki, gdy była w lepszym zdanie zdrowia. Phil nie miał nawet zdjęcia Clinta w swojej komórce. Clint nigdy mu go nie wysłał, a ich związek miał tak burzliwy początek, że Phil nie chciał mu zrobić zdjęcia, aby usunąć je kilka dni później. Po przeczytaniu zasad i przepisów dotyczących umawiania się z superbohaterem, Phil nie był pewien, czy wolno mu mieć zdjęcie Clinta, nie mówiąc już i przechowywaniu go na czymś tak niepewnym jak zwykły smartfon.

— Czekasz na telefon? — zapytał Gregory.

Phil zdał sobie sprawę, że marszczy brwi, patrząc na swój telefon. Spróbował przybrać neutralny wyraz twarzy i schował komórkę z powrotem do kieszeni.

— Nie — powiedział, wbijając widelec w pomidora. — Przeglądałem kalendarz.

— Jak się mają sprawy z tym młodym mężczyzną? — zapytała Karen.

Clint był pierwszym partnerem Phila od czasu rozpoczęcia pracy w Crosstown High, a jego wizyty przyciągały uwagę. Istniała różnica w sposobie, w jaki niektórzy ludzie na niego patrzyli. Rozmowa z nimi ujawniła, że była to mieszanka ciekawości dotycząca tego, jak się spotkali jak i zaskoczenia, że Clint był w typie Phila. Phil podejrzewał, że były również pewne wątpliwości co do tego, czy był w typie Clinta, ponieważ ten był mocno przystojny i z mięśniami lekkoatletyka, które wyglądały na niebezpiecznie, a Phil miał cofniętą linie włosów i powoli przegrywał walkę z wystającym brzuszkiem.

Clint był… wieloma rzeczami. Było w nim coś intensywnego, gdy coś przyciągnęło jego uwagę, co było godne podziwu, seksowne i czasami trochę przerażające. Był sprytny, zabójczy, pokorny i wydawał się bezmyślnie szczery, dopóki Phil nie przypomniał sobie ich rozmowy i nie zdał sobie sprawy, że Clint po raz kolejny unikał mówienia o sobie.

— Dobrze — odpowiedział Phil, ponieważ wydawało się to równie dokładnie, jak każda inna jednowyrazowa odpowiedź.

Nie idealna, nie okropna. Wciąż się docierali, ale byli razem na tyle długo, że wydawało się, że powinni być już za tym etapem. Phil wbił widelec w kawałek ogórka i zmarszczył brwi. Naprawdę potrzebował obiadu, który nie opierałby się na założeniu, że dostanie coś niezdrowego i stopiony ser. Wyciągnął komórkę i wysłał Clintowi krótką wiadomość.

Wpadniesz dziś wieczorem?

Jeśli Clint nie przyszedłby, to Phil wpadłby do sklepu w drodze do domu i kupiłby zdrowe składniki. Spędził poranek, fantazjując o faszerowanej papryce, o sałatce jagnięcej z kostkami pomarańczy i pokrojonymi buraczkami. Kupienie torby z suszoną żurawiną i próba odwzorowania sałatki Gregory’ego również była kuszącą opcją. Jego telefon zawibrował i Phil otworzył wiadomość.

Pewnie.

Phil zmarszczył brwi, otworzył menu odpowiedzi, a potem zastanawiał się, jak wytłumaczyć, że nie było to do końca zaproszenie. Był pewien, że uda mu się odwołać spotkanie przy minimalnym zamieszaniu, ale jednocześnie Phil wiedział, że staje się zrzędą i wydawało mu się śmieszne, że denerwował się tym, że ktoś chce spędzić z nim czas. Phil przycisnął telefon do ust, opierając przednie zęby o obudowę. Dwa telefony temu miał zły nawyk gryzienia jednego rogu i potrzebował dwóch pękniętych ekranów, aby przekonać się, by spróbować przestawić się na inny destrukcyjny tik.

— Coś cię niepokoi? — zapytała ostrożnie Beatrice.

Phil ponownie zmarszczył brwi i zanotował sobie, że w otoczeniu personelu powinien zachowywać się towarzysko. Jeśli Beatrice zauważyła jego zły nastrój, to było to bardziej rzucające się w oczy, niż mu to odpowiadało.

— Po prostu myślę o kolacji — odparł, co nie było do końca kłamstwem. — Clint przyjeżdża i nie jestem pewien, co powinniśmy ugotować.

— Mam książkę kucharską dla par — odpowiedziała Beatrice. — Razem z Paulem poszliśmy na lekcje gotowania. Rodzaj terapii, pracy zespołowej.

— Czyż nie było to skuteczne? — zapytała ironicznie Karen.

Bea spochmurniała. Jej rozwód miał miejsce rok przed przeprowadzką Phila do Nowego Jorku. W szczególności unikał osobistych rozmów z nią przez pierwsze dwa miesiące jego pracy, ponieważ miała dużo do powiedzenia w tej sprawie, a sam miał okropny powód zerwania ze swoim chłopakiem. Zdaniem Phila wdawanie się w kąśliwe rozmowy o byłych partnerach nie było idealnym sposobem na zdobycie przyjaciół.

— Jakie są w niej przepisy? — zapytał i rzucił Karen ostre spojrzenie, by zmusić ją do wycofania się.

— Och, wszystkie — odparła Bea. — Trochę dań z pieczenią. Fantazyjne dodatki, które zajmą was bu podczas gotowania mięsa. Albo desery do przygotowania, tego typu rzeczy. Ale możesz to wszystko przyspieszyć, jeśli kupisz pomidory w puszcze zamiast gotować właśnie.

Phil nie miał książki kucharskiej. Znał przepisy kilkunastu posiłków, które przygotowywał odkąd był nastolatkiem, a potem kilka bardziej wymyślnych wyrwanych z czasopism, które zwykle znajdowały się w szufladzie z drobiazgami, dopóki nie zostały zniszczone na tyle, że można było je wyrzucić.

— Brzmi interesująco — powiedział, starając się brzmieć na odpowiednio zainteresowanego.

— Mogłabym ci ją pożyczyć — zaproponowała Bea. Potem ponownie się skupiła i wydawało się, że przypomniała sobie, z kim rozmawiała. Większość jego personelu miała momenty, w których zdawali sobie sprawę, że rozmawiają z kimś, kto może zdecydować się nie przedłużać ich umów. Beatrice miała chwile, kiedy przypominała sobie, że Phil był jej szefem, mężczyzną i jednocześnie gejem, i czasami jąkała się przez to. — Jeśli miałbyś na to ochotę. Powiedziałeś, że umiesz gotować?

Phil nie miał ochoty wracać do ich wcześniejszej rozmowy o mężczyznach i ich hipotetycznych umiejętnościach kulinarnych.

— Miło byłoby zapoznać się z nowym przepisem — powiedział zamiast tego.

Bea skinęła głową i kilku innych nauczycieli zaczęło pakować swoje pojemniki z lunchem, a Gregory wpychał resztki sałatki w swoje policzki. Phil zastanawiał się, czy zachowuje ją na później, czy też skończy przeżuwać w drodze na następną lekcję. Gregory wciąż był wrażliwy na punkcie swojej przemiany, a Phil nie lubił się wtrącać. Wyrzucił do kosza ostatnie liście ze swojej luźnej z definicji sałatki. Miał jabłko w torbie do zjedzenia w drodze do domu. Powinien napisać do Clinta na temat pomysłów na kolację i usunąć tajemnicę z aranżacji. Zasugerowałby, żeby wyszli i coś zjedli na mieście, ale jego budżet był nieco nadwyrężony z powodu rzeczy wiązanych z pożarem.

Zepchnął plątaninę drobnych problemów na dalszy plan, siadając z powrotem w swoim biurowym fotelu i próbując wykrzesać z siebie entuzjazm, by dokończyć odpowiadanie na emaile. W połowie redagowania odpowiedzi na prośbę o wygłoszenie prezentacji możliwych karier dla uczniów, otrzymał kolejną wiadomość od Clinta.

Przepraszam, praca.

Phil zabębnił lekko palcami w klawiaturę komputera, po czym skupił się z powrotem na zadaniu. Mały węzeł niepokoju z powodu kolacji z łatwością zmienił się i stał się napiętym niepokojem o coś innego. Ale Phil przetrwał popołudnie, a pod koniec otrzymał krótką informację o Mitence. Wrócił do domu i przez dłuższą chwilę wpatrywał się w zawartość swojej lodówki, mając nadzieję, że coś w niej w jakiś sposób stanie się atrakcyjne. Poszedł do sklepu na rogu i zapłacił wygórowaną cenę za pojemnik truskawek i banana, po czym wrócił do domu i zrobił koktajl owocowy na kolację. Miał prawie pięćdziesiąt lat. Jeśli chciał mógł zjeść smoothie na kolację.

Nie miał więcej wiadomości od Clinta tej nocy i powiedział sobie, że brak wiadomości był lepszy niż zła wiadomość od kogoś innego z zespołu Clinta. Zdecydowanie mogło być dużo gorzej.

OoO

Phil dorastał ze szczególnym zainteresowaniem superbohaterami. Głównie dlatego, że wszyscy inni chłopcy w jego wieku mieli obsesję na punkcie astronautów, a Phil w młodości był całkowicie przeciwny im. A potem stał się nastolatkiem i istniała szczególna nisza dla ludzi, którzy lubili komiksy i całkiem zgrabnie się tam wpasował. Nigdy nie pasjonował się tym wszystkim. A szkoda, bo być może gdyby zwrócił większą uwagę na burzliwe życie rozgrywające się na kartach komiksu, byłby nieco lepiej przygotowany na wzloty i upadki umawiania się z Avengerem.
Clinta nie było przez trzy dni. Chociaż to z pewnością nie było ich najdłuższe rozstanie się, ani nawet najdłuższy pobyt Clinta na misji, dla Phila było to zupełnie inne doświadczenia. Na początek była relacja w prasie. Dużo relacji.

Phil wiedział, że Clint formalnie wciąż był na zwolnieniu i był świadomy, że Clint powinien znajdować się z dala od akcji. Nie powinien był się niczym martwić, ale kiedy wzywano Avengersów, to dlatego, że byli potrzebni, a Clint nie miał normalnej awersji do niebezpieczeństwa. Podczas gdy żołądek Phila podskoczył na widok zdjęć szerzących się po serwisach informacyjnych, na których Clint najwyraźniej jeździł na ramionach Hulka w stronę bitwy, nie był jednak zaskoczony. Czuł wiele innych rzeczy, ale na pewno nie było to zaskoczenie.

Był zły. Zły na TARCZĘ, że posłała tam Clinta, kiedy jeszcze dochodził do siebie po obrażeniach. A może dokładniej za to, że pozwolili Clintowi zignorować zalecenia lekarzy i umieścili go tam. Clint nie mówił często o heroicznej stronie swojej pracy. Opowiadał o szkoleniach, seminariach, papierkowej robocie i konfliktach międzyludzkich, a potem pomijał fakt, że czasami zakładał na siebie ledwie widoczny pancerz kuloodporny i brał udział w walkach z łukiem i strzałami, które miały o wiele większą moc niż sądzono. Clint przez większość czasu zbywał to tak, jakby to nie była wielka sprawa, a potem żartował z tego zalotnie, kiedy już ten temat się pojawiał. Ale jego niechęć do mówienia o tym nie ukrywała faktu, że to uwielbiał.

