Tytuł: Sierść psa
Oryginalny tytuł: Hair of the Dog
Autor: Demyrie
Zgoda na tłumaczenie: Czekam
Tłumaczenie: Lampira7
Beta: Nie mam
Link: https://archiveofourown.org/works/12092733Wiązania i brawura 1Wiązania i brawura 2Wiązania i brawura 3Wiązania i brawura 4Wiązania i brawura 5Wiązania i brawura 6Sierść psa
Jedną z rzeczy, z którymi Toshinori wiecznie zalegał, poza papierkową robotą i odwiedzinami Gran Torino, były podstawowe ćwiczenia.
Właśnie wtedy, gdy przeszedł przez intensywny schemat witamin i suplementów zalecanych przez Recovery Girl (trzy razy dziennie każdego dnia, z wyjątkiem drugiego tygodnia, kiedy podwajała się dawka, plus jego normalne enzymy i probiotyki), zaczęła wykład o jego długich godzinach siedzenia w biurze bez jakiegokolwiek krążenia wspomagającego gojenie. Nigdy nie zawiódł się na niej, jeśli chodziło o besztanie. All Might skłonił się pokornie i powiedział, że będzie nad tym pracował - co było łatwe, biorąc pod uwagę, że Akademia Bohaterów miała najbardziej wyposażoną siłownię na półkuli.
Jednak inną rzeczą, której potrzebował, było światło słoneczne, którego nie mogła zapewnić żadna wymyślna maszyna do podnoszenia ciężarów. To pozostawiło go na zewnątrz, biegającego we mgle widocznej przed świtem, uśmiechającego się z roztargnieniem do siebie, gdy niebo zaczęło się rozjaśniać, a temperatura wyraźnie podnosić się. Kilka bardziej pilnych uczniów, wkraczających na teren szkoły przed wschodem słońca, posłała mu dziwne spojrzenie. Pochylił głowę i pobiegł trochę szybciej z rozgrzanymi policzkami.
Dla każdego, kto nie był nauczycielem, udawał sekretarza All Mighta, aby uniknąć pytań, ale większość dzieciaków w szkole nie miała pojęcia, kim był. Słyszał szepty o “bezdomnym”, który kręcił się w za dużym ubraniu, dlatego biegał o świcie, a nie w przerwie na lunch. Złapałby trochę światła słonecznego przed wejściem do środka budynku.
Miło było lekko poćwiczyć, a w połączeniu z dziwnym, ale nie tak tajemniczym, rosnącym poczuciem swobody z tym ciałem, jego myśli były bardziej przejrzyste i spokojniejsze, gdy trzymając butelkę wody, wbiegał na zapętlony tor pierwszy raz od wieków. Liczył oddechy i odpowiednio napinał grupy mięśni. Ukończył z łatwością dziesięć okrążeń, po czym zakończył bieganie, zmuszony odpocząć po godzinie ćwiczeń, a nie przez jego ciało, co było miłe. Miał zamiar wziąć szybki prysznic przed zajęciami.
Miał być szybki, a przynajmniej nieskomplikowany. Nie spodziewał się, że ze wszystkich ludzi Aizawa będzie tym, który otworzy drzwi między prysznicami a szatnią, gdy będzie próbował wejść, prawie go przewracając.
Toshinori wbrew sobie cofnął się. Aizawa podniósł wzrok, z determinacją przecierając włosy ręcznikiem, i po dłuższej chwili przeszedł obok niego z cichym mruknięciem potwierdzającym jego obecność. Toshinori odwrócił się, by popatrzeć, jak odchodzi, nawet o tym nie myśląc. Drugi mężczyzna nie miał na sobie nic oprócz ręcznika, a przez wszystkie swoje lata jako bohater równie dobrze mógł to być pierwszy raz, kiedy Toshinori zobaczył kogoś, kto był tak bardzo nie ubrany.
Sylwetka Aizawy była opływowa, ale zwarta, mięśnie widoczne na jego ciele. Nie było to spowodowane fizycznym darem, ale efektem prawdziwego treningu. Jego ramiona nie zdobyłyby żadnych efektownych nagród nadawanych przez magazyny, ale Toshinori był trochę zahipnotyzowany delikatnym dołkiem jego ramion i precyzyjnym pociągnięciem mięśni naramiennych, kiedy suszył włosy. Zwłaszcza jego silne, pokryte bliznami dłonie zaciśnięte na ręczniku były przyciągające wzrok.