Phil z pewnością go nie winił. Brał udział w wielkich, przerażających potyczkach i wiedział, że było coś słodkiego i ekscytującego w wyjściu z tego zwycięsko. I, jak niektórzy z jego przyjaciół lubili mu przypominać, Phil nie wyrósł z tego tak bardzo, jak powinien. Jego kuzyn Savy często powtarzał, że Phil miał instynkt przetrwania psa bawiącego się na ulicy.

To nie tak, że Phil czuł urazę do pasji Clinta, ani nawet, że jej nie pochwalał. Chodziło o to, że po raz pierwszy Phil był związany z kimś na kogo regularnie rzucano budynki, a najlepsza przyjaciółka Clinta była zabójczynią. Phil zastanawiał się, czy powinien być wdzięczny, że Clint miał utalentowanych przyjaciół, czy też zaniepokojony, że jego wrogowie mogą być gorsi.

To było dziwne uczucie, martwić się w ten sposób o kogoś innego. Nie martwiąc się, że rachunki nie zostały zapłacone, że umowa nie zostanie przedłużona lub grypa może przeistoczyć się w zapalenie płuc. Te bardzo realne i bardzo przyziemne zmartwienia były o wiele znacznie oddalone od uczucia, które owinęło się wokół jego stawów, sprawiając, że garbił się przed tabletem, oglądając ziarniste filmy na youtube, zanim je usunięto i przewijał każdy artykuł, by zobaczyć jakiś fragment albo wzmiankę o Clincie, jakieś potwierdzenie, że wciąż był w jednym kawałku.

To było uczucie, którego Phil nie lubił, a pomiędzy martwieniem się o Clinta i próbami zmuszenia się do zaprzestania martwienia się, zastanawiał się, czy to było coś, do czego w jakiś sposób mógł się przyzwyczaić.

Potyczka dobiegła końca w porze obiadowej trzeciego dnia. Walczyli gdzieś na Pacyfiku, a materiał filmowy pokazywał, że było to noc, pora tuż przed świtem. Iron Man przemknął po niebie jak fajerwerk, który nigdy nie wybuchł, a Kapitan Ameryka pomachał do reflektorów zamontowanych na helikopterze, a następnie skierował je zamaszystymi gestami dłoni, prosząc zespoły wiadomości, aby dobrze wykorzystały swoje światła i oświetliły miejsce, aby firma sprzątająca mogła mieć lepszą widoczność. Było nagranie przedstawiające Hulka, przykucniętego nisko na zadzie, ściskającego jedną ręką rozczłonkowaną mackę i marszczącego brwi na widok tego, jak się wije. Phil dostrzegł obok niego Hawkeye’a siedzącego na gruzach z wyciągniętymi nogami, rozmawiającego ze swoim kumplem. Tylko krótki przebłysk obrazu, wystarczający, by zobaczyć, że zasadniczo wszystko było z nim w porządku.

Phil odchylił się na krześle biurowym, opierając łokieć na podłokietniku, a podbródek oparł na luźno zwiniętej pięści. Nie poczuł takiej ulgi, jak się spodziewał, ale wciąż było coś do zrobienia, a jego pretekst do zamartwiania się i rozproszenia uwagi właśnie zniknął. Prawdopodobnie  już pisano artykuły o powrocie Clinta do pracy i ocenach jego występu. Phil przeczytał kilka z nich, kiedy po raz pierwszy spotkał łucznika. Pomysł, żeby je teraz przeczytać, wydawał się dziwny. Prawdopodobnie nie powinien zajmować się plotkami o swoim partnerze.

Phil odsunął tablet i próbował zmusić się do wykonania jakiejś pracy.

OoO

Dostał smsa od Clinta, gdy szedł do domu, próbując się uspokoić.

Jesteś wolny tej nocy


???

Phil ledwie przeczytał wiadomość, zanim napisał własne pytanie, choć miał trudności ze znalezieniem odpowiednich słów. “Wszystko w porządku” wydawało się zbyt niejasne. “Czy zostałeś ranny?” wydawało się zbyt bezpośrednie. Zszedł z głównej ścieżki chodnika i oparł się o budynek, stukając telefonem o przednie zęby, gdy w myślach opracowywał odpowiedź.

Miło mieć znowu z tobą kontakt. Wolny na co?

Fajnie. Powiadomię cię o wszelkich szczegółach, gdy będę w mieście.

Phil zmarszczył brwi, spoglądając na swój telefon. Przynajmniej sugestia była tak, że Clint wróci tego wieczoru do Nowego Jorku. I że nie zostanie poddany kwarantannie ani ograniczony do celów medycznych lub podobnej procedurze. Phil wrócił do swojego pustego mieszkania. Z pewnością były rzeczy, które trzeba było w nim zrobić.

Jego kolekcja książek wciąż pachniała dymem. Jego ubezpieczyciel zgodził się zapłacić za wizytę sprzątaczki oraz za oddymienie mieszkania. Przyniosło to pewną poprawę, ale nie wielką. Mógł zapłacić, żeby przyszedł ktoś inny i spróbował ponownie, ale brakowało mu pieniędzy, a jego firma ubezpieczeniowa zwróciłaby mu za wszelkie koszty tylko wtedy, gdyby rzeczoznawca ocenił mieszkanie i stwierdził, że wymaga ono dokładniejsze sprzątania. Co oczywiście oznaczało, że musiał czekać, aż rzeczoznawca będzie miał wolną chwilę, żeby obejrzeć jego mieszkanie w tym samym czasie, gdy Phil będzie miał wolne. Sądząc po szybkim sprawdzeniu harmonogramu w komórce, Phil podejrzewał, że stanie się to dopiero po rozpoczęciu wakacji.

Rzeczoznawca powiedział również Philowi, że może to być po prostu przypadek zniszczenia pewnych rzeczy, w których to przypadku jego ubezpieczenie pokryje koszty ich wymiany do określonej wartości. Phil nie miał żadnych skrupułów przed wymianą materaca, bez względu na to, jak bardzo Clint darzył go sympatią. To była pamiątka po poprzednim związku i Phil zabrał go ze sobą, ponieważ zapłacił za łóżko i nie czuł potrzeby okazywania życzliwości ani hojności swojemu byłemu. Ale był znacznie mniej chętny do wymiany swoich książek. Lubił swoją małą bibliotekę.

Nina zasugerowała, żeby po prostu zamówił nowe egzemplarze tych książek do szkolnej biblioteki, oznaczył stare egzemplarze z niej jako przekazane na szczytny cel i sam zabrał je do domu. To nie był zły plan. Może trochę niemoralny, ale Phil pracował z nauczycielami, którzy sprzedawali narkotyki swoim uczniom i hobbystycznie tworzyli broń w szkolnym warsztacie. Nina powiedziała mu, że w tym wielkim pranie niemoralności wspieranej przez edukację było to jedynie większa, bardziej klasyczna wersja kradzieży artykułów biurowych.

(Nina był a wielką fanką kradzieży artykułów papierniczym, a Phil pokonał ją w jej sztuczce polegającej na zamówieniu wymyślnych długopisów i zabieraniu większości z nich na własny użytek, poprzez dwukrotne sprawdzanie zamówienia przed jego złożeniem, a następnie kupując jej w miarę ładne pióro co kilka miesięcy).

Phil był nauczycielem przez mniej więcej dziesięć lat, zanim został dyrektorem i miał na to dowód w bibliotece w postaci zużytych i zniszczonych książek. Powieści, które omawiał na lekcjach angielskiego, kilka podręczników z czasów, gdy uczył historii, dziwna mieszanka książek wypełnionymi rozdziałami na wszelkie tematy, od pisania esejów po identyfikowanie queerowych podtekstów, które kserował i rozdawał przez wiele lat. A wiele z tych pozycji miało na marginesach jego własne notatki albo gdy dostał je po latach od innych nauczycieli, zawierały ich stenogramy, bazgroły i wyróżnione zwroty. Nie była to kolekcja, którą chciał po prostu wymienić.

Rozmawiał o tym z panną Elianą, kiedy pomagał jej znieść walizki wypchane ubraniami przez korytarz do windy. Jej siostrzeniec był właścicielem pralni chemicznej i pomagał jej od plamić rzeczy pod warunkiem, że nie przeprowadzi się do jego domu. Dała Philowi słoik fusów kawy (Mocno gorzka. Chcę gorzkiej, patrząc na swoją emeryturę) i zasugerowała, żeby każdą książkę włożył do torebki z łyżeczką fusów i zostawił ją tam na co najmniej tydzień. Albo usunie zapach dumy z papieru i kartonu, albo sprawi, że jego książki będą pachniały paloną kawą. Każda z tych opcji wydawało się być lepsza od danej sytuacji.

I w ten sposób Phil spędził popołudnie. Miał na sobie spodnie dresowe i znoszoną koszulę z długim rękawem, a na stopach grube skarpetki, ponieważ otwierał na oścież okna, kiedy był w domu. Było cieplej niż wcześniej, ale w miarę upływu czasu powietrze stawało się coraz chłodniejsze. Podłączył iPoda do stereo i od czasu do czasu pozwalał sobie na taneczny poślizg na podłodze, kiedy przechodził z jednej części salonu do drugiej. Phil lubił większość gatunków muzycznym, ale jednym z wielu skutków ubocznych przebywania w otoczeniu nastolatków było to, że większość jego kolekcji muzycznej dotyczyła muzyki pop. Phil śpiewał o rozpoczęciu imprezy po raz trzeci tego popołudnia, kiedy zdał sobie sprawę, że jego telefon wibruje.

— Hej — powiedział, gdy odebrał telefon, a irytacja, która towarzyszyła mu przez całe popołudnie, wyparowała.

— Cześć — odpowiedział Clint. Po głosie było słychać, że był padnięty, ale w dobrym humorze.

— Brzmisz na zmęczonego.

— Myślę, że mam dobrą wymówkę dla tego — odparł Clint z drażniącą butą w głosie. — Zdrzemnąłem się podczas lotu powrotnego, więc prawdopodobnie brzmię gorzej, niż się czuję. — Jego głos był ochrypły. Jak ktoś, kogo trzeba nakarmić zupą, a potem posłać do łóżka, aby przespał się kilka dni.

— Nie jest tak źle — odparł Phil. — Cieszę się, że wszystko z tobą w porządku.

— Ja też — powiedział beztrosko Clint, jakby rozmawiali o jakieś czczej zbieżności interesów. — Hej, nadal jesteś wolny?

Phil przyjrzał się mniej więcej dwudziestu strunowych torebek na kuchennym stole, z których każda była wypełniona łyżeczką fusów i czekała na swoją książkę.

— Wolny? — odpowiedział Phil. — Czemu pytasz?

— Wkrótce będzie jakaś akcja z prasą — wyjaśnił Clint. — Z ludźmi z wiadomości i tak dalej. A Tony zaplanował rozpoczęcie pewnej imprezy jakieś dziesięć minut po tej sprawie z prasą. Darmowa gorzała i drobne żarcie na talerzach i takie tam.

Phil rozważył zaproszenie. Minęło trochę czasu, odkąd był na czymkolwiek co zawierało darmowy alkohol i “drobne żarcie” i była w nim mała część, która myślała, że pójście na konferencję prasową Avengers byłoby niesamowicie fajne. Prawdopodobnie jednak musiałby się przebrać. I było kilka innych rzeczy do rozważenia.

— I chcesz mnie tam jako…? — zapytał, pozwalając, by pytanie nie rozbrzmiało do końca.

Kiedy Clint odpowiedział, w jego głosie zabrzmiała nuta zaskoczenia.

— Pomyślałem, że to będzie zabawne — powiedział. — Pepper twierdziła, że powinienem cię zaprosić.

Phil zamknął oczy i zmarszczył nos, pocierając czoło.

— Gdzie to jest? — zapytał.

— W jakimś gigantycznym pokoju w Wieży Starka — odparł Clint. — Za około godzinę. — Phil spojrzał na zegarek, policzył, ile czasu zajmie mu dotarcie do Midtown i próbował znaleźć miły sposób, by wyjaśnić, że nie da rady tam być, gdy Clint dodał: — Ktoś już po ciebie jedzie, więc jeśli jest to dla ciebie niemożliwe pojawienie się lub coś, to daj mi znać, żebym mógł do niej zadzwonić i to odwołać.

Phil przez chwilę przygryzał dolną wargą, by powstrzymać westchnienie.

— To znacznie ułatwia sprawę — powiedział w końcu lekkim tonem. Dobrze byłoby zobaczyć Clinta, to byłaby interesująca noc, jedna ciekawa historia do opowiedzenia, gdyby pozwolono mu o niej mówić. — Jaki jest dress code?

— Nie wiem — odparł Clint. — Wszyscy będziemy w naszych mundurach. Chociaż Bruce prawdopodobnie będzie miał koszulę, buty i takie tam. Ubierz cokolwiek. Zawsze ładnie wyglądasz.

Phil nie mógł powstrzymać uśmiechu, słysząc, jak Clint brzmiał prawie na nieśmiałego, kiedy na końcu wypowiedział komplement.

— W porządku — powiedział. — Mogę ładnie wyglądać dla ciebie. — Clint wydał z siebie zadowolony dźwięk, a uśmiech Phila nieco się poszerzył. — Jak długo mogę się upiększać?

— Um. — Na drugim końcu linii doszło do krótkiego zamieszania, gdy Clint odsunął komórkę od ust i zapytał kogoś w pobliżu o to. — Chwilę — odpowiedział. — Może dwadzieścia minut. Wie jednak, że ma na ciebie czekać.

Phil parsknął lekkim śmiechem. Biorąc pod uwagę garstkę agentów TRACZY, których spotkał, wątpił, że jego eskorta będzie cierpliwie czekała.

— Dobrze — powiedział. — Myślę, że wkrótce się zobaczymy.

— Super — powiedział radośnie Clint.

— Super — powtórzył Phil.

OoO

Phil ponownie się ogolił i przeczesał włosy mokrym grzebieniem, kolejny raz nałożył różne środku, dzięki którym przyjemnie pachniał, i przebrał się w nowy, jasnoszary garnitur. Jego teoria była taka, że obecni dziennikarze będą mieli na sobie zawodowy strój i łatwo będzie mu się wtopić. Nie miał czasu na wypastowanie butów, ale wytarł je wilgotną szmatką. Miał na sobie śnieżnobiałą koszulę i parę skromnych, onyksowych spinek do mankietów. Nie mógł się zdecydować, który krawat założyć więc zdecydował się nie zakładać żadnego. I tak cały dzień nosił garnitur. Powinien mieć możliwość ubierania się trochę swobodniej na wieczór.

Rozległo się delikatne pukanie do drzwi, dwa mocne puknięcia i cisza po drugiej stronie. Kiedy Phil wyjrzał przez wizjer, agentka po drugiej stronie patrzyła na niego z twarzą nieco zbyt surowa, by nie wyrażać żadnej emocji. Phil otworzył drzwi i zobaczył, że miała na sobie coś, co bardzo przypominało kombinezon taktyczny, chociaż nie był tak obszerny jak te, które Phil widział w przeszłości. Był dopasowany i stylowy. Z łatwością mógł uchodzić ze zwykłe ubranie w miejscu pracy, ale Phil widział małe wybrzuszenia w kieszeniach udowych, które sugerował, że trzymała tak płaskie, ważne przedmioty, a kamizelka agentki miała sztywne sekcje, które sprawiały wrażenie ukrytej kamizelki kuloodpornej. Jej włosy były rozpuszczone i opadały jej na ramiona, ale miała szeroką, silną postawę kogoś, kto był bardzo dobry w walce. Phil czekał, aż się przedstawi lub przynajmniej potwierdzi, że była jego eskortą, ale ona tylko przyjrzała mu się uważnie, a potem spojrzała na niego z lekkim zniecierpliwieniem.

— Nie ruszę się, dopóki nie dowiem się kim jesteś — powiedział w końcu Phil.

Wydawało się to paranoiczne dla jego własnych uszu, ale agenci TARCZY mieli ten dziwaczny mały zwyczaj zatrzymywania go lub grożenia mu. Czasami jedno i drugie. Chciał przynajmniej wiedzieć, na kogo później się poskarżyć.

— Agentka May — odparła bezbarwnym głosem. Potem lekko zmarszczyła brwi, po czym lekko pochyliła głowę. — Do usług — dodała, choć najwyraźniej była to tylko symboliczna formalność.

— Witaj — odpowiedział Phil. — Czy mam cię zaprosić do środka? — zapytał. — Czy może byłoby to dziwne?

Agentka May westchnęła przez nos i zrobiła krok do przodu, a Phil cofnął się i otworzył szerzej drzwi, żeby mogła przejść. Rozejrzała się szybko po mieszkaniu, a potem zwróciła uwagę na Phila, jakby nie chciała spuszczając z niego wzroku ani na chwilę.

— Ręce do góry — powiedziała.

Phil spojrzał na nią zdziwiony.

— Słucham?

Jego pierwszą myślą było, że został zatrzymany, chociaż przynajmniej była bardziej uprzejma niż dawni rabusie.

— Ręce do góry — powtórzyła agentka May. Kiedy Phil się nie poruszył, jej wyraz twarzy stał się odrobinę surowszy, a kąciki warg opadły. — Żeby się przeszukać.

— Ach — odparł Phil, rozstawiając stopy i unosząc ramiona. — Oczywiście. — Podeszła bliżej i włożyła ręce pod jego marynarkę, by poklepać go po bokach, a potem sprawdziła kieszenie, wyciągając ich zawartość w postaci telefonu i portfela, kładąc je na małym stoliku przy drzwiach. — Czy to naprawdę konieczne? — zapytał, kiedy przykucnęła, żeby sprawdzić jego nogi.

Agentka May wstała i dodała jeszcze kilka przedmiotów do stosu, po czym podniosła portfel i zaczęła go przeglądać. Phil chciał zaprotestować, ale uciszyła go spojrzeniem. Wyciągnęła metalowy otwieracz do butelek, który był płaski jak karta kredytowa i oddała mu portfel. Następnie wzięła jego telefon, paralizator, który wyjęła z jego marynarki, długopis ze stali nierdzewnej, który trzymał w wewnętrznej kieszeni i wyjęła nieprzydatny mini scyzoryk. Uniosła je w milczeniu do jego oczu, po czym odwróciła się i rzuciła je przez krótki korytarz do jego salonu.

Phil patrzył, jak jego rzeczy podskakują i ślizgają się po deskach podłogi. Odwrócił się do niej z zrzędliwą miną.

— W porządku — powiedział w końcu. — Ale nie rozumiem, w czym przeszkadzało pióro.

Agentka May uniosła jedną brew o milimetr, po czym pochyliła głowę w stronę drzwi. Phil wygładził marynarkę, a potem pozwolił jej wyprowadzić się ze swojego własnego mieszkania. Sposób, w jaki czekała na niego w korytarzu, ze wzrokiem wlepionymi w drzwi do klatki schodowej, sprawiał wrażenie, jakby miała rację.

— Czy możemy pojechać windą? — zapytał Phil. — A może musimy zjechać po linie po ścianie budynku?

Agentka May odwróciła się do niego, spuściła wzrok, by jeszcze raz przyjrzeć się jego ciału, tym razem z wyraźnie pogardliwym wyrazem twarzy. Potem zrobiła cztery długie kroki do przodu i nacisnęła przycisk wzywający windę. Phil sprawdził, czy drzwi do jego mieszkania były zamknięte i ruszył za nią.

— Mógłbym zjechać po linie z budynku — powiedział trochę defensywnie, kiedy czekali na windę. Rzuciła mu spojrzenie, wciąż niedowierzające, ale prawdopodobnie na jej twarzy była widoczna nuta rozbawienia. — Chodzi o to, że wyglądasz na bardzo opanowaną i nie chcę cię zirytować — dodał, gdy winda dotarła na ich piętro.

Agentka May odwróciła się powoli i spojrzała na niego przeciągle, gdy drzwi windy się otworzyły.

— Wsiadaj i bądź cicho — powiedział.

Phil zrobił, jak mu kazano.

OoO

Konferencja prasowa odbyła się w “mniejszej sali balowej” Wieży Starka. Sali, która była przepastna, gdyby nie ostatnie promienie światła dziennego wlewające się przez sięgające od podłogi po sufit okna otaczające długą, zakrzywioną ścianę i pomysłowe rozmieszczenie małych lampek, które zdawały się być porozrzucane bez składu i ładu na suficie. Podłoga wyglądała jak biały marmur przetykany szarością, ale niewielka tabliczka w pobliżu drzwi informowała ludzi, że był to sztuczny kamień wykonany z surowców wtórnych zebranych z różnych zakładów Stark Industries znajdujących się w całej Ameryce. Phil kilka razy tupnął piętą o podłogę. Nie przypominało to papier-mache.

Na podwyższeniu stał długi stół, nakryty białym obrusem. Phil widział, jak Pepper Potts i wysoki, przysadzisty mężczyzna w garniturze z przepustką ochronny kłócili się przyciszonymi głosami. Phil potrafił czytać z ruchu ust przekleństwa i obelgi z rozsądną dokładnością, ale ich uprzejma rozmowa przekraczała jego możliwości. Biorąc jednak pod uwagę, że mężczyzna trzymał dużo złotej tkaniny, a Potts zdawała się mówić w kółko “nie” założył, że była to dyskusja na temat wystroju.

Rzeczywista powierzchnia konferencji prasowej wydawała się niewielka w ogromnej sali. Okrągłe stoły były przykryte białymi obrusami i złotymi szarfami, a na ich środku stały dziwne i splątane czerwone patyki przyciśnięte do jednej ze ścian, przygotowane do jakiejś uroczystości. Piękno i przepych przestrzeni zakłócała plątanina kabli elektrycznych, które prowadziły do skupiska dziennikarzy przy siedmiu równych rzędach siedzeń. Ustawiono kamery, a obok nich stali operatorzy, od czasu do czasu lekko zmieniając kąt, ale głównie rozmawiali z sobą. Niektórzy reporterzy rozplątywali kable mikrofonów, podczas gdy inni warczęli na techników, aby zrobili to za nich. Przystojne i uprzejme twarze, które były pogodne, chętne i głodne. Agentka May poinstruowała Phila, aby z nikim nie rozmawiał i wydawało się to rozsądną radą. Odsunął się od nich, podchodząc do ściany z oknami.

Mniejsza sala balowa znajdowała się w południowo-zachodnim rogu budynku, jakieś dwadzieścia pięter wyżej. Tony Stark kupił budynek MetLife i zbudował w nim swoją wieżę, co zaowocowało ciekawą architekturą. Stark lubił wysokie sufity i rozległe krzywizny, więc część budynku MetLife, przez którą przechodziły rozbudowy, została odnowiona, a jednocześnie została poprawiona poprzez nowe podpory. W rezultacie podniesione sufity w obszarach Starka oznaczały, że Phil wysiadał z windy na dwudziestym drugim piętrze, ale część biurowa na tym samym poziomie została wymieniona jako dwudzieste szóste piętro. Niezależnie od tego,  na którym piętrze się znajdował, miał dość przyjemny widok na dach Grand Central i budynek Facebooka po drugiej stronie ulicy. Słońce znikało za linią horyzontu, a niebo było mieszanką różu i pomarańczy. Phil patrzył, jak czerwona kometa przemknęła w stronę budynku, a potem przeleciała wzdłuż jego boku. Paplanina prasy w pokoju ledwo ucichła. Najwyraźniej wszyscy byli przyzwyczajeni do takich widoków.