Nie miał nawet czasu, by zdać sobie sprawę, że zachowywał się bardzo niestosownie, zanim jego spojrzenie znalazło się na czerwonych pręgach rozciągających się na szczupłych plecach Aizawy. Były wszędzie, ciągnące się od jego ramion do talii. Były szerokie, ale płytkie, rozmyte i spuchnięte na brzegach, jak pociągnięcia pędzla, kładzione w kółko. Było ich chyba z tysiąc.
— Aizawa-kun…
O nie, powiedział to na głos. Aizawa obejrzał się przez ramię, palcami pracowicie związując włosy. Chrząknął, a Toshinori zawstydził się, że był tak wścibski, ale było ich zbyt wiele, by przejść obok. Ślady były zbyt intensywne, zbyt liczne.
— Wszystko w porządku? Z twoimi plecami?
Aizawa na początku nie odpowiedział. Wzruszył tylko ramionami i włożył koszulkę, rozluźniając wszystkie napięte mięśnie w szyi po treningu.
— To się zdarza — powiedział po prostu, a potem rzucił ręcznik, by założyć spodnie. To był sygnał dla Toshinori’ego, że należy odejść.
Bezpieczny pod prysznicem, jego myśli pędziły. Pomyślał o poprzednim tygodniu i drastycznej zmianie, jaką w tym czasie zauważył w tym mężczyźnie. Chociaż wykładowcy byli jedynymi, którzy “znali” całą sytuację, jakieś sześć dni temu Aizawa zniknął z powierzchni ziemi.
Pewnego dnia po prostu nie pojawił się na porannych zajęciach. Sam Toshinori dowiedział się o tym, kiedy przyszedł do niego dyrektor Nezu i poprosił go o przejęcie zajęć. Nie chciał, aby uczniowie się martwili. Poprosił profesjonalnego bohatera, aby był “jak zwykle sobą”, co biorąc pod uwagę, że lekcja rozpoczęła się trzydzieści minut temu, najwyraźniej oznaczało przyznanie się, że się spóźnił i przeproszenie za to. All Might musiał przyznać, że pasowało to do niego, a dzieciaki zaakceptowały to w widoczną ulgą.
Należało mu się uznanie, że pomimo osobistych zmartwień, wykonał przyzwoicie swoją pracę i rozpoczął zaimprowizowany quiz o słynnych bohaterach - udając, że sprawdzał dzieci pod kątem znajomości prawa pro bohaterów i ważnych postaci historycznych, ale tak naprawdę czytał wyraz twarzy panny Yaoyorozu, aby sprawdzić, czy wykrzykiwane odpowiedzi były prawidłowe, czy nie. Jakby nie patrzeć, nie radził sobie z imionami i datami. Jednak pomimo wesołej atmosfery teleturnieju, z której Present Mic byłby dumny, kilku uczniów zdawało się wiedzieć, że coś było nie tak.
Aizawa-sensei zawsze był na czas. Mógł potrzebować kilka dodatkowych minut, żeby wydostać się ze śpiwora, ale zawsze tam był. Tego dnia tak nie było.
Najwyraźniej poprzedniej nocy doszło do incydentu w pobliżu kampusu. Nikt nie został poważnie ranny, ale Aizawa był w pobliżu na patrolu i działał jako pierwszy bohater na miejscu akcji. Wspomniany przestępca, choć mało znaczący, miał osobliwy dar: zdolność oślepienia i ogłuszenia ludzi w promieniu półtora metra od niego. Chciał, żeby jego imię złoczyńcy brzmiało “Zaciemnienie”, zgodnie z komunikatem, w którym się przechwalał.
Aizawa natychmiast uderzył złoczyńcę, nokautując go, co było wszystkim, co było potrzebne do powstrzymania napadu, ale efekty daru trwały nawet, gdy przestępca był nieprzyjemny, a to było coś, czego Aizawa najwyraźniej nie wziął pod uwagę. Spanikował. W sytuacji stresowych jego broń przechwytująca miała zasięg ponad dwóch metrów i mogła rozbić skałę. Znalezienie mężczyzny w wirze gwałtownie trzaskającego materiału, było ostatnią rzeczą jaką policja spodziewała się ujrzeć po wezwaniu na miejsce zwykłego napadu.