Phil usłyszał stukot zbliżających się obcasów i odwrócił się lekko, by powitać swoje towarzystwo. Ujrzał Pepper Potts, wyglądającą zachwycająco w eleganckiej szarej sukience i prostym łańcuszku na szyi. Uśmiechnęła się do niego wyrazem twarzy, który był profesjonalny, ale nadal wskazywał, że byli przyjaciółmi.

— Phil miło cię znowu widzieć — powiedziała ciepło.

— Ciebie również — odparł Phil. — Dziękuję za zaproszenie.

Pepper machnęła lekceważąco ręką.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.


Ostatnio zmieniony przez Lampira7 dnia Sro 30 Sie 2023, 09:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lampira7
Pisarz
Pisarz
Lampira7


Female Liczba postów : 1130
Rejestracja : 16/01/2015

[MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB] Empty
PisanieTemat: Re: [MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB]   [MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB] EmptySro 30 Sie 2023, 09:29

— Osoby towarzyszące są zawsze zapraszane, choć przyznać, że rzadko się pojawiają.

Phil chciał zapytać, jakiego rodzaju “osobą towarzyszącą był”. Czy był obecny jako chłopak Hawkeye’a w  publiczny sposób dla każdego, kto patrzył? Czy też był raczej zwykłym widzem dla innych, a za zamkniętymi drzwiami partnerem, którego trzymano za rękę? Nie rozmawiał z Clintem o potencjalnym wpływie pracy na ich życie. Obaj byli zajęci próbami spędzenia ze sobą trochę czasu. Wyglądało na to, że rozmowa będzie miała miejsce, gdy w końcu wpadną w rytm swojego związku. Phil żałował, że nie wspomniał o tym wcześniej, ale Pepper czekała, aż Phil podtrzyma swoją część rozmowy, dlatego odpowiedział:

— Clint powiedział mi, że będzie darmowe jedzenie.

Pepper zaśmiała się lekko, a potem pozwoliła sobie uśmiechnąć się tak, by pokazać swoje piękne zęby.

— Następnym razem muszę umieścić to na zaproszeniach. Wkrótce powinniśmy zacząć. Tony musiał pobiec na zachodnie wybrzeże, żeby założyć krawat.

— Za tobą — odparł sucho Phil.

Pepper odwróciła się i poszła do grupy reporterów, a Phil podążył za nią. Agentka May zniknęła, gdy Phil znalazł się w sali balowej, ale zauważył kilku agentów TARCZY, którzy próbowali i im się to nie udawało, wtopić się w tłum. Złapał spojrzenie agenta Sitwella i posłał mu uśmiech, ale w zamian otrzymał ponure spojrzenie. Według Clinta Sitwell mógł narzekać na jego spotkania z Philem, a następnie został mocno wyśmiany przez swoich rówieśników. To nie była wina Phila, że Sitwell był trochę nieufny.

Miejsca były już zajęte przez przedstawicieli pracy, dlatego Phil stanął z tyłu i z boku, z dala od kamer i na skraju tłumu. Gwar w pokoju nieco ucichł, ale nie zniknął całkowicie, gdy Pepper przeszła na przód tłumu i weszła na niską platformę.

— Witam przedstawicieli prasy i zaproszonych gości — powiedziała, mówiąc do małego mikrofonu, który trzymała w jednej ręce. — Zanim zaczniemy, chciałabym przypomnieć, że Stark Industries nie jest w żaden sposób powiązany z Inicjatywą Avengers, ani Iron Man nie jest pracownikiem ani własnością Stark Industries. — Kilka rąk na widowni podniosło się na to oświadczenia, a Pepper je zignorowała. — Dodatkowo jesteście gośćmi Tony’ego Starka na tym wydarzeniu, a nie Stark Industries.

Drzwi na drugim sali balowej otworzyły się z hukiem i wszedł przez nie Tony Stark. Pepper została natychmiast zapomniała, gdy fotografowie obrócili się, aby uchwycić jego wielkie wejście.

— Pepper — zawołał głośno przez otwartą przestrzeń — czy jesteś niegrzeczna dla moich gości?

Przysadzisty mężczyzna z wcześniejszego okresu znajdował się o krok za Tony'm i wyglądał bardzo podobnie do ochroniarza. Tony miał na sobie bardzo pochlebny garnitur, który być może był trochę zbyt formalny jak na to wydarzenie, chociaż ten wizerunek był nieco przełamany szerokim krawatem w czerwone i złote zawijasy. Był czysty i wyglądał jak milion dolców, ale wciąż miał kilkudniowy zarost na policzkach i paskudne rozcięcie nad brwią, które było zaklejone kawałkami białej taśmy. Phil nie widział zbyt wiele siniaków i zastanawiał się bezwiednie, czy Tony Stark używał makijażu, żeby ukryć takie ślady.

A potem Kapitan Ameryka wszedł do pokoju, a reszta drużyny podążyła za nim. Wciąż w mundurze, chociaż kaptur i maska zniknęły, a czerwone rękawiczki były schowane za pasek. Brakowało również tarczy, co na krótką chwilę rozczarowało Phila. Chciałby się jej bliżej przyjrzeć. Nie żeby sam Kapitan Ameryka nie był warty obejrzenia go z bliska. To było dziwne, że Kapitan Ameryka wyglądał, jakby był dwukrotnie większy od zwykłej osoby, miał tak idealnie wyrzeźbione rysy, że trudno było uwierzyć, że był prawdziwy. A jednak zaledwie trzy tygodnie temu zawiózł Phila do motelu i dał mu czystą bieliznę. Widząc, jak kroczy przez pokój, emanując mocją w swoim zakurzonym mundurze, ich poprzednie spotkanie wydawało się być tylko snem.

Phil uznał, że całe jego życie coraz bardziej przypomina sen, gdy obserwował, jak Avengersi zajmowali swoje miejsca. Czarnej Wdowy nie było, ale kobieta w okularach, w ciemno blond włosach i eleganckim, choć skromnym kostiumie, okrążyła drużynę i stanęła obok Pepper. Phil rozpoznał w niej Natashę. Według forów fanów superbohaterów, na których Phil starał się unikać spędzania zbyt wiele czasu, była tą, którą obserwowano, gdy dochodziło do walk, ponieważ była bezwzględna i kreatywna. Nie było prawdziwego konsensusu co do tego, czy ma jakiś super moce. Była prawdopodobnie jedną z najbardziej śmiercionośnych osób na świecie, ale zrobiła Philowi gorącą czekoladę w szpitalu TARCZY i przyniosła mu kanapki, kiedy martwił się o swojego kota.

Obserwując ją z tłumu, Phil był trochę zaskoczony, widząc, na ile starszą wyglądała, kiedy ubierała się tak, by się wtopić. Mogła uchodzi za dwudziestopięciolatkę, kiedy Phil spotkał ją po raz pierwszy, a teraz wydawała się o dziesięć lat starsza, kiedy otworzyła butelkę wody i pociągnęła z niej łyk. Clint również, rozwalony swobodnie na krześle na małej scenie, wyglądał nieznajomo. Jego włosy były krótko przycięte, by pasowały do obszaru z tyłu głowy, który został osmalony podczas eksplozji. Miał siniaki na jednej stronie szczęki i mieszankę bandaży oraz plastrów na ramionach. Jego twarz również była teraz inna. Grzbiet jego nosa wydawał się nieco ostrzejszy, a kąt kości policzkowych nieco wyższy. Przyciemniane okulary przeciwsłoneczne, które nosił, sprawiały, że jego wyraz twarzy był nieczytelny, ale maskowanie jego tożsamości spisywało się o wiele lepiej, niż ludzie zdawali sobie z tego sprawę.

Thor znajdował się poza planetą, a wyglądający na wpół śpiącego mężczyznę siedzącego po drugiej stronie długiego stołu musiał być doktorem Bannerem. Niektórzy z bardziej swobodnie ubranych reporterów przesuwali się, by być bliżej niego i Phil założył, że reprezentują czasopisma naukowe. Ogólnie rzecz biorąc, pytania dotyczące Hulka były przechwytywane i odpowiadali na nie Tony Stark lub Kapitan Ameryka, podczas gdy doktor Banner czasami zabierał głos, jeśli chodziło o bardziej zawiłe szczegóły tego, z czym się borykali.

Tym razem były to macki. Macki wyszły z oceanu i zaczęły atakować statki i tryskały wodą na samoloty. Macki były uderzane pięściami, kopane, strzelano do nich i odcinano je, a przynajmniej w jednym przypadku otrzymały surowe pouczenie. Stwór, do którego należały, nigdy się nie pojawił, a wiele pytań dotyczyło jego natury oraz czy można się spodziewać kolejnych ataków. Nie było jednak paniki, a dochodzenie do prawdy było powolne. Obcy kilkakrotnie atakowali kluczowe miasta, bogowie sporadycznie chodzili po ziemi. Potwór z mackami prawdopodobnie nie znalazłby się nawet na liście dziesięciu najlepszych wiadomości roku. Wkrótce uwaga ludzi się zmieniło i dziennikarze zaczęli pytać Kapitana Amerykę, co myśli o proponowanym wdrożeniu bazy danych mutantów będących cywilami, a Hawkeya, co myśli o niedawnej popularności łuków i strzał w mediach. (Clint nie miał żadnych przemyśleć na ten temat, ponieważ rzadko zajmował się takimi rzeczami, ale skomentował, że podobają mu się nowe przezwiska, które otrzymał w wyniku tego wszystkiego).

Phil nie widział, czy Stark wykonał jakiś gest, czy może stała za tym Pepper Potts, ale światła przygasły i personel hotelowy w czarnych mundurach z białymi marynarkami pojawił się znikąd i zaczął przesuwać stoliki na pozycje. Być może personel w Wieży Starka wiedział, kiedy robić takie rzeczy, bez uprzedzenia.

Tony Stark uniósł obie ręce w górę, wspaniały gest, który spowodował, że muzyka, która była na tyle głośno, że rozmowa była niewygodna, zaczęła lecieć przez system dźwiękowy.

— Łał, spójrzcie na godzinę — powiedział cicho do mikrofonu przed sobą. — Przykro mi, ale jestem zajętym człowiekiem i nie mogę sobie pozwolić na odejście od mojego harmonogramu. I jestem prawie pewien, że ci faceci nici nie jedli, więc kilka następnych godzin jest zarezerwowanych na lekki relaks.

Jakby dla zilustrowania relaksującego wieczoru, który spędzą, muzyka stała się głośniejsza, a w całym pokoju pojawiły się butelki szampana.

Liczba osób w sali balowej już się podwoiła i Phil nie miał pojęcia, czy tego wieczoru miało miejsce jakieś szczególne wydarzenie, czy też były to po prostu grupy ładnych osób, które przemierzały ulice Nowego Jorku, szukając głośnej muzyki i przekąsek. Młoda dama niosąca tacę przeszła obok i Phil złapał kieliszek białego wina. Phil nie znał nikogo, kto nie byłby w mundurze superbohatera lub nie próbowałby zagonić takiego do jedzenia, więc znalazł filar, o który mógł się oprzeć i obserwował tłum. Niektórzy reporterzy próbowali naciskać i uzyskać wywiady z Avengersami. Agent Sitwell stanął obok Clinta i Natashy, odpowiadał na pytania, podczas gdy ta dwójka zjadała kanapki ze srebrnej tacy, którą zarekwirowała Natasha.