Udało się go obezwładnić za pomocą środka uspokajającego i przetrzymać przez noc w izbie chorych w całkowitym skrępowaniu. Jedynymi ofiarami jego broni przechwytującej było kilka rozbitych ulicznych latarń i liczne dziury na chodnikach, murze i pobliskich drogach, ale mimo to wydawało się, że naprawdę wstrząsnęło to zawołanymi posterunkowymi. Być może dlatego, że znali go tak dobrze, jako sennego, szczerego i nieustraszonego wychowawcę Akademii Bohaterów, który zwykle pomagał im, gdy tylko był w pobliżu. Pytali cicho o niego, nieoficjalnymi kanałami, przez następny tydzień i nigdy nie otrzymali wiadomości od samego mężczyzny.
Nawet usłyszenie, że Aizawa spanikował i zaatakował w taki sposób, przypomniało All Mightowi, że racjonalny, mało energetyczny bohater miał rzeczy, których utraty nie mógł znieść: przede wszystkim utraty wzroku. Atak musiał uderzyć go w szczególnie wrażliwy punkt i roztrzaskać jego emocjonalną zbroję. Być całkowicie pozbawiony wzroku i słuchu… Skrzywił się, gdy przypomniał sobie, jak Recovery Girl sucho poinformowała go po USJ, że Aizawa, wówczas będąc dla niego nieznajomym, groziła utrata wzroku i jak może go to zmiażdżyć.
Ogólnie rzecz biorąc, All Might był zdesperowany, aby porozmawiać ze swoim kolegą z pracy o tym, co się stało i co może zrobić, aby pomóc. Myśl o Aizawie cierpiącym w ten sposób odebrała mu mowę ze złości i zmartwienia. Nezu martwił się o dzieci, ale szczerze mówiąc, All Might ledwo utrzymywał swoją fasadę przez pierwszą lekcję i natychmiast pobiegł do ambulatorium, ponieważ miał przeczucie.
Aizawy już nie było, ale żałobny wyraz twarzy Recovery Girl pozostał.
Aizawa był jednym z jej ulubieńców. Rozmawiali o tym wcześniej, zanim uciszyła go w przypływie chichotów i powiedziała, że nie ma ulubieńców. Podobała się jej jego dramatyczna ponura natura i nie mogła zostać przekonana, że był kimś innym niż zrzędliwym, słodkim kociakiem, zwłaszcza jeśli chodziło o dzieci i często pytała go o kocich mieszkańców szkolnego terenu. Czasami przynosił jej gorącą herbatę z pokoju nauczycielskiego.
Tego dnia Recovery Girl opowiedziała All Mightowi wszystko o incydencie, ale nie miał okazji o tym porozmawiać ani pomyśleć. Do teraz.
Przez kilka dni po jego powrocie Aizawa pojawiał się i wychodził z pokoju nauczycielskiego, bardziej wynędzniały niż zwykle. Przebrnął przez wszystkie swoje wykłady, ale wyraźnie drżał, gdy do niego mówiona i wciąż miał spuszczony wzrok. Jego zarost prawie zmienił się w pełną brodę, a włosy były wyraźnie splątane i matowe. Nawet Present Mic był przy nim stłumiony i wyraźnie wiedział, że nie wolno było w żaden sposób dotykać drugiego mężczyznę, kiedy był w takim stanie.
Czy był już taki wcześniej? Kiedy? Wydawało się, że cały wydział wiedział, jak dać mu przestrzeń. Ten pomysł tylko bardziej zaniepokoił All Might, a myśli pędziły szaleńczo.
All Might był rozdarty między zapewnieniem miejsca drugiemu nauczycielowi, ponieważ wyglądał na zaniepokojonego i nie chciał go przytłoczyć w jego powrocie do zdrowia, a chcącym mu pomóc wrócić do zdrowia i upewnienia się, że dbał o siebie i przyniesienia mu zupy, jeśli tylko by zasugerował, że może ją zjeść. Albo paczki galaretek? Cokolwiek co Aizawa by chciał, przyniósłby mu to. Walka, by
nie odwzajemnić przysługi, którą wyświadczył mu Aizawa - odpoczynku i powrotu do zdrowia - torturowała go, nawet jeśli nie wiedział, jak pomóc.