Przez większość czasu Natasha wyglądała jak pomocnik, a Hawkeye jak awanturnik, ale od czasu do czasu zbliżali się i wymieniali kilka prywatnych słów, prawdopodobnie spostrzeżeń na temat towarzystwa, w którym się znajdowali, a bliskość, którą dzielili, wydawała się tak oczywistą, namacalną rzeczą. To nie wzbudziło zazdrości Phila, ale był partnerem Clinta, a Natasha była tą, która potrafiła zrobić zamieszanie wokół Clinta i sprawić, że uśmiechnął się w tym momencie. To było… niefortunne.

Nie wyglądało na to, by Clint miał być wolny w najbliższym czasie, a filar Phila znajdował się trochę za blisko strefy tańca i głośnych rozmów jak dla niego, więc przesunął się z powrotem do okien. Znalazł skrawek ściany tuż przy krawędzi, o który można było się oprzeć. Na zewnątrz było prawie całkowicie ciemno, a jego zegarek wskazywał, że była prawie ósma. Tłum urósł, a on nie znajdował się już na skraju plątaniny ludzi. Łatwo było dostrzec Kapitana Ameryki, jego głowa była widoczna ponad tłum. Pochylał się trochę, żeby spróbować porozmawiać z kimś przez muzykę, prawdopodobnie z raportem. Tony Stark szarpał go za ramię i próbował pociągnąć w kierunku rosnącej grupy tańczących ludzi, ale bez żadnego sukcesu. Oglądanie tego było komiczne. Stark miał obie ręce owinięte wokół bicepsa Kapitana i odchylał się do tyłu, przez co cały jego ciężar był wykorzystywany do prób poruszania Kapitana, który zdawał się tego nie zauważać.

Phil nie mógł rozpoznać nikogo innego, kiedy skanował wzrokiem tłum - chociaż widział mnóstwo ludzi rozpychających się, jedna kobieta podstawiła nogę młodemu mężczyźnie i kilka osób wyraźnie używało wulgarnego słownictwa, typowe wykroczenie, które z przyjemnością ignorował, gdy znajdowały się poza jego jurysdykcją - dopóki nie zauważył w tłumie łysej głowy agenta Sitwella. Stamtąd mógł dostrzec pasmo blond włosów, które prawdopodobnie należało do Natashy, ale nie widział nigdzie w pobliżu Clinta. Phil zmarszczył brwi. Minęła nieco ponad godzina, odkąd agentka May go odebrała, chociaż był jeszcze dość wczesny wieczór, Phil już dawno porzucił swoje skłonności nocnego marka i był świadomy czekającej go podróży do domu. Zdecydował, że będzie krążył po pokoju i może znajdzie wspólnego znajomego, który wskaże mu gdzie był Clint, ale najpierw potrzebował trochę powietrza.

Wymknął się z sali balowej i ruszył szerokim korytarzem w stronę wind. Po jednej stronie znajdowały się toalety, a Phil wszedł do jednej z nich i oparł się o czysty marmurowy blat. W pobliżu nie było żadnej tabliczki informacyjnej, ale tekstura była podobna do podłogi w sali, więc Phil przez chwilę przesuwał palcami po chłodnej powierzchni, próbując ustalić, czy to jednak prawdziwy marmur. Czuł się bardzo nie na miejscu. Poczucie, że spędził cały wieczór czekając na coś, co jeszcze się nie wydarzyło, było z pewnością częściowo przyczyną tego. Bycie otoczonym bogactwem, podczas gdy jego własne mieszkanie było zniszczone i osmalone.

Phil oparł dłonie na blacie i pozwolił głowie zwisać między ramionami. Wypchnął biodra do tyłu, aby rozciągnąć dolną część pleców i westchnął ciężko. Przyszedł do Wieży, żeby zobaczyć Clinta, a nie użalać się nad sobą. Phil odmawiał zastraszenia przez znacznie bardziej przerażające rzeczy niż pokój pełen dobrze ubranych ludzi, którzy mieli okropne umiejętności taneczne. Potrząsnął głową, żeby się ogarnąć i powiedział sobie stanowczo, że zachowywał się głupio i ukrywanie się w łazience nie było rozwiązaniem na tego typu rzeczy.

Odepchnął się od blatu i poprawił mankiety, tak by odpowiednia część koszuli wystawała poza rękawy marynarki, a potem upewnił się, że klapy były proste. Posłał do swojego lustrzanego odbicia swobodny, przyjazny uśmiech, próbując zapamiętać ten wyraz twarzy, a potem otworzył drzwi i wszedł do małego korytarza wychodzącego z głównego i prawie wpadł na Clinta.

Phil drgnął lekko zaskoczony, a Clint w odpowiedzi cofnął się o krok. Wyglądał dziwnie w prawie kompletnym mundurze (Phil zauważył, że brakowało niektórych sakiewek i wyposażenia), z okularami przeciwsłonecznymi, niosąc tacę, na której piętrzyły się kanapki. Patrzyli na siebie przez chwilę, a potem Phil zmusił się do lekkiego uśmiechu.

— Cześć — powiedział, a potem rozpaczliwie miał nadzieję, że wyszli poza potrzebę uprzejmych powitań.

— JARVIS powiedział mi, że się czmychnąłeś — odparł Clint. Uniósł nieco tacę. — Ukradłem je stojącemu przy oknie dzieciakowi, który wyglądał na zagubionego.

— Okradanie dzieci? Spodziewałem się po tobie czegoś lepszego — oparł Phil. — I nie “wymknąłem się”.

Clint zmarszczył brwi.

— Czy powinno być “czmychnąłeś” czy “wymknąłeś się”? — zapytał i wydawał się szczerze zakłopotany tym pytaniem.

— Jedno i drugie jest używane — odparł Phil. — Czmychnąłeś jest używane w mowie potocznej, a “wymknęło się” jest uznawane za poprawną wersję.

Clint poświęcił chwilę na przyswojenie informacji, po czym skinął głową. Lekko opuścił i uniósł srebrną tacę trzymaną na dłoni.

— Kanapkę?

Phil wziął mini bajgla, który okazał się być nadziewany pieczoną wołowiną i kawałkiem awokado i włożył go do ust. Clint poszedł za jego przykładem, chociaż biorąc pod uwagę, że na talerzu było wyraźne puste miejsce, być może skubał zawartość tacy, zanim znalazł Phila. Starszy mężczyzna przełknął ślinę i przejechał językiem po zębach.

— Dobrze cię widzieć — powiedział, kiedy w jego ustach nic nie było, a zęby były w miarę czyste.

— Bardziej cieszę się z twojego widoku — odparł Clint, a Phil nie mógł nic poradzić na to, że kącik jego ust wykrzywił się w uśmiechu. — Dobrze wyglądasz.

— Bardzo podoba mi się twój strój — odpowiedział Phil. Czy nie miałeś na sobie czegoś podobnego, kiedy się poznaliśmy? — droczył się.

Clint uśmiechnął się zawadiacko.

— Wykopałem go z odmętów szafy specjalnie dla ciebie — odpowiedział.

Uśmiech Phila stał się większy i postarał się, aby było jasne, że jego wzrok przesunął się po sylwetce Clinta, obejmując mundur (wyglądający drapieżnie i dobrze przylegający do niego, z pewnością nie był to ten sam, który Clint nosił przez trzy dni podczas strzelania do macek) i ciało pod nim. Widoczne było kilka urazów, a jedna ręka była zabandażowana, ale Clint był cały, zdrowy i obecny.

— Bardzo romantycznie — powiedział cicho Phil, a potem przełknął ślinę, starając się pozbyć lekkiej fali emocji w swoim głosie, a Clint musiał nosić teraz te cholerne okulary, które zasłaniały mu oczy.

Jego oczy były najbardziej komunikatywną częścią jego twarzy, a gdy  były niewidoczne, Clint był trudny do odczytania. Phil wpatrywał się spokojnie we własne odbicie w tych przyciemnianych szkłach i czekał, aż Clint zareaguje.

— Wynośmy się stąd — powiedział nagle Clint. — Po prostu… Muszę się przebrać. Jestem prawie pewien, że wciąż mam morską wodę w majtkach. Pozwól mi się przebrać w prawdziwe ciuchy, a potem możemy…

— Okej — powiedział Phil, częściowo dlatego, że Clint wyglądał na zaniepokojonego własnym niezręcznym potokiem słów.

— Okej — powtórzył Clint. — Racja.

Wycofał się z małego korytarza i skręcił w prawo w kolejny korytarz, z dala od sali balowej. Phil podążył za nim, podczas gdy Clint prowadził go przez piętro, obok wind, którymi Phil jechał wcześniej tego dnia, w kierunku serca budynku do innych bardziej prywatnych, wind. Clint przycisnął kciuk do czarnej płytki pod przyciskami wzywającymi windę, która po chwili rozbłysła na zielono, a potem znowu zgasła. Winda przyjechała chwilę później i Clint razem z Philem wsiedli do niej i zostali przeniesieni niezauważeni przez nikogo do wnętrza Wieży Starka.

OoO

To, co najbardziej uderzyło Phila w pokojach, w których mieszkał Clint, to jak bardzo wydawały się pozbawione osobowości mężczyzny. Było więcej podłóg z imitacji marmuru, chociaż teraz kolory były zbiorem brązów, które przypominały deski podłogowe. Phil zastanawiał się, jak trwały był ten materiał, czy miał kilka centymetrów grubości, czy też odpryskuje pod czubkiem szpilek. Drzwi do apartamentu, który Clint dzielił z Natashą, otwierały się na szeroką, okrągłą przestrzeń, wyłożoną półkami, które znikały w krzywiznach ścian i białymi skórzanymi kanapami obok niskich czarnych stolików. W suficie znajdował się duży świetlik, chociaż Phil podejrzewał, że pełnił funkcję dekoracyjną, ponieważ był pewien, że nad nimi wciąż znajdowało się wiele pięter. Drzwi do sąsiednich pokojów były niewidoczne, dopóki nie przeniosło się w głąb przestrzeni, a potem okazały się pomysłowo ukryte na widoku, zamaskowane przez perspektywę pokoju.

Przestrzeń udekorowano małymi bibelotami - drobnymi i smukłymi posągami lub efektywnymi kawałkami skał. Niewielki stojak na ozdobne noże, które jednak były naostrzone i gotowe do użycia (Phil widział małe rysy wzdłuż ostrza, gdzie błyszczące wykończenie zostało zniszczone przez osełkę). Nie było brudnych kubków do kawy leżących na powierzchniach, zawieszonych w czasie, czekających na umycie lub ponowne użycie. Żadne buty nie zostały zrzucone i pozostawione przy kanapie. Na białej skórze nie było brudu, zbłąkanych kosmyków włosów ani płatków zaschniętej krwi, co sprawiło, że Phil zaczął się zastanawiać, czy Clint w ogóle na nich siadał. Clint nie był dokładnie bałaganiarzem. Prowadził chaotyczne życie i nie był w stanie zrobić nic więcej, jak tylko otrzepać się przy drzwiach.

Clint przeszedł przez obszar bez żadnego wahania, bez krótkiego zwiedzenia przestrzeni i zniknął w małym zakątku po prawej stronie. Phil poszedł za nim i odkrył, że wnęka zakręcała w jednym kierunku i zwężała się ku końcowi w innym. Obszar w kształcie przecinka, który został podzielony na wbudowaną garderobę na końcu i łazienkę w szerokim szczycie tego. Clint położył srebrną tacę z przystawkami w wielkości jednego kęsa na szafce, która stała pod dużym telewizorem zamontowanym na jednej ze ścian. Telewizor miał cienką warstwę kurzu na ekranie. Przyciemniane szklane drzwi szafki ledwo maskowały jej zawartość - wyglądało na to, że Clint wepchnął tam kilka drobiazgów, które posiadał i zapomniał o nich. Rękawiczka bez palców z insygniami TARCZY na grzbiecie, zwinięty w kulkę szalik, kilka wyświechtanych magazynów i powieść w miękkiej oprawie, kartonowe opakowanie na wynos. Pomieszczenie bardziej przypominał pokój hotelowy niż miejsce zamieszkania Clinta, a Phil poświęcił chwilę, by napawać się nową perspektywą swojego partnera.

A potem Clint pochylił się, by odpiąć zatrzaski z boku swoich butów, a Phil również upajał się tą perspektywą mężczyzny. Materiał jego spodni naciągnął się ciasno na pośladkach, widoczne były mięśnie po bokach jego ud. Phil czuł się bardzo oddalony od Clinta, czuł się egoistycznie nieobecny w chwili, gdy próbował przyzwyczaić się do normalnego spokoju po trzech dniach zmartwień. Dlatego wydawało się, że najłatwiejszym sposobem na zaradzenie temu było zbliżenie się do Clinta, położenie dłoni na jego nagim ramieniu, gdy Clint ściągał buty i zachęcenie go, by wstał. Przesuwał dłońmi po wielu zatrzaskach, zamkach błyskawicznych i zakładkach kamizelki Hawke'a i poprzez mieszankę dziwnego szarpania i szeptanych instrukcji od Clinta znalazł drogę poprzez warstwy.

Wąski kołnierz pod gardłem Clinta rozpiął się z jednej strony, odsłaniając zamek błyskawiczny biegnący przez jego środek. Klamry z przodu jego bioder musiały zostać odpięte, a potem Clint chwycił dłoń Phila i poprowadził ją do krzyża, gdzie cienki pasek był wsunięty pod twardą skorupę kamizelki i związany w niechlujną kokardkę, która rozwiązała się, gdy Phil pociągnął za luźny ogon. Clint zdjął kamizelkę, upuścił ją na podłogę. Phil zdjął jego okulary przeciwsłonecznie i odsłonił ukryte części twarzy Clinta. Miał podbite oko, rozcięcie na czubku nosa, lekki oparzenia słoneczne na policzkach, ramionach i czubkach uszu. Phil przyglądał się drobnym ranom, kładąc dłonie na czarnej podszewce pokrywającej klatkę piersiową Clinta, czubkami palców muskając jego ramiona. Clint rzucił okulary na łóżko, a potem przycisnął się do przodu, kładąc swoje usta do ust Phila w miękkim, delikatnym pocałunku. Czułość wywołała trzepotanie w żołądku Phila i poczuł wielką ulgę, że to uczucie wciąż tam było, że jedynie spokojnie odpoczywało. Phil westchnął i uśmiechnął się. Clint przycisnął się do niego z nieco większym zaangażowaniem, chwycił biodra Phila i ścisnął je mocniej, gdy Phil przesunął dłonią po karku Clinta.

Phil nie wiedział, jaki był plan Clinta na ten wieczór, ale wspomniał o rozbieraniu się, więc sensowne było przesunięcie rąk po torsie Clinta, znalezienie miękkich zapięć na jego boku i ramieniu, i rozpięcie ich. Warstwa spodnia była przymocowana do spodni mundurowych, które przechodziły pod stopami Clinta. Wydawało się to przesadą, jeśli chodziło o trzymanie spodni schowanych w butach, biorąc pod uwagę, że buty i tak były wysokie. Nie żeby Phil był ekspertem, jeśli chodziło o stroje superbohaterów. Odpięcie przodu spodni sprawiło, że talia stroju była na tyle luźna, że Clint mógł się z nich wysunąć, i zrobił to z wyćwiczonym skrętem ciała, zostając w ciemnofioletowych bokserkach i niedopasowanych skarpetkach. Bandażu owiniętym wokół jego kolana i kilku siniakach na żebrach. Phil położył dłoń na brzuchu Clinta, przesuwając ją po bladej skórze. Tak wiele odcieni zniknęło w porównaniu z szorstką opalenizną na jego szyi i ramionach. Jego palce zacisnęły się wokół boku Clinta. Mężczyzna był ciepły, szorstki i czysty, pachniał nieco inaczej bez zbroi i silnej, naoliwionej tkaniny.

Rozebrany z munduru, Clint w końcu znów wyglądał jak on. Wyglądał jak ktoś, kogo Phil mógł dotykać i być blisko. Kiedy Phil pochylił się po kolejny pocałunek, ten był twardszy z otwartymi ustami i bardziej pragnący. Clint wydał cichy, zadowolony dźwięk, a Phil przyciągnął go bliżej, przesuwając dłońmi po mięśniach, skórze i bandażach, a kiedy poczuł, jak bandaż Clinta dotykał górnej części jego uda, odwrócił się i pociągnął Clinta w stronę łóżka, popychając go na niego i poświęcając chwilę na upojenie się widokiem mężczyzny siedzącego na ciemnoniebieskiej narzucie. Clint delikatnie chwycił przedramiona Phila i przyciągnął go bliżej, łapiąc go za tyłek i nakłaniając, by jeszcze bardziej się zbliżył, wspiął się na łóżko i usiadł okrakiem na jego kolanach.

— Tęskniłem za tobą — powiedział Clint, mamrocząc w skórę Phila, gdy składał pocałunki wzdłuż szczęki Phila.

Dłonie Phila zacisnęły się na chwilę na ramionach Clinta.

— Ja również za tobą tęskniłem — odpowiedział, po czym przesunął dłonią po policzku Clinta, by odchylić jego głowę z powrotem do pozycji kolejnego pocałunku.

Było to trudniejsze, niż zamierzał, chociaż nie był pewien, czy było to spowodowane entuzjazmem Clinta, czy też uciskiem w jego własnej piersi.

Clint wsunął ręce pod kurtkę Phila i chwycił jego koszulę na plecach, używając małych pociągnięć i szarpnięć, by wyciągnął ją ze spodni Phila.

— Czy możesz zostać na noc? — zapytał Clint. Ich twarze wciąż były tak blisko, że jego wargi muskały usta Phila, gdy zadawał to pytanie.

Pytanie sprawiło, że Phil uśmiechnął się z rozbawieniem - Clint zawsze otwarcie mówił o swoim pragnieniu seksu, a nagłe przejście do używania eufemizmu, kiedy seks był bardzo ważny, było dziwnym dziwactwem. Wtedy Phil zdał sobie sprawę, jak niezwykła była to sytuacja. Bycie zaproszonym do Wieży Starka, kiedy Clint zwykle starał się zachować jakiś bufor między swoją pracą a Philem. (Zabezpieczenie, za które Phil był przez większość czasu wdzięczny. Prowadziło to do pewnych niedogodności w prawach życia i śmierci, ale oznaczało to również, że Phil był chroniony przed przerażającymi agentami TARCZY i mniej prawdopodobne, że zrobi z siebie głupka przed superbohaterami). Zobaczy sypialnie Clinta po raz pierwszy po miesiącach związku, w którym Clint nigdy go nie zapraszał, a Phil nigdy o to go nie prosił.

Phil odsunął się trochę i spojrzał na Clinta. Łucznik posłał mu pełen nadziei uśmiech, ale wyglądał na zmęczonego, a w jego spojrzeniu było coś nieufnego, jakby miał nadzieję na najlepsze i spodziewał się najgorszego.

— Mam jutro szkołę — powiedział Phil, co nie było zgodą ani odmową.

Zdjął marynarkę i ułożył ją w nogach łóżka Clinta, co było zdecydowanie bardziej w kierunku zgody na skali możliwej odpowiedzi.

Clint przesunął swoimi dużymi dłońmi po plecach Phila, zatrzymując się, by ująć jego łopatki, po czym delikatnie przeciągnął paznokciami po plecach Phila. Starszy mężczyzna zadrżał i przycisnął kolana do bioder Clinta.

— Obiecuję, że nie zatrzymam cię do późna — powiedział Clint niskim, namiętnym głosem, gdy Phil szarpał za węzeł krawata.

Phil prychnął z niedowierzaniem.

— Złóż obietnicę, której będziesz w stanie dotrzymać — zażartował. — Tylko dopilnuj, żebym wcześnie wstał.

Oczy Clinta zabłysły figlarnie, a Phil pocałował go ponownie, by stłumić żart, który Clint miał zamiar powiedzieć.

OoO

Phil obudził się następnego ranka, zwinięty w kłębek przy ciepłych plecach Clinta, czując się leniwie i zadowolony będąc w łóżku ze swoim partnerem. Clint miał silne, pozytywne uczucia, co do materaca Phila, ale ten nie uważał, żeby łóżko Clinta było nie zachęcające do leniuchowania. Phil przesunął jedną nogę i wyprostował ją, rozciągając stopę i przesuwając biodra, pozwalając, by ten ruch rozłożył go na całej długości łóżka. U jego boku Clint wydawał radosne dźwięki przez sen. Phil wrócił na swoje miejsce i przycisnął policzek do ramienia Clinta. Wyglądało to na piękny dzień w Nowym Jorku, biorąc pod uwagę sposób, w jaki poranne słońce wpadało przez okno. Phil zwykle nie wstawał, kiedy było jeszcze…

— Cholera — powiedział Phil, siadając. — Kurwa, spóźniłem się.

Clint przewrócił się i otoczył ramieniem talię Phila, wtulając się w jego bok.

— Nie spóźniłeś się — wymamrotał w nagą skórę pleców Phila.

— Mam dziesięć minut na wydostanie się z Manhattanu — stwierdził Phil, odpychając Clinta. — Więc tak, spóźniłem się.

Clint wydał z siebie zirytowany dźwięk, gdy Phil wygramolił się z łóżka i zaczął szukać swojego ubrania na podłodze.

— Jaki jest problem? — zapytał. — Spóźniłeś się i już.

— Powiedziałeś, że nastawisz budzik — warknął Phil, rzucając Clintowi oskarżające spojrzenie.

Clint potarł dwoma dłońmi twarz i wydał z siebie niespójny, warczący dźwięk, zanim je opuścił.

— JARVIS, kolego — zawołał, wznosząc głowę do sufitu. — Co się stało z budzikiem?

— Pan Stark uważał, że każdy zasługuje na wylegiwanie się w łóżku.

— Nie myli się — wymamrotał Clint, a Phil zmarszczył wściekle brwi, gdy wciągał spodnie, odwrócony plecami do Clinta.

Podszedł założyć koszulę, ale oczywiście nosiła ślady poprzedniego wieczoru. Zwinął ją w kulkę i rzucił na podłogę, po czym podszedł do szafy Clinta. Jeśli Clint nie mógł go zabrać do domu na czas, aby się przebrał, mógł podarować mu koszulę, aby Phil mógł zachować swoją reputację.

Clint opadł na plecy i patrzył, jak Phil się ubierał ze zmarszczonym czołem.

— Dlaczego jesteś taki wkurzony? — zapytał. — To tylko szkoła.