Aizawa w ogóle był dziwny, nawet pomijając traumatyczne okoliczności. All Might wysłał mu jedną czy dwie wiadomości. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
A potem, nie wiadomo skąd, pojawił się wczoraj rano ze spokojnym uśmiechem na twarzy. Włosy miał umyte i spięte gumką u nasady szyi. Był gładko ogolony i wyglądał na dziesięć lat młodszego niż 24 godziny temu. Zmiana była tak ekstremalna, że All Might zastanawiał się, czy Nezu zatrudnił sobowtóra, czy też Recovery Girl po tylu latach zastosowała nowy zestaw sztuczek… a może Akademia Bohaterów zbudowała spa? Ale nie, Aizawa nie chodził do uzdrowisk.
Toshinori obserwował swojego młodszego współpracownika jak jastrząb, ale ten garbił się jak zwykle i przewracał oczami jak co dzień, a nawet trochę się z nim drażnił. Uznał to wtedy za cud, ale te ślady na plecach Aizawy sprawiły, że zaczął się zastanawiać. Czy te dwie sprawy były ze sobą połączone?
All Might miał zwyczaj dość głośnego zastanawiania się.
OoO
— Czyli chcesz wiedzieć?
— Zastanawiałem się nad tym — wyznał, jakby jego ciekawość nie była oczywista.
Ledwo wytrzymał jedną lekcję, zanim zaprosił młodszego nauczyciela na drinka. Na kawę, nie na alkohol. Siedzieli przy stoliku w małej sieciowej kawiarni, z różnymi książkami i torbami schowanymi pod krzesłami. All Might nerwowo tupał nogą.
Aizawa wzruszył ramionami, poświęcając chwilę na oderwanie zębami słomki i włożenie jej przez wieczko do swojej mrożonej kawy. Podczas tego procesu zdawał się decydować, ile zamierzał ujawnić, a All Might był zaskoczony jego uczciwością - chociaż być może nie powinien, biorąc pod uwagę ich historię. Aizawa przede wszystkim był bezwzględnie uczciwym człowiekiem.
— Wiesz, że nie śpię. Przynajmniej niezbyt dobrze.
Toshinori skinął głową, choć nie wiedział o tym. W rzeczywistości istniała duża grupa uczniów, którzy obstawiali, dlaczego Aizawa nigdy nie wyglądał na wypoczętego. Prawdopodobnie mógł powiadomić Present Mica o to w dowolnym momencie, ale nie widział powodu, by się wtrącać.
— Moja bezsenność zaczęła się mniej więcej wtedy, gdy zacząłem pracę jako zawodowy bohater. Wykonywałem kilka prac pod przykrywką i nigdy nie mogłem pozbyć się wrażenia, że cały czas muszę być w defensywie. Raz czy dwa uratowało mi to życie. Nie spałem całymi dniami, skupiając się na wszystkim, co gangi robiły, co wiedziałem, że mogę później bezpiecznie wykorzystać, a potem przysypiałem to przez weekend. Budziłem się głodny i jeszcze bardziej popieprzony, a potem wszystko zaczynało się od nowa.
Aizawa ledwie zerknął na przerażoną minę Toshinori’ego. Najwyraźniej prowadzili bardzo różne życia, ale niewiele było do powiedzenia na ten temat.
— To było to, co trzeba było zrobić w tamtym czasie. To było dawno temu. Plan zadziałał.
To było niezachwianie racjonalne. Toshinori starał się to wszystko ogarnąć, a potem coś kliknęło w jego głowie. Coś, co zapamiętał z zajęć kilka dni temu, kiedy przepytywał uczniów na temat rozwoju praw superbohaterów.
— Poczekaj… Triumwirat? Ogromne obalenie siedem lat temu, które wyznaczyło standardy legalnego ścigania gangów przez posiadających silne dary. To byłeś ty?
Aizawa skinął głową. Położył palce przy swoich ustach. Toshinori zanotował w pamięci, żeby powiedzieć Naomasie, że jeden z bezimiennych bohaterów, których ekstatycznie wychwalał przez lata, uczył jego klasę i lubił paczki z galaretką. Cholera jasna.
— Za każdym razem, gdy przechodziłem w tryb nauczania, mogłem się zresetować. Spałbym normalnie przez około tydzień, z jedną lub dwoma złymi nocami, ale za każdym razem, gdy byłem wciągany na pole i wszystko szło źle, ta irracjonalność włączała się ponownie i wracałem do starych nawyków.
All Might pamiętał, co Aizawa powiedział mu po raz pierwszy:
Czasami ty, twój trening, nie pozwala ci zrobić tego, co musisz, aby się zrelaksować. Jego serce ścisnęło się. Aizawa wiedział to z własnego doświadczenia.
Po drugiej stronie stolika w kawiarni Aizawa miał dość przytomności umysłu, aby się uśmiechnąć.
— Dlatego, kiedy mija trzy dni i miałem halucynacje, posiadałem coś, co pomagało mi się zrelaksować.
Uwaga Toshinori’ego całkowicie skupiła się na mężczyźnie. Znał to określenie, jego umysł się wykoleił.
— Czy ty…. — zaczął, nie mając najmniejszego pojęcia, jak dokończyć zdanie, gdyż przed nim stała jedyna osoba z wiązaniami, która posiadała umiejętności w tej dziedzinie. Kto wiązał Aizawę, kiedy tego potrzebował? Szybciej niż się spodziewał, otrzymał odpowiedź.
— Midnight.
Toshinori zarumienił się. Mocno. Obrazy, które wypełniły jego umysł… nie były w kategorii PG. To pasowało. Jej zespół marketingowy wiedział, co robi, ale potem pomyślał nad tym trochę intensywniej.
— Czyli… jej dar usypiania? To całkiem sprytne — przyznał Toshinori z odrobiną ulgi, opierając policzek na dłoni. Aizawa potrząsnął głową w zaprzeczeniu.
— Czy kiedykolwiek byłeś pod wpływem tego? Pozostawia cię z piekielnym bólem głowy — mruknął Aizawa. — To ostateczność, jeśli jej potrzebuje, ale to nie jest jej jedyna broń.
Picz. Rumieniec All Might wrócił z pełną mocy. Młodszy bohater obserwował, jak składał to w głowie i wzruszył ramionami.
— Potrzebuję tego od czasu do czasu, a ona myśli, że to zabawne — kontynuował Aizawa popijając swój napój, wpatrując się pobieżnie w swój telefon. — To dla mnie sposób, aby wrócić do swojego ciała i zamknąć umysł, abym mógł zasnąć wystarczająco głęboko, a przynajmniej na kilka godzin. Nie ma wielu ludzi, którzy podchodzą do niej w tej sprawie i mogą przyjąć ją całą, więc tak to się dzieje. Jest ostrożna, pomimo swojego ego.
Tego wszystko było zbyt wiele, aby Toshinori mógł to przetworzyć na raz. Aizawa spojrzał na niego z ciekawością, po czym znów się uśmiechnął z nutą goryczy.
— Czujesz się nieswojo.
— Nie… to nie to… — Toshinori zmarszczył czoło, opierając się mocniej na dłoni, zastanawiając się. Starał się tłumaczyć swoje uwagi i obawy w sposób troskliwy, a nie ignorancki. Starał się mówić cicho, ale nie na tyle, by wydawało się, że było to coś wstydliwego. — Zatem… cię uderzyła. Raniła.
— Równoważyła ból, stymulowała i deprawowała, aby wyczerpać mój umysł i moje ciało, dopóki nie przekroczę zdolności do racjonalnego myślenia. Potem, po kilku godzinach mogę w końcu spać.
Po kilku godzinach? Kiedy jest się wielokrotnie bitym?
Stymulacja. Toshinori skubał mankiet swojej koszuli. Coś sprawiało, że czuł się niekomfortowo i nie było to myśl, że mężczyzna przed nim prosił o pobicie, aby przestać myśleć, aby przezwyciężyć swoją bezsenność, która najwyraźniej brzmiało jak pewien rodzaj stresu pourazowego. To nie było coś, o czym ludzie rozmawiali w społeczności bohaterów, a Toshinori znalazł zupełnie nowy powód, by nienawidzić kultury milczenia, która pozwalała odważnym mężczyznom i kobietom cierpieć w ten sposób. Walcząc nawet o sen i będąc zostawieni samym sobie.
Mimo to… Aizawa znalazł coś, co dla niego zadziałało. Ktoś, kto by mu w tym pomógł.
— Cóż, jeśli to ma pomóc, to chyba miło, że znalazłeś tak cudowną asystentkę — powiedział łagodnie, po czym zamilkł. Niespodziewanie pewna myśl ścisnęła mu gardło. — Czyli wasza dwójka…?
Niepewnie poruszył palcami, stykając je ze sobą.
— Nie. Nie, o Boże nie. — Aizawa wyglądał na zniesmaczonego i wyczerpanego tym pomysłem. — Byliśmy razem, kiedy byliśmy w szkole. Jest dobrą przyjaciółką i to po prostu… racjonalny układ. Trochę jak z nasz. Jednak inny.
Tego popołudnia All Might zarumienił się po raz enty. Po pierwsze, mieli układ? Po drugie, co było takie same, a co było inne? Ale Aizawa miał zadowoloną minę, która powiedziała Toshinori’emu, że następny temat rozmowy odbędzie się na warunkach młodszego mężczyzny i tak było.
— Moje gusta są inne. Nie doceniam kobiet z takim samym… męskim wigorem jak ty.
Toshinori zawstydzony, stłumił atak kaszlu dłonią. Kiedy doszedł do siebie, Aizawa bawił się słomką w swoim napoju, jak rozmarzona, lekko złowroga licealistka, wpatrując się w jego zmrużone oczy.
— Hej… to trochę aroganckie, zakładanie czegoś takiego — zdołał wykrztusić, biorąc łyk własnego napoju.
— Naprawdę? — zapytał Aizawa swoim tonem och-jestem-taki-ciekawski. — Myślę, że wszyscy wiedzą, co lubi All Might. Błyszczące zagraniczne samochody, drobne blond modelki, drogie pobyty w hotelach… to przychodzi naturalnie światowemu bohaterowi numer jeden.
Coś w sposobie, w jaki wymówił te słowa, sprawiły, że Toshinori w głębi duszy skulił się. Jego pięści zacisnęły się pod stołem. Dlaczego Aizawa zdawał się dokładnie wiedzieć, jak mu dopiec?
— To… nie to. To było dla… to tylko…
— Dla publiczności. Nie dla ciebie? Hmm. — Aizawa udawał, że się nad tym zastanawiał, i nie spieszył się z tym. Jeszcze trochę bawił się słomką. — Zatem zaakceptowałeś to wszystko, ponieważ myślałeś, że uszczęśliwi to wszystkich innych.
W jego głosie była taka cicha drwina, ukryta pod niewinnym tonem. To nie było tak, jakby to były tortury! All Might był zawstydzony i trochę wkurzony. Szurał butami po ziemi i wpatrywał się w swój napój.
Samochody, apartamenty, hotele, wycieczki. To były nieliczne rzeczy, których nie mógł oddać innym. Wszelkie pieniądze szły na cele charytatywne. W każdej chwili oddawał to miastu. Oczywiście ludzie znaleźli sposób, by wyrazić swoją wdzięczność, a on nie mógł lekceważyć prezentów ani darczyńców, którzy często byli bardzo ważni dla społeczności, więc musiał akceptować wszystko… przynajmniej do czasu, gdy mógł przekazać to komuś, kto potrzebował tego bardziej.
Pamiętał, jak hulał po Tokio luksusowymi samochodami, jakby to było wczoraj, z piękną kobietą u jego boku z dźwiękiem pstrykania zdjęć w takiej ilości jakby był to rój cykad, gdy prasa nie odstępowała ich na krok. Ludziom czuli radość na widok symbolu pokoju korzystającego z tego, co miasto miało do zaoferowania. Promował wspólnotową dumę, szczęście i poczucie bezpieczeństwa.
To było mało żywe wspomnienie, przeszklone i zapieczętowane złotym blaskiem tego, jak czuło się jego ciało. Podobała mu się intencja prezentów, reakcje na jego własną radość, ale nie było w tym wiele więcej.
— Widzisz, aby wzbudzić poczucie, ach… z wielką mocą… — zaczął nerwowo Toshinori.
— Kiedy ostatnio naprawdę coś ci się podobało? — zapytał nagle surowo Aizawa.
Tamtej nocy w twoim mieszkaniu. Toshinori postukał palcami w nogę, próbując wymyślić coś, cokolwiek innego. Nic mu nie przyszło do głowy. Jego zrogowaciałą dłoń zacisnęła się bez celu pod stołem. Był zdenerwowany i trochę zmartwiony. Co mu się podobało?
— Myślenie o tym nie powinno zająć ci tak długo — powiedział tępo Aizawa, odsuwając się od stołu i rzucając na blat banknot o nominale 1000 jenów. To wystarczyło aby pokryć jego napój i połowę zamówienia All Mighta.
— Hej… pozwolisz mi przynajmniej zapłacić? Tylko ten jeden raz. Mimo wszystko zaprosiłem cię — prosił Toshinori, wskazując na stół.
— Sam dbam o swoje rzeczy — powiedział szorstko.
Wydawało się, że w ten sposób było to mniej skomplikowane. Funkcjonowało to jako stwierdzenie na temat Aizawy jako całości, zdał sobie sprawę Toshinori - które wkrótce miało się zmienić, gdy zbliżali się do siebie. Ale tego dnia przyjął to chłodne rozumowanie ze zmęczonym skinieniem głowy, siedząc cicho, podczas gdy drugi nauczyciel zbierał swoje rzeczy.
— Mam nadzieję, że będziesz miał przyjemny wieczór, Aizawa-kun — powiedział w końcu, starając się brzmieć jak najbardziej uprzejmie i łagodnie. Aizawa odpowiedział skinieniem głowy, a Toshinori uśmiechnął się. — Dziękuję za rozmowę. Nie musiałeś mi tego mówić, ale doceniam to. Doceniam to, że mogę dowiedzieć się więcej o tobie i mam nadzieję, że będę mógł pomóc ci w przyszłości.
Aizawa minął go, nie uznając jego słów, co było mniej więcej oczekiwane. Mogło to wydawać się trochę niezręczne tuż po tym, o czym właśnie rozmawiali. Młodszy bohater po prostu odszedł.
Toshinori westchnął wyczerpany, ale trochę pod wrażeniem własnej nieustępliwości i odwagi. Otrzymał odpowiedzi i miał teraz dużo do przemyślenia. Oczywiście nie mógł przestać martwić się o swojego… przyjaciela? Wypróbował to słowo w swojej głowie i uśmiechnął się lekko. Odwrócił się, gdy usłyszał, jak Aizawa wymawiał jego imię.
Młodszy bohater stał przy drzwiach do małej kawiarni, patrząc na niego z dystansem, niemal zimnym wyrazem twarzy. Uśmiech Toshinori’ego zniknął.
— Wiesz… — zaczął ponuro Aizawa, przecierając prawe oko. — Ludzie, którzy biorą rzeczy, których nie chcą tylko dlatego, że ktoś chce, aby to zrobili są kłamcami. Nie mam szacunku dla kłamców.
— W takim razie przypuszczam, że nie za bardzo mnie lubisz — powiedział cicho zaskoczony Toshinori.
— Pracujesz nad tym. Mogę to uszanować. — To powiedziawszy Aizawa zarzucił torbę na ramię i pchnął drzwi kawiarni, głośno dzwoniąc dzwonkiem nad nimi. — Przynieś jutro swoje notatki albo będziesz odpowiedzialny za następną wycieczkę.
W następnej chwili Toshinori był sam, a jego zdumiony wyraz twarzy powoli zmieniał się w uśmiech. Pociągnął łyk swojego smoothie i skrzyżował nogi w kostkach. Przyjaciel w rzeczy samej.
(Wciąż jednak zapomniał swoich notatek. W odwecie Aizawa wysłał go i dwudziestkę dzieci z supermocami na trzygodzinną rozprawę sądową złoczyńcy, tylko po to, aby zrobić mu na złość. I aby zapoznać uczniów z koncepcją sprawiedliwego procesu. Ale głównie na złość. Z dużą dawką złośliwości).
KoniecWiązania i brawura 7