— Ponieważ mam pracę do wykonania i nie podoba mi się, że nie mogę jej wykonać — odpowiedział zwięźle Phil.

— Dobra, zrelaksuj się. Jestem pewien, że mogą poczekać godzinę lub dwie, zanim tam dotrzesz.

Phil prychnął, otrzepując marynarkę.

— I jesteś tego taki pewien, bo tak dużo wiesz o tym, jak wygląda moja praca.

Clint uniósł się na łokciu.

— Cóż, to nie tak, że mówisz mi całą mi całą masę informacji, kiedy o to pytam.

— Wykonujesz teraz świetną robotę, przekonując mnie, że dokładnie mnie słuchałeś.

Clint podniósł obie ręce w geście frustracji.

— Ech! — I ponownie opadł na plecy. — Jeśli jesteś takim dupkiem w sprawie spóźniania się, to dlaczego sam nie ustawiłeś tego cholernego budzika? — powiedział ostro Clint.

— Ponieważ nie mam przy sobie telefonu — odparł takim samym tonem Phil.

— No, kurwa, nie wyżywaj się na mnie, bo zapomniałeś telefonu.

— Nie zapomniałem go — warknął Phil, wpatrując się w Clinta, gdy próbował zapiąć zegarek. — Kazano mi go zostawić.

— Kto ci kazał?

— Ta, którą wysłałeś, żeby mnie eksportowała zeszłej nocy.

Clint przewrócił oczami.

— Cóż, dlaczego jej posłuchałeś? — zapytał, jakby Phil zrobił coś niewybaczalnie głupiego.

— Ponieważ ostatnim razem, gdy postąpiłem wbrew instrukcjom TARCZY, wielu ludzi groziło, że znowu wrzucą mnie do celi i zapomną o mnie.

— Jeśli tak bardzo wkurzyłeś ludzi, prawdopodobnie zrobiłeś coś głupiego — odparł w złości Clint.

— Do cholery jasnej — odparował Phil podniesionym głosem. — Zakradłem się do szpitala i ratowałem twój tyłek.

Clint wyglądał na oszołomionego przez chwilę, po czym ponownie potarł dłonią twarz.

— Kurwa… — wymamrotał, po czym urwał. Phil wciągnął buty i przeszedł przez sypialnię Clinta do drzwi. — Poczekaj — zawołał Clint. — Pozwól mi się ubrać.

Phil próbował zmusić się do powstrzymania swojego temperamentu, chociaż był świadomy, że być może trochę za późno się za to wziął.

— Miłego wylegiwania się — powiedział lodowato.

— Odprowadzę cię — zaprotestował Clint, ale nadal siedział w łóżku i wyglądał, jakby wolał wrócić spać.

— Trzeba zjechać na dół — odpowiedział bez ogródek Phil. — To nie może być takie trudne do odgadnięcia.

Potem wyszedł przez drzwi i przeszedł przez niepokojący schludny salon za nimi.

Odmówiono mu pokusy zatrzaśnięcia drzwi do apartamentu Clinta, ponieważ były to elektroniczne drzwi, które zamknęły się za nim z cichym sykiem. Lśniące stalowe drzwi windy znajdowały się kilka kroków od nich, a Phil dźgnął elegancki czarny panel kontrolny obok nich. Na ekranie pod odciskiem palca, który zostawił na błyszczącej powierzchni, zaświecił się schludny czerwony X. Phil zmarszczył brwi i ponownie dźgnął panel. I znowu, i znowu, stawał się coraz bardziej zirytowany z każdym zaprzeczeniem, bo do cholery, trafi go szlag, jeśli będzie musiał z powrotem przywlec się do Clinta z podkulonym ogonem tylko dlatego, że pieprzony Tony Stark miał taką obsesję na punkcie technologii, że zainstalował zabezpieczenia w postaci odcisków palców na panelach wywoławczych w windzie.

Phil usłyszał cichy szum otwierających się za nim drzwi Clinta i zirytowany poruszył szczęką w przód i w tył. Ochłonął wystarczająco mocno, by uznać, że… nie pokazał swojej najlepszej strony podczas tego sporu. Ale wciąż był zdenerwowany i zły w nieokreślony sposób. Chciał przestrzeni i dystansu, a Clint podążający za nim ze stukotem butów na sztucznym marmurze sprawił, że dłonie Phila zacisnęły się.

Ale oczywiście to nie Clint zajął miejsce obok Phila.

— Clint zapomniał zdobyć ci przepustkę — powiedziała Natasha.

Przypadkowa obserwacja, przekazana z… czułością, była najlepszym pomysłem Phila. Ten rodzaj sympatii, który był świadomy wad omawianej osoby. W dziwny sposób Phil przypomniał sobie o swojej kuzynce i chwilowo rozproszyła go myśl, że od dawna miał zamiar do niej zadzwonić.

— Zgadza się — odparł Phil lekkim, ale nieco sztywnym tonem.

Natasha sięgnęła za niego i przycisnęła delikatnie palec do eleganckiej czarnej podkładki. Za swój wkład otrzymała podświetlone zielone kółko, a białe cyfry pośrodku odliczały piętra, przez które przejeżdżała winda, by do nich dotrzeć.

— Dobrze się bawiłaś ostatniej nocy? — zapytał, odwracając się, by na nią spojrzeć.

Była ubrana swobodnie, w obcisłe dżinsy i szarą koszulę pod uroczą, małą skórzaną kurtką, ale wyglądała schludnie - miała ułożone włosy i makijaż, który można było wziąć za jej naturalne, promienne piękno, gdyby Phil nie widział poprzedniej nocy siniaków wokół jednej ze skroni.

Rzuciła mu niedowierzające spojrzenie (ten sam wyraz, który widywał na twarzach uczniów przez ostatnie dwadzieścia lat, zwykle w odpowiedzi na zapewnienia, że dobrze wypadną na egzaminach. Mina wyrażająca: “Mówisz poważnie?”), a potem w milczeniu potrząsnęła głową. Jej piękne włosy ledwo opadły jej na ramiona.

— Ani trochę dobrze się nie bawiłaś? — naciskał Phil, drażniąc się z nią, ponieważ była młoda (według Phila, chociaż Clint upierał się, że była starsza niż wyglądała) i sarkastyczna, a Phil miał tendencję do wchodzenia w ten sam rodzaj dialogu ze wszystkimi ludźmi, którzy mieli obie cechy.

Posłała mu mały, słodki uśmiech.

— Najbardziej zabawne było powiedzenie Sitwellowi, że stoisz za nim i patrzenie, jak podskakuje nerwowo.

Phil poruszył się zakłopotany, a uśmiech Natashy stał się nieco złośliwszy. Winda w końcu przyjechała, a rozsunięcie błyszczących metalowych drzwi dało Philowi trochę czasu na pozbycie się wstydu, jaki czuł. Wyglądało na to, że był mistrzem pierwszego wrażenia tylko wtedy, gdy był w bezpiecznym małym królestwie swojego zawodu.

— Bardzo rzadko stosuję paralizator — poczuł potrzebę powiedzenia, gdy drzwi się zamknęły.

Natasha posłała mu beznamiętne spojrzenie, za którym Phil był pewien, że krył się jakiś inny, bardziej wymowny wyraz.

— Bo nie możesz, czy dlatego, że nie musisz?

Phil zmarszczył brwi, słysząc pominięte “ponieważ nie chcesz”, ale postanowił o tym nie wspominać.

— Czasami jestem po prostu pobłogosławiony brakiem motywacji — odpowiedział.

Natasha uśmiechnęła się. Szczere rozbawienie było niewielkie i dla jej własnej korzyści.

— Słyszałam, że agentka May była twoją eskortą zeszłej nocy — powiedziała. — Powinieneś być zaszczycony.

Phil poświęcił chwilę na znalezienie odpowiedzi, która nie byłaby ani niegrzeczna, ani totalnym kłamstwem.

— Była… niezrównanym towarzystwem.

Wieża Starka, ze względu na niedawną i pomysłową metamorfozę, miała kilka pięter, przez które można było dostać się na ulice Nowego Jorku. Minęli poziom placu, promenadę, parter i poziom 0, po czym zjechali nieco niżej.

— Gdzie jedziemy? — zapytał Phil. Ciekawość w końcu stłumiła utrzymujące się płomiennie irytacji.

— Piwnica — powiedziała Natasha. — Zabieram cię dzisiaj do szkoły.

Phil chciał zaprotestować, ale sprzeciw wynikający  możliwości spóźnienia się utrzymał jego język za zębami. Wszystko, co było szybsze niż metro, spotykało się z jego entuzjazmem. Cóż, prawie wszystko.

— Proszę, powiedz mi, że nie masz motoru — powiedział, gdy winda delikatnie zatrzymała się, a drzwi rozsunęły.

Natasha wyszła z windy, a on wysiadł za nią i odsunął się na bok.

— Mam — rzuciła Natasha przez ramię. — Ale sądzę, że pojawienie się w pracy na miejscu pasażera na moim motorze może nie być najbardziej niepozornym przybyciem.

Wyjęła z kieszeni marynarki cienki brelok przyczepiony do paskudnie wyglądającego klucza i nacisnęła czerwony przycisk na środku. Para reflektorów zapaliła się za rzędem błyszczących samochodów sportowych z imieniem Starka wypisanym na tablicach rejestracyjnych, niczym świecące ślepia patrzących na nich bestii czującej się w cieniu. Krok Phila nieco się zawahał, gdy zastanawiał się, czy ta chwila nie była tylko snem na jawie.

— Nie martw się — powiedziała Natasha, uśmiechając się do niego uspokajająco, otwierając drzwi po stronie kierowcy. — To tylko krótka, miła przejażdżka.

Phil odwzajemnił jej uśmiech.

— Jakoś w to wątpię — powiedział, a ona posłała mu aprobujące spojrzenie w odpowiedzi.

OoO

Podróż Phila ze szkoły do domu była znacznie mniej efektowna. Wracał piechotą, a wiele przecznic między pracą a domem dawało mu o wiele za dużo czasu na rozpamiętywanie dnia.

Natasha podrzuciła go przy szkole, zanim zabrzmiał drugi dzwonek. Nie na tyle wcześnie, by uniknąć publiczności złożonej z uczniów, gdy nieogolony i rozczochrany wysiadł ze sportowego samochodu i oparł się o niego na chwilę, gdy Natasha zawołała go przez otwarte okno.

— Nie bądź zbyt surowy dla Clinta — radziła, a może prosiła. — Nigdy tak naprawdę nie widział szerszego punktu widzenia, ponieważ zawsze był dla siebie za bardzo krytyczny.

Phil już żałował swojego wybuchu, ale nie zamierzał prosić Natashy o przekazanie przeprosin. I chociaż Clint jasno dał do zrozumienia, że miał pełne zaufanie do Natashy, Phil po prostu nie znał jej na tyle dobrze, by założyć, że mają dobrą relację. Najlepsi przyjaciele i partnerzy danej osoby często tworzyli napięte relacje, tylko dlatego, że obie strony miały różne pomysły na to, co byłoby najlepsze dla ich ważnej osoby. Phil nie chciał też rozmawiać z publicznością złożoną z gapiących się nastolatków. Dlatego skinął głową i postukał w dach samochodu na pożegnanie.

Nina spojrzała na niego z rozbawieniem, kiedy go zobaczyła po raz pierwszy. Podniósł tylko surowo palec, zapewniając ją, że mogą porozmawiać o tym, jak się ogarnie, udając mu się uniknąć przesłuchania w recepcji swojej własnej szkole. Nina miała w biurku “zestaw do wieczornej pielęgnacji” - jednorazową maszynkę do golenia, dobrze pieniące się mydło w kostce i mały flakonik perfum, którego mogła użyć (wraz z drobnymi rzeczami do poprawy garderoby i rozmazanego makijażu) przekształcać się z sekretarki w ponętną lisicę, gdyby została gdzieś niespodziewanie zaproszona. Phil wykorzystał zestaw (poza perfumami), żeby trochę ogarnąć się w toalecie pracowniczej znajdującej się tuż za biurkiem Niny. Wciąż miał na brzuchu smugę zaschniętej spermy i zmarszczył brwi, próbując ją zetrzeć. Oczywiście proces ten wcale nie był wspomagany przez Boryna, który pukał do drzwi i owijał się wokół ud Phila. Opuścił poranną sesję pieszczot z jaszczurem i najwyraźniej nie pozwolono mu rozpocząć dnia, dopóki ta sytuacja nie zostanie naprawiona.

Od tego momentu jego dzień się nie poprawił. Siedząc przy biurku w wczorajszym ubraniu z dręczącym uczuciem, że jego ciało nie było wystarczająco czyste, spędzając pierwsze dwadzieścia minut pracy ze zwiniętą w kulkę chusteczką przyciśniętą do szczęki, by zatamować krwawienie z rozcięcia, które sobie zadał przez utratę uwagi i przepychanki związane z wyrmami. Na biurku miał szczoteczkę do zębów, ale Nina przyniosła mu kawę i listę nieodebranych połączeń. Minęła godzina, a potem następna, zanim udało mu się znaleźć czas, by umyć zęby.

Było w tym coś przygnębiającego. Poczucie winy i wstydu, że nie udało się zrobić tak prostej, powszechnej i niewymiernej rzeczy, jak “być profesjonalistą”. I nie miał nawet swojego telefonu, tego wygodnego małego urządzenia, na którym przechowywał tak dużą część swojego życia, które pomogłoby mu przejść przez cały dzień.

Phil nie był w najlepszym humorze, gdy wracał do domu, odciągnięty od biurka, zanim zdążył odpocząć od ostatniego wykonanego zadania, myśląc o gorącym prysznicu, czystej piżamie i jakimś jedzeniu. Nie spakował lunchu, ale i tak pracował całą przerwę obiadową. Napełnił się kawą i kilkoma tabliczkami czekolady zdobytymi podczas zbiórki pieniędzy, które znajdowały się w pudełku w biurku Niny.

Ale przed prysznicem trzeba było wejść po schodach i posprzątać porzuconą mieszankę fusów po kawie i wędzonych książek. Potem był spacer po mieszkaniu, gdy zbierał przedmioty, które agentka May rzuciła zeszłej nocy na podłogę i podłączenie swojego telefonu do ładowarki. Włączył go od razu po tym i postukał gumową obudową o przednie zęby, czekając na załadowanie się systemu operacyjnego. W przeciwieństwie do zrzędliwego poranka, jego nastrój w tym momencie był na skali zmęczonej irytacji, ale mimo to stał się bardziej ognisty, gdy poczuł, jak jego telefon zawibrował jak wibrator na wysokich ustawieniach od liczny nieodebranych powiadomień z całego dnia.

Były wśród nich wiadomości od Clinta. Dużo wiadomości od niego. Nawet gdy je sprawdzał, pojawiła się nowa. Mały pasek poglądu wiadomości u góry ekranu głównego pokazywał kilka niepochlebnych przymiotników i niespójnych wielkich liter. Phil trzymał kciuk na ikonie kontaktu Clinta, dopóki połączenie nie zostało zrealizowane. Kiedy Clint odebrał, Phil nie dał mu szansy na rozmowę, tylko powiedział szorstko:

— Właśnie wróciłem do domu. Przez cały ten czas nie miałem ze sobą telefonu. Nie przeczytałem żadnej z twoich wiadomości. O co chodzi?

Po drugiej stronie połączenia nastała cisza, podczas której Clint przyswajał te informacje.

— Nie miałeś przy sobie telefonu?

— Nie. Poszedłem prosto do szkoły i nie miałem szansy wrócić do domu i wziąć go razem z lunchem.

— Ach — powiedział delikatnie Clint.

— Nie ignorowałem cię — powiedział łagodnie Phil. — Nieumyślnie.

— Nie, oczywiście — odparł Clint. — Nawet nie… zatem, uch. Jaki minął ci dzień?

— Bywało lepiej — odparł Phil. — Cały dzień był irytujący i wypełniony pracą, a przez większość czasu byłem zrzędliwy, co było moją własną winą. — Phil oparł się o kanapę i skrzyżował nogi w kostce. — Przepraszam, że byłem dla ciebie niemiły dzisiejszego poranka.

— W porządku — powiedział Clint, ale jego głos brzmiał słabo.

— To było gówniane — powiedział Phil bez ogródek. — Rozumiem, jeśli jesteś na mnie zły. I chciałem wiedzieć, co mogę zrobić, żeby ci to wynagrodzić.

— Naprawdę, nie… — Clint zamilkł na chwilę, a Phil obgryzał z roztargnieniem paznokieć u kciuka, czekając, aż Clint podejmie decyzję. — Mógłbyś usunąć te sms’y — powiedział w końcu Clint. — Nie tak, żebym… um, tak myślał.

— Jasne — powiedział swobodnie Phil. — Usunę je bez czytania. Chyba, że są tam jakieś perełki, które chcesz, żebym zobaczył? — droczył się.

— Nieeee. Absolutnie nie. Żadnych ciekawych wiadomości ode mnie. Znacznie lepiej radzisz sobie ze słowami. W rzeczywistości usuń wszystkie moje wiadomości. Bez wyjątków.

— Nie wiem — powiedział Phil, a w jego głosie pojawiło się zalotne ciepło. — Mam kilka ulubionych, które lubię przeglądać od czasu do czasu.

— Naprawę?

— Podobają mi się twoje sms’y — powiedział po prostu Phil.

W odpowiedzi Clint mruknął radośnie. Słyszą to, napięcie w ramionach Phila zaczęło się zmniejszać.

— Wiesz — powiedział chytrze Clint. — Jeśli chcesz czegoś więcej niż kilka starych wiadomości, mogę do ciebie przyjść. — Uśmiech Phila zamarł na jego twarzy. — Nie mogę się doczekać prawdziwego jedzenia — kontynuował Clint — i myślę, że jesteśmy blisko osiągnięcia dobrego serowego steku.

— To bardzo kusząca oferta — skłamał Phil (najwyraźniej mieli bardzo różne poglądy na temat “postępów” związanych z tym daniem). — Ale jestem zmęczony i chciałbym uniknąć powtórki dzisiejszego biegu do szkoły, jeśli to możliwe. Może umówimy się na obiad w weekend?

Nastąpiła pauza, zanim Clint odpowiedział, a Phil znów z niepokoju zaczął obgryzać paznokieć.

— Czyli oznacza to brak randek w szkolne dni, czy…? — Clint zamilkł, pozostawiając Philowi propozycję innych opcji.

— Jedynie żadnego siedzenia do późna — odpowiedział szybko Phi. — Twoje dotarcie tutaj, wspólne gotowanie i zjedzenie posiłku sprawi, że będzie już późna noc.

— Racja — powiedział Clint, brzmiąc na nieco smutnego.

— Jeśli spotkamy się wcześniej to powinno być dobrze — kontynuował Phil. — Chociaż rok szkolny powoli się kończy, więc będę miał coraz dłuższe godziny pracy, aż do wakacji.

— Prawdopodobnie pracujesz ciężej niż ja — skomentował Clint.

Jego ton był nieco bezbarwny, przez co jego słowa brzmiały dość przygnębiająco dla Phila.

— Nauczyciele to bohaterowie dnia codziennego — powiedział Phil, w hasło wypłynęło z jego ust bez namysłu. Zastanowił się nad tym zdaniem, a potem dodał: — Chociaż jesteśmy tymi, którzy nie mają mundurów ani broni.

— Podoba mi się twój dyrektorski garnitur — odparł Clint. — Nie jest zbytnio belwerski.

— Ale jeśli chodzi o kostiumy superbohaterów, twój jest o wiele fajniejszy.

— To się nazywa mundur — powiedział ostro Clint, a zadziorność w jego tonie sprawiła, że Phil uśmiechnął się.

— Nadal jest fajniejszy — powiedział stanowczo Phil.

— W sumie racja.

Phil parsknął śmiechem, słysząc pewność w odpowiedzi Clinta. Nastąpiła kolejna chwila ciszy między nimi, ale była spokojna i przyjemna. Philowi przyszło do głowy, że miał szczęście, że Clint był tak wyrozumiały, że wystarczająco dobrze reagował na problemy, kiedy musiał się z nimi zmierzyć.

— Czyli w weekend? — powiedział wreszcie Clint.

— Jasne — odpowiedział Phil z radością. — Do zobaczenia w weekend.

Na tym zakończyli rozmowę i chociaż Phil musiał przemilczeć ostatnią kwestię, zanim się rozłączył, było to dość przyjemna rozmowa. Wszedł do swojej skrzynki odbiorczej, kładąc lewą rękę na większej części ekranu, aby zakryć słowa, wybrał wszystkie wiadomości, które Clint mu wysłał. Zawahał się przez dłuższą chwilę. Cichy głos z tyłu jego głowy mówił mu, że Clint mógł żartować, kiedy sugerował, by Phil je usunął. Inny wtrącił się, twierdząc, że to nie byłoby fair - Clint wiedział, jak Phil stracił panowanie nad sobą tego ranka, więc dlaczego Phil miałby chronić Clinta przed konsekwencjami zrobienia tego samego?

Phil zmarszczył brwi, spoglądając na swój telefon, chociaż tak naprawdę marszczył brwi na samego siebie, i pozwolił sobie na ciężkie westchnienie przed usunięciem wiadomości. Nic dobrego nie wniknęłoby z ciągłego czytania napadu złości, notowania każdej literówki i niesprawiedliwego założenia, a w konsekwencji tylko coraz bardziej by się nakręcał.

Phil lubił Clinta. Bardzo. Odłożył telefon i zaczął zdejmować z siebie ubrania, świadomie starając się uniknąć robienia wielkiej sprawy z małych, w większości istotnych problemów. A potem w ciszy zjadł samotnie kolację i starał się nie czuć wyrzutów sumienia, że mu się to podobało.

Koniec

Notka od tłumaczki: I w ten sposób kończymy naszą przygodę z Philem jako dyrektorem szkoły średniej. Zakończenie jest dość otwarte, ale sądzę że w niczym to nie przeszkadza. W tej serii podobało mi się to, że widzieliśmy, jak faktycznie działa związek. Nie są to tylko piękne chwile, ale także kłótnie i nieporozumienia oraz ustalanie pewnych zasad i granic. Mam nadzieję, że również dobrze się bawiliście przy czytaniu tego wszystkiego. Jak zawsze zapraszam do zapoznania się z innymi moimi tłumaczeniami.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

2024 rok
Opublikowałam 97 rozdziałów
Opublikowałam 14 miniaturek
Rozpoczęłam 13 opowiadań
Zakończyłam 8 opowiadań
Rozpoczęłam 3 nowe serie
Zakończyłam 2 serie

Szukam bety! Zainteresowanych proszę o kontakt.
Powrót do góry Go down
 
[MCU][T][M] Podjadanie między posiłkami [PC/CB]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
~.Imaginarium.~ :: FANFICTION :: Serial & Film & Adaptacje :: Slash :: +12-
Skocz do: